Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Hunter

18 sty 2014, o 09:49

Obrazek

Theme
Obrazek

Informacje

Informacja o produkcji

Producent: Zakłady zbrojeniowe Hierarchi Turian
Linia produkcyjna: Epyrus- Interceptor class
Klasa: Korweta
Rok wprowadzenia: 2186


Dane techniczne

Długość: 125m
Układ napędowy (s): Napęd FTL, Główne silniki napędowe, Manewrowe silniki
Rdzeń napędowy: Reaktory Podwójno-fuzyjne (Tantalos)
Tarcze: Zaawansowane wielordzeniowe (CBT)
Pancerz: Pancerz Silaris (ograniczone do regionów rdzeniowych statku)
Uzbrojenie: (3) Standardowy chowany LASER GARDIAN, zamontowany na brzuchu statku / Chowany akceltor masy, zamontowany pod każdym ze skrzydeł
Inne systemy:
Stół z Galaktyczną mapą
Komunikacja Jammer
Wirtualna Inteligencja (Haelos) - Postać mężczyzny Turianina. Jego osobowość odzwierciedla lojalność do Hierarchii Turian

Uzupełnienie:
Załoga: 7
Materiały eksploatacyjne: 6 tygodni

Wykorzystanie:
Jednostka zwiadowcza/uderzeniowa

Opis i Wnętrze Statku
Sojusz Przymierza i Hierarchii miało swoje plusy. Dzięki współpracy, powstał koncept statku, który miał być szybki i zabójczy w wielu sytuacjach. Turiańska korweta została zaprojektowana zgodnie z konceptem okrętów klasy - Fregata. Pomimo słabszej wytrzymałości w porównaniu do reszty okrętów turiańskich, nadrabia to szybkością i siłą ognia równą swoich starszych kuzynów. Całość składa się z jednego podkładu i dwóch pomniejszych. Jeden prowadzący w dół do działka GARDIAN, a drugi w górę do tunelu technicznego, w którym zawarte są podsystemy statku, wymagające co jakiś czas rutynowego przeglądu. Inżynierowie Hierarchii doskonale wiedzieli jak zoptymalizować okręt na potrzeby małych jednostek. Wnętrze statku jest konstrukcję modułową, która umożliwia łatwą rekonfigurację korwety z jednej funkcji do drugiej. Korweta klasy "Hunter" jest typem bojowo-przechwytującym, w którym zoptymalizowana lepszy pancerz i tarcze. Standardowa załoga tej klasy to od 6 do 10 wzwyż, ale może mieścić w zakresie od 10 do 125 łącznie, w zależności od konfiguracji. Asem tego okrętu jest działo laserowe, choć inżynierowie nie wykluczają wprowadzenia eksperymentalnego działka THANIX. Pomimo, że okręt nadrabia komfortem, to jakość wykonania jest majstersztykiem. Łatwe poziome rozmieszczenie ułatwia szybki dostęp do całości statku, oraz kapsuł ewakuacyjnych, rozmieszczonych w wielu lokacjach. Od dziobu, gdzie znajduję się kokpit i centrum dowodzeniu, aż po maszynownię. Hunter jest w stanie wytrzymać przyspieszenie do 2400G i może przenosić maksymalnie do 300 pasażerów.

Plan statku

I pokład

Kokpit
Centrum dowodzenia
Korytarz
Kwatery Załogi
Pomieszczenie medyczne
Zbrojownia
Kajuta kapitańska
Ładownia
Kwatera Mechanika
Maszynownia

Wyższy pokład

Tunel Techniczny

Dolny pokład

Komputer celowniczy GARDIAN LASER

~~~~~~~~~

Załoga (NPC)

**Akta zastrzeżone**
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 9 mar 2016, o 14:41 przez Vergull Vallokius, łącznie zmieniany 4 razy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Hunter

18 sty 2014, o 09:52

**Dzień wcześniej**

Gdy wszystkie formalności zostały załatwione, Vergull skierował się do doku gdzie stacjonował jego okręt. Po drodze mijał innych żołnierzy i kapitanów, którzy biegali w różne strony szykując się na coś o czym Vallokius nie miał pojęcia i szczerze nie obchodziło. Okręt "Hunter" jak zawsze stacjonował na swoim miejscu. Technicy sprawdzali jeszcze jego funkcjonalność i inne usterki. Wszakże to okręt nowego generacji zaraz za słynną ludzką Normandią. Trochę irytował go fakt, że latał na pojeździe zaprojektowanym częściowo przez ludzi. Gdyby jeszcze to oni wybudowali ten okręt, to zapewne poprosił by o inny. Oczywiście tak sobie wmawiał. Kiedy wszedł na statek od strony mostka, przywitał go rzecz jasna Desan. Weteran wojenny, którego szramy i blizny już na stałe stały się jego wizerunkiem na twarzy.
- Spóźniłeś się Vergull - odparł chrapliwym spokojnym głosem, stojąc ze skrzyżowanymi rękoma na torsie. Obok niego stał również Villyrus. Zastępca Vallokiusa, który w przeciwieństwie do pozostałej dwójki, był nad wyraz przeciętnym turianinem o spokojnym i towarzyskim charakterze - Przesadzasz Desan, Vallokius po prostu szukał zagubionej niewiasty po bazie - zachichotał, a Vergull zmrużył oczy. Wszyscy wiedzieli, że ich kapitan był kawalerem i nie mógł sobie poradzić ze znalezieniem swojej wybranki. Widząc jego reakcję, Kersan pośpiesznie dodał - Nie mniej, okręt jest sprawny i gotowy. Czekamy na twoje rozkazy - schował ręce za siebie, oczekując odpowiedzi. Vallokius z początku nie odpowiedział. Wszedł do końca na okręt, kierując się na fotel kapitana. Usiadłwszy, przyglądał się centrum dowodzenia i jego załodze. Wszyscy już stali, albo siedzieli na swoich stanowiskach, czekając na sygnał. Nie musieli długo czekać na odzew Vergulla - Kurs na Cytadelę - zakomenderował, kładąc prawy łokieć na prawym ramieniu krzesła, opierając się tym samym ręką o policzek.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Hunter

21 sty 2014, o 13:04

Porucznik nie musiał długo czekać na odzew. Po krótkiej chwili podczas skanowania i zamkniętego za nim luku, dało się słyszeć odgłos wydobywanego powietrza z zawiasów, a drzwi do Huntera stanęły mu otworem. Wszedł bezpośrednio do do centrum dowodzenia, oraz kabiny pilota, który siedząc na krześle skierowaną w jego stronę, zasalutował mu oddając cześć Hierarchii Turian. Kątem oka mógł dostrzec siedzące tu jeszcze trzy osoby, oraz prawdopodobnie dowódcę, który to siedział na fotelu mieszczącego się nieco na podwyższeniu przy mapie galaktycznej. Młody pilot, który patrzył na Zeervusa, odpowiedział
- Witamy na pokładzie Huntera poruczniku, Kapitan już na ciebie czeka - uśmiechnął się jako tako poprzez rozsunięcie żuwaczek, odwracając z powrotem ku konsoli statku. Na pierwszy rzut oka wydawać się mogło, iż pilot ten był zbyt młody na kierowanie tego typu statkiem. Zwłaszcza w prawdziwych warunkach. Na oko można było stwierdzić, że miał z powyżej dwudziestu, a może trzydziestu lat. Ktoś taki powinien być jeszcze w akademii. Poprawił swoje gogle na czole, wciskając jakieś komendy. Prawdopodobnie przygotowywał okręt do startu, bądź skupiał się na rozmowie, która odbywała się właśnie drogą komunikacyjną pomiędzy dwoma turianami. Haazheel rozpoznał bez problemu ten głos. Był to Admirał Virana. Turianka, która dowodziła tutejszą flotą turiańską stacjonującą na Cytadeli. Nie mniej, dwójka pozostałych turian, która siedziała po prawej i lewej stronie przy wielkich konsolach statku po przeciwnych stronach, wyglądali już na zaprawionych weteranów w boju. Jeden szczególnie rzucił się w uwagę. Obaj turianie dostrzegłwszy Zeervusa, również wykonali gest wojskowy ku chwale Hierarchii.
Jeden z nich był spoglądał poważnie na porucznika, zmrużywszy oczy. Miał długą blizna na lewym oku , która idealnie skomponowała się z jego biało-niebieskimi tatuażami. Pancerz typowo uderzeniowy był w kolorze ciemno szarym. Popatrzył tak jeszcze na porucznika, po czym znów skupił swój wzrok na kapitanie statku. Drugi turianin, który siedział na przeciwko swojego starszego kompana, był nieco młodszy. Był prawdopodobnie w jego wieku. Mając typowo turiański wizjer, spoglądał na niego przyjaźniej. Nie miał żadnych blizn, co ciekawe dało się zauważyć na nim bardzo znany model pancerza dla zwiadowców w kolorze czarno-zielonym. Phantom był pancerzem przeznaczonym tylko dla elitarnych jednostek. Tak samo jak poprzednik, również po chwili skupił swój wzrok na Vergullu. Natomiast trzeci osobnik w wojskowym pancerzu koloru niebieskiego, stał nad jedną z konsol przy pilocie. Jedynie spojrzał kątem oka na nowo przybyłego, po czym ponownie się odwrócił. Kapitan Huntera, natomiast siedział jak dało się zauważyć w dalszej części statku na grubym fotelu. Rozmawiał przez komunikator okrętu, mając podpartą lewą rękę na policzku. Zeervus z daleka nie mógł zobaczyć dokładnej sylwetki Vallokiusa. Musiał podejść bliżej.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Hunter

21 sty 2014, o 19:29

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Istotnie turianin musiał przyznać, iż jego odezwa spotkała się z ekspresowym odwetem. Z nutką ucieszenia, mężczyzna wszedł do środka, gdzie przywitał go salutujący młody pilot. Ten następnie oznajmił porucznikowi, iż kapitan niniejszego statku czeka na niego. Haazheel w odpowiedzi zasalutował Villisowi i odparł.

- Dziękuję za przywitanie. W takim razie nie pozwolę Kapitanowi czekać.

Po czym skierował swoje kroki w głębię Centrum Dowodzenia "Huntera". Mężczyzna mijał po drodze ludzi, których zgrupował dowódca tej jednostki. Z jednej strony jak ten pilot, co go przywitał załogę stanowili młodzi, ale zapewne utalentowani ludzie. Turiańska Armia bowiem nie oddawała cennych statków, trzonu jej potęgi w ręce młodzieży, jeżeli nie miała do tego kompetencji i zadatków. Jednakże widać, że znajdowali się tutaj zaprawieni w boju weterani, zwłaszcza ci którzy zajmowali stanowiska przy Kapitanie. Osobnikom, którzy mu zasalutowali, również zasalutował, natomiast tym, którzy w ogóle zwrócili na niego uwagę, skinął głową. Kiedy zbliżył się do stanowiska dowódcy, dopiero usłyszał głos dobiegający z komunikatora. Musiał przyznać, że rozmowa z Admirał Virianą robiła na nim wrażenie. Może to dlatego że nie często miał okazję słuchać kogoś wyższego rangą niż kapitan. Jednakże taka była jego pozycja w Hierarchii i nie miał zamiaru pchać się gdzie nie potrzeba. Słysząc, że rozmowa między Vallokiusem, a Virianą nadal trwa, mężczyzna stanął w rozkroku, zakładając ręce za plecami. Nie zamierzał przeszkadzać rozmowom z wyższym dowództwem, jak również rozglądaniu się po "włościach" Vergulla, bez uprzedniego przywitania się. Porucznik Haazheel zatem czekał, wiedząc iż niedługo pewnie usłyszy powód jego ściągnięcia. Kiedy rozmowa się zakończyła, a Kapitan zwrócił uwagę na Zeervusa, ten stanął na baczność i zasalutował mówiąc.

- Kapitanie. Porucznik Zeervus Haazheel z 60. Dywizji Desantowej. Melduję się zgodnie z wezwaniem.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12102
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hunter

22 sty 2014, o 19:33

Głos admirała Virany rozchodził na tyle głośno, by i Zeervus mógł słyszeć o czym mowa. Takie też było zamierzenie admirała, żeby obaj turianie znali szczegóły misji.

- Dernos podróżował turiańską fregatą Lone Ranger. Co określony przebyty odcinek Lone Ranger miał wysyłać sygnał na rzadko używanej częstotliwości do centrali, żebyśmy mogli go namierzyć, gdyby coś poszło niepomyślnie. Nie ryzykowaliśmy łączności radiowej w obawie przed wykryciem. Ostatni sygnał otrzymaliśmy tuż po wkroczeniu do Hades Gamma, więc coś musiało nastąpić właśnie w tamtych rejonach. Nie znamy szczegółów, dlatego wysyłamy was, żebyście dowiedzieli się, co zaszło. Musicie reagować tak szybko, jak to możliwe.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Hunter

24 sty 2014, o 11:27

Vergull siedząc na fotelu kapitana, słuchał pani admirał z należytą uwagą. Jego policzek, opierał się na lewej ręce, a wzrok swój skierował po chwili na porucznika. Patrzył na niego mając przymrużone oczy, ale jednocześnie słuchał Vireny. Kiedy nastała chwilowa cisza, Vallokius w pełni skupił się na Zeervusie, który stanął niedaleko mapy galaktycznej jak i samego kapitana. Rozmowa jak przypuszczał Haazhel nie skończyła się, ale jedynie została wstrzymana przez pojawienie się jego osoby na statku. Kapitan nie odpowiedział mu z początku, a jedynie zamrugał oczami, przestawszy się już opierać ręką. Oparł się całym swoim ciałem o tył fotela, odsłuchawszy odpowiedzi na zadane wcześniej pytanie.
- Zajmiemy się tym, może pani na nas liczyć - odpowiedział jej młody Vallokius, czekając, aż ta się wylogowuje. Ponownie skupił swój wzrok na poruczniku, kładąc prawy łokieć o ramię fotela, opierając sobie tym samym ręką o policzek - Witamy na pokładzie - zaczął, przyglądając się nowemu turianinowi - Zgodnie z rozkazem, zostałeś przydzielony na czas misji do mojej załogi. Liczę na owocną współprace, poruczniku.
Jak można było zauważyć, głos kapitana był nienaturalnie cichy i chłodny jak na typowego turianina. Nie był on nie zrozumiały, ale ta wada genetyczna, bądź chrypa tylko podkreślała jego agresywność, bądź spokój. Kapitan nie spuszczając wzroku z nowego nabytku, nacisnął lewym palcem na guzik komunikatora statku, nie dając mu dojść do słowa - Villis, kurs do systemu Hades Gamma. Załogo, przygotować się na wylot. Opuszczamy Cytadelę - Reszta członków załogi, która spoglądała z wyczekiwaniem
na rozkaz, odwróciła się ku monitorom zajmując się swoją pracą, zaś jeden z turianów podszedł bliżej porucznika. Mógł on zauważyć, że to był ten sam żołnierz, który stał obok pilota zignorowawszy go. Vergull natomiast, odcisnąwszy przycisk, czekał na odpowiedź porucznika, a gdy już skończył dodał - Villelix zaprowadzi cię do zbrojowni byś zdał broń. Podróż potrwa przez jakiś czas, więc możesz zająć jedną z wolnych kwater na statku. Wezwę cię gdy będziesz potrzebny - machnął mu lekko lewą ręką - Możesz odejść
Żołnierz spojrzał krzywo na nowego, informując go dość spokojnie - Za mną poruczniku...pokaże ci twoje tymczasowe lokum - wyminął Zeervusa, kierując się do drzwi prowadzące jak można było przypuszczać do innej części okrętu. Można było się domyślić, że statek był zaprojektowany na pierwowzorze innych turiańskich statków. Przeszli przez korytarz, a następnie do kwater załogi. Tam też Kurius wskazał wolny pokój, nic nie odpowiadając. Następnie, skierował się do zbrojowni, wklepując kod na konsoli by ta stanęła mu otworem. W środka dało się zauważyć całkiem niezły arsenał. W każdym kącie znajdowała się magnetyczna szafka, przypisana do każdego załoganta. Stół do modyfikacji broni, oraz stojaki z karabinami typu Phaeston. Kątem oka można było nawet zauważyć kilka karabinów wyborowych. Żołnierz, odwrócił się do Haazheela, czekając, aż ten zda broń.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Hunter

12 kwie 2014, o 14:49

Będąc już na statku oczywiście turianka tak samo jak reszta odstawiła swoja broń do schowka, tam skąd wcześniej ją zabrała. Dekontaminacja jej już nie dziwiła i w zasadzie nawet nie czuła się źle podczas niej. Kiedyś miała dziwne myśli, że coś może pójść nie tak, ale teraz przechodziła przez to można rzec w pełni profesjonalnie toteż o dziwo dłużej zajęło jej siedzenie przy schowku na broń niż tam. Zanim się w pełni zebrała aby udać się do centrum medycznego chwilę przyjrzała się swojemu karabinowi snajperskiemu. Pogłaskała go jakby był jej pupilem i chyba wróciła gdzieś myślami. Na szczęście szybko ocknęła się z tego pływania we wspomnieniach i pośpiesznie powędrowała aby pozbyć się swojej zbroi, która została nieco pogryziona nie mówiąc już, że wciąż czuła to bardzo nieprzyjemne uczucie przy łopatkach. Oczywiście musiała się w coś odziać zanim przyszła by ją jakoś opatrzono. Turiańska skóra była twarda i wytrzymała, ale dyplomatka mając pewną wiedzę medyczną zdawała sobie sprawę, że cokolwiek obcego się wgryzie może wywołać poważne konsekwencję. Zapewne Zeervus już dawno temu pojawił się u medyka zaś Qeirana wpierw będąc jeszcze w swojej kajucie, gdzie przebierała się w coś podobnego krojem do munduru kobiecego jednak na pewno nim nie był. Qeirana podczas podróży na statkach pokroju Huntera preferowała wygodę i bezpieczeństwo, a skoro sam pancerz miała w niezbyt dobrym stanie toteż oddała go może do połatania a sama już idąc w ubraniu cywilnym powędrowała szybko do Centrum Medycznego statku.
Turianka nie spodziewała się w żaden sposób, że cokolwiek stanie się poważnego komuś z załogi, a w szczególności samemu kapitanowi. Jawił się on kobiecie jako dobrze wyszkolony żołnierz i przywódca skoro ma swój własny statek i swoich podwładnych na nim, którzy bez mrugnięcia wykonują jego rozkazy. Wiadomym było, że turianie tak czy inaczej oddani są swemu przywództwu jednak trzeba przyznać, że załoga Huntera była nieźle wyszkolona i z działu bojowego jak i zachowania na statku co za tym idzie również w wykonywaniu rozkazów.
Wchodząc zatem do pomieszczenia gdzie znajdował się coś na wzór szpitala pokładowego przystanęła wpierw nie wiedząc co się stało. Widząc Vergulla podłączonego do całej aparatury podtrzymującej życie turianka aż oniemiała. W jej głowie zaczęły kotłować się myśli, a w zasadzie ich cała chmara. Pytanie "co się stało?" było chyba najczęstsze z tych wszystkich, które w krótkim czasie zrodziły się w kobiecie.
Pierwsze co zrobiła gdy zebrała się w sobie to rozejrzała się za kimś kto mógłby udzielić jej pomocy i przede wszystkim powiedzieć dlaczego kapitan leży nieprzytomny.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Hunter

15 kwie 2014, o 17:51

Jak słusznie zauważyła Qeirana, gdy mężczyzna zdał swój ekwipunek miał zamiar udać się do medyka. Zdejmując pancerz i spoglądając na szkody w nim zrobione, nie spodziewał się, że mały lodowy robaczek mógł z taką łatwizną zabawić się jego skórą jak wieśniak ze świeżą glebę, wręcz czekająca na rozoranie. To było nawet zabawne, że Bitwę o Cytadelę przeszedł bez szwanku, a teraz na pierwszej lepszej misji byle Xenos bawił się nim jak chciał.
Ostatecznie po oddaniu pancerza, Haazheel udał się utykającym krokiem w stronę centrum medycznego na Hunterze. Skóra na karku i plecach piekła go niemożebnie, jednakże nie było to uczucie, które mogłoby go zwalić z nóg. Miejscowy cyrulik w chwilę odprawi swoje czary i Porucznik będzie mógł ponownie pomykać ze swoim Avengerem. Wyglądał pewnie jak siódme nieszczęście, zwłaszcza od strony pleców z podartym mundurem, krwią i wygryzioną dziurą w plecach, jednakże na razie była to sprawa drugorzędna.
Kiedy wszedł do owego "miejscowego szpitala" zauważył mniej więcej to samo co Qeirana, nie wspominając jej samej. Vergull podłączony do aparatury na pewno nie był dobrym znakiem. Co więcej powagę sytuacji wyczuł już, gdy oficer pokładowy na Hunterze wspomniał o pierwszeństwie odbioru Vallokiusa. Nie sądził jednak, że będzie leżał nieprzytomny. Można jedynie było modlić się do Duchów, aby dowódca tego statku odzyskał siły, ale przede wszystkim należał mu się spokój.
- A miał być to spokojny spacer po śniegu... - odparł do rozglądającej się Qeirany, podchodząc do niej odrobinę i rozglądając się za jakimś medykiem, który mógłby zająć się jego stanem zdrowia - Skoro nie biega tutaj tabun medyków i cała załoga tu nie stoi to znaczy, że jest w miarę w porządku. Nie ma co się martwić o Kapitana... na razie.
Zeervus poklepał ją przyjaźnie po ramieniu aby odrobinę się uspokoiła. Zapewne stan Vergulla wymagał, aby dano mu wypocząć i zregenerować się, ograniczając obecność osób trzecich jedynie do personelu medycznego tej jednostki.
ObrazekObrazek
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Hunter

18 kwie 2014, o 10:15

Broń i zbroje wszyscy rzecz jasna zostawili w zbrojowni za pośrednictwem Kuriusem, który to palił rzecz jasna papieros. Z zadowoleniem przyglądał się porysowanym przez lód i przez inne czynniki wyposażenie. Uśmiechał się szyderczo, pokazując swoje boczne zęby. Chyba lubił zajmować się ich konserwacją. Jak się później okazało, ktoś z załogi wytłumaczył Quierenie i Zeervusowi, że Villelix tak naprawdę kochał zapach smaru i ognia. Przy okazji wymigiwał się od pracy w centrum dowodzenia. Wolał dniami i nocami przesiadywać właśnie tam, niż w typowym miejscu otoczonym przez komputery. Po zdaniu ekwipunku, większość załogi udała się właśnie do pomieszczenia medycznego. Tam też większość zastała lezącego na łożu Vergulla. Nie podobał im się ten widok, ale zaniechali komentarzy. Po prostu pozwolili się sprawdzić Qurilowi i powrócili na swoje stanowiska pracy. Hunter był już w drodze do opuszczenia Klensel. To była tylko kwestia godzin nim dotrze do przekaźnika masy.
Nie mniej, kiedy Aecterus zaczęła szukać kogoś kto by jej powiedział co zaszło, jej kroki skierowały się właśnie na przednią cześć statku. Tam też mogła usłyszeć rozmowę Kersana i Demrilla, gdzie ten pierwszy, relacjonował wydarzenia. Villelix był poirytowany zaistniałą sytuacją. Tak jak wcześniej zawsze był zabawny i wyluzowany, tak teraz jak nigdy dotąd był spięty.
- Powinienem był się domyślić. Vergull zawsze dbał o nas i z radością oddałby życie by nas uratować w fatalnej sytuacji. Przeklęte zbiorniki z tlenem... - odparł drapiąc się trójpalczastą ręką po płacie czołowym. Z przymrużonymi oczami, spoglądał gdzieś na dół, omijając spojrzenie kapitana. Nie chciał mu spojrzeć prosto w oczy. Było mu żal samemu do siebie, że spowodował do tego incydentu. Winił się za to do takiego stopnia, że aż dało się to zauważyć po jego zachowaniu.
Jak się mogła dyplomatka domyślić, nie chodziło o jakiś czynniki zewnętrzne pokroju uszkodzenia ciała przez starcie z gatunkami na mroźnej planecie, gdzie Lone Ranger był rozbity. Chodziło zupełnie o coś innego i mniej niespodziewanego.
Desan siedział natomiast wyprostowany. Patrzył na turianina z powagą. Żadna emocja nie wkradła się w niego. Był tak zimny i opanowany, że prawie jak sam Vergull. Z tą różnicą, że on troszeczkę bardziej zachowywał się niczym prawdziwy głaz, na którego zlewały się wszystkie żale, troski, narzekania załogi. W pewnym momencie zamknął oczy, odpowiadając oficerowi łączności.
- To nie twoja wina. Nawet ja bym się nie domyślił, że Vergull wykorzystałby cały dodatkowy zbiornik tlenu dla towarzysza niż dzieląc na połowę. Logiczne jest, że w osiemdziesięciu procentach, tlenu starczyło by dla obu - otworzył oczy, a ich spojrzenia wreszcie się spotkały - Vallokius podjął decyzję. Uszanuj ją i bądź mu wdzięczny. Irytacją i poczuciem żalu do samego siebie, nie zadowoliło by go to. Wracaj na stanowisko, porozmawiamy później o tym - tu spojrzał na dyplomatkę, czując na sobie jej wzrok i oddech. Lodowatym wzrokiem przyszpilał ją do podłogi. Czekał na jej pytanie, bądź na jakąkolwiek reakcję. Kersan natomiast zerknął na moment na Queirenę, po czym westchnąwszy, wrócił na swój fotel po prawicy niedaleko fotelu kapitańskiego.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Hunter

19 kwie 2014, o 13:25

Qeirana spojrzała na Zeervusa i westchnęła. Wiedziała, że turianin starał się jej pomóc jakoś jednak niewiedza przyciskała ją coraz mocniej do ziemi. Co jeśli Vallokius poświęcił swoje zdrowie aby do ich grupy coś nie dotarło? Co jeśli to oni są własnie powodem dla którego on tu teraz leży? Myśli turianki szalały w jej głowie niczym tornado porywające wszystko inne ze sobą. Panna Aecterus nie widząc nikogo innego w centrum medycznym statku zaczęła szukać odpowiedzi w innych częściach Huntera aż w końcu jej kroki zaniosły ją do Centrum Dowodzenia gdzie wzrokiem odnalazła Kersana i Demrila.
Usłyszała ich rozmowę przez co czuła się nieco źle, że tak ich podsłuchuje, ale co zostało usłyszane od słyszane nie będzie. Grzecznie czekała aż mężczyzni przestaną ze sobą dyskutować. Splotła ręce przed sobą i wbiła wzrok w ziemię. Nie wiedziała do końca co myśleć. Z jednej strony usłyszała, że Vallokius uratował życie swojemu towarzyszowi na dodatek narażając swoje bez powodu. Z drugiej zaś zastanawiała się co wywołało u niego akurat taką decyzję. Może był przekonany, że faktycznie to osiemdziesiąt procent wystarczy jedynie na jedną osobę? Może planował coś jeszcze oprócz powrotu na Huntera. Może znalazł coś we wraku Lone Rangera i nie przekazał tej informacji innym aby sami nie narażali swojego życia? Qeirana znów stała jak ta biedna i patrzyła się na ziemię. Znała takie misje jedynie z opowiadań czy starych raportów, które zostały odtajnione na rzecz jej pracy w placówce dyplomatycznej na Palaven. nigdy jednak nie sądziła, że będzie świadkiem takiej gdzie pomimo braku zagrożenia ze strony innych istot ktoś będzie ranny czy nieprzytomny na tyle aby podłączać go do aparatury jak samego kapitana Vergulla.
Turianka zapewne stałaby tak jeszcze przez dłuższą chwilę gdyby nie usłyszała, że mężczyźni skończyli rozmowę. Uniosła wzrok wpierw na Desana. Gdyby tylko mogła to starałaby się go jakoś pocieszyć czy nawet dodać otuchy przytuleniem się jednak wiedziała, że żołnierze to powinni być "twarde bydlaki" cytując tu swojego wuja i takie zachowane z jej strony jest kompletnie nie na miejscu. Pasuje ono wobec cywili nie stacjonujących na statku bojowym Hierarchii Turian.
Chwilę później spojrzała na Demrilla, którego wzrok o mało co nie spłoszył kobiety. Ta zaś przełknęła ślinę bojąc się, że zaraz się dowie czegoś nie przyjemnego czy też tymczasowy dowodzący powyciera nią pokład jednak wyprostowała się. Dosłownie stała teraz na baczność pomimo tego, że była tu gościem już nie ubranym w pancerzu, a w cywilne ubranie podobne może trochę do munduru. Zbliżyła się jeszcze do niego coby nie krzyczeć przez całe pomieszczenie.
- Jeśli można... - zaczęła powoli zbierając w sobie więcej odwagi na skonfrontowanie się z turianinem siedzącym przed nią. - Co stało się kapitanowi Vallokiusowi? Czy jego stan zdrowia jest zagrożony? - turianka już nieco pewniej stała przed Demrilem. Niech ma być co będzie. Jeśli krzyknie na nią, że się wtrąca w nie swoje sprawy to najwyżej wyleci wraz z wrzaskiem Desana chociaż wolałaby się wcześniej dowiedzieć czy będzie miała jeszcze możliwość przynajmniej krótkiej rozmowy czy podziękowania Vergullowi za tę... "przygodę".
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Hunter

22 kwie 2014, o 18:01

Widząc, iż jednak nie poprawił humoru Qeiranie, Zeevus wzruszył ramionami odprowadzając wzrokiem zrezygnowaną Dyplomatkę. Panna Aecterus pewnie musiała ciężko przeżywać tą całą sytuację, skoro była tak przybita. Oczywiście, że nigdy nie jest miłe jak któryś z towarzyszy broni stał na krawędzi życia, jednakże takie sytuacje były wpisane w ryzyko zawodowe. Oddanie zdrowia i wystawianie swego ciała na najcięższe próby należało do obowiązków turniańskiego żołnierza i dla "wtajemniczonych" nie powinno stanowić czegoś dziwnego, czy wstrząsającego. Tak przynajmniej pojmowano pojęcie obowiązku w 60. Dywizji i tego też Porucznik uczył swoich podwładnych. Jeżeli mieli rozkaz ochrony, to mieli nawet oddać życie dla powodzenia misji. Tego wymagał interes Hierarchii jak i reputacja Dywizji. Zeervus wierzył w to, że dzięki takim wartościom formacja Haazheela, jak i Vallokiusa wyróżniały się, od pozostałych wojsk Przestrzeni Cytadeli, a co najważniejsze od wojsk Przymierza Ludzi.

Po jakimś czasie Haazheel w końcu dorwał jakiegoś medyka, który zgodził się zająć się jego raną. Na razie priorytetem było monitorowanie stanu zdrowia Kapitana, jednakże łapiduchowi udało się wcisnąć Porucznika w grafik. Niedługo potem Haazheel znalazł się pryczy medycznej i pozwolił, aby maszyna powoli i precyzyjnie zszyła poniesione przez niego rany. Efekt końcowy był zadowalający, a plecy Zeervusa nie odbiegały od normy turiańskiej anatomii, no może oprócz blizny na karku, która była w porównaniu z całokształtem niewielkim efektem ubocznym. Co do nogi okazało się, iż był to jednak niewielki uraz, dzięki pancerzowi. Niewielka dawka Medi-żelu pozwoliła na spokojne zagojenie rany.

Po dokonanych czynnościach medycznych Haazheel udał się do kajuty, by móc się przebrać w czysty mundur. Ten, który miał na sobie podczas misji niestety nadawał się jedynie na podpałkę lub szmatę do wycierania podłóg. Honor nie pozwałaby mu go oddać nawet na pomoc dla powodzian, zwłaszcza z tą zakrwawioną dziurą na plecach. Porucznik w kilka chwil doprowadził się do stanu idealnego. Po paru dopracowaniach, Zeervus mógł udał się do Centrum Dowodzenia, co też uczynił. Prawdę mówiąc sam interesował się szczegółami stanu Kapitana, jednak z drugiej strony wśród załogi najpewniej panował grobowy nastrój związany z zaistniałą sytuacją. Bezpiecznie, zatem byłoby nie wracanie do tematu przez jakiś czas. Kiedy Haazheel przekroczył progi Centrum Dowodzenia zauważył swoją znajomą dyplomatkę konferującą z jednym z podwładnych Vallokiusa. Nie chcąc przeszkadzać im w wymianie zdań, Zeervus podchodząc bliżej stanął jedynie z boku. Jedyne tak naprawdę, co go teraz interesowało to, co dalej mają począć i czy nadal jego umiejętności będą potrzebne w dalszej części misji załogi Huntera.
ObrazekObrazek
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Hunter

23 kwie 2014, o 11:57

W centrum dowodzenia emanowała dziwna cisza, a zarazem pustka. Jakby statek stracił cząstkę siebie po tym wydarzeniu. Większość przebywającej tu załogi milczała, zajmując się swoją pracą. Kalibracją, dostrajaniem częstotliwości i komunikacji, skanowania, pilotowania i tym podobne.
Desan wpatrywał się w oczy dyplomatki. Żadna emocja, ani mimika twarzy nie zmieniła się u tego turianina. Był tak zimny, niczym głaz, który nie odczuwał kompletnie nic. Przekręcił tylko lekko swoje oczy, kiedy dostrzegł jak Zeervus zjawił się tuż za Queiraną. Po tej krótkiej ciszy i wpatrywania po sobie, odwrócił się, włączając holograficzną klawiaturę i ekran przed sobą. Zaczął coś pisać, ale jednocześnie zaraz po tym, odpowiedział na zadane pytanie
- Życiu kapitana nic nie zagraża - począł pisać w miarę szybko niczym profesjonalista, nawet nie wpatrując się w klawisze, a na ekran przed sobą. Pisał jak dało się zauważyć kątem oka, wiadomość. Prawdopodobnie pisał raport sytuacyjny przełożonym. Mógłby to zrobić co prawda głosowo, ale widać turianin ten wolał tradycyjne i starsze metody komunikacji. Możliwe też, że sytuacja jaka panowała na Hunterze na to mu nie pozwalała. Nie mniej, krótka przerwa, a Desan kontynuował swoją wypowiedź - Vergull uratował można by rzec życie Kersanowi, nie zważając na poświęcenie swojego. - znów nastąpiła cisza, która była co rusz zakłócana lekkim stukotem holograficznych klawiszy. Dał czas na przeanalizowanie swojej wypowiedzi. Koniec końców, odparł na koniec - To wszystko co miałem do powiedzenia. Hunter za niedługo opuści system Hadesa. Odpocznijcie. Okazji tej potem nie będzie, gdyż zaraz jak dotrzemy do przekaźnika, zapewne dostaniemy nowe instrukcje co do przebiegu misji - odparł równie chłodno na odmaszerowanie, dając do zrozumienia, że to koniec konwersacji z nim. Zapewne rodziło się pytanie, dlaczego Vallokius miałby tak ryzykować. Może ktoś inny z załogi byłby gotów udzielenia tej odpowiedzi. Lecz sądząc po ich reakcji, marna była szansa na dowiedzeniu się czegoś ciekawego. Jedynie Kersan nerwowo się zachowywał, stukając cicho palcami o blat swojego stołu, na którym opierał się rękoma i wpatrywał w monitor, majstrując coś z częstotliwością.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Hunter

28 kwie 2014, o 07:51

W pewnym sensie odpowiedź Demrilla nie satysfakcjonowała Qeirany. Jako, że była ciekawska z natury to wolałaby najlepiej aby ktoś opowiedział jej wszystko z każdym szczegółem co tam się wydarzyło, a jeśli chociaż nie to to przynajmniej gdyby mogła przeczytać raport... oczywiście mogła jedynie o tym wszystkim pomarzyć. Na słowa turianina dowodzącego aktualnie Hunterem skinęła głową na znak, że zrozumiała i tak jak zalecił postanowiła udać się do swojej kwatery gdzie zapewne spędzi już resztę czasu.
- Dziękuję za tę informację. Będę czekała na dalsze rozkazy i instrukcje w swojej kwaterze jak zalecono. - dyplomatka odparła uprzejmie, a sam ton wypowiedzi postarała się utrzymać w oficjalnym wydźwięku. Spojrzała na Zeervusa przelotnie i skinęła mu głową chcąc dać znać, że sama opuszcza już Centrum dowodzenia statku.
Wychodząc jednak zatrzymała się na bardzo krótką chwilę i przyjrzała się Kersanowi. On mógł jej wszystko powiedzieć jednak pod presją jaką teraz wywierał Demrill zapewne nic nie przeszłoby mu przez gardło, albo sam Desan skutecznie zatkałby mu usta. Bądź co bądź kobieta nie była żadnym wojskowym, a dyplomatką którą większość osób najczęściej myli lub przyrównuje ze zwykłym politykiem, który więcej kłapie żuwaczkami, a broń trzymał raz w życiu podczas przymusowego szkolenia na Palaven. Z tego też powodu zrezygnowała póki co całkowicie z próby inwestygacji całej tej sprawy i miała jedynie nadzieję, że jak kapitan się obudzi to może sam będzie chciał coś więcej wyjaśnić.
Turianka przez korytarze statku szła milcząc. Mijała innych załogantów i jeśli jakiś na nią spojrzał starała się zrobić dobrą minę do złej gry. Nie chciała po sobie poznać, że do takich chwil jest kompletnie nieprzyzwyczajona, a zrobienie małej otoczki, że jest silną i opanowaną kobietą wśród męskiej załogi może okazać się trafnym pomysłem. Już pewnie sam fakt, że poszła z nimi na misję kilku mogło zdziwić.
Przechodząc obok pomieszczenia medycznego zajrzała jeszcze czy turianin nadal leży nieprzytomny i podłączony do aparatury. Jeśli tak to czym prędzej już udała się do swojej kwatery i z torby podróżnej wyciągnęła najnowszy numer swojego ulubionego czasopisma, które miała przejrzeć do końca podczas lotu na statku Hunter.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Hunter

2 maja 2014, o 00:48

Haazheel słysząc, iż kapitanowi nie zagraża niebezpieczeństwo, poruszył jedynie żuwaczkami, jakby mówiąc sam do siebie "a nie mówiłem". Oficerowie ich rasy nie byli mięczakami i byle co nie mogłoby zwalić z nóg Vergulla Vallokiusa. Po skończonej tyradzie słów Desana, Zeervus skinął jedynie głową, dając do zrozumienia, iż wysłuchał go. Miał odpoczywać? Dobre sobie. Był na pokładzie turiańskiej fregaty, a to raczej nie zdarzało mu się często. W ramach odpoczynku wolał raczej pozwiedzać, dlatego też nie bronił, ani też nie zatrzymywał Qeirany, gdy ta opuszczała Centrum Dowodzenia. Jedynie co to odprowadził ją wzrokiem do wyjścia. Gdy dyplomatka udała się w swoją stronę, młody oficer zaczął swoją "wycieczkę".

Będąc członkiem dywizji desantowej, czy szturmowej jedynym statkiem, z którym zwykle ma się styczność to transportowce. Rzadko kiedy zdarza się, aby pospolici żołnierze (a do takich bowiem zaliczał się Haazheel) mieli zaszczyt gościć na fregacie należącej do czynnej części floty... nie mówiąc już o udziale w tajnych misjach zlecanych przez admiralicję. Zeervus zatem nie zamierzał leżeć w kajucie, a poznać ten statek nie tylko z wirtualnych wiadomości, ale empirycznie. Był w tym jeszcze element sentymentalny. Jego ojciec bowiem dowodził podobnym statkiem. Osobiście miał nadzieję, że kiedyś osiągnie stopień kapitana, jak Vallokius i pełen dumy zaprosi swojego ojca na taki statek, który jednak będzie pod jego dowództwem.

Porucznik zatem zaczął chodzić po dostępnych dla niego poziomach fregaty i przyglądać się przyrządom, jak i uzbrojeniu. Oficer chciał poznać ten statek od każdej śruby, czy kabla. Gdyby mógł to pewnie włączyłby swój Omni-Klucz i zacząłby notować i nagrywać wszystkie ciekawsze szczegóły. Takie coś jednakże nie wchodziło w rachubę, zwłaszcza przy aktualnym stanie zdrowia Dowódcy i ogólnych nastrojach załogi. Ograniczył się zatem do zwykłej rejestracji wzrokowej. Interesowało go wszystko, od wielkości luków bagażowych po kaliber zamontowanych dział, od ilości kwater po ilość niezbędnej załogi do obsługi statku. Zeervus przyglądał się ludziom pracującym na Hunterze, jak również sposób obsługi systemów. Tak więc, jak znalazł się w hangarze, dopytywał się o jej ładowność i opancerzenie tej części statku, w sektorze reaktora o moc zasilania, zużycie surowców do jego utrzymania i ewentualne zabezpieczenia w przypadku awarii, a w sterówce o prędkość i zwrotność maszyny.

To jedyne sensowne co mógłby teraz zrobić. Leżenie na łóżku na pewno nie byłoby pożyteczne. Nie czuł się na tyle zmęczony, aby koniecznie musiał się położyć. Qeirana wyglądała na zmęczoną, dlatego też najlepiej byłoby zostawić ją w spokoju i nie niepokoić swoją obecności. Natomiast na myśl zwiedzenia i podziwiania statku będącego podstawą turiańskiej floty od razu adrenalina podskakiwała mu w żyłach. Miał ochotę zacząć biegać i oglądać wszystko, jak dziecko w parku rozrywki. Jednakże etykieta oficerska nakazywała Zeervusowi "dokonywać inspekcji" w sposób godny i adekwatny do sytuacji. Gdyby jednak skończył zwiedzanie wcześniej, niż zakładał, pozostał w Centrum Dowodzenia, milcząco obserwując działanie "mózgu" jednostki.
ObrazekObrazek
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Hunter

5 maja 2014, o 20:23

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=VK6vfOfHafY[/youtube] Kiedy dyplomatka opuściła centrum dowodzenia, nikt się tym znacząco nie przejął. Desan dalej wpatrywał się w holograficzny pulpit, pisząc jakąś wiadomość. Była już ona długa, z sprawne oko mogło wyłapać, że był to szczegółowy raport z wydarzeń na zimowej planecie. Turianka idąc korytarzami mogła poczuć pustkę. Nikogo nie było, ani nic nie było słychać przez eter. Tylko co najwyżej dało się słyszeć odgłos kroków, które wydobywała. Jednak po krótkim upiornym w samotności marszu, dotarła ona do pomieszczenia medycznego. Było ono zamknięte, ale przez okienko mogła dostrzec jak Quril zajmował się kapitanem, sprawdzając coś przy aparaturze i komputerze medycznym. Vergull dalej leżał, ale nie był już podłączony do owej aparatury. Wygląda na to, że spał.
Zeervus natomiast, jak przystało na turiańskiego żołnierza, postanowił przejść się po statku. Poznanie jego słabych i dobrych stron było rzeczą ważną dla każdego przyszłego kapitana. Kto wie, może i jemu przyjdzie operować podobną fregatą. Z wiadomości i informacji wojskowych wiedział tylko tyle, że te korwety, były nowym wynalazkiem w marynarce Hierarchii. Były to okręty, tworzone nie masowe jak jego starsi kuzyni, a w mniejszych sztukach i testowany w różnych akcjach w galaktyce. Transporcie, desancie, szpiegostwie, czy nawet walce. Ciężko było ocenić do jakich warunków była przystosowana ta właśnie korweta. Oczywiście bez odpowiedniej znajomości i posiadanej wiedzy. Gdy przemierzał okręt Vallokiusa, poruszał się cały czas po linii prostej. Było wiadomo, że statek został zaprojektowany tak samo jak reszta okrętów turiańskich. To większy przedział, posiadał kapsuły desantowe. Typowe kwatery załogi już znał. Zostały zbudowane w podobnie do tych jak na turiańskich fregatach, ale przystosowane do wielkości tejże właśnie korwety. Emanowała z niej silna aura żołnierska. Jak w typowych koszarach, czy akademiach na Palavenie. Liczebność załogi Huntera nie była duża. Poznał już pięciu z nich, więc ciężko było ocenić, ilu jeszcze znajdowało się osób na okręcie. Podczas zwiedzania, nie natknął się na nikogo. No może poza Kuriusem, który siedząc w otwartym przedziale zbrojowni, majstrował coś przy wyposażeniu. Już zmierzając tam, dało się słyszeć odgłosy typowych narzędzi konwersacyjnych i nie tylko. Można było zauważyć, że kiedy pracował, robił to z pasją i zaangażowaniem. Instynkt porucznika podpowiadał mu, by mu nie przeszkadzać, toteż ruszył dalej, docierając do ładowni. Tam mógł zastać rząd wielu skrzyń i kontenerów. Przy ścianach, znajdywały się terminale, odpowiadające i opisujące ich stan, wagę i inne potrzebne informacje do eksploatacji. Zeervus zdążył wykonać kilka kroków co prawda, ale nagle drzwi wprost przed nim stanęły otworem.
Do środka wszedł postawny turianin w lekkim kombinezonie mechanika. Niósł jakąś dużą skrzynkę, która zasłaniała mu widok i tylko nogi były widocznie. Szedł powoli, trochę jakby kulejąc i mówiąc do siebie jakieś przekleństwa. Nie dało się usłyszeć co dokładnie mówił, ale chyba wzywał duchy by przeklęły kogoś. Wykonał kilka kroków do przodu i przystanął nagle. Powąchał nosem i spytał na cały głos
- Nowy zapaszek, Kurius? - poprawił sobie skrzynkę, dalej nie widząc przed sobą porucznika. Stał może jakieś kilka kroków przed nim. Ciężko było ocenić wiek i sylwetkę tegoż osobnika.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Hunter

9 maja 2014, o 00:14

Turianka miała wrażenie, że tak jak zwykle przeglądanie Fornaxa zajmie jej dłuższą chwilę niż kilka minut. W zasadzie kobieta już po chwili leżała na łóżku z czasopismem na twarzy i zastanawiała się co teraz powinna ze sobą począć. Vergull spał, zatem nic się mu już nie powinno przydarzyć skoro był odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Może powinna się jakoś zebrać i sprawdzić czy aby się nie obudził już? Może jest już u niego na tyle lepiej, że nawet będzie mógł chwilę porozmawiać? Nie wiedziała tego i szczerze powiedziawszy mocowała się z własnymi myślami i nie wiadomo było, której ze stron przypadnie zwycięstwo w tej walce.
W końcu jednak panna Aecterus postanowiła się podnieść. Czasopismo poleciało gdzieś na łóżko obok niej. Kobieta najwyraźniej nie miała zamiaru jakoś go chować i ukrywać się z tym, że należy do tego grona, które lubią czasem popatrzeć sobie na ładne rzeczy czy to w formie turiańskiej, drellskiej czy salariańskiej. Zerknęła jeszcze w zastanowieniu czy w przypadku załogi w pełni męskiej nie schować swojej małej papierowej rozrywki jednak stwierdziła, że aktualnie w nosie ma czy ona zniknie czy ktoś rozgada, że dyplomatki to tak personalnie niezłe niegrzeczne dziewczynki są.
Pomimo, że pierwszym jej pomysłem było znów udanie się do skrzydła szpitalnego to Qeirana jednak zmieniła zdanie gdy zaraz wstała. Wpadła wręcz na genialny pomysł - prysznic. Ciepła woda i szum jaki ona wywołuje sprzyjało zawsze w kwestii odprężania się w przypadku tej córki Palaven toteż zebrała sobie kilka przedmiotów i powędrowała prosto do łazienki. Spędziła tam dłuższą chwilę opierając się dłonią o ścianę i pozwalając aby ciepła woda uderzała o nią. Jej szum faktycznie okazał się być kojący dla turianki. Nerwy nagle zniknęły, a same myśli związane z ciągłym zamartwianiem się i zadawaniem pytań, na które póki co odpowiedzi żadnej nie usłyszy zniknęły chociażby na ten krótki moment. Zapewne gdyby ktoś nagle wszedł do łazienki czy nawet do kabiny prysznicowej turianki to ta zauważyłaby nowego towarzysza dopiero po chwili gdy tak w końcu odpływała od problemów.
Gdy w końcu Qeirana uznała, że aż nazbyt się wymoczyła postanowiła w końcu wyjść, wytrzeć się i odziać w swoje poprzednie podobne do munduru ubranie. Tak jak podejrzewała myśli i pytania odnośnie tego co stało się, że Vallokiusa przyczepili do maszyny podtrzymującej życie wróciły, a sama kobieta nawet nie dopinając górnej części stroju do końca po prostu wyszła ze swojej kajuty tym razem z dekoltem. Wyglądała teraz nie jak przykładna wojskowa panna, a trochę jak zmęczona pani żołnierz co własnie wróciła z wyczerpującej misji lub też niezłej nocy i w nosie ma jak wygląda i kto ile zobaczy gdyby reszta zapięć nie została użyta. W zasadzie by dopiąć do końca aktualny wygląd można by jej dać szklankę wódki czy whisky do tego papierosa lub też cygaro. Zapewne nie odmówiłaby żadnej z tych rzeczy.
Także wyglądając już nie tak poważnie i starannie jak wcześniej turianka stwierdziła, że póki co Vergulla zostawi w spokoju i sama powędrowała w stronę zbrojowni. Miała nadzieję zajrzeć tam i zerknąć czy jej ekwipunek został jako tako posklejany, a jej karabin snajperski dodatkowo wyczyszczony i przygotowany do następnego użycia. Wiedziała oczywiście jak utrzymać broń w dobrym stanie jednak nie byłaby zła gdyby ktoś się tym zajął też za nią.
W zasadzie łatwo było też zauważyć, że kroki turianki też się nieco zmieniły, nie tylko sam wygląd. Większość mężczyzn wie jak poruszając się kobiety w klubach i ten charakterystyczny i krok zapewne znają gdy opuszczają one przybytek jeszcze w pełni władz. Qeirana co ciekawe uznała, że takim krokiem będzie sobie spacerowała do tej zbrojowni jak i po niej samej. Wspomnienia o możliwym odprężeniu się przy głośnej muzyce i tańcu najwyraźniej na kobietę działały najlepiej. Gdy wszystko w zbrojowni było na swoim miejscu lub jeszcze nie turianka stwierdziła, że nie zakończy swojego spaceru tutaj. Zerknęła oczywiście na pracę Kuriusa patrząc mu przez ramię. Ot czysta ciekawość nią pokierowała i pewnie sam turianin mógł "wyczuć" obserwatorkę. Trudno byłoby w końcu jej nie zauważyć gdyż jej zapach bardzo odbiegał od wód kolońskich czy innych zapachów typowo samczej społeczności i co za tym idzie jej słodkie damskie perfumy były dosyć sporym kontrastem.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Hunter

9 maja 2014, o 18:30

Żołnierz czuł się prawdziwym szczęściarzem mogąc podziwiać szczególny urok Huntera. Możliwość poznania od podszewki nowoczesnej korwety, będącej owocem najnowszej myśli inżynieryjnej Hierarchii na pewno uzupełniała jego niewiedzę w tej dziedzinie. Umysł młodego oficera starał się pochłaniać wszystkie uzyskane informacje, analizować je i pragnął ich jeszcze więcej. Będąc w przyszłości w takim statku, chciał czuć się jak w domu, a nie samemu go poznawać. W swym pędzie ku wiedzy Zeervus skierował się w stronę ładowni. Gdy postąpił parę kroków wprzód, kulawy członek załogi ze skrzynią i przeklinający pod nosem zagrodził mu drogę. Już Haazheel chciał go ominąć, gdy ten przystanął i pociągnął nosem. Następnie spytał go (sądząc błędnie, iż jest Kuriusem), czy zakupił nowe perfumy. Porucznik poruszył żuwaczkami i zamrugał parę razy zaskoczony. Po pierwsze nawet go nie znał i po drugie... skąd wiedział, że będąc wcześniej na Cytadeli kupił sobie nowe perfumy? Jednak to chyba musiał być zbieg okoliczności. Niemniej należało mechanikowi pogratulować dobrego nosa.

- Nie jestem Kurius, ale gratuluję nosa. Ten zapach niedawno kupiłem na Cytadeli i muszę przyznać, że jest nawet niezły. Przynajmniej jedna przydatna rzecz z tej przeklętej kupy złomu.

Zaśmiał się i po krótkiej chwili, Zeervus przesunął się obok, tak aby mechanik mógł dostrzec Porucznika. Sam Haazheel był oczywiście ciekawy tej osoby, choćby z tego względu, że miał niezłego nosa. Mechanik mógłby oczywiście udzielić mu paru informacji w swej dobroci, choć słysząc wcześniejsze przekleństwa, tej nie było już w nim wiele.

- Porucznik Zeervus Haazheel, 60. Dywizja Desantowa.... może pomóc ?

Wskazał swoim pazurem na skrzynię. Co prawda był młodszym oficerem, jednakże nie bał się "brudnej roboty" przy skrzyniach, czy we wszelkich rodzajów maszynowniach. Mundur bowiem dało się uprać, a skoro krew, pot i piach zdobytych planet nie hańbiły turiańskiego uniformu to tym bardziej nie będzie naganne ubrudzenie się czymś, co pochodzi z wnętrza nowoczesnej korwety rodem z Palavenu. W końcu Zeervus oczekiwał odpowiedzi, a nawet podtrzymał skrzynię będącą na rękach mechanika, jeżeli była taka potrzeba.
ObrazekObrazek
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Hunter

11 maja 2014, o 14:10

Można by rzecz, że prysznic pomógł w znacznym stopniu dyplomatce. Emocje i inne negatywne czynniki spłynęły wraz z wodą po jej ciele i płytach skórnych. Pomimo, że sama kabina mieściła się dosłownie obok koszar w iście rygorystycznych warunkach wojskowych. Nie była ona bogata, ani nie za biedna. Qeirana miała szczęście, że nikt nie odwiedził ją by móc popodziwiać zgrabną samicę i córkę Palavanu. Może też miała właśnie taki zamiar? Niestety wyglądało na to, że członkowie załogi mieli inne zajęcia niż odpoczynek. Póki okręt był ciągle w systemie gdzie Lone Ranger miał styczność z piratami, dopóty niebezpieczeństwo było wciąż realne. Kiedy ubrała się już i uszykowała, powędrowała tak samo jak jej kolega, w stronę zbrojowni. Już z daleka mogła usłyszeć odgłos narzędzi konserwacyjnych i naprawczych.

Kurius nie tracił czasu. Jego pracą i obowiązkiem było zadbać, by ekwipunek i broń oddziału uderzeniowego był w pełni sprawny i naprawiony. Oczywiście nawet w pełni doświadczony zbrojmistrz nie mógł poskładać dosłownie wszystkiego bez odpowiednich komponentów. Wiadomo było, że nawet takie zbrojownia mogła nie posiadać. Naprawy bywały czasem długie i monotonne, lecz ten turianin robił to z pasją. Już na samym wejściu dało się zauważyć na stojaku w pełni wypolerowane bronie i pancerze. Nawet znajdowały się tam rzeczy Qeirany i Zeervusa. Zapach jaki się stąd wydobywał, był ostry dla nosa. Nic dziwnego, skoro był porównywalny do zapachu spalin i oleju. Może nawet właśnie taki był. Villelix siedział cały czas na wprost niej przy dużym stole. Miał założone gogle by uchronić go od denerwujących i drażniących dla oka iskier. Kątem oka dało się zauważyć komponenty zbroi, które były porozkładane na blacie stołu rusznikarskiego i płatnerskiego. Obok niego, znajdowały się załączone dwa wielkie pomarańczowe hologramy, przedstawiające obrazy. Na jednym znajdował się pancerz, przy którym wykresy pokazywały jego funkcjonalność i uszkodzenia. Na drugim zaś, przedstawiony był karabin wyborowy. O dziwo, należący do pani dyplomatki. Kurius z początku nie wiedział, że miał nieproszonego gościa. Dopiero po krótkiej chwili, zaprzestał pracowania, podnosząc gogle do góry i odwracając się ku turiance. Jego mina była poważna, a sama twarz zabrudzona od oleju. Gdy przemówił, jego głos był jak zawsze ostry i szorstki - Co tu robisz? - spytał, wpatrując się nią chłodno, choć jego mimika okazywała zaskoczenie? Może zainteresowanie?

W ładowni natomiast, Zeervus miał styczność z jednym z mechaników. Był zdecydowanie niższy od oficera, a gdy przemówił, dało się poczuć młodszą tonację głosu. Z początku nic nie odpowiedział jak dowiedział się, że rozmawia z inną osobą. Ostatecznie poprawił sobie skrzynię na rękach, odpowiadając pośpiesznie - Nie Kurius? Na duchy...wybacz. Nieczęsto mamy tu gości. - Gdy oficer postanowił przejść na bok by przyjrzeć się młodemu mechanikowi, mógł zobaczyć twarz turianina o delikatnych rysach twarzy z żółtymi barwami. Uśmiechnął się niezręcznie i znów odpowiedział na przywitanie - Therick Virius. Młodszy mechanik 20. Oddziału zwiadowczego. Przywitał bym się z tobą należycie, no ale sam widzisz - ponownie poprawił sobie skrzynię na rękach, a następnie skierował się ku innym, dodając na zadane pytanie - Nie trzeba...to nie jest takie...ciężkie - choć widać było po nogach, że tak wcale nie było. Kiedy skrzynka wylądowała na podłodze, ten aż westchnął ze zmęczenia. Odwrócił się, otrzepał ręce, które miał w rękawiczkach i należycie zasalutował ku chwale hierarchii - Co cię sprowadza do ładowni? Szukasz czegoś...konkretnego? - zaczął przecierać rękawiczką swój płat czołowy, wpatrując się dalej z zainteresowaniem w obcego mu Haazheela.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Hunter

12 maja 2014, o 15:15

Zapach co prawda nie był przyjemny dla kobiety i w niczym nie przypominał delikatny i słodki aromat jaki zwykle czuła czy to w pracy czy to nawet u siebie w mieszkaniu. Mimo wszystko nie odstraszył jej aż tak, że uciekłaby z pomieszczenia krzywiąc się i mając odruchy wymiotne. W zasadzie to trzeba przyznać, że kobieta po pomieszczeniu chodziła z zaciekawioną miną. Ujrzane przez nią części ekwipunku jej jak i Zeervusa chyba mocno spotęgowały to jej już i tak dosyć silne zainteresowanie. zbrojownią. Przez większośc czasu gdy tak sobie obserwowała prace jak i samo miejsce pracy turianina Villelix zdawał się jej nie zauważać. Poniekąd było to dobre ponieważ nie musiała na poczekaniu wymyślać odpowiedzi na pytania, które same nasuwają się na język i co ciekawe jedno z nich miało za chwilę paść w jej stronę. Gdy mężczyzna w końcu odwrócił się do niej i nieco zmroził ją swoim spojrzeniem, które tak do końca nie było chłodne i nieprzyjemne, turianka w zasadzie zamilkła na chwilę i zrobiła krok do tyłu. Wyglądało to tak jakby uczyniła to prewencyjnie gdyby nagle Villelix postanowił ukarać ją w jakiś sposób za jej wścibstwo zamykając od razu w czymś w rodzaju aresztu na statku czy zgłosiłby do tymczasowego dowodzącego, a ona sama kolejny raz zostałaby przybita przez niego do podłogi samym wzrokiem.
Qeirana szybko poprawiła swój kołnierz dopinając chociaż ten jeden guzik żeby nie wyglądać aż tak wulgarnie jak poprzednio. Dotarło do niej, że w końcu, że przecież wielokrotnie słyszała jakoby na statkach tego typu pojawienie się kobiety na dodatek, która sama z siebie wojskowa nie jest. Wielokrotnie już spotykała się ze słowami, że nie potrafi unieść broni czy nawet jej utrzymać w rękach bez robienia sobie dziury w stopie, chociaż w tym przypadku miała nadzieje, że pokazała juz obecnym na statku, że jednak potrafi sobie radzić i że w zasadzie ma też swoją małą pomocnice w postaci personalnego karabinu snajperskiego.
W końcu jednak kobieta zebrała się żeby odpowiedzieć Villelixowi na pytanie. Starała się zabrzmieć uprzejmie jak i lekko przepraszającym tonem. W końcu przeciez z własnej ciekawości nieposkromionej przeszkodziła mu w pracy.
- Zapewne nie uwierzysz jak powiem, że się zgubiłam, prawda? - turianka poruszyła lekko żuwaczkami na coś pokroju uśmieszku, ale takiego bardziej związanego z zakłopotaniem niż wesołością. Po chwili pauzy i zobaczenia jego reakcji kontynuowała. -Szczerze przyznam się, że nie miałam co ze sobą zrobić no i widok Vergulla podłączonego do aparatury nie był pocieszający...
Spojrzała za niego na stół gdzie pracował i szybko wróciła wzrokiem do Villelixisa.
- Powinnam już iść. Nie powinnam się tak szwendać i przeszkadzać wam w wypełnianiu obowiązków. W końcu jestem tylko tymczasowym gościem na dodatek mało technicznym. - spojrzała na niego już nieco mniej zakłopotana i znów lekko poruszyła żuwaczkami. Z tą techniką w końcu można się kłócić, ale im mniej osób wie, tym lepiej.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Hunter

17 maja 2014, o 17:30

Pierwsze stwierdzenie młodszego mechanika raczej zdziwiło Porucznika. Z jego punktu widzenia to było oczywiste, że taka fregata na pewno nie miała za wielu gości. Pomimo, iż Przestrzeń Cytadeli jest pewnego rodzaju przymierzem różnych ras, to każda z nich mimo wszystko działała na własną rękę i posiadała tajemnice, którymi raczej nie chciałaby się dzielić z sojusznikami. Zdaniem Zeervusa do takich "tajemnic" należał też Hunter. Kiedy jednak Therick mu zasalutował, ten również tak uczynił, z grzeczności.

- Czy czegoś szukam? Można tak powiedzieć. Zostałem przydzielony do tego statku czasowo jako pomoc i mając okazję do podziwiania Huntera... zwiedzam go, poznaje od podszewki.

Powiedział zgodnie ze swoim zamiarem. W końcu poprawił również swój mundur i położył rękę na metalowej ścianie statku.

- Może to też pewne zboczenie rodzinne, bo mój ojciec swego czasu "zarządzał" podobnym, starszym statkiem. Pierwszy dowódca w rodzinie w historii. Kto wie, może kiedyś też będzie mi dane dowodzić takim cudem i wolałbym wcześniej znać jego wady i zalety, zwłaszcza że będąc desantowcem nie mamy z nimi za dużo do czynienia.

Poruszył żuwaczkami, po czym oparł się na metalowej ścianie. Może ten Virius będzie mógł mu powiedzieć co nie co więcej na temat tego statku. Zwłaszcza, że tacy ludzie zwykle mogli gadać i gadać na temat każdej śrubki w maszynie, którą się opiekują. Przekonał się o tym dość wcześnie znając Livię, która wręcz z dużą namiętnością opowiadała o swoich pierwszych wynalazkach, jak wręcz o swoich dzieciach. Nigdy tego nie rozumiał i pewnie nie zrozumie, ale dzięki takim osobnikom miliardy istnień mogły cieszyć się bezpiecznymi, z punktu widzenia technicznego, podróżami międzygwiezdnymi.

- Tak, więc... i oto tu się znalazłem. Ładownia to w końcu nie tylko jedynie "bagażnik" statku, ale z punktu widzenia strategicznego może również być celem do zrzutu grupy szturmowej, jeżeli nie jest dobrze zabezpieczona.

I aby to podkreślić lekko puknął w ścianę. Gdy mały huk rozszedł już się po okolicy, to ten założył rękę, na rękę oczekując reakcji młodego mechanika.
ObrazekObrazek

Wróć do „Hierarchia Turian”