Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Apartament 273

17 cze 2018, o 14:19

- Nie wiem, za dwie? - odparła niepewnie, sprawdzając godzinę. Schyliła się potem i zgarnęła swoją pościel na jedną, dużą stertę, by usiąść obok. Z uśmiechem wdzięczności przyjęła szklankę z wodą i wypiła ją praktycznie duszkiem. Rzadko to robiła, ale lubiła pić wodę rano. Zanim cokolwiek zje, zanim wypije kawę. Czuła się wtedy lepiej. Woda była czysta, jak nic innego w jej zagmatwanym życiu.
- Dobrze - odpowiedziała zgodnie z prawdą. - Wyspałam się, nic mnie nie boli. Po noclegu w fotelu pilota czułam się dużo gorzej - parsknęła śmiechem. - Nic dziwnego, że byłam tak sfrustrowana wczoraj. I pewnie irytująca też. Przepraszam za to.
Wzruszyła ramionami, przybierając niewinną minę i odłożyła pustą szklankę na blat. Potem wstała, by spakować swoją walizkę, na tyle, by być gotową do wyjścia. Będzie musiała dorzucić tylko do niej później szczoteczkę do zębów, cała reszta już na nią czekała. Buty na nogi, kurtka na plecy i do taksówki. Całkiem możliwe, że jej systemy też zhakuje, by uniknąć dużej opłaty za lot nad wodospady. Ten przecież nie miał trwać piętnastu minut, tylko na pewno więcej niż godzinę - może właśnie te dwie, które teoretycznie miała teraz dla siebie. Skończy się pewnie na tym, że zje śniadanie, wypije kawę i opuści mieszkanie asari.
- Nastawienie też mam znacznie lepsze. Isis ma pewne plany, ja też zaczynam powoli dochodzić do tego, co mogę dalej robić. Póki co mam dwa punkty zaczepienia. To mało, ale jednocześnie o dwa więcej, niż miałam jeszcze wczoraj. Nie martw się. Znajdziemy go, a potem go za to wszystko opierdolę. Przywiozę ci go z powrotem, obiecuję - uśmiechnęła się do dziewczyny dużo pewniej, niż wczoraj. Dla odmiany sama prawie była w stanie uwierzyć w to, co mówiła.
Przeniosła wzrok na asari, gdy ta wyszła z łazienki i skinęła twierdząco głową. Na kawę ochotę miała zawsze.
- Chętnie. Ładnie wyglądasz - rzuciła do Selzii zgodnie z prawdą. Potem przyjęła kubek z gorącym naparem, wzięła talerze i wyszła na taras.
Beztroskie jedzenie w miejscu takim, jak to, było czymś zupełnie niepasującym do tego, co się działo. Ale dziś dużo łatwiej przychodziło jej zachowanie spokoju. Zabrała się za swoją bułkę, wypełnioną w środku świeżymi owocami. Pieczywo było gorące, owoce zimne. Irene kojarzyło się to z jakimś dobrym wspomnieniem, choć nie umiała przyporządkować tego do żadnego konkretnego. Może po prostu to śniadanie miało klimat wszystkich poprzednich, które jadła na Thessii.
- Zjem i będę się zbierać. Nawet jeśli Crescenta jeszcze nie ma w systemie, muszę tam dotrzeć. Dziękuję wam za pomoc.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

17 cze 2018, o 20:42

Dziewczyna musiała wychwycić zmianie w podejściu Irene. Tym razem jej słowa trafiały do niej od razu, nie napotykając bariery wątpliwości i ponurych myśli. Jej pewność siebie udzieliła się Shani, wywołując jej szeroki uśmiech i kiwnięcie głową. Nowy dzień dał im wszystkim nową nadzieję, nawet jeśli z nadejściem wieczora mogła z nich wyparować.
- Wiem. Wierzę w to - odparła, w lustrzanym odbiciu pokazując Dubois to, co rudowłosa prezentowała sobą.
Selzia zaśmiała się słysząc komplement, jakby nieco obok ich poważnej konwersacji o planach na znalezienie Nazira. W końcu przez większość czasu udawało jej się utrzymać do tej sytuacji zdrowy dystans, którego Assaf tak potrzebowała. Teraz nie było inaczej.
- Ty również.
Szklanki po wodzie zostały w kuchni gdy kobiety wyszły na zewnątrz. Na tarasie było chłodno - na tyle, by Shani od razu cofnęła się do salonu po koc, którym przykrywała się poprzedniego wieczora. Selzii wydawało się to nie przeszkadzać. Bułeczki, które zamówiła dziewczyna ogrzewały ich dłonie tak, jak kawa grzała je od środka. Widok był znacznie ciekawszy niż to, co o tej porze mogły obejrzeć w telewizji. Kolejny, nudny vid, a na pewno pogodę i kolejną porcję wiadomości. Nowinki ze świata celebrytów, ludzi, których Dubois nie znała, a których życiem powinna się interesować według mediów. Balkon nie oferował jej niczego poza chłodnym wiatrem, przesuwającymi się w powietrzu promami i wysokimi, odbijającymi światło budynkami. Stając bliżej barierki zauważyła w dole zieleń parku otaczającego posąg Bogini jak i połowę innych. Wyższe ulice Thessii były równie zielone co dolne.
- Nie masz za co dziękować. Cieszę się, że chcesz nam pomóc - odpowiedziała Nyxanni, kończąc swoją drugą bułkę i popijając ją gorzką kawą. Shani żuła pieczywo przez dłuższą chwilę, wyraźnie coraz mocniej się śpiesząc by odpowiedzieć jak najszybciej na jej słowa. Nie musiała zapewniać Irene o tym, jak bardzo to docenia - pokazała i powiedziała to wielokrotnie.
- Cieszę się, że jesteś. A Nazir nie jest tak sam, jak myślałam - wydusiła z siebie wreszcie, wstając, gdy rudowłosa zbierała się do wyjścia po to, by na pożegnanie ją przytulić. - Powodzenia. Pisz do Selzii, będę odpisywać. Dziękuję. Będziemy tęsknić. Uważaj na siebie.
Natłok wylewności wyszedł jej nieco koślawo ale zrekompensowała to szerokim, szczerym uśmiechem. Takim, którym podzieliła się z rudowłosą gdy zobaczyły się po raz pierwszy. Obie odprowadziły ją do wyjścia, pozwalając ruszyć windą na dach, gdzie czekała na nią wezwana taksówka.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Liria”