Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Dzielnica Reone

17 lip 2016, o 20:07

Irene skinęła głową, chętnie zgadzając się na wspólny przelot nad częścią miasta. Kiedy ostatnio wylądowała w Londynie, też wykorzystała w ten sposób taksówkę i pozwiedzała, oglądając miasto z góry. Thessia była znacznie ładniejsza od Ziemi. A może do swojej rodzimej planety była za bardzo przyzwyczajona, żeby czuć jakiś sentyment. Wolała nowe miejsca, zachwycały ją bardziej.
- To by wyjaśniało, dlaczego po dwóch partiach zrezygnował i nawet nie próbował się odegrać - stwierdziła. - Dwa dni go potem próbowałam namówić na następną grę, tylko się irytował.
Kolejny komentarz Shani podsumowała głośnym śmiechem. Jej towarzystwo było miłą odmianą po stresach, których przyczyną była asteroida i polowanie na Hounda. Beztroskie kradzieże i zwiedzanie Lirii wydawały się przyjemnym snem.
- Podejrzewam, że do tej pory nie miał na tym stanowisku nikogo płci żeńskiej - wzruszyła ramionami. - A nawet jeśli miał, to cóż... Ja lubię zakupy, zwłaszcza takie. Myślisz, że ta sukienka będzie okej? Ma strasznie ładną górę, ale zwykle noszę ciemne rzeczy, w szczególności na takie wydarzenia. Jakoś przyjęło się, że najbardziej elegancka jest czerń.
Uniosła wzrok na Shani, a w jej oczach pojawiło się rozbawienie. No tak, nie była typowym technikiem. Nie była niczym usmarowana i niewiele mówiła o silnikach albo innych takich, za to rozważała jak sprawdzi się jasna sukienka. Ciekawe, może z czasem wciągnie ją tak bardzo, że zacznie chodzić w szerokich spodniach z dziesiątkami kieszeni i przestanie układać włosy, bo związanie ich w kucyk jest wygodniejsze. Póki co jednak nie zapowiadało się, a zwykle zanim coś pochłonęło ją zbyt mocno, to znikała i zaczynała od nowa. Tak na wszelki wypadek.
- Pięknie tu macie - podsumowała mijane widoki. - Illium jest podobne, ale nie wygląda tak samo. Bywasz czasem poza Thessią?
Spytała z ciekawości, może podświadomie chcąc porównać Shani z samą sobą. Póki co znalazła niewiele różnic i chyba dlatego od razu ją polubiła. Pewnie na dłuższą metę nie byłaby w stanie jej znieść, ale teraz była całkowicie zrelaksowana. Wyglądała przez okno, starając się nie wyglądać jak podekscytowane dziecko, choć widoki były oszałamiające, zwłaszcza z góry.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

17 lip 2016, o 20:21

Widoki istotnie były oszałamiające. Już na samym początku, gdy wznosiły się do góry, Irene dostrzegła pierwsze arcydzieła - dachy niższych budynków. Pokryte zielenią bądź basenami, niektóre prezentowały mini-ogrody, a inne świetliste wzory, które w nocy dawały jeszcze lepsze wrażenie. Taksówka zareagowała na polecenie Shani i opuściła standardowy poziom, którym poruszały się promy, wznosząc się wyżej i wyżej - aż ponad poziom najwyższych wieżowców.
- Brzmi jak on - uśmiechnęła się, porzucając szybko ponure myśli. Przeniosła spojrzenie z profilu rudowłosej na widok malujący się za oknami.
Thessia prezentowała się świetnie nawet z góry. W oddali Irene dostrzegła wysoki na kilkaset metrów, potężny posąg asari trzymającej jakiś starożytny artefakt w kształcie kuli.
- Tam w środku jest biblioteka - zmieniła na moment temat Assaf, wskazując na kulę. - Podobno stoi za tym jakaś legenda, ale nie pamiętam, co tam było wcześniej.
Taksówka zataczała powoli krąg wokół centrum, blisko którego znajdował się posąg. Słońce świeciło już wysoko nad horyzontem.
- A tam są doki. Stamtąd przyleciałyśmy - wskazała na odległą, ale potężną strukturę portu kosmicznego pnącą się w oddali.
- A sukienka jest super. Czerń jest nudna, na Thessii noszą ją głównie w żałobie - uśmiechnęła się, zerkając na siatkę, w której ukryte były obie suknie. - Na przyjęciu pewnie będzie kolorowo.
Założyła nogę na nogę siedząc w fotelu i obserwując latające w dole promy. Taksówka zniżyła nieco lot, gdy znalazły się nad plackiem niższych budynków i nie musiały obawiać się o czubki wieżowców.
- Nie bywam nigdzie. Chyba nie mam po co, zresztą rodzina by się obraziła - wzruszyła ramionami, zerkając w jej stronę zaciekawiona. - Dużo podróżujesz?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

18 lip 2016, o 12:30

Wzruszyła ramionami niepewnie. Sukienka faktycznie układała się na niej dobrze. Nieco wyższa przy szyi, zasłaniała bezpiecznie całą bliznę na plecach, jednocześnie wysmuklając szyję i schodząc w dół głębokim dekoltem. Uszyta z geometrycznych elementów skóry układała się wręcz gorsetowo. Nigdy przedtem takiej nie miała. Z całą pewnością nie był to typowy wzór asari. Może wyróżni się choć trochę pomiędzy tymi wszystkimi takimi samymi długimi sukniami, które asari uparcie noszą.
- Sporo - przyznała. - Właściwie to najwięcej jak mogę. Jak tylko mam możliwość polecenia w nowe miejsce, to korzystam. Tak jak tutaj chociażby. Ty się już do Thessii pewnie przyzwyczaiłaś. Powinnaś wybrać się gdzieś indziej, rodzina się nie obrazi jak znikniesz na tydzień.
Wyskoczyła z taksówki, gdy ta osiadła na lądowisku wskazanym przez Shani i rozejrzała się wokół. Domyślała się, że dziewczyna nie zabiera jej w te gorsze rejony Lirii, bo takie przecież też musiały istnieć, ale proponuje te najbardziej reprezentatywne. Ale na tym zwiedzanie polegało, prawda? Przesunęła spojrzeniem po widoku z szerokiego balkonu widokowego, uśmiechając się lekko.
- Tu jest pięknie - stwierdziła. - Tylko wszystko jest czyste. Czasem dobrze jest potaplać się w brudzie.
Taka Omega miała swój urok na przykład, ale teraz akurat za nią nie tęskniła. Skierowała się do miejsca, w którym miały napić się kawy, rozglądając się za stolikiem, z którego roztaczałby się ładny widok. Zajęła miejsce, z którego lepiej widziała co działo się dookoła - lubiła obserwować ludzi. Gdy usiadła w wygodnym fotelu, zorientowała się, że nie chcą jej opuścić irytujące podświadome obawy, że zaraz coś się stanie. Zaraz znajdzie się ktoś, kto nawet tutaj będzie chciał ją zabić, albo wysadzą atomówkę, bo czemu by nie. Było zbyt normalnie, zbyt przyjemnie. Chyba zaczynała mieć paranoję.
Podniosła menu i wczytała się w nie, dość długo nie mogąc się zdecydować, co właściwie chciała zamówić. Kawę wypiła przed wyjściem ze statku, a adrenalina przy zakupie sukienki pobudziła ją dodatkowo. Rozważała więc inne propozycje.
- Może dla odmiany zjem coś, co nie leżało zapakowane w folię przez ostatnie pół roku - mruknęła. Jedzenie na Crescencie nie było niedobre, ale pozycje w menu brzmiały kusząco. Przesunęła palcem po datapadzie, przygryzając od środka policzek w zamyśleniu.
- A co robisz poza szwendaniem się i kupowaniem sukni bezpośrednio od projektantów? - spytała tak dla zabicia czasu, skoro i tak nie mogła do końca podjąć decyzji. Zerknęła na torby leżące pod stołem. Mogła wziąć też coś dla Nazira, ale doskonale wiedziała, że nie potrafi dawać prezentów. Zwykle to ona je dostawała i nawet nie potrafiła sobie wyobrazić, z czego Khouri by się ucieszył. Kupowanie rzeczy dla innych ludzi było dla Irene zbyt skomplikowanym wyzwaniem.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

18 lip 2016, o 19:52

Dziewczyna nie wyglądała na zbyt przejętą możliwością wylotu, gdziekolwiek, choćby teraz i natychmiast. Nie dość, że pewnie mogłaby wykorzystać swoje umiejętności albo pieniądze ojca i załatwić sobie transport, to teraz w doku znajdował się Crescent. Zapewne gdyby poprosiła Nazira o podwózkę, zgodziłby się, przynajmniej po spędzeniu na Thessii obiecanego Irene czasu. Ale na Shani nie robiło to wrażenia.
- Nie śpieszy mi się - odrzuciła tylko, ziewając przy tym, przez co jej głos nabrał nieco wyższego tonu.
Taksówka wreszcie wylądowała na dachu, na którym umieszczona była kawiarnia. Shani zapłaciła podobną metodą płatności co poprzednio i wyskoczyła z pojazdu na ziemię. Wiatr spod silników promu unoszących pojazd nieco ponad powierzchnią dachu targał jej włosy, więc odsunęła się na sensowną odległość.
Kawiarnia była mała, ale przytulna. Wnętrze było oszklone, a całe miejsce znajdowało się na małej platformie w kształcie heksa. Stoliki znajdowały się zarówno w środku, pod drewnianym, podświetlanym sufitem, jak i na zewnątrz pod gołym niebem. Shani poszła za Irene prosto do stolika przy barierce otaczającej dach.
Widok zapierał dech w piersiach. Co prawda barierka była wysoka, by nikt nie wypadł, ale szklana. Irene siadając więc obok niej, z Assaf na naprzeciwległej krawędzi stolika, widziała promy mknące w dole, jak i piętrzące się budynku dzielnicy handlowej, wszystko skąpane w blaskach południowego słońca.
- Ale nie sterylne, jak czasami na Ziemi - dopowiedziała Shani, biorąc swoje, drugie menu. - Tutaj wszystko czymś porasta. Jest też dużo owadów. Mi się podoba.
Szybko wybrała swoją opcję - zdecydowała się na sałatkę z tutejszych owoców i napój kawopodobny o wdzięcznej nazwie Namari. Zamówienie złożyła w małym terminalu umieszczonym przy każdym ze stolików, również ich.
- Mają też chyba dania ciepłe - skomentowała jej rozmyślania nad jedzeniem. Istniała taka zakładka w menu, choć nazwy niewielie Irene mówiły. Wszystkie były charakterystyczne dla asari - rozpoznała może jedną trzecią, którą jadła bądź widziała w restauracjach serwujących tę kuchnię poza Thessią.
- Pracuję czasem w klubach ojca na barze - westchnęła, rozsiadając się wygodnie w fotelu. Tak wysoko powiew wiatru był chłodniejszy, lecz wciąż przyjemny. - W formie kary, odpracowuję to, co wydałam - wywróciła ostentacyjnie oczami, opierając ręce o podłokietniki siedzenia. - Jeszcze z rok.
Parsknęła śmiechem, rozglądając się, gdy kelnerka asari przeszła obok ich stolika do znajdującego się po drugiej stronie tarasu miejsca zajmowanego przez dwójkę kobiet tej samej rasy.
- A ty? Co robiłaś przed spotkaniem Nazira? - spytała zaciekawiona, przenosząc wzrok na Irene.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

19 lip 2016, o 08:38

Ostatecznie zamówiła jakieś ciasto, które na zdjęciu w menu wyglądało zachęcająco i ziołową herbatę do zestawu. Nie była na tyle głodna, by decydować się na obiad, chciała tylko spróbować czegoś dobrego i tutejszego, choć niekoniecznie pełnego piezo. Dobrze, że w menu znajdowały się pozycje przeznaczone dla nie-biotyków.
Skinęła głową, słysząc odpowiedź dziewczyny. W sumie to do niej nawet pasowało, stanie za barem. Była sympatyczna i gadatliwa, posiadała więc dwie cechy, które barmanom się bardzo przydawały. Stwierdziłaby, że jest całkowitym przeciwieństwem Nazira, gdyby ten nie postanowił być jednak, kurwa, milutki i znacząco się przed nią otworzyć. Nie dziwiła mu się, miejsce takie jak asteroida Hamesa potrafiła wyprać z emocji i może tak było łatwiej. W każdym razie teraz był zupełnie innym człowiekiem. Wolała go takiego i zaczynała się obawiać jego powrotu do czynnej służby, bo nie chciała, żeby znów zastąpił go mrukliwy i wiecznie wkurwiony Khouri.
- Byłam... przedstawicielem handlowym - odparła, wzruszając ramionami. - Trudno to dokładnie określić. Latałam po galaktyce i załatwiałam sprawy, które góra kazała mi załatwić. Świetna praca, jeśli chce się zobaczyć dużó nowych miejsc. Ale znudziła mi się.
Rozparła się wygodnie w krześle i założyła nogę na nogę. Wzrokiem niespiesznie przesuwaa po widoku, jaki zapewniała platforma, na której siedziały. Shani miała rację, w Thessii było cos więcej, coś czego nie potrafiła wyjaśnić. Może faktycznie owady, tutaj jednak żadnych nie widziała. Może dlatego, że w restauracji dla odmiany nie było zbyt wielu kwiatów, a może za bardzo przyciągał je park niżej.
- Latam z nim od kilku tygodni - dodała w zamyśleniu. Nie myślała w tej chwili o Hamesie i tych gorszych chwilach, po prostu policzyła mniej-więcej spędzony na pokładzie Crescenta czas. - Jest chyba pierwszą osobą w moim życiu, której moje towarzystwo nie przynosi pecha. Może zostanę na jego statku na dłużej, chyba że mnie sam wygoni. Crescent jest jednym z najlepszych statków, z jakimi małam do czynienia.
Nie sądziła, by Shani była tym zainteresowana, więc wzruszyła ramionami i zastukała paznokciami w podłokietnik. Ciekawa była, czy dziewczyna zdaje sobie sprawę z obecności SI na pokładzie. Na tyle, na ile zdążyła poznać Isis, podejrzewała, że nie miała o tym pojęcia, Nazir też się tym przecież nie chwalił. To nie było coś, co się opowiadało znajomym na co dzień. Sztuczne Inteligencje z jakiegoś powodu wciąż nie były legalne. Chociaż z drugiej strony Shani nie wyglądała na kogoś, kto mógłby się oburzyć, gdyby ktoś jej o tym powiedział, nie była w końcu fanką przestrzegania prawa.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

19 lip 2016, o 11:12

Shani uśmiechnęła się delikatnie, słysząc o poprzednim zawodzie Irene, choć nie wyglądała jakby była pod wrażeniem.
- Łał, brzmi nudno - parsknęła śmiechem, nachylając się nieco nad stolikiem, w którego terminalu właśnie pojawiła się zielona dioda informująca o tym, że ich zamówienie zostało przyjęte. - Bez urazy.
Odwróciła wzrok, uśmiechając się w powietrze. Do wiatru, który łaskotał jej twarz i mierzwił włosy. Powietrze było tu czyste i nawet tak wysoko nad parkiem pachniało kwiatami. Trochę jak w niektórych ogrodach na Ziemi, w jej bogatszych dzielnicach rozsianych po całej planecie.
- To niedługo - zauważyła i, słysząc stukot obcasów o taras, odwróciła się w kierunku źródła dźwięku. Klientów o tej porze nie było tak dużo, więc obsługa bardzo szybko uwinęła się z ich zamówieniem. Uśmiechnięta asari o niecodziennych rysach twarzy, miękkich, jak dziecko, postawiła przed nimi to, co wybrały.
Ziołowa herbata okazała się być intensywna w smaku, za to ciasto było lekkie, wypełnione owocowym musem, znacznie słodsze niż napój. Wszystko dobrze się komponowało.
Shani natychmiast zabrała za widelec o fantazyjnej rączce i nabiła na niego pierwszy, fioletowy owoc, przypominający nieco dziwną odmianę jabłka skrojonego na kawałki.
- Nie wywali jeśli będziesz dobrym technikiem - rzuciła rozbawiona, uśmiechając się specyficznie. Jakby zasugerowała, że wie co nieco o tym, co może łączyć Nazira i Irene, ale zachowała przy tym niewinny wyraz twarzy. W tej kwestii nawet Vertigo nie mogło Irene pomóc.
Dziewczyna uniosła kawopodobny napój do ust - był w wersji mrożonej. Upiła kilka łyków z zadowoleniem, bo wyraźnie jej smakował, po czym wróciła do swojej sałatki.
- Wiesz gdzie polecicie potem? Po Thessii? - zagadnęła, uparcie próbując nabić coś, co wyglądało jak orzech, na widelec, lecz cały czas umykało jej to pośród innych owoców. - Macie jakieś plany?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

19 lip 2016, o 11:50

- Było nudne - wzruszyłą ramionami, a z jej twarzy nie znikało rozbawienie. To, co mówiła, nie było do końća prawdą, ale wolała pozostać przy tej nudnej wersji, niż opowiadać prawdę. Nie wspominała dobrze ani współpracy z Handlarzem Cieni, ani podejmowanych przez nią uprzednio zleceń kurierskich. Wszystko kończyło się katastrofą. Może dlatego wykazywała ostrożny optymizm w stosunku do swojej obecnej pracy. Właściwie to nie wiedziała, czy się odnajdzie w tych obowiązkach. Mogło się jeszcze okazać, że ją to przerośnie, w końcu nie miała prawidłowego wykształcenia technicznego, wiedziała tylko tyle co nauczyli ją w wolnych chwilach na Harpii i co znalazła w schematach przesłanych przez Isis. Skok na głęboką wodę, ale z drugiej strony tylko takie były ciekawe.
[in][/in]Odkroiła kawałek ciasta i skupiła się na jedzeniu na dłuższą chwilę. Było pyszne, chociaż Irene z zasady smakowało wszystko. Tak dobrej herbaty też nie piła od bardzo, bardzo dawna. Kawa na Crescencie była pyszna, bo ekspres działał bez zarzutu, ale Nazir nie miał tam świeżo suszonych liści, które najwyraźniej teraz miała zaparzone w wysokiej szklance.
- Mhm - mruknęła tylko, unosząc w półuśmiechu kącik ust, ale niczego nie potwierdziła, ani niczemu nie zaprzeczyła. Shani nie wydawała się głupia, więc prawdopodobnie miała jakieś podejrzenia. Może przez to, jak Irene wygląda, a może przez sam fakt, że przyleciała tu razem z Khourim i teraz siedziała z nią zamiast niego. W końcu była pierwszym technikiem Nazira, z którym Shani robiła zakupy. To częściowo mówiło samo przez się.
W odpowiedzi na kolejne pytanie znów wzruszyła ramionami.
- Nie wiem - przyznała. - Musisz pytać Nazira. Ja się dostosowuję. Poprosiłam go tylko, żebyśmy polecieli zobaczyć wodospady i zgodził się, więc póki co tyle właśnie znam jego planów.
Prawda była taka, że on sam też nie miał pojęcia, dokąd go wyślą, ale póki co nie było go tutaj, więc tymczasowo Irene mogła zrzucić problematyczne pytanie na niego. Dojadła ciasto do połowy i oparła się łokciami na stope, przenosząc wzrok z widoku na twarz Shani. Była młoda i wydawała się niewinna, chociaż Irene wiedziała już, że do niewinności jej daleko. Uśmiechnęła się do niej.
- To opowiedz mi o tym pistolecie, który sobie upatrzyłaś - poprosiła. Była coraz bardziej podekscytowana zbliżającymi się targami, prawie tak samo, jak przedtem była lądowaniem na Thessii. Wyglądało na to, że czeka ich więcej atrakcji, niż na początku zakładała, zwłaszcza że Shani miała plany, które pewnie znów nie miały nic wspólnego z przestrzeganiem prawa.
[in]50/in]Napiła się herbaty, delektując się jej smakiem. To była chwila, która sprawiała, że Irene nie chciała wracać na pokład, choć przecież tak uwielbiała życie na statku. Przez chwilę czuła się, jakby wcale nie uciekła z Ziemi. Moment względnego luksusu, na który teoretycznie nie było jej stać. Odgarnęła włosy z twarzy i westchnęła cicho.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

19 lip 2016, o 13:44

Shani pochłaniała sałatkę z prędkością, z którą Nazir pożerał każdy obiad na Crescencie. Możliwe, że kolejna cecha wspólna między nimi. Najwięcej problemów sprawiało jej jednak nabijanie tych mniejszych owoców i orzechów na widelec, nad czym siedziała długo, wyraźnie się irytując.
- Wodospady są świetne, jeśli je widzisz pierwszy raz - podjęła temat, opadając na oparcie krzesła i rezygnując z prób wyciągnięcia z dna miski pozostałych fragmentów jedzenia. Złapała za to za szklankę i wypiła nieco ze swojego kawowego napoju.
- Widziałam je już tonę razy, ale pamiętam jak było za pierwszym - uśmiechnęła się, wracając wspomnieniami do tego z pewnością oszałamiającego widoku.
Wypiła już połowę swojego napoju, gdy przy stoliku niedaleko pojawiła się dwójka volusów. Kłócili się, z tego, co Irene mogła dosłyszeć. Jeden rzucał swój argument w czasie, w którym drugi brał oddech - w ten sposób praktycznie non stop słychać było jakieś wibrujące głosy i fuknięcia oburzenia. Shani obejrzała się na nich, wpatrując jak zaczarowana w ich kłótnię. Nie potrafiła jednak ukryć rozbawienia.
- Pistole...a! Tak, jest śliczny - wróciła wzrokiem do Irene, z rozmarzonymi oczami. Chyba jednak nie miała na myśli wyłącznie tego, że wyglądał ładnie, bo kontynuowała. - I lekki. Zrobili go z jakiegoś dziwnego tworzywa. Nie waży prawie nic i jest kompletnie niewykrywalny przy standardowych bramkach. Wiesz, w dokach na przykład. Te poręczne wykrywacze, których używają ochroniarze i policja też na nic się nie zdają.
Zaczęła mówić tak szybko, gestykulując, że aż się zatrzęsła. Assaf wyraźnie również nie mogła się doczekać targów, skoro opowiadała o tym z takim przejęciem.
- Widziałam też tyle implantów... Zrobili nawet kuloodporną skórę! Tylko jest droga jak cholera i nie za bardzo to jeszcze testowali na ludziach, więc czekają na sponsorów... - westchnęła, unosząc szklankę, znad której zerknęła na volusów nim pociągnęła łyka. - Będzie super. Szczególnie, jeśli wyciągnę Nazira, o ile zgodzi się kupić sobie jakiś garnitur. W męskich raczej mnie zauważą, gdybym chciała kupić prosto u projektanta. Zresztą nie znam rozmiaru.
Parsknęła śmiechem, obracając szklanką tak, że zmrożone kostki kawy pływały po kole, obijając się o ścianki naczynia.
- Planujecie na wodospady wyskoczyć przed targami czy po? - zmieniła nagle temat, wracając do poprzedniego.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

20 lip 2016, o 09:25

Skinęła głową, gdy Shani opowiadała o wodospadach. Skoro ona była nimi tak zachwycona, znaczyło to, że Irene też prawdopodobnie będzie. Nie mogła się doczekać, chociaż podejrzewała, że unosząca się przy nich woda doprowadzi jej włosy do stanu absolutnego chaosu.
- Widziałam je tylko na vidach - przyznała. - I na zdjęciach. Fajnie będzie tam polecieć.
Dojadła ciasto do końca i odłożyła widelczyk na talerz. Nie jadła tak szybko jak jej towarzyszka, która właściwie pochłaniała swoją sałatkę, ale też wcale nie starała się na siłę zwalniać. Też przeniosła wzrok na kłócących się volusów i zaczęła przyglądać się im z fascynacją. Volusa chyba nigdy nie spotkała osobiście. Patrzyła na nich z takim samym zainteresowaniem, jak przedtem na dziecko asari. Dwie kłócące się kulki na nóżkach, z głosami czterdziestoletnich zboczeńców. Nic dziwnego, że połowa galaktyki nie brała ich na poważnie.
- Myślisz, że da się namówić? - spytała, gdy padł temat Nazira. - Jakoś sobie go nie wyobrażam w garniturze. A nawet jak sobie wyobrażam, to ma do niego te swoje buty.
Wzruszyła ramionami i parsknęła śmiechem. Nie wiedziała, czy Khouri w ogóle jakieś ma, poza jednymi, tymi wojskowymi. Napiła się herbaty, czując jak ciepły płyn rozgrzewa ją od środka.
- Nie wiem czy chciałabym testować takie rzeczy. To musi mieć jakieś skutki uboczne. Nigdy nie jest tak, że pierwsze testy są bezinwazyjne. Implanty trochę mnie przerażają.
Może przyczyną tego było Shodan, na którym to od implantów wszystko się zaczęło. Sama Irene owszem, miała swoje Vertigo, ale tylko ona wiedziała ile czasu zajęło jej zdecydowanie się na jego wszczepienie. I teraz wcale nie żałowała, chociaż nie wyobrażała sobie wymiany. Nie dałaby rady drugi raz znieść tyle stresu.
- Pewnie po, jak będziemy wylatywać z Thessii. Chyba że naprawy Crescenta potrwają krócej i wyrobimy się przed targami. Przypomnij mi, kiedy one się konkretnie zaczynają?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

20 lip 2016, o 21:44

Shani machnęła ręką, gdy Irene opowiedziała o oglądaniu wodospadów przez extranet. Najwyraźniej było to kolejne miejsce, które trzeba było zobaczyć.
- To trzeba poczuć. Jest świetnie, na vidach są po prostu ładne - pokręciła głową, obracając szklankę w dłoni. - Jeżeli pojedziecie wieczorem to może unikniecie tylu turystów. Albo rano, tylko w tym tygodniu, nie na weekend.
Volusowie nieustannie się kłócili i nic nie wskazywało na to, by sytuacja miała zostać opanowana. Shani cały czas kątem oka obserwowała jej rozwój, czekając na eskalację konfliktu.
- Nazir? - spojrzała z powrotem na Irene, unosząc brwi, jakby niepewna tego czy mówią o tej samej osobie. - Widziałam go na nagraniach z wesela. Elegancik był z niego - parsknęła śmiechem, upijając kolejnego łyka ze szklanki z kawą mrożoną. - Chociaż to było dawno temu, może się zmienił - dodała po chwili zastanowienia, zanim volusy ponownie nie przykuly jej uwagi.
Jeden z nich chyba miał już dość. Wstał z krzesła i stanął obok stolika, wrzeszcząc coś urywanie. Potem chyba próbował uderzyć w blat, ale ten był stosunkowo wysoko i nie dało to wystarczającego efektu, wiec uderzył pięścią w siedzenie krzesła. Assaf oglądała to z wyraźnym rozbawieniem i milczała dłuższą chwilę nim wreszcie odpowiedziała na pytanie Irene.
- Za dwa dni - rzuciła, nie odrywając wzroku od scenki obok. Wściekły vosul właśnie wychodził, kiedy drugi stanął na krześle i wygrażał mu się pięściami. - Możecie pojechać jutro - zasugerowała, wreszcie spoglądając na Dubois i dopijając swoją kawę. - Jeżeli Nazir nie ma innych planów
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

20 lip 2016, o 22:43

Gdy Shani wspomniała o nagraniach z wesela, Irene ostatkiem siły woli powstrzymała się od pokazania po sobie jak trudny był to temat. I dla Nazira, i dla niej. Tabu, którego od czasu powrotu z asteroidy nie poruszali, zgodnie trzymając się od niego z daleka. Nie musieli tego nawet ustalać, po prostu tak było wygodniej, unikać bolesnych wspomnień. Dla Irene żona Nazira była jedyną ofiarą jej pirackich wyczynów, w stosunku do której miała wyrzuty sumienia. Za bardzo lubiła Khouriego, by obojętnie podchodzić do przyczynienia się do utraty przez niego ukochanej kobiety, mimo że inaczej przecież nawet by go nie poznała.
Na wszelki wypadek napiła się herbaty, a gdy odstawiła kubek, jakiekolwiek negatywne emocje zduszone były głęboko w środku.
- Elegancik? Chyba sobie kpisz - parsknęła śmiechem. - Nie umiem sobie tego wyobrazić, to mnie przerasta.
Uniosła dłonie w geście poddania się i wróciła do obserwowania volusów. Strasznie trudno było się z nich nie śmiać. Byli jak bezradne kule wściekłości. Teraz lepiej niż kiedykolwiek wcześniej wyobrażała sobie ich wojny, polegające na turlaniu się na siebie w nienawiści. Roześmiała się cicho, znów zasłaniając się herbatą.
- Nie wiem jak ktokolwiek może brać ich na poważnie - mruknęła cicho, tak, by tylko Shani ją usłyszała. Dopiero gdy jeden volus opuścił restaurację, potrząsnęła głową i wróciła do rozmowy, którą prowadziły do tej pory. Przeniosła wzrok na widok wokół szklanej barierki, w zamyśleniu przesuwając palcem po brzegu kubka.
- Nie wiem jak będzie z naprawami... - powiedziała niepewnie, by po chwili uruchomić omni-klucz. Przez chwilę była zdziwiona, bo zapomniała, że zmieniła jego kolor, ale przeszło jej prawie natychmiast. - Napiszę do niego.
Otworzyła nową, pustą wiadomość i szybko skleciła jej treść.
Jak idą naprawy? Może damy radę jutro skoczyć nad wodospady? Shani mówi, że na tygodniu jest tam mniej ludzi.
Ps. Widziałam przed chwilą, jak volus zasapał drugiego prawie na śmierć. Uwielbiam Lirię.
- Zobaczymy co powie - wyłączyła urządzenie. - Będziesz chciała polecieć z nami?
Towarzystwo Shani jej bardzo odpowiadało, zresztą ona już była przy wodospadach i może miała na ich temat większe pojęcie. Opowiedziałaby im co nieco - Irene nie lubiła przewodników.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

20 lip 2016, o 23:55

Assaf chyba nie rozumiała do końca, że wątek małżeństwa Nazira był tabu. Nie mogła przecież podejrzewać wpływu Irene na śmierć jego żony, skoro poznali się niedawno, a wcześniej latała po galaktyce tylko i wyłącznie służbowo w swojej stosunkowo nudnej pracy. Nie przejęła się więc za bardzo podjęciem takiego tematu, a i też nie zauważyła zmiany w mimice Irene - byłoby jej zresztą ciężko, bo była mikroskopijna.
- Może nie będziesz musiała, po prostu go zobaczysz - parsknęła śmiechem, przenosząc wzrok na krajobraz za barierką, skoro volusowie się rozdzielali.
Ten, który pozostał przy stoliku założył skrzyżowane ręce na klatkę piersiową i ostentacyjnie czekał, aż podejdzie do nich kelnerka by spytać czy coś się stało. Zapłacić mógł wprawdzie przez terminal, ale zamiast tego oczywiście odmówił poniesienia kosztów zamówienia swojego rówieśnika, żądając, by restauracja obciążyła jego konto.
- Oni siebie biorą i to im wystarcza - odrzuciła, również się śmiejąc, choć wcześniej jak zafascynowana wpatrywała się w małe istoty w kombinezonach. - Są w sumie jak niscy, grubi quarianie, tylko bogatsi.
Mimo, że nic się już w środku naczynia nie znajdowało, Assaf uniosła szklankę do ust, usiłując wydobyć z niej więcej kawy, a nie samych, pozostałych kostek lodu. Zerknęła na Irene gdy ta pisała wiadomość.
- Fajny kolor.
Wiadomość zwrotna od Nazira przyszła szybko - najwyraźniej sam nie miał wiele do roboty przy naprawach.
Dzisiaj pewnie skończą, więc możemy lecieć. Volusów widziałem już z pięciu, mnożą się tu jak szczury.
A Lirię pokochasz bardziej wieczorem.
Fakt, że Khouri widział już kilku osobników tej niskiej rasy mógł świadczyć o tym, że niekoniecznie siedział na Crescencie. Shani jednak bardziej pochłonął widok wykłócającego się z kelnerką volusa, robiącego szum o kilka kredytów by odreagować poprzednią kłótnię. Dziewczyna niemal nie zauważyła, że Irene mówi teraz do niej.
- Raczej nie, widziałam je już wystarczająco - wzruszyła obojętnie ramionami, względnie niezainteresowana ofertą. - Mogę was oprowadzić po klubach dzisiaj za to - wyszczerzyła się, proponując rekompensatę.
Volus w tle kopnął nogę stolika.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

21 lip 2016, o 10:33

Zaśmiała się z porównania, znajdując w nim zaskakująco dużo prawdy. Chociaż nigdy bliżej nie poznała żadnego quarianina, swoje wyobrażenie na ich temat jakieś miała. Znała tylko ich historię i stereotypy, a to rzadko kiedy miało jednak związek z rzeczywistością. Wzruszyła ramionami.
- Dzięki - uśmiechnęła się do Shani. W przeciwieństwie do Nazira najwyraźniej potrafiła to docenić. To nie było nic niesamowitego, czip kolorystyczny można było kupić w każdym sklepie, ale dobrze było usłyszeć coś miłego.
Była zdziwiona odpowiedzią Khouriego. Sądziła, że naprawy zajmą co najmniej kilka dni, ale nie przewidziała tego, że przecież mieli też Isis, która zapewne jeszcze przed przybyciem ekipy remontowej zamówiła wszystkie potrzebne części. Nie musieli tego najpierw sprawdzać, bo SI doskonale wiedziała, co dzieje się ze statkiem. To musiało znacząco przyspieszyć czas napraw, a Irene tego nie przewidziała. Uśmiechnęła się do omni-klucza, widząc dalszą część wiadomości. Brzmiało jak obietnica. Nie odpisała jednak, uznając temat za zamknięty.
- Zgodził się - poinformowała Shani. - Polecimy jutro. W takim razie niech będą kluby. To chyba będzie dobry dzień.
Odstawiła herbatę na stół i przeciągnęła się lekko, znów przesuwając spojrzeniem po widoku wokół. Wciąż kątem oka obserwowała już tylko jednego volusa, ciekawa jak cała sytuacja się rozwiąże. Kelnerka asari była od niego wyższa jakieś dwa razy, więc mimo, że wyglądała na nastolatkę, wciąż miała nad nim przewagę. Zresztą prawdopodobnie brała go na poważnie tylko dlatego, że taką miała pracę.
- Nie jestem przyzwyczajona do klubów, gdzie większą część klienteli stanowią asari - przyznała. - Tak samo zresztą, jak do takich planet.
Powstrzymała się od cisnacych się jej na język pytań o Nazira. Chciałaby dowiedzieć się o nim więcej, ale wypytywanie jego kuzynki nie było w porządku. Choć prawdopodobnie udzieliłaby ciekawszych odpowiedzi, niż on sam, bo nie unikałaby przynajmniej części niewygodnych tematów. To jednak pasowało bardziej do rozmowy przy alkoholu, niż przy herbacie na tarasie widokowym.
- Taka broń to świetna sprawa - przyznała w zamyśleniu, wracając do poprzedniego tematu. - Mój pistolet jest lekki, ale nie aż tak i da się go jak najbardziej wykryć. No i wolałabym, żeby był bardziej... skuteczny. Ale za to jest wyjątkowo cichy.
Nie zastanawiała się, czy to jest temat który powinna z nią poruszać, ale skoro sama zaczęła z fascynacją opowiadać o broni, Irene nie widziała nic przeciwko.
- Lubię bankiety - uśmiechnęła się z rozbawieniem na ponowną myśl o Khourim w garniturze. To brzmiało jak jeden z największych absurdów, jakie mogła sobie wyobrazić, mimo przekonywania Shani, że to wcale nie jest takie niemożliwe.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

22 lip 2016, o 15:19

Kelnerka w końcu musiała dać za wygraną - volus był zdecydowanie bardziej uparty, a też, pomimo swojego przerywania, krzyczał bardzo głośno. Asari wolała uniknąć robienia z tego przedstawienia, dlatego co chwilę prosiła go o zniżenie tonu głosu - nic to jednak nie dało. Wszyscy pozostali klienci kawiarni oglądali sytuację. Niektórzy z rozbawieniem, jak Shani, inni będąc w szoku czy nawet irytacji wywołanej zachowaniem volusa.
Dała jednak za wygraną, gdy na miejsce przybyła menadżerka. Druga, starsza i powściągliwa asari nachyliła się, wyraźnie chcąc objąć klienta ramieniem i wyprowadzić, lecz był na to zbyt niski. Zachęciła go więc do pójścia za nią gestykulując, bo nie wiedziała, czym ma zająć dłonie. Była dość uprzejma i spokojna - gdy sfrustrowana kelnerka ruszyła do pozostałych stolików, by nadgonić zaległości, jej przełożona prowadziła właśnie delikwenta do wnętrza kawiarni, by tam kontynuować z nim spór, lub też dla spokoju oddać mu pieniądze.
- To dobrze - uśmiechnęła się Shani na wieść o zgodzie Nazira. Wydawała się nieco wyrwana z rzeczywistości przez całą sytuację, która pochłonęła sporo jej uwagi.
Gdy kelnerka dotarła wreszcie do ich stolika, wciąż nie ochłonęła z nerwów. Spytała jednak umiarkowanie życzliwie, czy zamknąć już ich rachunek - jeżeli Irene nie chciała czegoś domówić, Assaf przytaknęła, pozwalając asari wziąć jej miskę z resztką sałatki i szklankę po herbacie.
- Do asari idzie się przyzwyczaić. Nawet zaczynasz je rozróżniać - stwierdziła, przyglądając się odchodzącej pracownicy. - Na początku to wszystkie były jak dla mnie takie same, ale teraz jednej z drugą nie pomylę.
Wydawała się nawet nieco dumna ze swojego osiągnięcia, choć nie dało się przy tym stwierdzić jakie ma podejście do asari. Takie jak Nazir czy kompletnie przeciwne?
- Często z niego strzelasz? - zaciekawiła się powrotem do tematu pistoletu. Opadła na oparcie krzesła, zakładając nogę na nogę. Podmuch wiatru rozdmuchał ich włosy - swoje Assaf niedbale odsunęła od twarzy chwilę później.
- A ja byłam na dwóch, może trzech. Są w porządku - wzruszyła ramionami, nie sądząc, by widziała zbyt wiele tego typu przyjęć by była w stanie wyrobić sobie solidną opinię.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

22 lip 2016, o 21:31

Odprowadziła volusa wzrokiem, zastanawiając się co zrobiłaby na miejscu asari. Można go było popchnąć za głowę, ale zapewne uznałby to za obraźliwe. Nic dziwnego, że ich rasa skupiła się na rozwoju ekonomicznym, skoro do żadnego innego się nie nadawali. Chyba tylko oni byli traktowani tak protekcjonalnie, przynajmniej z punktu widzenia Irene, wszystkie inne rasy budziły w niej znacznie więcej pozytywnych emocji.
- Niezbyt - odparła wymijająco, wzruszając ramionami. - Użyłam go do tej pory raz.
Na asteroidzie, podczas ucieczki. Wściekała się wtedy, że nie jest tak skuteczny, jak powinien być. Mogła się tego spodziewać, patrząc na miniaturowe rozmiary, wbudowany tłumik i całą resztę, nie mając możliwości przetestowania go wcześniej. Gdy poprzednim razem o nim wspominała, dostała opieprz i awanturę, nie sprawdziła więc jak działa zanim musiała użyć go w akcji. Ale pomógł, działał i mieścił się w torebce, wiszącej teraz na oparciu jej krzesła.
Uśmiechnęła się lekko, odgarniając włosy z twarzy. Nie chciała wspominać Shani o swojej przeszłości, którą spędziła praktycznie śpiąc na pieniądzach. Biegała wtedy po bankietach, z jednego na drugi, na każdy kupując nową sukienkę i pijąc drogie alkohole. Nic dziwnego, że je lubiła. Były po części jej codziennością, teraz ten który miał odbyć się za kilka dni miał być od niej oderwaniem.
- Będzie darmowy alkohol i bufet - jej uśmiech poszerzył się znacznie. - I jak mówiłaś, tłok. Same przyjemne rzeczy. Za dużo czasu ostatnio spędziłam w stresie ostatnio - ugryzła się w język, orientując się że zaraz Shani zacznie ją wypytywać, a na udzielanie odpowiedzi nie miała ochoty. - Nazir też. Rozwalili nam statek, trochę się najedliśmy nerwów. Przyda się nam jakieś oderwanie od tego wszystkiego, jeszcze zanim on wróci do pracy.
Dopiła herbatę do końca i podziękowała kelnerce, gdy ta spytała czy chcą zamówić coś jeszcze. Ciastem się najadła, więc nad obiadem raczej nie będzie się długo zastanawiać. Ale dobrze się jej tu siedziało, więc nie zrywała się jeszcze z krzesła, poza tym czekały wciąż na rachunek.
- Mówisz, że Nazir się zmienił - wróciła do tematu, który urwał się kilka chwil temu. - Jaki był kiedyś? Opowiesz mi coś o nim? Może być kompromitującego, dobrze mieć haka na swojego kapitana - uśmiechnęła się znów, nieco zadziornie. Jeśli Shani się zgodzi, Khouri będzie na nią wściekły. Ale przecież kto mógł jej udzielić takich informacji, jak nie jego kuzynka?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

23 lip 2016, o 19:58

Shani wyglądała jakby bardzo chciała spytać co zmusiło Irene do użycia pistoletu, skoro zrobiła to tylko raz. Musiała to być wyjątkowa sytuacja, więc jej szczegóły ją wyraźnie ciekawiły. Zamknęła usta jak tylko je otworzyła, maskując to dość nieudolnie ziewnięciem, gdy powstrzymała się przed zadaniem morza pytań. Może doszła do wniosku, że cokolwiek musiał zrobić technik, którym Dubois była, na pewno nie było przez nią wspominane z przyjemnością.
- Nazir wspominał - przytaknęła, podejmując drugi z tematów. - Mówił, że Crescent oberwał w walce z najemnikami czy tam piratami. Nic przyjemnego, na szczęście w tej mgławicy tego nie uświadczysz.
Westchnęła, stukając palcami o blat bezmyślnie, a wzrokiem błądząc po widoku, jaki oferowała Thessia. Ilość taksówek w dole była wręcz zatrważająca - Liria wkraczała w godziny szczytu, choć wciąż gorąc Słońca maskował przyjemny, chłodny wiatr wiejący na szczycie wieżowca.
- Jeżeli powiem ci coś kompromitującego to pewnie mnie zabije - parsknęła śmiechem, zerkając niepewnie na Dubois. Miała dość dobry humor, co nie zmieniało faktu, że nie wiedziała co może powiedzieć, a co wyda się rudowłosej mało interesujące. - Był trochę... przyjemniejszy. I węższy w barach - dodała rozbawiona, usiłując humorem zamaskować fakt, że nie wie za bardzo co powiedzieć.
Odwróciła wzrok nieco bardziej zgaszona niż wcześniej, z zamyśleniem wpatrując się w ruch promów w dole.
- Dobrze pamiętam go gdy już rzucił historię. Cleo, jego była żona, namówiła go na wojsko. Był wtedy taki... żywy. Przyszedł, odwiedził każdego z rodziny, zabrał gdzieś. Opowiedział durne historyjki ze szkolenia. Byłam dzieckiem, może nie był w takim dobrym humorze cały czas, tylko przy mnie, ale nie mogłam się doczekać jego kolejnej wizyty.
Wypuściła powietrze z ust, wracając wzrokiem do rudowłosej.
- Nawet nie wiem kiedy to się zepsuło. Był w tym wojsku już kilka lat, niby nic się nie zmieniło, a przyjeżdżał coraz rzadziej. Pokłócił się z większością rodziny, Cleo przyjeżdżała do nas z płaczem i wyjeżdżała, gdy on przylatywał do mnie. Jakby zostawił w tym wojsku serce. Wracała pusta skorupa i pieprzony gbur. A potem umarła, a on przestał przylatywać częściej niż raz na rok.
Objęła się własnymi ramionami przy nagłym podmuchu wiatru, jakby nagle zrobiło jej się zimno. Wpatrywała się bezmyślnie w jeden punkt na stole, urywając historię dość szybko. Chyba nie za bardzo chciała się w tym momencie rozwodzić na ten temat. Zerknęła na Irene po dłuższej chwili.
- Możemy już wracać jeśli chcesz - zaproponowała widząc pustą szklankę po herbacie Irene.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

23 lip 2016, o 21:21

Nie zareagowała w żaden sposób na słabo ukrytą ciekawość Shani. Nie zamierzała sama jej rozwiewać, zwłaszcza że nie były to wspomnienia, do których chciała wracać. Pistolet jak pistolet, równie dobrze mogły rozmawiać o butach. Tak samo jak one, wisiał w torbie na oparciu krzesła. Choć nie w tej samej.
Parsknęła za to śmiechem, kiedy okazało się, że Nazir był 'szerszy w barach', niż kiedyś. Jej uśmiech jednak zrzedł dość szybko, gdy Shani opowiadała dalej. Słuchała jej, nie odwracając wzroku od jej twarzy. Mogła się tego spodziewać, choć oczekiwała bardziej historii z dalszej przeszłości, tymczasem dostała w miarę świeżą. Wiedziała, że Khouri był zniszczony przez wszystko, co przeżył, ale nie sądziła że właśnie o tym będzie teraz słuchać. Czy w takim razie Irene tak dobrze na niego wpływała, skoro ostatnimi czasy prawie cały czas się przy niej uśmiechał? To musiała być dla niego ogromna odmiana. Dubois generalnie była dość radosną osobą, gdy wszystko układało się według jej myśli, gdy nie musiała pchać wózka z wodą albo zabijać najemników, których się bała. Mogła więc zarażać swoją energią wszystkich wokół, kiedy niczego nie trzeba było udawać. A przy Khourim nie musiała udawać. Może dlatego tak bardzo się zmienił, może była tym pozytywnym akcentem którego potrzebował, żeby wyjść z tego mroku, który otaczał go gdy spotkali się po raz pierwszy.
A może przeceniała swój wpływ na niego. To też było możliwe. Nie znali się wcale tak długo, mogła być dla niego po prostu kimś, z kim sypiał. Tak czy inaczej, Shani nie rozmawiała z nim dłużej, odkąd wylądowali. Pewnie spodziewała się gbura, który odwiedził ją poprzednim razem, a którego Irene dawno już nie widziała. Może to przepustka pozytywnie na niego wpływała.
- Powinnaś z nim porozmawiać - powiedziała miękko, widząc, że Shani źle znosi stan swojego kuzyna. - Nie jest pustą skorupą. Może był, ale teraz nie jest.
To mogło zabrzmieć jak słaby, mało wiarygodny argument, ale nie wiedziała jak inaczej może ją pocieszyć. Powinni nadrobić trochę straconego czasu. W końcu przez te kilka spędzonych razem tygodniu uśmiech przestał być tak rzadkim gościem na twarzy Nazira.
Przeniosła wzrok na pustą filiżankę i po chwili namysłu skinęła głową.
- Możemy wracać - odparła, spoglądając znacząco na krążącą wokół kelnerkę. Chciała zapłacić za zamówienie i się zebrać. - Pewnie znajdzie się jeszcze trochę czasu na zwiedzenie reszty miasta. W końcu nie wylatujemy stąd jutro. No, przynajmniej nie na stałe.
Uśmiechnęła się lekko, gotowa do podniesienia się w dowolnej chwili z krzesła i przejścia do taksówek, które zabrałyby ich do doków. Sprawdziła godzinę. Ile minęło, trzy godziny? Cztery? Straciła poczucie czasu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

24 lip 2016, o 11:05

Shani westchnęła dość głośno, nie odpowiadając nic na polecenie Irene. Może nie chciała z nim rozmawiać, może nie chciała badać gruntu i szukać nowych i starych tabu. Może po prostu uznała, że czas na to będą miały później i nie musi marnować go teraz.
- Będzie jeszcze czas - mruknęła jedynie po krótkiej chwili, decydując się wreszcie na reakcję.
Nie czekała na kelnerkę - zamiast tego podłączyła się omni-kluczem do panelu i przesłała te kilkadziesiąt kredytów, ile były kawiarni winne za ich zamówienie. Nie pytała nawet Dubois czy chce zapłacić za swoje, po prostu jednym machnięciem ręką załatwiła tę kwestię, prawdopodobnie korzystając przy tym ze środków swojego ojca.
- Jeżeli mamy dzisiaj iść na kluby to muszę wracać załatwić sobie wolny wieczór - uśmiechnęła się delikatnie, jeszcze nie w stu procentach prawdziwie, ale z ulgą zmieniała temat. - Miałam pracować na barze, muszę to odkręcić. Ludzkie kluby was raczej nie interesują.
Wstała od stołu gdy kelnerka do nich ruszyła. Skinęła głową na terminal, a asari uśmiechnęła się, szczęśliwa z zaradności klientek i tego, że nie będzie musiała się z nimi użerać tak jak z volusem przed momentem. Życzyła im miłego dnia i wskazała na postój taksówek tuż obok, na tym samym dachu. Jeden z promów już czekał, pusty, na ewentualnego klienta.
- Zobaczymy się wieczorem? - zasugerowała, wsiadając do pojazdu i odpalając jako pierwszy cel podróży dok, w którym stał Crescent. - Będę pewnie wolna za kilka godzin, jak wymyślę co powiedzieć ojcu, żeby nie wspominać o Nazirze - dodała, przetaczając ostentacyjnie wzrokiem po suficie promu.
Pojazd dość leniwie staczał się na niższe poziomy, dołączając do ruchu w głównym korytarzu powietrznym. Mijali budynki Lirii nie widząc szczytów jej wieżowców, lecz lecieli sprawnie. Taksówka obierała trasy pozwalające na ominięcie największych korków, które mogły się tworzyć w godzinach szczytu, które teraz panowały.
Do doku doleciały jednak w ciągu kilkunastu minut. Odkąd ostatnio Irene opuściła Crescenta z Shani minęły już cztery godziny, teraz było po południu. Dwójka nieznanych rudowłosej techników wspinała się po statku, spawając nowe płyty pancerza.
- Do zobaczenia! - pożegnała się Shani, wyginając w krześle by przytulić siedzącą obok Dubois. Między nogami trzymała swoją siatkę z butami i sukienką, i gdy Irene opuściła prom, ten chwilę później podniósł się nad ziemię, udając do kolejnego, wyznaczonego celu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica Reone

10 wrz 2016, o 17:33

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Gdy jeszcze przechadzali się po pomostach, otoczeni przez malownicze widoki, w tym wodospady Lavail, Khouri rozglądał się ciekawy dookoła. Chłonął nie tylko przyrodę wokół nich, ale też patrzył na mijających ich turystów. Wszyscy wydawali się tak beztroscy w spędzaniu swojego wolnego czasu samotnie, z rodziną lub przyjaciółmi. To tylko umacniało w tym wyobrażeniu Thessii jako wyjętej z tego świata. Poza kłótnią volusów, wszystko wokół nich wydawało się być takie, jak być powinno. Bez krzyków, bez dramatów, bez śmierci, która towarzyszyła im wcześniej i nie odpuszczała na krok.
- Tak jak mówiłem, to też ma minusy - wzruszył ramionami gdy znów wspomniała o swojej zazdrości do długowiecznych asari, czy też krogan. Na przedstawiciela tej drugiej rasy też zwrócił uwagę i uśmiechnął się pod nosem, zauważając, jak wpadł mu w oko akurat gdy o tym wspomniała. - Może nawet nie chciałoby ci się tak latać mając tyle lat. Albo znudziłoby ci się po połowie wieku zwiedzania.
Promy czekały na opuszczających teren turystów. Do tego, ku któremu zmierzali, dobiegła wcześniej jakaś mała rodzina asari, a dzieci już wdrapały się na siedzenia. Ich matka posłała Irene przepraszające spojrzenie po czym również zajęła miejsce, a taksówka się zamknęła, zmuszając ich do przejścia do następnej.
- Trzymam za słowo - odrzucił zadowolony z tego, że zobaczy obie opcje i może będzie miał wpływ na to, którą z nich wybierze. Uśmiechnął się przebiegle, przepuszczając ją przodem do uchylonych drzwi pojazdu po czym sam wpakował się na siedzenie obok i wstukał koordynaty.
- Do Crescenta, a z niego z powrotem na Lirię. Z trzydzieści, czterdzieści minut, w klinice powinniśmy być idealnie o czasie - stwierdził, obliczając sobie w głowie czas przeznaczony na powrót do stolicy.
Prom uniósł się nad ziemię, oczekując dokładnego miejsca docelowego, po czym wyleciał w kierunku doków, z których jeden skrywał ich korwetę.
Obrazek Zgodnie z jego przewidywaniami, Crescent w niecałe czterdzieści minut pojawił się w tym samym doku w Lirii, pozwalając im na odświeżenie się przed wyjściem, a nawet wzięcie szybkiego prysznica. Czasu mieli zbyt mało by móc się nudzić, stąd ponad godzinę później, Dubois weszła do klimatyzowanego wnętrza centrum handlowego Reone, które odwiedziła już wczesniej z Shani, i w którym kupiła sobie buty oraz wytrzasnęła sukienkę. Tym razem została na parterze, prowadzona znakami i wskazówkami Nazira do kliniki odnowy.
Znów pod jej stopami znajdowała się woda, której nie mogłą dotknąć - klinika była jasna, a recepcja dość przestronna, ale to właśnie podłoga rzucała się w oczy. Rozświetlana sporadycznymi lampkami toń prezentowała różnego koloru oraz rodzaju ryby, prowadzące swoje codzienne życie pod ich stopami. Nie była w stanie stwierdzić, czy jest to bardzo wiarygodna wizualizacja, czy faktycznie ktoś zadawał sobie trud utrzymania tak skomplikowanego systemu dla zwykłej zachcianki kierownika.
Khouri podszedł do lady i podrzucił swoje imię, na co stojąca za nią ekspedientka, asari o kolorze skóry błękitu Ziemskiego nieba, skinęła głową, oglądając ich dwójkę uważnym wzrokiem. Przywołała poprzez omni-klucz personel, który miał się nimi zająć. W powietrzu unosił się zapach delikatnych perfum, nikt nie czekał jednak na zabieg poza nimi. Stołki poustawiane pod ścianami były puste.
Pierwsza, ubrana w biały uniform asari, podeszła do Irene z datapadem w ręku, w który zaglądała częściej niż na swoją klientkę.
- Pani najpierw, z opisu będzie szybsza robota - mruknęła, co chyba nie miało być przez rudowłosą usłyszane. Khouri skinął głową, posyłając Irene ostatnie spojrzenie nim porwała ją asari. Ta uśmiechnęła się do niej, oszczędnie lecz uprzejmie, i poprowadziła ją do jednego z wielu gabinetów, do których prowadziły drzwi o niebieskich panelach - tylko i wyłącznie dlatego, by pasowały do wystroju.
Gabinet nie był duży. Miał jeden rozkładany, skórzany fotel przeznaczony dla pacjenta, który w każdej chwili można było zmienić w łóżko. Oprócz tego pod ścianami stała cała masa nieznanych Dubois przyrządów, biurko, kilka półek i cała masa zawieszonych zdjęć pięknych asari, a nawet jednej turianki.
- Jak się pani czuje? - zagadnęła ją, sięgając do szafki, z której wyjęła parę jednorazowych rękawiczek. - Usuwanie blizny na plecach - przeczytała z datapadu, który położyła koło stygnącej już kawy na blacie. - Proszę się rozebrać.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Dzielnica Reone

10 wrz 2016, o 19:10

Po prysznicu czuła się znacznie lepiej, zwłaszcza że za moment czekał ją zabieg. Zanim wyszła z łazienki, obejrzała jeszcze swoje plecy dokładnie w lustrze. Nie była w stanie przyzwyczaić się do znajdującej się na niej blizny, choć miała ją już od jakiegoś czasu. Ale Irene nieczęsto przyglądała się własnym plecom, więc pamiętała o niej tylko wtedy, gdy niechcący naciągnęła sobie je boleśnie, albo gdy się rozbierała. Pod warunkiem, oczywiście, że była trzeźwa - wizyta w Enigmie była sytuacją nietypową, hallex potrafił zaburzyć postrzeganie rzeczywistości.
Teraz stała, obserwując przeciętą skórę, która zrosła się brzydko. No, może nie była to najgorsza blizna, jaką Dubois w życiu widziała, ale do pięknych też nie należała. Uderzenie bicza po części rozszarpało jej skórę. Nie poznawała swoich pleców, rana tam nie pasowała, była czymś, co nie powinno się tam znajdować. Miały być symetryczne, z pionowym tatuażem ciągnącym się wzdłuż kręgosłupa, nie zniszczone przez ukośne cięcie.
Ale przecież po to właśnie szła teraz do kliniki, by pozbyć się tego problemu.
Patrzyła się pod nogi, ale tylko przez chwilę, bo za moment jej uwagę przyciągnęły asari na dużej recepcji. Podeszła do niej razem z Nazirem, chcąc podać również swoje nazwisko, ale wyglądało na to, że zapisał ich oboje na siebie. Jeśli nie, przedstawiła się, naturalnie, z ekscytacją oczekując zabiegu. Korzystając z chwili oczekiwania na personel, jeszcze przez moment obserwowała wodne życie pod taflą szkła, na której stała, choć nie zastanawiała się, czy jest to wizualizacja, czy nie - po prostu patrzyła, po jej głowie chodziły zupełnie inne myśli. Nie bywała w klinikach zbyt często, właściwie do tej pory tylko raz, gdy wszczepiali jej implant. Miał się jej przydać w pracy dla HC, szkoda tylko, że wszystko ułożyło się inaczej. Teraz przydawał się jej do czegoś całkowicie innego, więc nie mogła powiedzieć, że jest kompletnie nieużyteczny.
Ruszyła za asari, która poprosiła ją ze sobą, unosząc brwi i uśmiechając się do Nazira przez ramię. Szybsza robota brzmiała dobrze, nawet jeśli nie przedstawiała podejścia do pacjenta w szczególnie dobrym świetle. Może to i lepiej, wprawa i rutyna czasem wiele ułatwiała.
- Dobrze - odparła, rozglądając się po gabinecie. - Jakiś czas temu przestała już boleć, od niedawna tylko czasem ciągnie.
Skinęła głową i ściągnęła z siebie kurtkę, a zaraz po tym resztę ubrań z górnej części ciała, odwracając się do asari plecami. W końcu blizna nie była mała, inaczej odsłonić się jej nie dało. Zapatrzyła się na zdjęcia wywieszone na ścianie, zastanawiając się, co im zmienili. Poprawili usta? Oczy? Kości policzkowe? A może tylko tatuaże na twarzach?
- Jeśli to by było możliwe, chciałabym też poprawić tatuaż - przemyślenia przypomniały jej o nim. - W tym miejscu, gdzie jest przerwany.
Robiła go w dobrym, profesjonalnym studiu, tusz więc nie powinien wyblaknąć - w końcu mieli dwudziesty drugi wiek, a ona miała go na plecach dopiero kilka lat. Przeszło jej przez myśl, że rozważała usunięcie go, ale teraz jakoś bardziej zależało jej na tym, by wszystko wróciło do tego, jak było przed asteroidą. Może zrobi to później, póki co chciała po prostu wyglądać tak, jak wcześniej.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Liria”