Znana ze swych licznych siedzib największych - nie tylko ludzkich - firm propagujących i przodujących w nowoczesnych technologiach, naukowa stolica Ziemi. Właśnie tu, rodzą się często koncepty na nowe projekty, które w przyszłości zasilają asortymenty korporacji. "Białe dzielnice" są także spokojnymi, urokliwymi azylami dla spragnionych ciszy umysłów, oczywiście jeśli mogą sobie na to pozwolić finansowo.

Hunter
Awatar użytkownika
Posty: 145
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:43
Miano: Gina Inviere
Wiek: 32
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Cerberusa
Kredyty: 28.000
Medals:

Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

20 maja 2012, o 11:31

Obrazek Majestatyczny, wyróżniający się na tle innych budowli ośrodek jest najsłynniejszą kwaterą Przymierza w Holandii z uwagi na jej ogrom oraz pełnioną funkcję. Setki rekrutów, którzy pragną zaciągnąć się do wojsk Przymierza rozpoczyna w tym miejscu swoją karierę, otrzymując odpowiednie przeszkolenie, ekwipunek oraz zakwaterowanie. Ośrodek Szkoleniowy Przymierza w Amsterdamie podzielony jest na dwie sekcje, gdzie jedna z nich przeprowadza ekskluzywny program szkoleniowy N7 dla najbardziej wyróżniających się jednostek w wojskach Przymierza Układów. Akademia ta, prestiżowa, powszechnie uważana jest jedną z najlepszych na Ziemi, a pomimo tego, że wymarzoną rangę N1 rocznie dostaje zaledwie garstka żołnierzy, każda osoba, przystępująca do programu zyskuje szacunek w oczach wojaków.
ObrazekObrazek Strój Inviere | Statek Millenium Falcon | >Motyw Giny!<
GG: 2428221 (Jeśli napiszesz, przedstaw się)
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

7 gru 2013, o 08:33

Gry Wojenne
Mistrz Gry: Peter King
Gracz: Ariel Halperin
W rzeczywistości krążownik na którym obecnie stacjonował, a Ziemię dzieliło ledwie kilka godzin lotu. To wcale nie zmieniało jednak faktu, że sama podróż zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Nawet po tak wielu latach militarnego życia, które wyrobiło w nim tą swoistą obojętność, wszystkie wspomnienia zalały go niemal w jednym momencie. Jak wiele minęło nim ostatni raz był na swojej rodzinnej planecie? Znał odpowiedź niemal co do dnia i godziny, ale teraz wolał ją przemilczeć.
Otrzymana wczoraj wiadomość od dowództwa oprócz kilku typowo nużących informacji, zawierała kolejną, dużo istotniejszą. Ariel miał zameldować się na Ziemi, w prestiżowej Akademii Przymierza wzniesionej w sercu Starego Kontynentu. Oczywiście w treści wysłanej wiadomości zapewniano, że obecny przydział to efekt jego wieloletniej, nienagannej służby. Nie tego, że obecnie po prostu nie wiedziano co z nim zrobić. Miał więc szkolić innych, a przynajmniej do takiego wniosku doszedł, choć jak szybko miało się okazać, był w sporym błędzie.
Naturalnie po wylądowaniu na prywatnym lądowisku ośrodka, nie miał wielkich problemów z dotarciem do celu. Zaskoczenie pojawiło się dopiero kiedy przekroczył jego próg. O dziwo wewnątrz łatwiej było dostrzec ludzi w charakterystycznych białych fartuchach i zdawałoby się jakichś inżynierów, niż faktycznych żołnierzy. Ciężko było mu stwierdzić, czy to normalny stan rzeczy w tych stronach, więc póki co wolał zignorować tą kwestię. Spojrzał raz jeszcze na omni-klucz, otworzył otrzymaną wiadomość i przeczytał, że ma zgłosić się do niejakiego komandora McKnighta. Kierowany labiryntem korytarzy, dotarł wreszcie w odpowiednie miejsce, niestety ku jego zdziwieniu, przed wejściem do biura czekało już pięć innych osób. Wszyscy mężczyźni, wszyscy widocznie byli też żołnierzami. Nietrudna rzecz do stwierdzenia, biorąc poprawkę na pancerze i mundury, które mieli na sobie.
Nawet pomimo grubej warstwy stali dzielącej Ariela i wnętrze gabinetu McKnighta, doskonale mógł usłyszeć jak ktoś, bynajmniej nie przejmując się nadmierną ilością decybeli, lub dobrem własnej krtani, spuszcza komuś poczciwy opierdol. Ciężko było mu wychwycić zdania, ale pojawiały się słowa dotyczące braku gotowości, konieczności dodatkowych testów i tym podobne zwroty, których naturalnie nie był w stanie rozszyfrować bez odpowiedniego kontekstu. Z tego swoistego skupienia wyrwał go dopiero głos jednego z zebranych.
- Siedzą tam tak już od dobrych 30 minut - skwitował nienagannym brytyjskim akcentem, postawny czarnoskóry mężczyzna, stojący przy ścianie ze skrzyżowanymi na piersi rękami. Miał na sobie regulaminowy pancerz Przymierza, choć naturalnie broni próżno było szukać. - Rob Foster, też dostałeś tu przydział, czy po prostu zabłądziłeś?
Reszta podniosła tylko głowy, widocznie ciekawa odpowiedzi Ariela.
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

7 gru 2013, o 10:32

Stara dobra Ziemia. Tak bliska, tak ważna dla każdego z Przymierza, tak.... zimna. Ari zapomniał już, jak chłodno potrafi być na jego rodzinnej planecie. Mimo to, cieszył się z powrotu; nie tylko z sentymentu, ale też dlatego, że ostatnie parę miesięcy było potwornie nudne. Nie działo się absolutnie nic, tylko żmudne patrole i od czasu do czasu "niespodziewane" inspekcje z dowództwa. Nawet nauczanie kotów będzie ciekawsze.
Przechodząc przez korytarze ośrodka szkoleniowego, przypomniał sobie dawne czasy. Pamiętał wyraźnie, jaki był podekscytowany gdy sam otrzymał przydział do armii Przymierza. Pamiętał też, gdy podjął się szkolenia N1, jednak to było znacznie mniej przyjemne wspomnienie. Do dziś uważał niezaliczenie tegoż szkolenia za swoją największą życiową porażkę.

Wrzaski dobiegające z gabinetu McKnighta nie zdziwiły go zbytnio - spędził na tyle dużo czasu w armii, że zdążył się przyzwyczaić do krzykaczy. Co więcej, nauczył się że dopóki taki krzykacz zdziera gardło, to nie ma się co martwić. Dopiero gdy zaczyna mówić spokojnym, wyważonym tonem należy jak najszybciej brać nogi za pas.
Bardziej zdziwiła go kolejka pod drzwiami.
-Kapral Ariel Halperin - odpowiedział krótko - Zakładając, że jesteśmy pod gabinetem komandora McKnighta, nie zabłądziłem. Wiecie może, co się tam w środku dzieje?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

8 gru 2013, o 03:39

- Aye, McKnight nie kto inny, jak zresztą można usłyszeć - tym razem odpowiedział mu siedzący po przeciwnej stronie do Fostera mężczyzna o słomianych włosach. Teraz kiedy Ariel mógł poświęcić nieco więcej czasu na rozejrzenie po zebranych, wyłapał dodatkowe szczegóły.
Oprócz blondyna i Roba, w środku znajdowało się jeszcze dwóch o wyraźnie bliskowschodniej aparycji - ziemiste cery, czarne niczym węgiel włosy i takie też przycięte dość krótko, ale niezwykle gęste brody. Całość uzupełniał siedzący w rogu zgolony na łyso jegomość o minie wyraźnie nie zachęcającej do rozmowy. No a przynajmniej taki wyraz twarzy przywitał spojrzenie Ariela. Na szczęście nie musiał silić się na niezręczny uśmiech. Drzwi do gabinetu McKnighta otworzyły się bowiem z hukiem, co odwróciło uwagę wszystkich. Wpierw dostrzegli w nich mężczyznę w laboratoryjnym fartuchu, który wyglądał jakby właśnie dowiedział się o śmierci kogoś bardzo bliskiego. Ze wzrokiem wbitym w ziemię przeciął korytarz, nie poświęcając nikomu choćby sekundy. Tuż za nim z wyszedł drugi, ubrany w nienaganny, szyty na miarę i wyraźnie bardzo drogi garnitur. Mowa ciała tego była diametralnie inna niż jego poprzednika. Pewnym siebie krokiem nawet nie wymijał żołnierzy, to oni mimowolnie ustępowali mu miejsca.
- Pieprzeni biurokraci - warknął trzeci i ostatni mężczyzna stający w wejściu, lub zważywszy na jego gabaryty, zakrywający je niemal całkowicie. Odprowadził wzrokiem dwójkę, która opuściła jego siedzibę i spojrzał po szóstce żołnierzy. - Do środka.
Obrócił się o 180 stopni z gracją sterty gruzu i zniknął we wnętrzu. Obecni mogli więc tylko podążyć jego śladem i wreszcie znaleźć w siedzibie komandora. Przekraczając próg trafili do typowo spartańskiego pomieszczenia z gołymi ścianami, tylko i wyłącznie najpotrzebniejszymi meblami, ułożonymi rzecz jasna z wręcz pedantyczną precyzją. Na jego biurku znajdowało się natomiast sześć datapadów, jeden obok drugiego, w niemal idealnym rzędzie. Dłoń komandora chwyciła za pierwszy, przeanalizował szybko zawarte w nim informacje i spojrzał na tego samego blondyna, który przed chwilą odpowiedział na pytanie Ariela.
- Mikael Larsson, przydział utajniony - uniósł wzrok i spojrzał na wspomnianego mężczyznę, po czym wzruszył tylko ramionami, odłożył terminal i sięgnął po kolejny. - Robert Frederick Foster, piechota morska - pokiwał głową z aprobatą.
Kontynuował tak z każdym kolejnym. Jak się okazało dwaj niemal bliźniaczo podobni mężczyźni nie byli spokrewnieni. Pierwszy nazywał się Erez Skolnik, drugi Hafez Azizi, kolejno T2 i T4. Ostatni Greg Fields, snajper, N3. Plus oczywiście Ariel, razem z nim w roli w gruncie rzeczy niewyróżniającego się żadną szczególną specjalizacją piechura stanowili zadziwiająco wszechstronny zespół. Choć uważniejszy obserwator mógłby nazwać to raczej "miarodajną grupą kontrolną".
- Zostaliście przydzieleni pod moją komendę w jednym i tylko jednym celu, żeby udowodnić, że jeśli coś działa, to nie ma sensu tego naprawiać - z każdym kolejnym słowem ton jego głosu stopniowo zyskiwał na dobrej połowie decybela. Puste ściany i brak jakichkolwiek mebli zdolnych wygłuszyć odbijający się w pustej przestrzeni dźwięk tylko potęgowały efekt. - Weźmiecie udział w pozorowanych walkach terenowych z syntetycznym przeciwnikiem. Tak, syntetycznym. Kilku idiotów z jakiejś korporacji uznało, że są w stanie stworzyć lepszego żołnierza, gówno twierdzę, ale nikt nie będzie słuchał mnie pomimo 20 lat spędzonych w armii, skoro w teorii koszty są mniejsze.
Wielka jak bochen chleba pięść spadła na biurko co sprawiło, że wszystkie leżące na nim przedmioty podskoczyły na dobrych kilka centymetrów.
- Macie przerobić te blaszaki na stertę złomu, mają ich nie rozpoznać, nie móc choćby naprawić, spalcie, podziurawcie, rozdepczcie i zgniećcie na miazgę każdy pierdolony procesor. To wasze rozkazy, nie żadne zasrane uczestnictwo w testowych manewrach z zachowaniem wszelkich środków ostrożności. Czy to zrozumiałe?
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

9 gru 2013, o 18:28

Ariel wiele razy słyszał od swoich znajomych, że jest urodzonym pokerzystą. Potrafił znakomicie panować nad twarzą, bardzo rzadko zdarzało się aby dało się z niej odczytać jego uczucia, chyba że on sam sobie tego życzył. Tylko dzięki temu udało mu się zachować kamienną twarz na widok dwójki z zebranych. Tym bardziej, że również oni rzucali w jego kierunku wymowne spojrzenia. Ari spotkał się już z takowymi wielokrotnie, zarówno na Ziemi jak i podczas stacjonowania na "Warszawie", jednak nigdy się do nich nie przyzwyczaił. Z drugiej strony, nie miał zamiaru drążyć tematu. Dopóki ci dwaj panowie będą się zachowywać jak ludzie cywilizowani, dopóty nie będzie zwracał na nich szczególnej uwagi.
Co innego ten Fields. Może i wyglądał na tępego osiłka, ale Ari zdawał sobie sprawę, że status N3 to nie w kij pierdział. Ciekawe co taki weteran robi w towarzystwie marine, tajniaka, dwóch speców od mechaniki no i Ariego, człowieka z "biednej, pierdolonej piechoty"?



- Tak jest, panie komandorze! - odpowiedział Ariel gdy McKnight zakończył odprawę. Miał wielką ochotę dodać, że Azizi na pewno ma wielką wprawę w wysadzaniu różnych rzeczy w powietrze, ale stwierdził że komandor raczej nie ma cierpliwości do dowcipnisiów. Zaś co do meritum, Ari zgadzał się z komandorem w stu procentach; marzenia o mechanicznych superżołnierzach nikomu nie mogły wyjść na dobre. Zupełnie jakby w tej galaktyce nie było już jednego rodzaju oszalałych robotów marzących o zniszczaniu biologicznego życia....
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

9 gru 2013, o 22:41

Prócz Ariela tylko obaj członkowie T i Foster zdobyli się na tak ochocze potwierdzenie otrzymanych rozkazów. Larsson skwitował wszystko skinieniem głowy, a Fields cichym prychnięciem. Nie widzieli w tym sensu, czy może uważali, że są ponad tak trywialne, lecz zupełnie naturalne zachowanie "typowych" żołnierzy? Trudno było ocenić. Choć Mikael wydawał się być raczej miłym facetem, o tyle Fields niezdolność do wzbudzania pozytywnych uczuć miał chyba zapisaną w kodzie genetycznym.
- W porządku. Zostaniecie odprowadzeni do szatni, gdzie znajduje się przygotowany na potrzeby testu sprzęt.
McKnight pochylił się nad biurkiem, wcisnął jeden z przycisków na swoim interkomie, po czym posłał kolejną komendę w cyfrową przestrzeń.
- Poinformujcie wszystkich, że zespół jest gotowy, rozpoczynamy za trzydzieści minut - kończąc, wyprostował się ponownie, skinął im raz jeszcze głową i wskazał prawą ręką drzwi gabinetu. Widocznie nie miał zamiaru podnosić ich morale jakąś wzniosłą przemową. W końcu miał do czynienia z profesjonalnymi żołnierzami. Pole bitwy było dla nich kolejnym dniem w biurze. Słowa nic by tu więc nie zmieniły.

Opuszczając biuro komandora, natknęli się na tego samego laboranta, który wcześniej towarzyszył "garniturowi". Mężczyzna machnął do nich ręką, skrócił dzielący ich dystans i zaczął dość niepewnie.
- Witam, nazywam się Joel Malard, jeden z czołowych naukowców pracujących przy projekcie Myrmidon. To prawdziwy zaszczyt móc was poznać. Szczególnie, że będziecie pierwszymi osobami, które sprawdzą działanie naszych maszyn w boju.
Wyglądał dość młodo jak na takie stanowisko, na szczęście przynajmniej wraz z każdym wypowiedzianym słowem, gdzieś znikało to jakże irytujące poddenerwowanie.
- Proszę za mną - odwrócił się o 180 stopni, po czym ruszył korytarzem. - Na potrzeby testów będą panowie korzystać z przydzielonego przez nas sprzętu. Waszym celem nie jest tylko pokonanie przeciwnika, ale również zaprezentowanie się na jak najwyższym poziomie. Czujniki i kamery zamontowane na broni pozwolą nam monitorować wasze poczynania, zbierając przy okazji istotne dane. O! Zdaje się, że dotarliśmy.
Joel zatrzymał się pod jednymi z setek drzwi obecnych wewnątrz ośrodka i wprowadzając odpowiedni ciąg znaków na klawiaturze numerycznej, doprowadził do ich otwarcia.
- Szafki dla wygody podpisaliśmy waszymi imionami, mają panowie jeszcze trochę czasu, ale proszę nie zwlekać.

Pokonując próg, Ariel od razu skierował swe kroki do miejsca umieszczonego na skraju, po prawej stronie. To właśnie tam odszukał odpowiednią plakietkę. Trzeba przyznać, że nikt nie oszczędzał na wyposażeniu. Żołnierz odszukał w swoim "przydziale" N7 Walkirie wraz z kompletem dziewięciu pochłaniaczy ciepła i po 3 granaty, omni oraz medi żele.
- Jak myślicie, czego można się po nich spodziewać? - Padające za jego plecami pytanie, zmusiło Ariego do obrócenia głowy. Głos Fostera poznał od razu. Desantowiec kierował swoje słowa do obu członków oddziałów taktycznych, którzy widocznie sami niespecjalnie mieli pojęcie co mu odpowiedzieć.
- Wiemy prawdopodobnie tyle ile wy - pierwszy odezwał się mężczyzna z insygniami T2, Erez jak kojarzył Halperin. - Nikt nie organizowałby tego typu testów dla kolejnej generacji LOKIch. Nie wiemy czy w grę wchodzi WI, czy może maszyny steruje oddalony od pola walki pilot, jakim dysponują oprogramowaniem, sprzętem i z czego są zbudowane. Jedyne czego możecie być pewnie to najnowocześniejsze generatory osłon i uzbrojenie jakie tylko mogą kupić kredyty. Ktokolwiek poskładał te puszki do kupy, na pewno nie będzie oszczędzał w trakcie wielkich manewrów.
- No to zajebiście - uciął czarnoskóry, po czym rozejrzał po twarzach zebranych, ostatecznie zatrzymując na Arielu. - A ty co uważasz?
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

10 gru 2013, o 18:06

- Komuś na górze zamarzyły się nowe zabawki. Jak dla mnie śmierdzi to gethami na kilometr. Quarianie też zaczynali od budowania ulepszonych mechów, a potem się okazało że "własne" roboty wygnały ich z rodzinnej planety. - Ariel wzruszył ramionami, szykując sprzęt. Walkirie trochę się różniły od Mścicieli, z których zazwyczaj korzystał w wojsku, ale nie na tyle aby miało mu to sprawić problem. - Zresztą, sama nazwa sugeruje coś pompatycznego, drogiego i skazanego na pewną porażkę. "Projekt Myrmidon". Jakby nie mogli po prostu powiedzieć "test nowych robotów". - prychnął. Upewnił się, czy karabin jest załadowany, czy granaty i żele są pod ręką, słowem, czy jest należycie przygotowany. Głównie dlatego, że spodziewał się ostrej walki, nie żadnych udawanych manewrów, ale - chociaż nie do końca się do tego przyznawał - nie chciał sprawiać wrażenia amatora w obecności kogoś z przydziału N. Zabawne - niby czwarty krzyżyk, lata doświadczenia, a wystarczy jeden N3, aby Ari zaczął zachowywać się jak nastoletnia fanka komandora Sheparda. "Opanuj się, stary", powiedział do siebie w myślach

- Bardziej mnie zastanawia skład naszego zespołu. - kontynuował po chwili - Mamy tu dwóch ekspertów od wysadzania rzeczy w powietrze, co może się przydać - dodał, nie mogąc sobie odmówić złośliwości. Drobnej zresztą, bo mogła to być aluzja albo do pochodzenia obu technicznych, albo do ich przydziału wojskowego, zależy jak na to patrzyć. - Ale po jaki chuj potrzebują kogoś z N3 do testów nowych blaszaków? Mam wrażenie, że to będzie ciekawsze niż się wydaje.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

10 gru 2013, o 23:14

- Może dlatego, że sami za cholerę byście sobie nie poradzili? - Fields bez ogródek odpowiedział na pytanie Ariela. Jednocześnie dokładnie sprawdzał Walecznego, który właśnie znajdował się w jego dłoni. Wyuczonymi ruchami stopniowo upewniał się, że każdy, nawet najmniejszy układ w jego nowej broni nie ma prawa się zepsuć.
- Projekt Myrmidon faktycznie jest wzorowany na gethach, ale to nieporównywalnie mniejsza skala. Maszyny, z którymi mamy walczyć zostały stworzone w tylko i wyłącznie jednym celu - Larsson włączył się do rozmowy, przypominając jednocześnie wszystkim, że w ogóle znajduje się w pomieszczeniu. - One mają zabijać. Zintegrowana sieć wirtualnej inteligencji to pomysł zapożyczony z gethów, ale cała reszta jest już sprowadzona do najbardziej prymitywnych funkcji. Motoryka i oprogramowanie kognitywne, refleks, czas reakcji wszystko na poziomie znacznie przewyższającym ludzkie. Są od nas silniejsi, są szybsi, strzelają celniej, pole walki obserwują jednocześnie tyloma parami "oczu", ile maszyn aktualnie znajduje się na polu walki. Nie potrafią się uczyć, nie wyciągają wniosków, ale analizują, obliczają wszystkie możliwe scenariusze i działają zgodnie z najkorzystniejszym współczynnikiem prawdopodobieństwa. Biorąc pod uwagę fakt, że ich dyski wypchane są całą teoretyczną wiedzą dotyczącą strategii oraz taktyki sięgającej wstecz do starożytności, możemy spodziewać się wszystkiego.
Mężczyzna wziął większy wdech i potarł swoją brodę, wnioskując po jego znużonej minie, można by sądzić, że mówi właśnie o specyfikacji technicznej szczotki do kibla.
- To nie pierwszy test tego typu, w gruncie rzeczy to szósty. We wszystkich innych blaszaki odniosły miażdżące zwycięstwo - przeniósł wzrok na Ariela. - Chcesz wiedzieć dlaczego nasz zespół wygląda w taki, a nie inny sposób? Bo jesteśmy ostatnią grupą testową. Maszyny mogą być lepsze od indywidualnych jednostek, ale dlatego w Przymierzu powstał podział na konkretne sekcje, by ich specjalizacje składały się na bardziej optymalnie działającą całość. Jeśli okaże się, że Myrmidon pobije na głowę nawet to, prawdopodobnie możecie już żegnać się z pracą.
Nie ulegało wątpliwości, że tego typu informacje nie znajdowały się w ogólnie dostępnym obiegu informacji. Inaczej inni usłyszeliby cokolwiek. O ile wcześniej istniały jakieś podejrzenia, o tyle teraz blondyn zawieszający Orła na magnetycznym zaczepie przy prawym udzie musiał pochodzić z S, może nawet i B. Zakres jego umiejętności wciąż pozostawał jednak tajemnicą.
- No to zajebiście - powtórzył raz jeszcze Foster. - Czyli jeśli nie będziemy współpracować jesteśmy w dupie. Kto tu jest najwyższy stopniem?
Chyba wszyscy zebrani zaczęli wodzić po sobie wzrokiem. Dopiero teraz zdano sobie sprawę z faktu, że nie podano ich oficjalnych stopni. Minęła dłuższa chwila nim Hafez Azizi postanowił się odezwać.
- Porucznik - jak na postawnego mężczyznę o tak wyraźnie bliskowschodniej aparycji, zdecydowanie posiadał niezwykle łagodny głos. - To będzie jakiś problem?
Sądząc po wzroku skupionym na Arielu, nie dało się nie dojść do wniosku, że ostatnie zdanie skierował bezpośrednio do jego osoby. Nie przypadł mu do gustu jego dwuznaczny komentarz, albo po prostu wolał się upewnić, biorąc pod uwagę korzenie Halperina, na które mogło wskazywać chociażby nazwisko. Ciężko było stwierdzić, ale nim mieli wspólnie wyruszyć w bój, choćby i symulowany, dobrze było nie pozostawiać między żołnierzami jakichkolwiek niedomówień.
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

11 gru 2013, o 22:32

-Nie, panie poruczniku - odpowiedział Ariel bardzo oficjalnym, bardzo neutralnym tonem zachowując bardzo kamienną twarz. Zasadniczo nie pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji. Jak to zwykła mawiać jego siostra, "Narody Przymierza są jedną wielką rodziną. A w każdej rodzinie trafia się nielubiany kuzyn". A jeżeli ten kuzyn okazuje się być bezpośrednim przełożonym, cóż - czas zacisnąć zęby i myśleć o Przymierzu.

Prawdę powiedziawszy, opis Projektu Myrmidon nieźle zaniepokoił Ariela. Nie do końca pojmował, jakim cudem tak rozbudowane machiny wojenne mogą być tańsze w produkcji niż rekrutacja zwyczajnych piechurów, jednak postanowił uwierzyć na slowo dowództwu. Zresztą, w tym jednym wypadku pieniądze zapewne nie grały roli - militaria to jedna z tych rzeczy na których żadna cywilizacja w historii nigdy nie oszczędzała.
-Czy będziemy dysponować jakimś, prowizorycznym chociażby, planem terenu w którym będziemy działać - zwrócił się do Larssona - czy będzie to czysta improwizacja?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

12 gru 2013, o 00:19

Przełożony wymienił z Arielem porozumiewawcze spojrzenia, następnie skinął mu głową i przeniósł spojrzenie na Larssona, po pytaniu zadanym przez Halperina. Nim blondyn zdążył jednak choćby otworzyć usta. Charakterystyczny syk siłowników obsługujących drzwi, obwieścił nadejście jakiegoś gościa.
- Ja odpowiem na to pytanie - Joel Malard widocznie uznał, że żołnierze mieli dość czasu na przygotowanie się do boju. - Proszę za mną, wszystko objaśnię w drodze na miejsce.
Nie mając za bardzo innej alternatywy, szóstka mężczyzn podążyła za naukowcem, ponownie rzucając się w labirynt korytarzy. Ośrodek Szkoleniowy był wręcz absurdalnie wielki. Znajdowały się tu biura, skrzydło sypialne, liczne strzelnice, zbrojownie, a także umieszczone na wyższym poziomie, regularnie pole walki. Sądząc jednak po fakcie, że właśnie znaleźli się przed ogromnymi wrotami, za którymi dało się dostrzec lądowisko, oni sami kierowali się poza budynek. Przy wejściu czekały już na nich trzy transportery. Cały zespół, wraz z Joelem zajęli miejsca w pierwszym, kiedy ten natomiast ruszył, mężczyzna wrócił do objaśnień.
- Niespełna kilometr od ośrodka znajduje się przygotowane na potrzeby szkolenia, położone na obszarze pięciu hektarów prowizoryczne pole walki. Naturalnie manewry na jego terenie odbywają się w otoczeniu zurbanizowanym, nikt nie będzie więc zmuszał was do biegania po lasach - laborant zdobył się nawet na lekki uśmiech, powaga na twarzach żołnierzy szybko sprowadziła go jednak na ziemię. - Test rozegra się na zasadach znanej chyba wszystkim gry w zdobycie flagi wroga. Należy wedrzeć się do siedziby nieprzyjaciela, odebrać sztandar, którego rolę będzie pełnił łatwy do przeniesienia hologram i dostarczyć go bezpiecznie do swojej bazy. Oczywiście należy jednocześnie bronić swojej flagi, dlatego aby wygrać należy umieścić w schronie emblemat zarówno swój, jak i przeciwnego zespołu.
Nużące objaśnienia na szczęście dobiegły końca wraz z zatrzymaniem się pojazdu. Wszyscy bez pytania wstali ze swoich miejsc i skierowali do wyjścia.
*** Skierowani do sporego namiotu, który sądząc po ilości obecnych tu komputerów miał pełnić rolę centrum dowodzenia, szybko stanęli oko w oko ze swoimi przyszłymi przeciwnikami. Wciąż nieaktywne platformy, umieszczone w specjalnych pojemnikach, które od razu przywodziły na myśl oszklone trumny, mimo wszystko wzbudzający niemały podziw. Na każdy składała się bliźniacza, blisko dwu metrowa, nienaturalnie smukła forma ze stopów, których nazw sami pewnie nie mogliby wymówić. Każdego z osobna podnoszono do pionu, wyciągano z pojemnika i następnie aktywowano. Z punktu widzenia żołnierzy jedyna różnica polegała na tym, że ich jednostki sterujące, lub określając bardziej obrazowo - głowy, przyozdobiło kilka świecących lampek. Sami Myrmidoni nie ruszyli się choćby o krok. Dopiero kiedy komplet sześciu maszyn został już przygotowany do testów, wszystkie jednostki, niemal w idealnym momencie sięgnęły po broń. Stopień precyzji, którego nie da się wyuczyć, a który można tylko zaprogramować. Kilka osób obecnych w sztabie skomentowało ten swoisty pokaz cichym prychnięciem, ale z pewnością nie byli to ludzie mający lada moment stanąć z nimi do walki. Ariel przyglądał się przyszłym przeciwnikom przez dłuższą chwilę i cóż ... cholerstwo było duże, silne i miało łepetynę wypchaną sprzętem za setki tysięcy kredytów. To nie mogło być proste.
- Oto słynni Myrmidoni - Joel raz jeszcze wtrącił swoje trzy grosze. W jego głosie wyraźnie dało się słyszeć dumę.
- Kolejne kredyty wyrzucone w błoto - wszyscy odwrócili się o 180 stopni, słysząc tak dobrze znany im głos. Do namiotu wkroczył McKnight.
Widząc posępną twarz komandora, Malard od razu schował się za maszynami, jakby próbując coś jeszcze "skalibrować". Bez powodu, olbrzym nie zaszczycił go choćby spojrzeniem.
- Ta misja ma stanowić odwzorowanie operacji za liniami wroga, innymi słowy brak jakichkolwiek skanów terenu, map i tym podobnych pomocy. Tyczy się to tak waszej grupy, jak i tych Myrmidonów - ostatnie słowo wypowiedział z wyraźną nutą ironii. - Jesteście zdani tylko na siebie. Jeśli nie macie żadnych pytań, na zewnątrz znajdziecie transporter, który zabierze was do flagi, którą macie bronić. Podczas jazdy otrzymacie również swoją własną, zakodowaną częstotliwość, której będziecie mogli używać do komunikacji oraz nadajnik alarmowy, na wypadek nieprzewidzianych okoliczności. Liczę, że ten ostatni na nic wam się nie przyda.
McKnight skupił na nich swoje spojrzenie, zupełnie jakby czekając na jakiekolwiek pytania z ich strony. Tymczasem naukowcy zaczęli wyprowadzać maszyny z namiotu, prawdopodobnie w stronę osobnego transportera.
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

15 gru 2013, o 11:41

Co tu kryć, Myrmidony zrobiły na Arielu niemałe wrażenie. Prawdopodobnie nawet większe niż na pozostałych członkach oddziału; do tej pory Ari zaledwie kilka razy widział prawdziwego getha. Szczęśliwie ominęła go większość największych bitew z ich udziałem, walczył tylko z niewielkimi grupkami syntetycznych przeciwników. Same Myrmidony przypominały mu gethów, owszem, tylko takich będących.... bardziej. Bardziej rozbudowanymi, złożonymi, dostosowanymi do walki. Nie mógł się oprzeć wrażeniu, że jeśli te maszyny zostaną dopuszczone do powszechnego użytku i kiedykolwiek wymkną się spod kontroli, Przymierze będzie miało spore kłopoty.
Ariel odwrócił się od przyszłych przeciwników, czekając na ewentualne pytania, jakie mógłby mieć jego dowódca do McKnighta. On sam wiedział wszystko, co powinien wiedzieć, detale były już domeną porucznika.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

18 gru 2013, o 19:42

Widocznie pozostali wzięli przykład z Ariela i podobnie jak on nie mieli zamiaru wdawać się w szczegóły, męcząc McKnighta nadmiarem pytań. Dlatego po krótkiej chwili siedzieli już w transporterze, zmierzając w kierunku swojego fortu.
Zamknięci w stalowej puszce nie mieli nawet możliwości obserwować okolicy, ale fakt, że pojazd podskakiwał na licznych wertepach mógł wskazywać na fakt, że nie jadą właśnie po jakiejkolwiek ubitej drodze. Dopiero pisk hamulców pozwolił im stwierdzić, że dotarli na miejsce. Bez zbędnego ociągania opuścili więc swój środek transportu. Przed nimi rozciągało się coś co najłatwiej było porównać do zrujnowanego ciężkimi walkami miasta. Wszechobecne ruiny, zablokowane stertą wraków i poorane ostrzałem artyleryjskim drogi nie były tu niczym niezwykłym.
Wyposażeni w swoją własną, zabezpieczoną częstotliwość i po jednym awaryjnym nadajniku na głowę, zostali pozostawieni samym sobie.
Od razu dostrzegli stojący nieopodal bunkier. Sporej wielkości kopuła otoczona workami z piaskiem i drutem kolczastym. Wejść do niego można było tylko od tyłu, więc próba frontalnego ataku z pewnością nie była dobrym pomysłem. Nad konstrukcją dumnie powiewała błękitna flaga, a raczej jej holograficzny obraz, chyba tylko dla efektu zaprogramowany tak, by przedstawiać klasyczny sztandar.
Grupa żołnierzy wkroczyła do środka i dopiero wtedy mogli dostrzec jakie niespodzianki jeszcze dla nich przygotowano. W pierwszej kolejności były tu dwie, masywne skrzynie, pierwsza wypełniona granatami, druga pochłaniaczami ciepła. Biorąc pod uwagę fakt, że już w szatni zostali zaopatrzeni, widocznie dowództwo spodziewało się zaciętej walki. Było też coś jeszcze, konkretnie dwa motocykle. Terenowe zawieszenie i wysoka rama czyniły je idealnymi pojazdami do tego terenu.
- Erez - porucznik wskazał głową oba jednoślady swojemu koledze z oddziału. Technik nie odpowiedział choćby spojrzeniem, po prostu od razu zabrał się za sprawdzanie maszyn.
W samym środku bunkru znajdowała się natomiast przyzwoitych rozmiarów kość będąca faktyczną flagą, lub raczej projektorem holograficznym. Tak spore rozmiary sprzętu bez wątpienia były jednak niemałym utrudnieniem. Dowództwo chyba celowo podjęło taką decyzję. Ogólnie rzecz biorąc urządzenie było na tyle duże, że choć możliwe do uniesienia przez jedną osobę, to wymagało objęcia go obiema rękoma co uniemożliwiało mu chociażby prowadzenie ognia.
Azizi zbliżył się do wąskiego okna strzeleckiego i rozejrzał po okolicy.
- Fields - przywołał do siebie snajpera i wskazał wieżę znajdującą się jakieś 150 metrów na lewo od bunkra. - To powinien być dla ciebie idealny punkt strzelecki.
Chyba po raz pierwszy, żołnierze mogli dostrzec uśmiech na twarzy członka słynnych oddziałów specjalnych. Nie odezwał się jednak ani słowem, zamiast tego do głosu doszedł dowódca.
- W oddziałach taktycznych działamy błyskawicznie, precyzyjnie i bezbłędnie, tak rozegramy również tą walkę. To my zdobędziemy inicjatywę, ale zrobimy to mądrze, nie odsłaniając się z żadnej strony - jego czarne niczym węgiel oczy wędrowały między zebranymi. - Fields będzie w stanie nie tylko bronić bunkra, ale również osłaniać nasze wczesne podejście. Foster, zostaniesz w środku i w razie czego będziesz funkcjonował jako wsparcie. Erez i Larsson, wy wiecie prawdopodobnie najwięcej z nas wszystkich, przydacie się w pierwszej linii. Ja wezmę na siebie zwiad i oflankowanie wroga, teraz pozostaje tylko jedna kwestia.
Chyba wszyscy w jednym momencie odwrócili się i spojrzeli na Ariela. Może poza Azizim, który podszedł do jednego z motorów i dopiero wtedy skupił uwagę na Halperinie.
- Poradzisz sobie z prowadzeniem?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

19 gru 2013, o 18:21

Co prawda Ariel od ładnych kilku lat nie korzystał z motocykli, jednak uważał że z tym jest tak jak z jazdą na rowerze: nie da się tego zapomnieć. Całe szczęście, że będąc w Cahalu, on i jego towarzysze często patrolowali tereny Gazy na wojskowych motocyklach, dość podobnych do tych tutaj. Z drugiej strony, porucznik mógł mieć na myśli nie tylko kwestie techniczne. Przypomniał sobie, że palestyńscy bojownicy czasami również korzystali z motocykli: były idealne nie tylko do patroli, ale też szybkich uderzeń w nieprzygotowane placówki i checkpointy, czasem nawet nocnych rajdów na słabo strzeżone osiedla lub kibuce. Być może ojciec Aziza był jednym z takich "jedźców"?
"To idiotyczne", upomniał siebie w myślach Ariel. Zresztą, odpowiedź mogła być tylko jedna.
-Tak jest, panie poruczniku. - odparł, patrząc przełożonemu prosto w oczy. Uprzedzenia uprzedzeniami, ale Ari nie był tak głupi, aby narażać bezpieczeństwo misji tylko ze względu na prywatne niesnaski.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

21 gru 2013, o 00:29

Plan został opracowany, obie maszyny wyprowadzone przed bunkier, a Fields zniknął za załomem, zmierzając pod osłoną kamuflażu taktycznego w kierunku swojego gniazda. Biorąc poprawkę na fakt, że Foster został wewnątrz z bronią gotową do działania, pozostawiało to czwórkę żołnierzy, którzy mieli ruszyć w głąb pozorowanego pola walki.
- Biorę lewą flankę - odezwał się w końcu Azizi. - Halperin, twoja jest prawa. Erez, Larsson, wy przedzieracie się środkiem. Nie ryzykujcie, waszym zadaniem jest skupienie na sobie uwagi wroga, ostrzał rozpoczynacie dopiero kiedy nasza dwójka włączy się do akcji.
Mężczyzna odczekał krótką chwilę, chcąc upewnić się, że nikt nie ma jakichkolwiek pytań i odpalił silnik motocykla, bez chwili wahania rozpędzając go do niebywałych prędkości. Ariel choćby chciał, nie był w stanie tak dobrze zapanować nad maszyną. Ostatecznie jego partner był T4 i nieważne ile stereotypów mógł powiązać z jego pochodzeniem, musiał wziąć poprawkę na fakt, że ci konkretni żołnierze, słynęli z tego w całym Przymierzu.
Usiłując dotrzymać dowódcy kroku, aby zachować odpowiedni szyk, żołnierz mknął między zawalonymi budynkami, zatrzymując się co chwilę, by dokładnie rozejrzeć po okolicy.
Znajdowali się może 100 metrów od bunkra, kiedy Ariel zauważył jakiś ruch. Zeskoczył ze swojego motoru, ukrył za stertą gruzu i próbował dostrzec konkrety. Blisko 20 metrów przed nim przemieszczały się trzy platformy. Maszerowały sporej wielkości rowem, co sprawiało, że dysponował doskonałą pozycją, w razie gdyby doszło do wymiany ognia. W pierwszych kilku momentach, zachodził w głowę jakim cudem tak szybko znalazły się na tyle blisko, szybko uznał jednak, że przecież nie potrzebowały tracić czasu na planowanie i mogły od razu przejść do działania. Drugą zagadką było położenie pozostałej połowy oddziału wroga.
Nim zdołał przeanalizować w głowie wszystkie scenariusze, usłyszał jak gdzieś za jego plecami, mniej więcej na pozycji, które powinni zajmować szpieg i technik, ktoś prowadzi ogień z broni. Chwilę później aktywował się jego omni-klucz.
- Nawiązaliśmy kontakt z dwójką Myrmidonów - bez problemu rozpoznał głos Larssona. - Potrzebujemy wsparcia.
- Do jasnej cholery, nie jestem jeszcze na pozycji - z początku odpowiedział mu Fields, wciąż będący w drodze do wieży, którą wyznaczył mu porucznik. Biorąc poprawkę na to, że znajdowała się dalej od bunkra niż ich aktualna pozycja, nie było to nic dziwnego.
Zamiast słów, w okolicy rozległy się kolejne odgłosy wystrzałów. Ariel ponownie wyjrzał zza osłony. Trójka maszyn zmierzała wprost w kierunku, z którego dochodził dźwięk walk. Widocznie wciąż pozostawał niewidoczny, inaczej znalazłby się w poważnych tarapatach.
Miał więc moment na przeanalizowanie sytuacji. Szybko doszedł do wniosku, że istnieje przynajmniej kilka możliwości. Wszystko zależało od tego jak bardzo chciał pomóc kolegom z oddziału.
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

22 gru 2013, o 14:14

Sytuacja nie pozostawiała wątpliwości - jeżeli ta trójka przyjdzie na odsiecz swoim metalowym kompanom nękającym Larssona i Ereza, misja będzie skończona. Dwójkę Myrmidonów mogli odpierać do momentu aż Fields zajmie pozycję. Piątki - nigdy w życiu. Bez wahania połączył się z dowódcą
- Poruczniku, napotkałem wroga około stu metrów od punktu obrony. Trzy Myrmidony, zmierzają ku Larssonowi i Erezowi. - zaraportował. Nie potrzebował wiele czasu, aby ocenić sytuację: jeżeli spróbuje je zatrzymać samodzielnie, będzie ugotowany. Równie dobrze mógłby siłować się z trzema kroganami na raz. Mógł jednak spróbować je opóźnić, rozdzielić, lub odciągnąć od pozostałych...
- Proszę o pozwolenie na rozpoczęcie działań dywersyjnych. Postaram się rozdzielić siły wroga - zameldował, po czym wyciągnął jeden z granatów odłamkowych. Czekał, aż znajdujące się w rowie Myrmidony będą wystarczająco blisko siebie, aby eksplozja objęła całą trójkę. Upewnił się też, czy motocykl jest wystarczająco blisko - miał zamiar szybko wskoczyć na niego i odjechać, przy odrobinie szczęścia odciągając Myrmidony za sobą.
- Proszę o pozwolenie na
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

22 gru 2013, o 23:47

- Odmawiam, nie włączaj się w walkę - komunikat otrzymany przez omni-klucz, był co najmniej wstrząsający. - Skolnik i Larsson sobie poradzą, my zaczekamy aż obie grupy się połączą, wtedy będziemy mogli ich otoczyć i z łatwością wykończyć.
Pomijając chęć pomocy kolegom, Ariel nie mógł nie zgodzić się z rozumowaniem porucznika. Oczywiście narażało to wspomnianą dwójkę, ale ostatecznie musieli się tylko bronić, więc to nie mogło być aż takie trudne. W razie czego Foster pozostawał w pogotowiu ... no właśnie Foster.
- Do jasnej cholery - głos marines rozległ się niemal w tym samym momencie, w którym Halperin pomyślał o mężczyźnie. - Jeden z nich przemknął się bokiem i zaszedł mnie od tyłu, te zasrańce mają naszą flagę!
Podjęcie próby odpowiedzenia na pytanie "Jakim kurwa cudem?!", było niemal odruchem bezwarunkowym. Do jasnej cholery, przecież walczyli z maszynami. Dla nich pokonanie całego pola walki, było kwestią kilku chwil. Nie musieli polegać na zmysłach, by sprawdzać otaczający ich teren, wszystko załatwiał zestaw sensorów. Niby jak mieli walczyć z takim przeciwnikiem?
Ariel miał doskonały punkt widzenia na całą sytuację i od razu rozpoznał na jakiej zasadzie funkcjonują Myrmidoni. Jednostka infiltracyjna miała zdobyć hologram i wycofać się w pierwszej kolejności na pozycje dwójki, która związała walką napotkanego wroga. Wtedy pod osłoną trójki, którą właśnie obserwował, stopniowo przemieszczać ku swojemu bunkrowi. Klasyczny taktyczny odwrót, tyle tylko że wzbogacony nienaturalną precyzją, niemal nieosiągalną nawet dla najlepszych żołnierzy. Halperin siłą rzeczy znalazł się w problematycznej sytuacji. Choć plan Aziziego mógł się powieść, to równie zasadne było w tych okolicznościach atak na obserwowaną trójkę, by pokrzyżować plany odwrotu. Cholera, skoro wszyscy Myrmidoni byli tak daleko od własnej bazy, to równie dobrze mógł ruszyć wprost do ich hologramu i odebrać go, przynajmniej uniemożliwiając wygranie syntetykom. Łańcuch dowodzenia stanowił jednak sporą przeszkodę. Miał znowu zawracać głowę przełożonego, czy może zacząć działać na własną rękę? Obowiązek zaczął mieszać się z niezbyt ciepłymi odczuciami względem Hafeza, podnosząc wewnątrz głowy Ariela te charakterystyczne głosy, które ludzie mieli w zwyczaju interpretować jako wątpliwości.
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

24 gru 2013, o 14:55

Rozkaz to rozkaz - Halperin nie przeszkodził Myrmidonom w marszu ku pozostałej dwójce. Co prawda powaznie martwił się o to, czy dwóch żołnierzy da radę długo bronić się przed pięcioma maszynami, miał też wątpliwości co do tego czy uda im się "z łatwością" pokonać całą grupę na raz, ale miał nadzieję że porucznik wie co robi. Przynajmniej do momentu, w którym usłyszał głos Fostera. Czas działać. Tylko czy w obecnej sytuacji rozkazy Aziziego nadal są najlepszym wyjściem?

Kto inny nawet nie pomyślałby o takim czymś, jednak Ariel nadal był w głębi serca żołnierzem Cahalu - jedynej armii świata, gdzie nawet szeregowiec ma nie tylko prawo ale i obowiązek zgłosić sprzeciw, jeśli rozkaz oficera jest bezsprzecznie błędny. Przez chwilę Ari chciał ruszyć do niebronionej bazy przeciwnika, jednak ostatecznie odrzucił ten pomysł. To porucznik był na chwilę obecną jedynym członkiem drużyny będącym poza zasięgiem przeciwnika, lepiej więc będzie jeżeli pomoże mu zachować ten przywilej. Co oznaczało powrót do planu "A". Upewnił się, czy motocykl jest odpowiednio blisko, wyciągnął granat, odbezpieczył i rzucił nim w kierunku trzech Myrmidonów. Oby tylko porucznik wykorzystał sytuację i ruszył po flagę...
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

27 gru 2013, o 13:32

- Rzut granatem przylepnym (Ariel)
Cała trójka Myrmidonów w polu rażenia wybuchu
- Obrażenia: 750

- Strzał z Walkirii w myrmidona 4 (Hafez Azizi)
[50 + 30 = 80]
03 sukcesy
Obrażenia:
[150 + 10% = 165]
[165 * 3 sukcesy]
495

Pole walki zdominował chaos. Rozproszeni, zaskoczeni i mocno zdezorientowani. Gdzieś w najmroczniejszych zakamarkach umysłu Ariela, coraz wyraźniej dało się usłyszeć wątpliwości.
Czy to właśnie o to chodziło? Różnicy nie stanowiła większa siła, szybkość, celność, a sposób w jaki funkcjonowały. Nawet zaskoczone, nie poddawały się strachowi i zdenerwowaniu, po prostu reagowały. Zupełnie jakby nic się nie wydarzyło.
Halperin postanowił poddać ich zimną kalkulację dodatkowej próbie i przypuścić niespodziewany atak na pozycje trójki syntetyków. Granat był doskonałym rozwiązaniem, szczególnie, że ładunek wybuchowy przylepił się do idącego w samym środku myrmidona. Eksplozja objęła swoim zasięgiem całą grupę. Powaleni siłą eksplozji i widocznie nieco "zdezorientowani", potrzebowali krótką chwilę by aktywować wszystkie potrzebne algorytmy. Okopanie i próba zlokalizowania strzelca, nic nadzwyczaj oryginalnego. Na szczęście jego pozycja zapewniała mu doskonałe schronienie, a rozgrzane eksplozją powietrze, uniemożliwiało myrmidonom wychwycenie jego sygnatury cieplnej. Słowem atak okazał się być pełnym sukcesem. Problem polegał na tym, że nie wystarczył do wygrania walki.
Ariel popełnił również jeszcze jeden istotny błąd. Nie poinformował nikogo o zignorowaniu rozkazu. Kiedy po przeciwnej stronie rowu, którym poruszały się roboty rozległy się strzały, mógł tylko z przerażeniem dostrzec jak przełożony ostrzeliwuje wroga.
- Do jasnej cholery Halperin, której części rozkazu nie zrozumiałeś? - Warknął do komunikatora, kiedy tylko oddał serię ze swojej Walkirii i wrócił za osłonę.
Ta współpraca widocznie nie układała im się najlepiej. Na szczęście gdzieś w oddali rozległ się huk wystrzału, który mógł oznaczać tylko jedno - Fields właśnie dotarł na miejsce.
- Dołączyłem do Larssona i Skolnika - do głosu doszedł również Foster, który pozbawiony konieczności ochrony flagi, mógł wesprzeć ostrzeliwanych towarzyszy.
- W porządku, pora odratować tą sytuację. Zepchnijcie tą dwójkę w kierunku naszej pozycji, weźmiemy ich w ogień krzyżowy. Fields, ty obserwuj okolicę, chcę wiedzieć gdzie znajduje się nasza flaga.
W omni-kluczu rozległa się seria złożona z "potwierdzam", "zrozumiałem" i dwóch "przyjąłem". Chwilę po tym, przez całe pole walki przetoczyła się kanonada wystrzałów z najrozmaitszej broni. Walka rozgorzała na dobre. Problem polegał na tym, że czas nie był po ich stronie. Azizi nie chciał działać na ślepo, ryzykując rozbicia oddziału dla zdobycia flagi w jakiejś nieprzemyślanej szarży na bunkier przeciwnika. Decyzja mająca oczywiste taktyczne podstawy. Jednocześnie taka, która mogła się na nich zemścić jeśli myrmidon niosący ich hologram, szybko nie zostanie zlokalizowany. Równie ważne było jednak wyeliminowanie jego wsparcia, a okazji do tego akurat nie brakowało.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ariel Halperin
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 27 lis 2013, o 21:29
Miano: Ariel Halperin
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz I klasy w Siłach Przymierza
Status: obecnie bez stałego przydziału
Kredyty: 15.000

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

2 sty 2014, o 20:44

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Plan porucznika nadal wydawał się Halperinowi nie do końca przemyślany, jednak nie płacili mu za myślenie a za wykonywanie rozkazów. Zresztą, nawet Ari był w stanie zgodzić się z tym, że niepowiadomienie o nie dotrzymaniu rozkazu było, delikatnie mówiąc, błędne. Tym bardziej, że jeśli tak dalej pójdzie, pięć z sześciu myrmidonów znajdzie się w jednym miejscu, a szósty będzie bezbronny. Zakładając oczywiście, że, podobnie jak ludzie, nie mogą one jednocześnie dźwigać flagi i broni...

Jednak nie czas na rozmyślania. Ari miał dwie rzeczy do zrobienia. Pierwszą było oddanie serii w kierunku myrmidonów, cały czas nie wychylając się zbytnio zza osłony - strzały miały za zadanie raczej powstrzymać wroga od przegrupowania się niż zadać mu poważną szkodę. Drugą: nawiązanie kontaktu z Halperinem

- Sir, proszę o pozwolenie na rozpoczęcie próby przechwycenia myrmidona z naszą flagą gdy tylko Larsson i Skolnik zepchną pozostałych tutaj. - powiedział zwięźle do komunikatora. Mógłby dodać, że pozbawiony wsparcia myrmidon będzie prostym celem, jednak mogłoby to zabrzmieć jak podpowiadanie przełożonemu co robić, a nawet dla liberalnego pod tym względem Halperina było to niebezpiecznie blisko przerwania łańcucha dowodzenia. Poprzestał więc na prostym komunikacie.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ośrodek Szkoleniowy Przymierza

6 sty 2014, o 15:31

- Strzał z Walkirii w Myrmidona 5 (Ariel)
[50 + 30 + 5 za dogodną pozycję]
[85]
0 4 sukcesy
Obrażenia:
[150 + 10% = 165]
[165 * 4 sukcesy]
660

- Strzał z Walkirii w Myrmidona 4 (Hafez)
[50 + 30]
[80]
1 3 sukcesy
Obrażenia:
[150 + 10% = 165]
[165 * 3 sukcesy]
495

Wróć do „Amsterdam”