8 lis 2013, o 20:25
O dziwo turianin nie chciał zacząć rozmowy na temat, który łączył go z Ellen. Z sobie znanych powodów, być może tych samych co Vickers, oczekiwał inicjacji z drugiej strony. Tyle, że tak na dobrą sprawę kobieta nie wiedziała dokładnie, po co przyszła, ale tego rozmówca nie mógł się dowiedzieć.
- Sądziłam, że jako taki człowiek interesów to pan przejdzie do konkretów.- powiedziała, choć to "człowiek" było bardzo nie na miejscu. Te nawyki z Cerberusa manifestowały się zbyt często.
Wyglądało na to, że turianinowi się śpieszyło. Spoglądał na drzwi nerwowo. Z jednej strony najpewniej to, co miał jej przekazać nie było rzeczą do końca legalną, ale kto dbał o to na Omedze? Wyglądało na to, że turianin coś kręci. W końcu w grę wchodziła niemała suma, a to znaczy, że pani polityk nie przekaże mu pieniędzy od tak i na szybkości. - Chyba nie ma powodu do pośpiechu. - stwierdziła spokojnie, rzucając okiem na Kiru i sprawdzając, czy ta jest czujna. Zastanawiała się, co na to powie turianin.- Usiądźmy, porozmawiajmy- ciągnęła, wskazując mężczyźnie pustą lożę nieopodal- . I proszę zaprezentować, co ma pan dla mnie ciekawego.- odrzekła, a jeśli turianin nie wyrazi sprzeciwu, poprowadzi go do miejsca przy stoliku, gdzie będą mogli czuć się odrobinę swobodniej.
W międzyczasie Vickers zastanawiała się, co się za tym wszystkim kryje. Turianin zapewne wykradł coś cennego, chce się tego szybko pozbyć. A przynajmniej takie wnioski wysnuła Ellen obecnie.