Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Enigma

29 lip 2016, o 21:43

Obrazek Enigma to interesujący punkt obrzeży centrum Lirii. Położony na platformie ponad starym zapadnięciem terenu, otoczony jest wieżowcami i z daleka wydaje się, jakby miał zaraz dotknąć ich powierzchni. Nic bardziej mylnego. Platforma posiada tylko jedno dojście - alejkę prowadzącą do góry. Otoczona jest szklanymi, niemal niewidocznymi w nocy barierkami, uniemożliwiającymi pijanym ludziom upadek w otaczającą płytę przepaść.
Enigma ceniona jest ze względu na swą uniwersalność. Podzielona jest na kilka, kompletnie niezależnie od siebie działających pięter, z barem oraz szatnią na samym panterze. Piętra zróżnicowane są pod względem tematycznym i nadano im oryginalne nazwy - obojętnie, czy dana osoba szuka obecnie cichej, spokojnej nocy przy piwie w barze, szalonej dyskoteki czy odnalezienia się w klubie ze striptizem, ten obszar rozrywkowy z pewnością zaspokoi potrzeby większości.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

29 lip 2016, o 22:16

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Gdy przechadzali się cichymi korytarzami ruin, do których nie docierały już odgłosy rozmów z restauracji umieszczonych na wyższych poziomach, Khouri również nie próbował na siłę jej objąć. Szedł obok, z dłońmi schowanymi w kieszeniach spodni, bo nie musiał nieść już odebranego mu wina. Rozejrzał się dookoła gdy wspomniała o panującej wokół ciszy, jakby chciał dostrzec jej zmaterializowany głos odbijający się echem od ścian.
- Zdziwiłabyś się, ile takich miejsc jest w Lirii - uśmiechnął się pod nosem, nie rozwijając tematu, bo stanęli już przed promem.
Znów pozwolił jej wejść najpierw i w czasie, w którym on się układał w siedzeniu, klnąc przy tym pod nosem, mogła wpisać podany przez niego adres, bo on sam miał w tym czasie co robić. Prom oderwał się od ziemi, pokazując przewidywany czas lotu: piętnaście minut.
Opadł na oparcie fotela i wypuścił powietrze z ust, obserwując, jak unoszą się ponad ruiny, jeszcze nie patrząc w jej stronę. Zamrugał więc ze zdziwieniem, czując jej dłoń na swoim policzku. Mruknął coś cicho i niezrozumiale, z aprobatą przysuwając się do niej na tyle, na ile pozwalało mu na to ciasne wnętrze promu. Uniósł własną dłoń do jej podbródka, kciukiem gładząc jej policzek przez ułamek sekundy, na który przyzwoliła, nim go pocałowała.
W czasie tego pocałunku mogła poczuć, jak jego usta wyginają się w uśmiechu. Przedłużył tę chwilę, odwzajemniając każdy jej gest, nim opadł z powrotem na oparcie swojego siedzenia gdy się odsunęła.
- Adhhab - poprawił ją rozbawiony, wciąż wpatrując się w jej profil, jakby krótka chwila zbliżenia, którą zainicjowała, była niewystarczająca. - Jeśli już.
Pewnie na lot w tym kontekście, w którym mówiła to teraz, miał kompletnie inne słowo, ale nie planował teraz nad tym dywagować. Przejął od niej wino, również pociągając z butelki większego łyka. Nim oddał jej alkohol, przesunął wzrokiem po jego etykiecie, jakby nad czymś się zastanawiając.
- Pamiętam jak dawno temu w Aleksandrii usiłowano pogodzić automatyczne taksówki z przepisami odnośnie jazdy pod wpływem. Systemy były gówniane, byle kto mógł je obejść i przejąć kontrolę, a potem się rozbić takim promem - podając jej z powrotem butelkę i odwracając od niej wzrok, by kontrolować lokalizacje, przez które przejeżdżali. - Ostatecznie poprawili zabezpieczenia w nich, ale na początku wszyscy byli za stworzeniem magicznego systemu wykrywania broni i substancji niedozwolonych, z którymi nie mogłabyś do pojazdu w ogóle wejść.
Parsknął śmiechem na tę niedorzeczność, po czym złapał znów za butelkę i wypił kolejnego łyka. Jak się okazało, lecieli do Enigmy. Choć ta nazwa nic Irene nie mówiła, Khouri wydawał się poznawać okolicę.
Klub dostrzegła od razu. Znajdował się na odległej od głównej ulicy platformie, do której prowadziły długie, zakręcane wielokrotnie schody, na których dostrzegła kilka ciemnych kropek idących na miejsce mieszkańców. Sama taksówka podleciała na lądowisko praktycznie tuż przy wejściu. Budynek był ogromny, choć na tle wszystkich wieżowców, które go otaczały, nie prezentował się zbyt majestatycznie.
- Irene! - krzyk Shani rudowłosa rozpoznała od razu, choć pojawił się ze zbyt małym wyprzedzeniem, by zdążyła przygotować się na rzucenie się jej na szyję przez Assaf. Wyglądała zupełnie inaczej - z ostrym makijażem na twarzy, w sukience, choć na butach uparcie miała trzewiki. Odsunęła się od Dubois i spojrzała na Khouriego. - Drogi kuzynie - przywitała się z największą powagą, unosząc ku niemu dłoń w geście formalnego powitania.
Mężczyzna parsknął śmiechem, złapał za dłoń i pociągnął ją do siebie, przytulając krótko Shani. Gdy oderwał od niej ręce, ona wciąż obejmowała go mocno w pasie, nim bezgłośnie westchnęła, puszczając.
- Mam nadzieję, że nie będą wam przeszkadzać moi znajomi - uśmiechnęła się przyjacielsko do Irene, szukając wzrokiem kogoś konkretnego.
Idąca w nich kierunku asari o długiej twarzy i szlachetnych rysach uśmiechnęła się do brunetki, przyśpieszając kroku. Wyraźnie Assaf zniknęła jej z oczu wcześniej, podbiegając do Irene.
- Irene, Selzia - przedstawiła je sobie. Asari wyraźnie znała już Nazira, kiwnęła mu bowiem głową i, z szerokim uśmiechem uścisnęła przyjacielsko Irene.
Ubrana była w obcisłe spodnie i bluzkę z wycięciami w talii. W blasku hologramów świecił się jej tatuaż - owinięty wokół oka kwiecisty wzór jaśniejszy niż jej fioletowa skóra.
- Mamy lożę w Rozkoszy bogini - odezwała się, chowając dłonie do kieszeni spodni. Jej głos był wysoki i kobiecy. Wyglądała na będącą w wieku Shani, choć prawdopodobnie była od niej starsza o minimum sto lat.
- To nazwa piętra - wyszczerzyła się dziewczyna, stając koło asari, która od razu objęła ją w talii i przyciągnęła do siebie.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

29 lip 2016, o 23:00

- No przecież tak powiedziałam - żachnęła się, nie widząc żadnej różnicy między dwoma słowami. No, prawie żadnej. - Va te faire voir, nie gadam z tobą.
Odwróciła się od niego, ignorując fakt, że wciąż na nią patrzył, i usiłując się nie śmiać. Zajęta pocałunkiem nie zwróciła uwagi na niknące za plecami ruiny, pozostało jej więc tylko obserwować miasto, żyjące pod nimi i wszędzie dookoła. Przeniosła na niego wzrok dopiero wtedy, gdy skupił się na butelce i zaczął mówić o czymś innym.
- To też by była jakaś opcja - stwierdziła, wzruszając ramionami. - Ludzie więcej by spacerowali, na dobre by im to wyszło.
Ona pewnie obeszłaby systemy tej taksówki bez większego problemu, ale nie potrafiła pilotować skycarów, więc nie widziała powodu, dla którego miałaby to robić. Nie przyznała się do tego na głos, jeszcze Khouri wpadłby na pomysł, żeby nauczyć ją latać również tym. A wtedy wszystko by się jej popieprzyło. Przesunęła wzrokiem po panelu przed nimi, nie szukając na nim niczego konkretnego, po prostu zastanawiając się jak silne zabezpieczenia robili teraz, skoro zautomatyzowane taksówki były tak popularnym środkiem transportu, a tak rzadko słyszała o wypadkach.
Enigma nie mówiła Irene nic, co w sumie pasowało do nazwy. Klub dla nowych na Thessii, nie masz pojęcia czego się spodziewasz, więc równie dobrze możesz spodziewać się wszystkiego. W czasie drogi dopili wino do końca, zupełnie nieelegancko - za szybko, prosto z butelki, zupełnie nie tak, jak powinno się to robić. Wyrzuciła butelkę do pierwszego lepszego śmietnika przy lądowisku, gdy zauważyła biegnącą do nich Shani. Musiała na nich czekać tu, na zewnątrz, albo Khouri napisał do niej, gdy opuścili ruiny. Nie zwróciła uwagi.
- No hej - odpowiedziała uściskiem, śmiejąc się cicho z jej egzaltowanej reakcji. Pozwoliła jej też przywitać się z Khourim, od którego stała teraz w bezpiecznej odległości. Nie wiedziała, czy chce, żeby dziewczyna wiedziała już na pewno, że coś ich łączy. Nie wiedziała, czy Nazir chce się przyznawać. W końcu ich znajomość sięgała dalej w przeszłość, w której to u jego boku był ktoś inny. Z drugiej strony pół wina, które wypiła, rozgrzało już ją nieco i sprawiło, że patrzyła na mężczyznę intensywniej, niż zwykle. Trochę chciała, żeby ją jednak objął z powrotem.
Przeniosła wzrok z powrotem na Shani, oceniając szybko to, jak wyglądała dziś wieczorem.
- Mogłaś nałożyć tamte buty - stwierdziła tylko.
Gdy w zasięgu wzroku pojawiła się asari i zostały sobie przedstawione, mogli iść do klubu. Jakoś nie zdziwił jej fakt, że kuzynka Nazira znalazła sobie kogoś z tej rasy, skoro mieszkała na takiej, a nie innej planecie. Chociaż zabawnie teraz brzmiały jej słowa, jakoby nauczyła się błękitnoskóre odróżniać. Skoro była z asari, chyba wypadałoby nie mylić jej z innymi.
- W Rozkoszy bogini? - uniosła brwi, ruszając w stronę wejścia. - I co jest w rozkoszy bogini? Aż boję się spytać, jak nazywają się pozostałe piętra.
Ze środka dobiegało tu, na lądowisko, ciche dudnienie muzyki. Chciała już znaleźć się w środku, zobaczyć czy kluby Thessii wyglądają faktycznie tak, jak je opisywał Nazir.
- Długo na nas czekacie? - spytała. W sumie przesiedzieli w ruinach trochę więcej czasu, niż początkowo było zamierzone.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

29 lip 2016, o 23:55

Khouri nie czytał Irene w myślach, jakkolwiek by nie chciał wiele razy. Nie poznał po niej, że w tym momencie akurat może publicznie okazać, że są ze sobą w jakiejkolwiek, bliższej relacji. Nie wiedział nawet co powiedziała Shani gdy ta spytała jak się poznali, bo mógł podejrzewać, że jego ciekawska kuzynka spróbowała dowiedzieć się co niego. Trzymał się więc z boku, utrzymując bezpieczną odległość stworzoną z początku przez rudowłosą.
- Dużo posągów bogini - odpowiedział jej pierwszy lakonicznie, bo Assaf już biegła do przodu razem z asari, prowadząc ich do wejścia.
- Dokładnie! - krzyknęła przez ramię. Wcześniej nic nie zrobiła sobie z uwagi Irene odnośnie jej butów - w tych najwyraźniej było jej wygodnie, a to głównie się dla niej liczyło.
Nazir dostrzegł jej spojrzenie i odpowiedział jej dokładnie tym samym - ale, pamiętając jej reakcję na nazwanie siebie jego kobietą, jak i nie wiedząc, co wie o nich Shani, nie zrobił nic poza zmierzeniem ją wzrokiem i uśmiechnięciem się pod nosem. Wyświetl wiadomość pozafabularną Gdy weszli do pierwszego pomieszczenia, Dubois dostrzegła dość skromną szatnię i znaczki prowadzące do wind, toalet oraz baru znajdującego się na poziomie zerowym.
- A nie wiem, ile czekałyśmy? - spytała swoją partnerkę zdezorientowana Shani. Asari uśmiechnęła się, czego idąca za nimi dwójka nie mogła zauważyć.
- Ze dwie godziny? Połowa osób jest już napierdolona - odpowiedziała, wywołując śmiech kuzynki Nazira.
Wkroczyli do sporej windy, w połowie zapełnionej już ludźmi. Niektórzy mieli twarze wymalowane fluorescencyjną farbą. W większości były to asari, ale pod ścianą stała dwójka turian, a pomiędzy nimi chowała się quarianka.
Budynek miał prawie osiem pięter. Poza Rozkoszą bogini, Irene dostrzegła takie opcje jak Oddech Diabła, Lavarska Dzicz, czy Ogrody Na'ante.
Winda kilka razy zatrzymała się nim trafiła na ich piętro. Gdy drzwi się rozchyliły, od razu uderzyła w ich inna, energiczna muzyka. Trafili do ogromnego pomieszczenia z tłumem ludzi pośrodku, na parkiecie. W oddali, na scenie, wiły się wymyślnie ubrane tancerki asari pod stylizowanymi na starożytne kolumnami. Pod ścianami umieszczone były posągi półnagich bogini, z których ust co jakiś czas wydobywał się kolorowy dym.
Muzyka była niemal ogłuszająca. Khouri złapał Irene za ramię, jakby bojąc się, że pochłonie ją tłum. Dogonienie Shani, przepychając się pośród krogan, turian, oraz całej masy niebieskich, podrygujących w tańcu ciał nie było łatwym zadaniem. Nazir, zamiast robić za żywą tarcze, upewniał się, czy Irene z nim jest.
Wreszcie dotarli do schodów o porośniętej mchem balustradzie, na których nie było takiego tłumu. Wychodząc na półpiętro, Irene miała doskonały widok - na drżącą w takt muzyki falę, na tancerki rozmieszczone na platformach, ubrane niczym bogini z posągów. Wreszcie, z tej perspektywy, dostrzegła za sceną ogromny posąg. Asari o powściągliwych rysach, stała o szeroko rozpostartych ramionach, a przykrywająca jej nagość tkanina sama utrzymywała się na jej ciele.
Shani zaprowadziła ich do loży o dwóch kanapach i kilku osobnych miejscach. Po środku, na stoliku, leżały szklanki z alkoholem i popielniczki. Na miejscach siedziało kilka osób - turianin, dwie asari, gawędzące o czymś pomimo wciąż głośnej muzyki, jeden kroganin siedział na fotelu i przyglądał się dwójce wygłodniałym wzrokiem.
- To Irene i Nazir - przedstawiła ich dość obojętnie Shani, opadając na pustą kanapę razem ze swoją partnerką. Było jeszcze miejsce na Irene i mężczyznę, choć Khouri nie usiadł.
- Wziąć ci coś konkretnego? - spytał, nie musząc za bardzo podnosić głosu. W loży było znacznie ciszej, muzyka już nie ogłuszała. Można było rozmawiać zupełnie normalnie.
Obojętnie, czy podała mu swoje preferencje, czy też postanowiła zdać się na niego, zniknął z pomieszczenia by dopchać się do baru po ich drinki.
Wtedy Dubois dostrzegła jeszcze jednego gościa - ludzkiego mężczyznę, siedzącego po drugiej stronie stołu, na kanapie koło dwóch asari. Odkąd tylko weszła do pomieszczenia wpatrywał się w nią bardzo uważnie, studiując każdy jej ruch, jakby nagle okazała się najciekawszym punktem w całej loży.
Shani zaczęła rozmowę z Selzią i kompletnie zapomniała o siedzącej obok rudowłosej, śmiejąc się z tego, co odpowiadała jej dziewczyna. Kroganin dość obojętnie przesunął wzrokiem po Irene, od której siedział dość daleko, a razem z grzejącym drugi fotel turianinem wpatrywał się w lekko podpite asari. Te zaczęły się chyba o coś kłócić. Miały ostry makijaż i świecące się tatuaże na ramionach.
Tylko ludzki mężczyzna nie spuszczał jej z oku.
- Irene - odezwał się miękko, badając, jak jej imię brzmi wypowiedziane jego głosem. - Nie widziałem cię tu wcześniej.
W dłoni trzymał szklankę ze swoim drinkiem, opartą o kolano. Ubrany był w elegancki sposób, choć musiał spędzić w klubie już jakiś czas, bo wcześniej wyprasowana koszula zdążyła się już nieco wymiąć.
- Jak ci się podoba Thessia? - zagadnął niezobowiązująco, unosząc szklankę do ust, by upić z niej małego łyka.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

30 lip 2016, o 00:31

Nie zrozumiał jej niemej sugestii, ale nie miała mu tego za złe. Ona też nie dała mu do końca do zrozumienia, czego od niego oczekuje, a Nazir najwyraźniej nie potrafił się domyślić. Może dlatego, że była mało konkretna i zdawała sobie z tego sprawę, z jednej strony łaknąc jego bliskości, a z drugiej odpychając go za każdym razem, kiedy robiło się według niej zbyt poważnie, albo gdy w okolicy pojawiali się inni ludzie. Prawdopodobnie powinna nad tym popracować i doskonale o tym wiedziała. Tylko nie dzisiaj.
- Dwie godziny? - powtórzyła ze szczerym zdziwieniem. Nie sądziła, że spacerowanie po ruinach i dopijanie herbaty zajmie im tyle czasu. Zupełnie nie ruszył jej fakt, że towarzystwo, o którym mówiła para kobiet, zdążyła się już mocno znietrzeźwić. Planowała ich przecież względnie dogonić, może nie na tyle, by stracić film, ale chciała wpaść na parkiet i na moment zapomnieć o wszystkim, czując dudnienie basu odbijające się w jej klatce piersiowej i rozładować emocje, których ostatnio miała zbyt wiele. A w przeciwieństwie do Nazira, zabijanie wszystkich swoich problemów wcale nie było dla niej najlepszym sposobem na pozbycie się ich. Może i znikały fizycznie, ale pozostawały w głowie. W tańcu było coś pierwotnego, czego nie dało się opisać, może dlatego też gdy jej spojrzenie padło na tłum ludzi pośrodku, uśmiechnęła się szerzej.
Odwróciła się do Khouriego, kiedy ten złapał ją za ramię i pytająco uniosła brwi. Nie obawiała się, że się zgubi, albo ją stratują, czuła się tu już jak ryba w wodzie, więc nie rozumiała jego obaw. Cały czas uśmiechała się, bo doczekała się w końcu tego, do czego kolacja w ruinach była miłym wstępem.
- No chodź - zawołała, przekrzykując muzykę i złapała go za rękę, którą położył na jej ramieniu, by pociągnąć go za nią wgłąb klubu. Uniosła wzrok, przyglądając się wszystkim asari, zarówno wyrzeźbionym w kamieniu boginiom, jak i tym, które odziane w podobne stroje tańczyły na podestach. Prawie zabiła się na schodach, bo zupełnie nie patrzyła pod nogi, zbyt dużo działo się dookoła.
- Nie wierzę - mruknęła sama do siebie, widząc wielki posąg bogini, górujący nad tym przybytkiem rozpusty. Na Ziemi byłoby to bluźnierstwo nie do opisania.
W loży było znacznie spokojniej. Zajęła wolne miejsce, witając się ze wszystkimi krótkim hej i uniosła głowę do Khouriego, przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią na jego pytanie. W końcu jednak poprosiła, żeby wziął jej jakiegoś dobrego, tutejszego drinka, ale nie za słodkiego i nie za słabego, po czym odwróciła się do Shani i Selzii.
- Często tu bywacie? - spytała. - Na wszystkich piętrach jest tyle ludzi?
Dopiero gdy usłyszała swoje imię, wypowiedziane głosem, którego nie znała, odwróciła się, szukając jego właściciela. Gdy jej wzrok padł na młodego mężczyznę, uśmiechnęła się do niego. To był odruch bezwarunkowy, automatyczna reakcja na zainteresowanie. Nauczyła się, że zawsze mogła na tym zyskać i nawet jeśli teraz nie zamierzała, bo przecież nie przyszła tu sama, by bawić się w uwodzenie, to jednak jej uśmiech należał do tych wypracowanych, najbardziej skutecznych.
- Bo wcześniej mnie tu nie było - odparła, wzruszając ramionami. - Thessia? Bardzo. A ty jesteś...?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

30 lip 2016, o 01:09

Shani potrzebowała lekkiego szturchnięcia w ramię by wrócić do rzeczywistości. Nie przez Irene, ale przez własną partnerkę, która dosłyszała pytanie rudowłosej i rozbawiona wskazała jej siedzącą obok Dubois.
- Gdybym mogła to codziennie - westchnęła, wyraźnie tym faktem zasmucona. - Kluby mojego ojca są nudne. Są Ziemskie. Tutaj w jednym budynku masz pięć różnych opcji.
Pozwoliła się objąć siedzącej obok Selzii, która sięgnęła do stołu, podnosząc jedną ze szklanek. Najwyraźniej zostawiły tu swoje drinki by wyjść na zewnątrz, przewietrzyć się i poczekać na Nazira i jego okrętowego technika.
- Na wszystkich. Może trochę mniej czy więcej na niektórych, ale wciąż tłumy - uśmiechnęła się, biorąc od asari wściekle różowego drinka i upijając kilka łyków.
Mężczyzna siedział spokojnie, obserwując Shani gdy odpowiadała. Assaf dosłyszała pytanie Dubois i przeniosła na niego swoje spojrzenie, posyłając mu dość niepewny uśmiech.
- To Erich. Dobry znajomy - powiedziała dość oględnie i odwróciła się do Selzii, która właśnie zagadywała kroganina. Wyglądał na dość podpitego, a podobno powinien mieć, dzięki swojej rasie, większą odporność na alkohol niż oni wszyscy razem wzięci.
- Dobry znajomy - powtórzył po niej, uśmiechając się w sposób, którego Irene nie potrafiła zidentyfikować. Pośród papierosowego dymu, odległej muzyki i gwaru rozmów, Vertigo okazywało się być zaskakująco mało przydatne. A może po prostu w jego przypadku. Asari przy jego boku odwróciła się obrażona od swojej koleżanki, zamiast tego wciskając się w jego bok. Zgarnął ją do siebie nie zaszczycając jej spojrzeniem.
Uśmiech Irene wyraźnie mu się spodobał, choć nie dostrzegła jego wyrazu twarzy, bo, znów upijając łyk niebieskiego drinka, spoglądał na nią znad krawędzi szklanki.
- Shani nigdy wcześniej o tobie nie wspominała - powiedział cicho, prawie niedosłyszalnie. Zerknął na przysypiającą na jego ramieniu asari i westchnął bezgłośnie. - Szkoda.
Zerknął na siedzącą obok Irene brunetkę, która właśnie wylała na ziemię nieco swojego alkoholu, łapiąc powietrze do ust w ataku śmiechu po jakiejś uwadze wypowiedzianej przez kroganina, której Dubois nie mogła usłyszeć.
- Słyszałem, że ma się pojawić z kimś z rodziny - zagadnął, unosząc lekko brwi do góry, nie mogąc znaleźć zbyt wielu podobieństw między nimi. - Dalekie kuzynki?
Jego wzrok podążał od jej włosów, na których na moment się zatrzymał, przez ciemne w tym świetle oczy i pełne usta, aż po dekolt i wąską talię. Nie krył się ze swoim spojrzeniem, nie widząc powodu, dla którego miałby to robić.
- Miło jest znaleźć na Thessii kogoś, kto dla odmiany nie jest niebieski - odezwał się po krótkiej chwili, wracając wzrokiem do jej oczu tylko po to, by parsknąć śmiechem, dźwięcznym i przyjemnym dla ucha. - Wybacz, zabrzmiało idiotycznie. W tych kręgach twoje piękno jest egzotyką, odzwyczaiłem się.
Odsunął się od oparcia sofy, wybudzając tym samym asari, która postanowiła powrócić do kłócenia się z zajętą turianinem towarzyszką. Odstawił w połowie pustą szklankę na przeźroczysty blat.
- Pewnie słyszysz to non stop w Lirii - dodał dość obojętnie, szukając czegoś wzrokiem na powierzchni stołu, czego ostatecznie nie znalazł. Poirytowany z powrotem opadł na swoje miejsce.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

30 lip 2016, o 01:55

Uśmiechnęła się, spoglądając na Shani i Selzię. Ładnie wyglądały razem, choć podejrzewała, że różnica wieku jest znacznie większa od tej między nią a Nazirem. Ile asari mogła mieć lat? Sto? Sto pięćdziesiąt? Może i dwa razy tyle? Nie była dobra w zgadywaniu wieku błękitnoskórych, potrafiła jedynie rozpoznać czy któraś jest młoda, czy stara, przy czym granica leżała gdzieś w okolicy czterech setek.
Trochę współczuła Shani, że nie może uniezależnić się od ojca, który za nią decydował, co ma robić ze swoim życiem. Ale rozmawianie o tym teraz i przekonywanie jej, żeby po prostu odpracowała swoje, przez jakiś czas nie sprawiając kłopotów, a potem dorwała pracę w klubie, który się jej podobał tak, jak ten, było bez sensu, bo dziewczyna była już pijana. Miała już przecież doświadczenie, zatrudniliby ją bez problemu. Pod warunkiem, że polityka tego miejsca nie była przeciwna ludziom pracującym na barze.
- Przejdziemy się potem, zobaczyć pozostałe? - poprosiła, póki uwagi Shani nie przyciągnęło coś innego. Strasznie łatwo ją było teraz rozproszyć. Musiała wypić już sporo, Irene więc parsknęła tylko śmiechem i odwróciła się od niej, jak tylko otrzymała odpowiedź.
Dobry znajomy był trochę niepokojący. Dubois nie wypiła jeszcze tyle, by mieć problem z czytaniem z czyjejś twarzy, Vertigo też powinno działać, a tymczasem patrzyła na mężczyznę i nie widziała nic. Nietrudno było jednak wpaść na to, o czym myśli, zwłaszcza gdy tak świdrował ją spojrzeniem, ale Irene wciąż nie reagowała na to z najmniejszym nawet oburzeniem. Była przyzwyczajona. Poza tym miała tu Nazira. Cóż, nie w tej chwili, ale gdzieś tam plątał się po klubie w polowaniu na drinki.
- O tobie też nie - zaśmiała się krótko. Nie była tak pijana jak Shani, ale czuła wino, które wypiła. - Ciekawe czemu - może dlatego, że poznały się dziś rano. Jej uśmiech poszerzył się, gdy zasugerował, że to ona jest kuzynką brunetki. Zerknęła na nią. Podobieństw nie było żadnych. - Jestem niestety tylko osobą towarzyszącą, ktoś z rodziny przyjdzie za chwilę.
Rozparła się wygodniej na swoim miejscu, nie zasłaniając się przed spojrzeniem Ericha. Założyła nogę na nogę, a wiszący w powietrzu but na wysokim obcasie zaczął poruszać się w rytm muzyki. Rozejrzała się po pomieszczeniu, przyglądając się każdej obecnej tu osobie. Kroganin był ciekawą postacią. Irene uśmiechnęła się do niego, ale całkiem możliwe, że tego nie zauważył. Na komplement mężczyzny odpowiedziała tylko uśmiechem, choć miała ochotę roześmiać się w głos. Przeciągnęła włosy na ramię i przeczesała końcówki, upewniając się, że wino, do którego wpadły, ich nie posklejało.
- Nie wyglądasz, jakby było ci z tym źle - skinęła głową w jego stronę, wskazując przyklejoną do niego asari, którą obejmował. - Z niebieskim ci do twarzy.
Właśnie wtedy odsunął swoją - albo czyjąś - towarzyszkę od siebie i wstał. Irene nie miała pojęcia, czego szukał, więc nie była w stanie mu pomóc. Zmierzyła wzrokiem tylko jego sylwetkę, oceniając go przynajmniej z zewnątrz, skoro nie potrafiła wyczytać co dzieje się w jego głowie.
- Bez przerwy - odparła i roześmiała się w końcu. Mężczyzna nie miał pojęcia o tym, że była na planecie od zaledwie kilkunastu godzin, ale nie zamierzała wyprowadzać go z błędu. Przynajmniej miała jakąś rozrywkę, chociażby słuchając komplementów o egzotyce.
- To kim jesteś, tajemniczy człowieku? Zajmujesz się czymś, czy tylko chodzisz po klubach, wyszukując w nich ludzkich kobiet? - oparła się łokciami o stół i utkwiła w nim pytające spojrzenie. - Skąd znacie się z Shani?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

30 lip 2016, o 02:18

Shani przytaknęła tylko na szybko i odwróciła się z powrotem. Z tego co Irene mogla usłyszeć, pytała właśnie kroganina, czy jest w stanie wyhodować sobie nową rękę z nerki, skoro trochę więcej tkanek zapasowych niż ludzie. Selzia śmiała się tylko głośno, ale Assaf wyglądała na śmiertelnie poważną. Kroganin tym czasem - na kompletnie zdezorientowanego, jakby nie wiedział za bardzo, co ma ludzkiej kobiecie odpowiedzieć.
Erich kiwnął głową bezwiednie, co chyba nie miało nic znaczyć poza tym, że zrozumiał jej brak pokrewieństwa z Shani. Nie zainteresował się za to faktem, że jest osobą towarzyszącą, a ktoś z rodziny miał zaraz przyjść. Musiał widzieć Nazira na samym początku i odgadnąć, że to o niego chodzi.
- Hm? - zainteresowany spojrzał w stronę asari, która właśnie zaczęła się histerycznie śmiać. Ostentacyjnie przetoczył wzrokiem po suficie, co raczej udowodniło, że nie jest zachwycony ze swojego towarzystwa. - Niektórym hallex nie służy.
Podniósł szklankę ze stołu, powoli sącząc znajdujący się wewnątrz niej alkohol. Leniwie przesuwał wzrokiem po osobach mijających lożę, wracając nim do siedzącej naprzeciw Irene dopiero gdy usłyszał jej śmiech.
- Co jest w złego w chodzeniu po klubach i szukaniu interesujących ludzi? Każdej rasy - uśmiechnął się tajemniczo, przy tym czując potrzebę zaznaczenia, że nie interesują go tylko i wyłącznie ludzkie kobiety. Zupełnie tak, jakby brak ograniczenia co do rasy miał sprawić, że jego opis wcale nie brzmiał podejrzanie.
Zerknął na śmiejącą się z poirytowanego kroganina Shani, zamyślając na chwilę, nim wreszcie zdecydował się na odpowiedź.
- Ciekawi ludzie sami mnie znajdują, w miejscach jak to - rozejrzał się po loży po swojej wymijającej odpowiedzi. - Ty musisz być Nazir. Rodzina Shani, prawda? - nagle zmienił temat Muller.
Irene zorientowała się dopiero po chwili, że nie mówił do niej, tylko do stojącego za kanapą Khouriego. Mężczyzna wszedł do środka loży z dwiema szklankami w dłoniach. Obrzucił spojrzeniem wszystkich dookoła, na dłużej zatrzymując je na Mullerze, nim przytaknął.
- Erich - nieznajomy wyciągnął ku niemu rękę, czego Nazir albo nie zauważył, albo dość dobrze to udawał. Zajęty był bowiem podawaniem szklanki rudowłosej, koło której usiadł chwilę później.
Muller skrzywił się lekko, lecz gdy Nazir zajął swoje miejsce, na jego twarz powróciła pewność siebie.
- Rozkosz bogini, specjał klubu. A raczej piętra - uśmiechnął się, wręczając jej drinka. Z początku wydawało się, że ma dziwny, srebrny kolor, ale szybko okazało się, że jest holograficzny. W barwach sporadycznie zaglądających do loży świateł zmieniał się, wpadając w różowe lub zielone tony, w zależności od kąta padania światła.
W smaku, rozkosz była słodkawa, choć mocna.
- Jak ci się podoba? - zagadnął, najwyraźniej pytając o wrażenia, jakie jak dotąd zrobił na niej klub.
Wziął sporego łyka ze swojej szklanki, wypełnionej zielonym napojem. Przeprawa przez tłum ludzi musiała męczyć, jeżeli nie było się jednym z tańczących.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

30 lip 2016, o 09:53

Hallex. Tego się nie spodziewała. Zawsze lubiła miejsca, w których ludzie brali coś więcej, niż tylko alkohol. Zachowywali się wówczas jak banda głuchoniemych ślepców, można było omni-klucz im ściągnąć z ręki, a oni tego nie zauważali. To, naturalnie, miało też swoje minusy, bywało niebezpieczne, ale Irene odnajdowała się w takim towarzystwie. Szkoda tylko, że nie na takim odnajdowaniu się miał polegać jej dzisiejszy wieczór.
- Nic, też mi się to zdarza - odparła, przyglądając się wygniecionej koszuli Ericha. On wyglądał bardziej jak ktoś, kto szuka w klubach interesujących ludzi, zabiera je do domu, a potem szprycuje narkotykami i robi dziwne sesje zdjęciowe w piwnicy. A może się jej wydawało, może go po prostu źle oceniała. Nie wydawał się być pod wpływem ani Hallexu, ani niczego innego i to właśnie jego spokój i dziwne odcięcie od tego, co działo się dookoła, trochę Irene niepokoiło. Chociaż kto wie, może po prostu nie miał podzielności uwagi, a Irene właśnie przyciągnęła jego całą?
Gdy zorientowała się, że stoi za nią Nazir, odwróciła się do niego. Miał w rękach dwa drinki, założyła więc, że jeden jest dla niej i nie było inaczej. Rzuciła mu tylko pytające spojrzenie, w reakcji na jego ukrywaną niechęć, choć nie podejrzewała, że cokolwiek jej wyjaśni. Może miał problem, bo Irene z Erichem rozmawiała, wolał więc odsunąć mężczyznę od niej choćby własną obojętnością.
Oparła się o niego ramieniem, gdy siadł obok, uśmiechając się do znajomego profilu. W klubie wyglądał zupełnie inaczej, niż na pokładzie Crescenta. A może to była kwestia innego stroju. Biała koszulka pasowała mu, przywołując wspomnienie asari, która bulwersowała się na myśl o ciemnym kliencie ubranym w coś jasnego, a spodnie, które dla odmiany nie posiadały tysiąca kieszeni, też jakoś bardziej pasowały tu, niż do mesy statku. Tak samo zresztą jej sukienka i wysokie buty. Ogromny kontrast w stosunku do tego, jak spędzili ostatnie tygodnie.
- Nie wiem, dlaczego wymyślają takie nazwy drinków, które będą najbardziej żenujące dla zamawiających - stwierdziła, obracając kieliszek w dłoni. Kiedy opuściła Ziemię, długo musiała przyzwyczajać się do dziwnego wyglądu alkoholi. Domyślała się, że nie ma w nich niczego, czego nie byłaby w stanie strawić, ale mimo wszystko zmieniający kolor drink to nie było coś, z czym spotykała się na co dzień.
- Jest ogromny - odparła, chwilowo ignorując Ericha i odwracając się do Nazira, skoro zadał jej pytanie. - Ten posąg. Półnaga bogini, górująca nad setkami nawalonych asari. Czy może być coś lepszego? - zaśmiała się, przenosząc wzrok na Shani. - Faktycznie połowa jest już napierdolona - zacytowała ją. - Przynajmniej ty musisz się upić równo ze mną.
Spróbowała drinka i doszła do wniosku, że jest jednak nieco zbyt słodki, ale jakoś mogła to przeżyć. Wyglądał niesamowicie i miał też odpowiednią moc, więc coś za coś.
- A ty co wziąłeś? - spytała, nieświadomie przeczesując palcami włosy z dala od jego kieliszka. Tutaj nie wiało, ale mimo wszystko nie chciała znów wsadzić mu tam włosów. Przeniosła wzrok na tłum, widoczny za Khourim i uśmiechnęła się nieco szerzej. - Ile musisz wypić, żeby pójść ze mną na parkiet?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

30 lip 2016, o 13:08

Nazir nie wyglądał na zbyt przejętego tym, że przed jego przyjściem Irene rozmawiała z Erichem. Również zerknął w jej stronę, odwzajemniając uśmiech, nim uniósł szklankę z mniej zjawiskowo kolorową zawartością by spróbować tego, co sobie zamówił.
- Takich rzeczy jest tutaj sporo - zaśmiał się, choć minę miał dość zmieszaną po pierwszym łyku, jakby nie do końca był w stanie stwierdzić, czy mu się to podoba. - Asari są chyba przyzwyczajone.
Na pewno w nieco inny sposób postrzegały tę kwestię tak, jak nieco inaczej spoglądały na rzeczywistość. Być może wielki posąg reprezentował jakąś boginię uosabiającą szczęście, miłość, a może konkretne doznania. Nie mogła tego wiedzieć, ale prawdopodobnie mało kogo to w tej chwili interesowało. Przynajmniej z ludzi na parkiecie.
Zerknął na Shani, półleżącą w tym momencie na Selzii, lecz wciąż pogrążanej w żywej rozmowie z kroganinem. Turianin wstał ze swojego fotela i przycapnął na podłokietniku kanapy, tuż obok dwóch asari, które zdecydowanie odzyskały swój humor. Wyraźnie je zainteresował.
- Nie wiem - przyznał, unosząc szklankę wyżej i oceniając to, jak zmieniał się odcień napoju. - Smakuje jak lemoniada z wódką.
Westchnął, upijając kolejny, większy łyk, wyraźnie chcąc się pozbyć zawartości naczynia nieco szybciej niż planował przed kupnem. Widząc jej spojrzenie na parkiet również zerknął na tańczących, uśmiechając się pod nosem w reakcji na jej pytanie.
- To zależy jak bardzo będziesz przekonująca - odrzucił przebiegle, opierając szklankę o własne kolano.
- Ach, Nazir. Przecież to ty jesteś tym nerwowym kuzynem Shani - Erich uśmiechnął się, wracając do poprzedniego tematu gdy uznał, że zbyt długo był ignorowany. Khouri zacisnął szczęki, słysząc jego głos, ale odwrócił się i ocenił mężczyznę spojrzeniem.
- Muller, pamiętam - kiwnął mu głową, dość oszczędnie potwierdzając, że również Ericha zna.
- Dobrze, że nie jesteś już zły na swoją kuzynkę - zacmokał mężczyzna, spoglądając na swoją dłoń, jakby wydawała mu się ciekawsza niż patrzenie na Khouriego. - Bardzo się martwiła.
- Erich - syknęła Shani, oderwana od rozmowy z kroganinem. - Przestań.
- Nie byłem na nią zły - odpowiedział spokojnie Nazir po krótkiej chwili milczenia. - To, że wybiera sobie spierdolone towarzystwo to jej sprawa.
- Nazir - warknęła, próbując przywrócić go do porządku. - Możecie się zamknąć oboje?
Mężczyzna wzruszył ramionami, upijając kolejny łyk swojej lemoniady. Na twarzy Ericha wciąż malował się przebiegły uśmiech, choć jego wzrok powrócił do siedzącej obok Khouriego Irene. Wyraźnie chciał coś jeszcze powiedzieć, ale wzrok Shani był morderczy.
- Ignoruj ich - mruknęła Selzia, łapiąc za podbródek dziewczyny i odwracając jej głowę w swoją stronę, by przestała zwracać uwagę na mężczyzn. Pocałowała ją krótko i grymas natychmiast zniknął, zastąpiony szerokim uśmiechem.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

30 lip 2016, o 13:58

Lemoniada z wódką nie brzmiała tak zachęcająco, jak Rozkosz Bogini, którą Irene trzymała w dłoni. Obróciła ją, patrząc, jak w drinku odbijając się światła klubu. Khouri zresztą nie wyglądał na zadowolonego ze swojego zakupu, spojrzała tylko na niego z rozbawieniem, gdy zorientowała się, że próbuje wypić to szybciej, żeby nie męczyć się z tym zbyt długo.
Jej uśmiech poszerzył się nieco. Potrafiła być przekonująca, pytanie tylko czy chciała, przy wszystkich tu obecnych. Może później, może po tym drinku, a może po prostu złapie go znów za rękę i zaciągnie na parkiet, czy będzie tego chciał, czy nie. Potem już nie będzie miał wyjścia. Przesunęła spojrzeniem po siedzących przy stole, zastanawiając się, czy ktokolwiek z nich jest jeszcze w stanie tańczyć, bez ryzyka potknięcia się o własne nogi i zabicia się po pijaku w klubie. Dopiero wtedy ponownie zerknęła na tłum na parkiecie, taki sam jak podczas większych nocy w Zaświatach, a jednak w jakiś sposób lepszy. Może dlatego, że nie widziała zbyt wielu patologii, których na Omedze kręciło się sporo.
- Pomyślę o tym - odparła, uśmiechając się lekko. Nigdzie się im nie spieszyło.
Drgnęła, gdy odezwał się znów Erich. Jego głos wydawał się zimny w porównaniu do głosu Nazira, może dlatego, że nieprzyjemnie przerwał im rozmowę. Fakt, że powrót Khouriego do stołu również przerwał jej niezobowiązującą dyskusję z Mullerem, nie przeszkadzał jej tak bardzo, jak rzucone przez niego zdanie w tym momencie. Odwróciła do niego głowę, przyjmując na twarz wyraz uprzejmego zainteresowania.
Okazywało się, że jednak trochę się znali. Krótka wymiana zdań niewiele jej powiedziała, ale zrozumiała, że między tymi dwoma było jakieś spięcie, które mogło nieco zepsuć im dzisiejszą noc. Przyglądała się mężczyźnie, choć słyszała odpowiadającego mu Nazira i protesty Shani. Odwzajemniła jego spojrzenie, gdy przeniosło się na nią, i długo nie odwracała wzroku, próbując wyczytać cokolwiek z jego twarzy. Po chwili jednak zrezygnowała, uśmiechnęła się do niego przepraszająco i upiła łyka swojego słodkiego drinka, wracając do przerwanej rozmowy, choć już mniej beztroskiej.
- Znasz ich wszystkich? - spytała cicho, tak, by tylko Nazir ją usłyszał. Zerknęła na przytulone kobiety. Nie chciała, żeby był teraz naburmuszony ze względu na spierdolone towarzystwo. Oparła dłoń na jego nodze, przekręcając się lekko w jego stronę i uśmiechnęła się lekko. - Co się między wami wydarzyło?
Była ciekawa, bo dotąd relacje mężczyzny z kuzynką były dla niej lekką abstrakcją. Shani nie mówiła Khourim zbyt chętnie, on też nie potrafił zbyt dobrze jej opisać. Byli rodziną, widywali się, ale jednak układ był nie do końca taki, jak Irene początkowo sądziła. Tak samo jak Shani, nie chciała teraz obserwować, jak Nazir i Erich się kłócą, jeszcze doszłoby do rękoczynów, a wtedy szkoda by jej było młodszego mężczyzny.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

30 lip 2016, o 14:57

Nazir nie wyglądał na naburmuszonego. Spoglądał na Mullera dość obojętnie, jakby ostentacyjnie nic sobie nie robiąc z jego słów. Nawet lemoniadowy drink przykuwał jego uwagę mocniej, a co dopiero siedząca na kanapie Irene, ku której odwrócił głowę.
Erich dla odmiany spojrzał w bok, na asari, która znów przypomniała sobie o jego obecności i domagała się uwagi. Westchnął, uznając, że skoro Dubois i tak nie ma ochoty na rozmowę z nim, to nie będzie siedział bezczynnie, tylko zajmie się czymś innym. Jego partnerka wyraźnie miała na to ochotę, bo wdrapała się na jego kolana i złapała jego twarz w dłonie, przyciskając swoje usta do jego w zachłannym pocałunku. Jedną dłonią wciąż trzymał szklankę ze swoim drinkiem, ale druga spoczęła na plecach kobiety, gdy objął ją w talii, częściowo zabezpieczając przed możliwym upadkiem.
- Jest z kartelu - odrzucił cicho Khouri, wracając spojrzeniem do zasłoniętego przez tył głowy asari Ericha. Gdy spytała co między nimi zaszło, wzruszył ramionami, unosząc szklankę do ust by wypić sporego łyka, nim wreszcie zdecydował się na odpowiedź. - To dupek.
Nie wyglądało na to, by skłaniał się ku opowiadaniu czegokolwiek z ich przeszłości. Przeniósł za to wzrok na dłoń spoczywającą na jego udzie i na jego usta powrócił szelmowski uśmiech. Nagle przysunął się bliżej pod pretekstem zmiany pozycji, w jakiej siedział. Zupełnie przypadkiem jego twarz znalazła się przy jej profilu.
- Egzotyczne piękno, hm? - mruknął wprost do jej ucha, chwilę później składając na jego płatku krótki pocałunek.
- Nazir, pokazałeś jej ruiny? - Shani odwróciła się w ich stronę zaciekawiona, a Khouri, zamiast odsuwać się od Dubois, nieco się nachylił, spoglądając do siedzącej obok niej kuzynki. Przytaknął, spijając kolejną porcję alkoholu. Był już w połowie swojego drinka. - Jak ci się podobało?
Przeniosła spojrzenie na Irene. Za jej plecami Selzia uruchomiła omni-klucz, najwyraźniej wyzywając kroganina na pojedynek w kwazara, na który on nie chciał przystać, niepewny swojej wygranej.
- Byłam tam dawno temu, pewnie sporo już zmienili - westchnęła, sięgając po własną szklankę i spijając z jej wnętrza alkohol, kompletnie nie zwracając uwagi na całującą się przed nią parę.
- Zamknęli sklepiki z pamiątkami na górze - odrzucił Nazir, chyba sam zaskoczony tym, że otworzył usta by podzielić się tak nieistotną w tej chwili informacją.
- Tak? Szkoda - uśmiechnęła się w kierunku Khouriego, chętnie podejmując z nim jakąkolwiek interakcję teraz, gdy asari jej nie rozpraszała. Nagle okazała się być nieco mniej pijana niż wcześniej. - Zawsze podobały mi się tamte figurki.
Nie ustosunkowała jakie, ale szybko też o całym temacie pamiątek zapomniała. Zamrugała, wracając uwagą do siedzącej obok Irene.
- Co robiliście tyle czasu? - spytała wprost, bez większego zastanowienia. - Jeżeli mogę wiedzieć - dodała pośpiesznie z rozbawieniem.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

31 lip 2016, o 03:15

Utrzymywanie pokerowej miny miała wypracowane do perfekcji, dlatego gdy dowiedziała się, że Erich przynależy do kartelu, spojrzała tylko na niego, nie zmieniając wyrazu twarzy. Niewiele jednak zauważyła, poza tyłem głowy przysysającej się do niego asari. Jak na kogoś, kto właśnie był bliski na pewno wspaniałej nocy w towarzystwie błękitnoskórej, wyjątkowo mocno interesował się Irene. Ale w końcu była egzotycznie piękna, teoretycznie dało się to zrozumieć, zwłaszcza jeśli Muller mieszkał na stałe na Thessii.
Uśmiechnęła się, gdy Nazir wspomniał ten komplement. Nie sądziła, że go usłyszał, zresztą nie wiedziała wtedy, że wrócił już od baru. Przesunęła dłoń o kilka centymetrów w swoją stronę, czując ciepło jego oddechu w okolicy ucha i krótki pocałunek.
- Widzisz? Nie wszyscy są już do niego przyzwyczajeni tak, jak ty - odparła i upiła łyka drinka, celowo unikając jego wzroku. W jej oczach błyszczało jednak rozbawienie. - Dobrze czasem usłyszeć coś miłego.
Subtelną sugestię podsumowała lekkim uśmiechem i odwróciła się do Shani, słysząc jej głos i zadane im pytanie. Skrzyżowała ręce, by oprzeć kieliszek w zgięciu łokcia. Dziewczyna na moment oderwała się od swojej asari, poświęcając im trochę uwagi, Irene więc mogła z tego skorzystać.
- Są świetne - przyznała, zgodnie z prawdą. - Dotąd nie widziałam żadnych, możliwość obejrzenia ich na żywo była super.
Zerknęła na Nazira, gdy wspomniał o sklepikach z pamiątkami. Ona żadnych nie zauważyła, zresztą generalnie nie skupiła się na sklepach, nawet nie zwróciła uwagi, by jakiekolwiek tam były. Może akurat ominęli to piętro, to by zresztą miało sens, biorąc pod uwagę, że po wejściu do windy trafili prosto do części restauracyjnej.
Kiedy Shani wyraziła niepewność co do swojego pytania, Irene zaśmiała się. Co takiego tajemniczego mieli robić w ruinach? Rozkopywać je?
- Nazir zaplanował tam kolację, ale zmusiłam go do zwiedzania dłuższego, niż planował - odparła. - A potem wymyśliłam, że dopiję herbatę do końca, to też trochę trwało. Swoją drogą, nie wiesz może, gdzie da się kupić normalnie tę herbatę, którą piłam razem z tobą? W każdym sklepie, czy trzeba dłużej polować?
Jakoś nie umiała skupić się na rozmowie, gdy słyszała narzekającą na kroganina Selzię. Ona mówiła, że się boi, a to kroganom nie przystoi, on z kolei uznawał, że potrafi obiektywnie ocenić swoje szanse. Dubois pochyliła się do asari i szturchnęła ją lekko w łokieć, uśmiechając się do niej zadziornie.
- Ja z tobą zagram - zaproponowała, uruchamiając omni-klucz. Skoro Nazir nie chciał, bo tak bardzo zgasiły go jej dwie wygrane pod rząd, mogła chyba zaproponować partię dziewczynie Shani. Uniosła na nią pytające spojrzenie. Odstawiła na moment drinka na stół i zaczęła chwilowo ignorować obecność Khouriego obok. - O coś konkretnego?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

31 lip 2016, o 14:16

Unikała wzroku Nazira, nie dostrzegła więc jego uniesienia brwi. Uśmiech nie znikał z jego ust, jedynie chwilowo chowany za szklanką, z której w zastraszającym tempie upijał swojego niezbyt dobrego drinka.
- Kręciliśmy się dłużej, bo było mało ludzi - dodał mężczyzna, uzupełniając odpowiedź Irene skierowaną do Shani. Kuzynka Khouriego przytakiwała głową, gdy w tle kroganin zaczynał się irytować na Selzię.
- Dobre miejsce na kolację - pochwaliła Nazira, dopijając swojego różowego drinka i odstawiając szklankę na blat. - My byliśmy tam rano. Pamiętasz? Też było ładnie, ale wieczorem pewnie jest jeszcze lepiej - zamyśliła się, spoglądając na Khouriego, który skinął jej głową, potwierdzając.
- Mniej wiało niż wtedy - parsknął śmiechem, a Shani mu zawtórowała, również wspominając ich wspólny wypad do ruin.
Selzia prychnęła coś z frustracją, widząc, jak kroganin odwraca się do niej bokiem, zagadując turianina siedzącego już na kanapie.
- Możemy zagrać - ucieszyła się, spoglądając na Irene uważnym wzrokiem przez którą chwilę, nim uruchomiła swój omni-klucz, odpalając na nim kwazara. - Na początek o nic, zobaczymy jak ci idzie.
W międzyczasie na kanapie naprzeciwko Erich zrzucił z siebie asari, uznając, że już jej było dość. Mruknęła coś z niezadowoleniem, wyprostowała się, rozejrzała po loży i niemal od razu z niej wyszła, odprowadzana wzrokiem przez turianina. Mężczyzna najwyraźniej miał ochotę poznać bliżej którąś z dwóch mieszkanek Lirii i nie za bardzo obchodziło go to, którą konkretnie uda mu się zaciągnąć do łóżka, a przynajmniej na parkiet.
Uznając, że skoro partnerka Mullera i tak poszła do toalety, baru lub potańczyć, to łatwiej będzie mu z nią porozmawiać bez wszystkich wokół, turianin wstał również. Jednym słowem kazał kroganinowi przestać gadać, przeprosił drugą asari i rzekł głośno, że zmierza do toalety - na wypadek, gdyby ktoś pomyślał, że wychodzi z innego powodu. Muller ocenił go dość krytycznie, ale nie powiedział nic, sącząc drinka.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

W czasie trwania ich rzutów, Nazir obserwował to, jak idzie Irene, ale parsknął śmiechem po wyrzuceniu jedynki.
- Ciekawe, jak egzotyczna piękność poradzi sobie z kimś, kto dla odmiany umie grać - mruknął z szelmowskim uśmiechem, nachylając się do niej gdy siedziała przodem zwrócona do Selzii. Niemal niezauważalnie jego dłoń powędrowała do jej talii, zasłonięta przed wzrokiem pozostałych jego klatką piersiową. - Może powinienem obstawiać - dodał jeszcze ciszej, przesuwając rękę wyżej. Wyglądało na to, że chciał zrobić coś więcej, niż po prostu się z nią podroczyć, ale zrezygnował, pozwalając jej grać i cofnął się. Zdążył dopić swojego drinka, odstawił więc szklankę na powoli zapełniający się pustymi naczyniami stół i wstał.
- Chcesz znowu to samo czy coś innego? - wskazał na jej drinka, którego większość też już wypiła, ale szklanka nie była pusta. Zerknął jeszcze na Shani, która obserwowała zaciekawiona rozgrywkę. Ledwo oderwała się od obserwowania omni-klucza Irene, żeby rzucić mu nazwą jej różowego drinka. Kiwnął głową i wyszedł z loży, korzystając z okazji do rozprostowania nóg i zamówienia sobie tym razem czegoś, co będzie zdatne do wypicia.
Wielki komunikat pojawił się nad omni-kluczem Selzii jeszcze zanim Irene skończyła. Kwazar. Opadła na oparcie kanapy, od którego wcześniej się oderwała, i uśmiechnęła się pod nosem, spoglądając na Dubois. Kroganin również obserwował ich rozgrywkę, bo pokręcił głową i westchnął widząc, jak udało się asari. Uniósł własną, wielką szklankę z czymś brunatnym i dwoma łykami opróżnił połowę jej zawartości.
Gdy podobny komunikat rozświetlił przestrzeń wokół Irene, Selzia uniosła jedną brew do góry, co nie starło jednak jej uśmiechu. Shani zaczęła się śmiać. Nawet Muller znów się uśmiechnął, choć oszczędnie.
- Nigdy nie widziałam, żeby Selzia przegrała, ale remisy się zdarzają - rzuciła rozbawiona Assaf, spoglądając to na swoją partnerkę, to na technika Nazira.
- Jeszcze raz? - spytała asari beztrosko, zakładając nogę na nogę. - O kredyty?
- Crash nie zgodził się na grę, bo wie doskonale, że Selzia kantuje - Muller z hukiem odstawił pustą szklankę na blat, wstając z fotela. Na twarzy błąkał mu się drwiący uśmieszek, choć wypowiedział te słowa w tak specyficzny sposób, że ciężko było określić, czy mówił poważnie, czy żartował. Asari wyraźnie się uraziła, traktując je na poważnie.
- Nie kantuję, Muller - skrzywiła się, obserwując, jak mężczyzna omija stół. Shani również zmarszczyła brwi, ale nic nie mówiła, woląc traktować słowa Ericha jako żart, bo tak było jej wygodniej.
Mężczyzna mógł mierzyć metr osiemdziesiąt. Jego ubiór był elegancki, choć rękawy koszuli podwinął do łokci. Materiał był pomięty, być może od siedzącej na nim wcześniej asari. Obserwował, jak Nazir wychodził z loży i zamierzał wykorzystać to, że w tej chwili go nie było. Nie tracił na pewności siebie w jego pobliżu, bardziej obawiał się, że Dubois będzie mniej skłonna do przystania na jego propozycję, gdy Khouri będzie siedział obok.
- Nie ma sensu siedzieć w loży w dobrym klubie - oświadczył, patrząc na siedzącą rudowłosą z góry. Uniósł jedną dłoń, proponując jej tym samym, by złapała ją i wstała z miejsca. Nietrudno było się domyślić, że chciał zabrać ją na parkiet, a nie obserwować, jak gra w kwazara z, w jego mniemaniu, kantującą osobą.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

31 lip 2016, o 17:24

Wzruszyła ramionami, gdy asari uznała, że póki co nie będą grać o nic konkretnego. Zrobiła zawiedzioną minę, ale nie protestowała. Asari musiała założyć, że mając znacznie więcej lat doświadczenia, ma więcej niż duże szanse na pokonanie Irene. Ta jednak wierzyła w swoje umiejętności, które zawodziły ją bardzo rzadko. A może to było szczęście? Tak czy inaczej miała talent do kontrolowanej losowości, który udowodniła już Nazirowi.
- Egzotycznej piękności jest przykro, że w nią nie wierzysz - odparła na jego zaczepkę pomiędzy rzutami, usiłując skupić się na grze, kiedy on z kolei próbował ją rozproszyć. Tak przynajmniej to wyglądało z jej punktu widzenia. Może nadal czuł się urażony swoimi dwiema porażkami i liczył na to, że jeśli przegra, to będzie mógł poczuć się lepiej? - Tak, to samo.
Jedynka na wyświetlaczu faktycznie nie wyglądała obiecująco, zwłaszcza, że widziała, jak poszło Selzii. Rzadko kiedy grała z kimś, kto na dzień dobry witał ją czystym kwazarem. Odpowiedziała jej tylko krótkim spojrzeniem, nie komentując w żaden sposób, przynajmniej nie skończyła ona sama. Szansa na to, że uda się jej wyrzucić tyle samo, była beznadziejnie mała, ale poddanie się na wszelki wypadek i zrezygnowanie nie było rozwiązaniem - zabawne, jak w kontekście tej gry Irene funkcjonowała zupełnie inaczej, niż w kontekście całej reszty swojego życia. Przez chwilę wahała się nad wyborem, ale po kilku sekundach zastanowienia się zdecydowała - i jak się okazało, słusznie.
Jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, gdy uniosła spojrzenie z powrotem na Selzię. Lubiła wygrywać i lubiła też nie przegrywać, tak jak w tym momencie. To, co się jej udało zrobić, było całkiem efektowne. Rzadko kiedy obie grające osoby dobijały do kwazara, przynajmniej w jej doświadczeniu.
- To może w końcu powinna? - zaproponowała, śmiejąc się, gdy Shani zaczęła bronić swojej asari. - Czasem w życiu warto spróbować czegoś nowego, dla odmiany.
Rozejrzała się za Nazirem, ale nie było go już w loży. Była trochę rozczarowana, że nie widział kwazara, który pojawił się na jej wyświetlaczu tak, jak wtedy, gdy grała z nim. Liczyła na jakiś komentarz, sama też jeden dla niego miała, szkoda, że nawet nie poczekał do końca rozgrywki. Ale przynosił drinki, nie mogła narzekać. Tylko wyczucie czasu miał słabe.
- Pewnie - z chęcią zgodziła się na kolejną partię. Hazard przyciągał ją bardziej, niż papierosy, czy alkohol. Była w stanie spędzić teraz kolejne pół godziny na przepychaniu się z Selzią. Dobrze by było podbudować swoją sytuację finansową, której stabilność naruszyły nieco jej ostatnie zakupy. Zaśmiała się znów, gdy usłyszała komentarz Ericha. - Też słyszałam takie oskarżenia. Niektórzy po prostu mają talent, musisz się z tym pogodzić.
Asari, w przeciwieństwie do niej, wzięła to na poważnie, choć Irene nie widziała powodu, dla którego miałaby to robić. Przysunęła się do dwóch kobiet, zamierzając kontynuować rozgrywkę. Szybko sprawdziła stan konta, który nie wyglądał szczególnie optymistycznie, ale wszystko mogło się jeszcze zmienić, jeśli znów będzie mieć dobrą rękę. Słowa Shani dodatkowo ją sprowokowały, bo traktowała to teraz jak wyzwanie.
Ale wtedy padł na nią cień Ericha, który postanowił stanąć nad nią i przerwać im wciągającą rozrywkę. Przesunęła wzrokiem po jego sylwetce, po czym zerknęła niepewnie na Selzię, która przecież czekała na drugą rundę. Po chwili namysłu sięgnęła jednak po drinka i dopiła go, by pustą szklankę odstawić na stół, na którym zebrało się ich już trochę. Kelnerka najwyraźniej albo zapomniała o nich, albo zwyczajnie nie nadążała.
- Nastaw się psychicznie, zagramy jak wrócę - rzuciła do asari, z pewnym siebie uśmiechem.
Wyłączyła omni-klucz i chwyciła wyciągniętą dłoń, nie widząc nic przeciwko temu, by pójść z Erichem na parkiet. Z jakiegoś powodu wyglądał, jakby potrafił tańczyć, a Irene to lubiła. Choć to było tylko przypuszczenie. Nazir na przykład pod tym względem nie napawał jej optymizmem, ale założyła, że może jeszcze ją zaskoczy. Ruszyła za mężczyzną, wychodząc z loży. Odkąd weszli do klubu, czuła dudnienie basu w podłodze, w kanapie i w trzymanym drinku. Jej noga podświadomie poruszała się w pulsie muzyki, a wzrok sam raz na jakiś czas przenosił się na tłum tańczących. Dlatego też nie potrafiła Mullerowi odmówić. Szybko wtopiła się z nim w tłum, przyciągając go do siebie i poddając się muzyce. Nie miało znaczenia, czy był dupkiem, ani czy należał do kartelu, dopóki jedyne, co ich łączyło, to taniec, prawda?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

31 lip 2016, o 18:36

Na twarzy Mullera natychmiast odmalowała się satysfakcja, gdy tylko Irene chwyciła jego dłoń. Pomógł jej wstać z kanapy poprowadził ją do wyjścia z loży. Dwójka odprowadzana była spojrzeniem wszystkich pozostałych. Selzia nie odpowiedziała nic na słowa Dubois, ostentacyjnie przetoczyła tylko wzrokiem po suficie złapała Shani, przyciągając ją do siebie.
Odkąd weszli muzyka nie zmieniła się w diametralny sposób - wciąż obecny był ten sam bit, lekko modyfikowany przez DJa w zależności od upodobań tłumu. Ze schodów widziała po drugiej stronie parkietu, bardziej przy rogu, bar, lecz nie dostrzegła przy nim Nazira, bo otaczający go tłum był zbyt wielki. Dostrzegła za to asari, partnerkę Mullera, tańczącą razem z turianinem, który korzystał z jej upojenia i zachowywał się bardziej jak w wolnym tańcu tylko po to, by móc ją przy okazji zmacać.
Muller złapał ją za rękę i wciągnął w tłum. Żywą, falującą masę, której wkrótce stali się częścią. Muzyka była ogłuszająca, nie byli w stanie rozmawiać, więc Erich starał się tylko utrzymać z nią kontakt wzrokowy.
W pewnym momencie przysunął ją do siebie i objął w talii. Tańczył dobrze, zwinnie unikał co chwila wpadających na niego osób, unikając ich spoconych twarzy czy pleców. Gdy jeden z krogan niemal go potrącił, skrzywił się wyraźnie i, trzymając przy sobie Dubois z nieukrywaną przyjemnością, pokierował ją nieco na ubocze, co było dobrą wymówką do nieodrywania od niej swoich dłoni.
Ludzie tańczyli na milion różnych sposobów. Niektórzy bujali się w parach, obojętni na wyznaczający rytm bit, inni podskakiwali, niezdolni do jakichkolwiek innych tanecznych ruchów. Pozostali bawili się na swój, odmienny sposób, każdy inaczej, w tym Irene. Taka aktywność fizyczna była męcząca. Szybko zrobiło jej się gorąco, a po kilkunastu minutach nieustannego ruszania się poczuła pierwsze oznaki chwilowego zmęczenia - takiego, które przechodziło po krótkiej chwili, pozwalając na powrót do zabawy. Muller sprytnie odciął ją od środka sali, tak, że nie zorientowała się, gdy muzyka grała już ciszej, a oni kręcili się na uboczu.
- Shani powiedziała mi, że macie podobne zainteresowania - zagadnął, obejmując ją w pasie i trzymając blisko siebie, by była w stanie dosłyszeć co mówi, a on nie musiał krzyczeć. - Może dzielicie też podobne plany w kwestii targów?
Na jego czole wystąpiły już krople potu, które otarł wierzchem dłoni. Uśmiechnął się zawadiacko gdy stała przed nim, a wokół nie było zdecydowanie mniej interesujących i mniej egzotycznych ludzi. Fakt, że się zgodziła, mocno go usatysfakcjonował i w żaden sposób nie starał się tego ukryć, nawet po takim czasie.
- Jak mówiłem, lubię znajdować interesujących ludzi. Najlepiej o podobnym podejściu - mówił dalej, beztrosko, nie opisując tego, co robił, jako kartel, jak opisał to Nazir. - Shani jest jedną z takich osób.
Obrócił ją tak, by wciąż mieć ją naprzeciw siebie, ale samemu móc zerkać na resztę parkietu. Turianin z asari gdzieś przepadli, Nazir przeszedł do loży nie zwracając Irene uwagi. Otoczeni byli przez nieznajomych, ale nic nie kosztowało Ericha sprawdzenie tego.
- Z tego, co mówiła, też masz potencjał.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

31 lip 2016, o 19:52

Nie patrzyła na nikogo dookoła, bo wyjątkowo nie chciała skupiać się na innych ludziach. Nawet towarzystwo Mullera było jej potrzebne tylko do tego, by nie tańczyć samej - choć podejrzewała, że i to nie trwałoby długo. Jej egzotyczność przyciągała spojrzenia i zdawała sobie z tego sprawę, a sposób, w jaki satysfakcjonowało to jej partnera, trochę ją bawił. Zupełnie tak, jakby to nie ona wylosowała kwazara, tylko on, gdy zgodziła się przejść z nim na parkiet.
Poruszała się płynnie razem z tłumem, tak samo jak Erich sprytnie unikając podeptania, albo staranowania. Nie zamierzała tańczyć wolno, tak jak turianin, którego poznała przy stoliku, bo nie chciała też, by mężczyzna pozwalał sobie na zbyt wiele, a poza tym muzyka zupełnie nie pasowała do obściskiwania się przy niej. Może i gdzieś indziej, ale nie na parkiecie, gdzie tacy jak Irene poddawali się właściwemu rytmowi. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że się uśmiecha, czując tylko, jak powoli schodzi z niej stres, a zastępuje go zwyczajne zmęczenie fizyczne. Prawdopodobnie równie dobrze mogła na przykład pójść pobiegać, ale jogging dookoła Crescenta nie był szczytem jej marzeń.
Nie wiedziała, ile mogło minąć minut. Kilka? Kilkanaście? Tak czy inaczej nie planowała teraz odpoczynku, czuła się dobrze, choć było jej gorąco. I pomyśleć, że Khouri chciał, by wróciła na Crescenta po kurtkę.
- Podobne plany? - powtórzyła, nie wiedząc o co mu chodzi. Owszem, wybierały się na targi obie, miały już sukienki, Shani w końcu kupiła też buty, a jedyne podobne zainteresowania, o których chwilowo Irene wiedziała, to cofanie się w czasie, by trzy miesiące temu kupić kreację bezpośrednio od projektanta, który nie miał o tym pojęcia. Spojrzała na Ericha uważnie. Nie była od niego wiele niższa, zwłaszcza w tak wysokich butach, nie musiała więc zadzierać głowy do góry tak, jak do Nazira. Uśmiechnęła się lekko, gdy zaczęła rozumieć, co może mieć na myśli, a w jej oczach błysnęło zainteresowanie.
- Nie wiem, co będzie na targach. Nie miałam jeszcze nawet okazji sprawdzić dokładnie programu - odparła. - Ale tak, możliwe, że podobne. Dlaczego pytasz?
Rozmowa polegająca na niedopowiedzeniach była czymś, w czym Irene czuła się jak ryba w wodzie. Nawet gdyby ktokolwiek ich teraz słuchał, prawdopodobnie nie podejrzewałby, że temat nie jest tak niewinny. Czyli o taki kartel chodziło. Z jakiegoś powodu uznała, że Nazir ma na myśli narkotykowy, co lekko ją do Ericha zniechęciło, teraz jednak ten niepokój odszedł w cień.
- Ty ich szukasz, a oni znajdują ciebie, tak jak teraz ja, wiem - zaśmiała się, zwalniając nieco i zgarniając włosy, by podnieść je na chwilę do góry, z pleców. Było gorąco. - Cieszę się, że Shani mnie doceniła. Mówisz o tym, bo zamierzasz coś z tym zrobić, czy po prostu podpuszczasz mnie do wyznania wszystkich małych grzeszków?
Jeśli Muller, tak samo jak Shani, lubił kiedy rzeczy zmieniały właściciela bez jego wiedzy i wbrew jego woli, to znaczyło, że przynajmniej w jakimś aspekcie Irene się z nim dogada. Chyba, że niechęć Khouriego świadczyła o czymś, z czego jeszcze nie zdawała sobie sprawy. Swoją drogą, gdzie on był? Nie widziała go, a trochę liczyła, że w ten sposób sprowokuje go do przyjścia na parkiet do niej. Może uznał, że nie chce mu się jej szukać. Wróciła wzrokiem do zadowolonego z siebie Ericha i parsknęła śmiechem, puszczając włosy i pozwalając im opaść z powrotem na ramiona.
- Ty masz jakieś plany na targi?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

31 lip 2016, o 21:10

Jeżeli wyjście z Erichiem na parkiet miało sprowokować Khouriego do zatańczenia z nią, to prawdopodobnie nie zadziałało. Nazira nie było widać wśród tańczących, więc mogła założyć, że wrócił do loży i zajął się czymś innym. Z drugiej strony tłum na parkiecie był ogromny, mógł próbować ją znaleźć, ale wraz z Mullerem oddalili się praktycznie pod drugi koniec sali od baru i schodów prowadzących na lożę, więc zadanie byłoby ciężkie.
Mężczyzna nie wyjaśnił, co rozumiał przez podobne plany, pozwalając jej się tego domyśleć, co zresztą szybko zrobiła. Uśmiechnął się tajemniczo, nie odpowiadając na jej pytanie od razu. Obserwował ją, jak radziła sobie z grzejącymi jej kark włosami, lustrując jej sylwetkę spojrzeniem.
Egzotyczne piękno przykuwało w końcu wzrok, a to widział na początku, jeszcze zanim mógł poznać jej charakter, o ile w ogóle miał to na celu.
- Z ciekawości - odrzucił wreszcie po krótkiej chwili trzymania jej w niepewności, nie dając jej żadnej, konkretnej odpowiedzi. Rozmowa o wszystkim i niczym, w zależności od wiedzy słuchacza, również była czymś, z czym radził sobie bardzo dobrze i nic nie zmuszało go do przejścia do konkretów, których nadal unikał.
- Każdy ma małe grzeszki, jednych są ciekawsze, innych mniej - wzruszył ramionami, przesuwając dłońmi po jej talii. Chyba powoli zapominał, że powinien tańczyć, gdy sama zwolniła by poprawić fryzurę. - Myślisz, że twoje mogłyby mnie zainteresować?
Jakaś asari wpadła na Irene z impetem, przypominając, że na parkiecie albo jesteś częścią jednego, żyjącego rytmem muzyki organizmu, albo lądujesz poobijana na ziemi lub na uboczu. Muller zaklął cicho i odciągnął ją nieco na bok, jeżeli nie wróciła do poprzedniego, szybkiego tempa. Asari nawet nie siliła się na bełkotliwe przeprosiny - wyglądała na naćpaną.
- Mam kilka rzeczy do załatwienia w tym czasie. Zostawię to w rękach Shani - wyjaśnił, nie wyglądając, jakby był wielce rozczarowany faktem swojej nieobecności podczas targów. Nie wyjaśnił, czy chodziło o pistolet, o którym wspominała kuzynka Nazira, czy może o coś innego, co Assaf miała zgarnąć poza upatrzoną zabawką. - Po to przyleciał Khouri, prawda? - spytał, unosząc brwi i zerkając ponad ramieniem Irene do tyłu, na przepychającego się przez tłum ochroniarza, który usiłował wyprowadzić szamoczącego się salarianina pod nieznanym im pretekstem.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Enigma

31 lip 2016, o 22:15

Gdy wpadła na nią asari, Irene doszła do wniosku, że to najwyższy czas, żeby wrócić do tańca, zamiast stać w miejscu. Rozmowę równie dobrze mogli kontynuować przy stole, albo w jego okolicy, gdzie ruch był mniejszy i szanse stracenia na przykład oka również. Trudno było nie zauważyć dłoni, która przesuwała się po jej talii, podkreślonej przez krój ciemnozielonej sukienki. W migoczących światłach klubu wydawała się ona czarna, co jakiś czas tylko pojedynczy błysk ujawniał jej właściwy kolor. Erich musiał mieć świadomość, że Dubois przyszła tu z Nazirem, więc albo zupełnie go to nie obchodziło, albo był niezwykle pewny siebie. Uśmiechnęła się do siebie, łapiąc go za tę rękę, by powstrzymać go przed przesuwaniem jej dalej - lub niżej - i wciągnęła go z powrotem w tłum. Nie po to wyszła z loży, żeby teraz tkwić nieruchomo w miejscu.
- Na pewno by zainteresowały - odparła, przysuwając się trochę bliżej i mówiąc trochę głośniej, w miarę jak zbliżali się do miejsca, w którym muzyka coraz bardziej utrudniała rozmowę. Wydawało się jej, że co by nie powiedziała, to Erich byłby zainteresowany, albo bardzo dobrze by to udawał. A w kontekście grzeszków, o których rozmawiali, to już w ogóle. Nie powiedziała jednak nic więcej, więc jeśli mężczyzna liczył na konkrety, to pewnie czuł się rozczarowany.
Wbiła się w tłum, mniej-więcej na środek parkietu, gdzie gorączka imprezy była największa. Znów poczuła w sobie ten rodzaj energii, której dodawały jej tylko i wyłącznie miejsca takie jak to. Skinęła tylko głową, nie odpowiadając nic. Czyli to, co Shani planowała na czas targów, to nie było jedynie jej widzimisię, ale coś zorganizowanego. Dobrze było wiedzieć. Irene doszła do wniosku, że chętnie poobserwuje dziewczynę. Jej grzeszki nigdy nie były niczym wielkim, bo i nie miała dotąd okazji. Ot, włamania do mieszkań i sklepów, kradzieże kieszonkowe i przelewy ze źle zabezpieczonych kont, przez źle zabezpieczone omni-klucze. Wystarczało, by się utrzymać przez całkiem długi czas.
Poobserwuje, chyba że Shani uzna, że rudowłosa do czegoś się jej przyda. Targi wówczas stałyby się jeszcze bardziej ciekawe.
Niczym, co działo się w jej głowie, nie dzieliła się z Erichem, z jego punktu widzenia musiała być w pełni zaabsorbowana tańcem i pilnowaniem, by jego zafascynowane egzotycznym pięknem spojrzenie pozostało jedynie spojrzeniem. Pozwalała na siebie patrzeć i lubiła ten rodzaj wzroku, z niechcianym dotykiem było jednak trochę inaczej. W tańcu łatwiej było pogodzić jedno z drugim, bo gdy za długo znajdowała się blisko, w każdej chwili mogła się odsunąć, by później wrócić, zaczynając cały schemat od początku. I tak wtedy, gdy próbowała rozmawiać, musiała oprzeć się o jego klatkę piersiową i mówić prosto do jego ucha, inaczej nie było szansy, by ją usłyszał.
- Przylecieliśmy naprawić statek - odparła zgodnie z prawdą. Zwolniła nieco i po chwili namysłu zaczęła powoli przebijać się z powrotem w stronę loży. Stopniowo, po kawałku, z każdym krokiem coraz bliżej. Czuła już, że potrzebuje się napić, w tłoku było jeszcze goręcej. - Jeśli chciał załatwić coś jeszcze, to nic mi o tym nie wiadomo. Czemu nie spytasz go sam?
Uśmiechnęła się niewinnie, udając, że zupełnie nie zauważyła między nimi żadnego spięcia.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Enigma

31 lip 2016, o 22:46

Jego przebiegły uśmiech nie znikał, gdy odpowiedziała równie konkretnie na jego pytania, co on na jej. Nie irytowało go to, być może nie oczekiwał po niej dosadności i po prostu się nie zawiódł. Dał poprowadzić się w środek tłumu, nawet cierpliwie zniósł fakt, że jego dłonie musiały wrócić na bezpieczniejsze miejsce. Nie zmieniło to faktu, że spróbował ponownie kilka sekund później, zrzucając winę na fakt, że to ona przylgnęła do jego klatki piersiowej, by przekazać mu coś do ucha.
Muzyka przybrała nieco agresywniejszego, szybszego tempa. Jeżeli chciała dorównać tłumowi i dalej tańczyć do rytmu, te kilka minut spędzone z powrotem w środku masy ludzi wymęczyły ją tak samo jak poprzednie pół godziny przy poprzedniej nucie.
Muller dostosowywał się do tempa, nie dając po sobie poznać, że jest mu gorąco lub opada z sił. Zdradzało to tylko jego wilgotne czoło, którego i tak nie widziała cały czas, bo non stop jakieś asari przewijały się między nimi, a on na nowo musiał do niej docierać. Dostrzegła nawet jakiegoś drella, dziko wywijającego rękami przy nieco zdegustowanej jego ruchami asari stojącej obok.
- Wasz statek? - zagadnął dalej, mile zaskoczony tym, że otrzymał odpowiedź na swoje pytanie. Dość niechętnie schodził z parkietu, choć musiał być tak samo zmęczony jak ona, może odrobinę mniej. Szedł za nią, doganiając ją szybko i przedzierając się przez tłum na równi. Odpychał od siebie tańczących, uważając, by żaden schlany kroganin przypadkiem go nie przygniótł, czego ryzyko istniało i nie było zbyt małe w obecnej chwili.
Wreszcie mogła odetchnąć gdy znalazła się przy ścianie, idąc wzdłuż niej w kierunku schodów prowadzących do poziomu z lożami. Muller nie wyglądał na zadowolonego, choć jego satysfakcja nie znikała z twarzy.
- A czemu miałbym? - wzruszył ramionami, odgarniając wcześniej postawione na żelu włosy, które zaczynały opadać mu na spocone czoło. - Z tobą rozmawia się ciekawiej.
Stanął przy wejściu na schody, opierając się o porośniętą balustradę. Obserwował Dubois, której włosy potargane były od tańca, a niektóre kosmyki przykleiły się pod wpływem potu do skóry na jej skroniach. Barierka była chłodna w dotyku, w przeciwieństwie do rozgrzanego tłumu tańczących, prącego na schody, przy których muzyka i tak była zdecydowanie cichsza.

Wróć do „Liria”