Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Dzielnica Reone

12 lip 2016, o 20:07

Obrazek Ciężko jest wyznaczyć jeden z sektorów Lirii, któremu można nadać etykietę dzielnicy handlowej. Uliczki oblepione sklepami i centrami handlowyi oplatają centrum miasta, niekiedy przechodząc przez samo jego serce. Patrząc na to z góry wydawałoby się, że brak temu układowi właściwego porządku. Tak naprawdę jednak dzięki temu łatwiej jest odnaleźć się w trakcie zakupów - na ogół możliwych dróg nie jest więcej niż trzy, może cztery. Dzielnicę można przejechać po kole, wokół centrum, używając do tego lokalnych taksówek, możliwych do wynajęcia na cały dzień zakupowego szaleństwa.
Pasaże, centra handlowe, czy nawet małe, przydrożne sklepiki - wszystko to utrzymane jest w stylu architektonicznym właściwym budowlom asari, co, szczególnie na ich rodzinnej planecie, przeważa wszystkie inne konwencje. Nawet obcokrajowcy, biznesmeni przedstawiający inne rasy wybierają rozwiązania stosowane od dziesięcioleci na Lirii, dbając o jej spójność oraz estetykę.
A dzielnica handlowa jest jedną z najbardziej imponujących. Barwna, jasna, otoczona odbijającymi światło słoneczne wieżowcami. Zarówno pełna szerokich, wielopasmowych ulic, nad którymi szybują taksówki, jak i, znacznie powyżej powierzchni ziemi, platform i ciaśniejszych alejek. Wlot do tych drugich jakimkolwiek pojazdem jest surowo zabroniony - nie byłoby to też możliwe przez przewalające się tędy dziennie tłumy, oraz wszelkie, przydrożne atrakcje. Ozdobne lampy, ławki, małe fontanny z wodą zdatną do picia. Duże natryski utrzymujące strumienie wody w fantazyjnych kształtach za pomocą pierwiastka zero. Było tego sporo przy jednoczesnym zachowaniu przestronności - podobnie jak w Nos Astrze, choć wrażenia, jakie dawała Liria, były tylko nieco podobne.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica handlowa

12 lip 2016, o 20:33

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Shani chętnie ruszyła za Irene gdy miała pewność, że jej obecność nie będzie rudowłosej przeszkadzać. Nazir spojrzał na obie kobiety po raz ostatni i parsknął śmiechem, kręcąc głową z odrobiną niedowierzania. Nie powiedział jednak nic, tylko skinął Dubois na pożegnanie, przyjmując jej strategię nieokazywania sobie zbyt wielu uczuć przy kimkolwiek innym.
- Dzięki. Nie chodzę w takich rzeczach zbyt często - przejechała wzrokiem po sylwetce rudowłosej, wzrokiem oceniając jej sukienkę. Chyba o taki rodzaj ubioru jej chodziło. - A na targi... Trzeba byłoby wam skombinować zaproszenie. Masz szczęście, że wiem jak je zdobyć.
Znów uśmiechnęła się w specyficzny sposób, jakby całość miała jakieś drugie dno, które Assaf wypowiadając się omijała szerokim łukiem. Przynajmniej na razie. Prawdopodobnie gdyby to było coś przykrego czy mogącego skomplikować Irene życie, dziewczyna nie uśmiechałaby się głupio tylko lepiej to ukrywała, więc w tej kwestii Dubois mogła być spokojna.
- Targi to w sumie złe słowo. Będzie wielka gala, sporo firm, sporo prototypów... Głównie uzbrojenie, opancerzenie, środki kontrolowania tłumu. Same fajne rzeczy, o ile cię to ciekawi - uśmiech nie znikał z jej twarzy, choć teraz przybrał nieco łagodniejszą formę.
Gdy tylko wyszły z doku, brunetka poprowadziła Irene do pierwszej, lepszej taksówki, która niemal od razu podleciała pod wyjście z hangaru, w którym został Crescent. Shani wsiadła do środka, zrobiła miejsce dla Dubois i wstukała odpowiednią lokalizację. Systemy pojazdu uaktywniły się, pokazując czas dotarcia do dzielnicy handlowej: sześć minut. Uniósł się w powietrze niemal bezszelestnie z ich perspektywy.
- Dużo drogich dupków, dużo mózgowców usiłujących przekonać drogich dupków do zainwestowania w ich projekty i produkcję na skalę galaktyczną. Pierdoły.
Machnęła ręką, odginając się w krześle i rozsiadając wygodnie. Sześć minut minęła jednak niepostrzeżenie, a głos zainstalowanej w WI taksówki poinformował je o przybyciu na miejsce. Na panelu wyświetliła się kwota - drobne kilka kredytów. Dziewczyna dość obojętnie aktywowała omni-klucz i przełączyła coś, a kwota zniknęła. Irene pamiętała, że na Cytadeli zawsze pojawia się "Transakcja potwierdzona. Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług przewozowych", czy coś w tym rodzaju. Tutaj okienko po prostu się dezaktywowało, co poddawało fakt zapłacenia za lot przez kuzynkę Nazira pod wątpliwość.
- Pół drogi? - zdziwiła się dziewczyna, a uśmiech na chwilę zblednął. Może bała się tego, jaki jej obraz musiała w głowie mieć Dubois i czym podzielił się z nią Khouri. - Mi powiedział jak masz na imię. I w sumie tyle.
Westchnęła cicho, prowadząc Irene do przodu. Znalazły się na uniesionej w połowie wysokości większości wieżowców, które je otaczały. Na platformie o dziwo o tej porze niewypełnionej tłumem ludzi. Wiał przyjemny, chłodny wiatr, a w tle, oprócz odgłosów przelatujących speederów, słychać było szum wody z naściennych fontann, które co jakiś czas mijały wraz z otwartymi sklepami. Niektóre oferowały ubrania, inne biżuterię, kolejne nawet ulepszenia, omni-akcesoria, zabawki. Cała gama, wszystko jednak wyglądało schludnie, elegancko.
- Nie lubię kuchni asari - parsknęła śmiechem wreszcie, decydując się w desperacji na zdradzenie takiego, dziwnego wręcz szczegółu. - Nie wiem, co ci powiedział, a czego nie - dodała, usprawiedliwiając się.
Skierowała Dubois na schody prowadzące na mały placyk, wokół którego zbudowany był pasaż handlowy. Na samym środku tkwiła wysoka fontanna. Nie przypominała ona jednak prostych, marmurowych budowli, jakie bogate rodziny stawiały na swoich podwórkach - może i nawet w ty rodzina Dubois.
Fontanna nie posiadała boków. Woda wytryskiwała z małego zbiornika na ziemi i układała się w fantazyjne kształty w powietrzu, podświetlane przez ukryte w podłodze iluminatory. Obecnie przejrzysta, czysta woda do złudzenia przypominała ludzką postać. Dopiero po zbliżeniu się i zejściu na dół, Irene dostrzegła, że w istocie płyn uformowany jest w kształt dumnie stojącej z rozpostartymi ramionami asari. Woda przepływała przez jej ciało, nie odkształcając go, ani też nie wypływając z niewidzialnej formy.
Przy instalacji wodnej stało dziecko z matką. Malutka asari, wielkością odpowiadająca może dwuletniemu, ziemskiemu dziecku, wyrwała się opiekunce o nieskazitelnej, fioletowej jak własna skórze. Kobieta krzyknęła karcąco, lecz nic to - jej podopieczna już przebiegła całkowicie przez figurę, wychodząc po drugiej stronie kompletnie mokra. Mała asari zaśmiała się, wkładając rękę mniej więcej w nogę tego wodnego posągu, wykorzystując moment, którego potrzebowała matka na dobiegnięcie na miejsce zdarzenia.
Zanim zostało pochwycone przez matkę, dziecko nabrało jeszcze nieco wody z łydki majestatycznej postury wodnej przedstawicielki rasy Thessii, po czym uniosło uformowane w kubeczek dłonie i upiło kilka łyków, nim, już odczarowany płyn, przelał się przez jej palce na ziemię.
- Tego ci nie polecam robić - skinęła na całe zdarzenie Shani gdy mijały narzekającą na swoją pociechę matkę. - Jest w niej wystarczająco pierwiastka zero by cię konkretnie przeczyściło. Popełniłam kiedyś ten błąd.
Zaśmiała się znowu, stając przed wejściem do centrum i przenosząc wzrok na Irene.
- Gdzie chciałabyś najpierw pójść? Sukienkę możemy załatwić na końcu - wzruszyła ramionami, pokazując, że kolejność jest jej kompletnie obojętna. - No i powiedz też coś o sobie. Nawet nie wiem skąd się znalazłaś na Crescencie.
Zachowała pogodę ducha, więc ciężko było doszukać się wyrzutu czy pretensji w głosie kuzynki Khouriego. Przemawiała przez nią czysta ciekawość.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

12 lip 2016, o 21:30

Powstrzymała się od uśmiechu, udając, że nie zauważyła tego, co najwyraźniej Shani właśnie zrobiła. Zresztą to nie było zbyt istotne, raptem kilka kredytów w jedną bądź w drugą niewiele zmieniało. Wyglądało jednak na to, że Nazir miał co do niej rację. Wydawała się całkowicie oderwana od rzeczywistości.
- Brzmi obiecująco - zaśmiała się. Z bogatymi dupkami radziła sobie najlepiej, pytanie tylko czy jeśli Khouri wybierze się z nimi, będzie mogła w jakikolwiek sposób ze swoich talentów skorzystać. Jeszcze nie wiedziała, po co miałaby to robić, nie to żeby planowała już kradzież któregoś ze wspomnianych prototypów. Bez przesady.
- Tak, Shani to, Shani tamto. Ale same ogólniki. Z góry założył, że się dogadamy.
Zatrzymała się przed fontanną na dłuższą chwilę, nie pokazując po sobie jakiegoś nadzwyczajnego zachwytu, ale przyglądając się jej z zafascynowaniem. Zazdrościła dziecku, że mogło tak po prostu przez nie przebiec. Właśnie, dziecko. Nie widziała jeszcze asari w innym wieku, niż dorosłym, bo przecież - tak jak wspominała Nazirowi - nie miała do czynienia z obcymi zbyt często. Podążyła za dziewczynką wzrokiem, by unieść go potem w górę, na otaczające ich strzeliste budynki. Thessia nawet w mieście była piękna, jak zresztą wszystkie miasta asari w których była. Wszystkie dwa.
- Nie lubisz? Mi zawsze smakowała - zaśmiała się krótko. - Ale w sumie mi smakuje wszystko.
Ruszyła w końcu dalej, zostawiając efektowną fontannę i błękitne dzieci za plecami. Podejrzewała, że jest jeszcze wiele rzeczy, których widokiem będzie zdziwiona tak samo.
- Takich rzeczy? To nie jest zbyt galowa sukienka, tak w ogóle - przypomniała sobie komentarz dziewczyny jeszcze z portu. - Skoro mówisz, że to duże wydarzenie, znajdziemy ci coś lepszego.
Wzruszyła ramionami, gdy padło pytanie dotyczące jej samej, udając, że bardzo ją zainteresowała jedna z wystaw sklepowych, postanawiając w końcu odpowiedzieć na coś innego.
- Naprawdę nie mam konkretnego miejsca, które chciałabym zobaczyć. Nie w Lirii. Nigdy tu nie byłam, chcę ogólnie przejść się po mieście. Poszukiwanie sukienki jest dobre jak każde inne zajęcie - jej spojrzenie zawisło na wejściu do jakiegoś klubu. Chciała zobaczyć pomniki bogini nad barem. - Bo na picie jest chyba jeszcze za wcześnie. A co z parkami? Warto je odwiedzić? Gdzie ty najbardziej lubisz chodzić? Tak na co dzień, nie kiedy oprowadzasz gości.
Zignorowała póki co pytanie o nią samą. Może dziewczyna zapomni. A w razie czego na szybko przecież wymyśli jakąś odpowiedź bardziej wiarygodną, niż porwanie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

12 lip 2016, o 22:40

Shani mruknęła coś pod nosem z aprobatą, choć dość podejrzliwie wpatrywała się w Irene. Chyba nie uwierzyła, że Nazir sprzedał jej tylko i wyłącznie ogólniki, a żadnych konkretów, ale postanowiła nie ciągnąć jej za język.
- Też mi smakowała, na Ziemi. Może na Cytadeli na wczasach - dziewczyna wzruszyła ramionami. - Ale nie kiedy tu przyjechałam. Tam wszystko jest... przystosowane. Tak, żeby każdy mógł to zjeść, może poza turianami i quarianami. Coś jak chińszczyzna na Ziemi. Niby wszędzie zjesz, ale taką prawdziwą ciężej znaleźć poza Chinami...
Zamyśliła się, najwyraźniej zastanawiając nad kwestią chińszczyzny, ale szybko ocknęła się z tego transu i mogła mówić dalej.
- W każdym bądź, tutaj niektóre, gorsze restauracje nie mają nawet ikonek ostrzegających przed wysokim stężeniem piezo w potrawach... No i jakoś tak jest mdło i ziołowo. Mało przypraw. Lubię ostre rzeczy.
Słysząc, że Dubois nie ma konkretnych preferencji, Assaf jako pierwsza przeszła przez próg centrum handlowego. O dziwo nie przywitał ich jednak chłód klimatyzacji, zastępujący wiatr. Ten wciąż był odczuwalny, zupełnie jakby nie zmieniły miejsca.
- No dobra, to sukienka najpierw - przytaknęła, idąc dalej do przodu.
Wnętrze było już nieco bardziej zatłoczone. Podłoga centrum od razu rzuciła się w oczy - na jej powierzchni wyryte były szklane ozdoby z łudząco realistycznymi iluminacjami. Gdy weszły do środka, kamera pokazywała chmury - zupełnie jakby znalazły się nad przepaścią. Pod ich nogami raz znajdowała się zwykła posadzka, a raz śmigały prom[y i taksówki, gdy następowały na szklane ozdobniki, wyglądające jak niestandardowego kształtu okna.
- W samej Lirii znajdują się dzielnice, które wyglądają jak parki, ale nimi nie są - zaśmiała się Shani, mijając salon tatuażu oferujący animowane, zmieniające kształt ozdoby ciała. Na bilbordzie reklamowym stała przykryta tylko połowicznie ręcznikiem asari, zwrócona tyłem do obserwatora. Na jej plecach znajdował się nieznany Irene kwiat, prawdopodobnie pochodzący z Thessii. Asari uśmiechała się, a sam kwiat mienił barwami - od czerwonej, przez fioletową do rażącego wręcz różu, a przy tym wydawał się powiewać na nieistniejącym wietrze. W pewnym momencie jednak kobieta przestała się uśmiechać, a na jej policzku pojawiła się łza. Kwiat wtedy skurczył się, zwijając płatki do wnętrza siebie tak, że uformowały pąk.
  • Tatuaże animowane, fluorescencyjne, holograficzne - to tylko początek! Uzależnij swój tatuaż od nastroju! *
    *W naszej ofercie znajdują się również implanty kontrolujące stężenie dopaminy w jądrze półleżącym przegrody i korze orbitofrontalnej, uzależniając aktywność modyfikacji od poziomu odczuwanej przyjemności. Już teraz - przyprowadź drugiego klienta, zapłaćcie za jeden zabieg! Ceny rozpoczynają się już od 3500 kredytów.
- Ogólnie warto zobaczyć wodospady. Może kilka świątyń... O, tu chodźmy - dziewczyna przerwała, wskazując na wejście do dość drogo wyglądającego butiku. Z miejsca przywitała ich dystyngowana asari, która dość krytycznie przyjrzała się Shani, po czym przeniosła niepewny wzrok na Irene.
- Witam w Wykwintności Aname, czy mogę Paniom pomóc?
- Nie, dzięki - wyszczerzyła się dziewczyna, mijając ekspedientkę i wpadając do środka sklepu.
Był jasny i dość pusty - Irene szybko odkryła dlaczego. Gdy tylko podeszła do stojaka, pierwsza, zgarnięta przez nią rzecz miała na sobie wirtualną metkę z pokaźną kwotą kredytów. Przy wejściu na jej omni-klucz przesłano ofertę sklepu - suknie wieczorowe, rytualne, buty, nakrycia głowy, wszystko od galaktycznej renomy projektantów, nie tylko na modłę asari. - Nie lubisz mówić o sobie, co? - zagadnęła Shani, dość niedbale dotykając i łapiąc za każdą suknię. Asari obserwowała ich z dala jakby chciała z odległości kilku metrów sprawdzić, czy Assaf ma chociaż czyste ręce. - Trochę jak Nazir. Tylko on po prostu jest gburem gdy każesz mu gadać o robocie.
Wzruszyła ramionami, wyciągając w pewnym momencie długą, skomplikowaną, lecz obcisłą suknię - miała granatowy kolor przywodzący na myśl wieczorne niebo, a do tego złote akcenty. Nie miała dużego dekoltu, była też dłuższa, a przypominała nieco suknie turiańskie.
- Co myślisz o tym?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

13 lip 2016, o 13:50

Podłoga centrum handlowego przypomniała jej hotel na Pinie. Tamta nie była przezroczysta, nie było przez nią widać niczego pod spodem, ale była podobnie błyszcząca. Wtedy nie skończyło się to za dobrze, miała po tych wakacjach złe wspomnienia. Poszła za Shani do sklepu, który ta wskazała, rozglądając się też po tych z bardziej codzienną odzieżą. W końcu miała w szafie spore braki.
- Powinnam pójść też tam - wskazała jeden, który właśnie mijały. - Potrzebuję butów.
Zerknęła na reklamę tatuażu, który zmieniał się w zależności od nastroju. Z jednej strony potrafiła docenić efektowność takiego rozwiązania, z drugiej jednak za dużo czasu spędzała na ukrywaniu swoich emocji, żeby teraz miała coś, co by je wszystkie obnażało. Co nie zmieniało faktu, że swoją mało nowatorską ozdobę pleców będzie musiała w niedalekiej przyszłości poprawić. Dobrze, że sukienka, którą miała na sobie, zakrywała bliznę.
Do asari w luksusowym salonie uśmiechnęła się tak, jakby chciała dać jej do zrozumienia, żeby się dziewczyną nie przejmowała. W końcu była od Shani starsza i wyglądała dziś elegancko, a może nawet tak, jakby na wybraną przez dziewczynę suknię było ją stać. Nie pamiętała, skąd miała tę, w którą była ubrana, ale na pewno do tanich nie należała. Kto wie, może jeszcze z Ziemi.
- Nie ma o czym mówić - zaśmiała się. - Spotkaliśmy się na Illium, potrzebował technika na statku, dogadaliśmy się. Potem się okazało że nie jest jednak takim gburem, na jakiego wygląda, więc... - zrobiła nieokreślony gest, wskazujący ją samą, Shani, sklep i w domyśle całą Thessię. To było dość oczywiste, gdyby nie lubiła choć trochę Nazira, nie poszłaby na zakupy z jego kuzynką.
- Jest przepiękna. Tylko ja bym dla ciebie wzięła coś jaśniejszego. Ale powinnaś przymierzyć, ja w tym czasie poszukam ci czegoś jeszcze.
Jeśli Shani planowała ją ukraść, nie mogły pójść do przymierzalni z jedną i wyjść bez żadnej. Bo Irene prawie na sto procent podejrzewała, że dziewczyny na nią nie stać. A może po prostu chciała przez chwilę mieć ją na sobie, by poczuć się tak, jakby faktycznie mogła ją kupić.
- Może taką? - skinęła głową w stronę wieszaka z koronkową suknią w kolorze kawy z mlekiem, z długim rozcięciem na lewej nodze. - Efektowna. Mam czarną z podobnym dołem, dobrze się układa.
Skinęła głową w stronę asari, informując ją że sobie poradzą. No, chyba że bardzo chciała im pomóc, wtedy musiała się na to zgodzić, ale nie potrzebowała jej do szczęścia i Shani najwyraźniej też nie.
- Co robisz na co dzień? - spytała, idąc z dziewczyną i sukniami do przymierzalni i uśmiechnęła się. - Nazir mówił, że lubisz pakować się w kłopoty. Planujesz jakieś w najbliższym czasie?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

13 lip 2016, o 22:20

Shani kiwnęła tylko głową gdy przechodziły koło sklepu obuwniczego, sugerując, że zrozumiała i wrócą do niego gdy tylko załatwią sukienkę.
Asari nie wyglądała na wielce pocieszoną obecnością Irene. Wręcz przeciwnie - skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej i zmrużyła oczy, marszcząc łuki brwiowe z namalowanymi na nich kredką brwiach, których naturalnie nie posiadała. Fuknęła coś, odwróciła się bokiem i udała, że poprawia stojak z bielizną tuż obok kas, podczas gdy tak naprawdę łypała na nie wzrokiem niemal non stop.
- Aha - wyrzuciła z siebie Shani, lekko zdziwiona, ale wzruszyła ramionami. Albo kupiła historię Irene albo nie zależało jej na wyciągnięciu z rudowłosej tej prawdziwej. - To fajnie.
Przeglądała kolejne sukienki, choć tę na modłę turiańską przewiesiła sobie przez ramię, przy okazji nieco ją przy tym mnąc. Zgrało się to z kolejnym fuknięciem ekspedientki, która, ukrywając swoją irytację, odwróciła się akurat do nich tyłem.
- Ta? - przeniosła spojrzenie na Irene i sukienkę, którą proponowała. - Ładna. Zobaczymy.
Złapała za proponowaną jej przez Dubois odzież, przy tym zgarniając czerwoną sukienkę, którą przy okazji wyhaczyła. Wskazała ruchem podbródka przymierzalnię i od razu się do niej udała. Irene w tym czasie mogła donieść jej więcej.
- Same mnie znajdują - odpowiedziała głośniej już zza zasuniętych drzwi przymierzalni. Nie sięgały sufitu, dzięki czemu kobiety mogły rozmawiać swobodnie. - Wałęsam się. Tu i tam. Zależy co jest do roboty - dodała dość wymijająco, jednocześnie szamocząc się z ubraniami.
Po krótkiej chwili uchyliła drzwi małego pomieszczenia o lustrzanych ścianach. Na sobie miała turiańską sukienkę - dobrze leżała na jej sylwetce. Assaf z zadowoleniem obejrzała się z przodu, z tyłu i po bokach, po czym spytała o zdanie towarzyszkę.
- Co myślisz? Jeszcze reszta - przymykając drzwi ściągnęła z siebie z oporem ubiór, usiłując go przy tym nie rozerwać. Po kilku minutach drzwi rozchyliły się ponownie. - Chyba wyglądam, jakbym była nago.
Z nieco skwaszoną miną spojrzała na Dubois, stojąc z ramionami rozpostartymi na lewo i prawo, prezentując się. Miała na sobie sukienkę w kolorze kawy z mlekiem, która nieco za bardzo wtapiała się w naturalny, ciemny odcień skóry Shani.
- Możesz sobie też czegoś poszukać, jeśli chcesz iść na galę - zasugerowała, sięgając do zamka z tyłu i powoli odpinając sukienkę. - Ja jeszcze przymierzę resztę.
Wyszła w rozpiętym ubraniu na zewnątrz, o bosych stopach. Asari jęknęła cicho, przez chwilę myśląc, że dziewczyna istotnie jest naga - jakby odetchnęła z ulgą dostrzegając zamek i czarne akcenty.
Assaf podeszła do najbliższego wieszaka i po chwili zastanowienia zgarnęła kolejne kilka, kolorowych sukienek, z którymi później zamknęła się w przebieralni. Sporadycznie prosiła Irene o poradę, innym razem krzyczała do Dubois, by przyniosła jej inny rozmiar. Po prawie pół godziny wnętrze przebieralni wręcz wyłożone było różnymi materiałami.
- Chyba wezmę tą zieloną/color] - mruknęła, spoglądając na turiańską sukienkę. - Chodź, doradź mi.
Wciągnęła Irene do środka i przymknęła drzwi. Jej omni-klucz był aktywny, ale przygaszony - nie dawał zbyt wiele światła. W chwili, w której do wnętrza zaproszona została Dubois, zgasnął całkowicie.
- Chociaż... Ma chyba za duży dekolt. Nie wiem, beznadziejny wybór tutaj jest - głośno westchnęła (asari coś chyba fuknęła po drugiej stronie sklepu). Uniosła spojrzenie na Irene.
- Przymierzasz coś?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

13 lip 2016, o 23:15

Przez chwilę czekała, aż dziewczyna opuści przymierzalnię, przebrana w jedną z sukienek. W międzyczasie przeglądała wieszaki, z ciekawości szukając czegoś dla siebie. Nie to, żeby potrzebowała, wciąż miała swoją elegancką czarną kreację, jeszcze z czasów poprzedniej wizyty na Illium. Lubiła ją, jej krój idealnie zakrywał plecy, odsłaniając inne istotne części ciała, których nie pokrywały resztki siniaków i blizny, a do tego była z niesamowicie przyjemnego w dotyku materiału. Ale jej wzrok przyciągnęła w końcu jasna, dopasowana suknia z wycięciami w talii. Wzięła ją jeszcze zanim Shani zaproponowała jej przymierzenie czegoś. Nawet gdyby miała jej nie kupować, mogła zobaczyć jak się na niej układa. Do tego zgarnęła kilka innych i też przewiesiła je przez ramię, tylko po to, by asari dostała palpitacji.
- Rozumiem - zaśmiała się. Nie pamiętała ile razy przez ostatnie lata udzieliła takiej samej odpowiedzi. - A ten kolor to nie wiem, pewnie znaleźliby się tacy, którym by się to podobało.
Pomagała dziewczynie przebierać w sukniach, ignorując niezadowoloną ekspedientkę. Z takim nastawieniem mogła nie spodziewać się, że ktokolwiek wyda u niej jakieś kredyty. Gdyby Irene planowała coś kupować, na pewno nie zrobiłaby tego tu.
- Znalazłam jakieś, które mogę przymierzyć. Ale mam w co się ubrać, więc nie potrzebuję jakoś specjalnie. Zobaczę, jak będę wyglądać.
Weszła do przymierzalni razem z Shani, na uruchomiony omni-klucz reagując nieco szerszym niż dotąd uśmiechem. Czyżby miała taki sam sposób robienia zakupów, jak Irene? A może po prostu sprawdzała stan konta?
- Zielona jest niezła - odparła cicho, po czym wyprostowała się i spojrzała na swoje odbicie. Dawno nie wyglądała tak dobrze. To było miłe uczucie. - Nie wiem. Jest tu gdzieś sklep T'Fei? Tam mają większy wybór i lepsze materiały.
Irytowanie asari chyba stało się właśnie grą, w której czuła się doskonale. Błysnęła zębami w uśmiechu i przyłożyła do siebie wybraną suknię. Dopasowana, skórzana góra ładnie komponowała się z luźnym dołem z cienkiego materiału. Po chwili namysłu, nie przejmując się stojącą obok Shani, ściągnęła swoją zieloną sukienkę przez głowę, by przebrać się w tę, którą tu ze sobą przyniosła. Na wszelki wypadek nie odwracała się do niej tyłem, liczyła tylko na to, że nie spojrzy ona w lustro. Szybko zapięła suwak z boku i wyciągnęła spod materiału włosy, by ponownie przejrzeć się w lustrze. I w sumie to był błąd, bo w tej chwili dotarło do niej, jak bardzo potrzebuje tego, co miała na sobie. Westchnęła i obróciła się, zerkając przez ramię. Plecy były zakryte, dekolt skórzanej góry sięgał za to dość głęboko. Idealnie. Nie nadawała się do oszczędzania kredytów, tak bardzo.
- Mam tę czarną... - stwierdziła niepewnie i rozprostowała dopasowany materiał na biodrach. - Naprawdę się tam wszyscy tak odwalają? Wszystkie konferencje z nowinkami technologicznymi u was tak wyglądają? Jak święto na Cytadeli?
Rozpięła sukienkę i zsunęła ją z siebie, po czym przebrała się z powrotem w swoją. Włączyła omni-klucz, stając tak, by Shani nie widziała wyświetlacza i uruchomiła swój sprawdzony program do zdejmowania zabezpieczeń sklepowych. Nie planowała kraść już teraz. Chciała tylko sprawdzić, czy na wybranej przez dziewczynę sukience nadal jakieś są. Musiała to wiedzieć, dopiero wtedy będzie mogła podjąć jakiekolwiek decyzje.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

14 lip 2016, o 13:11

Shani nie zwracała zbyt wielkiej uwagi na Irene gdy ta zaczęła się rozbierać. Ani nie spoglądała w lustro, ani bezpośrednio na kobietę. Oglądała tylko pozostałe sukienki, przyglądając się im krytycznie - każda miała jakąś cechę, która nie przypadała Assaf do gustu. Każdą odrzucała na ławkę zamiast powiesić z powrotem na mały, poręczny wieszak.
- Jestem pewna, że widziałam lepszy sklep na rogu, na drugim piętrze... - westchnęła ostentacyjnie Shani.
Kolejne głosy odezwały się za drzwiami. Do Wykwintności właśnie weszła para asari, zajmując uwagę ekspedientki.
- Ładnie wygląda - skomentowała jasną sukienkę Irene, uruchamiając omni-klucz. - Ale cię pogrubia. Nie brałabym jej.
Mrugnęła do Dubois, dając jej znać, że nie do końca zgadza się z tym, co mówi w tym momencie.
Sprawdzana przez rudowłosą sukienka nie miała już na sobie żadnej metki. Zamiast tego widniał wirtualny rachunek - zakupiona ponad trzy miesiące temu bezpośrednio od projektanta. Shani parsknęła śmiechem, widząc, co Dubois robi. Sięgnęła po jej torebkę, upychając do środka kradzioną, turiańską sukienkę.
- Myślę, że powinnyśmy iść do innego sklepu. Słaby wybór tutaj mają - paplała bez sensu, wciskając sukienkę na samo dno torebki Irene, nie pytając jej wcześniej o zdanie. Zaraz po tym złapała wieszak, na którym ubiór wcześniej wisiał, owinęła go kilkoma sukienkami i chwyciła mocno, zginając go bezszelestnie. Zaraz po tym już bezużyteczny kawałek plastiku wcisnęła za pasek spodni i skryła pod bluzką oraz koszulą.
- Chcesz jeszcze coś przymierzyć? - uniosła brwi, spoglądając na sukienkę wybraną wcześniej przez Dubois z omni-kluczem gotowym do zdjęcia zabezpieczenia, gdyby rudowłosa wreszcie się zdecydowała.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

14 lip 2016, o 14:14

- Sama się pogrubiasz - odburknęła z udawanym oburzeniem i parsknęła śmiechem, widząc co zrobiła Shani. Zwinęła wybraną przez siebie sukienkę ciasno i wcisnęła ją tam, gdzie dziewczyna swoją, po czym na wierzch wsadziła kurtkę. Duża torba zawsze była przydatna, dobrze że nie zdecydowała się na mniejszą, albo zupełny jej brak. Suknie z cienkiego materiału nie zajmowały dużo miejsca. Swojego wieszaka nie mogła schować pod ubraniem, bo jej zielona sukienka była zbyt przylegająca do ciała, zgięła go więc tak samo i wcisnęła do torebki. Do wywalenia po wyjściu ze sklepu.
- Nie będę nic brała - stwierdziła, rzucając znaczące spojrzenie na omni-klucz swojej towarzyszki. Zakupiona u projektanta trzy miesiące temu to było bardzo dobre rozwiązanie. - Chodźmy gdzieś indziej.
Upewniła się, że torebka nie była nienaturalnie wypchana i po ostatnim zerknięciu w lustro otworzyła drzwi przymierzalni, by ją w końcu opuścić. Widząc, że asari jest zajęta innymi klientami, rzuciła jej tylko krótkie do widzenia i opuściła wspaniały salon z sukniami, za plecami zostawiając chaos w przymierzalni i fuknięcia asari.
Uśmiech pojawił się na jej twarzy jakieś pięć metrów dalej i jakoś nie chciał zniknąć. Odwróciła się do Shani i uniosła brwi.
- Dobrze mieć z kimś pójść na dobre zakupy - zaśmiała się. Złapała ją za nadgarstek i pociągnęła w stronę wyjścia z galerii, nie tego, przez które weszły, ale innego, prowadzącego do dużego parku po drugiej stronie centrum handlowego. Widziała go przez ogromną przeszkloną ścianę, wszystkie odcienie zieleni błyszczące w świetle słońca. Na chwilę powinny zniknąć tamtej asari z pola widzenia. Może zmienić miejsce, przejść do innego budynku. - Chodź na spacer.
Na zewnątrz puściła rękę Shani i poprawiła torebkę przewieszoną na ukos przez ramię.
- Brakowało mi tego - westchnęła, przeciągając się. - Faktycznie same cię znajdują. Chyba mam ten sam problem.
Uniosła wzrok na kwieciste drzewa, pod którymi przechodziły. Gdzieś nad nimi słyszała skycary, ale nie było ich widać. Mogły tu już zwolnić.
- Czyli tak spędzasz wolny czas. Ta granatowa jest bardzo ładna. Pasuje ci. Nie jestem pewna co do tej mojej jasnej, chociaż ta skóra się ładnie układa. Wzięłam dla zasady, ale pomyślę jeszcze. Idziemy szukać butów?
Wyciągnęła z torby papierosy i złapała jednego w usta, odpalając go chwilę później. Jeśli Shani chciała, poczęstowała też ją. Zanim dojdą do granicy parku, spokojnie powinny zdążyć spalić. Zaciągnęła się wiśniowym dymem i wydmuchnęła go w niebo.
- Myślisz że Nazir będzie chciał pójść na konferencję? Nie sądzę żeby miał cokolwiek eleganckiego, w co mógłby się ubrać. Wiesz w ogóle jakie konkretnie prototypy mają prezentować? Może dałoby się coś wykorzystać na Crescencie - przyszła jej na myśl Isis i jej ulepszenia. Warto było przyjrzeć się nowym schematom. Mimo tego jak wyglądała i co właśnie ukradła, pozostawała wciąż technikiem pokładowym. Który do tej pory zrobił raptem dwie rzeczy, sporo czasu marnując na inne rozrywki. Dobrze, że Khouri nie miał nic przeciwko pod tym względem, inaczej może nawet miałaby jakieś wyrzuty sumienia.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

15 lip 2016, o 09:36

Shani nie dała po sobie poznać, że to, co robiła Irene, w ogóle do niej trafiało. Miała co prawda uśmiech na ustach, ale mówiła tym samym, zrzędliwym głosem.
- Masz rację - zgodziła się, ostentacyjnie prychając i odrzucając głowę do tyłu. Część ciemnych włosów opadła jej na twarz.
Dziewczyna podparła biodra rękami i, niczym obrażona, otworzyła drzwi do przymierzalni i rozejrzała się po sklepie. Asari była zajęta doradzaniem dwójce nowych klientek - trzymała właśnie przed jedną obrzydliwie świecącą się suknię, wyglądającą jakby pokryta była brokatem.
Przeszła przez pomieszczenie, ignorując to, jaki syf zostawiły w przymierzalni. Obie opuściły Wykwintność Aname z ukradkowym, pogardliwym spojrzeniem ekspedientki na swoich plecach.
- Ciekawe czy się zorientuje - parsknęła wreszcie śmiechem Shani, niczym niepowstrzymywana. - Zapętliłam im nagrania z kamery.
Wyglądała na jeszcze bardziej uradowaną niż gdy zobaczyła Nazira, godzinę wcześniej. Wyraźnie coś takiego ją ekscytowało. Gdy przeszły na inny poziom, wyrzuciła kawałek plastiku dość obojętnie - nikt nie zwracał na nich przecież uwagi.
- O tym Nazir mi nie powiedział - zauważyła, posłusznie wychodząc na zewnątrz razem z Irene. Uniosła brwi, posyłając jej znaczący śmiech. Nie spodziewała się chyba, że rudowłosa zareaguje tak dobrze. Wręcz zasugeruje, że sama to robiła wcześniej. - Nie robię przecież nic złego. I tak była suką - wzruszyła ramionami dziewczyna, unosząc dłonie do góry. Przecież nie było w całej sytuacji jej winy. Widać jednak, że mówiła to z przymrużeniem oka.
Dziedziniec przed centrum handlowym był ciepły i wciąż wietrzny. Kilka asari mijało ich plotkując i kierując się do wejścia, nikt jednak nie zwracał na dwie Ziemianki uwagi.
- Buty! - postanowiła rezolutnie, idąc naprzód rezolutnie. - Nad parkiem jest mały pasaż. Możemy przejść dołem.
Również nie planowała wracać do tego centrum - choć nie miała dowodów, asari ze sklepu mogła szybko się zorientować i ruszyć za nimi w pogoń. Lepiej było tego uniknąć. Shani odmówiła papierosa, ale nie odsunęła się też od Irene, sugerując, że bierne palenie raczej jej nie przeszkadza.
- Nazir? Coś eleganckiego? - zaśmiała się na samą myśl. - Nie. Ale może chciałby, kiedyś lubił takie rzeczy. No i nie, raczej nie znajdziecie tam niczego na Crescenta.
Co prawda do parku miały jeszcze kilkadziesiąt metrów, ale Assaf zwolniła, chcąc upewnić się, że Irene zdąży dopalić.
- To będzie konferencja skierowana do służb ochroniarskich i porządkowych. I chyba więziennych - uśmiechnęła się przebiegle, zerkając na rudowłosą. - Prototypy będą i duże, i takie mieszczące się do torebki.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

15 lip 2016, o 10:31

Parsknęła śmiechem, a z jej ust wyleciała chmura dymu.
- W przymierzalniach i tak nie ma kamer. Za coś takiego zamknęliby im sklep i ta fantastyczna asari musiałaby szukać nowej pracy. Są tylko te czujniki, ale to sama wiesz - inaczej operacja, którą Shani wykonała na swoim omni-kluczu, by pozbyć się zabezpieczeń z sukienki, wywołałaby alarm, a potem pojawiłoby się milion problemów. Też nie mogła tego robić po raz pierwszy, nietrudno było się domyślić że miała już w kradzieżach spore doświadczenie.
- Poza tym i tak te ceny to jakiś absurd. Materiały na uszycie czegoś takiego kosztują może z pięćdziesiąt kredytów, i to takie porządniejsze. Ja rozumiem, że ktoś to musi zrobić, ale błagam, żeby się liczyć w tysiącach to jest przesada.
Dopaliła papierosa do końca i zgasiła go na mijanym śmietniku, do którego od razu wrzuciła też wieszak po swojej sukience. Ale nie spieszyła się też, powolny spacer sprawiał jej przyjemność. Powietrze Thessii pachniało świeżo, zupełnie nie tak, jak Omega, na której oddychało się błotem i rdzą. Nie to, żeby miała coś do tej stacji, bo lubiła na nią wracać, ale Thessia wydawała się tak oderwana od rzeczywistości, z którą ostatnio Irene miała do czynienia, że czuła się jak na wakacjach. Ale właściwie chyba mogła to tak traktować, prawda? Nie miała tu nic do zrobienia, poza zorganizowaniem sobie rozrywek na czas napraw statku. Brzmiało jak wakacje.
- No ja mu raczej garnituru kupować nie będę - stwierdziła. Nie dlatego, że nie chciała, po prostu nie potrafiła. Mimo, że praktycznie znała już na pamięć każdy milimetr jego ciała, nie mała pojęcia jaki nosił rozmiar, jakie kolory preferował i czy w ogóle zamierzał nałożyć coś, co nie było t-shirtem. Ale kiedyś lubił takie rzeczy. Przeniosła na Shani zaciekawione spojrzenie. - Lubił? Naprawdę?
Nie potrafiła sobie tego wyobrazić, nieważne, jak bardzo próbowała. W jej głowie Khouri miał na sobie albo codzienny strój z ciężkimi, wojskowymi butami, albo swój średniowieczny pancerz, rozwalony i poklejony już tyle razy, że aż dziw, że w ogóle jeszcze zachował pierwotny kształt. No ale tak, przecież miał kiedyś inne życie, wziął ślub i w ogóle. Ludzie się zmieniają.
- Mhm - mruknęła i parsknęła śmiechem. Na pewno nie zamierzała na jakieś bankiety czy coś zabierać ze sobą dużej torby, w której teraz niosła dwie eleganckie sukienki. Ale fakt, prototypy nie musiały być ogromne. - Rozumiem. Nie wiem w takim razie do czego mi się mogą te rzeczy przydać. Prędzej powinnam zorientować się, jak działają po to, by potem sobie poradzić z ich ominięciem. Ty zresztą też.
Weszła do pasażu wskazanego przez Shani, rozglądając się po sklepowych wystawach. Mimo, że jej kajuta nie była wielka, bo jeszcze na Ziemi miała szafę większą od niej, to jednak czuła się, jakby zaczynała nowe życie, a uzupełnianie garderoby, na którą wcale nie miała za dużo miejsca, cieszyło ją jak nigdy dotąd. Kiedy zorientowała się, że w tej konkretnej chwili jej największym marzeniem jest posiadanie więcej niż dwóch par butów, nie licząc tych od pancerza, westchnęła cicho.
- Wejdziemy tutaj?
Potrzebowała wygodnych, płaskich butów, w których mogłaby chodzić po Crescencie. Te, które miała, właściwie ulubione, zostały wysadzone razem z całą asteroidą. Najlepiej czegoś skórzanego nad kostkę. Zdawała sobie sprawę z tego, że takie buty nie zmieszczą się jej w torebce, więc będzie musiała za nie zapłacić, ale potrzebowała ich tak czy inaczej.
- Podejrzewam, że zjawi się cała elita - mruknęła do Shani, podchodząc do terminala i przeglądając ofertę. - Mam wrażenie, że w więzieniach pracują najgorsi skurwiele z syndromem boga. A ci, co je prowadzą, są jeszcze gorsi. Ale może to moje uprzedzenia. Może przynajmniej jedzenie będzie dobre.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

15 lip 2016, o 23:07

Shani zacmokała tylko, rozglądając się dyskretnie - może chciała się upewnić, że absolutnie nikt za nimi nie idzie, kto mógłby je widzieć w Wykwintności Aname.
- Ale teraz nie zobaczą nas nawet w sklepie. Te przy wejściu też zdjęłam - uśmiechnęła się triumfalnie, wciąż podpierając boki rękoma. - A cenią sobie metkę i nazwisko na niej. Pomyśleć, że skoro tyle warta, mogłaby być trudniejsza do zdjęcia - westchnęła ostentacyjnie, choć ostatnie słowa wypowiedziała nieco ciszej. Akurat mijali jakiegoś salarianina, rozmawiającego nerwowo z jakąś osobą przez komunikator.
Wkroczyły wreszcie na teren parku. Jak reszta Lirii, ten również był utrzymany w podobnym stylu, a przy tym czysty i pełen różnokolorowych drzew. W niektórych gałęziach zagnieździły się podobne do świetlików stworzenia, dające blask w cieniu konarów, nawet w świetle dnia.
Ilość fontann zdecydowanie się zwiększyła. Minęły kolejną grupkę dzieci - tym razem obok matki i malutkiej siostry stała również nastoletnia asari. Wyglądała na nadąsaną - ostentacyjnie nie patrzyła na tłumaczącą jej coś matkę, stojąc z założonymi na klatce piersiowej rękami. Jej rodzicielka już nie mogła wytrzymać, choć nie zaczęła krzyczeć. Zacisnęła dłoń w pięść, wokół której na moment pojawiły się niebieskie poblaski. Przemawiała twardo, nisko, podczas gdy najmłodsza córka śmiała się i usiłowała złapać jednego z świetlnych owadów.
- Lubił. Zresztą, uzbrojenie chyba dalej lubi, pewnie dałby się przekonać - odrzuciła Shani dość ostrożnie, zerkając na Irene. Nie chciała chyba rozwodzić się nad tym, co konkretnie miała na myśli wcześniej. Czy Nazir lubił chodzić na przyjęcia, czy zakładać garnitur? A może po prostu oglądać wystawy prototypów? Jego przeszłość była dość grząska, łatwo było nastąpić na nieodpowiednie miejsce. Pewnie nauczyła się już udawać, że nigdy nie istniała.
- Nie mają tylko rzeczy do obezwładniania. Upatrzyłam sobie już taki świetny pistolet... - rozmarzyła się, ale odchrząknęła, urywając temat, gdy zbliżały się do windy. Mała klatka poruszała się w szklanej tubie, z której również była sama wykonana. Szyb aż do wyższego poziomu pokrywały pnącza, mniej lub bardziej zagęszczone, przez które nie mogły dostrzec zbyt wiele. Dopiero przy samej górze niemal ominął je ostateczny widok z lotu ptaka na ogromny park i barwne postaci przemierzające jego alejki.
- Chodźmy - kiwnęła głową entuzjastycznie, wchodząc do środka wskazanego przez Irene sklepu gdy już do niego dotarli, przemierzając podobny pasaż jak ten, w którym były wcześniej. Ten jednak utrzymany był w barwach biało-zielonych, jakby przez bliskość parku. Wewnątrz znajdowało się sporo donic z żywymi roślinami, a na niektórych ścianach, tam, gdzie właściciele sklepów na to pozwalali, wiło się to samo pnącze.
- Skurwiele będą musieli się powstrzymać - uśmiechnęła się delikatnie Assaf, sięgając po buty na niewysokim obcasie stojące na półce najbliżej wejścia.
Sklep był znacznie przestronniejszy niż ten z odzieżą, który odwiedziły. Poza półkami pod ścianami, buty rozrzucone były również na półkach wyższych i niższych, bryłach o podstawie hexa. Przez środek pomieszczenia szła alejka ze szklaną podłogą, pod którą płynęła woda. Za każdym razem, gdy ich but uderzał o powierzchnię podłogi, na wodzie tworzyły się koła. Zupełnie tak, jakby nie chodziły po szkle, ale po faktycznej tafli.
- Głównie gośćmi będą sponsorzy. Wielcy inwestorzy, których twórcy prototypów będą musieli do siebie przekonać. Żeby zainwestowali w ich wynalazki i tak dalej - tłumaczyła, odstawiając but na miejsce. Na samym końcu sklepu znajdował się terminal oraz kasa, za którą stała przeglądająca jakiś magazyn na datapadzie asari. Przywitała ich szerokim i ciepłym uśmiechem, ale nie oferowała pomocy.
- Pewnie będą ciekawe pokazy. I jedzenie. No i dobry alkohol, a potem może muzyka w jednej sali... Straszny tłok. Kiedyś chodziłam na takie bankiety tylko dla tłumów - Shani stanęła plecami do ekspedientki i uśmiechnęła się do Irene znacząco.
Tłumy oznaczały łatwość w wyciągnięciu kosztowności z kieszeni.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

16 lip 2016, o 11:40

Irene miała dobre uzbrojenie. Nie narzekała na to, z którego korzystała. Tłumiciel był cichy i poręczny, a Wdowa skuteczna. Ale gdy dziewczyna wspomniała o pistolecie, który już planowała zdobyć, rudowłosa też uśmiechnęła się lekko. Może sama znajdzie jednak coś dla siebie. To było trochę zabawne, mieli pójść na konferencję, a traktowały to tak, jakby szli na zakupy, mimo że przecież obie wiedziały, że nikt im nie odda prototypu broni tylko dlatego, że ładnie poproszą.
- Pistolet, powiadasz - oparła się o barierkę w windzie i wyjrzała na zewnątrz przez szybę, w dół, obserwując asari spacerujące po parku. Najwyraźniej Shani wpakowywała się w jeszcze więcej kłopotów, niż Irene początkowo sądziła. Nie tylko kradła. - To u was rodzinne?
Nie określiła dokładnie o co jej chodzi, bo w sumie sama nie wiedziała jak sformułować pytanie. Jej towarzyszka sama więc mogła sobie wybrać kontekst pytania.
Wybór w sklepie z butami był spory. Po przejrzeniu oferty w terminalu, Irene wybrała kilka modeli i poszła do wskazanego przez system działu. Buty na obcasie miała, te, w których była w tym momencie, nie rozglądała się więc po takich. Za to podniosła z półki jedne sięgające za kostkę, z brązowej skóry, by przymierzyć je, gdy ze ściany wysunęła się para w jej rozmiarze. Wyglądała dość absurdalnie, w eleganckiej sukience i butach przypominających damską wersję wojskowych trepów Nazira.
- Brzmi świetnie. Dawno nie byłam na takim dużym wydarzeniu. Ostatnio... - zmarszczyła brwi i zatrzymała się w miejscu, obrócona bokiem do lustra. Przyglądała się butom, próbując przypomnieć sobie gdzie poprzednio miała okazję wziąć udział w czymś takim. Nic jej nie przychodziło do głowy. Może dlatego, że bale i bankiety, na które chodziła jeszcze na Ziemi, nie dotyczyły uzbrojenia, a gdy zaczęła się nim interesować, przestała odwiedzać bale i bankiety. - Strasznie dawno.
Zdjęła buty i przeszła boso metr dalej, by sięgnąć po drugie, czarne i nieco wyższe, ale z cieńszej skóry.
- Jak myślisz? - spytała, odwracając się do Shani. - A ty masz w ogóle jakieś buty do tej sukienki?
Przebrała się z powrotem w swoje szpilki, czekając na opinię Shani. Wahała się tylko między tymi dwoma, więc wybrała te, które doradziła jej dziewczyna.
- Ciekawe jak tam naprawy na Crescencie - rzuciła. - Trochę nam go rozwalili, pewnie będzie sporo roboty. Myślisz że Nazir zostawi ludzi ze statkiem, czy będzie tam siedział aż skończą? - sprawdziła cenę obu par. Była podobna, więc nie mogła się nią sugerować. - Opowiesz mi coś o nim? Kiedy się ostatnio widzieliście?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

16 lip 2016, o 12:32

Shani spojrzała na Irene pytająco, gdy ta spytała o rodzinne cechy. Najwyraźniej nie wiedziała dokładnie czego dotyczy to pytanie i jaką odpowiedź powinna przekazać.
- Przywłaszczanie sobie? - parsknęła śmiechem, gdy wychodziły już z windy. - Moja rodzina padłaby trupem. Mój ojciec już mnie chciał wydziedziczać jak raz policja przyszła do naszego mieszkania po kradzioną biżuterię, którą dałam matce na urodziny.
Zaśmiała się głośno, jakby opowiadała przezabawną historię, a nie wpadkę mogącą mieć katastrofalne skutki.
- Cały czas gada tylko o uczciwym biznesie, prowadzeniu klubów... Bo prowadzi kluby, nie wiem czy wiesz. Ma swoją sieć. Pewnie chciałby, żebym przejęła interes, ale te kluby są nudne. Po co oglądać ludzi na Thessii, skoro możesz asari? Je to może jara, ale mnie nie.
Wzruszyła ramionami. Gdy znalazły się w sklepie, sama również rozglądała się za butami, sięgając po te na obcasie. Znalazła sobie czarne i granatowe, na niewysokiej szpilce, i porównywała je właśnie w dłoniach.
- Chyba się na tym zabiję - westchnęła, odkładając oba modele i przechodząc do sekcji z eleganckim obuwiem o obcasie ośmiocentymetrowym i niżej.
- Te - wskazała ręką na niższe buty, które Irene przymierzyła jako pierwsze. Po tym wróciła do oglądania niewysokich, ale wciąż smukłych butów w kolorze sukienki. - Chyba musisz mi pomóc.
Wybór był ogromny i Shani nie radziła sobie pod natłokiem różnych opcji - nie patrzyła jednak na ceny, sięgając zarówno po ekskluzywne pary, jak i ich tańsze odpowiedniki.
- A... Nie wiem. Rok temu? Dwa? Czas leci strasznie szybko - mruknęła, nie odwracając wzroku od butów. Przygryzła wargę, bojąc się, że znów wpadnie w jakiś trudny temat. - Nie wiem za bardzo co robił po wydaleniu z wojska. Nigdy nie mówił, ale trochę go to chyba przybiło.
Odłożyła kolejną parę na miejsce i rozejrzała się po sklepie, szukając kolejnych.
- Pewnie zostanie do końca, żeby wszystkiego dopilnować.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

16 lip 2016, o 20:44

Zaśmiała się cicho. Nie dawało się kradzionych prezentów, tego akurat nauczyła się na szczęście na cudzych błędach i nie miała przez to problemów. Ale miała za to wiele innych, których wcale nie wspominała z takim rozbawieniem, jak Shani swoje.
- Tak, Nazir wspominał o tych klubach - odparła. - Nawet mówił, że mnie do jednego z nich zabierze.
Może złamała trochę przyjętą do tej pory zasadę utrzymywania, że z Khourim nie łączy jej nic poza pracą. Nie dlatego, że bardzo chciała zachować prawdę w tajemnicy. Po prostu bawiło ją to i zastanawiała się jak długo uda się tkwić przy tej wersji i ile zajmie Shani zorientowanie się - o ile już się nie domyślała, że między nimi dzieje się coś więcej.
- Dzięki - zabrała pudełko ze wskazanymi przez dziewczynę butami, sama przenosząc wzrok na szpilki, które ta podniosła. Uniosła w półuśmiechu kącik ust, widząc jakie obcasy według niej są zbyt wysokie. W takich Irene mogłaby biegać bez najmniejszej obawy, że złamie sobie nogę. Te, które miała na sobie, miały jakieś dziesięć centymetrów i też należały do dość wygodnych.
- Znajdź Sateema, stamtąd możesz brać wszystko w ciemno i możesz być pewna, że będą wygodne. Nigdy mnie nogi w ich butach nie bolały, nieważne jak wysokie by nie były. Spróbuj te - podała jej klasyczne czarne szpilki z granatowym obcasem. Nieco niższe. Potem drugie, całkiem czarne, z matowej skóry. - Czarne są najbardziej przydatne.
Uniosła lekko nogę nad podłogę, jakby chciała zaprezentować swoje. Pasowały do wszystkiego.
- Co robił po wydaleniu z wojska to akurat wiem. Częściowo - dodała. Nie chciał opowiadać o niczym konkretnym, mówił tylko że przeżył gorsze rzeczy niż asteroida. I że nie chce wracać z przepustki. - Chwila odpoczynku dobrze mu zrobi. Trzeba go zaciągnąć na tę konferencję. Widziałam jak przeglądał schematy broni na datapadzie, więc musi to lubić choć trochę.
To było tak dawno temu. Była wtedy zamknięta w kajucie Khouriego, czekając aż wróci z obiadem, alkoholem, czy inną kawą, bo jej nie wolno było zrobić nic. Jeszcze zanim pierwszy raz wyciągnął rękę, żeby pogładzić ją po policzku. Zorientowała się, że znieruchomiała, więc wybudziła się z krótkiego transu i skinęła na Shani, zachęcając ją do przymierzenia zaproponowanych przez nią butów.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

16 lip 2016, o 22:29

- Naprawdę? - głos Shani wydawał się okazywać lekkie zdziwienie, ale Irene nie mogła się co do tej reakcji upewnić. Dziewczyna stała akurat tyłem do niej, uparcie oglądając buty. Gdy wreszcie się odwróciła, odkładając kolejną, odrzuconą parę na stoisko, Dubois mogła dostrzec jej profil. Na jej twarzy błąkał się pogodny uśmiech, jaki towarzyszył jej przez większość czasu, który jak na razie razem spędziły w Lirii.
- Niektóre są lepsze, inne gorsze. Tak czy siak są na Lirii ładniejsze bary niż te mojego ojca. Bardziej... egzotyczne dla nas. U asari jest na odwrót, pewnie dlatego tak mu się udało.
Wzruszyła ramionami, nie wypowiadając się z wielkim przywiązaniem do majątku swojej rodziny. Być może faktycznie nie miała z nią dobrego kontaktu, choć ciężko było zakładać, że mógł on być tak tragiczny jak ten Nazira.
Dziewczyna mamrotała pod nosem spostrzeżenia odnośnie kolejnych par, które przechodziły przez jej ręce. Podziękowała za radę i przeszła wgłąb sklepu, niemal pod samą kasę. Dopiero wtedy ekspedientka zainteresowała się swoją klientelą. Przywołała na swoje usta nieco sztuczny uśmiech i spytała, czy może w czymś pomóc. Odpowiedź Shani była dość oczywista - miała Irene, na co jej więcej pomocy?
- Spakować może Pani zakupy? - asari przeniosła swoją uwagę na Irene i pudełko, które trzymała w ręce. - Jeżeli się pani decyduje, oczywiście.
Assaf w tym czasie przez kolejne minuty przymierzała dwie zaproponowane jej przez Irene pary. Obie musiała znaleźć w nieco większy rozmiarach stopy niż Dubois, ale koniec końców wydawała się zadowolona przechadzając się po sklepie w niskich szpilkach, pierwszym trafie rudowłosej.
- Te będą - zakomunikowała jej brunetka, oddalając się nieco od kasy. Pod powierzchnią szkła, w miejscach, gdzie o podłogę uderzał przód buta i obcas, w wodzie rozchodziły się fale.
Shani usiadła na jednej z pierwszych ławek przy wejściu, oglądając buty w dość oczywisty sposób - wyciągając nogę przed siebie i celując stopą w powietrze.
- Wiesz co robił ostatnio? - zdziwiła się, przenosząc wzrok na Irene. Jej brwi powędrowały do góry. - Mi nigdy nie chciał powiedzieć.
Westchnęła, nieco zawiedziona tym, że tak mało pokładał w niej wiary jej własny kuzyn.
- Coś... interesującego? - zagadnęła, ściągając powoli buty i oglądając je jeszcze raz, niezałożone, jakby szukała uszkodzeń.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

17 lip 2016, o 00:16

Skinęła głową i podała buty ekspedientce. Jej wybór nie padł na nic drogiego, nie potrzebowała żeby akurat te buty były efektowne, tylko wygodne i skórzane. Za niektóre rzeczy w życiu płaciła tak, jak było trzeba. Pozwoliła spakować zakup, w międzyczasie zajmując miejsce na ławce obok Shani.
- Ostatnio pracował w ochronie - odparła beztrosko. W sumie było w tym trochę prawdy. Sam siebie określił jako szefa ochrony, gdy Irene pytała go o to, czym się zajmował. - Może nie chce o tym mówić, bo nie lubił tej pracy. Chyba ją rzucił, chociaż nie wiem. Nie rozmawiałam z nim o tym, co planuje dalej, ja się zajmuję tylko statkiem.
Od niedawna i to dość mało systematycznie, ale to nie było w tej chwili istotne. Przyjrzała się butom na długich nogach Shani. Wyglądały ładnie i idealnie wpasowywały się kolorem do wybranej przez nią sukienki, do tego chyba podobały się dziewczynie. Skinęła głową zachęcająco, upewniając ją w wyborze, a sama zapłaciła za swój zakup. Zdecydowanie robiła to szybciej, niż Shani, jej wystarczył jeden rzut okiem, szybka przymiarka i już wiedziała czego chce, a czego nie. Kuzynka Nazira musiała najwyraźniej poważnie wszystko przemyśleć, 'szybkie zakupy' zajęły im więc jakąś godzinę.
- Chcesz iść teraz na jakąś kawę? - zaproponowała. - Ewentualnie możemy wrócić na Crescenta, odnieść zakupy. To znaczy ja odniosę. Nie chcesz pogadać z Nazirem? Zabrałam cię od niego, a pewnie się stęskniliście za sobą.
Uśmiechnęła się szeroko i przyjęła swój zakup od ekspedientki, by przenieść potem wyczekujący wzrok na Shani.
- Mogę poczekać na zewnątrz, jeśli jeszcze nie jesteś zdecydowana - zaproponowała, w razie gdyby dziewczyna nie zamierzała za buty płacić. W takiej sytuacji Irene byłaby dla niej tylko zbędnym problemem, skoro sama swoje nabyła legalnie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

17 lip 2016, o 00:35

Shani na szczęście nie miała zbyt wielu pytań odnośnie przeszlość Nazira. Słysząc wytłumaczenie Irene kiwnęła głową aprobująco.
- Pasuje do weterana - wyszczerzyła się, podnosząc z siedzenia. - Może nie miał o czym mówić. Na ochronie bywa nudno. Też bym zmieniała pracę.
Trzymając wybrane przez siebie buty przeszła na bosaka prawie pod sama kasę, gdzie zostawiła swoją parę, w której tu przyszła.
- To też proszę, zaraz zapłacę - podała buty asari, która przyjęła je z cichym mruknięciem aprobaty i cofnęła się za ladę, po drodze zgarniając pudełko. Tym samym Assaf potwierdziła, że również planuje zapłacić. Chyba, że użyłaby kradzionego konta, ale chyba nie było takiej potrzeby. Jej ojciec w końcu musiał dorobić się pewnego majątku. To, że Nazir wspomniał o jej zmarnotrawieniu prawie połowy nie powinno robić wielkiej różnicy w kontekście kupna butów.
- Na kawę? - zamyśliła się dziewczyna, wkładając swoje stare buty na nogi. - Niedaleko, w parku jest jedna kawiarnia. Ale znam też inną świetną w centrum miasta, mogłybyśmy podjechać.
Wstała entuzjastycznie na równe nogi, wyciągając rękę ku podchodzącej asari. Ekspedientka uśmiechnęła się życzliwie i przekazała informację o akceptacji transakcji wykonanej przez Assaf. Następnie podała dziewczynie jej nowy zakup i życzyła obu paniom miłego dnia.
- Nie musimy wracać. Przeżyje - wzruszyła ramionami, ruszając w kierunku wyjścia ze sklepu. - A, jeszcze w pasażu jest jedna. Też dobra - wtrąciła, wskazując na wyświetlający się nad barierką otaczającą piętro, na którym się znajdowały, hologram. Przedstawiał ogólnikowy plan budynku - właśnie przystanął przy nim salarianin, którego widziały wcześniej, gdy śpieszył się do poprzedniego centrum, w którym były. Sądząc po jego warknięciach, tutaj również nie mógł znaleźć potrzebnego mu sklepu.
- Niemożliwe. Okazy z Moe-Moo też przeniesione? Przeklęte Reone. - burczał pod nosem, znów ich mijając.
- Na statku i tak będzie pewnie głośno przez remont - dokończyła Shani, ignorując salarianina, którego tylko na chwilę obrzuciła spojrzeniem.
Ruszyły wzdłuż alejką, w zależności od upodobań Irene w kwestii wyboru kawiarni. Albo skierowały się na samą górę, by odwiedzić tę w pasażu, albo ruszyły do wyjścia. Shani nieco zmarkotniała. Siatka z pudłem obijała jej się o udo szeleszcząc, gdy dziewczyna powłóczyła nogami.
- Ciężko wynajduje się z nim tematy, które nie są tabu - mruknęła, krzyżując dłonie na wysokości piersi. - O rodzinie nie można, o jego pracy też nie. O tym, przez co wywalili go z tego wojska - po co. Nie wiem, co robi teraz, ale znając życie to też jest ściśle, kurwa, tajne.
Ostatnie słowa wręcz burknęła, w tym wciskając do środka zdania przekleństwo. Westchnęła, przenosząc wzrok na witryny sklepowe.
- Więc nie mamy nic do nadrabiania między sobą. Przyjechał, za tydzień pojedzie. Może za rok przyjedzie znowu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

17 lip 2016, o 10:54

- Możemy pojechać do tej w centrum? Chciałam zobaczyć resztę miasta - przyznała. Nie zamierzała ograniczać się do jednego, czy dwóch centrów handlowych, skoro mogła zwiedzić znacznie więcej. Nawet jeśli parki i skwery w dużym stopniu podobne były do tych na Illium. Dało się jednak zauważyć różnice, tutaj nikt nie ograniczał asari pod względem dostosowania kulturowego do innych ras, jak na Illium, tutaj mogły szaleć z posągami wodnymi w kształcie asari i wsadzać swoją boginię w każde wolne miejsce.
Wyszła z Shani ze sklepu i skierowała się w stronę taksówek. Nie patrzyła na nią, gdy ta narzekała na nieznośną tajemniczość Nazira. Przecież była taka sama, nie lubiła o sobie mówić i nawet z Khourim niechętnie rozmawiała o swojej przeszłości, choć przecież do wszystkiego miał dostęp dzięki Hamesowi. Rozmawiali tylko o sytuacji obecnej i niedalekiej przyszłości, tak było wygodnie.
- Czasem przeszłość za bardzo boli, żeby o niej mówić - odparła. - Powinnaś przestać wypytywać go o wszystko, skoro wiesz że i tak ci nie odpowie i skorzystać z faktu, że tu po prostu jest. Posiedzieć w jego towarzystwie, pójść... nie wiem... pograć w kwazara w kasynie - uśmiechnęła się szeroko. - Jest w niego beznadziejny, to akurat wiem. Ciągle przebija 20.
Miała wrażenie, że zna Khouriego lepiej, niż jego własna kuzynka, choć spędziła z nim mniej niż miesiąc i to nie cały w dobrych relacjach. Może częściowo tak było. Shani wiedziała o jego przeszłości, co przeżył, co robił i co lubił kiedyś. Irene znała go takiego, jakim był w tym momencie. A ludzie się przecież zmieniali, więc to, co było dawniej, z czasem przestawało mieć znaczenie.
Inaczej nie zapomniałby o swojej żonie, której śmierci Dubois była bezpośrednią przyczyną i nie zastąpiłby jej w pewnym stopniu rudowłosą.
Wsiadła do taksówki, gdzie otworzyła torebkę i wyciągnęła z niej obie sukienki, pozwalając dziewczynie zająć się wybraniem miejsca docelowego lotu. Rozprostowała kreacje i złożyła je równo, by dołożyć obie do reklamówek, w których były już pudełka z butami. To było wygodniejsze, niż noszenie ich w torebce.
- Myślałam, że będziesz takim samym mrukiem jak on - zaśmiała się. - Często poznajesz jego... techników?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

17 lip 2016, o 18:40

Dziewczyna skręciła w prawo, gdy tylko Irene poprosiła o wybranie się do kawiarni w centrum. Ruszyły w kierunku powrotnym, do przejścia, którym weszły do środka pasażu wcześniej.
- To nie jest daleko - skomentowała ich potrzebę wzięcia taksówki.
Wyjęła dłonie z kieszeni by schować za ucho opadający jej na oczy kosmyk włosów. Nie patrzyła się na Irene, ale widać było, że jej słucha.
Dopiero gdy prawie dotarły do wyjścia, a Dubois już skończyła mówić, Shani zdecydowała się otworzyć usta.
- Dalej przegrywa w kwazara? Myślałam, że się już podszkolił - uśmiechnęła się delikatnie, skupiając na najmniej kłopotliwej części dyskusji. Przeszłość Khouriego była zbyt skomplikowana, tak jak kwestia tego, czy powinna go o nią wypytywać, czy nie. - Lepiej mu idzie w inne gry. Z kwazarem zawsze było najgorzej.
Przywołała zapewne milsze wspomnienia z poprzednich pobytów Khouriego na Thessii, a może jeszcze w Egipcie. W końcu sam Nazir mówił, że lubił hazard - pewnie znajdowały się jakieś opcje dla niego, w których mógłby to pokazać, a nie przegrywać sromotnie.
Gdy wsiadły do taksówki, interfejs od razu się rozświetlił, wykrywając dwoje pasażerów i "witając serdecznie obie panie". Głos WI był damski, prawdopodobnie w zamyśle asari.
- Możemy jeszcze przelecieć wzdłuż dzielnicy - zasugerowała Shani, wskazując na propozycję mini-wycieczki zajmującej pięć minut, którą oferował przewoźnik. - Zobaczyć kilka posągów i tak dalej.
Tak czy inaczej, taksówka uniosła się nad ziemię i powoli wypłynęła na otwartą przestrzeń, włączając się do ruchu powietrznego wraz z setkami pozostałych pojazdów.
- Nie. Może ze dwóch - przyznała, przyglądając się sukienkom, gdy je rozłożyła. Rozsiadła się wygodnie z fotelu i pozwalała taksówce sterować za nią, nie tykając się paneli. - Są na innych wczasach na ogół, czy coś. Większość jego znajomych, których znałam, została w wojsku. Ostatnio przyleciał bez nikogo.
Wzruszyła obojętnie ramionami, mało zainteresowana starymi technikami Khouriego. Teraz była Irene, którą wyraźnie polubiła, czego nie można było powiedzieć o reszcie.
- Po raz pierwszy jestem z jego technikiem na zakupach, w każdym razie - dodała, szczerząc się w uśmiechu.

Wróć do „Liria”