Miano: Pyrak
Wiek: Urodzony 2179 rachuby społeczności galaktycznej
Rasa: Vorch
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Inżynier
Przynależność: Społeczność galaktyczna (wątpliwa)
Zawód: Szabrownik/Hiena Cmentarna/Handlarz Bazarowy/KONSTRUKTOR
Aparycja:
„Vorch jak vorch”, jakby powiedział przeciętny LUDŹ. Zwykły jasno brązowy odcień skóry, oczy zuchwałe i czujne skrywane pod stylowymi, okrągłymi, ciemnymi okularami. Czerwone ślepia wyrażają podstawowe instynkty każdego vorcha: ciągłe doskonalenie swojej siły, zaradności i umiejętności. Prawe oko, potężna i czujne, lewę mniejsze, acz aktywne i nerwowe. Gdy ktoś przełamie się przez odrazę szpetność aparycji przeciętnego vorcha zauważy, że twarz młodego Pyraka charakteryzuję się wielką otwartością i chęcią do zawierania nowych znajomości. Jego usta dumnie eksponują szereg żółtych niczym słońce zębów w szerokim, acz parszywym uśmiechu oferując swym klientom szeroki wybór swych inżynieryjnych „tworów”.
Pyrak nie jest zbyt urodziwym młodzieńcem, jak na vorcha. Jest niższy niż jego koledzy w jego wieku z Heshtok, a przy lepiej zbudowanych vorchy z Krwawej Hordy jego małość jest jeszcze bardziej widoczna.
Pyrak ubiera się dość szałowo i niejednoznacznie. Prawdę powiedziawszy młody vorch ubiera się w to co aktualnie znajdzie i mu się spodoba. Szare naramienniki zmontowane z resztek pancerza jakiegoś zdezelowanego statku, urozmaicone kilkoma świecidełkami znalezionymi w ciasnych uliczkach Omegi, przytwierdzone są skórzanej do koszuliny przez rząd splecionych ze sobą pasów ciągnących się w poprzek torsu od ramion ku biodrom. Ochrona jego klatki piersiowej składa się ze zlepku części pancerzy zdartych z ciał martwych najemników zlepione czymś co najwyraźniej ktoś już kiedyś zjadł. Cały swój „pancerz” ukrywa pod szarą szatą „uszytą” przez samego Pyraka z różnych znalezionych na drodze swego życia szmat. Pod szatą przytwierdzone do paska ma kaburę ze swoim sztukowanym pistoletem M-3 Predator oraz stary generator barier kinetycznych (z którego jako jedyny przez wyraźne problemy ze stabilnością tej przedpotopowej konstrukcji (acz nieco wzbogacony ulepszeniami własnej roboty) ma odwagę korzystać. Z braku laku lepszy kit).
Często spotkać go można w wielkim brezentowym tobołem na plecach wypchanym różnorakim szmelcem, od lampek nocnych domowej roboty zaczynając, na cennych dla kogoś odkryciach kończąc.
Osobowość:
Pyrak jest bardzo rezolutnym i praktycznym vorchem, który potrafi przystosować się do każdych warunków. Tym samym nie bojącym się nawiązywać kontaktów z obcymi. Jednak mimo swej całej otwartości wymaganej w zawodzie którym się trudni, znaczy się handel, Pyrak jest chciwym na każdym kroku szukającym okazji do interesu, szabru czy czegoś tak przyziemnego jak zdobycie pożywienia (gdzie Pyrak nie wybrzydza przy żywieniu się innymi inteligentnymi gatunkami, stroniąc tylko od mięsa z vorchów).
Mimo tego Pyrak jest dobry. Po prostu nie wie, jak to jest być lepszym przez to jak wykształciło go ja to jest być vorchem. Jedynym wzorem uznawanym przez Vocha jest, jak go nazywa, „Szef”. Vorch, który rządził jego rodzimym klanem i którego zasad Pyrak kieruje się na każdym kroku swego życia.
Historia:
Pyrak nie miał szczęśliwego dzieciństwa, choć każdy kto urodził się na planecie różniącej się dla wielu gatunków od piekła tylko tym, że żyły na nim vorche, ma ceremonialnie przesrane. Urodził się roku pańskiego 2179, na planecie zwanej Heshtok. Tam gdzie śmiertelność wśród populacji jest jeszcze większa niż na Tuchance (naturalnie wśród tych którzy dali radę się urodzić) i to bez pomocy zimy nuklearnej, a śmierć ze starości, przy średniej długości życia koło 20 lat, jest dość nierealnym zmartwieniem. Jak to często wśród vorchów bywa, Pyrak nie znał swego ojca, do czego raczej szczególnie wagi nie przykładał, bo jeden czy dwa vorche w te czy we w te nie robiło nigdy nikomu żadnej różnicy. Jednak mimo, że ojciec jego był prostym vorchem nie dbającym o nic więcej niż o swoje przetrwanie i przyjemności, to matka zwana Tora, jak inne matki ze wszystkich gatunków galaktyki, dobrze dbała o swe potomstwo, na tyle na ile pozwalała jej natura vorcha. Była ona chyba jedyną dobra rzecz jaka go w swoim dzieciństwie spotkała. Nadała mu on imię Pyrak. Jedni sądzą, że to na część ognia, z którym od wielu pokoleń vorche czuły więź. W rzeczywistości po prostu jako noworodek przypominał małe, bulwiaste warzywo, przypominające z wyglądu ziemskiego ziemniaka i tak jakoś zostało.
Pyrak urodził się na kupie śmieci i szczątek na jakimś zadupiu kilkanaście kilometrów na północ od Hatash, stolicy tej jakże uroczej planety, którą dzielił z trzema ze swego rodzeństwa. Dnia w które po raz pierwszy otworzył swe oczy stracił to lewę, gdyż próbował walczyć ze wszystkim trzema naraz, a pazury vorcha są ostre. Pusty oczodół swędział a Pyrak go drapał, wydrapując martwą tkankę kawałek za kawałki póki nie wydzieliła się nowa, świeża. Wtedy to zaczęło boleć, więc zostawił ją w spokoju. Tego dnia młody vorch zdał sobie sprawę ze swych mizernych możliwości fizycznych, które były jego przywarom przez kolejne lata. Jako najmłodszy i najsłabszy z miotu nie wróżono mu świetlanej przyszłości i uznano, że pewnie skończy jako żarcie jednej z wielu dzikich bestii walczących wraz z vorchami o przetrwanie na tym zapomnianym przez bogów kawałku płonącej skały. Zawsze musiał zadowalać się resztkami zostawianymi przez silniejsze rodzeństwo, a wnioskując z pazernej natury jego gatunku nie było tego zwykle zbyt wiele. Gdyby nie specjalne dokarmianie przez swoją matkę pewnie nie dożyłby końca swego dzieciństwa.
Mimo tej pomocy pozostała kwestia ogólnego przetrwania młodego vorcha w tym nieprzyjaznym środowisku. Był słaby i wątły, a siły nabierał znacznie wolniej od swoich braci. Toteż miast korzystać z siły fizycznej przy rozwiązywaniu swych życiowych problemów międzyvorchowych oraz innych wyzwań rzucanych mu pod nogi na drodze życia młody vorch podjął decyzje, która dość znacząco wpłynęła na jego przyszłe życie: postanowił korzystać z tego czegoś co każdy vorch ma między uszami, ale rzadko który z tego korzysta. Choć trudno tu mówić o świadomym wyborze, gdyż jedyną alternatywą była tragiczna śmierć w dość młodym wieku. Pyrak przez całą swoją młodość starał się zrozumieć praktyczne zastosowanie materiałów które można było znaleźć w okolicy. I choć jedyne co udawało pozyskać były kamienie, kości i inne niejadalne części zabijanych do zjedzenia bestii, to jako tako umożliwiło mu na wyrównanie szans z innymi. Czasem klan atakowali krogańscy łowcy vorchów do Krwawej Hordy, więc czasem udawało mu się naszabrować nieco sprzętu ze zwłok (to czego Szef nie chciał lub nie zauważył oczywiście), który w swojej kryjówce Pyrak rozkręcał i skręcał do chwili, gdy był w stanie zrozumieć i znaleźć dla tego jakieś zastosowanie.
Gdy Pyrak osiągnął wiek dorosły, liczący u vorchów lat 5, był bezceremonialnie zmuszony do opuszczenia klanu by znaleźć własną drogę życia. Wiedział, że nigdy go już w życiu nie zobaczy. Prawdę powiedziawszy nie był w stanie powiedzieć, że był smutny z tego powodu, jednak do celu swej podróży jakoś szczególnie go nie ciągnęło.
Jako cel, niemalże instynktownie, przyjął sobie stolice planety - Hatash. Był to przy okazji najbliższy ośrodek „cywilizacji” choć również miejsce w którym nietrudno było zarobić kosę w brzuch. Jednak było tam łatwo o wodę, relatywnie o jedzenie i było bezpieczniej, niż na pustkowiach po których żerowały hordy bandytów oraz inne bestie chcących zjeść sobie biednego Pyraka na podwieczorek.
Tam w jednym z miejscowych spelun natknął się na werbownika Krwawej Hordy, który w przeciwieństwie do swoich nieszczęsnych kolegów, głupich na tyle by atakować klan Szefa, prowadził swą działalność nieco sprytniej: kusił on bronią, gotówką oraz innymi przedmiotami wysokiej wartości złudnie łatwych to zwinięcia vorche na tyle odważne lub głupie (co w gruncie rzeczy nie miało większego znaczenia) by na to się posunąć.
Jego krótka kariera najemnika Krwawej Hordy zaczęła się od wstępnego szkolenia obejmującego instruktaż z korzystania z broni „tu trzymać, tam celować, a tam nie wkładać palców i oczu.” oraz regulaminowe kucie ryja w celach zdrowotno-dyscyplinarnych (poważnie nadszarpujące jego witalność), które nie przypadło Pyrak’owi szczególnie do gustu. Po przeprowadzeniu wszelkich formalności i szkoleń, które nie skończyły się niespodziewanym jego zgonem, został wysłany wraz z sześcioma innymi „farciarzami” wyłapanymi… Oj przepraszam!... z rekrutowanymi w Hatash i okolicach na Omegę. Mieli tam zasilić kompanie vorchów, której szeregi znikają dość szybko z dość wiadomych względów.
Na Omedze Pyrak doszedł do wniosku, że chwalebna śmierć ku chwalę Krwawej Hordy od turiańskich kul lub przez rozerwanie na strzępy przez asari nie jest zbyt zachęcającą perspektywą. Toteż w przy pierwszej nadarzającej się okazji wynikającej ze znacznego upojenia alkoholowego swojego dowódcy vorch wziął nogi za pas… wraz z przepisową bronią i zaopatrzenie.
Życie na Omedze na własny rachunek było jednym z większych sukcesów, którego Pyrak jest dumny po dziś dzień. Na tej stacji było wiele kryjówek w których mógł założyć swoją norę, a sprzętu do zabawy i nauki nigdy nie brakowało, zważywszy na to, że regularnie tam się mordowano, a nie zawsze przeprowadzano inwentaryzacje wśród poległych. Dostatek sprzętu do badania znacząco zwiększyły impet rozwoju umiejętności inżynieryjnych, a podczas wielu bitew między najemnikami i innym gównem zamieszkującym tą stacje, które Pyrak podglądał, pozwoliły mu zrozumieć i skopiować wiele technik prowadzenia walki przez inżynierów, takich jak Sabotaż lub Automatyczne Wieżyczki.
Instynkt Konstruktora, który rozwijał się na przestrzeniu 2 lat przebywania owego vorcha na Omedze, pchał go do konstruowania wielu najróżniejszych urządzeń, w tym wiele interesujących projektów, dla których sam praktycznego zastosowania znaleźć nie potrafił (przez co nie za bardzo je lubił), ale które niektórzy interesanci kupowali z miłą chęcią.
Życie tu było dobre dla 7 letniego już vorcha: nie był głodny, czuł się bezpieczny i prowadził niezły interes. Jednak konflikty w jakie popadał z niektórymi grupami najemników miały mu nieźle w życiu namieszać…
Ekwipunek:
-Lekki Pancerz – Własnej roboty
-Omniklucz – zdrowo przerobiony
-M-3 Predator
Dodatkowe Informacje:
-Pyrak ma niezwykła umiejętność zmontowania czegokolwiek ze wszystkiego co znajdzie. Wiąże się to z pewnym ryzykiem: nigdy niewiadomo czy to co aktualnie zmontuje w ogóle zadziała, czy przyczyni się do wiekopomnego odkrycia zmieniającego przyszłość galaktyki, czy spowoduje rozczepienie atomu i tym samym anihilacje wszystkiego na terenie stacji.
-Podczas rozmowy wydaje on wrażenie totalnego, wsiowego głupka, porozumiewającego się niezwykle uproszczonym językiem. Jest to jednak tylko iluzja ukrywająca niezwykle bystre i przebiegłe oblicze, którym ukrycie szczyci się młody vorch.
-Lubuje się w małych zwierzętach domowych, szczególnie surowo.