Za centrum uważa się jeden z górnych poziomów stacji, na którym znajdują się nie tylko budynki mieszkalne, ale i stacje dokowania dla statków, Targ Omegi czy osławiony już klub "Zaświaty".

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Niższy poziom 'Zaświatów'

10 lis 2017, o 18:57

Idąc powoli w stronę Abrama, Striker nie mógł zobaczyć tego błysku satysfakcji w oku Wade, który przebił się przez jej mało przyjazną fasadę. Patrzyła na blondyna, obserwując jego reakcję na argumentację Charlesa z większym zaangażowaniem, niż cokolwiek ostatnimi czasy. Na niej wygląd mężczyzny nie robił wrażenia, na paskudnym Shonie też nie, a Vova wiedział z kim ma do czynienia i wiedział, czego może się spodziewać. Zresztą, byli wynajęci, nie dostawali kredytów za zadawanie pytań i protesty. Najmłodszy z obecnej tu trójki chyba jeszcze o tym nie wiedział.
- Bo jestem z nimi? Wiesz dla kogo pracuję? Ona jest niewiadomą - wskazał Sonię krótkim gestem. - Jakie ma wyszkolenie? Wojskowe? To nie wystarczy na Omedze. Samouk? To też nie wystarczy.
Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Striker znalazł się zbyt blisko. Mimo najszczerszych chęci pozostania w miejscu, Abram mimowolnie cofnął się o krok. A potem o kolejny i w końcu odsunął się im z drogi, z powrotem odsłaniając im drzwi wyjściowe z loży. Żaden z pozostałych dwóch mężczyzn nie ingerował, pewnie wyznając tę samą zasadę, co Charles - nie wygląd był najważniejszy i skoro on chciał zabrać ze sobą tę niepozornie wyglądającą kobietę, to musiał mieć ku temu powody. Tylko blondyn widział w niej spełnienie swoich ambicji na najbliższą noc i nic więcej. Mimo wszystko, sytuacja była mocno napięta, a cisza kłuła w uszy. Cóż, może kłułaby, gdyby nie dudnienie muzyki za drzwiami. Abram przez chwilę jeszcze patrzył na Strikera z wściekłością, pewnie wywołaną głównie bezradnością, bo widział, że nikt go tu nie popiera. Potem zerknął na Wade, na której twarzy widniał teraz pogardliwy półuśmiech, więc wściekłość wzrosła dwukrotnie. Zacisnął szczęki i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Zobaczymy, czy będziesz mówił to samo, jak ci przyjdzie zbierać jej chudą dupę z ziemi. Ale może na zimno też lubisz. W sumie wyglądasz na takiego - mruknął pod nosem, odsuwając się już całkiem i ruszając w stronę stołu. Nie zamierzał więcej protestować wobec obecności Sonii, ale nie przeszkodziło mu to w obrażeniu ich obojga jeszcze na wszelki wypadek. Na Wade nie zrobiło to żadnego wrażenia, wciąż patrzyła na niego z lekkim politowaniem, choć pewnie zagotowało się w niej, kiedy usłyszała ostatnie słowa.
- Chodźmy - rzuciła oschle, wskazując drzwi ruchem głowy.
- Siądź na dupie, Abram, i nie pierdol - polecił Vova. W jego głosie brzmiała frustracja. Pewnie to nie była pierwsza taka sytuacja, pewnie też nie ostatnia. - Będziemy w kontakcie. Umawiamy się wstępnie na trzecią, chyba że coś się zmieni. W razie czego wiecie jak mnie znaleźć.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

10 lis 2017, o 19:27

Kolejny słowa mężczyzny odbijały się wręcz od Strikera. Spodziewał się, że będzie jeszcze coś tam jeszcze gadał ale w momencie w którym zaczął mu schodzić z drogi już wiedział, że to koniec. Kolejny raz typowo męskie zachowania ustaliły kto jest tutaj samcem alfa, a kto betą. Tym razem niestety był to Abram. Gdyby może spróbował zatrzymać Charles’a to chociaż, trochę by nabrał do niego szacunku. Jego głośne szczekanie nie było czymś nowym dla wysokiego mężczyzny, to po prostu była powtórka z rozrywki.
- Pracujesz dla Bratwy, a dla nich pracuje też od groma debili którzy zachowują się dokładnie tak jak ty. Większość z nich też szybko gryzie piach uważając się za najmądrzejszych. – Przeniósł wzrok na jego kompanów. – No fajnie, tylko gdyby nie to, że polecił mi was Siemion to równie dobrze mógłbym was uznać za bandę gówno najemników. Vova wyglądała jakby zgubił gdzieś Harleya, Shon wyglądała jakby wciągał czerwony piasek z ud wszystkich możliwych tancerek, a wasz ostatni członek załogi wywija dupskiem na parkiecie. Bez obrazy chłopaki. – Podniósł rękę w geście przeprosin to siedzących mężczyzn. – Musisz jednak zrozumieć, że to nie jest zbyt przekonujący argument, tak jak wszystkie którymi rzucasz. Może jeszcze wyciągniesz jeszcze teraz z dupy jakiś wykresik na którym będziesz mi próbował udowodnić, że jeśli kobieta jest ładna to nie ma możliwości by umiała strzelać?
Parsknął śmiechem. Już chyba dawno nie spotkał takiego rekruta jak Abram. Szczególnie, że już w momencie, kiedy jego ludzie się nie wtrącają w sytuacje to oznaka, że warto byłoby zamilknąć. Jak widać on nie potrafił tego zrozumieć. Widać, życie prawdziwego samca spowodowała, że jego ego stało się za duże. Nie zdziwiłoby go, gdyby w najbliższym czasie ktoś udowodniłby mu jak bardzo się myli.
Nagle wyraz twarzy Strikera zmienił się. Nie był już twardy jak wcześniej ale po raz kolejny serdecznie rozbawiony. To chyba ostatni cios w męskość mężczyzny. Charles mógł dalej zgrywać twardziela ale słuchając tej zaczepki nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Tego było już za dużo.
- Nie, no nie wierzę. – Śmiał się donośnie – Mam nadzieję, że chociaż strzelasz lepiej niż próbujesz być groźny bo ci to za cholerę nie wychodzi. Takie gadki, może działają na tancerki jak chcesz żeby miały mokre muszelki na widok tak super męskiego i zimnego typa jak ty. O ja pierdole, co za złoty chłopak.
Striker śmiał się jak głupi, wspominając czasy w więzieniu. Kilka razy zdarzyło mu się spotkać takich groźnych typów jak on, ale ten już był ewenementem. W końcu przestał się już śmiać, a wzrok przeniósł na Vove.
- Zrozumiano. Daj znać jak już będzie coś wiadomo po zwiadzie.
Skinął do mężczyzny głową. Był gotowy do drogi zresztą, nie było już o czymś gadać, a dalsze pastwienie się nad biednym Abramem mijało się z celem. Pewnie już jego ludzie będą mu suszyć głowę za jego wybryki. Kiedy byli już na zewnątrz zatrzymał się na chwilę patrząc na Sobye z niewielkim uśmiechem.
- I jak mi poszło? Dawno już nie musiałem się zmagać z czymś takim.
Objął delikatnie kobietę. Musieli jeszcze znaleźć jakiś nocleg przed wyruszeniem na misję.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

10 lis 2017, o 23:08

Abram przez czas trwania prześmiewczego monologu Strikera z chwili na chwilę wyglądał coraz gorzej. Prawdopodobnie w innej sytuacji zwyczajnie skończyłoby się porządnym prawym sierpowym. A może tym dopiero by się zaczęło. Teraz jednak mężczyzna był powstrzymywany przez Vovę i kredyty, które miały zostać przelane na jego konto. Jego szczęka była zaciśnięta do bólu, a spojrzenie ciskało pioruny ale nie mógł pozwolić sobie na zbyt wiele, jeśli chciał dostać swoje pięć tysięcy. A pewnie że chciał. Okazało się więc, że jednak potrafił schować swoją męską dumę w kieszeń, choć kosztowało go to wiele.
Za drzwiami wciąż siedział ten sam kroganin, teraz obojętnie przyglądający się przechadzającym się przed nim gościom lokalu. Gdy tylko wejście do loży zasunęło się za nimi, niemal natychmiast ze środka dało się usłyszeć przekrzykujących się najemników - chyba tylko Vovę i Abrama. Potem, gdy Charles i Sonya odeszli nieco dalej, muzyka już ich zagłuszyła.
Przez twarz kobiety przeszła lawina emocji, aż w końcu westchnęła i przetarła twarz dłonią. Energicznie szła w stronę wyjścia, nawet nie rozważając zostania w Zaświatach choćby na chwilę. Nikt zresztą jej nie zatrzymywał, biorąc pod uwagę, że nie przyciągała za bardzo spojrzeń, ubrana w płaszcz i w towarzystwie kogoś takiego jak Striker. Bez namysłu przysunęła się, kiedy ją objął, jakby to nie mogło być już bardziej naturalne. Pokręciła z frustracją głową.
- Co za dupek pierdolony - warknęła. - Nie wiem jak bardzo trzeba mieć nasrane w głowie, żeby z kimś takim dobrowolnie przebywać. I nie mam chudej dupy.
Skrzywiła się, a potem zorientowała chyba jak prozaiczne i w sumie nieistotne stały się jej problemy, więc parsknęła śmiechem i uniosła wzrok na Strikera. Nawet się za siebie nie obejrzała, kiedy zostawili za plecami Zaświaty.
- Oby tylko nie robił problemów. Nie wyglądał, jakby cię zbytnio polubił. Zwłaszcza po tym, jak go wyśmiałeś. I nie wydaje się profesjonalistą. Zresztą co ja gadam, żaden z was się nie wydaje, banda dziwolągów i laska która umie strzelać tylko na strzelnicy, piękny zestaw.
Może zastanawiała się jakby to wyglądało, gdyby teraz zamiast Vovy i jego ludzi był tutaj Shay. Do tamtych musiała być już przyzwyczajona i miała pewność, że robili to, za co im się płaciło. Bez gadania, bez komentarzy i elokwentnych docinków. Skoro udało się jej doprowadzić plan swojej zemsty do samego końca, musiało się jej z nimi dobrze współpracować.
- Ale poszło ci świetnie - przyznała. - I dziękuję. Za to na końcu. Nie chciałam się kłócić, bo to zawsze źle się kończy, a niczego bym mu tam nie udowodniła.
Pod Zaświatami nadal było dużo ludzi, choć kolejka zmalała nieco. Sonya zatrzymała się na środku, rozglądając się dookoła. Potem uruchomiła omni-klucz. Jeśli Charles zajrzał jej przez ramę, zobaczył, że szuka jakiegoś hotelu w okolicy. Nawet niekoniecznie w okolicy, gdziekolwiek.
- Jest jakiś hotel w samym dystrykcie Kima. Chcesz wziąć tam jakiś pokój i zostawić rzeczy? Dobrze będzie mieć miejsce, do którego będziemy mogli szybko wrócić, jak będziemy mieć już Daryla. Będzie wycieńczony.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

11 lis 2017, o 07:41

Do tematu: Komórka nr 7023
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

10 sty 2018, o 13:20

Ilekroć wydawało jej się, że ma dość Omegi, zawsze trafiała w miejsca jeszcze gorsze. Takie, po których tęskniła za brudną, głośną stacją, w której ofiary mieszały się w tłumie ze swoimi oprawcami, pozostawiając zaledwie garstkę tych stojących na środku łańcucha pokarmowego, pomiędzy jednym, a drugim. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że nawet spotkanie Mary Sones i niefortunne wydarzenia, których była uczestnikiem, nie zraziło ją do stacji na dłużej.
I znów siedziała przy stoliku, jednym z tych położonych bliżej baru, otwartych. Tym razem nie miała ochoty na zamykanie się w pustej loży, choć miałoby to swoje plusy. Pamiętała za to jak skończyło się to ostatnio.
Obserwowała więc tłum, zarówno pijących, palących i tańczących, a także niektórych mieszających wszystkie te czynności na raz, na ogół ze słabym skutkiem. W jej dłoni znajdowała się szklanka z tym samym trunkiem co zwykle. Zerknęła w dół, na jasnozieloną powierzchnię Sur'Ketu, gdy paranoiczna myśl prześlizgnęła się cicho przez jej umysł. Może powinna pić różne rzeczy. W wyborze alkoholu była przewidywalna, a każdy nawyk ułatwiał jej potencjalną eliminację.
Zamknęła na sekundę oczy, sięgając w wyuczonym odruchu do kieszeni skórzanych spodni, z których wyciągnęła pomiętą paczkę papierosów. Z każdą kolejną wydawała się sięgać po coraz gorsze marki, przez co trudniej było jej się oszukiwać samą siebie w kwestii swojego uzależnienia. Przecież pali bo lubi.
Odpaliła końcówkę papierosa, odrzucając małą zapalniczkę na brudny stolik. Zaciągnięcie się dymem było specyficznym doznaniem. Sięgnięciem do ulgi bez możliwości złapania jej w dłoń. Zaledwie muśnięcie jej powierzchni przed kolejnym spadkiem w dół. Frustrowało ją zamiast uspokajać, ale w ostatnim okresie mało co miało przynieść jej spokój. Jedna z tych rzeczy, lub osób, jednocześnie była nadal związana z tym, co wprawiło ją w ten stan w pierwszej kolejności.
Cerberus. Drzazga w jej sercu, jak początkowo jej się wydawało, która szybko okazała się nożem wbitym między żebra przez kapryśny los, który skazał ją na takie życie. Ostrze, o którym w spokojniejszych momentach swojego życia zapominała, ale który nigdy nie opuszczał jej ciała. W odpowiednich chwilach ten sam los łapał za rękojeść i przekręcał narzędzie, wywołując falę cierpienia, której końca długo nie było widać.
Upiła łyk alkoholu, decydując się na zamówienie czegoś innego gdy tylko dokończy tę szklankę. Może spojrzy na kartę drinków i wylosuje pierwszy, lepszy numer, a potem zmusi się do wypicia tego jakimkolwiek obrzydlistwem by to nie było. W jej głowie ta idea zaczęła niebezpiecznie szybko nabierać prawdziwego sensu, więc zagłuszyła myśli, odrywając zamyślone spojrzenie od jednej z kobiet przy barze, przenosząc je na parkiet i na niekoniecznie dobrze radzących sobie na nim turian.
Po strzelaninie nie było już śladu. Klub istniał nadal, żył swoim życiem, będąc piękną i komfortową stałą w jej własnym.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Pandore
Awatar użytkownika
Posty: 11
Rejestracja: 19 lis 2017, o 12:31
Miano: Canae T'Hazor
Wiek: 108
Klasa: szturmowiec
Rasa: asari
Zawód: kryminalistka
Postać główna: Canae T'Hazor
Lokalizacja: Omega
Status: poszukiwana przez Cerberusa, uznana za zmarłą przez społeczność galaktyczną
Kredyty: 20.000

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

10 sty 2018, o 14:41

Pierwsze co przyszło jej do głowy, kiedy zaczęła myśleć, gdzie może znaleźć pracę i kredyty, to Zaświaty i Aria T'Loak. To zresztą nic dziwnego, na Omedze praktycznie nic innego nie ma. Przynajmniej pozornie. Nie była jednak pewna jak się zabrać za Arię, dlatego najpierw udała się do Zaświatów w celu spuszczenia z siebie całego tego ciężaru laboratoryjnych przeżyć.
Nie była na wolności przez ponad dwa lata, nie miała pojęcia co się dzieje na świecie ani też czy jest jeszcze poszukiwana, ale jednego była pewna – Zaświaty nie mogły się zmienić. Dopóki nie zacznie tam rozrabiać, nikt nie będzie się jej czepiał. Tutaj rządzi Aria, nie Republiki Asari i nawet gdyby nadal była ścigana, tutaj jej nie dosięgną. Tak sobie w każdym razie pomyślała.
Przeszła środkiem parkietu w stronę baru, przelatując tylko wzrokiem po tancerkach wyginających się na stołach. Poczuła głód, jednak chciała go na chwilę zatrzymać. Wiedziała, że nie może tak po prostu ulegać swojemu wyćwiczonemu przez naukowców Cerberusa nieustannemu pragnieniu uprawiania seksu. Inaczej w tydzień zabrakłoby na Omedze dziwek. Nie mówiąc już o tym, że na pewno zostałaby w końcu nakryta. Odrzuciła te myśli...
Stanęła przy barze, zgrabnie oparta o ladę. Nie chciała czekać, aż zostanie obsłużona, więc zwróciła na siebie uwagę barmana, zaglądając mu w przepracowane oczy swoim uwodzącym wzrokiem. Moment później oplatała już palcami szklankę z drinkiem. Poczęła rozglądać się po sali. Chciała odetchnąć, ale w głowie dźwięczało jej nadal tylko to wstrętne uczucie wściekłości, nienawiści do Cerberusa. Chęć szybkiej zemsty nie pozwalała jej się zrelaksować...
- Sukinsyny... – wycedziła z krzywym uśmiechem w szklankę, zaraz zapijając słowa jednym haustem – Poproszę następną szklankę... – rzuciła do batarianina za barem, który nawet nie ukrywał, że wlepia w nią swoje dwie pary oczu. Zauważyła jego spojrzenie i instynktownie poprawiła skórzaną kurtkę. Nie chciała od razu przywołać do siebie chmary imprezowiczów chętnych popatrzeć w jej prawie nieistniejący dekolt...
Ostatnio zmieniony 12 sty 2018, o 00:21 przez Pandore, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

10 sty 2018, o 14:59

Klub szybko wymieniał swoją klientelę. Jedni odchodzili, drudzy przychodzili, a ona spokojnie obserwowała ten proces, długo pozostając na swoim miejscu. Do baru podszedł jakiś batarianin, potem asari. Inną, ludzką kobietę wymienił turianin, nie do końca już trzeźwy, zamawiając coś dla siebie i dla swojej partnerki, której zupełnym przypadkiem przy niej nie było, ale na pewno na niego czekała tam gdzieś dalej.
Sur'ket jednak się skończył, szybciej niż tego planowała. Przesunęła wzrokiem po najbliższym stoliku, do którego podeszła tancerka asari w swoim roboczym kombinezonie, odsłaniającym dokładnie to, co powinien i zasłaniającym całą resztę. Zamówiona przez dwójkę ludzkich chłopaków, niemogących mieć więcej niż dwadzieścia lat. Patrzenie na to, jak wlepiają w nią spojrzenie, wywołało w Hawkins mdłości.
Wetknęła papierosa do ust, wstając z krzesła po krótkiej chwili zastanowienia. Zdążyła się już zasiedzieć, zdrętwiały jej nogi. Nawet nie zauważyła tego, jak pistolet w kaburze przypiętej do uda uwiera ją przez skórzany materiał. Odczuła tworzącego się siniaka dopiero gdy zmieniła pozycję. Złapała pustą szklankę i ruszyła do baru. Stukot jej średniej wysokości obcasów utonął w rytmach elektronicznej muzyki.
- To co ona - rzuciła obojętnie do batarianina, zajmując miejsce przy barze koło asari, która weszła chwilę wcześniej do środka klubu. Inną opcją był nawalony turianin bełkoczący na temat swojej ukochanej, lub mało przyjemnie wyglądający batarianin. Dwie złe opcje odrzuciła, wybierając trzecią, o znacznie ładniejszej aparycji.
Strzepnęła nadmiar popiołu do szklanki, w której pozostała tylko resztka whisky. Ze skwaszoną miną sięgnęła po postawionego przed nią drinka, którym raczyła się sama asari, nie mając co do niego zbyt wielu oczekiwań. Alkohol to alkohol, byleby nie był zbyt słodki.
- W tym tempie za dziesięć minut wylądujesz pod barem - skomentowała to, jak szybko pochłaniała alkohol siedząca obok kobieta. Uniosła szklankę do ust i upiła łyk, wyczuwając Serrice, a przynajmniej coś bardzo podobnego do Thessiańskiego alkoholu średniej jakości.
Paranoiczne picie różnych rzeczy mogło być komfortowe dla jej psychiki, ale na pewno nie żołądka i mieszanie kolejnych rodzajów pewnie skończy się dla niej gorzej, niż zbyt szybkie pochłanianie jednego typu alkoholu.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Pandore
Awatar użytkownika
Posty: 11
Rejestracja: 19 lis 2017, o 12:31
Miano: Canae T'Hazor
Wiek: 108
Klasa: szturmowiec
Rasa: asari
Zawód: kryminalistka
Postać główna: Canae T'Hazor
Lokalizacja: Omega
Status: poszukiwana przez Cerberusa, uznana za zmarłą przez społeczność galaktyczną
Kredyty: 20.000

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

14 sty 2018, o 00:26

Dosłownie chwile spędzone na niższym poziomie Zaświatów przypomniały T'Hazor dlaczego istnieje wyższy poziom i dlaczego to właśnie tam znajduje się loża Arii. Impreza na dole była jeszcze brudniejsza, bardziej nieokrzesana oraz... odważniejsza niż na górze, choć brzmi to dość niemożliwie (jakby jedna część masła była bardziej maślana od drugiej). Można też tam było szybko zarobić pięścią w pysk, ale to akurat cecha wspólna każdego miejsca na Omedze. W jakiś sposób było to pociągające... Agresja, zwierzęcość tego miejsca przyprawiały Pandore o dreszcze podniecenia, ale jej poczucie godności osobistej nie pozwalało jej lubić tego miejsca. To było dla niej jak zło konieczne, potem rzuci się na jakieś VIPowskie imprezy... Cokolwiek, po prostu w lepszym standardzie.
Alkohol, który przed chwilą dosłownie w siebie wlała powoli zaczął działać. By nie odbiegać daleko od prawdy, trzeba zaznaczyć, że dużą rolę odegrała w tym przypadku autosugestia i chęć Canae do odklejenia się tak ciut-ciut od rzeczywistości. Jakąż ogromną siłę i znaczenia ma psychika! Cudownie, że można sobie wmówić, że jest się pijanym, to bardzo ekonomiczne... W prawdzie asari nie miała zamiaru zatrzymać się na jednej szklance, więc po chwili umysł nie będzie już musiał niczego sobie wizualizować i mamić zmysły głupią iluzją pijaństwa. Na szczęście czy nieszczęście owy zamiar upicia się został niechybnie zwąchany przez inną klientkę klubu. Nie kryła się z tym, dlatego też Pandora nie miała wręcz możliwości jej nie zauważyć. Zlustrowała kobietę wzrokiem - już po pierwszym wejrzeniu była przekonana, że nie jest to zwyczajna imprezowiczka, jedna z niezliczonej ilości innych, rozsianych po klubach w całym wszechświecie. Czy wszechświatach... Czerwonowłosa na pewno wiele przeżyła. To wystarczyło, by zainteresować ledwo co "wypuszczoną" na wolność Canae.
- Pod barem też może być przyjemnie. Zależy od okoliczności. - odpowiedziała na zaczepkę, po czym przyłożyła do ust szklankę i wychyliła ją podobnie jak poprzednią.
I tu planowała zwolnić nieco, by mieć z picia też trochę frajdy. Tym bardziej, że znalazł się ktoś, z kim można tę czynność wspólnie wykonywać.
- Pandore... - rzuciła niepytana i zamówiła trzecią szklankę, pokazując tylko barmanowi trzy palce.
Nie chciała znów przekrzykiwać się ponad głębokim basem właśnie eksploatowanego na parkiecie kawałka.
ObrazekObrazek
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

15 sty 2018, o 13:38

Miała wiele wspomnień ze swoich pobytów w Zaświatach. Na tyle dużo, że te mniej pozytywne nie zmieniły jej opinii o klubie, jedynie zmniejszyły jej tolerancję na to, jak długi czas siedzenia w nim sprawiał jej przyjemność. Koniec końców, nie tylko imprezy z załogą, ale też wieczory spędzone w samotności relaksowały ją najbardziej. Lubiła obserwować innych i wyciszać się na wszystko to, co krążyło jej po głowie, a ostatnio było tego zdecydowanie za dużo.
Asari była ładna jak na osobnika swojej rasy. Przy jaśniejszym świetle płynącym z ścianki baru widoczne były drobne piegi, którymi usiany był jej nos. Wyglądała dziewczęco, może była młoda - co i tak było pojęciem względny. Jakkolwiek nastoletnia by nie była, wciąż miała na koncie minimum sto lat więcej niż czerwonowłosa.
- Nie w tym miejscu - odparła z parsknięciem śmiechem, zerkając na barmana z nutą podejrzliwości. Nie czuła się rasistką, ale nienawiść do ludzi była jak nowa moda u batarian, dotykająca coraz większego procentu społeczeństwa. Po godzinach jego cywilizowane zachowanie mogło się kończyć.
- Hawk - odpowiedziała, notując w głowie specyficzny pseudonim. Kojarzył jej się z ludzką mitologią, choć nawet nie starała sobie przypomnieć dokładnych historii stojących za puszką Pandory. W obecnych czasach starożytność wydawała jej się równie obca co historie innych ras zamieszkujących Drogę Mleczną.
- Ciężki dzień? - zagadnęła, kątem oka widząc, jak dziewczyna dopija kolejną porcję alkoholu w podobnym stylu co poprzednie. Sama w spokoju upijała łyk za łykiem, sięgając do szklanki bardziej z nudów niż pragnienia. Siedząc obok, nie mogła tak łatwo i bezkarnie przyglądać się swojej rozmówczyni, więc jej wzrok prześlizgiwał się po butelkach umieszczonych na półkach baru, gdy podświadomie szukała czegoś, co zwróci jej uwagę i być może otworzy nowe, alkoholowe horyzonty gdy skończy to, co przed chwilą zamówiła. Była w Zaświatach od mniej niż godziny, choć w samotności czas upływał w inny, bardziej pokręcony sposób. Jej myśli pędziły szybciej niż rytm muzyki, sprawiając, że miała wrażenie spędzenia w jednym miejscu połowy nocy.
- Lub noc - dodała do swojego pytania przy lekkim uniesieniu brwi. Na Omedze czas funkcjonował różnie dla każdego, uzależniony od rodzaju podejmowanej się pracy. Zaświaty czynne były całą dobę, wymieniając personel o różnych, zmienianych dla bezpieczeństwa godzinach. Nie było lepszego miejsca do zapomnienia tego, jak funkcjonowała reszta świata, gdyż było ono od niego całkowicie oderwane.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

28 sty 2024, o 19:52


Omega przywitała ją znajomym natłokiem dźwięków oraz zapachów, gdy tylko przekroczyła śluzę Wraitha. Doki wypełnione były wonią smaru, dymu, nagrzanej stali stygnących silników oraz ostrego zapachu paliwa, a przemykające nad głowami setki promów kosmicznych tworzyły jednostajny, odległy szum, okazjonalnie przerywany przez huk jakiegoś urządzenia napędzającego systemy stacji, donośne trąbienie zajeżdżających sobie drogę taksówek czy popiskywanie dźwigarów transportujących towary między hangarami, a innymi, stacjonującymi w pobliżu okrętami. Nikt nie zatrzymał Hawk, ale też nikt jej nie towarzyszył - przez godzinę, która zdążyła upłynąć od momentu lądowania, na fregacie została już tylko szkieletowa zmiana pilnujących ją piratów oraz druga, odpoczywająca, a ci którzy mieli szansę opuścić okręt, już dawno rozeszli się po trzewiach Omegi, zamierzając wykorzystać czas, który otrzymali na pozałatwianie swoich spraw. Jakie by one nie były.
Przejście do osławionego klubu stanowiącego serce stacji nie zajęło jej zbyt długo. Zgodnie z jej pierwotnym życzeniem, Wraith został zaparkowany niedaleko, moszcząc się w hangarze na tym samym poziomie co Zaświaty oraz targ Omegi, pełen podejrzanych sklepików, cwanych oportunistów oraz przebiegłych żebraków szukających świeżej okazji w kimś, kto zapuścił się w te rejony bez świadomości tego w co się pakuje. Czuła adrenalinę pulsującą w jej żyłach, będąc niemal naturalnym stanem jej organizmu, gdy opuszczała bezpieczne korytarze swojej fregaty, ale szczęśliwie nikt jej nie zaczepił. Po ulicach nadal kręciły się tłumy ludzi, zwiększając się tylko im bliżej Centrum się znajdowała, ale brakowało już im tego nastroju, który przywitał ją ostatnio - gdy szaleńcza impreza, która ogarnęła stację po ujawnieniu się Sojuszu Terminusa, przeminęła, Omega wróciła do swojego zwykłego stanu, chowając swoje pobudki pod płaszczem cieni, brudu, ukradkowych spojrzeń i prowokacyjnych okrzyków. Dni, które upłynęły od tego czasu, zdążyły sprawić, że porzucone butelki po alkoholu dołączyły do całej reszty śmieci walających się po ulicach, zwiększając nieznacznie ich gęstość, ale również znikając z oczu; jedynie okazjonalne graffiti - niektóre zamalowane już przez inne, nowsze - przypominało czasami na ścianach o tym co zaszło, kłując Hawk w oczy wyblakłymi, czerwonymi literami - SST.
Nie pozwalając zapomnieć dlaczego opuściła pokład Wraitha.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wnętrze Zaświatów było jak zwykle agresywnie głośne. Mocne, szybkie basy dudniły w ścianach i w podłodze, nie tyle zakradając się do umysłu słuchaczy, co wpadając w nie nagle, bezkompromisowo i z przytupem. Wyższy poziom baru lśnił od kolorów i laserów tańczących po przeszklonych stołach oraz parkiecie wypełnionym wijącymi się ciałami, a także po tancerkach nadających rytm w jego błyszczącym, holograficznym sercu. Piętro niżej było nieco spokojniej - muzyka docierała tu bocznymi korytarzami oraz przez podłogę nad głową, nieco cichsza i mniej donośna. W powietrzu unosiły się wielokolorowe kłęby najróżniejszych oparów, wydobywając się zarówno z papierosów siedzących tu ludzi, lokalnych mgiełek sączonych przez równie licznych obcych czy białych smug z wytwornicy dymu, która dorzucała do klimatu Wyższych poziomów, ale której efekty można było dostrzec nawet tutaj.
Hawk znalazła dla siebie pustą lożę, chociaż nie było to łatwe. Zaświaty były pełne klienteli; schodząc po schodach i prześlizgując się między stolikami, kapitan dostrzegała pośród licznych bywalców również niektórych członków swojej załogi - czasami w większych grupkach, złożonych również z osób, które nie należały do Wraitha, czasami w mniejszych, wyłącznie we własnym towarzystwie - lub wijącej się przed nimi prywatnej tancerki.
Gdy zasiadła na miękkiej kanapie, niemal od razu pojawiła się przy jej stoliku jedna z asari usługujących w tym miejscu. Ubrana w burgundowy, przylegający do ciała strój ze śliskiego materiału, który odsłaniał zarówno jej błękitną skórę ramion, dekoltu oraz brzucha, pochyliła się nad stolikiem Hawk i podała jej menu, posyłając równocześnie najbardziej ze swoich czarujących uśmiechów. Na boku jej szyi wił się tatuaż jakiegoś wężopodobnego zwierzęcia, którego całokształt znikał jednak pod krawędzią materiału przy jej kołnierzu, by na chwilę ujawnić się pod obojczykiem i finalnie zniknąć jeszcze niżej.
- Taka ładna dziewczyna nie powinna siedzieć sama - powitała ją, podnosząc nieco głos, żeby przebić się nad muzykę. - W czym mogę ci służyć?


@Diakon Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

28 sty 2024, o 22:49

W chaosie neonowych świateł, narkotycznym wiciu tancerek na uniesionych w powietrzu platformach i agresywnej, szybkiej muzyce, Hawkins zawsze odnajdywała spokój. Tam, gdzie inni widzieli wyłącznie przeciążenie sensoryczne, które znośnym mógł uczynić wyłącznie alkohol, tam ona dostrzegała okazję na wyciszenie się. Jakby ilość zalewających ją bodźców skutecznie tłumiła wszystkie emocje, które rozsadzały ją od środka, pozwalając jej wyizolować myśli z rwącego, nieskończonego potoku w jej głowie.
Nie zwróciła uwagi na to, która była teraz na stacji godzina. Lubiła trafiać w momenty, w których Zaświaty były całkiem puste, ale i w tłumie potrafiła odnaleźć komfort, gdy otaczała ją własna bańka loży. To do niej parła naprzód, dostrzegając ją w oddali. To dla niej przeciskała się pomiędzy ludźmi, dziś, teraz, z trudem znosząc ich dotyk na swoim ramieniu.
Nie chciała nikogo dotykać. Nie chciała z nikim rozmawiać, ani na nikogo musieć patrzeć. Choć widziała dobrze załogantów z Wraitha rozsianych po klubie, niemal odwracała od nich głowę, przeciskając się do wolnej loży. Nie chciała towarzystwa, nie teraz. Musiała pomyśleć.
Musiała zebrać te pieprzone myśli w jedną, sensowną całość i nie planowała wyjść z tego miejsca, póki nie wymyśli tego, co może z tym wszystkim zrobić.
Nie tego, co powinna. Wiedziała, że w idealnym świecie powinna zignorować Kestrel i groźbę, którą niosło posiadanie przez nią schematów. Wziąć za dobrą kartę to, że kobieta chciała płacić im dobrze i współpracować. Pominąć to, że gdyby chciała, mogła tego nie robić.
Sama myśl sprawiała, że żołądek podchodził jej do gardła.
Nie była w stanie. Nie potrafiła tego zrobić. Nie, kiedy jej wnętrzności dalej były poszatkowane wszystkim, co wydarzyło się przed laty.
Spięła się, dostrzegając ruch przed sobą. Przez myśl przeszło jej krótkie, automatyczne wypierdalaj, którego na szczęście nie zwerbalizowała. Adrenalina krążyła w jej żyłach, gdy jej ciało tkwiło w tym męczącym trybie gdzieś pomiędzy gwałtowną potrzebą walki, a desperacką chęcią ucieczki.
Przyglądała się przez chwilę asari, nie słysząc nawet pierwszych słów, którymi ją przywitała. Nie znała jej. Ale przecież nie znała połowy tancerek, które wymieniały się w Zaświatach co tydzień. W tyle jej głowy pojawiła się krótka obawa o to, co mogła jej przynieść. Czy otrują ją w klubie? To byłby pierwszy raz.
Zaczynała popadać w paranoję.
- Przynieś mi sur'ket - powiedziała tylko, nie chcąc, by kobieta została w jej loży na dłużej. Podświadomie wybrała trunek, który znała tak dobrze, że była święcie przekonana, że wyczułaby, gdyby coś było z nim nie tak. - Tyle.
Jej plecy opadły na oparcie siedzenia. Sięgnęła do kurtki, wydobywając z kieszeni paczkę papierosów. Chip był bezpieczny, w jej kajucie, w sercu Wraitha. Mimo tego, jej wzrok prześlizgiwał się po klientach Zaświatów, na każdym zatrzymując na krótką chwilę. W loży siedziała przodem do jej wejścia, nie chcąc, by ktoś zaszedł ją od tyłu.
Nawet w miejscu przeznaczonym na relaks jej ciało było naprężone niczym struna. Sięgnęła do omni-klucza, by napisać krótką wiadomość do Nephietta.
Hawk pisze:Żadnych problemów przy przekazaniu Quebui? Załoga wróciła na pokład? Pieniądze na naszym koncie?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

1 lut 2024, o 17:38

Asari wyprostowała się i kiwnęła głową, nie tracąc uśmiechu z ust nawet na jeden bit muzyki. Dookoła jej nadgarstka pojawił się drobny, holograficzny wyświetlacz z omni-klucza, na którym zanotowała sobie jej zamówienie, po czym wyłączyła go zgrabnym ruchem palców.
- Już przynoszę - zapewniła ją, być może wyczuwając aurę ponurego nastroju unoszącą się dookoła Hawk i naciskając więcej, po czym wycofała się z loży i zniknęła pośród pozostałych stolików, kierując się gdzieś w stronę centralnie ustawionego baru. Chociaż Zaświaty z pozoru nie różniły się od innych klubów nocnych w pozostałych częściach galaktyki, to jego klientela jednak była na tyle specyficzna, że wymagało to wyrobienia sobie odpowiedniego instynktu pośród każdej z obsługujących pracownic - w końcu czym innym było zapewnianie rozrywki oraz utrzymywanie przyjemnej atmosfery dla bogatych cywilów w przeciętnym, cywilizowanym mieście, a czym innym dla mieszkańców wyjętej spod prawa stacji, z których każdy był zupełnie innego rodzaju chodzącym ładunkiem wybuchowym. Omega była wszystkim, ale nie przeciętnym, cywilizowanym miejscem.
To samo dotyczyło ludzi w klubie. Przesuwając czujnym spojrzeniem po stolikach na tym poziomie Zaświatów, Hawk dostrzegała najróżniejsze grupy klientów. Po przeciwnej stronie wydzielonej części parkietu, na którym podrygiwały dwie asari oraz jedna ludzka para, przy stoliku dostrzegała dwóch swoich załogantów z poziomu inżynierskiego, którzy siedzieli w towarzystwie nieznanego jej batarianina, dwóch ludzi oraz turianina, dyskutując o czymś żywo i próbując przekrzyczeć muzykę; blat przed całą piątką zastawiony był pustymi lub częściowo wypitymi szklankami, a także trzema różnymi buelkami z alkoholem. Kawałek dalej mignęła jej Telvos, gdy akurat tłum trochę się przerzedził, pozwalając na dostrzeżenie jej we wnętrzu nieco mniejszej loży, w której siedziała z jakimś turianinem, podrygując nogą zarzuconą na drogą nogę i połowicznie obserwując wijącą się na stoliku przed nią tancerkę, a połowicznie będąc pogrążona w rozmowie; jaskrawe światło neonów co jakiś czas oświetlało jej twarz, sprawiając, że pokryte nią fioletowe tatuaże lśniły jakby były napędzane wewnętrznym blaskiem.

Nephiett pisze:Nic wartego wspomnienia. Oględziny zakończyły się kilka minut temu. Kirył i reszta są jeszcze w drodze powrotnej na Omegę, ale Kestrel przelała już kredyty.

Odpowiedź od Scotta przyszła niemal od razu, pojawiając się na jej omni-kluczu w akompaniamencie delikatnego wibrowania i dźwięku, który zniknął porwany przez basy muzyki. Jeżeli postanowiła zweryfikować słowa swojego zastępcy i zalogować się do konta na którym trzymali finansowe zapasy Wraitha, rzeczywiście dostrzegła nowy wpis sprzed zaledwie kilku minut, który potwierdzał przelanie obiecanej przez fixerkę kwoty. Ledwo skończyła czytać, a na jej stolik padł cień, przesłaniając na chwilę i tak już przyćmione światło. Chwilę później o blat stuknęła delikatnie szklanka z lodem, a także świeżo otwarta butelka sur'ketu, które postawiła przed nią asari.
- Jeżeli zmieniłabyś zdanie i miała ochotę na coś jeszcze, to zapytaj o mnie przy barze - powiedziała do niej kokieteryjnie, gdy pochylała się, żeby postawić zamówiony alkohol - najwyraźniej jednak nie całkowicie porzucając ideę dodatkowego zarobku jako który jawiła się jej piratka. Aktywowała ponownie swoje omni-narzędzie, tym razem wdzięcznie wystawiając dłoń otuloną hologramem w stronę Hawk tylko po to, żeby ta potwierdziła przelanie płatności za sur'ket. - Jestem Vamea.
Po tym jak asari ponownie zniknęła, zostawiając Hawk samą sobie, jej odejście zapełnił ostry, znajomy alkohol. Trunek był taki jaki był - piratka piła go wystarczająco wiele razy, by móc rozróżnić jego lepsze i gorsze warianty. Ten, który dostała teraz, leżał gdzieś pośrodku, plasując się na poziomie niewyróżniającej się przeciętności, ale będąc jednocześnie najwyższą półką, którą mogła otrzymać na Omedze - przynajmniej bez poświęcania na to o wiele większego zachodu i zasobów niż był faktycznie warty, żeby sprowadzić sobie coś z indywidualnej marki.
Niuans, który i tak ginął w smaku jej parszywych papierosów, zapachu dymu snującego się we wnętrzu jej loży oraz miksującego się z tym, który unosił się pod sufitem reszty poziomu.
Upłynęło ponad trzydzieści minut, podczas których czas upływał powoli, ale spokojnie. Ludzie zmieniali się przy stolikach, ale stosunkowo rzadko, nie wprowadzając do monotonii lokalu niczego bardziej interesującego. Ten wycinek baru, który Hawk widziała, oferował jedynie ciekawszy pogląd na kroganina, który siedział przy barze i który wydawał się coraz bardziej irytować na stojącego za nią barmana - i to z wzajemnością, sądząc po dość agresywnych ruchach, które salarianin wykonywał przyrządzając kolejny, siódmy lub ósmy drink z kolei na życzenie zgarbionego wojownika. Obrazek powtarzał się już któryś raz - barman podsuwał kroganinowi wysoką szklankę z pomarańczowym płynem, w którym pływały jakieś owoce, ten wypijał parę łyków, po czym krzywił się, odsuwał naczynie od siebie i kazał salarianinowi przygotować go jeszcze raz.

N3tsplit pisze:Anathema zmieniła swoją orbitę. Ruszyli w stronę Przekaźnika.

Kolejna wiadomość przyszła na jej omni-klucz niespodziewanie, zmuszając ją do opuszczenia wzroku. Komunikat od Sayi był lakoniczny, ale najwyraźniej dziewczyna pamiętała o wydanym przez Hawk rozkazie, który kazał jej pilnować obecności drugiego okrętu na orbicie. Nie zawierał on informacji czy techniczka postanowiła jednak zostać na pokładzie, zmotywowana do pracy wcześniejszym nastrojem czerwonowłosej, czy zdążyła już wrócić ze swojego wyjścia na Omegę, ale wyglądało na to, że ta kwestia nie została przez nią zapomniana. Zanim jednak piratka zdążyła na dobre przyswoić tą informację, na jej stolik na nowo padł cień.
Tym razem jednak nie należał on do asari, która zbierała od niej wcześniej zamówienia.
- Mogę się przysiąść?
Kapitan Anathemy stał w wejściu do jej loży, przesłaniając częściowo światło. Jego spojrzenie wbijało się w Hawk, ale pokryta krótkim zarostem twarz była nieprzenikniona; nie miał na sobie pancerza, chociaż nawet pomimo tego odznaczał się wysokim wzrostem i dobrze zbudowaną sylwetką. Ubrany był po cywilnemu, w czarną koszulę z podwiniętymi rękawami oraz jasnoszarą arafatkę na szyi, chociaż - podobnie jak w przypadku Hawk - przy jego biodrze wisiał przypięty ciężki pistolet. Gdy kobieta podniosła na niego wzrok, skrzyżował ramiona na piersi i skinął nieznacznie głową w stronę miejsca na przeciwko niej, najwyraźniej oczekując na jej odpowiedź.

@Hawgers
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

1 lut 2024, o 22:57

Przyglądała się otwartej butelce sur'ketu przez krótką chwilę. Czy wyglądała na kogoś, kto planował opróżnić ją całą w Zaświatach? Stłumiła westchnienie, kompletnie ignorując przy tym mało subtelne propozycje spływające ze strony żądnej kredytu asari. Sięgnęła po szklankę, chętna na zdjęcie z siebie choć odrobiny samonapędzającego się napięcia, choć nie przekonana do wizji pochłonięcia całej butelki trunku. Nie pamiętała, kiedy ostatnio uchlała się do nieprzytomności i dzień, w którym zastanawiała się nad tym co zrobić ze schowanym we wnętrzu jej kajuty chipem, z pewnością nie był dniem, w który planowała to zrobić.
A przynajmniej nie tutaj. Może we własnej kajucie, albo w mesie, albo w sali obserwacyjnej, gdy będą głęboko w tunelu Przekaźnika Masy gdzie nic ich nie będzie w stanie tknąć. W tym momencie uważała to za jedyne miejsce w pełni bezpieczne, w którym siłą rzeczy nawet jej paranoiczne myśli musiały wreszcie się zamknąć.
Pozwoliła, by energetyczna muzyka i gorzki posmak alkoholu otuliły jej zmysły kołderką wymuszonej relaksacji. Choć te same myśli nieustannie obijały się w jej głowie, jej ciało mimowolnie rozluźniło się nieco. Dłonie oparły o wezgłówek kanapy jej loży, głowa odchyliła lekko, opierając o jej szczyt. Obserwowała świat wokół, wybrednego kroganina i poirytowanego salarianina, Telvos, turianina i tancerkę wyginającą się przy ich stoliku, członków jej załogi rozpierzchniętych po Zaświatach. Jej wzrok pozostawał niewidzący, choć czujny. Sporadycznie dostrzegała nagły ruch, nową osobę w polu widzenia, drgała na dźwięk wybuchu śmiechu przy stoliku nieopodal. Ale gdy minuty upływały leniwie, jej świadomość pozostawała gdzieś daleko poza klubem.
Kurczowo trzymała się swojej wściekłości od chwili, w której opuściła salę przesłuchań. Ale choć nie pozwalała jej odejść, nie wypuszczała jej ze swojego zesztywniałego ciała, zmiana otoczenia i odrobina ulubionego alkoholu spłaszczyła nieco sinusoidę jej emocji, pozostawiając po sobie odrętwiałą, bolącą od napięcia skorupę.
Jedynie piknięcie omni-klucza zdradziło to, jak blisko powierzchni chowały jej się emocje, z wolna upychane z powrotem. Zmarszczyła mimowolnie brwi, odczytując wiadomość. Co jak co, ale zniknięcie Anathemy było dla nich dobrą wiadomością - zakładając, że planowała faktycznie przez Przekaźnik przeskoczyć, a nie ostentacyjnie zająć miejsce obok niego i wycelować wszystkie swoje akceleratory masy w ich statek, gdyby zdecydowali się wreszcie wylecieć z Omegi. A musieli wylecieć - musieli zarabiać. Na Omedze było mnóstwo zleceń, ale nie dla całej, pirackiej łajby. Jeśli Anathema nie pozwoli im wyskoczyć, nie unikną konfrontacji - a z pewnością spróbują. Ale ile mogą pozostać na Omedze? Kestrel się śpieszyło. Z pewnością dłużej niż jej bojowy piesek.
Odstawiła szklankę na stół by uwolnić drugą rękę. Zawisła nad holograficznym obrazem, gdy Hawkins w myślach sięgała już ku tablicom ogłoszeń na Omedze, gotowa oszacować ilość tygodni, którą wytrzymają na stacji w razie potrzeby. Nie zdążyła żadnej z nich włączyć ani tego sprawdzić, gdy bojowy piesek pojawił się w wejściu do loży.
Zesztywniała, znów, mimowolnie, gdy cały efekt czterdziestu minut spędzonych w Zaświatach prysł mydlana bańka. Tysiące myśli przewaliło jej się przez głowę gdy uniosła podbródek, mierząc mężczyznę spojrzeniem. Został na stacji. Z załogą promu, który tu przyleciał? Po cholerę opuścił pokład swojej fregaty? Kestrel go przekonała by wsiadł na pokład Wraitha? Jakie to miało znaczenie teraz?
Nie zostało na końcu jej języka. Gdyby nie wiadomość od Sayi, wyrzuciłaby ją z siebie bez wahania. Nie miała mu nic do powiedzenia i nie chciała słyszeć ani jednego słowa od niego. Ale Anathema się oddalała, co czyniło jej kapitana wrażliwym.
- Jestem zajęta - skłamała, prześlizgując spojrzeniem po jego sylwetce. Pierwszym, na co zwróciła uwagę, był pistolet. Drugim idiotyczna arafatka. Kto ubierał się w ten sposób? - Czego chcesz?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

2 lut 2024, o 15:19

Mężczyzna obserwował ją z góry, a po jej słowach z nieznośnie wymowną powolnością przeniósł wzrok na butelkę sur'ketu stojącą na blacie oraz na pustą resztę loży. Być może te same myśli, które przemknęły pół godziny wcześniej przez głowę piratki, teraz przeszły przez głowę również i jemu. Butelka mocnego alkoholu wydawała się być drastycznym rozwiązaniem na samotną degustację w trzewiach Omegi, ale rysowała pewien obraz sytuacji. Nawet jeżeli niezbyt pochlebny i niezbyt prawdziwy.
- Widać - stwierdził zdawkowo. Przez chwilę kontemplował jej pytanie, po czym musiał chyba uznać, że będzie to najbliżej jakiegokolwiek przyzwolenia na jakie mógł liczyć i zrobił krok do przodu, siadając naprzeciwko niej. Jego wzrok zawisł na jej twarzy, obserwując ją nad stołem z uwagą - podobnie jak ona sama, nie wydawał się być rozluźniony, chociaż jego postawa z pozoru zadawała temu kłam. Jasne tęczówki naznaczone były czujnością i zamyśleniem, ale nie mogło to przyćmić czającej się na ich dnie gotowości do działania. Tak jak ona oceniała go od chwili w której pojawił się w jej widoku, tak on robił to samo. Nie umknął jej fakt, że jego wzrok podobnie przesunął się po miejscu gdzie z reguły trzymało się broń, a gdzie kurtka kobiety częściowo ją ukrywała.
Przez basy muzyki przebił się przytłumiony głos od strony baru, gdy cierpliwość stojącego za nim mężczyzny w końcu się skończyła. Hawk nie słyszała konkretnych słów, gdy salarianin mówił coś podniesionym tonem do siedzącego po drugiej stronie kroganina, ale jego żywa gestykulacja była wystarczającym dowodem tego, co ten sądzi o wybredności swojego klienta. Kroganin w odpowiedzi odsunął od siebie naczynie i bez słowa postukał masywnym palcem o jego krawędź, pokazując, że ponownie domaga się czegoś innego. Nikt nie zwrócił uwagi na tą sprzeczkę, tak samo jak nikt nie zwracał uwagi na gęstniejącą atmosferę w jednej z lóż.
- Z pewnością tego samego co wszyscy. Pokoju na świecie i żeby żadne dzieci nie głodowały - sarknął, przyglądając się jej. Przez chwilę wyglądało na to, że chce powiedzieć coś jeszcze, ale ostatecznie sięgnął tylko do kieszeni - powoli i najpierw pokazując jej swoją dłoń, jakby chciał jej udowodnić, że nie sięga po nóż albo drugi, bardziej ukryty pistolet. Zamiast tego, gdy wyciągnął ją spomiędzy fałd materiału, w jego palcach znalazł się niewielki chip informacyjny, który następnie bezceremonialnie rzucił na blat przed nią; niewielki przedmiot podskoczył na stole, przesunął się po nim z chrobotem ginącym w tle donośnej muzyki, po czym zatrzymał przy krawędzi, tuż przed Hawk.
- Chcę porozmawiać. - Ton głosu mężczyzny spoważniał, gdy ten odchylił się do tyłu, krzyżując ramiona na piersi i opierając się plecami o oparcie kanapy. Światła neonów prześlizgiwały się po ich loży, okazjonalnie wkradając się do środka i rzucając nienaturalny blask to na jej twarz, to na jego; czasami, gdy ich promienie padały pod właściwym kątem, miało się wrażenie jakby jego tęczówki lśniły własnym blaskiem, odbijając światło na podobieństwo tego, jak robiły to siatkówki niektórych zwierząt, chociaż ciężko było stwierdzić czy to nie zadymiona atmosfera Zaświatów oraz podwyższone stężenie adrenaliny w ciele piratki płata jej spojrzeniu figle.
- Na chipie znajdują się schematy mojego okrętu. Twoja techniczka oraz pilot mogą je zweryfikować po tym jak upewnią się, że nie ma na nim żadnej innej niespodzianki.

@Jaszczomp
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

3 lut 2024, o 13:48

Zmusiła się by powstrzymać cisnący jej się na usta komentarz. Co widać? Czy musiała być zawalona datapadami, żeby uznał, że może jej poprzeszkadzać swoją obecnością? Nie mogła zwyczajnie myśleć nad następnymi krokami i sączyć sur'ket w spokoju, jakby był kroplówką czystej relaksacji spływającej do jej żył.
Nieważne, że skłamała i faktycznie poza tym nie miała wiele do roboty. Obecność mężczyzny wystarczała, by każde z wypowiadanych przez niego słów wzbudzało w niej złość. Wyciągało to, co alkohol i muzyka tak desperacko usiłowały upchać z powrotem pod łóżkiem. Czuła szpony tej samej wściekłości znów sięgające do jej serca, gotowe zacisnąć się na nim w ułamku sekundy.
Wyprostowała się, nie spuszczając z niego wzroku gdy wchodził do środka loży. Jej ciało znów zesztywniało, adrenalina krążyła w żyłach, jedna dłoń opadła bezwiednie wzdłuż ciała - niby przypadkiem, choć znalazła się blisko zamkniętej kabury. Wnętrze loży było małe. Stolik, który ich dzielił, był przytwierdzony do podłogi. Prześlizgnęła spojrzeniem po jego twarzy. Omni-pazury sprawdzą się lepiej od broni.
- Terroryści troszczą się o dzieci? Urocze - skwitowała, mocniej zaciskając dłoń na szklance z alkoholem. Dobrze, że dolała go przed chwilą. Sur'ket kurewsko palił w oczy.
Nie była przygotowana na rozmowę, ani nawet na pertraktacje biznesowe. Od nieszczęsnej rozmowy z Kestrel, była wyłącznie przygotowana na walkę. Gdy emocje szalejące w jej wnętrzu były tak intensywne, tak obezwładniające, nie potrafiła udawać, że było inaczej. Ich loża równie dobrze mogła być areną i w jej oczach tylko kwestią czasu było, nim ktoś wykona zły ruch.
Postawiłaby milion kredytów na to, że mężczyznę zmusiła do tego jego siostra, z pewnością żałując tego, że powiedziała Hawkins prawdę. Właśnie dlatego nie chciała go słyszeć. Nie chciała z nim rozmawiać. Jakaś prymitywna cząstka niej chciała wstać i wyjść, poszukać zaczepki, rzucić prowokacją w stronę pierwszej, lepszej osoby. Zmienić temat, który krążył w jej głowie, alkoholem, muzyką, przemocą.
Potok jej myśli urwał się gdy mężczyzna uniósł dłonie do góry. Mimowolnie jej oczy zmrużyły się lekko, broń musnęła własną kaburę. Nie przyszedłby do środka loży by spróbować ją wyeliminować. Nawet w swoim irracjonalnym stanie była w stanie to zrozumieć. W takim razie po co? Anathema wyleciała. Czy odwracał jej uwagę, podczas gdy oddział, z którym przyleciał na stację, forsował właśnie śluzę Wraitha? Zerknęła mimowolnie na omni-klucz.
Z ociąganiem przeniosła spojrzenie na chip, który wylądował na krawędzi stołu. Kestrel zasugerowała, że podzielenie się schematami nie wchodziło w grę przez kapitana Anathemy. Dlaczego więc teraz był tak kurewsko spokojny?
Upiła łyk alkoholu, odruchowo, nawet tego nie rejestrując. Zmusiła się by rozluźnić palce i odstawić szklankę na blat.
- Załóżmy, że są prawdziwe. I że nie potraficie jakimś wymyślnym sposobem sprawić, że będą bezużyteczne w chwili, w której będziecie zagrożeni - rzuciła, nie sięgając po chip. Opadła z powrotem na oparcie siedzenia, nie łapiąc jej rzuconej przynęty. - W jaki sposób zmienia to fakt, że Sojusz posiada moje?

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

4 lut 2024, o 15:15

Walka w ciasnej loży byłaby brutalna i szybka. Niewielka przestrzeń wydawała się być jeszcze bardziej ciasna, gdy wypełniające ją czarne chmury zderzyły się z pojawieniem się drugiego źródła, które ani myślało ustąpić. Dym z papierosa kobiety unosił się pod sufitem, mieszając z pozostałymi oparami klubu, a niskie basy, które wcześniej pozwalały odetchnąć i rozproszyć myśli, teraz przypominały napierające uderzenia taranów, próbujących sforsować postawione mury obronne, gdy uśpiona adrenalina przebudziła się w niej na nowo. Pomimo głośnej muzyki, jej wyostrzone zmysły doskonale zdawały sobie sprawę z rozmów toczących się przy sąsiednich stolikach oraz w pobliskich lożach, które stanowiły niewyraźne tło; nawet skupiając się na mężczyźnie, który obserwował ją z taką samą uwagą znad stolika, jakaś jej podświadoma część rejestrowała innych ludzi, inne potencjalne zagrożenia. Zaświaty miały swoją własną ochronę, która czasami dawała o sobie znać dyskretnie, a czasami wręcz przeciwnie. Próba morderstwa w jednej z loży z pewnością spotkałaby się z gwałtownym odzewem - dla obojga uwikłanych.
Ale z drugiej strony, być może zanim by do nich dotarli, byłoby już po wszystkim.
- Nie wiem. Ty mi powiedz - odparował mężczyzna, wytrzymując jej spojrzenie. Jego głos był spokojny, ale nie potrafił ukryć kpiących, zaczepnych nut, które w nim pobrzmiewały; wzrok kapitana Anathemy, wbity w jej własne tęczówki, był niemal wyzywający, w mgnieniu oka przestawiając się między zdystansowaną cierpliwością, a gotowością do rzuconego wyzwania. Niemal zachęcając, by zrobiła to, co podsuwały jej myśli. Być może w jego głowie rozgrywał się dokładnie ten sam scenariusz, który szacował jego własne szanse na to potencjalne starcie, oceniając swoje możliwości oraz następne ruchy.
Kiedy jej wzrok padł na rzucony chip, a nastrój nieznacznie się zmienił, ta ulotna wyzywająca emocja zniknęła w jego tęczówkach, wycofując się pod maskę nieodgadnionego zamyślenia - jakby uniesienie alkoholu do ust przez kobietę i w ogóle podjęcie rozmowy było pewnym krokiem, który nieco przystopował rosnące w loży napięcie.
- Sojusz nie posiada twoich schematów - odparł mężczyzna wprost, śledząc twarz piratki. - Tak, Kestrel je ma. Ale nie wszystkie jej zasoby są wspólne. Na chwilę obecną poza nią tylko dwie grupy zdają sobie sprawę z ich istnienia - twoja załoga i moja załoga. Kestrel byłaby beznadzieją fixerką, jeżeli pozwoliłaby, żeby dziesiątki tysięcy osób pozyskały wszystkie słabości okrętu, który chciała wciągnąć do swoich załóg. Po co miałaby to robić? - rzucił, unosząc wymownie ramiona, ale jego spojrzenie pozostało niewzruszone.
Odsunął się lekko, również opierając plecami o kanapę i zwlekając kilka uderzeń serca, nim kontynuował. Chociaż przyglądał się piratce, wyglądało na to, że zbiera myśli lub odpowiednie słowa, ważąc to co chciał powiedzieć - lub w jaki sposób.
- Kestrel powiedziała ci, że jesteśmy rodzeństwem - powiedział w końcu. - Oboje wiemy, że fakt posiadania przez nią waszych schematów, to tylko wygodna wymówka, która nie była tak wielkim problemem dopóki nie dowiedziałaś się o jej przeszłości. Boisz się, że wykorzysta je przeciwko wam jeżeli się zbuntujecie, spróbujecie ją oszukać albo gdy staniecie się nieprzydatni, czy z jakiegokolwiek innego powodu, który sobie ubzdurałaś. Ale z tym - poruszył ręką, wskazując nią na chip leżący przed piratką - tego nie zrobi. Bo jeżeli wypuści wasze schematy dalej lub wykorzysta je by was dopaść, wy będziecie mogli zrobić to samo z moim okrętem. Kestrel nie będzie mogła was skrzywdzić, jeżeli to samo skrzywdziłoby jej rodzinę i ją samą. Te schematy eliminują kwestię zaufania na rzecz obietnicy wzajemnego zniszczenia, jeżeli jedno zrobi coś, czego nie będzie pochwalać drugie. To język, który bardziej przemawia do takich jak ty - język, z którego moja siostra nie chce korzystać w stosunku do Wraitha.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

4 lut 2024, o 16:06

Zapomniany w jej dłoni papieros z wolna przeistaczał się w żarzący na jego końcówce popiół. Czując ciepło pod palcem, przypomniała sobie o jego obecności. Sięgnęła do popielniczki, strzepując nadmiar osadu do jej wnętrza, nim zaciągnęła się tytoniowym dymem po raz ostatni. Pomyśleć, że przez chwilę udało jej się odsunąć choćby część emocji z dala od siebie, po to, by miały wrócić w postaci cholernego starszego brata z durną aratafką na szyi.
Schematy Anathemy powinny jej wystarczyć. Powinny ugasić ten pożar, który rozgorzał w jej sercu z pozornie wygaszonego już ogniska. Powinny zapewnić ją, że w ostateczności, gdyby wszystko poszło źle, przynajmniej będzie mogła zadać kobiecie ranę równie dotkliwą, jaką ona mogła zadać jej.
Ale gdy jej wzrok spoglądał na chip, odnajdując w jego obecności zalążek spokoju, tak każde ze słów wypowiadanych przez Rhysa jedynie podsycało płomienie, dokładało do nich śmieci, wypełniając jej płuca trującym, śmierdzącym dymem.
- Po co miałaby przeskakiwać z pro-ludzkiej organizacji do Sojuszu pełnego batariańskich i turiańskich bojowników? - odgryzła się natychmiast, gdy jego wymowne wzruszenie ramion rozjuszyło ją ponownie. Irytowała ją logika, którą usiłował przepchnąć w swoich argumentach. Irytowało ją to, jak ten pragmatyzm i racjonalność atakowały wrzaski jej intuicji, niezdolnej do założenia tego dobrego scenariusza. - Słowo twojej siostry jest jak widać warte tyle, ile jej przekonania i przynależność. Czyli gówno. To, że dzisiaj jestem dla niej przydatna i nie zrobi niczego z moimi schematami nie znaczy, że jutro nie wpadnie na inny pomysł. A co mi z twoich schematów, kiedy cały, pieprzony Sojusz rzuci się na mój statek?
Zgniotła końcówkę dogasającego papierosa, z którego zostało niewiele ponad filtr. Jeśli to Kestrel wysłała go w to miejsce, była cholernie beznadziejną fixerką. Z każdym wypowiadanym przez niego zdaniem czip na stole wydawał się znaczyć coraz mniej i mniej, gdy w jej wnętrzu znów pojawiła się furia. Takich jak ty. Jego wzgarda wymazywała wszystkie argumenty, jakie mogłyby na Hawkins zadziałać. Nic tak nie rozwścieczało jej jak swiadomość, że mężczyzna uważał się za będącego ponad tym wszystkim.
Bo z całego serca wierzyła, że jest na odwrót. Mógł mieć piękny i nowy statek, mógł mieć wpływy i kredyty przez swoją siostrę, a Hawkins ze swoją brudną łajbą nie dałaby wmówić sobie, że czymkolwiek ją przewyższał. Jej wzrok prześlizgnął się po jego sylwetce, po broni, którą miał obok. Jego psa tu nie było. Skoro go ze sobą miał w hangarze, najwyraźniej pomagał mu w walce. Bez niego, był słabszy. Walka nie byłaby prosta, może zaryzykowałaby swoim życiem, ale była przekonana, że mogłaby zetrzeć jego wkurwiającą gębę z tego świata.
I miała ogromną ochotę, żeby to zrobić.
- Twoja siostra skacze z jednej grupy terrorystów do drugiej, ale miło mi, że nie chce posługiwać się takim agresywnym językiem. Bardzo szlachetne z jej strony - odrzuciła chłodno, spoglądając na niego spod zmarszczonych brwi. - Tyle, że schematy twojego statku pojawiły się już na stole w naszych pertraktacjach. Zasugerowała wtedy, że to ty możesz być problemem.
Najwyraźniej była to wygodna wymówka.
- Tobie też nie podobało się w Cerberusie, czy po prostu biegasz tam, gdzie siostrzyczka ci każe? - dodała, ze świadomością bliskości swej broni tak mocną, że niemal rozsadzała ją od środka.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

4 lut 2024, o 22:18

Węgielki złości ciężko było ugasić, gdy te były dodatkowo podsycane i karmione bogatym w sarkazm tlenem. Mężczyzna siedzący naprzeciwko niej nie krył się ze swoimi opiniami, a także niechęcią, którą otwarcie kierował w piratkę niczym ostrze własnego noża - coś co dla kobiety było niczym czerwona płachta na byka, który i tak już był rozjuszony razami, którymi uraczyło go w ostatnich godzinach życie w formie wyznania Kestrel oraz własnej przeszłości. A jednak za każdym razem gdy wypowiadał swoje słowa, przekazywane przez nie odczucia nie sięgały jego oczu, które nie spuszczały z niej swojego spojrzenia.
- A po co odznaczone, niesłusznie oskarżone Widmo miałoby uciekać do Terminusa i zostawać piratem, zamiast udowadniać swojej niewinności? Może jego słowo i przekonania też były gówno warte od samego początku? - odparował w tym samym tonie, odbijając piłeczkę niemal natychmiast. - Każdy ma swoją historię. Ale ty próbujesz oceniać Kestrel własną miarą, podczas gdy ona od początku próbowała być z tobą otwarta, iść ci na rękę i mówić ci prawdę pomimo moich największych prób przekonania jej, żeby tego nie robiła.
Jego wzrok opadł na chip leżący po jej stronie stołu, a z jego gardła wyrwało się krótkie westchnięcie. Pokręcił nieznacznie głową, a gdy jego spojrzenie wróciło ku twarzy kobiety, tlił się w nich zdystansowany chłód.
- Skoro schematy są takie bezużyteczne i ich nie chcesz, to twoja sprawa. Mogę je zabrać. Oferuję ci wyrównanie sił i dalszą współpracę z bardziej neutralnego gruntu - rzucił, stukając palcami po przedramieniu. - Jeżeli oczekujesz, że wsadzę ci w dłoń pistolet, a potem jeszcze podsunę grzecznie pod lufę potylicę swoją i Kestrel, prosząc na kolanach, żebyś łaskawie z nami pracowała i błagając o to, żebyś dyktowała nam wszystkie warunki, to chyba za dużo zdążyłaś wypić zanim przyszedłem.
Niskie basy muzyki zmieniły się nieco, gdy kolejna, nowa ścieżka muzyczna wskoczyła na miejsce poprzedniego utworu. Szybkie, agresywne bity popłynęły przez głośniki, narzucając nowe tempo. Hawk niemal słyszała huk butów tańczących nad nimi osób, które wypełniały parkiet wyższego poziomu Zaświatów, gdy nowa dawka energii popłynęła przez wnętrze lokalu. Jakaś część jej świadomości zarejestrowała znajomą kelnerkę, która chyba dostrzegła, że czerwonowłosa ma towarzystwo przy stoliku i ruszyła w ich stronę, najwyraźniej z zamiarem zebrania nowego zamówienia - lub upartego ponowienia swojej oferty.
- Wiem, powiedziała mi o tym. Tak jak o moim dołączeniu do Wraitha w ramach jeńca - kapitan Anaghemy uciął temat pertraktacji, nie odnosząc się jednak do tego czy rzeczywiście stanowił sprawił taki problem o bycie jakim podejrzewała go Kestrel, a także jaki był efekt tej rozmowy. Z jednej strony był tutaj z Hawk, oferując dokładnie to o co prosiła, ale z drugiej wydawało się być już na to za późno. Zmrużył nieznacznie oczy, ale jego wzrok z powrotem stał się nieprzenikniony. - Ale moja siostra nie wie, że tu teraz jestem i że z tobą rozmawiam. A także, że oferuję ci te schematy.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

4 lut 2024, o 23:25

Jej serce biło w rytm agresywnej muzyki sączącej się z głośników Zaświatów. Siedzący naprzeciw brunet sprawiał, że nawet roszczeniowy kroganin przy barze zyskiwał w jej oczach. O ironio, choć to on traktował ją z góry przez to, jakim elementem Terminusa była wraz ze swoją załogą, to jego zachowanie reprezentowało najgorsze cechy mieszkańców tego systemu. Roszczeniowość, przesadna pewność siebie, przekonanie o tym, że wiedziało się wszystko, a obiekcje innych były tylko niepotrzebną komplikacją. Nie tolerowała tego, ale też nigdy nie musiała.
Bo nigdy nie pracowałaby dla kogoś takiego, ani z kimś takim. To właśnie tym przyciągnęła ją Kestrel, sprawiając, że odrzuciła Garetta. Zwykłym podejściem, wyzbytym uprzedzeń i wybujałego ego. Nawet, jeśli była to zwykła maska, to jednocześnie była przyjemnym odstępstwem, choć krótkim.
- Stul pysk. - prąd przemknął wzdłuż jej kręgosłupa, dłonie schowały pod blatem, zaciskając się w pięści. Jej plecy oderwały się od oparcia kanapy a zesztywniały kark przy tym ani nie drgnął. - Twoja wspaniała, otwarta i ugodowa siostra niszczyła ludzkie życia zanim ja choćby postawiłam stopę w Terminusie. Moja miara pasuje do niej kurewsko dobrze.
Wspomnienie przeszłości było nagłe, dotkliwe. Rozbudziło krążącą w jej żyłach adrenalinę, wypełniło je lodem, a zarazem sprawiło, że natychmiast zrobiło jej się gorąco.
Nie miał prawa o tym mówić.
Jej przeszłość należała do niej, nie miał prawa plugawić jej swoją bezużyteczną opinią, opinią osoby, której tam nie było, która nie miała pojęcia o tym, co wydarzyło się wtedy.
Nie miał prawa ich porównywać.
Ponieważ nie były w tej sytuacji na równi. Ponieważ wtedy, lata temu, to jedna z nich była katem, a druga była ofiarą i choć Kestrel nie pociągnęła za spust, wręczyła komuś innemu pistolet.
Nie miał prawa jej, kurwa, oceniać. Nie miał prawa komentować tego, jak postąpiła gdy to jego siostra, uzdolniona fixerka, przyczyniła się do tego, by jej życie rozwaliło się na tysiąc małych kawałeczków. Jeśli choćby przez chwilę naprawdę tak postrzegał to, co stało się wtedy, ignorując całkowitą winę swojej siostry, to złoty tron, na którym zasiadał, zbudował na fundamentach własnych ubytków w psychice.
- To wy przyszliście do mnie. To twoja siostra uparła się, żebym wykonała dla niej robotę i to ty siedzisz teraz tutaj - przypomniała mu, pozwalając, by lód wypełniający jej żyły owładnął jej ciałem. Zastygło, gdy mózg kalkulował odległości, gdy odliczał sekundy. Nic tak nie uspokajało jej jak plan. - Ale wydaje mi się, że jesteś dużym chłopcem. Nie potrzebujesz ludzi mojego pokroju - dodała, sięgając skrzętnie po cytat, który jako pierwszy zapoczątkował ich krótką, burzliwą znajomość. Jedyne, czego chciała wtedy, to kontakt do Kestrel. Nigdy nie wystrzeliła do niego pierwsza, nie musiała - pokazał jej, jakim ścierwem był i bez niczyjej pomocy. - Anathema z pewnością poradzi sobie bez pomocy podrzędnej, pirackiej łajby.
Uśmiechnęła się, gdy jej wzrok prześlizgnął się po Zaświatach. Krótka, leniwa ocena pozwoliła jej sprawdzić, ilu załogantów nadal pozostawało w swoich lożach. Nie zamierzała oddawać mu tego chipu. Tkwił na krawędzi stołu, tuż przy niej - jeśli wstał, by go zabrać, natychmiast go chwyciła.
Sprzeda go po tym, jak wypruje mu flaki.
- Czy już wyleciała z systemu? - zagadnęła lekko, pochylając się nad stolikiem. Oparła łokieć o blat tuż obok chipu, palcem wodząc po krawędzi szklanki. Tak przysunięta do stolika, odłożyła drugą rękę na udo, tuż obok zapięcia kabury. Póki mężczyzna pozostawał w bezruchu, przyglądała się klienteli Zaświatów. Była przekonana, że i on miał tutaj swoich ludzi przy stolikach. Nie byłby chyba tak głupi, by przyjść tu samemu. - Może szybko wróci, jeśli po nich zadzwonisz. W końcu każda godzina się liczy.
A przynajmniej liczyła dla Kestrel.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

4 lut 2024, o 23:59

spostrzegawczość
<30
Rzut kością 1d100:
42

Wróć do „Centrum Omegi”