Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

27 wrz 2018, o 12:58

Odkąd Khouri i Dubois opuścili Elpis, minęło ponad pół doby. Żołnierz był w złym stanie, ale jeśli miał cokolwiek odespać, mogli założyć, że już to zrobił. Każda chwila spędzana przez nich w łóżku być może wywoływała nawarstwiającą się zwłokę i była strasznie nieodpowiedzialna. W końcu oboje chcieli odpowiedzi, sprawiedliwości, zakończenia tej historii. A jednak przedłużanie słodkiej pobudki zanim wrócą do świata, który tak skrzętnie zostawili na korytarzu i zamknęli hermetyczną śluzą, było zbyt przyjemne by przegrało z rozsądkiem.
Poza tym, Etsy milczała. Gdyby Irene i Nazir próbowali dobić się na ich komunikatory, powiedziałaby coś, prawda? Albo uznała, że mają swój czas prywatny, do którego nie będzie się wtrącać. Tak jak wymownie milczała w mesie ostatniego razu, komentarze zachowując sobie na ich chwilę sam na sam, gdy Mayi nie będzie obok.
Poduszka dzieląca ich teraz była zimna w dotyku, ochłodzona przez powietrze w kajucie i prawdopodobnie większość nocy, podczas której głowa niebieskowłosej opierała się o jego klatkę piersiową, lub leżała na jego połowie łóżka, ignorując swoją. Kobiecie to nie przeszkadzało, gdy opierała o nią swój podbródek, akceptując chłód jako cenę odgrodzenia się od kapitana.
- Nie wiem. Co podpowiada ci twój instynkt? - spytała zaczepnie, błądząc dłonią po powierzchni materiału poduszki, wygładzając go bezmyślnie. - Już raz w przypadku mnie cię zawiódł. Pomyśl dwa razy.
Nie bez powodu w walce stanowili dobrany duet - ich specjalności leżały w różnych miejscach, nieczęsto się pokrywając. Kobieta działała szybko, uderzała boleśnie, ale jeden, celny cios potrafił wyłączyć ją z walki, podczas gdy wytrzymałość turianina pozwalała mu przedłużać najgorsze starcia, wymęczyć przeciwnika, jak w przypadku starcia z Khourim na Crescencie.
Przysunęła się bliżej, chowając poduszkę pod siebie na tyle, by móc nachylić się i krótko go pocałować. Jej spojrzenie znów było jasne, a nastrój pozytywny. Nawet zmęczone oczy nie były w stanie przypomnieć o tym, jak skończył się ich wieczór. Wskakując za nim do pociągu nie spoglądała do tyłu, przynajmniej na razie, w tej chwili.
- Proponujesz wspólny prysznic? - spytała niewinnie, odsuwając się poza jego zasięgiem. Nieświadomie przygryzła dolną wargę, bijąc się z myślami, z czasem, terminami i obowiązkami, które czekały ich na zewnątrz. - Może kiedy indziej. Kiedy nikt nie będzie na nas czekał za rogiem - dodała z westchnięciem, składając na jego ustach ostatni pocałunek przed podniesieniem się do pozycji siedzącej. Kołdrę złapała ze sobą, przykrywając się nią bardziej by schronić przed chłodem niż ukryć przed jego spojrzeniem. - Zakładając, że znajdę swoje ubrania.
W pościeli część była zagrzebana, część, tak jak dół kołdry, leżała na ziemi. Spostrzegła bluzę i sięgnęła po nią, zakładając na siebie z pominięciem wszystkich innych rzeczy, które wcześniej pod nią miała. Jej opatrunek wciąż trzymał się bardzo dobrze, choć jeden z jego rogów powoli odklejał się od skóry.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

27 wrz 2018, o 18:53

Zawsze nadchodził czas kiedy serce stawało w szranki z rozsądkiem. W ich przypadku wygrało już więcej niż jedną bitwę, ale konsekwencje tego wciąż stanowiły nieznany element przyszłości, odległy i nieokreślony. Wszystko miało swoją cenę, wiedział o tym lepiej od wielu. Jednak patrząc w złote oczy i szelmowski uśmiech zawieszony parę centymetrów nad własną twarzą, czując ciężar ciała biotyczki na własnej klatce piersiowej oraz łaskotanie błękitnych włosów na policzkach i szyi, nie dbał o to co przyniesie najbliższe kilka godzin. Nie mógł. Już kiedyś wpadł w spiralę niemocy i niechęci do świata, gdy kilka sekund oddzieliło go od uratowania życia ludzkiej kobiety oraz pochwyceniu istotnych tropów - kilka sekund, które z łatwością by nadrobił, gdyby nie ociągał się w innych chwilach, gdyby rozsądek nie przegrał z sercem na pokładzie Chimery, gdyby spał krócej, biegł szybciej... Kilka miesięcy zajęło mu pogodzenie się z tym faktem.
Ze świadomością, że gdyby niczego nie zmienia i że nie da się go przewidzieć.
Zresztą, w problemach rozsądek vs. serce, rozsądek nigdy nie prowadził do miłych rzeczy.
- Że najbardziej ucierpiałoby na tym nasze otoczenie - odezwał się po chwili, patrząc na nią z dołu z rozbawionym uśmiechem. Oparł potylicę na materacu, poddając się swojemu poduszkowemu więzieniu, pod którym kobieta go "uwięziła". - Myślę, że ostatecznie się zrehabilitował. Mój instynkt - sprecyzował, z przyjemnością błądząc spojrzeniem po jej twarzy oraz pełnym energii, szczęśliwym wzroku, odsuwającym na bok zmęczenie oraz wczorajsze obawy.
Jakaś część jego umysłu nie mogła nie rozważyć własnych żartobliwych słów na poważnie. Starcie z niebieskowłosą furią Mayi w tej chwili wydawało się być najbardziej nieprawdopodobną rzeczą pod słońcem, ale w teoretycznych rozważaniach... Jej siła leżała w potężnych eksplozjach biotyki, w błyskawicznych atakach i bezpośredniej walce. Czy jego generator wytrzymałby wizg wyrywanej rzeczywistości dookoła niego? Czy ona zdążyłaby uciec w błysku teleportacji przed jego wyładowaniem? Czy ich szanse wyglądałyby podobnie co predykcja Etsy w stosunku do walki biotyczki ze snajperem linii B na szczycie Hexa, ostatecznie prowadząc do wzajemnej śmierci?
Krótki pocałunek, który złożyła mu na ustach, przechylając się nad poduszką, skutecznie wybił mu z głowy jakiekolwiek myśli na ten temat.
- Może. Co ci podpowiada twój instynkt? - sparafrazował ją tym samym, równie niewinnym tonem, gdy się odsunęła. Przyglądał jej się z uśmiechem, z rozbawieniem obserwując jak przygryza wargę w zamyśleniu, tocząc ten sam bój z rozsądkiem, który on radośnie upychał na dno swojego mózgu; uwielbiał ten widok, ten jej nieświadomy gest, który pojawiał się ilekroć coś na tyle ją absorbowało, że zapominała na chwile o swoich maskach.
Ostatecznie jednak jej samokontrola okazała się silniejsza od jego własnej, w nietypowym paradoksie ich znajomości. Z jego gardła wydostało się westchnięcie tęsknego zawodu, które utonęło jednak w kolejnym pocałunku - zawodu, którego źródłem w równym stopniu była odmowa niebieskowłosej, co świadomość tego, że ma rację i że oznacza to powrót do rzeczywistości.
Materiał prześcieradła zaszeleścił cicho, gdy obrócił się bokiem, podpierając na łokciu i otwarcie obserwując ją, gdy wstawała.
- Zawsze możesz przenieść swoje rzeczy do mojej kajuty - powiedział leniwie, z przyjemnością śledząc ją spojrzeniem i przez kilkanaście długich sekund sprawiając wrażenie jakby sam nie zamierzał się nigdzie ruszać. W końcu jednak i jego rozsądek wziął górę, podważając klapę w podłodze na tyle, żeby wystawić przez nią rękę i zacząć walić nią na oślep dookoła. Kolejnemu westchnięciu turianina towarzyszyło tym razem odsunięcie pościeli i skrzypnięcie materaca, gdy usiadł, spuszczając nogi na zimną posadzkę.
- Słowo daję, podczas modernizacji Elpis wezmę pod uwagę ocieplaną podłogę - mruknął, kontemplując przez chwilę resztę kajuty nim w końcu podniósł się na nogi, żeby ruszyć do biurka po swoje spodnie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

27 wrz 2018, o 19:29

Spotykając się w Horusie, żadne z nich nie wyobrażało sobie, że tak to się skończy. W klubie walka między sobą była dość prawdopodobna, a jej ryzyko ogromne. Volyova nie chciała współpracować, a zabijając ochroniarza, któremu darował życie, niemal wywołała między nimi wojnę. Gdyby nie to, że czas, miejsce i Bryant byli ich wspólnymi przeciwnikami, wydarzenia z Hexa mogły potoczyć się zupełnie innym torem.
Takim, na którym nigdy nie dostrzegłby jak zagryza wargę, w jej wzroku nigdy nie pojawiłoby się ciepło, a jej bluza nigdy nie wylądowałaby zapomniana na ziemi. Obraz pewnej siebie, przesiadującej w barach byłej żołnierki był tylko małym fragmentem tego, czym była naprawdę i potrzeba było czegoś więcej niż alkoholu by doprowadzić ich do tego punktu, w którym byli teraz.
- Że brakuje ci bezpośredniości - odparła lekko kąśliwie, rekompensując złośliwość pocałunkiem, który złożyła na jego policzku chwilę później.
Rzeczywistość doganiała ich szybko. Mogli zwalczać jej macki zakradające się do środka kajuty, ale wszystko miało granice. Gdyby nie Maya, pewnie to Etsy za niedługo odezwałaby się by uprzejmie przypomnieć o egzystencji wszystkich i wszystkiego wokół.
Wyjście z ciepłej pierzyny było problematyczne - ostatnie karty rzucane przez serce na stół, usiłujące utrzymać ją w miejscu, zagrzebać głębiej w kołdrze, wtulić w ciepłe ciało, które czekało na nią w posłaniu. Ktoś jednak musiał się do tego zmusić i tym razem padło na kobietę.
- Wprowadzenie się? No nie wiem, to poważny krok - odparła rozbawiona, łapiąc opakowanie tabletek, które wysuwało się z kieszeni bluzy gdy wkładała ją na siebie. Rozejrzała się, lokując swoją bieliznę i spodnie, chcąc szybko się ubrać zanim znów zrobi jej się zimno od powietrza w kajucie. - Nie za szybko?
Posłała mu półuśmiech, wymijając gdy ruszyli do swoich spodni, oboje w dwóch różnych kierunkach. Biorąc pod uwagę fakt, że cała Elpis była jego, to wprowadziła się na nią już wcześniej, choć wtedy uważała to za rozwiązanie tymczasowe. Pomieściła wszystkie swoje rzeczy w dużej torbie, którą zabrała z mieszkania na Nos Astrze i oboje polecieli na AZ-102, zbyt zaaferowani tym, co działo się pomiędzy tymi destynacjami by myśleć o takich rzeczach.
- Masz już jakiś plan? - spytała cicho, wciągając na nogi buty. - Miejsce, gdzie możecie ją przerobić?
Rozejrzała się, szukając wzrokiem pozostałych swoich rzeczy i upewniając w tym, że ubrała już na siebie wszystko - bluzkę zgarnęła do ręki, chwilowo rzucając koło butelki tequili. Sięgnęła do kieszeni, po tabletkę przeciwbólową, pośpiesznie połykając jedną i chowając z powrotem.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

27 wrz 2018, o 20:43

Czas stanowił chaotyczną zmienną w ich wspólnym wieczorze oraz poranku. Przez te kilka godzin ich umysły podążały zarówno do przeszłości jak i do przyszłości, w żadnym z tych okresów nie znajdując pełnego ukojenia. Ostatecznie to teraźniejszość okazała się być najbardziej przyjemna i utrzymać ich przy sobie najdłużej - może dlatego tak bardzo nie chcieli jej opuszczać, tak bardzo walcząc z tym co miało nadejść. I być może dlatego położyli się spać jeszcze bardziej zmęczeni niż wcześniej.
Chłodny pokój nie zachęcał do opuszczania ciepłej pościeli i wspólnych objęć, ale gdy w końcu rozsądek zwyciężył, nie było od tego ucieczki. Wyminął krzesło i opadł dłoń na biurku, sięgając po spodnie.
- Chciałaś bezpośredniości - zauważył z szelmowskim uśmiechem, gdy odpowiedziała na jego sugestię przeprowadzki. Prawda była taka, że już dawno byli poza granicą poważnych kroków, chociaż ciężko było powiedzieć kiedy ją przekroczyli. Czy było to wczoraj, po jego wyznaniu, a potem wzajemnej bitwie o utrzymanie tego delikatnego uczucia między nimi? A może zaczęło się o wiele wcześniej, już na AZ-102, wewnątrz jaskini skutej lodem i przy czarnych językach ognia pełzających po jego rękawicach? W którymś momencie ich wzajemna fascynacja i naturalne iskrzenie zmieniły się w coś więcej, ale podejrzewał, że teraz żadne nie potrafiłoby wytyczyć dokładnej linii, która oddzielała jedno od drugiego.
Gdy zgarnął spodnie i zaczął je naciągać, jego wzrok padł na dwa omni-klucze, które do tej pory chowały się pod materiałem odzieży. Jego pozytywny nastrój przyblakł odrobinę, tracąc trochę koloru; obydwa urządzenia tliły się holograficznym światłem, ale dużo słabszym niż wczoraj wieczorem, działając teraz wyłącznie w trybie podtrzymywania energii. Wyglądało na to, że okres intensywnej pracy, gdy dwie SI pożerały ich zabezpieczenia, minął już jakiś czas temu.
A to oznaczało, że odpowiedź na nurtujące ich pytanie już na nich czekała. Bez względu na to jaka by nie była.
- Nie mam - odpowiedział z ociąganiem na pytanie Mayi, zapinając powierzchownie pasek i odrywając z trudem wzrok od obydwu urządzeń. - I to mnie martwi. Nawet jak zdobędę odpowiednie środki, przerobienie Elpis będzie bardzo delikatnym zadaniem. Sam raczej nie zrobię wszystkiego - potrzebuję mechaników, którym mogę zaufać albo takich, których będę mógł kontrolować, żeby nie pałętali się po statku i nie zaglądali do rdzenia SI. Muszę też mieć odpowiedni dok i czas, bo nie zostawię Etsy bez opieki, gdy ktoś będzie się przy niej kręcił. - Obrócił się plecami do biurka, opierając o nie biodrami. Jego wzrok przesunął się po kajucie, mimowolnie wyłapując golf wiszący na uchwycie strzelby w pobliżu łóżka.
- Coś wymyślę - stwierdził w końcu, krzywiąc się mimowolnie. - Może spróbuję wciągnąć w to mojego ojca i jego inżynierów, jeżeli wszystko inne zawiedzie. Może zapytam Khouriego czy robił kiedyś coś podobnego, w końcu też jest w klubie nielegalnych SI. Może spróbuję odezwać się do naukowców, których ostatnio uratowałem. A może jednak zrobię wszystko sam - dokończył, kręcąc głową. Potrzebował czasu, żeby usiąść na spokojnie z Etsy i o tym porozmawiać. W końcu ona również miała w tej kwestii najwięcej do powiedzenia, bo to jej sukienkę będą zakładać.
Przyglądał się przez chwilę jak niebieskowłosa zawiązuje buty, a potem otwiera pudełko z pigułkami, połykając jedną odruchowo. Wyglądało na to, że ten jeden mały rytuał nie uległ zmianie.
- Coś czuję, że dzisiejszy dzień będzie wymagał dużej ilości kawy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

27 wrz 2018, o 21:46

Wzruszyła ramionami, ale jej śmiech był tym, co przyznało mu rację. Dostała bezpośredniość, choć nie taką, o której myślała wcześniej. Wprowadzenie się do jego kajuty było niewielką zmianą w porównaniu do przeprowadzenia się z mieszkania na Nos Astrze na fregatę należącą do Widma - przynajmniej z jej perspektywy. To jednak nie był temat na teraz, gdy ich myśli powoli wkraczały na nieprzyjazny teren tego, co czekało ich za drzwiami.
Już ubrana, podeszła do biurka i stanęła obok turianina, wpatrzona w dwa omni-klucze. Przez chwilę jej przemyślenia znów były tylko jej. Schowała je za spojrzeniem odbijającym pomarańczowy blask, zastanawiając się nad jej tylko znanymi kwestiami. Musiało przejść jej przez myśl, że dwie SI już skończyły. Coś znalazły? Coś pożytecznego? Czy miał rację mówiąc, że gdyby to było coś pilnego, Etsy by się odezwała? Czy sztuczna inteligencja nie rozróżniała tak tego, co mogło być istotne dla Volyovej, a nie było dla nich wszystkich z punktu widzenia logiki, patrząc z dystansu?
Obróciła głowę w stronę Widma, przyglądając mu się przez chwilę gdy mówił. Nie chciała patrzyć na omni-klucze, przynajmniej nie teraz. Odwróciła się do nich tyłem, tyłem opierając o biuro. Odruchowo wsunęła dłonie do kieszeni bluzy, spoglądając na chaos na łóżku, jaki za sobą zostawili czy dwie butelki na stolikach pod posłaniem.
Milczała przez chwilę, wracając do niego spojrzeniem gdy przestał mówić. Coś chodziło jej po głowie, czego nie chciała z początku wyrazić, zastanawiając się intensywnie. W toczeniu debat wewnątrz swojej głowy miała już doświadczenie.
- Nie musisz robić wszystkiego sam - odparła cicho, przekręcając głowę w jego kierunku. - Znam kogoś z dokiem. Kto może wam pomóc gdy to wszystko się skończy - dodała, uśmiechając się lekko. Wyciągnęła rękę z kieszeni żeby przeczesać potargane po nocy włosy, przekładając je przez jedno ramię.
Zaufanie było najtrudniejszą kwestią. Nie zostawiał pustego statku pod opiekę kogokolwiek - wewnątrz żyła Etsy. Istota jak każda inna, choć nie z krwi i kości, ale też myśląca, czująca. Nie mógł wybrać zakładu, do którego wprowadzi fregatę i zostawi ją na tydzień, odbierając potem nową, przemalowaną i ładniejszą. Nic nie było teraz proste, a to, że był Widmem i miał więcej przywilejów, wiązało się o ironio z większą ilością problemów.
- Ufam mu jak niewielu na tym świecie. Etsy byłaby bezpieczna - kontynuowała i westchnęła, odwracając wzrok. Uśmiechnęła się do swoich myśli, choć w ponury sposób, który ujawnił się gdy uśmiech nie rozświetlił jej spojrzenia, nie pojawiło się w nim rozbawienie. - Tylko to nie będzie łatwe.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

27 wrz 2018, o 22:35

Omni-klucze skrywały tajemnice, których rozwiązania szukali oboje, tajemnice, które mogły oznaczać dla niej być lub nie być, które stanowiły klucz do jej wolności lub do skazania na wieczną etykietkę dezerterki. I teraz leżały na wyciągnięcie ręki, rozkodowane, czekając aż poproszą Etsy o odpowiedź lub aż sami zajrzą do środka. Obracając nieznacznie twarz i widząc zagadkowe spojrzenie Mayi, gdy obserwowała dwa niepozorne urządzenia na blacie biurka, leżące pośród elementów pancerza oraz pojedynczych pochłaniaczy ciepła, potrafił zrozumieć chociaż część emocji skrywających się za złotymi zasłonami. Mury za którymi się chowała i maski, które nieświadomie zakładała, straciły na swojej efektywności, gdy pozwoliła mu dostrzec co jest za nimi. Była to cena, którą oboje zapłacili, wpuszczając się wzajemnie poza swoje zabezpieczenia.
Prawda była taka, że SI mogła milczeć z wielu powodów. Ale Maya nie znała jej tak jak on. Wiedział, że gdy chodziło o Ets, gama zwykłych uczuć nie stawała się tak wysoką poprzeczką, a jego elektroniczna towarzyszka już parę razy udowadniała, że potrafi podjąć różne kroki, żeby poprawić mu samopoczucie. Miał nadzieję, że pozwolenie na kilka godzin zwłoki i nacieszenie się chwilą było jednym z nich.
Bo alternatywa, w której na obydwu omni-kluczach nie znajdowało się absolutnie nic wartościowego, była zbyt trudna, żeby przeprocesować.
Zgarnął jeden z pochłaniaczy ciepła, obracając go w palcach bezwiednie i przesuwając spojrzeniem po pomieszczeniu. Przez parę chwil po prostu oboje stali obok siebie oparci o krawędź mebla, pogrążeni we własnych myślach. Wspomnienia wieczora były porozrzucane wszędzie tam gdzie padł jego wzrok: skotłowana pościel, prawie puste butelki po alkoholu, elementy ubrania w różnych miejscach. Nie pamiętał kiedy ostatnim razem jego kajuta była w podobnym chaotycznym nieładzie, ale ten widok mimowolnie wywołał w nim cień rozbawionego uśmiechu na ustach oraz cieplejsze uczucie w spojrzeniu.
Nie, Maya zdecydowanie nie miała na niego dobrego wpływu.
Jej przedłużające milczenie po jego odpowiedzi sprawiło jednak, że ponownie zerknął w jej stronę; w miodowych tęczówkach dostrzegł się zamyślenie, które nie wyglądało na zwykłe rozważanie nad jego słowami. Ale dopiero gdy się odezwała, zrozumiał dlaczego.
- Znasz kogoś z dokiem kto nie będzie miał nic przeciwko SI zadomowionej na pokładzie statku, który będzie remontował i kto będzie potrafił dochować pełnej tajemnicy na jej temat? - zapytał ostrożnie, balansując na granicy między ostrożnym dystansem, a przebłyskiem nadziei, której wywołały jej słowa. Jego wzrok błądził po jej twarzy, próbując wyczytać coś jeszcze.
W pewnym sensie miała rację. Tak bardzo przyzwyczaił się do robienia wszystkiego sam, że zapomniał by móc polegać na innych. Jego powrotem do współpracy z innymi ludźmi miał być Klendagon, który zakończył się jednak całkowitym nadszarpnięciem zaufania do pokładania wiary w kogokolwiek. Z nią było jednak inaczej.
- Nic nigdy nie jest - powtórzył swoje wcześniejsze słowa, odwzajemniając jej uśmiech krótko. W jego zielonym spojrzeniu czaiło się jednak pytanie. - Dlaczego?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

28 wrz 2018, o 15:42

Jego pytanie sprawiło, że wzruszyła lekko ramionami. Ten fakt nie robił na niej takiego wrażenia jak na turianinie. Był czymś standardowym, czymś normalnym, do czego przywykła, ale teraz wiązało się z pewną ceną. Przez nią nie potrafiła pokazać swojej ekscytacji z potencjalnego załatwienia ich problemu. Jeśli Elpis miała stać się jej domem, to wszystko dotyczyło jej w równym stopniu.
- Myślę, że tak - westchnęła, błądząc spojrzeniem po pomieszczeniu noszącym wiele śladów poprzedniego wieczora. Kajuta nie była już schludna, elegancka i wysprzątana, w jakiej na ogół zasypiał i budził się Viyo. - Co do doku, nie jestem pewna. Ale można mu ufać.
Uśmiechnęła się krzywo, obracając głowę w jego kierunku. Nie była w pełni pewna swoich słów, ale ciężko było domyślić się dlaczego. O osobie mówiła ze spokojem, pewnością tego, że Etsy nie zmieniłaby wiele gdyby wybrali dok, o którym mówiła. Ale narastające wokół tego problemy sprawiały, że intensywnie zastanawiała się nad tym jak to załatwić.
- Bo nie gadałam z nim od roku - odparła, mierząc się w zielonym spojrzeniem wlepionym w nią z zainteresowaniem. - I bo to mój ojciec.
Zaśmiała się nerwowo, z powrotem chowając dłonie do kieszeni bluzy. Rozejrzała się po kajucie, podnosząc głowę do góry. Śledząc załamania w suficie, elementy wystające z gładkich ścian, przejście do prywatnej łazienki. Kajuta kapitańska była większa niż inne, ale też bardziej elegancka.
- Elpis wygląda na cywilną. I jest ludzkiej budowy - dodała ostrożnie, zerkając na niego, jakby podejrzewała, że zacznie dodawać dwa do dwóch, choć nie miał zbyt wielu informacji by łączyć sprawnie elementy układanki ze sobą. - Mój ojciec takie budował. Wspominałam, dawno temu.
Dawno było w praktyce miesiącem, ale wydawało się należeć do przeszłości, od której oddzielała ich gruba zasłona niedawnych wydarzeń. Podczas ich rozmów w mesie wydarzyło się wtedy wiele, ale to, co przyszło później, było znacznie bardziej absorbujące.
- Nie wiem, może wszystko się zmieniło przez ten rok, może nic. Wcześniej miał swoją firmę, swoich ludzi. Wynajmował doki w mieście na swoje potrzeby - jej ramiona znów drgnęły. Mówienie o rodzinie wyzwalało w niej specyficzną reakcję, mieszankę pozytywnych i negatywnych emocji. Wahanie wywołane czasem, jaki upłynął, ale też miłymi wspomnieniami miejsca, które za sobą zostawiła. - I zrobiłby dla mnie wszystko, o co go poproszę. Dyskretne obsłużenie statku Widma chyba nie jest tak... poważne jak to, czego może się po mnie spodziewać po tylu miesiącach.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

29 wrz 2018, o 12:57

Posiadanie kogoś kogo zaufanie było na tyle niezachwiane by bez większej ilości pytań zgodził się na przeprowadzenie obsługi okrętu wyposażonego w Sztuczną Integligencję, pomimo jasnego prawa Rady, było czymś bardzo cennym. Najważniejszy organ prawa obejmującego systemy podpadające pod jurysdykcję Cytadeli, bardzo otwarcie podkreślał nielegalność SI oraz konsekwencje zatajanie informacji o nich - co samo w sobie było podłożem reakcji Irissy kilka tygodni temu. Zielone tęczówki turianina przesuwały się od jednego złotego oka do drugiego, z ciekawością szukając w nich odpowiedzi. Do tej pory sądził, że Maya odcięła się od wszystkich przyjaciół i że spaliła pozostałe mosty, które za sobą zostawiła wraz z kolorem włosów i łagodniejszym nastawieniem. Dopiero teraz zorientował się, że to założenie nie musiało być w pełni prawdziwe.
- Powinienem poczuć się zazdrosny? - zapytał z cieniem uśmiechu, któremu towarzyszyło jednak zamyślenie. Kobieta wyraźnie miała mieszane uczucie o całym pomyśle, co podpowiadało że problem był bardziej skomplikowany od zwykłej, przyjacielskiej wizyty.
Gdy wyjaśniła dlaczego, zrozumiał.
- Twój ojciec - powtórzył za nią powoli, a jego własne myśli ruszyły gwałtownie. Pojedyncze elementy układanki, które ujawniła przed nim wcześniej, wpadały na swoje miejsca, dopowiadając resztę; wychowanie w dokach Cordovy, majsterkowanie ojca w warsztacie, budowanie cywilnych okrętów... Drobne informacje składały się w większą całość, którą wcześniej pominął. W jego spojrzeniu pojawiło się po chwili zrozumienie, gdy Maya powtórzyła całą resztę, o której kiedyś zaledwie wspomniała.
Kiedy żartował wcześniej o przedstawieniu go jej rodzicom, nie podejrzewał że jego dowcip będzie bliżej prawdy niż sądził. Fortuna jak zwykle miała wyrafinowanego poczucie humoru, którego nie sposób było nie docenić.
- Z tego co mówiłaś, byłaś blisko ze swoją rodziną. Myślę, że bez względu na to jakie wieści im przyniesiesz, przede wszystkim najbardziej ucieszą się z tego że ich córka żyje - powiedział ostrożnie po dłuższej chwili, spoglądając na biotyczkę i błądząc wzrokiem po jej niepewnej twarzy. Rozumiał jej wahanie. Nie była w końcu już tą samą, kasztanowowłosą porucznik w chwalebnej randze N7, którą mogli zapamiętać; nie była nawet ambitną studentką biofizyki, którą pamiętali z przeszłości. Nosiła w sobie blizny i ślady, sama twierdząc, że jest już zupełnie inną osobą, a że tamta dawno umarła. - Bez względu na to kim teraz jest. Skoro ja dostrzegłem cię taką jaka jesteś naprawdę, oni zrobią to od razu - dodał miękko, sięgając do jej dłoni i ściskając ją delikatnie.
Jego wzrok ponownie padł na omni-klucze za ich plecami, przez chwilę zawisając na nich na dłużej. Sekrety w ich wnętrzu po raz kolejny zyskały na wartości, stając się jeszcze bardziej istotne - tym razem również dla dalekiej przyszłości oraz samej Elpis. Zadziwiające jak wielki ciężar odpowiedzialności mógł spoczywać na takich dwóch, małych urządzeniach.
- Poza tym, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, odwiedzisz ich już jako wolny człowiek i jako członek załogi Widma - dodał łagodnie. Teraz ponowna wizyta na Ziemi nie wchodziła w grę, nie gdy na samym spotkaniu wisiało ryzyko narażenia jej rodziców na znalezienie się w kręgu zainteresowań skorumpowanej komórki linii B.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

29 wrz 2018, o 19:03

Może i w jej oczach pojawiła się obawa, ale nie mogła potrwać długo. To, jak odbiorą ją jej rodzice po powrocie na Ziemię było problemem na inny czas. Teraz mieli przed sobą większe zagwozdki i kłopoty, z którymi jeśli sobie nie poradzą, być może nigdy nie będzie musiała spojrzeć w oczy swojemu ojcu. Nie będzie musiała zaczesać włosów na jedną stronę, nie chcąc obnosić się z bliznami, których tak nienawidziła, ale które przy Viyo wydawała się akceptować. Inne szramy na jej ciele mogły być przypomnieniem tego, że była zbyt wolna, ale te na policzku były dokładnie tym, o czym mówił jej kiedyś Vex. Historią.
Obróciła się ku niemu gdy złapał jej dłoń, uśmiechając lekko przez zasłonę przybijających myśli, przez którą udało mu się przebić i wydostać trochę światła zza drugiej strony.
- Może i tak. O ojca się nie martwię - odparła z lekko skwaszoną miną, która sugerowała, że to druga część jej najbliższej rodziny mogła być problematyczna. - O wywiad z matką trwający cztery godziny już bardziej.
Wzruszyła ramionami, po raz trzeci czy czwarty. Tym razem by odgonić negatywne emocje, wstrząsnąć kłębiącymi się w tyle jej głowy myślami, przywrócić jej umysł na właściwy tor. Nie tym musieli martwić się teraz, a ostatnie słowa turianina wydawały się jej o tym przypomnieć, zwrócić uwagę.
- Masz rację - przyznała, a jej uśmiech się poszerzył. Splotła dłonie na jego karku, przysuwając się na moment. - Z drugiej strony, jeśli wszystko pójdzie źle to nie będziemy musieli lecieć tam w ogóle - dodała, z dozą czarnego humoru, który szybko osłodziła pocałunkiem.
Odwróciła się, wracając do łóżka by zgarnąć puste butelki i swoją koszulkę. Musieli wracać do rzeczywistości, czy im się podobała, czy nie.
- Pójdę wziąć ten prysznic zanim Khouri wymusi na Etsy szczerość, pytając co nam tyle schodzi - pożegnała się, wymijając go i wychodząc z kajuty na zimny korytarz, by przygotować się do nadchodzącego dnia.
Etsy poczekała chwilę, może nie wiedząc od czego w ogóle powinna zacząć, a może czekając, aż Vex powie coś jako pierwszy.
- Khouri czeka na swoim statku. Jesteście zaproszeni na Crescenta - poinformowała go wreszcie, uznając, że wiadomość o miejscu ich spotkania była najważniejszą w kolejce. - Prosił, żebyś zrobił sobie kawę tutaj bo nie ma napojów dekstro.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

29 wrz 2018, o 20:29

Pomimo przyszłości malującej się w mieszanych barwach, jej komentarz sprawił, że uśmiechnął się mimowolnie. Wyobrażenie Mayi siedzącej przy jednym stole ze swoją matką, która zasypywała ją pytaniami, z pewnością mogło być mało komfortowe dla niebieskowłosej, ale trudno było jej współczuć w tej chwili - szczególnie, że szczerość z własną rodzicielką abstrakcyjnie stanowiła najmniejszy z problemów, które przed nimi stały, nawet jeżeli będzie równie skomplikowany i trudny. Zwłaszcza dla biotyczki, która lubiła chować się za swoimi murami i odpowiadać zdawkowymi komentarzami; czterogodzinny szturm pytań matki wyglądał jak ciężkie oblężenie, na które niebieskowłosa wyraźnie nie miała ochoty.
- Jeszcze docenisz moją delikatność i wyciąganie z ciebie odpowiedzi po jednej na butelkę tequili - odpowiedział, śmiejąc się cicho pod nosem. - Zawsze możesz jej zaproponować naszą grę w pytania.
Odwzajemnił jej uśmiech, gdy obróciła się w jego stronę i oparła ręce na jego barkach. Ponury dowcip nie przyćmił momentu, a gdy ich usta oderwały się od siebie, turianin przewrócił oczami. Zaplótł dłonie za jej talią, przez kilka sekund ciesząc się tą chwilową bliskością.
- Wieczna optymistka - zażartował, ale ciężko było nie uznać logiki w jej dowcipie. Był pewien, że istniało jakieś powiedzenie na ten temat, ale nie potrafił go sobie przypomnieć. Kiedy wyślizgnęła się z jego objęć, odbił się od biurka i ruszył w stronę szafy, żeby wziąć dla siebie czyste ubrania.
- Ty się martwisz o swoją wizytę u rodziców, ale pomyśl sobie o mnie. Jest tylko jedna szansa na zrobienie pierwszego wrażenia - ostrzegł ją całkiem poważnie, otwierając jedno skrzydło garderoby i sięgając do środka po jeden z czarnych, turiańskich golfów. - Będę przerażony! - rzucił za nią, już gdy wychodziła.
Szum zasuwanych drzwi sprawił, że ponownie znalazł się w kajucie sam. Przez chwilę z nieświadomym, tlącym się po ustach uśmiechem wybierał nowe ubranie, po czym odwrócił się od szafy i zamknął ją za sobą. Gdy jego wzrok padł ponownie na omni-klucze, pozytywny nastrój przyblakł, ustępując miejsca rzeczywistości i temu co miało nadejść; kajuta wydawała się teraz dwa razy bardziej chłodna odkąd opuściła ją biotyczka. Zatrzymał się na środku, przez kilka chwil po prostu stojąc w miejscu i pozwalając myślom błądzić dookoła do prawdziwego świata.
Niespodziewany głos Etsy wybił go z zamyślenia, sprawiając że zamrugał odruchowo.
- W porządku - odpowiedział z ociąganiem. - Przekaż mu, że przyjdziemy tylko pod warunkiem, że obieca, że nie zaminuje korytarzy.
Ruszył się w końcu z miejsca, kierując w stronę prywatnej łazienki i zamierzając zrobić to samo co Maya, ale po drodze ponownie się zatrzymał, tym razem w przejściu. Oparł dłoń o framugę, przez kilka sekund bijąc się z myślami; nie tylko Etsy miała teraz problem z priorytetyzacją tematów, które nawarstwiły się przez wieczór. Omni-klucze, dok w którym mieli przeprowadzić modernizację, jego relacja z Mayą, cała akcja w Szanghaju... Zwykle omawiał z nią wszystko i teraz nie miało być inaczej, ale w te kilka godzin wyglądało na to, że lista rzeczy do omówienia urosła bardziej niż kiedykolwiek.
- Dziękuję za to, że przetrzymałaś w ciszy zakończenie deszyfracji - powiedział w końcu miękko. - Że dałaś nam te dodatkowe kilka chwil na odpoczynek. Jak dawno temu skończyłyście łamać zabezpieczenia?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

3 paź 2018, o 11:13

Odprowadziła go śmiechem, słysząc o jego absurdalnych obawach. W tej chwili nieco lepiej i pozytywniej myślało się o tej skali problemach, wiedząc o wszystkim innym, czemu musieli stawić czoła niedługo. Brak akceptacji ze strony jej rodziny może nie było czymś, co mógł przeżyć łatwo w przenośni, ale dosłownie nie stanowiło zbyt wielkiego zagrożenia.
- Strach motywuje do działania! - pocieszyła go z korytarza, zanim drzwi się za nią zamknęły, zostawiając go w towarzystwie Etsy - oraz względnej samotności.
Kajuta wydawała się bardziej przybijająca w swoim nieładzie niż wcześniej, teraz, gdy stał w niej w pojedynkę. Przypominała o tym, jak miły mieli poranek i jak, w kontraście, okropna miała być reszta dnia.
- Przekażę - odparła zwyczajowo SI, nawet gdy wyczuła żart. Crescent i walka na nim nie należały do najprzyjemniejszych dla niej wspomnień. Jej starcie z Isis było kłopotliwe. Starsza sztuczna inteligencja nie była jak prosty panel, który musiała zhakować by pomóc Widmu, ani drzwi, które miała mu otworzyć. Dla Etsy to równie dobrze mogła być walka na śmierć i życie, podobna do tej, którą toczył Vex z Khourim wewnątrz byłej korwety Cerberusa.
Milczała przez chwilę, może sprawdzając, czy wejdzie do łazienki i uczyni swoje słowa komunikatem, który chciał jej przekazać, a nie rozpoczęciem rozmowy. Gdy nie zmienił pozycji, jej głos znów zabrzmiał w kajucie.
- Potrzebowałeś tego odpoczynku. Słyszałam co stało się w mesie - odpowiedziała, wspominając jego reakcję na słowa Khouriego, ale nie skomentowała tego co działo się tutaj. Sytuacja wcale nie była łatwiejsza później, w trakcie wieczoru, gdy niebieskowłosa tak panicznie zareagowała na wypowiedziane przez niego słowa. To nie był przyjemny temat, więc niekoniecznie chciała go poruszać sama z siebie. - Pięć godzin temu.
Nie obudziła ich gdy spali, prawdopodobnie zgadując się w tej kwestii z Isis. Cała ich czwórka była wykończona i ranna, jedni nieco bardziej, inni nieco mniej, a ich syntetyczne towarzyszki rozumiały wpływ fizycznych ran i zmęczenia na dalsze funkcjonowanie. Wiedziały może nawet lepiej od nich samych kiedy powinni wcisnąć pauzę.
- Lepiej się czujesz? - zagadnęła po chwili namysłu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

3 paź 2018, o 16:07

Walka Etsy i Isis była najprawdopodobniej pierwszą, prawdziwą walką jaką młoda SI miała okazję stoczyć z przeciwnikiem, który dorównywał jej własnej mocy obliczeniowej - a nawet przekraczał ją pod pewnymi względami, jako że elektroniczny duch Crescenta miał silniejszą, bojową praktykę i był od niej starszy. Łatwo było zapomnieć, że gdy on sam ścierał się z Khourim w otoczeniu białego dymu, wizgu rakietowych pocisków oraz huku metalu i eksplodującego szkła, ona również toczyła bitwę. Jej jednak wykraczała dalece poza pojmowanie jego, Nazira czy kogokolwiek innego; w pojedynku dwóch SI nie było wybuchów, nie było wystrzałów, nie widocznych zniszczeń które stanowiłyby blizny warte wspomnienia. Walka Etsy i Isis toczyła się na poziomie zer i jedynek, procesorów kwantowych pracujących z pełną mocą i bloków pamięci zalewanych elektronicznymi sygnałami w tempie, które zgubiłoby nawet Skinnera.
Skinął głową z roztargnieniem, gdy wspomniała odpoczynek. Jego własne myśli odbiegły na chwilę do tamtego momentu, to tych paru sekund podczas których AZ-99 wyciągnęło z powrotem ku niemu szpony, wyśmiewając i niszcząc wszystko w co wierzył do tej pory. Sprowadzając nocny koszmar z powrotem do rzeczywistości. Teraz to uczucie wydawało się nieco słabsze po przespanej nocy w bliskości Mayi, ale wciąż zaciskało się w żołądku, gdy o nim myślał.
I niedługo będzie musiał się z nim zmierzyć ponownie.
- Lepiej - potwierdził, mimowolnie obracając się bokiem i opierając o framugę drzwi łazienkowych. Jego wzrok przesunął się porozrzucanej pościeli i ubraniach, po dwóch miejscach wygniecionych na łóżku, po ogólnym chaosie pozostawionym przez noc. Pomimo marsowej otoczki, która miała ich czekać, na jego ustach pojawił się zamyślony uśmiech. - I chyba dawno nie czułem się lepiej.
I była to prawda. Wspomnienia z rozmowy w mesie wciąż były wyraźne, ale jego determinacja, na której wtedy pojawiła się siatka pęknięć i rys, zdołała się jakoś poskładać. Nawet jeżeli zdawał sobie sprawę, że na horyzoncie czekają o wiele bardziej nieprzyjemne rzeczy.
Stracili pięć godzin na odpoczynek, ale czy było to tego warte? Czas miał pokazać. Skoro dwie SI zdecydowały, że ich podopieczni potrzebują nieco zwolnić, kim oni byli, żeby się z tym spierać?
- Będziemy musieli o tym wszystkim porozmawiać, Ets - powiedział po chwili, odpychając się od przejścia. W jego głosie przebiło się zmęczenie, ale nie wieczorem, a świadomością, że jego doba jak zwykle jest za krótka na wszystko co chciał zrobić. - O Mayi. O hangarze jej ojca. O tobie. O Szanghaju. Na spokojnie, gdy Khouri nie będzie dyszał nam na karki z drugiego statku. Póki co rozpocznij procedurę zbliżania, tak jak prosili - dodał, wzdychając krótko. Poklepał framugę w roztargnionym geście, w takim samym jakby poklepywał fizyczną, humanoidalną istotę po ramieniu, po czym wszedł do łazienki. Chcąc nie chcąc, wszyscy na nich czekali.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

16 paź 2018, o 16:24

Prawdopodobnie Viyo podjął decyzję, która nie spodobałaby się Radzie. Sama obecność Volyovej na pokładzie była problematyczna. Dostrzeżenie go w towarzystwie dezerterki na nagraniach monitoringu z portu YRD, gdyby SI go nie kontrolowały, też przysporzyłyby mu kłopotów. Maya przyciągała problemy - ale nie była jedynym elementem w jego życiu, który postanowił zatrzymać przy sobie pomimo logiki i wpojonych mu przez lata zasad.
- To bardzo dobrze - odparła Etsy. Nie mieli wcześniej czasu na normalną rozmowę, ale teraz też czekali na nich inni. Ciężko było stworzyć obszerną dyskusję i wymienić się poglądami filozoficznymi gdy czuli presję na karkach. - Tak myślę. Dostrzegam twoją tendencję do podejmowania decyzji sprzecznych z prawem i wykazywania braku odpowiedzialności, ale dzięki niej jestem tutaj, na Elpis. Doceniam ją.
Pięć godzin odpoczynku mogło być stratą czasu, ale na pewno taką się nie wydawało - nie teraz. Mieli świeższe spojrzenie na sytuację, może nawet większą motywację do dokończenia tego wszystkiego jak najszybciej. Wiele rzeczy czekało na to, aż wreszcie będą mogli usiąść w fotelu i odsapnąć, nie martwiąc się o sięgające ku nim szpony wrogiej organizacji.
- Tak, mamy dużo do przedyskutowania. Ale w tej chwili część z tych rzeczy wydaje się mieć niski priorytet w porównaniu do najnowszych odkryć. Także tego, co udało się wydostać z omni-kluczy - odpowiedziała, nie zdradzając nic więcej na temat zawartości leżących na biurku urządzeń, które wraz z Isis udało jej się odszyfrować. - Crescent zawieszony jest w głębi układu. Rozpocznę procedurę wyjścia z wyższej orbity - potwierdziła, a statek zadrżał na potwierdzenie tego, gdy uruchomione silniki korekcyjne rozpoczęły proces nakierowywania fregaty na wyliczony przez sztuczną inteligencję tor lotu.
- Poinformuję ich, że będziemy za... piętnaście minut? - zawiesiła głos, oczekując potwierdzenia ze strony Viyo nim przekazała informację do Isis, a ona dalej, do pozostałej dwójki.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

17 paź 2018, o 14:11

Turianin zmarszczył łuki brwiowe po słowach Etsy, ale na jego ustach pojawił się ostrożny uśmiech.
- Wezmę to za komplement. Chyba - stwierdził w końcu, śmiejąc się cicho. Podejmowanie decyzji sprzecznych z prawem oraz wykazywanie braku odpowiedzialności było zupełnym przeciwieństwem do turiańskich wartości, które szanowano w Hierarchii, ale nie potrafił się oszukiwać, że od nich odszedł już dobre kilka miesięcy temu. Nie potrafił powiedzieć kiedy dokładnie to się stało, kiedy świadomie przekroczył linię, która sprawiła, że zaczął robić to, co jego rodacy mogliby uważać za niewłaściwe. Czy było to wyrażenie zgody na naciśnięcie guzika w podziemiach AZ-99? Czy może powrót z nich, zawieszenie w obowiązkach wojskowego i poczucie zdrady?
Myśl nad którą zastanawiał się już zbyt wiele razy. I która ostatecznie niczego nie zmieniała.
Decyzje są jak blizny. Każda z nich niesie za sobą historię, każda stanowi część tego kim się jest teraz.
- Może być. Przekaż również Mayi - powiedział w końcu, wchodząc do łazienki. Słowa SI odnośnie znalezisk na omni-kluczu zajęły miejsce na tyle jego głowy, drapiąc uciążliwie. Zabrane narzędzia okazały się nie być puste, a to oznaczało tropy. Jakieś, jakiekolwiek. Ich obie elektroniczne towarzyszki najwyraźniej coś odkryły, coś co dostało wysoki priorytet, a to sprawiało, że chciał od razu ubrać się i dowiedzieć się co znalazły, jednocześnie wiedząc, że nie może tego zrobić. Część odpowiedzi leżało u Khouriego, który stanowił element mogący naprowadzić kilka puzzli na swoje miejsce.
Te, które otrzymał wczoraj, a które tak nim wstrząsnęły, stanowiły tylko wierzchołek góry lodowej. Ale teraz, po przespanej nocy i po słowach wymienionych z niebieskowłosą, był już gotowy. Przynajmniej na tyle, na ile można było być gotowym w takiej sytuacji.
Piętnaście minut upłynęło zdecydowanie zbyt szybko. Nie był to czas wystarczający, żeby wygrzać się długo pod prysznicem, ani żeby zjeść coś porządnego. Viyo spłukał z siebie ostatnie zmęczenie i wspomnienia nocnych koszmarów, przebrał w świeże, ciemne spodnie oraz szarą, cieplejszą koszulę z długimi rękawami i wsadził obydwa omni-klucze do kieszeni; małe niepozorne urządzenia niosły w sobie wagę większą, niż ta na którą składały się materiały, z których były zrobione.
W mesie znalazł się niemal równo kwadrans później, opierając na barku strzelbę Dubois oraz niosąc jej rękawice, które wsunął za pasek. Dwa kubki przygotowanej kawy - jednej dekstro i jednej nie, dla biotyczki - później i był gotowy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

18 paź 2018, o 14:20

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

31 paź 2018, o 21:00

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Gdy tylko drzwi śluzy zamknęły się za Viyo, statek drgnął. Etsy nie potrzebowała bezpośredniego polecenia - mogła wystarczająco wywnioskować z ich rozmowy i pożegnania, by nie przeciągać faktycznego momentu rozłąki. Silniki korekcyjne wprawiły Elpis w ruch, pozwalając bezwładności kontynuować zapoczątkowany w ten sposób ruch, wślizgując się w zimną, kosmiczną pustkę.
- Nie spodziewałam się, że będzie potrzebny mediator - SI odezwała się niemal od razu, w omni-kluczu Vexa, nie na głośnikach. Mayi nie było w pobliżu, ale najwyraźniej nie zamierzała ryzykować tym, że jej głos poniesie się korytarzami. - Jest w mesie - dodała, wyłączając się po tym z komunikatora na jego urządzeniu, wracając do głośników pod sufitem, w ścianach korytarza.
- Skierować nas do Przekaźnika Masy? - zapytała zwyczajowo, nim objęła kurs ku krańcom Układu, określając Noverię jako ich końcową destynację. Zareagowała dość szybko, jeśli tylko udzielił jej zgody. Syntetyczne życie również odczuwało presję czasu.
Gdy drzwi mesy się przed nim otworzyły, od razu dostrzegł niebieskowłosą, wściekle ruszającą do ekspresu i ze stukotem odkładającą kubek obok. Przed chwilą wypiła już jedną kawę, ale potrzeba zajęcia czymś rąk i skupienia się na jednej czynności była zbyt wielka, by teraz nie zrobić sobie drugiej.
- Nie zaczynaj nawet - ostrzegła go ponuro, pewnie nie spodziewając się niczego przyjemnego. Zerknęła na niego spode łba, włączając mielenie ziaren, które skutecznie wypełniło ciszę. Oparła dłonie obok, przesuwając nimi po gładkiej powierzchni blatu, starając uspokoić. - Wiem - dodała, gdy ekspres przestał wydawać z siebie huk zagłuszający własne myśli.
Milcząc, wpatrywała się w strumień spływającej do kubka, ciemnej kawy. Zapach świeżo zaparzonego, gorącego napoju z wolna wypełnił pomieszczenie. Ludzki odpowiednik pachniał nieco inaczej od turiańskiego, choć wciąż podobnie.
- Miejmy to z głowy - mruknęła zaciekle, łapiąc naczynie od razu gdy maszyna zaprzestała pracy. Odwróciła się, tyłem opierając o blat, wbila wzrok w ekrany zawieszone nad stołem, na których teraz leciała prognoza pogody w Szanghaju.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

31 paź 2018, o 22:36

Kiedy tylko skrzydła śluzy zamknęły się za jego plecami, odcinając Elpis od Crescenta, turianin westchnął cicho. Szum systemów nasilił się, gdy okręt najpierw uwolnił się od klamer wzajemnie trzymających dwa statki, po czym odsunął od niego za pomocą silników manewrowych, zwiększając bezpieczny dystans. Omni-klucz rozżarzył się na grafitowo, wyświetlając ikonkę głośnika.
- Ja też nie - przyznał po słowach Etsy, przez chwilę po prostu stojąc w bezruchu i spoglądając wzdłuż znajomego korytarza. - Chociaż może powinienem.
W jego głosie nie było jednak irytacji ani złości na Mayę, a zwykle stwierdzenie faktu. Emocjonalna bomba i agresywne wyskoki wchodziły w pakiet z którym kobieta przybyła, i obydwie te rzeczy zaakceptował już jakiś czas temu. Z ich dwójki to on był tym spokojniejszym, tym który potrafił przejrzeć przez zasłonę szalejących myśli.
Zresztą, jej wybuch nie był tak całkiem nieuzasadniony.
Pytanie SI przywróciło go do rzeczywistości, zmuszając do ruszenia w stronę mesy.
- Tak - potwierdził, mijając wejścia do kajut. - Wytycz kurs na Noverię, ale poszukaj w okolicy miejsc lub okrętów na których moglibyśmy uzupełnić zapasy po drodze, w miarę możliwości z dobrymi klinikami implantacyjnymi. I daj mi znać gdy znajdziemy się w zasięgu boi komunikacyjnej.
Wizyta na Cytadeli raczej odpadała, bo Mgławica Węża nie leżała na drodze ich trasy. Słowa Khouriego wywołały jednak w jego głowie własne plany, które obejmowały przygotowanie się do nadchodzących bitew i spotkań. Czekała ich ciężka przeprawa, bez względu na to czego się dowiedzą na śnieżnej planecie.
Szelest otwieranych drzwi towarzyszył mu, gdy przekroczył próg mesy, wchodząc do środka. Niebieskowłosa, zgodnie z przewidywaniami, krążyła po jej wnętrzu jak rozjuszone zwierze, nie mogąc znaleźć ujścia dla rozsadzającej ją złości. Jej złote spojrzenie, którym go obdarzyła, gdy stanął w wejściu, nie wróżyło nic dobrego, ale nawet pomimo tego, jego usta przeciął cień uśmiechu.
- Przecież nic nie mówię - odpowiedział, ruszając przez pomieszczenie. - Ale gdybym mówił, to bym pewnie powiedział, że jestem z ciebie dumny, że nie rzuciłaś w niego kubkiem. Bo w końcu nie będziemy mieli w czym pić.
Jego ostatnie słowa utonęły w głośnym szumie mielonej kawy, gdy automat rozpoczął pracę, zachęcony naciśnięciem guzika. Vex postawił własny kubek obok kubka Mayi i odwrócił się plecami do blatu, opierając o niego krzyżem i wsuwając obie dłonie do kieszeni. Jego wzrok przesunął się na kobietę, otwarcie błądząc po jej twarzy i poirytowanym spojrzeniu; przez kilka długich chwil pozwalał własnym myślom błądzić, podczas gdy mesę wypełniał huk maszyny oraz intensywna woń ziaren kawy.
- Khouri jest... ciężki w obyciu - odezwał się, gdy urządzenie skończyło pracę i cisza ponownie zagościła w pomieszczeniu. - Ale znasz go lepiej ode mnie. Nie mam prawa oceniać ani kwestionować tego co powiedziałaś. Wiem tylko, że niedługo będziemy walczyć ramię w ramię, bo nie mamy innego wyjścia.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

31 paź 2018, o 22:40

Tajny rzut MG
<30%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

31 paź 2018, o 22:55

Etsy przyjęła do wiadomości jego polecenie, od razu skanując potencjalne lokalizacje, w których mogli znaleźć klinikę i przesyłając mu je na omni-klucz. Elpis ruszyła w stronę Przekaźnika Masy - początkowo ustawiając się na odpowiednim, wytyczonym przez sztuczną inteligencję torze, nim pilot żyjący w sercu fregaty aktywował jej napęd, posyłając ich prosto ku wiecznej otchłani poza granicami Układu Słonecznego.
Ekrany w mesie korzystały z danych, które pobrały wcześniej. Pamiętając ich ostatnie położenie w porcie kosmicznym YRD, wyświetlały głównie reklamy i programy skierowane do turystów lub mieszkańców jednego z miast wewnątrz Złotego Trójkąta, przemycając kilka artykułów dotyczących pozostałej części Ziemskiego globu. Choć bursztynowe tęczówki wpatrywały się uparcie w prezenterkę pogody, która była albo niesamowicie realistyczną symulacją, albo ekstremalnie wygładzoną przez kamerę modelką, Maya raczej nie skupiała się na informacjach, które ta próbowała przekazać.
- Wiem, że jest - odparowała natychmiast, z agresją, której szybko pożałowała. Westchnęła ciężko, urywając na moment, zdając sobie sprawę z tego, że przez jej wściekłość zaraz ucierpi turianin, który w żaden sposób nie przyczynił się do eskalacji konfliktu. - Ale ty nie rozumiesz. On jest tego częścią. Bardziej niż ja kiedykolwiek byłam. Nie zdziwiłabym się, gdyby Reed był wcześniej jego najlepszym przyjacielem, po prostu teraz rozkazy im się zmieniły, więc jednak walczą ze sobą.
Prychnęła pod nosem, w nagłym odruchu podnosząc kubek do ust i żałując tego niemal natychmiast. Zaklęła pod nosem, wycierając rękawem bluzy oparzoną wargę i odkładając kubek na blat. Zatrzęsła się z frustracji, rozprostowując i zginając palce z trzaskiem stawów.
- Oni są jak roboty. Wszyscy. Byłam z nim na misjach i mam wrażenie, że Etsy jest dwa razy bardziej ludzka od niego. Mamy teraz lecieć na tę pieprzoną planetę i... i co? - skrzywiła się, przenosząc wzrok na turianina stojącego obok. - Co jak nie uda się zdobyć żadnych powodów? Albo stwierdzi, że optymalniej będzie nas na niej pogrzebać? Irene wydawała się normalna. Ale Khouri... Nie wiem czego się po nim spodziewać. Nie wiem ile wiedział. Miał te pierdolone raporty, których nie chciała nam Isis pokazać. Miał w nich tego złodzieja, wiedział o Skinnerze. Ma w dupie to, co powinno się zrobić. Dla niego tylko ważne jaki jest efekt.
Prychnęła coś pod nosem z frustracją, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, nie? - mruknęła. - Chyba tak nie potrafię.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

1 lis 2018, o 00:50

Mały wybuch agresji kobiety rozbił się o niego, nie pozostawiając po sobie śladu. Nie był zaskoczeniem, nie był też czymś dziwnym. Przyglądał się jej w milczeniu, pozwalając wyrzucać z siebie wściekłe słowa.
- Naprawdę myślisz, że nie zdaję sobie z tego sprawy? - zapytał, ale w jego głosie nie było urazy. Oderwał od niej wzrok, przenosząc go na resztę mesy; jego spojrzenie prześlizgnęło się po ekranach i po fragmentach szanghajskiego folkloru, które wyświetlały pod postacią reklam, ogłoszeń oraz vidów, ale nie dostrzegło żadnej z tych rzeczy. - Odkąd wylądowaliśmy na Ziemi, nie było chwili w której bym się nad tym nie zastanawiał. Khouri siedział w linii B dłużej niż ty i wykonywał misje, za które każdy rząd skazałby go bez mrugnięcia okiem. Pytanie czy wiedział o AZ-99 oraz o pozostałych placówkach wciąż krążyło mi po głowie, bo wiem, że wie więcej niż nam mówi. Co do tego jestem tego pewien. Ale...
Wzruszył ramionami, nie kończąc myśli, bo nie bardzo wiedział jak ująć własne myśli. Żołnierz stanowił niewiadomą. Śmiertelnie niebezpieczną niewiadomą. Viyo zdecydowanie nie ufał mu w pełni, ale to nie było też tak, że nie ufał mu w ogóle.
- Wiem, że jego ręce są po łokcie brudne od krwi. Wiem, że jest o krok od stania się drugim Reedem, chociaż on tego nie dostrzega. Ale za wszystkim stoi jakaś historia - rzucił, błądząc spojrzeniem po pustym stole oraz wazonie, z którego już dawno zniknęły ususzone niezapominajki. - Podczas naszego pierwszego spotkania na Crescencie powiedział mi, że chciał odejść. Prawie wszystko miał przygotowane, żeby porzucić linię B i swoje życie. Sama słyszałaś też, że wyrzucił własny omni-klucz, bo nie chciał, żeby Isis wpadła przez niego w kłopoty. I o ile niezbyt kupiłem jego odpowiedź, tak wierzę, że przynajmniej ta jej część była prawdziwa. Na swój sposób troszczy się o swoją SI oraz o swoją pokładową technik. Nie robi to od razu z niego dobrego człowieka, ale tworzy cień pewnego obrazu. Mam wrażenie, że on również ma swoje demony - dodał, wyciągając ręce z kieszeni. Obrócił się bokiem, opierając biodrem o ladę i przenosząc wzrok z powrotem na niebieskowłosą biotyczkę. Mógł wypominać, że u niej również musiał się wysilić, żeby przebić się przez jej pierwszą, obronną warstwę, która niemal zniszczyła ich współpracę; mógł też przyznać, że być może po prostu zbyt wiele dobrego widzi w ludziach i że kiedyś będzie to jego zgubą. Nie zrobił jednak żadnej z tych rzeczy. Jeżeli Khouri rzeczywiście miał własne piekło toczące się w jego głowie, to nie ich rolą było wyciągnięcie go z niego.
- Też nie wiem czego się po nim spodziewać - potwierdził wprost. - Ma pojebany system wartości, a to, że nie potrafi rozmawiać jak człowiek, też niczego nie ułatwia. Może Dubois pomoże trzymać mu go w ryzach, a może nie. Chcę wierzyć, że nie zdradzi nas ani nie porzuci, bo coś strzeli mu do głowy i uzna, że samemu zrobi wszystko lepiej, ale nie zamierzam opierać naszej znajomości tylko na wierze.
Zaufanie działało w obie strony i prawda była taka, że Khouri jeszcze nie zapracował na ich. Oni uratowali mu życie, on odwdzięczył się informacjami, ale tylko duchy wiedziały czy powiedział wszystko.
- Mhm. Myślę, że do tego to się na razie sprowadza - przyznał z ciężkim westchnięciem po jej ostatnich słowach. Nie byli przyjaciółmi Khouriego, nie byli jego towarzyszami. Byli sojusznikami przez wspólnego wroga i wspólne cele. Niezdrowe i niebezpiecznie połączenie.
Kolejne westchnięcie ponownie wyrwało się z jego gardła, a tym razem towarzyszło mu zmęczone przetarcie twarzy dłonią. Paręnaście minut temu wstali, ale ostatnia konwersacja na Crescencie była równie męcząca co cały dzień biegania po Szanghaju.
- Wystarczy o Khourim. Z dwojga złego, cieszę się że po tych kilkudziesięciu godzinach brodzenia w jego bałaganie, wreszcie możemy się skupić na czymś innym.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”