Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Apartament 273

6 cze 2018, o 21:13

Skinęła głową z wdzięcznością. Wiedziała, że tak czy inaczej nie wejdzie do mieszkania, jeśli Selzii albo Shani nie będzie w środku, ale dobrze było mieć przynajmniej możliwość wjechania na piętro. Za to gdy asari spytała, czy Irene chce być odprowadzona, uśmiechnęła się lekko, ale zaprotestowała.
- Nie musisz. Zostań z Shani. Myślę że trafię.
Wyjaśnienie dziewczyny nie do końca do niej docierało. Francuzka nie czuła się, jakby przy czymkolwiek pomagała. Przyleciała tu, bo chciała znaleźć Nazira, tę jedną stałą w swoim życiu, której tak bardzo brakowało jej przez ostatnie tygodnie. Miała wrażenie, że jej działania są związane tylko z nią samą, a Shani wpadła w ten bałagan przypadkiem. Nie rozumiała jej miłych słów, nawet gdy Assaf usiłowała wyjaśniać.
- Daj spokój - uśmiechnęła się do niej i dopaliła papierosa do końca, gdy się od niej odsunęła. Zgasiła go w popielniczce i odgarnęła schnące kosmyki z twarzy. - Nie dziękuj mi. Potrzebuję piętnastu minut, żeby wysuszyć włosy. Z mokrymi nie pójdę.
Wstała z kanapy i wygrzebała z torby suszarkę, z którą na chwilę zniknęła w łazience. Do kobiet docierał tylko szum urządzenia, podczas gdy Irene przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Nie było w nim niczego niezwykłego. Wyglądała tak samo dobrze, jak zawsze, z rysami twarzy podkreślonymi lekkim makijażem i otoczonymi szybko schnącą rudością. Suszyła włosy przeczesując je w międzyczasie, by zostały w miarę proste. Tak łatwiej będzie je potem opanować, jak już będzie musiała je związać do pancerza. Wydawały się dłuższe, niż pamiętała. W sumie dawno ich nie podcinała i teraz, po względnym rozprostowaniu, sięgały prawie pasa. Powinna coś z nimi zrobić, ale niekoniecznie teraz. Zresztą wątpiła, by na Thessii, planecie asari, znalazła dobrego fryzjera.
- Możesz zamawiać - powiedziała, wychodząc z łazienki. Suszarkę wrzuciła do walizki, a tę zapięła i przesunęła w kąt pokoju. Jej dłoń zacisnęła się na skórzanej kurtce, którą zarzuciła od razu na siebie. Podświadomie upewniła się, że Tłumiciel trzyma się jej biodra, choć liczyła na to, ze jednak nie będzie jej potrzebny. - Trzymajcie kciuki, żeby udało się z niego coś wyciągnąć. Pewnie niedługo zobaczymy się z powrotem.
Wsunęła papierosy z zapalniczką do kieszeni kurtki i w sumie nie potrzebowała niczego więcej. Uśmiechnęła się do nich, nie chcąc żegnać się szczególnie wylewnie. Nie opuszczała Thessii, leciała do klubu w tym samym mieście. Jeśli Selzia bardzo chciała jej towarzyszyć, nie protestowała, ale nie nalegała też na wspólny spacer. Wypuszczona z mieszkania skierowała się w stronę lądowiska, szukając taksówki, która miała zabrać ją do Phobii i Mullera.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

6 cze 2018, o 22:18

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

12 cze 2018, o 06:58

Nie odpowiedziała już na to stwierdzenie, bo doskonale sobie z tego zdawała sprawę. Nie miała ochoty na dyskusję, która tylko dodatkowo pogłębi jej poczucie winy. Uznała, że wypadałoby przeprosić i zrobiła to, ale nie zamierzała tego ciągnąć. Wiedziała, że sztuczne inteligencje są rzadkie. Domyślała się, że Erich chętnie położyłby na takiej swoje łapska.
W sumie było jej nawet przykro, gdy zorientowała się, jak wielkim idiotą jest Muller. Mówiła wtedy szczerze, była rozczarowana jego osobą. Z jakiegoś powodu miała nadzieję, że jednak uda się jej z nim normalnie porozmawiać, bez jego desperackiego wpakowywania się jej między nogi. Liczyła, że wtedy przyczyną wszystkiego było tylko jego upojenie, no i może sukienka, którą miała wtedy na sobie. Teraz jednak nie miała na sobie niczego wyzywającego, a on chyba nie wypił zbyt wiele - na pewno mniej niż wtedy - a był równie żenujący. Było jej wręcz przykro, bo jego osoba była jedną z tych, które zaciekawiły Irene bardziej, niż większość ludzi których poznała w swoim życiu.
Wjechała windą na odpowiednie piętro i zadzwoniła do drzwi Selzii. Sprawdziła godzinę. Minęło więcej czasu, niż zakładała, ale mniej, niż mogłoby minąć, gdyby coś poszło bardzo nie tak. Gdyby tory rozmowy nie zeszły na inny temat, mogła skończyć w piwnicach klubu i czekać na cud, który z powrotem dałby jej dostęp do światła słońca.
Nie usiadła po wejściu do mieszkania. Dopiero teraz zorientowała się, jak bardzo zestresowana była tym wszystkim, bo nerwy nie pozwalały jej ustać w miejscu. Nie wiedziała nawet od czego zacząć, więc poza ponownym przywitaniem się z kobietami przez długą chwilę nie powiedziała niczego więcej. Uruchomiła omni-klucz i zerknęła na adres, który otrzymała od Ericha.
- Nazir leci do Szanghaju, do jakiegoś hakera. Mam na niego dokładny namiar - zaczęła niepewnie. - Ale... nie wiem, czy on tam w ogóle będzie. Szansa na to, że go spotkam tam, jest praktycznie zerowa, ale to przynajmniej jakiś początek.
Uniosła wzrok na asari, a potem zerknęła na Shani. Dziewczyna wciąż była w nie najlepszym stanie i Dubois nie potrafiła jej o nic prosić. Nie mogła tego zrobić jej i, przede wszystkim, nie mogła tego zrobić Nazirowi.
- Isis mówiła że przyleci. Spotkamy się poza miastem, gdzieś, gdzie nie będzie rzucać się w oczy. Tylko... - westchnęła, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Nie lubiła prosić. Lubiła dostawać, manipulować ludźmi by dawali jej to, czego chciała. Prosić nienawidziła. - To nie jest szukanie go na wakacjach i... nie wiem na co trafię, więc... może znacie kogoś...
Nie, zorientowała się, że to nie mógł być nikt obcy. To było zbyt wielkie bagno, by wciągać w to kogokolwiek z zewnątrz. To byłaby już całkowita głupota.
- Isis mówi, że nie mogę polecieć tam sama.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

12 cze 2018, o 10:15

Gdy wróciła do apartamentu, niewiele zmieniło się wewnątrz. Światła były nieco przygaszone, przez co najjaśniejszymi punktami w pokoju był odpalony telewizor, omni-klucz Assaf i błyskające za oknem miasto, żyjące swoim nocnym trybem. Shani poderwała się z miejsca gdy Irene weszła do środka, w przeciwieństwie do zwykle spokojnej Selzii. Asari przeszła do kuchni odstawiając trzymany przez siebie kieliszek na blat.
- Napijesz się wina? - zagadnęła, jeszcze zanim rudowłosa zdobyła się na zaczęcie tematu, po czym nie czekając na odpowiedź odwróciła się by wyjąć trzeci kieliszek. Drugi leżał na stole przed kuzynką Khouriego, popijającą alkohol w zawrotnym tempie.
- Po co mu haker? - dziewczyna zmarszczyła brwi, zadając sobie pytanie, które na pewno nie dręczyło tylko jej. Opadła na oparcie kanapy z wyrazem zamyślenia na twarzy, kontemplując słowa rudowłosej przez dłuższą chwilę, tym samym nieco się wyłączając.
Selzia wróciła do salonu z dwoma kieliszkami, swoim i tym przeznaczonym dla Irene. Usiadła w rogu kanapy, obok Shani, ściszając program na telewizorze, na którym znów leciały wiadomości.
- Przyleci? To świetnie! - dodała z ekscytacją, która minęła dopiero gdy dziewczyna przeniosła wzrok na stojącą obok kobietę i dostrzegła w jej minie, że coś jest nie tak. Zdanie sztucznej inteligencji było ważne dla ich wszystkich. Może i nie była istotą organiczną, ale najlepiej potrafiła oceniać szanse na podstawie czystej logiki. Emocje nie wchodziły jej w drogę gdy przetwarzała informacje z prędkością, z którą nigdy nie poradziłby sobie ludzki mózg. Tak pesymistyczne słowa ze strony Isis sprawiły, że Shani pobielała od razu, nie próbując nawet zacząć od może jednak będziesz mieć szczęście. - Polecę z tobą.
- Shani - syknięcie Selzii było nieuniknione. Irene przewidziała je zauważając niezadowolenie na jej twarzy, które pojawiło się w postaci bardzo dyskretnego grymasu, do którego dostrzeżenia potrzeba było nieco spostrzegawczości i finezji. A najlepiej - wsparcia implantu.
- Muszę, Selzia. Przecież wiesz - odparła machnięciem ręką, jakby jej słowa załatwiały wszystko, w tym zamknięcie ust asari.
- Wiem? - zdziwiła się Nyxanni, unosząc kieliszek z winem do ust. - Spójrz na siebie. Spójrz na pancerz Irene, spójrz na swój. Jedyne co zrobisz w Szanghaju to dasz się zabić.
Dziewczyna kręciła głową tak długo, że gdy przestała, zamrugała kilka razy, łapiąc w siedzeniu równowagę. Na twarzy miała zawód, ale nie przyjmowała słów drugiej do wiadomości.
- Poczekaj, okej? - spytała, włączając urządzenie. Jej słowa równie dobrze mogły być skierowane do rudowłosej. - Szukałyśmy z Selzią nagrań, łączyłyśmy trochę informacje. Nie wierzę w to, że nikt nie pomagał Nazirowi. Ktoś musiał, jak Castiglione. Prawda?
- Nie musiał, ale mógł - niechętnie zgodziła się Selzia, kiwając głową. Nie chciała przyznawać Shani racji przez iskrę w jej oku, która w każdej chwili mogła rozniecić ogień.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

12 cze 2018, o 11:25

- Tak - odparła z ulgą w głosie, której nie próbowała nawet ukrywać. Po chwili namysłu przeszła na kanapę i usiadła na niej jednak, odwołując się do resztek swojego rozsądku, by powstrzymać swoją frustrację i nerwy. To teraz nie miało sensu. Zresztą i tak stresowała się za bardzo, była zbyt przejęta Nazirem, tym wszystkim co się z nim działo. Nie powinna być, powinna podchodzić do wszystkiego zupełnie inaczej. Obojętnie, swobodnie. Tylko nie potrafiła i była na siebie o to zła.
Złapała kieliszek i od razu wzięła z niego kilka łyków. Po wizycie w klubie wyjątkowo potrzebowała alkoholu. Nie chciała im opowiadać o pierwszym życzeniu Ericha, zresztą nie musiało ich to wcale interesować, bo nie pytały czego chciał w zamian. Może mogła uniknąć tego tematu, a w związku z tym sama też przestać o tym myśleć. Przejmowała się ostatnimi czasy zdecydowanie za dużą ilością rzeczy. Zaczynała mieć już dość. Nigdy nie pisała się na wpakowywanie się w takie problemy, w szukanie Khouriego po całej galaktyce i to cholera wie po co. I tak nie będzie go w stanie uratować, ani pomóc mu, jeśli wpakował się w jakieś większe gówno. Jak Muller powiedział, była nikim. I nawet jeśli posiadała jakieś umiejętności, mniejsze lub większe w różnych kategoriach, to wciąż tym nikim pozostawała. Nie miała władzy ani znajomości. Nie miała niczego. Osunęła się po kanapie i zamknęła oczy, tak samo jak zrobiła to w taksówce, opierając głowę z tyłu. Nie była zdeterminowana i pełna nadziei. Miała już dość, a jeszcze się nie zaczęło.
- Nie, Shani - zaprotestowała słabo. - Już jebać pancerz. Nazir by mnie zabił, gdybym ryzykowała twoim życiem.
Wiedziała, że mówi prawdę. I one obie też o tym wiedziały.
- Najgorsze jest to, że ja nie znam nikogo poza tobą. To znaczy, z jego znajomych. Z ludźmi, o których wiem, że bez zawahania mogłabym poprosić o pomoc w jego sprawie. Bo kto, jego koledzy z wojska? Ponoć go uwielbiali, jego... jego były technik mi o tym mówił, wieki temu - wspomnienie Adamo było już tak blade, że nawet nie bawiło. Nie w tej sytuacji, w każdym razie. - Ale przecież wojsko go ściga. A oni za pomoc mu skończyliby w takiej samej dupie, jak on. Nie wiem.
Kolejne słowa Shani trochę poprawiły jej samopoczucie. Otworzyła oczy i wyprostowała się nieco, tak, by mogła ją widzieć. Ktoś musiał mu pomagać, pytanie tylko czy były w stanie tego kogoś znaleźć. Jeśli tak, a to wynikało z sugestii dziewczyny, być może rezygnacja Irene była przedwczesna.
- Sam nie dotrwałby do teraz - odparła cicho. - Pewnie tak, ktoś mu pomagał. Ale jestem przekonana, że zacierał za sobą ślady. Jesteś w stanie dotrzeć do tego, kto to mógł być? Widziałyście coś na nagraniach?
Może Khouri miał przyjaciół, o których nie mówił jej wcześniej, a z których istnienia zdawały sobie sprawę one dwie. W sumie znały go dłużej, choć niekoniecznie bliżej. Może jeśli mężczyzna plątał się w czyimś towarzystwie, byłyby w stanie tego kogoś rozpoznać.
- Myślicie, że ten ktoś mógłby też pomóc mi?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

12 cze 2018, o 12:29

Wino miało słodki, owocowy smak, dzięki któremu piło je się szybko, zapominając o alkoholu. Przypominało bardziej sok, po którym zostawało to charakterystyczne odczucie przyjemnego ciepła w gardle. Selzia nalała go szczodrze do kieliszków, zaopatrując rudowłosą na następne kilkanaście minut.
- Jego znajomi mogą równie dobrze teraz na niego polować - zauważyła obiektywnie, rozsiadając się wygodniej na kanapie podczas gdy Assaf rozpaczliwie szukała czegoś na omni-kluczu.
W środku pomieszczenia było dość chłodno. Za plecami Shani znajdował się cienki koc, o który się opierała, chwilowo o nim zapominając.
- Nie wiem. Chyba tak, bo czemu nie? Próbuję zrozumieć, ogarnąć to jakoś, ale to wszystko jest strasznie powalone - westchnęła dziewczyna, przenosząc część ze swoich materiałów na urządzeniu na telewizor naprzeciwko. - Zachowuje się tak dziwnie. Przecież ucieka, dlaczego przyleciał na Thessię? Na co mu ten haker? Ma Isis, czy to nie najlepszy haker na świecie? Miał statek, czemu rzucił statek? Nie rozumiem go.
Stare wiadomości wciąż przedstawiane były przez jedną z asari. Wszystko działo się w Lirii, choć tym razem Khouriego nie było widać na ujęciach z drona, obserwującego miejsce zdarzenia, którym był klub. Część jego szyb było wybitych, wejście odgradzała holograficzna taśma policji, na miejscu byli funkcjonariusze. Tytuł pod spodem - Strzelanina pod klubem Bordeoux - nie tłumaczył zbyt wiele. Dopiero gdy obraz wrócił do asari prezentującej wiadomości, ta z kamienną twarzą tłumaczyła niuanse wydarzenia, posługując się portretami. Młodszy obraz Khouriego zawisnął nad jej lewym ramieniem, podczas gdy dwójka, obcych mężczyzn pojawiła się nad drugim, wraz z ich listami gończymi. Wszystko wskazywało na to, że zmarli byli poszukiwani przez prawo.
- Świat przestępczy nie wybacza. Tam, gdzie partnerzy nie potrafią się dogadać musi polać się krew. Szkoda jedynie, że ofiarą musiało paść tak piękne miejsce - zakończyła dramatycznym tonem asari, wywołując wściekłe fuknięcie Shani, oglądającej to.
- Wiedział, że przylecą za nim na Thessię, pamiętasz Shani? Zastanawia mnie dlaczego nie wyleciał. To nagranie, z klubem - Selzia wskazała podbródkiem na telewizor, opierając kieliszek z winem o udo. - Cztery dni po tym, gdy dobił targu z Castiglione. Wtedy jeszcze miał statek, prawda? Mógł odlecieć.
Była jedna osoba, która mogła odpowiedzieć na te pytania poza samym Khourim. Ta jednak milczała, przysłuchując się ich rozmowie.
- Może czegoś szukał?
Crescent potrzebuje dwunastu godzin.
Selzia Nyxanni pracuje dla kartelu tak jak Erich Muller. Czy można jej ufać?
- Ale czego? Co tutaj ma, na Thessii, poza tobą?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

12 cze 2018, o 14:16

- Myślę, że to właśnie robią - stwierdziła niechętnie. To było bardzo prawdopodobne, tego zresztą wymagało od nich dowództwo. Znaleźć człowieka, który popełnił tyle zbrodni przeciwko ludzkości. - Statek jest charakterystyczny. Może ktoś go już namierzył. Może nie chciał go narażać. Może bał się, że jeśli zostanie na pokładzie, znajdą go łatwiej. Może nie chciał, żebym znalazła go ja.
Zgadywała. Każdy z jej pomysłów był równie prawdopodobny. I tak samo jak Shani, nie rozumiała tego wszystkiego, ale nie widziała powodu, by podkreślać to po raz kolejny. Wszystkie trzy wiedziały o tym, że nie wiedzą nic. Westchnęła cicho.
Przyglądała się asari, która w eleganckim stroju informowała oględnie o wydarzeniach, jakie miały miejsce we wspomnianym klubie. Irene od razu uruchomiła omni-klucz i zaczęła szukać nazwisk ludzi, którzy zginęli. Może mieli z Nazirem coś wspólnego, coś, co mogło nakierować ją na właściwy trop. Zakładała, że Shani już to robiła, ale i tak czuła potrzebę sprawdzenia tego na własną rękę. Zawsze to jakaś informacja, która mogła kierować ją w odpowiednią stronę - chociaż równie dobrze nie musiała.
Sprawdziła wiadomość od Isis i zamknęła ją. Długą chwilę zastanawiała się, jak jej na to odpowiedzieć. Przez dwanaście godzin mogła jeszcze dużo zrobić. Przespać się w prawdziwym łóżku, na przykład. Tak, żeby plecy nie bolały jej potem przez cały dzień. Po kilku minutach namysłu i przyglądania się asari, Francuzka ponownie otworzyła okno wiadomości.
Nikomu teraz nie można ufać, Isis, ale to najlepsze co mamy. Jedyne co mamy, tak naprawdę. Na pewno Shani jej ufa, to powinno wystarczyć. Wiesz coś na ten temat? Myślałam, że skoro chcesz znaleźć Nazira razem ze mną, to nie będziesz trzymać nic przede mną w tajemnicy.
Erich jest dupkiem bez skrupułów. Selzia nie jest.
Liczyła na to, że SI dostarczy im nowe informacje. Jednocześnie sama zastanawiała się po co mężczyźnie mógł być potrzebny haker, inny niż Isis. To mogła być kwestia umowy z Castiglione, zakładającej, że musi się z nim spotkać w zamian za pewną pomoc ze strony kartelu. A może Khouri nie chciał mieszać swojej SI w sprawy kartelu, dlatego pozbył się statku? Właśnie wtedy, gdy w okolicy zaczął się kręcić tak bardzo zainteresowany tą technologią Muller?
Isis, z iloma osobami Nazir się spotkał, zanim się rozdzieliliście? Wyślij mi wykaz jego działań, o których wiesz i które mogą Twoim zdaniem mieć znaczenie w kontekście wszystkich tych wydarzeń. Jeśli możesz, oczywiście.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

12 cze 2018, o 14:52

Znalezienie dwójki mężczyzn nie było trudne. Oboje podejmowali się zleceń na Omedze jako łowcy głów, choć nic nie wskazywało na to, by przed Thessią ze sobą współpracowali. Zachęceni nagrodą, musieli rzucić się na Khouriego nie spodziewając tego, że nie skończy się to dla nich dobrze. Teraz media wrzucały całą trójkę do jednego worka wypełnionego przestępcami, upraszczając wszystko to, co zawsze było bardziej skomplikowane.
Isis milczała, nie odpowiadając na jej wiadomości przez dłuższą chwilę. Shani przeglądała zawartość swojego omni-klucza, początkowo nie zwracając uwagi na nagłe zamilknięcie rudowłosej. Usiłowała ułożyć luźne elementy, złożyć je ze sobą, rozwiązać łamigłówkę nie mając odpowiedniej ilości wskazówek. Wywoływało to tylko nawarstwiającą się frustrację, która była po niej widoczna. Selzia nie wtrącała się, co jakiś czas odpowiadając na ciche fuknięcia Assaf ale pozostając w gruncie rzeczy bierną. Rozmyślała na spokojnie, nie czując potrzeby czynnego odświeżania stron w extranecie by mieć poczucie, że coś w tej sprawie robi.
Nie chcę mówić przy nich. Nie ufam im. Shani kieruje się emocjami i ostatnio stworzyła przez to kłopoty. Selzia kieruje się dobrem Shani, nie Nazira. Nie ufam nikomu poza tobą.
- Wszystko okej? - spytała dziewczyna, wpatrując się w rudowłosą gdy ta czytała wiadomość. - To Isis?
Zerknęła na jej omni-klucz ale nie wcisnęła się pod jej ramię by przeczytać wiadomości. Nie widziała powodu, dla którego rudowłosa mogłaby cokolwiek ukrywać. Jej pojmowanie kończyło się tam, gdzie zaczynały sprzeczne z ludzkim instynktem decyzje sztucznej inteligencji, która postanowiła odciąć dwie z trzech, siedzących teraz w salonie Selzii kobiet.
Nazir nie uciekał. Nie wiem, co dzieje się teraz, ale bardzo prawdopodobne, że dalej nie ucieka. Polował. Jest ktoś, kto oferował mu pomoc dwukrotnie, ale ją odrzucił. Pokażę ci kiedy będziemy same. Nie teraz.
- Więcej wina? - rzuciła asari wstając z miejsca ze swoim pustym naczyniem, zgarniając przy tym kieliszek Shani i Irene, jeśli zdążyła wcześniej skończyć swoją porcję. Przeszła do kuchni by rozlać resztę zawartości butelki i na wszelki wypadek z lodówki wyjąć drugą, identyczną, którą postawiła na blacie.
- Isis z nim była długo - szepnęła Shani, bezmyślnie lub nie chcąc, by sztuczna inteligencja ją usłyszała. - Musi coś wiedzieć. Pomoże ci, prawda?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

12 cze 2018, o 23:34

Być może Isis miała rację. Irene zresztą też z reguły wyznawała zasadę, że jedyną osobą, której może zaufać, jest ona sama. A i nawet to nie zawsze w stu procentach. Westchnęła bezgłośnie, nie odpowiadając na pierwszą z otrzymanych wiadomości, przenosząc spojrzenie na asari. Za to z chęcią skinęła głową, gdy padło pytanie o wino. Pusty kieliszek, trzymany przez nią w prawej dłoni, uniósł się w kierunku gospodyni z prośbą o więcej słodkiego trunku. Irene potrafiła postawić sobie granice, jeśli chodziło o alkohol - musiała to umieć, jeśli chciała przeżyć sama na Omedze - ale to była dopiero druga lampka wina.
Po chwili namysłu skinęła głową, choć nie przeczytała wiadomości na głos. Skoro SI chciała zachować prywatność, równie dobrze mogła z nią to przedyskutować jak pójdzie spać. Bo i tak potrzebowała snu, zwłaszcza, że Crescent pojawi się na Thessii nie wcześniej, jak za dwanaście godzin. Zorientowała się, jak bardzo tęskni za jego szarymi ścianami, za kajutą kapitańską i za kokpitem, w którym nad małym generatorem unosił się kamień znad jeziora po drugiej stronie planety. Jak się ono nazywało? Kil'ran? Nie pamiętała do końca, choć momentu, w którym Khouri zepchnął ją z lewitującego głazu, długo nie zapomni.
- Nic konkretnego - westchnęła. - Zastanawia się.
Brwi kobiety zmarszczyły się lekko, przyciemniając jej spojrzenie. Skoro Nazir miał propozycję pomocy, której nie przyjął, a o której wspominała teraz Isis, to zamierzała skorzystać z niej Dubois. Nie do końca wiedziała, kto to mógł być. Biorąc pod uwagę, że Khouri wolał pracować samotnie, niż z tym kimś, nie mogło to świadczyć o nim dobrze. Albo o niej. Może to był ktoś z kartelu? Raczej nie, tego dowiedziałaby się od razu.
- Mam nadzieję. Na razie wiemy za mało. Sama nie wiem, może po prostu poczekam aż Crescent przyleci i wtedy się będę zastanawiać.
Dopiero gdy wypiła połowę kolejnego kieliszka, poczuła jak bardzo jest zmęczona. Może nie śpiąca, ale zmęczona. Przeniosła spojrzenie z Shani na jej towarzyszkę, wyłączając omni-klucz.
- Czy tak, jak mówiłaś, mogę przenocować? - upewniła się. - I tak będę mogła ruszyć dopiero jutro, a jestem zbyt zmęczona po tym locie i po rozmowie z Erichem, żeby wymyślić coś konstruktywnego. Chętnie bym się zdrzemnęła, jeśli jest gdzie. Mogę nawet tutaj.
Przetarła twarz dłonią. Ilość płynu w jej kieliszku malała systematycznie, nawet nie wiedziała kiedy. Sen był naturalną koleją rzeczy, choć zanim faktycznie ją zmorzy, Irene chciała jeszcze porozmawiać z SI w odosobnieniu. Nawet jeśli nie będą komunikować się ze sobą w formie normalnej rozmowy, tylko pozostaną przy zaszyfrowanych wiadomościach. Dla Isis nie stanowiło to żadnego problemu, a Irene przyzwyczaiła się już.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

13 cze 2018, o 13:46

Program wiadomości się skończył i teraz w telewizji leciał jakiś program rozrywkowo dokumentalny o kulinariach. Nie wydawał się być kręcony na Thessii, a przynajmniej z początku. Asari ubrana w luźne, choć wciąż gustowne ubrania wspinała się na szczyt góry. W tle krajobraz wpadał w kolory różu, przypominając Ziemskie Andy widoczne z oddali. Tytuł rozwiał wszelkie wątpliwości - góry znajdowały się gdzieś na północnej części Thessiańskiego globu.
- Tak będzie chyba najlepiej - przyznała Assaf, wyłączając swoje urządzenie i rezygnując z dalszych prób znalezienia przydatnych informacji. Było już późno. Irene wylądowała po godzinie osiemnastej, teraz zbliżała się dwudziesta druga. Poprzedniej nocy żadne z nich nie przespało dobrze, choć podróż była dodatkowym czynnikiem, który mocniej męczył ciało. Alkohol wpływał na nią mocniej nawet, jeśli smakował jak zwykły sok. Łatwo było okazać jej zmęczenie, które Selzia wychwyciła od razu.
- Tak. Rozłożę kanapę, przygotowałam ci już pościel - przytaknęła, odruchowo wstając. Shani rozejrzała się nieco otumaniona, orientując, że zmęczenie Dubois jednocześnie wygoni je obie do sypialni z braku innego miejsca.
- To ja pójdę wziąć prysznic - zasugerowała, dopijając swoje wino i odkładając kieliszek na blat stołu. Asari skinęła głową, odprowadzając dziewczynę spojrzeniem. Assaf przeciągnęła się, rozciągając zastane stawy jakby odkąd Irene pojechała spotkać się z Mullerem nie ruszała się z miejsca. Zniknęła w drzwiach łazienki, zza których chwilę później dobiegł do nich szum wody.
Selzia chwyciła jakiś element kanapy, rozkładając ją do o połowę szerszej. Zgarnęła poduszki tworzące jej oparcie i ułożyła je w inny sposób, zajmując się ścieleniem, które zajęło jej kilka minut. Satynowa pościel pachniała czystością, komponując się z zapachem każdego powiewu wiatru, który docierał do środka salonu przez balkon.
- W lodówce jest jeszcze to ciasto gdybyś chciała. Zostawiłam ci w łazience ręcznik - poinformowała ją, prostując się i rozglądając, patrząc czy coś jeszcze potrzebowała zrobić. - Daj znać jeśli czegoś będziesz potrzebować. O której ma być Crescent na miejscu?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

13 cze 2018, o 17:08

Patrzyła, jak Shani zbiera się pod prysznic, jak Selzia rozkładała łóżko, stojąc na uboczu i milcząc. Żadne słowa nie wypełniały ciszy pomiędzy nimi, gdy dziewczyna znikała w łazience, a na łóżku pojawiała się pachnąca czystością pościel. Duży postęp od nieprzystosowanego do snu fotelu pilota, na którym spędziła uprzednio kilka godzin, nie wypoczywając zbyt dobrze. To było dość niedawno, więc podejrzewała, że nawet jeśli teraz zaśnie, to na niewiele godzin, ale przynajmniej jej ciało odpocznie w normalnej pozycji.
Drgnęła dopiero wtedy, gdy Selzia ponownie odezwała się do niej i uniosła na nią wzrok, orientując się, że w zamyśleniu przyglądała się pościeli, jakby była bardziej interesująca, niż była w rzeczywistości. Uśmiechnęła się lekko, z wdzięcznością.
- Dziękuję. W sumie chętnie - odparła. Rzadko zdarzało się jej odmawiać jedzenia. Przyzwyczajenie z czasów, kiedy nie mogła traktować go jako nic pewnego. - Około dziesiątej.
To dawało jej teoretycznie dużo czasu, ale jednocześnie musiała pamiętać, by wliczyć sobie czas na ogarnięcie się rano i dotarcie na miejsce. Isis mogła w razie czego poczekać, ale byłoby to ryzyko, którego mogły uniknąć. Swoją drogą, zorientowała się, jak absurdalny skład zebrał się do poszukiwań Khouriego. Cztery kobiety, jeśli można było sztucznej inteligencji nadać płeć. Jej głos był jednak żeński. To nie mogło skończyć się dobrze. Irene miała nadzieję, że człowiek, o którym mówiła Isis, już tą kobietą nie jest. Pomijając już fakt, że miały one tendencję do nie lubienia rudowłosej Francuzki, tak na zapas, albo traktowania jako bliżej nieokreślonej konkurencji, bez żadnego powodu.
- Dzięki, Selzia.
Pozwoliła asari opuścić pomieszczenie, sama siadając gdzieś obok i czekając, aż Shani zwolni jej łazienkę. W międzyczasie ponownie uruchomiła omni-klucz, pod warunkiem że faktycznie została sama, i odpisała na wiadomość sztucznej inteligencji.
Pokaż, Isis.
Myślisz, że ten człowiek mi pomoże? Wiesz, dlaczego Nazir tę pomoc odrzucił? Chciał mu pomóc w polowaniu, czy w ucieczce przed tymi, którzy polują na niego?
Przeszła do kuchni, wyciągając sobie jeszcze kawałek ciasta, bo skoro Selzia o nim wspomniała, to nie potrafiła się powstrzymać. Przysiadła na stołku i zabrała się leniwie za jedzenie, popijając resztkę swojego wina i czekając na wolną łazienkę. No i na odpowiedź od SI.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

13 cze 2018, o 21:05

Wieczór skończył się szybko - przynajmniej dla Irene, która dopiero niedawno wróciła do apartamentu. Pozostałe kobiety siedziały w nim znacznie dłużej, szczególnie Shani, którą już tu zastały gdy wraz z Selzią wróciły z parku. Nic dziwnego, że dziewczyna wyglądała na nieco zmęczoną, podobnie do rudowłosej, która miała za sobą długi lot w mało wygodnym siedzeniu. Tylko po asari nie było widać absolutnie nic. Nie opuszczał jej spokój, a w łagodnych uśmiechach posyłanych w stronę Dubois gdy wymieniały uprzejme gesty między sobą tkwiła szczerość. Nawet z Vertigo, ciężko było wykryć prawdziwe wnętrze Nyxanni. Jej priorytety życiowe były dość mocno nakreślone, ale do wszelkich innych spraw wydawała się podchodzić ze spokojem, który oznaczał wyluzowanie.
- Wiesz gdzie nas szukać - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, skinięciem głowy żegnając się z Dubois i z dwoma kieliszkami wina przechodząc do sypialni, mijając drzwi prowadzące do łazienki.
Ciasto, które wyjęła, było dwuwarstwowe. Jego góra wycięta była w polygonowe kształty, przypominające warstwę gór topograficznej mapy. Połowa była już zjedzona, a pierwszy kęs udowodnił rudowłosej dlaczego - było gorzkie, jednak pozostawało po sobie posmak tak słodki, że równało się z nim wino. Nawet przemrożone, o specyficznym, lodówkowym zapachu, o tej godzinie było przepyszne.
Drzwi trzasnęły, gdy Shani otworzyła zamek i wyszła na korytarz. Z jej mokrych włosów krople wody opadały na bluzkę. Rozejrzała się zdezorientowana, szybko orientując w sytuacji.
- Zasługujesz na odpoczynek - rzuciła ni stąd, ni zowąd, uśmiechając się. Weszła do salonu by z lodówki wyjąć sobie małą butelkę wody, po czym podeszła do blatu, przy którym siedziała Dubois, by krótko ją uścisnąć na pożegnanie. - Pogadamy jutro. Dzięki, że przyleciałaś.
Uśmiechnęła się na swój zwykły, uroczy sposób. Wino nieco ją rozluźniło, pozwalając zapomnieć o tym, co działo się dotychczas i jak straszne było jej życie w ciągu ostatnich kilku tygodni. Po chwili zniknęła w sypialni, z której w chwili otwarcia drzwi na zewnątrz wylała się cicha muzyka. Przejścia w mieszkaniu, jak na statku, były szczelne, a zza nich nie wydobywał się żaden cichszy dźwięk.
Odpowiedź Isis nadeszła chwilę po tym, gdy Shani zniknęła z pokoju. Teraz, gdy w salonie nastała cisza, odgłosy miasta były wyraźniejsze, tak jak słowa reporterki z telewizji, konsumującej specyficzną potrawę w wiosce na szczycie góry.
To turianin. WIdmo. Ten, który nas znalazł jako pierwszy.
Jej omni-klucz ściszył głośność sam. SI musiała wcisnąć się w jego ustawienia nie pytając Irene o zdanie. Z głośników nagle dobiegły ją wibracje turiańskiego, obcego dla niej głosu.
- Zabieraj broń sprzed mojej twarzy. Skończyłem z walką z tobą. Ktoś pogrywa tutaj w bardzo niebezpieczną grę, manipulując i jedną, i drugą stroną - powiedział ponuro. - I jeżeli również chcesz się dowiedzieć kto i dlaczego, to to jest moment, w którym przestajemy skakać sobie do gardeł i zaczynamy współpracować.
Nagranie musiało pochodzić z Crescenta. Było lekko zmodyfikowane, nieczyste, nagrywane przez system monitoringu, którym operowała Isis.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

13 cze 2018, o 23:04

Jej brwi uniosły się w zaskoczeniu, gdy zorientowała się, że człowiek, którego sobie wyobrażała, wcale tym człowiekiem nie był. Dawno nie miała z turianami do czynienia, nie licząc tego, któremu ukradli prototyp. Zawsze darzyła tę rasę pewną sympatią, choć nie wiedziała do końca skąd się jej to bierze. Pewnie z dobrych wspomnień. Ten jednak był Widmem, a to już przekraczało zdolność pojmowania Irene. Oczywiście, że o nich słyszała, każdy wiedział kim Widma są i dla kogo pracują.
- W co on się wpakował? - spytała cicho, nie mówiąc bezpośrednio do Isis, ale bardziej do samej siebie.
Zaczynała rozumieć powagę tego wszystkiego, choć poza tą powagą nie rozumiała nic. Przecież to był jakiś absurd, że ona była w to wplątana. Gdzież jej było do tych wszystkich Widm i całej reszty tajnych operacji Przymierza. Była nikim. Chciała tym nikim pozostać.
Wsłuchała się w słowa, wypowiedziane przez nieznajomy głos. Nie brzmiały one zachęcająco, ale podejrzewała, że Nazir też nie był wtedy przyjaźnie nastawiony, skoro głos kazał mu zabrać broń sprzed swojej twarzy. Wpakowała pusty talerzyk po cieście do zmywarki i wróciła na kanapę, przysiadając na jej brzegu. Nie usiedziała jednak długo, bo wstała do swojej torby i wyjęła z niej jakąś luźną koszulkę do spania, w którą przebrała się szybko. Brała prysznic niespełna trzy godziny temu, nie zamierzała myć się ponownie teraz, a potem jeszcze rano. Poszła tylko zmyć makijaż i na szybko doprowadzić się do porządku.
- Jak się nazywa? - spytała w międzyczasie, nie wiedząc właściwie od czego zacząć.
W jaki sposób miała skontaktować się z Widmem? Napisać do niego poprzez Isis, w treść wiadomości wpisując "no hej, poznałeś Khouriego, nie mogę go teraz znaleźć, chcesz poszukać go ze mną? Pozdrawiam cieplutko, Irene"? Odbicie w lustrze łazienkowym patrzyło na nią z frustracją.
- Opowiesz mi o ich spotkaniu? Skąd on się wziął na Crescencie? Jak was znalazł? - rozczesała włosy. Woda Thessii sprawiała, że były gładsze, niż gdziekolwiek indziej. - W czym chciał pomóc Nazirowi i dlaczego Nazir odmówił?
Wróciła do łóżka i wsunęła się w pościel. Była chłodna, przyjemna, a kanapa, choć nie była łóżkiem, to i tak zapewniała wygodę, o jakiej Irene teraz marzyła. Podsunęła sobie poduszki tak, by przyjąć pozycję półleżącą i ponownie odtworzyła nagranie, usiłować cokolwiek wywnioskować z tego, co słyszała. Vertigo pomagał jednak tylko wtedy, gdy kogoś widziała.
- Skąd przypuszczenie, że w ogóle może chcieć pomóc mi?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

14 cze 2018, o 16:38

Dla Isis udostępnianie materiałów było proste, ale niekoniecznie dawało pełen obraz sytuacji Irene. Ten wymagał większej opowieści, dłuższej i nieprowadzonej w tajemnicy, na którą będą mogły pozwolić sobie za dziesięć godzin, które pozostało do przylotu Crescenta. Dubois wciąż musiała jeszcze dostać się nad znajome wodospady, co ograniczało ilość snu, która czekała ją tej nocy.
- Viyo. Nazywam się Vexarius Viyo.
Turiańskie głosy zwykły brzmieć podobnie dla uszu innych ras, Irene jednak wychwyciła, że jest nieco wyższy niż większości, z którymi miała do czynienia.
- Będziesz mogła zobaczyć je na monitoringu. Wolę nie przesyłać nagrań teraz - stwierdziła, początkowo nie odpowiadając na jej pytania. Tym razem odezwała się na głos, nie za pośrednictwem tekstu. Omni-klucz nadal był ściszony, czyniąc Isis tylko odrobinę głośniejszą od telewizji, która leciała w salonie. Gdyby rudowłosa odsunęła od siebie urządzenie, miałaby kłopot ze zrozumieniem wszystkich słów. - Miał nadajnik. Crescent był schowany, nieaktywny, ale podrzucono nam pluskwę.
- Mówisz, że próbujesz powstrzymać wojnę. Spójrz, kurwa, przed siebie. (...) My ją powstrzymaliśmy. Ty próbujesz zacząć ją na nowo.
Głos Khouriego brzmiał obco, choć miał w sobie część dawnego siebie. Był ochrypły, zmęczony, a nim Isis ucięła nagranie, z urządzenia Dubois doszedł kaszel, jak gdyby jego płuca wypełnione były pyłem. Słowa drżały w jego ustach od złości i agresji, której dawno nie miała okazji słyszeć. Nie odkąd razem opuścili asteroidę.
- Oddział Nazira zamordował turiańskiego generała w stolicy Palavenu. Sama nie rozumiem fragmentu o wojnie. Nie znam całej historii. Wiem, że Widmo został wysłany przez turiańskiego radnego za nadajnikiem, wiedząc, że znajdzie tam zabójców. Ale znalazł tylko nas. Nadajnik był podrzucony przez ludzi, a Viyo zmanipulowany błędnymi informacjami.
- Nie zależy mi na śmierci twojego kapitana. Ale potrzebuję odpowiedzi, Isis.
Nagrania, które spływały na omni-klucz Irene były urywane, chaotyczne. Wyciągane z kontekstu tak, jak najlepiej potrafiła to robić SI, raz odpowiadając na pytania Irene sama, raz wysyłając słowa innych, które miały stanowić ów odpowiedź. Tym razem turianin wydawał się zwracać do niej po to, by zaraz znów kierować swoje słowa do Khouriego.
- Vexarius Viyo chciał sprawiedliwości ale uważał, że nie dostanie jej zabijając Nazira. Chciał znaleźć ludzi, którzy zorganizowali zamach. Tak wnioskuję na podstawie ich rozmowy.
Program w telewizji zakończył się widokiem na odległe góry, których szczyty skryte były pod pierzyną białych chmur. Kadr zastąpiony został reklamą nowego smaku Chatti, które turianin popijał wraz z asari by podkreślić to, że nadawało się zarówno dla posiadaczy lewo- i prawoskrętnego DNA.
- Ty nadal jesteś dupkiem, ale szkoda byłoby narażać twoją SI, gdybyś spróbował ugryźć coś, czego nie będziesz w stanie przełknąć.
- Próbując przekonać Nazira do przyjęcia pomocy użył tego argumentu. Ja mam do niego kontakt. Myślę, że nas wysłucha, nawet jeśli nie pomoże. Warto spróbować.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

14 cze 2018, o 19:09

Nazwisko chyba nic jej nie mówiło, ale trudno się było dziwić, skoro nie śledziła wiadomości galaktycznych na bieżąco. Z tego, co pamiętała, zatrudnianie nowego Widma było wydarzeniem na wielką skalę i pewnie gdzieś kiedyś wspominano o tym. Tylko Irene nie interesowała się kwestiami polityczno-wojskowymi. Cóż, przynajmniej nie do tej pory. Westchnęła cicho, jeszcze raz odtwarzając sobie wypowiedziane przez turianina słowa. Tak jakby możliwość usłyszenia ich po raz kolejny miała odpowiedzieć na któreś z dziesiątek jej pytań. W rzeczywistości jednak były to tylko słowa, turiańskie imię i nazwisko, będące zaledwie zbitką liter, rzucone w pustą przestrzeń pokoju, w akompaniamencie do wieczornych wiadomości i reklam.
- Jak podrzucono wam pluskwę? - spytała, usiłując zignorować emocje, które poczuła po usłyszeniu głosu Nazira. Brzmiał źle. Bardzo źle. Nie pamiętała już, kiedy z jego ust wydobywała się taka barwa głosu. Taka, która idealnie dopasowana była do kolczastej skorupy, którą nosił na sobie na co dzień, zanim poznał Francuzkę lepiej. - Myślisz, że to Przymierze? Wykorzystali go, a potem próbowali się go pozbyć, tak? Żeby zrzucić winę na niego, jako na terrorystę, i uniknąć konsekwencji?
Wydęła usta w niezadowoleniu i wkopała się głębiej w pościel. Kątem oka zauważyła resztkę wina w kieliszku, ale stało już zbyt daleko, zresztą nie miała na nie już zbyt wielkiej ochoty. Alkohol otępiał, a już i tak wypiła go sporo. Miała jednak wrażenie, że niezależnie od ilości promili we krwi, nie dojdzie dziś do zbyt wielu wniosków.
- Nadal nie wiem, dlaczego Nazir mu odmówił. Mógł z nim współpracować. Załatwić wszystko i wrócić do nas - mruknęła cicho, słów Khouriego jednak nie odtwarzając po raz kolejny. Nie chciała słuchać go w takim stanie, wolała pamiętać inny ton głosu. Podejrzewała jednak, że jeśli go znajdzie całego i żywego, będzie musiała się pogodzić z tym gorszym na dość długi okres czasu.
- Dlaczego i kiedy opuścił Crescenta? - spytała. - Ustaliliście, że lepiej będzie się rozdzielić, czy zdecydował sam?
Na razie nie czuła się na siłach kontaktowania się z turianinem. Może później, jak będą już we dwie na pokładzie statku. Będzie mogła nastawić się psychicznie i nie będzie musiała ukrywać się, mówiąc na tyle cicho, by Isis nie czuła się nieswojo ze względu na znajdującą się za ścianą asari. Potrzebowała też czasu, by poukładać sobie to wszystko w głowie. Nadal nie wiedziała jak się za to zabrać i co właściwie chciałaby mu powiedzieć.
- Na kogo Nazir polował? - powtórzyła pytanie, które zadała już wcześniej, a na które nie uzyskała odpowiedzi. Czasem zastanawiała się, jakim cudem ani Khouri, ani Isis nie mieli jeszcze dość dziesiątek pytań, którymi zasypywała ich Irene przy każdej okazji.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

16 cze 2018, o 14:31

Reklamy przewijały się leniwie przez ekran telewizora, rzucając na pomieszczenie wielokolorowe refleksy. Światło było przygaszone, dzięki czemu jeszcze lepiej było widać panoramę Lirii, rozciągającą się na cały horyzont. Mieszkanie Selzii znajdowało się w samym sercu dzielnicy handlowej, upstrzonej kolorami, abstrakcyjnymi hologramami i pasmami korytarzy powietrznych, migających przez poruszające się wewnątrz nich promy.
- Pluskwa była Przymierza. Podłożył ją ktoś z oddziału. Tak mówił Nazir - potwierdziła, poniekąd, SI. Gdy reklamy się zmieniały i na chwilę nastawała cisza, głos sztucznej inteligencji stawał się donośny. Do uszu Dubois nie docierały żadne dźwięki z pomieszczenia, w którym zamknęły się Selzia z Shani, więc mogła mieć nadzieję, że drzwi wyciszają większość odgłosów. Albo obie kobiety po prostu poszły spać, nie widząc powodu do siedzenia dłużej, jak robiła to teraz Irene. - Nie wiem.
Isis wiedziała sporo, a potrafiła dowiedzieć się jeszcze więcej. Problem Nazira sięgał jednak miejsc i ludzi, których nie znała, o których nie potrafiła się wypowiedzieć. Gdyby mogła to po sobie pokazać, Dubois pewnie dostrzegłaby frustrację. Rozmawiała z kimś, kto nie miał ciała, ani mimiki, którą potrafiłaby rozgryźć. Była to przeszkoda nie do przeskoczenia, nawet z pomocą Vertigo wybijającego ją ponad ziemię.
- Turianin był obcy. Nie powiedział mi nic więcej - odpowiedziała, jakby chcąc zacząć jakiś wątek, który dokończyła niewłasnymi słowami, wypowiedzianymi nieswoim głosem. - Nie potrzebuję cię do tego. Doceniam to, co to teraz robisz, Viyo. Ale to moje gówno, w które wcisnęli mnie moi przełożeni. Przygotowywałem się na nie od ostatniego pół roku.
Nocne wydanie wiadomości zaczęło się ważnym komunikatem o szalejącym w restauracji Lazul pożarze. Jak zwykle na miejscu pojawiły się drony, unoszące setki metrów nad ziemią i kręcące języki ognia wydostające się z okien jednego z pięter wieżowca - coś, czemu żaden reporter nie mógł dorównać.
- Zostawiliśmy pluskwę włączoną, zwabiliśmy wszystkich na Thessię. Dlatego wszyscy przylecieli tam - przyznała wreszcie Isis, wspominając coś, co na pewno nie spodobałoby się Selzii czy Shani, gdyby słuchały tego siedząc obok. - W jednej dzielnicy Lirii budują nowe, niezagospodarowane magazyny. Na Crescencie były ładunki wybuchowe. Zastawił pułapkę. Chciał wiedzieć, kto go ściga, kto z oddziałów, więc dał się im znaleźć. Zostałam na orbicie z Crescentem, ale utrzymywaliśmy kontakt radiowy.
- To wszystko śmierdzi, Isis. Palaven, Cipritine. Nie miało upoważnienia, rozumiesz? Dice powiedział mi to przed wylotem. Sprawdziłem w trakcie, nie ma tego w bazie. Plan taktyczny nie istnieje, w aktach mamy dalej przepustkę. To nie centrala, to ktoś inny nam tam wysłał. Jedna osoba, grupa, ktokolwiek, kto miał możliwości. Listy gończe, turiańskie Widmo? Nie wierzę w to, że całe Przymierze przeznaczy takie środki na zajebanie jednego żołnierza.
Słowa Khouriego, choć celowane były do przyjacielskiej sztucznej inteligencji, wciąż wypełnione były złością i goryczą. Odpowiedź, choć niebezpośrednia, na część pytań w praktyce tylko mnożyła kolejne.
- Nie wierzę.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

16 cze 2018, o 19:13

Kiedy Isis odpowiadała na pytanie słowami "nie wiem", Irene wcale nie czuła się pewniej. Jakoś łatwiej było zakładać, że sztuczna inteligencja wie wszystko, a nawet jeśli nie, to z kilku ogólnych informacji jest w stanie wyciągnąć konstruktywne wnioski. W rzeczywistości jednak Francuzka dobrze wiedziała, że gdyby to było takie proste, to SI nie odezwałaby się do niej, licząc na to, że razem zdziałają więcej. Czy faktycznie tak będzie? Irene jakoś nie czuła się wyjątkowo przydatna póki co. Jedyne, co zrobiła, to wyciągnęła adres nieznajomego hakera od równie irytującego, co napalonego Ericha.
- Dobrze wiedzieć - mruknęła, gdy usłyszała Nazira mówiącego o trwających pół roku przygotowaniach. Jak miała mu pomóc w tym momencie, gdy wpadała w to wszystko jak w głęboką studnię bez dna, z której miała teraz wyciągnąć Khouriego? Na razie miała wrażenie, że wciąż spada, czekając tylko na moment, w którym skończy się jej lina.
Dalszej części nie skomentowała. Milczała tak długo, aż reklamy zmieniły się w jakiś nudny vid romantyczny. Irene oglądała go przez krótką chwilę, by ostatecznie westchnąć i po jakichś piętnastu minutach całkowicie wyłączyć telewizor. Zgasiła też światło w pokoju i zjechała w dół, kładąc się już normalnie. Jej wzrok wciąż jednak utkwiony był w suficie. To wszystko ją przerastało i zwyczajnie nie wiedziała, jak może pomóc. Co więcej może zrobić, żeby to wszystko wróciło na właściwe tory. Żeby Nazir wrócił na Crescenta. I wrócił żywy.
Ostatecznie doszła jednak do wniosku, że nie jest w stanie w tej chwili zrobić niczego. Pozostało jej skontaktować się z turianinem, co postanowiła odłożyć na jutro, jak będzie już na pokładzie statku. No i polecieć na Ziemię, do wspomnianego przez Mullera Szanghaju. Co z całą resztą? Nie miała pojęcia, ale nie musiała przecież mieć. Nie zliczyła ile razy leciała na żywioł, pozwalając planom układać się samym, przy jej delikatnej pomocy i ustalaniu wszystkiego na bieżąco. Nie musiała przecież w tej chwili zdecydować, co będzie robić przez następny tydzień, dzień po dniu, godzina po godzinie.
- Nic już dziś nie wymyślę - odezwała się w końcu cicho. - Jutro spróbuję nawiązać kontakt z Viyo. Dobranoc, Isis.
Zamknęła oczy i zmusiła się do snu. Ten przyszedł po nią niecałe dziesięć minut później. Umiała odepchnąć od siebie niewygodne myśli, gdy tego potrzebowała i przy zasypianiu działało to równie dobrze, jak w każdej innej sytuacji.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

16 cze 2018, o 23:18

Isis długo milczała, słysząc odpowiedź rudowłosej. Może nie miała nic do dodania, może nie widziała swojego miejsca we wtrącaniu się w takie rzeczy. Jej umiejętności kończyły się na kontaktach międzyludzkich, co było dość zrozumiałe, zważywszy na to, że do człowieka nie miała tak blisko. Irene pozostała sama ze swoimi myślami i głupim videm, którego gwiazdą była ponętna asari o nienaturalnie jasnoróżowej skórze. Takiej z rodzaju tych, których nie spotykało się na ulicach, nie wpadało się na nie w kawiarni. A już na pewno nie wpadało się na nie w sklepie, w którym ów piękność pracowała.
Gdy wyłączyła telewizję, wewnątrz nastała kompletna cisza. Z uchylonego balkonu dobiegał do niej szum liści z roślin, które ktoś musiał trzymać na balkonie nieopodal. Daleki jazgot aktywnej nocą dzielnicy, latających skycarów i bawiących się ludzi. Ostatnim razem gdy była na Thessii widziała ją z takiej perspektywy, od której teraz dzieliły ją kilometry. Wsadzała pijaną Shani do taksówki i leciała ku pomnikowi, na który teraz mogła patrzeć przez szklane barierki ze swojej perspektywy, leżąc na kanapie. Sytuacja zmieniła się diametralnie, stawiając rudowłosą w położeniu, którego nawet ona sama nie była pewna.
- Chciał odejść odkąd wróciliście z asteroidy. - teraz, w ciszy, głos SI rezonował, odbijając się od czystych, gładkich ścian i wracając do rudowłosej ze zdwojoną siłą. - Chciał, ale nie potrafił zrobić tego sam. Przygotowywał się na to, że coś pójdzie nie tak i zmuszą go do odejścia. Chyba tego oczekiwał. Braku wyboru. Brak wyboru to brak konsekwencji złej decyzji. Dobranoc.
W jednym komunikacie sztuczna inteligencja postanowiła podzielić się swoją opinią i pożegnać jednocześnie. Irene czekała noc do przespania, a SI lot przez Przekaźnik, w trakcie trwania którego nie będzie z nią kontaktu. Delikatne powiewy wiatru rozwiewały białe firanki i muskały jej skórę, poruszając kosmykami włosów. Nawet teraz, gdy w jej sercu zasiano niepewność, Thessia nie oddawała jej samopoczucia pogodą. Była pogodna, przyjemna i ciepła, z czym wydawała się być tak niepoprawna jak słoneczny pogrzeb.
Noc była krótka, przerwana przez ostre promienie światła wpadające do środka salonu, uderzające prosto w oczy rudowłosej. Gdy tylko słońce podniosło się odpowiednio wysoko, Dubois coraz trudniej było wrócić do snu. Gdy wreszcie się podniosła, w Lirii dochodziła ósma. Nikogo nie było wokół, dwójka kobiet nadal zamknięta była w sypialni. Miasto pogrążone było w letargu, z zaledwie ułamkiem swojego zwyczajnego natężenia ruchu w korytarzach powietrznych widocznych z balkonu. Teraz, gdy nastał dzień, wszyscy słodko spali.
Gdy wyszła z łazienki, zastała w salonie Shani nalewającą sobie wody do szklanki. Każdy jej włos sterczał w innym kierunku a wyraz twarzy wydawał się być dość przyćmiony, jakby przeszła do kuchni jednocześnie śpiąc. Przetarła oczy, ziewając szeroko i nie próbując nawet zamknąć sobie przy tym ust.
- O, dzień dobry - mruknęła, mrugając kilka razy jakby musiała złapać ostrość w oczach żeby zauważyć Irene. - Wyspałaś się? Zaraz zrobię jakieś śniadanie. Albo zamówię. W sumie Selzia chyba nic tu do jedzenia nie ma - dodała, otwierając lodówkę by upewnić się w tym przekonaniu. Asari mogła sobie pozwolić na jedzenie na mieście praktycznie cały czas i najwyraźniej z tego przywileju korzystała skrzętnie.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Apartament 273

16 cze 2018, o 23:52

Ostatnie słowa Isis rezonowały w rudej głowie jeszcze przez długi czas, lecz mimo to udało się jej na spokojnie zasnąć. Brak wyboru, skutkujący brakiem konsekwencji złej decyzji, nie był czymś, co podobało się Irene jako idea. Ona wolała jednak ten wybór mieć, nawet jeśli potem miała cierpieć z powodu wybrania niewłaściwej drogi. Tylko tak dało się uczyć na swoich błędach. Uczyć tego, jak tych błędów unikać.
Rano też myślała o tym od momentu, w którym wpadające przez okna promienie słońca ją obudziły. Teraz jednak miała znacznie lepszy nastrój, niż zasypiając. Zamiast frustracji i niepewności w jej głowie pojawiła się determinacja. Była w stanie sobie z tym wszystkim poradzić, nawet jeśli nie wiedziała jeszcze jak. To jednak było do ogarnięcia, nie musiała martwić się na zapas - jedna rzecz na raz. Najpierw czekało ją dotarcie na Crescenta i załadowanie się na niego z powrotem, po miesiącu nieobecności na pokładzie. Stęskniła się za tym statkiem i wizja ponownego wejścia do tego ciemnego kokpitu i znajomej kajuty, do snu w łóżku które mogła już nazywać w sumie swoim, napawała ją znacznie większym optymizmem niż wczoraj. Dawno nie miała tak, że chciała gdzieś wracać. Crescent to zmieniał.
Jesteś już w układzie?
Napisała krótką wiadomość do SI, chcąc upewnić się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Było jeszcze dość wcześnie, ale dotarcie od przekaźnika na planetę też zabierało trochę czasu. Irene zakładała, że Isis wliczyła go, podając jej informację. Potem przeszła do łazienki, wziąć szybki prysznic i ubrać się wygodnie. Rzadko kiedy nie przykładała wysiłku do tego, by choć trochę popracować nad swoim wyglądem, ale to był właśnie jeden z tych dni. Zwykła, luźna, czarna koszulka i czarne spodnie, płaskie buty, włosy związane w wysoki kucyk. To nie był moment, w którym cokolwiek miała osiągnąć swoim urokiem osobistym, choć kto wie, czy nie miało się to zmienić po przylocie do Szanghaju. Tym jednak będzie martwić się dopiero wtedy.
- Tak, bardzo dobrze - odpowiedziała potarganej dziewczynie, uśmiechając się do niej lekko. Wyglądała uroczo o poranku. Sprawdziła godzinę, upewniając się, że ma czas na jedzenie. - Jeśli zdążę, to chętnie coś zjem. Możesz mi zamówić te ich małe, ciepłe bułki, co robią z owocami. Nie jestem aż tak głodna, żeby zmieścić w żołądku cokolwiek większego - zerknęła w stronę sypialni. - Selzia jeszcze śpi? Mam nadzieję, że nie jest na mnie zła, że zwaliłam się do was na noc.
W rzeczywistości było jej absolutnie wszystko jedno, co akurat na ten temat myślała asari, ale dawno już nauczyła się, że wypada czasem powiedzieć coś takiego. Normalni ludzie to doceniali, a pod tym względem Shani zdecydowanie normalna była. Uśmiechnęła się do niej znów, widząc, jak z trudem usiłuje wybudzić się z porannego otępienia.
- Mogę też po prostu zebrać się i polecieć, zjeść coś po drodze. Jeszcze muszę dotrzeć na miejsce, a tam się leci trochę więcej, niż pod miasto. Nie chcę, żeby Crescent musiał czekać zbyt długo. Wolę nie kusić losu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 273

17 cze 2018, o 09:16

Wiadomość posłana do Isis nie doczekała się odpowiedzi od razu. Statek musiał tkwić jeszcze w tunelu pomiędzy Przekaźnikami Masy, odcięty od wszelkich boi komunikacyjnych, które mogłyby przekazać jej komunikat od Irene. Tymczasem Thessia budziła się do życia, kąpana w blaskach porannego słońca sączącego się pomiędzy budynkami. Promienie kładły lekkie cienie na posągu asari w oddali, odcinając go od otoczenia, które zwykło je odbijać od lustrzanych powierzchni.
- Tak, jasne. W sumie dobry pomysł, dawno ich nie jadłam - stwierdziła Shani, uruchamiając omni-klucz by na szybko poszukać tego, o czym mówiła rudowłosa. - Selzia? Jest na nogach od dawna, nie chciała cię budzić. Daj spokój, nic się nie dzieję. Cieszę się, że tu jesteś.
Uśmiechnęła się, zamawiając dostawę z piekarni pod ich adres. Upiła łyk wody, nalewając ją do dwóch innych szklanek, stawiając jedną z nich przed Dubois. Nie śpieszyło jej się pod prysznic, dopiero co się wybudziła.
- Kiedy miał być? Za dwie godziny, trzy? - zmrużyła oczy, zerkając na zegarek niewidzącym wzrokiem. W tym czasie z tyłu dobiegł do rudowłosej syk otwieranych drzwi. Selzia przemknęła do łazienki na całe piętnaście minut, zostawiając obie kobiety same w kuchni.
- Jak się czujesz? - spytała Assaf po chwili, wpatrując się w Irene. Oparła się tyłem o blat w kuchni, popijając chłodną wodę. W Lirii jak na razie było dość zimno - zimny wiatr, który wczoraj przyjemnie orzeźwiał, teraz wywoływał gęsią skórkę na ramionach dziewczyny. Dwadzieścia pięć stopni prognozowane było na południe, nie na dziewiątą.
Rozejrzała się dziwnie, jakby czegoś szukając, póki jej wzrok nie zatrzymał się na zgaszonym telewizorze. Włączyła go za pomocą omni-klucza i podgłośniła. Teraz, w świetle dnia, wydawał się nienaturalnie cichy choć dla ukrywającej się z rozmową z SI Irene w nocy był idealnie ustawiony.
- Kawy? - przywitała się asari, wchodząc do salonu. Ubrana w biały kombinezon bez rękawów wydawała się przeciwieństwiem ubranej na czarno Irene. Uśmiechnęła się do rudowłosej przyjaźnie, włączając ekspres i wyjmując trzy kubki. Gdy pierwszy z nich dotknął blatu, w mieszkaniu rozległ się dzwonek. Nyxanni zerknęła niepewnie na dziewczynę obok, niepewna tego, kto może ich o tej porze odwiedzać, ale Shani uspokoiła ją kładąc na jej ramieniu dłoń.
- Zamówiłam śniadanie, ja odbiorę - rzuciła, ruszając do drzwi i wracając z trzema, papierowymi opakowaniami, z których wydobywała się para. - Zjedzmy na balkonie - zaproponowała, ruszając do wyjścia na mały taras.
Selzia wskazała Irene szafkę, z której mogła znaleźć talerze, po czym dokończyła robienie trzech kaw. Wspólnie wyniosły to na balkon, skąd widok wydawał się być równie śliczny jak ten w środku nocy, choć zupełnie inny. Liria, jak Nos Astra i podobne, zmieniała się nie do poznania gdy słońce zachodziło za horyzontem.

Wróć do „Liria”