Miano: Knarg
Wiek: 28 luty 2145
Rasa: Kroganin
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Strażnik
Przynależność: Społeczność Galaktyczna
Zawód: Inżynier
Aparycja: Knarg'a na przekór jego marzeniom natura nie obdarzyła rosłą sylwetką, można by rzecz, że nie jest wiele wyższy od przeciętnego człowieka, co wcale nie odebrało mu wigoru i siły. Może przyczyną takiego stanu rzeczy było życie spędzone w większości nie na Tuchance, a wśród reszty galaktycznego społeczeństwa? Naturalny pancerz Knarga jest za to okazałym przykładem jak bardzo natura potrafi odwdzięczyć się za inne ułomności, twarde i gęsto pokrywające większość ciała opancerzenie ma lekko błyskliwy odcień czerwieni. Jak dotychczas nie odniósł on żadnych poważnych ran w walce, więc nie zdobią go jakże ważne świadectwa odwagi. Ryj - jak sam go określa - ma kształt prawie pionowej litery V. Szeroko i głęboko osadzone oczy pozwalają na dobre obserwowanie otoczenia, mają odcień bardzo ciemnego fioletu. Garb nosowy sięga niemalże do samego podbródka.
Osobowość: Knarg'a nigdy nie ciągnęło do żadnych "dopalaczy", lubi mieć kontrole nad sytuacją, widzieć, wiedzieć i dopiero działać. Zdarza mu sie stracić głowę tylko dla dwóch rzeczy: nowych "zabawek", oraz Asari, oba te przypadki wpływają na niego niestety w często zgubny sposób. Knarg nie słynie z okrucieństwa ani wzmożonej aktywności jego rasowego szału. Może dlatego nie należy do żadnego klanu, chociaż jest to jednym z jego życiowych marzeń. Dotychczasowa służba, jako inżynier w różnych organizacjach i warunkach nauczyły go wykonywania rozkazów i nie okazywania strachu. Knarg stara się zawsze rozsądnie dobierać robotę, nie współpracuje z dużymi grupami najemników, tym bardziej kompaniami, rzadko łamie galaktyczne prawo. Ciężko mu określić jakiegoś życiowego wroga, na pewno ma na pieńku z Cerberusem, który usiłował zabić go podstępem na Cytadeli.
Historia: Ojciec Knarg'a - Brag, był okazem majestatycznego kroganina, jego zdolności biotyczne i zamiłowanie do technologii oraz lata starań o poprawę bytu krogan zarówno w walce jak i szkoląc młode pokolenia, dały mu wysoką pozycję w klanie Tygra. Knarg wiedział jednak, że jedyne czemu zawdzięcza życie, to poświęcenie jakie jego ojciec, oraz inni członkowie klanu Tygra włożyli w uratowanie krogańskich samic z rąk ludzkiej organizacji. Cerberus był wtedy jeszcze mało znany na Tuchance, ale ludzie z pewnością wiedzieli, którzy Kroganie atakowali wtedy ich placówkę. Niestety syn nie sprostał oczekiwaniom ojca, a ten nie dbał o niego. Zdolny do samodzielnego życia Knarg uciekł z Tuchanki, nie czując potrzeby pozostania na tym jak sam określa: "cmentarnym pustkowiu". Wiedział, iż nikt nie będzie go szukał ale nie czuł również potrzeby informowania o tym swych braci, z którymi spędził kilkanaście pierwszych lat swojego życia. Kilka z nich przeżył latając na różnych statkach handlowych, pracując i szlifując swoje zdolności technologiczne.
W wieku czterdziestu lat dotarł na Cytadelę. Tu poznał człowieka imieniem Tulius. Zaproponowana przez niego oferta pracy na Noverii wydawała się ukoronowaniem dotychczasowych wysiłków kroganina. Praca w prywatnym laboratorium ogromnej korporacji to mogło być to. Brak zagrożenia dla życia i możliwość dalszego rozwoju z jeszcze większymi zabawkami. Dopiero w drodze na wahadłowiec Tuliusa kroganin zauważył, że jeden z stojących z boku hangaru ludzi nosi na sobie pancerz Cerberusa. Wiedział o Cerberusie tyle, ile potrzebował, żeby zacząć szybko szukać ucieczki z pułapki, w którą sam się władował.
Hangar był nieduży i bardzo ciemny - miał może z 15 metrów długości i 8 szerokości, był również prawie zupełnie pusty tylko; kilka skrzyń po lewej od wejścia, kontenery idealnie zasłaniały kamerę SOC. Statek był gotowy do odlotu. Człowiek w pancerzu Cerberusa nadzorował załadunek ostatnich skrzyń na pokład. W wejściu na pokład widać było kolejnych dwóch, Tulius prowadził kroganina. Między statkiem a Knargiem było może 5 metrów, a do wejścia do hangaru pozostałe 10. Broń była w skrzyni, którą niósł w rękach, więc nici z strzelaniny. Pozostawało jedno wyjście. Brać nogi za pas. Sprzęt był zbyt ciężki, by udało mu się dobiec niepostrzeżenie do drzwi i zbyt cenny, aby go tu zostawić. Postanowił jednak spróbować pierwszego wariantu.
Uniósł skrzynię nad głowę i wkładając całą siłę jaką posiadał uderzył prowadzącego go człowieka w głowę. Przyjemny chrzęst czaski i chlupot mózgu wyciekającego na podłogę dodał sił kroganinowi. Odwrócił się i sprintem ruszył w kierunku drzwi. Po chwili zobaczył mijającą go chybioną serię pocisków. Jak na razie idzie dobrze. Dźwięki z tyłu oznaczały, iż żołdaki juz wiedzą, co się stało. Chwilę później był już przy drzwiach. Przywalił w nie całym ciałem, ale usłyszał tylko głuchy stukot. Zamknięte! Jego zdziwienie przerwał ból w lewym boku. Druga seria trafiła i pozostawiła w jego ciele kilka płytkich, acz nieprzyjemnych otworów. Gdyby nie pancerz, byłby martwy. Wiedział, że schowanie się za skrzynie przedłuży tylko jego śmierć. Śmierć, którą widział inaczej i której wcale nie pragnął tak szybko. Pozostała tylko walka. Uskoczył w bok za skrzynie i nasłuchiwał ruchów swoich oprawców. Wiedział, że w wejściu do statku stało ich jeszcze dwóch, czyli razem trzech. Nie słyszał ich, więc zgadywał że porozumiewali się przez komunikatory w hełmach.
- Chodźcie tu, pojeby genetyczne! - ryknął z nadzieją na choć częściowe zastraszenie ludzi.
Otworzył skrzynię równocześnie sięgając po strzelbę. Odpowiedź okazała się nieoczekiwana, a zarazem dość oczywista. Granat kasetowy odbił się od ściany i wpadł kroganinowi pod nogi. Zdążył tylko ukryć głowę za swoją skrzynką z wspomnieniem Tuchanki i swoich braci w myślach.
Miesiąc później Knarg wracał już do zdrowia pod opieką pewnej Asari, która jak się okazało znalazła go w ciężko rannego w hangarze. Zabrała go z niego nim SOC zdążyło zareagować i odleciała własną fregatą. Nigdy nie przedstawiła mu się prawdziwym imieniem, przynajmniej tak mu się wydawało. Kazała sobie mówić Takumi i tak pozostało. Przez 3 pierwsze tygodnie Knarg zdołał odbudować większość uszkodzonej tkanki i mógł już prawie normalnie działać. Wiedział już na pewno, że Cerberus ma z nim grubo na pieńku.
Stacja Omega 14 maja 2186
Ekwipunek: M-23 Katana
Dodatkowe informacje:
1. Wielbiciel asari - ma do nich wielką słabość i nie potrafi tego ukryć.
2. Życiowym marzeniem jest powrót na Tuchankę i zostanie członkiem klanu Tygra jak jego ojciec, oraz zdobycie podobnej pozycji.
3. Skromna zemsta na Cerberusie. Znaczy tak tylko na wstępnie "skromna".