Oszałamiające pięknem, a jednocześnie kryjące niezwykłe tajemnice. Equilor to położony nad brzegiem morza raj, w którym poświęcono się zdobywaniu wiedzy. To tu kształcą się jedne z największych umysłów galaktyki oraz dokonują przełomowe odkrycia. Nie bez powodu miasto jest więc nieustannie w centrum zainteresowania każdego od Przestrzeni Przymierza, po Układy Terminusa.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Przestrzeń publiczna

24 paź 2014, o 12:29

Sykstus Curval Dość ironiczne, ale jak się okazało jego fałszerz wykonał aż zbyt dobrą robotę. Uznany za osobę przedstawioną w podrobionych dokumentach trafił w to zdecydowanie znacznie gorsze miejsce. Kto wie, być może gdyby nie ukrywał swojej tożsamości podobnie jak Vex i Bleys, dostałby się na znacznie bardziej interesujący pokaz. Zamiast tego utknął na dość nudnej prezentacji. Reprezentant Hehne-Kedar w osobie jakiegoś szeregowego inżyniera, wygłosił krótki referat i zaprezentował liczne schematy, oczywiście jak najbardziej uproszczone, by nie wprawić nieobytego w temacie widza w zdumienie.
Nawet z nich Curval mógł jednak dostrzec dlaczego projekt okrzyknięto następcą obecnie funkcjonującej broni. Zasada działania była podobna jak w popularnych akceleratorach masy, różnica polegała na sposobie rozpędzania pocisku. Zamiast drastycznie obniżać jego masę przed wystrzałem, nabój wprawiano w ruch za sprawą pól magnetycznych. Oczywiście nie były to wszystkie informacje. Cała prezentacja trwała bowiem dobrą godzinę. Mniej więcej w połowie nachylił się w jego stronę siedzący tuż obok salarianin.
- Hej, ty - zagadał początkowo dość speszony. - Wiesz o co chodziło z tymi, których skierowali do innego pomieszczenia?
Wystarczyło urywkowe spojrzenie by dostrzec, że jego czarne jak węgiel, gigantyczne oczy aż lśnią, z pewnością na myśl o jakiejś potencjalnej intrydze.

Kiru Heidr Varah Początkowo wciąż lekko skonsternowany, rozchmurzył się dopiero słysząc propozycję najemniczki. Bez słowa wszedł do promu i co ta mogła częściowo dostrzec, zamienił ze swoimi towarzyszami kilka zdań, następnie wyskoczył z transportera, zgrabnie lądując przy Kiru. Ta od razu mogła dostrzec na jego plecach Motykę oraz Skorpiona przy udzie. Szczególnie tej drugiej zabawki nie widywano zbyt często poza szeregami OZS. Czy to mogło świadczyć, że...
- Mam lepszy pomysł. Przełożeni chcą mieć na ciebie oko, a ja chcę rozwiązać tą sprawę. Podobno ziemianie określają to upieczeniem dwóch pieczeni na jednym ogniu - trzeba przyznać, że jak na potencjalnego agenta służb specjalnych, ten konkretny salarianin zdawał się być nad wyraz przyjacielski. Oczywiście tego samego nie mógł powiedzieć schwytany zamachowiec, ale przynajmniej Kiru nie doświadczyła tej samej strony tubylca. - Jestem Rainek.
Kończąc posłał szybkie spojrzenie pilotowi promu, a następnie uniósł w górę prawą rękę, zataczając wskazującym palcem w powietrzu kilka okręgów. Ten zareagował natychmiast uruchamiając napęd i już po chwili nieoczekiwana para detektywów została sama w tłumie.
- Skoro jesteś w stanie coś wyczuć to prowadź, będę tuż za tobą.

Bleys Belford i Vexarius Viyo Wstępne przyjrzenie obecnym w grupie osobom, szybko pozwoliło Vexowi nieco skorygować swoje pierwotne przypuszczenia. Zresztą i uwadze Bleysa nie umknęło, że o ile utworzyły się niewielkie grupy, to zdecydowanie nie na podstawie kryterium rasowego. Jeden człowiek stał nieco z boku w towarzystwie turianina. Potrzebowali dłuższej chwili nim obaj dostrzegli na karku ziemianina tatuażu reprezentującego jego przynależność do Błękitnych Słońc. Mogło to oznaczać, że Hehne-Kedar zarzuciło na potencjalnych klientów znacznie szerszą sieć, nie ograniczając listy odbiorców jedynie do największych graczy pokroju Przymierza lub Hierarchii. Niestety pozostałych ciężej było powiązać z jakimikolwiek organizacjami. Salarianin stał nieco na uboczu, asari od czasu do czasu coś do kogoś mówiła, ale wyraźnie nikogo nie znała. Oprócz tego para turiańska i ludzka, którzy sądząc po wszystkim począwszy od mimiki, a kończąc na sposobie poruszania, można było przypisać do regularnych armii. Tylko dlaczego nie nosili mundurów skoro w teorii reprezentowali takie organizacje?
- Proszę o uwagę - doktor widocznie nie chciał wcześniej przeszkadzać w rozmowach zebranych, ale kiedy dalszą drogę zablokowały im masywne, okrągłe wrota, chyba uznał, że pora przejść do właściwej części pokazu. - Panie i Panowie, z wielką przyjemnością prezentuje wam przyszłość rynku zbrojeniowego.
Kiedy "zasłona" wreszcie ustąpiła, wszyscy mogli dostrzec jak niemal na zawołanie, unosi się masywne ramię, do którego zamocowano coś co zdecydowanie wyglądało jak broń. Wyraźnie różniąca od obecnie znanej, długością dorównująca karabinom snajperskim i jednolicie wąska. Nie licząc szczątkowej kolby i panelu sterującego, wyglądała raczej jak sama lufa, a nie kompletny egzemplarz. Na prośbę doktora wkroczyli do sporej wielkości pomieszczenia zbudowanego na planie koła. Korytarz biegł wzdłuż ścian, natomiast na środku, za szybą umieszczono podnośnik z bronią. Cała sala stanowiła tylko przedsionek, naprzeciw drzwi biegł bowiem długi na przynajmniej kilkadziesiąt metrów tor. Choć sami byli od niego odcięci, wspomniane przedłużenie sali, było połączone z pomieszczeniem po drugiej stronie szyby, widocznie pełniąc rolę obszaru testowego. Trzeba przyznać, że choć z pewnością projekt nie należał do najtańszych, Hehne-Kedar wykonało imponujący kawał roboty tworząc swoją siedzibę na terenie Equilor.
- To co przed sobą widzicie to w pełni sprawny egzemplarz broni ręcznej. Wstępna prezentacja odbędzie się w tym miejscu, dopiero później przejdziemy do drugiego pomieszczenia, gdzie udostępnimy państwu kilka modeli do przetestowania.
Już sama informacja, że nie będzie to tylko kolejny raczej nudnawy pokaz wywołała sporą ekscytację.
- Każda z obecnych tu osób doskonale rozumie jak funkcjonują obecnie powszechne akceleratory masy. O ile z pewnością oszczędne i praktyczne, producenci opancerzenia, do których my również należymy, stopniowo dościgają osiągnięcia tej technologii. Wkrótce powstanie więc zapotrzebowanie na produkt dysponujący znacznie większą siłą ognia.
Widać Hehne-Kedar wymyśliło sobie całkiem zgrabną strategię monopolizacji rynku. Wyeliminować swoją technologią poprzednie rozwiązanie, a następnie powtórzyć to ponownie, skutecznie wzmacniając swoją pozycję.
- Broń magnetyczna, jak sama nazwa wskazuje, wykorzystuje silnie zagęszczone pola magnetyczne, które wprawione w odpowiednie wibracje są w stanie nie tylko rozpędzić pocisk do znacznie większych prędkości, ale może zamiast to tłumaczyć, przejdę do rzeczy.
Podnośnik zareagował na jego słowa, kierując lufę broni w kierunku znajdującej się na przeciwnym końcu tej osobliwej strzelnicy sporej wielkości arkusz blachy. Nie minęła chwila, a karabin rozbłysł charakterystycznym błękitem. Dźwięk wystrzału był niesamowity, zupełnie jakby coś rozerwało na strzępy samą materię. Niebieska smuga popędziła w kierunku celu, chwilę później robiąc w niej zaledwie niewielką dziurkę. Widzowie musieli poczekać dodatkową sekundę nim fizyka dokona dzieła. Tor po którym mknął pocisk zapłonął żywym ogniem, a kiedy fala ciepła dotarła do celu, w arkuszu powstało wgniecenie przypominające uderzenie po kuli służącej do burzenia budynków.
Nie trzeba chyba wspominać, że mina doktora wyrażała czystą dumę.
- Zjawisko, którego byli państwo świadkami nazywamy falą magnetyczną. Pocisk wystrzelony z naszej broni jest dostatecznie szybki, że wywołane przez niego tarcie, doprowadza atomy do na tyle wysokich wibracji, by w rzeczywistości zaczęły płonąć
Taggart wcisnął jeden z przycisków na stojącym tuż obok terminalu i wtedy platforma z blachą podjechała bliżej. Już ze swojego miejsca doskonale widzieli, że kula przeszła na wylot, ale jeszcze bardziej niesamowity był fakt, że cel, w który trafiła miał dobry metr grubości.
- Jakieś pytania?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

24 paź 2014, o 15:20

No tak. Legendarna moralność handlarzy bronią, która najwyraźniej miała zastosowanie nawet wśród znanej, renomowanej firmy, a którą powinien wziąć pod uwagę. Sprzedawanie swoich produktów najemnikom i zorganizowanym grupom przestępczym zdawało się być bardziej praktyczne, biorąc pod uwagę, że będą ją wykorzystywać prawdopodobnie częściej niż regularne wojska czy służby bezpieczeństwa. A może i nawet przeciwko nim, co już samo w sobie napędzało biznes.
Gdy weszli do pomieszczenia testowego, a za przeszkloną ścianą ukazała im się główna atrakcja wieczoru, Vex zamilkł, słuchając wyjaśnień doktora Taggarta. Stanął w pobliżu szyby i bez słowa przyglądał się wystawionemu egzemplarzowi broni, a kiedy ten się obrócił w stronę wąskiego tunelu, przeniósł wzrok na odległy cel. Chociaż spodziewał się wystrzału, dźwięk który wydobył się z lufy, nie przypominał niczego, co by do tej pory słyszał, a efekt, który po nim nastąpił był... cóż, imponujący. Smuga ognia robiła wrażenie, tak jak i zniszczenia dokonane na metalowej płycie, które szybko stały się widoczne, gdy ta podjechała z jednostajnym buczeniem szyn bliżej widowni.
- Więcej niż jedno - odparł po dłuższej chwili milczenia, gdy już przetrawił to co zobaczył. Uniósł dłoń i w zamyśleniu musnął starą bliznę na końcówce żuwaczki, przyglądając się wystawionej broni oraz jej dziełu. - Z pewnością robi spektakularne wrażenie, ale jak wygląda sprawa miniaturyzacji innych egzemplarzy? W obecnej formie wydaje się być za długa i nieco nieporęczna do wykorzystania w bezpośredniej, regularnej walce, a zakładam, że skoro ma to być następca akceleratorów masy, to celujecie także w ten rejon? Sposób strzelania i wielkość broni magnetycznej sugerowałaby karabin snajperski, ale ognisty tor pocisku raczej dyskwalifikuje takie wykorzystanie. Ślad płonących atomów - chociaż wyjątkowo spektakularny - ułatwi błyskawiczne namierzenie strzelca - dodał z ostrożnym dystansem. Na przeciętnym zjadaczu chleba i fascynacie broni z pewnością pokaz wywarłby druzgoczące wrażenie, ale służba Vexa nauczyła go, że pierwszy efekt to nie wszystko. Jego ekscytacja musiała na chwile ustąpić miejsca pragmatyzmowi. Przesunął wzrok ponownie na cel i na pogiętą stal.
- Ale wydaje się być idealna jako broń przeciwpancerna i do eliminowania pojazdów czy jednostek latających. Jak silne i jak bardzo zagęszczone jest to pole magnetyczne? Z reguły silne pole oznacza wysokie zakłócenia w innym sprzęcie elektronicznym, a domyślam się, że przy regularnym zastosowaniu i przy dużej ilości sztuk broni, te muszą być zauważalne? - Do głosu dobrała się ta nieco słabsza, inżynierska natura porucznika. - Gdyby dwie strony konfliktu uzbrojone w zestaw takich karabinów starły się w jakimś miejscu, to czy takie skondensowanie pola nie wpłynęłoby negatywnie na noszoną przez żołnierzy elektronikę? Osobiście poświęciłbym zegarek dla takiego cuda, ale na przykład taki zanik komunikacji podczas wymiany ognia to już gorsza sprawa.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

25 paź 2014, o 21:34

Bleys uśmiechnął się tylko półgębkiem na wielce ogólną odpowiedź turianina. Było słychać, że gość lubi sobie pogadać, jednak obcy wolał wykręcić się od odpowiedzi na pytanie Belforda. Może był przedstawicielem jakiejś zakonspirowanej grupy paramilitarnej, albo rządowym tajniakiem. Być może nieoficjalnie, wywiadowca przybyły tu z odgórnego polecenia raczej sprzedałby pytającemu jakąś przygotowaną bajeczkę.
- Pan wybaczy, że się nie przedstawiłem, Bleys Belford. Do niedawna komandor Przymierza Systemów. - wyciągnął dłoń w kierunku obcego.
Nie zdziwił się zobaczywszy przedstawiciela Błękitnych Słońc w towarzystwie. Z pewnego punktu widzenia Hahne-Kedar wydała mu się o tyle czysta, że nie siedziała w kieszeni żadnego rządu obcych. Z drugiej strony, to była ludzka korporacja. Jakże Przymierze musiało podupadać, skoro nie potrafiło zaproponować wybitnym inżynierom Ziemi interesującego kontraktu, który ubiegłby o kilka kroków innych kontrahentów. Gdyby ludzkością rządził ktoś taki jak Człowiek Iluzja, obcy zobaczyliby ową technologię dopiero na polu walki.
Gdy kapitan zobaczył prototypowy karabin założył jedno z ramion na piersi, drugą dłonią sięgnął do szczęki. Żołnierz był przyzwyczajony do starych dobrych i niezawodnych akceleratorów masy, czy rzeczywiście nagle coś mogło je zastąpić? Otworzył jednak szerzej oczy po tym co zobaczył, po wystrzale.
- Proszę wybaczyć pytanie laika bez inżynierskiego wykształcenia doktorze, ale czy owa technologia sprawdzi się równie dobrze w przestrzeni kosmicznej? - Zapytał. Potem zerknął na turianina, którego próbował niedawno zagadywać.
- To prawda. - rzekł odnośnie uwagi obcego o zdradzaniu pozycji strzelca - Choć w próżni, lub niezwykle rzadkiej atmosferze pocisk nie miałby czego podpalić. Czy dobrze rozumuję doktorze?
Uśmiechnął się usłyszawszy pytanie o miniaturyzację. Bleys był typowym oficerem, dowódcą okrętu, którego fascynował rozmach i bardziej nurtowała myśl czy broni nie da się powiększyć?
- Broń tych rozmiarów byłaby rzeczywiście niewygodna dla piechoty ale z łatwością można by zainstalować ją na odpowiedniej platformie. Czy myśleliście o wykorzystaniu jej jako artylerii?
Gdy Bleys dowiedział się, że wkrótce dostaną egzemplarze do przetestowania skinął z uznaniem głową. Zastanawiał się, czy również będą to prototypy sterowane za szybą?
Gdy zbierali się do dalszej części pokazu Bleys podszedł do pary ludzi.
- Niesamowite, prawda? - skinął brodą w kierunku przebitego i pokancerowanego arkusza blachy.
- Zgaduję, że państwo służą w siłach Przymierza? - Zagadnął niezobowiązującym, przyjaznym tonem. Belford przedstawił się im podobnie jak turianinowi, miał ten atut, że w razie czego nie musiał ukrywać nazwiska, czy swojej tożsamości byłego oficera.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

25 paź 2014, o 22:09

Zaopatrzenie się w kilka podstawowych rzeczy, przyniosło pewną ulgę Konradowi. Według niego, katastrofa na pokazie była preludium do następnych, podobnych wydarzeń. Z natury był dociekliwy i sam ten fakt pchał go do szukania odpowiedzialnych za zniszczenie... Właściwie czego to była eksplozja? Myśliwca? Korwety? Fregaty? Pojęcia nie miał, ale to nie miało dla niego znaczenia. Technologia powinna się rozwijać, a to co miało miejsce, to jawny zamach na osiągnięcia inżynieryjne, więc Strauss nie miał zamiaru odpuścić.
Po opuszczeniu Triady, pierwsze co zrobił, to udał się do najbliższego baru, lub restauracji. Minęło trochę czasu, od kiedy coś jadł, a z pełnym żołądkiem lepiej mu się myślało. Kiedy więc znalazł odpowiedni lokal, zamówił jakieś jadalne danie i miał je przed sobą, mógł w końcu zacząć myśleć nad planem.
Pierwszą część, czyli skompletowanie ekwipunku, miał już za sobą. Tak więc, w razie gdyby miał brać udział w czymś potencjalnie niebezpiecznym, nie byłby całkiem bezbronny.
Druga część miała polegać na tym, że przeglądał dokładniej nagrania sprzed lądowiska. Może była szansa, że coś pominął za pierwszym razem, a ta rzecz mogła mieć znaczenie. Interesowali go też salarianie, których zobaczył jak dotarł na miejsce. Chciał się upewnić, co do pochodzenia owych uzbrojonych typów. Mogli to być OZS, zwykli funkcjonariusze porządkowi, albo śledczy. Ci od czarnych promów też byli dla niego zagadką i musiał wiedzieć, czy mieli taką samą przynależność, jak piesze zespoły.
Trzecią częścią było raz jeszcze przejrzenie, co też na temat pokazu, mówił Extranet. Interesowały go zarówno zapiski z blogów i portali społecznościowych, jak i media głównego nurtu. Może to coś pomoże, a może nie, ale warto było spróbować.
Oczywiście w między czasie nie zapominał o posilaniu się, bo to byłby wstyd, gdyby umarł z głodu siedząc przy zastawionym stole.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Bachus
Awatar użytkownika
Posty: 25
Rejestracja: 10 wrz 2014, o 19:16
Miano: Sykstus "Bachus" Curval
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Terrorysta
Status: Ex sierżant Przymierza; poszukiwany przez Zaćmienie, Błękinte Słońca, Krwawą Hordę, Przymierze Układów
Kredyty: 6.410

Re: Przestrzeń publiczna

26 paź 2014, o 22:16

Prezentacja miała formę najnudniejszego referatu jaki Bachus kiedykolwiek widział i słyszał. Przebijał nawet te z czasów studiów, wygłaszanych przez podstarzałych profesorów. Mimo to, inżynierowi z Hehne-Kedar, nie udało się do końca zdusić entuzjazmu, który na przekór wszystkiemu rósł z każdym nowo pojawiającym się schematem. Projekt broni wydawał się być faktycznie imponujący i innowacyjny. Curval żałował, że nie jest w stanie dotknąć tego cacka i samemu sprawdzić jak bardzo jest śmiercionośne. Czy taka broń pomogłaby w rewolucji? Pewnie tak...
Handel bronią był obrzydliwym procederem, broń niszczyła zbyt wiele istnień. Ale kto mieczem wojuje od miecza musi zginąć. Aby walczyć z przeciwnikami rewolucji, jak równy z równym, konieczne jest używanie broni. W takiej sytuacji wygrywa ten, kto ma lepszą pukawkę.
Z namysłu nad istotą rewolucji i problemem handlu bronią wyrwał go głos sąsiada. Salarianin na pierwszy rzut oko wzbudzał sympatię niżeli strach czy respekt. Bachus ucieszył się nawet, że nie tylko on jest ciekaw gdzie poszła druga grupa.
- Niestety, nie mam pojęcia. Nie wiem też czy warto sobie tym zaprzątać głowę... Chociaż, to śmierdzi jakimiś szemranymi interesami, prawda? Podziela Pan moje zdanie? Macie tutaj sporo intryg...
Bachus starał się wyglądać na średnio zainteresowanego, a bardziej zmartwionego.
- Wolałbym nie mieszać się w nic niebezpiecznego... A Pan ma jakąś hipotezę drogi przyjacielu?
Ostatnio zmieniony 8 lis 2014, o 22:44 przez Bachus, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek VOICE||THEME "Rewolucja musi być dziełem poza wszelka miarą, spaleniem wszystkiego co było przed nią... Jeśli ludzkość ma kiedykolwiek uciec od swej nędzy, istnieje tylko jedna metoda: zniszczenie wszystkiego w ogniu i krwi... Nie ma żadnej innej drogi, żadnej innej nadziei."
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

27 paź 2014, o 21:17

- Ciekawe dlaczego. – zapytała retorycznie, mając nadzieję, że salarianin wychwyci solidną dawkę sarkazmu w jej głosie. Jeszcze zanim batarianie „zaprosili” ją do galaktycznej społeczności zdarzało jej się zastanawiać co mogło kierować obcymi lądującymi na tak niebezpiecznej planecie. Dopiero podróż przez galaktykę coś niecoś jej rozjaśniła. Niewykluczone, że salarianie bo jakoś wątpiła że inna rasa mogła wpaść na taki pomysł, próbowali zapełnić lukę powstałą po krogańskich rebeliach. Niestety tym razem nie wszystko poszło po ich myśli. Swoją drogą jakieś dziwne było to „odcięcie” Parnacku skoro bat arianie latali tam jak do siebie. Wracając to salarian, stojący przed nią egzemplarz zachowywał się wyjątkowo dziwnie. Czyżby jego oczywiste wyszkolenie i sprzęt dodawały mu tak solidny bonus do pewności siebie. – Kiru – odpowiedziała na przedstawianie się salarianina. Może to wymuszone towarzystwo nie będzie takie złe, zawsze to jeden cel więcej dla potencjalnych wspólników zamachowca. Poza tym już lepiej mieć swój ogon na widoku niż tracić czas na szukanie go w tłumie. - Mam nadzieję, że w waszych służbach specjalnych wiedzą jak prowadzić przesłuchania. – stwierdziła licząc na to iż salarianin zrozumie, że ma na myśli nieco brutalniejszą wersję przepytywania aresztanta. Niezależnie od odpowiedzi towarzysza odwróciła się w kierunku, z którego dolatywał zapach by szybkim marszem podążyć do jego źródła.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

6 lis 2014, o 22:52

Nakmor Gavos Wyświetl wiadomość pozafabularną
Lot promem nie zajął zbyt wiele czasu i nim w ogóle asari zdążyły udzielić mu jakiejkolwiek odpowiedzi, stali już na twardym gruncie. Siostry wyraźnie nie były zbyt zachwycone propozycją kroganina, patrząc na niego bardziej podejrzliwie niż z jakąkolwiek wdzięcznością, jakiej chyba oczekiwał. Pierwsza odpowiedziała ta znacznie spokojniejsza, która wcześniej przekazała mu wszystkie informacje.
- Zrozum, jesteśmy ci wdzięczne za pomoc, z pewnością uratowałeś kilka istnień, ale nic o tobie nie wiemy. Dlaczego tak bardzo chcesz nam pomóc?
Kobiety wyraźnie nie były dość głupie by uwierzyć, że akurat kroganin miał pomóc komuś z dobroci serca. Zresztą pewnie gdyby nawet sam należał do tej samej rasy co siostry rezultat byłby podobny. Nikt od tak nie oferuje pomocy, nie widząc w tym jakichś profitów dla siebie. Nic więc dziwnego, że Nessa wyglądała na wręcz rozwścieczoną bezczelnością Gavosa lub po prostu na nim najłatwiej mogła się teraz wyładować.
- Phylla nie bądź naiwna - wypaliła wreszcie. - Oczywiście, że chce kredytów, przecież to zwykły najemnik.
Siostra podniosła na nią wzrok, ale została tylko zgromiona spojrzeniem towarzyszki, który chwilę później powędrował w kierunku Nakmora.
- No więc kroganinie, chcesz pomóc to słucham, niby jak chcesz to zrobić? Włamiesz się do baz danych salarian, wedrzesz do magazynu z dowodami, spróbujesz kogoś zastraszyć? Śledztwo przejęły służby bezpieczeństwa, więc oni wszystko kontrolują. Niby jak więc chcesz "pomóc"? Wygłaszając swoje wzniosłe przemowy o życiu i śmierci? Jeśli tak, to lepiej po prostu zostaw nas w spokoju.
Kończąc prychnęła jeszcze lekceważąco i pociągnęła siostrę za rękę wymijając szamana, następnie ruszając przed siebie.

Bleys Belford i Vexarius Viyo Doktor Taggart uważnie wysłuchał pierwszych pytań, które o dziwo należały właśnie do Bleysa i Vexa.
- Po pierwsze jak wkrótce sami panowie zobaczą, nasz produkt jest zadziwiająco lekki i przez to poręczny. Nawet w przypadku konieczności pozostawienia takich gabarytów, to rozmiar porównywalny z obecnie funkcjonującymi karabinami Wdowa, których z powodzeniem używa się również w walce na nieco krótsze niż optymalne dla nich dystanse. Technologia kinetyczna to zupełnie nowe podejście. Nieważne czy cel jest za zasłoną i czy dostrzeże naszą pozycję po strzale, po prostu tak czy siak nie będzie w stanie odpowiedzieć ogniem. Nasza broń sprawdza się głownie na większe odległości to prawda, ale na krótszym i tak lepiej po prostu używać specjalnie skonstruowanej do tego strzelby, czy wręcz omni-ostrza.
- Również zakłócenia nie będą stanowiły problemu. Mówimy tu o wielu mniejszych, zagęszczonych polach, które zostały w pełni odizolowane. Słowem to układ zamknięty, nie mający prawa wpływać na obecną w jego otoczeniu elektronikę.
Uznając, że zaspokoił ciekawość Vexa, zwrócił się do Belforda.
- Tak i nie - zaczął dość enigmatycznie. - Choć ogień nie ma prawa wystąpić w próżni, to i w niej obecne są atomy, które pocisk wykorzystuje w celu utworzenia fali. Nasza broń w pierwszej kolejności była testowana w przestrzeni kosmicznej, gdzie była niezwykle efektywna. W kosmosie nie liczy się siła ognia, a zdolności penetrujące pocisku, a te jak widać na przykładzie, nasza broń posiada.
Mężczyzna jeszcze przez chwilę wodził wzrokiem po obecnych, czekając na dodatkowe pytania, w końcu widocznie tracąc cierpliwość.
- Jeśli nie ma dodatkowych kwestii do omówienia, zapraszam na drugą część pokazu.

Tymczasem Bleys zaczepił parę, którą podejrzewał o przynależność do sił Przymierza. Mogąc przyjrzeć się im nieco lepiej dostrzegł, że istniała między nimi wyraźna różnica wieku. Jeden z nich wyglądał na późną 50-tkę i posłał Bleysowi obojętne spojrzenie, kwitując jego pytanie lakonicznym.
- Nie.
Tuż obok stał jednak znacznie młodszy blondyn, o dość bujnych, pofalowanych włosach, niezbyt pasujących do regulaminiwanego uczesania.
- Wybacz mojemu towarzyszowi, nie przepada za towarzystwem - uśmiechnął się do Belforda i wyciągnął w jego kierunku dłoń. - Porucznik Mark Harper, miło mi.
Trzeba przyznać, że wysoki stopień takiego młodzika był sporym zaskoczeniem dla członka Cerberusa.
- W rzeczy samej niesamowite. Wręcz nie mogę się doczekać dostania tej zabawki do rąk.

Kiru Heidr Varah Widocznie Rainek nie był aż tak pewny siebie, albo po prostu nie miał w zwyczaju zachowywać się jak idiota. Dla pewności cały czas szedł bowiem tuż za Kiru, nieco po jej prawej stronie. Paranoik widział by w tym doskonałe miejsce do uniknięcia ewentualnego ataku, obrót wokół własnej osi zająłby najemniczce zbyt długo, by ktoś tak dobrze wyszkolony miał nie zrobić uniku. Ewentualnie chodziło po prostu o to, że Kiru tak dobrze radziła sobie w roli żywego tarana. Po krótkim spacerze dotarli wreszcie do miejsca gdzie woń była zdecydowanie lepiej odczuwalna. Nos yahganki zaprowadził ich w pobliże sporej wielkości włazu umieszczonego na środku jezdni.
- To dopływ elektrowni - wyjaśnił salarianin. - Większość energii w mieście pochodzi z turbin wodnych rozmieszczonych pod powierzchnią.
Nawet stąd Kiru wyraźnie słyszała szum przetaczających pod jej stopami hektolitrów wody. Dotarło do niej, że ten stanowił element tła od kiedy tu przybyła. Przez swoją niewiedzę uznała go jednak za dzieło wszechobecnych tłumów, tak dobrze radzących sobie z bombardowaniem jej narządów słuchowych cała kanonadą najróżniejszych dźwięków.
- Mało prawdopodobne by ktoś nimi uciekł. Nurt i ciśnienie rozerwałyby go na strzępy - Rainek powiódł wzrokiem po okolicy, po chwili skupiając uwagę na Kiru. - Jesteś pewna, że to tutaj?
Tak, mogła być pewna. Podobnie jak w tego, że to tutaj trop się urywał, nie licząc zapachu, który zdołał rozprzestrzenić po okolicy.

Sykstus Curval Salarianin pokiwał głową z dość niepewnym zaprzeczeniem.
- Nie tak wiele jak większość myśli.
Stwierdził w pierwszej kolejności. Choć dla większości galaktyki mieszkańcy Sur'Kesh mogli być sprowadzani do poziomu byle szpiegów i do pewnego stopnia wręcz szalonych naukowców, mało kto rozumiał sposób w jaki ta rasa w ogóle rozumuje.
- Zresztą nawet jeśli, to Hehne-Kedar jest tu tylko gościem, nie zatrudniają zbyt wielu mieszkańców tych stron. Wiem aż zbyt dobrze, sam jestem konstruktorem broni.
Na pierwszy rzut oka salarianin wyglądał dość typowo - wręcz chorobliwie jak na ludzkie standardy szczupły, ze skórą o jasnobrązowym pigmencie. No i oczywiście czarne, spore oczy, które bacznie obserwowały rozmówcę, aż do momentu kiedy w ich kącie nie pojawił się błysk, a twarz przyozdobił lekki uśmiech.
- Swoją drogą, jestem Okato - skinął lekko głową Curvalowi. - Miło mi poznać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Przestrzeń publiczna

7 lis 2014, o 19:02

W tym jednym miała rację. Mimo chęci nie miał za bardzo pomysłu jak mógłby im pomóc, oczywiście o ile chodziło o oficjalne i legalne sposoby. Nie miał smykałki do śledczych spraw, młody Crowley był mechanikiem zatem też raczej nie znał się na takich dochodzeniach. A co do kredytów - a czy byli tacy, którzy pracowali za darmo? Gavos osobiście nie znał takich osobników, a wedle swojego doświadczenia wiedział, że nikt w galaktyce nie pracował tylko za dobre słowo. Wyglądało na to, że te całe dobre chęci kroganina zdadzą się Varrenowi na budę. Chociaż... może jednak coś by wykombinował. Ten salarianin, któremu uratował życie. To był daleki strzał, ale przecież zawsze można spróbować.

- Oficjalnymi środkami nawet wy nic nie zdziałacie. Ale ja mam pewnego znajomego salarianina, który jest mi winien dług życia. Służby bezpieczeństwa mnie by nie przepuścili raczej, ale kogoś od siebie kto wie. Gdybyście zmieniły zdanie to łatwo mnie znajdziecie, jestem zapewne jedynym na Surkeshu kroganinem. - odezwał się Gavos na pożegnanie do obu asari. Jeśli by go zaczepiły, rozwinąć miał zamiar rozmowę, ba nawet skontaktować się z niedawno ocalonym. Jeśli zaś by tego nie zrobiły - cóż, on sam miał zamiar udać się na poszukiwanie jakiejś rozrywki i ciekawostek dla siebie. A przy okazji zahaczyć o bufet, powoli zaczynało go brać pragnienie.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

8 lis 2014, o 16:54

Na prezentację Bleysa turianin kiwnął głową, ściskając mu dłoń i odpowiadając krótkim "Vexarius Viyo, porucznik Hierarchii". Zanotował w pamięci stopień komandora oraz użyty przez niego przedrostek "były", ale obecnie jego uwagę i zainteresowanie bardziej skupiał egzemplarz prototypu, bezpiecznie pokazany za pancerną szybą. Przeprosił człowieka, zostawiając go w towarzystwie pozostałych żołnierzy Przymierza, a sam wysłuchał odpowiedzi doktora, przesuwając spojrzeniem po smukłej, nieco surowej broni. Sądząc po jego słowach, broń kinetyczna rzeczywiście wyglądała bardzo przyszłościowo, szczególnie w porównaniu z teraźniejszymi urządzeniami opierającymi się na efekcie pola masy. W obecnie zaprezentowanej formie, przy skrupulatnie zamaskowanych wadach - bo porucznik nie wątpił, że jakieś z pewnością istnieją - sprawiała bardzo zachęcające wrażenie.
- Żadnych, które nie mogłyby poczekać - odparł z oszczędnym uśmiechem, odrywając wzrok od broni. Interesowało go jej zasilanie jak i liczba strzałów, które można z niej oddać, ale to mogło zaczekać na bardziej fizyczny pokaz, tak jak i reszta drobnych pytań. Poza tym, chociaż próbował pozostawać sceptyczny, końcówki palców świerzbiły go w oczekiwaniu na możliwość własnoręcznego wypróbowania magnetycznego działka.
- Dobra. Zobaczmy to cudo - dodał, kiedy mężczyzna wspomniał o drugiej części pokazu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

8 lis 2014, o 21:09

Bleys zanotował w pamięci imię Turianina - zatem był oficerem Hierarchii. Następnie skinął głową częściowo usatysfakcjonowany wyjaśnieniami doktora Taggarta.
- W kosmosie liczy się również prędkość pokonywania sporych dystansów - dodał przesunąwszy dłonią po zarośniętej szczęce - a wywołana fala poruszała się jednak z pewnym opóźnieniem w stosunku do pocisku.
Potem rozważał chwilę, kim mogła być dwójka ludzi, którą zagadał. Starszy mężczyzna raczej oznajmił prawdę przecząc lakonicznie, iż nie jest żołnierzem, młodszy raczej mówiłby o nim używając jego stopnia, a nie określał mianem "towarzysza". Blondyn nie wyglądał też na frontowego żołnierza, do tego porucznik Przymierza w tak młodym wieku? Czyżby jakiś utalentowany bystrzak wywiadu, który szybko awansował i przydzielili go do ochrony tego starszego faceta? Skoro starszy nie lubił towarzystwa raczej nie był politykiem; może zatem naukowiec?
- Rozumiem - odparł Hartmanowi - prywatność bywa dziś na wagę złota - rzekł pod adresem braku zainteresowania rozmową u jego towarzysza. Zaraz uśmiechnął się na wypowiedziane z zapałem zdanie o chęci postrzelania z testowego egzemplarza.
- Ja też chętnie bym ją przetestował... Gdybyśmy mieli taki sprzęt na Torfanie, wielu z naszych wciąż mogłoby żyć - drugie zdanie wypowiedział ciszej, jakby zamyślony.
- Chętnie poznałbym też opinię człowieka nauki na temat tego wynalazku Hahne-Kedar - rzekł, kiedy ruszyli znów za doktorem Taggartem.
- Jeśli w tym, co usłyszeliśmy nie było w tym wiele komercyjnej ściemy, może się zapowiadać prawdziwa rewolucja w systemach uzbrojenia - dodał zerkając dyskretnie na starszego mężczyznę, jeżeli był naukowcem, być może Belfordowi uda się go sprowokować do jakiegoś komentarza.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Bachus
Awatar użytkownika
Posty: 25
Rejestracja: 10 wrz 2014, o 19:16
Miano: Sykstus "Bachus" Curval
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Terrorysta
Status: Ex sierżant Przymierza; poszukiwany przez Zaćmienie, Błękinte Słońca, Krwawą Hordę, Przymierze Układów
Kredyty: 6.410

Re: Przestrzeń publiczna

8 lis 2014, o 22:42

Bachus uśmiechnął się szeroko i to nawet szczerze. Salarianin zrobił na nim dobre wrażenie.
- John Sinister. Bardzo mi miło. A więc Hehne-Kedar nie jest miejscową firmą? Przynajmniej jest to salariańska spółka? - Bachus pytał z prawdziwym zaciekawieniem. Nie sprawdzał wszak wcześniej rozkładu wszystkich konferencji na poszczególne dni, dając się ponieść chwilowym pragnieniom i intuicji, nie zbierał danych o wszystkich "wystawcach". Dobrze poinformowany salarianin był dla niego na wagę, może nie złota, bo do czego jest extranet?, ale srebra.
- Zajmuje się więc Pan bronią zawodowo! No i jak się Panu podoba to nowe cacko? Ma przed sobą przyszłość? Widział Pan już kiedyś coś podobnego? - Curval udawał nadmierny entuzjazm, choć i ten naturalny nie był mały.
- Ja jestem etykiem... Bioetykiem. Praca ciekawa, ale teoretyczna w głównej mierze - niestety. - tu lekko zniżył głos by zaraz go podnieść:
- Chwileczkę... Okato? Coś mi mówi Pana nazwisko! Ma Pan na koncie jakąś większą publikację naukową, albo znanego kuzyna? - Nazwisko salarianina faktycznie coś mówiło Sykstusowi, ale nie mógł sobie przypomnieć co... Może to było nazwisko jakiegoś przemytnika czy najemnika? Ot, zwykły zbieg okoliczności... A może znalazł to nazwisko z jednej z wielu przeczytanych książek?
ObrazekObrazek VOICE||THEME "Rewolucja musi być dziełem poza wszelka miarą, spaleniem wszystkiego co było przed nią... Jeśli ludzkość ma kiedykolwiek uciec od swej nędzy, istnieje tylko jedna metoda: zniszczenie wszystkiego w ogniu i krwi... Nie ma żadnej innej drogi, żadnej innej nadziei."
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

9 lis 2014, o 14:08

Konrad Strauss Opuszczenie ostatniej tego dnia części pokazów miało swoje plusy. Konkretnie jeden spory, który objawił się pod postacią znacznie mniejszej ilości osób obecnych na ulicach Equilor. Pomógł również powoli nadciagający wieczór. Nieważne czy ktoś czynił przygotowania do podbicia miasta nocą, zwyczajnie padł z wycieńczenia lub szykował na jutrzejsze atrakcje. Tłumy stopniowo topniały, co tylko ułatwiło odnalezienie wolnego miejsca w pobliskiej restauracji.
Czekając na zamówienie mógł w spokoju wziąć się do pracy. Wciąż usiłując zebrać jakiekolwiek informacje z lądowiska, nie mógł powiedzieć by trafił w dziesiątkę. Nagranie nie przyniosło żadnych dodatkowych poszlak. Również próba przypisania salarian do jakiejkolwiek organizacji nie przyniosła niczego. Brak oznakowania na pojazdach i mundurach nie musiał przecież nic znaczyć. Dopiero ekstranet stanowił jakąś formę nagrody pocieszenia. W sieci z wolna kwitły dyskusje. Oczywiście poza kilkoma zupełnie bezpodstawnymi, a przez to średnio poważnymi teoriami, wszyscy zgodnie uznali incydent za nieszczęśliwy wypadek. Ciężko było polemizować z ich logiką. Eksperymentalna technologia - co mogło pójść nie tak? Konrad natknął się nawet na krótką notkę autorstwa Mii Mayers, ale było to raczej news z kilkoma wywiadami przeprowadzonymi przy bramie prowadzącej na płytę lądowiska. Świadkowie mówili tylko o nagłej eksplozji i ucieczce. Paru wspomniało coś o jakimś kroganinie usiłującym ratować ludzi, a potem przybycie sił porządkowych. Słowem nic zbyt przełomowego.
Niezależnie od przypuszczeń inżyniera i przygotowań, których dokonał dzięki miejscowej Triadzie, jego małe śledztwo zdawało się tkwić w martwym punkcie. Nie musiał być natomiast doświadczonym detektywem, by rozumieć jak upływ czasu wpływa na realne szanse dojścia do sedna sprawy.

Sykstus Curval Nieco zdziwiony salarianin spojrzał na Bachusa, jakby nie wiedząc gdzie zacząć. Widać nagła lawina pytań, którą zrzucił na niego rozmówca, była sporym zaskoczeniem. Początkowy szok szybko jednak ustąpił, ostatecznie błyskawiczne przekazywanie informacji było domeną jego gatunku, spokojnie więc radził sobie z przetwarzaniem tak dużej ilości danych. Pokiwał jeszcze przez moment głową i wreszcie zaczął.
- Okato to moje imię, nie nazwisko, choć rozumiem skąd wynika pomyłka. Zwyczajowo salariańskie nazwisko znajduje się przed imieniem, na forum galaktycznym wszystko jest jednak przetwarzane na przyjęte standardy, więc kolejność jest odwracana. Bioetyk tak? - Tym razem to Bachus mógł doświadczyć nagłej zmiany tematu w wykonaniu inżyniera. - Być może, ale bardziej prawdopodobne, że mówi pan o moim wuju, jest bioinżynierem i zbiegiem okoliczności dzielimy to samo imię.
Pokiwał głową jakby w duchu przytakujac samemu sobie, po czym podjął dalej.
- Nie, Hehne-Kedar to nie salariańska spółka, dziwie się, że muszę to tłumaczyć, przecież to ziemska korporacja, jedna z większych - drugi raz podczas ich rozmowy spojrzał zaskoczony na Curvala. - W każdym bądź razie, broń jest obiecująca.
Wzruszył lekko ramionami. Widać kiedy szło o tematy zawodowe nie był tak wylewny jak w przypadku innych. Kto wie, może wolał nie popsuć sobie opinii, przedwcześnie zachwalając jakby nie patrzeć, zupełnie obcy mu produkt.

Nakmor Gavos Kontakt z salarianinem zdecydowanie mógł stanowić jakiś atut, ale przedstawiony w takich okolicznościach nie brzmiał jak sposób na rozwikłanie zagadki, a raczej przejaw desperacji. Może gdyby miał coś więcej, ale zaufanie obcemu kroganinowi, który może znać kogoś, kto może pomóc mu dotrzeć do jakichś informacji, które może będzie mógł wykorzystać do rozwiązania tajemniczej eksplozji korwety, nie brzmiały zbyt pewnie jak na gusta sióstr. Tam gdzie pierwsza pożegnała go niezbyt przyjemnym prychnięciem, druga posłała mu przepraszający uśmiech. Sądząc jednak po tym, że ani myślały choćby spróbować go zatrzymać, albo poprosić o jakiś kontakt, mógł spokojnie pożegnać szansę na współpracę z Phalax Ignition.
Podobnie jak Konrad, również Gavos mógł cieszyć się znacznie mniejszym przeludnieniem ulic Equilor. Wędrując wzdłuż nabrzeża, nieopodal którego został wysadzony po opuszczeniu lądowiska, w oddali dostrzegł siedzibę Fundacji Sirta, od której zaczął swoje zwiedzanie atrakcji Konwencji. Niedługo potem znalazł niewielki bar, gdzie mógł w spokoju zregenerować siły oraz posłuchać okolicznych plotek. Te nie różniły się zbytnio od tego co jeszcze jakiś czas temu dotarło do Vexa i Sykstusa. Konkretnie rozważania o sytuacji politycznej w Unii, wspomnienie lokalu Heban i krótka wymiana zdań dotycząca wypadku na lądowisku pomiędzy trójką ludzi. Obecna w towarzystwie kobieta twierdziła, że to jakiś atak, podczas gdy pozostali próbowali bronić wersji z wypadkiem. Widać plotki o niefortunnym zakończeniu pokazu napędu nieprędko zostaną wyparte przez kolejne spektakularne wydarzenie.

Bleys Belford i Vexarius Viyo Rozmowa Bleysa z dwójką mężczyzn była, łagodnie rzecz mówiąc, dość specyficzna. Starszy z nich pozostawał niewzruszony na jakiekolwiek próby wciągnięcia go w konwersację, podczas gdy drugi widocznie zadowolony z nagłego rozgadania Bleysa, najwyraźniej nie chciał mu przeszkadzać, po prostu potakiwał ruchem głowy z przyjacielskim uśmiechem. Efekt był taki, że z perspektywy takiego chociażby Vexa z ich trójki tylko Belford cokolwiek mówił.
Poprowadzeni prawą stroną korytarza, obeszli pomieszczenie, w którym suwnice ponownie przesunęły eksponowany wcześniej arkusz blachy na jego pierwotne miejsce. Następnie minęli wrota i dopiero za nimi, dostrzegając skręcające w lewo schody prowadzące w dół, zrozumieli, że sami zmierzają do sali, którą wcześniej obserwowali zza szyby. Wkraczając do jej wnętrza, mogli dostrzec zawieszony blisko metr nad ich głowami karabin wykorzystany do wcześniejszej prezentacji. Dopiero po chwili zauważyli jednak, że na ścianie tuż za nim znajdują się cztery wgłębienia, w każdym z nich czekał natomiast egzemplarz broni.
- Z uwagi na bezpieczeństwo testów, będziemy strzelali pojedyńczo, ale proszę się nie martwić, każdy będzie miał możliwość sprawdzić do czego zdolny jest nasz produkt - doktor Taggart powędrował ku wyeksponowanym karabinom, chwycił jeden z nich i zupełnie przypadkowo podszedł do Vexa, który stał najbliżej. - Proszę bardzo i zapraszam.
Po wręczeniu mu broni, wskazał dłonią centralną część pomieszczenia, tuż pod serwo-ramieniem i wskazał ten sam kawałek blachy, który czekał już na przyjęcie kolejnego pocisku. Turianin chwytając karabin w dłoni mógł poczuć, że doktor miał absolutną rację, waga naprawdę była niesamowicie mała. Do pewnego stopnia wręcz za mała. Miał wrażenie, że pozbawiona odpowiedniego ciężaru, zostanie po prostu zdmuchnięta w trakcie wystrzału.
- Proszę to założyć - kiedy Vex zajął wskazaną pozycję, doktor wręczył mu charakterystyczny, zielony okular, który całkiem komfortowo zamocował na głowie. Kiedy wizjer przykrył jego prawe oko, a program został zainicjalizowany, strażnik mógł dostrzec jak obserwowana przez niego powierzchnia zostaje przetworzona na trójwymiarową siatkę.
- Dzięki temu prostemu urządzeniu, strzelec nie ma problemu z dostrzeżoniem celu niezależnie od osłony i innych niesprzyjających warunków. Dodatkowo komputer współpracuje z modułem celowniczym broni, co pozwala mu analizować pole bitwy, tworzyć symulację modelu fali, co również może być uzależnione od warunków otoczenia. Innymi słowy dostarcza strzelcowi wszystkich potrzebnych informacji.
Objaśnienie doktora było na tyle proste, że ciężko było oczekiwać jakichkolwiek pytań. Vex widział to zresztą na własne oczy, kiedy uniósł lufę broni i zaczął wodzić nią na boki, dostrzegał jak przedstawione na wizjerze pomiary ulegają natychmiastowej edycji. Następnie przyszła pora na załadowanie amunicji, która przypominała raczej długie na dobre 10 centymetrów masywne szpikulce, wręczone mu we wnętrzu magazynka liczącego sobie 6 pocisków. Ten został załadowany tuż za spustem. Co dziwne, cały zagłebił się w broni i żeby go wyciągnąć, należąło go wcisnąć, żeby ponownie wyskoczył. Szybkie oględziny sprawiły, że Vex miał dość czekania i postanowił po prostu sprawdzić jak karabin działa w praktyce. Obrał cel, wypuścił z wolna powietrze i wcisnął spust. Poza lekką wibracją biegnącą od jej końca, w kierunku lufy, próżno było szukać czegokolwiek choćby przypominającego odrzut. Precyzja była oszałamiajaca i podobnie jak poprzednio, tak również w tym przypadku, cel został dosłownie zmasakrowany.
- Doskonały strzał - Taggart nawet nie krył uśmiechu, kiedy dostrzegł niemałe zdziwienie siłą rzeczy pokrywające oblicze strzelca. - Kto następny?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

9 lis 2014, o 18:14

Porucznik bez ociągania ruszył za naukowcem, a kiedy weszli do pomieszczenia, które przed chwilą oglądali przez szybę, z ciekawością przyjrzał się zamontowanemu na mechanicznym ramieniu egzemplarzowi. Nie musiał jednak pytać o pozwolenie bliższych oględzin, bo chwilę później - ku jego zadowoleniu - mężczyzna wyciągnął następny karabin i wręczył mu go do rąk.
- Nie kłamaliście, doktorze. Rzeczywiście jest lekki - zauważył z zakłopotaniem, ostrożnie ważąc broń w dłoniach i odruchowo układając ją przy ramieniu, sprawdzając jak leży. Z nietypową delikatnością obrócił karabin na boki, przyglądając się mu z każdej strony i przesuwając spojrzeniem po długiej, podobnej do szyny lufie. Waga była zwodniczo niewielka, przez co karabin zdawał się kruchy i łamliwy, ale można się było do niej przyzwyczaić. Co było nawet na plus.
Bez słowa odebrał urządzenie wspomagające celowanie i sprawnie zamontował je przed prawym okiem, mrugając parę razy by oswoić się z zielonym ekranem. Przez chwilę analizował wskazania oraz dane pomiarowe w odniesieniu do pokrytego siatką tunelu testowego, nie mogąc powstrzymać mimowolnego uśmiechu aprobaty.
- Gdzie można takie dostać i za ile? - zażartował, w końcu unosząc broń i odbierając magazynek. Rzucił okiem na nietypowe pociski, po czym załadował je zgodnie z instrukcją i wymierzył karabin w odległą płytę. Stanął pewnie na nogach, uspokoił oddech i delikatnie musnął spust, nie odrywając wzroku od celu...
Oczekiwał silnego odrzutu, ba, uderzenia energii, które odpowiadałoby zniszczeniom, których byli wcześniej świadkiem, ale nic takiego nie nadeszło. Tym większe było jego zdziwienie, gdy karabin w odpowiedzi tylko zadrżał nieznacznie, a potem cel wygiął się pod uderzeniem niewidzialnej siły, poprzedzającej smugę rozpalonych atomów. Parę sekund później turianin powoli opuścił lufę, a na jego twarzy odmalowała się szczera konsternacja.
- No dobra. Jestem pod wrażeniem - przyznał w końcu, przenosząc wzrok z tarczy na trzymany prototyp i patrząc na niego w zupełnie inny, nowy sposób. Oblizał niespodziewanie spierzchnięte usta i z ociąganiem oddał broń w ręce następnej osoby, zdejmując również wspomaganie celownicze. W duchu przyznał, że chociaż brakowało mu tego uczucia siły, które dawał odrzut wypluwanych pocisków zwykłej broni, widok potężnego, kinetycznego uderzenia i świadomość, że było się jego przyczyną, były w jakiś sposób niezwykle satysfakcjonujące. I dawały porządny zastrzyk adrenaliny.
Odsunął się na bok i nieświadomie sięgnął do kieszeni, wyciągając z niego swój tranzystorek. Obracając go między palcami, zaczął się przyglądać w zadumie jak następna osoba bierze w swoje ręce karabin.
- Imponujące. Nie żartował pan doktorze z tą przyszłością uzbrojenia - mruknął pod nosem, po czym zerknął na naukowca. - Może pan powiedzieć coś o zasilaniu i wykorzystywanych pociskach? Trzeba to cudo ładować albo chłodzić?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Przestrzeń publiczna

9 lis 2014, o 20:22

Siedząc w barze nie rozmyślał długo nad ostatnimi wydarzeniami i nieudaną próbą zatrudnienia w Phalax Ignition. Raz na wozie, raz pod wozem jak to powiadają ludzie. Wyglądało na to, że szczęście coś mu ostatnio niezbyt sprzyjało w tym względzie. Po dwóch drinkach, czy też raczej kiepskich trunkach które udawały drinki. Nie było to nic, co by było godne określenia dobrego napoju - czuł jakby pił jakiś napój smakowy a nie alkohol. Przestał zawracać sobie głowę tym pechem, a zwrócił swoje myśli ku przyszłości. Omijał go pokaz broni kinetycznej, który był ostatnim ciekawym punktem programu tego dnia. Chociaż, może była jeszcze szansa na zahaczenie chociaż część tego punktu programu. Z tym zamiarem ruszył się z baru w kierunku K-H. Gdyby na miejscu okazało się, że jednak nie ma szans na wejście już, to wtedy by coś wymyślił innego. Może punkty rekrutacyjne wspomniane w broszurach informacyjnych, przy okazji znalezienia miejsca na nocleg ewentualny.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

9 lis 2014, o 20:25

Cóż, nie tylko slarianie byli tajemniczy na Sur'Kesh, goście najwyraźniej dostosowali się do gospodarzy, bo Bleysowi niełatwo było wyciągać od nich informacje. Belford widząc, że żadna z poznanych osób nie zamierza podjąć tematu poprzestał na dyskretnym obserwowaniu zebranych. Kiedy Vex przysposabiał się do oddania strzału pouczany przez doktora, żołnierz zajął dogodne miejsce, by obrzucić spojrzeniem zaproszonych. Był ciekaw czy wyłapie jakieś nietypowe zachowanie. W kierunku porucznika Hierarchii spojrzał dopiero, gdy ten począł już ściągać z twarzy specjalny zielony okular. Potem ustawił się w kolejce, bo oczywiście samy był chętny do oddania strzału z tej rewolucyjnej broni.
Ostatnio zmieniony 10 lis 2014, o 14:26 przez Bleys Belford, łącznie zmieniany 1 raz.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

10 lis 2014, o 13:28

Woda , tak? A już przez chwilę myślała, że jej słuch ma już dość i zaczął się pogarszać. Swoją drogą ciekawe ile było takich dopływów w całym mieście i łatwo dostępnych studzienek, stworzonych chyba tylko do eliminacji nieostrożnych i nazbyt ciekawskich zwiedzających. Skoro ciśnienie uniemożliwiłoby prowadzenie jakichkolwiek napraw we wnętrzu, użycie tego włazu wymagałoby odcięcia tej części sieci.
Elektrownia na Equlidorze bez wątpienia została zaprojektowana przez prawdziwego geniusza inżynierii. Ciekawe czy jeśli jakiś terrorysta włamałby się do ośrodka kontrolującego przepływ wody w rurach to przynajmniej część miasta mogła by zostać zalana?
- Jestem pewna, trop urywa się dokładnie tutaj. Gdyby ktoś coś tu wrzucił, gdzie by trafiło? – zapytała podważając klapę w razie potrzeby pomagając sobie nożem. – Zajrzyjmy, tak na wszelki wypadek. – jeśli salarianin nie miał nic przeciwko uniosła klapę na kilka centymetrów, przezornie odsuwając się od powstałej szczeliny. Jeśli nie wydarzyło się nic niepokojącego poszerzyłaby otwór o kolejnych kilkanaście centymetrów i zajrzała do środka w razie potrzeby przyświecając sobie omnikluczem. Wskoczenie do środka nie było tym na co miała aktualnie ochotę, szczególnie gdy nie miała na sobie pancerza.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

11 lis 2014, o 22:58

Kolacja jaką jadł Konrad, była co prawda dobra, ale czuł pewien niesmak, kiedy nie mógł trafić na cokolwiek pomocnego. Nagrani salarianie oraz pojazdy nie mieli żadnych oznaczeń i choć sierżant zakładał, że należeli oni do OZS, to nie miał całkowitej pewności co do tego. Extranet też był mało przydatny i wirtualna społeczność trochę go zawiodła, choć nie mógł jej za to winić. To był prototyp, ale nie daje się nietestowanych prototypów na pokaz i to właśnie napisał w niektórych tematach, gdzie poruszano wątek z wypadkiem na lądowisku.
//Poważnie myślicie, że firma taka jak Phalax Ignition, pozwoliłaby na pokaz nieprzetestowanego prototypu, który na dodatek mógłby posiadać jakąś katastrofalną usterkę? Już bardziej prawdopodobne jest, że to efekt cichej wojny między korporacjami. Ja myślę, że mogło dojść do sabotażu. Phalax na pewno ma jakiś wrogów, a oni chcieli ośmieszyć swojego rywala czymś takim.//Smerf Ważniak//
Zamieszczając taki oto wpis w miejscach, gdzie poruszano temat wypadków, zapłacił za posiłek i wyszedł z restauracji.
Rozglądając się po wieczornym niebie aż zdziwił się, że tak szybko ma zapaść zmrok. Zerknął więc raz jeszcze na informacje o Sur'Kesh i pokiwał ze zrozumieniem głową. No tak, dzień trwał tutaj dwadzieścia jeden i pół godziny, a nie ziemskie dwadzieścia cztery, a to wiele wyjaśniało.
Rozejrzał się więc po już nie tak zatłoczonych ulicach Equilor i wolnym krokiem zaczął zmierzać w kierunku wioski naukowej. Prędzej czy później złapałby jakiś transport tam, ale nie spieszył się. Potrzebował zebrać myśli i zastanowić się, co dalej. Porażka przy szukaniu informacji, nie była do końca dołująca, bo jeżeli jego przewidywania się spełnią, to kolejne zdarzenia będą miały miejsce. Pozostawało mu więc bycie uważnym i czekanie. No i wypoczęcie oczywiście. Dobry sen potrafił zdziałać cuda. Kto wie, może nawet do czegoś by doszedł po przebudzeniu. Szkoda, że nie do żadnej kobiety, no ale trudno. Na razie postanowił czerpać przyjemność z takiej drobnostki jak spacer.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

12 lis 2014, o 20:31

Bleys Belford i Vexarius Viyo Jeden za drugim wszyscy podchodzili do doktora, odbierali broń, by wreszcie móc oddać strzał. Bleys o dziwo został prawie, że wypchnięty przez niezbyt przyjemnego i małorozmownego towarzysza przedstawiciela sił Przymierza. Dało mu to możliwość obserwacji go przy oddawaniu strzału. Agent Cerberusa od razu mógł dostrzec, że obsługa tego typu urządzeń nie stanowi dla niego żadnego wyzwania. Przyjmując pozycję do strzału nie chwycił jednak karabinu podpierając go lewą ręka, zamiast tego użył łokcia, wcześniej chwytając się za prawe ramię. Belford kojarzył tą technikę ze starych vidów przedstawiających raczej myśliwych, niż żołnierzy, choć istniało kilku snajperów preferujących taką pozycję ponad bardziej klasyczną. Po niemal idealnym trafieniu w miejsce gdzie wcześniej pocisk posłał Vex, ciężko było krytykować pozornie dość archaiczną metodę.
Po pierwszej salwie, doktor odebrał karabin i wreszcie postanowił udzielić zebranym odpowiedzi.
- Wizjer stanowi integralną cześć interfejsu celowniczego i jako taki jest dołączony do każdego egzemplarza broni - zaczął od Vexa, lecz nim odezwał się ponownie, przerwał mu turianin jakiego obaj rozpoznali jako członka Błękitnych Słońc.
- Do rzeczy doktorze. Ile za sztukę i kiedy można spodziewać się pierwszej dostawy? - Ton jego głosu był zdecydowanie niezbyt dyplomatyczny.
- Typowe - skomentowała asari, co od razu skupiło na niej spojrzenia reprezentantów Słońc.
- Panie i panowie, spokojnie - dopiero wkroczenie Taggarta powstrzymało zebranych. Wyraźnie dało się jednak zauważyć, że pozostali byli pod równie dużym wrażeniem nowej broni i ani myśleli pozwolić konkurencji ubiec ich w tym wyścigu. - O ile rozpoczęliśmy już produkcję, nim ruszymy ze sprzedażą, musimy otrzymać należyte pozwolenia.
- Czy to nie powód dla którego zebraliśmy się w tak ściśle wyselekcjonowanym gronie? - Chropowaty, niski głos ucieszył wszystkie pozostałe. Bleys dopiero teraz uświadomił sobie, że jego posiadaczem jest nie kto inny, a milczący do tej pory kompan Harpera.
Łatwo dało się wyłapać, że brzmiało to bardziej jak oskarżenie niż stwierdzenie. Kim do cholery był ten człowiek? Szybkie spojrzenie Belforda na śmiertelnie poważną twarz Marka również nie rokowało zbyt optymistycznie.

Kiru Heidr Varah Odsuwając na dalszy plan przemyślenia odnośnie salariańskiej inżynierii, Kiru skupiła uwagę na włazie. Nawet pomimo faktu, że na jego powierzchni umieszczono specjalne uchwyty, więc nie było problemu z odpowiednim złapaniem osłony, szybko zrozumiała dlaczego gospodarze nie kłopotali się zbytnio usiłując jakoś zabezpieczyć tak potencjalnie niebezpieczne miejsce. Klapa ważyła niemal tonę. Yahganka potrzebowała wysilić każdy mięsień w swoim ciele, a i tak ostatecznie odsunęła ją na kilka centymetrów.
- Nie sądziłem, że ci się uda - wyraźnie zdziwiony salarianin podparł dłonie na kolanach i zajrzał do szczeliny powstałej w wyniku działań najemniczki. Ta sama dopiero teraz poczuła kilkukrotnie spotęgowany zapach. Zupełnie jakby ktoś otworzył flakon perfum, z tą różnicą, że ciężko nazwać je nader przyjemnymi. O dziwo Rainek wciąż zdawał się niczego nie czuć. Zamiast tego uruchomił omni-klucz, następnie posyłając strumień światła do wnętrza szczeliny. Dopiero wtedy dostrzegli coś co przypominało syntetyczną pajęczynę rozpięta tuż nad kolejnym zaworem, tym bezpośrednio oddzielającym ich od wody.
- Co to jest?
Widocznie mocno zdezorientowany agent nie miał odpowiedzi na pytanie, które dręczyło ich oboje. Dopiero wtedy Kiru skojarzyła widziany tego dnia pokaz - nanoboty. Tylko skąd się tu wzięły i co ważniejsze, po co ktoś je tu umieścił?

Konrad Strauss i Nakmor Gavos Wędrując labiryntem uliczek, tak człowiek jak i kroganin średnio wiedzieli co ze sobą zrobić. Szaman niestety został zmuszony do pocałowania klamki, po przybyciu do siedziby Hehne-Kedar. Skutecznie ograniczyło to potencjalne sposoby na umilenie sobie wieczora w Equilor. Dzień obfitował w sporo nieoczekiwanych wydarzeń, ale ciężko było zaliczyć go do udanych. Koniec końców wolał więc pozbierać siły i przygotować na jutrzejszy dzień.
Podobne odczucia nawiedziły Konrada. Osobliwy ślad, który pozostawił po sobie w ekstranecie ostatecznie nie przełożył się na wiele poza kolejną wymianą poglądów i błyskawiczny offtop, a ten ciężko było wykorzystać do zdobycia nadmiernej ilości informacji. Właśnie wtedy szczęście jednak zdecydowało posłać mu uśmiech. Przechodził właśnie koło jednej z budek informacyjnych, kiedy dostrzegł wychodzącego kroganina. Doniesienia z lądowiska mówiły o przedstawicielu tej rasy, który popisał się niemałym bohaterstwem. Biorąc pod uwagę to, że mieszkańców Tuchanki nie mogło być tu wielu, istniała szansa na spotkanie z faktycznym świadkiem całego zajścia.
Gavos tymczasem właśnie kończył odbieranie informacji odnośnie noclegów w wiosce naukowej, kiedy dostrzegł uważnie przyglądającego się mu mężczyznę. Konrad nie wyglądał bynajmniej zbyt groźnie, równie dobrze mógł więc być po prostu przypadkowym fanem zagrożonych gatunków, do których adept ostatecznie należał.
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

13 lis 2014, o 21:55

Wpis inżyniera na portalach, nie miał za zadanie wydobycia jakiś informacji, a raczej nieprofesjonalne sterowanie nastrojami w sieci. Zdawał sobie sprawę, że może to odnieść mizerny efekt, jeżeli w ogóle jakiś odniesie, ale liczył na to, że kamień rzucony do stawu, utworzy w wodzie kręgi. Nawet jeżeli nic to nie znaczyło, to jednak pozostawił po sobie ślad i to pozwalało mu odreagować po bezowocnych poszukiwaniach.
Nie zwracał dalej uwagi na extranet, bo po prostu oszalałby czytając niektóre z komentarzy i odpowiedzi na jego wypowiedź. Po prostu szedł sobie spokojnie, zastanawiając się nad wydarzeniami jakie będą miały miejsce następnego dnia. Może z rana powinien spotkać się z tym turianinem? Porozmawiałby z nim i zadał pytania na które tak bardzo potrzebował odpowiedzi. W końcu po to przyleciał na Sur'Kesh; po odpowiedzi i wskazanie mu drogi.
Przechodził więc się spokojnie po wyludnionych ulicach Equilor, zajęty swoimi myślami i niespodziewanie zauważył coś ciekawego. Kroganina. Nie, by miał jakiś fetysz odnośnie nich. Nic z tych rzeczy. Po prostu patrząc na niego, nie mógł nie skojarzyć jego osoby z "pomocnym kroganinem", którego wspominali świadkowie wydarzeń na lądowisku. Pewnie to nie był on, ale przywoływał na myśl ten fragment tekstu, jaki Konrad przeczytał. W zasadzie trudno było mu uwierzyć w coś takiego, bo do jak długo żył, to jeszcze o czymś takim nie słyszał.
Kroganin ratujący ludzi. Dziwne.
Jaka była szansa, że to mógł być on? Cholera jedna wie.
Z całego tego zamyślenia wyrwała go informacja, która doszła do jego mózgu. Kroganin patrzał na niego, jak on patrzał na niego. Trochę zszokowany tym odkryciem, Strauss nie wiedział co ma zrobić. W końcu te osiłki słynęły z porywczości i za coś takiego mógłby dostać od niego w zęby.
Spojrzał więc w inną stronę i poszedł gdzieś w bok, co by nie zejść się z tamtym typem. Jeszcze tego mu brakowało, by pierwszego wieczoru zawitać w miejscowym szpitalu. Chociaż... w zasadzie to chyba nic by mu nie zrobił w miejscu publicznym? Nie zrobiłby, prawda?
Chcąc, nie chcąc, zerknął przez ramię w stronę szamana, zastanawiając się przy okazji, czy ten zacznie na niego szarżować, lub po prostu zignoruje całe, trywialne zdarzenie.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Przestrzeń publiczna

13 lis 2014, o 23:14

- Nanoboty – powiedziała krótko, wpatrując się w połyskującą pajęczynę. – Widziałam je dziś rano na pokazie, ale wtedy tak nie pachniały. Nadal nic nie czujesz? Cuchną jakby ktoś wylał na nie beczkę perfum. - w tym momencie żałowała, że nie ma w omnikluczu modułu diagnostycznego mogącego zidentyfikować tajemniczą woń. Jednak jej obecność na zamachowcu sugerowała iż ponad wszelką wątpliwość miał on do czynienia z nanitami w kanale. Nagle w jej umyśle pojawiła się szalona teoria; a co jeśli to nanoboty posłużyły do zniszczenia korwety? To mogło by wyjaśniać co stało się z bronią zamachowca. Mogła zostać przez nie zniszczona, jak kamień na pokazie albo nawet z nich zbudowana, a pocisk nie musiał być rakietą tylko nanitami w stadium krystalizacji. Pytanie tylko czy ta technologia osiągnęła wystarczający poziom zaawansowania.
- Powinniśmy skontaktować się z tym doktorem od nanobotów, chyba nazywał się Jae Dong i zapytać czy coś mu nie zginęło. Nie zaszkodziłaby też jakąś instrukcja co zrobić z tym – skinęła w stronę wyperfumowanej pajęczyny. Jak miała niby pobrać próbkę tego czegoś? Zeskrobać nożem? – Ktoś od was chyba sprawdza już wrak? Może znajdą na nim ślady nanitów albo tej pachnącej substancji.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Equilor”