Każdy jakoś podróżuje! W przypadku, gdy środkiem naszego transportu jest własny, bądź cudzy, statek, którym możecie dostać się w każdy zakamarek galaktyki, warto to udokumentować właśnie tutaj.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Nerthus

1 sie 2016, o 19:35

Nerthus Niewielki, prywatny statek, składający się z dwóch pokładów - maszynowni i piętra użytkowego. Utrzymywany jest w doskonałym stanie przez rodzeństwo, Sveę i Alvego Engman, którzy zakupili go od prywatnego właściciela. Wszystko wskazuje na to, że kiedyś był on kradziony, ale wielokrotnie zmieniane numery identyfikacyjne pojazdu uniemożliwiają namierzenie pierwotnego kupca. Mocno rozbudowany system sensorów i małe rozmiary świadczą jednak o tym, że służył jako jednostka infiltracyjna w organizacji, która na pewno cywilna nie była.
W tym momencie rodzeństwo Engmanów zajmuje się wykonywaniem zleceń kurierskich i zapewnianiem prywatnych transportów bogatszym indywiduom, którzy gardzą publicznymi, zbiorowymi promami. Wnętrze statku utrzymane jest w kolorystyce stonowanej szarości, gdzieniegdzie przełamanej czernią. Dobrze wyposażona mesa pozwala na miłe spędzenie długich lotów, zarówno dzięki stałemu zaopatrzeniu alkoholowemu, jak i bogatej bibliotece vidów, które można oglądać na dużym ekranie, zajmującym pół ściany naprzeciwko długiej kanapy. Wszędzie utrzymany jest ład, poza ich prywatnymi kajutami, do których goście jednak wstępu nie mają.
Pod względem uzbrojenia Nerthus nie jest w stanie zaoferować zbyt wiele. Łatwiej nim uciec, niż wdać się w bezpośrednią walkę, więc taką taktykę też stosują, gdy robi się gorąco. Z reguły jednak starają się unikać problemów, nawet w przypadku najbardziej problematycznych zleceń obierając możliwie najbezpieczniejsze trasy.
Plan statku
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nerthus

1 sie 2016, o 20:20

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Kobieca intuicja? - powtórzyła, unosząc nieco brwi. Tatuaże na jej powiekach rozciągnęły się lekko. - W sumie staram się nie zastanawiać, co się stanie, jeśli coś pójdzie nie tak. Chyba bym na nerwicę zeszła - opierając się o barierkę obok Nexa, musiała strasznie wysoko zadzierać głowę, żeby się z nim porozumieć. - Ale jeśli mi się coś nie spodoba, to pewnie wrócę do naszych wspaniałych zleceniodawców i wetknę im ich kredyty głęboko w dupę. Chociaż wydają się w porządku.
Błysnęła zębami w uśmiechu i dopaliła papierosa, końcówkę wyrzucając w przepaść. Przez długą chwilę obserwowała, jak spada, ale gdy ta zniknęła pomiędzy lecącymi niżej promami, Svea zrezygnowała z tej rozrywki.
- Ja tam nie mam nic przeciwko chrapaniu, będzie cierpiał ten, który skończy z tobą w kajucie.
Mogli się domyślać, że skoro czekają ich dwie doby lotu, będą się musieli też przespać, a nietrudno było wywnioskować, że statek był niewielki, bo potrzebował do obsługi jedynie dwójki ludzi - różowowłosej i jej technika. Skinęła tylko krótko głową, z rozbawieniem odmalowanym na twarzy, gdy Striker wyraził troskę o nią i jej stan w czasie pobytu w Czyśćcu. Spojrzała też na niego z powrotem nieco przychylniej, niż po długim wywodzie o tym, jaki wpływ na ciało i psychikę kobiety mają zbiorowe gwałty.
- Też liczę na to, że wszystko pójdzie sprawnie - odparła Kraivenowi, choć już w taksówce. - Mam wykupione dwutygodniowe wczasy na Illium. Za wszystko zapłacone, przydałyby się tylko jakieś kredyty na codzienne wydatki. Odbierzemy jakiegoś psychopatę, zawieziemy go prosto do japońca i wszyscy będą szczęśliwi. Może nawet się uda bez gwałtów i innych takich. Trochę optymizmu, panowie.
Uśmiechnęła się nieco drapieżnie, jakby ewentualne komplikacje wcale jej nie przerażały, wręcz przeciwnie. Może faktycznie mała coś z głową.
- Prawda - odrzuciła Szeolowi, choć nie zagłębiając się już w rozmowę. Dopiero gdy wspomniał o pilotażu, odwróciła się do niego, zerkając na niego z jednego z przednich foteli. Jedna z jej brwi uniosła się, a kąciki ust drgnęły. - Bez powodów? Sugerujesz, że z moim pilotowaniem może być coś nie tak? Widzisz te ręce? - podniosła odziane w rękawice dłonie. - Są w stanie zdziałać cuda. Nie tylko za sterami.
Zostawiła to niedopowiedzenie, obojętna wobec tego, czy obecni w taksówce potraktują to jako flirt, czy jako groźbę. Skupiła się już na pokonywanej trasie, w milczeniu przyglądając się mijanym w powietrzu pojazdom.
Wkrótce dotarli do doków i wlecieli do jednego z nich, w którym stał ładny, choć niewielki statek. Nie wyglądał zbyt groźnie. Na jego kadłubie widniała nazwa Nerthus i symbol, przypominający kobiece oko. Na zewnątrz stał turianin, który na widok taksówki odwrócił się i przeszedł przez śluzę, zobaczyli więc początkowo tylko jego plecy.
- Witam w moich skromnych progach - rzuciła Svea obojętnie, wprowadzając ich na pokład. We wnętrzu pachniało czystością, a mocne światła i jasne ściany pasowały do wyglądu i charakteru kobiety. Widać było, że statek należy do niej.
Wprowadziła ich do mesy, skąd od samego wejścia słychać było dobiegające głosy. Na dźwięk ich kroków ucichł śmiech, a gdy tylko przekroczyli próg sporego pomieszczenia, z okrągłym, czarnym stołem na środku, zmierzyły ich wyczekujące spojrzenia. Poza turianinem, którego zauważyli wcześniej, siedział tu też nieco starszy od Svei Azjata, długowłosy blondyn i uzbrojony mężczyzna, z twarzy podobny zupełnie do nikogo.
To Azjata wstał od stołu pierwszy, wyciągając rękę po kolei do każdego z przybyłych. Nie miał na sobie pancerza, u jego boku wisiała tylko broń. Uśmiechał się lekko, jakby był całkiem usatysfakcjonowany widokiem.
- Witam - odezwał się. Mówił powoli, jakby dokładnie rozważał każde słowo. - Nie wiem, ile powiedziała wam Svea, ale zadała mi tyle pytań, że musiałem wysłać ją po was, żeby jej nie poniosło, pewnie poleciałaby sama. Możemy zacząć? Siądźcie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Nerthus

2 sie 2016, o 22:07

Statek... Szeol nie mógł powiedzieć o nim "imponujący", ale też nie był on gratem czy godnym pożałowania latającym czymś. Mieścił się bliżej słowa "dobry" jak "godny pożałowania". Czystość utrzymana w ogólnodostępnej części statku, ogromnie cieszyła mężczyznę i wywoływała u niego takie rzeczy jak uśmiech oraz dobry humor, pozytywne wibracje w skrócie. Kolorystyka wnętrza też dodawała uroku i wrażenia jakby sterylności tego miejsca.
Podróż do statku zaś, upłynęła raczej przyjemnie. Nie była to długa przejażdżka, no i nikt nie wymiotował, a wokół załogi unosiła się raczej neutralna aura. Nie mógł narzekać na te aspekty, w końcu lepsze to, niż kompani, którzy leją się po pyskach już przy pierwszych minutach spotkania.. W sumie zawsze mogliby zacząć strzelać czy coś. Wiadomo z jakimi pojebami mu przyszło pracować? W końcu nie znał ich osobiście. Może słyszał co nieco o tych twarzach - w końcu ta sama fucha, a koledzy docenieni w światku na w pół legalnych zleceń - jednak nigdy nie miał okazji i chęci, żeby poznać sławniejszych "graczy" lepiej.
- Wierzę w te ręce, przynajmniej tak mi się wydaje. - Nadal był w hełmie więc nie było jak odgadnąć jego mimiki, jednak pod warstwą pancerza, uśmiechnął się. - Widać, że już wyrobione. Musiałaś obsługiwać wiele statków.. Ale w razie czego, zawału serca pilota na przykład, służę pomocą.
Humor jej dopisywał i podobało mu się to. Doceniał, że raczej załoga nie sra po portkach; są skorzy do żartów i przekomarzania się. Nawet mimo tego, że tak naprawdę podejmowali się tego zadania w ciemno, bez ocenienia stopnia ryzyka, to nadal nie brakowało im życia w ich wnętrzach. To było przyjemne i profesjonalne zarazem.

Na statku czekali na nich pozostali - człowiek i Turianin. Mała ekipa bardzo podobała się Szeolowi, ze względu na lepszą prace w hermetycznym gronie - dwa dni to dużo, żeby się poznać i mniej-więcej skoordynować swoją siłę roboczą pod wieloma postaciami, żeby zdanie poszło gładko i w międzyczasie pracowało jak dobry, naoliwiony mechanizm.
Przed podaniem ręki Azjacie, Szeol zdjął hełm i umiejscowił go pod pachą. Fajnie było ponownie poczuć wszystkie zapachy wszechświata. Nie zapomniał również się przedstawić, jak to kultura osobista wymagała od wychowanego człowieka. To, że zabijał i robił nie całkiem zgodne z prawem rzeczy - oczywiście wszystko za odpowiednią sumę kredytów - nie zwalniało go z posiadania manier i normalnego zachowywania się wśród innych istot rozumnych.
- Czyli pani pilot, mężczyzn nigdy mało - skwitował żartobliwie. - Myślę, że może nas pan wtajemniczyć w sprawę jeszcze bardziej. Byłoby miło wiedzieć kogo transportujemy i jak bardzo jest niebezpieczny. Dla nas i dla tych, którzy są po przeciwnej stronie barykady - mnie głównie interesuje to. Chłopaki pewnie też mają pytania.
W końcu musiała być to jakaś ważna żywa paczka, jeżeli potrzebują najemników z renomą do pilnowania tego kogoś. Takie enigmatyczne zlecenia w extranecie, nie zdarzają się zbyt często.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nerthus

2 sie 2016, o 22:33

Reszta podróży taksówką minęła szybko i w końcu dotarli do właściwego doku. Statek, który w nim stał nie zrobił na piracie żadnego wrażenia na pierwszy rzut oka. Choć mogło to wynikać po prostu z tego, że się na statkach nie znał. Co za tym szło nie wiedział na co zwracać uwagę, a co należało zignorować. Oczywiście nie mogło go to powstrzymać przed wyrobieniem sobie własnego zdania. W jego odczuciu ich środek transportu wydał mu się mały, co jednak uznawał za zaletę, bo mały cel ciężej jest trafić, a ponieważ ich załoga miała być nieliczna to nie powinno to być problemem. Mógł więc tylko mieć nadzieję, iż jego "bebechy" były odpowiednio zadbane i nie rozpadnie się w nieodpowiednim momencie. Co się tyczyło wnętrza to... Nex nigdy nie był typem pedanta, więc czuł się trochę jakby trafił do jakiejś kliniki. Takie miejsca miały nawet swój własny unikalny zapach, którego na szczęście tutaj nie było. Nie oznaczało to od razu, że pirat był brudasem i nie wiedział do czego służyło mydło, ale rozumiał czemu pani pilot wspomniała o pluciu po kontach. Po prostu na pierwszy rzut oka było widać, że właścicielem statku była kobieta.
Gdy w końcu przyszło do powitania z jak się zdawało ich pracodawcą pirat energicznie uścisnął dłoń i zajął jedno z wolnych miejsc przy stole w oczekiwaniu na odprawę.
- A to ciekawe, bo nam powiedziała, że nic nie wie - powiedział udając zaskoczonego i zerkając na ich przewodniczkę z delikatnym uśmiechem - No poza tym co oczywiste, że mamy przetransportować kogoś z Czyśćca do bliżej nieokreślonego miejsca, więc najlepiej będzie jak powiesz wszystko, a jak czegoś zabraknie to się dopytamy.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Nerthus

3 sie 2016, o 21:49

Choć słowa kobiety brzmiały z entuzjazmem i przekonaniem odnośnie spokojnej i łatwiej misji, tak Kraivena nie do końca to przekonało. Zbyt długo żył w przeświadczeniu, że zlecenia z Omegi zawsze kończyły się dla niego czymś niespecjalnie dobrym. Nie mógł myśleć optymistycznie o nadchodzących wydarzeniach. Gdy już wsiadł do taksówki, usadawił się przy oknie z zamiarem spoglądania na panoramę Omegi. Lubił to robić. Zawsze jak był na Omedze to właśnie widoki tysięcy oświetlonych małych punkcików uspokajały go najbardziej. Nie było to samo co na Cytadeli, gdzie dopiero tam mógł się naprawdę zrelaksować, ale też wzbudzało to w nim pewnego rodzaju nostalgię. Tak też podróż przeminęła milcząco i spokojnie. Każdy mógł w tym momencie przemyśleć co nieco o swoich prywatnych sprawach. Przynajmniej tak było w przypadku Williama, który poświęcił właśnie na to ten czas podczas lotu.
Kiedy wylądowali w dokach, ocknął się jako tako ze swoich przemyśleń. Ociążale wysiadł z pojazdu, mając już karabin na plecach. Przyczepił go wcześniej na zaczep zanim wsiadł do taksówki. Co prawda niechętnie bo dalej nie czuł się na tyle bezpiecznie by ściągać palec ze spustu Mimo to, tak też uczynił. Komfort go do tego zmusił. Co nie zmieniało faktu, że był w pogotowiu by w każdej chwili sięgnąć po karabin. Spojrzał na statek i musiał rzec, że zrobił on na nim nie małe wrażenie. Przyglądał mu się w miarę jak podążał za pilotką do wejścia. Po zauważeniu loga, zaczął się zastanawiać do kogo on tak naprawdę mógł należeć. Bo trudno mu było uwierzyć, że właśnie do Svey. Istotnie dopiero w środku można było zauważyć styl jaki pasowałby do kobiety. Jednak to dalej o niczym nie świadczyło. Mogła przecież pracować dla tych co ją zatrudnili do tego zadania. Okręt mógł być przypisany na nią, ale też mógł należeć do mocodawcy. Za dużo pytań, dlatego też wolał się już nie zastanawiać tylko czym prędzej spotkać się ze zleceniodawcą. Bądź zleceniodawcami, gdyż z tego co usłyszał, nie czekała na nich tylko jedna osoba. Nie pytając ani nie komentując o nic, podążał wciąż za pilotką by w końcu dotrzeć do ich ostatecznego miejsca przeznaczania. Po przekroczeniu drzwi, znaleźli się w pomieszczeniu z całkiem ciekawą świtą. Azjata, który pierwszy ich powitał, a zarazem był ubrany jak typowy biznesmen, zapewne przewodził tej całej operacji. Kraiven podał mu niechętnie rękę na przywitanie, gdy ten podszedł do nich z zamiarem uściśnięcia, ale nic nie odpowiedział. Kiwnął tylko głową na znak pozdrawienia jako takiego. Nie zasiadł również do stołu. Skrzyżował tylko ręce i stał dalej, opierając ciężar ciała na prawej nodze, wysuwając drugą w stronę pozostałych rozmówców. Czekał, aż wreszcie dowie się dla kogo tak naprawdę miałby pracować. Przynajmniej miał nadzieję, że właśnie tego się wpierw dowie nim podejmie jakąkolwiek dalszą decyzje odnośnie współpracy. Bądź będzie musiał zadać jakieś pytania, które nie zapadną od grupy.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nerthus

4 sie 2016, o 03:47

Dopiero teraz do niego docierało to że będzie musiał znowu wrócić, chociaż na chwilę, na moment, do miejsca z którego tak bardzo chciał uciec. Nie, nie chodziło o ten jakże kompaktowy ale posiadający wszystkie luksusy statek. Chodziło o powrót do więzienia, do miejsca do którego sam mógłby trafić gdyby nie fart że sędzina wolała go wysłać do ziemskiego pierdla. Różne opowieści słyszał o "Czyśćcu". Kiedy jeszcze miał pracę, koledzy z jednostki czasami opowiadali historie o ludziach którzy niesłusznie tam trafili bo wystarczyło dobrze posmarować w łapę "naczelnika" i człowieka który tam trafił można było uznać za zmarłego , a jak powiadał Józef Stalin "Śmierć rozwiązuje wszystkie problemy – nie ma człowieka, nie ma problemu". Czasami też słuchał opowieści starych wiarusów kiedy odsiadywał swój wyrok. Czasami zdarzało się że za dobre sprawowanie odsyłano więźniów na ich ojczyste planety by tam odsiedzieli swoje wyroki. Trudno było powiedzieć ile było prawdy w tych opowieściach, ale jedna najbardziej utknęła w jego głowie. Brutalność strażników wobec więźniów. Jeśli byłeś wyjątkowo chorym pojebem to nawet się do ciebie nie zbliżali, jeśli byłeś pokorny miałeś jako tako święty spokój, ale jeśli trafił im się ktoś wyjątkowo miękki. To byli traktowani jak najgorsze ścierwo, nie wiedział czy gorzej niż ci co utracili status człowieka w wiezieniu ale ponoć lekko nie było.
Sam statek wywołał na nim i tak świetne wrażenie. Nie spodziewał się że będą lecieć czymś innym niż najbardziej znienawidzony przez niego Kowloon. Podał rękę mężczyźnie, chwilę później usiadł przy czarnym stole. Położył na nim swój hełm, paczkę papierosów i zapalniczkę. Przerażała go ile wypalał dziennie papierosów, kiedyś nawet proponowali mu proponowali wymianę płuc na sztuczne. Patrząc przez pryzmat czasu mógł się na to zgodzić. Teraz takie takie rarytasy raczej już nigdy nie będą spadać z nieba jak za starych dobrych czasów. Wyciągnął papierosa i odpalił go. Coś mu tu nie pasowało, fajnie że trafili na randomowego Azjatę, który wyglądał tak bardzo zwyczajnie że raczej nie rozpoznał by go na ulicy. Jednak nie pasowało mu to, że według pilota powinni rozmawiać z 3 osobami, nie z jedną. Postanowił to chwilowo zostawić dla siebie, najwyżej zapyta o to kiedy ten skończy odprawę.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nerthus

4 sie 2016, o 23:05

Po przywitaniu wszystkich, Azjata usadowił się obok mężczyzny o niecharakterystycznej twarzy, a gdy tylko zajął miejsce, na kanapę obok niego oparł turianin. Właściwie po tej części stołu zmieściłyby się co najmniej dwie osoby więcej, ale ci we trzech zajęli całą przestrzeń. Pozostali jednak wciąż mieli wystarczająco wiele miejsca, by usiąść i nie być zmuszonym do stykania się ramionami z innymi najemnikami, którymi nie do końca jeszcze potrafili zaufać, kontakt fizyczny więc nie był jeszcze pożądany. Svea oparła się plecami o ścianę, wzrokiem porozumiewając się z długowłosym blondynem, który wciąż się nie odzywał. Fakt, że doskonale się w ten sposób rozumieli, w kilkanaście sekund dochodząc do tego, co próbowała mu przekazać, albo jakie informacje od niego chce uzyskać, świadczył o tym, że prawdopodobnie znali się dłużej i znacznie lepiej.
- Baidar Ganzorig - przedstawił się mężczyzna, który czekał na nich na statku. Nazwisko świadczyło o mongolskich korzeniach, choć w dzisiejszych czasach nie miało to żadnego znaczenia. Przeniósł wzrok na Nexa, a kąciki jego ust drgnęły. - Bo nic nie wie. To, że zadała dużo pytań, nie znaczy, że uzyskała na nie odpowiedzi.
Stojąca przy ścianie Engman parsknęła śmiechem i zabrała się za rozpinanie napierśnika, który uznała za zbędny. Nie patrzyła już na siedzących przy stole, ale widać było że słucha.
- Gówno uzyskałam - mruknęła, mocując się z zaczepami pod lewą ręką.
Gości była trójka, ale tylko jeden mówił. Może tak ustalili na początku, by nie przekrzykiwać się podczas udzielania informacji, a może to właśnie Baidar odpowiedzialny był za całą tę operację. Oparł palec o leżący na stole datapad i zaczął od niechcenia obracać go wokół własnej osi, jakby potrzebował czegoś, na czym mógłby się skupić, zanim przejdzie do konkretów. Przesunął wzrokiem po czwórce najemników, którzy dla szczupłej, choć wysokiej Svei stanowili ogromny kontrast.
- Nie wszyscy się pojawili - mruknął do siedzącego obok turianina, a ten skinął głową i odpowiedział mu coś na tyle cicho, że nikt poza zainteresowanym nie był w stanie tego zrozumieć. Azjata milczał jeszcze przez chwilę, w końcu jednak westchnął długo i wyprostował się, jakby podjął decyzję nieczekania na nikogo więcej.
- Dobrze, w takim razie przejdźmy do konkretów - powiedział. - Potrzebuję odebrania z Czyśćca więźnia. Nazywa się Andres Gutiérrez, spędził w więzieniu ostatnie osiem miesięcy i strasznie się tam marnuje. Pewnie chcecie wiedzieć po co mi on, dlaczego akurat on, dlaczego akurat z Czyśćca i czemu nie mogę go zastąpić kimś innym, żeby oszczędzić sobie zachodu. Odpowiedź na wszystkie te pytania jest taka sama: to nie powinno was interesować.
Svea parsknęła suchym śmiechem, odkładając napierśnik na jeden z blatów po drugiej stronie mesy. Choć nie należał on do szczególnie ciężkich, wydawała się teraz znacznie szczuplejsza. Pod spodem miała dopasowany, czarny kombinezon. Pochyliła się teraz i zabrała się za nagolenniki. Blondyn przyglądał się jej z dość obojętnym wyrazem twarzy, po prostu reakcja kobiety przyciągnęła jego wzrok. Nie padł jednak żaden komentarz, choć było widać, że różowowłosą korci.
- Płacę po piętnaście tysięcy na głowę, po wykonaniu zlecenia. Bardzo zależy mi na tym, by Gutiérrez dotarł do mnie cały i żywy. Nie przyda mi się bez jednej nogi, ani z wyłupanym okiem. Właśnie dlatego jest was więcej, nie chcę, by ktokolwiek zginął - nie brzmiał, jakby odczuwał wobec nich jakąś troskę, po prostu informował. - W razie, gdyby był agresywny, po prostu go obezwładnijcie. Nie powinien jednak stwarzać zbyt dużych problemów.
- Ale załóżcie, że może stworzyć - dodał turianin.
- Naturalnie. Ale wyglądają na przygotowanych - Azjata przesunął po nich oceniającym spojrzeniem. - Engman ma koordynaty i niezbędne dokumenty, jak zgoda na lądowanie i na odebranie więźnia. Trzymajcie się jej, to wszystko pójdzie zgodnie z planem, taką przynajmniej mam nadzieję. Jakieś pytania?
Oparł się, przesuwając spojrzeniem po twarzach najemników. Jego dłoń wciąż kręciła datapadem.
- Jest jakiś termin, przed którym mamy się wyrobić, czy czas nas nie goni? - jako pierwsza odezwała się Svea. Ściągnęła z siebie już cały pancerz, poza butami, więc stała i przyglądała się teraz rozmawiającym z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej. - Chciałam objąć bezpieczniejszy kurs, jeszcze mi tylko abordaży-niespodzianek brakuje.
Ganzorig uniósł w półuśmiechu kącik ust. Zmierzył kobietę wzrokiem od stóp do głów, jakby nie widział jej jeszcze w takim wydaniu.
- Nie - odparł. - To znaczy, załóżmy, że tydzień. Lot trochę zajmie i zdaję sobie z tego sprawę, wolałbym jednak nie czekać w nieskończoność. Coś jeszcze?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nerthus

6 sie 2016, o 20:10

Nexaron osobiście nie miał żadnych pytań odnośnie ich zadania. Prawda była taka, że nie miał ich od samego początku. Na tyle było to proste zlecenie jak się zdawało na pierwszy rzut oka. Jedyną godną informacją było to, iż ten jak mu tam... Andres miał dotrzeć do celu w mniej więcej nienaruszonym stanie. Zwrócił na to uwagę ponieważ dzięki temu będzie wiedział kiedy oficjalnie wszystko pójdzie się jeb** i nie będzie musiał dalej słuchać rozkazów. W jego odczuciu nadal coś tutaj śmierdziało, bo było ich znacznie więcej aniżeli potrzeba było do takiego zlecenia, ale jego obawy sprawdzę się później, albo i nie... Na pewno nie warto było jednak o tym wspominać przy skośnookim.
- Z mojej strony nic - powiedział krótko po czym odwrócił się do Svei - To gdzie jest barek? - zapytał uśmiechając się szeroko. Nie wątpił, że reszta ekipy może mieć jakieś pytania. Może nawet któreś będą miały sens i dlatego będzie się dalej przysłuchiwał rozmowie, ale międzyczasie zamierzał nalać sobie coś czegoś mocniejszego.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nerthus

7 sie 2016, o 02:02

Zaciągnął się, słuchał małego Czyn-gis Chana i jego monologu. W międzyczasie spojrzał na spojrzał się na Svea, która ściągała z siebie pancerz. Było na czym zawiesić oko ale nie chodziło tylko o to żeby nacieszyć się tym widokiem. Sprawdzał jej ruchy, jak radzi sobie ze zdejmowaniem pancerza, czy widoczne będą jakieś uszkodzenia ciała lub inne niedoskonałości, którymi większość najemników nie lubi się dzielić co potem może bardzo szybko spieprzyć misje. Po krótkiej chwili wrócił wzrokiem na mówiącego mężczyznę.
-To skoro jest agresywny, to nie możemy poprosić klawiszy aby go wcześniej dla nas zmiękczyli lub po prostu uśpili na parę godzin?
Spytał, by chwilę potem wypuścić dym z płuc. Tłumaczenie małego Azjaty było chyba najbardziej niepotrzebnym wprowadzeniem do pracy jakie w życiu słyszał. Czuł się jakby ktoś dawał mu typowe prawdy objawione, które większość najemników wie. A skoro byli super elitarnymi najemnikami wybranymi akurat do tej roboty to na cholerę traktował jakby to było ich pierwsze rodeo?
-Kto jest odpowiedzialny za prowadzenie rozmów z błękitnymi na miejscu? Svea? Czy po prostu mamy wejść, zamknąć mordy, dać glejt i wyjść z przesyłką?
Oparł się wygodniej o oparcie, włożył papierosa do ust i poprawił rękawicę na swojej dłoni. Niby już używał ich kilka razy, a dalej nie mógł się do nich przyzwyczaić.
-Tak przy okazji, gdzie reszta pana ordy?
Uśmiechnął się, chociaż jak zawsze zamiast wyglądu żartującego mężczyzny, wyglądał bardziej jakby miał komuś zaraz napierdolić i zamienić go w ludzkiego precla. Ot taki mały problem z którym musi się męczyć od kiedy jego twarz została przeorana przez lata przemocy, agresji oraz innych wesołych przygód. Po zadaniu pytań, na które jako tako oczekiwał odpowiedzi, zaczął rozglądać się po statku. Sprawdzał możliwe drogi ucieczki, dobre zwężenia w których można byłoby łatwo zatrzymać przeciwnika na wypadek abordażu, sprzęt kuchenny w mesie przy którym najchętniej spędzi czas na statku oraz z kim będzie musiał mieszkać przez ten cały lot.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Nerthus

7 sie 2016, o 15:50

Zachowanie Azjaty z niewiadomych powodów irytowało go. Przez moment miał ochotę zrobić mu miazgę z ryja, jakby była jakimś arbuzem czy czymś podobnym. Nie odpowiadało mu lekkie znieważenie z jego strony, bo na pokład nie wpuścił byle kogo. Te szpetne mordy, pojebane łotry, to istna śmietanka najemnicza - chcesz dobrze wykonanego zdania? Wybierz ich. Przecież nie bez powodu klienci zgłaszali się nawet sami. Nie bez powodu też są tutaj. Wiadomo ile osób aplikowało do tego zdania przez Extranet? Pewnie w chuj i trochę więcej - opierając się na człowieczej skali. Musieli przecież wyselekcjonować grupę płatnych żołnierzy. Wytypować najlepszych.
I tak się stało.
Więc skąd to powątpiewanie - jest tu ich namacalnie więcej, niż Bożej przychylności kiedykolwiek. Jeżeli w ogóle można było mówić o istnieniu Pana Jestem-Wszystkim-Od-Wszystkiego-Ale-Mi-Sie-Nie-Chce. Lepiej powierzyć los w ręce najemnika, niż oprzeć go o modlitwę.
- Czego się spodziewać za piętnaście tysięcy kredytów? - Zadał pytanie, na które wszyscy znali odpowiedź. Także natychmiast kontynuował powolnym, znudzonym głosem, żeby nie zrobić złego wrażenia i ukryć oburzenie. - Wybraliście najemników z wyższej półki - to raczej gwarant. - Potem spojrzał ukradkiem na białowłosego lekkoducha, którego interesowała jedynie wódka. - Raczej - słowo klucz.
Od Szeola to było na tyle, choć szczerze powiedziawszy nie uwierzył w żadne słowo Azjaty. Cała otoczka tajemnicy i dość duża zapłata, jak za jednego więźnia z Czyśćca.. Śmierdziało podstępem - więzień na pewno był niebezpiecznych, w końcu nie zamykali tam złodziei owoców, tylko typów spod naprawdę ciemnej gwiazdy. Jednak z drugiej strony chodziło tu tylko o jednego człowieka, a Niebiescy na pewno zadbają, żeby paczka była ładnie zapakowana - wystarczyłoby wynająć może trzech więcej przeciętniaków i uzbroić ich w paralizatory czy inne urządzenia ogłuszające. Wyszłoby na pewno taniej na wzgląd renomy wśród najemników oraz zapewne równie bezpiecznie. Coraz bardziej mu się to nie podobało. Miał przeczucie, że nie mówią im wszystkiego o tym zadaniu, albo po prostu paranoja zawładnęła brodatym i ten przestał wierzyć w naiwnych, bogatych frajerów.
- Gdzieś ten czas musimy spędzić. - Powiedział, rozprostowując palce. - Pani kapitan, pokaż mi gdzie mam siedzieć, żeby nie wpieprzać się do sterowania statkiem.
Nie miał zamiaru spędzić całego czasu w mesie, patrząc jak ich lekko szurnięty kolega, będzie upijał się w trupa. Ma dosyć jego gadania na trzeźwo, a co dopiero po pijaku. Nie trzeba im awantur, puszczających nerwów i tym bardziej upuszczanej krwi. Lepiej - przynajmniej w tym momencie - zejść sobie z drogi i zająć się czymś przyjemniejszym.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Nerthus

7 sie 2016, o 17:38

Kiedy Kraiven słuchał wypowiedzi Azjaty skupiając na nim całkowitą uwagę, parsknął na wzmiance o tym, że nie dowiedzą się praktycznie niczego o tym po co był im potrzebny więzień. Podejście zleceniodawcy wobec najemników pozostawało wiele do życzenia. Jednak nie można było się spodziewać jakiś rewelacji w sprawie konkretów. W końcu to Omega. Tutaj wszakże kultura wobec innych zobowiązuje. Nie lubił takiego podejścia do sprawy, ale tak już bywa w tej branży. Im mniej wiesz tym lepiej, ta? Williamowi to nie przeszkadzało. Przynajmniej w tej sprawie, ale dostrzegł coś co mu się bardzo nie podobało. Nie wiedział z kim miał do czynienia. A tego popuścić po prostu nie mógł. Dosłuchał do końca słów swojego być może przyszłego zleceniodawcy. Plus był chociaż taki, że przynajmniej dowiedział się jakiś szczątkowych informacji o celu. Rzecz jasna tak jak wcześniej Kraiven zamierzał, odczekał aż reszta zada swoje pytania. Trochę zdziwił go fakt, że mieli głęboko w poważaniu dla kogo mogą pracować.
- Ja mam tylko jedno pytanie. Określiłeś się pan jasno w sprawie informacji o więźniu - podniósł lekko rękę do góry, pokazując gest, że to akceptuje - W porządku, rozumiem to - ponownie skrzyżował ręce na klatce piersiowej, kontynuując wypowiedź - Wasza sprawa co z nim zrobicie. Jednakże ja lubię wiedzieć dla kogo pracuje nim zawierzę swoje życie wchodząc w jakieś bagno. Zwłaszcza jeśli chodzi o podwórko błękitnych słońc. Zatem, kogo reprezentujecie? - zapytał, wpatrując się w azjatę i czekając na jego wypowiedź. Raczej zakładał, że facet odrobił pracę domową względem niego. Powinien z wyprzedzeniem spodziewać takiego pytania ze strony Kraivena jeśli by się poprawnie nie przedstawił. W końcu co jak co, ale Will wcześniej należał do błękitnych słońc. Perspektywa pracowania dla kogoś kto może być powiązany z tą organizacją, bardzo mu się nie uśmiechała. Jeśli zaś chodzi o wyłącznie sprawny biznesowe, to jeszcze mógł zdzierżyć. W końcu co jak co, ale błękitni nawet dysponowali swoją własną firmę sprzedającą pastę do zębów. Mało kiedy z nimi nie da się nie robić interesów. Nie zdziwiłby się w przypadku takiej możliwości, że ten statek mógł należeć do błękitnych. Zaś ci tutaj, byli tylko ich wysłannikami bez oznaczeń. Taaa, to by się zgadzało. W końcu mogli nawet mieć jakąś firmę, sprzedającą kredki do kobiecych oczu czy coś w tym stylu. Logo tego statku mówiło samo za siebie. Zresztą, czy to ważne? Jakkolwiek o tym by nie rozmyślał, tym bardziej nie miał zamiaru pozostawać w niepewności.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nerthus

8 sie 2016, o 14:33

Baidar przez chwilę przyglądał się Nexaronowi z niedowierzaniem, ale niestety nie odpowiedział na jego pytanie dotyczące umiejscowienia alkoholu. Może nie wiedział, w końcu nie był stąd - statek należał do Svei i blondyna, który póki co nie odezwał się jeszcze. Siedział tylko, przesuwając wzrok z jednego mówiącego na drugiego. Różowowłosa parsknęła śmiechem, ale też nic nie powiedziała. Może uznała to za słaby żart.
- Zgubiłem w siedemnastym wieku - uśmiechnął się Ganzorig krzywo. Musiał zauważyć, że to żart, jednak niekoniecznie mu się on spodobał. Wzruszył ramionami. - Możecie poprosić. Czy to zrobią, to już inna kwestia. Jak się dogadacie, tak będziecie mieć.
Przeniósł wzrok na kobietę, gdy Striker wspomniał o niej i przez chwilę przyglądał się jej w zamyśleniu. Engman odwzajemniła spojrzenie, krzyżując ręce na klatce piersiowej i unosząc lekko jedną brew. Nie czuła się z tym nieswojo, bo to Azjata pierwszy odwrócił wzrok.
- Svea - potwierdził. Nie tłumaczył dlaczego, nie powiedział że mogą sami wybrać osobę odpowiedzialną za powodzenie misji. Kobieta jednak wzruszyła ramionami, jakby dla niej to nie miało żadnego znaczenia. Mogli spodziewać się, że gdy tylko Baidar i jego świta opuszczą pokład, ona wprowadzi nowe, swoje zasady.
- Raczej, wiem - odparł Ganzorig na stwierdzenie Szeola, wzdychając ciężko.
Tymczasem Svea spojrzała na najemnika karcąco i pokręciła lekko głową, dając mu do zrozumienia, że teraz jeszcze nic nie zamierza mu pokazywać, bo przecież rozmowa trwała. Może nie miała ochoty opuszczać w tej chwili pomieszczenia, w przeciwieństwie do Gate'a.
- Za chwilę pokażę wam wszystko - rzuciła. - Siedź na dupie.
Gdy odezwał się Kraiven, Azjata skinął głową.
- Jestem współwłaścicielem sieci kasyn. Makau, na pewno o nich słyszeliście - odparł, zaskakując odpowiedzią chyba wszystkich tu zebranych. Nawet brwi Engman powędrowały do góry, musiała nie pytać o to wcześniej. Może uznała, że najważniejsze są kredyty, cała reszta nie ma znaczenia. - Nie mam z Błękitnymi do czynienia nic poza tym, że chcę od nich więźnia. I nie wiem, czy będzie agresywny. Może być, może też nie być. Po prostu uprzedzam, że nie chcę, żeby mu się coś stało.
Znów nie dodał nic więcej, ale z drugiej strony czego mieli się spodziewać? Byli tylko ludźmi wynajętymi do transportu więźnia. Nie musiał się z nimi zaprzyjaźniać, ani tłumaczyć im rzeczy, których wiedzieć nie powinni. Zachowywał się wobec nich całkowicie w porządku, profesjonalnie i konkretnie. Jeśli coś im nie pasowało, to już był ich problem.
Długowłosy blondyn podniósł się zza stołu z westchnięciem i ruszył w stronę wyjścia, ignorując rozmawiających. Najwyraźniej siedział tu już tylko z przyzwoitości, ale mu się to w końcu znudziło.
- Pójdę na dół. Daj znać, jak będziemy startować - poprosił Sveę. Miał młody głos i mówił z podobnym akcentem, musieli pochodzić z tych samych rejonów. Kobieta jednak nie przedstawiła go, pewnie czekając, aż na pokładzie będzie trochę mniejszy tłok. Skinęła głową, nie zatrzymując go.
- Jeszcze jakieś pytania? - odezwał się Baidar, gdy odprowadził go spojrzeniem, dopóki nie zniknął mu z oczu. - Jeśli nie, będziemy się już zbierać, nie ma co przedłużać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nerthus

9 sie 2016, o 21:34

Ciężko było nie dostrzec wymownego spojrzenia Baidar'a, ale Nexaron nie poczuł aby sobie czymkolwiek na nie zasłużył, a co za tym szło aby miał czego się wstydzić. W tym fachu im mniej wiedziałeś tym lepiej było dla twojego zdrowia. No chyba, że chciałeś w jakiś sposób zarobić na tych informacjach w ten lub inny sposób. Nex jednak nie zamierzał niczego kombinować na boku, bo choć mogło to być warte sporo kredytów to jak dla niego zbyt nudne. Co za tym szło zamiast posyłać głupie spojrzenia Azjata powinien mu być raczej wdzięczny. Nie zmuszał go w końcu do odpowiadania na pytania, które były w odczuciu zleceniodawcy zbędne. To co było najistotniejsze już im przekazał, a cała reszta była jedynie po kolei na głos wyrażanymi wątpliwościami jego towarzyszy. Jednocześnie nie było sensu się dodatkowo tłumaczyć, więc po prostu odpowiedział mu winą z typu "no co?" i rozłożył się wygodniej na kanapie słuchając dalszej wymiany zdań.
Mimo swego podejścia nie zamierzał opuszczać odprawy, aż do momentu gdy oficjalnie ulegnie zakończeniu, a oni oficjalnie przystąpią do realizacji zlecenie. W końcu... Jeszcze w tej chwili byli tylko potencjalnymi zleceniobiorcami. Każdy z nich mógł teoretycznie jeszcze się wycofać. Nie żeby coś takiego się zapowiadało, ale... Było to możliwe. W teorii...
- Z mojej strony nic - powtórzył jedynie na sam koniec gdy Baidar ponowił swoje pytanie szczerząc się przy tym jeszcze szerzej. Nie miał w zwyczaju przejmować się tym co inni o nim myśleli i teraz nie zamierzał tego zmieniać. Ostatecznie to jak się zachowywał nie miało żadnego przełożenia na realizacje zlecenia, a każdy kto myślał inaczej po prostu się oszukiwał. Można jednak się zastanowić po co mężczyzna zachowywał się tak prowokacyjnie. Nex starał się w ten sposób wybadać kto jaki było, ale ponieważ mało kto mówił szczerze o sobie gdy go o to zapytano pirat lubił prowokować takimi zachowaniami. Czemu? Bo zazwyczaj pierwsza reakcja była tą naturalną pozwalającą dostrzec prawdziwe cechy charakteru osób w jego otoczeniu.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nerthus

10 sie 2016, o 04:10

Widać że kolega nie był przyzwyczajony do nabijania się z jego etnicznego pochodzenia, cóż nie każdy mógł się urodzić typowym białasem któremu co najwyżej można by było zarzucić "white privilege". Westchnął, widać było że to jednak tylko klasyczne zadanie w stylu "idź, zabierz, przynieś". Przez chwilę poczuł się jakby grał w jakiegoś RPG-a kiedy był dzieciakiem, jednak jak pokazało życie prawie większość robot, które dostawał wyglądały dokładnie tak samo. Zgasił papierosa na wewnętrznej części rękawicy, która zarazem służyła mu jako prowizoryczna popielniczka na popiół. Nie chciał potem słuchać wywodów i marudzenia, że zostawia po sobie syf. Wnioskował to po tym że statek należy do kobieta, a ta pewnie będzie drzeć pizdę że brudno, a bo śmierdzi, a bo coś tam. Nie daj boże jak znajdzie łoniaka na kiblu, to na pewno ktoś wyleci przez śluzę.
Nie miał więcej pytań więc postanowił siedzieć w ciszy i wzrokiem poszukiwać kosza lub innego miejsca gdzie mógłby wywalić resztki po dokarmianiu raka. Zastanawiał go też ich nowy kolega w niedoli czyli blondynek-mechanik. Widząc zachowanie kobiety wobec niego musieli znać się dość długo skoro pozwalała mu ot tak wyjść. Przyjaciel? Brat? Kochanek? Typ z friendzone? Chociaż pierwsze pytanie, bardzo łączyło się z ostatnim które kręciło się w jego głowie, ale cholera tam wie. Miał tylko nadzieje że cokolwiek się stanie, Svea będzie wstanie logicznie myśleć jeśli coś mu się stanie. Nigdy w jednostce nie pozwalano im budować większych więzi niż "koledzy", chociaż to za dużo powiedziane. Byli po prostu zwykłymi narzędziami w rękach swojego pracodowacy, nie musieli się lubić, wystarczyło że na sobie polegali na tyle by czegoś nie spieprzyć, i nie być na tyle blisko by emocje zaczęły robić problemy podczas różnych operacji.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Nerthus

10 sie 2016, o 09:54

No dobra, tego się Kraiven nie spodziewał. Kasyno? Brzmi to dość irracjonalnie, ale na tego typu zaplanowania operacji spodziewał się po kimś zupełnie innym. Zatem więzień po którego lecieli raczej nie będzie jakimś zabijaką czy psycholem. Przynajmniej miał taką nadzieję. Miło by było dla odmiany popracować w lższej robocie. Bez wybuchów i strzałów dookoła niego. Zresztą, ciężko było ocenić intencje Azjaty w sprawie więźnia. Można było tylko gdybać na co im był potrzebne ten cały Andres. Nie mniej, po otrzymaniu swojej odpowiedzi, zastanowił się przez chwilę nad czymś, ale ostatecznie zdjął hełm z głowy, umiejscawiając go pod pachą. Po samej twarzy najemnika, można było zauważyć, że poważnie potraktował wypowiedź Baidara. Co prawda nic mu nie odpowiedział, gdyż nie było na to potrzeby, a jedynie kiwnął głową na znak zrozumienia. Lekko się już wyluzował można by rzec. Sam ten czyn najemnika mógł śmiało dać do zrozumienia, że zaakceptował warunki pracy. Jeśli rzecz jasna była prawda w tym co powiedział Kraivenowi, ale powątpiewał, iż mógłby jakoś potwierdzić prawdomówności jego słów. No, chyba że już bezpośrednio w Czyśćcu. Bądź jeszcze później na statku po odebraniu więźnia, ale naprawdę. Choć raz życzyłby sobie spokojnej roboty bez takiego wnikania. Przeważnie źle się to kończyło dla niego, ale takim już był typem. Milcząco spoglądał na swojego zleceniodawcę, czekając na koniec odprawy. Pora było wyprysznicować się, a potem przygotować się na operacje. Na samą myśl o odwiedzaniu placówki błękitnych, robiło mu się nie dobrze, ale ten jeden raz, może sobie na to pozwolić. Z drugiej strony, odwiedzenie Czyśćca tylko potwierdzi go jego w przekonaniach o błękitnych. Nic tak nie popcha go bardziej do działania jak wiedza na ten temat.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Nerthus

10 sie 2016, o 13:44

Nie wiedział w sumie co odpowiedzieć kobiecie, w naturalnych warunkach dałby raczej w mordę za takie odzywki. Do nieznajomych się tak nie odzywa, chyba, że się ma przewagę - co można podpisać pod zaistniałą sytuację - lub pistolet przy skroni rozmówcy... W sumie tak, to też może przejść w pewnym tego słowa znaczeniu.
Parsknął w odpowiedzi i przeniósł swój wzrok na Azjatę, który dalej coś mówił - w tym momencie był mocno ciekawszy, jak agresywna kobieta.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nerthus

11 sie 2016, o 20:01

Widząc, że się porozumieli i że żaden z najemników nie miał do zleceniodawcy pytań, Baidar skinął głową i rzucił krótkie, znaczące spojrzenie dwóm swoim towarzyszom. Nie określił, czy to jego współpracownicy, ochrona, czy podwładni, zresztą to i tak nie miało znaczenia - on im miał zapłacić, gdy dostarczą jego więźnia z Czyśćca na Omegę, to wszystko, co się liczyło w ich krótkiej i niezbyt zażyłej znajomości.
Wstali we trzech, by pożegnać się krótko i zwięźle. Po udzieleniu odpowiedzi na kilka pytań Svei, dotyczących trasy i zwrotu kosztów paliwa, Ganzorig uścisnął jej rękę, uśmiechając się - w jego mniemaniu prawdopodobnie czarująco - i życząc spokojnej podróży. Kobieta odpowiedziała mu grymasem, który mimo chęci z uśmiechem niewiele miał wspólnego, po czym odprowadziła zleceniodawców do śluzy i upewniła się, że opuścili statek. W końcu kontrolka przy wyjściu zmieniła kolor na czerwony, a różowowłosa dotknęła jednego z paneli na ścianie, łącząc się z maszynownią.
- Alve, lecimy - rzuciła do komunikatora, z którego odpowiedziało jej bliżej nieokreślone mruknięcie.
Z zadowoleniem wróciła do mesy i podeszła do swojego pancerza, który zaczęła powoli składać. Był czysty, wystarczyło więc jedynie złożyć go i schować w zbrojowni, czy gdziekolwiek trzymała go na co dzień. Przesunęła spojrzeniem po zebranych, ale już nie z takim zainteresowaniem, jak za pierwszym razem - ot, byli ciekawsi, niż wnętrze statku, które znała na pamięć.
- Alve to mój brat - wyjaśniła, uderzając jednocześnie pięścią w panel przy drzwiach naprzeciwko stołu. Te rozsunęły się, pozwalając kobiecie wejść do najwyraźniej jej kajuty. Nie przeszkadzało jej to jednak kontynuować rozmowy. - Jest moim technikiem. Nie grajcie z nim w kwazara, spróbujcie go też nie upić, bo bywa przydatny.
Przez długą chwilę nie wychylała się zza ściany, choć jeśli któryś z nich postanowił zajrzeć do jej kwatery, zastałby ją w trakcie zmieniania butów od pancerza na wygodne, skórzane, sięgające do połowy łydki i zapinane na kilka zatrzasków. Na swój czarny kombinezon zarzuciła też krótką kurtkę, póki co nie widząc powodu, by przebierać się całkiem.
- Wyjdzie z maszynowni jak tylko znajdziemy się na kursie i nie będzie trzeba niczego pilnować. Ja też wtedy wrócę do mesy, nie będę siedzieć przecież przez dwa dni w kokpicie, bo mnie tam kurwica strzeli - wyszła ze swojej kwatery, a drzwi zasunęły się za nią. - Okej, to chodźcie, oprowadzę was. Tu są dwie kajuty, które możecie zająć. Są w nich piętrowe łóżka, nie małżeńskie, mam nadzieję, że nie czujecie się z tego powodu rozczarowani - wejście do jednej z nich wskazała tylko dłonią, do drugiej zaprowadziła wszystkich zainteresowanych. Nie były to może luksusy, ale standard był wyższy od spotykanego chociażby w wojsku. W pomieszczeniu, poza piętrową pryczą, znajdowała się podwójna szyfrowana szafka i niewielkie drzwi. - Tam są łazienki. Znaczy jedna, ale przedzielona ścianą, więc nie musicie się bać, że niechcący spotkacie się z kimś z drugiej kajuty.
Wróciła do mesy, kolejno wskazując dłonią ekran umieszczony w ścianie, jedną z dolnych szafek i jedną z górnych.
- Macie bibliotekę vidów, z której możecie korzystać, jeśli chcecie. Płacę zdecydowanie za drogi abonament za to, ale czego się nie robi dla zabicia czasu. Tutaj jest alkohol, możecie jednak z piciem poczekać na mnie, okej? Bo jak tu wrócę za pół godziny, a wy wszyscy będziecie napierdoleni jak volusy po rynkolu, to mi będzie smutno. W tej szafce jest jakieś jedzenie, Ganzorig zafundował. Mam nadzieję, że nie ma tam mięsa z jakiegoś psa czy coś.
Obróciła się w miejscu, uśmiechając się lekko. Odgarnęła różowe włosy z twarzy i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, głową wskazując kolejne miejsca.
- Tu śpi Alve, tam jest magazynek, tam ładownia, teraz względnie pusta. Chyba nie potrzebujecie wiedzieć więcej, przynajmniej na najbliższe pół godziny. Potem mogę każdemu zrobić indywidualną wycieczkę krajoznawczą. Spróbujcie się nie pozabijać w międzyczasie, przypominam że jesteśmy na statku - przesunęła spojrzeniem po sylwetce Kraivena, jako że akurat na nim w tamtym momencie wylądował jej wzrok. - I możecie zdjąć te pancerze. Chyba, że bardzo chcecie chodzić w nich przez dwa dni i w nich spać, ja was powstrzymywać nie będę.
Uśmiechnęła się znów, a w jej oczach po raz kolejny błysnęło rozbawienie. Zrobiła zwrot w tył i ruszyła w stronę kokpitu, bo przecież trzeba było opuścić w końcu Omegę.
- Wracam jak będę mogła przełączyć na autopilota. Jakbyście bardzo tęsknili, to i tak musicie poczekać. Czujcie się jak u siebie, tylko bez przesady.
Uniosła jeszcze pytająco brwi, w razie gdyby czegoś od niej chcieli, zanim zniknie w kokpicie i na dłuższą chwilę stracą z nią kontakt.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nerthus

13 sie 2016, o 19:06

Pół godziny to byłem za razem dużo jak i mało czasu. Dużo aby zrobić wiele z rzeczy jakie przychodziły teraz Nexaron'owi do głowy, ale mało aby na przykład porządnie się upić biorąc pod uwagę jego masę i głowę. No chyba, że poszliby na skróty i pili duszkiem. Przynajmniej na razie jednak pirat nie widział powodu aby to czynić. Zamiast tego posłuchał rady pani kapitan i postanowił zdjąć pancerz, bo choć ani go grzał ani ziębił to jeśli nie musiał to wolał w nim nie siedzieć. Nie wiedział w końcu co będzie gdy już odbiorą więźnia. Może się okazać, iż przyjdzie im na zmianę pełnić przy nim straż, więc wolał się cieszyć swobodą póki jeszcze mógł. Z dwójki możliwości wybrał kabinę położoną bardziej w głębi statku. Może i mądrzej byłoby zająć pokój bliżej śluzy... Tak na wszelki wypadek, ale ostatecznie mężczyzna tego nie uczynił z innych równie ważnych powodów.
Gdy znalazł się już wewnątrz musiał dokonać równie ważnego wyboru. Wolał spać na dole czy górze piętrowego łóżka? Według metryki Nexaron od dawna nie był już dzieckiem, ale każdy kto miał okazję go poznać wiedział jak bardzo niedojrzale potrafił się zachowywać. Mimo to zdecydował się wybrać dolne posłanie, a to z prostego powodu... Jak już się spije w trzy du** łatwiej mu będzie do niego trafić. Skoro to już miał za sobą sprawdził jeszcze tylko czy było gdzie powiesić pancerz po czym wziął się do jego zdejmowanie. Współczesnych odpowiedników średniowiecznych zbroi było tyle co ich producentów, a nawet więcej, bo nie można było zapomnieć o niszowych tworach co bardziej zręcznych rzemieślników. Jednym z takich tworów był pancerz Nex'a, który w ogólnym porównaniu nie odbiegał jakoś specjalnie od swojej konkurencji, ale miał parę cech dzięki którym zamiast kupić nowy wolał on go ulepszać. Cecha, która teraz konkretnie się przydawała była dość specyficzna budowa składająca się z czegoś na kształt kombinezonu i doczepionych do niego modułów. Ponieważ kombinezon był jednoczęściowy łatwo go się zakładało i zdejmowało. W razie potrzeby bez żadnego specjalnego szkolenia pirat mógł w czasie krótszym niż pół minuty go założyć i uruchomić. Teraz jednak pozwalało mu to po prostu łatwo go zdjęć i zostawić na posłaniu (powiesić na haku).
Wyświetl wiadomość pozafabularną
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nerthus

14 sie 2016, o 05:10

Miał nadzieje że statek miał własną kuchnie. Od razu by mu było jakoś lepiej że sam będzie mógł przygotować sobie jedzenie. Nie to żeby strasznie przeszkadzało mu jedzenie liofilizowanego żarcia czy innego szajstwa z konserw lub gotowych paczek. Po prostu większość tego żarcia była bez wyrazu, co mu było po tym że dawali do niej jakieś tam saszetki soli i pieprzu jakości batariańskiej broni. Zawsze smakowało tak samo. Nie ważne było czy to "łosoś z sosem koperkowo-śmietanowym" lub "kurczak po syczuańsku". Zawsze go zresztą bawiło że ktoś siedzi w tych wielkich halach produkujących gotową żywność i wymyśla jak mu smakuje ta papka. Ewentualnie banda naukowców która miesiącami stara się utworzyć to kolejne kompozycje smakowo-zapachowe imitujące jedzenie. A potem trafiasz na misje lub inne pole bitwy i ostatnim posiłkiem, który miał cię wzmocnić i dodać dodatkowych sił. Ba! Miał nawet zwiększyć twoje morale! Była pieprzona papka z witamin i randomowego chemicznego gówna o smaku "Stek z dojrzewającej wołowiny z nutką masła czosnkowego". No po prostu aż chce się iść i zdychać na polu bitwy dzięki takim cudownym posiłkom.Wiele osób nie docenia tego jak bardzo ważne jest dobre wyżywienie.
Nie czuł się jakoś super zadowolony z tym że udało mu się strzelić że to brat dziewczyny. Zapewne niektórzy członkowie jego grupy nie będą zbyt radośni że na pokładzie znajduje się chyba jeden z najsilniejszych cockblocków na świecie. Cóż nie jego biznes. Ktoś inny będzie się musiał z nim użerać. On przynajmniej nie miał zamiaru nikomu przeszkadzać podczas całego przelotu, o ile nie dostanie pierdolca z nudów. Wtedy będzie się starał się być nawet trochę mniej małomówny, a nawet poprowadzić jakaś miła rozmowę. Miał tylko nadzieje że nie będzie ona o zabijaniu albo o tym jakim się jest edgy skurwysynem. Tych tematów miał już dość. Zbyt często jest to wałkowane pomiędzy najemnikami, tak często że aż ma się tego naprawdę dosyć. Zajął pokój bliżej śluzy i messy. W pokoju miał zamiar tylko spać,a że nie za bardzo wiedział z kim będzie dzielił pokój to wolał spędzać w nim jak najmniej czasu. Cholera wie, czy jego nowy współlokator nie będzie jakiś upośledzony ewentualnie miał jakiś zajebiście wkurwiający nawyk.
Wchodząc do pokoju wrzucił swoje graty na dolną pryczę. Cóż powód był cholernie prosty. W większości przypadków w łózkach piętrowych dolne łóżko było o wiele bardziej komfortowe. Materac miał lepsze podparcie no i nie wżynał się w plecy bo leży na jednym kawałku materiału. Górne łóżko zawsze musiało mieć lżejsza konstrukcje. Więc i materac był chujowy oraz to że drewniane, w tym wypadku chyba metalowe, podparcia materaca wbijały się cholernie w plecy. No i oczywiście inną sprawą było to że nie wiedział czy utrzyma jego 120 kilo wagi. Nie za bardzo chciałby aby w środku nocy przy zmianie pozycji zjebać się z całą konstrukcją na kogoś poniżej. To raczej nie skończyło by się za dobrze.
Zdjął w końcu z siebie pancerz, sam za bardzo nie wiedział na cholerę go na siebie założył skoro zaraz znowu musiał go ściągać. Ale jak wiadomo na omedze różnie jest, niby kawałek wkurwiającej blachy pomimo to jednak może uratować twoje życie. Odstawił go na stojak, by chwilę potem postawić zaraz obok swoją motykę. Teraz już mógł na spokojnie udać się w poszukiwaniu swojego miejsca i świętego gralla tego statku. Mianowicie kuchni oraz miejsca gdzie nikt mu nie będzie przeszkadzał kiedy będzie palił. Włożył do uszu słuchawki, odpalił Len Barnard oraz Boba Bernarda z utworem "Blues For MR. T" i wyruszył w samotną podróż w jeszcze nieznane mu zakątki tego cudownego statku.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Nerthus

14 sie 2016, o 11:49

Will odprowadził wzrokiem wychodzących, po czym gdy został na chwilę sam na sam z najemnikami, położył hełm na stole, odczepiając również karabin z zaczepu. Oparł go o ścianą i zasiadł tym samym na siedzisku obok. Wystał swoje podczas słuchania azjaty, a teraz skoro zaakceptował warunki swojej nowej pracy, mógł pozwolić sobie na ten komfort. Oparł też ręką o stół wpatrując się w drzwi, gdzie zniknął jego pracodawca razem ze Sveą. Przez te kilka minut co rusz lekko postukiwał palcami o blat, wyczekując powrotu pilotki. Zastanawiał się o czym jeszcze mogła rozmawiać ze zleceniodawcą. Miał nadzieję, że nie rozmawiali tam o czymś "tajemniczym". Te przemyślenia w końcu zostały zakłócone przez komunikator statku, informującym przez Sveę o wylocie. Konkretnie to skierowane do jakiegoś osobnika zwanego Alvą. Zatem był tu ktoś jeszcze na statku prócz nich. W sumie mogło by się wydawać to dziwne by kobieta zajmowała się tym wszystkim sama. Dopiero jak wróciła z powrotem do mesy, mówiąc o tym kim był ów jegomość, Kraiven kiwnął głową w zrozumieniu. Wiedza o tym, że mieli technika na statku, nieco go ożywiła i zadowoliła. Może pomoże mu później rzucić okiem na jego sprzęt. Bądź po prostu pokaże, gdzie Will sam mógłby dokonać przeglądu i konserwacji. Co prawda zrobił to już wcześniej na Horyzoncie, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Odkąd wymienił swój poprzedni kombinezon na ten który obecnie ma na sobie, miał wrażenie, że niektóre podzespoły nie współgrały się ze sobą. Byle żołnierz z podstawowym doświadczeniem w zakresie naprawy uzbrojenia mógł części zamienne poskładać do kupy by wszystko działało, ale ręka technika to co innego. No chyba, że ten technik mało co będzie się znał na uzbrojeniu. Koniec końców, słuchał już kobiety jak ta tłumaczyła najemnikom cały plan statku. Nie przeszkadzało mu nawet jak ta po prostu mówiła to wszystko będąc za drzwiami. Jej dom jej zwyczaje względem innych. Jeśli czegoś Will nie dosłyszy to i tak sobie poradzi. Nie był to duży statek jak z pozoru się wydawał, więc nie powinno być problemu ze znalezieniem tego co się szuka. Nie mniej, kiedy już wytłumaczyła wszystko co z czym się je, udając się na mostek, Kraiven odczekał chwilę aż wszyscy stali, udając się do wskazanych pokoi. Będąc sam w mesie, zdjął rękawice, kładąc je obok hełmu i pozwolił sobie jako pierwszy sięgnąć do barku, wyjmując dwie szklaneczki oraz całą butelkę jakiegoś whiskacza. Nalał sobie do jednej szklaneczki cały trunek po brzegi i delektował się nim, wypijając na raz całą zawartość. W odstępie tego czasu, siedział sobie rozmyślając o swoich sprawach. Przy okazji też czekał na tego całego technika. Lepiej od razu załatwić przegląd by mieć to z głowy, a potem można było pomyśleć o jakimś solidniejszym wypoczynku.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Doki”