Kolonia ludzka jest jednym z najważniejszych, a przy tym najbardziej rozpowszechnionym, punktem na całej planecie. Codziennie trafia tu wiele osób różnych ras. Dzięki idealnemu położeniu, jest zaopatrzona w dostawy słodkiej wody, a klimatem przypomina nieco nizinną, środkową Europę.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Baraki mieszkalne i okolice

19 kwie 2013, o 14:17

Budynki to typowe ludzkie baraki. Horyzont jest jedną z nielicznych kolonii, gdzie rozwój przynosi jakiekolwiek zysk. Zwłaszcza w sprowadzaniu i rozprowadzaniu zaopatrzenia dla Przymierza i Hierarchii Turian. Żyją tu głównie piloci statków handlowych i transportowych, ale niekiedy wprowadzają się tutaj dysydenci, marginalni ludzi i mieszkańcy z całej przestrzeni Przymierza, którzy szukają ciszy i spokoju od galaktycznej zawieruchy. Błogosławiony z lasami i bujną ilością wody słodkiej, Horyzont utrzymuje kolonialną kulturę, która rozwija się jako schronienie z rosnącymi ograniczeniami w Cytadelowym rządzie społecznym. Okoliczne tereny to prawdziwy raj dla turystów i wycieczkowiczów.
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2023, o 14:56 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

14 kwie 2023, o 14:56

Cisza okazała się błoga, choć podejrzana. Gdy ich bębenki uszne przyzwyczaiły się do nieobecności wszechobecnego ryku, przypominającego znajdowanie się w komorze silnika odrzutowego podczas startu, ich umysły spodziewały się powrotu zmysłów, które odebrało im uderzenie. Ćwierkotu ptaków, chrzęstu butów uderzających o ziemię, może rozmów, czy choćby krzyków atakowanej kolonii. Ale Horyzont milczał, w ten upiorny sposób, w jaki cisza zapada na cmentarzu po zakończonej ceremonii pogrzebowej. Przez chwilę mogli nawet posądzić to wrażenie o głuchotę, której nabawili się przy lądowaniu, ale wkrótce dotarły do nich postukiwania rozgrzanego metalu ich pojazdu, który z wolna chłodził się na wietrze.
- Żyjemy, to najważniejsze - stęknęła Iseul, podnosząc się ze swojego miejsca. - Ale zwróciliśmy na siebie ich uwagę. Musimy się śpieszyć.
Obróciła się, by rozejrzeć po stanie ich zdewastowanego promu. Nie pozostało w nim zbyt wiele wartościowych rzeczy do zabrania, toteż wyjęła tylko z jednej z szafek, które cudem pozostały zamknięte, jakieś urządzenie - nadajnik, lokalizator, bądź jakiś komunikator - i wsunęła go sobie do kieszeni.
Drzwi były zablokowane, nie z winy interfejsu, który szybko mogłaby naprawić Thescia, ale okazały się uszkodzone mechanicznie - zbyt wygięte, by odpowiadały na polecenia systemu. Kang obróciła się, prosząc Krogula, by wyważył je siłą, co okazało się umiarkowanym wyzwaniem dla krogańskiego wojownika - uszkodzony mechanizm nie poddał się za pierwszym, lecz za trzecim uderzeniem, wypuszczając ich na zewnątrz, na połacie zielonej trawy, którą teraz przykrywały odłamki ich własnego promu. Obrazek - Cholera, tak szybko - szepnęła kobieta, rozglądając się wokół.
Ani jeden krzyk, ani jedno ciało. Budynki mieszkalne, które widzieli na horyzoncie, były zupełnie puste. Gdzieś ponad nimi, wysoko, migały małe, owadzie sylwetki, zbyt daleko, by mogli zainteresować ich swoją obecnością. Jeszcze wyżej, na tle pochmurnego, czarnego nieba, iskrzył się w sporadycznych promieniach słońca ogromny okręt. Jego powierzchnia wydawała się nieregularna, metal był ciemny, obcy, a konstrukcja, oglądana z ziemi, przypominała ogromny wieżowiec, lub czarny monolit. Zbyt potężny, by taka garstka osób jak oni była w stanie stanąć mu na przeciw. Wydawałoby się, że statek dopiero co wylądował, a ten czas w zupełności wystarczył, by Zbieracze uporali się z unieszkodliwieniem mieszkańców.
- Musimy najpierw przejść przez ten sektor mieszkalny - uruchomiła mapę, by pokazać im planowaną trasę. Pomimo jej ponurej miny, Kang dość szybko przeszła do kontynuacji wytyczonego im planu, jakby właśnie nie stanęli oczy w oczy z siłą, z którą jeszcze żadne z nich nie miało w życiu do czynienia. - Drugi prom wylądował przy porcie kosmicznym. Zakładam, że spotkają się tam z większym opo...
Chrzęst kroków - coś, czego spodziewali się wcześniej, dotarło do ich uszu właśni teraz. Kobieta umilkła, natychmiast sięgając po broń i rzucając się za osłonę, jaką dawał im prom, nakazując im to samo. Gdy po chwili wyjrzała zza jego rogu, zaklęła niemo, nim obróciła się w ich stronę.
- Oddział pięciu, szukają nas - zakomunikowała szeptem. - Na dwunastej.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 211
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

17 kwie 2023, o 07:02

Twarde lądowanie nie było pierwszyzną, nawet jeśli prom już nie wystartuje. Ten raz jednak wstrząsnął Carlosem troszkę za mocno i przez chwilę nie mógł dojść do siebie. ZDECYDOWANIE musi zamontować sobie w hełmie gryzak, bo znowu prawie odgryzł sobie język przez wstrząs. Zaraz jednak był w stanie się odczepić od zdewastowanego transportu i przeprowadzić szybką inspekcję broni i pancerza. Status green. I nic nie wyglądało na bardziej poobijane niż wcześniej. Kiedy drzwi zostały otwarte, wyszedł zaraz za Iseul, z bronią w gotowości, skanując wzrokiem okolicę.
- Kurwa, ale cicho. - Powiedział, tylko po to by zabić tą ciszę. Pewnie tak samo jak ich szefowa chwilę wcześniej.
Cicho jak w kosmosie, a nawet ciszej. Tam jedyne co słychać to własny oddech i bicie swojego serca, czasami przez pancerz przesyłane są wstrząsy powierzchni, której się dotyka. Tutaj Brown nie był nawet pewien czy słyszy bicie swojego serca, kiedy dołączył do narady. Słuchając odprawy, w tym cichym świecie głos Kang i ich bezwiedne odgłosy były wszystkim co mogli usłyszeć. Oraz wrogowie.
Na dźwięk kroków, również wskoczył za osłonę za promem. W takiej chwili przydał by się dron. Nie taki świecący i duży jak używają inżynierowie. Taki mały, oldschoolowy, ze śmigiełkami, kamerką i może pistoletem. W zeszłym wieku te gówna były postrachem pola bitwy.
- Podejmuję wroga - Oznajmił, samemu się wychylając i otwierając ogień do Zbieraczy. Trzy na cztery zlecenia, które ostatnimi czary przyjął miały coś wspólnego z dziwacznym techem albo kosmitami. Może w wolnej chwili powinien zrobić jakiś kurs archeologa czy ki chuj?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

17 kwie 2023, o 15:12

Zobaczyła wieże w oddali – ich cel i jej dzisiejsze zadanie – ale nie zdążyła się nawet porządnie przyjrzeć im, ani ich okolicy, zanim zaczęli gwałtownie nurkować w kierunku ziemi. Thescia zagryzła zęby, poddając się nagłemu obciążeniu. Zaklęła szpetnie, gdy dostali po raz drugi, a ich własne głosy zagłuszone zostały przez świst powietrza, zgrzyt stali i piski chyba wszystkich możliwych alarmów i kontrolek.

Chaos został zakończony przez nagły, ale wyczekiwany huk.

- Kurwa mać.
Bolała ją głowa. Potrząsnęła łbem, próbując otrząsnąć się z zamroczenia, gdy wstawała z miejsca i wysiadała z promu zaraz za Carlosem. Przelotnie obejrzała się przez ramię, oceniając ilość nóg w drużynie, a gdy okazało się, że nikt nie został zdekompletowany, skupiła się w końcu na otoczeniu.
Cisza aż dzwoniła w uszach. Przytaknęła oczywistym spostrzeżeniom Iseul i Browna, samej jednak nie zabijając potwornego milczenia. Zerknęła w niebo, szukając dymu, jakby próbowała zlokalizować miejsce wybuchów lub twardego lądowania innych promów.

Słysząc kroki i informację, także schowała się za wrak. Choć teoretycznie mogli próbować przekradać się i uciekać, walka była lepszą opcją, a atak (póki mieli element zaskoczenia) również najrozsądniejszym wyjściem.
Niewiele myśląc, również wychyliła się zza osłony, by rozpocząć ostrzał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

17 kwie 2023, o 17:17

Karma przyszła szybko po Muhammada. Dobrze, że straty póki co były dość małe, a wyglądało na to, że ranny towarzysz jednak będzie mógł się jako tako przemieszczać. Więc może jednak nie będzie, aż tak stratny na wynajęciu ich. Szczególnie teraz, kiedy zbliżali się do powierzchni planety. Teraz każdy był na wagę złota.

Cisza po lądowaniu w ogóle go nie zaskoczyła. Przybyli za późno na główny pokaz siły zbieraczy. Jedyne co mogli zobaczyć pustkę, jaką Striker dobrze znał.
Pomógł wstać z miejsca Oliverowi. Sprawdzając ostatni raz jego nogi i puszczając go przed siebie. Musieli jak najszybciej opuścić prom, znaleźć jakieś miejsce żeby się przegrupować. Potrzebowali nowego planu, a póki co wrócił ten co zawsze. Przetrwać.
Przed wyjściem ze statku załadował nowy amunicję dysrupcyjnej, a gdy wyszedł na zewnątrz poczuł jak adrenalina w końcu zaczyna pulsować w jego żyłach. Odpalił papierosa i wyszedł na zewnątrz.
- Jest cicho bo się spóźniliśmy. - Rzucił do Carlosa przechodząc ze swoimi ludźmi obok niego. - Naprawdę szybko się uwijają.
Mruknął idąc w stronę Iseul żeby spojrzeć na wyświetlaną mapę. Skoro druga grupa wylądowała w porcie to nawet nie chciał wiedzieć w jakim są teraz stanie. Byli znacznie bliżej tego pieprzonego kloca. Wątpił czy znajdą kogoś żywego tam.
Wracając jednak do statku. Jego rozmiary były znacznie większe niż zakładał. Nic dziwnego, że bez problemu potrafili zebrać prawie wszystko co żywe z kolonii na których się pojawiali. Bardziej interesujące było czemu jednak nikt nie próbował zestrzelić tego statku. Jest jeden. Cały jeden. Oczywiście ofiary po strony Przymierza by się znalazły, ale rozwój technologiczny ludzkości mógłby mocno skoczyć do przodu.
- Kurwa, jak na Klendathu. - Mlasnął pod nosem na wieść o przeciwnikach. I tak mieli fart, że w ogóle im pozwolili wylądować. Machnął ręką by przywołać swoich chłopaków do reszty oddziału. Rzucił resztką papierosa pod swojego opancerzonego buta, a na głowie wylądował hełm. Podłączył się szybko do kanału całej drużyny. - Robale mają zdychać jeden za drugim, nie próbujcie bić ich pojedynczo. Skupić ogień na jednym celu.
Rzucił się na jedną z osłon nie czekając, aż wytworzy jakąś któryś z jego ludzi. Jeśli mieli wygrać musieli skorzystać z tego co teraz mają pod ręką. To nie było ich pole bitwy, byli tylko gośćmi.
- Robale działają na zasadach umysłu zbiorowego, a przynajmniej jeszcze tydzień temu działali. Skurwysyny ewoluują. - Parsknął śmiechem na myśl o całej grupie Zbieraczy, którzy wykuwają nowe jednostki. - I jeśli jesteście ludźmi, to nie dajcie się złapać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

17 kwie 2023, o 20:47

Cisza jaka panowała w kolonii była wręcz ogłuszająca i od razu skojarzyła się Kiru z dżunglą, która zamierała gdy w okolicy pojawiał się drapieżnik. Nie potrafiła do końca stwierdzić czy byli tu łowcami czy ofiarami, ale miała niejasne wrażenie, że gdyby zadała to pytanie na głos to nie spodobałaby jej się odpowiedź.
Brak odgłosów strzałów był zastanawiający, nawet jeśli Zbieracze zdołali w jakiś sposób unieruchomić na wszystkich mieszkańców kolonii to powinny działać systemy automatyczne. Chociażby mechy.
Czy mieszkańcy po prostu pochowali się po domach czy też Zbieracze zdążyli w tak krótkim czasie spacyfikować obronę kolonii, jeszcze zdążą ustalić. Na razie najpilniejszą sprawą było sprawdzenie co z ekipą z drugiego ocalałego promu, przegrupowanie i zastanowienie się co robić dalej. Nic dobrego nie wyniknie jeśli będą biegać po całej kolonii strzelając na oślep do wszystkiego co się rusza.
- Powiedziałabym, że nawet nieźle nam poszło. - stwierdziła, nawet szczerze. Biorąc pod uwagę okoliczności ich lądowania i fakt, że większość z nich stała na własnych nogach, można był określić je jako bardzo udane. - Ale na tego tam przydałby się co najmniej krążownik - wskazała głową na górujący nad kolonią statek.
W odpowiedzi na ostrzeżenie Iseul o zbliżającym się komitecie powitalnym przycupnęła za promem i załadowała oprogramowanie omniklucza. Nie próbowała wyglądać zza promu gdyż z oczywistych wzglądów za bardzo zwracała na siebie uwagę, a kluczowym było maksymalne wykorzystanie elementu zaskoczenia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

17 kwie 2023, o 22:59

Wyglądało na to, że szybko i jednogłośnie osiągnięto konsensus, zgodny z tym co on sam jako pierwszy zaproponował - zapierdalać ile wlezie, okręt wytrzyma. Chrząknął tylko z aprobatą, na więcej jednak w sumie nie było czasu - choć ku jego zdziwieniu ciężko rannemu najemnikowi przekazano medi-żel, choć nieco tylko może niechętnie. Cóż, jeśli Striker tak chciał swoimi małpami zarządzać, to proszę bardzo... chociaż na jego to oliwkowy kolega raczej potrzebowałby porządnego chirurga, a nie bieda-żelu, żeby na coś jeszcze się przydać. Tak czy inaczej, przytrzymał się mocniej i zagryzł zęby, nie modląc się w sumie do nikogo, tylko nucąc w głowie skoczną melodyjkę, którą ostatnio usłyszał w radiu. Nieco pomagało w skupieniu się i przetrwaniu twardego lądowania.

Po wrąbaniu się w lądowisko poczuł, aż zęby mu zadzwoniły, a w głowie na moment zaszumiało od impetu i siły, z jaką osiedli na powierzchni. Potrząsnął łbem, po czym dosłyszał, co też jest od niego oczekiwane - usunięcie drzwi. Skinął głową i do wtóru "Kurczak, ryż i kreatyna zrobią z ciebie skurwysyna" walnął w wygięte już grodzie, za trzecim razem wreszcie je wyłamując. Kiedy wysiedli, popatrzył nieco ponurym wzrokiem na kolosalny kształt majaczący nad nimi. Chociaż za cholerę nie dałby tego po sobie poznać, wywołało w nim to pewien dyskomfort - jakkolwiek bowiem lubił walkę przeciwko przeważającej sile, tak ciężko nie było się zgodzić z Kiru, że byli w obecnej sytuacji cokolwiek pozbawieni odpowiednich środków do rozdysponowania konkretnego wpierdolu okrętowi powyżej. Do tego cisza... nie podobała mu się. Koniec końców jednak westchnął i podniósł broń, słysząc, jak i reszta, chrzęst kroków.

- Co ma przyjść, przyjdzie, co ma minąć, minie; W dni najburzliwsze czas jednak płynie. - mruknął pod nosem, aby dodać sobie samemu nieco otuchy, w czym pomagała obecność konkretnych przeciwników, którym będzie w stanie spuścić łomot. Gdzieś na pograniczu świadomości wyłapał też słowa Strikera, który najwyraźniej walczył już z nimi wcześniej, albo wiedział po prostu coś więcej. Wspólna świadomość? Dziwne. Czegóż to Galaktyka nie wymyśli...

Załadował program Rzezi, po czym starał się zająć pozycję z przodu, ale tak by nie blokować ostrzału reszcie - w miarę możliwości przy jakiejś osłonie, celując w największe skupisko robactwa. Plan był taki, żeby po pierwszej wspólnej salwie zbliżyć się do bliskiego kontaktu, tak jak lubił.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

22 kwie 2023, o 22:55

[h3]inicjatywa[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
https://i.imgur.com/tRTOH1j.png[/imgw]
[h4]Muhammad -> Sonda Zbieraczy [3] -> Iseul -> Striker -> Thescia -> Strażnik Zbieraczy [4] -> Krogul -> Kiru -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Olivier -> Carlos -> Sonda Zbieraczy [1] -> Strażnik Zbieraczy [2][/h4]
Aktywne na start:
  • Carlos -> Umocnienie
    Striker -> Skok adrenaliny i amunicja dysrupcyjna
    Krogul -> Skok adrenaliny
    Iseul -> Bariera
    Muhammad -> Umocnienie
    Olivier -> Pancerz Technologiczny
AKCJA I
Hawk upada po raz pierwszy.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]Muhammad -> Iseul -> Striker -> Thescia -> Krogul -> Kiru -> Sonda Zbieraczy [3] -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Olivier -> Carlos -> Strażnik Zbieraczy [4] -> Sonda Zbieraczy [1] -> Strażnik Zbieraczy [2][/h4] AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA IV
Wyświetl wiadomość pozafabularną
https://i.imgur.com/e3LAAam.png[/imgw]
[h4]Muhammad -> Iseul -> Striker -> Thescia -> Krogul -> Kiru -> Sonda Zbieraczy [3] -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Olivier -> Carlos -> Strażnik Zbieraczy [4] -> Strażnik Zbieraczy [2][/h4]
Sonda Zbieraczy [1], Olivier czekają na pocałunek księcia.

Strażnik Zbieraczy [4]
Tarcze: 175
Pancerz: 800
Powalony, podniesiony do 1 akcji Iseul.

Kiru
Tarcze: 1000
Pancerz: 500

Iseul
Tarcze: 1044
Pancerz: 506

Striker
Tarcze: 497
Pancerz: 1070

Muhammad
Tarcze: 700
Pancerz: 286
ranny 2

Sonda Zbieraczy [3] i Zabójca Zbieraczy [5] podniesieni do 1 akcji Iseul.

Amunicja:
Carlos: 9/27 - pozostała 1 salwa do przeładowania
Thescia: 0/20 - wymagane przeładowanie
Striker: 2/6 - pozostały 2 strzały do przeładowania
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

23 kwie 2023, o 15:25

tura druga Obrazek
jesteśmy zwiastunem ich doskonałości


jednostka, którą przejmuje Zwiastun
1 - 2, 2 - 3...
[dice]0[/dice]
Strażnik Zbieraczy [4] zostaje Zwiastunem. Regeneruje tarcze i pancerz.

Muhammad -> Iseul -> Striker -> Thescia -> Krogul -> Kiru -> Sonda Zbieraczy [3] -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Carlos -> Zwiastun [4] -> Strażnik Zbieraczy [2]
AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Muhammad -> Sonda Zbieraczy [3] -> Iseul -> Striker -> Thescia -> Zwiastun Zbieraczy [4] -> Kiru -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Carlos-> Strażnik Zbieraczy [2] AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Sonda Zbieraczy [1], Strażnik Zbieraczy [2], Olivier czekają na pocałunek księcia.

Striker
Tarcze: 497 - tarcze zregenerują się w 2 akcji następnej tury jeśli nie otrzyma obrażeń
Pancerz: 1070
M: 4/5, O: 5/5

Iseul
Tarcze: 1044
Pancerz: 506

Kiru
Tarcze: 1000
Pancerz: 200
ranna 2

Muhammad
Tarcze: 0
Pancerz: 331
ranny 4
Otumaniony -30; M: 3/3, O: 0/3

Krogul
Tarcze: 200
Pancerz: 270

Carlos
Tarcze: 129
Pancerz: 835

Thescia M: 0/0, O: 0/0

Sonda Zbieraczy [3]
Tarcze: 0
Pancerz: 338
Podniesiony do 1 akcji Iseul.

Zabójca Zbieraczy [5]
Tarcze: 200
Pancerz: 560
Podniesiony do 1 akcji Iseul.

Amunicja:
Carlos: 9/27 - pozostała 1 salwa do przeładowania POCHŁANIACZE: 7/8
Thescia: 20/20 - POCHŁANIACZE: 11/12
Striker: 1/6 - pozostał 1 strzał do przeładowania POCHŁANIACZE: 8/8
Kiru: 50/60 POCHŁANIACZE: 6/6

Sonda Zbieraczy [3] -> Iseul -> Striker -> Thescia -> Zwiastun Zbieraczy [4] -> Krogul -> Kiru -> Muhammad -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Carlos
Ostatnio zmieniony 3 sie 2023, o 16:42 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

24 kwie 2023, o 19:49

[t]tura trzecia[/t] https://i.imgur.com/KUUnaNg.png[/imgw]
[h4]Sonda Zbieraczy [3] -> Iseul -> Striker -> Thescia -> Zwiastun Zbieraczy [4] -> Krogul -> Kiru -> Muhammad -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Carlos[/h4]
AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]Sonda Zbieraczy [3] -> Iseul -> Zwiastun Zbieraczy [4] -> Krogul -> Kiru -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Striker -> Thescia -> Carlos -> Muhammad[/h4] AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Striker
Tarcze: 197
Pancerz: 1070
M: 4/5, O: 5/5
W roju poszukiwaczy: Otumaniony -30, ruch 1m/akcja, obrażenia 100/akcja.

Thescia
Tarcze: 172
Pancerz: 700
M: 0/0, O: 0:0
W roju poszukiwaczy: Otumaniony -30, ruch 1m/akcja, obrażenia 100/akcja.

Krogul
Tarcze: 200
Pancerz: 450
M: 3/3, O: 3/3

Carlos
Tarcze: 0
Pancerz: 438
M: 5/5, O: 5/5

Kiru
Tarcze: 1000
Pancerz: 200
ranna 2

Iseul
Tarcze: 518
Pancerz: 506
M: 2/5, O: 2/5

Zwiastun Zbieraczy [4]
Tarcze: 0
Pancerz: 1173

Zabójca Zbieraczy [5]
Tarcze: 0
Pancerz: 492

Amunicja:
Carlos: 18/27 - pozostały 2 salwy do przeładowania POCHŁANIACZE: 6/8
Thescia: 0/20 - wymagane przeładowanie - POCHŁANIACZE: 11/12
Striker: 5/6 - POCHŁANIACZE: 7/8
Kiru: 30/60 POCHŁANIACZE: 6/6
https://i.imgur.com/8hdx92R.png[/imgw]
[h4]Iseul -> Zwiastun Zbieraczy [4] -> Krogul -> Kiru -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Striker -> Thescia -> Carlos[/h4]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

26 kwie 2023, o 20:29

[t]tura czwarta[/t] https://i.imgur.com/8hdx92R.png[/imgw]
[h4]Iseul -> Zwiastun Zbieraczy [4] -> Krogul -> Kiru -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Striker -> Thescia -> Carlos[/h4]
AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[t]tura piąta[/t]
oszaleje
AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Iseul i Kiru w śpiulkolocie z Muhammadem i Olivierem.

Thescia
Pancerz: 472
Żele: omni 0/0 medi

Carlos
Pancerz: 438
Żele: omni 5/5 medi

Striker
Pancerz: 438
Żele: omni 5/4 medi

Amunicja:
Carlos: 18/27 - POCHŁANIACZE: 6/8
Thescia: 0/20 - wymagane przeładowanie - POCHŁANIACZE: 10/12
Striker: 2/6 - POCHŁANIACZE: 7/8
Kiru: 20/60 POCHŁANIACZE: 6/6

Thescia otrzymuje medal Puzzle za udzielenie pomocy lekarskiej Krogulowi w trakcie walki.
Krogul otrzymuje medal Zwiastun Przeznaczenia za zadanie ostatniego ciosu Zwiastunowi.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

26 kwie 2023, o 22:28

Wyświetl wiadomość pozafabularną Czas okazał się luksusem, którego żadne z nich nie posiadało. Ledwo ich ciała zdążyły otrząsnąć się po tym gwałtownym lądowaniu, które bezpowrotnie uszkodziło ich prom, a z daleka nadeszły odgłosy zbliżających się jednostek przeciwnika. Rozpierzchli się, jak robactwo na ziemi niewiele różniące się od tych, którzy przybyli po ich ciała. W ciszy oczekiwali, wciśnięci za gorące, nadal dymiące się szczątki promu, pośród rozrzuconych w ziemi, zniszczonych skrzyń i fragmentów metalu.
Muhammad wykonał pierwszy ruch. Wysuwając się zza bezpiecznej osłony, ruszył wzdłuż dużego fragmentu kadłuba, chcąc zająć dobrą pozycję do strzału, ale też zwrócić na siebie uwagę przeciwników. Jego fortel zadziałał, natychmiast wywabiając zza osłon owadopodobne, humanoidalne sylwetki. Zbieracze przypominali czarne plamy chowające się w cieniach rzucanych przez wbity w ziemię prom. Ich pancerze połyskiwały lekko w promieniach słońca przebijających się przez chmury, chitynowe, obce i organiczne.
Wykorzystując drugą flankę, Iseul wysunęła się zza promu. Jej sylwetka błysnęła błękitem, gdy posłała w stronę grupy trzech przeciwników kulę Osobliwości, która pochwyciła ich niczym marionetki, wznosząc w powietrze. Nie wydawali z siebie żadnych odgłosów - ani przekleństw niezadowolenia, ani krzyków. Niczym zwierzęta, którymi kierowały wyłącznie instynkty, dostosowywali się do sytuacji, kontratakując. Gdy Thescia rzuciła pod nich minę ogłuszającą, dostrzegła jej działanie po ich chaotycznych ruchach, lecz żaden z nich nie wpadł na to, by w ogóle ją zniszczyć. W wirze walki i cichym terkocie specyficznych karabinów szturmowych, wiązka lasera z długiego karabinu snajperskiego trzymanego przez jednego ze Zbieraczy niosła cichą śmierć, dewastując tarcze Muhammada i niszcząc jego pancerz, lecz mężczyzna jedynie zaklął wściekle, chowając się i regenerując swoje bariery ochronne. Część z nich dysponowała specyficznymi umiejętnościami. Niczym biotycy, połyskiwali, kierując pola efektu masy w ich stronę, które oblepiały ich pancerze, konsumując ceramikę niczym błękitne płomienie, które nigdy nie gasły same z siebie, zmuszały ich do interwencji.
Rój przemknął nad ich głowami, jak horda małych dronów przyglądająca się zaciekłej walce z góry. Iseul na ten widok uniosła swe dłonie, a biotyka poruszyła się niczym materiał, z którego kobieta utkała wokół siebie i Carlosa ochronną kulę. Pole siłowe utrzymywało ich w bezpieczeństwie.
Do czasu.
- Przejmuję kontrolę nad tą jednostką - niski, tubalny głos poniósł się echem po polu bitwy gdy jeden ze Zbieraczy rozbłysnął. Jego ciało wygięło się karykaturalnie, gdy szczeliny pomiędzy jego chitynowymi płytkami wypełniły się światłem, a do ich uszu dobiegł chrzęst łamanych kości, zupełnie jakby ktoś rozbierał i składał go na nowo. Gdy jednostka upadła na ziemię, jej powierzchnia dymiła nieco, a dziwne światło pochodzące z jej wnętrza nadal emitowało się przez skórę na zewnątrz. Zbieracz, jako jedyny świadomy urządzenia ogłuszającego, wystrzelił krótką salwę w minę na ziemi. Zachowywał się inaczej, specyficznie, świadomie. Gdy pojawił się koło promu, towarzyszący mu oddział przemienił się z bezmyślnej hordy w dobrze skomunikowany zespół. - Przygotować te organizmy na wyniesienie.
- Generał? - krzyknęła do pozostałych Kang, równie nieświadoma tego, co przed chwilą zaszło, jak oni.
Od teraz, walka była krwawa, a ich zwycięstwo okupione wieloma stratami.
Jako pierwszy na ziemię padł Olivier. Mężczyzna stęknął coś pod nosem niezrozumiałego, krztusząc własną krwią i padł pod natłokiem zmasowanego ostrzału. Muhammad zajął jego miejsce, wysuwając się przed Strikera, spełniając swoje zadanie w roli obrońcy, gdy Charles zdjął pierwszego z ich przeciwników i Zbieracz osunął się na ziemię. Szczęścia brakowało Krogulowi - zabójca zbieraczy, wyposażony w karabin snajperski, wiązką lasera ciął krogańskie ciało, zmuszając je do chwilowego poddania się walce. Z pomocą nadleciał niepozorny dronik wysłany przez jego sojuszniczkę - syntetyczny znachor, zbyt mały, by podchwycić zainteresowanie Zbieraczy, zaaplikował mu omni- oraz medi-żel, stawiając wojownika do pionu.
Przynajmniej na chwilę.
Gdy generał Zbieraczy uniósł swe dłonie, rój unoszący się ponad nim posłusznie skierował się w ich stronę. Małe robaczki dopadły Charlesa, Muhammada i Thescię, uczepiając się ich nóg, utrudniając poruszanie w chmarze, która wypełniła ich pole widzenia. Robaczki były inne, mniejsze niż te, które widzieli wcześniej, jednak ich ukąszenia sprawiały, że mięśnie ich nóg drżały z wysiłku utrzymując ich w pionie.
Iseul wysunęła się ze swojej bezpiecznej przystani by po raz drugi podnieść z ziemi krogańskiego wojownika. Macbeth dostrzegł, jak gniew Zwiastuna zbiera swoje żniwo. Muhammad, rosły obrońca, wkrótce padł jego ofiarą, a zaraz po tym potężna yahganka, Kiru, upadła za odłamek, który stanowił jej osłonę. Generał Zbieraczy nie brał jeńców, nie chował się za osłonami, oraz nic nie robił sobie ze śmierci swoich towarzyszy. Podgryzany nieustannie przez drona Thescii, skierował ku niej lufę swojego karabinu, zirytowany dwoma salwami z pistoletu maszynowego, które wpakowała w jego cielsko. Nim jednak zdążył nacisnąć spust, samotny pocisk wystrzelony ze strzelby Krogula trafił prosto w jego głowę. Padając na ziemię, zbieracz rozbłysnął po raz ostatni. Na brudnej ziemi, jego poszatkowane, wcześniej wzmocnione ciało wydawało się takie same, jak wszystkie inne, którymi usłane było ich pole bitwy.
- Co to kurwa było? - stęknęła Iseul, aplikując sama sobie żele, które miała przy sobie. Cisza, która zapadła wokół, zdawała się błoga, a jednocześnie podejrzana. Tymczasowa. - Ja pierdolę.
Muhammad pokręcił głową, gdy Striker podszedł do niego celem podniesienia rannego żołnierza.
- Ja sobie poradzę, szefie, nie przejmuj się - zakomunikował leżąc na ziemi. Mężczyzna zaaplikował sobie żele pośpiesznie, lecz fachowo i, podobnie jak Kang oraz Kiru, wstał na równe nogi. Wskazał na nieprzytomnego Oliviera, który poprzednie zapasy żeli utracił już w promie. - On potrzebuje żeli. Jeśli nikt nie chce podzielić się nadmiarem, mogę go ponieść, póki nie znajdziemy zapasów - zaoferował.
- Ja już nic nie mam - burknęła Iseul, zgodnie z prawdą. Gdy zebrali się na środku, spostrzegli, że nie było wśród nich osoby, która nie byłaby ranna. Pociski Zbieraczy trafiały celnie, a ich specyficzne płomienie i ukąszenia roju pozostawiły po sobie ślady, które wygłuszała buzująca w organizmie adrenalina. - Musimy stąd uciekać zanim przyjdą posiłki. Wszyscy jesteście cali? Mogę wam jakoś pomóc?
Rozejrzała się po pozostałych, jak oni ignorując chwilowo swoje obrażenia. Jej pancerz pełen był dziur, z których część z pewnością była głęboko. Kang uruchomiła jednak omni-klucz, pokazując im mapę ich najbliższego otoczenia.
- Najkrótsza droga wiedzie przez ulicę, ale rój wypatrzy nas z nieba. Może być ryzykownie, ale szybciej dotrzemy do wieży - wyjaśniła, wskazując jedną opcję. - Atak się już zaczął, nie umiem powiedzieć, czy musimy się śpieszyć, czy nie, oraz jak bardzo. Możemy też pójść budynkami mieszkalnymi. Może znajdziemy tam amunicję i medi-żele.
Uniosła spojrzenie ku nim, czekając, aż podejmą decyzję.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

26 kwie 2023, o 23:34

Pojawienie się zbieracze nie różniło się ani trochę od tego jak wyglądały już ich spotkania. Bili mocno, bili taktycznie. I właśnie to drugie sprawiało, że byli tak idiotycznie twardymi przeciwnikami. Takiej współpracy nie dało się ogarnąć zwykłymi szkoleniami. Miał tylko nadzieję, że straty nie będą tak wielkie. Niestety, jak to w takich sytuacjach bywa, życie dość szybko przywróciło go do rzeczywistości. Ofiara Olivera nie zostanie zapomniana.
Tak jak na Proctolusie nie miał problemów z opanowaniem broni, tak kolejny raz ledwo co mógł cokolwiek trafić. Czując jak irytacja z każdym nietrafionym strzałem robiła się coraz większa postanowił zrobić jedno. Złapać jednego z robali i przyciągnąć go na tyle by na pewno trafić. To była piękna i szybka egzekucja.
- Jebany. - Odepchnął zwłoki kopem. - Bijcie świecąca kurwę!
Zakrzyknął na widok nadlatującego przeciwnika. Nawet nie wiedział co tym razem robale postanowiły mu pokazać. Cokolwiek jednak to było, raczej na lekkie do zabicia nie wyglądało. I też tak było. Kiedy jeszcze oberwał rojem robali to już całkowicie stracił panowanie nad bronią. Strzelał gdziekolwiek mając nadzieje, że chociaż jedna kula draśnie przeciwnika. Nawet wizjery w jego hełmie nie potrafiły mu pomóc.

- Może być, kurwa, nawet i kierownik wyższego szczebla. Ważne, że zdycha. - Ściągnął z głowy montując skręta w ustach oddychając ciężko. - Takich kurwa jeszcze nie widziałem. Ledwo co usłyszałem co on tam gadał, ale chyba to był jakiś awatar czy inne gówno tego ich umysłu zbiorowego.
Po swojej wypowiedzi podszedł do Mohammeda, ale ten odesłał go do Oliviera. Naprawdę cieszył się, że udało mu się powiększyć ilość dodatkowych miejsc w swojej uprzęży. Dzięki temu mógł go nawet jakość podnieść i lekko pomóc sobie.
- Złożymy go tak żeby chociaż chodził. - Westchnął starając się jakoś opatrzyć mężczyznę. Póki co to piętnaście koła wydane na niego nie zwracało się ani trochę. - Jeszcze mam żeli więc powinno się jakoś udać.
Kliknął na przeładowanie tarczy. Sam oberwał ale nie czuł się, aż tak zbity jak zazwyczaj. Przynajmniej nie czuł się obco. To wciąż była naprawdę wymagająca misja, a tylko na takich dość dobrze się odnajdywał. Fakt, że nie padł na ryj tutaj było wyznacznikiem lekkiego sukcesu.
- Ta, całusa w moje skruszone ego. - Oparł ręce na swoich biodrach wypuszczając słodkawy dym z ust. - Ale, żeby tak nie trafiać? Przecież on świecił kretynie.
Rzucił do siebie kręcąc głową i idąc stronę Kang. Chciał spojrzeć na mapę i opcje jakie mieli. Pewnie gdyby nie to, że narkotyki dodawały mu umiejętność apatia to trząsł by teraz tyłkiem. Nie mówiąc już o tym, że pewnie zacząłby się atakować. Gówno, a nie strzelec. Dziesięć lat treningu jak krew w piach. W swoim zamyśleniu nie zauważył jednego z ciał zbieraczy i prawie się o niego potknął.
- Żadna opcja nie jest dobra. - Westchnął mielać skręta w ustach. - Jeśli pójdziemy główną ulicą to wystawimy się na snajperów, a w dzielnicy mieszkalnej pewnie natkniemy się na dużą ilość patroli. - Wypuścił po raz kolejny dym z płuc. Czuł jak z jego ciała schodzi ból spowodowany atakiem roju. - Jakby nie patrzeć to ich główny cel.
Wzruszył ramionami jakby dzielił się jakąś podstawową wiedzą o Zbieraczach. Tak jakby każdy miał to wiedzieć. Wcale nie było to tak, że po raz kolejny wjechał impostor syndrome i uważał się, za gówno, a nie specjalistę. Walczył dwa razy i wyszedł z tego z życiem. Każdy operator by to osiągnął.
- Myślę jednak, że oberwaliśmy na tyle, że przebicie się przez zabudowania brzmi bezpieczniej. - Spojrzał po wszystkich. - Nie wydaje mi się, że jesteśmy gotowi na kolejne starcie tak szybko. Przy okazji uzupełnimy zapasy.
Wszystko mówił tonem jakby przed chwilą wrócili z zabicia muchy w kiblu, a nie w walce w której prawie polegli. Zaciągnął się jeszcze szybko po raz ostatni gasząc niedopałek pod butem.
- I na spokojnie mamy czas. Przylecieli tu na żniwa i nie wylecą, dopóki wszystkiego nie zbiorą. - Nałożył na głowę hełm i sprawdził swój niefortunny pistolet w ręce. - Do tego mamy szansę zobaczyć jak wygląda atak Zbieraczy na żywo. Na Proctolusie załapałem się tylko na sprzątanie.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

29 kwie 2023, o 13:12

Były jak karaluchy. Kosmiczne, przerośnięte, trudne do zajebania robale, które w dodatku nauczyły się korzystać z broni i spuszczały im solidny łomot. Nigdy nie widziała niczego podobnego. Cisi, metodyczni zabójcy, z jednej strony prymitywni – bo jak insekty mogły być inteligentne? – z drugiej zaś rozwinięci na tyle, by posługiwać się formą biotyki i zdobywać przewagę w walce. Zwłaszcza pod wodzą Przejmującego Kontrolę. Nie rozumiała co zaszło. W pewnej chwili jeden z nich po prostu… zmutował? Ewoluował? Zyskał większą świadomość? Ze zdumieniem obserwowała, jak z premedytacją zniszczył minę, którą pozostali tak długo ignorowali.
Komentarz Strikera o umyśle zbiorowym miał teraz jeszcze więcej sensu. Skoro działali jak jeden organizm, ten świecący zdecydowanie był mózgiem, bo od jego pojawienia się było tylko i wyłącznie gorzej. Padającymi jak muchy byli, jak na ironię, oni sami, a nie insektoidalni przeciwnicy.
– Zdychajcie. Wy. Kurwy! – wrzasnęła, opędzając się od roju robaków, rozpaczliwie próbując trafić któregoś ze Zbieraczy. Ładowali w nich wszystko co mieli w arsenale, a i tak ponieśli spore straty. To była krwawa i zdecydowanie zbyt długa jatka.

W1L-C2UR wrócił ze swojej misji ratunkowej.
– Przynajmniej się na coś przydałeś – mruknęła cicho do sondy, choć zezowała przy tym na Krogula, który wystrzelił ostatni cios w świecącego Zbieracza.
– Też już nic nie mam – odpowiedziała Muhammedowi i Iseul w sprawie żeli. Obserwowała, jak Striker raz jeszcze łata swojego najemnika, tym razem nie mówiąc nic. Twarze turian nie były tak ekspresyjne jak ludzkie, ale po nerwowych ruchach polepionej metalem żuwaczki można było się domyślić, co Diro myślała na temat marnowania zapasów na łatanie rannego balastu.
Sama nie dostała na tyle mocno, by musieć przejmować się opatrunkami. Przeładowała broń, odrzucając kolejny pochłaniacz ciepła, po czym odnowiła tarcze. Powoli podeszła do zwłok Strażnika Zbieraczy i trąciła je butem. Upewniwszy się, że cudak nie wstanie, kucnęła przy trupie i obejrzała go z bliska.
– Ale paskudny – stwierdziła. Przeskanowała go omni-kluczem, licząc na to, że odczyt pokaże powód, dla którego ten zmutował w środku walki. Popukała w chitynowy pancerz, ale wstała prędko, nagle ogarnięta podskórnym niepokojem. Powiedzieć, że jej się tu nie podobało, to jak nic nie powiedzieć.

Po chwili dołączyła do reszty, zerkając na pokazywaną przez Iseul mapę. Choć pierwszy instynkt podpowiadał, by nie pierdolić się w tańcu i iść główną ulicą, bo zdecydowanie nie mieli czasu, a jak mieli zginąć, to i tak zginą – tak brak medi i omni żeli, jak i uszczuplona amunicja były argumentem nie do zbicia.
– Idźmy przez baraki – zagłosowała. – Nawet jeżeli natkniemy się na kolejne patrole, to w zabudowaniach mamy lepszą szansę na ukrycie się i znalezienie dobrych osłon. No i wątpię, że zasoby leżą na głównej ulicy dla wszystkich do wzięcia.
Przyjrzała się Strikerowi, gdy ten ze spokojem i pewnością mówił o czasie który mieli i o spotkaniu na Proctolusie.
– Ile razy wcześniej miałeś z nimi do czynienia?
Jak na kogoś, kto przedstawił się jedynie jako „sektor prywatny”, który zapewniał ochronę przeciwko Zbieraczom, wiedział zaskakująco wiele.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 211
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

29 kwie 2023, o 17:25

Strzelaninę Carlos odbył bez zbędnego gadania czy okrzyków bojowych. Nawet nie zaklął kiedy padły mu tarcze i dostał po pancerzu. Wymierzyć i strzelić, tylko to się liczyło. Pojawienie się nowego zagrożenia nie poruszyło go zbytnio, bo go nie widział. W swoim sektorze miał swoje zmartwienia, które potrzebowały zginąć.
Po wszystkim załatał sobie pancerz i szybko sprawdził jeszcze raz stan pochłaniaczy. Miał teraz cztery omni żele, pięć medi żeli i sześć chłodnych pochłaniaczy. Zaraz potem podszedł do jednego z kosmitów i kopną robala. Miało standardowy plan pionową symetrią, jedną głową, dwiema kończynami chwytnymi i dwiema nogami. Technologicznie zdawało się być mocno odległe od reszty galaktyki, ale co tam Carlos wie, technologia to nie jego bajka. Robalowata rasa ma też trzy palce, tak jak wszystkie rasy w galaktyce, sprawiając że ludzie przez posiadanie pięciu palców (oraz włosów) są jeszcze dziwniejsi, jakby jakiś galaktyczny bóg stwierdził, że małpy będą dziwne. Ciekawe czy to pancerze czy ciała zbieraczy?
- Czemu tłumacz potrafił przetłumaczyć co powiedział ten świecący? - Mruknął pod nosem, sięgając po broń jednego z napastników. Organicznie wyglądający gnat był dziwny. Wciąż trzymając w dłoni to coś, podszedł do reszty.
- Jeśli zabawa ma być jak z tym... Generałem? To powinniśmy uzupełnić zapasy. - Wyraził swoją opinię, bez spoglądania na mapę, będąc zupełnie zajęty oglądaniem i majstrowaniem przy znalezionej broni. Spust był w podobnym miejscu jak w reszcie broni w galaktyce. Gdzieś powinno być jakieś zabezpieczenie i coś co zwolni magazynek czy inny pochłaniacz ciepła, chyba że zrobili coś zupełnie inaczej niż reszta.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

29 kwie 2023, o 21:41

Kiedy tylko pojawili się przeciwnicy, Krogul był dość pewny siebie - koniec końców całe życie spędził do tej pory na napierdalaniu się z różnymi podejrzanymi typkami i chociaż rozmiar okrętu nad nimi wbudzał respekt, to jednak sądził, że ze zwykłymi trepami naziemnymi sobie poradzą bez większych problemów... Jakież jednak było jego zaskoczenie, kiedy w odpowiedzi na jego szarżę oberwał promieniem z siłą, przy której nawet karabin snajperski jego znajomego, Crassusa, mógł się schować. Energia rozorała jego tarcze jakby w ogóle nie istniały, przecinając od razu sam pancerz i ciało pod nim. Padł, plując krwią, przekonany, że no - było miło, ale czas się zbierać - kiedy poczuł, że rany zostają zasklepione, a tarcze ciężko, ale powoli wracają do funkcjonowania. Jakiś mały dron połatał go, wpakowując mu medi-żel i zmuszając krogańską regenerację do wytężonej pracy. Poczuwszy się lepiej, spojrzał na owadzią, paskudną gębę stworzenia, które go tak urządziło.

- Oż ty skurwielu... Zobaczymy czy będziesz taki mocny jak ci flaki rozpruję. - warknął pod nosem, postanawiając, że nie wycofa się ani na milimetr - strzelanina jaka panowała po lewej oraz nagły, owadzi głos dobiegający zza kontenera, przy którym unosił się snajper sugerowały, że sytuacja była naprawdę chujowa. Owady zaczęły działać o wiele sprawniej i jeśli mógł coś teraz konkretnego zrobić - to było ściąnięcie na siebie uwagi.

- CHO NA SOLO KUTASIARZU, AKURAT JESTEŚMY ZA GARAŻAMI! - wydarł się do snajpera i nawet udało mu się rozorać kawałek pancerza i jak się okazało - skutecznie utrzymał jego uwagę przy sobie, bo zaraz poczuł ponownie palący promień, a jego ciało ponownie odmówiło posluszeństwa. Nawet teraz jednak nie wyzionął ducha, dzięki pomocy Iseul. Musiał przyznać, że jego zespół... cóż, okazał się solidny. Nie zostawili go na pastwę losu. Z drugiej strony, było to minimum wdzięczności jaką mogli okazać za to, że dzięki niemu nie musieli się martwić ostrzałem snajperskim - bo ten w całości w zasadzie się skupił na jego gangsterskiej osobie. Skinął głową liderce wyznaczonej przez Terminusa, po czym przerzucił się na strzelbę, razem z resztą kierując kolejne pociski w pozostałych przy życiu Zbieraczy, skupiając się wreszcie na tym dziwacznej, świetlistej abominacji, która najwyraźniej skoordynowała w jakiś sposób pozostałych. Przez moment miał wrażenie, że i tak nie dadzą rady, ale ostatecznie nawałnica pocisków przedarła się przez jego osłony i pancerz, a traf chciał, że to strzał z jego strzelby urwał łeb przerośniętemu robalowi.

Kiedy wszystko ucichło, a adrenalina zaczęła schodzić z jego ciała, poczuł zszywające się boleśnie mięśnie, po czym otworzył własne zapasy medi-żelu... jeden rzucając jednak Iseul.

- Dzięki. Byłbym martwy gdyby nie ta pomoc. - skinął jej głową, po czym skupił się na tym co mówiła reszta, podchodząc do ich grupy. Sam też był przekonany, że obecnie zapierdalanie na złamanie karku - jakkolwiek kuszące - nie było najlepszą opcją. Potrzebowali krótkiej chwili oddechu i uzupełnienia zapasów, a także lepszego rozeznania się w sytuacji. Zaintrygowało go faktycznie to, co mówił Charles "Sektor Prywatny" Striker. Gdzie u licha ciężkiego on działał, że wiedział tyle o tych owadach?

- Ta, lećmy przez sektor mieszkalny. Może jeszcze natrafimy na jakichś niedobitków i coś więcej się dowiemy na temat ataku. Bo obecnie nie wygląda to najlepiej... Zastanawia mnie czy w ogóle ciężkie uzbrojenie jeszcze działa, żebyśmy mogli go użyć przeciwko nim. - dorzucił swoje trzy grosze, po czym jeszcze coś mu przyszło do głowy. - Zaraz... czemu zrozumieliśmy to, co on gadał? O wyniesieniu i przejęciu kontroli? Ktoś wie? -
Ostatnio zmieniony 6 maja 2023, o 03:00 przez Krogul MacBeth, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

29 kwie 2023, o 22:50

Właśnie w takich sytuacjach niezastąpiona byłaby skrzynka sprawdzonego, krogańskiego muchozolu z datą ważności sprzed wojen Rakhni. Ewentualnie miotacza ognia i dużego zapasu napalmu. Na ich nieszczęście nie mieli pod ręką żadnej z tych rzeczy więc musieli stawić czoła komitetowi powitalnemu z tym co zabrali ze sobą. Biorąc to pod uwagę bilans strat był całkiem niezły mimo, że znowu jej śliczny pancerz nadawał się tylko do naprawy. Naprawdę zaczynała powoli zastanawiać się czy nie powinna go czasem ubezpieczyć.
Gadający Zbieracz, jedyny z całej grupy który tak naprawdę wydał z siebie dźwięki, które można uznać za mowę był zagadką. Nie sam fakt, że mówił tylko co powiedział. Striker zaproponował awatara zbiorowej świadomości, ale Kiru nie mogła pozbyć się z głowy obrazu gracza wysyłającego do boju kolejne jednostki sterowane przez WI. Może to nawet nie byli prawdziwi Zbieracze tylko półorganiczne mechy wysyłane do toczenia wojen tak, by ich twórcy nie musieli się narażać?
Tak właśnie postanowiła ich traktować; jak mechy sterowane przez ukrytego gdzieś... Generała? Tak, słowo zaproponowane przez Carlosa pasowało. Niestety kimkolwiek był ów osobnik, znajdował się najprawdopodobniej na górującym nad kolonią statku a więc poza ich zasięgiem.
- Też sądzę, że powinniśmy pójść przez baraki. Jeśli wyjdziemy na otwartą przestrzeń to jest spora szansa, że okoliczne budynki poobsadzali snajperami i podziurawią nas jak sito jak tylko się pokażemy. Poza tym, przydałoby się uzupełnić żele. - stwierdziła pakując ostatnią porcję omniżelu do pancerza. Jeśli miało na nich czekać więcej podobnych walk to uzupełnienie zapasów powinno być sprawą priorytetową - Tłumacz ma bazę na tysiące języków, nawet tych najbardziej nietypowych. Wystarczy spojrzeć na to, że ja jestem w stanie się z wami porozumieć. Może ktoś kiedyś zdołał przetłumaczyć język Zbieraczy i wrzucić do extranetu?
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

4 maja 2023, o 15:05

[t]ZASOBY[/t] Wyświetl wiadomość pozafabularną
[t]POLE WALKI[/t] [h3]thescia - skan generała zbieraczy[/h3]
A<10<B<80<C
0

[h3]carlos - powodzenie w obsłudze broni zbieraczy[/h3]
A<5<B<60<C
1
[t]BARAKI[/t] [h3]wykrycie[/h3]
5%
2

[h3]przeszukanie[/h3]
Cenne znalezisko < 10 < wartościowy przedmiot < 30 < zasoby żeli i amunicji < 80 < śmieci
striker, carlos, thescia, kiru, krogul, iseul, olivier, muhammad
3

[h3]rodzaj zasobu[/h3]
1 - omni-żel, 2 - medi-żel, 3 - amunicja, 4 - kredyty
Striker, Thescia, Kiru, Olivier, Muhammad
4

[h3]ilość zasobu[/h3]
Striker, Thescia, Kiru, Olivier, Muhammad
5

Striker +5 omni-żeli, Thescia +3 omni-żele, Kiru +2 omni-żele, Olivier +5k kredytów, Muhammad +4k kredytów.
Kredyty zostaną przekazane Strikerowi na koniec sesji jeśli NPC przeżyją.

[h3]hakowanie drzwi - thescia[/h3]
50% przez rodzaj zabezpieczenia
6

[h3]tajny rzut mg[/h3]
30%
7
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

4 maja 2023, o 16:05

Wyświetl wiadomość pozafabularną Pole walki nie zdążyło jeszcze ostygnąć, gdy oni przygotowywali się do wymarszu. Olivier ocknął się jako ostatni - gdy pozostali już byli na nogach i łatali dziury w swoich pancerzach, mężczyzna obudził się i spostrzegł pochylonego nad nim Strikera, który pieczołowicie nakładał na jego rany medi-żel. Odkaszlnął, spluwając krwią na ziemię obok i wierzchem rękawicy otarł usta, nim odezwał się w podzięce.
- Szefie, ty to jesteś - wycharczał, gdy Charles zaaplikował również omni-żel, wypełniając ubytki i dziury po kulach w jego ceramicznych osłonach. - Już wstaję, cholera.
Muhammad podszedł do ich dwójki i, gdy Striker skończył, wyciągnął rękę do Oliviera, podciągając go w górę. Mężczyzna zachwiał się lekko na swoich nogach, ale przynajmniej Charles nie musiał go nieść. Podniósł nawet swój upuszczony karabin i zaczepił go z powrotem na plecach i, wsparty na Muhammedzie, był gotowy do drogi.
Cielsko Zbieracza już wygasło, a nawet ostygło, gdy Thescia podeszła bliżej, chcąc mu się przyjrzeć. Owadzi, chitynowy pancerz nie wyróżniał się niczym od pozostałych zwłok, którymi upstrzone było ich pole walki. Jej omni-klucz wykonał skan najlepiej, jak był w stanie, lecz nie potrafił poradzić sobie ze specyfiką niektórych uzyskanych przez siebie danych. Być może jej skan będzie coś wart dla kogoś, kto posiadał odpowiedni sprzęt, lecz jej informacje niewiele mówiły.
Niemal tak mało, jak mówiła Carlosowi budowa karabinu Zbieraczy. Broń z daleka wyglądała jak każda inna, a żołnierz z wieloma miał już doświadczenie. Gdy jednak podniósł ją, po zalepieniu się omni-żelem, dostrzegł dziwactwa w jej budowie, których nie rozumiał. Nie miała komory na pochłaniacz ciepła, zupełnie tak, jakby go nie potrzebowała. Choć miała spust, gdy nacisnął go, celując w miarę daleko od reszty, absolutnie nic się nie stało. Nic też nie stało się, gdy uderzył karabinem o ziemię, usiłując wywołać w nim jakąś reakcję ku potencjalnej obrazie przechodzącej obok Diro. W jego dłoniach, broń była tylko ciężkim kawałkiem bezużytecznego żelastwa. Mógł je wziąć na pamiątkę, lub by spróbować je sprzedać, ale na jego zaczepie magnetycznym było w obecnej chwili tylko obciążeniem.
- Wytrwała bestia - mruknęła pod nosem Iseul, dostrzegając zawziętość Oliviera, któremu krew całkowicie już odpłynęła z twarzy. Nie wyglądał najlepiej, ale, przynajmniej na razie, trzymał się na nogach. - Ruszajmy. Ty padłeś dwa razy, a nadal działasz, Krogul. Miejmy nadzieję, że ciężkie działa mają podobną wytrzymałość, co krogańska.
Uśmiechnęła się bez wesołości, wskazując im drogę do pierwszego z kompleksów mieszkalnych. Truchtem pokonali krótki odcinek otwartego pola, nie chcąc, by w tym czasie zaskoczył ich kolejny oddział Zbieraczy. Wysoko ponad ich głowami, Rój Poszukiwaczy przecinał niebo, kierując się sobie tylko znanym, wyznaczonym torem z jednej strony kolonii na drugą. Chwilowo, towarzyszyła im upiorna, ale też błoga cisza.
Drzwi do budynku były zablokowane. Być może Zbieracze wdarli się do środka innymi i wywlekli wszystkich na zewnątrz, nie kwapiąc się, by pootwierać resztę. Kang zaklęła pod nosem, dostrzegając krwistoczerwoną barwę panelu.
- Potrzebuję specjalisty od otwierania drzwi - rzuciła z nutą ironii, zerkając to na Thescię, to na Krogula i Kiru. Każde z nich posiadało inny zestaw umiejętności, ale z grubsza mogli osiągnąć ten sam efekt.
Szybki rzut oka turianki na panel na drzwiach pozostawił w niej więcej pytań, niż odpowiedzi. Zabezpieczenia w żaden sposób nie były standardowe, lub typowe dla systemów bezpieczeństwa obiektów pozbawionych dużej, strategicznej wartości, jak ten, do którego się włamywali. Ktokolwiek zamknął te drzwi, nie był przeciętny w swojej robocie. Diro po krótkiej chwili udało się zanegować efekty jego oprogramowania, lecz w ułamku sekundy, nim panel się otworzył, spostrzegła, że program wykonał jeszcze jedną komendę, której nie zdążyła zauważyć. Nie wiedziała, co zrobił dokładnie, ale panel bez przeszkód zmienił barwę na zieloną, wpuszczając ich do środka.
Wnętrze baraku mieszkalnego było zagracone i puste. Wyglądało na to, że budynek służył pracownikom, którzy przemieszkiwali tu tymczasowo, wykonując jakieś prace na obrzeżach kolonii. Korytarz główny był szeroki, wypełniony odchodzącymi od niego drzwiami do małych klitek służących za mieszkania. Większość z nich była otwarta, choć część posiadała prosty do złamania, lub wyłamania, zamek. Na samym środku budynku znajdowała się część wspólna, w której była jadalnia oraz kuchnia.
Przeszukując różne pomieszczenia, Thescia i Kiru znalazły po szafkach upchane kilka omni-żeli - trzy dla turianki oraz dwa dla yahganki. Idąc za ich śladem, Brown przeszukał drugą część mieszkań, lecz bez większego powodzenia. W pewnej chwili wydawało mu się, że znalazł specyficzny przedmiot o obłej, długiej budowie, przypominający artefakt, lub jakieś urządzenie Zbieraczy, lecz po dłuższej chwili zrozumiał, czym ów rzecz była i zapragnął umyć ręce. W tym czasie w części wspólnej, Striker dojrzał mały zestaw naprawczy, w którym udało mu się znaleźć aż pięć omni-żeli. Olivier i Muhammad przeszukiwali kuchnię, ale gdy wyszli, Charles zobaczył, że chyba niczego nie znaleźli, co mogłoby się im przydać. Największym zdobywcą w tej sytuacji okazał się Krogul. Wiedziony interesującym plakatem z różowym, dziwnym, Ziemskim stworzeniem przypominającą majestatyczną, bojową bestię (Charles i Carlos zauważyli, że był to jednorożec), wszedł do niepozornego pokoju wypełnionego specyficznymi przedmiotami. Pomiędzy ogonami zwieńczonymi obłymi korkami, parą plastikowych kajdanek z futerkiem oraz magazynem o zbyt zlepionych kartkach, by go otworzyć, kroganin dojrzał opakowanie z generatorem tarcz. "Bestia" była niemalże nowa, choć nieco poplamiona klejem, który bez trudu zszedł pod strumieniem wody z umywalki.
- Znaleźliście coś ciekawego? - zawołała ku nim Iseul, gdy powoli przedzierali się do części wspólnej, w której czekała kobieta. Jej dłonie były puste, prawdopodobnie miała nieco mniej szczęścia niż oni. - Musimy iść dalej. Pośpieszmy się, nim...
Urwała, słysząc jakiś chrzęst, który dotarł do uszu ich wszystkich. Uniosła palec w górę, nie chcąc, by przerwali trwającą wokół nich ciszę i sięgnęła po swoją broń. Jej sylwetka zabłysła biotyką, gdy kobieta rozglądała się czujnie, obawiając nadciągających przeciwników.
Chrzęst dobiegł zza ściany. Brzmiał jak but gniotący szkło o ziemię, lecz równie dobrze mógł być skradającymi się ku nim Zbieraczami. Nim którekolwiek z nich postanowiło go zbadać, Muhammad odstawił Oliviera, który podparł się o ścianę, po czym ruszył z zadziwiającą gracją i ciszą w stronę ściany. Przyjrzał się uważnie metalowej płycie i, ku przerażeniu Iseul, walnął w nią pięścią kilka razy, nasłuchując, czy była pusta z drugiej strony.
- Tam ktoś jest - poinformował ich, przyjmując to zagrożenie na siebie. Gdy reszta ustawiła się z karabinami w dłoniach, Muhammad badał łączenia ściany i, znajdując wyrwę, wsunął w nią palce, po czym ze zgrzytem pociągnął do siebie.
Płyta odsłoniła wąski korytarz techniczny, w którego wnętrzu zgromadzeni byli ludzie. Brudni, przestraszeni i ściśnięci ze sobą koloniści kulili się pod światłem latarki Iseul, która usiłowała zajrzeć do środka. Większość z nich pozostała cicha, ale niektórzy zaczęli szeptać między sobą nerwowo. Na przód, w ich stronę, przepchał się pośpiesznie wysoki, patykowaty turianin, unosząc dłonie w obronnym geście. Kiru dostrzegła w nim coś znajomego - w jego skulonej postawie i tatuażach na podstarzałej twarzy.
- Ejże, kurwa, bez latarek! - sapnął, osłaniając oczy, aż Kang wyłączyła swoje urządzenie. Dopiero wtedy wyszedł im naprzeciw, przyglądając im się podejrzliwie. Zasłonił tym samym chociaż część zgromadzonych z tyłu kolonistów.
Gdy jego wzrok napotkał spojrzenie Kiru, zarówno w jego, jak i jej głowie coś zaskoczyło.
- Niech mnie wijce wypatroszą, toż to Kubera! - wykrzyknął z zaskoczeniem, spoglądając na yahgankę. - No ciebie, to się tu nie spodziewałem. Kopę lat!
Asirus Donidas nie zmienił się wiele przez te lata, które minęły odkąd wspólnie z Kuberą wydostał się z łajby niewolniczej, na której byli towarem. Po tym, gdy własnoręcznie ubił większość załogi, przejmując kontrolę nad statkiem i zapewniając wyłącznie niewolnikom w jednym pomieszczeniu bezpieczeństwo, wiedziała, że był uzdolnionym hakerem. Nie utrzymywał z nią kontaktów, których sobie mogła nie życzyć, odkąd wylądowali na Omedze, lecz niekiedy wpadali na siebie w trakcie wykonywania zleceń. Zawsze wtedy stawiał jej kolejkę ze względu na stare czasy. Ostatnimi czasy nie widziała go wcale i pewnie podejrzewała, że wreszcie kopnął w kalendarz - tymczasem stał tu, przed nią, z krwi i kości.
- Skoro tu jesteś, to może nam pomożecie? - spytał, wyginając usta w tym samym, rozbrajającym uśmiechu, którym z reguły wyrywał młodsze turianki w barach. Wskazał dłonią za siebie, na grupkę kolonistów, którym udało się schować przed Zbieraczami. Była ich dwudziestka, na oko. - Przydałaby nam się ewakuacja. Mamy tu dzieci i chyba jakiegoś psa.
Iseul zmarszczyła brwi, obracając głowę ku Kiru. Nietrudno było rozpoznać, jakie kobieta ma zdanie na ten temat - nie mieli czasu i mieli zadanie do wykonania. Ale Asirus mógł być przydatny, jeśli tylko znajdą dla niego zastosowanie. Oraz przekonają go do tego.
- Znasz go? - spytała cicho, nie adresując turianina póki Kiru się nie odezwie.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

4 maja 2023, o 17:53

-Ta, ja to jednak jestem. - Mruknął pod nosem starając się opatrzeć Olivera. Przerażała go trochę chęć działania rannego towarzysza, a może był to po prostu strach przed porzuceniem. Nie wiedział, ale mógł się domyślać. Zazwyczaj robiący w tym fachu nie są zbyt wyróżniający się.
Kiedy Mohammed zabrał najemnika mógł tylko wrócić myślami do planowania dalszych kroków.

- Jakiś czas temu było zlecenie dla Przymierza, a tydzień temu na Proctolusie dla SST. - Przejechał dłonią po hełmie. - Znaczy nie stricte SST, ale siostry niejakiej Świetlik, znaczy D’veve. Miał być rodzinny dramat, dostałem tłuczenie się ze zbieraczami.
Przez chwilę stał przyglądając się wielkiemu statkowi Zbieraczy który wciąż złowrogo stał nienaturalnie gdzieś w centrum kolonii.
- Na ten pancernik trzeba będzie więcej megaton niż na ten Batariański.
Spojrzał na Thescie i pokręcił głową. Jego nadzieja starała mu się dać znać, że raczej nie znajdzie na tyle silnych ładunków by cokolwiek zrobić. Chciał wierzyć, ale zaczynał rozumieć jak bardzo te pieprzone baterie to ich jedyna szansa na zrobienie czegokolwiek.

Spacer przez strefę mieszkalną był dokładnie taki jak zakładał. Dość spokojny, oprócz mijanych rojów czy patroli nie było nic co mogłoby zakłócić ich podróż. Zbieracze byli zbyt zajęci swoimi sprawami by marnować swoje siły na kilku najemników. Kilku ludzi w tą czy w tamtą raczej nie miało dla nich żadnego znaczenia. Robale dla robalów.
W środku jednego z baraków wziął się za typowy szaber. Długo mu też nie zajęło odnalezienie świeżego pakietu, który jak się okazało był pełny. Od razu wiele nie myśląc zaczął go nakładać na nie załatane dziury w pancerzu. Przy okazji wyciągał też resztki martwego roju z pod różnych warstw. Nawet nie musiał ich zabierać ze sobą, oni zebrali się z nim. Jak coś zostanie to może podeśle to do labu by zdobyć trochę więcej informacji.
- Jesteś pewny, że chcesz tam wchodzić? - Spytał wskazując palcem na drzwi z jednorożcem. Kiedy Krogul postanowił jednak wejść do środka to po prostu stał z tyłu przyglądając się temu co znajdowało się w środku. Przez chwilę odetchnął z ulgą myśląc, że podobny pokój mógł go czekać na powitanie w chinach swego czasu. Może, to co wylosował nie było takie złe.
- Daj ten żel. - Powiedział do turianki zabierając tyle pakietów z jej ręki by lepiej pokryć jej pancerz. Miał lepszy sprzęt to mógł chociaż tak pomóc.
Gdy usłyszał Iseul i zobaczył co robi Mohammad od razu sam wyciągnął broń. Wątpił w Zbieraczy, więc przyglądał się tylko jak jego człowiek wykonywał swoją pracę. Gdy okazało się, że to grupa cywili już w ogóle schował broń. Trochę było to nieuniknione. Gorzej, że tak szybko. Dlatego tylko się uśmiechnął, że to nie on musi o tym decydować co z nimi zrobić. Widząc jednak reakcje ich dowódcy lekko parsknął śmiechem.
- Panowie… - Zawołał cicho swoich dwóch najemników. - Zapraszam na przedstawienie pod pięknym tytułem. - Tutaj chrząknął dla dramatycznego efektu. - Wcale nie jesteśmy Przymierzem 2.0, a tak w ogóle to nasza frakcja SST to ci dobrzy i nie zostawiamy swoich.
Dla niego czy to praca dla SST czy dla Przymierza była tym samym syfem, wszyscy chcący być bohaterami zazwyczaj kończą jako tyrani. On po prostu chciał żeby dobrze mu płacili i mógł oglądać ten cyrk do którego świadomie postanowił dołączyć.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Kolonia ludzka”