Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

SSV Midway

19 cze 2014, o 09:55

Obrazek

Niezwykle charakterystyczna konstrukcja przywodzi na myśl raczej jednostkę badawczą niż wojskową. Prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku. Wraz z charakterystyczną anteną na dziobie, Midway jest mierzącą 240 metrów fregatą, przy czym wspomniany wcześniej nadajnik sprawia, ze faktycznie mowa tu o 180 metrach. Wewnątrz znajdują się trzy pokłady. Pierwszy najmniejszy z mostkiem i kajutą kapitańską, drugi przeznaczony dla załogi oraz trzeci z maszynownią i hangarem (jeden transporter desantowy). Na uzbrojenie składają się podwójny akcelerator masy, wyrzutnia torped dysrupcyjnych umieszczona pod okrętem i 4 baterie systemów GARDIAN. Napędzany przez sześć silników antyprotonowych jest w stanie rozwinąć sporą prędkość, ale nie przekłada się to na dużą zwrotność. Choć nieco toporny to wytrzymały i na tyle dobrze uzbrojony, by zasłużyć na miano okrętu Przymierza. Przysłowiowy as w rękawie to jednak coś więcej. Wspomniana wcześniej antena i dwa charakterystyczne talerze na skrzydłach to elementy systemu Erebus, będącego prawdziwym przełomem w dziedzinie maskowania. Łącząc mechanikę cyklonicznej bariery i lekkiego pola efektu masy stworzono unikalną osłonę, jej zadaniem nie jest jednak odbijanie pocisków. Erebus generuje niewidzialną tarcze, która odpycha każdą formę fali i skoncentrowanego sygnału z dala od okrętu. W wyniku czego Midway może prześlizgnąć się niezauważenie tworząc niewidoczne luki w sensorach wroga. Wytwarzane ciepło przestaje być problemem, tak długo jak znajduje się w polu Erebusa. Sfera jest natomiast tak duża, że kiedy ślad cieplny można wykryć, okręt jest zbyt daleko. Jednocześnie nagle urwany z pewnością zostaje potraktowany przez obsługującą wspomniany sonar osobę za usterkę bądź jakąś anomalie. System ma oczywiście swoje wady, działać może maksymalnie kilka godzin, po tym okresie gromadząc wymagający natychmiastowego rozładowania ładunek. Erebus nie może również wybierać jaki sygnał odbije, oznacza to również brak jakiejkolwiek komunikacji.
ObrazekObrazek
Heather Wade
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 19 cze 2014, o 22:33
Miano: Heather "Sage" Wade
Wiek: 34
Klasa: szpieg
Rasa: człowiek
Zawód: Obecnie szpieg wynajęty przez Konfederację.
Postać główna: Hawkmaster 3000
Lokalizacja: Aequitas
Status: Agentka wywiadu o stopniu S4, podległa jedynie generalicji Przymierza, znana pod różnymi nazwiskami. Obecnie Diane Caldera
Kredyty: 9.530

Re: SSV Midway

21 cze 2014, o 15:42

Ach, życie na statku. Wade nigdy nie sądziła, że tak szybko dane jej będzie do niego powrócić. Przez ostatnie trzy lata wszelkie jej misje odbywały się na stałym gruncie, co zaczęło doskwierać jej już dwa miesiące temu, gdy zmuszona była spędzić całe pół roku na Illium, tłukąc się po identycznych pod każdym względem koloniach asari. Oczywiście, w trakcie wykonywania powierzonych jej zadań, rzadko kiedy znajdowała czas lub chęci na kilka minut narzekania, ale pomiędzy kolejnymi misjami, czekając na przydział, mogła sobie trochę poużywać.
Jak gdyby ktoś czytał jej w myślach, następny przydział otrzymała na pokładzie statku - i to takiego, którego przeznaczeniem nie są nudne, rutynowe patrole! Nie żeby u kobiety takiej jak ona wpłynęło to na przygotowywanie się do zadania. Praca była dla niej pracą. Choćby pod każdym względem nie była ona ciekawa, przystąpi do niej równie chętnie, co do tej przez siebie wyśnionej. Być może tutaj właśnie tkwił jej problem.
O swym przydziale dowiedziała się dobre cztery dni przed planowanym opuszczeniem SSV Midway ziemskich doków, nawet jeśli jej kapitan miał otrzymać tę informację praktycznie na ostatnią chwilę. Nie posiadała zbyt wielu informacji odnośnie swojej poprzedniczki, o ile taka w ogóle istniała, ale też nie było takiej potrzeby - tak jak każdy inny, przeniesiony w ostatniej chwili porucznik, nie musiała zbyt wiele wiedzieć. Co nie zmieniało faktu, że chciała. Pierwsze dwa dni spędziła w hotelu na Nos Astrze, łącząc przyjemne z pożytecznym i korzystając ze swoich ostatnich dób spędzanych w jednym z najlepszych hoteli, jakie można było tam znaleźć. Relaksacja pod gołym niebem, z datapadami pełnymi informacji, o których nie śnił nawet extranet, skończyłaby się nawet zbyt późno, gdyby Heather nie zorientowała się w porę, że ucieknie jej prom. Korzystała z każdej wolnej chwili, poszerzając własną wiedzę - pod koniec podejrzewała, że jej głowa zawiera więcej informacji odnośnie załogi lub samego statku niż u siedemdziesięciu pięciu procent reszty jej przyszłych współzałogantów. Mogła jedynie westchnąć, mając świadomość, iż nawet połowy tego nie będzie mogła jawnie wykorzystać, a do większości faktów - nawet nie przyznawać się o ich znajomości. Mimo wszystko, lepiej być przygotowanym na wszystko. Trzeci dzień upłynął jej w całości na rozbijaniu się po Vancouver, w celu zakupienia sprzętu oraz ponownemu powtórzeniu wszelkich notatek, które przed wejściem na pokład będzie musiała zniszczyć. Nie chodziło tu nawet o jej nową tożsamość - będąc w skórze Heather Wade, mogłaby grać ją lepiej niż właścicielka tego imienia, zakładając, że kiedykolwiek istniała. Pamiętała daty i nazwiska kilku szkolnych kolegów, a w jej głowie wytwarzały się obrazy fikcyjnego dzieciństwa i wspomnień, których nigdy nie miała. Jeżeli trzeba by wymienić jedną rzecz, którą Elena opanowała do perfekcji, to byłoby to granie kogoś innego.
Stosunkowo leniwie zwlokła się wreszcie z baru, w którym przesiedziała ostatnie dwie godziny, oraz wezwała prom, który miał przewieźć ją w okolice transportera. Nie zadała sobie trudu by ubrać się tak, by być gotową do pracy. Wszelkie rzeczy osobiste wpakowała do wielkiej torby, którą przerzuciła sobie przez ramię - wyglądała na niewiarygodnie ciężką, co, w połączeniu z łatwością, jaką dźwigała ją kobieta, wyglądało nieco komicznie. Stukot obcasów o podłoże zdradzałby jej nadejście już od samego początku, gdyby tylko nie zagłuszał go gwar i szum wypełniający okolicę transportera.
Ignorowała większość obracających się za nią oczu. Ci ludzie byli obecnie nieistotni - nigdzie jednak nie widziała tego, który powinien się tu znajdować. Mimo wszystko nie przeszło jej nawet przez myśl, że mogli już odlecieć. To byłby głupi błąd, a ona tego typu pomyłek nie popełniała. Po kilku minutach kręcenia się w okolicy doków, dostrzegła wreszcie majora. W zasadzie był to jej pierwszy błąd w osądzie - sądząc po opisie, spodziewała się bardziej podstarzałego, zgorzkniałego wojennego weterana, nawet jeśli liczby mówiące o jego wieku nie były w stanie kłamać. To, co dostrzegła zamiast tego, pozytywnie ją zaskoczyło. Oprócz wyglądu typowego, dobrze zbudowanego żołnierza, Ross mógłby uchodzić za człowieka przystojnego, gdyby nie jak gdyby permanentne zmęczenie na jego twarzy, tak charakterystyczne dla stanowisk dowódczych. Wyraźnie kilkudniowy zarost mimo wszystko w jej opinii tylko sprawę polepszał, ale raczej nie było to coś, co powiedziałaby na powitanie. Ani kiedykolwiek później.
- Majorze... - zaczęła, pozwalając, by w wypowiadane przez nią słowa wkradł się kanadyjski akcent - tak przez nią wyćwiczony, a jednocześnie tak znienawidzony. Sam język angielski dla niej był językiem prostackim, jedynie brytyjski akcent ratował to pozbawione gracji wypluwanie z siebie słów. Kanadyjski był jego jeszcze gorszą odmianą, lecz jednocześnie był stosunkowo prosty do opanowania. Wraz z pierwszymi słowami, kobieta wyprostowała się i jak gdyby od niechcenia zaprezentowała salut. - Porucznik Heather Wade. Zostałam przydzielona do załogi SSV Midway na stanowisko specjalisty do spraw łączności - dodała, mierząc majora spojrzeniem tęczówek koloru intensywnego błękitu. - Uznałam, że lepiej będzie znaleźć pana przed odlotem i uniknąć problemów z wejściem na pokład. Wiadomość nadeszła stosunkowo szybko, wątpię, żeby wielu pańskich oficerów było świadomych nowego członka załogi, sir.
Po części była to prawda. Oczywiście nie wiedziała, jak jej przełożeni załatwili tę kwestię, ale nawet gdyby mogła bez problemu, lub tylko z drobnymi, wejść na pokład statku, i tak wolałaby najpierw pokręcić się po dokach w nadziei na znalezienie tu Rossa. Wolała wiedzieć, z kim będzie mieć do czynienia, a na ogół pierwsze kilka minut wystarczyło jej na stworzenie sobie oględnego opisu danej osoby.
CASUAL ARMOR THEME VOICE ⌥ MAN IS NOT WHAT HE THINKS HE IS, HE IS WHAT HE HIDES
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEN W WALCE WRECZ » 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

Re: SSV Midway

30 cze 2014, o 14:49

Zdawało się, że już od momentu przebudzenia, towarzyszyło mu to niezbyt przyjemne uczucie dyskomfortu, zupełnie jak ponura, burzowa chmura nadciągającą by zrujnować piękny, słoneczny dzień. Dziś Midway wraz ze swą nową załogą i nim samym w roli kapitana miał opuścić ziemskie doki, by ruszyć na podbój galaktyki. Przynajmniej tak mówili wszyscy w koło. Rzeczywistość jak zwykle poddawała wybujałe wyobrażenia brutalnej weryfikacji. Lecieli w nieznane i dlatego Logan wiedział, że musi mieć u swojego boku osoby, którym może ufać. Choć nie miał czasu, ani w ogóle wiedzy by dobrać idealnych kandydatów na każde stanowisko, to mógł cieszyć się widząc wśród załogi prawdziwych towarzyszy broni. Niestety lekki uśmiech goszczący na jego twarzy błyskawicznie zniknął kiedy w drodze do doków omni-klucz rozbłysł charakterystyczną pomarańczową barwą, informując o nadejściu nowej wiadomości. Służył dość długo, by przywyknąć do nagle zmienianych planów, organizacyjnego chaosu i załatwianiu wszystkiego na ostatnią chwilę. Mimo to skarcił się w myślach za przypuszczenia, że przy misji tej rangi zdoła ich uniknąć. Wędrując wzrokiem po dołączonych do wiadomości aktach jego zrezygnowanie tylko wzrosło. Gra zdawała się być po prostu nie warta świeczki, ale nie miał czasu na kwestionowanie poleceń. Chciał załatwić to jak najszybciej, wsadzić wszystkich na statek i opuścić Sol zanim Przymierze wpadnie na kolejny genialny pomysł, zupełnie jakby nagle uznali, że dręczenie go to ich priorytetowy obowiązek.

Dotarcie do doków zajęło mu raptem kwadrans. Midway był już przygotowywany do lotu na orbicie okołoziemskiej, na powierzchni dostrzegł w gruncie rzeczy tylko kilku szeregowców, wyjątkiem byli Kruger i Carsten stojący nieco na uboczu. Panowie wymienili się spojrzeniami, zwyczajowym salutem, po czym oni wrócili do rozmowy, a Logan rozpoczął spacer między grupami pracowników doków umieszczających ostatnie z masywnych skrzyń wewnątrz transportera. Wtedy też na miejscu pojawiła się twórczyni całego zamieszania.
- Pani porucznik - obojętny głos nie zdradzał absolutnie żadnej emocji. - Widać naprawdę potrzebujemy nowego łącznościowca.
Dodał po chwili i wrócił do przeglądania formularza ze spisem zaopatrzenia wciąż oczekującego na załadunek. Minęła dłuższa chwila nim wreszcie zreflektował się i postanowił dokończyć myśl.
- Może następnym razem unikniemy tego typu sytuacji - oszczędnym ruchem ręki dał jej znać by podążała za nim. - Muszę spytać. Jest pani świadoma jakie są wytyczne tej misji?
Pytanie zadał jednocześnie zaznaczając coś na trzymanym datapadzie, poświęcając jej ledwie przelotne spojrzenie. Wolał mieć pewność, że jego ludzie mają świadomość sporej dozy ryzyka wpisanego w ich wyprawę. To nie był rutynowy patrol i wolał by w jego załodze nie znalazł się nikt kto myśli inaczej.
ObrazekObrazek
Heather Wade
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 19 cze 2014, o 22:33
Miano: Heather "Sage" Wade
Wiek: 34
Klasa: szpieg
Rasa: człowiek
Zawód: Obecnie szpieg wynajęty przez Konfederację.
Postać główna: Hawkmaster 3000
Lokalizacja: Aequitas
Status: Agentka wywiadu o stopniu S4, podległa jedynie generalicji Przymierza, znana pod różnymi nazwiskami. Obecnie Diane Caldera
Kredyty: 9.530

Re: SSV Midway

30 cze 2014, o 16:02

Twarz Wade nie zdradzała żadnych oznak niezadowolenia z powodu obojętności, jaką darzył ją major. Nie było zresztą ku temu podstaw - kobieta nie przejęła się jego typowym dość zachowaniem, którego mogła oczekiwać po większości dowódców.
- Nie mnie to oceniać, sir - odrzuciła spokojnym tonem i, przytaknąwszy, ruszyła za mężczyzną, pozwalając sobie na wyzbycie większości wdzięku z własnych ruchów i zastąpienia go typowym, mechanicznym żołnierskim obyciem i gestią.
Jego pytanie wcale jej nie zdziwiło. Była świadoma być może zbyt wielu rzeczy, niż pasowałoby łącznościowcy się do tego przyznać, dlatego miast podawać szczegóły, wolała obojętnie podać kilka ogólników, by nie musieć analizować informacji, które mogła zdradzić i powinna na tym etapie wiedzieć, a co lepiej byłoby jej zachować dla siebie.
- Jeśli pyta mnie pan, czy zdaję sobie sprawę z wagi i konsekwencji tej misji, to tak - zostałam poinformowana o celu i ryzyku zaciągnięcia na SSV Midway - zaczęła, nie pokazując tego, jak w rzeczywistości rozważnie dobiera każde słowo. - Nie zmienia to faktu, że z chęcią przyjęłam to stanowisko, sir.
W zasadzie zbyt wiele tego, co w tej chwili mówiła, nie mijała się z prawdą. Co prawda wiedziała nieco więcej, a i dla niej to nie była po prostu posada kolejnego łącznościowca na pokładzie, ale to mógł być jej słodki sekret, do którego Ross nie miał prawa ani możliwości dotrzeć.
CASUAL ARMOR THEME VOICE ⌥ MAN IS NOT WHAT HE THINKS HE IS, HE IS WHAT HE HIDES
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEN W WALCE WRECZ » 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

Re: SSV Midway

30 cze 2014, o 17:21

Ostatecznie uporawszy się z papierkową robotą Logan mógł poświęcić Heather nieco więcej niż tylko urywkowe spojrzenie.
- Dobrze. Zaczynałem myśleć, że pomyliła pani doki - spojrzał najpierw na jej torbę, chwilę później na buty, by ostatecznie ponownie skupić na twarzy. Miał nadzieję, że zrozumiała co miał na myśli. - To jednostka wojskowa Heather, ale wbrew temu co próbuje wmówić nam dowództwo, jesteśmy najpierw ludźmi, a dopiero później naszymi stopniami. Dlatego poza odprawami i oficjalnymi spotkaniami preferuje mówienie do swoich ludzi po imieniu. Mam nadzieję, że to nie problem?
Ross zdobył się nawet na coś co miało uchodzić za uśmiech, ale ponieważ był nieco zbyt spięty, uraczył swoją rozmówczynię raczej średnio urzekającym grymasem. Rozmowa z nieznajomymi, atrakcyjnymi kobietami zdecydowanie nie była jego mocną stroną. Szczególnie jeśli akurat miały pod nim służyć. Poza nielicznymi wyjątkami z męska częścią załogi można było żartować na każdy, nieważne jak wulgarny lub niestosowny temat bez obaw o zarzuty dotyczące molestowania. Z płcią piękną sprawy miały się zgoła inaczej.
Chyba tylko dla odwrócenia uwagi, przeniósł spojrzenie na kończących załadunek pracowników doków. Zupełnie przypadkowo napotykając wzrokiem Carstena, który z szerokim uśmiechem na ustach zaprezentował mu swój uniesiony kciuk, dając jasny sygnał, że transporter jest gotowy do odlotu.
- Wygląda na to, że mamy zielone światło. Zapraszam na pokład
Płynnym ruchem odwrócił się wokół własnej osi i typowym, marszowym tempem ruszył do wnętrza promu. Komfort pasażerów nigdy nie był priorytetem dla konstruktorów tej maszyny, a teraz niemal wypełniona po brzegi najgroźniejszym ekwipunkiem nie pozwoliła Loganowi nawet dostać się do kokpitu bez schylania, przeciskania i tym podobnych manewrów. Na szczęście wreszcie mu się to udało. Oprócz Krugera i Carstena dało się zaobserwować jeszcze trzy inne postacie. Zostawiało to dokładnie cztery wolne fotele.
- Panowie, to Heather Wade, nasz nowy specjalista od łączności - przedstawił kobietę widząc, że podobnie jak on skutecznie przedarła się przez ładownie transportera, jednocześnie wskazując jej miejsce obok siebie. - Jesteśmy gotowi, możesz ruszać.
Oznajmił ostatecznie widząc jak kobieta zajmuje miejsce i zapina pasy.
Zabawne, że pomimo wszystkich potencjalnych zagrożeń, Ross w głębi serca był w tej chwili podekscytowany jak niemalże nigdy przedtem.
ObrazekObrazek
Heather Wade
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 19 cze 2014, o 22:33
Miano: Heather "Sage" Wade
Wiek: 34
Klasa: szpieg
Rasa: człowiek
Zawód: Obecnie szpieg wynajęty przez Konfederację.
Postać główna: Hawkmaster 3000
Lokalizacja: Aequitas
Status: Agentka wywiadu o stopniu S4, podległa jedynie generalicji Przymierza, znana pod różnymi nazwiskami. Obecnie Diane Caldera
Kredyty: 9.530

Re: SSV Midway

2 lip 2014, o 13:30

Doskonale widziała jego zmierzenie wzrokiem całej jej sylwetki i zawieszonej na ramieniu torby. Powstrzymała się pod ciętą odpowiedzią na jego komentarz, a zamiast tego na jej twarzy pojawił się lekko ironiczny, lecz nieobejmujący błękitnych oczu uśmiech.
- Problemu nie widzę, ale mogę mieć problemy z szybkim przyzwyczajeniem się - urwała nagle, jakby powstrzymując się przed dodaniem "sir" na końcu, jakkolwiek miałoby to zmienić obecną sytuację.
Bawił ją swoim zachowaniem. Gestią, drobnymi, acz wyraźnymi dla niej wskazówkami mówiącymi, że najlepiej dla niego byłoby, gdyby stanęła przed nim jako wyrośnięty wojak. Płci męskiej oczywiście. Mogło to być uznane za urocze, lecz Wade bardziej skupiła się na swych powiększonych możliwościach dzięki temu. Oczywiście, często stawała oko w oko z ludźmi, których krepowała, bądź którzy zaczynali się jąkać na sam jej widok, ale na ogół spowodowane to było czymś innym niż sama jej płeć.
Skinęła oszczędnie głową, ruszając do transportera wraz ze swoim nowym przełożonym. Lustrowała otoczenie, wyławiając z niego istotne dla siebie informacje odnośnie ludziach znajdujących się wokół. Większości nie znała, co wskazywało na to, że są nieważni w kontekście całej misji. Pionki w grze, mięso armatnie bądź niezwiązani w sposób znaczny z SSV Midway. Wejście na pokład dało jej nieco więcej - uważnie przyjrzała się po kolei każdemu z obecnych, wyławiając znajome jej już twarze. Przed tym oczywiście czekało ją przedarcie się przez wnętrze promu, co mimo wszystko nie stanowiło dla niej większego problemu. Z większą gracją ominęła przeszkody, co przyszło jej zdecydowanie łatwiej niż większemu pod względem gabarytów Rossowi. Po drodze rzuciła torbę w jedno z wolnych miejsc, gdzie najłatwiej byłoby jej po nią sięgnąć przy wychodzeniu.
Kokpit ukazał jej dwójkę ludzi, których akta były jej już znane, oraz trójkę innych załogantów. Pewnie to pionki.
Jej wzrok prześlizgnął się z jednego z mężczyzn na drugiego, w czasie, w którym mózg analizował już zdobytą wiedzę. Sierżant Bruno Carsten, holender. Często nazywany przez załogę "Dutch", pilot transportera i zbrojmistrz. Ukryła rozbawienie wynikające z jego imienia, skupiając się na drugim załogancie - Krugerze. Alex Kruger, porucznik T5. Pełniący funkcję bosmana Niemiec. Jakże ona nie lubiła Niemców! Cały ich kraj był uosobieniem tego, jak ludzie nie powinni wyglądać. Wszystko u nich było ciężkie, twarde. Mowa, głosy nastolatków brzmiące jak basy pięćdziesięciolatków, ten chrapliwy, najgorszy w nich wszystkich język. Kraj pozbawiony odrobiny wdzięku. Mimo wszystko, bardziej współczuła Krugerowi narodowości niż nienawidziła go za ten fakt. Szczególnie, że sama grając Kanadyjkę mogła czuć się równie poszkodowana, jak gdyby ktoś próbował z niej zrobić Niemkę.
- Panowie - rzuciła, co brzmiało jak przedrzeźnianie Rossa, lecz jedno spojrzenie na jej obojętną i spokojną twarz sprawiało, że takowe oskarżenie przestawało mieć sens. Skinęła im głową, opadając swobodnie na miejsce obok Logana i sprawnym ruchem zapinając pasy. Wygląda na to, że będę musiała przywyknąć do widoku nowych twarzy. Dobrze byłoby wiedzieć, z kim się pracuje, ale to raczej ja jestem tą obcą w tym wypadku - westchnęła cicho, lecz nie była to reakcja w jakikolwiek sposób negatywna. Bardziej bawiła ją ta sytuacja, co wspomagał fakt, że tak naprawdę wie o obecnie zgromadzonych więcej niż oni kiedykolwiek dowiedzą się o niej. Następne jej słowa były już bardziej reakcją na powoli startujący prom, opuszczający doki i wznoszący się w szybkim tempie w górne warstwy atmosfery. Oczywiście nie miała niczego poza prowizorycznym odpowiednikiem holograficznego okna do obserwowania świata zewnętrznego, ale same, lekkie wibracje pojazdu polepszały jej humor. Dawały świadomość, że wreszcie może pokonać tę barierę marnych prędkości uzyskiwanych przez promy cywilne i taksówki. Starała się nie okazywać takiej ekscytacji, jaką czuła w tej chwili - ostatecznie dla Heather Wade był to tylko kolejny przydział na kolejnym statku, a podróż na jego pokład nie była niczym niecodziennym.
- Widzę, że zdążyłam w ostatniej chwili. Słyszałam o pewnych opóźnieniach, jak rozumiem Midway opuszcza orbitę natychmiast, by nadrobić zaległości?
Oczywiście na myśl jej nie przyszło by wspomnieć, że opóźnienia wywołane były w gruncie rzeczy jej obecnością, a nie błędami umyślnie przeciągającego to dowództwa. Na jej twarzy ponownie nie można było dostrzec niczego poza błąkającym się, niejednoznacznym uśmiechem.
CASUAL ARMOR THEME VOICE ⌥ MAN IS NOT WHAT HE THINKS HE IS, HE IS WHAT HE HIDES
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEN W WALCE WRECZ » 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

Re: SSV Midway

4 lip 2014, o 12:54

Już samo użycie słowa "opóźnienia" dosłownie pozbawiło go chęci do życia. Nawet jeśli od początki wiedział, że nie wiązało się z niczym dotkliwym dla planowanego rozpoczęcia misji Midway. Naturalnie skutecznie zamaskował owe odczucia pod maską tak typowej dla siebie powagi. Sądząc po fakcie jak często dało się odnaleźć ją na jego twarzy, można by zacząć wątpić co faktycznie było tu wspomnianą "maską", a co prawdziwym obliczem. Na szczęście tego typu rozważania, nie należały do grupy zmartwień Logana, a otaczających go ludzi. Dlatego błyskawicznie zapominając o sprawi, major aktywował swój omni-klucz i zaczął przeglądać wszelkie wiadomości, upewniając się, że czegoś nie przetoczył, choć nie istniał nawet cień szansy by taka sytuacja mogła mieć miejsce. Z natury chorobliwie dokładny, nie odmówił sobie jednak potwierdzenia tego faktu, szczególnie mogąc przy okazji cieszyć się z komfortu braku konieczności patrzenia na siedzącą obok Heather. Ciężko nazwać to przesadnym stresem. Po prostu teraz bez reszty pochłaniała go myśl o wylocie poza rodzimy sektor, zamiast więc próbować dać kobiecie w subtelny sposób do zrozumienia, że to być może nie najlepszy czas na rozmowę, wolał wykorzystać najlepszą dostępną wymówkę jaką gwarantowały mu kapitańskie obowiązki.
- Wolę nie odpowiadać na to pytanie nim nie otrzymamy oficjalnego pozwolenia od kontroli lotów. Zbyt wiele rzeczy skutecznie krzyżowało nam już plany.
Przejrzana po raz trzeci w trakcie wypowiadania swoje kwestii skrzynka odbiorcza, zdecydowanie nie kryła przed nim żadnych tajemnic. Nawet Ross musiał więc dojść do wniosku, że równie dobrze może odpuścić sobie powtarzanie tej mozolnej czynności. Szczególnie, że jego uwagę odwróciło coś innego. Z wiekiem zmienił się w paranoika i nawiedziły go urojenia, albo coś zaczynało wyglądać tu nieco niepokojąco? Podniósł głowę chcąc odnaleźć spojrzenie Krugera, ale ten wolał zdrzemnąć się nim w ogóle opuścili ziemską atmosferę. Jedyne co mu pozostało to odwrócić głowę i przyjrzeć Wade.
- Zdaje się, że pomimo informacji o przeniesieniu otrzymanej na ostatnią chwilę, jesteś doskonale zorientowana.
Ni to komentarz, ni to pytanie, po prostu zdanie, które wypowiedziane zawisło w przestrzeni, stanowiącej wnętrze transportera. Ciężko było wyczuć w nim zarzut, albo oskarżenie, Logan był zbyt opanowany by szafować nimi na prawo i lewo przy byle okazji, ale chłodny, analityczny umysł podświadomie próbował badać tą dość specyficzną sytuację.
ObrazekObrazek
Heather Wade
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 19 cze 2014, o 22:33
Miano: Heather "Sage" Wade
Wiek: 34
Klasa: szpieg
Rasa: człowiek
Zawód: Obecnie szpieg wynajęty przez Konfederację.
Postać główna: Hawkmaster 3000
Lokalizacja: Aequitas
Status: Agentka wywiadu o stopniu S4, podległa jedynie generalicji Przymierza, znana pod różnymi nazwiskami. Obecnie Diane Caldera
Kredyty: 9.530

Re: SSV Midway

13 lip 2014, o 16:57

Dostrzegła bez trudu jak gdyby nutkę podejrzliwości w spojrzeniu Rossa w momencie, w którym wypowiadał ostatnie swoje spostrzeżenie. Nie zawadziło to jednak na jej pewności siebie, a jedynie wywołało lekki, naturalny uśmiech, któremu w rzeczywistości sporo do tego brakowało.
- To moja praca, majorze - oczywiście, ponownie zwróciła się do niego za pomocą jego stopnia, jednakże w jej oczach ciężko było znaleźć pomyłkę czy zapomnienie jako tego powód. Uśmiech, jak gdyby permanentnie przyklejony do jej twarzy, wciąż kierowała w jego stronę, lecz z wolna unosząca się w górę brew nadawała jej zadziornego wyglądu. Wszystko to jednak zniknęło wraz z lekką turbulencją, towarzyszącą promowi przy zbliżaniu się do międzynarodowego portu kosmicznego.
- Podejrzewam, że jeszcze ci się przyda moja wiedza - dodała, odwracając spojrzenie od mężczyzny i, jak gdyby nigdy nic, poprawiając wymięty przez mocno ściśnięte pasy materiał bluzki. Wręcz szelmowski wyraz opuścił jej twarz, zastąpiony przez spokój i obojętność, którymi przywitała majora kilkanaście minut temu na Ziemi.
Lot trwał zaskakująco szybko, co jej nie przeszkadzało w żadnym stopniu. Wolała poznawać załogę w mniejszych grupkach, nie w tyle osób, w tym z dowódcą jako jednym z nich. Inaczej było trudniej, a chodzenie na łatwiznę nie było takim głupim wyjściem w niektórych przypadkach. Nie, żeby ona na to mogła narzekać.
Niedługo po tym znaleźli się wreszcie w hangaru statku. Prom przestał drżeć, a świecąca się kontrolka oznajmiła wszystkim, że dotarli bez uszkodzeń i mogą opuścić pokład. Niemal natychmiast odpięła pasy, do czego gotowała się gdy tylko dostrzegła przez holograficzne obrazy zewnętrznego świata zarys zadokowanego na swoim miejscu statku. Z gracją przecisnęła się przez porozrzucane w strefie załadunkowej pudła, jednocześnie w chodzie chwytając za swoją torbę.
Po wyjściu z pojazdu niemal natychmiast obrzuciła hangar Midway badawczym spojrzeniem, lustrując kształt, rozmiary pomieszczenia i wszystkie jego detale, by w końcu powrócić wzrokiem do Logana, od którego najpewniej zależało w tej chwili co ma ze sobą począć. Powstrzymała grymas, jaki na samą myśl o tym chciał wpełznąć na jej twarz, okazując niezadowolenie. Będzie się musiała do tego przyzwyczaić.
CASUAL ARMOR THEME VOICE ⌥ MAN IS NOT WHAT HE THINKS HE IS, HE IS WHAT HE HIDES
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEN W WALCE WRECZ » 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

Re: SSV Midway

16 lip 2014, o 16:38

Pomilczał jeszcze przez moment, ostatecznie odpowiadając jedynie lakonicznym:
- Zobaczymy - wypowiadając tą kwestie zupełnie jak poprzednią, praktycznie bez żadnych emocji.
Przesadna pewność siebie jaką uraczyła go Heather była jak sól w ranie - drażniąca. Kto wie może faktycznie nie miała w zwyczaju wątpić w swoją wiedzę i umiejętności. Logan miał natomiast w zwyczaju zakładać najgorsze, mając nadzieję na najlepsze. Wszystko to zaczynało wyglądać nieszczególnie ciekawie, zwłaszcza biorąc pod uwagę wszystkie, w jego odczuciu coraz mniej przypadkowe, nieoczekiwane sytuacje. Będzie musiał porozmawiać o tym z Laskinem, może uda mu się dokopać do czegoś w bazach danych Przymierza. Rzekomo nieistniejące zbiory kryją zadziwiająco bogate pokłady informacji dla kogoś kto wie gdzie szukać. Na szczęście miał pod ręką prawdziwego eksperta w tej dziedzinie. To były jednak sprawy ma później, w chwili obecnej miał zadanie do wykonania.
- Na twoim omni-kluczu znajdują się plany całego okrętu. Ciebie będą interesowały jednak tylko dwie jego części. Kwatery umieszczone tuż pod nami oraz mostek, który znajdziesz na górze. W każde miejsce zaprowadzi cię ta winda - tu zrobił krótką przerwę by wskazać odpowiednie wrota. - Jeśli przypadkowo trafisz na zamknięte drzwi szukając dla siebie pryczy, oznacza to że dotarłaś do jednej z ośmiu prywatnych kwater przeznaczonych dla dowództwa. W razie czego wolne miejsca znajdują się jeszcze w sekcji C3.
Został zmuszony do zrobienia krótkiej przerwy, rozładunek transportowca trwał w najlepsze i wolał nie przeszkadzać swoją obecnością nikomu w jego obowiązkach. Ruchem ręki zaprosił więc Heather by do niego dołączyła, po czym ruszył ku wskazanej wcześniej windzie.
- Twoim bezpośrednim zwierzchnikiem jest komandor Duboff, do niego kierujesz wszystkie istotne informacje. On również przydzieli cię do odpowiedniej wachty oraz będzie monitorował.
Pokonując wypełniony zabieganymi ludźmi hangar, dotarł wreszcie do swojego celu. Wcisnął odpowiedni przycisk na terminalu i jakby na zawołanie jego omni-klucz rozbłysł charakterystyczną pomarańczową barwą. Nina poinformowała go w wiadomości, że w kajucie czeka na niego przesyłka. Skutecznie poprawiło to jego samopoczucie. Dopiero wewnątrz windy, podążając ku górnemu poziomowi, ponownie skupił się na Wade.
- Jeśli chodzi o mnie, przeważnie można znaleźć mnie na mostku, ewentualnie mojej kwaterze umieszczonej za centrum komunikacyjnym. Informuje na wszelki wypadek w razie gdybyś miała dodatkowe pytania.
Ledwie skończył, a drzwi otworzyły się przed nim z głośnym sykiem. Centrum dowodzenia wrzało niczym ul i Logan mógł tylko czekać, aż któryś z załogantów zacznie raportować mu o postępie przygotowań do startu. Przyszła pora by przejąć obowiązki kapitana. Dostrzegając stojącego po drugiej stronie pomieszczenia pierwszego oficera, ruszył z wolna w jego stronę, pozostawiając Heather jej obowiązkom.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: SSV Midway

17 lip 2014, o 16:18

Nie dane było załodze SSV Midway przejść przez wszystkie procedury startowe tak, by nikt im w tym nie przeszkodził. Ruszenie okrętu z miejsca bez konieczności zwracania uwagi na cokolwiek innego było marzeniem każdego kapitana, każdy kapitan wiedział jednak, kiedy swoje zachcianki należy odsunąć na plan dalszy. Gdy bowiem na pomniejsze problemy techniczne można było machnąć ręką, pozostawiając je technikom, gdy część nadchodzących połączeń można było odrzucić a inne pozostawić innym członkom załogi - tak były takie sytuacje, gdy nie tylko obecność, ale i pełne zaangażowanie kapitana. Nie ulegało wątpliwości, że jedną z takich okoliczności była...
- Kapitanie, admirał Hackett na linii. - Od służących w Przymierzu wymagało się profesjonalizmu, który załoga Midway miała opanowany jeśli nie do perfekcji, to wystarczająco dobrze, by nie przynosić wstydu. Nic więc dziwnego, że w głosie Johna Burnetta, pilota, nie słychać było zdumienia - nawet pomimo tego, że wbrew pozorom nie na co dzień dostawało się rozkazy od samego admirała. Oczywiście, to, że będą to konkretne wytyczne dotyczące jakiegoś zadania na ten moment pozostawało jedynie domysłami, ale... W jakim innym celu mógł kontaktować się Hackett? Z pewnością nie po to, by porozmawiać o pogodzie.
- Prosi o rozmowę na osobności z panem i... porucznik Wade. - Zmarszczył nieco brwi, co było jedynym objawem pewnych nieścisłości, których musiał się dopatrzeć. Wade, Wade... Zdaje się, że nie umiał skojarzyć nazwiska z żadnym konkretnym załogantem. Ostatecznie jednak skoro admirał Hackett z kimś takim chciał się skontaktować, osoba ta musiała znajdować się w załodze SSV Midway.
- Gdzie mam połączyć? - Warto było zwrócić uwagę na to pytanie, które nie brzmiało czy, jak można by się spodziewać, lecz gdzie. Burnett musiał doskonale znać nie tylko przepisy obowiązujące na pokładzie, ale także samego kapitana. Niektórzy dowodzący decydowali się czasem na odrzucenie i takich łączy, ponawiając je dopiero wtedy, gdy dopełnili bieżących procedur w świętym spokoju, najwyraźniej jednak Ross, zdaniem pilota, do nich nie należał.
Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

Re: SSV Midway

18 lip 2014, o 12:31

Ledwie wykonał krok w kierunku swojego pierwszego oficera, a został skutecznie uziemiony przez komunikat wygłoszony o dziwo przez pilota. Powędrował spojrzeniem wzdłóż stanowisk komunikacyjnych umieszczonych w centralnej części mostka. Niczym ramiona oplatające hologram przedstawiający mapę galaktyczną. Przepływ informacji miał kluczowe znaczenie, nie bez powodu kapitański fotel znajdował się przy tej samej malowniczej projekcji. Duboff był nieobecny, to do niego niepodobne, ale sam usprawiedliwiał przyjaciela w myślach brakiem gotowości bojowej. Zresztą w tej chwili bardziej niż nie dopełnieniem obowiązków, przejął się osobą panny Wade. Widać to powoli regularny element ich wymuszonej współpracy.
Czego Hackett mógł od niej chcieć? Wątpił żeby nawet przy aurze otaczającej fregatę, witanie każdego członka załogi należało do admiralskich obowiązków. W gruncie rzeczy formalnie dzielił ich jeszcze Mikhailovich, to nie mogła być więc przyjacielska pogadanka.
- Centrum komunikacyjne - wypowiedział do siedzących obok radiooperatorów.
Niewielkie pomieszczenie z holograficznym projektorem znajdowało się dokładnie między mostkiem, a jego kajutą. Ledwie kilka kroków drogi. Sam natomiast nie miał zamiaru ani zwlekać, ani kazać swojemu dowódcy czekać, nim rozpoczęto nawiązywanie połączenia, Logan szybkim, żołnierskim marszem pokonał już dobrą połowę drogi. Prawdę powiedziawszy nie zwracał nawet uwagi na Heather. Zamiast analizować dziesiątki potencjalnych scenariuszy, wolał jak najszybciej dotrzeć do celu i tam spróbować uzyskać odpowiedzi na pytania, które już w najlepsze płodziła jego podświadomość.
Pokonując ostatnie drzwi, dostrzegł formującą się holoprojekcje, komentując zaobserwowany technologiczny fenomen zwięzłym:
- Admirale.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Heather Wade
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 19 cze 2014, o 22:33
Miano: Heather "Sage" Wade
Wiek: 34
Klasa: szpieg
Rasa: człowiek
Zawód: Obecnie szpieg wynajęty przez Konfederację.
Postać główna: Hawkmaster 3000
Lokalizacja: Aequitas
Status: Agentka wywiadu o stopniu S4, podległa jedynie generalicji Przymierza, znana pod różnymi nazwiskami. Obecnie Diane Caldera
Kredyty: 9.530

Re: SSV Midway

20 lip 2014, o 13:02

Szybko przyswoiła wszelkie przekazane jej przez Rossa informacje. Nie było to zbyt skomplikowane, nawet jeśli tak standardowe procedury wypadły z grupy rzeczy, z którymi miała ostatnio często do czynienia. Nie przeszkadzało jej to w przywołaniu na twarzy wyrazu pełnego zrozumienia. Istotnie, plany statku pojawiły się na jej omni-kluczu. Nie, żeby widziała je po raz pierwszy. Uśmiechnęła się szelmowsko pod nosem, kierując to ni do Rossa, ni kogokolwiek innego.
Ross natychmiast ruszył ku obowiązkom - i ona również. Z nosem we własnym omni-kluczu, z irytującym ciężarem torby na ramieniu, ruszyła praktycznie na oślep w odpowiednią dla siebie stronę. Nie zdążyła jednak zbyt wiele zrobić, nim do jej uszu dobiegł komunikat. Wpadł jednym uchem i mógłby wypaść następnym, nie zostawiając po sobie żadnego śladu, gdyby nie podświadomie wyłowione w nim własne, przybrane nazwisko. Drgnęła, niemal natychmiast przyspieszając kroku i dezaktywując swój omni-klucz. Widziała idącego nieco szybciej Logana, lecz niezbyt zależało jej na doścignięciu go i wkroczeniu razem do centrum komunikacyjnego. Jej głowa pełna była myśli odnośnie tego, czegoż to Hackett może od niej chcieć - a jednocześnie nuty irytacji. Planowała nieco inny przebieg jej obecności na tym statku, nieco mniej zwracający uwagę. Mogła sobie tylko wyobrazić tysiące pytań, jakie w tym momencie pojawiły się w głowie Rossa. Przygryzła dolną wargę, przypominając sobie wszelkie informacje, jakie mógł zobaczyć w jej aktach. Raczej nie wygrzebie tego, czego nie powinien. Może i był aż majorem, lecz jeśli chodziło o tego typu wiadomości, to był tylko majorem.
Torba jej przeszkadzała, dlatego idąc w pewnej odległości od Rossa rozglądała się w poszukiwaniu osoby, która już skończyła swoją robotę i wracała na stanowisko. Dopiero po chwili w oko wpadł jej jeden mężczyzna, nieśpiesznym krokiem idący w stronę windy.
- Trzeba przenieść to do sekcji C3 - rzuciła, podając zdziwionego mężczyźnie torbę. W obecnym zamieszaniu z pewnością nie będzie zastanawiał się nad tym, kim jest. W razie czego zawsze może rzucić tekstem o tym, że czeka na nią Hackett, co pozwoli stulić jego dziób, ale na razie wolała nie robić z tego jeszcze większego halo niż było obecnie. Wolała znosić pytające spojrzenia samego Logana, a nie z wolna całej załogi. - Polecenie kapitana - dodała, przywołując na twarz wyraz obojętności. Gdy tylko dostrzegła choćby zalążek zrozumienia i akceptacji na jego twarzy, ruszyła natychmiast dalej.
Miarowy stukot obcasów o metalową powierzchnię zwiastował jej przybycie nadzwyczaj dobrze. Pewnie będzie musiała z nich zrezygnować na pokładzie statku, ale w terenie szczerze w to wątpiła. Nie były to dziesięciocentymetrowe miniszczudła, a wygodniejsze niż płaskie, niewysokie buty. Mimo wszystko, stłumiła myśli o części własnej garderoby w chwili, gdy, wspierana widocznym kilkanaście metrów dalej Rossem i obecnymi już w głowie pobieżnymi planami statku, szybko dotarła na dany pokład. Wiedziała, że centrum znajduje się gdzieś obok kajuty kapitańskiej i mesy, więc znając bardzo dobrze położenie tych dwóch, bez trudu odnalazła odpowiednią kwaterę, mimo nieobecności Logana, który zniknął już za którymś zakrętem.
Do pomieszczenia weszła kilka sekund po nim. Stanęła wyprostowana, zakładając ręce za siebie i wlepiając nieco nieufny wzrok w hologram przed nią.
- Sir.
CASUAL ARMOR THEME VOICE ⌥ MAN IS NOT WHAT HE THINKS HE IS, HE IS WHAT HE HIDES
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEN W WALCE WRECZ » 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: SSV Midway

21 lip 2014, o 16:32

- Kapitanie Ross. - Zdarzały się czasem chwile, gdy któryś z oficerów próbował sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek słyszał Hacketta zrelaksowanego i beztroskiego. Czy kiedykolwiek jego głos nie był tak napięty, a holograficzne spojrzenie tak poważne. Choćby jednak nie wiadomo ile czasu poświęcił na podobne analizy, nie był w stanie odnaleźć pożądanego wspomnienia. Każda rozmowa z admirałem wyglądała bowiem niemal dokładnie tak samo, a jego postawa była zawsze identyczną. Padały konkretne rozkazy okraszone dozą zaniepokojenia, przejęcia, a spojrzenia oferowane współrozmówcom były zawsze tak samo uważne. - Porucznik Wade, żal mi, że nie mogę dać pani więcej czasu na zapoznanie się z załogą i poznanie profilu działania pani nowej jednostki. Panu, majorze, zmuszony jestem przekazać wytyczne dotyczące nowej misji. Generalicja nadała jej najwyższy priorytet.
Admirał przespacerował się w te i z powrotem splatając ręce za plecami, co holoprojekcja oddała bez trudu.
- Ostatnio straciliśmy kontakt z jednym z naszych okrętów badawczych. Podobne problemy to nie pierwszyzna, szczególnie w przypadku jednostek naukowych chwilowe zaniki z sieci łączy zdarzają się znacznie częściej, niż opinia publiczna kiedykolwiek podejrzewała, zawsze jednak dwadzieścia cztery godziny było maksimum potrzebnym do odzyskania kontaktu. Teraz minęły dwa dni, a okręt zniknął. - Admirał skrzywił się nieznacznie. - Dobrze wiem, że nie jest to fachowe określenie, ale jeszcze przed godziną dokładnie tak myśleliśmy. Teraz zaś, gdy jednostka została odnaleziona, wcale nie jest lepiej.
Zatrzymując się w swej przechadzce w te i z powrotem, ewidentnie zdradzającej napięcie, mężczyzna zatrzymał się wreszcie, by spojrzeć na Rossa.
- Godzinę temu na wezwanie odpowiedział nam doktor Almstedt, zgłaszając awarie podstawowych systemów. Nie był w stanie wyjaśnić usterek, podobnie jak czasowej nieobecności okrętu na mapach. Szczerze mówiąc... Jednostka przechwytująca odniosła wrażenie, że lekarz nie do końca wiedział, z kim i o czym rozmawia. Sama rozmowa trwała przy tym krótko, połączenie zostało bowiem przerwane i nie było możliwości go odnowić.
Admirał odetchnął cicho.
- Kapitanie, musi pan zrozumieć, o co toczy się stawka. Badania prowadzone na tamtym okręcie podlegają klauzulom najwyższej tajności. Wpuszczenie na pokład kogokolwiek z zewnątrz jest ryzykiem, które admiralicja decyduje się podjąć jedynie dlatego, że nie mamy innego wyjścia. - Mężczyzna spoglądał surowo to na jedno, to na drugie. - To, że wybrano Midway, nie jest przypadkiem. Działania, które będzie trzeba podjąć w stosunku do jednostki... Podstawą jest przywrócenie sprawności systemów, szczególnie łączności, stąd obecność porucznik Wade. Będzie wam ona towarzyszyć, majorze. B-Lab #16, bo o okręcie o takim kodzie mówimy, odbiega budową od podstawowych jednostek floty. Potrzebujemy bezpośredniego kontaktu, by móc przywrócić mu choćby bazową sprawność, ale już samo podtrzymanie łączności będzie wyzwaniem. Porucznik Wade zetknęła się już z podobnymi układami, dlatego zabierzecie ją ze sobą. Jeśli natomiast chodzi o zasadnicze rozwiązanie... Ostateczna decyzja zostanie podjęta, gdy tylko przeprowadzicie rozpoznanie i przywrócicie stabilne łącze, trzeba się jednak liczyć z koniecznością sabotażu okrętu, możliwe że bez uprzedniej ewakuacji załogi.
Hackett przyglądał się kapitanowi z uwagą. Milcząc, dawał mu czas na przyswojenie informacji i... deklarację? Raczej nie o to chodziło, bo w takich sytuacjach żołnierzom nie daje się wyboru, lecz stawia przed jasnym rozkazem. To, że admirał nie kontynuował instrukcji od razu miało po prostu dać oficerowi czas na ułożenie sobie pierwszej porcji informacji. Informacji, których z pewnością miało być więcej. Znacznie więcej.
Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

Re: SSV Midway

23 lip 2014, o 07:56

To co dla reszty świata było cichym chrząknieciem, dla Rossa stanowiło raczej próbę stłumienia wszystkich tych średnio adekwatnych do sytuacji uwag, które właśnie cisnęły mu się na usta. Nie rozumiał niby co było takiego tajemniczego w systemie komunikacji. To proste układy, muszą takie być. Napchane standardowymi podzespołami, aby w ogóle były w stanie działać na przyjętych częstotliwościach. Do tego jeszcze miał zabrać turystę nie mającego pojęcia o sposobie działania jego oddziału. Na szczęście w polu to on miał zwierzchnictwo, Hackett mógł więc zarządzać całą Piątą Flotą, ale jeśli szło o to kogo ma zabrać na tą misję, miał gówno do gadania. Pewnie właśnie dlatego po prostu przemilczał kwestie. Tylko straciłby czas na kruszenie kopii, choć w najlepszym wypadku podbudował najwyżej własne ego, które w gruncie rzeczy miało się całkiem dobrze.
- Będą mi potrzebne plany jednostki, pełne akta załogi i kompletny manifest zaopatrzeniowy. - wypalił dość niespodziewanie, następnie spojrzał na admirał i zanim ten w ogóle miał okazję zaprotestować, podjął dalej. - Jeśli na pokład trafiła jakaś broń, ewentualnie substancje które można jako takie wykorzystać, muszę o tym wiedzieć. Tak, to dotyczy również wszystkich projektów realizowanych w B-Lab #16.
Miał szczerą nadzieję, że Hackett oszczędzi mu typowego formalnego bełkotu zasłaniając się klauzulą tajności. Jeśli ktoś uparcie chce zachować prototypy w tajemnicy, powinien wysłać swoich ludzi, a nie ryzykować życiem zespołu Logana.
- Chciałbym również zobaczyć nagranie ze wspomnianej rozmowy, ufam że zostało sporządzone? - Kolejna krótka chwila, którą Ross poświęcił na dokładne sformowanie swoich myśli i wreszcie padające pytanie. - Jak przypuszczam okręt został wyposażony w standardowe protokoły zabezpieczające?
Ostatnie pytanie było w gruncie rzeczy najbardziej kluczowe. Rasa ludzka miała w zwyczaju nadrabiać braki w finezji pomysłowością. Co natomiast chroni lepiej przed wrogim przejęciem, kradzieżą patentów, przypadkowym wymknięciem się spod kontroli obiektu badań i cała resztą nieprzyjemności jeśli nie dostateczna ilość ładunków wybuchowych by zmienić okręt w stertę super nowoczesnych drzazg za naciśnięciem jednego guzika?
Nic nowego dla oddziałów T, ale to jakoś nie poprawiło samopoczucia majora, który miał wpakować swoich ludzi na tykającą bombę.
ObrazekObrazek
Heather Wade
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 19 cze 2014, o 22:33
Miano: Heather "Sage" Wade
Wiek: 34
Klasa: szpieg
Rasa: człowiek
Zawód: Obecnie szpieg wynajęty przez Konfederację.
Postać główna: Hawkmaster 3000
Lokalizacja: Aequitas
Status: Agentka wywiadu o stopniu S4, podległa jedynie generalicji Przymierza, znana pod różnymi nazwiskami. Obecnie Diane Caldera
Kredyty: 9.530

Re: SSV Midway

23 lip 2014, o 19:26

Nie dziwiło ją to, że nie dany był jej czas na "aklimatyzację". Wiedziała również, że gdyby Hackett nie przywołał jej razem z Rossem do tego pomieszczenia, w życiu nie zostałaby wysłana z nimi razem na misję, choć i teraz nie było to takie pewne.
Po pierwszych słowach, jakie spłynęły od majora, powstrzymała szelmowski uśmiech, jaki cisnął jej się na usta. Nie sztuką było domyślić się, jak bardzo nie pasuje mu jej obecność i jak bardzo będzie próbował usadzić ją na krześle. To, że skrył to wszystko za maską profesjonalizmu i obojętności, było dość typowe jak na tego typu odprawy.
Następne słowa Hacketta mimo wszystko sprawiły, iż na powierzchni jej ciała pojawiła się gęsia skórka. B-Lab. Niedobrze. Nawet bardzo. Jeśli z jednostką tego typu coś się stało, a oni wołają właśnie ich, to znak, że czeka ich cholerna jazda. Cholernie ostra.
Słysząc pytanie Rossa miała ochotę wywrócić oczami, niewrażliwa na fakt, iż posiadanie takiej wiedzy nie należy do jakichkolwiek z jego obowiązków. By nie stać z boku, czekając, aż major wymyśli sposób by jak najszybciej pozbawić ją złudzenia, iż będzie mu towarzyszyć, postanowiła się odezwać gdy tylko skończył swoje pytania, jeszcze przed admirałem Hackettem, od którego, stojącego naprzeciw niej, nie śmiała jednak oderwać wzroku.
- Sir, B-Lab to sygnatura oznaczająca statki pełniące funkcje laboratoriów biologicznych - zaczęła spokojnym tonem, który zmącić mógł jedynie fakt, iż w niej wrzało od perspektywy zajęcia się tego typu przypadkiem. - O ile mi wiadomo, wojsko nie zajmuje się tam zmianami koloru płatków kwiatów. B-Lab #16 musi mieć potężne zabezpieczenia, zarówno przeciw wypadkom z zewnątrz jak i... od wewnątrz - usta jej zadrżały, jak gdyby miał na nich pojawić się lekko ironiczny uśmiech.
Przez ten cały czas jej wzrok skierowany był na holograficzną postać admirała, jedynie fakt, iż on te informacje posiadał, wskazywał na to, że zwracała się do stojącego obok niej Rossa i nikogo poza nim.
CASUAL ARMOR THEME VOICE ⌥ MAN IS NOT WHAT HE THINKS HE IS, HE IS WHAT HE HIDES
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEN W WALCE WRECZ » 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: SSV Midway

25 lip 2014, o 20:53

Nim jeszcze przystąpił do udzielania kapitanowi stosownych informacji, Hackett musiał przyznać rację porucznik Wade i na znak tego skinąć lekko głową po jej słowach. B-Lab rzeczywiście było sygnaturą laboratoriów biologicznych i nie ulegało wątpliwości, że prowadzone tam badania wykraczają znacznie poza piaskownicę dla naukowców. To z kolei wymuszało zastosowanie szczególnych protokołów bezpieczeństwa, które na pokładzie jednostki szesnastej również były obecne.
- Okręt został wyposażony w znacznie więcej, niż standardowe protokoły zabezpieczające, kapitanie Ross. B-Lab #16 jest jednostką podlegającą najwyższym zasadom bezpieczeństwa. W chwili jakiegokolwiek zagrożenia - czy to wewnętrznego, czy też zewnętrznego - staje się środowiskiem niemal zupełnie hermetycznym. Opuszczenie pokładu przez załogę jest niemożliwe, wejście na pokład kogokolwiek z zewnątrz dopuszczalne w szczególnych okolicznościach. Nie może być też mowy o typowej samodestrukcji. W przypadku B-Labów mówimy o wyposażeniu o większej sile rażenia niż standardowe, wzbogaconym o rozbudowany system odkażania i neutralizacji substancji oraz organizmów biologicznie czynnych. W obecnej sytuacji zastanawiające jest to, dlaczego wciąż nie przystąpiono do realizacji protokołu. Załoga się powstrzymuje, co pozwala myśleć o możliwości odzyskania okrętu i przywrócenia go do pełnej sprawności.
Holograficzny wizerunek admirała obejrzał się przez ramię, jak gdyby przysłuchując się przy tym głosom nie łapanym przez przekaz, a więc niesłyszalnym dla Rossa i Wade, skinął głową i znów spojrzał na majora.
- Jeśli chodzi o plany, akta i zaopatrzenie, stosowne dane są już gromadzone i wysyłane. Współrzędne celu zostały także zostały już przekazane. Jeśli chodzi o broń, B-Lab #16 nie wykracza uzbrojeniem poza standardy dla tego typu jednostek. Odpowiednie zestawienie również znajdzie się wśród dostarczonych informacji. - Hackett zmrużył oczy. Jeśli niespokojne spojrzenie miałoby o czymkolwiek świadczyć, to z pewnością o wkraczaniu na niestabilny grunt. Trudno było jednak oczekiwać zarówno po generalicji, jak i admirale entuzjazmu. Stanęli w obliczu konieczności odtajnienia pewnych informacji i nawet jeśli nie dotyczyło to całego materiału związanego z szesnastą jednostką, nawet, jeśli dane miały zostać ujawnione tylko pojedynczym żołnierzom - mało który dowódca w podobnej sytuacji skakałby z radości. Nie po to istniała klauzula tajności, by ją uchylać.
- Natomiast jeśli chodzi o projekty... Zostanie pan wprowadzony w dwa, które mogą mieć znaczenie. - Wprowadzony było tu słowem zasadniczym. Zastosowanie go było wyraźnym sygnałem, że nie zostanie powiedziane wszystko, co może być ważne, ale to, co ważne było wedle uznania generalicji. Dla każdego doświadczonego żołnierza jasnym było, że te pojęcia nie zawsze idą w parze. - Poprzedni projekt, Stymulant, opierał się na szerokiej analizie cyklów życiowych zakaźnych jednostek biologicznych, w tym najbardziej zjadliwych wirusów. Poszukiwano szczególnie nowych sposobów manipulacji czasem ich namnażania oraz możliwych dróg ingerencji w ilość nowych jednostek powstałych w czasie jednego cyklu. Zwracano też uwagę na ewentualne, niestosowane dotąd czynniki biologiczne, chemiczne i fizyczne, które można by stosować jako aktywatory wirusów uśpionych. Badania trwały ponad trzy lata i obejmowały studia m.in. nad wirusami Ebola, Machupo i Junin oraz niektórymi wirusami neutropowymi. Chimera, aktualny projekt, jest naturalną kontynuacją poprzednich badań, ograniczając jednak zakres analiz do szczególnego wirusa uniwersalnego, roboczo nazwanego chimerą. Wedle raportów przedstawianych podczas regularnych sprawozdań jednostka charakteryzuje się zjadliwością podobną do Eboli. Bardzo krótki cykl życiowy pozwala myśleć o wykorzystaniu go jako nowej broni biologicznej. Przemawiają za tym również pewne osiągnięcia na polu syntez substancji zwanej aCmr, który wykazuje właściwości swoistej szczepionki przeciw chimerze. Wedle prognoz nie ma jednak co liczyć na rozpoczęcie badań klinicznych wcześniej, jak za dwa lata. - Hackett nie wspomagał się omni-kluczem, wynikało więc na to, że badania były na tyle istotne, by interesować nie tylko środowisko czysto naukowe. Już na podstawie słów admirała dało się zresztą oszacować potencjał militarny wspomnianych projektów, a ten był znaczny. Mimo tego jednak trudno było oczekiwać po żołnierzu - nawet tym wysoko postawionym - pełnej znajomości profilu badań. Nawet biorąc pod uwagę, że miał do nich wgląd, fachowy język skutecznie uniemożliwiał pełne zrozumienie materiału komuś, kto dotąd nie poświęcał się studiom biologiczno-chemicznym.
- W tej sytuacji wydaje się być oczywistym, o jakiej broni możemy mówić w przypadku szesnastej jednostki. Ponad połowa okrętu podlega czwartemu poziomowi bezpieczeństwa biologicznego, co dobitnie świadczy o skali ryzyka. Badania oparte na substancjach czynnych biologicznie wymagają lokalnych magazynów odpowiednich jednostek eksperymentalnych i B-Lab #16 takie posiada. Nasi lekarze składają w tej chwili pełną listę odczynników i materiału biologicznego, na jaki możecie się natknąć.
Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

Re: SSV Midway

28 lip 2014, o 16:50

Na słowa Wade zareagował lekkim obróceniem głowy i jednoczesnym uniesieniem brwi, zupełnie jakby nieco zdziwiło go, że w ogóle zabrała głos. Obserwując ją nieustannie kątem oka, uraczył rozmówców kolejnym chrząknięciem, rozlegającym się w chwilę po tym jak admirał skończył swój referat. Logan był żołnierzem i choć dawno już przestał szukać logiki w poczynaniach dowództwa, to w tym momencie naprawdę miał ochotę popukać się w czoło. Czyżby ostatnimi czasy nie walczyli z armiami syntetyków, na których tego typu ataki nie mają żadnego wpływu? Produkują broń masowego rażenia łamiąc jednocześnie kilka konwencji w ramach hobby? Jedyną alternatywą jest po prostu pieprzona ludzka głupota. Nie żeby regularnie zajmowały go tego typu przemyślenia, ale w tej chwili naprawdę czuł niewiele dumy z faktu przynależności do rasy, którą przysięgał bronić.
Szczęście w nieszczęściu, że miał teraz czym zająć niespokojny umysł. To co Hackett upatrywał jako możliwość odzyskania jednostki, dla niego było jednym wielkim znakiem ostrzegawczym. Dziwne zachowanie załogi i opisana rozmowa, z której nagranie teraz już naprawdę musiał obejrzeć, nie były niczym dobrym, wprost przeciwnie. Gdyby chodziło o prosty atak jakichś terrorystów czułby się jak w domu, ale ich wysyłano w nieznane. Jakby tego było mało w miejsce gdzie nawet niewinny oddech może oznaczać śmierć. Tak, byli elitą, niemożliwe stanowiło dla nich codzienność, ale to nie zmieniało faktu, że Ross czuł niepokój. Jak zresztą za każdym razem. To strach i wynikająca z niego rozwaga, koncentracja oraz wręcz niespotykana precyzja pozwoliły mu przeżyć. Był jednym z najlepszych żołnierzy w szeregach Przymierza, ale nie był szalony. Przynajmniej jeszcze nie.
- Dziękuje i czekam na pozostałe dane - wstrzymał się jeszcze na moment, dokładnie zastanowił, w końcu dodając. - Moi ludzie i ja odzyskamy tą jednostkę. Do tego nas szkolono.
Następnie jakby nigdy nic zasalutował, obrócił się o 180 stopni i ruszył w stronę mostka, jednocześnie dodając lakoniczne.
- Wade.
To nie był ton z rodzaju tych, po których odpowiada się zaczynając od "nie". Ross był wściekły i choć skutecznie ukrył uczucia pod zasłoną profesjonalizmu. Uważny obserwator mógł dostrzec lekko przygarbioną sylwetkę i twardo stawiane kroki, zupełnie jakby właśnie szykował się do ataku oraz miarowo przesuwającą się pod warstwą skóry żuchwę kiedy zaciskał zęby.
Szedł napięty jak struna, ale nawet pomimo tego zdołał uruchomić omni-klucz i tak jak zawsze - zrobić to co do niego należy. Poinformował Warda i Harrow o konieczności przeprowadzenia analizy substancji dostarczonych do B-Lab #16, jednocześnie wzywając Junko, Samuela, Ninę i Krugera na mostek. Miał gdzieś klauzule tajności, dyrektywy, rozkazy i resztę biurokratycznego gówna. Nie miał zamiaru ukrywać czegokolwiek przed swoim zespołem.
Opuszczając lekko zwolnił, tak by Heather zdołała go dogonić. O dziwo nie zrobił niczego ponad to, nie zaczął mówić, pytać, gestykulować, czy próbować wystraszyć ją swoją miną. Po prostu posłał jej długie spojrzenie, zupełnie jakby chciał dać jej do zrozumienia, że jeśli chce mu coś powiedzieć, to dobry moment. Nie widząc jednak żadnej reakcji po prostu wracając do starego tempa.
ObrazekObrazek
Heather Wade
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 19 cze 2014, o 22:33
Miano: Heather "Sage" Wade
Wiek: 34
Klasa: szpieg
Rasa: człowiek
Zawód: Obecnie szpieg wynajęty przez Konfederację.
Postać główna: Hawkmaster 3000
Lokalizacja: Aequitas
Status: Agentka wywiadu o stopniu S4, podległa jedynie generalicji Przymierza, znana pod różnymi nazwiskami. Obecnie Diane Caldera
Kredyty: 9.530

Re: SSV Midway

28 lip 2014, o 18:37

Słuchała z najwyższą uwagą słów admirała, jednocześnie ignorując kolejne chrząknięcie ze strony Rossa. Niezadowolenie majora było jej obojętne w chwili, w której to pochłaniała informacje odnośnie projektu Chimera. Wcześniej znane jej były jedynie poprzednie, w tym zaciekawił ją tylko Stymulant, przynajmniej na tyle, by w ogóle zapamiętać coś z tych informacji.
- Admirale - rzuciła tylko, wykonując sprężysty salut na pożegnanie w chwili, w której to Logan wymaszerował z pomieszczenia.
Niemal mogła usłyszeć jego zgrzytanie zębów. Wszystko w jego wyglądzie obecnie wskazywało na wielką irytację, a Wade nie miała powodu by nie wierzyć, że za większością stoi jej osoba. Mimo wszystko, na jej twarzy malował się dość obojętny wyraz, a jej chód, również szybki, nie był jednak truchtem - a musiałby, gdyby chciała dogonić pędzącego do przodu Rossa. W momencie, w którym ten zwolnił, nie przyspieszyła, a powoli go doganiała. Zerknęła w jego stronę, wyraźnie widząc ofiarowaną jej przez niego szansę na wyjaśnienia. A było tego dość sporo. Profil Heather Wade zawierał tuziny, jak nie setki pozornie nieistotnych informacji, początwszy od życia prywatnego, szkolnego, na służbie kończąc. Porucznik uczestniczyła w dziesiątkach projektów, mniej lub bardziej tajnych, zdobywając klasyfikacje umożliwiające jej bezproblemowe dostanie się na pokład Midway. Setki kontaktów, pozornych przyjaciół, podobna ilość stron akt, jakie musiała przeczytać, by wiedzieć wszystko. Swoje zachowanie, życie personalne, upodobania. Choć część rzeczy pozostawała niezmienna, gdyż dodawała do tej postaci swoje własne cechy, wciąż cała postać kanadyjki była jednym, wielkim kłamstwem. Na tyle zawiłym, na tyle skomplikowanym, by nikt, nawet jeden z najlepszych oficerów Przymierza, nie był w stanie zakwestionować jej, cóż, życia.
Jednym z projektów, nad którymi Wade pracowała, dotyczyła laboratoriów. W istocie nie posiadała zbyt wielu informacji na temat tych statków, lecz nie wątpiła, by jej obecnie dość wątły ich zasób miał się powiększyć w ciągu godziny, gdy tylko otrzyma odpowiednie raporty na swój prywatny omni-klucz.
- Chyba czas na wyjaśnienie kilku kwestii, majorze. Możliwe, że tego typu informacje nie znalazły się w moich oficjalnych aktach, lecz nie powinno pana dziwić dlaczego - odezwała się spokojnym, rzeczowym tonem, uzupełniając swą wypowiedź o nuty ostrego, kanadyjskiego akcentu. - Oczywiście, Midway pełen jest techników, inżynierów i łącznościowców, najlepszych, jakich Przymierze może posiadać. Bez problemu poradziliby sobie z opanowaniem odmiennych systemów komunikacji na statku B-Lab #16. Jednakże zaznajomienie się z każdą inną konfiguracją zabiera czas, choćby minuty, a wiadomo, jak w warunkach bojowych każda sekunda może być cenna.
Przerwała na moment, w chwili, w której docierali do mostku. Nie była to zbyt daleka droga, ten sam pokład, zaledwie kilkanaście metrów. Wcześniej pomieszczenie to znała z opisów i planów, teraz mogła przyjrzeć się mózgowi statku, jednocześnie snując dalej swą pełną kłamstw opowieść.
- Dwa lata z mojej służby istnieją poza aktami, sir. Byłam jednym z techników komunikacji w grupie opracowującej nowe systemy dla tych statków. Pracowałam przy okrętach B-Lab #12, #14 i #15, oraz pomagałam przy nieco zmodyfikowanym koncepcie tego samego sprzętu dla statków C-Lab, pełniących funkcje laboratoriów chemicznych. - przystanęła w momencie, w którym zrobił to Ross, powracając wreszcie wzrokiem do jego oczu - pewna siebie i wręcz przekonana o prawdziwości swych słów, nie sposób było zarzucić jej kłamstwa w tej chwili. - Po części tworzyłam te systemy, Ross. O ile Midway nie posiada drugiego technika o podobnym doświadczeniu, pozostawienie mnie na pokładzie będzie stratą znacznej przewagi. Ten statek to plac zabaw dla najbardziej uzdolnionych specjalistów w dziedzinach chorób zakaźnych, toksykologii i biotechnologii. Sprawy mogą się skomplikować w ciągu sekundy, a wtedy przewaga przyda się nam tak jak nigdy.
Powstrzymała ironiczny uśmiech, jaki cisnął się jej na twarz. Była ciekawa tego, czego Ross będzie próbował by zostawić ją na pokładzie. Mimo tego nie zaszkodziło dorzucić mu kilku powodów "za", choć pewnie "przeciw", nawet jak znajdzie tylko jeden, wystarczy mu w zupełności.
- Za przeproszeniem, sir - wiem co pan myśli o moim udziale. Żaden ze mnie żołnierz sił specjalnych, ale nie jestem tak zielona, jak mógłby pan myśleć. Gdybym była, nigdy nie przydzielono by mnie na ten statek.
CASUAL ARMOR THEME VOICE ⌥ MAN IS NOT WHAT HE THINKS HE IS, HE IS WHAT HE HIDES
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEN W WALCE WRECZ » 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
Logan Ross
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 14 cze 2014, o 08:27
Miano: Logan "Shroud" Ross
Wiek: 38
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan SSV Midway
Status: T5 w stopniu majora, rozpoznawalna postać.
Kredyty: 5.750

Re: SSV Midway

28 lip 2014, o 20:07

Cokolwiek powiedziała w tej chwili Heather, zmusiło ciało Logana do nagłego wstrzymania marszu. Ot tak, stanął jak wryty ledwie kilka kroków od wrót jako jedynych dzielących ich w tej chwili od centrum dowodzenia Midway. Miał prawo być poirytowany, nawet wściekły, ale Ross widać ani myślał krzyczeć. Po prostu obrócił się lekko, jakby w zwolnionym tempie, a zważywszy na niewielkie rozmiary korytarzy na wojskowym okręcie, sprawiło to, że znalazł się niemal przy Heather. O ile każda z bardziej oczywistych reakcji byłaby naturalna, a co za tym idzie przewidywalna. Kamienna twarz i stoicki spokój jak na ironię były całkowicie nieprzewidywalne.
- Gorzej niż zielona - stwierdzenie było jak policzek. - Przechadzasz się po tym okręcie jakbyś wiedziała wszystko o wszystkich i nawet przez myśl ci nie przejdzie, że w rzeczywistości o niczym nie masz pojęcia. Nie dojdę do tego co skrywasz w tej swojej głowie i jak wieloma informacjami ją napchałaś. Wiem za to, że kiedy tuż obok zaczynają przelatywać kule wszystko to jest gówno warte.
Ross był cierpliwy i przez lata nauczył się tolerować wiele, ale takie zachowanie zawsze działało na niego jak płachta na byka. O ile niektórzy mieli do niego prawo, o tyle Heather póki co jeszcze na nie nie zasłużyła. Nie żeby szczególnie to lubił, ale jako oficer odpowiadał za życie zbyt wielu ludzi, żeby miał puścić to mimo uszu.
- Chcesz dawać mi dobre rady na temat taktyki? Między lądowaniem na jednostce, a tym twoim panelem, przy którym z pewnością odwalisz popisową robotę, czeka nas bliżej nieokreślona ilość rzeczy, które mogą pójść nie po naszej myśli. Normalnie to mało istotne, bo ja i moi ludzie zareagujemy w określony sposób. To co dla ciebie jest zlepkiem informacji, dla nas jest instynktem, wyuczonym odruchem. Przy każdej z nich ty będziesz natomiast chodzącą tarczą. Jak ma się to do tej waszej początkowej teorii porucznik Wade? Bo moim fachowym okiem nie wygląda to zachęcająco.
Ani przez moment nie stracił kontroli. Żadnego dodatkowego decybela poza przyjętą normą, ani na moment jego głos nie przyspieszył, nie zyskał też kilku tonów jak czasem bywa w stresie. Po prostu wygłaszał swoją kwestię jakby nigdy nic.
- Zrozum jedną podstawową rzecz. Jesteś ryzykiem, dodatkową komplikacją. Nie szanuj mnie, ale jeśli nie będziesz szanowała ludzi, którzy zaryzykują zabierając cię na tą misję, wystrzelę cię w kapsule ratunkowej obierając za cel najgorsze możliwe zadupie - wyciągnął prawą rękę i przyłożył palec do panelu obsługującego mechanizm otwierający przejście na mostek. Układ hydrauliczny zadziałał natychmiast, powoli ujawniając przed nimi rzędy komputerów i członków załogi uwijających się jak w ukropie. Kiedy charakterystyczne syczenie ustąpiło, major rzucił Heather ostatnie spojrzenie. - Mam nadzieję, że to jasne?
Widać ani myślał się ruszyć wcześniej nie słysząc odpowiedzi.
ObrazekObrazek
Heather Wade
Awatar użytkownika
Posty: 44
Rejestracja: 19 cze 2014, o 22:33
Miano: Heather "Sage" Wade
Wiek: 34
Klasa: szpieg
Rasa: człowiek
Zawód: Obecnie szpieg wynajęty przez Konfederację.
Postać główna: Hawkmaster 3000
Lokalizacja: Aequitas
Status: Agentka wywiadu o stopniu S4, podległa jedynie generalicji Przymierza, znana pod różnymi nazwiskami. Obecnie Diane Caldera
Kredyty: 9.530

Re: SSV Midway

28 lip 2014, o 21:07

Ponownie powstrzymała ironiczny uśmieszek, tym razem jednak to zadanie było zdecydowanie trudniejsze niż poprzednio. Wyuczone instynkty? Dodatkowa komplikacja? Nieco irytujące. Ostatecznie nie mogła wypaść z roli - służba na okręcie wiązała się z przymusem zachowywania się w określony sposób, a raczej kwestionowanie zdania dowodzącego w danej chwili nie zaliczało się jako coś, co mogłoby przejść.
Zmierzyła wzrokiem mostek, który był następnych ich przystankiem i wkrótce stanowiskiem pracy. To, że Ross miał męskiego PMSa nie mogło pozwolić, by zepsuła sobie całkowity start, więc przemilczała niemal połowę rzeczy, które chciałaby mu powiedzieć, co było stosunkowo trudne z jej charakterem. Praca przede wszystkim, cóż poradzić. Już zapomniała, że na okrętach należy tylko potakiwać.
- Zrobisz jak uważasz, majorze - rzuciła, wzrokiem błądząc już gdzieś kompletnie indziej, jak gdyby przestała zwracać tak wiele uwagi na postać Rossa stojącego obok. Bardziej skupiłaby się na rozpoczęciu służby - jako łącznościowiec, choć niestety to od Logana zależało, czy będzie mogła wreszcie zająć się czymś innym.
CASUAL ARMOR THEME VOICE ⌥ MAN IS NOT WHAT HE THINKS HE IS, HE IS WHAT HE HIDES
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEN W WALCE WRECZ » 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM

Wróć do „Środki transportu”