Każdy jakoś podróżuje! W przypadku, gdy środkiem naszego transportu jest własny, bądź cudzy, statek, którym możecie dostać się w każdy zakamarek galaktyki, warto to udokumentować właśnie tutaj.

Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

21 cze 2016, o 20:43

Ibbie była jak uosobienie karabiny maszynowego. Wypluwała z siebie słowa z częstotliwością tej broni właśnie. Nie wiedział, czy ma go to przerażać czy wręcz przeciwnie. Zachęcać do tego, aby być jeszcze bardziej denerwującym. Z drugiej strony pozostawała obawa, że blondyneczka była równie zabójcza co gadatliwa. Nie wiedział jednak, że można łączyć te dwie cechy. Mieszanka była wybuchowa, a zaprzeczyć temu nikt nie mógł.
-Faktycznie, proste jak jebanie. Za pierwszym razem brzmiało jak równanie efektu masy...Daj spokój, blondi. -Teraz zasady brzmiały jasno i klarownie, jednak wydawało mu się, że Ibbie na poczekaniu wymyśliła tą grę i jej zasady mogła dopasowywać w związku z sytuacją w grze. Spodziewał się, że w perspektywie przegranej, Ibbie mogła sięgnąć po jakąś broń. Trochę znał się na takich jak ona. Niby słodka, niby kochaniutka i przytulaśna, ale jakby co...To da w pysk, buła, łokieć, kołowrotek i po robocie. Wolał nie wdawać się w nieznane mu rejony hazardu. Wolał pokera. Był pokładowym mistrzem za czasów Fergusson Engineering, dlatego takiej potyczki wcale się nie obawiał.
Spojrzał na kroganina. Wyraźnie niezadowolonego z towarzyszy podróży, bo o ile mógłby się parzyć z Kiru i stworzyć najbardziej śmiercionośną krzyżówkę ras w galaktyce, to najprawdopodobniej Ibbie skutecznie by im w tym przeszkadzała. Gadając, komentując...I takie tam. Pokiwał głową i uśmiechnął się blado. Rozumiał kroganina.
-Przejebane, ale z drugiej strony. Lepsza taka gadatliwa blondyna, niż stado pyjaków panoszące się po pokładzie...-Z autopsji wiedział, że to nic dobrego, jednak z perspektywy czasu było to całkiem zabawne. Gdy przypomniał sobie, kiedy wraz załogą łapał je w ładowni, przypomniał sobie nabite guzy, ilość gleb i to, że pyjaki wcale nie są takie głupie na jakie wyglądają...Uśmiechnął się, znów.
-Raz serwisowałem statek, który leciał do zoo na Ziemi. Pyjaki, varreny i inne takie cudaki. I te małe bajgle wlazły nam na pokład jakimś cudem...Przez to mielismy przymusowe lądowanie na Ziemi, bo trza było oddać towar. Znaczy, najpierw wyłapać i wsadzić do skrzyń. Wzięliśmy takie wielkie skrzynie po elektropompach, wywierciliśmy otwory, żeby skubańce się nie podusiły i zabraliśmy się za ich łapanie. Kurwiarze sprytne są w cholerę, pochowały się w wentylacji, w mesie, w lodówce i w ubraniach Żylety. Chociaż i tak najlepsza była akcja z Ceglą, w trójkę opuściły mu spodnie i wskoczyły mu na łeb. A ten krzyczał "Kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurwaaaaaa! Jebańce mózg mi wyssą!". Ta, przez jaja.-Nie wiedział dlaczego akurat teraz przytoczył tą anegdotę. Tak jakoś mu naszło. Chyba nie dało się ukryć, że nie radzi sobie z zagubieniem Scootera i Cegły. Traktował ich jak braci, nawet pomimo ich licznych wad, których zresztą Tarczansky'emu też nie pasuje.
-Podsumowując, są słodkie, ale i wkurwiające.-Co prawda, niczego nie sugerował Ibbie. Nie znał jej na tyle, ale wydawało mu się, że starała się przynajmniej pokazać z najlepsze strony. Nie przeczył, że jej radosne podejście do zawodu nie było w pewien sposób urocze, ale nie wyobrażał sobie sytuacji kosy wbitej pod żebra, słysząc przy tym słodkie pierdzenie o...hmmm...jednorożcach. Groźby blondi porzucił, nie chciało mu się tłumaczyć, że wcale nie jest tym, kim sobie najempiczka wyobraża. Zresztą, opowiedziana przez niego historia świadczyła chyba o czymś innym, prawda? Nie musiał się tłumaczyć drugi raz. I co? Kubera? Łyso Ci? Ha?! HA?! Teraz się wkopałaś i wybrnij z tego. No cóż, wydusiłaby z Ibbie życie jednym pierdem, więc...Ta chyba sobie odpuści domagania się honoru poprzez pojedynek.
Prawda? Wyzwanie? Kiru zatrzymała się na poziomie gimnazjalnym? Może niedługo zaproponuje biwakową grę w butelkę, albo gimnazjalne słoneczko i "zapłodnienia bezdotykowe". Szczerze powiedziawszy, w ostatnich dwóch wariantach nie chciał brać udziału. Naprawdę bał się jakie potworności można spotkać pod pancerzem yahga. Na samą myśl żołądek przypominał mu o tym, co zjadł na śniadanie. Lepiej nie. Jednak po głębszym zastanowieniu się, Matthew stwierdził, że to całkiem nie najgorszy pomysł. Na pewno będzie przy tym mniej zamieszania, niż przy pokerze. Skrzywił słowa i pokiwał głową. Miał być to znak uznania dla Kiru za jej genialny pomysł.
-No, Zuzia. Postarałaś się, ale z wyzwań wywalamy też picie rynkolu na czas, bełtanie na odległość...i wypruwanie flaków członkom załogi. Jakoś mnie to nie rajcuje.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

21 cze 2016, o 21:47

Beksa zapewne sądził iż jego historyjka, która swoją drogą brzmiała nieco nieprawdopodobnie, wytrąci ją z równowagi i zmusi do tłumaczenia się. Niestety dla niego gdyby Kiru pozwalała się tak łatwo zaskakiwać już dawno byłaby trupem. Zresztą tak naprawdę zakończenie zabawy nie było jeszcze przesądzone.
Yahganka nie znała blondynki, dlatego nie wiedziała jak bardzo rozwinięta była jej paranoja i czy gaduła faktycznie mogła podejrzewać iż może stać się ofiarą zabójcy. Teraz pozostawało jedynie czekać na rozwój sytuacji. Wszak chwilę wcześniej powiedziała blondynce, że Beksa na pewno będzie udawał kogoś kim nie jest.
- W takim razie wykreślmy też chwytanie pyjaków na czas, będziesz musiał się bardziej postarać żeby zmusić naszą trójkę do ściągnięcia ubrań – stwierdziła mając na myśli siebie, blondynkę i asari. O ile w przypadku dwóch ostatnich człowiek zapewne nie miałaby nic przeciwko to jej ciało wyposażone w odpowiednią kolekcję blizn śniłoby mu się po nocach. – Nie wiem co ci nie pasuje w piciu rynkolu na czas - powiedziała po raz kolejny dochodząc do wniosku, że mimo wszystko ludzie nie znają się na dobrej zabawie – Jeśli pozostali nie mają nic przeciwko, rozdaj karty i zaczynajmy.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

23 cze 2016, o 22:19

- Nie ma takiego połączenia jak słodkie i wkurwiające, to oksymoron - odparła Ibbie, podkreślając ostatnie słowo. Wzruszyła ramionami i zaczęła rozdawać karty. Robiła to nadzwyczaj sprawnie. Może faktycznie był to dla niej naturalny sposób spędzania czasu. Może też stąd jej zamiłowanie do tworzenia nowych zasad, kto wie czy znane gry przypadkiem się jej już nie znudziły.
- Okej, gramy. Kto wygra rozdanie, ten zadaje pytanie, albo rzuca wyzwanie, jak tam chcecie.
Kroganin poprawił się w miejscu i pochylił nad stołem, zbierając z niego swoje karty. Wyglądał na nieco bardziej ożywionego, niż poprzednim razem, pewnie dlatego, że zasady pokera były mu dla odmiany znane, w przeciwieństwie do stworzonych przez blondynkę chaotycznych zasad jej rozgrywki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nie trzeba było długo czekać, by Ibbie z irytacją wyrzuciła karty przed siebie. Wylądowały częściowo na stole, częściowo na podłodze, a zdenerwowane warknięcie usłyszała nawet Iniya, kręcąca się pomiędzy pudłami. Zerknęła na grającą czwórkę i uśmiechnęła się pod nosem, ale nadal nic nie powiedziała, bardziej zaabsorbowana swoim datapadem. Trzy rozdania zajęły trochę czasu, ona zdążyła już spisać niemal cały ładunek i coraz bardziej zbliżała się w stronę skrzyń, z których stworzone było ich prowizoryczne siedzisko. Prawdopodobnie wcześniej czy później planowała ich stamtąd wygonić, przynajmniej na chwilę.
- Dobrze jednak, że nie graliśmy na pieniądze. Ale słyszałam, że kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma szczęście w miłości. Tak zawsze mówił mój dziadek. Tylko że ja zwykle właśnie w kartach miałam, ale kto wie, może coś się odmieni. Szlag by to - uniosła wzrok na yahgankę, z lekkim przerażeniem odmalowanym na twarzy. Nie wiedziała, czy jej wyzwanie będzie skierowane do niej, czy do kogoś innego, bo mówienia prawdy raczej się nie bała. Nie wyglądała jak ktoś, to wstydziłby się jakiegokolwiek aspektu swojego życia. Prawdopodobnie nawet o tamponach by mogła Mattowi opowiedzieć. Po trzech rozdaniach inicjatywa leżała po stronie Kiru, i to podwójnie. Ostatnie wygrał Tarczansky. Na niego też zerknęła.
Za to Khel wyglądał na tak samo zblazowanego i zmęczonego życiem, co te kilkadziesiąt minut temu. W jego przypadku nic się nie zmieniło. Złożył karty na równą kupkę - te, które leżały na stole - i oparł się wygodnie o skrzynię za swoimi plecami.
- No szalej, słońce - mruknął, wyciągając przed siebie masywne nogi i patrząc na yahgankę wyczekująco.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

25 cze 2016, o 21:45

Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Kiru, gdyby grali na pieniądze uciułałaby już ładną kupkę kredytów. Ona również zdecydowanie wolała pokera, grę z jasnymi zasadami, od dziwnych tworów autorstwa blondynki. O dziwo Beksa okazał się lepszy w te klocki niż wynikało to z jego niepozornej aparycji.
- Nie bój nic, na początek coś łatwego. – odezwała się pokrzepiająco do blondynki po pierwszym rozdaniu. Dziewczyna wyraźnie wydawała się zaniepokojona wyzwaniem jakie mogłaby jej rzucić yahganka. Niestety wypadałoby, żeby wszyscy pozostali w formie umożliwiającej walkę do końca zlecenia więc co zabawniejsze wyzwania, jak np. rzucanie nożami do pechowego delikwenta nie wchodziły w grę. – Może zacznijmy od pytania; w czym się specjalizujesz? – neutralne pytanie, takie jak to, wydawało się odpowiednie na początek. O rozmiar biustonosza blondynki mogli pytać faceci.
Po drugim rozdaniu, gdzie stoczyła całkiem niezłą bitwę o zwycięstwo z Beksą, przyszła kolej na Khela. Jakoś trudno było myśleć o odpowiednim wyzwaniu dla kroganina, niewymagającym rozlewu krwi. koniec końców Kiru zdecydowała się najprostsze rozwiązanie.
- Przetestujemy twoją siłę w siłowaniu się na rękę, ale ze mną bo z nim byłoby za łatwo kiwnęła w stronę Beksy.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

26 cze 2016, o 13:31

-Czy ja wiem, to tak jak z kobietami. Wkurwisz się na nią, ale wystarczy, że spojrzysz w jej cycki i jesteś wstanie wszystko jej wybaczyć. Dlatego my faceci mamy przejebane, co nie Duży? A propos!-Także "słodkie i wkurwiające" jako oksymoron nie istniało. Nawet jeśli, to było to o wiele głębsze pojęcie, niż komukolwiek mogło się wydawać. Ksywka Duży była oczywiście przeznaczona dla Kroganina, adekwatna do jego jestestwa, miał nadzieję, że się nie obrazi. Nie chciał dostać w pysk. Co do wygranej, miał już pomysł na wyzwanie. Pogładził się po podbródku, a jego usta wykrzywiły się w tajemniczym uśmiechu. Dość złowieszczym, dość niepodobnym do pogodnego usposobienia Matta. Chwilę później zatarł dłonie i zarechotał.
-No to szykujcie się na karciane manto.-Pierwsze rozdanie nie było dla niego zbyt łaskawe, dlatego też zdecydował się na wymianę większości jego kart. Niemniej jednak to i tak, nie przyniosło zamierzonego skutku. Tak czy siak, karty były szmaciane. Pewnie znakowane przez Ibbie, albo coś w tym guście. Nie wierzył specjalnie w jej uczciwość, ale najwyraźniej mylił się. Wygrała bowiem Zuzia. Najwyraźniej pod tym wielkim cielskiem krył się dość spory rozumek i ogromny fart. Nerwowo rzucił karty na stolik. Bardzo nie lubił przegrywać, denerwowała go każda porażka...Mruknął pod nosem soczystą kurewkę.
Drugie rozdanie było dla niego bardziej łaskawe. Gdyby mógł, postawiłby sporą sumkę pieniędzy na swoją wygraną, jednak ostatecznie...Przegrał. Z Kiru.
-Nosz kurwa mać! Podglądasz!-Oskarżył Zuzię. W przypadku jej hojnie obdarowanego aparatu wzroku, pewnie nie było to zbyt trudne zdanie. Jednym okiem mogła pilnować skrzyń, drugim patrzeć na tyłek kręcącej się po ładowni asari, trzecim w cycki Ibbie, a resztą rozglądać się po kartach przeciwników. To było niesprawiedliwe, zdecydowanie. Że też on nie miał takiego szczęścia. Co prawda, tłumaczył sobie to tym, że głupi zawsze ma szczęście i to główna zasługa dobrej passy yagha to właśnie jej głupota. Nie zamierzał jednak głośno artykułować swojego poglądu na sytuację. Życie jeszcze było mu miłe, jednak miał zamiar bliżej przyjrzeć się tej sprawie. Pociągnął nosem i teraz nerwowo przystąpił do trzeciego rozdania. Miał nadzieję, decydującego. W końcu chodziło tu o coś więcej, niż tylko o słodki smak wygranej. Tu chodziło o jego reputację mistrza. Co prawda, nikt na pokładzie tego statku nie znał mechatronika jako najlepszego pokerzysty w Fergusson Engineering, lecz...Chodziło mu o potrzymanie tego poglądu dla siebie. Lekkie dowartościowanie się. Chociażby dlatego, że do tej pory nie udało mu się poderwać Radnej, choć sam doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że...zabierał się do tego jak miś do ruchania, czyli...nijako i bardzo powoli. Jednak po ich ostatniej, dość ostrej wymianie zdań, nadal czuł urazę do jej światopoglądu typowego polityka, niewrażliwego na problemy ludu pracowniczego...Jebać to. W końcu się udało.
-Tak to się robi w Chicago, dziewczynki...Ha!-Oznajmił radośnie współgraczom i wyszczerzył swoje kły. Był bardzo zadowolony ze zwycięstwa, tym bardziej, że w swojej głowie już opracował ten scenariusz. Już miał wyzwanie, które mogło się spodobać męskiej części tego zgromadzenia. No...czyli zdecydowanej mniejszości. Hmmm...Przez chwilę zastanawiał się czy to dobry pomysł, ale po krótszym zastanowieniu się, stwierdził, że i tak niewiele ma do stracenia. A wygrana determinuje, że trzeba wybrać między pytaniem a wyzwaniem i choć Kiru poszła opcją małego oporu, to Matt poszedł na całego. Kolejny raz, ten głupkowaty uśmiech zagościł na jego twarzy. Lekko cwaniacki, choć dość sympatyczny, wbrew pozorom. Po chwili, rzucił.
-No to Ibbie...Wyzwanie...Krótkie i proste jak sznurek w kieszeni...Pokaż cycki.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

28 cze 2016, o 19:00

Ibbie zaśmiała się głośno, słysząc wyzwanie, jakie Kiru rzuciła Khelowi. Jak dla niej to było całkiem ciekawe rozwiązanie. Nawet kroganin parsknął śmiechem, choć brzmiało to bardziej jakby się dławił. Może nie był przyzwyczajony do takich reakcji, nie wyglądał jakby choćby uśmiechał się często.
- Dawaj, zobaczymy ile setnych sekundy wytrzymasz przeciwko kroganinowi- chyba nawet podczas ostatnich kilkudziesięciu minut rozgrywki towarzystwo blondynki przestało go tak bardzo irytować. Może dlatego, że gdy była skupiona na swoich kartach i nie usiłowała tłumaczyć wymyślonych przez siebie zasad, udawało się jej przez dłuższy czas pomilczeć.
- Mam wykształcenie techniczne - odezwała się dopiero w odpowiedzi na pytanie Kiru. - To znaczy, tworzyłam kiedyś programy na zamówienie, ale mi się to znudziło, więc zmieniłam zawód. Najemnik ma ciekawsze życie. Chyba że pytasz o walkę, to zdecydowanie preferuję walkę w zwarciu, jestem szybka i śmiercionośna - uśmiechnęła się szeroko. - Patrz na to - wyciągnęła rękę przed siebie, ale tak, by nie kierować jej w stronę żadnego ze swoich towarzyszy. Chwilę później błysnęło długie omni-ostrze. Fioletowe. - Jest piękne, co nie? Jakbyś zobaczyła, co z nim umiem zrobić, to by ci się oczy miejscami pozamieniały. To znaczy, nie to że ja bym coś tobie... no wiesz. Z wrażenia.
Dopiero gdy Matt wyskoczył ze swoim wyzwaniem, Ibbie zamarła i przez długą chwilę wpatrywała się w niego z pełnym niedowierzania wzrokiem. Wyłączyła ostrze i przełknęła ślinę, zerkając pytająco na yahgankę.
- Ale co, że teraz? Tak przy wszystkich? - przeniosła spojrzenie z powrotem na Tarczanskiego. - Wiesz, ja generalnie pokazać mogę, ale może nie przy nich i może byś mi najpierw chociaż jednego drinka postawił, co? Albo przynajmniej przeszedł ze mną w jakieś bardziej ustronne miejsce - błysnęła zębami. - Mój pancerz się bardzo ciężko zdejmuje, mogę sobie nie poradzić sama.
Kroganin przewrócił oczami i wydał nieokreślony dźwięk, coś pomiędzy warknięciem, westchnięciem, a rezygnacją. Ibbie zaśmiała się. Nie wzięła tego na poważnie, choć kto wie, może wręcz przeciwnie, a jej propozycja była całkiem serio. Iniya skończyła już swój spacer wśród pozostałych skrzyń i teraz stała, oparta biodrem o jedną z nich, i przyglądała się siedzącym ze szczerym rozbawieniem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

30 cze 2016, o 19:54

-No, dajesz ogierze. No, bierz ją, Tygrysie. W sumie się cieszę, że nie padło na mnie, bo po jednym ruchu jej palca obudziłbym się z ręką w dupie, a mój kręgosłup byłby złamany w 134 miejscach. Nie mówię jeszcze o wieczystej chwale i napisie na nagrobku...Obczaj to. "Matthew Tarczansky, człowiek zabity palcem grzebalcem wyjebiście wielkiego yahga". Chwytliwe, nie?-Kroganin na pewno wytrzyma zdecydowanie dłużej w pojedynku z kobitą monstrualnych rozmiarów. Określenie "baba jak maszyna" nabrała teraz w słowniku mechatronika nowego znaczenia. Spoglądając na Kiru, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że ewolucja poszła nie w tym kierunku co potrzeba, ale...Kto by się tam kłócił z jej decyzjami. Była taka potrzebna, to se natura ja stworzyła, a co. Bo kto bogatej zabroni. Tylko dlaczego to je takie paskudne? Aż w oczy gryzie jak się patrzy, choć...Po jakimś czasie, da się do tego przyzwyczaić. Rasistą nie był, broń losie, lecz...No cóż...Yahgowie powinni się cieszyć, że nie muszą płacić podatku twarzowego i...że nikt do tej pory nie pokazał im mocy galaktycznej "demokracji"...jakimiś pancernikami, desantami i bombardowaniami orbitalnymi. Zresztą, jak tak na nią spogląda...To podczas jednego posiedzenia w kiblu, wytwarzają broń biologiczną masowej zagłady. Tak osądza po rozmiarach.
Programistka? Serio? Zatem pisane przez nią programy musiały być najbardziej zbugowanymi w historii zbugowanych programów, ever. Jeśli tak szybko pisała na klawiaturze, jak wypluwała z siebie słowa. To na pewno w poszczególnych liniach znalazły się komendy, sekwencje, które rozwalały całą kompilację i doprowadzały do wybuchu komputera. Nie to, by oceniał po pozorach. Może faktycznie była dobra w swoim dawnym fachu.
-Niech zgadnę. Pisałaś syntezatory mowy.-Rzucił dość bezmyślnie, choć było to całkiem prawdopodobne. Nie wyobrażał sobie jednak programu wyrzucającego z siebie 100-150 słów na minutę. Brzmiałoby to mniej więcej tak.
aps;lhgas;lgas;lghas;lh;lsdkh;lsdkhds;hs;hls
...Taaaaaa...Lepiej sobie odpuścić wyobraźnię w tym momencie, bo mechatronik powoli zaczął odczuwać ból głowy. Jej fioletowe omni-ostrze zrobiło na nim wrażenie. Nie miał takiego cacka na wyposażeniu swojego omni-klucza, choć w jego przypadku ono raczej by mu się nie przydało. Co prawda, w ostatnim okresie, bardzo często sięga po broń, lecz nadal uważa, że to okres przejściowy. Naprawdę, miał bardzo mocna nadzieję, że tak właśnie jest.
A co do wyzwania...Cóż. Wygrał, to miał prawo wyznaczyć osobę i zadanie do wykonania. Publicznego, rzecz jasna. Nie robiło to na nim żadnego wrażenia, choć po mocniejszym zastanowieniu się, doszedł do konkluzji, że raczej publicznie nie pokazałby swoich klejnotów rodzinnych. Może i miała trochę racji, ale co tam. Wyzwanie, to wyzwanie.
-No, tutaj, właśnie. No proszę Cię, taka wygadana, pewna siebie kobieta jak Ty cyka się przed uzewnętrznienia? Nie spodziewałem się tego po Tobie.-Rzucił, w pewnym sensie robił stroił sobie żarty, choć w pewnym sensie miał nadzieję, że w pewien sposób wpłynie to na ambicję najempiczki i zmieni swoje zdanie. Jeśli jednak ta strategia nie podziała, to cóż...Chyba trzeba będzie skorzystać ze strategii awaryjnych. Jakich? On sam jeszcze nie wiedział.
-Drinka, tak? No na tą chwilę mogę Ci zaproponować łyka mojego energetyka. A dobrą whisky jak wylądujemy tam gdzie mamy wylądować. Co Ty na to?-W tym momencie chwycił za puszkę i upił z niej kolejny łyczek. Dobrze się bawił. Nie spodziewał się, że przed tym trudnym spotkaniem, wyzwoli z siebie swoje hecusiowe oblicze. Heszke w meszke, kurde. Wtem zauważył powrót Iniyi, odwrócił się w jej stronę i wyszczerzył ukradkiem zęby. Kiwnął zapraszająco głową.
-Dawaj do nas. Zobaczysz pojedynek gigantów i dwa bufory.-Tego typu reklama powinna przekonać każdego. Bez względu na rasę, płeć, przekonania polityczne i w ogóle. Wszak wszyscy wiedzieli, że wszechświatem rządzą dwie moce. Bezwzględna, brutalna siła i cycki, niezależnie od wielkości. Ta druga rzecz jasna była siłą dyplomatyczną. Wtem znów spojrzał na blondynkę i znów do niej się uśmiechnął. Radosny i pełen rozbawienia grymas nie schodził mu z gęby. Pewnie do czasu, ale póki co cieszył się chwilą.
-No, ale dobra. Możemy pogadać o Twojej opcji. Co to za ustronne miejsce? I dlaczego ten pancerz ma tyle mocowań?
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

2 lip 2016, o 23:26

- Jeśli wszystko robicie na setne sekundy to nie dziwię się, że wymieracie – odparowała kończąc tradycyjną wymianą złośliwości. Nic tak nie poprawiało zdolności bojowych mężczyzn, niezależnie od rasy, jak naśmiewanie się z ich możliwości w kontaktach z płcią przeciwną.
Jakoś nie widziała blondynki w roli osoby piszącej syntezatory mowy. Bardziej jako autorkę wirusów; wrednych, irytujących i trudnych do usunięcia. Bardziej ciekawiło Kiru co też blondynka potrafiła zrobić z omniostrzem, że yahganka, obyta z różnymi rodzajami broni, miałaby by być pod wrażeniem. Kto wie, być może wchodziły tu w grę jakieś nowe, interesujące techniki prowadzenia przesłuchań.
- Trzymam cię za słowo, jeśli napadną nas piraci czy inne draństwo liczę na pokaz.
Negocjacje pomiędzy blondynką a Beksą były nawet zabawne. Aż ciekawe było czy dziewczyna faktycznie ma zamiar pokazać mu swoje wdzięki gdzieś za skrzyniami czy ma zamiar wypróbować na nim swoje ostrze.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

3 lip 2016, o 18:25

Siłujemy się, Khel > 30 > Kiru
0
xDD ups
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

3 lip 2016, o 18:52

- Nie wstydzę się - oburzyła się Ibbie, prostując się nagle. Wyzwanie, jakie rzucił jej Matt, z całego tego towarzystwa wydawało się najmniej interesować Khela, który patrzył na nią z absolutną obojętnością. Trudno się było dziwić, dla kroganina takie ludzkie chuchro to nie była kobieta.
Blondynka z irytacją odmalowaną na twarzy zaczęła rozpinać napierśnik, bo nie miała jak tak zwyczajnie go podnieść do góry. Faktycznie miał on sporo zatrzasków, z którymi musiała sobie poradzić. Trochę zwolniła, gdy zorientowała się, że Iniya przygląda się jej z takim samym szczerym zainteresowaniem, co Matt.
- Och daj spokój, serio? Cycków nie widzieliście? Takie marnowanie dobrego życzenia, dobrze że nie jestem złotą rybką bo byś wszystko spierdolił - mruknęła, odkładając napierśnik na stół. Pod spodem miała zapięty pod szyję błękitny kombinezon. Złapała za suwak, mrużąc oczy i rzucając niezadowolone spojrzenie szeroko uśmiechniętej asari. - Żebyście się nie obsrali ze szczęścia.
Pociągnęła suwak w dół, prawie do pępka i rozchyliła brzegi kombinezonu, prezentując wszystko, co znajdowało się pod spodem. Może nie tak imponujące rozmiarowo, jak w przypadku Iniyi, ale wciąż nie było na co narzekać. W okolicach końca mostka, pod biustem, miała wytatuowaną mandalę, ładnie wpasowującą się w całość. Dała im kilka sekund, by mogli podziwiać prezentowany przez nią widok, po czym zasunęła kombinezon z powrotem pod samą szyję i zabrała się za ponowne przypinanie napierśnika.
- Właśnie doszłam do wniosku, że ja mogę z tobą pójść w ustronne miejsce, jeśli chcesz - rzuciła asari, unosząc lekko wytatuowane brwi. Po jej ustach wciąż błąkał się uśmiech, choć starała się go powstrzymać.
- Spadaj - elokwentnie odparła Ibbie, powodując u Iniyi już głośny wybuch śmiechu. Ta podeszła do nich ze swoim datapadem i zaczęła plątać się przy skrzyniach, na których siedzieli, skanując umieszczone na nich informacje o ładunku. Blondynka przezornie odsunęła się od brzegu skrzyni, dość mocno speszona propozycją asari i skupiła się na siłowaniu się na rękę, do którego szykowała się największa dwójka przy tym prowizorycznym stole.
- Stawiam dwadzieścia na Kuberę - rzuciła szybko, chwilę przed tym, jak Khel przycisnął rękę yahganki do blatu. Ibbie zamarła i uniosła ręce do góry w geście bezradności. - No co? Już? Ja nawet nie zdążyłam tego do końca pozapinać, Kubera błagam.
Kroganin odwrócił się do niej, po raz pierwszy chyba uśmiechając się szeroko.
- Wykonane przez ciebie wyzwanie naszego mordercy dodało mi energii - odparł powoli, sprawiając, że Ibbie naburmuszyła się i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, jakby potrzebowała teraz dodatkowej osłony, poza kombinezonem i pancerzem.
- Wal się - kolejna riposta, dziewczyna wznosiła się na wyżyny swojej inwencji twórczej.
Dalsza podróż mijała spokojnie. Nie usłyszeli nagłego alarmu o ataku piratów, o gotowości bojowej. Można nawet rzec, że nudno. Iniya ostatecznie przysiadła się do nich na chwilę, by zagrać jedną czy dwie partie, a potem poszła zająć się swoimi obowiązkami. Cztery godziny minęły jednak szybciej, niż się spodziewali, może właśnie dzięki kartom. Z głośników rozległ się komunikat, wypowiedziany przez beznamiętny głos pokładowej WI:
- Zbliżamy się do punktu docelowego. Lądowanie za dwanaście minut i trzydzieści sekund.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

5 lip 2016, o 20:19

A jednak jesteś tak łatwa jak się spodziewałem...
Skomentował w myślach. Faktycznie, bardzo łatwo dała się podpuścić i choć nie wyglądała na specjalnie zadowoloną, zaprezentowała wszystkim to, co tak skrzętnie skrywała pod pancerzem. Przed tym całym przedstawieniem, rozejrzał się jeszcze po wszystkich zebranych. No cóż, przy takim zdarzeniu powinna być duża spec-komisja wybrana spośród wszystkich załogantów. A tu lipa. Najwyraźniej musiał być jedynym samczym przedstawicielem w tej grupie, Khel bowiem nie wyglądał na zbyt zainteresowanego. Dla niego kobita, co nie waży pół tony nie jest kobietą, więc jakoś nie specjalnie się tym dziwił. Niemniej jednak jemu niespecjalnie to przeszkadzało, kroganie wiele tracili nie gustując w ludzkich kobietach. Chociaż...Z jednej strony, może to i lepiej. Taka postury Ibbie prawdopodobnie zostałaby połamana. Ech...To dopiero strata.
-No daj spokój, to tylko zabawa. Gdybym chciał Cię poderwać, to użyłbym jakiegoś dobrego tekstu. Typu...No nie wiem..."Mam zajebisty zegarek...Pokazuje mi, że nie masz na sobie majtek, bejbe. O kurwa! Śpieszy się o pięć minut.", albo coś równie chwytliwego.-Nadal darł łacha z tej sytuacji. Szczególnie nie mógł sobie poradzić z powstrzymaniem śmiechu, patrząc na jej zirytowany wyraz twarzy. Parskał wówczas śmiechem, zakrywając usta przy tym. To po prostu było niekulturalne, ot co.
Chwilę później jednak odzyskał skupienie, patrząc na ruch suwaka. No, teraz się doczeka. Może i jest narwana, ale przynajmniej słowna. To cenił, choć faktycznie...Dotarło do tego, że trochu zmarnował swoje życzenie. Chwilę później. Zdawał sobie również sprawę, że miał przynajmniej kilka sekund na obserwację, ocenę, porównanie z tym, z czym miał do czynienia do tej pory. Skrzywił usta w grymasie uznania i kiwnął przy tym głową twierdząco. Niemniej jednak to nie trwało zbyt długo. Chwilę później wsadził sobie dwa palce do ust i gwizdnął głośno, jak na jakiś wiwat, albo przynajmniej jakby docenił kunszt dobrej striptizerki. Zaśmiał się jeszcze i znów pokiwał głową z uznaniem.
-Gdybym miał gdzieś w kieszeni "cipa kredyta", to na pewno byś go dostała.-Dorzucił do pieca. No cóż, ubieranie nigdy nie było jakąś specjalnie satysfakcjonującą czynnością, dlatego też odpuścił sobie oglądanie tego całego procederu, dlatego też podobnie jak blondi skupił się na pojedynku gigantów. Nie był pewien, które z nich mogłoby wygrać. Cicho stawiał na Kuberę. Może i była słabą płcią, ale za to yahganką. Rozwaliłaby połowę pokładu jednym uderzeniem. Jednak ku jego szczeremu zaskoczeniu, skończyło się to odwrotnie niż zakładał.
-Ej! Nawet dobrze nie zobaczyłem! Zuzia. Zakwasy masz?-Jego radość jednak nie trwała zbyt długo. Jednak to prawda, że w dobrym towarzystwie podróż mijała zdecydowanie za szybko. Najchętniej spędziłby jeszcze kilka godzin na pokładzie Aetio. Zdążyłby się chociaż trochę przygotować, ale cóż...Musiał się przyzwyczaić do tego, że życie zazwyczaj każe mu działać na tzw. "żywioł". Obwieszczony przez pilota komunikat, Matthew skwitował skrzywieniem ust w nieznacznym, nieco bledszym niż dotychczas uśmiechu i klepnął się w kolano, po czym wstał.
-No, pogralim, pośmialim się, cycki zobaczylim...Teraz trza iść na spotkanie z diabłem...znaczy...z byłą żoną. Dzięki Ibbie, Twoje cycuuuuuszki pomogą mi to przetrwać.-Puścił jej oczko, rechocząc przy tym wesoło i udał się powoli w stronę wyjścia z ładowni. Doskonale pamiętał drogę powrotną do mesy i dlatego też ruszył poukładać swoje pakunki. Czuł, że nie będzie to specjalnie miłe spotkanie, ale jakoś nie zamierzał się tym przejmować. No cóż. Pełen spontan i działanie pod presją były jego specjalnością. No. Czas rozpocząć dzikie tany.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

5 lip 2016, o 23:02

Kiru obojętnym wzrokiem zerknęła na striptiz w wykonaniu blondynki. Może dla Beksy i asari taki widok był spełnieniem marzeń, ale ona jakoś nie odczuwała fascynacji kobiecym biustem rasy dowolnej. Bardziej wolała skupić się na zbliżającym siłowaniu się z Khelem. Ustawiwszy się odpowiednio oparła na skrzyni lewą i zaczekała aż jej przeciwnik zrobi to samo.
W chwili gdy yahganka poczuła, jak wszystkie mięśnie jej lewej ręki nagle się rozluźniają wiedziała już, że jest źle. Bynajmniej nie chodziło o upokarzającą przegraną z Khelem, ale o fakt iż był to pierwszy atak od ponad roku. Na szczęście tym razem epizod był na tyle krótki, że już po kilku sekundach zaczęła odzyskiwać czucie w kończynie. Przy odrobienie szczęścia nikt z pozostałych osób obecnych w ładowni niczego nie zauważył, poza kroganinem, który musiał poczuć, że jego przeciwniczka w ogóle się nie opiera.
Nagle przestała marzyć o ataku na statek, jeśli to co zostało z jej mózgu zacznie płatać jej takie figle podczas walki mogło to skończyć się nieciekawie.
- Dałam ci wygrać bo wiem, jak ciężko wy mężczyźni przeżywacie sytuacje gdy kobieta okaże się silniejsza. – odgryzła się. Najważniejsze to nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Nich kroganin faktycznie myśli, że pozwoliła mu zwyciężyć, może uwierzy albo i nie. W każdym razie yahganka nie zamierzała przyznawać się do problemów ze zdrowiem bandzie najemników chyba, że nie będzie innego wyjścia.
Tymczasem beznamiętny głos oznajmił iż nieco nudna, bo pozbawiona ataku piratów czy innych tego typu rozrywek, podróż do kolonii dobiega końca. Jeśli chodziło o Kiru, to wszystko czego potrzebowała miała przy sobie. Jedyne czego jej brakowało to informacje o jakimś przytulnym barze na powierzchni planety gdzie mogłaby przeczekać do czasu zakończeniu wyładunku.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Aetio 2 - statek transportowy firmy T'Ledri

8 lip 2016, o 14:50

Wróć do „Doki”