Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Centrum kongresowe Zhua

13 sty 2017, o 19:15

Nie potrafiła dzielić sceptycyzmu Nazira, nie kiedy patrzyła na Shani tak podekscytowaną, że prawie wychodziła z siebie. Nie pasowało to do długiej, eleganckiej sukni, którą miała na sobie. Nawet teraz, ubrana, umalowana i uczesana, wychodził z niej ten charakter, który Irene poznała podczas ich pierwszego spotkania. Z drugiej strony, trudno się jej było dziwić. To było dla niej szczególnie ważne, chciała żeby się udało, a jeśli tylko wpadła na pomysł, który mógł wszystko ułatwić, to cieszyła się z tego jak dziecko. Dubois miała tak samo, choć nie teraz, a kilkanaście miesięcy wcześniej, kiedy dopiero zaczynała. Potem człowiek się przyzwyczaja, choć satysfakcję odczuwa taką samą.
Zerknęła na Khouriego, wpinając we włosy ostatnią wsuwkę. W jej oczach błyszczało rozbawienie, pojawiało się też w drgającym lekko kąciku ust. Słuchała planu dziewczyny, gdzieś w połowie jej wywodu opierając się biodrem o barierkę i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Przyglądała się jej, rozważając za i przeciw. I zdecydowanie więcej widziała tych pierwszych.
- Masz lepszy pomysł? - spytała Nazira, gdy ten wyraził swoją niepewność i utkwił w niej swoje jasne, pytające spojrzenie. - W niczym nie będziesz miał stuprocentowej pewności, że wszyscy wyjdą.
Przed chwilą byli na balkonie. Pogoda była piękna i nic nie zapowiadało kataklizmu. Co mogło nadejść znienacka? Huragan? Tornado? Nie wiedziała nawet jakie klęski żywiołowe mogą grozić Lirii. Jedne miasta mogły obawiać się tsunami, jak chociażby kurort wypoczynkowy na Pinie, innym wybuch wulkanu. Przy czym położona była stolica Thessii? Cholera to wiedziała. Irene uwielbiała nowe miejsca, co sprawiało, że jej wiedza na ich temat z reguły była zerowa.
- Pogoda jest piękna - mruknęła w zastanowieniu. - Zanim zareagują, zaczną wyglądać przez okno i zastanawiać się o co właściwie chodzi. Chyba że zamknie się wszystkie wyjścia na zewnątrz, poza wyjściami awaryjnymi, dołem. Na okna i balkony pewnie zjadą rolety, albo ustawimy żeby zjechały. Nie wiem.
Zapatrzyła się bezmyślnie na Nazira, jakby liczyła na to, że pomoże jej on w tych trudnych rozważaniach. Tymczasem jedyne, co w tej chwili robił, to negowanie pomysłu Shani przez zasłaniane twarzy dłonią i sceptyczne pytania. Odchrząknęła i przysunęła się bliżej tej dwójki, dochodząc do wniosku, że przydałoby się im piętnaście minut w odosobnieniu. Tutaj wokół plątali się ludzie, Irene nie czuła się z tym dobrze, zresztą nie czuła się dobrze ogólnie z ustalaniem czegokolwiek na głos. Nie robiła tego nigdy. Miała wrażenie że jej nieumiejętność pracy w grupie wszystko spieprzy, czy tego będzie chciała, czy nie.
- Ale gdyby się udało, nawet Zu powinna wyjść. Ktokolwiek zostanie, na pewno będzie to mniej osób, niż w przypadku alarmu pożarowego. Przy takim wielu zakłada, że to tylko ćwiczenia i szkoda zachodu. Dopóki nie poczują dymu - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. - W razie czego będziemy mogli coś po prostu podpalić.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

13 sty 2017, o 21:01

Mężczyzna wypuścił powietrze z ust, zastanawiając się nad tym, co mówiła Shani - lub nad alternatywą, skoro obecny plan niezbyt mu się podobał. Spojrzał na Irene, usłyszawszy skierowane do siebie pytanie, po czym zmarszczył brwi, myśląc nad dobrą odpowiedzią.
- Nie - odparł niechętnie, obracając się do niej bokiem, a tyłem opierając o barierkę. Ręce skrzyżował na wysokości klatki piersiowej, wciąż pogrążony w rozmyśleniach. - Ale tym może zainteresować się rząd, przynajmniej lokalny. Wątpię, by Zu coś takiego chciała, więc przy alarmie pożarowym może po prostu powiedzieć, że zepsuł im się czujnik. Przy czymś takim już nie.
Shani wzruszyła ramionami, choć jej entuzjazm nieco opadł, gdy zaczęła zastanawiać się nad tym, co mówił. Powrót jej uwagi na Irene szybko temu zaradził.
- Nie musi być źle na zewnątrz - stwierdziła, również podchodząc nieco bliżej, myśląc o tym samym, co Dubois - lepiej, żeby nikt ich w tym momencie nie słyszał i choć wokół nich nie było zbyt wielu ludzi, a oni mogli uchodzić co najwyżej za trójkę znajomych, odbywających pogawędkę, nie można było być zbyt uważnym. - Ten alarm może dotyczyć czegokolwiek. Zamknięcia miasta, osuwiska, trzęsienia ziemi... Pewnie mają kod na wszystko.
W jednym Shani i Nazir się zgodzili - oboje uśmiechnęli się, gdy Dubois zaproponowała podpalenie czegoś, jakby, choć irracjonalny, akurat ten plan podobał im się najbardziej.
- Wszędzie są kamery. Mały ogień szybko zduszą, zamykając tylko piętro, a nie cały budynek - zastanawiał się Khouri, drapiąc po policzku jednocześnie.
- Mamy dwadzieścia minut do przemówienia Zu. Wtedy wszyscy powinni zniknąć z pięter niżej - mruknęła Shani, stając obok Nazira i zerkając w dół, na parkiet pełen tańczących par. - W biurze ochrony na pewno będzie ich kilku. Dobrze byłoby wiedzieć ilu, ale nic tam nie widać - skrzywiła się, a Nazir drgnął, spoglądając nagle na Irene.
- Rękawiczki - stwierdził, patrząc na nią znacząco.
Nie widać, nie znaczyło, że nie będzie również słychać.
- O nie - jęknęła Shani, odwracając się nagle bokiem do Irene, chowając za opierającym o balustradę Nazirem, który spojrzał w kierunku schodów, zaskoczony, nie rozumiejąc jej reakcji.
A po schodach do góry wychodził właśnie Tiberius, być może zauważając rudowłosą z dołu, a może nieświadom tego, że ją spotka.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

13 sty 2017, o 22:28

Irene uniosła brwi. Jednak przez Nazira przemawiała praworządność, gdzieś tam pewnie zaszczepiona przez Przymierze, czy silną ojcowską rękę. Idąc śladem Shani też wzruszyła ramionami, naprawdę nie wiedząc o co może mu chodzić.
- I co z tego? Wina nie spadnie na nią. To ona będzie poszkodowana, będą szukać winy wśród jej gości. Zu nie chciała też kradzieży prototypów, to też ją postawi w złym świetle. Nie widzę różnicy.
Nie wiedziała dlaczego Khouri martwił się, jak na tym wszystkim wyjdzie Jalessa, skoro dopiero co szukał dostępu do jej apartamentów, żeby zwinąć z nich pancerz i generalnie pojawił się tutaj tylko po to, by pomóc swojej kuzynce dostać się do kartelu. Zastanawianie się teraz czego lepiej nie robić, żeby Zu nie było zbyt smutno, mijało się z celem. A jeśli chodzi o rząd, to Irene wielokrotnie już balansowała na granicy tego, na co mogła sobie pozwolić, żeby nie mieć z nim problemów. I na Cytadeli, i na Ziemi, na Illium chyba jeszcze nie, ale miała na to jeszcze sporo czasu. Im większe było ryzyko, tym lepsza była zabawa.
- To tak zróbmy - zadecydowała, skoro Shani zaczynała się wahać, a Nazir w ogóle był sceptyczny. - Do pokoju ochrony, ogłosić kataklizm, niech będzie że zbiera się na trzęsienie ziemi, skoro takie się tu zdarzają. Puścimy komunikat o ewakuacji i poczekamy, aż się zrobi luźniej. Budynki takie jak ten muszą mieć bezpieczne wyjścia, inaczej nie dopuszczają ich do użytku. Skoro mówisz, że dołem, górne piętra będą nasze. Trzeba będzie tylko gdzieś się zaszyć, żeby nie spędzili nas na dół razem z resztą gości.
Skinęła głową. Dostać się do biura ochrony to nie problem. Gorzej z pozbyciem się osób z jego wnętrza, ale to też jakoś wymyślą, przecież nie będzie musiała tego robić sama, prawda? Przyjęła do wiadomości pomysł Nazira, uśmiechając się do niego lekko. Rękawice spoczywały bezpiecznie w torebce, czekając na chwilę, w której będą mogły się przydać. Wyglądało na to, że ona właśnie powoli nadchodziła.
Szybko podążyła potem za spojrzeniem dziewczyny i zaklęła pod nosem. Nawet jeśli nie widział Irene z dołu, to zobaczy ją za chwilę, jak tylko wejdzie na balkon. A jak już ją zauważył, to zauważył też Shani, choć równie dobrze mógł jej nie pamiętać, jeśli tylko wpadła na niego przy windzie i wyszła na jakąś nieistotną, nawaloną młodą kobietę. Tak czy inaczej lepiej było zapobiegać ich spotkaniu, tak samo jak ich rozmowie z Nazirem. Tego nie chciała.
- Wystawca - syknęła do Khouriego. - Za piętnaście minut na złotym piętrze, w razie czego piszcie - dodała w skrócie, nie mając zbyt wiele czasu na dokładne umawianie się z nimi.
Z jakiegoś powodu obawiała się, że Tiberius ją o coś podejrzewa. Jeśli widział ją z Nazirem, trudno, najwyżej wyjdzie na puszczalską, ale gorzej jeśli w jego głowie pojawiły się inne zastrzeżenia. Uruchomiła omni-klucz i skleciła szybką wiadomość do Isis, jednocześnie ruszając w stronę schodów. Tamtą dwójkę zostawiła za plecami.
Isis, wyślij mi proszę identyfikator pracownika zarządu Fergusson Engineering. Nie musi być prawdziwy, tylko wiarygodny. Szybko.
Zamknęła wiadomości, zamiast nich otwierając plan gali i dokładnie w tym momencie wpadła na Nevarra, zupełnie przypadkowo. Mruknęła przepraszam i uniosła na niego spojrzenie, w którym pojawiło się subtelne radosne zaskoczenie.
- Pan Nevarr! - uśmiechnęła się do niego i wyłączyła urządzenie. Zatrzymała się tak, że turianin odwrócony był plecami do Nazira i Shani. Dała im chwilę na zniknięcie, choć niewiele mogli zrobić tutaj, na balkonie. Chyba tak czy inaczej musiała sprowadzić wystawcę z powrotem na dół. - Nie chciałam, wybacz. Jak ci mija gala? Wybierasz się może na przemowę pani Zu za dwadzieścia minut?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

14 sty 2017, o 00:08

Khouri pokręcił głową z lekką irytacją, nie zgadzając się z tym, co mówiła rudowłosa.
- Nie obchodzi mnie Zu - odparł chłodno, tym samym zaprzeczając temu, by zależało mu na dobru właścicielki centrum kongresowego. - Chodzi mi o to, że z pożarem jest szansa na załatwienie wszystkiego po cichu, bez rozgłosu, bo jej będzie na tym zależało. To oznacza brak służb, policyjnych lub federalnych.
Shani wpatrywała się w Nazira, ale myślami wydawała się być albo gdzie indziej, albo mocno skupiała się na jego słowach, analizując ich sens.
- Gdy użyjemy kodów administracji miasta żeby wywołać alarm, służby dowiedzą się o tym na sto procent. Przetrzepią ten budynek, rozpoczną śledztwo. Jeżeli zwróciłyście na siebie uwagę kogokolwiek na gali, kto może was wskazać w tym śledztwie, zorientują się, że identyfikatory są podrobione.
Nie wyglądało na to, by martwił się o ciebie - patrzył się na swoją kuzynkę, która przygryzła lekko wargę, wyczuwając niewypowiedziane w jej stronę pytanie.
- Niczego nie znajdą - odparła po krótkiej chwili, odwzajemniając jego spojrzenie.
Patrzył na nią jeszcze przez chwilę, ale kiwnął głową, zgadzając się ostatecznie na ten plan, skoro Shani, przynajmniej według siebie, wiedziała co robi i nie ryzykowała swoim życiem. Oni mogli opuścić Thessię w każdej chwili, własnym, szybkim statkiem, którego SI mogła przedstawiać centralom jako coś zupełnie innego. Assaf tutaj mieszkała i żyła. Miała partnerkę, znajomych i rodzinę, jakkolwiek mogłaby się z jej częścią nie dogadywać.
- Dobra - potwierdziła, patrząc na rudowłosą. Khouri również przytaknął, a gdy usłyszał alarm o nadchodzącym wystawcy, odwrócił się przodem do Shani, bokiem opierając o barierkę.
Odpowiedź od SI przyszła tuż przed tym, gdy Tiberius dostrzegł Dubois i uśmiechnął się życzliwie. Zawierała identyfikator Emmy, wraz ze zdjęciem Irene na wprost, patrzącej się prosto do kamery na tle białej ściany. Rudowłosa z pewnością nie robiła sobie takich zdjęć, a jednak Isis umieściła je w dokumencie.
- Tiberius, nie pan Nevarr - poprawił ją, uśmiechając się lekko. Zatrzymał się u szczytu schodów, spoglądając na kobietę. W ręku miał kieliszek, a jego spojrzenie wydawało się być nieco mniej przytomne niż gdy widziała go ostatnio. - Raczej... zostaję tutaj. W końcu tu będzie mówić - odparł, rozglądając się po pomieszczeniu. - Jak praca? - zagadnął, opierając się o barierkę łokciem i spoglądając tajemniczo na swoją rozmówczynię.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

14 sty 2017, o 01:20

Swoimi słowami Nazir wywołał w niej wątpliwości. Nie myślała nigdy w ten sposób. Całe życie po załatwieniu, co miała do załatwienia, po prostu znikała. Zmieniała tożsamość, zmieniała hotel albo i planetę i po prostu pojawiała się jakiś czas później gdzieś indziej, przedstawiając się inaczej. Beztroska, bezkarna. W tej chwili musiała pamiętać o tym, że Shani mieszkała na Thessii i nie robili tego dla Irene, tylko dla niej. Nie będą mogli zniknąć i ewentualnych problemów zostawić za plecami, tylko ktoś tutaj będzie musiał sobie z nimi poradzić. Przetarła czoło dłonią, na moment zamykając oczy i wzdychając ciężko. Za dużo zależności, za dużo odpowiedzialności. Życie w jednym miejscu było bardziej problematyczne, niż Irene pamiętała, głównie dlatego, że zaczęła się parać kradzieżami dopiero po opuszczeniu Ziemi.
- Nie pomyślałam o tym - przyznała cicho, unosząc wzrok z powrotem na Shani.
Irene łatwo było rozpoznać, była mocno charakterystyczna, zwłaszcza dziś. Każdego innego dnia, gdyby wyrwali ją z maszynowni czy kokpitu Crescenta, miałaby na sobie wygodne ubrania i zero makijażu, a włosy związane w wysoki kucyk zamiast skomplikowanej fryzury. Byłaby zwykłą ładną rudowłosą, jakie dało się spotkać w co drugim porcie. Teraz będzie ją pamiętał ochroniarz i będzie ją pamiętał Nevarr, choć z drugiej strony... Tylko ją. Nikt nie widział jej z Shani, ale dla pewności będzie mogła wykasować nagrania z kamer, na których się znalazły wspólnie. I tyle. Podejrzaną będzie Emma, a dziewczyna będzie wolna i szczęśliwa, że udało się jej spełnić zlecenie.
- Nie znajdą - potwierdziła, w razie gdyby Nazir nie uwierzył swojej kuzynce i potrzebował do tego zapewnienia Irene.
Dobrze było zobaczyć gotowy identyfikator, choć dosłownie chwilę później okazało się, że nie jest on jej do niczego potrzebny. Przynajmniej w tym momencie. Nevarr wyglądał, jakby przez ostatnie półtorej godziny sporo korzystał z dostarczanych przez kelnerów alkoholi, ale nadal był w stanie prowadzić sensowną dyskusję. To znaczyło, że jeśli wystarczająco przyciągnie jego uwagę, Shani i Nazir będą mogli się stąd wymknąć. Opuściła wzrok na kieliszek, który trzymał w trójpalczastej dłoni.
- To będzie dobre miejsce, w sumie - stwierdziła, opierając się o barierkę obok niego. Liczyła na to, że implant podpowie jej, co dzieje się w głowie turianina, ale on też nie był wszechwiedzący. I tak poradziła sobie z nim lepiej, niż zrobiłaby to bez wszczepu. - Praca w porządku, spotkałam starego znajomego, okazało się, że wylądowaliśmy w tej samej branży...
Obróciła się, stając bokiem do mężczyzny, a przodem do parkietu. Wzrokiem lustrowała tańczących. Jeśli tutaj będzie przemówienie, to stąd wszyscy będą ewakuowani. Powinni tu zgromadzić się wszyscy goście, albo ich większość. Tiberius razem z nimi zostanie sprowadzony do bezpiecznych podziemi. Pewnie szybko tam wytrzeźwieje. Musiała wspomnieć o spotkaniu kogoś, choć zrobiła to tylko na wszelki wypadek, gdyby widział ją z Khourim. To zawsze było wytłumaczenie mające więcej sensu, niż poniosło mnie. Choć chyba nie musiała się mu z niczego tłumaczyć.
- Czas tu szybko leci. Nie zamęczają cię reporterzy? - uśmiechnęła się do wystawcy. - Czy jeszcze im się nie znudziło?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

14 sty 2017, o 02:34

Shani machnęła tylko ręką, nie przejmując się aż tak kwestią poruszoną przez Nazira jak on sam. Uśmiechnęła się do Irene, mając poparcie, dzięki któremu Khouri wycofał wszystkie swoje obiekcje dotyczące ich planu. Mogli przystąpić do realizacji - za niecałe dwadzieścia minut, gdy asari prowadząca galę zjawi się na piętrze, na którym odbywało się przyjęcie. Nie było jej widać pośród tłumu, co było dość dziwne - jako organizatorka powinna w końcu zabawiać gości, sprawdzać, czy wszystko idzie zgodnie z harmonogramem, ale szło nawet i bez jej obecności. Musiała mieć swoje powody.
Turianin z pewnością nie interesował się panną Zu. Jego oczy wpatrzone były w Irene, którą znał pod imieniem Emmy. Drink, którego tym razem miał w kieliszku, był koloru jaskrawej zieleni, a na jego powierzchni pojawiały się i znikały bąbelki.
- Tak, to bardzo dobre miejsce - odparł niemrawo i nieco sztywnie, nie wiedząc, co powinien odpowiedzieć, lecz robiąc to tak czy siak zamiast zwyczajnie milczeć. - Ach tak... To... naprawdę wspaniale - mówił, a jego wibrujący głos ledwo przebijał się przez gwar i głośno grającą muzykę. Kiwał przy tym głową, z szeroko otwartymi oczyma i specyficzną miną.
Po niespełna minucie rozmowy, Dubois zorientowała się, że mężczyzna jest znacznie bardziej pochylony w jej kierunku niż wcześniej.
- Reporterzy? Za późno już! - żachnął się, gestykulując na tyle intensywnie, że część jego alkoholu, wzburzonego we wnętrzu naczynia, wylała się na jego rękę i na podłogę. Zareagował dopiero kilka sekund później, głośnym, mało dżentelmeńskim przekleństwem.
To, co początkowo rudowłosa dostrzegła jako lekkie wstawienie okazało się być lekkim niedopowiedzeniem. Mężczyzna był pijany.
- Gala niedługo się bezie skończyć! To znaczy, trwa, póki goście się bawią, jak zawsze, ale większość reporterów już leży pod stołami - wzruszył ramionami. Wbrew jego słowom, w dali, koło fontanny, Irene dostrzegła kilka sond z kamerami, podążającymi za przedstawicielami różnych stacji.
- Strasznie tu głośno - zauważył, samemu nagle krzycząc, gdy wcześniej mówił cicho. - Może przejdziemy się na dół? Gdzieś indziej? - zaproponował, uśmiechając się do swojej towarzyszki zachęcająco, odsuwając przy tym od barierki, gotów puścić ją przodem, gdyby się zdecydowała. - Zaprosiłbym cię do tańca, ale obawiam się, że jestem już na to trochę zbyt zmęczony - dodał, tłumacząc powód swojej niedyspozycji rzeczowym tonem.
W dali, na drugim końcu balkonu, Nazir wciąż plecami zasłaniał Shani i wydawał się być pogrążony z nią w rozmowie, choć nie było szans, by Dubois usłyszała o czym mówią. Nie z tej odległości.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

14 sty 2017, o 02:59

Dopiero teraz do końca widząc reakcje Tiberiusa, Irene zorientowała się w jakim jest on stanie. Powstrzymała się przed parsknięciem śmiechem, zachowując pełną kontrolę nad swoją mimiką i uśmiechając się do niego tylko uprzejmie. Wiedziała, że teraz, gdy na nią patrzy, Emma jest dla niego ideałem ludzkiej kobiety. Niepotrzebnie na szybko pisała do Isis z prośbą o identyfikator i niepotrzebnie tłumaczyła się ze swojej zażyłości z Nazirem, w razie gdyby ich przypadkiem zauważył. Generalnie nie musiała robić zbyt wiele, bo turianin sam z siebie ledwie trzymał pion, a upilnowanie kieliszka przekraczało jego ogólne możliwości.
- Rozumiem - odparła, choć widziała reporterów na dole. Nevarr nie prezentował się w tej chwili dobrze. Jutrzejszy dzień będzie dla niego ciężki z trzech różnych powodów. Po pierwsze, będzie go męczył kac, jeśli przez całą galę tak mieszał alkohole, jak się jej wydawało. Po drugie, była przekonana, że wcześniej czy później wyciekną nagrania z jego obecnym stanem i będzie skandal, bo przy takich osobistościach to zawsze był skandal. Po trzecie, nie będzie miał swojego prototypu. I nawet jeśli wcześniej było jej go trochę szkoda, to teraz szybko jej przeszło. Z jakiegoś powodu przypomniał się jej Adamo, choć Tiberius nie przyszedł tu po to, żeby ją udusić za bycie zbyt piękną kobietą i przy okazji tępą dziwką.
- Oczywiście - uśmiechnęła się ujmująco i chwyciła Tiberiusa pod ramię, choć nie dlatego, że chciała, ale po to, by nie zwalił się ze schodów. Na wszelki wypadek, gdyby jego upojenie alkoholowe jeszcze bardziej przekroczyło granice zdrowego rozsądku. - Może nadrobimy jutro. Nie znikam z Thessi od razu po gali, będziemy mieli jeszcze okazję zatańczyć.
To już nawet nie była półprawda, tylko zwykłe kłamstwo. Nawet jeśli będą świętować gdzieś indziej, niż na Crescencie, to w nocy odlecą, zostawiając za sobą Lirię, Shani, kartel i biednego Nevarra. Ale on nie musiał tego wiedzieć. Zerknęła przez ramię, by sprawdzić, czy z tamtą dwójką wszystko w porządku, po czym zeszła z wystawcą na parkiet.
- Swoją drogą, rzadko kiedy spotyka się turian, którzy dobrze radzą sobie na parkiecie. Nie wiem dlaczego twierdziłeś, że nie potrafisz tańczyć - poprowadziła go do stołu z piramidą alkoholową, choć tylko po to, by wziąć z niego serwetkę i wcisnąć ją w jego mokry rękaw. Jednocześnie nie puszczała jego dłoni, po chwili unosząc na niego spojrzenie spod rzęs. - Możemy się przejść do ogrodu, tam było pięknie. Mamy jeszcze niecałe dwadzieścia minut do wystąpienia.
Puściła jego rękę i ruszyła w stronę wind, po drodze zgarniając kieliszek czegoś przezroczystego, czego upiła łyka i doszła do wniosku, że jest całkiem zadowolona z tego, na co trafiła tym razem.
- Gala niedługo się kończy - sparafrazowała jego słowa i uśmiechnęła się, wciskając przycisk sprowadzający windę na parkiet. Uniosła kieliszek nieco w górę. - Ten jest pyszny, jeśli mają wersję dekstro zdecydowanie powinieneś tego spróbować. Jak z prototypem? Znalazłeś więcej chętnych inwestorów?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

14 sty 2017, o 03:37

Turianin zachowywał się specyficznie - z jednej strony mówił kompletnie bez sensu, z drugiej nie chwiał się ani nie tracił łatwo równowagi, jak to zwykli ludzie pod wpływem alkoholu. Możliwe, że za stanem jego odurzenia częściowo stało coś innego, lub po prostu taki miał styl wstępnego upijania się. Tak czy inaczej wyglądał na zadowolonego. Szczególnie, gdy wspomniała o spotkaniu się nazajutrz.
- Wspaniały pomysł, Emmo! - oznajmił rezolutnie, dając się złapać pod rękę i powoli ruszając w dół schodów. - Wyślę ci nazajutrz adres do hotelu, w którym się zatrzymałem. Mają wspaniałe lobby, naprawdę, wspaniałe. Mówiłem to już? Ty też wyglądasz WSPANIALE! Jak zawsze zresztą!
Mówił głośno i szybko, bredząc przy tym mało sensowne rzeczy, ale według niego musiał wypowiadać się składnie, po prostu... z pasją.
- Oj, bardzo dziękuuuuuję! - odpowiedział, niepotrzebnie przeciągając jedno słowo. Spojrzał zazdrośnie na przeźroczysty napój, który wzięła sobie Dubois, natychmiast nudząc się swoim. Serwetki nawet nie zauważył - po prostu odpadła od jego rękawa po kilkunastu sekundach, spadając gdzieś na brzeg parkietu.
- Ogrody? Oczywiście, tak, jak najbardziej! - podniecił się, ruszając wraz z nią do windy. Przechodząc wzdłuż stołu bankietowego, nagle wyciągnął rękę dzierżącą kieliszek, jakby chciał go odłożyć na blat, ale w rzeczywistości upuścił go z wysokości dziesięciu centymetrów na talerz pełen jakichś szynek, po czym po prostu o nim... zapomniał.
- Prototypem? Doskonale, wspaniale, pani Emmo. Naprawdę.
Przy windzie znaleźli kelnera, a on, słysząc, jak poleca mu drinka, spojrzał na mężczyznę.
- Przepraszam, czy te są przeźroczyste? - spytał, wskazując na jasnoróżowe alkohole, które znajdowały się na tacy w szerokich szklankach. - Dziękuję - odparł, choć kelner tylko otworzył usta.
Turianin sięgnął i podniósł dwie szklanki, dopiero w windzie orientując się, że może wziął o jedną za dużo. Nie mówił nic - popijał tylko z jednej szklanki, milcząc, aż nie dotarli do holu.
Na zewnątrz było już zimno - turianin szedł wolno, póki nie zwalił się na jedną z wolnych ławek, po czym z gracją poprawił na miejscu i założył nogę na nogę, odkładając jedną ze szklanek na ziemię obok niego.
- Muszę powiedzieć, że zmieniłaś moje życie, Emmo - wyznał z pełną powagą, sącząc drinka. - Dawno nie widziałem tak białej sukni.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

14 sty 2017, o 13:07

- Jak zawsze - powtórzyła z rozbawieniem. Ich zawsze ograniczało się do jednej rozmowy godzinę temu, ale może dla turianina było to zawsze. - Powinieneś zobaczyć jak wyglądam, kiedy wstaję z łóżka. Wy nie macie takich problemów, jak włosy.
Każdy inny potraktowałby to zdanie jak wyzwanie, zwłaszcza po jej wcześniejszym zachowaniu, być może nawet Tiberius też, ale Irene obawiała się, że w jego obecnym stanie było mu wszystko jedno, co rudowłosa do niego mówi. Równie dobrze mogła dalej opowiadać o przezroczystości swojego drinka i turianin byłby zadowolony, że dotrzymuje mu towarzystwa.
Próbowała złapać upadający kieliszek, bo zauważyła co robi z nim Nevarr, ale gdy naczynie spadło w talerz wędlin, zrezygnowała, swój gest pochylenia się nad nim tłumacząc potrzebą oparcia się o ramię turianina, co teraz zrobiła i uśmiechnęła się do niego lekko. Jego uwaga jednak szybko odwróciła się od niej, znów, gdy rzucił się w kierunku kelnera. Drinki na tacach musiały być dekstro, inaczej mężczyzna by zaoponował - mimo wszystko musieli dbać o swoich gości, nawet kelnerzy musieli kontrolować, by obecni tu turianie i quarianie nie wypili czegoś, czego nie powinni. Zawartość kieliszka nie była tak przezroczysta, jak ta, którą piła Irene, ale była zbyt skupiona na nie śmianiu się z Tiberiusa, żeby go o tym poinformować. Dwa kieliszki, w porządku, ona mu ich nie zamierzała odbierać. Im bardziej był pijany, tym mniejszy będzie stanowił problem.
Nie sądziła, że na dworze będzie aż tak zimno. Jeszcze dziesięć minut temu stała na balkonie w objęciach Nazira i w ogóle nie odczuwała chłodu. Teraz na jej ramionach momentalnie pojawiła się gęsia skórka, tym razem nie spowodowana czyimś dotykiem, a nieprzyjemnymi podmuchami wiatru. Doszła więc do wniosku, że równie dobrze może odebrać trochę ciepła od turianina i przysunęła się do niego, tak, by choć trochę się ogrzać. Turianie byli jednak twardzi i nie odebrała tego ciepła za dużo.
- Zmieniłam? - spytała, unosząc głowę do Nevarra i uśmiechając się. - To nie jest nic pewnego, wciąż muszę uzyskać zgodę od reszty zarządu.
Gdyby Tiberius był trzeźwy, domyślałaby się o co mu chodzi. Teraz nie miała pojęcia czy mówi o inwestycji, czy o jej osobie, siedzącej teraz obok i chowającej się za nim przed wiatrem. Opuściła wzrok na swoją sukienkę. Jak się ubierały turianki? Widywała je na tyle rzadko, że nie miała pojęcia, czy w ogóle noszą suknie i czy biały kolor jest czymś dla nich nietypowym. Możliwe w sumie, że jej towarzysz po prostu bredził, tak jak dotąd.
- Lubię ją - przesunęła dłonią po jasnym materiale na prawym udzie. - Kupiłam na szybko, a jestem zadowolona. Ty też wyglądasz dobrze. Przecież nie bez powodu jednym z ważniejszych pytań było to, czyj garnitur masz na sobie.
Zaśmiała się i założyła nogę na nogę. Zimno. Napiła się swojego przezroczystego drinka, który wcale jej z tym nie pomógł.
- Byłam kiedyś na podobnej gali, chociaż znacznie mniejszej i dużo mniej wystawnej - zaczęła gawędziarskim tonem, zakładając, że poprzedni temat już się skończył. - Jeszcze na Ziemi. Mój daleki kuzyn zajmował się prototypami mechów. Bardzo zdolny, miał tylko szesnaście lat, a zaproponowali mu wystąpienie. Nie wiem czy ostatecznie nie kupiła go od niego jakaś organizacja wojskowa.
Zamyśliła się i po chwili uśmiechnęła do swoich wymyślonych wspomnień. Zerknęła na Nevarra. Skoro on bredził od rzeczy, to ona też mogła, a kto wie, może przyniosłoby to jakieś pozytywne skutki, skoro już musiała tu siedzieć.
- Przypomniało mi się, bo skojarzyłam to z tym, jak pokazywałeś mi pistolet. Narobił wtedy zamieszania bo ustawił sobie datę urodzenia dziewczyny na osobisty kod dostępu i jej zapomniał - zaśmiała się. - Pewnie sama go zmusiła. Wzywali szefa ochrony potem, zrobiło się zamieszanie. I dochodzę teraz do wniosku, że tamta gala była jednak ciekawsza. Chociaż kto wie, może ta się jeszcze rozkręci.
Znów uniosła krótkie spojrzenie na Tiberiusa. Liczyła na to, że wypowie się na ten temat. Cokolwiek na zasadzie ja też ustawiłem datę i uważam to za bardzo dobry pomysł, albo wręcz przeciwnie. Przynajmniej próbowała, zamiast siedzieć i marznąć bez przyczyny.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

14 sty 2017, o 18:52

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

14 sty 2017, o 19:05

Ciężko było powiedzieć, czy turianin zrozumiał aluzję dotyczącą wstawania rano z łóżka, bo słysząc to zaczął histerycznie się śmiać, jakby nagle usłyszał najśmieszniejszy żart w życiu. Śmiał się tak długo, aż zaczął kaszleć i znów nieomal wylał na siebie drinka.
- Przepraszam, co mówiłaś? - spytał kulturalnie, przyznając się jednocześnie do tego, że jego śmiech potrwał dłużej niż dziesięć sekund i mężczyzna zapomniał, czym w ogóle był wywołany.
- Och, ależ oczywiście, że zmieniłaś! - przytaknął, gdy siedzieli już na ławce w parku. Ludzi wokół było mniej - sporo osób zbierało się już do środka, by posłuchać przemawiającej Zu. Innych przegoniła pogoda - wiatr przestał być przyjemnie ciepły. Stał się porywisty - miotał gałęziami drzew, dzięki czemu wokół nich non stop słychać było ich szum. Większość osłaniała Irene, choć jej włosy non stop odrywały się od jej głowy, a przynajmniej te luźne kosmyki. - Tak jest kochanie, dowal im - uniósł szklankę w toaście, bredząc już zupełnie.
Uśmiechnął się szeroko i uniósł szklankę do ust z takim impetem, że na raz do jego gardła wpłynęło trochę za dużo napoju, przez co zachłysnął się i w nagłej konwulsji rzucił do przodu, wypluwając większość na chodnik. Opadł po tym z powrotem na oparcie ławki, wycierając usta i, jakby nigdy nic, upił małego łyczka.
- Skarbie, to, co mam na sobie, nie dorównuje nawet temu, co mam pod sobą - odparł rzeczowo, posyłając jej czarujący uśmiech. Jego dłoń dzierżąca szklankę uniesiona była niebezpiecznie blisko niej, co, biorąc pod uwagę jego koordynację, a raczej jej brak, było dość niebezpieczne.
- Aha, aha - powiedział głośno, chcąc dać znać, że ją słucha, choć w praktyce jej przerwał. Po chwili mogła kontynuować. W międzyczasie mężczyzna dopił resztę swojego różowego drinka. - Ahhhh, nie mów mi nawet! - jęknął, w przypływie emocji, a także nie wiedząc, co z tym zrobić, przerzucił przez swoje ramię szklankę, która uderzyła o jakiś kamień lub drzewo za nimi, opadając na trawę w postaci odłamków.
- NIgdy bym czegoś takiego nie zrobił, no bo złotko, nawet nie znam twojej daty urozzenia - stwierdził tak, jakby to było oczywiste, że ona wcale nie opowiadała historii o kimś, tylko o sobie i nim. - Mojego kodu chyba nigdy nie zapomnę. Ta data przyniosła nam taki wstyd, okropny wstyd, naprawdę. Wspaniałe.
Kręcił głową zrezygnowany, sięgając po wcześniej odłożoną, drugą szklankę, by tym razem zacząć pić z niej. W międzyczasie komuniaktor Irene piknął.
Dziesięć minut.
N
- Co znowu? - warknął Tiberius, włączając swój omni-klucz, myśląc, że to do niego przyszła wiadomość.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

15 sty 2017, o 01:07

Irene nie miała już pojęcia, czy rozmawia faktycznie z Tiberiusem, czy z jego upośledzonym bratem. Nie odczuwała już przyjemności z jego towarzystwa, tak jak faktycznie odczuwała wcześniej, tylko całą swoją silną wolę skupiała na tym, żeby się nie roześmiać. A z każdym wypowiadanym przez niego słowem, z każdym kolejnym zdaniem było jej coraz trudniej. Nie miała pojęcia, co teraz tak rozbawiło turianina, ale podejrzewała, że on niestety też go nie miał.
- Cieszę się - odparła, gdy przyznał, że zmieniła jego życie. Mocno na nie wpłynęła, rozmawiając z nim godzinę wcześniej i teraz przez pięć minut. Była po prostu motorem zdarzeń, jakie go spotykały. Chociaż kto wie, może to przez nią się tak nawalił? Wtedy jego słowa miałyby trochę sensu. Niewiele, ale zawsze.
Spokojnie piła swojego drinka, przyglądając się Nevarrowi, choć czasem jej wzrok uciekał w bok - w chwilach, kiedy bała się, że nie wytrzyma i nie zachowa powagi. Kiedy on się śmiał, ona też pozwalała sobie na uśmiech, czasem nawet całkiem szeroki, ale gdy mówił do niej spokojnie, ona starała się spokojnie słuchać. I było ciężko. Bardzo ciężko.
Tak jest kochanie, dowal im.
Gdy kieliszek wylądował za jego plecami, ukryła parsknięcie śmiechu w swoim przezroczystym alkoholu. Jeszcze tylko chwila, pogada z nim pięć, dziesięć minut i po prostu go tu zostawi. Napiła się szybko, ale odsunęła naczynie od twarzy dopiero w momencie, gdy była już w stanie utrzymać na niej sympatyczny uśmiech, zamiast dziwnego grymasu, który był skutkiem powstrzymywania się od wybuchnięcia śmiechem.
- Ooo, też mam takie - skinęła przekonująco głową. Stan turianina sprawił, że sama pozwoliła sobie na nieco bardziej obrazowe reakcje. Przynajmniej się będzie dobrze bawić. - Tak kompromitujące historie, że wstyd mi nawet o nich myśleć. Śniły mi się potem po nocach, narobiły problemów w pracy i życiu osobistym. Czasem się po prostu dokonuje złych wyborów.
Uniosła omni-klucz, by szybko przeczytać wiadomość i dosłownie sekundę później go wyłączyła. Nie musiała odpisywać Nazirowi, będzie wiedział, że przyjęła i za te dziesięć minut będzie z powrotem na górze.
- Ale możemy się umówić tak, że jak mi opowiesz swoją, to ja odwdzięczę się tym samym. Co ty na to? - uśmiechnęła się szerzej, przysuwając się do niego jeszcze. - Wspomnienie za wspomnienie.
Beznadziejna, wymyślona anegdotka w zamian za kod do jego prototypu. To była wymiana, która się jej wyjątkowo podobała. A biorąc pod uwagę, że tak bardzo zmieniła jego życie, że teraz podrywał ją na ławkę na której siedzieli, to powinien dać się namówić.
- Tutaj przynajmniej nikt nas nie słyszy. Jesteśmy sami, możemy przyznawać się do kompromitujących rzeczy. Ty pierwszy.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

15 sty 2017, o 01:26

Tajny rzut MG 2
<30
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

15 sty 2017, o 01:40

Turianin zaczynał pić coraz szybciej - jasnoróżowy napój musiał mu bardzo smakować, albo mężczyzna zwyczajnie przestał się kontrolować. Pił przez odruch unoszenia szklanki do ust, nawet wtedy, gdy chciał coś powiedzieć, ale ów odruch mu w tym przeszkadzał, bo przecież trzeba było trochę alkoholu upić.
- O nie, nie - kręcił głową, a wraz z głową z lewa na prawo latała trzymająca naczynie ręka. Drinka jednak zdążyło trochę ubyć, więc nic się nie wylało. - Wierz mi, że gdyby to była moja historia, to opowiedziałbym ci ją od razu, naprawdę.
Westchnął ciężko, zakładając nogę na nogę i nieco zsuwając się na ławce, która przestała być tak wygodna.
- Wiesz no, moja poprzednia żona była piękna i bogata, więc to troche kompromitujące, prawda? - rzucił nagle, głośno, po czym zaśmiał się tak, jakby mówił na serio - w jego głosie nie było odrobiny ironii, choć to, co mówił, nie miało najmniejszego sensu.
- Ale to... Wstyd, dla nas. Wstyd dla turian! Gdybyśmy opatentowali dekstro amfary, może byłoby lepiej, wiesz?
Przestał się śmiać - teraz wyglądał wręcz, jakby miał się zaraz rozpłakać, ale swe smutki topił właśnie w alkoholu, dopijając jego resztkę. Zamiast wyrzucić szklankę za siebie, jak zrobił to z poprzednią, usiadł normalnie i włożył ją sobie między nogi, zaciskając uda, by nie wypadła.
- No, to jakie jest twoje kompromitujące wspomnienie? - ożywił się, bo choć wcale nie przedstawił jej swojej historii, to chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że niezbyt gra według jej zasad. - Czy to z dzisiaj? Chyba widziałem, jak wymiotujesz wcześniej, naprawdę kochana powinnaś zacząć od siebie dbać.
Kręcił głową z dezaprobatą, patrząc się na siedzącą obok niego rudowłosą, nim nagle na jego twarzy nie pojawiło się zrozumienie.
- W sumie chyba też sobie zwymiotuję - złapał szklankę do rąk i wstał nagle, nie chwiejąc się, o dziwo. Odwrócił się przodem do niej i, jak wcześniej, wyciągnął ku niej dłoń. - Przyłączysz się?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

15 sty 2017, o 12:36

- Ach, czyli to nie była twoja historia. Twojej byłej żony w takim razie? - spytała, domagając się konkretnej odpowiedzi. A przynajmniej bardziej konkretnej, niż ta, choć wiedziała, że teraz uzyskanie takiej od Nevarra graniczyło z cudem. O co chodziło? To była ich data ślubu, czy dzień, w którym przyłapał ją na zdradzie? Turianie się chyba nie zdradzali, chyba ich poczucie honoru i obowiązku wobec ważnych dla siebie osób było ponad wszystko. A może tak tylko słyszała? Turianin, z którym żyła przez wiele miesięcy na harpii daleko miał do stereotypu swojej rasy. Może dzień, w którym zmarła? Skoro była byłą żoną, albo go zostawiła, albo zmarła.
Jeśli go zostawiła, to Irene nawet potrafiła się domyślić dlaczego.
Potem powiedział coś o dekstro amfarach, cokolwiek to było, więc jej ostatnie podejrzenie też nabrało sensu. Westchnęła, widząc w jakim Nevarr jest w stanie, dochodząc do wniosku że może było coś więcej, co sprawiało, że zachowywał się tak jak teraz. Może nie powinna drążyć. I tak to, czego się dowiedziała, wystarczająco ograniczało potencjalne kombinacje kodów, żeby Isis poradziła sobie ze znalezieniem właściwego w kilka, może kilkanaście sekund. Pocieszająco oparła dłoń na ramieniu Tiberiusa, chcąc odwrócić jego uwagę od zbliżającego się powoli płaczu. Nie chciała wykańczać go psychicznie, zanim zrobi to nagła utrata prototypu.
- Przyłapali mnie z szefem w jego biurze - machnęła ręką od niechcenia. Pierwsze co jej przyszło do głowy, równie wiarygodne jak wszystko inne. - Na rzeczach, których nie robi się z szefem w biurze. Ale to nieważne. Nie wymiotowałam, musiałeś mnie pomylić z kimś innym.
Gdy zobaczyła wyciągniętą przed siebie dłoń, westchnęła, tym razem ją łapiąc, by nie poczuł się zignorowany tak, jak poprzednim razem. Choć jednak nie wybierała się z nim na grupowe zwracanie wypitego alkoholu, mogła wstać z nim z ławki. Podziwiała jego stabilność i talent do utrzymania się w pionie po tylu drinkach, chociaż to, co mówił przez ostatnie dziesięć minut jednak w jej oczach działało trochę na jego niekorzyść.
- Dziękuję za propozycję, ale chyba nie jesteśmy jeszcze wystarczająco blisko, żeby towarzyszyć sobie przy takich... działaniach, jak wymiotowanie - zaśmiała się. - Ale nie zatrzymuję cię. Idź do łazienki, albo w krzaki, a ja jeszcze sobie zapalę, spotkamy się na przemówieniu Zu. Znajdę cię.
Uśmiechnęła się i pocałowała go krótko w policzek, żeby przekonać go do swoich słów, po czym popchnęła go lekko w stronę drzwi. Chciała, żeby sobie już poszedł. Wcześniej martwiła się, że nie pokaże się w najlepszym świetle jeśli wyjmie paczkę fajek, teraz juz było jej wszystko jedno, zwłaszcza że nie przejmował się nawet faktem, że podobno gdzieś tam już rzygała ukradkiem.
Kiedy Tiberius zniknął, odpaliła papierosa i zaciągnęła się mocno, chcąc uspokoić się jeszcze zanim zaczną działać. Jeden przed akcją, jeden po. Wypuściła dym i uruchomiła omni-klucz, by wpisać imię i nazwisko turianina w extranet. Osobistość tak medialna, jak on, musiała mieć stronę ze swoim życiorysem, z którego Irene mogłaby coś wywnioskować.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

15 sty 2017, o 15:27

Turianin mlasnął ze zniecierpliwieniem, być może powoli tracąc do niej cierpliwość, lub też irytując się, że go nie rozumie - a przecież mówił głośno, wyraźnie i z sensem. Największym.
- Brat mi mówił, że ludzkie kobiety są małe i głupie, ale no moja droga. Ja wiem, że jesteś mała, ale... - zachichotał, bardzo rozbawiony swoim własnym żartem, choć nie był zbyt miły. - Przepraszam, jeśli obrażam. Moja żona mnie nie obchodzi, ale rasowa duma już tak.
Pokręcił głową, zbyt mocno, bo zaczął tracić przez to równowagę więc musiał przestać, żeby z powrotem ją odzyskać. Drugą szklankę, pustą również, po dopitym drinku, odłożył z powrotem na ziemię koło jednej z nóg ławki.
- Ohoho, niegrzeczna pani jest, panno Em-emo - wydał z siebie odgłos smarknięcia, choć na szczęście żadna wydzielina z niego nie wyleciała. - Muszę panią zatrudnić, żebyśmy spróbowali.
Kiwnął głową do swojego pomysłu, ucieszony z tego, że złapała jego rękę, tak, jakby tym samym zgodziła się na wszystko.
- Niemożliwe, Emmo. Jesteś tak piękna, że widzę tylko dwie ciebie - odparł rzeczowo, nagle przenosząc swój wzrok dziesięć centymetrów w prawo od miejsca, w którym stała Irene. - Wspaniałe, naprawdę.
Westchnął głęboko, ale nagły pocałunek sprawił, że na jego twarz powrócił szeroki uśmiech.
- Dobrze! Spotkamy się na miejscu! Tam, za tym drzewem - wskazał losowe miejsce w parku i, wymijając Irene i nie przejmując się drzwiami, nagle zerwał się do biegu, niknąc za konarami.
W omni-kluczu Dubois pojawiało się sporo informacji o Tiberiusie. Syn jakiegoś miliardera, posiadał dwójkę braci, siostrę, oraz cztery byłe żony. Magazyny plotkarskie obfitowały w upokarzające historie na jego temat, żadna jednak nie wydawała się jakoś specjalnie lepsza od pozostałych.
Pięć minut do gali. Khouri nie wysyłał pośpieszających wiadomości, ale mogła sobie wyobrazić, że musi się zastanawiać, gdzie Dubois się podziewa. Gdy wracała do budynku, na zewnątrz nie było niemal nikogo - para ludzkich kobiet paliła papierosy przed wejściem i spojrzała na rudowłosą z zaciekawieniem. W holu kilku turian sprzeczało się z salarianinem na temat jednego z prototypów. Gdy jednak dotarła na poziom gali, gwar natychmiast uderzył w jej bębenki uszne, zastępując poprzednią muzykę. Blisko windy dostrzegła Nazira i plączącą się niedaleko Shani. Mężczyzna ruszył do niej od razu, gdy trafiła na miejsce, zgarniając pod jedną ze ścian, gdzie nikt nie zwracał na nich uwagi, lub tylko przechodził.
- I jak? - spytał cicho. W dłoni znów miał kieliszek, choć prawie pełen. - Czego chciał?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

15 sty 2017, o 22:25

Irene powstrzymała się od przewrócenia oczami i złośliwej odpowiedzi. Zamiast tego zignorowała to wspaniałe powiedzenie brata Tiberiusa, bo wiedziała, że turianin za moment sam o nim zapomni. To nie miało znaczenia, jak cała ta rozmowa. Ważne, że obchodziła go rasowa duma, cokolwiek to miało wspólnego z poruszanymi przez nich tematami. Akurat to wiedziała już wcześniej, kiedy jeszcze był trzeźwy, a nie nawalony, naćpany, czy cokolwiek się z nim aktualnie działo.
Uśmiechnęła się do niego, niewinnie wzruszając ramionami. Nie, zdecydowanie grzeczna nie była i Nevarr miał się tego dowiedzieć na własnej skórze, choć nie w ten sposób, jaki sobie wyobrażał. Ta opowieść była równie wiarygodna jak cała reszta, zwłaszcza że Irene przez godzinę przystawiała się do wystawcy, którego dopiero co poznała.
- Nic na to nie poradzę, mam słabość do turian - stwierdziła, idąc już na całość w tę historię. Skoro i tak wybierał się on za moment dalej w park, żeby sobie kulturalnie zwymiotować, Dubois i tak nie będzie musiała znosić konsekwencji. To pewnie była ich ostatnia rozmowa.
Skinęła głową, potwierdzając miejsce spotkania, które nie wiadomo czym w ogóle było - Zu na pewno nie zamierzała przemawiać z drzewa, które wskazał, a Irene na pewno nie zamierzała tam iść. Szybko spaliła papierosa, stopniowo zbliżając się do wejścia do budynku. Na zewnątrz było zimno, a ona nie miała już Nevarra, który mimo swoich dziwnych zachowań osłaniałby ją od wiatru. Jednocześnie przeglądała dane na temat Tiberiusa, nie bardzo się z tym kryjąc, nawet jeśli ktoś ją mijał. W końcu miała prawo zainteresować się wystawcą, którego prototyp prezentowano prawie na najwyższym z pięter wystawowych. Wrzuciła niedopałek do śmietnika i ponownie otworzyła okno nowej wiadomości.
Isis, jeśli chodzi o kod dostępu do gabloty, to jest on pewnie jakąś ważną datą dla turian. Bredził coś o wstydzie i dekstro amfarach, może to ci coś pomoże. Ogranicz kombinacje cyfr do tych, które pasują do powyższych wytycznych. Dzięki.
Chciała dopisać jeszcze, by SI była przygotowana na każdą chwilę, ale potem przypomniała sobie, że wiadomości nie odbierał człowiek, tylko sztuczna inteligencja, która nie potrzebowała przygotowań. Wysłała więc to, co miała i weszła do środka, docierając ostatecznie na piętro gali. Na widok Nazira westchnęła ostentacyjnie.
- Mocno się nawalił, albo wziął coś innego - odparła cicho. - Sam chyba nie wiedział czego chce. Ale przy okazji dał mi kilka podpowiedzi co do kodu. Przesłałam je do Isis. Teraz rzyga w parku, także...
Wzruszyła ramionami, z rozbawieniem błyszczącym w oczach. Nie kończyła zdania, bo i tak chodziło jej tylko o to, że Tiberiusem nie trzeba się już przejmować. Mieli teraz ważniejsze rzeczy do roboty, najważniejsze w sumie w całe to magiczne popołudnie.
- Co teraz? Widziałam biura ochrony, ale są chyba za lustrem weneckim. Nie wiem gdzie mają wejścia. Widziałeś jakieś?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

15 sty 2017, o 22:50

Mężczyzna albo szybko o Irene zapomniał, albo wymiotował wciąż, gdy ona dokończyła dopalanie papierosa i ruszyłą w stronę wejścia. Nie dogonił jej, nie krzyknął za nią nic, ani też nie próbował skomunikować się z nią poprzez omni-klucz. Spokojnie dotarła do windy, a tam, do czekającego na nią Nazira.
W międzyczasie Isis przysłała jej odpowiedź.
Przesyłam listę wszystkich wydarzeń w historii turian uznawanych za porażki i takich, które według ich zasad uznawane byłyby za wstydliwe.

Amfary to rodzaj deseru asari. Wątpię, by miał coś wspólnego, ale załączam datę jego wynalezienia do bazy, łącznie z dniem, w którym odrzucono projekt stworzenia wersji dekstro.

Byłoby dobrze zawęzić listę. Tak zmasowana ilość przesyłanych danych dostępowych może uruchomić systemy zabezpieczające, jeśli prototyp takie posiada.
Lista nie była zbyt zachwycająca - jej omni-klucz starał się pokazać jej wszystko, gdy ją otrzymała. A linijek były setki, dat tysiące, spora większość się powtarzała, bo kombinacja roku, dnia i miesiąca była inna. Wszystkie wybrane zostały obiektywnie przez umysł SI, tak, by wpasowywały się w schemat.
Do dwójki podeszła Shani gdy tylko dostrzegła stojącą koło Nazira Irene. Mężczyzna uśmiechnął się z politowaniem, gdy wspomniała o tym, co w tym momencie robił turianin w parku.
- Miło - parsknął śmiechem, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej, w jednej dłoni wciąż trzymając kieliszek. - Jakich podpowiedzi?
Assaf dopijała pomarańczowy napój, stając obok i obserwując zbierających się ludzi. Ochroniarzy były jakby więcej, przy większym tłoku gości.
- Widać, gdzie są drzwi. Kłopot w tym, że oni będą cały czas widzieć nas, nie możemy tam długo stać - westchnął, opierając się bokiem o ścianę, przy której stali. - Nie widziałem tam kamer. Jeśli zdejmiemy ich szybko, nie powiadomią reszty.
- Dwie minuty - mruknęła Shani, uśmiechając się do nich, choć cały czas słuchała ich wymiany zdań.
Ostatnia chwila na przygotowania.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

15 sty 2017, o 23:47

- Nie wiem - westchnęła, otwierając listę wysłaną jej przez Isis. Przez moment wyglądała pewnie, jakby uszło z niej całe powietrze, ale zreflektowała się szybko. Nie miała czasu na narzekania, mimo że spodziewała się mniejszej ilości potencjalnych kodów. Ile ich tu było? Dwa tysiące? Miała ochotę wrócić do parku i po prostu zmusić Nevarra, żeby podał jej kod, albo ponownie wręczył prototyp, żeby mogła z nim zwyczajnie uciec. - Wstyd dla turian, dekstro amfary, moja żona była piękna i bogata, ty jesteś mała i głupia, ale o boże jak piękna, a twoja suknia taka biała...
Przedrzeźniała Tiberiusa, sfrustrowana tym, że nadal nie miała kodu. Nie tak to miało wyglądać, miała dostać od Isis trzy propozycje na krzyż, z których mogłaby wybierać. Liczyła na to, że zhakuje interfejs na tyle, żeby otworzyć SI dostęp do systemów, przez które przepuści otrzymane daty. I to wchodziło w grę, ale nie jak tych dat były pierdolone tysiące.
- Nie wiem, jest ich za dużo, nawet Isis mówi że jest ich za dużo - podsunęła omni-klucz pod nos Nazira, pokazując mu swoją wiadomość i odpowiedź SI.
Zmarszczyła brwi i skupiła się na tym, co udało się jej zapamiętać z czasów, kiedy jeszcze uczyła się czegoś na temat innych ras. Co wiedziała o turianach? Koniec krogańskich rebelii? To nie był wstyd. Genofagium? Wojna Pierwszego Kontaktu? Irene nie miała pojęcia na czym powinna się skupić. Pamiętała jeszcze coś, co chyba nazywało się Wojną Zjednoczenia, ale nie miała pojęcia o co w tym chodziło i tylko nazwa obijała się jej gdzieś w pustce w głowie.
- Masz jakiś pomysł? - spytała z rezygnacją w głosie. Trudno, jeśli nic nie wymyślą, to może i aktywuje się alarm, ale wszyscy i tak będą już wtedy w podziemiach budynku, usiłując uniknąć nadchodzącego kataklizmu. Szukała dobrych stron.
Gdy temat zmienił się na ochroniarzy i dostanie się do wnętrza ich biura, Irene nieco poprawił się nastrój. Przypomniała sobie o jedynym sprzęcie, jaki poza omni-kluczem wzięła tu ze sobą i który faktycznie miał się wreszcie przydać. Poza tym była jedyną osobą, której nie dotyczył wspomniany przez Khouriego problem.
- Mnie nie będą widzieć - uśmiechnęła się. - Skoro wiesz, gdzie są drzwi, otworzę je szybko, a potem wy wskoczycie do środka - zerknęła na Shani. - Albo ty wskoczysz.
Nie wiedziała, czy dziewczyna będzie chciała czynnie brać udział akurat w tym. Skinęła głową, gdy usłyszała o upływającym czasie. Nie mieli go zbyt wiele, wręcz przeciwnie. Uniosła wzrok z powrotem na Nazira.
- To co, jedziemy?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

16 sty 2017, o 00:11

Mężczyzna zmarszczył brwi, gdy przedrzeźniała Tiberiusa, wspominając między innymi o jego żonach i dekstro amfarach. Jednocześnie nie podzielał jej wściekłości, choć z reguły to jemu szybciej kończyła się cierpliwość. Nie musiał znosić Nevarra, względnie trzeźwego jak i nie. Słyszał tylko to, co mu przekazywała, a brzmiało to co najmniej zabawnie.
- Twoja suknia faktycznie jest biała - odparł rzeczowo, uznając to za doskonały pretekst do zlustrowania jej sylwetki spojrzeniem, choć może nie był to najlepszy na to moment.
- Żałuję, że go nie poznałam lepiej - westchnęła głośno Shani, a stojąca niedaleko jej kobieta oderwała wzrok od środka sali, zerkając na Assaf na krótką chwilę. - Co to są dekstro amfary? - zainteresowała się, dalej popijając swojego drinka. Nie zachowywała się jakby była zestresowana, ale Irene bez problemu dostrzegła napięcie, obejmujące całe ciało dziewczyny. Ściskała torebkę w rękach tak mocno, że gdyby ją teraz puściła, na skórzanej powierzchni pozostałyby na moment wgniecenia.
- Co do czego? WIny turian? - spytał Khouri. Po jego zamyśleniu rozpoznała, że zaczął się zastanawiać, choć jego wzrok utkwiony był w środku sali. - Nie wiem. Powiedziałbym Shanxi, ale to jest oczywiste. Dla większości turian to hańba, bo pokonała ich ludzka armia. Jaki on był?
Zerknął na Irene, choć oczy wszystkich, w tym Assaf, przeniosły się na środek sali, gdzie pojawiła się kula, wcześniej trzymana przez Zu w dłoni. Zaraz za nią musiała balkonem wchodzić asari, bo nagle podniosły się owacje.
- Nienawidził ludzi? Wytykał ci człowieczeństwo? Był dumny i uparty?
Winda otworzyła się, a z niej wytoczyła się dziesiątka gości, którzy dotarli na miejsce na czas. Nazir powoli ruszył w tamtą stronę, łapiąc Shani za łokieć i odrywając jej wzrok od przemówienia asari. Nie mieli dużo czasu.
Na dół jechali windą sami. Gdy dotarli na piętro, było niemal całkowicie puste - niemal, bo przy prototypie pistoletu stała trójka asari, żywo dyskutując na jego temat.
- Zajmę się tym - mruknęła Shani, szybko ruszając w stronę kobiet i nawiązując z nimi jakąś rozmowę, której szczegółów nie byli w stanie usłyszeć. Sam Khouri przeszedł obok prototypu, aż na drugi koniec sali, stając koło innej wystawy.
- Widzisz szczelinę w ścianie? - mruknął do Irene, unosząc kieliszek i upijając z jego wnętrza małego drinka.
Na ścianie, którą podejrzewali o bycie weneckim lustrem, mniej więcej w połowie długości pomieszczenia, znajdował się mało widoczny obrys drzwi, którymi musieli przejść, gdy Shani pozbędzie się pozostałych gości.

Wróć do „Liria”