Człowiek jest najlepszym drapieżnikiem.
645
MIANOSkylar Outlaw
DATA UR.13 V 2157
MIEJSCE UR.Sydney, Australia (Ziemia)
RASACzłowiek
PŁEĆKobieta
OBYWATELSTWAZiemskie
SPECJALIZACJAAdept
PRZYNALEŻNOŚĆWidma
ZAWÓDWidmo
Historia Skylar zaczęła się dwadzieścia dziewięć lat temu. Jak większość brzdąców, początku nie pamięta, a i nikt nie wspominał, aby wtedy cokolwiek istotnego się wydarzyło. No, może poza tym, że nie zna swoich rodziców i nigdy nie kusiło ją, aby sprawdzić, czemu początek swojej egzystencji zaczynała w ziemskim sierocińcu. W szkole dzieci jej podobne nie miały lekko. Presja rówieśników wpędziła ją w depresję, anoreksję i fobie społeczne. Mając około dziesięciu lat nieomal padła ofiarą pedofila co na kolejne dziesięć lat przeświadczyło ją, że rasa ludzka nie jest jej sprzymierzeńcem. Gdy zaczęła studia na kierunku chirurgii plastycznej zaczęła przejawiać umiejętności biotyczne. Zaciągnęła się do Przymierza, gdzie zapewniono jej implanty. Skylar odznaczała się na tle innych rekrutów skutecznością – powierzone jej zadania zostawały w pełni realizowane. Jej silnie zdefiniowana moralność zaczęła eliminować szarość sprowadzając świat do bieli i czerni. Stała się bezwzględna budząc w innych lęk. Zabijała bez wahania. Nie dla przyjemności, jednak z poczucia, że jest to właściwe. Nie robiło jej różnicy, czy strzela do mężczyzn, kobiet, czy dzieci. Rasa, pochodzenie – nic nie miało dla niej znaczenia, dopóki pokazywano jej dowody, że ktoś był winny. Lata sukcesywnej służby przysporzyły jej sympatii ze strony dowodzących. Awansowała na dowódcę mniejszego oddziału, który zwykle posyłano do mniej wygodnych misji. Widziała wiele i nie zmieniło jej to. Można nazwać to ignorancją, można to nazwać w jakikolwiek sposób się chce. Sama Outlaw żyje w przekonaniu, że skoro nikt nie potrafi podejmować ciężkich decyzji i z nimi żyć, to ona weźmie na siebie tę odpowiedzialność i to pozwala jej spokojnie spać. Jej ostatnia misja nie skończyła się dobrze. Chwila nieuwagi pozwoliła wycofać się jednemu z przeciwników, a ten wezwał wsparcie. Nadal pamięta zniekształcone krzyki. Nie wiedziała czy słyszy swoich ludzi, czy to jej gardło było rozdzierane przez wrzask. Jednego z nich niosła na plecach, dopóki starczyło jej sił. Stracił nogę i nic nie wskazywało by jej akt heroizmu miał mu jakkolwiek pomóc. Wykrwawiał się i doskonale to wiedział. Ostatkami świadomości powstrzymał przeciwników, aby mogła wycofać się do statku. Była jedyną ocalała. Z tamtej chwili pamięta tylko ślepy szał. Spowodowała zderzenie zarówno jej statku, jak i tego, którym mieli odlecieć niedoszli oprawcy. Wyskoczyła niedługo przed zderzeniem. Starała się wykorzystać umiejętności biotycznych do złagodzenia upadku. Połamała nogi, skóra była zdarta do mięsa. Ból odebrał jej przytomność. Gdy obudziła się była w szpitalu. Jasne światło lamp przywracało trzeźwość umysłu. Była żywa. Przymierze na miejscu nie odnalazło innych żywych. Starała się pocieszyć myślą o sukcesie, jednak przy każdej takiej próbie przypominała sobie krzyki, krew i półprzytomny wzrok człowieka bez nogi, który uratował jej życie poświęcając własne. Nigdy nie dręczyły jej wspomnienia twarzy zabitych poza tym jednym, który zginął, by ona nie musiała. Zmiany. Została dostrzeżona... bardziej niż zwykle. Rada odznaczyła ją za zasługi. Potrafiła się podporządkować i potrafiła jednocześnie myśleć samodzielnie, co nie zostało niezauważone. Teraz miała pracować na ich wyłączność. Być Widmem. Zgodziła się bez ani chwili zwłoki. Całe swoje życie czekała by po latach upokorzeń wreszcie doznać chwili chwały. Dopiero została awansowana, nadal trwa w lekkiej dezorientacji. Zerwała swoje połączenie z Przymierzem zapewniając Radzie wyłączną lojalność. |