Znana ze swych licznych siedzib największych - nie tylko ludzkich - firm propagujących i przodujących w nowoczesnych technologiach, naukowa stolica Ziemi. Właśnie tu, rodzą się często koncepty na nowe projekty, które w przyszłości zasilają asortymenty korporacji. "Białe dzielnice" są także spokojnymi, urokliwymi azylami dla spragnionych ciszy umysłów, oczywiście jeśli mogą sobie na to pozwolić finansowo.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Centrum Olimpijskie im. Nikolaia Asena

7 maja 2016, o 19:50

Jeszcze przed diametralną zmianą w zachowaniu mężczyzny, jeszcze zanim w jego dłoni błysnęło krótkie, standardowe omni-ostrze, twarz eks-żołnierza wykrzywił gorzki grymas wywołany ni mniej, ni więcej jak przez słowa Minako. To, co działo się na dole, było jakby oddzielną scenerią, drugim przedstawieniem, którym Šulić nie interesował się tak, jak rozmową z Japonką. Niedoszły samobójca wprawdzie rzeczywiście mógł nie chcieć skakać z zajmowanej teraz wieży - szczerze mówiąc, gdyby chciał, zapewne już dawno by to zrobił i rozmazał się na gruncie przed budynkiem - ewidentnie jednak nie zamierzał się tak po prostu poddać. Dlaczego? To było bardzo dobre pytanie, mimo tego sformułowana przez mężczyznę odpowiedź nie rozjaśniła aż tak wiele, jak można by sobie życzyć.
- Jesteś młoda - stwierdził spokojnie mężczyzna, wtedy wciąż jeszcze nie patrząc na Higoshi. - Puścili cię kiedykolwiek w teren? Poza koszary, poza poligon, gdzieś, gdzie ginęliby inni żołnierze, twoja mundurowa rodzina? Pozwolili ci już doświadczyć tego, co tak uroczo rozbudza wyobraźnię każdego rekruta? - Nikolai parsknął cicho. Jego ton nie był napastliwy, ale nie było w nim też niczego dumnego, czego oczekiwałoby się po weteranach. W głosie Šulića brzmiała rezygnacja i gorycz, przede wszystkim one. No, i jeszcze... współczucie? Higoshi wprawdzie nie powiedziała nic o swojej przynależności, wyraźnie jednak coś kazało żołnierzowi potraktować ją za żołnierza. Może ton, jakiego używała, może dostrzeżona kątem oka postawa. Coś sprawiło, że mężczyzna zaczął traktować Minako jak swoją, siostrę w boju i to samo coś kazało mu w tym momencie jej współczuć. Nie podziwiać, nie życzyć powodzenia na wojskowej drodze, ale właśnie współczuć.
- Nie uciekam ze służby. Nie wiem, jak miałbym to zrobić, skoro oficjalnie nie jestem już żołnierzem - stwierdził tymczasem spokojnie. - Po prostu... - Cóż, tym razem nie dokończył, bo zdarzenia w jednej chwili ruszyły galopem, mknąć przed siebie na złamanie karku.
O tym, że Nikolai rzeczywiście żołnierzem był, w dodatku całkiem niezłym, Higoshi mogła się przekonać gdy mężczyzna skoczył wreszcie do ataku. Początkowo nie miał tego w planach - wyraźnie się wahał - gdy jednak sama Japonka przyjęła postawę bojową, gdy spięła się, świdrując go wzrokiem i próbując przewidzieć jego działania, w mężczyźnie coś pękło. Właśnie wtedy okazało się, że mimo okazałej postury jest szybki. Że nie daje się zwieść nawet nieco bardziej subtelnym, finezyjnym manewrem uniku, tnąc tam, gdzie nie powinien - w miejsce, gdzie Minako znalazła się dopiero po chwili, przekonana, że właśnie ten rejon pomarańczowe ostrze ominie. Zaskoczenie przyszło w towarzystwie nagłego, piekącego bólu na wysokości lewej partii żeber. Cięcie nie było głębokie, ale i tak bolesne. Niechronione pancerzem, rozcięte ciało szybko podbiegło krwią, która kilkoma strumykami zaczęła sączyć się po boku Japonki.
Coś do powiedzenia miała jednak adrenalina i choć rana z każdą chwilą stawała się coraz bardziej dokuczliwa, nie uniemożliwiała jeszcze działania, co zdawała się sugerować pierwsza, nieudolna próba powstrzymania Šulića odpowiednio skanalizowaną biotyką. Kolejne podejście jednak - Higoshi nie zamierzała przecież tak po prostu się poddać - okazało się sukcesem i już w kolejnej chwili rosły żołnierz lewitował w powietrzu, podtrzymywany tam skutecznie użytym przyciągnięciem.
Tymczasem na dole iskrzyło od fizycznie wyczuwalnego napięcia. Oczywiście, z samym zgromadzeniem funkcjonariuszy trudno byłoby rywalizować, stąd też Riggs postanowił podejść do sprawy inaczej - znów za pomocą omni-klucza, które nawet w tak niestandardowych sytuacjach okazywało się być całkiem przydatne. Jak się okazało, także i tym razem narzędzie nie zawiodło Elliota - choć podpięcie się pod kanał policyjny nie powinno być tak banalne, mimo wszystko nie okazało się wyzwaniem. Ledwie chwila manipulacji sprawiła, że rozmowa odbywana przez dwóch policjantów - tego, którego Riggs mógł obserwować ze swej kryjówki i tego drugiego, bytującego zapewne gdzieś w głównym budynku centrum - zaczęła rozbrzmiewać cicho także na omni-kluczu pilota. I choć komunikaty nie były najczystsze - hakowane połączenie nie gwarantowało, że wszystko będzie doskonale zrozumiałe - to do Elliota i tak dotarło wystarczająco dużo.
- Nie mogę ich już dłużej zatrzymywać - mówił głos po drugiej stronie. - Za moment będziecie mieli towarzystwo hien. Montują materiał i...
- Osiągnął swoje - stwierdził krótko znajdujący się w zasięgu wzroku Riggsa policjant, krzywiąc się przy tym nieznacznie. - O to mu chodziło, o rozgłos, zwrócenie uwagi.
- Pewnie tak. - Chwila ciężkiej ciszy poprzedziła kolejną wypowiedź. - Dacie radę ściągnąć ich przed przybyciem kamer?
- Robimy co możemy - warknął cicho funkcjonariusz. - Chłopcy powinni być już na górze. Ta dziewucha jest jednak biotyczką.
Po drugiej stronie rozleglo się sugestywne westchnięcie.
- Przejmijcie ich. To i tak jest już wystarczająco trudna sytuacja, ktoś za to poleci. - Głos zawahał się. - Zezwalam na użycie broni - stwierdził wreszcie. - Nie chcę tam rzezi, ale jeśli będą się stawiać, macie prawo użyć siły.
Tymczasem na schodach prowadzących na szczyt wierzy rozległ się tupot ciężkich butów, a zaraz po nim także donośny, nieszczególnie ugodowy rozkaz.
- Na ziemię! Na glebę, kurwa! - Trzech policjantów rozstawiło się niezbyt okazałym, ale jednak wachlarzem tuż za schodami, wodząc lufami broni od unieruchomionego Šulića do Minako i z powrotem. - Puść go. Zdejmij go na ziemię, do cholery. - Ostatnie polecenie było wyraźnie przeznaczone dla Higoshi.
Elliot Riggs
Awatar użytkownika
Posty: 37
Rejestracja: 29 sty 2016, o 21:04
Miano: Elliot Riggs
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot/Mechanik (T4)
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Siedziba Centaur'a
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 1.525
Lokalizacja: Breslau

Re: Centrum Olimpijskie im. Nikolaia Asena

8 maja 2016, o 21:27

Cała sytuacja robiła się nieprzyjemna, zwłaszcza kiedy policjanci zezwolili na użycie broni. To już była przesada. Chociaż z drugiej strony Sulic był uzbrojony i niebezpieczny. Nie musiał być tym mężczyzną, którego jako tako kojarzył Elliot. Sam już nie wiedział co o tym myśleć, jak traktować dawnego kompana i jego poczynania. Jedno jest pewne: nie zasługiwał na kulkę, przynajmniej na razie. Minako nie ułatwiała sprawy, prowokowała zarówno jego jak i strażników. Apropos prowokacji...
Włożyła patyk w mrowisko i się doigrała, bo Sulic wyskoczył na nią z ostrze, prawdopodobnie chcąc ją zabić. Nie rozumiejąc jego motywacji, ale chcąc ją zrozumieć Elliot wyłączył nasłuch i wyłonił się w końcu z krzaków, uruchamiając wmontowaną w Omni-klucz kamerę, którą zaczął nagrywać całe to zdarzenie, a w szczególności to co działo się na górze.
- Z prasy, jestem z prasy - zaczął tłumaczyć się policjantom, którzy z pewnością nie byli zadowoleni jego obecnością.
Ha! Teraz to dopiero zrobił głupotę! Wymyślił już wymówkę, chociaż ona nie ochroni go jeśli zaraz nie pojawi się tu reszta dziennikarzy, w tłumie których miałby szansę się ulotnić. Cel był prosty: zapewnić jako takie bezpieczeństwo Azjatce i Chorwatowi. Oby tylko tego nie spierdoliła - pomyślał z irytacją, wyobrażając sobie jak Minako zaraz woła go po imieniu i pyta co do diaska robi - ale i tak pewnie jej się to uda, wygląda na taką co jest w stanie spartolić każdy plan. Co ona w ogóle robi w wojsku?!
Ale zostawiając temat. Elliot skupił kamerkę na unoszącym się Sulicu i krwawiącej Minako, licząc że funkcjonariusze będą nieco zbici z tropu.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek ObrazekObrazek
Minako Higoshi
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 27 sty 2016, o 18:39
Miano: Minako Higoshi
Wiek: 24
Klasa: Strażniczka
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapral Przymierza, S1
Postać główna: Nathala T’Kori
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 3.400

Re: Centrum Olimpijskie im. Nikolaia Asena

14 maja 2016, o 19:20

Słysząc słowa weterana, Minako zmrużyła oczy, gdy do głowy przyszła jej myśl, że Šulić jakimś cudem wiedział, że ona również należała do Przymierza, no... Ona w każdym razie nadal w nim była. Potem jednak, uświadomiła sobie, że najpewniej chciał się po prostu nad sobą użalać, za co zresztą nim gardziła. Może i była od niego młodsza, ale sama myślała o sobie jak o osobie, która przeżyła więcej niż te wszystkie "wypudrowane pizdusie", które to widywała na ulicach. No bo takie to by nawet dnia na Omedze nie przeżyły.
- Ta, wielokrotnie. Służyłam na SSV Tokyo - odpowiedziała mu, nie wspominając nawet słowem o tym, że w sumie przez ostatni rok cały czas była w terenie. Co prawda nieźle się bawiąc, ale wciąż narażała swoje życie. W końcu te choroby przenoszone w trakcie stosunku (o które tak się martwił Elliot), i w ogóle.
- Fajnie było - dodała, niby beztroskim tonem. Tak naprawdę, to nie było tam wcale fajnie. Nienawidziła każdej chwili spędzonej na pokładzie tego krążownika, każdej spędzonej nocy na szorowaniu za karę kibli pokładowych, wszystkich tych pieprzonych ograniczeń... Cieszyła się, że udało jej się stamtąd w końcu wyrwać - Po prostu... Co? - spytała, wpatrując się w niego z wyczekiwaniem. To było może nieprawdopodobne, ale Higoshi, ta właśnie Higoshi... Starała się go w jakiś sposób zrozumieć. No ale cóż, nie dane jej było to zrobić. Przynajmniej nie wskazywały na to dalsze wydarzenia.
Minako prędko przekonała się, że jej przeciwnik był dobrze wyszkolony. Najpewniej nawet lepiej wyszkolony i bardziej doświadczony od niej samej - w końcu był od niej starszy. Krążąc naprzeciwko niego, starała się wyczuć jego intencje, lecz gdy zaatakował, było już za późno. Był o wiele szybszy, niż przewidywała i to najpewniej sprawiło, że ostrze którym się posługiwał, przecięło jej skórę na wysokości lewej partii żeber. Z jej ust wydobyło się soczyste przekleństwo, warknięcie, przeplatane z krzykiem bólu. Ona jednak nie miała najmniejszego zamiaru się poddawać z powodu takiego skaleczenia - w swoim życiu przeżywała przecież o wiele większe cierpienia, cierpienia przeszłości o której nie chciała pamiętać, a której nie mogła dotąd się pozbyć. Wyrzuciła ku niemu kulę biotyczną. Najpierw jedną, potem drugą... Dopiero druga trafiła prosto w cel, gdy ten uniósł się w górę. Lewym uchem słyszała tę całą wrzawę, która była wywołana na dole, a której przesłania nia rozumiała. Była zbyt wysoko. Zresztą, obchodziło ją tylko to, co działo się tu i teraz. Właściwie, to co miała z nim zrobić? Gdy tak wisiał, wpatrywała się w niego uważnie, próbując zrozumieć jego intencje.
- Co to kurwa miało być? - spytała, nie wpadając na żadne konkretniejsze pytanie. Nawet ona, ta uznawana za niezrównoważoną emocjonalnie, rozumiała, że coś z nim było ewidentnie nie tak. Powoli łączyła fakty, rozumiejąc, że to ten sam impuls najpewniej sprawił, że zaatakował jej siostrę. Nie żeby miała mu tak łatwo wybaczyć, o nie... Nadal miała wobec niego te same plany...
... Które musiały niestety jeszcze trochę poczekać, gdy usłyszała za swoimi plecami krzyki. Widząc wycelowane ku niej, oraz jej "ofierze" lufy, natychmiast uniosła do góry ręce. Nawet nie musieli jej prosić o to, by go upuściła, bo zrobiła to właśnie w tej chwili, bowiem ciało Šulića już zapewne leżało na ziemi.
- Wow, wow... - zaczęła, mówiąc nieco zaskoczonym głosem - Nie śpieszyliście się, musiałam wykonywać całą robotę za was. Jak zwykle służby porządkowe się nie popisały - widząc kątem oka Elliota kręcącego wszystko swoją "kamerą", prędko zrozumiała jego zamysł. Nie była idiotką, tak jak to on o niej myślał - Widzicie? I teraz wasza nieudolność zostanie pokazana wszystkim w Extranecie. Będę miała co oglądać pomiędzy sesjami porno... - ciągnęła, mierząc przy tym wzrokiem jednego z policjantów, jakby go oceniając - Czy ja ciebie przypadkiem w jednym z takich widów nie widziałam?
CASUAL UNIFORM
ObrazekObrazek
OST #1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Olimpijskie im. Nikolaia Asena

21 maja 2016, o 12:32

Nietrudno było zauważyć, że funkcjonariusze są zdecydowanie bardziej rozdrażnieni niż byli jeszcze kilka chwil temu. Nikt nie lubi, gdy sytuacja wymyka mu się spod kontroli, a w ich przypadku przecież to właśnie się stało. Šulić nie skoczył, to prawda, teoretycznie więc zapobiegli samobójstwu, nie było jednak mowy o sukcesie. Agresor, jakim był eks-żołnierz wciąż nie został ujęty, ponadto na scenę wkroczyły dodatkowe, niepożądane elementy - z czego tu się cieszyć?
Poniekąd jednak to zamieszanie i irytacja była całkiem dobra. Szczególnie odczuć mógł to Elliot - choć normalnie wypadałoby go wylegitymować, sprawdzić, czy rzeczywiście jest z prasy, w tym momencie nikt tego nie zrobił. Chwilowo najwyraźniej zaczęło rządzić założenie, że owszem, jak najbardziej może być reprezentantem mediów, a brak jakiegoś bardziej wyjściowego stroju - cóż, dziennikarze też mają prawo do własnego życia i hobby, nie? Nikogo nie zdziwiło więc - przynajmniej na razie - że Riggs był wyraźne uczestnikiem dzisiejszych zawodów. Czasem głupi po prostu ma szczęście, a pismaki żyją z tego, że będąc po cywilu znajdą się akurat w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie.
Elliota nikt więc na razie nie zatrzymał. Zbyto go tylko warczeniem, by nie utrudniał im pracy, nikt jednak nie wykazywał chęci odpędzania go. Zresztą - nie bardzo mogli to zrobić, prawda? Gdyby pokusili się o wyrzucenie dziennikarza poza rejon największego zamieszania byłby skandal, bo przecież społeczeństwo miało prawo wiedzieć co się dzieje i tak dalej, i tak dalej. Ani funkcjonariusze, ani też ochrona nie kryli więc niechęci (gdyby mogła ona zabijać, pod naporem nieprzyjemnych spojrzeń Riggs ległby już trupem), nie tknęli jednak mężczyzny palcem. Był z prasy. Mogli go nie lubić, ale nie mogli go ruszyć, przynajmniej dopóki nie zacznie naprawdę utrudniać im pracy.
Na razie zaś nie utrudniał tylko patrzył. Patrzył i nagrywał. Zwracając kamerę ku górze, zapisał więc scenę chwilowej szamotaniny i pojawienia się na dachu policji. Nie umknął mu też grymas - lęku? - jaki przeszył twarz Nikolaia, gdy ten spacyfikowany został przez biotykę Higoshi ani też to, że eks-żołnierz nie odpowiedział na jakieś pytanie Minako. Elliot mógł też widzieć, że Šulić nie szarpie się w powietrzu, choć teoretycznie by mógł - zamiast tego dygotał jak gdyby targany dreszczami i strzelał niespokojnym spojrzeniem na prawo i lewo. Omni-klucz wciąż połyskiwał w jego ręce, ale Nikolai nic z nim nie robił.
Robili za to policjanci. Gdy tylko Minako uwolniła eks-żołnierza - w sposób co najmniej niedelikatny, wyrwany nagle spod działania biotyki mężczyzna z głuchym jękiem zaległ na dachu, krzywiąc się - i uniosła ręce do góry, przybyli funkcjonariusze zabrali się do standardowej procedury. Nie spuszczając z osaczonych luf broni zbliżyli się w dwóch krokach, obojgu spięli dłonie, zabierając przedtem ich omni-klucze. Zdecydowanie zbyt szumnie, zbyt teatralnie i nieproporcjonalnie agresywnie jeśli chodzi o skalę sytuacji. Nikolai jedna nie protestował, a jeśli robiła to Higoshi, przejmujący ją mundurowy skrzywił się tylko i jeszcze bardziej stanowczo dopełnił swych obowiązków. Świadomość obecności "dziennikarza" oraz wycelowanej w nich kamery wyraźnie ich rozdrażniła i faktycznie wprowadziła zamęt, ale nie zapobiegła przynajmniej tymczasowemu aresztowaniu.
Tak czy inaczej, krzywiąc się tylko niechętnie na słowa Minako, policjanci sprowadzili dwójkę zatrzymanych na dół, teraz już w bezpośrednie pobliże Riggsa. Nie ulegało wątpliwości, że najbliższe plany obejmowały przetransportowanie Higoshi i Nikolaia do najbliższego komisariatu, póki co jednak czekało ich jeszcze kilka chwil pod budynkiem. Prom policyjny był w drodze, podobnie jak ekipa dziennikarzy. Przybyły ledwie chwilę temu rzecznik policyjny przygotowywał się do odpierania ewentualnych ataków, a odpowiedzialni za zatrzymanie niepokornej dwójki policjanci stali przy nich twardo, ani myśląc pozwolić im na jakąś większą wygodę.
Šulić był zaś w tym wszystkim mocno przygaszony. Stał wprawdzie mocno spięty, zaciśnięte zęby też mogłyby sugerować chęć protestowania, ale zwieszona głowa i ciężki oddech wskazywały raczej na zwykły stres czy wręcz - lęk. Szczególnie dobrze rzucało się to w oczy stojącej tuż obok Minako, ale i Elliot mógł co nieco zauważyć. Nikolai wyraźnie orbitował między dwoma różnymi stanami - niekontrolowanej, desperackiej wręcz agresji oraz ciążącej mu na barkach przytomności. I jakkolwiek każdy domyśliłby się teraz, że potrzebuje raczej pomocy niż celi więziennej, na ten moment to nie lekarz na niego czekał, a przesłuchanie i, zapewne, akt oskarżenia.
A jednak uśmiechnął się. Gdy częściowo nieobecne spojrzenie eks-żołnierza zawisło na Riggsie, mężczyzna uśmiechnął się - blado, ulotnie, ale jednak. Dlaczego? Cóż, to było bardzo dobre pytanie. Bo z jednej strony mógł po prostu Elliota rozpoznać, ale z drugiej... To nie był taki uśmiech, nie jak do towarzysza broni. To bardziej wyraz zrezygnowania, okraszonego jednak delikatnym zadowoleniem. Jak gdyby udało mu się osiągnąć coś, co chciał.
Elliot Riggs
Awatar użytkownika
Posty: 37
Rejestracja: 29 sty 2016, o 21:04
Miano: Elliot Riggs
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot/Mechanik (T4)
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Siedziba Centaur'a
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 1.525
Lokalizacja: Breslau

Re: Centrum Olimpijskie im. Nikolaia Asena

22 maja 2016, o 21:50

Ha! Fortel udał się wyśmienicie, łyknęli przynętę razem z haczykiem i zachowywali się w ten specyficzny, "milszy" sposób. W tym miejscu panował czysty chaos i to w takim stężeniu, że nie raczyli go nawet wylegitymować co było cholernie szczęśliwym zakończeniem akcji. Nie, nie zakończeniem - początkiem. Nie ulegało wątpliwości, że szybko będzie musiał wymyślić coś nowego bo w końcu przypomną sobie o nim. Stanął zatem jak najbardziej z boku, aby tylko go przypadkiem nie zauważyli czy coś i nagrywał dalej. Szkoda, że policjanci byli tacy potulni, bo azjatce przydałby się jeden czy drugi guz, może nawet wstrząs mózgu. Ale co zrobić, to właśnie dzięki niemu byli tacy cywilizowani. Gdy tylko przybędzie ekipa dziennikarzy, Elliot ulotni się nim ktokolwiek zdąży powiedzieć: BRAĆ GO!
Był mocno zdziwiony tym, że Sulic mimo pacyfikacji i skucia był taki napięty. Nie miał szans, nie było sensu walczyć. W jednej chwili jego determinacja wyparowała, ale gotowość do działania pozostała. Najgorsze były... najgorsze były te oczy. On zdawał się coś wiedzieć, coś co dawało mu niewytłumaczalną przewagę i sprawiało, że Elliot czuł się zagubiony w sprawach o których nie wiedział zupełnie nic. Najgorsze było, że rudzielec zupełnie nie wiedział o co mogło chodzić, a nie mógł w żaden sposób wyciągnąć tego od dawnego znajomego. Nie mógł mu nawet skinąć głową bez wzbudzani podejrzeń! Postanowił więc zachować neutralną minę podekscytowanego dziennikarza, który właśnie trafił na temat życia czy coś w ten deseń.
Minako zupełnie się nie przejmował i również nie dawał sobie poznać, że ją zna. Nie przychodziło mu to ze zbytnią trudnością, jako że nie za bardzo chciał ją znać.
W obliczu przytłaczającej liczy policjantów i chęci pozostania nieistotnym pismakiem, który kręcił się między nogami, Elliot robił tylko ujęcia z pewnej odległości, nie pytał, nie męczył. W razie potrzeby bełkotał coś o blogu dziennikarskim i pracy (przyszłej) w brukowcu.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek ObrazekObrazek
Minako Higoshi
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 27 sty 2016, o 18:39
Miano: Minako Higoshi
Wiek: 24
Klasa: Strażniczka
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapral Przymierza, S1
Postać główna: Nathala T’Kori
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 3.400

Re: Centrum Olimpijskie im. Nikolaia Asena

25 maja 2016, o 20:09

To, że Minako była niezadowolona z zabrania jej omni-klucza to mało powiedziane. W chwili, w której zbliżył się do niej właśnie w tym celu jeden z funkcjonariuszy, natychmiast cofnęła się od niego na kilka kroków, by zorientować się następnie, że tak naprawdę nie ma zbytnio gdzie się oddalić. Znajdowała się w końcu na wieży.
- Łapy przy sobie - warknęła, gdyż niezbyt w obecnej sytuacji było jej do śmiechu. Ten przedmiot był czymś, z czym nie rozstawała się praktycznie nawet na chwilę. No i co to miało niby oznaczać? Chcieli ją aresztować, czy co? Ona im ułatwiła robotę, a ci jeszcze chcieli ją zapuszkować? O, nie, nie. Na to nie miała zamiaru pozwolić - Jesteście takimi pizdami, że nawet złapać sami faceta nie potraficie, a teraz jeszcze chcecie mnie ukarać za to, że was wyręczyłam? - spytała, zdejmując w tym samym momencie omni-klucz z nadgarstka - Masz na niego uważać - dodała, idąc posłusznie za funkcjonariuszami. Cóż, jej niewyparzona gęba (nawet jeśli w tym momencie była nadzwyczaj kulturalna) raczej nie miała jej zbytnio pomóc w wydostaniu się z tego miejsca. Na rudego też pewnie nie miała co liczyć, odgrywał swoje przedstawienie na dole i miał ją najpewniej w dupie. Tak jak ona jego. Był jeszcze większą pizdą od tych co ją prowadzili.
Przez cały ten czas, podczas którego ona sama oraz Šulić byli sprowadzani na dół, spoglądała na mężczyznę którego dopiero co obezwładniła. Nie rozumiała kompletnie tego, dlaczego tak się zachowywał i jaki miał cel w tym całym przedstawieniu. Nie rozumiała co do cholery jasnej miał oznaczać ten atak w jej kierunku. I tak zresztą nie miała zamiaru się go o to pytać, pewnie nawet nie miała już mieć ku temu okazji. W najlepszym wypadku skończy się na jakimś upomnieniu, w najgorszym wsadzą ją do jakiejś celi i nawet jej przynależność do Przymierza nie miała jej pomóc. Trzeba było zostać na Omedze... Taa, zdecydowanie wolała chlanie do upadłego ze spoconym kroganinem, niż zabawę z tymi idiotami. Widząc zachowanie byłego żołnierza, szturchnęła go jednak lekko w bark.
- Uśmiech, będziesz w telewizji - powiedziała mu, wskazując Elliota. No i akurat się wtedy uśmiechnął, choć to raczej nie była jej zasługa. Nie pozostawało jej nic innego jak czekać na ten cały prom, a potem improwizować. Jak zwykle.
CASUAL UNIFORM
ObrazekObrazek
OST #1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Olimpijskie im. Nikolaia Asena

27 maja 2016, o 11:59

Zarówno Minako, jak i Elliot potrzebowali ledwie kilku chwil na to, by uzmysłowić sobie, że nic już nie mogą zrobić. Może, gdyby zachowali się inaczej, gdyby w całej sprawie pozostali w cieniu, zbliżając się do Nikolaia stopniowo, a nie bezpośrednim szturmem w okupowane przez funkcjonariuszy centrum wydarzeń - może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej, lepiej, pozwalając im odegrać większą rolę. Ale teraz? Teraz cała sprawa toczyła się wedle utartych, dobrze znanych schematów. Wszyscy troje - Nikolai, Minako i Elliot - wpadli w trybiki machiny biurokracji i względnej sprawiedliwości, z czym właściwie nic nie dało się zrobić.
Jako pierwsza pojawiła się ekipa telewizyjna, dla odmiany - ta prawdziwa. Na szyjach trójki dziennikarzy powiewały stosunkowo archaiczne, ale przynajmniej widoczne na pierwszy rzut oka legitymacje sprawiające, że policja przepuściła ich z jeszcze większą niechęcią niż Riggsa. Oczywiście, przybycie oficjalnych przedstawicieli mediów szybko ściągnęło podejrzenia na samego Elliota, tym niemniej nikt z tym nic nie zrobił - w obecnym zamieszaniu wciąż ważniejszy pozostawał Šulić. W efekcie jeden z pilnujących ujętą dwójkę mundurowych parsknął tylko pogardliwie na słowa Higoshi i jeśli nawet chciał coś dodać, uzmysłowić Japonce, że jej miejsce bynajmniej nie znajduje się na pozycji, w której takie pyskowanie uchodzi na sucho, to po prostu nie zdążył - w grze bowiem szybko pojawiła się wygadana panna z ANN uzbrojona w cały zestaw pytań, które chciała zadać Minako i Elliotowi. Oczywiście, chętnie odpytałaby pewnie także samego Nikolaia, z tym jednak sprawa miała się inaczej - gdy tylko na polanie pojawił się policyjny prom, Šulić został od razu odprowadzony w jego kierunku. Samą Higoshi zapewne również miała czekać taka wyprawa, póki co jednak pozwolono jej - pod stałym nadzorem policyjnym - pogadać z telewizją. Najwyraźniej nikt tu nie uważał, by słowa pyskatej dziewczyny mogły komukolwiek zaszkodzić.
To jednak nie był koniec sprawy, choć na taki mogło się zapowiadać. Atakowani kolejnymi pytaniami - do panny z ANN szybko dołączył także przedstawiciel Galactic Network oraz reprezentant lokalnej, ziemskiej stacji, dorzucając swoje własne pytania o to kim są, o znajomość z Nikolaiem, przebieg wydarzeń oraz postawę służb mundurowych - Minako i Elliot niewiele mogli zrobić, za to coś mogli zobaczyć. Oboje kątem oka mogli uchwycić pojawienie się kogoś jeszcze i jak jednego osobnika rozpoznać można było względnie łatwo - mundur oficera Przymierza oraz pagony porucznika mówiły same za siebie - tak drugi, ubrany w elegancki, czarny garnitur wydawał się być zupełnie nie na miejscu. Gdzieś między jedną udzielaną (lub nie, przy czym odmowa wywiadu również zostałaby przez dziennikarzy wykorzystana) odpowiedzią a drugą, zerkając ku nowo przybyłym, bez trudu mogli usłyszeć kilka rzuconych ku Nikolaiowi slów:
- Ech, Nikolai. - Elegancko ubrany, postawny mężczyzna poklepał Šulića po ramieniu pobłażliwie, przy czym w geście tym nie było nawet odrobiny sympatii czy współczucia. - Od kiedy to wywlekamy przed publikę nasze małe, rodzinne problemy, co? - Mężczyzna pokręcił głową z rozbawieniem. - Wielka szkoda, że po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiliśmy, tak nam się odwdzięczasz, naprawdę wielka szkoda. - Przenosząc wzrok na wyraźnie niezadowolonych w tej chwili policjantów osobnik w garniturze machnął im nonszalancko wojskową legitymacją i znaczącym ruchem głowy nakazał towarzyszącemu mu żołnierzowi zabrać Nikolaia. Jurysdykcja cywilnej policji w tym momencie wyraźnie się zakończyła, a zarówno Higoshi jak i Riggs szybko zrozumieli, dlaczego - przybyły musiał być przedstawicielem oddziałów wewnętrznych Przymierza.
To zresztą znalazło swoje potwierdzenie także później, gdy uporawszy się już z przejęciem Šulića - ten zamiast do radiowozu wsadzony został ostatecznie do niedużego promu wojskowego, osadzonego nieopodal starego budynku - mężczyzna skierował swą uwagę również na Minako i Riggsa. Dziennikarze w przypływie resztek instynktu samozachowawczego potulnie zaakceptowali tę ingerencję, w jednej chwili kończąc swe pytania. W pewnych sytuacjach tylko najbardziej bezczelna hiena dziennikarska gotowa byłaby ryzykować.
- Kapral Higoshi. - Mężczyzna był typowym przedstawicielem służb wewnętrznych. Rosły, oschły, budzący respekt samą swą postawą. Zdystansowany i - szczerze mówiąc, zasłużenie - patrzący z góry na innych żołnierzy. Żołnierzy. Minako też nim była, a to, że elegancko odziany osobnik już o tym wiedział sugerowało, że na podstawie nagrać z miejsca wydarzeń, sprawdzili sobie dokładniej nie tylko Nikolaia - ten, biorąc pod uwagę jego problemy, był zapewne zarejestrowany na oddzielnej liście emerytowanych mundurowych do obserwacji - ale także pozostałych bohaterów przedstawienia, by upewnić się, kogo jeszcze należy upomnieć. A Higoshi zdecydowanie należało. - Brawo. Świetny popis godzien prawdziwego żołnierza. - Choć w głosie mężczyzny brzmiała wyraźna drwina, twarz żołnierza ani drgnęła, utrzymując chłodny, profesjonalny wyraz. - Proszę nie opuszczać Ziemi przez kilka dni. Major Singh będzie pani oczekiwał w Siedzibie Głównej. - I jak Elliotowi wymienione w tym momencie nazwisko nic nie mówiło, tak Minako doskonale zdawała sobie sprawę, o kogo chodzi. Joe Singh, S4, był jej najwyższym przełożonym, sprawującym pieczę nad licznymi komórkami wywiadu.
Na sam koniec pozostała kwestia Elliota. Mógł nie być już żołnierzem, ale zaangażował się w sprawę wojskowych, co sprawiało, że także jemu należała się chwila uwagi. Chwila dokładnie taka, jakiej potrzebował żołnierz, by unieruchomić dzierżącą omni-klucz dłoń Riggsa i bezceremonialnie wyrwać mu narzędzie. Przeglądając przez chwilę nagranie sporządzone przez Elliota mężczyzna na moment podpiął do komputera wyjęty z kieszeni pendrive, gdy zaś po krótkich manipulacjach zwrócił narzędzie właścicielowi, po relacji wideo nie było już śladu, podobnie jak niemożliwe było odzyskanie jej. Wewnętrzni wiedzieli jak pozbywać się niewygodnych materiałów, wcześniej zapewniając sobie jedną kopię na wyłączność.
- Proszę się cieszyć, że skończyło się to tylko w ten sposób - skwitował krótko, po chwili przywołując na twarz zaskakująco sympatyczny uśmiech na pożegnanie.

Kilka dni później Minako - zwolniona, oczywiście, spod jurysdykcji policyjnej i w efekcie niezabrana do aresztu nawet na kwadrans - rzeczywiście otrzymała bezwzględny rozkaz stawienia się przed majorem Rowanem. Niezbyt imponujący pod względem aparycji, za to budzący respekt twardym, zimnym spojrzeniem reprezentant wywiadu nie bawił się w subtelności. W kilku ostrych, żołnierskich słowach wyraził swoje zdanie na temat postawy Minako, wyraźnie wskazując, że tak aroganckie pchanie się w nieswoje sprawy nie jest czymś, co by pochwalano. Co więcej, bez wahania wystawił też oficjalne upomnienie, które pozostać miało w aktach Higoshi. I jakkolwiek panny jeszcze nie uziemiono, jakkolwiek pozwolono jej wrócić w teren, sygnał był oczywisty - jej kariera w Przymierzu zrobiła się w tym momencie znacznie trudniejsza.
Nagana nie ominęła także Elliota. Jakkolwiek nieuprzedzony o tym, że jakąkolwiek dostanie, któregoś dnia musiał się z nią zmierzyć. Szyfrowane połączenie z jednej z komórek Cerberusa bynajmniej nie było zapowiedzią nowego zadania. Agentka, która odezwała się po drugiej stronie, w podobnie bezceremonialny sposób co major Singh u Minako, wytknęła Elliotowi jego błędy, gdzie największy sprowadzał się do dopuszczenia, by jego twarz pojawiła się w telewizji. I jakkolwiek tutaj obyło się bez żadnych oficjalnych nagan, wcale nie znaczyło to, że sytuacja Riggsa była lepsza - po prostu Cerberus w oficjalności nigdy się nie bawił.
A Nikolai? Cóż, po zabraniu go przez służby Przymierza nie było sposobu by dowiedzieć się, co się z nim stało. Można było się tylko domyślać, że krótki, oficjalny komentarz wojska w sprawie wydarzeń w Centrum Olimpijskim - mówiący o konieczności pochylenia się nad żołnierzami dotkniętymi problemem PTSD oraz przeznaczenia dodatkowych funduszy na pomoc weteranom - nijak ma się do rzeczywistości. Że jest tylko sposobem zamknięcia pyskatych buziek dziennikarzy, podczas gdy faktyczne załatwienie sprawy Šulića nie zakładało obdarzenia go żadną większą uwagą. Na ile Minako i Elliot znali wojsko i na ile chcieli się nad tym zastanawiać, wszystko sprowadzić miało się po prostu do usunięcia Nikolaia ze świecznika i dopilnowania, by drugi raz nie sprawiał problemów. Proste i niewymagające wydatkowania pieniędzy, czy naprawdę trzeba było mówić więcej? A jeśli nawet gdzieś po drodze była możliwość wsparcia stanowiska byłego żołnierza, jeśli istniał przedtem sposób by poprawić byt jego i innych dotkniętych tym samym problemem... Cóż. Higoshi i Riggs okazji nie wykorzystali i zarówno pytanie, czy taka możliwość istniała, jak też chociażby historia Nikolaia i wyjaśnienie, skąd to wszystko mu się wzięło były teraz daleko poza ich zasięgiem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Amsterdam”