Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Centrum kongresowe Zhua

1 lut 2017, o 15:19

Khouri westchnął, odrywając dłoń od jej podbródka i obie ręce chowając w kieszeniach spodni. Patrzył na nią i wydawał się być obojętny na jej dylematy, które nie dotyczyły również jego. Był człowiekiem, który na rękach miał krwi znacznie więcej i choć zdobycie pancerza również według niego nie było powodem, dla którego miałby odbierać życia z przyjemnością, to nie wyglądał na zszokowanego.
- A jak to sobie wyobrażałaś? Na vidzie z majorem Lanem pewnie po prostu wszyscy by wygodnie sobie wyszli - mruknął, odwracając się bokiem do rudowłosej, by spojrzeć na nieprzytomnego mężczyznę. Z oddali dobiegał cichy głos Shani, rozmawiającej z Selzią, z którą wcześniej była pokłócona.
Szare spojrzenie powróciło, spoglądając na nią, gdy zadała kolejne pytanie. Milczał przez krótką chwilę, jakby zastanawiał się, jak powinien zareagować. Z jednej strony mógł czuć lekką irytację nagłym zwątpieniem po tym, gdy rudowłosa zorientowała się, że nic nie będzie tak łatwe i wygodne, jak mogła się tego spodziewać. Z drugiej sam zaproponował jej inne wyjście, kolejną próbę.
Na jego twarzy ponownie zagościł lekki, szelmowski uśmiech.
- Najwyżej to ty będziesz mnie na końcu składać z powrotem - parsknął śmiechem, odwracając się w stronę nadchodzącej Assaf. Pomimo tego, że jego słowa mogły brzmieć negatywnie, mężczyzna wypowiedział je w formie żartu.
- Selzia zaraz będzie. Piętnaście minut, podałam jej piętro. Wyjdziemy na te balkony VIPów - oznajmiła im, przestępując nad ciałem ochroniarza z lekkim obrzydzeniem wymalowanym na twarzy, gdy na niego zerkała, nie chcąc przypadkiem na nic mu nadepnąć.
- Idź. My załatwimy jeszcze jedną rzecz - odparł Nazir, tym samym potwierdzając, że zgadza się z Irene - udział Shani nie był potrzebny, a on wolałby martwić się o tylko jedną, towarzyszącą mu kobietę, a nie dwie.
Jego kuzynka za to, a zarazem druga z nich, spojrzała na niego podejrzliwie, początkowo nie rozumiejąc, co jeszcze mogą załatwiać. Dopiero gdy dotarło do niej, że pewnie to samo, tylko w inny sposób, wypuściła powietrze z ust
- Na pewno? Zresztą jak? Chyba nie ma już żadnego wyjścia - mruknęła, rozglądając się tak, jakby szukała po ścianach czegoś, co podsunęło im nowy pomysł.
- Jest - odparł Khouri, upewniając się, że jego skradziony pistolet jest w pełni naładowany. - Krążcie wokół wieżowca. Dam znać, gdzie macie podlecieć.
Dziewczyna nie wyglądała na przekonaną. Skrzywiła się, zerkając na Irene by dostrzec potwierdzenie jego słów również w jej wyrazie twarzy. Nie planowała jednak oponować - to była ich decyzja.
- Uważajcie na siebie - powiedziała cicho, na co mężczyzna, do którego również skierowane były te słowa, odpowiedział jej krótkim uśmiechem i odwróceniem się w przeciwną stronę niż ta, w którą ruszyła Shani.
Uruchomił omni-klucz, sprawdzając własne plany, w tym szczątkowe informacje, które posiadał na temat tego piętra. Nie było ono ułożone w tak stereotypowy sposób - poza balkonami, podzielone było na masę mniejszych pomieszczeń i korytarzy. To tutaj w końcu miało znajdować się główne biuro ochrony.
Korytarze były puste, tak samo jak ich pokoje. Mężczyzna wiedząc, że Dubois ma znacznie większe szanse powodzenia przy zwiadzie, puszczał ją, skrytą dzięki kamuflażowi, przodem, pozwalając sprawdzić każdy zakręt. Nikogo nie było. Poziom wydawał się być wymarły - budynek opuścili wszyscy, w tym ochroniarze niebędący prywatną brygadą Zu.
Dotarli do większego centrum sterowania po pięciu minutach błądzenia po innych pomieszczeniach. Konsola była zablokowana pośpiesznie, według protokołów bezpieczeństwa, które respektowano w tym budynku. Khouri wsunął się do środka i zamknął za nimi drzwi.
Terminal nie reagował na kody dostępowe od Athyn, ani na upoważnienia mężczyzny, od którego Irene je skopiowała. Nie wyglądał jednak na mocno skomplikowany pod względem hakowania.
- Co zwabiłoby dwójkę sprzed drzwi na dół? - zastanowił się mężczyzna, głośno wypowiadając swoje myśli. - Albo przynajmniej kroganina.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

2 lut 2017, o 23:10

- Chciałbyś - mruknęła w odpowiedzi, choć doskonale wiedziała, że jeśli faktycznie Nazir zostanie ranny, to ona będzie odpowiedzialna za opatrywanie jego ran. Mocno liczyła na to, że jednak będą mogli sobie tę przyjemność odpuścić. Nie lubiła tego robić, wciąż źle wspominała odrywanie mu koszulki od poparzonej skóry na plecach i swoje własne cięcia, które teraz pozostały już jedynie wspomnieniem. Nie, może jednak uda im się tego uniknąć. Może nie będzie trzeba znów otwierać skrzyni, w której Khouri trzymał wszystkie swoje medyczne zapasy.
Przeniosła wzrok na Shani, gdy ta pojawiła się z powrotem, po czym skinęła głową, kiedy usłyszała rewelacje. Piętnaście minut to było mnóstwo czasu. Irene wcześniej sądziła, że Selzia czekała gdzieś w okolicy. Że zwyczajnie poderwie prom z jakiegoś parkingu nieopodal i omijając wyznaczone strefy ruchu w dwie minuty znajdzie się przy jednym z balkonów. Wyglądało na to, że jednak miało być inaczej, ale to dobrze, bo dostawali dodatkowy czas na działanie. Teraz Irene tym bardziej czuła się przekonana do podjęcia jakiegoś działania, które przyniosłoby wymierne korzyści - na pewno większe, niż siedzenie na balkonie i nerwowe palenie papierosa przez następny kwadrans.
- Może wyrobimy się w tym czasie - dodała, żeby uspokoić Shani, choć podejrzewała że jednak zejdzie im trochę dłużej, niż te wspomniane piętnaście minut. Z drugiej strony, nigdy nie wiadomo.
Ściągnęła rękawicę z dłoni i wepchnęła ją z powrotem do torebki, jednocześnie z pomocą uzyskanych kodów dostępu bezceremonialnie otwierając drzwi do biura ochrony. To było przyjemnie puste, nie otaczali ich nieprzytomni strażnicy, nie musieli spieszyć się i zastanawiać, jak się pozbyć kolejnego nadchodzącego. Pochyliła się nad terminalem, krzywiąc się, gdy zauważyła, że kody, które miała na omni-kluczu, w tym przypadku niewiele jej dawały. Ktoś musiał zablokować go ręcznie przed opuszczeniem pomieszczenia.
- Poczekaj - mruknęła do Nazira, chwilowo nie do końca przyswajając, co do niej mówił. Przełamanie blokady zajęło jej zdecydowanie więcej czasu, niż sądziła, że zajmie. W końcu jednak uzyskała do niego dostęp, wzdychając z niezadowoleniem. Powinno pójść szybciej. Otworzyła panel kontrolny i wybrała grupę docelową, czyli ochronę z najwyższego piętra, by zaraz po tym wysłać informację o dwóch nawalonych kroganinach, którzy na parterze wpadli w spowodowaną przerwaniem imprezy wściekłość i demolują co popadnie - czyli piękne centrum kongresowe Jalessy. Jako że większość wyprowadziła już cywili do podziemi, ochrony zostało niewiele. Ten, który stał przed wejściem do apartamentu Zu, miał największe szanse na poradzenie sobie z przedstawicielami swojej własnej rasy.
- Może być? - spytała, jednocześnie rozglądając się w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby się jej przydać. Skoro to biuro ochrony miało zabezpieczony terminal, może dało się znaleźć na nim jakieś ciekawe informacje, choćby dotyczące lokalizacji asari. - Chodźmy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

2 lut 2017, o 23:27

Szansa na zadziałanie odwrócenia uwagi
<50
0

Szansa na pójście również asari
<30
1

Przeszukanie terminala
A<30<B<60<C<90
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

3 lut 2017, o 16:24

Terminal po pewnym czasie dał za wygraną, nie mogąc oprzeć się atakowi programu hakerskiego połączonego z umiejętnościami i działaniami Dubois. Konsola została odblokowana, prezentując jej pełnię możliwości dużego biura ochrony, w którym się znaleźli - tutaj pozycji było zdecydowanie więcej niż tam, na piętrze ze złotymi prototypami, gdzie ochroniarze siedzieli w małej klitce w porównaniu do tego miejsca.
Khouri skinął głową, patrząc, co robi Dubois, gdy nie znalazł niczego przydatnego w tym pomieszczeniu. Być może gdyby chcieli przejść się gdzieś dalej, do innego z pomieszczeń, znaleźliby zbrojownię czy miejsce, gdzie trzymano pancerze, ale czasu nie mieli wiele, a Nazirowi wydawało się na tym mocno nie zależeć. W końcu mieli nie zabijać nikogo, a najlepiej unikać wszelkich walk.
- Działa - zauważył, pokazując jej odpowiedź, która przyszła na chwili - identyfikator zgłaszający swoje nadejście. Po porównaniu go z bazą, do której miała dostęp, zauważyła, że istotnie to kroganin ruszył by wspomóc pozostałych, co oznaczało, że drugi ochroniarz musiał zostać pod drzwiami.
Informacje, jakie zawierała konsola, były obszerne, choć również ochroniarze mieli dostęp tylko do istotnych z ich punktu widzenia rzeczy. Irene po krótkim wertowaniu danych, do których dostęp otrzymała, znalazła logi i raporty z eskort Jalessy poza budynek, jak i obserwacji gości gali. Nie odnalazła niczego szczególnego na temat swój, Nazira czy Shani, udało jej się za to dostać do akt białowłosej, które ostatnio wzbogacano o nowe notatki - ochroniarz o identyfikatorze 214 zalecał natychmiastowe odebranie Athynie Zahra dostępu do najwyższego piętra na wieży, powołując się na jej rzekomą podejrzane interesy ze 'stroną trzecią'. Notka jednak trafić miała tylko i wyłącznie do Zu, lub przełożonych numeru 214, nie tłumaczono więc, kto "stroną trzecią" jest. Zahra nie zdążyła również tych uprawnień stracić - a wyszłoby to Zu na dobre.
- Z powrotem na górę? - uśmiechnął się pod nosem Khouri, ruszając w stronę wyjścia, przed którym stanął, patrząc na nią wyczekująco. Krążyli tam i z powrotem już któryś raz. - Nie mamy dużo czasu. Musieli się już zorientować, że alarmu nie wydał urząd. Zu może już wiedzieć i spodziewać się ataku.
Ryzyko nadal było spore, ale nie takie oczywiste, jak gdy przed drzwiami stał kroganin, z którym żołnierz i złodziejka mogli mieć nie lada problem pozbawieni swoich pancerzy. Szczególnie, jeśli mieli pozostawić go przy życiu, tak jak pozostałych.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

3 lut 2017, o 23:20

Westchnęła z ulgą. Momentalnie poprawił się też jej nastrój - z frustracji i typowej dla niej chęci ucieczki z tego miejsca w cholerę, przeszedł na względny optymizm i ekscytację, która zdążyła się już wyciszyć. Uśmiechnęła się znów, unosząc wzrok na Nazira. Przesunęła się lekko, dając mu dostęp do terminala i pozwalając mu przeszukać go dla sobie tylko znanych celów, jeśli tego potrzebował, a sama Irene już skończyła.
Dobrze było wiedzieć, że Jalessy nie było w apartamentach. Przynajmniej tak to wyglądało z danych, które udało się jej wygrzebać. Owszem, mieli niewiele czasu, ale przynajmniej asari nie czekała na nich za zablokowanymi drzwiami. Numer identyfikatora ochroniarza, który zorientował się, że coś jest nie tak, niewiele jej mówił. To mógł być któryś z tych, których zostawili nieprzytomnych, tak samo jak każdy inny. Najważniejsze było to, że oni, strona trzecia, ten dostęp wciąż jeszcze mieli. Usunęła akapit zalecający odebranie uprawnień białowłosej kobiecie, choć nie po to, by uzyskać jej wdzięczność, ale ze zwyczajnej ostrożności. Nie chciała, żeby oni mieli teraz jakiś problem, w razie gdyby wpadła ona.
- Z powrotem - skinęła głową. - Ostatni raz.
Faktycznie, ich trasa miała być prosta i jednokierunkowa: najpierw na piętro ze złotymi prototypami, potem na najwyższe, a stamtąd bezpośrednio do skycara, w którym miała na nich czekać Selzia. Cała ich trójka i dwa prototypy miały opuścić targi, całe zamieszanie zostawiając za plecami. Tymczasem biegali w tę i z powrotem. Może stąd u Irene pojawiło się przeświadczenie, że wszystko zaczyna się sypać. Bo nie czuła, jakby poruszali się w ogóle do przodu.
- To zróbmy to szybko. Zanim na najwyższe piętro zwali się cała ochrona, jaką Zu zatrudniła. Kroganiec powinien już być na dole, albo gdzieś w połowie drogi.
Ruszyła do windy za Nazirem. Na górze miał być jeden ochroniarz, z którym mogli sobie poradzić bez najmniejszego problemu. Zrobiła dokładnie to samo, co z poprzednim - gdy dotarli do załomu korytarza, uruchomiła kamuflaż i zaszła kobietę od tyłu, by wbić jej omni-ostrze gdzieś w okolicy żołądka. To powinno ją unieszkodliwić, a jeśli się nie uda, to Nazir na pewno czuwał, żeby po niej poprawić.
- Otwieraj - poleciła, sama schylając się nad nieprzytomną i tak jak u poprzedniego, aplikując medi-żel na ranę, o ile go znalazła. Mogła skorzystać z tej krótkiej chwili, którą miała zanim Khouri otworzy przed nimi wejście do apartamentu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

4 lut 2017, o 21:32

Irene [KAMUFLAŻ] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%
0

Irene [CIĘŻKI ATAK: OMNI-OSTRZE] [8 PA]
50 + 40 [poświęcone PA] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%
1

Ochroniarz
<50 - 20 [komandoska asari] = szok
3

Asari [NOVA] [4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%
2

Asari
Tarcze: 870 - 435 = 435
Irene
Tarcze: 1120 - 595 = 525

Szansa na obalenie:
< 77%
4

Irene powalona.

Nazir [RZEŹ] [3PA]
<90
5

Asari
Tarcze: 0

Szansa na powalenie: 50%
6

Asari
Przechwycenie Irene
<50 + 20 [powalona]
7

Nazir [CIĘŻKI ATAK: OMNI-OSTRZE] [9 PA]
50 + 40 [poświęcone PA] - 20 [wyszkolenie komandoski] = 70%

Szansa na trafienie: < 70%
8

Asari
Przechwycenie Irene
<50 + 10 [stoi tuż obok] + 10 [agresor kompletny]
9
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

4 lut 2017, o 22:08

Sprawnie dotarli z powrotem do windy, korytarze bowiem były puste - nie licząc jednego, nieprzytomnego ochroniarza, którego pozbyli się wcześniej. Nadal oddychał miarowo, choć ciężko, a jego przytomność nie wracała. Prawdopodobnie obudzi się gdy Irene i Nazir dawno odlecą z tego wieżowca, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów, poza ranami zadanymi wszystkim ochroniarzom.
Winda stała na ich piętrze - drzwi rozsunęły się, a później mechanizm zabrał ich poziom wyżej, przedstawiając wkrótce ten sam korytarz, na którym już stali. Wiedząc, czego mają się spodziewać, mogli iść ostrożnie - Khouri pistolet trzymał blisko, celując na razie w podłogę, lecz gotów podnieść go w każdej chwili.
Dotarł do krawędzi ściany i nie wyjrzał za nią, nie chcąc ryzykować zauważenia. Wewnątrz było cicho - gdyby nie wiedzieli, że miała nadejść tu jakaś kobieta, by zastąpić ludzkiego mężczyznę, być może nawet nie pomyśleliby, że kogoś mogą się tu spodziewać.
Spojrzał na Dubois, a na jego twarz powróciło napięcie. Być może obawiał się walki, w której musiał nie tylko uważać na siebie i na nią, ale także na przeciwnika, którego musieli pozostawić przy życiu. A może to, że każde ze starć musiało rozpoczynać się jej zniknięciem powodowało, że wszelki relaks go opuszczał - nawet gdy mieli stanąć naprzeciw osobom gorzej wyszkolonym.
Kobieta była na miejscu. Stała przed drzwiami, gdy skryta dzięki programowi rudowłosa ruszyła w jej kierunku. Nie miała jednak na sobie uniformu, a lekki, z pewnością nie cywilny pancerz. Na twarzy asari odznaczały się ciemnoniebieskie tatuaże, a ona w dłoniach trzymała karabin szturmowy tak, jakby znajdowała się na polu walki, a nie wieżowcu, na którym dwa piętra niżej odbywała się wspaniała gala.
Pomimo swojego wyszkolenia, nie mogła spodziewać się ataku znienacka. Dubois dotarła do niej bezszelestnie, by szybko i gwałtownie wbić wysunięte omni-ostrze w upatrzone łączenia dwóch ceramicznych płatów pancerza. Asari syknęła, zaciskając z całej siły dłoń na swoim karabinie. Początkowo, przez zaledwie sekundę, w jej wzroku pojawił się szok i ból, lecz gdy osłona Dubois zniknęła, a komandoska spostrzegła swojego przeciwnika, uczucia te zastąpiła wściekłość.
Irene nie zdążyła się cofnąć, nim kobieta, miast w szoku starać się opanować, jak ochroniarz niżej, spowiła się błękitną łuną, skupiając jednocześnie energię swojego generatora w eksplozję, która niemal ogłuszyła rudowłosą. Pęd biotycznej siły zbił ją z nóg, odrzucając do tyłu, na twardą, metalową powierzchnię, o której uderzyły jej plecy, dopiero co doprowadzone do stanu sprzed asteroidy. Energia wybuchu została pochłonięta przez jej tarcze, lecz sam upadek nie był przyjemny.
Ponad sobą zobaczyła pocisk Rzezi nadlatujący do asari i uderzający w jej bariery sekundę później, sprawiając, że z przytłumionym blaskiem zniknęły, wyczerpawszy pobieraną z generatora moc. Asari potrzebowała tylko ułamka sekundy, by zdecydować - z bronią Khouriego wycelowaną w jej stronę, pozbawiona tarcz, rzuciła się do rudowłosej, łapiąc opancerzoną dłonią jej nadgarstek w żelaznym uścisku. Szarpnęła do góry, po czym... wypuściła jej rękę z dłoni, gdy znikąd obok pojawił się mężczyzna, zamachując w jej stronę własnym omni-ostrzem - nie tak, by ją zabić, lecz odwrócić uwagę od rudowłosej, która miała chwilę by wstać.
Asari wyminęła zgrabnie lecącą w jej stronę rękę, zamiast tego zbliżając się do Dubois z wściekłością w oczach. Uderzyła o ciało odziane w białą suknię tak, jakby jej własne było z żelaza, po czym obróciła ją przed siebie.
Irene stanęła więc przodem do Nazira, jednocześnie czując na swoim ramieniu trzymającą ją w miejscu rękę. Chłodna lufa karabinu szturmowego oparła się o bok jej głowy, boleśnie napierając.
- Do tyłu - warknęła asari, nisko i gardłowo, patrząc na Khouriego, którego uznała za większe zagrożenie, jak i trudniejszy cel do pochwycenia niż Irene.
Jej bok krwawił, sprawiając, że noga, po której stronie ciała otrzymała ranę, nieco się uginała.
Khouri nie cofnął się. Na jego twarzy ciężko było doszukać się jakichkolwiek emocji - jego dłoń wciąż wyciagnięta była do przodu, a lufa pistoletu skierowana była na głowę skrytej za mniejszym ciałem rudowłosej asari.
- Nadal chcesz ją żywą? - spytał zimno, wpatrzony w rękę komandoski, którą utrzymywała karabin tak, jakby w dłoni miała zwykły pistolet.
- Nie słyszysz, co do ciebie mówię? - krzyknęła tuż koło ucha Dubois. Lufa broni coraz mocniej napierała na jej czaszkę. - Do tyłu bo odstrzelę jej łeb.
Uścisk na ramieniu był silny, lecz asari z tyłu nie była w szczycie swoich możliwości - Dubois była zwinna, istniała szansa na wyrwanie się, choćby wystarczające, by odkryć przeciwniczkę na kilka sekund, lecz świadomość tego, iż jeden ruch kobiety mógł zakończyć jej żywot, przytłaczała.
Wzrok Khouriego skoncentrowany był na palcu opartym na spuście. Nie dawał po sobie niczego poznać, choć stres, który odczuwał, musiał prawie dorównywać temu odczuwanemu przez rudowłosą. Czekał na reakcję, na ruch, dzięki któremu wiedziałby, co ma zrobić - spełnić jej wolę, zostawić asari jej, lub strzelić w fragment głowy wystający ponad rudymi włosami, pozbawiając ją życia w nadziei na to, że będzie szybszy niż palec na spuście karabinu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

5 lut 2017, o 01:14

Pierdolone asari.
Nigdy nie była w dobrych stosunkach z żadną z nich. Teraz spodziewała się oporu, ale nie aż tak dużego. Nie sądziła, że okaże się wobec niej tak bezradna. Mimo wszystko jednak w chwili, gdy rzucała się na nią, gdy omni-ostrzem przebijała jej pancerz i ciało, sądziła że to wystarczy. Sądziła, że niebieskoskóra padnie i będzie mogła opatrzyć jej ranę, zachowując ją przy życiu. Wszystko jednak poukładało się zupełnie inaczej.
W chwili, gdy padła na ziemię, odrzucona biotycznym wybuchem, przez jej myśl przeszła tylko chwila, gdy podobnie rzuciło nią o ścianę na Stingu, w walce z jednym z ludzi Hounda. Tylko wtedy miała na sobie napierśnik, który strzał roztrzaskał. Teraz pancerz leżał złożony w szafce na Crescencie, zostawiając ją wyłącznie z generatorem tarcz przypiętym gdzieś pod sukienką. Wycofała się szybko, usiłując podnieść, nawet jeśli Khouri już atakował, ale nie zdążyła.
Szarpnięta do góry skrzywiła się lekko, po raz pierwszy w swoim życiu chyba żałując, że nie waży więcej. Żałowała też, że nie jest biotykiem. Ci mieli łatwiej w życiu, nigdy nie pozostając bezbronnymi. Zacisnęła palce na przedramieniu, które przyciskało ją do asari, zamierzając się wyszarpać, albo choćby ją boleśnie ugryźć, dopóki nie poczuła chłodnej lufy karabinu przytkniętej do swojej skroni.
Nie lubiła znajdować się w takiej sytuacji. Natychmiast wróciły wspomnienia, choć nie dokładnie takie same. Ale doskonale pamiętała podobną bezradność. Pamiętała panikę towarzyszącą przekonaniu o nadchodzącej śmierci i pamiętała, że za każdym razem ktoś ją przed tym ochraniał. Zwykle był to Nazir. Teraz też miał być to Nazir. I to jego słowa wybudziły ją z odrętwienia towarzyszącego nagłemu atakowi paniki. Nie, nie chciała teraz umierać, za to życie asari jej nie obchodziło. Trzymała broń przyciśniętą do jej głowy, za to zasługiwała na śmierć.
- Nie - wykrztusiła krótko, co mogło dla strażniczki zabrzmieć jak protest przeciwko odstrzeleniu jej łba, ale zdeterminowane spojrzenie utkwione w oczach Khouriego mówiło samo przez się. Chciała, żeby uwolnił ją z tego uścisku, jednocześnie przypadkiem nie zabijając jednak jej. Kiedy zobaczyła zrozumienie w jego oczach, szarpnęła się i odsłoniła kobietę, choć ledwie była w stanie się ruszyć. Czy poświęcając jej życie musiała poświęcić też swoje? Nazir przecież nie wystrzeliłby, gdyby nie miał pewności, że nie trafi przypadkiem w Irene.
Przez myśl jej przeszło, że Nazir zdecydowanie zbyt często musiał przestrzeliwać czyjeś głowy w okolicy Dubois.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

5 lut 2017, o 22:08

Nazir [skok adrenaliny]
<90
0

Skutek wyrwania się Irene:
A<50<B
1

Nazir [Strzał z pistoletu ochrony] [4PA]
<50 + 30 [celność] + 15 [przymierzenie] = 95
2
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

5 lut 2017, o 23:38

Asari nie wyglądała na stuprocentowo pewną siebie, ale jej wyrazu twarzy rudowłosa nie była w stanie dostrzec. Widziała za to Khouriego, którego szare spojrzenie w tej chwili przypominało zimną stal. Nie panikował, nie krzyczał. NIe pokazywał po sobie nerwów, zupełnie tak, jakby nie wierzył, że komandoska może nacisnąć spust. Albo wierzył w to, że będzie w stanie ją powstrzymać. Do tego stopnia, by nie pokazywać po sobie zmartwienia dotyczącego Irene.
- To wy stoicie za tym alarmem, prawda? - sapnęła asari, usiłując pociągnąć swoją tarczę strzelniczą nieco do tyłu, ale nie było to łatwe. Dubois może i była lekka, a komandoska wytrenowana, ale wylewająca się z jej boku krew niczego nie ułatwiała. Gdyby nie to, że jej skóra twarzy nie była koloru ludzkiego, lepiej byłoby widać jak zbladła.
Khouri przeniósł spojrzenie na rudowłosą. Patrzył na nią ze skupieniem, ignorując szamotaninę asari, usiłującą coś zrobić, ale nie bardzo mającą co.
Dostrzegł na twarzy Dubois jej zamierzenie jeszcze zanim rzuciła się do przodu. Asari wrzasnęła, zaciskając mocniej dłoń na ramieniu swojej ofiary, w nieprzyjemnym, żelaznym uścisku.
Huk wystrzału poluzował ten uścisk - a raczej zrobiło to uderzenie kuli o płat pancerza kobiety. Cofnęła się, umożliwiając Dubois wyrwanie się.
Pocisk nie trafił w jej głowę. Przebił pancerz na wysokości ramienia, sprawiając, że broń wyleciała z jej dłoni - ciężki karabin uderzył o ziemię, a asari cofnęła się, osłabiona.
Przeklinała, patrząc, jak podchodzi do niej mężczyzna, lub też stojąca obok rudowłosa. Jeżeli Dubois nie zdecydowała się pozbawić ją przytomności, zrobił to Nazir, jednym, celnym uderzeniem w głowę.
Nie umarła. Co prawda krwawiła obficie, ale miała przy sobie medi-żel - Irene nie musiała nawet się nim brudzić, wystarczyło ustawić w panelu pancerza komandoski, by rozdystrybuował specyfik sam. Kobieta oddychać miała miarowo, gdy wreszcie ją zostawili.
Nazir opuścił pistolet. Jego spojrzenie nadal było zimne. Po tym, jak zachował się widząc działania komandoski, można było wręcz wywnioskować, że nie przejmował się za bardzo możliwym losem Dubois. Nie pokazywał po sobie nerwów, choć zwykł robić to w przypadku ich zwykłych dyskusji. Dopiero gdy kobieta zwaliła się bezwładnie na ziemię, pokazał coś innego, przysuwając się do rudowłosej i obejmując ją ostrożnie, choć stanowczo.
- Nic ci nie jest? - spytał cicho, odsuwając się tylko po to, by móc przesunąć kciukiem po jej policzku, nieco odchylając jej głowę, jakby opierająca się o nią lufa karabinu miała pozostawić po sobie ślad. Po tym swoją uwagę przeniósł na ramię, na którym pozostały czerwone pręgi, na widok których westchnął cicho. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale powstrzymywał swoją uwagę. Może nie podobało mu się to, że podchodziła tak blisko nie mając na sobie pancerza. A może uważał, że przekonanie jej do przyjścia na górę nie było do końca dobrym pomysłem.
- Jalessa jest w środku. Komandoska nie broniłaby pustego apartamentu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

6 lut 2017, o 00:01

Nazir nie odpowiedział i Irene też nie zamierzała. Tak jakby w obecnej sytuacji miała jakąkolwiek ochotę na dyskusje o pochodzeniu alarmu i ich planach. W jej głowie było tylko jedno - uwolnić się. Możliwie jak najszybciej i jak najskuteczniej. Nie obchodziło jej to, czy asari zginie, czy nie, w tej chwili gdy przystawiła jej broń do głowy Dubois straciła wobec niej jakiekolwiek resztki współczucia. I w chwili, gdy oderwała się od strażniczki, próbując się jej wyszarpać, a na pewno ułatwić strzał Khouriemu, jej serce biło szybciej niż sądziła że jest w stanie. Bała się, że strzał nie trafi. Że uderzy w nią i na tym skończy się jej przygoda z niezależnością i zamiłowaniem do adrenaliny.
To jednak szybko minęło. Powstrzymała się przed upadnięciem na podłogę obok nieprzytomnej już kobiety, o dziwo zachowując kontrolę nad swoimi nagle dziwnie miękkimi nogami. Ale nie mogła się teraz załamać, bo przecież nic takiego się nie stało, ani jej, ani jemu. Bardziej uderzyły w nią wspomnienia, niż to, co stało się przed chwilą. Bo teraz przeżyła, nie miała nawet zadrapania. Spojrzała w dół, na strażniczkę, krzywiąc się z niechęcią. Nie miała ochoty jej ratować, nie w chwili gdy przed chwilą groziła jej śmiercią, ale przecież to sobie obiecała. Że nie zostawią za sobą żadnych trupów. Kucnęła więc i wydała właściwą komendę w terminalu pancerza, poświęcając rannej znacznie mniej uwagi, niż całej reszcie ochroniarzy, których zostawili po drodze. Nie miała ochoty na nią patrzeć.
- Nie - odparła i westchnęła ciężko. Nie mogła pozwolić sobie też na słabość przy nim, przyznać się do tego że przez chwilę czuła przerażenie porównywalne do tego, które towarzyszyło jej na asteroidzie, czy w chwili, gdy dusił ją Adamo. Teraz wyglądała dobrze, choć miała włosy w nieładzie i uwaloną krwią sukienkę. Zmusiła się do krótkiego uśmiechu, ściskając lekko jego dłoń, tę którą pogładził ją po policzku, chcąc dać mu do zrozumienia że sobie ze wszystkim radzi.
Bo przecież zawsze sobie radziła.
- Przepraszam - mruknęła jeszcze, chcąc załagodzić to niezadowolenie, które widziała na jego twarzy, bo z jakiegoś powodu była przekonana, że to jej wina. Nie powinien się stresować o jej życie, tak samo jak ona nie chciała się martwić o niego. Źle to ogarnęli, coś poszło nie tak, Irene nie wiedziała jak to się stało że na chwilę stała się żywą tarczą.
- Wiem - westchnęła, spoglądając na zamknięte jeszcze drzwi. - Mam nadzieję, że w środku też nie ma ochrony. Ale to już prawie koniec, zaraz stąd wyjdziemy i polecimy świętować - uśmiechnęła się nieco szerzej. - Otwieraj.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

6 lut 2017, o 00:46

Niechętnie dość kiwnął głową, jakby jej słowa nie były wystarczającym zapewnieniem przy tym, co widział na własne oczy. Komandoska nie poturbowała Dubois zbyt mocno. Poza odczuwalnym uściskiem na ramieniu, tak naprawdę bardziej ucierpiała psychika rudowłosej niż jej ciało. Khouri był niezadowolony - z faktu, że dopuścił do takiej sytuacji bardziej niż z tego, że ona sama się w takiej znalazła.
- Za co? - odparł, wyraźnie potwierdzając, że to on czuł się winny z zaistniałej sytuacji - choć Dubois miała sobie radzić. Zawsze radziła, ostatecznie.
Skrzywił się lekko widząc wyraz jej twarzy, ale nie mówił absolutnie nic. Nie było sensu w kłóceniu się o to, czy faktycznie wszystko jest w porządku, czy jednak nie. Nie mieli na to czasu - Zu mogła wiedzieć już o alarmie, tak jak domyśliła się wszystkiego asari. W każdej chwili na miejsce mogła powrócić ochrona, lub nawet służby wysłane przez Thessiański rząd.
Parsknął śmiechem, gdy wspomniała o świętowaniu. Skinął jej głową, schylając się by podnieść karabin należący do komandoski - może i nie planowali nikogo zabijać, ale wyglądał zdecydowanie bardziej morderczo niż pistolet pozyskany od pozostałych członków ochrony.
Penthouse Jalessy skąpany był w jasnym, imitującym dzienne świetle. Pomieszczenie było ogromne - na samym jego końcu znajdowało się biurko i dwie pary schodów, po lewej i prawej, prowadzących do sekcji sypialnianej. Po prawej i lewej ściany stanowiły ogromne okna, a przed nimi poustawiane były gabloty. Jedna z nich była pusta, a stała przy niej wielka, czarna waliza.
- A wy tu czego? - głośne warknięcie właścicielki penthouse'a przebiło odgrywaną w nim, cichą muzykę klasyczną.
Kobieta stała u szczytu schodów. Nie miała w rękach żadnej broni, lecz wyglądała na zdeterminowaną, bardziej niż przerażoną ich nadejściem.
- Widzę, że pozbyliście się mojej ochrony - westchnęła głośno, powoli ruszając po schodach w dół, spoglądając na Dubois, nie na Nazira, który stanął obok niej, obserwując asari dość chłodno. - Po co tu przybyliście? Po jeden z prototypów, to wiadome. Ale po co jesteście tutaj?
Nie wydawała się wstrząśnięta lub zaskoczona tym, że weszli tutaj pomimo kilku członków ochrony, których miała ze sobą. Zeszła na sam dół, wciąż ubrana w swoją suknię. W jednej dłoni trzymała jasną kulę, która towarzyszyła jej przez całą galę.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

6 lut 2017, o 02:27

Wzruszyła w odpowiedzi ramionami, bo uznała, że drążenie tego tematu nie ma sensu. Dobrze się czuła ze świadomością, że w razie zagrożenia Nazir nie tracił zdrowego rozsądku. Może to był główny plus szkolenia wojskowego i tego wszystkiego, co w życiu przeszedł? Irene na jego miejscu nie zachowałaby takiego spokoju. Nie należała do cierpliwych osób, ani do spokojnych. Znając życie wszystko by spieprzyła, niezależnie w którą stronę.
Ucieszyła się, gdy parsknął śmiechem, bo to znaczyło, że nie będzie zadręczał się ponurymi myślami przez resztę wieczoru. Asari, która przedtem groziła rudowłosej, teraz leżała nieprzytomna, więc mogli już ten temat całkowicie porzucić. Nikogo ona już nie interesowała. Żyła. Powinna się cieszyć, tak samo jak cieszyła się będąca w znacznie lepszym stanie Irene.
Gdy otworzyły się przed nimi drzwi, Irene od razu rozejrzała się po pomieszczeniu, chłonąc je spojrzeniem. Może gdyby była kimś innym, marzyłaby o posiadaniu takiego miejsca dla samej siebie. Przestronne pomieszczenie z gablotami, duże biurko z widokiem na piękną Thessię, pewnie wcale nie gorsze miała z sypialni. Ale kiedyś już miała ogromny dom ze wszystkimi wygodami, jakie mogli jej zapewnić. I szczęśliwsza czuła się teraz, posiadając jedną kajutę na małym statku, w której praktycznie w ogóle nie spędzała czasu. Przynajmniej mieszkała w miejscu, które mogło zabrać ją wszędzie i do którego nie planowała wbić się dwójka nieznajomych po to, by ukraść pancerz.
Nie uniosła broni - to nie był jej odruch. Gdyby spodziewała się ataku, od razu uruchomiłaby program kamuflażu, ale po kilku słowach asari wiedziała, że ta woli mówić, niż działać. To dobrze, to dawało im trochę czasu na znalezienie wspomnianego pancerza. Rozejrzała się po gablotach, szukając tego, czego hologram widziała wcześniej na gali. Jeśli nie znalazła, utkwiła wzrok w czarnej walizce. Czyżby Zu była tak miła i spakowała go już dla nich?
- Tylko zwiedzamy - odparła swobodnie. Nie wyglądała, jakby tylko zwiedzała i może to właśnie dlatego Jalessa patrzyła na nią. Nazir wciąż był nienagannie elegancki w swoim garniturze.
Asari na pierwszy rzut oka się nie denerwowała, choć powinna, głównie ze względu na ich liczebność. Ich było dwoje, ona była sama i twierdziła, że należy do osób, które nie lubują się w walce. Z drugiej strony mogła tylko tak mówić. Nie musiało mieć to zbyt wiele wspólnego z prawdą. I co z tą kulą? Jakaś artystyczna wersja omni-klucza, żeby nosić ją ze sobą bez przerwy?
- Twojej ochronie nic nie jest - poinformowała ją. Nic im nie jest było lekkim niedopowiedzeniem, ale Irene nie czuła potrzeby wyliczania jej teraz ile osób jest rannych, a ile tylko nieprzytomnych. Każdy powinien bez problemu przeżyć, zwłaszcza że Irene należała do tych uprzejmych przeciwników, którzy rzucają się na pomoc z medi-żelem zaraz po ataku. Takich nie spotykało się często. - Prototypów? Skąd to przypuszczenie? Nie mamy tu przecież żadnego - uniosła w końcu wzrok na asari i skupiła się na jej błękitnym spojrzeniu, usiłując wyczytać coś z jej twarzy. Coś, co podpowiedziałoby jej, co dalej. Atakować, czy jest zbyt rozsądna, żeby z nimi walczyć? - Zbierasz się do ewakuacji? Zabierasz ze sobą prezent od Vincenta?
Uśmiechnęła się do Jalessy niewinnie, zupełnie jakby nie trzymała w dłoni broni gotowej do strzału, a w głowie nie odliczała sekund do ukrycia się w kamuflażu, w razie gdyby coś poszło nie tak. Wystarczyłoby jej jedno nieopatrzne spojrzenie, upewniające ją w tym, że pancerz jest w walizce. Nie musiałaby wtedy się już nad niczym zastanawiać.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

6 lut 2017, o 14:57

Na twarzy asari nie pojawiła się ulga, gdy Dubois poinformowała ją o stanie członków jej ochrony. Wciąż wyglądała na wściekłą - choć zeszła już na sam dół po schodach, patrzyła na nich z wyraźną wyższością w oczach.
- Jesteście tutaj. To udowadnia, że do niczego się nie nadają - odparła z wyraźną pogardą, ruszając bardzo powoli w ich kierunku. Stanęła w bezpiecznej odległości - nie miała na sobie nic poza sukienką i butami, ale można było się domyślić, że jej pewność siebie brała się z zamontowanego gdzieś generatora tarcz. - Ale miło z waszej strony.
Jej słowa opływały ironią. Rozejrzała się, podążając za wzrokiem Irene, po wszystkich gablotach - w żadnej rudowłosa nie dostrzegła pancerza. Musiał faktycznie znajdować się w walizce, choć wątpliwe, by asari go przed chwilą specjalnie zapakowała. Może po prostu przyniesiono go i nie wstawiono na miejsce z jakiegoś powodu.
- Urocza - prychnął Khouri, unosząc nieco karabin, na którym zatrzymał się wzrok Zu.
Nie przypominała ona swojej poprzedniej persony - nie była uradowana i miła, jak wtedy, gdy przemawiała do swoich gości. Wręcz przeciwnie - wydawała się być wściekła, ale też zimna, nie rozemocjonowana.
- Doskonale wiem, że ewakuacji żadnej nie powinno być - syknęła, nie patrząc nawet na czarną walizkę, ignorując drugą część pytania Irene. - Czyli to wy rozwaliliście idealną galę?
Jej dłoń zacisnęła się w pięść, a wokół niej pojawił się niemal niewidoczny, niebieski, biotyczny poblask. Khouri przygotowywał się na atak rzekomej pacyfistki, ale do tego na razie nie doszło. Kobieta wydawała się być bardziej zainteresowana rozmową niż walką - może karabin w jego dłoniach i pistolet rudowłosej ją do tego przekonywały.
- Taka strata - westchnęła głośno, zerkając na własną kulę, jakby mówiła o niej, choć tak naprawdę miała na myśli galę.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

6 lut 2017, o 16:06

Faktycznie ochrony nie miała najlepszej. Miała rację, twierdząc, że napastnicy powinni zostać zatrzymani, a jakoś przedarli się tutaj i to nie posiadając pancerzy, a i broń nie należała do nich. Irene wzruszyła ramionami, jakby rozmowy na podobnych warunkach odbywała średnio dwa razy dziennie. Mimo swobody, którą w tej chwili miała, pozostawała czujna, wiedząc, że w każdej chwili w jej stronę może wystrzelić wiązka biotyki, która zwali ją z nóg, nawet pomimo generatora.
- Faktycznie, żałuję że nie poznałyśmy się lepiej - odparła Nazirowi i parsknęła śmiechem. Nie było tu tej eleganckiej i radosnej asari z pierwszej przemowy i Dubois podejrzewała, że na co dzień jednak też jej nie ma. Pojawiała się tylko na potrzeby robienia show przed publicznością.
Uniosła brwi, gdy Jalessa stwierdziła, że nie miało być żadnej ewakuacji. Nie miała skąd tego wiedzieć, przecież kataklizmy rzadko kiedy były zapowiedziane. Dlaczego nie mogło w Lirii nagle coś wybuchnąć, albo się zawalić? To się mogło zdarzyć zawsze, nawet podczas jej idealnej gali.
- Przykro mi - odparła niezbyt szczerze, choć w jej głosie zabrzmiał prawdziwy żal. Potrafiła udawać, jeśli potrzebowała. Teraz nie potrzebowała, bo na zdaniu asari jej nie zależało, ale mogła to robić, więc robiła. Z przyzwyczajenia.
Najbardziej ze wszystkiego niepokoiła ją kula, której przeznaczenia nie znała. Całkiem możliwe, że asari obawiała się tego, że to właśnie po nią przyszli, dlatego tak nerwowo na nią spoglądała. Czy to znaczyło, że jest cenna? Mogli ją sprzedać i zarobić na niej coś, co uszczęśliwiłoby Nazira - wtedy każdy miałby swoją małą radość.
Nie czekając dłużej, uniosła broń do strzału i po raz pierwszy postanowiła użyć zdobycznej broni, wystrzeliwując dwie kule pod rząd w kierunku asari. Tym razem nie ukrywała się pod osłoną kamuflażu, bo Zu już ją widziała, więc to by było bez sensu. Jednocześnie zrobiła dwa kroki do tyłu, jakby sądziła, że to sprawi, że biotyczny atak przyniesie mniejsze szkody.
- Tylko tarcze - mruknęła do Nazira szybko, dając mu do zrozumienia, że ona też nie ma zginąć. To mogłoby skutkować większą ilością problemów, niż pozbawienie życia któregokolwiek z ochroniarzy. I nie chodziło o to, że mieliby je oni, ale to Shani musiałaby sobie z nimi radzić. Prawdopodobnie. Wolała nie ryzykować.
Jeśli tylko Nazir pomógł jej pozbawić asari tarcz, w chwili gdy Irene zauważyła ich rozładowanie wystrzeliła w stronę siatkę pojmań, która docelowo miała ją obezwładnić. Wtedy problemy by się skończyły, Selzia mogłaby ich zabrać i zostawiliby targi daleko za plecami.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

6 lut 2017, o 16:23

Irene [Strzał z pistoletu ochrony] [4PA]
<50 + 30 [celność] = 80
0

Jalessa Zu
Tarcze: 1500 - 220 = 1280

Nazir [skok adrenaliny]
<90
1

Jalessa [dysruptor fazowy 5AB] [4PA]
<90
2

Irene
Tarcze: 1120 - 625 = 495

Jalessa Zu
Tarcze: 1280 - (0.25*1280) = 960

Irene [Strzał z pistoletu ochrony] [4PA]
<50 + 30 [celność] - 5 [odrzut] = 75
3

Jalessa Zu
Tarcze: 960 - 220 = 740

Nazir [SERIA Z: M-96 MOTYKA] [9 PA]
50 + 30 [Celność]= 80%

Szansa na trafienie: < 80%
4
kurfa nie tak
5

OBRAŻENIA (M-96 MOTYKA)
(79*8) * 0.5 = 316

Jalessa Zu
Tarcze: 740 - 316 = 424

Jalessa [dysruptor fazowy 5AB] [4PA]
<90
6

Irene
Tarcze: 0

Jalessa
Tarcze: 424 - (424*0.25) = 318

Nazir [Rzeź] [3PA]
<90
7

Jalessa:
Tarcze: 0

Szansa na powalenie
<60
8

Irene [SIATKA POJMAŃ] [8PA]
Szansa na trafienie: <70%
9

Jalessa obezwładniona na 1 turę.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

6 lut 2017, o 18:59

Wyświetl wiadomość pozafabularną Asari spojrzała na Irene z politowaniem, słysząc jej odpowiedź co do tego, co powiedział Nazir. Najwyraźniej nie uważała jej za osobę wartą poznania lepiej. Ciężko było jej się w tej chwili dziwić - wdarli się do jej penthouse'a, uprzednio zamykając galę w dość spektakularny sposób.
- Nie ma problemu - warknęła w odpowiedzi na jej przeprosiny, tym samym dając znać, że problem był, w dodatku spory. - Na szczęście mam wielu przyjaciół w urzędzie, którzy ze zdziwieniem przyjęli moją informację o ewakuacji gali.
Ruszyła nieco w bok, w stronę jednej z gablot, wpatrzona w nocny krajobraz Thessii. Kątem oka widziała nadal dwójkę, ale wydawała się być spokojna. Nieświadoma lub przygotowana na atak, który nadejść miał niebawem.
- Popełniliście błąd, za który przyjdzie wam srogo zapłacić.
Odwróciła się ponownie przodem do nich, mierząc ich wzrokiem. Gablota przed nią otworzyła się, a kula, powiedziona biotyką, wsunęła się do środka, obok jakiegoś starożytnego fragmentu skały, na którym wyryte było pismo.
Kobieta wyglądała, jakby na coś czekała. Nie odkładała kuli bez powodu - ot, zostawiała ją na chwilę gdy sama miała zająć się czymś innym. Odeszła od gabloty i otworzyła usta, by zamknąć je chwilę później, gdy tylko dostrzegła wycelowany w nią pistolet.
Pierwszy z pocisków bezbłędnie trafił w jej tarcze, które rozbłysły na niebiesko, przykrywając powstały na jej twarzy grymas. Reakcja asari była natychmiastowa i potwierdzała tezę, jakoby pacyfistka była z niej dość mierna. Jej dłoń rozbłysnęła biotyką, gdy skierowała ją, niczym pistolet, w stronę Dubois.
Potężne uderzenie niemal rozniosło połowę całego zapasu tarcz rudowłosej. Pocisk skoncentrowanej energii z tarcz Zu, wzmocniony jej biotycznymi umiejętnościami, nieco ją osłabił - tak jak kolejny, celny strzał rudowłosej. Po nim jednak asari skorzystała z tej samej techniki, wciąż, z mordem na twarzy spoglądając na Dubois, stojąc w miejscu, z wycelowaną w jej stronę ręką.
Kolejne uderzenie sprawiło, że generator tarcz rudowłosej błysnął pod sukienką, w małym wyładowaniu informującym ją o braku ochrony.
Tarcze Zu wytrzymały oba strzały Irene, a nawet salwę z karabinu Nazira, która rozniosła jedną z gablot, inną od tej, w której znajdowała się kula. Mężczyzna zaklął, widząc triumfalny śmiech na twarzy asari i uniósł broń po raz kolejny, gdy ta sięgała za siebie, by zrobić coś innego niż dotychczas.
Pocisk Rzezi uderzył o jej tarcze, sprawiając, że czerwień wybuchu zmieszała się z niebieskim wyładowaniem biotyki i tarcz. Kobieta warknęła coś głośno, ruszając się nagle do tyłu, tracąc całą pewność siebie - gdy nagle siatka pojmań wystrzelona z omni-klucza Dubois dotarła do swojego celu.
Asari wrzasnęła padając na ziemię, spętana zarówno siatką, jak i rażona prądem. Jej krzyk umilkł chwilę później.
- Selzia podleci pod balkon - warknął Khouri, ruszając szybko do gabloty, pod którą stała walizka, również domyślając się jej zawartości. Przejście do balkonu znajdowało się w części sypialnianej. - Zaraz się obudzi.
W głosie nie miał wściekłości, choć brzmiał nieco w ten sposób przez emocje, które nim teraz targały. Leżąca kobieta odzyskała już przytomność i powoli próbowała wyswobodzić się z więzów, i choć jej penthouse chował wiele tajemnic i bogactw, za kilkanaście sekund kobieta będzie w stanie ponownie go bronić.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

6 lut 2017, o 22:20

Adrenalina wypełniła jej ciało silniej, niż w jakiejkolwiek innej chwili odkąd zaczęli działać tu, na targach. Asari znajdująca się naprzeciw, na wysokości celownika broni. Niepokój doprowadzał jej serce do granic wytrzymałości. Szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w swoją przeciwniczkę, oddając w niej kolejne strzały. Widziała jak pierwszy strzał odbija się od jej tarcz, a potem drugi, w międzyczasie czując, jak kolejne ataki niebieskoskórej coraz bardziej nadwyrężają jej generator.
Pokładała ogromną nadzieję w Khourim. Wiedziała, że sama nie jest w stanie poradzić sobie z asari, mogła tylko liczyć na to, że pomoże jej w tym Nazir. A on nie pomagał, przynajmniej takie miała początkowo wrażenie. Za każdym razem tarcze Zu błyskały obojętnie, odbijając kolejne pociski. Nawet te, które wystrzeliwał mężczyzna. Do tej pory zawsze pomagał, zawsze stanowił ogromne wsparcie w chwilach takich, jak ta. Teraz miała wrażenie, że nic się nie zmienia. Że tylko jej generator protestuje, w pewnym momencie całkiem pozostawiając ją bez osłon.
Nie zaklęła jednak, choć w jej głowie pojawiło się co najmniej kilkanaście przekleństw w kilku różnych językach. Czekała. Czekała aż któryś ze strzałów Nazira ostatecznie zadziała, do tego stopnia, że jej siatka zadziała tak, jak sobie to Irene zaplanowała. I udało się. Wystrzeliła ją momentalnie, z satysfakcją, której do niczego nie dało się porównać, patrząc jak Jalessa pada na podłogę i kończy prezentację swojego pacyfizmu. Krzyku pewnie nie było słychać na zewnątrz, drzwi były dość grube i szczelne. Ale to nie miało zbyt dużego znaczenia, w końcu i tak się stąd zbierali.
- Pewnie, ale nie dzisiaj - odpowiedziała na groźbę asari, którą ta rzuciła jeszcze zanim Irene zaczęła w nią strzelać. Potem utkwiła spojrzenie w Khourim, który ostrzegał ją przed tym, jak niewiele czasu mieli. Skinęła głową i ruszyła biegiem po schodach na górę, korzystając z faktu, że asari wciąż jeszcze leżała na podłodze, spętana siatką. Po drodze czekała ze zniecierpliwieniem, aż odnowią się jej tarcze, bo nawet jeśli w okolicy nie było potencjalnych przeciwników, to bezpieczniej się czuła z tym zabezpieczeniem. Bez nich czuła się kompletnie naga i bezbronna. Upewniła się tylko że Khouri zabrał walizkę, w której prawdopodobnie pancerz się znajdował i wbiegła do sypialni, zamykając i blokując za sobą drzwi, jak tylko mężczyzna też znalazł się w środku. Wprowadziła na szybko swoje kody, z założeniem, że nawet jeśli Jalessa się podniesie, to wejście do sypialni będzie miała znacząco utrudnione i zajmie jej przynajmniej kilka sekund więcej. Nie wiedziała, czy Selzia znajduje się na balkonie już teraz, czy będzie tam dopiero za moment, ale lepiej się czuła ze świadomością, że widnieje tam czerwona kontrolka.
- Szybko - była rozgrzana i podekscytowana tak, jak dawno nie była. Mieli stąd zniknąć zaraz, za moment. Wskoczyć do promu i odlecieć. Cały stres i panika zniknęły, w zamian ustępując miejsca narastającej radości. Udało się. Prawie, ale udało się. - Gdzie Selzia?
Wybiegła na balkon, pozwalając wiatrowi rozwiać jej włosy. Było jej już wszystko jedno, co miała na głowie, ile czerwonych plam odcinało się od materiału sukienki i jak dużo nerwów kosztowały ich ostatnie minuty. Rozejrzała się w poszukiwaniu promu, gotowa wskoczyć do niego, jak tylko podleci i uchyli przed nimi drzwi.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

7 lut 2017, o 00:10

Jalessa nie miała prawa uwolnić się na czas. Mogła tylko biernie obserwować, lub próbować wydostać się z siatki, która przed sekundą poraziła ją prądem. Zaklęła w mało kobiecy sposób, rozrywając niektóre z nici, które łączyły się tworząc jej pułapkę. Khouri przeszedł obok, zgarniając walizkę do ręki, karabin zabierając w drugiej i kierując się prosto do schodów.
- Masz wszystko? - spytał dość lakonicznie, jakby zgubienie torebki przez Dubois w tej chwili było w ogóle prawdopodobne. - Selzia leci.
Uśmiechnął się do niej lekko, wskakując praktycznie na schody i sekundę później znajdując się w sypialni Zu, ku jej przeraźliwym wrzaskom.
Wnętrze było półkolistym pomieszczeniem, którego centrum stanowiło ogromne łóżko z baldachimem. W jego kolumnach wyrzeźbione były postaci asari - jak się okazały, one również miały twarz Jalessy Zu, podobnie jak to miało miejsce w przypadku fontann.
- Nie wierzę - parsknął śmiechem Khouri, który dostrzegł to jako pierwszy, gdy w tym czasie Irene zakładała najprostszy kod na drzwi - taki, który miał powstrzymać asari na dosłownie kilka minut. - Wydawała się normalniejsza na gali.
Westchnął, kręcąc głową, po czym przełożył sobie karabin do drugiej ręki, wolną otwierając drzwi balkonowe.
Od razu przywitał ich chłód Thessiańskiej nocy. Wiatr, który wcześniej, w parku, wydawał się chłodny i nieprzyjemny, teraz był rześki. Rozgarniał jej włosy, mierzwiąc również znacznie krótkie kosmyki na głowie Khouriego, który rozglądał się, szukając wzrokiem promu.
Jeden, cywilny, kilkanaście sekund później wzbił się podejrzanie w górę, niemal pionowo lecąc w ich kierunku. Widząc to, Nazir mógł przestać obserwować go na sekundę, by spojrzeć na rudowłosą - dopiero teraz na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Choć od zejścia z balkonu dzieliły ich jeszcze sekundy, z niego również uszło napięcie, zastąpione wspaniałym uczuciem satysfakcji i jednocześnie rozbawienia.
Drzwi promu rozsunęły się, gdy pojazd zawisnął przy barierce. W nich stała Shani - dalej w swojej sukience, roześmiana, śmiało wychylała się do przodu trzymając jedynie metalowych uchwytów.
Khouri podał jej karabin, po czym wolną teraz dłoń uniósł w stronę Dubois, chcąc pomóc jej wspiąć się na barierkę - nie wątpił w jej zwinność, lecz, szczególnie gdy miała na sobie buty na obcasie, wolał chyba nie ryzykować dokonania tego wszystkiego tylko po to, by któreś z nich spadło w przepaść.
Po krótkiej chwili rudowłosa, z pomocą Shani, wylądowała we wnętrzu ciemnego i dość ciasnego, cywilnego promu. Zaraz za nią w środku znalazł się Khouri trzymający walizkę, którą od razu odłożył na ziemię.
- Nie wierzę, że się wam udało - zaśmiała się Shani, rzucając nieco zbyt energicznie na Irene, by ją przytulić. - Jak poszło?
- Dobrze - odparł jej zamiast tego Khouri, opadając na wolne krzesło i natychmiast rozpinając górne dwa guziki koszuli. Garnitur nie sprzyjał takim akcjom i choć ciężko było porównać to do ich ostatniej przygody z rozgrzaniem w walce, w pancerzu, to na pewno musiało mu być gorąco. - Nie zatrzymał was nikt?
Selzia pilotowała oddalający się od budynku prom, ale zerknęła do nich, do tyłu, posyłając rudowłosej oszczędny uśmiech. Nie odzywała się, wyraźnie wciąż naburmuszona na Assaf z powodów, o które pokłóciły się wcześniej.
- Nie, wszystko wyczyszczone - odrzuciła kuzynka mężczyzny, również zajmując miejsce, koło Selzii, choć obróciła się w ich kierunku. - Chcecie wstąpić na Crescenta? Świętujemy później. U nas.
Wyszczerzyła się zachęcająco, na co Selzia nie reagowała. Shani musiała mówić o czymś innym niż jej mieszkanie, dzielone z asari lub nie.
- Fajnie byłoby to otworzyć. I zostawić tam. - mężczyzna wskazał na czarną walizkę.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

7 lut 2017, o 01:50

Jej również ciężko było uwierzyć w fakt, że kolumny łóżka Jalessy Zu składały się z mniejszych, nagich Jaless Zu. Przez moment zatrzymała się przy nich, gdy Nazir zwrócił jej na nie uwagę, marszcząc brwi. W końcu sama parsknęła śmiechem, kręcąc głową. Rozmawiali o tym w żartach, okazało się rzeczywistością. Dopiero wtedy zorientowała się też, że Nazir o coś ją pytał. Zerknęła w dół, na swoją torebkę. Były w niej dwie rękawice, zgnieciona paczka papierosów i zapalniczka, czyli wszystko to, co wzięła ze sobą przylatując na targi. Nic nie zostawiła, bo nie miała gdzie. Wychodziła tak, jak weszła, choć wyglądała nieco gorzej. Zdecydowanie jednak była szczęśliwsza.
Odwzajemniła uśmiech Nazira, czując już, jak powoli zaczyna ją wypełniać euforia, jak za każdym razem, kiedy coś podobnego jej się udawało. Tylko wtedy nie miała nikogo, z kim mogłaby tę radość dzielić, a teraz jedna osoba stała przed nią, trzymając sporą walizkę w dłoni. Odgarnęła włosy z twarzy i przeniosła wzrok na wzlatujący prom.
- To one? - spytała, ale zanim Khouri zdążył jej odpowiedzieć, jej oczom ukazała się rozradowana Shani w swojej eleganckiej sukience. Nie potrzebowała więcej zapewnień. - No hej! - zawołała, szczerząc się jak głupia.
Możliwość opuszczenia centrum kongresowego była wspaniała. W chwili, gdy Nazir pomógł jej wsiąść do promu, odwzajemniła uścisk dziewczyny i roześmiała się głośno. Rozprostowała sukienkę na biodrach, bo przy wskakiwaniu podwinęła się nieco. Przy okazji zwróciła uwagę na czerwone plamy - niektóre spowodowane przez jej własne działania, niektóre przez asari, która chwyciła ją przed apartamentami Jalessy. Musiała się przebrać, jeśli miała gdziekolwiek iść.
- Jalessa ma swoje nagie podobizny wyrzeźbione na kolumnach łóżka - uznała za stosowne się podzielić. - Teraz pewnie do nich dobiega.
Wyjrzałaby przez okno, żeby sprawdzić, czy nie stoi na balkonie i nie wygraża im pięściami, albo ciska biotyczne kule w bliżej nieokreślone punkty wokół siebie, ale z chwili na chwilę byli coraz dalej od apartamentu i asari. Przez moment rozważała zajęcie miejsca obok Nazira, ale nie była w stanie usiąść, za bardzo ją nosiło. Zapomniała też o tym, że Shani pokłóciła się z Selzią, ale oszczędne i markotne zachowanie partnerki dziewczyny przypomniało jej o tym drobnym fakcie. W sumie powinna się cieszyć, że w ogóle ich stamtąd zabrała.
- Dzięki, Selzia - postanowiła rzucić, zaglądając do niej, do przodu. Uśmiechnęła się do asari. Nie chciała, żeby jedna jedyna była wyłączona z ogólnej radości, wypełniającej teraz prom.
Utkwiła potem wzrok w walizce, przez moment obawiając się, że jednak wzięli coś innego. To by było w sumie trochę przykre, bo Irene nastawiła się już na prototypowy pancerz, ale jeśli ukradli coś innego, to przecież dało się to sprzedać. Prawdopodobnie. Z Claymorem nie wyszło, choć próbowała tylko raz.
- U was, czyli gdzie? - dopytała. Mieli polecieć do nich do domu? Do Shani, czy do Selzii, czy w ogóle jeszcze gdzieś indziej? - Wyślijcie nam jakieś koordynaty. A ja faktycznie chciałabym wstąpić na Crescenta. Muszę to z siebie zdjąć. No i nie będziemy latać wszędzie z walizką.
Złapała jeden z uchwytów, kiedy prom skręcił gwałtownie. Uśmiech nie chciał zniknąć z jej ust. Wszystko się udało, nikogo nie zabili, mieli i pistolet, i najprawdopodobniej pancerz, żadne z nich nie było ranne, a Shani nie była ścigana. Poza rysopisem Irene, które zapewne kilka osób będzie w stanie bez problemu podać komu trzeba, nie zostawili żadnych śladów. Spojrzała na Nazira. Jej wzrok płonął. Adrenalina jeszcze nie opadła, teraz trwał ten najprzyjemniejszy moment, na który zawsze czekała ze zniecierpliwieniem. Osiągnęła to, co chciała i bezkarnie uciekła. Czy można chcieć czegoś więcej?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Liria”