- Podoba? Jest rewelacyjny - odparła najzupełniej szczerze. - Ciężko uwierzyć, że naprawdę jest sprawny i przeszedł wszystkie testy. W życiu nie trzymałam tak lekkiej broni. Jestem przekonana, że jak wejdzie na rynek, będzie kosztował majątek, ale będę pierwszą, która go kupi.
Spojrzała na turianina i uśmiechnęła się, orientując się, że podekscytowanie Irene częściowo przeniosło się na Emmę. Ale może to i dobrze, przynajmniej była wiarygodna, a jemu to schlebiało. Komu nie sprawiłby przyjemności taki zachwyt? Przyglądała się, jak turianin zablokowuje gablotę, płomiennym spojrzeniem wciąż obserwując pistolet. Rozumiała Shani i ludzi, dla których miała go zdobyć. I chociaż podejrzewała, że wystarczyłoby mocniej zainteresować się resztą prototypów i zareagowałaby na nie dokładnie tak samo, to jednak teraz właśnie broń Nevarra była w centrum jej myśli, na dalszy plan spychając nawet pancerz Zu.
- Nie będę już pytać o prototyp, obiecuję - powiedziała, ruszając obok niego w stronę windy. - Zaoferowałeś mi więcej, niż mogłam chcieć. Jeśli robisz to dla każdego z potencjalnych inwestorów, to podejrzewam, że na koniec dnia będziesz ich miał kilkunastu - zaśmiała się. - Chyba że tylko dla tych, z którymi tańczysz.
W windzie wybrała właściwy przycisk, postanawiając, że pojadą na dół, do ogrodów. Tam z całą pewnością było ciszej niż w środku i mogła liczyć na dobrą jakość nagrania, bez wiejącego na balkonach wiatru. Oparła dłoń na torebce, zastanawiając się, czy turianinowi nie będzie przeszkadzać jak zapali, ale doszła do wniosku, że lepiej nie ryzykować jego niechęci. Nie musiała palić teraz, mogła to zrobić później, mimo że czuła już pod palcami kształt lekko zgniecionej paczki papierosów.
Po wyjściu na zewnątrz zaciągnęła się za to ciepłym powietrzem Thessii. Pogoda nie zmuszała do nakładania okrycia wierzchniego, choć zgrzany tańcem Tiberius mógł go potrzebować. Z drugiej strony nie wiedziała, czy turianie mogą się przeziębić. Uśmiechnęła się trochę do tych myśli, a trochę po prostu do siebie, ruszając w pierwszą lepszą alejkę.
- Tu faktycznie jest spokojniej - odezwała się. - Aż nie chce się wracać do środka. Byłeś tu już kiedyś? Jesteś stąd, w ogóle? Z Thessii?
Subtelność jego prototypu pasowała do stylistyki tej planety i poczucia estetyki asari, znacznie bardziej niż do tego turiańskiego, stąd w jej głowie pojawiło się to pytanie. To by wyjaśniało wygląd broni. A może pochodził z jednej z turiańskich kolonii, na których żyło się inaczej niż na Palavenie.
- Ja jestem na Thessii pierwszy raz w życiu. Liczę na to, że uda mi się zobaczyć kilka ciekawych miejsc.
Gdyby zaczął o takich opowiadać, wyszłaby na plus w dwóch aspektach: miałaby próbki jego głosu i ciekawostki o planecie, może o nowych, wartych zwiedzenia okolicach. Szła powoli, spokojnie, nigdzie się nie spiesząc. Skoro ani Nazir, ani Shani jej nie poganili, znaczyło to, że ma jeszcze trochę czasu.