Za centrum uważa się jeden z górnych poziomów stacji, na którym znajdują się nie tylko budynki mieszkalne, ale i stacje dokowania dla statków, Targ Omegi czy osławiony już klub "Zaświaty".

Minako Higoshi
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 27 sty 2016, o 18:39
Miano: Minako Higoshi
Wiek: 24
Klasa: Strażniczka
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapral Przymierza, S1
Postać główna: Nathala T’Kori
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 3.400

Stacje dokowania

5 lut 2016, o 00:32

- Spieprzaj - warknęła Minako, sprzedając soczystego kopa jakiemuś małemu, wstrętnemu paskudztwu zagradzającemu jej drogę. Była już przyzwyczajona do tego, że te wszystkie stwory biegały po zatęchłych ulicach Omegi. Kiedyś, na Ziemi, podobną codziennością był dla niej widok szczurów. Istniała jednak między nimi zasadnicza różnica - szczurze mięso mogła wtedy zjeść. Teraz brzydziła się mięsem, nie mogłaby wcisnąć tego świństwa do ust. Pieprzone międzygalaktyczne żarcie.
Zaciągnęła się papierosem, w lewej dłoni trzymając podniszczoną, skórzaną torbę. Miała w niej najpotrzebniejsze rzeczy - ciuchy, kosmetyki i inne klamoty. No i pancerz. Pancerz i mundur. Mundur, który cholernie uwierał jej w każdym miejscu, a którego niebawem nie będzie się mogła pozbyć. No bo leciała na Ziemię. Dowództwo ją wzywało, a ona musiała się ich słuchać. Nie... Słuchała się ich, bo tak jej pasowało.
Nie chciało jej się opuszczać tego miejsca, panujące tu bród i smród były czymś, co wprost uwielbiała. Tutaj większość osób wiedziała, czym była prawdziwa zabawa, potrafili oni zaspokoić jej żądze i pragnienia. A tam? Tam miała się spotkać ze zgrają sztywniaków, zresztą sama miała zachowywać się jak oni. Kto w ogóle wymyślił te protokoły? Nawet ci inni szpice, z którymi przyszło jej pracować, nie byli tacy sztywni. W większości byli tacy jak ona. W sumie, to nawet ich lubiła. Mia dobrze się całowała, tylko ten Mikhail porządnie ją wkurzał.
Wyrzuciła peta na ziemię, nawet nie fatygując się, by go zdeptać. Obejrzała się za siebie. Nikt jej nie śledził. Nikt nigdy tego nie robił. Odnalezienie odpowiedniego promu nie zajęło jej dużo czasu, szybko załatwiła niezbędne, nudne formalności. Co za idiota chciał w ogóle się fatygować lotem na Ziemię? Szukając odpowiedniego dla siebie miejsca, Minako zaczęła zastanawiać się, komu i ile musiał ten ktoś w tym celu posmarować. Aż w końcu uzmysłowiła sobie, że tak naprawdę, to gówno ją to obchodziło.
Stresowała się - tak, stresowała się, bo miała spotkać się z rodziną. Po tylu latach miała zobaczyć ojca, matkę i jej rodzeństwo. Tia, mundur miał być idealny na to spotkanie. Będą przynajmniej myśleli, że jest przykładną kapral Przymierza, czy inne bzdety. Już widziała to uroczyste powitanie. Wielki powrót córki-lafiryndy. Zaśmiała się głośno do siebie, zupełnie nie zwracając uwagi na innych.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
CASUAL UNIFORM
ObrazekObrazek
OST #1
Faith Raines
Awatar użytkownika
Posty: 11
Rejestracja: 1 mar 2016, o 18:54
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.550

Re: Stacje dokowania

16 mar 2016, o 14:13

Nienawidziła długich podróży zupełnie tak samo jak Cytadeli, która swoją drogą była jej celem. Głównie chodziło o znalezienie czegoś ciekawego do roboty. Mowa tutaj o jakimś zleceniu czy czymkolwiek podobnym. Nie mogła niczego dorwać na Omedze, a siedziała tutaj przez dłuższy czas i albo rzeczywiście niczego tutaj nie było, albo ona wyszła już z wprawy w szukaniu. Zmiana otoczenia powinna wyjść jej na lepsze - tak sobie wciąż tłumaczyła. Mimo iż nie lubiła przebywać na Cytadeli, to było tam zdecydowanie więcej osób, które mogły jej coś zaoferować. No i w sumie trochę przestawało jej się podobać na Omedze - jednak ten ostatni aspekt podróży wolała zachować dla siebie.
Ruszyła więc w kierunku bramek, przepychając się przez innych, którzy zapewne również chcieli opuścić to miejsce.
- Cholerny tłum. - dodała do siebie pod nosem, zupełnie zapominając o tym, po co leci na Cytadelę. Oczywiście, idiotko że będą tam tłumy. Po to tam jedziesz, żeby przebywać wśród większej ilości ludzi, a to sprawi, że na pewno coś dorwiesz. Wciąż to sobie tłumaczyła, aby tylko przejść przez to wszystko i wygodnie usiąść w fotelu.
Może i to, że dotarła wreszcie do punktu kontroli nie było jakąś miłą odmianą, bo tam była skanowana i przeszukiwana na wszystkie możliwe sposoby, ale to chyba była już norma w takim miejscu, więc jakoś specjalnie się tym nie przejęła. Gdy wszystkie formalności zostały już zakończone, blondynka poprawiła torbę na swoim ramieniu i ruszyła w kierunku promu. Poczuła wręcz ulgę, że wreszcie skończyła się ta cała katorga.
Chociaż nie - czekał ją jeszcze lot, a fotele może i były miękkie i wygodne, jednak czasem robiło jej się niedobrze.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Jenefer Johnson
Awatar użytkownika
Posty: 10
Rejestracja: 27 lut 2017, o 00:36
Miano: Jenefer Johnson
Wiek: 21
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Górnik
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 20.000

Re: Stacje dokowania

20 kwie 2017, o 11:32

Wyświetl wiadomość pozafabularną - Patrz gdzie lecisz draniu jeden... - mruknęła Jenefer pod adresem opasłego transportowca widocznego przez okna kokpitu. Kilkakrotnie większa jednostka leciała wprost na mały frachtowiec dziewczyny, niepomna tego, że po odcumowaniu od stacji - zgodnie z obowiązującymi w całym cywilizowanym wszechświecie zasadami - powinien odbić od płaszczyzny obrotu i zwolnić miejsce dla nadlatujących jednostek. Pilot zawalidrogi jednak najwidoczniej uznał, że zastosuje "prawo większego", zmuszając Jen do uniku i korekty kursu.
- Głupi ćwok - mruknęła jeszcze pod nosem, skupiając się na pulpicie sterowniczym i zmieniając kierunek wektora ciągu silnikami manewrowymi. Po raz kolejny pożałowała, ze nie dysponuje wspomagająca WI - wówczas większość stricte manualnych czynności związanych z pilotażem mogłaby swobodnie zrzucić na automat. Myśl ta jednak szybko wyparowała - lubiła swój statek, a za jego sterami czuła się jak ryba w wodzie. Znała wszystkie jego "fochy", ułomności i zalety, wiedziała jak zareagować w każdej sytuacji. Owszem, może wymagało to większego zaangażowania pilota niż przy stosowaniu automatyki, ale dzięki temu czuła, jakby kadłub statku był jej własnym ciałem. Potrafiła przewidzieć jego reakcje i wiedziała jak nad nim zapanować.
Rzuciła okiem na radar odległościowy i stwierdziwszy, ze zostawiła zawalidrodze wystarczająco dużo miejsca, wróciła na poprzedni kurs, zbliżając się do przyznanego jej gniazda dokowania. Teraz zaczęła się największa zabawa - jednoczesna kontrola silników manewrowych i napędu głównego, radaru zbliżeniowego, sygnału naprowadzania i najpewniejsza, wizualna obserwacja otoczenia wymagała ekwilibrystyki przy odczycie informacji i obrazów wyświetlanych na trzech monitorach oraz widocznych za oknem i przy obsłudze urządzeń pokładowych. Ręce dziewczyny śmigały po klawiaturach i przełącznikach, a jej oczy co chwila przeskakiwały na kolejne wykresy, wizualizacje i szeregi liczb.
W końcu statek ustawił się w prawidłowy sposób, uchwyty cumujące chwyciły go w swoje objęcia i dziewczyna z westchnieniem mogła wyłączyć systemy pokładowe.
- Dobra robota - pochwaliła statek jakby był jej zwierzakiem, który prawidłowo wykonał polecenie - Grzeczny stateczek.
Wstała z fotela i przeciągnęła się pozwalając, by powyciągany T-shirt odsłonił na chwile jej brzuch. Cały statek traktowała jak swój dom i czuła się na nim zupełnie swobodnie. Świadomość, że była tu sama sprawiała, że czasem zupełnie nie zwracała uwagi na swój wygląd. Teraz jednak przygotowywała się do zejścia na pokład "Omegi", więc należało się ogarnąć. Upewniła się, że wszystkie zbędne systemy zostały wyłączone bądź przełączone w stan gotowości, z niesmakiem spojrzała na indykator poziomu paliwa, którego wskazania oscylowały w okolicy zera i przy pomocy omni-klucza włączyła wewnętrzne nagłośnienie. Gdy z głośników popłynęła spokojna, melodyjna muzyka, Jenefer uśmiechnęła się lekko i wyszła ze sterówki, kierując się do pomieszczenia mieszkalnego.
Stały tu cztery łózka - trzy pozbawione pościeli, zarzucone jedynie kolorowymi poduszkami i sporadycznie używane jako kanapy, czwarte należące do właścicielki statku. Dziewczyna jednak nie podeszła do łóżka, tylko do szafy znajdującej się na ścianie burty. Przesuwane drzwi kryły słusznych rozmiarów garderobę, w której na pólkach i wieszakach znajdował się wybór ubrań ilością rodzajów i fasonów mogący konkurować z niewielkim sklepem odzieżowym. Czarnowłosa dziewczyna splotła ręce na piesi, przeniosła ciężar ciała na zdrowa nogę i przyjrzała się krytycznie zawartości garderoby.
Po długim zastanowieniu zdecydowała się na prosty strój - dopasowane jeansy, wpuszczony w spodnie czarny T-shirt i krótka, sięgająca nerek, również jeansowa kurteczka. Całości dopełniły sięgające pól uda buty na grubej podeszwie. Przebrawszy się, dziewczyna przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Obróciła się kilkakrotnie kontrolując oba profile, odbicie z przodu i z tylu.
- No, ujdzie w tłoku - mruknęła. - To Omega. Zero biżuterii, zero makijażu. Idziesz zarobić parę kredytów na paliwo, panienko.
Inaczej sprawa się miała jednak z fryzurą - makijaż makijażem, ale z włosami trzeba coś zrobić. W ruch poszła szczotka i spinki, jednak po kilku próbach wygrała prosta fryzura - wysoko spięty kuc, z którego starannie wyszczotkowane włosy majtały się za jej plecami.
Zadowolona z efektu, opuściła statek udając się prosto w kierunku znajomych sobie biur handlowych. Z niektórymi z nich od czasu do czasu handlowała, kupując lub sprzedając to, co akurat jej klientom było potrzebne, lub co na Omegę przywoziła - jej niechęć do poznawania innych ludzi sprawiła, ze wolała współpracować tylko z osobami, które znała. Jej pewność siebie wyparowała niemal od razu po opuszczeniu śluzy statku. Widok obcych osób rożnych ras w tunelach stacji sprawił, że dziewczyna usunęła się na bok, idąc pod ściana tunelu, ze spuszczonym wzrokiem, drepcząc dobrze znaną sobie ścieżka w kierunku najbliższego biura handlarza.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Stacje dokowania

4 maja 2022, o 23:29

O transport do doków trudno nie było i bardzo szybko szóstka znalazła coś, co przerzuciło ich do ichniejszej strefy. Po wylądowaniu Sasha zaczęła ich prowadzić – dziewczyna zorganizowała przelot dla trzech osób niewielkim transportowcem, który miał coś przemycić na jedną z ludzkich kolonii, Bekenstein. Mieli wylatywać dzisiaj, zaś ETA: niecała godzina. Dziewczyna wspominała, że Artur uznał to za dobry punkt startowy dla niego i dziewcząt, mając tam podobno zaufanego znajomego, z którym poznał się na studiach, a który mógł im pomóc ukryć się zarówno przed gangiem, jak i jego ojcem. Za transport zapłaciła oczywiście Sasha, wspominając przy okazji coś o całych swoich oszczędnościach.

Znalezienie odpowiedniego doku zajęło im kolejne minuty, ale w końcu tam trafili. Malutki transportowiec, wyglądający całkiem porządnie zresztą, stał na lądowisku w otoczeniu pozostałych jeszcze skrzyń, które magazynierzy mieli prawdopodobnie załadować do ładowni. W otoczeniu statku zaś mogli ujrzeć nieco niepokojącą sytuację. Czwórka opancerzonych najemników, jedna asari, jeden turianin i dwóch ludzi stało niedaleko rampy. Jeden z ludzi właśnie przystawiał pistolet do głowy wydawałoby się załogantowi, mówiąc coś w dosyć agresywny sposób. Pozostali stali w okolicy z bronią gotową do akcji, rozglądając się wokół czujnie. Widząc nadchodzącą ekipę natychmiast nastawili się, obserwując ich z pewnej odległości. Lider grupy widząc, co się święci, wykonał jeden ruch – nacisnął spust, kończąc życie pracownika i odwrócił się w ich stronę. Zauważając kryjącą się za plecami Crassusa Sashę, niemal leniwie pomachał w jej stronę, krzycząc coś niezrozumiałego i dał znać reszcie. Niemal natychmiast wszyscy skryli się za osłonami, ewidentnie agresywnie nastawiając się na nowoprzybyłych.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Erich Shaw
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 3 lut 2015, o 22:46
Miano: Erich Shaw, "Epsilon"
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Cerberusa, cyngiel do wynajęcia
Postać główna: Vegz
Lokalizacja: Nos Astra, home sweet home
Kredyty: 20.085
Medals:

Re: Stacje dokowania

6 maja 2022, o 16:49

Konsensus udało się osiągnąć w większości jednomyślnie, co było dobrym znakiem. Personalnie zgadzał się z opinią Alany, że w tym przypadku mieli większe szanse na zwycięstwo w potencjalnej potyczce, jeżeli będą trzymać się razem i chociaż jakaś jego część zastanawiała się przez chwilę czy nie popełniają błędu ignorując drugą możliwą lokację, nawet jeżeli sam również widział w niej mniejsze prawdopodobieństwo obecności ich celu, to szybko odrzucił tą myśl i w milczeniu skinął jednak głową, potwierdzając to co oznajmiła również reszta. A gdy rozpoczęły się przygotowania do wymarszu do doków i pozostali zaczęli łatać swoje rany, on przystanął przy akwarium i przez następne minuty kontemplował rybkę po drugiej stronie szklanej szyby.
Podróż transportem upłynęła bez większych przeszkód i nie minęło kilka minut, a wylądowali w dokach. Gdy Sasha przejęła rolę ich przewodnika, on sam wycofał się na tył pochodu, wypatrując tylko potencjalnych członków gangu pośród mijanej gawiedzi oraz pośród zaułków stacji. Odnalezienie młodego Foxleya miało być tylko połową sukcesu, szczególnie gdy Latarnicy deptali im po piętach. Jeżeli odkryli plan Sashy, to nie wiadomo co jeszcze wiedzieli - i skąd. Optymalnie było odnaleźć ich cel, a następnie zgarnąć go i wrócić do Garfielda zanim ktokolwiek się zorientuje, ale w życiu rzadko co szło tak gładko. Wnioskując po wiadomościach Angusa, Artur mógł być ranny lub wymaltretowany. Mógł też zaszyć się w zupełnie innym miejscu, porzucając Sashę oraz jej pomysł wspólnej ucieczki; Omega była ogromną stacją i odnalezienie na niej kogoś kto nie chciał być odnaleziony zapewne graniczyło z cudem.
Gdy dotarli do właściwego doku, pierwsze wątpliwości zostały rozwiane. W zasięgu wzroku nigdzie nie było widać ich celu, ale obecność Latarników zmieniła diametralnie plany - szczególnie, gdy ci dostrzegli zbliżającą się grupę z kolorowowłosą dziewczyną na czele. Oznaczało to dwie rzeczy: po pierwsze jakoś dowiedzieli się o planie Sashy na tyle dokładnie, by zacząć przesłuchiwać pilota ich pojazdu ucieczkowego, a po drugie, szybkie przechwycenie Foxleya wypadło z obiegu. Obie te informacje straciły jednak na znaczeniu, gdy ich przeciwnicy rozbiegli się do osłon, ewidentnie nie kryjąc się ze swoimi intencjami.
Co w pewien sposób ułatwiło im decyzję.
Widząc jak Latarnicy zajmują pozycję, obrzucił szybko spojrzeniem teren, po czym sam również odbił w bok ku najbliższej osłonie, która mogłaby mu zapewnić przewagę wysokości lub chociaż bezpieczne schronienie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME    ☉    ARMOR    ☉    CASUAL    ☉    FORMAL   ☉    VOICE
ObrazekObrazek
+20% pancerza         Udźwig podnoszonych przedmiotów +3         Celownik termiczny (+2)
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 119
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: Stacje dokowania

7 maja 2022, o 22:35

Słuchanie Sashy sprawiało, że Fulvinia zaczynała mieć poważne wątpliwości co do wydania jej staremu Foxleyowi, jeżeli przeżyją nadchodzące godziny i uda im się znaleźć Juniora. Wyglądało bowiem na to, że dziewczyna... cóż, dostała naprawdę chujową rękę w życiowym rozdaniu i zwyczajnie nie radziła sobie w całej grze. A teraz postawiła wszystko na jedną kartę - typka, którego uprzednio pomogła sprowadzić na Omegę, a który być może był kuty na cztery nogi jak jego ojciec. Cholera, nie podobało jej się do końca to zlecenie. Była pewna, że jeżeli Sasha dostanie się w ręce starego Foxleya... to już więcej nie ujrzy światła dziennego. Będzie musiała pomyśleć, co z tym zrobić - no i dogadać się z resztą, co do jej losu. Podejrzewała bowiem, że część może chcieć jednak zgarnąć bonus za złapanie jej. Ba, jeszcze jakiś czas temu sama była pewna, że chętnie ten bonus zgarnie, ale sytuacja okazała się być... cóż, bardziej skomplikowana.

Dlatego na razie skupiła się na prostszych rzeczach. Takich jak przeładowanie broni, upewnienie się, że tarcze są sprawne i naładowane, w magazynku jest Amunicja Dysrupcyjna, a kiedy ich transportowiec zbliżył się do doków, że dodatkowa porcja Adrenaliny krąży w jej żyłach, pomagając się skupić i reagować szybciej na wydarzenia dookoła. Szła z przodu, obok Crassusa, osłaniając nieco Sashę, zgodnie z rolą do której się przyzwyczaiła. Na miejscu szybko wyszło na to, że Latarnicy ich uprzedzili - przy okręcie, na którym mieli podróżować Sasha, jej siostra i Foxley Junior kręciła się grupka uzbrojonych najemników, która szybko ujawniła się ze swoimi zamiarami... nie było zatem miejsca na niepotrzebne rozważania. Jako swego rodzaju hastati ich niewielkiej grupki, przebiegła szybko za niskie pudła znajdujące się niedaleko miejsca, gdzie byli i wycelowała, otwierając ogień w pierwszej kolejności do Turianina, który był najbardziej "na widelcu", chyba że zdążył sam się przemieścić - wtedy obrała za cel Asari, w kierunku której miała chyba najczystszą linię strzału z obecnej pozycji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Stacje dokowania

8 maja 2022, o 00:08

- O, no widzisz. I teraz dobrze myślisz. -Curio momentalnie pochwalił słowa Sashy o uratowaniu Artura. Potrzebował Sashy ogarniętej, Sashy działającej, a przede wszystkim Sashy, która była z nimi. Czy sobie potem znajdą swoje galaktyczne Ohio i będą tam hodować kukurydzę, czy co tam jedzą ludzie, to już nie jego sprawa. - Nie ma co się załamywać, trzeba działać. Słuchaj, znam tą klinikę. Może i nie wygląda ale twoja siostra jest w dobrych rękach. Teraz musimy dorwać Artura bo inaczej cierpienie Yeleny pójdzie na marne. Będziemy się zbierać.
Oczywiście najpierw Curio upewnił się, że jego pancerz jest niemalże niczym nówka sztuka, a jego zapasy żeli są odnowione. Jak to tak działać bez żelu?
Turianinowi było też lżej, że teraz szli całą ekipą, co zostało uzgodnione bez większych problemów. Jasne, Carlos coś tam przebąkiwał aby się znowu rozdzielać. Crassus jednak już nauczył się aby nie przykładać zbyt dużo uwagi do jego słów. Grunt by celował w kierunku przeciwniku i pociągał za spust. Nic więcej nie było potrzebne.
Podróż przebiegła pomyślnie i bez przeszkód. Bardzo dobrze. Dla rozluźnienia ekipy, Curio uraczył grupkę kilkoma krótkimi opowiastkami i anegdotami dotyczącymi Omegi. A to gdzie dobrze i tanio zjeść albo zakupić ładunki wybuchowe. Ot normalne rzeczy. Przycichł dopiero kiedy Sasha wysunęła się na prowadzenie. Nie, że go nie świerzbiło aby gadać. Zbliżali się do miejsca zbiórki i szansa na spotkanie Latarników wzrastała z każdym krokiem. Curio po prostu wolał być gotowy. Rozglądał się uważnie po okolicy. Aż w końcu wyszli na lądowisko…
- No to chyba trochę się spóźniliśmy. - skwitował to, co zobaczył. Grupka rzezimieszków nawet nie chciała wdawać się w dyskusje tylko ewidentnie przeszła do zajmowania pozycji bojowych. Cóż, ostatni łatwy dzień był wczoraj.
Curio zadziałał instynktownie. Tak jak wcześniej w burdelu, tak i teraz zaczął od uruchomienia Kamuflażu Taktycznego, po który momentalnie ruszył za osłonę po prawej stronie. Po drodze oderwał swój karabin od magnetycznych zaczepów, rozkładając go w dłoniach jeszcze zanim wylądował w pozycji klęczącej za osłoną. Tam za cel obrał sobie asari, tak jakoś czuł, że jej nie lubi. Wypalił jak tylko poczuł, że ma pewny strzał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 211
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Stacje dokowania

8 maja 2022, o 07:04

Jak powszechnie wiadomo, Carlos nie jest najbystrzejszy, co może być jednym z powodów czemu zbyt szybko nie awansował w wojsku. Jego rówieśnicy mieli już w wyższe stopnie oficerskie. Ale ostatnimi czasy zmądrzał i siedział cicho, słuchając co inni mają do powiedzenia. Kilka ostatnich misji trochę spieprzył, tej nie chciał bo i tak jego reputacja najemnika nie jest zbyt dobra. I to nie tylko przez śmierć cywili, o ile mu wiadomo. Więc w spokoju uzupełnił sobie zapasy omni i medi żelu, zmienił pochłaniacz ciepła w karabinie na świerzy. Zostało mu ich siedem. Z tą siłą ognia i liczebnością to pewnie nawet jednego pochłaniacza nie zużyje.

W dokach starał się iść bardziej na przodzie. Podejrzewał, że jego zdolności żołnierza mogą być mniej przydatne od tego co potrafi reszta bandy, więc mógł chociaż posłużyć za żywą tarczę w razie czego.
W sumie to kiedy zobaczyli uzbrojoną grupę przy statku, taki był jego pierwszy odruch. Odnalazł wzrokiem potencjalne umocnienia i zaczął obmyślać taktykę dla siebie. A kiedy usłyszał wystrzał, wyskoczył za turianami i Shawem w kierunku osłon, ale pobiegł na przód, do tej najbliżej asari z, jak zakładał, Latarników. Po drodze odpalił sobie Umocnienie. Zza osłony zrobił swoją ulubioną sztuczkę, strzał wstrząsowy asari na cyce, a potem normalne kulki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Alana Luccarius
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 sty 2016, o 23:42
Miano: Alana Luccarius
Wiek: 34
Klasa: Adept
Rasa: Turianin
Zawód: major Hierarchii, kabalim Surrexis
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Palaven
Status: Podlega obserwacji ze względu na zaburzenia neurologiczne i posiadany implant. Oficerem ją nadzorującym jest Caius Varril, członek Kabały.
Kredyty: 27.930
Medals:

Re: Stacje dokowania

8 maja 2022, o 12:56

A więc doki. Gdy decyzja została podjęta, Alana odetchnęła cicho i wraz ze wszystkimi udała się do wybranego miejsca. Znalezienie odpowiedniego doku zajęło im chwilę, a gdy wreszcie namierzyli odpowiednie miejsce postojowe - okazało się, że jednak nie będą tam sami. Coś, co w założeniu miało pójść szybko i sprawnie, w praktyce... Cóż, nadal mogło pójść szybko i sprawnie, tylko inaczej.
Jedno trzeba było przyznać - Foxley faktycznie nie zatrudnił amatorów. Gdy jasnym stało się, że walki nie unikną, wszyscy od razu przeszli od słów do czynów. Sama Luccarius nie pozostała w tyle - podczas, gdy Curio i Fulvinia przemieścili się sprawnie do osłony w pobliżu, Alana postanowiła trzymać się obecnego miejsca, jednocześnie od razu zbierając biotykę i formując ją wedle swej woli.
Czterech oponentów. Szybki rzut oka na sytuację pozwolił turiance z grubsza wybrać, co chce zrobić najpierw - co potencjalnie może im ułatwić rozwiązanie zaistniałego problemu.
Tworząc osobliwość pomiędzy przeciwnikami tak, by w miarę możliwości pochwycić jak najwięcej oponentów, w kolejnej chwili oddała serię z Gromu w kierunku asari. Skoro ona sama, Alana, mogła utrudnić im życie biotyką, to jasnym było, że podobnie może postąpić ich niebieskoskóra przeciwniczka. A tego by raczej nie chcieli. Finalnie poprawiła więc poprzedni atak biotycznym rzutem i odetchnęła bezgłośnie. Naprawdę liczyła, że uporają się z tym szybko. Długie walki to większe prawdopodobieństwo odniesienia ran, a choć Luccarius była dobra w swoim fachu, sama nie byłaby w stanie zapewnić pomocy wszystkim - a już na pewno nie byłaby w stanie tego zrobić, gdyby to ona była ranna.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ARMOUR # CASUAL #NPC # BASILISK

ObrazekObrazek

+ 5% obrażeń od mocy
+ 5% obrażeń przy ataku wręcz
+ 10% premii technologicznej
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Stacje dokowania

8 maja 2022, o 15:46

[h3]Rzuty na inicjatywę:[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Inicjatywa:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Aktywne efekty:
Wyświetl wiadomość pozafabularną


[h3]Akcja 1[/h3]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]PARALITYKÓW WALKA NUMERO SECUNDO[/h3]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 3[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]Podsumowanie[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Stacje dokowania

8 maja 2022, o 22:52

Walka rozpoczęła się stosunkowo szybko. Ledwo obie grupy rozpoznały w sobie wrogów poprzez znaki na niebie i ziemi sugerujące ich wrogość, wszyscy zaczęli się oczywiście rozpierzchać w poszukiwaniu osłon. I tak też, podczas gdy Crassus próbował zgrać kamuflaż taktyczny, coś obok jego uszu rozproszyło go i uniemożliwiło załadowanie programu; pierwszy strzał padł bowiem ze strony jednego z dwójki ludzi, który wylądował za jedną z osłon. Stojący w pustym polu turianin próbował rozmieścić w tym czasie barykadę, robiąc to na tyle pośpiesznie, że co chwila coś knocił, pozwalając tym samym przebiec Carlosowi i Erichowi pod jego nosem, podczas gdy dwie biotyczki – asari i Alana wymieniły się pierwszymi pociskami biotycznymi, które ku ich niezadowoleniu mijały o włos swoje cele. Osobliwość turianki, docelowo mająca trafić w nieszczęsnego pobratymca na środku lądowiska minęła nawet mężczyznę, który zabił pracownika. Siarczyste przekleństwo wydobyło się z jego ust, gdy coś zostało mu przerwane.

Pierwszym celnym strzałem okazał się być kolejny pocisk rzezi, wycelowany w ostatnią osobę, która jeszcze ślizgała się w stronę jednej z kilku niższych, poustawianych na hali skrzyń. Tarcze Crassusa zamigotały, przyjmując na siebie pierwsze uderzenie, podczas gdy on tulił się do ścianki. W tym samym czasie jeden celny pocisk Carlosa trafił asari w klatkę piersiową, wydzierając jej z płuc oddech i rzucając o podłogę... nie na długo, bowiem zaraz po tym wstała, dostając z pistoletu maszynowego Alany. Analogicznie Fulvinia przycelowując, trafiła w turianina szamoczącego się z barierą, nadwyrężając jego tarcze. Chwilkę później zwycięski okrzyk wydarł się z gardła mężczyzny, gdy coś w mechanizmie zatrybiło i barykada stanęła na nogi. Żołnierz natychmiast przylepił się do niej, szykując prawdopodobnie do kontrataku. Z drugiej strony coś nieprzyjemnego zaiskrzyło w omni-kluczu Crassusa i małe zwarcie wydostało się na zewnątrz, zajmując jego migające już niebezpiecznie tarcze. Z tyłu Erich i Sasha próbowali wspomóc drużynę kolejnymi wirusami, jednak na razie bezskutecznie.

Najwyraźniej tytuł mister Fornaxa nie pasował tutejszym zbirom, bowiem jak kolejne strzały Fulvinii i Carlosa nadwyrężały coraz mocniej asari, która zdekoncentrowana nie trafiała raz za razem, tak w Crassusa leciały kolejne serie. Wystrzał ze strzelby rozległ się w pomieszczeniu, a śrut w zdecydowanej większości wylądował w ciele Curio, którego tarcze w końcu puściły. Widząc okazję, lider grupki wychylił się zza swojej zasłony i wystrzelił w stronę wrogiego turianina, trafiając przy tym centralnie w środek osłony, Crassusa mając całkiem gdzie indziej. W całym tym harmidrze Erich zdołał załadować własny kamuflaż i rozpłynąć się w powietrzu, pozostawiając w swoim miejscu jedynie pojedyncze drgania i niewyraźny zarys sylwetki.

Oddajcie teraz Sashę, a pozwolimy wam wyjść żywym z tego hangaru! — wrzasnął jedynie w harmidrze lider, na co stojąca przy Sashy Alana usłyszała doprawdy odważne odszczeknięcie: — To lepiej wy oddajcie nam Artura!

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alana Luccarius
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 sty 2016, o 23:42
Miano: Alana Luccarius
Wiek: 34
Klasa: Adept
Rasa: Turianin
Zawód: major Hierarchii, kabalim Surrexis
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Palaven
Status: Podlega obserwacji ze względu na zaburzenia neurologiczne i posiadany implant. Oficerem ją nadzorującym jest Caius Varril, członek Kabały.
Kredyty: 27.930
Medals:

Re: Stacje dokowania

12 maja 2022, o 14:08

Nie poszło do końca tak, jakby sobie tego życzyła - i, co jasne, od razu zaczęła szukać wyjaśnienia. Alana nie lubiła... Cóż, nie lubiła przegrywać, i jakkolwiek niezbyt dokładne rzucenie osobliwości porażką nazwać raczej trudno, Luccarius była niezadowolona. Bo jednak zwykle jej wychodziło, a skoro tak, to jej ego po prostu się do tego przyzwyczaiło. Do tego, że innym może nie wychodzić, ale jej zazwyczaj się udaje.
Nie roztrząsała tego jednak na tyle, by nie móc skupić się na walce. Przelotnym uśmiechem witając bojowe pokrzykiwanie Sashy, jakie docierało zza jej pleców, w pełni skupiła się na asari. Ich mały oddział był wystarczająco liczny, by mogli się... Cóż, z grubsza podzielić. Alana wszystkie swe wysiłki postanowiła skupić na błękitnoskórej, bo pozbycie się biotyka to zawsze dobra opcja. Wiedziała to ona - i nierzadko wiedzieli to też jej przeciwnicy.
Pozwoliła sobie na szybkie zerknięcie na pozostałych - nie uszło jej uwadze, że póki co ofensywa przeciwników skupiła się na Crassusie, turianin jednak póki co się trzymał, więc Luccarius nie wchodziła jeszcze w tryb ratownika - potem znów sięgając po biotykę. Teraz, gdy asari nie miała już tarcz, Alana mogła spróbować czegoś więcej niż tylko prostu, niezbyt efektywny rzut. Bez wahania uformowała moc w odpowiednią postać, potem jeden za drugim posyłając przeciwko swej oponentce ładunek odkształcenia, który potem poprawiła dwiema seriami z Gromu.
W międzyczasie kątem oka zerknęła na Sashę. Dziewczyna, gotowa pyskować uzbrojonym przeciwnikom, była teraz niejako pod opieką turianki - a Alana bardzo, naprawdę bardzo nie chciała, by młoda postanowiła zrobić coś głupiego. Na przykład wydzierać się dalej, skupiając uwagę na sobie, albo wręcz wybiec zza osłony.
- Nie wychylaj się - mruknęła karcąco w kierunku dziewczyny, jednocześnie nie racząc odpowiadać oponentom. Nie wiedziała, czy zdecyduje się na to ktokolwiek inny, ale, szczerze mówiąc, raczej wątpiła. Nie przyszli tu dyskutować, nie? Nie, skoro zaczęli od kul.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ARMOUR # CASUAL #NPC # BASILISK

ObrazekObrazek

+ 5% obrażeń od mocy
+ 5% obrażeń przy ataku wręcz
+ 10% premii technologicznej
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 211
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Stacje dokowania

13 maja 2022, o 06:48

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Kule latały dookoła jak wściekłe szerszenie, gotowe ujebać każdego kto stanie im na drodze. Tyle, że to nie były kule, ani tym bardziej szerszenie. Po setkach lat to powiedzenie jest bez sensu. Gorzej by było tylko gdyby używali jakichś wyrafinowanych broni energetycznych. Wtedy pewnie by się wszyscy śmiali, że salarianie to szaraki z promieniami śmierci. Ale to kurewsko rasistowskie!
Oddając wcześniej strzał, miał okazję pobieżnie rozejrzeć się po polu bitwy. Walka zaczęła się szybko jak eksplozja i wszyscy równie szybko znaleźli sobie kryjówki. I D E A L N I E .
- Poddajcie się! Mamy przewagę liczebną! - Zawołał zza osłony, a w jego głosie dało się słyszeć radosną nutkę. Nie liczył, że te typy się poddadzą, a nawet miał taką nadzieję. Dlatego zaraz po wypowiedzeniu tych słów, posłał dwie serie w kierunku turianina na środku, bo już ktoś biotycznie miażdżył asari sprzed chwili. No i nie ważne czy trafił... Karabin zasyczał charakterystycznie, domagając się wymiany przegrzanego heatsinka. Nucąc cicho pod wąsem, wyrzucił nieco dymiący pochłaniacz i na jego miejsce wsadził nowy, będąc gotowym do kontynuowania tego tanga. Oby nikt nie był odważny i nie spróbował podejść, wtedy by pewnie poległ na hita. Strzelać i uciekać to nie jest zła taktyka.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Stacje dokowania

13 maja 2022, o 21:57

Sława miała swoją cenę i Curio tego dnia się o tym przekonał. Pierw pozytywnie, ogarniając Yelenę i dzięki niej - Sashę. Teraz jednak banda przeciwników waliła w niego jakby co najmniej obraził im matki albo jeszcze gorzej. Pierwsze trafienie nie było tragiczne, ot nadwyrężyło nieco jego tarcze. Tutaj jeszcze by nie narzekał gdyby nie to, że ten zasrany soft Kamuflażu Taktycznego znowu nie zatrybił. Kolejny, cholerny raz. Z siarczystym przekleństwem na ustach zerwał się do biegu i to wtedy się zaczęło. Uderzenie spalenia przywołało uciążliwy pisk generatora tarcz, który świadczył o niskim poziomie osłon. A do tego się, w ryj volusa, palił. Nie było przyjemnie, lekko mówiąc miał gorąco przy dupie, ale to jeszcze nic. Dopadł do osłony i odbiegając od swoich wcześniejszych założeń, zaczął się gasić starając się odciąć dopływ tlenu do ognia poprzez proste klepanie. Wychylił się na moment, ot zerknąć co tam się działo, i wtedy wyrwał ze strzelby. Te zasrane strzelby, zawsze one.
- Kurwa, no rzeczywiście! - krzyknął w odruchu bólu, chwytając ponownie swój karabin oburącz. No nie było kolorowo. Zerknął jeszcze w kierunku Sashy, trochę byłby przypał jakby i ona oberwała. Na jej szczęście a jego połowiczne, on ściągnął na siebie cały ogień. Chociaż tyle.
Należało jednak działać i do tego też przeszedł. Skoro miał być ich cholerną gąbką na miniaturowe kule napędzane efektem masy, które nadal były cholernymi pociskami, to musiał wytrzymać to wszystko. Zaczął więc od naładowania swoich tarcz do pełna. Kiedy generator zapikał oznajmiając ich pełnię, Curio wyciągnął tubkę omni-żelu aby szybko zaaplikować go na miejscu postrzału, gdzie pancerz został uszkodzony. A potem? Posłał kilka przekleństw w kierunku wroga.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Erich Shaw
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 3 lut 2015, o 22:46
Miano: Erich Shaw, "Epsilon"
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Cerberusa, cyngiel do wynajęcia
Postać główna: Vegz
Lokalizacja: Nos Astra, home sweet home
Kredyty: 20.085
Medals:

Re: Stacje dokowania

13 maja 2022, o 22:54

Doki wypełniły się odgłosami wystrzałów i bojowych okrzyków, gdy dwie drużyny rzuciły się sobie do gardeł. Erich gdy tylko dopadł do osłony, wychylił się zza niej i rozejrzał po polu bitwy, próbując ocenić z kim mają do czynienia już po tym gdy pierwsze pociski śmignęły nad ich głowami, po tym gdy biotyka z wizgiem przemknęła po niebie, po tym gdy powietrze wypełniło się zapachem rozgrzanych pochłaniaczy ciepła, ozonu z aktywnego pierwiastka zero i rozgrzanej plazmy, niemal wypierając pozostałe wonie hangaru. Jego program skanujący nie sięgnął celu, nie potrafiąc przebić się przez zakłócenia Omegi lub zwyczajnie robiąc to zbyt powierzchownie, by odkryć potencjalne plusy atakowania przycupniętej za skrzynią asari, ale chociaż niefortunne, to było to wliczone w ryzyko.
A tym na chwilę obecną w jego oczach była niebieskoskóra kobieta.
Niewiadoma pod postacią biotyki potrafiła namieszać na polu bitwy, przeważając szalę na jedną lub drugą stronę. Ich przeciwniczka mogła być żołnierzem, technikiem lub kimkolwiek innym, ale w chwilach zwątpienia archetypy brały górę i wolał zakładać najgorsze. Gdy jego sylwetka rozmyła się pod wpływem pola kamuflażowego i wychylił się zza osłony ponownie, żeby oprzeć karabin na jakimś stabilnym kawałku metalu, który udało mu się znaleźć i obrać na cel biotyczkę, uświadomił sobie, że szczęśliwie jego towarzysze doszli do tego samego wniosku. Większość pocisków oraz ataków pomknęła w stronę asari, chcąc pozbyć się tego zagrożenia w pierwszej kolejności.
Głośny huk strzelby niebezpiecznie blisko po jego prawej stronie podpowiedział mu, że wysunięcie się na front nie należało do najlepszej decyzji i nakreślił nieco ostatnie brakujące elementy układanki dotyczącej ich przeciwników. Biotyk, dwóch żołnierzy, technik... Obrzucił krótkim spojrzeniem swoich towarzyszy i widząc, że Crassus ściągnął na siebie ogień, a Carlos równie skutecznie własnymi inwektywami próbuje zrobić to samo po drugiej stronie, cofnął karabin znad osłony i ruszył biegiem, nisko pochylony, z powrotem do ich własnej biotyczki.
- Technik z tyłów będzie robił problemy - rzucił do Alany, gdy tylko dopadł ślizgiem za osłonę obok niej i przyparł plecami do chłodnego metalu. - Dasz radę nam go wystawić?
Przeładował karabin, pozwalając by w pełni zużyty pochłaniacz ciepła upadł na blachy poszycia podłogi doku, nim ponownie wyjrzał zza osłony, próbując ocenić nową sytuację.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME    ☉    ARMOR    ☉    CASUAL    ☉    FORMAL   ☉    VOICE
ObrazekObrazek
+20% pancerza         Udźwig podnoszonych przedmiotów +3         Celownik termiczny (+2)
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 119
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: Stacje dokowania

15 maja 2022, o 00:26

Rozpętana w stacji dokowania kanonada zaczęła ranić uszy Fulvinii w najlepsze - na szczęście jednak, standardowy hełm całkiem nieźle to wygłuszał i w praktyce nie było tak źle. Zresztą, była przyzwyczajona, w końcu nierzadko trafiało jej się działać w warunkach bojowych. Z pewnym zaskoczeniem przyjęła jednak usłyszany zza pleców buńczuczny okrzyk Sashy, która najwyraźniej była gotowa walczyć. Miała nadzieję jednak, że reszta upomni ją, żeby się nie wychylała za bardzo, bo jeszcze bardziej będzie przeszkadzać. Jak chodzi o samą sytuację bojową, to co prawda nie wszystkie jej pociski sięgnęły celu, jednak Asari ściągnęła na siebie całkiem sporo uwagi i teraz dość mocno dyszała, nadszarpnięta przez ich ostrzał. Turianin także został nieco drasnięty, w tym przez jej własne pociski - zdawała sobie jednak sprawę, że póki co nie było to wielce problematyczne i nie groziło nagłą utratą zdolności bojowych - ot, osłony rozjarzyły się nieco i tyle. Po ich stronie usłyszała za to charakterystyczny dźwięk od strony Crasssusa, jednoznacznie kojarzony z padnięciem osłon - całkowitym - i ryzykiem oberwania w pancerz. Potrzebował ich wsparcia, by mieć szansę na regenerację tychże. Szansę, której z kolei nie powinna, w jej opinii przynajmniej, dostać Asari pod drugiej stronie.

Fulvinia wychyliła się, celując w ranną już niebieskoskórą, aby skapitalizować na ostatnich strzałach. Jeśli tamta padnie, to przenosi uwagę na Turianina, chcąc tym razem jego usunąć z rozgrywki między ich gangiem patusów, a lokalną hołotą.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Stacje dokowania

15 maja 2022, o 13:18

Inicjatywa:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Aktywne efekty:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]Akcja 1[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 2[/h3]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 3[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]PODSUMOWANIE[/h3]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Stacje dokowania

16 maja 2022, o 12:40

Inicjatywa:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Aktywne efekty:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 1[/h3]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 2[/h3]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 3[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]PODSUMOWANIE[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 1[/h3]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 2[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]AKCJA 3[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]PODSUMOWANIE[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Stacje dokowania

19 maja 2022, o 21:13

W chwili, w której Crassus włączył ponownie przegrzany generator tarcz, ogień przeciwników zaczął skupiać się na jego kompanach; pierwszy został trafiony Carlos, a po nim kilka kulek dostała Fulvinia. Ich tarcze, migoczące jeszcze i przyjmujące impakt uderzeń, ledwo się trzymały, w przeciwieństwie do asari, którą kolejne strzały i śmigające błękitne kule ognia w końcu dobiły. Jej ciało głucho uderzyło o podłogę, odprowadzane wzrokiem ukrytym za hełmem jej towarzyszy, którzy zaciskając bronie, kontynuowali własne natarcie.

Miejsce biotyczki szybko zajął turianin, którego barykadę żołnierze roztrzaskali w drobny mak, a który biegnąc szaleńczo do skrzyni dostał w plecy z karabinu Ericha – wyłaniającego się akurat z cienia. Potykając się o własne nogi, mężczyzna wylądował na ściance, szybko się za nią kryjąc i aplikując żel. Kolejne pociski kończyły w jego ciele, gdy ledwo się wychylał, aż w końcu niefortunnie spojrzał akurat na zdenerwowaną Sashę celującą prosto w jego głowę. Delikatniejszy huk zasygnalizował kolejną osobę, która upadła w tym samym miejscu, dziewczyna zaś ze stoickim spokojem wróciła do swojej pozycji, hakując coś na swym omni – jak się pokrótce okazało – broń ewidentnie byłego żołnierza.

Brown, który stał się poprzez kolejne rany celem ostrzału osiłków, zauważył jedynie, jak najemnik szarżuje na niego, nie mogąc z bezpiecznej pozycji strzelać. Uniknął pierwszego ataku, wysyłając nawet jeden strzał w jego stronę z pomocą Curio, którego perfekcyjne wycelowanie pozwoliło nabojowi przebić się przez tarcze żołnierza... ale ten, najwyraźniej zirytowany, aktywował mod bojowy w swoim ostrzu.

Lśniąca na pomarańczowo pięść zmaterializowała się wokół jego ręki, zaś ta wylądowała w szybkim ruchu na ziemi, posyłając po całej okolicy falę uderzeniową ścinającą z nóg dosłownie wszystko, w tym dwójkę turian i Carlosa. Podczas gdy wszyscy próbowali się podnieść, niesiony zemstą lider grupki wywołał zwarcie w omni-kluczu starego żołnierza; to szybko wywołało niewielki pożar, który nie mając tarcz do pożerania, zaczęło przypiekać mężczyznę niczym kurczaka w panierce. Gdzieś obok ludzki czołg także zaczął się jarać, ale zanim Brown w ogóle zdążył ugasić płomienie, kolejne tępe uderzenie zwaliło całą trójkę z nóg. Przeżerające się powoli płomienie zaczęły lizać włosy na rękach najemnika – a wkrótce, gdy temu udało się je ugasić, także i zaczęły pełzać po Fulvinii leżącej na ziemi.

Widząc zniszczenie, jakie dokonał, Latarnik wycofał się z sykiem, klepiąc sie po miejscu objętym pożogą i aktywując w akompaniamencie nietrafionych pocisków swoje tarcze. Nie nacieszył się jednak nimi, bowiem Alana po serii niepowodzeń trafiła w końcu biotycznym pociskiem w lidera, powodując wybuch obejmujący także i jego towarzysza. Obaj zostali podniesieni, dając pole do popisu dla Ericha, który swoją Modliszką natychmiast zniszczył tarcze podpalacza i wbił się głęboko w jego pancerz. Poprawiony kolejnymi seriami, przywódca zawisł smętnie z drobinkami krwi leniwie unoszącymi się wokół jego ciała. Unosząc jeszcze głowę i widząc, jak niebieskowłosa celuje w niego, zrobił wszystko, byle tylko napsuć wrogom krwi – aktywował ponownie przeciążenie w kluczu Carlosa.

Wymęczony walką mężczyzna poczuł jedynie, jak potężne spięcie powoduje wybuch w jego omni, obejmując kolejne elementy pancerza. Wszyscy wokół także to widzieli – płomienie liżące ciało i odginające płytki pancerza, sięgające żywej tkanki i obejmujące ją w zastraszającym tempie. Carlos czuł nieprzyjemne ciepło i ból, zanim jego umysł postanowił ukrócić katusze, wyłączając na chwilę świadomość. W tym samym momencie pistolet Sashy wystrzelił.

Nie trzeba było dużo pozostałemu przy życiu byczkowi – po kolejnych pociskach szarpnął się, wisząc w osobliwości Alany i zwiotczał, kaszląc cicho. — Poddaję się kurwa! — wrzasnął, majtając nogami. Zostawszy samemu na polu bitwy, odrzucając na bok strzelbę, drużyna mogła zająć się ważnymi i ważniejszymi rzeczami.

Ciało pilota leżało przy jego zabójcy, z grymasem przerażenia na twarzy wpatrując się w ktokolwiek, kto podszedłby bliżej rampy. Ta zaś prowadziła do półpustej ładowni mającej być ewidentnie załadowaną skrzyniami z zewnątrz. Do środka właśnie pchała się Sasha, która wybiegając spod ramienia Alany i Ericha, chciała chyba poszukać Artura.

Okiem fachowca, Carlos wymagał natychmiastowej opieki medycznej. Jego ręce, ramiona i część klatki piersiowej zostały objęte płomieniami, które co prawda dogasły, lecz zebrały swoje żniwo – widoczne były bąble i spalona tkanka. Jego pancerz również nie napawał optymizmem i wymagał delikatnie mówiąc – przyklepania. Jeśli Alana jako medyk bojowy chciała zająć się rannym i go być może nawet ocucić, mogła to jak najbardziej zrobić z pomocą swojego podręcznego zestawu i medi-żeli, chociaż ból z poparzeń nawet pomimo środków przeciwbólowych będzie przez jakiś czas doskwierał Brownowi.

Ledwo zaś Sasha postawiła stopę w środku statku, pojawił się w przejściu wysoki turianin, który pierw chwycił dziewczynę pod ramię i przesunął ją za siebie, jakby chcąc ją chronić – a potem dopiero ujrzał swojego towarzysza. Przekleństwo wydarło się z jego żuwaczek, gdy smętnie wpatrywał się w trupa, zanim spojrzał na poobijaną grupę i wiszącego ciągle bandziora. Uniósł ręce w geście poddania. — Nie wiem, o co tu chodzi, ale my... ja jestem nieszkodliwy, okej? Tylko tu pilotuję.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alana Luccarius
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 sty 2016, o 23:42
Miano: Alana Luccarius
Wiek: 34
Klasa: Adept
Rasa: Turianin
Zawód: major Hierarchii, kabalim Surrexis
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Palaven
Status: Podlega obserwacji ze względu na zaburzenia neurologiczne i posiadany implant. Oficerem ją nadzorującym jest Caius Varril, członek Kabały.
Kredyty: 27.930
Medals:

Re: Stacje dokowania

22 maja 2022, o 10:11

Gdy tylko było po walce, Alana nie traciła czasu na większe analizy ich sukcesów i strat - wiedziała, że zrobią to pozostali w razie potrzeby, zapewnią jej względne bezpieczeństwo. Jeden rzut oka wystarczył, by zobaczyła wystarczająco wiele i zaplanowała swoje kolejne kroki. Może i w ogólnym rozrachunku nie poszło całkiem źle, ale dla jednej osoby wynik starcia trudno było nazwać sukcesem. Spoglądając więc ostatni raz na Sashę, w kolejnej chwili Luccarius doskoczyła do Carlosa, kucając przy rannym i rozkładając się ze swoim zestawem ratunkowym. Wyćwiczonym ruchem wciągnęła na dłonie jednorazowe rękawiczki i sięgnęła po środki przeciwbólowe i terenowy zestaw do infuzji. Wybierając w miarę możliwości jak najmniej uszkodzony fragment na ciele rannego, na którym dałoby się jeszcze wymacać żyłę - jakąkolwiek, w tej chwili nie bardzo mogła wybrzydzać - założyła wkłucie i bez wahania zaczęła szprycować mężczyznę analgetykami. Przy mniejszej skali poparzeń może by tego nie robiła, teraz jednak nie nawet się nie zastanawiała. Wciąż musieli się stąd zabrać i wciąż też nie wiedzieli, czy zaraz nie przyjdzie im walczyć znowu. Nie miała też do dyspozycji medycznego pojazdu transportowego - czy to promu, czy śmigłowca - musiała więc sobie radzić z tym, co miała.
Tam, gdzie mogła zrobić to bez dalszego naruszania i pogłębiania poparzeń, rozcięła elementy pancerza mężczyzny, by zapewnić sobie jak najlepsze dojście do obrażeń - w innych miejscach pozostawiając ciuchy Carlosa tak, jak były. Nie chciała mu zaszkodzić bardziej, pełne wydobycie ze zniszczonych skorup nie wchodziło więc teraz w grę - mogłaby to zrobić dopiero na oddziale szpitalnym. Teraz, w terenie, najważniejsze było zabezpieczyć mężczyznę przed zakażeniem, dalszą destrukcją tkanek i bólem - ustabilizować go na tyle, by można go było zabrać w bezpieczniejsze miejsce. Alana działała więc szybko, niemal rutynowo - ocena obrażeń i aplikacja medi-żelu niemal na kilogramy, zarówno po to, by stworzyć warstwę ochronną przed zakażeniem i wspomóc pierwszą regenerację tkanek, jak też po to, by schłodzić rozpalone ciało. Przez cały czas zerkając kontrolnie na założoną pompę, monitorując dawki podawanych leków i rzeczowo tłumacząc też Carlosowi swoje poczynania, ostatecznie odetchnęła cicho i uniosła głowę, odszukując Ericha. Przez krótki czas współpracy doszła do wniosku, że mężczyzna jest najbliższy roli lidera ich małej grupy.
- Musimy go zabrać do jakiejkolwiek stacji medycznej albo, najlepiej, do szpitala - rzuciła rzeczowo, kładąc nacisk na pierwsze słowo. To nie był specjalnie temat do dyskusji - bez pełnej pomocy Carlos albo zostanie kaleką, albo po prostu z tego nie wyjdzie. Skoro na ten moment byli jedną drużyną, rolą Alany było nie dopuścić do któregokolwiek z tych scenariuszy. - - W idealnym układzie wezwalibyśmy służby ratunkowe, spodziewam się jednak, że to nie wchodzi w grę. - Uśmiechnęła się przelotnie, bez rozbawienia. Znajdowali się właśnie w samym środku pobojowiska, raczej nikt z nich nie chciał się mierzyć z nadmiarem pytań. - Potrzebuję promu. Może być ten. Razem z pilotem. - Ruchem głowy wskazała latadło, przy którym się znajdowali. Jednocześnie uruchomiła omni-klucz i wybrała kanał Bazyliszka, wysyłając tekstowe zapytanie o położenie. Nie wiedziała, gdzie aktualnie znajduje się jej okręt, ale wiedziała, że to właśnie tam znalazłaby się najchętniej. W publicznych szpitalach prawdopodobnie musieliby się tłumaczyć - na Omedze może nieco mniej niż gdziekolwiek indziej, ale nadal. Na Bazyliszku nikt by o nic nie pytał. Zajęliby się Carlosem i wypuścili w chwili, kiedy znów byłby zdolny do samodzielnego funkcjonowania. Zrobiliby swoją robotę i tyle.
Nie sądziła jednak, by Bazyliszek był wystarczająco blisko, po napisaniu krótkiej wiadomości znów spojrzała więc na Ericha - oraz, tym razem, również na pozostałych.
- Musimy się stąd zabrać - powtórzyła po prostu. Na ten moment Sasha, Artur i pozostałe części ich zlecenia nie interesowały jej jakoś specjalnie. Dopóki miała pod opieką rannego, dopóty do był jej główny przydział - przydział, który sama sobie nadała.
ARMOUR # CASUAL #NPC # BASILISK

ObrazekObrazek

+ 5% obrażeń od mocy
+ 5% obrażeń przy ataku wręcz
+ 10% premii technologicznej
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Centrum Omegi”