Znana ze swych licznych siedzib największych - nie tylko ludzkich - firm propagujących i przodujących w nowoczesnych technologiach, naukowa stolica Ziemi. Właśnie tu, rodzą się często koncepty na nowe projekty, które w przyszłości zasilają asortymenty korporacji. "Białe dzielnice" są także spokojnymi, urokliwymi azylami dla spragnionych ciszy umysłów, oczywiście jeśli mogą sobie na to pozwolić finansowo.

Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Hotel Ixora

16 maja 2018, o 07:45

- Praca.
Wzruszył. Ta enigmatyczna odpowiedź tak naprawdę mówiła naprawdę dużo. Niby Charles miał niedługo rozpocząć współpracę z Przymierzem, nie oznaczało to jednak, że nie mógł zajmować się też zlecenia prywatnymi o ile były legalne. Jeśli chodziło o to co proponowała Susan to wydawało się dość normalną pracą. Wiedział, że musi zrobić coś by naprawić to co zepsuł między jego bratem, Snow ostatniej nocy. Widział przecież, że to nie było typowe zachowanie Daryla. Nie mógł pozwolić na to, żeby jego słowa tak wszystko zepsuły.
Parsknął śmiechem widząc zachowanie własnej siostry. Naprawdę było płomykiem nadziei we wszystkim. Mógł nie doceniać swojego powrotu, ale relacje rodzeństwa uległy polepszeniu od kiedy znowu był w ich życiu.
- Nie wiem. – Spojrzał na Ayę lekko zaskoczony. Oczywiście, że mogli dzisiaj jeszcze pójść na kolację. – Nie wydaje mi się, żeby ktoś planował atak na nas dwa dni z rzędu.
Sam byłby zaskoczony gdyby tak było. Przecież wiedzieli już, że Benji nie miał pozwolenia na tą misje. Nie wyobrażał sobie kolejnego ataku w tak krótkim czasie. Cerberus na pewno nie był święta organizacją, ale nie na tyle głupią. Jeśli dotarła już do nich informacja o tym co się wydarzyło to pewnie pluli sobie w brodę. To, że jeszcze nie trafiło to do mediów było jakimś cudem. Chociaż tego nie mógł wiedzieć. To była dopiero niedziela. Może poniedziałek zobaczy swoją twarz w jakiejś plotkarskiej gazecie.
- Spokojnie nie planujemy tak po prostu zniknąć.
To było miłe uczucie wiedzieć, że Aya już nie wstydzi się własnych uczuć. Lubił mieć ją obok siebie. Widać było też, że w końcu odzyskuje tą samą radość co o poranku. Wszystko jakoś się układało.
Złapał w pewnym momencie za omni-klucz i postanowił odpisać Susan.
Jeszcze nie wiem. Wczoraj w nocy wiele się wydarzyło. Cerberus postanowił wbić wczoraj na imprezę. Nikomu nic się nie stało nie licząc ich agentów. Mogłaś zostać. Dalej jesteś w Amsterdamie?
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

16 maja 2018, o 22:34

Aya wzruszyła ramionami, nie wiedząc jak mu na to odpowiedzieć. Może nikt nie planował dwóch ataków z rzędu, ale z drugiej strony ten atak był zaplanowany przez Tuckera, a drugi mógł zostać zaplanowany przez wściekłego Cerberusa, który chętnie złapałby dwie sroki za ogon i zemściłby się na nich, korzystając z faktu, że są razem i to w publicznym miejscu. Organizacja, dla której oboje przez dłuższy lub krótszy czas pracowali, momentami nie zwracała zbyt dużej uwagi na swój wizerunek publiczny. Pozostało mieć nadzieję, że zdążą zniknąć z Amsterdamu, zanim wydarzenia z wczoraj trafią do portali plotkarskich i ktoś powiąże je z nimi. Może nie załapali się na żadne zdjęcie - w końcu na dachu nie było widać kamer.
Susan nie odpisała. Albo była zajęta od rana, albo naprawdę załapała się na jakiś nocny lot do Kanady i teraz smacznie sobie spała, bo było tam pięć godzin wcześniej. Daryl przyglądał się bratu przez długą chwilę, jakby liczył na to, że zaraz usłyszy coś więcej na temat kobiety, która go wystawiła, ale w końcu zrezygnował i przeniósł wzrok na Emily, obserwując jak wstaje z fotela.
- To umówmy się na jakąś siódmą. Tutaj, w hotelu. Macie cały dzień dla siebie, i później całą noc, może poświęcicie nam jeszcze chwilę. Nam, albo mi. Zobaczę co z Tadem.
- Szczerze mówiąc, to wolałabym tę chwilę poświęcić tobie, nie wam. Tad... przepraszam, ale nie chcę spędzać z nim czasu. Nie teraz - przyznała Aya szczerze. Jej brwi znów zmarszczyły się we wspomnieniu tego, jak została przez mężczyznę potraktowana. Czy słusznie, czy niesłusznie, to już inna kwestia.
- W porządku. On sobie znajdzie coś do roboty i tak - Emily ruszyła w stronę Hatake, przez moment chcąc pewnie z przyzwyczajenia przytulić ją na pożegnanie, ale gdzieś w połowie drogi coś poszło nie tak i zatrzymała się, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Może przypomniała sobie akcję na dachu, a może po prostu nie umiała jeszcze tak swobodnie objąć ciemnowłosej kobiety. Mimo tego, co mówiła, wciąż była na nią zła i miała prawo nieco się jej obawiać, tak samo jak bała się Charlesa, gdy przedstawił jej całą prawdę przed świętami. Odchrząknęła i podrapała się po boku głowy.
- Pójdę już. Będziemy w kontakcie. A ty się zachowuj, Charles - dodała, uśmiechając się jak mały blond chochlik i przeszła do wyjścia. Poklepała po drodze Daryla po ramieniu i zaraz jej już nie było. Ona też potrzebowała dojść do siebie, nawet jeśli jej wrodzona egzaltacja i niekończący się optymizm nie pozwalały jej się do tego przyznać.
W przeciwieństwie do Sonii, Aya nie miała problemu z publicznym okazywaniem czułości, o ile trzymała się ona jakichś rozsądnych granic. Nie musieli przecież tu przed nikim udawać, że nic ich nie łączy, a do tego spadł z niej ten nieszczęsny ogranicznik emocji, który narzuciła na nią implantacja tożsamości. Była dużo bardziej otwarta i do tej otwartości zaliczała się również swoboda, gdy Stiker obejmował ją w towarzystwie. Nie było to nic strasznego, zresztą Daryl w Hadesie widział ich w gorszej sytuacji.
- Charles - odezwał się teraz, dłuższą chwilę po tym jak ich siostra opuściła pokój. - Chciałbym z tobą porozmawiać na osobności. Jeśli mogę.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

16 maja 2018, o 22:47

Zazwyczaj odpisywała szybko i sprawnie. Może spała. Nie wiedział czy wróciła w końcu do Kanady czy nie. Równie dobrze mogła odpoczywać w pierwszym lepszym hotelu. Ewentualnie tak się wczoraj nawaliła, że jak teraz przeczytała co do niego wysłała to jej humor już nie musiał być tak świetny. Spojrzał na wyczekującego na odpowiedzi brata. Nie miał mu jednak do powiedzenia. To, że pracował z nią na kilku misjach nie oznaczało jakiejś wielkiej przyjaźni między nimi. Lubił ją, ale tak naprawdę nic o niej nie wiedział. Przecież na początku nie wiedział nawet kogo chciał zabić Cerberus aby ona z nimi współpracowała.
- Tak będzie chyba najlepiej. Obydwoje powinni trochę od siebie odpocząć. Ja od niego też. – Uśmiechnął się delikatnie do siostry. Jakby nie patrzeć on teraz też miał z nim na pieńku i nie chciał się zbytnio denerwować już tego dnia. Może kiedyś sobie przybiją piątki, ale póki co nie było takiej opcji. Zresztą dla niego ważniejsze było dobro Ayi. Wiedział, że Emily jakoś zniesie brak męża na spotkaniu. To ona chciała spędzić czas z nimi nie na odwrót.
Pożegnał siostrę z poirytowanym wyrazem twarzy. No tak. Przecież teraz będzie mu wypominać, że widziała szlafrok i jego koszulkę na środku pokoju. Dobrze, że nie była to bielizna kobiety. Wtedy mogło być różnie. Żałował tylko, że nie mógł jej w niej zobaczyć. Wiedział, że kupiła ją specjalnie na tą noc chociaż wtedy raczej nie planowali tego wszystkiego. No może ona planowała. Zawsze planowała do przodu takie sprawy. W postawieniu pierwszego kroku zawsze była lepsza. On zawsze miał zbyt dużo oporów. Zbyt dużo przemyśleń.
- Jasne. – Spojrzał na Ayę, a potem pozostawił na jej ustach delikatny pocałunek. Raczej mało w stylu człowieka, o jego wyglądzie. – Dasz nam chwilę?
Spytał licząc na to, że kobieta na jakiś czas zostawi ich samych sobie. Nie wiedział o czym Daryl chce z nim dyskutować, ale ilość tematów mogła być dość długa. Zaczynając na wczorajszym wydarzeniu, na opowieść o jego zmarłej ukochanej kończąc. Cokolwiek to mogło być podejrzewał, że nie będzie tak miło jak by teraz chciał. Póki jednak miał dobry humor przez bliskość kobiety oraz zamknięcie pewnego rodzaju rozdziału pomiędzy nim, a nią to wolał to wykorzystać.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

16 maja 2018, o 23:41

Kobieta skinęła głową i wstała z fotela, rozglądając się dookoła, jakby zastanawiała się dokąd właściwie może teraz pójść. Mogła zamknąć się w sypialni, ale raczej nie zdarzały się jej drzemki w ciągu dnia, chyba że była wyjątkowo zmęczona. Mogła też przejść do gabinetu, który ten apartament posiadał, a którego jeszcze nie zdążyli dokładniej obejrzeć. Ale chyba ten dodatkowy pokój nie był dla niej szczególnie zachęcający.
- Pójdę poczytać - poinformowała go i skierowała się jednak do sypialni. Uśmiechnęła się do Strikera krótko i cicho zamknęła za sobą drzwi, zostawiając ich we dwóch. Wzięła ze sobą z domu jakąś książkę, dla wygody na datapadzie, głównie na czas lotu, ale najwyraźniej miała ona się jej przydać także i teraz.
Daryl odprowadził ją spojrzeniem, a potem milczał przez długą chwilę, wpatrując się w zamknięte drzwi. Jeśli miał jakiś poważny temat, który chciał poruszyć, to wyjątkowo trudno było mu go zacząć. W końcu westchnął i wyciągnął papierosy z kieszeni. Co ciekawe, nigdy nie palił przy Emily. Ani w święta, ani przy żadnej innej okazji - zawsze korzystał z momentów, w których siostra go nie widziała. Raczej się przed nią z tym nie ukrywał, ale kto wie, czy nie czuł się niekomfortowo gdy folgował przy niej swojemu nałogowi. Zapalił teraz i zaciągnął się dymem, by wypuścić po chwili dużą chmurę z płuc.
- Sorki za wczoraj - powiedział w końcu. - Nie powinienem był tak po niej pocisnąć na dzień dobry. Po tym wszystkim, co się przez nią działo, po tym, co widziałem w promie na Majesty, przyszła taka odjebana w tej czerwonej sukience, z nową fryzurą, jakby nigdy nic, to się we mnie zagotowało. Nie wiedziałem... rozumiesz.
Wzruszył ramionami. Pewnie ani Hatake, ani Charles nie spodziewali się, że w czymkolwiek będzie komuś przeszkadzał fakt, że kobieta wygląda zbyt dobrze. Daryl najwyraźniej odebrał to niekoniecznie pozytywnie. Odepchnął się od ściany i przeszedł do fotela, na którym przedtem siedziała ich siostra. Rozsiadł się na nim wygodnie, przysuwając sobie popielniczkę.
- Co z tym jej byłym? - spytał cicho, unosząc wzrok na Strikera. - Była bardzo roztrzęsiona wczoraj.
Nie określił co ma na myśli, zadając to pytanie. Raczej nie chodziło mu o to, czy Benji żył, czy niekoniecznie, bo żaden z nich tego nie wiedział. Chociaż kto wie, może właśnie Daryl dostał raport, który nie dotarł do Charlesa. Opuścił wzrok na żarzącą się końcówkę swojego papierosa.
- Wiem, że jestem chujowy w wyznaniach, Charles, ale chciałem ci powiedzieć, że naprawdę cieszę się, że wróciłeś - odezwał się w końcu cicho. - Dotarło do mnie jak tam Tad coś pierdolił. Że macie zniknąć. Wiem, że po Emily widać wszystko, można z niej jak z otwartej księgi czytać, ale ja... no ze mną to jest różnie. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale... no, serio. Brakowało nam ciebie.
Uśmiechnął się do brata krótko, nieco niezręcznie i opuścił wzrok z powrotem na cienką strużkę dymu.
- Dlatego jakbyście potrzebowali pomocy z zabezpieczeniem domu, albo czymś, to powiedz. Emily nie pomogę, ona ma swoje sposoby. Płaci tyle, ile ja w miesiąc nie zarabiam, na ubrania i pierdoły, ale umie też myśleć o poważnych rzeczach czasem. Nie martwię się o nią zresztą. Wy za to jesteście w dupie. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo? Jak Tucker się obudzi i wyłga z oskarżeń, co pewnie zrobi, albo znajdzie sobie prawnika, który zrobi to za niego, przyleci znowu, chociaż nie po Sonyę, a po ciebie. I tym razem przygotuje się porządniej.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

17 maja 2018, o 20:38

Skinął do niej głową, kiedy wracała do sypialni. Jej uśmiech sprawił, że nadchodząca rozmowa z bratem już nie wydawała mu się już tak zła. Gdyby kobieta wiedziała jaki ma niego wpływ to często inaczej by niektóre rzeczy rozgrywała. Może też wiedziała tylko po prostu tego nie nadużywała. Kto wie? Przynajmniej scenariusz w którym niby nim manipulowała szybko wypadł jego bratu z głowy. Cóż jeśli miałby rację to miałaby u swojego boku idealną broń do zabijania.
Czekał na jakiekolwiek słowa ze strony Daryla. To on przecież chciał rozmawiać w cztery oczy. Nie popędzał go jednak. Był podobny do niego. Całe rodzeństwo miało kilka wspólnych cech lub takie, które pasowały do przynajmniej dwojga. To co łączyło braci było długie namyślenie się przed przejściem do głównego tematu. Zazwyczaj oznaczało to dwie rzeczy. Przeprosiny albo próba przemówienia do czyjegoś rozsądku. W tej sytuacji obydwie opcje były bardzo prawdopodobne.
Gdy ten jednak zaczął mówić był lekko w szoku. Nie spodziewał się tego.
- To nie mnie powinieneś przeprosić tylko ją. – Wskazał głową na zamknięte drzwi do sypialni. – Rozumiem.
Westchnął głośno. Wiedział ile musiało go kosztować to co powiedział. Pewnie przekonanie go do przeproszenia Ayi było ponad siły kogokolwiek tutaj zebranego dzisiejszego dnia. Chociaż sam już nie był niczego tak pewny. Po tych wszystkich wydarzeniach nie wiedział już na ile jeszcze zna swojego brata.
- Też byś był gdyby przyszły po ciebie duchy przeszłości. – Westchnął. – Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. To mimo wszystko był jej człowiek bliski. Kiedyś był. Po tym jak rozwaliłem mu głowę wpadła w panikę. Nie można jej się dziwić. Zrozumiałą jednak, że nie różnił się od tego co dawał jej Cerberus. Chciał ją zabrać siłą. Powinienem go wtedy zabić, ale nie mogłem jej tego zrobić.
Wyciągnął kolejnego papierosa, już go miał odpalić gdy kolejne słowa brata przyciągnęły jego wzrok. To już było coś nowego. Emily mówiła mu wiele razy jak się cieszyła z tego, że wrócił. Jednak usłyszeć to z ust brata było bardzo rzadkie. Może jednak była nadzieja, że ich znajomość przestanie wyglądać tak jak kiedyś.
- Mi ciebie też Daryl. Brakowało mi was cały czas podczas tych lat, a najbardziej po odzyskaniu wolności. Wahałem się cały czas. Nie wiedziałem czy powinienem wrócić czy nie. Ona otworzyła mi oczy. – Uśmiechnął się lekko do brata jednak nie niezręcznie. Z delikatną złośliwością. – Gdyby nie ja to byś jeszcze przez kilka tygodni musiał słuchać pieprzenia tej turianki o tym jacy ludzie są słabi i przeklęci.
Odpalił w końcu papierosa, a dym zaczął delikatnie gryźć go w płuca. Obiecał sobie, że lekko przystopuje z paleniem ale jakoś mu to nie wychodziło. Oprócz porannego kapcia w ustach lub delikatnego bólu w płucach od czasu do czasu nic tak naprawdę mu nie było. Widział jednak, jak Aya czasami na niego patrzy. On nie palił, on dosłownie był piecem napędzanym dymem.
- Nie wyłga z oskarżeń. – Uśmiechnął się lekko. – Mamy dane z omni klucza jego i Serkinsa. Za współpracę z Cerberusem czeka ich czapa. Wiesz, że armia przestała się już z nimi cackać. No najpierw muszą poskładać jego czaszkę do kupy. Ciesz się, że nie słyszałeś tego dźwięku. Wiesz. Złamanie nogi, żeber czy tam nogi to nie problem. Nie wydaje to zbytnio przerażającego odgłosu. Głowa to inna bajka. To najtwardsza kość. – Zaciągnął się dymem. – Zasraniec krwawił z każdej możliwej dziury. Z oczu, uszu nosa i ust. Dobrze, że mu zwieracze nie puściły. Nie wiem czego on się spodziewał. Myślał, że jestem jakimś idiotom, który pozwoli mu ją zabrać, a potem pozwoli swoim ludziom rozwalić wszystkich gości? Zbyt długo robie w tym by dać się nabrać na takie zagrywki.
Uśmiechnął się szerzej. Charles miał pewną manierę w swoim zachowaniu, która nie pasowała do niego. Wyglądał czasami strasznie. Pomimo tego, że nie powinien. Już od czasu, kiedy byli dziećmi. Kiedy wygrywał spuszczając mu łomot. Gdy tłukł ludzi z którymi jego brat miał na pieńku.
- Jak przyjdzie jeszcze raz to tym razem na pewno skręcę mu kark.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

17 maja 2018, o 21:20

Daryl przez moment wyglądał, jakby chciał rzucić w Charlesa swoim papierosem, ale zrezygnował. To nie był dla niego jeszcze temat do żartów, było za wcześnie. Wdzięczność wobec brata mieszała mu się z frustracją spowodowaną koniecznością przyjęcia jego pomocy. Nie miał wtedy zbyt dużego wyboru. Zerknął w stronę drzwi sypialni, pewnie przypominając sobie upadek kobiety, która znajdowała się teraz w sąsiednim pomieszczeniu. To był cud, że udało się jej to przeżyć. Wszyscy troje dobrze o tym wiedzieli.
- Słyszałem ten dźwięk, Charles - odparł. - Stałem obok ciebie.
Striker w nerwach musiał zapomnieć o tym, że na Tuckera uwagę zwrócił mu właśnie Daryl. To on zauważył mężczyznę, który zagaduje Ayę, odgarnia jej włosy i poprawia ramiączko sukienki na jej ramieniu. Razem z nim uczestniczył w pierwszych momentach rozmowy, w których Benji opieprzał Hatake za ścięcie włosów i sielankowe życie wśród gwiazd. Później wszystko potoczyło się tak szybko, że obecność brata mogła wylecieć Charlesowi z głowy.
- Nie wiem, co on myślał. Na pewno nie zakładał, że tak po prostu go zaatakujesz w miejscu publicznym, tylko dlatego na tyle sobie pozwolił. Masz szczęście, że to się wydarzyło po twoich ustaleniach z Przymierzem, a nie przed. Twoja wersja potem zgodziła się z tym, co przekazałem ja i pewnie później DeWolf. Inaczej poszedłbyś na przesłuchanie razem z nim i musiałbyś się z tego wybronić. Pewnie jeszcze i tak się do ciebie odezwą w tej sprawie. Nawet Przymierzowcom takie akcje nie uchodzą płazem. Musisz zacząć się zachowywać jak człowiek, Charles - na twarz Daryla wróciła irytacja. - Nie jak wściekłe zwierzę. Nie wiem co się z tobą stało w Rosenkovie, ale to nie jest sposób, w jaki... - westchnął i przetarł twarz dłonią. - Nie chcę tu ci moralizować. Po prostu musisz nauczyć się funkcjonować między normalnymi ludźmi. Ale pewnie to wiesz.
Zaciągnął się dymem i wypuścił go przez nos, przenosząc wzrok na skrzące się promieniach słońca miasto. Pogoda dziś była bezchmurna, a śnieg, który spadł wcześniej, teraz pokrywał je warstwą bieli, zwłaszcza w miejscach, po których nie deptali ludzie. Chyba nawet nie wiało za bardzo. Idealna pogoda na zwiedzanie.
- I tak wyglądasz lepiej. Nie tyle lepiej, co na Majesty, co lepiej, niż w święta. To ona ma na ciebie taki wpływ, nie? - domyślił się. Jego wzrok nie odrywał się od horyzontu. - Dobrze mieć obok siebie kogoś, kto wyciąga z ciebie to, co najlepsze.
Jakby w odpowiedzi na jego myśli, na omni-kluczu Strikera pojawiła się wiadomość od Susan.
Co???? I dopiero teraz mi mówisz? Trzeba było po mnie dzwonić. Mielibyście wsparcie. Ale dobrze że nikomu nic się nie stało. Przynajmniej tyle. Skąd miałam wiedzieć, że Cerberus z dupy zaatakuje? Mogłam zostać, ale nie chciałam.
Jestem w Kanadzie, a ty mnie obudziłeś, więc dzięki. Daj mi znać jak będziesz już wiedział czy chcesz ze mną lecieć.
Na pewno nikomu nic nie jest?
Mógł nie zwrócić uwagi na to, że pierwsza wiadomość od kobiety czekała na jego omni od kilku dobrych godzin. Pewnie wysłała ją po wylądowaniu w Montrealu, a potem poszła spać. Tak czy inaczej nie miał jak umówić z nią swojego brata, na pewno nie dzisiaj, chyba że Daryl wsiądzie w prom i poleci za nią. A raczej do tego się nie kwapił. Był przygnębiony, ale nigdy nie posuwał się do aż tak beztroskiego okazywania własnych słabości.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

22 maja 2018, o 18:40

Zmarszczył brwi starając sobie przypomnieć to czy jego brat stał obok niego czy nie. Pamiętał, że był przy nim, kiedy mężczyzna się pojawił, ale odesłał go do pilnowania siostry. Nie potrafił go zlokalizować, kiedy już tłukł Tuckera. Zresztą wtedy nic nie widział, a jedyne co go wtedy interesowało to zabić tamtego człowieka. Wszyscy widzieli, że jego ruchy się wtedy zmieniły. Nie było w nich ciężkości pasującej do jego sylwetki czy czegokolwiek co można było przypisać to zwykłego przestępcy, który niedawno opuścił więzienie. Każdy kto go znał dobrze wiedział, że gdyby nie krzyk kobiety pewnie nie skończyłoby się to na złamaniu karku. Rzadko, kiedy Charles tracił kontrolę nad sobą, ale wtedy był tego bardzo blisko.
- Zachowywać jak człowiek? – Spytał. Bardzo wyraźna tym razem była irytacja w jego głosie. Zaciągnął się od razu papierosem, aby znowu poczuć na języku ten gorzki smak tytoniu z którym zdążył się zaprzyjaźnić przez te wszystkie lata. – Daryl. On przyszedł z najemnikami na imprezę mojej siostry. Chciał siłą zabrać Ayę. Co miałem zrobić? Uśmiechnąć się i uznać, że jest okay? Czy może dopiero zareagować jak wszystko potoczyłoby się jeszcze gorzej.
Spojrzał na swoje dłonie. Jego pięść wciąż była zaczerwieniona. Miał nadzieję, że przyjdzie taki okres w jego życiu, że może w końcu wszystkie rany się zagoją. Zamiast tego stawały się coraz większe, a im bardziej starał się spróbować być szczęśliwym tym bardziej to jedno małe marzenie oddalało się od wykonania. Nawet na łożu śmierci będzie cały w świeżych ranach.
Wiedział, że zachował się jak zwierzę. Postanowił pozwolić instynktom działać. Nie jednak tym nad którymi miał kontrolę. Ponownie to gniew oraz agresja, postanowiły pokazać swój pazur. Nawet nie miał teraz pewności, że to co zrobił było dobre czy złe. Nigdy się pewnie tego nie dowie. Ten temat zniknie. Aya nie będzie chciała o tym rozmawiać do momentu, aż Tucker nie wróci po niego. O ile wróci. Równie dobrze mógł być martwy.
- To nie jest łatwe Daryl. – Rzucił w końcu po dłuższej przerwie wypuszczając powietrze z płuc. – Przez lata byłem szczuty jak pies. Najpierw przez matkę, potem przez Rosenkova. Mam wpojone zachowania, których nawet lata terapii nie doprowadzą do końca. Zareagowałem jak zwierzę, bo byłem przerażony jak zwierzę. Nie miałem innej linii obrony.
Spojrzał na brata. Wyglądał lepiej. Nie chodziło teraz o jego ubiór. Wyglądał po prostu na zdrowszego. Nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. Miał rację. To ona miała na niego taki wpływ, a jej brak byłby dla niego ciosem po którym mógłby się nie podnieść.
- Tak. Nie wiem czy poradziłbym sobie z tym wszystkim sam.
Powoli pochylił się do przodu. Po drodze zdążył się jeszcze zaciągnąć papierosem. Wypuścił w końcu powoli powietrze z płuc. Był winny zniszczenia związku brata i Susan. Czuł się temu winny, ale bał się, że próbując to naprawić zrobi jeszcze większy błąd. Powinien to zostawić.
- Też tak myślę.
Rzucił wzrokiem na wiadomość od Susan. Zaczął odpisywać jakby nic. Przecież brat nie ucieknie, a chwila spędzona na wklepanie kilku zdań nie sprawi, że się obrazi.
Nie za bardzo miałem do tego głowę. Byłem zbyt zajęty zabezpieczaniem moich bliskich.
Nikt się nie spodziewał, że w ogóle zaatakują. Wtedy bylibyśmy przygotowani.
Dam znać co z tym safari. Na razie musze wszystko sobie ułożyć w głowie.
Moja siostra była draśnięta, ale Daryl oberwał. Nic mu już nie jest.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

22 maja 2018, o 19:32

- No... - Daryl przewrócił oczami. - Może po prostu... nie wiem... - zamilkł na moment, by po chwili wzruszyć ramionami. - Nie wiem.
Nie potrafił odpowiedzieć mu sensowniej, bo argumenty Charlesa były wyjątkowo sensowne. Jego złość była w stu procentach wytłumaczalna i miał prawo zareagować w ten sposób. To, że nie wpasowywało się to w normy społeczne, to była inna sprawa. Sam też przeniósł wzrok na dłoń brata, jakby w niej usiłował znaleźć odpowiedzi. Nie było to takie proste. Generalnie wszystko było skomplikowane i pewnie wcale nie prowadziło teraz do rozwiązania problemu, jaki stanowił Tucker. Pozostało tylko dowiedzieć się, czy przeżył, czy nie. Nawet jeśli zostanie gdzieś zamknięty, to pewnie nie zapomni kto do tego doprowadził, a wtedy Strikera ponownie czekało wyjątkowo nieprzyjemne spotkanie.
- Matka wcale nic takiego nie robiła - zaparł się Daryl z frustracją. - Nie zrzucaj winy na nią. Ma swoje za uszami, ale nie doprowadziła do... do tego - uniósł dłoń z papierosem w stronę brata. - Miałeś inną linię obrony. Ale nie będę teraz ci mówił co mogłeś zrobić, a czego nie mogłeś, bo i tak czasu nie cofniemy. Mamy szczęście, że Emily nie stało się nic poważnego. Tad by nas zamordował. No, albo przysłał kogoś, kto by to zrobił.
Nie zorientował się pewnie nawet, że zaczął mówić w pierwszej osobie liczby mnogiej. Z papierosa, który trzymał w palcach, unosił się dym przesłaniający lekko jego zmęczoną twarz. Raczej nie wyglądał na wyspanego, choć pewnie gdyby znalazł teraz kogoś, kogo mógłby obdarzyć swoim powalającym uśmiechem, to bez problemu wykwitłby on na jego twarzy.
- Ona strasznie mało mówi, jak nie musi. To wygląda, jakby... czuła się lepsza. Bo nie chce z nikim rozmawiać, może poza Emily. Do Tada grzecznie się uśmiecha, na mnie czasem nawet nie patrzy. Jakby była ponad. Dopiero po wczoraj dotarło do mnie, że może wcale tak nie jest, że nie jest tym typem kobiety, które...
Nie dokończył. Może nie chciał, żeby Charles usłyszał resztę tego zdania, a może doszedł do wniosku, ze wcale nie jest to nic istotnego. Za to dopalił papierosa do końca i zgasił go w popielniczce, unosząc wzrok na piszącego brata. Długo się nie ozywał, ale w końcu się jednak przemógł.
- Snow? - spytał cicho.
Kobieta nie odpisała. Ani od razu, ani nawet kilka minut później. Tak jakby wspomnienie Daryla sprawiło, że straciła ochotę na rozmowę. Z drugiej strony mogła też zwyczajnie z powrotem zasnąć. W końcu tam był dopiero wczesny poranek, dla niej nawet zbyt wczesny.
- Jeśli chodzi o ten mój awans... - zaczął jeszcze, wyraźnie męcząc się z tym, co usiłował powiedzieć. - Naprawdę uważasz że nie powinienem był go dostać? Jestem według ciebie tak chujowy w tym, co robię?
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

22 maja 2018, o 19:51

Charles lekko przymknął oczy. Sam dobrze już nie pamiętał wszystkiego związanego z domem. Dopiero powrót tam przypomniał mu o tym jak to było być najstarszym synem. Tym, który miał reprezentować rodzinę. Matka zawsze starała się wychować go najlepiej, bo uważała, że Darylowi nie pomoże. Nie mówiąc już o tym, że to nie on musiał iść tą karierą co każdy w rodzinie.
- Nie. Nie doprowadziła. – Powiedział, ale chyba zgodził się z bratem ze względu na to, że to wciąż była ich mama. Dopalił szybko papierosa i zgasił go w popielniczce. Nie zajęło mu długo wyjęcie kolejnego. – Wiem, że miałem.
Argumentacja Daryla też była i zdążyła już usiąść mu na psychice. Miał setki rozwiązań, ale zamiast tego wybrał ten najprostszy i najskuteczniejszy. Nie świadczyło to zbyt dobrze o tym jak Striker postrzegał świat. Czekała go długa droga, a na pewno dłuższą niż Aya. Ona przynajmniej mogła się przystosować przez te półtora roku jako Sonya. Miała wspomnienia. Do tego Cerberus dawał im wolną rękę. To było co innego. Chyba właśnie dlatego, że żyła pomiędzy tymi dwoma światami to stała się dla niego mostem, który prowadził do lepszego świata. Po drodze tylko rozebrał ten most i zabrał go ze sobą.
-Wiesz. Kiedy weszła wtedy do restauracji mnie zabrać to już wiedziałem, że mam przesrane. – Uśmiechnął się lekko sam do siebie. Trzymał w dłoniach nieodpalonego papierosa. – Wiesz pewnie jak to jest. Czasami sam się dziwię jak to wyszło, że została ze mną.
Jego wzrok zawędrował w stronę zamkniętych drzwi do sypialni. Pewnie słyszała ich rozmowę. Nie całą ale pewnie musiała coś usłyszeć. Może okna odcinały ich od świata wewnętrznego, ale drzwi to była całkowicie inna bajka.
- Ona jest bardziej skomplikowana niż może się wydawać. Nie mówiąc już, że taki debil jak ja dopiero ją rozgryzł. Chociaż co do tego nie mam żadnej pewności. – Spojrzał na brata z delikatnym uśmiechem, który zawsze pojawiał się na jego twarzy, kiedy o niej opowiadał. – Przynajmniej taką mam nadzieję.
Na pytanie o Snow skinął do niego głową. Nie było sensu go okłamywać. Mówił zresztą, że się z nim skontaktowała. Do tego ich znajomość była mocno biznesowo-zarobkowa. Gdyby pieniądze były mierne to nie zgłaszałaby się z tym do niego.
- Mam ją od ciebie pozdrowić?
Uśmiechnął się, ale szybko jego uśmiech zniknął. Westchnął głośno. Byli braćmi i dopiero po tylu latach byli w stanie porozmawiać ze sobą inaczej niż zawsze. Tak jak rodzina. Jak dorośli ludzie, a nie dzieciaki, które nie wiedziały co mają ze sobą zrobić bo ich zachowanie były po dwóch różnych stronach.
- Nie. Nie jesteś. – Spojrzał na brata poważnie. – Chciałem ci wtedy przypierdolić, ale nie mogłem. Uderzyłem więc jak się okazało znacznie mocniej niż się spodziewałem.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

22 maja 2018, o 20:25

Daryl westchnął znów i pokręcił głową, z powrotem przenosząc wzrok na widok za oknem.
- Po co? - spytał tylko cicho.
Nie był zamyślony i nostalgiczny, w jego oczach było widać bardziej frustrację. Może jeszcze mieli się dogadać z Susan, tylko potrzebowali więcej czasu. A może kobieta podjęła już decyzję i wizja zostania jedną z wielu zabawek, jakie w życiu posiadał młodszy Striker, była dla niej nie do przejścia. Mogła też ewentualnie testować jego cierpliwość, choć sama nie miała jej zbyt wiele.
- Rosa była do niej podobna - powiedział nagle, decydując podzielić się swoimi przemyśleniami. - Zawsze musiałem dać jej chwilę.
Sięgnął do kwadratowej popielniczki i przesunął ją po blacie, ustawiając ją równolegle do brzegu stołu, jakby było to niezwykle istotną kwestią, by nie stała na ukos. Przez chwilę wpatrywał się w nią, poruszając nią tak, by stanęła w równej odległości od obu brzegów, a dopiero gdy mu się to udało, zaczął cokolwiek mówić.
- To nie jest tak, że ja mam to całe wojsko w dupie. Gdybym miał to bym to rzucił w cholerę i poszedł pracować za barem. To prawda, lubię spędzać wolny czas tak, jak lubię, co Emily potępia i zawsze potępiała. Ale... to nie o to chodzi. Jakoś doszedłem do tego, co miałem. Do chorążego. Przecież to się nie zrobiło samo. Tylko potem... potem wszystko się spierdoliło.
Sięgnął po datapad z hotelowym menu i od niechcenia zaczął przeglądać jego zawartość. Niby byli świeżo po śniadaniu, ale na przekąskę zawsze znajdowało się miejsce. Z drugiej strony mógł też potrzebować po prostu utkwić wzrok w czymś konkretniejszym, niż miasto w południowym słońcu.
- To była jedna misja, która mi odebrała chęć do wszystkiego. Emily nie wie o tym. Nie poznała nigdy Rosy lepiej, nie zdążyła - uniósł wzrok na brata. - Nie chodzi mi teraz o litość, nie zrozum mnie źle. Nie potrzebuję tego, pozbierałem się już, minęło pięć lat. Ale potrzebowałem czegoś, żeby odzyskać tę motywację, którą miałem kiedyś. Więc masz rację. Nic bym nie zrobił, gdyby nie ty. Nawet jeśli wyciągnęliby mnie z Omegi, dalej miałbym na wszystko wyjebane. Chorąży to chorąży, na chuj drążyć - zacytował jedno ze starych powiedzonek, wzruszając ramionami. - Ale nie uważam, żebym był zły w tym, co robię. Nie jestem. Jak się staram i mam dla kogo, to nie jestem.
Zamówił coś i odłożył datapad, by wyciągnąć nowego papierosa.
- Dlatego na Omedze byłem jaki byłem. Nie rozumiałem jak mogłeś ją zabrać ze sobą. Próbowałem z nią rozmawiać, ale... na dłuższą metę nie mogłem - teraz chyba mówił o Ayi. - Nie mogłem patrzeć jak wygląda, w jakim jest stanie, dlatego was zostawiłem. To było jak koszmar, który się powtarza, tylko w lekko zmienionej wersji. Przynajmniej tym razem nie skończył się tak samo.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

22 maja 2018, o 20:38

Odpowiedział na pytanie brata. Nie miało to większego sensu. Przecież to miał być tylko dowcip. Widać swego rodzaju „dziwność” nie była tylko jego cechą charakteru. Zresztą oni wszyscy byli wyjątkowo specyficzni jak na rodzinę. Tego nie dało się ukryć nawet teraz.
Kiedy zaczął wątek kobiety, która była dla niego całym światem zamilkł. Przez wydarzenie ostatniej nocy to wszystko o czym rozmawiali zeszło na drugi plan. Wstydził się do tego przyznać, ale prawie o tym zapomniał. Wiedział, że ten temat by wrócił prędzej czy później. Nie spodziewał się, że wróci do tego tak szybko teraz.
Słuchał go bardzo uważnie. Nie wiedział co się przecież działo w życiu jego brata. To wszystko było jak enigma. Zresztą Daryl też nie wiedział prawie nic o życiu Charlesa. Te dziewięć lat stworzyły pewnego rodzaju kanion, którego nie dało się przeskoczyć. I dopiero teraz po tym wszystkim co się wydarzyło próbowali jakoś to naprawić. Czasem z lepszym lub gorszym skutkiem.
- To jest ryzyko zawodowe Daryl. – Z ust Charles’a zabrzmiało to dość chłodno, ale nie chciał żeby to miało zbyt negatywny wydźwięk. Dlatego od razu wszystko sprostował. – Wiedzieliśmy na co się piszemy i czym ryzykujemy. Teraz Aya też wie, że któregoś dnia zamiast mnie na wycieraczce przed domem będzie stało dwóch żołnierzy Przymierza informujących ją, że ja już nie wrócę. Prowadzimy takie, a nie inne życie.
Odpalił papierosa tak jak brata. Nie było sensu dłużej go trzymać w dłoniach tylko po to, żeby go ugnieść. Patrzył na podłogę i westchnął lekko.
- Wtedy nastąpiło wiele problemów z komunikacją. Nie spodziewałem, że podejdzie do tego tak emocjonalnie. Nie raz obrywałem na misji to nie było nic takiego. Problemem był jeden z najemników, który ją zrzucił stamtąd. Pewnie Bratva się już nim zajęła, a do tego Aya rozwaliła mu twarzy tą metalową szyną. – Spojrzał w końcu na brata. – Jest wyjątkowo dzielna.
To też musiało być dość nowe chyba dla każdego by Charles opowiadał o kimkolwiek w taki sposób. Zazwyczaj będąc w domu był bryłą lodu odporną na wszystko. Jedyna osobę jaką chwalił to Emily. Siostrę zresztą wszyscy chwalili. Była idealnym dzieckiem, którego nie dało się nie kochać.
- Jesteś dobry w tym co robisz. W innym wypadku nie prosiłbym cię o pomoc lub zgodził się na to, żebyś brał udział w tej misji Daryl. Odwaliliśmy kawał dobrej roboty. – Zaciągnął się papierosem. – To pewnie nie będzie nasze ostatnie starcie z Cerberusem, ale czuje że już nie będziemy tego robić ramie w ramię. DeWolf wyśle mnie raczej na misje do których lepiej się nie przyznawać.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

22 maja 2018, o 21:13

Odpowiedziało mu tylko krótkie skinięcie głową. Daryl zdecydowanie miał na myśli coś więcej, niż dwóch żołnierzy przed wejściem do domu, albo zwyczajne ryzyko zawodowe, ale postanowił nie wnikać głębiej w ten temat. To nie było do końca to samo, biorąc pod uwagę, że mężczyzna obwiniał się o śmierć kobiety, która była dla niej ważniejsza niż wszystkie pozostałe. Ale Charles nie pytał, a on nie mówił sam z siebie. Tak było wygodniej. To była przeszłość, a teraźniejszością była Snow - choć nie wiadomo czy nie tylko według niego, bo ona mogła mieć już zgoła inne zdanie na ten temat.
Dopiero gdy Striker zaczął mówić o najemniku i jego rozwalonej twarzy, Daryl uniósł na brata zaciekawione spojrzenie, wyrywając się z tego krótkiego marazmu. Nie znał tej historii do końca i zresztą całkiem możliwe, że Aya też tego nie pamiętała. Teraz jednak była zajęta sobą za zamkniętymi drzwiami, zza których nie było słychać żadnych dźwięków. Ale czytanie nie było przecież głośną rozrywką.
- Widziałem już, że jest dzielna - odparł, zerkając w stronę sypialni. - Widziałem więcej, niż mogłem się po niej spodziewać. W sumie nie trafiłeś wcale tak najgorzej.
Uśmiechnął się lekko, a w jego oczach błysnęła odrobina złośliwości. Za długo już byli poważni, któryś musiał to zmienić. Zaciągnął się i wypuścił przed siebie chmurę dymu z płuc. Wyglądał teraz trochę lepiej, po usłyszeniu ostatnich słów ze strony brata. Może na tym mu zależało, żeby dowiedzieć się jakie naprawdę zdanie na jego temat miał Charles. A skoro już się pod tym względem dogadali, to nie było powodu dłużej o tym mówić. Konkrety wystarczały im obu.
- Pewnie tak. Na takie wysyła się zewnętrznych kontraktorów - zgodził się. - Zresztą tylko po to się ich zatrudnia. Potem łatwo od wszystkiego umyć ręce.
Nie musieli się nawzajem okłamywać, bo obaj wiedzieli jak jest. Daryl westchnął i w milczeniu dopalił papierosa do końca, gasząc go w końcu w idealnie równo ustawionej popielniczce.
- To tyle chciałem. Nie będę wam zawracać głowy, zorganizujcie sobie jakoś dzień we dwoje. To, co zamówiłem, to dla Ayi. Obiecałem jej wczoraj - uśmiechnął się lekko. - Widzimy się wieczorem?
Uniósł na brata pytające spojrzenie i wstał z fotela, prostując na sobie koszulkę, która zdążyła się już pomiąć. Skinął głową w stronę drzwi wyjściowych z apartamentu, dając mu do zrozumienia, że może się już stąd zbierać, chyba że Charles ma do niego jeszcze jakąś sprawę. Ale on najwyraźniej załatwił wszystko, co miał załatwić. Dowiedział się że Snow nie ma ochoty z nim rozmawiać, ale chyba nie jest tak źle, bo rozmawia z Charlesem. Wiedział też, że przytyk brata dotyczący jego awansu był tylko dobrze wstrzeloną złośliwością, która trafiła w wyjątkowo drażliwy punkt. Oględnie też wyjaśnił kwestię tajemniczej Rosy, której śmierć tak obróciła do góry nogami jego życie, a skoro nie zadano mu żadnego pytania na ten temat, to też nie było sensu się rozgadywać. Jego omni-klucz zapikał cicho, więc uniósł go, sprawdzając o co chodzi, a po tym sprawdzeniu coś w jego twarzy się zmieniło - na dobre.
- Co jej napisałeś? - spytał cicho, z rozbawieniem. Pewnie Susan zamiast odpisać Charlesowi, napisała do niego. Jednak nie spała tak intensywnie, jak mogło się wydawać.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

22 maja 2018, o 21:28

Więc jednak jego brat nie był do końca szczerzy w swoim zachowaniu. Zresztą najstarszy Striker też nie był w tym lepszy. Co jak co obydwaj mieli przemyślenia o których nie chcieli po prostu mówić. Póki co temat został wyczerpany i nie było sensu go dalej drążyć. Nie chciał też żeby jego brat się rozpadł opowiadając o jego zmarłej ukochanej. To nie były tematy o których powinni teraz rozmawiać. Do tego nie miał ochoty wspominać tamtego dnia Omedze. Wszystko tam prawie poszło źle. Zresztą nie mógł też powiedzieć bratu, że miał z tym problem do niego. Nie było sensu tego roztrząsać. Jego brat miał rację. Niektórych tematów lepiej było nie zaczynać.
- Sam sobie taki los zgotowałem. – Odpowiedział na wszystko szczerze. Przecież to była jego wina, że wszystko wyglądało tak jak wtedy. Gdyby nie zgodził się na kontrakt to może nigdy do czegoś takiego by nie doszło. Pamiętał jak ktoś mu kiedyś powiedział, że wszystkie złe rzeczy w życiu w końcu prowadzą do tego co jest teraz. Nie rozumiał tego, ale teraz w końcu to do niego docierało. Gdyby nie to nigdy by nie skończył z Ayą. Nie odnalazłby szczęścia.
- Czekaj co? – Zapytał mało elokwentnie. – Co jej zamówiłeś?
Zdziwił się lekko bo nie wiedział co jej brat mógł jej obiecać. Czyli jednak powiedział jej coś więcej po tym wszystkim co się stało. Nie dał jej tylko marynarki żeby ukryć krew. Pewnie była zbyt roztrzęsiona żeby zapamiętać wszystko. Wstał ze swojego miejsca patrząc na brata.
- Możemy. Nie wiem, kiedy teraz znowu będziemy się widzieć.
Westchnął. W takich momentach cieszył się, że wrócił do rodziny. Bolało go jednak, że znowu będzie ją musiał opuścić na nie wiadomo ile. Pewnie będzie miał z nimi jakiś kontakt, ale nie będą się widywać już tak często. Przecież jako kontraktor ma dość mało do powiedzenia w kwestii urlopów czy innego gówna.
Odprowadził brata do drzwi. Sam się uśmiechnął widząc jego pytanie.
- Napisałem jej, że jej książę był ranny. – Położył rękę na ramieniu brata. – A, teraz wypierdalaj muszę sobie jakoś zaplanować dzień.
Pożegnał się z bratem potężnym uściskiem, a potem już zamknął tylko za nim drzwi. Potem udał się do Ayi. Otworzył drzwi do sypialni i oparł się ramieniem o framugę. To często miał w zwyczaju.
- Jak książka?
Spytał wiedząc, że pewnie słyszała kilka rzeczy. Do tego chciał zobaczyć co jego brat dla niej zamówił. Miał nadzieję, że nie było to coś związanego z układaniem mu jakiś romantycznych planów.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

22 maja 2018, o 22:40

Usta Daryla rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, tym, który zwykle tak urzekał wszystkich dookoła. Tym razem jednak był on zupełnie szczery - mężczyznę bawił fakt, że jego brat nie ma pojęcia o jakie zamówienie może chodzić. Wzruszył niewinnie ramionami i odwrócił się w stronę wyjścia, skoro był już wyganiany. Nie zamierzał niczego tłumaczyć. Uniósł za to przedramię, by pokazać mu wiadomość, którą dostał właśnie od Susan. Była krótka, jednozdaniowa, ale wystarczyła by zrozumieć, że kobieta jest zwyczajnie zła, nic więcej.
Jak ci coś zrobili to cię zabiję.
Poprawiła jednak humor Darylowi w ogromnym stopniu i chyba tylko o to chodziło. Wyłączył omni-klucz, w żaden sposób Susan nie odpowiadając, przynajmniej jeszcze nie teraz.
- Dzięki - parsknął śmiechem i opuścił apartament, zostawiając Strikera samego ze swoimi myślami. No i z Ayą, która nadal nie opuszczała sypialni, bo nie wiedziała, czy nie będzie jeszcze przeszkadzać. - Do wieczora.
Kobieta siedziała na łóżku, oparta plecami o wezgłowie i pogrążona w lekturze. Na dźwięk otwieranych drzwi uniosła wzrok i uśmiechnęła się do Charlesa krótko, przesuwając spojrzeniem po jego sylwetce. Wciąż nie była przyzwyczajona do tego, jak dziś wyglądał i pewnie korzystała z tego stanu póki on trwał. Po chwili namysłu odłożyła datapad i przesunęła się na brzeg łóżka, by z niego wstać. W czarnych ubraniach dużo bardziej przypominała siebie sprzed wszystkich ostatnich wydarzeń. Dużo bardziej przypominała Sonyę.
- Nudna jak elcorskie musicale - powiedziała. - Ale ładnie napisana. I dobrze przetłumaczona.
Podeszła do Charlesa i zarzuciła mu ręce na szyję, unosząc do niego głowę. Przyglądała mu się potem już z bliska, z lekko przekrzywioną głową. Nie przyznawała się do tego, by cokolwiek z ich rozmowy usłyszała, albo by w ogóle słuchała o czym mówili.
- Wszystko w porządku? - spytała cicho. Mogli się zawsze pokłócić, albo wywołać jakiś nowy problem, który sprawiłby, że mężczyzna znów poczułby się tak samo źle jak wczoraj. Aya jednak wyglądała na całkiem zadowoloną z dzisiejszego poranka, nawet mimo zachowania Chavesa. Wpatrywała się w Strikera z lekkim uśmiechem, takim, jaki ostatnio miała na twarzy jeszcze wczoraj.
- Nie będę pytała o co chodziło, bo nie muszę wiedzieć, pytam tylko tak ogólnie - dodała na wszelki wypadek. - Co robimy dzisiaj? Mamy siedem godzin w nowym mieście. Chcesz zwiedzać?
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

23 maja 2018, o 18:56

Parsknął śmiechem widząc wiadomość od Susan. Czyli nie skreśliła jego brata. Na swój sposób ciężar spadł mu z serca. Nie chciał aby ich związek się rozpadł przez jego głupią gadkę. To prawda były to słowa wypowiedziane w gniewie i miału uderzyć tak aby zabolało. Nie zamierzał jednak przez to ich skłócać. Nic dziwnego, że Darylowi wrócił też humor.
Obserwował ją przez ten krótki czas. Osobę, która nigdy nie powinna widzieć w nim nic więcej po za mordercą i rzeźnikiem jakim był. Akceptowała go takim jest. Znała też tą stronę, która przecież już na zawsze miała być martwa i nigdy nie wrócić. Młodszy Striker miał rację. Wyciągnęła z niego to co najlepsze pomimo, że pewnie nigdy tego nie planowała. Ani jako Sonya, ani na pewno jako Aya. Zresztą obydwoje wyciągali z siebie co najlepsze.
- Zawsze mnie zastanawiało twoje zainteresowanie elcorskimi musicalami. – Uśmiechnął się lekko widząc jak podchodzi do niego. Kiedy wszystko wrócił do normy miedzy nimi nie było już miejsca na niezręczność. Było tak jak kiedyś. Może nawet lepiej. Nie niemal natychmiast jego ręce wylądowały w tak znajomych miejscach.
Jej uśmiech jak zawsze był powalający, szczególnie teraz kiedy mógł go obserwować tak blisko. Mógłby dla niej zrobić wszystko. Nawet jeśli trzeba byłoby zniszczyć Cerberusa to był gotowy to zrobić.
- Tak. – Przycisnął ją trochę mocniej do siebie. Lubił czuć jej bliskość, a ona jego. Tego raczej nie dało się ukryć. – Wszystko się już wyjaśniło.
W końcu pocałował ją namiętnie tak jak zawsze. Jakby nie potrafił opowiedzieć dokładnie o tym co czuję, więc robił to w taki sposób. Wkładał w to zawsze całego siebie przekazując jej wszystko co skrywały jego uczucia. Długo nie mógł przestać. W końcu byli wolni. Znowu. Nie mieli się już po co śpieszyć, a te kilka tygodni jakie im zostały powinni poświęcić tylko dla siebie.
- Możemy. – Poczuła jak uśmiecha się przy jej ustach. – Nigdy nie byłem w Amsterdamie.
Odsunął się lekko znowu przyglądając się kobiecie dzięki której jego życie w końcu nabrało jakiegoś sensu. Miał cel, a ona pomagała mu się go trzymać.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

23 maja 2018, o 19:47

On też mógł poczuć uśmiech, w jakim rozciągnęły się jej usta. Trudno było uwierzyć, że jeszcze wczoraj niewiele brakowało, by zniknęła na zawsze, razem ze swoim kotem, książkami i wszystkim, co wniosła do życia Strikera. Wystarczyłoby tylko, by siedział dalej w palarni i pozwolił jej wyjść. Siedziałby tu teraz sam, lecząc bolesnego kaca. Teraz jednak wszystkie elementy układanki były na swoim miejscu, a nawet nadto - bo kto by pomyślał jeszcze dwa miesiące temu, że znajdą się w hotelu takim, jak ten i pławiąc się w luksusie będą cieszyć się ze swojego towarzystwa i spokoju.
Odwzajemniła później jego spojrzenie, marszcząc lekko brwi, jakby nie do końca rozumiała dlaczego się jej przygląda. Południowe słońce wpadające przez szerokie, pionowe żaluzje, za jakimi częściowo ukryte było okno sypialni, wpadało w jej krótkie, tym razem starannie ułożone włosy i nadawało ostrości rysom jej twarzy. Choć trudno było mówić o jakiejkolwiek ostrości, kiedy kąciki jej ust uniesione były w lekkim uśmiechu.
- Co jest? - spytała cicho.
Do drzwi apartamentu zapukał ktoś, informując, że przychodzi z zamówieniem. Aya oderwała spojrzenie od Charlesa i przeniosła je w stronę wyjścia, rzucając głośne "proszę", choć nie miała pojęcia co właśnie dostarczono. Chwilę później na stole w salonie stanął przykryty talerz, prawdopodobnie z czymś do jedzenia.
- Zgłodniałeś już? - zapytała Aya, odprowadzając spojrzeniem pracownika hotelu, który zniknął z apartamentu tak szybko, jak się pojawił. Nie odsunęła się jednak od Strikera, by pójść sprawdzić co takiego właśnie otrzymali. Jej ciekawość przegrała z potrzebą jego dotyku, z którego nie umiała zrezygnować. Poza tym, nie przyszło jej nawet do głowy, że jest to coś dla niej. Ona w końcu swoje śniadanie zjadła, jakieś pięć kawałków pokrojonych w kostkę owoców i pół kawy. Jedzenie było nieistotne. Przesunęła opuszkami palców po karku obejmującego ją mężczyzny i spojrzała w bok, wyglądając przez okno.
- Pójdziemy do Rijksmuseum? - zaproponowała. - Słyszałam też, że mają tu jedno z największych kasyn w Europie, jak nie w ogóle największe. Możemy sprawdzić swoje szczęście, jak już się pławimy w luksusie dzięki Emily, to możemy to kontynuować. Jak jesteś ubrany tak, jak teraz, to możesz uchodzić nawet za... nie wiem... bogatego ekscentryka - parsknęła śmiechem. - Chcesz przegrać trochę kredytów?
Znów uniosła na niego spojrzenie swoich ciemnych oczu. Jej dotyk wywoływał ciarki na karku Charlesa, tak jak zawsze.
- Albo do tego parku, w którym nagrywali "Malachitowe oko". Chyba nie jest jakoś strasznie zimno - wzruszyła lekko ramionami. - Chyba, ze masz inne plany. Po prostu jak rozmawialiście, to przejrzałam trochę informacji o mieście.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

23 maja 2018, o 20:18

Nigdy nie spodziewał się, że jednak osoba będzie tak potrafiła wstrząsnąć jego światem. To nie był wstrząs. To było jak przeniesienie do innego świata. To było coś czego nie potrafił opisać, a nawet coś za co nigdy nie będzie w stanie się jej odwdzięczyć. Wszystko było w końcu idealne. Przynajmniej teraz. Nie potrzebował nic więcej do szczęścia niż ją.
Spojrzał w stronę drzwi. No tak. Ten prezent od Daryla. Sam zastanawiał się co jej zamówił. Przecież to mogło być wszystko. Pewnie w bardzo bliskim czasie dowie się co to dokładnie za niespodzianka. Póki co nie śpieszyło mu się. Nie chciał aby gdziekolwiek teraz szli. Chciał spędzić ten czas z nią. Cieszyć się tym co ma.
- Nie. – Pokręcił głowa wciąż z tym samym uśmiechem. - Daryl coś zamówił dla ciebie.
Jej dotyk był czymś co zawsze sprawiało, że po jego skórze przechodziła gęsia skórka. Wpadł w jej sidła i nie było już ucieczki. Miał wyjątkowo dużo szczęścia w swoim życiu, ale nigdy w związkach. Teraz wszystko co go spotkało zostało spłacone z nawiązką. Przyglądał jej się z tym samym ciepłem co zawsze, a kiedy spojrzała w okno jej profil jak zawsze sprawiał, że jego serce biło trochę mocniej.
- Co najwyżej na bogatego gangstera. – Sam też parsknął śmiechem. Może miała racja. Kiedy ubierał się trochę lepiej to nie wpasowywał się zbyt idealnie już w ten stereotyp człowieka spod ciemnej gwiazdy. – A stać nas na to?
Uśmiechnął się do niej. Takie tematy nie pojawiały się zbyt często, ale teraz skoro zostali razem to jakiekolwiek rozchodzenie się nie wchodziło w grę. Do tego mieszkali teraz już razem na poważnie więc, a kredytami nie mogli rzucać już na i prawo. Złapał ją za uda i podniósł w górę. Tym razem nie było w tym żadnej erotyczności jak wcześniej. Po prostu zabierał ją ze sobą do salonu.
- Nie znam filmu, ale jego fabułę możesz mi opowiedzieć jak już tam dotrzemy. – Jak zawsze nie miał problemu z dźwiganiem jej. Ważyła przecież dla niego tyle co nic. Usiadł w końcu na krześle, a jej pozwolił siedzieć sobie na kolanach. Obok nich znajdowało się tajemniczce zamówienie jego brata. – Nie mam innych planów. Chciałem przejrzeć jakieś informacje po spotkaniu. Mogłem się domyśleć, że zrobisz to pierwsza.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

23 maja 2018, o 21:20

- Daryl? Dla mnie? - Aya z zaskoczeniem uniosła brwi, tym razem wyglądając zza Charlesa w stronę przykrytego talerza w salonie. Chyba nie miała pojęcia o czym mowa, bo nie wyglądała, jakby ta informacja cokolwiek jej rozjaśniła. Zamiast tego była szczerze zdziwiona. - Nie jestem głodna.
Pewnie, że nie była. Zawsze gdy dopadał ją stres, ograniczała się do jedzenia tyle, by nie umrzeć z głodu, zwłaszcza gdy nie było obok niej Charlesa, który zmuszałby ją do normalnej, rozsądnej diety. A czasem nawet sięgającej nieco ponad ten rozsądek. Gdy spytał o ich środki finansowe, Aya parsknęła śmiechem i wzruszyła ramionami.
- Nie wiem jak ciebie, ale mnie stać - stwierdziła, uśmiechając się złośliwie. - Zawsze istnieje taka opcja, że spora część twoich kredytów stanie się moja. Albo odwrotnie, ale to mało prawdopodobne. Masz za duże szczęście w miłości żeby mieć szczęście w hazardzie.
Uśmiechnęła się szeroko, zupełnie nieskromnie i była gotowa odsunąć się od niego i ruszyć w stronę tajemniczego dania, ale w tym samym momencie on zdecydował się podnieść ją z podłogi. Zaśmiała się i złapała się go mocniej, zaciskając silniej uda na jego biodrach. Odkąd przyznała, że lubi, gdy się ją nosi, Striker robił to częściej, a jej się to zdecydowanie podobało.
Zachowywała się też teraz o wiele swobodniej, odkąd zostali tu sami i nikt nie patrzył oceniającym spojrzeniem na nieopatrznie zostawione na podłodze ubrania, ani nikt nie prosił jej, by na moment wyszła, bo chciał porozmawiać z Charlesem na osobności. Kiedy nie było wokół nich nikogo, wszystko było tak samo jak jeszcze dziś rano, bez stresu, niepewności i wycofania.
Siedząc na kolanach Strikera, kobieta sięgnęła do talerza i odsłoniła go. W środku nie znajdowało się nic nadzwyczajnego, ot, zwykły, prostokątny kawałek ciasta. Zapach cytrusów wypełnił pomieszczenie. Może ciasto było cytrynowe, po kolorze by się zgadzało, ale nigdzie nie było na ten temat informacji. Hatake przez moment przyglądała się deserowi z niepewną miną, nie mając pojęcia o co w ogóle chodzi. To było tylko ciasto.
- Czegoś nie pamiętam - stwierdziła w końcu kobieta cicho. - Jemu musi o coś chodzić, a ja nie wiem o co. Nie pamiętam.
Przygryzła lekko dolną wargę w zamyśleniu, próbując znaleźć w głowie odpowiedź na zbyt wiele pytań. W końcu wzruszyła ramionami i sięgnęła po widelczyk, decydując się zjeść to, co dostała, zamiast bez sensu zastanawiać się nie wiadomo nad czym.
- Oni są dla mnie tacy mili - zauważyła. - Emily, a teraz też Daryl, chociaż na to musiałam trochę poczekać. Nie wiem dlaczego. Nie wiem czym sobie zasłużyłam. Zazdroszczę ci tej rodziny. Znaczy no, rodzeństwa - poprawiła się. Pewnie matkę Charlesa pamiętała, tak samo jak jej mocno negatywne nastawienie do Sonii. Cóż, nie wszyscy musieli się bezgranicznie kochać. - Moje siostry nie chcą mieć ze mną do czynienia. Jedna ma mi za złe to, że opuściłam kolonię po śmierci matki. Druga ma mi za złe że żyję, a trzecia po prostu zgadza się ze wszystkim, co mówią tamte. Jestem najmłodsza, więc łatwo im oceniać. Robiły to od zawsze.
Zabrała się za jedzenie, rzucając tą informacją tak obojętnie, jakby wspominała już o tym Strikerowi dziesiątki razy. W rzeczywistości jednak mówiła o nich po raz pierwszy, jako Sonya twierdząc uparcie, że jest jedynaczką.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Hotel Ixora

24 maja 2018, o 21:08

Przewrócił oczyma słysząc jej tekst. Naprawdę była wyjątkowo pewna siebie dzisiejszego dnia. Bardziej niż zazwyczaj. Kiedy ją złapał to nie zamierzał już jej puszczać. Nie po tym co mu powiedziała. Od rana obydwoje mieli świetny humor więc czemu mieliby go sobie psuć? Tym bardziej, że od dawna i on się w końcu uśmiechał tak jak kiedyś. Całym sobą.
Sam tez był zainteresowany tym co zamówił jego brat. Spodziewał się drinka, a nie wytworu tarto podobnego. Pewnie były w nim cytryny, ale zapach mówił o większej ilości cytrusów. Bardzo chciał teraz dowiedzieć się jak wyglądała ich kuchnia i z jakich składników korzystali. Sam pewnie nauczył by się przepisu dość szybko, a potem by go dostosował pod swoją. Cieszył się, że jego brat starał się jakoś naprawić tą znajomość.
-Ja też nie. Może kiedy rozmawialiśmy ze sobą w czasie świąt?
Spytał ją. Wiedział, że ciasto będzie jej smakowało. Zresztą Aya wyjątkowo lubiła zjeść. Zawsze jak mówiła, że nie jest głodna to było całkowicie odwrotnie. Żałował, że nie było to ciasto przygotowane przez niego, ale jej uśmiech zawsze sprawiał mu ogromną radość.
Przyglądał się jej zagadkowo, kiedy opowiadała o swojej rodzinie. Nigdy o niej nie wspominała. Wiedział o matce, ale cała reszta była owiana wyjątkową tajemnicą. Po powrocie chciał się o niej czegoś dowiedzieć. Nie było jednak okazji aby się o to spytać. Teraz skoro zaczęła ten temat to mógł ją trochę pociągnąć za język.
- Są mili bo wiedzą, że musisz mieć wielkie serce skoro jesteś w stanie być ze mną. – Parsknął śmiechem i pocałował ją delikatnie w skroń. – Pamiętam jak mówiłaś jako Sonya, że nie jesteś dobrym człowiekiem. Jesteś. Po prostu zbyt długo tkwiłaś w tym wszystkim.
Jego druga dłoń gładziła jej ramię. Kolejny raz czuł się lepiej niż kiedykolwiek w swoim życiu. Nie wiedział, że ta czarnowłosa osoba tak bardzo zmieni jego życie na lepsze. Jeśli zostałby wtedy w tej palarni z flaszką wódki to do końca życia by sobie nie wybaczył. Nie mówiąc już o tym, że nigdy by jej nie odnalazł.
- Najmłodsza? Masz trzy starszy siostry? – Spytał lekko zaskoczony. – A co z twoim tatą? Nigdy nie opowiadałaś mi o swojej rodzinie. O mojej wiesz wszystko więc może podziel się ze mną jakimiś informacji o swojej.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel Ixora

24 maja 2018, o 21:49

W odpowiedzi na jego słowa wzruszyła tylko ramionami. Zarówno na te dotyczące Daryla, jak i na kolejne. Z perspektywy kogokolwiek innego Aya nie należała do wspaniałych ludzi o wielkim sercu. Była agentką Cerberusa, a to już mówiło swoje. Nawet jeśli życie pokierowało ją teraz na prostą i w towarzystwie Charlesa mogła się teraz odnaleźć lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej, to takie przewinienia nie przepadały w niepamięć. Krótki pocałunek w skroń sprawił jednak, że kobieta uśmiechnęła się lekko.
Dopiero gdy zorientowała się, że niechcący wpakowała się w opowiadanie o rodzinie, Hatake znieruchomiała z widelcem w połowie drogi do ust. Potem zjadła to, co odkroiła od ciasta i niepewnie skinęła głową. Musiała zapomnieć, że Charles nic o niej tak naprawdę nie wie. Jej rodzina była jednak dla niego większą niewiadomą, niż ona sama, bo ją znał choć trochę, a o ich istnieniu nie miał pojęcia.
- No, mam - przyznała. - Jedna jest ode mnie starsza o trzy lata, druga o pięć, trzecia o sześć. Hiroko, Yuki i Kazue, trzy piękne japońskie imiona, których na pewno nie wstydzą się tak, jak ja swojego.
W jej głosie zabrzmiał sarkazm, ale mógł się łatwo domyślić do czego nawiązuje. Zjadła znów trochę ciasta, poprawiając się na jego kolanach tak, by było jej wygodniej. Nie wiedziała dlaczego dostała ten deser od Daryla, ale może młodszy Striker chciał jakoś zrekompensować jej swoje wcześniejsze zachowanie. Wydawała się dość zadowolona z tego faktu.
- Hiroko pracuje w firmie transportowej i ma dwójkę dzieci, Yuki utrzymuje się z jakiejś dziwnej działalności w extranecie, chociaż nie wiem co w nim robi poza prowadzeniem vloga - przewróciła lekko oczami. - Kazue jest w zarządzie tej firmy co produkuje promy, jak oni się nazywają? Sendei? Santei? Te, co są takie małe, dwuosobowe. Żadna z nich nie była zadowolona z drogi, którą obrałam ja, ale do śmierci mamy to się ograniczało do przytyków, że zbyt rzadko jestem w domu.
W międzyczasie skończyło się ciasto. Odstawiła pusty talerz, by zaraz po tym oprzeć się ramieniem o Strikera. Wyglądała gdzieś przez okno, zapatrzona i zamyślona na tę jedną krótką chwilę.
- Tata jest prokuratorem. Nie mam z nim kontaktu - stwierdziła. - Zresztą dawno nie miałam kontaktu z którymkolwiek z nich, jeszcze przed Montrealem. Nie było potrzeby go utrzymywać. Wszyscy jesteśmy dorosłymi ludźmi, nie musimy prowadzić się nawzajem za ręce. Tylko nie mów mi teraz, Charles, że powinnam się z nimi skontaktować, bo to nie jest tak jak z twoimi. Ty chciałeś tego, ale nie byłeś pewny. Ja jestem pewna, że nie chcę. Ale nie martw się, jeśli kiedykolwiek trafimy na którąś z nich to nie omieszkam cię przedstawić.

Wróć do „Amsterdam”