Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Centrum kongresowe Zhua

6 sty 2017, o 06:08

- Podoba? Jest rewelacyjny - odparła najzupełniej szczerze. - Ciężko uwierzyć, że naprawdę jest sprawny i przeszedł wszystkie testy. W życiu nie trzymałam tak lekkiej broni. Jestem przekonana, że jak wejdzie na rynek, będzie kosztował majątek, ale będę pierwszą, która go kupi.
Spojrzała na turianina i uśmiechnęła się, orientując się, że podekscytowanie Irene częściowo przeniosło się na Emmę. Ale może to i dobrze, przynajmniej była wiarygodna, a jemu to schlebiało. Komu nie sprawiłby przyjemności taki zachwyt? Przyglądała się, jak turianin zablokowuje gablotę, płomiennym spojrzeniem wciąż obserwując pistolet. Rozumiała Shani i ludzi, dla których miała go zdobyć. I chociaż podejrzewała, że wystarczyłoby mocniej zainteresować się resztą prototypów i zareagowałaby na nie dokładnie tak samo, to jednak teraz właśnie broń Nevarra była w centrum jej myśli, na dalszy plan spychając nawet pancerz Zu.
- Nie będę już pytać o prototyp, obiecuję - powiedziała, ruszając obok niego w stronę windy. - Zaoferowałeś mi więcej, niż mogłam chcieć. Jeśli robisz to dla każdego z potencjalnych inwestorów, to podejrzewam, że na koniec dnia będziesz ich miał kilkunastu - zaśmiała się. - Chyba że tylko dla tych, z którymi tańczysz.
W windzie wybrała właściwy przycisk, postanawiając, że pojadą na dół, do ogrodów. Tam z całą pewnością było ciszej niż w środku i mogła liczyć na dobrą jakość nagrania, bez wiejącego na balkonach wiatru. Oparła dłoń na torebce, zastanawiając się, czy turianinowi nie będzie przeszkadzać jak zapali, ale doszła do wniosku, że lepiej nie ryzykować jego niechęci. Nie musiała palić teraz, mogła to zrobić później, mimo że czuła już pod palcami kształt lekko zgniecionej paczki papierosów.
Po wyjściu na zewnątrz zaciągnęła się za to ciepłym powietrzem Thessii. Pogoda nie zmuszała do nakładania okrycia wierzchniego, choć zgrzany tańcem Tiberius mógł go potrzebować. Z drugiej strony nie wiedziała, czy turianie mogą się przeziębić. Uśmiechnęła się trochę do tych myśli, a trochę po prostu do siebie, ruszając w pierwszą lepszą alejkę.
- Tu faktycznie jest spokojniej - odezwała się. - Aż nie chce się wracać do środka. Byłeś tu już kiedyś? Jesteś stąd, w ogóle? Z Thessii?
Subtelność jego prototypu pasowała do stylistyki tej planety i poczucia estetyki asari, znacznie bardziej niż do tego turiańskiego, stąd w jej głowie pojawiło się to pytanie. To by wyjaśniało wygląd broni. A może pochodził z jednej z turiańskich kolonii, na których żyło się inaczej niż na Palavenie.
- Ja jestem na Thessii pierwszy raz w życiu. Liczę na to, że uda mi się zobaczyć kilka ciekawych miejsc.
Gdyby zaczął o takich opowiadać, wyszłaby na plus w dwóch aspektach: miałaby próbki jego głosu i ciekawostki o planecie, może o nowych, wartych zwiedzenia okolicach. Szła powoli, spokojnie, nigdzie się nie spiesząc. Skoro ani Nazir, ani Shani jej nie poganili, znaczyło to, że ma jeszcze trochę czasu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

8 sty 2017, o 20:51

Schlebiała turianinowi, nawet jeśli musiał słyszeć wiele takich opinii od różnych osób - reporterów czy też nie. Wyraźnie dawał to po sobie poznać, uśmiechając się non stop, czy prostując, gdy wypełniała go duma. Bo taką musiał odczuwać - stworzył coś wspaniałego, co podobało się zarówno Irene, o której nie wiedział, jak i Emmie, z którą spędzał przyjemny wieczór i nie myślał jeszcze o jego zakończeniu.
- Dziękuję - odparł uprzejmie, gdy gablota była już zamknięta. - Nieprędko trafi do sprzedaży, niestety - dodał, potwierdzając to, co wspominał wcześniej - przy dobrych wiatrach, może rozpoczną produkcję seryjną w przyszłym roku. Tylko, jeśli uda się wszystko załatwić prawnie oraz finansowo. Wtedy pod koniec przyszłego roku, lub dopiero w następnym, rozpoczęto by sprzedaż dla osób prywatnych, a nie samych firm z podpisanymi kontraktami - o ile w ogóle turianin planował to robić.
- Nie, na ogół nie - odparł ogólnikiem turianin, po czym zaśmiał się, na wzmiankę o ich wspólnym tańcu.
Winda szybko zawiozła ich na dół, gdzie przywitał ich ciepły, Thessiański wiatr. Mężczyzna objął rudowłosą ramieniem, zupełnie tak, jakby miała się wychłodzić na zewnątrz, choć nie było tak chłodno, jak na lądowisku wyżej, gdy przylecieli.
Ogrody były piękne - choć wokół panowała noc, alejka wokół budynku rozświetlona była unoszącymi się między drzewami latarniami. Wzdłuż niej znajdowały się ławki oraz odgałęzienia. Przy wejściu do budynku szwendało się sporo ludzi, lecz im dalej szli, tym widzieli ich coraz mniej.
- Pochodzę z Palavenu - odparł z dumą, obojętny na piękno krajobrazu wokół nich. Słońce w Lirii już zaszło, pozostawiając jasną łunę na horyzoncie, zasłoniętą przez drzewa i wszystkie budynki, które otaczały centrum kongresowe. - Niezbyt podoba mi się Thessia - dodał, skręcając do jednej, bocznej alejki.
Szli przez krótką chwilę, nim mężczyzna postanowił opaść na jedną z ławek. Wokół nich posadzone było kilka kwiatów i bujny żywopłot, a drzewa częściowo zasłaniały widok na główną aleję i budynek. Rzadko kiedy pojawiali się tutaj inni goście.
- Na pewno jest tutaj dużo miejsc do zwiedzenia. Dawno temu przyleciałaś? - zagadnął, siadając dość blisko niej na ławce, a przynajmniej dyskretnie się dosuwając gdy już ona zajęła miejsce.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

8 sty 2017, o 22:57

Nie zareagowała na obejmujące ją ramię. Jedyne, co przeszło jej przez myśl, to fakt, że nie pamiętała już jak niewiele ciepła dawały turiańskie objęcia, w porównaniu do ludzkich oczywiście. A może tylko się jej tak wydawało, bo problemem była twardość ręki, nie jej temperatura. Tak czy inaczej chwilowo nie miała nic przeciwko temu, skoro Tiberius uważał że rudowłosa może odczuwać chłód na swoich nagich ramionach, to mógł temu profilaktycznie zapobiegać.
Pokręciła głową.
- Nie, odwołali mój lot. Musiałam łapać następny, dlatego spóźniłam się na otwarcie i co ciekawsze prezentacje - odparła. - Jak twoja, chociażby. Do tego leciałam jakimś publicznym transportowcem, który leciał dwa razy dłużej, niż normalne statki. Z tego wszystkiego zapomniałam nawet sukienki, musiałam na szybko kupić na miejscu. Szalony dzień.
Usiadła na ławce, zakładając nogę na nogę i rozglądając się wokół. Tutaj było cicho, więc Irene wiedziała, że nagrany tu głos turianina będzie znacznie lepszej jakości, niż gdyby mieli rozmawiać w środku. Ciekawa była, czy mogła stąd nawiązać kontakt z Isis, SI mogłaby przyjąć próbkę głosową z nagrania i wysłać gotowe, wypowiedziane prawie przez Nevarra imię i nazwisko. To na pewno byłoby szybsze i pewniejsze, niż próby zrobienia tego samego. Ale do tego będzie musiała znaleźć Nazira, żeby go o to spytać. A jeszcze wcześniej pozbyć się jakoś turianina, który najwyraźniej już wybrał sobie ją jako towarzyszkę na resztę wieczoru. Nie dziwiło jej to, ale zdawała sobie sprawę z tego, że trzeba będzie się z tego jakoś wykręcić.
- Palaven, nigdy tam nie byłam - stwierdziła, strzepując nieistniejący paproch ze swojego nagiego uda. - Widziałam go tylko na vidach i na zdjęciach. Jak tam jest?
Tiberius wspomniał rodzimą planetę z dumą, więc kto wie, może załączy mu się patriotyzm i potrzeba chwalenia się ojczyzną. Z tego co wiedziała, turianie z reguły byli dumni ze swojego pochodzenia, a ten nie wydawał się pod tym względem inny. Poza faktem, że bardzo łatwo dawał się omotać przez ludzkie kobiety, to Irene nie widziała w nim niczego nietypowego. Chociaż nie, to też nie było wyjątkową cecha w sumie.
- Dlaczego Thessia ci się nie podoba? Mnie urzeka, przynajmniej tyle, co zdążyłam zobaczyć - westchnęła. - Większość spraw załatwiam na Cytadeli, jak już poza Ziemią. Nieczęsto mam okazję odwiedzić inne planety - uniosła wzrok na turianina, uśmiechając się do niego wciąż lekko. - A ty byłeś kiedyś na Ziemi?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

8 sty 2017, o 23:41

Mężczyzna kiwał głową, z przejęciem słuchając jej historii, po której cmoknął z niezadowoleniem. Wyglądał na osobę, która nigdy nie narzekała na brak pieniędzy - możliwe, że nigdy również nie leciał zwykłym, publicznym transportem i mógł sobie tylko wyobrażać koszmar, jakim musiała być podróż czymś takim. W jego oczach, oczywiście.
- Bardzo dobry wybór - skomentował jej sukienkę. Gdy szli, drugą dłoń trzymał schowaną z tyłu, za plecami. Teraz, siedząc, oparł obie o własne uda, nie próbując jej po raz kolejny objąć. Zerknął jeszcze raz na jej ubiór, po czym wrócił do obserwacji natury. - Asari potrafią jednak coś dobrze zrobić - dodał z nutą pogardy, szybko jednak zgadzając się na zmianę tematu.
Uśmiechnął się na wspomnienie Palavenu, wciąż żywe w jego głowie. Skinął głową ponownie, jedną z rąk unosząc i zahaczając o szczyt oparcia ławki, po drugiej stronie, niż siedziała obok niego Irene.
- Zależy czego się spodziewasz - wzruszył ramionami. - Jeśli podoba ci się Thessia, wątpię, by spodobał ci się również Palaven. Mamy znacznie mniej... bezużytecznych ozdób i wątłych budynków, które zdmuchnie pierwsza, lepsza salwa artyleryjska - stwierdził z wyższością w głosie, rozglądając się, choć zbyt wiele z tych ozdób czy budynków nie był w stanie dostrzec, bo przysłaniały je drzewa.
- Cóż, zależy od gustu, nieprawdaż? - uśmiechnął się do Irene, obracając głowę w jej stronę na chwilę, by na nią spojrzeć.
Odetchnął głęboko, wciągając do płuc świeże, chłodne w porównaniu z wnętrzem budynku powietrze, po czym drgnął ramionami w dyskretnym geście wzruszenia nimi.
- Jest dziwna. Fantazyjna, ale niepraktyczna. Cytadela bardziej mi odpowiada. Na Ziemi nigdy nie byłem, choć znajomy mówił mi, że wasza architektura nie jest taka zła...
Urwał, słysząc piknięcie omni-klucza Irene, na której komunikator przyszła nowa wiadomość. Uprzejmie nieco się odsunął i obrócił głowę w inną stronę, by nie myślała, że zagląda jej do prywatnej korespondencji.
Gdzie jesteś?
Wiadomość nadeszła od Nazira. Choć na zewnątrz Irene spędziła może dziesięć minut, łącznie rozmawiała z mężczyzną czterdzieści - a wcześniej z ochroniarzem. Czas na gali upływał szybko, choć ta nie miała się za moment skończyć.
- Praca? - zagadnął, zerkając w jej stronę, po czym westchnął cicho, unosząc głowę i zerkając w stronę nieba. - Znacznie tu milej niż wewnątrz. Choć zaraz zaschnie mi w gardle.
Nie minęli nikogo, kto wyglądałby jak kelner, a swój pusty kieliszek turianin zostawił po drodze. Szybko zaczęło mu alkoholu, bądź ogólnie napitku, brakować.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

9 sty 2017, o 01:20

- Dziękuję - odparła w odpowiedzi na komplement, uśmiechając się znów. W towarzystwie Tiberiusa była bardziej rozpromieniona, niż przy Khourim. Gdyby ją teraz zobaczył, to nie skończyłby się z niej śmiać do końca życia. Chyba że byłby zazdrosny, wtedy pewnie byłoby mniej zabawnie.
Powstrzymała się przed parsknięciem śmiechem, gdy usłyszała podsumowanie architektury asari. Nie była na Palavenie, nie miała porównania, ale same asari były bardziej wątłe, niż turianie. Tak na pierwszy rzut oka. Może i z budynkami było tak samo. Podejrzewała jednak, że niechęć Tiberiusa była mocno nieuzasadniona i mało obiektywna, ale nie mogła mu przecież tego teraz zarzucić.
- Z pewnością - skinęła głową.
Słuchała dalej opinii Nevarra, nie chcąc mu przerywać i zaburzać ciągłości nagrania. Patrzyła tylko na niego ze znacznie większym zainteresowaniem, niż odczuwała w rzeczywistości i co jakiś czas kiwała krótko głową, dając do zrozumienia, że przyjmuje do wiadomości to, co mówi. Ale akurat wtedy przyszła wiadomość i niestety turianin ją usłyszał. Sama drgnęła, szczerze zaskoczona. Nie była przyzwyczajona do tego, by ktoś ją poganiał. Nie była przyzwyczajona do współpracy. Teraz musiała się dostosować do grupy i właśnie dotarło do niej, że faktycznie minęło już zdecydowanie zbyt dużo czasu. Westchnęła, odczytując wiadomość.
- Cholera, tak, przepraszam - wyłączyła omni-klucz prawie natychmiast, nie chcąc ryzykować, że Tiberius jednak odczyta krótki tekst. Nie odpisywała, przynajmniej nie w tym momencie. Przecież nie wypadało, rozmawiała. - Zupełnie zapomniałam o tym, że powinnam zrobić tu coś więcej, niż spędzić wieczór w miłym towarzystwie. Miałam się spotkać z kilkoma osobami...
Westchnęła, krzywiąc się lekko z niezadowoleniem. Rozejrzała się dookoła, nie widząc tu nikogo. Turianin miał rację, tutaj było milej, ale ona miała coś do zrobienia w środku. Obróciła się w miejscu w jego stronę, opierając rękę o oparcie. Jej dłoń przesunęła się po jego ramieniu i opadła na ławkę za nim.
- Załatwienie wszystkiego powinno mi zająć jakąś godzinę. Byłam umówiona na spotkanie dziesięć minut temu, wyleciało mi to z głowy. Strasznie cię przepraszam. Masz jakieś plany na wieczór? Skoro żadne z nas nie było dotąd na Thessii, może masz ochotę na spacer po Lirii? - przechyliła głowę, odgarniając rudy kosmyk z twarzy i ponownie uruchomiła omni-klucz. - Prześlij mi proszę swoje ID, jeśli chcesz, naturalnie. Chociaż myślę, że przyda się niezależnie od tego, czy będziesz chciał ze mną dziś wyrwać się z tłumu, czy nie.
Uśmiechnęła się do turianina znów, wymieniając się z nim kontaktami, jeśli się na to zgodził. Choć nie spodziewała się, żeby miał odmówić. Sposób, w jaki się przy niej zachowywał, świadczył o czymś zgoła odmiennym. Jednocześnie szybko odpisała Khouriemu.
W ogrodach. Z wyjścia w lewo i w stronę ławek.
- Poczekam tutaj, bo człowiek z którym miałam się spotkać jest niedaleko. Ciebie nie zatrzymuję. Idź jeszcze chłonąć sławę - błysnęła zębami. - Na pewno już się zastanawiają, gdzie jesteś. Znajdziemy się później. Jeszcze raz cię strasznie przepraszam.
Uniosła brwi i wstała, dając mu do zrozumienia, że musi zostawić ją samą, bo obowiązki wzywają. A skoro potrzebował się napić, to musiał wrócić do środka, więc Dubois zostawała na zewnątrz. Liczyła na to, że Khouri tutaj przyjdzie, może Shani też. Tu było mniej ludzi i mniej ochrony. Wszystkim trojgu przyda się trochę świeżego powietrza.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

9 sty 2017, o 01:39

Turianin spojrzał na nią zaskoczony - spodziewał się prawdopodobnie tego, że kobieta odczyta wiadomość, odpisze i wróci do dyskusji między nimi.
- Ależ nic nie szkodzi - wypalił początkowo, bez zastanowienia.
W miarę gdy słuchał tego, co mówiła, w jego oczach pojawiło się lekkie rozczarowanie. Nie mógł jednak nic poradzić na to, że Emma miała swoje obowiązki, z których musiała się wywiązać. Kiwnął głową bez entuzjazmu, przyjmując z pokorą jej decyzję.
- Przykro mi to słyszeć - przyznał po dłuższej chwili, odsuwając się nieco od kobiety i, po krótkiej chwili, wstając powoli z ławki. - Wieczór już trwa. Będę na gali do jej końca - pewnie potrwa jeszcze ze trzy, cztery godziny - uśmiechnął się do niej uprzejmie, unosząc rękę, by móc ująć jej dłoń i pomóc jej wstać. Cofnął ją, gdy dała mu do zrozumienia, że ona tutaj zostaje.
Uruchomił swój omni-klucz, łącząc się z jej tak, by nawiązać kontakt i móc w nim pozostać.
- Bardzo miło było mi cię poznać, Emmo - pożegnał się, jednocześnie robiąc to skinięciem głowy. - Życzę powodzenia i liczę, że jeszcze się spotkamy.
Ukłonił się lekko, oszczędnie, po czym odwrócił w stronę wyjścia z tego zakątka, który sobie znaleźli. Po krótkiej chwili zniknął za zakrętem i ruszył w drogę powrotną do budynku - widziała jego sylwetkę, przesuwającą się za krzewami i pniami drzew. W międzyczasie na jej omni-klucz przyszła wiadomość zwrotna.
Zaraz będę.
Tak, jak zapowiedział, tak się stało. Po niespełna pięciu minutach, w czasie trwania których przez mniej uczęszczaną alejkę, przy której siedziała, przewinęły się tylko dwie osoby, zza tego samego rogu, za którym zniknął Tiberius, wyszła znana jej postać. Khouri wysokością dorównywał turianinowi. Ciemną marynarkę miał rozpiętą, a jedną dłoń chował w kieszeni spodni. W drugiej trzymał szklankę tego samego alkoholu, z którym widziała go ostatnio - nie popełnił błędu Nevarra i zabrał napój ze sobą. Szybko dotarł do Irene i po krótkiej chwili opadł na tę samą ławkę, siadając obok.
- Jak ci idzie? - zagadnął, obracając głowę w jej stronę by móc na nią spojrzeć. - Shani wyrwała jakąś asari, która pracuje w urzędzie miasta. Niby ma nam pomóc w pozbyciu się ludzi z wnętrza budynku - dodał ciszej, przenosząc wzrok na wprost. Uniósł szklankę do ust i upił małego łyka. W środku znajdowały się kostki lodu - musiał więc dolać sobie tego samego alkoholu, a nie wciąż trzymać jeden i ten sam odkąd rozmawiał z białowłosą.
- Znalazłaś wystawcę? - oparł się wygodnie o ławkę, mierząc wzrokiem sylwetki przesuwające się za drzewami, jakby sprawdzał, czy żadna nie zatrzymała się nagle, sprawdzając, o czym rozmawia schowana po drugiej stronie para siedząca na ławce.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

9 sty 2017, o 08:55

- No tak, racja. Mi też jest strasznie przykro, ale obowiązki wzywają - spojrzała na omni-klucz. Nie mogła przecież przesiedzieć z Tiberiusem następnej godziny, nawet gdyby rozważała przesunięcie w czasie całej akcji, to wszystko czego od niego potrzebowała już miała. Szansa na zdobycie od niego kodu była praktycznie zerowa, dlatego też nawet nie próbowała. Ważne, że dowiedziała się czego potrzeba do otwarcia gabloty i część tego procesu miała załatwioną dzięki nagraniu.
Wyłączyła je w chwili, gdy Nevarr odwrócił się i ruszył w stronę wejścia do budynku. Odetchnęła z ulgą, mogąc wreszcie zrzucić maskę Emmy, nawet jeśli nie wiązało się to z niczym poza zaprzestaniem tajemniczego uśmiechania się do obcego turianina. Uniosła omni-klucz do ucha, cicho uruchamiając plik dźwiękowy z jego głosem. Fragment zarejestrowanej przez nią rozmowy był dość neutralny, doszła więc do wniosku, że nawet gdyby miał ją usłyszeć Nazir, nie będzie mieć do niej pretensji. Chociaż to, że w ogóle się tym przejmowała, uznała za mocno dla niej nietypowe.
Widząc w oddali znajomego mężczyznę opuściła dłoń i uśmiechnęła się, tym razem naturalnie, nie zastanawiając się nad tym ani przez moment. Jeszcze się nie przyzwyczaiła do jego widoku w garniturze i teraz też zlustrowała go spojrzeniem, powstrzymując się jednak od komentarza gdy usiadł obok.
- Dobrze - odparła, wyłączając swoje zielone urządzenie. - To raczej Shani go znalazła, ale tak, udało mi się z nim porozmawiać. Otwarcie prototypu wymaga próbki jego głosu, którą mam, i wpisania kodu, ale tego nie udało mi się zobaczyć. Za to potrzymałam pistolet w dłoni - uśmiechnęła się szerzej, nadal z tego zadowolona. Nie każdy miał tutaj taką możliwość. Khouri na pewno nie. - Myślisz, że udałoby się przesłać nagranie rozmowy do Isis, żeby stworzyła plik dźwiękowy, w którym Tiberius wypowiada swoje imię i nazwisko? To byłoby znacznie szybsze i dokładniejsze, niż gdybym próbowała robić to sama.
Idąc śladem Nazira przeniosła wzrok na spacerujących za drzewami. Nikt nie wydawał się nimi zainteresowany, choć Irene przypuszczała, że Nevarr może obserwować ich przez okno. Albo choćby raz, krótko zerknąć, gdy będzie przechodził obok przeszklonej ściany. Nie chciała spalić swojej przykrywki, dlatego też uprzejmie była odwrócona do Khouriego o jakieś czterdzieści pięć stopni i nie pozwalała sobie na więcej. Przynajmniej dopóki nie będzie mogła założyć, że ktoś już odwrócił uwagę wystawcy od niej.
- Zdobyłam też kody dostępu od ochrony, to ci pewnie Shani mówiła - dodała. - Ale niestety nie zawierają uprawnień do apartamentów Zu. Tylko tutaj, w części wystawowej. A ty? Widziałam cię z kimś. Udało ci się coś załatwić?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

9 sty 2017, o 16:41

Khouri również trzymał się na baczności - tutaj mogli czuć się względnie zakryci, ale wolał nie ryzykować - nie dopiero co po przyjściu. Słuchał jej w zamyśleniu patrząc się w nieokreślonym kierunku. Jego wzrok spoczął mniej więcej na jej udzie, do połowy skrytym materiałem sukienki. Uśmiechnął się do siebie, do myśli, która musiała przejść mu przez głowę - raczej nie do jej słów, które obecnie były stwierdzeniem faktów. Sprawozdaniem wręcz.
- Prześlij jej - potwierdził kiwnięciem głowy, stukając palcem o szklaną powierzchnię naczynia, które przechowywało jego alkohol. - Nie musiałaś mnie o to pytać, mogłaś po prostu wysłać. Od razu - dodał z lekkim rozbawieniem, podnosząc swój wzrok z jej nóg, powoli wędrując nim wzdłuż ciała, nim natrafił na jej twarz i spojrzenie, z którym się zetknął.
- Wiesz, jak zdobędziesz ten kod? - zagadnął, nie odrywając od niej wzroku, który z pewnością wydawał się być zbyt intensywny na rozmowę dwójki mniej znanych sobie ludzi. Nikt jednak nie mógł go dostrzec w tej chwili. Nikt poza nią. - Dasz radę? Może da się to zhakować - odbiegł wzrokiem na bok, rozmyślając nad tą możliwością. - Isis mogłaby nam z tym pomóc, ale to pewnie potrwa znacznie więcej czasu. Nie wiem jeszcze ile będę go mieć, nie wiem czego dowiedziała się Shani i co wykombinowała, żeby pozbyć się ludzi z budynku. Oczy jej się świeciły jakby szykowała alarm bombowy.
Westchnął, unosząc na moment brwi, jakby w tej chwili kontemplował sytuację, w którą wpakował siebie i Irene, zgadzając się na pomoc Assaf przy tym zleceniu.
Patrzył na nią, gdy ona oderwała od niego wzrok i śledziła przechodzących ludzi. Latarnie unoszące się w powietrzu tu i ówdzie dawały światło, które sączyło się spomiędzy liści, padając na jej twarz i włosy w niektórych miejscach, inne pozostawiając zacienione.
- Gadałem z jednym z platynowych wystawców - zaczął powoli, obracając się nieco w jej stronę na ławce. Chłodną szklankę oparł o swoje udo. - Wydaje mi się, że możemy dojść do... porozumienia - parsknął śmiechem, określając coś, o czym myślał, w taki sposób.
- Ten konkretny odpowiadał za jeden z wielu prezentów dla panny Zu. Potrzebował więc tymczasowej przepustki dla ekipy transportowej, która mogła jej to do penthouse'a wnieść - odwrócił od Irene spojrzenie, wpatrując się w najbliższy nich lampion. Wykonany z jakiegoś metalu, unosił się na wysokości trzech metrów ponad ziemią. Pod nim w chodniku alejki znajdowała się mała, kwadratowa płytka odstająca od reszty bruku. - Możemy dostać dostęp do apartamentu asari. Za małą przysługę.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

9 sty 2017, o 20:25

Wzruszyła ramionami, teraz już nie przejmując się tym, czy wypada, czy nie, tak jak pilnowała każdego gestu w towarzystwie Tiberiusa. Uruchomiła omni-klucz i załadowała plik dźwiękowy do wiadomości, której treść szybko skleciła i przesłała na Crescenta. Czuła na sobie gorące spojrzenie Nazira, ale chwilowo postanowiła to zignorować. Nie było czasu ani właściwych okoliczności.
- Dopiero poszedł, musiałeś się z nim mijać. Nie zdążyłam nawet wstać z ławki na moment - mruknęła. - Poza tym nie wiem, jak Isis podchodzi do tego typu... działań. Nie do końca jeszcze rozumiem SI.
Gdy padło pytanie, opuściła przedramię i wyłączyła zielone urządzenie, przenosząc wzrok na Khouriego. Pokręciła głową. Miała ochotę sięgnąć po jego drinka i bezceremonialnie się go napić, ale tego tutaj nie mogła zrobić. Po prostu powinna wstać i wrócić do środka, gdzie na pewno trafiłaby na jakiegoś kelnera z pełną tacą.
- O hakowaniu myślałam - przyznała. - Udało mi się sprawić, że Tiberius pokazał mi prototyp, udało mi się zobaczyć jak się go otwiera, ale w godzinę nie namówię go do podzielenia się kodem dostępu. Na omni-kluczu go nie ma, próbowałam ściągnąć z niego hasła, program nie wykrył żadnych. To numer, który zwyczajnie pamięta. Może gdybym działała bezpośrednio przy panelu, łącząc się jednocześnie z Isis, poszłoby szybciej.
Uśmiechnęła się, słysząc o Shani. Dziewczyna mogła mieć pomysł, który zwali ich z nóg. Irene miała tylko nadzieję, że jednak to się nie stanie. Że nie miała skłonności do przesadyzmu. Jak dla niej, standardowy alarm pożarowy rozwiązałby problem. Potem dostać się do centrali ochrony i zesłać ich wszystkich na jedno piętro, samemu zajmując się złotymi prototypami.
- Naprawdę? To świetnie! - stwierdziła nieco głośniej, niż planowała, ale to tylko dlatego, że w jej głowie ponownie pojawiła się wizja eleganckiego pancerza, który zapina na sobie zamiast tego szarego złomu, którego używała. - Bałam się, że beznadziejne przepustki które zdobyłam wszystko spieprzą. Jak dobrze - westchnęła, po chwili jednak spoglądając na Nazira z uwagą. - O jakie porozumienie chodzi? Jaką przysługę? Od nas wszystkich, czy tylko od ciebie? Dzisiaj?
Chciała wiedzieć, czy to jest tego warte. Pewnie było, ale Dubois wolała mieć pewność. W międzyczasie jej myśli potoczyły się zupełnie innym torem, sprawiając, że wypowiedziała słowa, których wcale wypowiadać nie chciała.
- Konkretny? Jak na mężczyznę to ładnie wyglądał w czerwonej sukience.
Drobna złośliwość, która pojawiła się sama, zanim Irene zdążyła to przemyśleć. Jej usta wygięły się w półuśmiechu. Całkiem możliwe było to, że białowłosa kobieta wcale wystawcą nie była, a tylko Nazira do niego zaprowadziła, ale Irene i tak ciekawa była reakcji. Popołudniowy półmrok nadawał ich rozmowie nierealności i sprawiał, że trudno było powstrzymać się od sięgnięcia i przeczesania palcami włosów z boku jego głowy, tak jak robiła to zawsze.
- Wszystko jest tak chaotyczne - westchnęła. - Jak robiłam to sama, też nie miałam planu, ale przynajmniej nie miałam dwóch osób bez planu obok siebie. Czy ty też tak bardzo nie masz pojęcia co się dzieje?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

9 sty 2017, o 23:31

Mruknął coś w odpowiedzi na jej wytłumaczenie, co sugerowało, że nie planował dłużej się nad tym rozwodzić i przyjął je do wiadomości. To teraz i tak nie było istotne - szczególnie w świetle informacji, którymi mogli się nareszcie wymienić, jak i wszystkim, co mieli jeszcze do zrobienia. Khouri powoli uniósł szklankę do ust, by zwilżyć je alkoholem. Nie wyglądał na wstawionego, nie mógł więc wypić tego zbyt dużo w tym czasie, w którym obydwoje zajmowali się innymi gośćmi gali - lub ochroniarzem w przypadku Dubois.
- Staromodny. Albo mocno dba o bezpieczeństwo - skomentował Tiberiusa oraz fakt niezapisywania kodu. - Równie dobrze to może być też polecenie Zu dla wszystkich wystawców.
Asari mogła dawać gwarant bezpieczeństwa osobom przedstawiającym swoje projekty na gali - zapewne po podpisaniu miliona kontraktów oraz umów, które miały ją ubezpieczać w razie, gdyby coś faktycznie się stało. W przypadku wystawców, których stanowiska prezentowały jedynie hologramy, a nie faktyczne wynalazki, obawa o to musiała być mniejsza. Nie było czego ukraść i rozłożyć na części, by wydusić z środka wszystkie sekrety.
Uśmiechnął się szerzej słysząc jej entuzjazm. Dostanie się do środka apartamentu właścicielki budynku nie należało do ich priorytetów - tym była przecież broń, której zdobycie było celem Shani, który z kolei obiecali się pomóc spełnić. Było jednak czymś, co z pewnością mogło uatrakcyjnić wieczór ich dwójce.
- Świetnie będzie, jeśli się tam w ogóle dostaniemy bez alarmowania całej ochrony - parsknął śmiechem, poprawiając się nieco na ławce, tym samym siadając nieco bliżej. Wpatrywał się w nią gdy mówiła, sprawiając wrażenie rozmyślającego w tej chwili o czymś zupełnie innym niż gala, o której przecież rozmawiali. - Nie dzisiaj. Bardziej potrzebuje Crescenta niż naszej dwójki. Opowiem ci później - odparł spokojnym tonem, nie sugerującym żadne poważne zobowiązanie, przynajmniej nie w jego wyobrażeniu.
Uśmiechnął się szelmowsko, unosząc przy tym brwi, nie spodziewając jej pytania, które musiało go przynajmniej odrobinę rozbawić.
- Wystawczyni brzmi dziwnie, więc wystawca - odpowiedział obojętnie, zbyt niewinnie niż wskazywał na to jego wyraz twarzy. - Mogłem też powiedzieć Athyn, ale wtedy nie wiedziałabyś o kogo chodzi - dodał ostentacyjnie zerkając na swojego drinka, odpowiadając na zaczepkę, jakby posądzał ją o choćby małą zazdrość, lub ciekawość dotyczącą kobiety. Zakręcił szklanką nieco zbyt energicznie, nieomal wylewając odrobinę trunku na ławkę, lub nawet własne spodnie.
- Mamy plan. Dostać się do biura ochrony, wypłoszyć ludzi, zabrać prototyp - odparł ciszej, sięgając do marynarki, by z jej kieszeni wyciągnąć paczkę papierosów. Z jej wnętrza wydobył jednego, którego wetknął sobie do ust, po czym wyciągnął paczkę w jej kierunku, oferując drugiego. Po tym odpalił oba, jeśli się skusiła i schował paczkę z powrotem. - Jak na razie dobrze nam idzie - ocenił, zaciągając się i unosząc wolną dłoń, by złapać papierosa, wyciągnąć go z ust i wypuścić z ust dym w stronę nieba. - Zu gdzieś zniknęła. Mogła wrócić do penthouse'a. Wiem, że ma dać kolejną przemowę za półtorej godziny. Dobry moment, żeby przejść się wyżej.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

10 sty 2017, o 00:04

Skinęła głową. Skoro potrzebowała Crescenta, mogła chcieć coś przewieźć. Statek Nazira... znaczy ich statek... był szybki i łatwo było się trzymać poza radarami. Z jakiegoś dziwnego powodu Irene podejrzewała, że ładunek wcale nie będzie należał do tych legalnych. Najwyraźniej nawet bogaci wystawcy mieli potrzeby wymagające współpracy z transportami, które nie były zarejestrowane na oficjalnych listach.
- Mhm - mruknęła tylko obojętnie, kiedy Nazir wyjaśnił dlaczego mówił o wystawcy jako o mężczyźnie. Kąciki jej ust zadrżały w rozbawieniu, ale nic więcej nie powiedziała, nie chcąc, żeby mężczyzna mógł pławić się w swoim zadowoleniu. Mógł sobie myśleć, że jest zazdrosna, jeśli go to uszczęśliwiało. Bo w rzeczywistości przecież nie była. Ona sama pozwalała sobie na znacznie więcej, niż powinna, kiedy rozmawiała z Tiberiusem, prawda? To o niczym nie świadczyło. Wcale.
- Tak, to dobry plan - uznała. Widząc wyciągniętą w jej stronę otwartą paczkę, uśmiechnęła się szerzej. - Wiesz, że mi nie smakują.
Sięgnęła do torebki i wydobyła z niej swoje fajki, pomięte znacznie bardziej, niż pamiętała. Najwyraźniej stres towarzyszący hakowaniu omni-klucza ochroniarza sprawił, że ściskała je mocniej, niż się jej wydawało. Udało się jej jednak wyciągnąć jednego z tych papierosów, które nadawały się jeszcze do palenia i dopiero wtedy pozwoliła Nazirowi odpalić go.
- Półtorej godziny? - zapach wiśni dobrze wkomponowywał się w aromat konwaliowych olejków, wtartych w jej włosy. Czuła i jedno, i drugie. Czuła też bliskość Khouriego, gdy przesunął się na ławce. - Brzmi jak plan. Będzie już ciemno, to też ma swoje plusy. Gdzie tę przemowę będzie wygłaszać?
Uruchomiła omni-klucz, po raz setny chyba dziś, sprawdzając plan targów na resztę dzisiejszego dnia. Zerknęła też na złote prototypy, chcąc dowiedzieć się, czy Nevarr będzie brał w czymś jeszcze czynny udział - może jego nazwisko wymienione było w jakimś panelu? Powstrzymała nadciągające wyrzuty sumienia, szybko spychając je na dno umysłu. Przyjemnie się jej rozmawiało z turianinem, nie czuła wobec niego pogardy ani niechęci. To zwykle wszystko ułatwiało. Ale cóż, trudno. Nie było tu miejsca na poczucie winy, tak jak nie było na nie miejsca za każdym poprzednim razem. Szybko skupiła się na siedzącym obok Khourim, poprawiając się w miejscu tak, że obrócona w jego stronę opierała się kolanem o jego udo. Subtelność, której postronny obserwator mógł nie zauważyć, a dawała Nazirowi do zrozumienia wystarczająco wiele.
- Co w takim razie przez te półtorej godziny? Albo mniej, ale tak czy inaczej mamy dużo czasu - spytała i strzepnęła popiół z papierosa pod ławkę. - Wystawca może mnie szukać. Powiedziałam, że będę zajęta, ale...
Wzruszyła ramionami. Plącząc się bez celu po parkiecie i okolicach Irene nie będzie sprawiała wrażenia kogoś, kto zajęty jest ważnymi spotkaniami i negocjacjami.
- Czy jest coś jeszcze, co powinniśmy zrobić? Przydałaby się Shani - westchnęła.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

10 sty 2017, o 01:08

Khouri patrzył się w jej stronę tak, jakby chciał wyczytać z jej jednego mruknięcia i delikatnego uśmiechu więcej, niż chciała mu pokazać. Nie miał jednak do pomocy Vertigo, musiał więc polegać wyłącznie na własnej obserwacji i interpretacji tego widoku. A tę pozostawił dla siebie, choć przebiegły uśmiech długo nie znikał z jego twarzy, sprawiając wrażenie, jakby mężczyzna wiedział znacznie więcej od Dubois - nawet, jeśli w tej kwestii nie miał prawa, nie wiedząc o czym może myśleć.
- Zapomniałem, że masz swoje - odparł, gdy odmówiła wzięcia jednego z jego papierosów - może mniej smacznych, ale całych, a nie pomiętych jakby spędziły godzinę przygniecione czymś ciężkim, lub kilka sekund gniecione w dłoniach zestresowanej rudowłosej. Odpalił jej papierosa po czym wsunął zapalniczkę do tej samej kieszeni, w której schowaną miał swoją paczkę.
- Już jest ciemno - parsknął śmiechem, rozglądając się wokół nich. Latarnie psuły efekt, jak i fakt, że słońce niedawno zaszło - na zewnątrz mimo wszystko dałoby się wszystko dobrze widzieć nawet bez świateł, choć nie było naturalnego światła, które rozjaśniałoby otoczenie i przy okazji ogrzewało. - Pewnie z tego samego miejsca co wcześniej. Nic nie napisali, ani o tym, ani o otwarciu gali.
Skorzystał z tego, że przeglądała program gali, by nieco nachylić się w jej stronę i zerknąć na ten sam plan. Według niego o wystąpieniu Zu nie napisali kompletnie nic poza godziną oraz imieniem i nazwiskiem właścicielki. Dla pozostałych wystawców nie było żadnych planów - żadnych wystąpień czy przemówień, na które miejsce w programie było wczesnym popołudniem. Teraz mieli tylko odpoczywać, bawić się, nawiązywać kontakty z możliwymi sponsorami i pić, i jeść.
Odsunął się, by nie dmuchnąć jej dymem w twarz, akurat w chwili, w której wykonała swój subtelny ruch, możliwe, że nie przypadkiem. Napił się kolejnego łyka ze szklanki, jakby nagle w jej obecności miał ochotę robić to częściej.
- Możesz spróbować dostać te kody - zaproponował, odsuwając od siebie rękę z papierosem, bo nie mógł już widzieć, czy przypadkiem nie spada z nich popiół prosto na jego ubranie. Całą jego uwagę pochłaniały jej usta. - Albo możesz uznać, że od razu spróbujesz z Isis. Wtedy mamy trochę czasu - dodał niewinnie, obrócony w jej stronę. Tym razem nie odwrócił głowy, tylko wetknął sobie papierosa do ust, podnosząc wzrok w kierunku jej oczu, szukając jej spojrzenia.
- Powiedziała, że się odezwie, gdy skończy. Cokolwiek tam robi z tą asari - odparł, gdy wspomniała o Shani. Mimo wszystko zerknął na własny omni-klucz, by spojrzeć na godzinę i upewnić się, że naprawdę mają sporo czasu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

10 sty 2017, o 18:48

Uniosła wzrok, spoglądając w niebo. Faktycznie, słońce już zaszło. Umiejscowienie latarni i lampionów dawało wrażenie półmroku, jakby wieczór dopiero miał nadejść. Thessia była miejscem, które sprawiało, że Irene nie czuła upływu czasu. On gdzieś tam istniał, obok niej, podczas gdy ona sama była zawieszona zupełnie gdzieś indziej, niezależne od niego.
- Racja - uśmiechnęła się, jednocześnie przesuwając spojrzeniem po oknach. Nie sądziła, by w tym świetle była w stanie zauważyć kto przygląda się im przez szyby, ale tak czy inaczej próbowała. Była przekonana, że sylwetkę Tiberiusa by rozpoznała, a Shani to już na pewno.
Wyłączyła omni-klucz i przez chwilę spoglądała na Nazira, zastanawiając się nad jego propozycją. Mając jeszcze ponad godzinę czasu owszem, mogła spróbować zdobyć kod, ale w chwili obecnej bardziej ufała w swoje umiejętności hakowania zabezpieczeń, zwłaszcza jeśli miała Isis do pomocy, niż w szansę na namówienie Nevarra do podyktowania jej kodu, którego z jakiegoś konkretnego powodu nigdzie nie zapisał. Pewnie, mogła spróbować przekonać go, by wręczył jej prototyp jeszcze raz, a wtedy zajrzałaby mu przez ramię, ale to byłoby problematyczne i podejrzane.
I nie mogłaby tego czasu spędzić z Nazirem. Zdecydowanie była bardziej produktywna, kiedy pracowała sama.
- Mogę uznać - wzruszyła ramionami. - Napiszę też o tym do Isis. Może znajdzie sobie gdzieś specyfikacje tych systemów, albo przygotuje sobie program. Chociaż z drugiej strony zajmie jej to pewnie dziesięć sekund. Nadal nie umiem z nią współpracować. Gorzej niż z asari.
Jeszcze raz włączyła omni-klucz i skleciła wiadomość, w której informowała SI o wszystkim, o czym powinna. W skrócie napisała jakich zabezpieczeń użyto i do czego będzie jej potrzebowała. Jej moc obliczeniowa przekraczała umiejętności Irene i to znacznie. Akurat to wsparcie dobrze będzie mieć. Potem wyłączyła urządzenie - miała nadzieję że ostatni raz, przynajmniej na najbliższy czas - i uniosła na Khouriego pytające spojrzenie.
- Na co w takim razie mamy czas? Chcesz się przejść, czy wrócić na parkiet? - spytała. - Tańczyłam z turianinem, który był równie zwinny, co ta kamienna statua na środku fontanny. Za wysoko postawiłeś poprzeczkę, teraz mi ciężko dogodzić. A może chcesz wjechać na górę? Podobno mają tam balkony, tylko nie wiem, czy otwarte. Może z nich być ładny widok.
Zaciągnęła się dymem i strąciła popiół na dół, obok wysokiego obcasa jednego ze swoich czarnych butów. Potem z powrotem uniosła wzrok na Nazira, a konkretnie na kieliszek, który trzymał w dłoni.
- Napiłabym się.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

10 sty 2017, o 19:18

Wokół dającego im najwięcej światła lampionu, unoszącego się najbliżej nich, latało kilka owadów, przypominających Ziemskie świetliki - albo same świeciły, albo w subtelny sposób odbijały blask padającego również na nie światła, sprawiając, że całość tworzyła pewien klimat - możliwie taki, który pasował Tiberiusowi, skoro turianin wybrał to miejsce. Teraz go tutaj jednak nie było, a zamiast niego, na ławce obok siedział Nazir.
Powoli wypalał papierosa, po krótkiej chwili zrzucając go na ziemię, pod ławkę i przydeptując butem, gasząc żarzącą się wciąż końcówkę. Wypuścił z ust wstrzymany w płucach dym, powoli, gdy już odwrócił się bokiem do Dubois i wpatrywał w drzewa, wraz z ludźmi chodzącymi za nimi.
- Bardziej przypomina salarian - parsknął śmiechem, gdy wspomniała o Isis i pracy z nią. - Za nimi też ciężko nadążyć.
Wiadomość została posłana, a odpowiedź od sztucznej inteligencji nadeszła niemal natychmiast - nie potrzebowała w końcu zbyt wiele czasu na przeanalizowanie kilku, zapisanych zdań. Zajmę się tym nie było zbyt wylewne, lecz natura Isis nieco z tą cechą charakteru kolidowała.
- Obojętne - odparł, zerkając na nią, jakby pomimo pytania spodziewał się, że sama wybierze za ich dwójkę. - Tu zaraz zrobi się chłodno. Możemy wrócić do środka - zaproponował, gdy jednak tego nie zrobiła.
Nie śpieszyło mu się jeszcze do wstania. Obserwował otoczenie i naturę, przez którą przebijały się odgłosy rozmów dobiegające z głównej, idącej wokół budynku alejki. Zza zakrętu po chwili wyłoniła się para - turianin idący pod rękę z turianką, powoli wkroczyli do mniejszego odgałęzienia drogi, pogrążeni w rozmowie. Nie zwrócili większej uwagi na siedzącą, ludzką dwójkę osób - przeszli obok i po chwili zniknęli za drzewami, skręcając dalej tam, gdzie prowadziła dróżka.
- Możemy wrócić, to weźmiesz swoje - zaśmiał się, unosząc szklankę i oferując jej alkohol, którego mogła się napić. Smakował specyficznie, nieowocowo, wbrew tendencji Thessiańskich napojów. - Możemy zahaczyć o parkiet i wjechać na górę. Tragiczny taniec ze starym turianinem nie może być twoim ostatnim przed wyjściem z gali - stwierdził rozbawiony, podnosząc się na nogi chwilę po tym. Podobnie jak turianin, wyciągnął do niej rękę. Gdy ją ujęła, pociągnął ją do góry - znacznie energiczniej niż powinien. Pociągnął ją do siebie, drugą ręką obejmując w talii, na krótki ułamek sekundy, w którym nikt ich nie widział, lub też nie zwracał uwagi.
- Twój turianin nie będzie zazdrosny, jak zobaczy Emmę tańczącą z kimś innym? - spytał zaczepnie, puszczając jej dłoń tylko po to, by unieść ją do góry i odgarnąć za ucho kilka kosmyków włosów, które wyswobodziły się z ułożonej fryzury. Opuszki jego palców musnęły jasny policzek, umyślnie lub też nie, podczas gdy mężczyzna z pewnością zamierzał szybko się odsunąć, ale, utkwiwszy w niej spojrzenie, nie był w stanie wcielić tego planu w życie.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

10 sty 2017, o 20:35

Ujęła kieliszek, dochodząc do wniosku, że w sumie jest jej wszystko jedno, czy ktokolwiek to widzi. Od Tiberiusa niczego już nie chciała, a jeśli spotka go po drodze, to zawsze mogła mu przedstawić Nazira jako starego znajomego, którego zupełnie niespodziewanie tu spotkała. Ot, w razie gdyby miał do niej jakieś pretensje. Z drugiej strony jednak musiał uważać ją za osobę dość... otwartą, zwłaszcza że w czasie spędzonej razem niecałej godziny Emma wydawała się nastawiona do niego przychylniej, niż pewnie większość kobiet po tygodniu znajomości. Nie powinien się dziwić.
Uśmiechnęła się do tej myśli, oddając Khouriemu kieliszek i ujmując podaną sobie rękę. Nie zrobiła tego wcześniej, gdy wyciągnięta w jej stronę dłoń była szara i trójpalczasta. Ale przecież wtedy na kogoś czekała, teraz z tym kimś miała stąd pójść i wrócić do budynku. Zorientowała się od razu, jak zimne miała ręce, bo Nazir miał znacznie cieplejsze. Westchnęła bezgłośnie, gdy ją puścił i nie zaoponowała, kiedy poprawiał jej włosy. Uśmiechała się tylko lekko, nie wiedząc nawet kiedy końcówka papierosa wypadła z jej palców. Zerknęła w dół i przydepnęła żar, by w końcu skinąć głową w stronę wejścia do budynku. Ona kontrolowała się całe życie, mogła więc kontrolować się i teraz, dlatego też wyminęła Nazira i ruszyła do drzwi, zerkając na niego przez ramię, by upewnić się, że pójdzie za nią.
- Na pewno będzie - odparła. - Ale może będzie zajęty. Na jakiś czas zniknął z zasięgu wzroku kamer, kto wie, może znalazły go z powrotem. A ktoś inny się za bardzo spoufala.
Szła powoli, rozglądając się wokół. Skoro mieli dużo czasu, to nie musiała się spieszyć, a łyk z kieliszka Nazira chwilowo zaspokoił jej pragnienie. Poczekała, aż mężczyzna się z nią zrówna i razem z nim weszła do budynku, w którym faktycznie było teraz znacznie cieplej. Nie zmarzła jakoś szczególnie mocno, ale dobrze było z powrotem nie czuć chłodu na nagich ramionach. Skierowała się do wind, po drodze zgarniając pełny kieliszek z jakiegoś stołu i upijając z niego trochę. Każdy alkohol tu był warty spróbowania. Miała tylko nadzieję, że się po tym nie pochoruje. Ale skoro pilnowała, by nie wypić niczego dekstro, to powinno chyba być okej.
- A twoja Athyn zazdrosna nie będzie? Nie zmieni zdania co do przysługi?
Nie wiedziała, jak Nazir ją do siebie przekonał, ale była w stanie uwierzyć w to, że tak samo jak Irene użył po części swojego uroku osobistego, bo niewątpliwie go posiadał. Zwłaszcza teraz, gdy był ubrany w dopasowany garnitur i uśmiechnięty. Zatrzymała się przed windą, przywołując ją przyciskiem.
- Oglądałeś pozostałe prototypy? Nie dotarłam jeszcze do reszty, poza tymi, które widzieliśmy razem. Ciągle mi nie po drodze. Jest tam cokolwiek ciekawego? Coś, co mogłoby mnie zainteresować? - uściśliła, zakładając już, że Khouri wystarczająco dobrze ją zna, żeby wyeliminować rzeczy nieistotne i opowiedzieć coś o tych wartych wspomnienia. Może nawet później przeszłaby się na pozostałe piętra, kiedy już nacieszy się towarzystwem mężczyzny. Bo jednak dochodziła do wniosku, że czas z nim wolała spędzić ciekawiej, niż na zwiedzaniu wystawy.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

10 sty 2017, o 21:10

Odsunął od niej obejmującą ją w talii rękę, uważając, by przy okazji nie wylać znajdującego się w środku alkoholu. Ruszył od razu za nią, niczego nie mówiąc, choć jego spojrzenie nieco pociemniało. Znajdowali się w odległej alejce, pośród ludzi, którzy nie mieli pojęcia kim byli. Może dla niego był to wystarczający powód by móc ją objąć i pozwolić sobie na chwilę bliskości. Nie był jednak w stanie jej powstrzymać, gdy postanowiła to zignorować i go wyminąć, ruszając w stronę wyjścia na główną alejkę.
Gdy chwilę później się z nią zrównał, doganiając, nie było po nim widać, że w ogóle próbował czegokolwiek dokonać poza zasięgiem wzroku innych gości.
- Ktoś inny lubi się spoufalać - odparł rozbawiony, rozglądając się dookoła. Mijali sporo ludzi zmęczonych ciepłotą gali, wciąż zgrzanych od tańca. Główna alejka wydawała się być znacznie lepiej oświetlona - lampionów było sporo, a ponad głowami gości latały błyskające w półmroku owady.
Hol, który, gdy Irene z Tiberiusem, rozgrzana nieco mniej niż turianin, ale zawsze, wydawał się być chłodny, teraz dał im do zrozumienia, jak bardzo ochładzała się Liria wieczorem. Wewnątrz było przyjemnie i jasno, a samo wejście do środka dawało specyficzne uczucie wkraczania na kompletnie inny, obcy teren, przez włączenie wewnątrz dodatkowych świateł.
- Z tego co wiem, nie przepada za tańcem. Może skusiłaby się dla kogoś lubiącego się spoufalać - odparł niewinnie, nawet jeśli Vertigo łatwo odseparowało prawdziwe informacje od tych, które rzucił zaczepnie, chcąc sprowokować jakąś reakcję.
Dopił alkohol ze swojej szklanki zanim wysiedli z windy, choć trzymał puste naczynie, nie mając co ze sobą zrobić. Dopiero gdy wysiedli na odpowiednim piętrze, przechodząc obok kelnera odłożył je na jego tacę, pośród pełnych fantazyjnych drinków kieliszków.
- Znalazłem ciekawe kajdanki i preparat na kosmiczne szczury, jeśli cię to zaintersuje - odparł z nutą ironii i zaśmiał się, co nieco umknęło w nagłym huku muzyki, który uderzył ich gdy tylko dotarli na odpowiednie piętro, na którym odbywała się gala.
Ruszył wzdłuż parkietu, nie porywając jej do tańca od razu. Minął bufety, rozglądając się, pewnie w poszukiwaniu Shani - lub Athyn - po czym dotarł niemal do fontanny, gdzie par było nieco mniej w centrum, do którego ją zaprowadził po złapaniu ją za rękę. Otoczeni byli innymi tańczącymi w rytm szybszej, choć wciąż klasycznej muzyki.
- Podoba ci się gala? - spytał miękko, obejmując ją w talii jedną ręką, gładko rozpoczynając taniec. -
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

10 sty 2017, o 22:52

- Mhm - odparła znów, po czym uznała, że to wystarczy jako komentarz do Athyn i faktu, że nie lubi tańczyć. Swoją drogą, kobieta wyglądała, jakby doskonale nadawała się na parkiet. Może potrafiła, ale za tym nie przepadała, to też się zdarzało. Weszła do windy i oparła się tam o barierkę, znów spoglądając w lustro. Wyglądała tak samo jak przedtem. Może lekki wiatr na zewnątrz zburzył jej dopracowaną fryzurę, wyciągając na wierzch kilka kosmyków, ale uznała że walka z nimi to walka od razu przegrana i nie widziała sensu w poprawianiu ich w nieskończoność. Może gdyby poszła do fryzjera pierwszy raz od dwóch lat, to coś z nimi zmieniłoby się na dobre i sensowne ich uczesanie byłoby łatwiejsze. Nie byli w windzie sami, więc skupiła się na własnym odbiciu, ewentualnie na butach Nazira, które również należały do bardziej interesujących elementów krajobrazu.
- Ciekawe kajdanki? Spróbowałabym ze zwykłymi, jak już - odparła z rozbawieniem, informację o kosmicznych szczurach ignorując. Podobało się jej to lekkie prowokowanie Nazira, na które nie mógł zareagować. W tej chwili wydawało się znacznie przyjemniejszą rozrywką, niż sztuczny entuzjazm i przeciągana rozmowa z turianinem, którego nie znała.
Odstawiła do połowy opróżniony kieliszek na któryś z wysokich stołów, ustawionych przy wejściu, ignorując stojących przy nim gości i weszła za Khourim na parkiet. Przylgnęła do niego szybko, znacznie sprawniej dostosowując się do muzyki, niż gdy znalazła się tu z Tiberiusem. Teraz już nie zachowywała bezpiecznego dystansu między sobą a swoim partnerem do tańca, bo nie musiała. Dłoń, którą opierała o jego ramię, teraz zsunęła się nieco niżej, zatrzymując się na klatce piersiowej mężczyzny, a za nią podążył wzrok. Spojrzała w górę dopiero wtedy, gdy usłyszała pytanie.
- Bywałam często na podobnych - przyznała. - Kiedyś, dawno temu. Ale okoliczności ich organizacji były zwykle nudne i kompletnie mnie nie interesowały. Przyjechał ktoś tam, zróbmy bankiet. Wyjeżdża ktoś tam, zróbmy drugi bankiet.
Przycisnęła się do Nazira mocniej, bo zauważyła parę bez kontroli wirującą w ich kierunku. Zatrzymali się wystarczająco wcześnie, ale Irene zdążyła dojść do wniosku, że na parkiecie panował większy porządek, zanim ilość alkoholi na stołach nie zmalała o połowę.
- Ta jest lepsza - uśmiechnęła się do Khouriego. - Głównie przez lepsze towarzystwo i lepsze plany na jej ciąg dalszy, niż siedzenie i uśmiechanie się do nieznajomych przez resztę wieczoru. A tobie?
W ramionach Nazira na parkiecie czuła się zupełnie swobodnie. Tak, jak powinna się czuć. Przez myśl przeszedł jej ich pierwszy wieczór, w który mężczyzna przyniósł butelkę do kajuty, żeby jej udowodnić, że alkohol niczego nie zmieni w jego zachowaniu. I proszę, na dłuższą metę zmienił wszystko. Stłumiła w sobie potrzebę pocałowania go, poprzestając na długim spojrzeniu na jego usta. Nie teraz.
- Podoba ci się tu?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

10 sty 2017, o 23:59

Mężczyzna nie mógł reagować na jej prowokacje tak, jakby chciał, ale mógł pozwolić sobie szelmowski uśmiech, który nie opuszczał jego twarzy na dłużej niż kilka sekund. W końcu ciężko byłoby darzyć go nim kelnera, na którego spojrzał odkładając swoje naczynie, lub przypadkową asari, którą musiał przeprosić przeciskając się koło parkietu.
- Zapamiętam - odparł niewinnie, kończąc poruszony temat kajdanek w jednej chwili. Po jej upłynięciu szybko znaleźli się na parkiecie, gdzie muzyka była głośna, a chaos wokół, który tworzyły niekoniecznie synchronicznie tańczące pary, odwracał uwagę od rozmowy.
- Ktośtam sprzedaje broń, zróbmy bakiet - podsumował obecną galę ze śmiechem, dyskretnie przesuwając dłonią wzdłuż jej kręgosłupa. Mały gest, którego w tańcu nie było widać, a od którego nie mógł się powstrzymać. - Byłem na kilku podobnych do tego. Na tym dzieje się dość mało - rozejrzał się, obracając ich dwójkę w tańcu, który prowadził tak, jakby robił to odruchowo. Jego ciało poruszało się w rytm muzyki swobodnie, bez spięcia ani skupienia na każdym stawianym przez niego kroku, jak to miało miejsce w przypadku turianina.
Muzyka na moment zwolniła. Obok nich, jedna z asari przytrzymywała mocno drugą, odchylając ją do tyłu. Khouri nie planował powtarzać tej pozy, choć pochylił się nieco, chłonąc zapach rudych włosów i kobiecego ciała, przytłaczający ogólny aromat jedzenia oraz różnej mieszanki perfum, odczuwalny na parkiecie.
- Gdyby nie towarzystwo, byłaby nudna - skomentował, prostując się, choć, widząc jej wzrok, zrobił to z wyraźnym trudem. Obejmująca ją w talii dłoń przesunęła się do góry, by po chwili powrócić na swoje miejsce, powoli badając kształt jej sylwetki i fakturę doskonale układającej się na jej ciele sukienki. - Ale byłem na gorszych - skinął głową, przyznając to samo, co ona kilka sekund temu.
Taniec nie był długi, nim muzyka drastycznie się nie zmieniła. Dopóki jednak była stosunkowo wolna, z przyjemnością tańczył dalej, ciesząc się z tego uzasadnionego utrzymywania bliskości, pozwalając sobie na subtelne gesty, które poza parkietem mogłyby wydawać się co najmniej poufałe.
W pewnym momencie kobieta dostrzegła na balkonie Tiberiusa. Spoglądał na coś na swoim omni-kluczu, opierając się o barierkę tak, jak ostatnio gdy z nim rozmawiała. W jednej ręce trzymał kieliszek.
- Widzę, że podoba ci się Thessia - zauważył, obserwując ją, gdy mówił. Na jego twarzy błąkał się uśmiech. - Będziesz chciała tu wrócić?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

11 sty 2017, o 00:28

Czuła dłoń przesuwającą się po swoich plecach tak doskonale, jak dobrze widziała usta. Pamiętała ich smak i pamiętała dotyk palców Nazira w chwilach, gdy od jej skóry nie oddzielał ich materiał sukienki. Biorąc pod uwagę jej krój, nietrudno było mu teraz wyczuć kształt jej sylwetki, bo praktycznie niczego nie ukrywał. Może dlatego wolał tę, krótką i białą, od długiej sukni ze skórzanym gorsetem. Na parkiecie mogli sobie pozwolić na więcej, bo póki co zachowywali się jak zwykła para mniej lub bardziej znajomych, która wypiła wystarczająco wiele, by sprawdzać, jak daleko mogą się posunąć. Mimo wszystko jednak Irene nie protestowała, nie potrafiła.
- Daj spokój, nie jest aż tak źle - rozejrzała się. - Jest dużo ludzi i mnóstwo alkoholu. Muzyka też jest dobra i na parkiecie jest dużo miejsca. Do tej pory pamiętam te dramaty, które u mnie w domu nazywało się galami. A może... może mam skrzywione wspomnienia, skoro i tak pamiętam tylko to, co najgorsze.
Miała świadomość tego, że to robi, że wybiera negatywne wspomnienia żeby uniknąć nostalgii, która mogłaby poskutkować podjęciem głupich decyzji, takich jak odezwanie się do rodziny, czy coś równie idiotycznego. Ale to było wygodne, robiła tak z wieloma innymi rzeczami, łącznie z Houndem, który teraz był już tylko jej niechlubną przeszłością.
Gdy zauważyła Tiberiusa, szybko odwróciła od niego wzrok, z powrotem skupiając się na Khourim. Nie chciała, żeby zauważył jej spojrzenie, nawet jeśli jeszcze nie wypatrzył jej w tłumie na parkiecie. I tak nie patrzył w dół. Wyraz jej twarzy nie zmienił się jednak ani na ułamek sekundy. Uśmiechnęła się do Nazira i skinęła głową.
- Bardzo - odparła. - Chyba jednak bardziej, niż Illium, chociaż nie mam pewności, czy to zasługa samej planety, czy twoja. Obstawiam to drugie.
Przesunęła dłoń z powrotem na jego ramię, obracając się tak, jak ją poprowadził. Było jej tu dobrze, czuła się swobodnie i miała wrażenie, że znajduje się na właściwym miejscu. Wreszcie, po tak długim czasie. Nie sądziła jednak, że jak w końcu w ten sposób się poczuje, będzie to u boku jakiegokolwiek mężczyzny. A już na pewno nie swojego własnego, osobistego porywacza, który teraz uśmiechał się do niej w sposób, który sprawiał, że zapominała po co tu właściwie jest.
- Mam nadzieję, że będę mogła - rzuciła jeszcze i zamilkła, na moment przenosząc wzrok na innych tańczących. Nadal nie wiedziała co z jego przydziałem, co z Przymierzem, w jakie gówno teraz Nazir się wpakuje. Nie wiedziała, czy zostanie z nią, czy odleci, czy ona będzie musiała odlecieć z nim. Nie miała pewności, że będzie jeszcze okazja odwiedzenia Thessii.
- Każde miejsce, w którym byłam, jest inne. Illium jest inne, Omega jeszcze bardziej. I Cytadela, a Ziemia to już w ogóle. Mam wrażenie, że kiedy ląduję w nowym miejscu, coś się we mnie zmienia - z powrotem spojrzała na Nazira. Nie chciała mówić o tym, jak zmieniła ją asteroida, choć przyszło jej to do głowy. - Dostosowuję się. I podoba mi się to, jakiego dostosowania wymaga Liria. Podobała mi się kolacja w ruinach, podobało mi się jezioro i wodospady. Thessia jest piękna.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

11 sty 2017, o 01:04

Choć dłonie mężczyzny z niejaką tęsknotą powracały do jej talii, sylwetki, błądziły po plecach bądź odrywały się na chwilę, by znów odnaleźć drogę do jej ciała, wyraz twarzy mężczyzna chował za kamienną zasłoną. Zwieść mogła wielu, dając wrażenie, iż mężczyzna nie zdaje sobie sprawy ze śmiałości swoich ruchów, bądź też wypił tyle, by się tym nie przejmować. Ale nawet bez implantu, jej spostrzegawczość widziała więcej, niż Khouri chciał pokazać. Widziała emocje wypisane na jego twarzy, chęć pochwycenia jej w objęcia, ignorując tańczące wokół pary i rytm muzyki, do którego się poruszali. Mogła minąć godzina lub dwie, podczas której rozmawiali z zupełnie innymi osobami, starając nie zwracać na siebie nawzajem uwagi, ale gala była czymś specyficznym dla ich relacji. Przyjęciem, okazją tak trywialną dla ich problemów, które pozostawili w przeszłości, a zarazem tak ważną. Mężczyzna trzymał Dubois blisko siebie, niemal tak, jak gdyby nagle wokół nich zabrzmiała powolna nuta, zmuszając do bliskiego i czułego tańca, choć wokół nich niektórzy znajdowali się niemal na długość ramion od swoich partnerów.
- Może teraz jest lepiej, więc to co pamiętasz wydaje ci się gorsze - zaproponował, wzruszając lekko ramionami. Spojrzał ponad głową kobiety, na tłum, zgromadzony wokół parkietu lub tańczący na nim. Widział go tylko przez chwilę, nim odwrócili się w tańcu tak, że jedynym, co mógł teraz obserwować, to pomnik organizatorki wydarzenia, który nie był nawet w połowie tak interesującym i wartym uwagi punktem jak jej usta.
- Cieszę się - uśmiechnął się, na moment zatrzymując, gdy muzyka również zwolniła. Wypuścił jej dłoń, przez nieuwagę, delikatnie przesuwając opuszkami palców wzdłuż jej przedramienia, niż pochwycił ją ponownie.
Jego uśmiech zbladł w chwili, w której wypowiedziała swoje kolejne słowa. Przycisnął ją mocniej do siebie, odwracając od niej wzrok, który znów śledził tłum. Jeżeli, przed zaplanowaną przez nich akcją, miał to być ich ostatni koniec, to musiał się liczyć. Muzyka zdążyła się zmienić, ale mężczyzna dostosował swoje tempo, nie chcąc schodząc z parkietu.
Czas, który spędzili na Thessii, był wspaniały. Gala miała być jego zwieńczeniem - wielkim przyjęciem, które uzasadniało chwile normalności, na które mogli sobie pozwolić. Możliwie ostatnim takim momentem przed wezwaniem do Przymierza.
- Kiedy pierwszy raz wylądowałem w Lirii, byłem... zafascynowany. Myślałem, że nic nie przebije tego pierwszego wrażenia, jakie dawało to miasto - zaczął, poprawiając się nieco, przesuwając tym samym dłoń wzdłuż jej talii. - Zwiedziłem jego większość, pierwsze wrażenie zniknęło. Fascynacja też - wzruszył lekko ramionami, spoglądając na nią z góry. - Zwiedzanie jej znowu, z tobą, okazało się lepsze niż tamten moment.

Wróć do „Liria”