Cipritine nie odróżnia się od innych miast Palavenu zbyt wieloma elementami architektonicznymi, choć jest co prawda większe i bardziej rozbudowane, jak przystało na stolicę. Miejsce tutaj znalazły siedziby większych ośrodków znajdujących się na planecie.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Baza "Henshen"

6 sty 2014, o 23:42

Obrazek Stolica Palaven to jedno wielkie megalopolis, którego początki założenia sięgają jeszcze czasów przed powstania Hierarchii. Baza "Henshen" jest pierwszą i najstarszą bazą wojskową mieszczącą się na Cipritine. To właśnie tutaj znajduję się cały arsenał Palaven jak i wszystkie komórki wojskowo-wywiadowcze. Mieszcząca się głęboko na dnie miasta, robi jednocześnie za stocznie dla okrętów wojskowych. Nie dość, że położenie jest korzystne, to jednocześnie zawiera ona bezpośrednie połączenie kolejowe ze wszystkimi faktoriami i placówkami rozmieszczonymi na całej planecie. Teren ten jest oczywiście wzbroniony dla przeciętnych obywateli i zwykłych żołnierzy. Dostanie się tutaj graniczy z cudem, chyba, że ktoś dostanie specjalne przyzwolenie, bądź przepustkę.
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Baza "Henshen"

6 sty 2014, o 23:58

Vergull właśnie dotarł do Bazy "Henshen". Widok ten jak zawsze zapierał dech w piersiach. Zwłaszcza, kiedy prom policji przelatywał obok startującego drednota wojskowego. Jak zawsze stacjonowało tu dość okrętów by wszcząć całą wojnę z galaktyką, bez utraty choćby połowy sił. Może troszeczkę pościł wodzę fantazji, ale każdy przeciętny turianin tak by właśnie pomyślał. Zanim transportowiec wylądował, kontrola lotów poprosiła o podanie kodu identyfikacyjnego, bądź podanie ważnego powodu dla którego wlecieli w strefę wojskową. Vallokius podał kod, zaś policja zakomunikowała cel podróży. Przez chwilę nastała cisza, ale koniec końców, zezwolono na wylądowanie. Oczywiście na lądowisku przywitał go czterech żołnierzy i dwóch turianów odzianych w czarne pancerze z logiem Czarnej Straży. Można było się tego spodziewać, zważywszy, że przez całe dwa dni było hucznie odnośnie wydarzenia jakie miało miejsce w pałacu. Można powiedzieć, że Vergull był jego inicjatorem, a najwyższe dowództwo wymagało od niego odpowiedzi. Tak więc bez stawiania się, udali się do środka bazy, a tam prosto do gabinetu Admirała. Przedstawienie mu całych relacji trwało prawdopodobnie przez całą kolejną dobę...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baza "Henshen"

7 sty 2014, o 10:10

Detektyw zajął się wszystkim, o co prosił go Vergull. Turianina zabrano na przesłuchanie, a dowództwo poinformowano o całym zajściu.

Vergull bez zwłoki udał się prosto do admirała. Był to turianin ubrany w mundur, trzymający się zawsze prosto, jak nakazywała mu wrodzona dyscyplina. Jego twarz zdobiły malunki Palaven.

Admirał wysłuchał każdego szczegółu raportu Vergulla, a także zapoznał się wcześniej z materiałami przesłanymi przez policję. Nim odpowiedział zamruczał cicho. Odwrócił się przodem do okna, dającego wspaniały widok na Palaven. Stukał trójpalczastą ręką we wskaźnik, który trzymał z nawyku.

- Wygląda mi to na jakieś polityczne zagrania asari, Vergullu. zawyrokował ostatecznie chrapliwym głosem, zniszczonym wieloletnimi rozkazami, wykrzykiwanymi do podporządkowanych mu żołnierzy. - W związku z tym musimy zachować wszelką ostrożność. Nasze stosunki z tą rasą mają szczególne znaczenie dla całej Galaktyki. Wolałbym, żeby to wszystko nie wyszło na jaw i żebyśmy znaleźli sobie innego winnego całemu zajściu. - turianin westchnał przeciągle, po czym usiadł na swoim wielkim krześle za biurkiem. - Nie lubię bawić się w politykę, ale wygląda na to, że będziemy musieli o wszystko obwinić socjalistów. - oświadczył, piszcząc coś w swoim dzienniku. - Tym bardziej, że oni sieją tylko zamęt, a lepiej, żeby ta sprawa nie rozeszła się smrodem po Galaktyce, po Radzie Cytadeli... - kiedy skończył pisać, spojrzał na Vallokiusa spokojnie - Nie chcę jednak, żeby niebezpieczeństwo dalej groziło tobie i twojej rodzinie, Vergullu. - powiedział ze szczerą troską w głosie. - Wyślę kogoś wykwalifikowanego na Illium, żeby ta asari już nie mąciła. Tobie i Alanorowi zapewnimy bezpieczeństwo. Czy to będzie dla ciebie zadowalające, Vergullu?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Baza "Henshen"

7 sty 2014, o 11:01

Spacer po bazie był jak zawsze długi. Przedostanie się do biura Adrmirała zajęła trochę czasu, ale koniec końców, dotarł tam bez problemu. Do środka wprowadziła go jedynie dwójka turian z czarnej straży. Wyglądało na to, że i oni chcieli brać udział w "przesłuchaniu". Zapewne byli to członkowie wyższej rangi, by w razie czego poinformować swojego przełożonego i specjalnej misji. Rzecz jasna Vergull przedstawił cały raport sytuacyjny. Dosłownie wszystko. I choć podobało mu się, że zapewni jego ojcowi ochronę, to nie podobało mu się, że chce odsunąć go od tej sprawy.
- Z całym szacunkiem Admirale, ale proszę pozwolić mi i mojej grupie uderzeniowej zająć się tą terrorystką na Illum - stanął lekko na baczność, oraz dał ręce do tyłu dla podkreślenia jego szacunku wobec przełożonego - Szybko i sprawnie ją zabezpieczymy - dopowiedział na koniec. Choć tak naprawdę Vallokius mało co wiedział o tej kolonii należącej do asari. Praktycznie jego wiedza odnośnie innych ras była zerowa. No może poza ludźmi i batarianami. Z tymi ostatnimi miał ostatnio za bardzo do czynienia. A asari? Prócz ładnej postury i niebieskiej skóry nie wiedział o nich nic. Zdawał sobie sprawę z tego, że interwencja wojsk turiańskich na Illum przyczyniła by się do sporych problemów politycznych, ale nie mógł sobie pozwolić na to, by jakaś asari manipulowała jego rodziną, a już tym bardziej chciała zdjąć z tronu Prymarchu. Za daleko się posunęła.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baza "Henshen"

9 sty 2014, o 12:01

Admirał zamruczał znów z cicha. Przez chwilę w milczeniu przypatrywał się Vergullowi, mając ręce splecione tuż przed nosem. Analizował w myślach wszystkie za i przeciw, zanim znowu się odezwał:

- Vergullu, cieszy mnie twoja zaangażowanie w sprawę.- Powiedział w końcu ciepło - Cenimy cię jako wspaniałego żołnierza i wiernego turianina. Nie mam ci nic do zarzucenia, jednak mam pewne obawy. - rzekł poważnie. - Obawiam się, czy ta sprawa nie jest dla ciebie zbyt osobista. Nie sprzyja to trzeźwemu oglądowi sytuacji, a nerwy potrafią zadziałać na naszą niekorzyść. Co więcej idąc wprost do jaskini lwa narażasz nas na stratę dobrze zapowiadającego się żołnierza.- admirał miał na myśli oczywiście Vergulla we własnej osobie. - Zdaję sobie sprawę z tego, że honor to kwestia pierwszorzędna dla ciebie. - ciągnął dość enigmatycznie - W związku z tym nie chcę odciągać cię od sprawy. Chciałbym jednak, żebyś nie był zdany tylko i wyłącznie na siebie i żeby towarzyszył ci ktoś o doświadczeniu dyplomatycznym, kto mógłby w porę zadziałać, rozsądkiem, jeśli okazałoby się, że asari wyprowadziłaby cię z równowagi. Polecam ci skontaktować się z niejaką Qeiraną Aecterus. - admirał wysłał Vergullowi kopię danych na temat dyplomatki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Z tego, co mi wiadomo, może byc obecnie zaangażowana w jakąś inną akcję, ale nie zaszkodziłoby, gdybyś zaproponował jej współpracę. Oczywiście na koszt armii.
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Baza "Henshen"

10 sty 2014, o 14:20

Vergull patrzył na admirała ze spokojem, słuchając każdego słowa. Jego twarz jak zwykle nie przedstawiała żadnych emocji. Tylko oczy zmrużyły się po usłyszeniu tego, iż bierze tą sprawę nad osobiście. W sumie co w tym dziwnego? Gdyby ktoś chciał wykorzystać twojego rodzica, podpuszczając go do zdradzieckiego czynu, to również nie wolałbyś osobiście dopaść intryganta? Pomimo tego, czuł jednak, że turianin ma rację. Emocje nie mogą wziąć górę nad sprawą. Dlatego też wmawiał sobie, że złapanie jej nie jest zemstą, a obowiązkiem w celu zapewnienia bezpieczeństwo Prymarchy. Co więcej, ucieszył go fakt, że przekonał admirała do wzięcia udziału w tej misji. Zapewne jego oddział nie będzie tym zachwycony, ponieważ przepustka jeszcze się nie skończyła, a ostatnie wydarzenia w Układach Terminusa nadszarpała stare rany. Mimo to, trzeba było wyruszyć. Dla dobra narodu. Dla dobra Hierarchii Turian. Słuchając dalej, odpalił omni-klucz pobierając dane odnośnie dyplomatki. Spojrzał na holograficzny obraz przedstawiający jej zarys postaci. Ładniutka - pomyślał w myślach Vergull, po czym wyłączył holograficzny panel, wsłuchując się w końcowe zdania admirała. Gdy ten skończył, radośnie odpowiedział - Wyruszę najszybciej jak się da - zasalutował standardowym turiańskim gestem, uderzając w tors prawą zaciśniętą dłonią. Potem wyszedł, wysyłając zakodowaną wiadomość załodze swojego okrętu, by ten zbierał się na Huntera. Sam Vergull dokończył jeszcze standardowe procedury odnośnie otrzymania stosownego ekwipunku, oraz wyposażenia na okręt i dla załogi. Nie znosił załatwiania tych wszystkich administracyjnych rzeczy...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Alana Luccarius
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 sty 2016, o 23:42
Miano: Alana Luccarius
Wiek: 34
Klasa: Adept
Rasa: Turianin
Zawód: major Hierarchii, kabalim Surrexis
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Palaven
Status: Podlega obserwacji ze względu na zaburzenia neurologiczne i posiadany implant. Oficerem ją nadzorującym jest Caius Varril, członek Kabały.
Kredyty: 27.930
Medals:

Re: Baza "Henshen"

11 mar 2016, o 14:48

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Dla kogoś od lat służącego w ścisłych szeregach Hierarchii niezwłocznie dokładnie to oznaczało - rzucasz wszystko i idziesz wykonać rozkaz. Nic więc dziwnego, że po przekazaniu swej kabale polecenia mobilizacji (może i nie wiedziała jeszcze, o co dokładnie chodzi, ale podobnie lakoniczne wezwania zwykle kończą się w mało przyjemny sposób) i poinformowaniu kapitan Horanis o otrzymanym poleceniu Alana ruszyła na miejsce. Zabranym spod sklepu promem do głównego wjazdu na teren jednostki, dalej - piechotą. Po okazaniu stosownych identyfikatorów przy wejściu raźnym krokiem przeszła przez bramki skanujące każdego wchodzącego i odetchnęła głęboko. Krótka wiadomość była... Nietypowa. Pozbawiona danych nadawcy i jakichkolwiek konkretów budziła niepokój. Z drugiej jednak strony to tylko dodatkowo wpłynęło na pośpiech kabalim - odrobinę spięta, podświadomie przyjmująca postawę rasowego żołnierza, skierowała się do głównego budynku bazy. Nie wiedziała, o kogo miałaby pytać i co tak naprawdę powiedzieć, ale skoro ktoś ją - ich, bo przecież także kapitana Vallokiusa - wezwał, to pewnie będzie na nich oczekiwał. Nie było innej możliwości.
ARMOUR # CASUAL #NPC # BASILISK

ObrazekObrazek

+ 5% obrażeń od mocy
+ 5% obrażeń przy ataku wręcz
+ 10% premii technologicznej
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Baza "Henshen"

11 mar 2016, o 19:23

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Podróż promem przebiegła milcząco i szybko. W końcu baza Henshen nie znajdowała się tak daleko od dystryktu w którym mieszkał. Sam Vallokius nawet wybrał specjalnie takie miejsce zamieszkania by być jak najbliżej bazy. W oddali już nawet dostrzegł przycumowanego Huntera w tym samym doku co zawsze. Przygotowany czekał na wylot. Czekał na jego rozkaz. Pomimo, że minęło już kilka dni po przesłuchaniu kapitana z wydarzeń na AZ-99, nie otrzymał do tej pory żadnych informacji o stanie jego załogi, którzy przebywali przez ten okres czasu właśnie tutaj. Jedynie Demrill oraz Kersan, byli w stanie dostarczyć mu jako takich informacji o tym co działo się z załogą. Zresztą to nie było ważne. Za niedługo wszystkiego się dowie. Znów stanie na pokładzie by raz jeszcze wysłać swoją drużynę w szpony śmierci. W końcu tym się właśnie zajmowali. Badali nieznane, odpowiadali najszybciej jak to możliwe ze wszystkich oddziałów oraz wychodzili z niej bez szwanku. Tyle, że po ostatniej misji było już naprawdę niebezpiecznie. Większość z pewnością nie zdążyła odpowiednio wypocząć. Wylizać rany zarówno psychiczne jak i fizyczne. Jednakże u każdego turianina to była rutyna. Wszyscy wiedzieli, że nie ma czasu na odpoczynek. Służba wojskowa ponad wszystko.
Gdy prom już wylądował, udał się od razu za Alaną w stronę wejścia do bazy. Turianka śpieszyła się, a jej krok był zdecydowany. Kapitan to dostrzegł bez problemu, gdyż został mocno w tyle. Pomimo równego zdecydowania oraz zaangażowania, nie śpieszył się. Jako ostatni przeszedł przez kontrolę, gdzie za nią prawdopodobnie miał już otrzymać dalsze instrukcję co do tego, gdzie konkretnie miałby się stawić.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baza "Henshen"

11 mar 2016, o 20:28

W każdej, dosłownie każdej instytucji można natrafić na urzędniczkę, która sprawia iż petent wolałby mierzyć się z batalionem naćpanych krogan niż spędzić przed jej obliczem choć minutę. Niestety ten straszliwy los nie ominął również bazy Henshen. Na szczęście okupująca stanowisko informacyjne turianka była wystarczająco rozsądna by nie robić problemów osobom wezwanym przez wyższych rangą dowódców. Wystarczyło, że Alana i Vergull podali nazwiska a uniosła wzrok znad komputera taksując ich sylwetki w poszukiwaniu oszustwa.
- Generał Rivvurax oczekuje państwa – powiedziała tonem znudzonego mola biurowego wskazując korytarz po proswej stronie. Znalezienie gabinetu z odpowiednią tabliczkę nie sprawiło im najmniejszych trudności. Siedzący w środku starszy turianin z wielką blizną przecinającą prawe oko bez słowa wskazał im fotele przed biurkiem .
- Wezwaliśmy was tu ponieważ kilkanaście godzin temu zaatakowana została jedna z naszych kolonii. – podsunął im datapady z podstawowymi informacjami na ten temat. Niewielka kolonia pilotażowa nie wysłała sygnału o umówionej godzinie oraz odpowiadała na próby kontaktu. Zdjęcia satelitarne nie pokazały żadnych wrogich jednostek, choć z uwagi na tamtejsze powietrze nikt rozsądny nie zostawiłby delikatnych pojazdów na zewnątrz, ale ujawniły obecność kilku ciał oraz licznych uzbrojonych jednostek patrolujących teren. – Napastnicy nie przedstawili żadnych żądań, nie próbowali też skontaktować się z władzami Hierarchii. Z naszych analiz wynika iż nie noszą pancerzy charakterystycznych dla znanych nam ugrupowań, również ich przynależność rasowa pozostaje zagadką. Biorąc pod uwagę liczebność kolonii musi być ich minimum kilkudziesięciu, chociaż obecnie większość z nich przebywa wewnątrz zabudowań więc nie mamy pewności – generał wydawał się lekko zażenowany tym jak mało informacji może przekazać swoim podwładnym. – Oczywiście jak się domyślacie to za dużo dla dwóch oddziałów dlatego we dwójkę staniecie na czele połączonych sił regularnego wojska i Kabały. – nietrudno było się domyślić, że gdyby dowództwo było pewne natury zagrożenia nie sięgałoby tak chętnie po oddziały biotyczne. Jednak możliwość iż wśród napastników znajdowali się biotycy wymagała sięgnięcia po wszystkie możliwe środki. – Poza waszymi ludźmi dostaniecie po cztery oddziały uderzeniowe, w sumie czterdziestu osób. Wszystkie grupy mają doświadczenie w szybkich akcjach, szczegóły znajdziecie w aktach – dodał zapewne mając na myśli datapady – dowódcy oddziałów zostali już powiadomieni. Ponadto każdy, kto bierze udział w misji wypije dawkę ekstraktu z języcznika. Oczywiście nie uzyskacie takiej odporności jak koloniści i potem to odchorujecie, ale dzięki temu opary nie zabiją was od razu gdyby wasze pancerze się rozszczelniły. – postukał szponem w biurko – Kolonia liczy sobie pięćset osób, niestety niemal wszyscy są cywilami wyłącznie po obowiązkowym przeszkoleniu bojowym. Waszym zadaniem priorytetowym jest zapewnienie bezpieczeństwa kolonistom oraz ustalenie kto stoi za atakiem. Jeśli odnajdziecie przywódcę napastników postarajcie się wziąć go żywcem – dodał tonem dobitnie sugerującym jakie przyjemności czekają owego osobnika gdy dostanie się w szpony Hierarchii. – Jeśli nie macie żadnych pytań, możecie odmaszerować.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alana Luccarius
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 sty 2016, o 23:42
Miano: Alana Luccarius
Wiek: 34
Klasa: Adept
Rasa: Turianin
Zawód: major Hierarchii, kabalim Surrexis
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Palaven
Status: Podlega obserwacji ze względu na zaburzenia neurologiczne i posiadany implant. Oficerem ją nadzorującym jest Caius Varril, członek Kabały.
Kredyty: 27.930
Medals:

Re: Baza "Henshen"

11 mar 2016, o 22:31

A więc jednak, wezwanie z samej góry. Oszczędna w słowach, Alana nie odezwała się w zasadzie aż do chwili, w której ucichł monolog generała - wyjątkiem było podanie nazwiska i wylegitymowanie się urzędniczce, która była prawdopodobnie najlepszym źródłem informacji jeśli chodzi o bieżące wezwanie. Podejrzenia te zresztą szybko się potwierdziły - wyjątkowo oszczędzono im mozolnych bojów z biurokracją, a jedynie wskazano korytarz, którym powinni podążyć. Podobna łatwość zdobycia informacji nie nastrajała dobrze - sugerowała bowiem, że naprawdę chodzi o coś... No, o coś, w czym nikt normalny nie chciałby uczestniczyć.
I rzeczywiście, dokładnie o coś takiego. Już we wskazanym im gabinecie Luccarius w milczeniu wysłuchała wszystkiego, co miał im do przekazania generał, by odezwać się dopiero po jeszcze jednej, dodatkowej chwili potrzebnej na przetrawienie wszystkiego, co usłyszeli. Źle to wyglądało, bardzo źle. Kolonia położona na planecie co najmniej nieprzyjemnej, nieznani napastnicy, nieznana liczba ofiar, w zasadzie... Więcej niewiadomych niż jakichkolwiek konkretów. Alana nawet nie starała się ukrywać, jak bardzo niewygodna jest to sytuacja, jednocześnie jednak w żaden sposób nie poddając w wątpliwość rozkazów. Była przecież profesjonalistką, przykładem żołnierza lojalnego, gotowego do poświęceń. Każą lecieć? W porządku, poleci. I, jeśli trzeba, zajmie stanowisko dowódcze - choć dotąd jedynymi jej podwładnymi była jej własna kabała. Nie mogła jednak zapomnieć o posiadanym stopniu - rok temu promowano ją przecież na majora, a to siłą rzeczy nakłada jakieś zobowiązania. Na przykład takie, by w razie potrzeby stanąć na czele nieco większej grupy i zrobić to, co do niej należy.
Teraz zaś najwyraźniej należało wiele. Cywile jako priorytet, rozpoznanie jako zadanie nieco mniej ważne. Po takim wprowadzeniu dość naturalnie uznała, że podział obowiązków będzie tu raczej oczywisty. Spojrzała na Vallokoiusa na razie bez słowa, jasnym było jednak, co myśli - to ty będziesz dowodził wywiadem i ofensywą, ja zrobię za wsparcie. Proste. Logiczne. Każde z nich miało przecież swoją specjalizację.
Tym niemniej teraz wypadało się odezwać. Bo tak, oczywiście, że miała pytania. Bardzo wiele. Zapoznanie się z aktami przydzielonych jej ludzi (w jej głowie już kształtowały się pytania przykładowo o ilość snajperów czy dotychczasowe działania kabalistów, z którymi miała teraz pracować) pozostawiając na czas, jaki zajmie im podróż, podobnie też postąpiła z wiedzą na temat samej planety - zdobędzie ją, wczyta się w nią, ale na pokładzie Bazyliszka. Teraz, póki znajdowali się naprzeciw generała, wypadało porozmawiać o przygotowaniu. Bo chyba nikt nie oczekiwał, że z tego zrezygnują? Jasne, na akcję mieli ruszyć zapewne przy pierwszej możliwej okazji, tylko głupi rzuca się jednak na głęboką wodę bez minimalnego choćby planu.
- W takiej sytuacji jestem zmuszona prosić o dopuszczenie do naszych zbrojowni i magazynów - powiedziała spokojnie, nie zamierzając jednak na tym poprzestać. Dowódca miał prawo wiedzieć, co dokładnie Luccarius może mieć na myśli - i major oczywiście zamierzała to wyjaśnić. Ze swojej strony żądania miała raczej niewielkie i, jej zdaniem, uzasadnione, ponadto dość jasno wskazujące, jaki wariant działania zamierzała wybrać po pierwszym rzucie oka na materiały dotyczące planety. Noc. Tylko noc. Nie widziała innej możliwości.
- Zakładam, że kwestię uzbrojenia załatwią przełożeni poszczególnych oddziałów. Ze swojej strony potrzebowałabym skanerów noktowizyjnych... - W tym miejscu chodziło jej nie tyle o proste noktowizory, co narzędzia zdolne do dokładnego wychwytywania sylwetek przeciwników i umożliwiające śledzenie ich pozycji po zmroku. To oczywiście nie był standard wyposażenia, skoro jednak mieli mierzyć się z tak wieloma niewiadomymi, Alana chciała chociaż odrobinę im to ułatwić. - ...mikroskanerów oraz modułów regeneracyjnych. Ponadto generatory tarcz awaryjnych oraz, jeśli mielibyśmy na stanie, dodatkowe sensory do omni-kluczy. Wszystkiego jak najwięcej. - Wzruszyła lekko ramionami, nie zamierzając owijać w bawełnę. Zdawała sobie sprawę, że nie dostanie wyposażenia dla wszystkich, ba! zapewne nawet nie dla połowy, tym niemniej wolała postawić sprawę jasno. Im lepiej wyposażą zespoły tym większą będą mieli szansę powodzenia, proste.
Mimowolnie potarła palcami nasadę nosa. Powrót na służbę po dwutygodniowej przepustce zdecydowanie nie miał być łatwym i przyjemnym.
- Skoro nie mieliśmy kontaktu z kolonią, zakładam, że chwilowo bezpieczniej będzie nie liczyć na wsparcie tam, na miejscu. Czy mamy jednak tu, w stolicy, kogoś kto stamtąd wrócił? - zapytała po chwili.
ARMOUR # CASUAL #NPC # BASILISK

ObrazekObrazek

+ 5% obrażeń od mocy
+ 5% obrażeń przy ataku wręcz
+ 10% premii technologicznej
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Baza "Henshen"

13 mar 2016, o 15:06

Zgodnie z tym co Vergull przeczuwał, oboje zostali bezpośrednio skierowani do przygotowanej sali odpraw. Generał Rivvurax oczekiwał ich, a zatem szykowała się niebezpieczna, a zarazem duża operacja. Kapitan mógł tylko podejrzewać co mogło być na rzeczy, ale wolał nie zgadywać tylko bezpośrednio usłyszeć od dowódcy o problemie. Po przekroczeniu drzwi do pomieszczenia, zastali siedzącego turianina, który od razu wprowadził ich w szczegóły. Widać była to nadzwyczajna sytuacja, gdzie nie było czasu na słowa, a szybkie działania. Coś z czym Vallokius od dawna miał do czynienia podczas swojej całej służby wojskowej. Podszedł bliżej stołu, biorąc do ręki datepad, które generał podsunął zarówno jemu jak i Alanie. Słuchając zaś turianina, kapitan zagłębił się jednocześnie w treść informacji zawartych w owym urządzeniu. Z przyzwyczajania, zmrużył oczy na tyle by wyraźnie dać do zrozumienia, że ta misja bardzo go zaintrygowała. W końcu każdy zna przeszłość kapitana, albo przynajmniej ci, którzy czytali jego akta. Już raz miał za zadanie wyswobodzić błyskawicznie cywilów z rąk batariańskich terrorystów, którzy zaatakowali jedną z koloni turiańskich. Nie udało mu się to zrobić, a straty po stronie Hierarchii były na tyle duże, że kariera kapitana stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Teraz miał szansę udowodnić to, że tym razem będzie inaczej. Tyle, że przyjdzie mu dowodzić znacznie większą grupą uderzeniową, niż zaledwie całą jednostką nieistniejącego już 10. Oddziału specjalnego. Jeszcze przed chwilą, Vallokius był rozdarty tym co ostatnio się wydarzyło, ale teraz, nie mógł być bardziej skupiony oraz zaangażowany. Odsunął na bok złe myśli, a zastąpił je determinacją i żelazną dyscypliną. Powrócił do swojego dawnego siebie. Skrupulatnego, stanowczego i gotowego do działania by zrobić to co do niego należało. Jak zawsze ku chwale Hierarchii. Nie mniej, po przeczytaniu wszystkiego z datepadu, uruchomił na nim opcję połączenia się ze swoim omni-kluczem, odstawiając go następnie na stole. Włączywszy swój omni-klucz, zgrywał wszelkie potrzebne dane do misji. Po mapę, listę turian z aktami z wypisanymi poszczególnymi specjalizacjami, a skończywszy na innych nie wspomnianych dotąd jeszcze przez generała informacji. Vallokius nie odwzajemnił spojrzenia Alany, gdyż nawet go nie zauważył. Był zbyt pochłonięty tym co robi by zwracać na cokolwiek innego uwagę. Słuchał, analizował, planował działania pod względem taktycznym. Rzecz jasna, kapitan nie zamierzał jednocześnie słuchać, mówić oraz przeglądać akta. Nawet on nie był do tego zdolny. Jego ciało było przeszkodą.
Zatem kapitan pozwolił Alanie jako pierwszej by się wypowiedzieć o misji. Nawet nie tyle co pozwolił, co musiał. Był niższy stopniem. Naturalną kolej rzeczy było, że należało poczekać, aż major pierwsza przemówi. Zada pytania oraz zasugeruje generałowi wstępne działania przygotowawcze.
Już na samym wstępie, powiedziała na tyle, że Vallokius nie miał żadnych zastrzeżeń. Noc to idealna pora na działania. Zwłaszcza w takich warunkach z jakim przyjdzie im się zmierzyć. Mikroskanery, a ogólniej mówiąc, zaawansowane sensory, pozwoliły by im dzięki połączeniu obserwacji oraz koordynacji, ustalić rozstawienie osób przebywających w jak i poza kolonią. Zresztą wątpił by napastnicy opuszczali obiekt. Rodziło się jedynie pytanie, kim byli napastnicy? Po co zaatakowali? Jaki jest ich cel?
- Potrzebujemy znać możliwości systemów obronnych kolonii, generale - zaczął, patrząc teraz na siedzącego turianina - Siatki energetyczne, oświetlenie kolonii, kamery, skanery, wieżyczki. Wszystkie ważne szczegóły prosiłbym o wysłanie nam na omni-klucze. Potrzeba również wiedzieć o rozmieszczeniu generatorów zasilających całą kolonię oraz panele komputerowe bezpośrednio odpowiadające za ich pracę - wyłączył swój omni-klucz, wyprostowując się - Czy ze zdjęć satelitarnych, znane nam jest położenie przetrzymywanych cywilów? - zapytał na koniec, oczekując już odpowiedzi od przełożonego.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baza "Henshen"

21 mar 2016, o 22:45

Generałowi nawet powieka nie drgnęła gdy słuchał długiej listy życzeń Alany. Widać było, że nie pierwszy raz wysłuchuje podobnej litanii
- Złóżcie wniosek w wydziale zaopatrzenia – odpowiedział wysyłając podwładnych na pożarcie biurokratycznej machinie – Ta misja ma wysoki priorytet więc powinniście szybko otrzymać większość sprzętu – dodał na pocieszenie.
- Według naszych informacji w kolonii wylądował statek transportowy. Na liście załogi, jaką otrzymaliśmy od przewoźnika znalazło się pewne interesujące nazwisko. – To mówiąc przesłał im akta Septimusa Ursina, byłego podpułkownika Hierarchii. – Nie jesteśmy pewni czy żyje, ani czy będzie chciał wspomóc wasze działania jednak bez wątpienia jest osobą posiadającą największe doświadczenie wojskowe w tej kolonii. Na zdjęciach satelitarnych nie dostrzegliśmy żadnych cywilów więc sądzimy, że są przetrzymywani w większych budynkach. Pozostałe dane za chwilę otrzymacie na wasze omniklucze, odmaszerować.

Przesłane przez dowództwo dane wcale nie napawały optymizmem. Wyglądało na to iż nocą mogą spodziewać się znacznego oporu ze strony wieżyczek oraz mechów typu LOKI za dnia ukrytych wewnątrz budynków. Osoby odpowiedzialne za przygotowanie raportu wysnuły przypuszczenie iż napastnicy przejęli kontrolę nad systemami obronnymi i jedynym sposobem na jej odzyskanie było wprowadzenie przygotowanego wirusa do serwerowni w centralnym budynku.
Oświetlenie kolonii stanowiły, poza światłami w budynkach wpuszczane w ziemie lampy uliczne wysuwające się tuż po zmroku.
Zwykle w takich osadach korzystano z paneli słonecznych jednak w tym wypadku z uwagi na niszczące opary zdecydowano się na reaktory atomowe wkopane głęboko pod ziemię. Według w kolonii istniały cztery takie urządzenia, które można było wyłączyć jedynie za pomocą konsoli w głównych budynkach oraz haseł i kluczy należących do szefa kolonii oraz dowódcy ochrony.
Swoje trzy grosze dorzucił również dział zaopatrzenia. Niestety nie dysponowali mikroskanerami ani modułami regeneracyjnymi jednak udało się wyposażyć wszystkich biorących udział w akcji w tarcze awaryjne oraz skanery noktowizyjne. Połowa otrzymała również moduł zaawansowanych sensorów do omnikluczy. Biorąc pod uwagę jak szybko została załatwiona ich sprawa Alana i Vergull powinni być zadowoleni, że otrzymali chociaż tyle.
Nieco większym optymizmem napawały dostarczone akta osób biorących udział w operacji. Chociaż nie starczyło by im czasu na dokładne zapoznanie się z każdym plikiem nawet przy pobieżnym przeglądaniu widać było iż większość z tych osób miała doświadczenie przy podobnych akcjach. Każdy oddział, zarówno regularnego wojska jak i Kabały, składał się z żołnierzy przydzielonych na zasadzie standardowego schematu; specjalista od walki na długi dystans, specjalista techniczny oraz żołnierze.
Ostatnią czynnością jaką musieli wykonać przed odlotem było wypicie kieliszka ekstraktu z języcznika. Niestety nie dało się tego uniknąć, gdyż nikt nie był w stanie zagwarantować iż nie zostaną schwytani ani, że misja nie przedłuży się do godzin dziennych. Wszyscy byli świadomi tego faktu choć wypicie gęstego kwaśno-gorzkiego płynu nie było doświadczeniem, które chcieliby powtórzyć w najbliższym czasie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alana Luccarius
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 sty 2016, o 23:42
Miano: Alana Luccarius
Wiek: 34
Klasa: Adept
Rasa: Turianin
Zawód: major Hierarchii, kabalim Surrexis
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Palaven
Status: Podlega obserwacji ze względu na zaburzenia neurologiczne i posiadany implant. Oficerem ją nadzorującym jest Caius Varril, członek Kabały.
Kredyty: 27.930
Medals:

Re: Baza "Henshen"

22 mar 2016, o 14:39

Jeśli do tej pory liczyła jeszcze na jakieś dobre wieści, to w tej chwili musiała przestać. Wprawdzie wieść, że mogą mieć w kolonii kogoś, kto potencjalnie mógłby im pomóc powinna napawać większym optymizmem, ale nie, nie napawała. W zestawieniu ze wszelkimi danymi, na jakie Luccarius zdążyła rzucić okiem w międzyczasie, uzyskanie tej ewentualnej pomocy było czymś... Nie chciała mówić, że niemożliwym, ale na pewno bardzo trudnym.
Ostatecznie major westchnęła więc cicho i po zakończeniu odprawy - na odchodnym zasalutowała oczywiście przełożonemu tak, jak wymagały tego zasady - opuściła pomieszczenie jako pierwsza. Tym razem jednak nie wyrwała do przodu, zaczekała natomiast na Vallokiusa. Wychodziło na to, że tym razem mieli trochę popracować, więc... Wypadało zacząć się do tej współpracy przyzwyczajać. Od tego, jak się dogadają, miało zależeć przecież, w jakim stanie wrócą z kolonii. Czy w ogóle wrócą.
- To nie wygląda dobrze, nieprawdaż? - zapytała więc spokojnie, jednocześnie ruchem głowy wskazując, by razem udali się do punktu zaopatrzenia. Skoro nie dało się uniknąć biurokracji, dobrze byłoby chociaż zredukować ją do minimum. Priorytet priorytetem, ale wystąpienie z zapotrzebowaniem we dwoje też mogło swoje zrobić.
W efekcie sprzęt dostali... Szybko. Za szybko, jeśli Alana mogła to oceniać. I więcej niż tak naprawdę się spodziewała. Z jednej strony to powinno cieszyć, ale nie, również nie cieszyło. Taka rozrzutność w kwestii zaopatrzenia tylko dodatkowo podkreślała, jak źle może być w miejscu docelowym. To swoją drogą zabawne, że najlepiej wyposaża się tych, którzy mają spore prawdopodobieństwo nie wrócić i w efekcie zmarnować przydzielony im sprzęt, nieprawdaż?
Tak czy inaczej, mieli noktowizory, tarcze awaryjne i kilka zestawów sensorów do rozdziału. Pierwszych i drugich starczyło dla wszystkich, nie było więc z tym problemu - by usprawnić procedurę transportu sprzętu na pokłady okrętów Luccarius przejęła inicjatywę i zarządziła, by rozdzielono zapasy na pół, tak, by wszystkie zespoły mogły wyposażyć się już w drodze - natomiast nieco większy problem był w przypadku sensorów. W te zaopatrzyć mogli jedynie połowę swych podwładnych, więc...
- Niech pan je weźmie - stwierdziła wreszcie, decydując się na oddanie większej części modułów na rzecz ekip Vallokiusa. - W pana szeregach przydadzą się bardziej, u mnie wystarczy po jednym na oddział. - Stwierdziła krótko. Plan był prosty - skoro to podwładni Vergulla mieli robić tu za główną siłę ofensywną, to oni powinni być wyposażeni lepiej. W przypadku kabalistów Luccarius uznała, że wystarczy im po jednym zestawie na każdy oddział - nie było potrzeby wzmacniania większej ilości biotyków.
W efekcie uwinęli się względnie szybko. Gdy tylko transport został ustalony, Alana odetchnęła głęboko i spojrzała na Vallokiusa. To był moment na rozejście się ich dróg przynajmniej na czas lotu - każdy w końcu musiał zadbać o swoje zespoły.
- Cóż, do zobaczenia na miejscu, kapitanie - stwierdziła więc spokojnie i uśmiechnęła się nieznacznie. Oczywiście, mieli pozostać w kontakcie - w końcu przed wylądowaniem dobrze byłoby też ustalić, gdzie w ogóle chcą osiąść - ale na bezpośrednią rozmowę twarzą w twarz będą musieli nieco poczekać.
Tidan. Opuszczając wydział zaopatrzenia, zaliczając konieczną wizytę w punkcie medycznym i kierując się wreszcie do doku, w którym stacjonował Bazyliszek, Luccarius potrząsnęła lekko głową. To nie będzie łatwe. Ani trochę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ARMOUR # CASUAL #NPC # BASILISK

ObrazekObrazek

+ 5% obrażeń od mocy
+ 5% obrażeń przy ataku wręcz
+ 10% premii technologicznej
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Baza "Henshen"

24 mar 2016, o 18:38

Po usłyszeniu słów od generała, Vergull również nie był optymistycznie nastawiony. Uspokoiła go wieść o bezproblemowym otrzymaniu potrzebnego wyposażenia na misję, ale wzmianka o podpułkowniku już nie. Ostatnie wydarzenia uświadomiły go, że nawet wielcy bohaterowie wojenni tacy jak Adiustor, mogą zboczyć ze ścieżki honoru. Valokarr był wojskowym, ale zatracił się w szaleństwie. Co jeśli ten turianin nie był podobnym renegatem? Wszakże nie był już w wojsku, a tacy renegaci dobrze wiedzą jak turianie na nich patrzą. Czemu zatem znalazł się w takim miejscu? Pierwsze o czym Vallokius pomyślał, było czymś w rodzaju połączenia z separatystami. Jednakże brak dowodów, szybko wykluczył tą myśl. Choć niepewność pozostała. Nie mniej, najważniejsze na czym kapitan wolał się obecnie skupić to na zaplanowaniu operacji. Systemy obronne placówki rzeczywiście były przeszkodą.
Spojrzał na Alanę po usłyszeniu pytania, po czym odpowiedział do niej pewnie i przekonywająco - Będzie ciężko zważywszy na to do czego mają dostęp terroryści, ale poradzimy sobie z tym - widząc jak wskazała do Vergulla by podążył za nią po zakończeniu odprawy, tak też uczynił. Skierowanie się do działu zaopatrzenia było pierwszym priorytetem przed zaplanowaniem misji. Dlatego też kapitan nie zwlekając, uruchomił ponownie omni-klucz, kiedy stanął oko w oko z zaopatrzeniowcami. Spisanie tego co miał dostać było ważnym czynnikiem przygotowawczym by wiedzieć w co wyposażyć ludzi. Było to o tyle skomplikowane, że Vallokius trochę się tym faktem podirytował. Choć nie ukazywał tego otwarcie. Był na tego typu sytuację wyszkolony, ale nie przygotowany. Takim zarządzaniem zazwyczaj zajmują się wysoko postawieni kapitanowie oddziałów marynarki, a nie takimi w jakich Vergull się znajdował. Trochę zajęło mu spisywanie tego. Co prawda pani major przeszkodziła mu w tym, ale nie przejął się tym zbytnio. Jej uwaga była jak najbardziej na miejscu. Kabalici nie byli od zarządzania i rozdysponowywania sprzętu, tylko od działania. Kiwnął więc głową, na znak akceptacji takiego stanu rzeczy. Kiedy zaś względne przygotowania transportu zostały zakończone, przyszedł czas na wejście na pokład swoich okrętów oraz chwilowe pożegnanie. Zasalutował kabalitce, odpowiadając na odchodne - Czym prędzej zajmę się przygotowywaniami względem operacji pani major. Będziemy w kontakcie - po tym, Vallokius odczekał pierwszy aż turianka uda się do doku, gdzie znajdował się jej okręt. Gdy ich drogi się rozeszły, kapitan udał się do doku, gdzie zacumowany Hunter oczekiwał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]

Wróć do „Cipritine”