Skylab, razem z Akademią im. Grissoma, jest placówką typowo militarną Położona w przestrzeni Rady patroluje teren, pozostając w gotowości do reakcji i poprowadzenia defensywy, dysponując wystarczającą siłą ognia, by odpierać nieprzyjazne ataki, czy wysyłać pomoc w odpowiedzi na sygnały SOS.Placówka pełni de facto dwie funkcje. Jedno jej skrzydło stanowią koszary - tereny, należące do wojska, drugie zaś zajmuje Ośrodek Szkoleniowy imienia Jona Grissoma. Akademia owa, o bardzo dobrych notach, jest jednym z wielu wydziałów, który powstał na cześć bohatera Przymierza.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Teren koszar] Sala Przesłuchań

3 sie 2012, o 10:23

Dwie doby po wydarzeniach mającym miejsce w systemie Grissom w Mgławicy Amstronga, porucznik Matea Stark, Sierżant Gabriella Clarke, szeregowa Sheila Carson, oraz doktor Altmann, otrzymali rozkaz stawienia się na stacji Skylab, w celu przesłuchania. Jak dotąd, to byli to jedyni ludzie, którzy wrócili z DSE Pandora i na dodatek należeli do Przymierza. Nic więc dziwnego, że dowództwo chciało się dowiedzieć, co się tam wydarzyło.
Każde z nich, trzymali obecnie osobno.

Sheila Carson

Szeregowa przebywała obecnie w małym pokoju, gdzie prócz stołu, dwóch krzeseł, świateł w suficie i lustra na jednej ze ścian, nie było nic. Czekała tam może ze dwie minuty, zanim do sali wszedł mężczyzna w mundurze Przymierza, o stopniu majora, trzymający dwa datapady w jednej ręce i kubek kawy w drugiej.
- Witam. Nazywam się major McKay i będę prowadził pani przesłuchanie. - powiedział siadając po drugiej stronie stołu i odkładając na blat rzeczy jakie zabrał ze sobą. Przejrzał raz jeszcze dane na datapadzie i spojrzał na siedzącą po drugiej stronie kobietę.
- Dla protokołu, proszę podać swój stopień, imię i nazwisko, oraz ostatnio zajmowane stanowisko - powiedział i wziął łyk kawy, słuchając jak szeregowa mówi - Proszę opowiedzieć przebieg wydarzeń, jakie miały miejsce, od czasu wejścia pani, na pokład statku DSE Pandora.
Sheila Carson
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 5 lip 2012, o 23:02
Miano: Sheila Carson
Wiek: 21
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz
Kredyty: 15.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

5 sie 2012, o 22:09

Sheila wiedziała, że w końcu trafi na przesłuchanie. Wyjście żywemu z Pandory to nie było byle co, choć akurat w tym przypadku to nie była jej zasługa. W każdym razie spodziewała się, że Przymierze zainteresuje się tą sprawą i rutynowe raporty im nie wystarczą. Nigdy wcześniej nie została na coś takiego wezwana, choć oczywiście słyszała relacje innych.
Na stacji kazano jej wejść do pustej sali przesłuchań. Może naoglądała się vidów, ale była przekonana, że za lustrem stoją sobie ludzie, którzy ją obserwują. Peszyło ją to. Tak czy siak była z pewnością nagrywana, ale to była według niej zupełnie inna sprawa. Dwie minuty oczekiwania dłużyły jej się. Może nie jakoś straszliwie, ale jednak. Zdążyła się też nieco zestresować. Uspokajała się w myślach. Nie zrobiła przecież nic złego, to tylko dziwna misja, a oni chcą poznać szczegóły, nic wielkiego. A jednak ta cała sytuacja wprawiała ją w nerwowy nastrój. Czuła się jak dziecko, które coś niechcący przeskrobało i widzi, że rodzice są źli, ale nie wie dlaczego.
W końcu do pomieszczenia wszedł mężczyzna. Sheila poprawiła się na krześle i przy okazji starała się nie sprawiać wrażenia jakby siedziała na szpilkach. Przesłuchujący sprawiał wrażenie rozluźnionego, przyszedł tu z kawą. To ją trochę uspokoiło. Swoją drogą nie mogła powstrzymać się od pytania, czemu przesłuchiwani nigdy nie są częstowani kawą. Akurat chętnie by się napiła.
Mężczyzna, przedstawiający się jako McKay usiadł po drugiej stronie stołu i zaczął swoją pracę. Sheila wzięła nieco głębszy niż normalnie oddech.
- Dzień dobry. Starsza szeregowa Sheila Lasair Carson. Stacjonuję na SSV Verdun jako członek oddziału naziemnego.
Zastanawiała się, czy wspomnieć, że składała wniosek o przeniesienie. Przecież na pewno mieli to w aktach, więc po co o tym wspominać? Z drugiej strony, dane które właśnie podała, też na pewno tam mieli. Uznała jednak, że to tylko formalności i interesuje ich co innego. A przynajmniej powinno. Przeszła więc do drugiej części polecenia majora.
- Przeszłam przez śluzę razem z doktorem Altmanem - powiedziała, starając się przypomnieć dokładnie przebieg wydarzeń. - Zaraz za nami drzwi się zamknęły. Poczuliśmy jakieś drgania, coraz silniejsze, a następnie usłyszeliśmy dźwięk.
Tu urwała na chwilę, zastanawiając się jak to ująć. Wszystko, co przychodziło jej do głowy brzmiało głupio i nie oddawało w pełni tego odgłosu. Odruchowo uniosła dłoń, do włosów, chcąc odgarnąć je za ucho, ale napotkała pustkę. Poprawiła więc tylko gumkę, którą je dziś związała i położyła ręce na kolanach.
-Brzmiało to jak krzyk - oznajmiła w końcu, nic lepszego nie wymyśliwszy. - Krzyk wielu osób. Bardzo przejmujący. Wstrząsy i dźwięk po chwili ustały. Nie potrafię ocenić, po jakim czasie. Mieliśmy szukać ocalałych, naszej ekipy ratunkowej, albo załogi MSV Molotov, od której odebraliśmy sygnał S.O.S., więc widząc światła chemiczne na podłodze poszliśmy tym tropem.
Zrobiła sobie małą przerw na oddech. Czuła się już pewniej. Opowiadała to już co najmniej kilka razy - komandor Astrze, Lisie, Liamowi i Chrisowi, Aldonie... Tym razem oczywiście było ciut inaczej. Musiała być bardziej dokładna, uważać, co mówi, no i nie mogła pozwolić sobie na takie luźna słownictwo. Ale w gruncie rzeczy nie było aż tak źle. Postanowiła sobie już wcześniej nie wspominać o wizji krwi na ścianach korytarza. Nie wspominała o tym w żadnej z relacji. Wystarczyło, że ją samą to martwiło, bo coś takiego chyba nie powinno się zdarzać, prawda? Nie potrzebowała jeszcze do tego opinii wojskowych psychologów. Ani troski rodziny i przyjaciół. Zanim ją gdzieś przydzielą zrobi sobie krótki urlop, choć tego nie znosiła, i może to wystarczy. Lisa cały czas powtarzała, że organizm musi mieć czas na regenerację. Tyle, że Sheila nie lubiła brać wolnego i trzeba ją było odsyłać przymusowo. Tym razem jednak się zaniepokoiła i groźby nie były potrzebne.
-Idąc za światłami dotarliśmy do członków naszej załogi i chłopaka z Molotova. Tuż przedtem odebraliśmy komunikat od sierżant Clarke, nadawała na naszym kanale wiadomość do porucznik Stark. Był z nią Sevlakov. Jego stan był ciężki - zawahała się, nie była w końcu lekarzem. - W każdym razie wyglądało to źle, a Clark próbowała reanimacji. Doktor Altman natychmiast się nim zajął.
Kolejna krótka przerwa na oddech i zebranie myśli. Usiadła sobie trochę wygodniej, przestając siedzieć wyprostowana jak struna.
- Chłopak, który był z nimi miał na sobie mundur z Molotova, wydawał się być w lekkim szoku. Przedstawił się, o ile dobrze pamiętam, jako Peyton... - Zmarszczyła brwi, bo coś się jej nie zgadzało. Wzruszyła nieznacznie ramionami. - Jakoś tak. Na pewno macie to w aktach. Lada chwila spodziewaliśmy się porucznik, która odebrała komunikat i odpowiedziała, że "już do nas biegnie". Zamiast niej w jednym z korytarzy pojawiły się vorche. Poprosiłam Clarke, żeby mnie osłaniała, na konsoli w korytarzu zaprogramowałam zamknięcie drzwi i wróciłam. Wtedy prze głośniki statku usłyszeliśmy kolejny komunikat od porucznik Stark. Statek miał skoczyć w nadświetlną i mieliśmy kilka minut na dotarcie do śluz.
Zastanowiła się, co by tu jeszcze dodać. Szczegóły jednak szybko umykały z pamięci.
- Doktor już nie zajmował się Sevlakovem. Pamiętam, że pomyślałam, że to chyba źle i spytałam o jego stan. Potem chciałam spróbować skontaktować się z porucznik przez omniklucz, ale nie było to konieczne, bo właśnie nadbiegła drugim korytarzem. Ponownie nakazała nam powrót na statek i się śpieszyć. Miałam pójść przodem. Do śluzy dotarliśmy już bez przeszkód i wbrew moim obawom, była ona otwarta i obstawiona naszymi żołnierzami.
Zakończyła i zastanawiała się jeszcze prze moment, czy czegoś nie dodać. Chyba jeśli mają jakieś wątpliwości, to będą się dopytywać, prawda?
- To wszystko.
Miała, prawdę mówiąc powiedzieć "To chyba wszystko", ale w porę przypomniała sobie, o czym często przypominała im matka. Lepiej nie używać "chyba", jeśli to nie jest konieczne, bo wychodzi się na osobę niezdecydowaną. Debby miała więcej takich pouczeń w swoim arsenale, i Sheila, chcąc nie chcąc, coś zapamiętała. Może kiedyś jej się to przyda.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

6 sie 2012, o 18:19

Oficer przesłuchujący Sheilę, nie robił żadnych notatek, kiedy opowiadała mu o wydarzeniach, jakich była świadkiem na Pandorze. Trzeba przyznać, robiła to dosyć rzeczowo, co było zrozumiałe, bo w końcu ona jak i mężczyzna przed nią, byli wojskowymi, a obecnie była w trakcie poważnego przesłuchania.
Praktycznie przez całą rozmowę, szeregowa mogła odnieść wrażenie, że faktycznie słuchał, co ona mówiła, a nie tylko tu siedział i popijał kawę w jej towarzystwie. Co rusz, jak wymieniła jakieś nazwisko, to przestawał na nią patrzeć, by spojrzeć w datapad i coś przeczytać. Kiedy powiedziała, że to wszystko, to sięgnął po swoją kawę, upił z niej łyk i odstawił.
- Dobrze. Powiedz mi, co czułaś będąc na statku. - to pytanie nie brzmiało raczej na standardowo zadawane.
Sheila Carson
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 5 lip 2012, o 23:02
Miano: Sheila Carson
Wiek: 21
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz
Kredyty: 15.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

11 sie 2012, o 00:00

Zachowanie McKay’a zdecydowanie pomogło jej opanować nerwy i rozluźnić się podczas tej rozmowy. Nie zachowywał się jakby prowadził przesłuchanie, a normalna rozmowę. Sheila była mu wdzięczna za taką postawę.
Spodziewała się kolejnych pytań, dopytywania o szczegóły. Wiedziała to od chwili odebrania wezwania, a właściwie nawet wcześniej. Zastanawiała się też, jakie pytania mogą paść, ale takiego, które właśnie usłyszała, na pewno się nie spodziewała. Pytają ją o uczucia? To w końcu jest u psychiatry czy na wojskowym przesłuchaniu?
To zbiło ją z tropu. Otworzyła usta, zamknęła je, po czym spojrzała na majora, jakby chciała się upewnić, że nie robi sobie z niej żartów i naprawdę ma udzielić odpowiedzi.
- No więc… -zaczęła mało poprawnie i niepewnie. Zdawało jej się, że jest tu jakiś haczyk. – Jestem tylko szeregową i mam dwadzieścia jeden lat. Nie miałam wielu okazji, żeby wydawać polecenia, więc nie czułam się pewnie.
To wszystko była prawda, ale raczej nie o taką odpowiedź chodziło majorowi. Sheila nie chciała im dawać podstaw, do myślenia, że coś zataja, a jakby nie było, to właśnie robiła. Może informacja była mało istotna, szczególnie z punktu widzenia Wojsk Przymierza, ale w kontekście jej dalszej kariery mogła mieć jakieś konsekwencje. Niekoniecznie przyjemne. Poczuła się więc w obowiązku dodać coś jeszcze. Uśmiechnęła się przy tym z lekkim zażenowaniem.
- Poza tym, wie pan, to była Pandora. Legendarny wręcz statek-widmo. Jak się wchodzi na pokład czegoś takiego, to jednak człowiek się zastanawia, czy w takich plotkach jest ziarno prawdy.
Wzruszyła lekko ramionami, jakby uważała, że to wszystko. W końcu nic się nie stało prawda? Vorche mogły wejść tam wcześniej. Te głupie szkodniki były chyba wszędzie, w całej galaktyce.
Zastanawiała się, czy będą drążyć temat. Był dla niej ciut niewygodny. Wcześniejsze rozluźnienie zaczęło znikać, ale starała się nie pokazywać tego po sobie. Powstrzymała się od kolejnej próby odgarnięcia włosów i od wiercenia na krześle.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

11 sie 2012, o 17:15

Sheila Carson

Major spojrzał na Sheilę i pokiwał głową ze zrozumieniem. Faktycznie przebywanie na Pandorze, było stresujące i jak jeszcze doliczy się do tego przymusowe dowodzenie, to wtedy zdenerwowanie jest normalne.
- Mieliście niezwykłego farta, szeregowa. - powiedział McKay, patrząc na nią tak, by wiedziała, że nie żartuje - Ty i reszta osób, co uciekły na Verdun, to jedyni ludzie jacy wrócili z Pandory. Właściwie to tylko o was wiemy.
Niezłe słowa pocieszenia. Oficer wstał z krzesła i dopił swoją kawę.
- Na pani miejscu, to kupiłbym los na loterii. - podszedł do lustra i zaczął się przeglądać własnemu odbiciu, przejeżdżając dłonią po twarzy - Jest pani wolna. Koniec przesłuchania.

Phoenix

Pani porucznik otrzymała wiadomość, by stawić stawić się na przesłuchaniu. Kiedy się więc pojawiła w wskazanym pokoju, czekał już na nią pewien oficer, którego pagony świadczyły o stopniu majora. Stał przed lustrem, odwrócony plecami do drzwi i odwrócił się dopiero, kiedy Stark przekroczyła próg.
- Porucznik Stark? - zapytał, choć dobrze znał odpowiedź. Przeglądał w końcu jej akta, do których dołączony był jej wizerunek - Major McKay, będę prowadził pani przesłuchanie. Proszę usiąść - wskazał na krzesło dostawione do stołu, a sam usiadł na drugim, gdzie na blacie stołu przed nim, były dwa datapady.
- W kwestii formalnej, proszę podać imię, nazwisko, stopień i ostatnio zajmowane stanowisko - zaczął wręcz rutynowym tonem. Mogła też zauważyć, że miał przed sobą kubek z kawą, z której unosiła się para. Poczekał, aż kobieta poda swoje dane i wtedy przeszedł do części właściwej przesłuchania - Według podanych danych, była pani obecna, przy odebraniu transmisji ze statku MSV Molotov. Czy to prawda?
Phoenix
Awatar użytkownika
Posty: 150
Rejestracja: 10 cze 2012, o 18:52
Miano: Matea Blanchard-Stark
Wiek: 28
Klasa: inżynier
Rasa: human
Zawód: haker-sabotażystka
Postać główna: Vicca Ulianov
Status: porucznik Przymierza
Kredyty: 53.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

11 sie 2012, o 17:41

Dwa dni po całej tej sytuacji nadal nie wiedziała co myśleć o tym nagraniu. Wielokrotnie je analizowała, ale jak, kto i gdzie... I jakim cudem... Tego nie mogla rozgryźć. Nic wiec dziwnego, że wezwanie na przesłuchanie odebrała z dziwnym spokojem. Jej umysł był zaprzątnięty innymi rzeczami, by nagle się zdenerwować. Co prawda, nie pamietała, aby brala udział w jakimkolwiek przesłuchaniu, jednak moglo być to w trakcie tej dziwnej dziury, po tamtej misji.
Na ten czas przeszła do półcywila, nosząc obrączkę i splatajac włosy w luźno wiszący warkocz. To nie była do końca misja, ale gdyby tam wpadła niezbyt porządnie "oporządzona" to nieźle by to wygladało. I niespecjalnie o niej świadczyło. Mogło to jej pomóc albo po prostu nikt się nie przyczepi. I tyle.
Przekraczając próg pomieszczenia, zasalutowała mężczyźnie, zanim zasiadła na krześle. Major... Biorąc pod uwagę, że chodziło o Pandorę, to było całkowicie zrozumiałe. Tylko oczekiwała na pytania. Aczkolwiek dopiero teraz zaczęła się obawiać. Co ona mogła powiedzieć? Czy nie straci słów...?
- Porucznik Matea Blanchard-Stark, technik systemowy SSV Verdun, jeden z dowódców oddziału naziemnego bądź haker w tymże - wymówiła dosć spokojnie, patrząc w twarz przesłuchujacego.
Padło pytanie. Major zaczynał spokojnie, ale kto wiedział, czy dalsze pytania nie będą trudniejsze. Ale skończyła się jej odwaga.
- Tak, to prawda - skierowała wzrok na parę, unoszącą się nad kubkiem. - To było akurat na mojej wachcie. Wiadomość dotarła na Verdun tuż przed tym, jak miałam wykonać rutynowy skan systemów komunikacyjnych. Przyznam szczerze, że kilka sekund później byłyby już z tym problemy. Z wiadomością, znaczy się.
ObrazekObrazek Themes: 1 2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

11 sie 2012, o 21:13

Phoenix

- Z raportu wynika, że uratowano czworo członków załogo Molotova. - mówił patrząc na datapad i sięgnął po kawę, której upił łyk. Zanim ją odstawił na swoje miejsce, to spojrzał na panią porucznik - trzy kobiety i młodego mężczyznę.
Spojrzał raz jeszcze na datapad, który zaraz podsunął Matei. Była to lista nazwisk.
- Według manifestu załogi Molotova, było tam wcześniej dwadzieścia osób, łącznie z kapitanem statku. - patrzał na kobietę, kiedy ta spojrzała na urządzenie - Tylko cztery osoby ocalały, z czego prawo miały przeżyć jedynie kobiety, jakie zostały na uszkodzonej jednostce.
Z jego gładko ogolonej twarzy, nie mogła nic wyczytać, prócz zainteresowania. Potarł dłonią swój policzek i w końcu zadał pytanie.
- Dlaczego drużyna ratunkowa udała się na Pandorę?
Phoenix
Awatar użytkownika
Posty: 150
Rejestracja: 10 cze 2012, o 18:52
Miano: Matea Blanchard-Stark
Wiek: 28
Klasa: inżynier
Rasa: human
Zawód: haker-sabotażystka
Postać główna: Vicca Ulianov
Status: porucznik Przymierza
Kredyty: 53.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

11 sie 2012, o 21:26

Wpatrywała się a datapad, jakby jej cos to mówiło. Miała dziwny mętlik w głowie, nerwy zaczynały ją ogarniać, choc na zewnątrz jeszcze się trzymała. Cztery nazwiska... I powrót do tamtych momentów. Nigdy nie myślała, że coś takiego przeżyje, ale... Technicznie byla jedną z bohaterów. Naprawdę, to miała ochotę po prostu przestać pamiętać.
Pytanie. Moze to, którego sie bardzo obawiała. Dlaczego. Dlaczego... Ona dobrze wiedziala, dlaczego. Czy chciała o tym mówić? A może to jej pomoże? Zacisnęła lekko dłonie, jakby to miało uwolnić stres.
- Nie cała drużyna, majorze - zaczęła w końcu, zbierając myśli. Za dużo ich pędziło bez celu i im więcej ich było, tym gorzej. - Po znalezieniu nagrań na Molotovie, skontaktowałam sie z komandor. Wiedziała, co chcę zrobić i niechętnie wydała rozkaz. Ale to była moja decyzja i to ja podjełam to ryzyko. Myślalam... że kogoś jeszcze znajdziemy.
Zadrżała. Złudna nadzieja, która ją wypełniała. Oto prawdziwy powód. Ale za jaką cenę... Musiała się powstrzymać od wyraźniejszych oznak zdenerwowania. Tłumaczenie się przed komandor to jedno, ale przed kims wyższej rangi, kogo nie widziała na oczy...? Zupełnie co innego.
ObrazekObrazek Themes: 1 2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

11 sie 2012, o 22:03

Phoenix

McKay wręcz analizował zachowanie kobiety przed nim i chyba nie tylko miał zamiar słuchać odpowiedzi na zadawane przez siebie pytania. Inaczej, to by zadawał wyłącznie pytania. Ta rozmowa miała do czegoś prowadzić.
- I znaleźliście. - pochylił się nad stołem i dotknął palcem jedno z nazwisk na liście, a obraz się zmienił, na kartę z jego danymi i zdjęciem. Tak, to był chłopak, którego spotkała Stark. Któryś z dwóch - Thomas Payton, syn kapitana. Wynik jeden do jednego, bo został na pokładzie jeden z naszych. Sevlakov, jeżeli się nie mylę.
Zrobił posępną minę i podrapał się po karku, wciąż nie ściągając spojrzenia ze Stark. Wziął jeszcze jeden łyk kawy i znowu się odezwał.
- To akurat jest - odchrząknął - Przepraszam. Jest dziwne, bo obecny na Pandorze lekarz, stwierdził u niego zgon. Aparatura medyczna poparła jego ocenę. A mimo to, tuż przed tym, jak Pandora wykonała skok, to zarejestrowano, jak w tłukł rękoma, o szybę jednej z kapsuł.
Phoenix
Awatar użytkownika
Posty: 150
Rejestracja: 10 cze 2012, o 18:52
Miano: Matea Blanchard-Stark
Wiek: 28
Klasa: inżynier
Rasa: human
Zawód: haker-sabotażystka
Postać główna: Vicca Ulianov
Status: porucznik Przymierza
Kredyty: 53.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 08:56

- Nie myli się pan, majorze. Sierżant Sevlakov - potwierdzila nieco automatycznie.
Powrót do tych mniej przyjemnych wspomnień... znowu. Bolało nadal, ale mniej. Nie aż tak, jak wtedy. Ale i tak nie lubiła tracić ludzi, zwłaszcza, jeśli była do kogoś przywiązana. Wtedy bolało podwójnie. Zacisnęła i rozluźniła dłoń, jakby miało jej to w czymś pomóc. Nie podniosła wzroku znad datapada jeszcze przed dłuższą chwilę. Pandora... Znów Pandora. Raport był jednoznaczny, ten statek nie wygladał na pierwszy rzut oka na dziwny, ale same okolicznosci...
- Majorze, ja sama nie jestem w stanie stwierdzić, jak to sie stało, ale - tutaj lekko się zawahała. a co, jak powie, że jest wariatką? - Pandora potrafi mieszać w mózgu. Sama natknęłam się na swoją kopię, co w tym przypadku pozostawia pewne wątpliwości, czy to nie mogł być czasem ukształtowany sobowtór. Wszystko jest możliwe. Ale jak to sie stało... myślę, że to nie jest pytanie dla mnie. Starsza sierżant Clarke była z nim przez cały czas i jeśli nie zaraportowała nagle wstającego i udajacego się gdzieś sierżanta Sevlakova... To takie coś nie miało miejsca.
ObrazekObrazek Themes: 1 2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 11:56

Phoenix

Major znowu sięgnął po kawę i już przykładał kubek do ust, kiedy usłyszał jak porucznik mówi o swojej kopii. Zawahał się, ale upił łyk naparu.
- Jak mam interpretować pani wypowiedź, na temat... sobowtórów? - zapytał, teraz wręcz skacząc po kobiecie wzrokiem. To na jej dłonie, to na sylwetkę i twarz. - Muszę wiedzieć, co mam wpisać do własnego raportu po tym przesłuchaniu.
On sam nie tyle, co się wydawał sceptyczny, co bardziej zaintrygowany i zaciekawiony. Wstał z krzesła i odszedł kawałek od stołu, opierając się plecami o ścianę, a dłonie trzymając za sobą.
Phoenix
Awatar użytkownika
Posty: 150
Rejestracja: 10 cze 2012, o 18:52
Miano: Matea Blanchard-Stark
Wiek: 28
Klasa: inżynier
Rasa: human
Zawód: haker-sabotażystka
Postać główna: Vicca Ulianov
Status: porucznik Przymierza
Kredyty: 53.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 12:08

Pytanie o sobowtory... Czy on ją brał za głupią? A moze za wariatkę? Jeszcze lepiej...
- Tak, jak pan usłyszał, majorze - odpowiedziała, tym razem lekko stukając palcami w blat. Zniecierpliwienie? Albo oznaka lekkiej irytacji pytaniem. - Podczas eksploracji natknęłam się na swoją własną kopię. Mozna powiedzieć, że z wyglądu idealna, choć może się różnić zachowaniem... Albo wypowiedzią. Niemniej jednak, była tam, nawet bardzo żywa, jak dla mnie. Podejrzewam jednak, że działała na określony obszar, bowiem kiedy przekroczyłam zapewne jakąś granicę, rozwiała się. Albo to wynik miejscowego hakowania, trudno powiedzieć. To może namieszać w głowie.
Wydała z siebie westchnienie. Temu to dobrze, kawę miał... A ona miała problem z wyproszeniem u doktorka-czubka tabletek, żeby nie miala snów...
- Jedno jest pewne, mogą samodzielnie funkcjonować. Trudno jednak ocenić, co mogłoby je tworzyć i jak.
ObrazekObrazek Themes: 1 2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 16:58

Phoenix

- Więc to był hologram? - dopytywał się dalej i podążył odruchowo, za jednym z jej spojrzeń. Zerknął w dół, na kubek z kawą i zaraz jej go przysunął. - Bo tak to zrozumiałem, kiedy wspomniałaś o hakowaniu i tym, jak się sobowtór rozwiał, kiedy poszłaś w inne miejsce.
McKay obecnie przejawiał, można by powiedzieć, niezdrowe zainteresowanie tym, o czym wspomniała Stark.
- Jeżeli to były hologramy, to na statku ktoś pewnie umieścił jakieś zaawansowane projektory, podłączone do komputera zdolnego uczynić symulację człowieka płynną. - patrzał na Mateę, wręcz wyczekując jej odpowiedzi - Dlaczego więc powiedziałaś, że nie wiesz, co mogło tworzyć obrazy twojej osoby?
Phoenix
Awatar użytkownika
Posty: 150
Rejestracja: 10 cze 2012, o 18:52
Miano: Matea Blanchard-Stark
Wiek: 28
Klasa: inżynier
Rasa: human
Zawód: haker-sabotażystka
Postać główna: Vicca Ulianov
Status: porucznik Przymierza
Kredyty: 53.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 17:26

Po którymś pytaniu w końcu pęknie. W końcu się zirytuje i mu wygarnie. Ale zaraz, major. W tym momencie nieźle jej strzelił i sama zorientowała się, jaką palnęła gafę. No nieźle... Trzeba się wybronić.
Jak nawrzeszczy na majora, to ten niechybnie uzna ją za wariatkę. I jeszcze jej dowali dyscyplinarkę. Nie, musiala się opanować. Teraz zależało wszystko od jednej odpowiedzi.
- Jeśli major mnie nie sluchał, powtórzę: Pandora potrafi mieszać w mózgu - uniosła na niego wzrok, czujny, ale jednak przepełniony irytacją. - Moim celem było odnalezienie kogokolwiek żywego i jednoczesne niezwariowanie. Przy natłoku wszystkich zdarzeń, jak również i samej presji, związanej z legendą statku, nie byłam w stanie zastanawiać się, co mogło to spowodować, w konsekwencji człowiek może zapomnieć co i jak. Odtwarzanie tego, co się stało, także może mieszać w głowie, jak teraz. Zawarłam tylko perspektywę tego, co mogłam myśleć wtedy.
Juz traci nerwy... Wciąż jeszcze nie poukladała sobie wydarzeń sprzed dwóch dni. Odetchnęła głęboko, skupiając się na fakturze stołu... Niby proste i głupie, ale zawsze działalo.
Ośmieliła się poczestować kawą, skoro sam ją podsunął...
- Jeśli jednak mam podejść do tego bardziej logicznie, już mówię: z racji ograniczonego czasu, niemalze niemożliwym byłoby ustalenie, który komputer generuje sobowtóry, czy to wiecej niż jeden komputer i gdzie są czujniki rejestrujące. Utrudnione jest rozsądne myślenie w takich sytuacjach.
ObrazekObrazek Themes: 1 2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 17:36

Phoenix

Pierwszy raz od początku tej rozmowy, porucznik mogła zobaczyć, jak przesłuchujący ją mężczyzna chwyta za datapad i zaczyna coś zapisywać. O czym to mogło świadczyć? O czymkolwiek.
- Dobrze, zadam pani więc ostatnie pytanie i kończę przesłuchanie - odłożył urządzenie na bok i splatając palce obu dłoni, jakie miał na blacie stołu, spojrzał na siedzącą przed nim kobietę. - Czy prócz sobowtórów, Vorche, Krogan i Turian, spotkałaś kogoś jeszcze? Albo coś zobaczyłaś, coś się wydarzyło?
Teraz raczej nie okazywał zainteresowania, a raczej czekał. Czekał, aż usłyszy "tak, było coś jeszcze", albo "nie, nic więcej".
Phoenix
Awatar użytkownika
Posty: 150
Rejestracja: 10 cze 2012, o 18:52
Miano: Matea Blanchard-Stark
Wiek: 28
Klasa: inżynier
Rasa: human
Zawód: haker-sabotażystka
Postać główna: Vicca Ulianov
Status: porucznik Przymierza
Kredyty: 53.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 17:50

Jedno, ostatnie pytanie. Ale choć pozornie łatwe, to jednak najtrudniejsze. Przemkneła przez wydarzenia z Pandory, było jeszcze coś, ale nie wiedziała, czy byla w stanie na to odpowiedzieć. Przez chwilę biła się z myślami, pozornie siedząc bez ruchu.
- Tak. Chociaż "zobaczyłam" nie oddaje tego w pełni.
Pierwsze koty za płoty. To jednak było trudne. Czy miała kontynuować? Nie przyzwalał, nie zakazywał. Generalnie mogła na tym skończyć.
- W pewnym momencie wszystko zaczęło trzeszczeć, zaczęły sypać się iskry - nie mogła udawać, ze to ją nie obchodziło, lekkie drżenie wkradło się do jej głosu. - Wtedy widziałam jakieś sylwetki, chyba krzyczaly, wiły się, były dziwnie wygięte... Sama też... odczułam ból, wydawąło mi ię, ze cos mnie rozrywa. Potem to ucichło.
Krótko i chyba na temat. Odetchnela głęboko raz jeszcze, jednak kilka nerwów poszło i starała sie uspokoić. Jeden oddech, drugi... To zniknęło, jak zwykły sen. Ale snem nie było.
ObrazekObrazek Themes: 1 2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 18:10

Phoenix

Major raz jeszcze coś zanotował i spojrzał na szybę, potakująco kiwając głową.
- Dobrze. To wszystko pani porucznik. - odezwał się wstając z miejsca i biorąc datapady, które zaczął wyłączać.
- Otrzyma pani pewnie urlop zdrowotny. Niech pani poleci do bliskich i odpocznie. Po tym co słyszałem i widziałem na tym przesłuchaniu, przyda się tobie.
Wyszedł z sali i pozostawił od niej drzwi otwarte. Droga była wolna. Mogła ruszyć gdziekolwiek.
Phoenix
Awatar użytkownika
Posty: 150
Rejestracja: 10 cze 2012, o 18:52
Miano: Matea Blanchard-Stark
Wiek: 28
Klasa: inżynier
Rasa: human
Zawód: haker-sabotażystka
Postać główna: Vicca Ulianov
Status: porucznik Przymierza
Kredyty: 53.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 19:25

Nareszcie... Znów mogła odetchnąć, ale tym razem z ulgą. Koniec przesłuchania i może wreszcie sobie to poukłada. Niespecjalnie chciała sobie znowu przypominać, co sie działo; cos czuła jednak, że tak prędko tego nie zapomni.
Major zasugerowal urlop zdrowotny? Może to i lepiej dla niej, chociaż to jedno wredne uczucie gdzieś w środku uparcie twierdziło, że wziął ją za wariatkę. Ale tak naprawdę to całej drużynie się przyda. Chociaż nie, doktorek zeświruje jeszcze bardziej, niż ustawa przewidywała. Wystarczył im jeden prawdziwy czubek na statku.
Wreszcie opusciła salę przesłuchań i ruszyła w stronę Verdun. Wcale sie jej nie zrobilo lżej i może faktycznie wykorzysta sobie dłuższy urlop...? Chociaz nie, po tygodniu zwariuje i bedzie rozkręcać sprzety w domu. Mama sie znowu zdenerwuje. Może lepiej do niej zadzwonić i uprzedzić? Tak, to dobry pomysł. Komandor się chyba zgodzi, to nie tak, że mieli tylko jednego technika od systemów. Nic się nie stanie, jeśli zrobi sobie przerwę.
Ha, Drew się ucieszy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Themes: 1 2
Sheila Carson
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 5 lip 2012, o 23:02
Miano: Sheila Carson
Wiek: 21
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz
Kredyty: 15.000

Re: [Teren koszar] Sala Przesłuchań

12 sie 2012, o 22:34

Okazało się, że major nie potrzebuje od niej więcej wyjaśnień. Powiedział jej tylko, że miała szczęście. Kiwnęła w milczeniu głową. Nie musiał jej tego mówić. Potwierdził tez jej przypuszczenia i plotki, które krążyły po galaktyce. Nikt nigdy nie wrócił. Jak to możliwe, że im się to udało. Po załodze Molotova nie było śladu, za to znikąd pojawiały się vorche. Sevlakov był z nimi w jednej chwili, a potem gdzieś wyparował, nie wiadomo jak i kiedy dokładnie. Słyszała, że widziano nagranie, z którego wynikało, że został na statku. Wizje krwi na ścianach. To wszystko było jakieś absurdalne i naprawdę mogło człowieka nastraszyć, że statek jest nawiedzony. Zupełnie jakby nagle dostało się główną rolę w horrorze. I to wcale nie była przyjemna sprawa.
Nie chciała nawet o tym myśleć, o śmierci Sevlakova też nie. Nie znała go właściwie, chyba raz, kiedyś z nim rozmawiała, ale to wszystko. Ale zostawienie swojego człowieka, członka załogi zawsze boli, choćby był zupełnie obcy. W dodatku na takiej jednostce. Brr.
A jednak pięciu osobom udało się wrócić. Po tylu latach tylko im udało się opuścić Pandorę. Mieli wielki, cholerny fart, bo cóż innego mogło ich różnić od pozostałych istot wkraczających na statek.
- Zastanowię się nad tym.
Uśmiechnęła się blado w odpowiedzi na jego uwagę o loterii. Problem w tym, że to cudowne ocalenie mogło wyczerpać jej szczęście na ładny okres czasu.
Odetchnęła z ulgą, słysząc, że to koniec. Pożegnała się z majorem i opuściła salę najszybciej jak mogła, bez sprawiania wrażenia, że ucieka. Nie było tak źle, jak myślała, a jednak przypominanie sobie tego wszystkiego nie było przyjemne. Jednak stres związany z przesłuchaniem i męczące wątpliwości na temat własnej stabilności psychicznej całkiem udanie odciągały jej myśli od ponurych tematów.
Wracając na statek myślała o tym, co będzie teraz robić. Lada chwila miała nadejść upragniona odpowiedź odnośnie jej przeniesienia. Nieoficjalnie dowiedziała się, że dostanie przydział na jakąś malutką fregatę, ale minie chwila, zanim będzie musiała się tam stawić. Rozważała teraz, czy udałoby jej się załatwić darmowy urlop. Opuściłaby po prostu Verdun, zamiast brać urlop i czekała sobie aż ją wezwą na nową jednostkę. Powinno się udać. Teoretycznie.
Poza tym nie wiedziała jeszcze, co ze sobą począć i gdzie się zatrzymać. Po raz pierwszy od długiego czasu żałowała, że nie ma miejsca, które mogłaby nazwać domem i wracać do niego, jeśli zdarzy się sytuacja, tak, jak ta teraz. Zazwyczaj stroniła od opuszczania Verdun... może właśnie dlatego, że wiedziała, że nie ma dokąd wracać. Praktycznie cała jej rodzina była w ciągłym ruchu po galaktyce. Jedynie Brian grzecznie siedział w jednym miejscu, jak na ojca rodziny przystało. Nie chciała jednak nieproszona zwalać im się do domu i wchodzić w życie brata. Choć chętnie by go zobaczyła. Może powinna z nim o tym porozmawiać.
Westchnęła lekko, opuszczając stację. Zawsze są jakieś problemy.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Stacja Przymierza Skylab”