Coś, co wyglądało na pomieszanie parsknięcia śmiechem z prychnięciem, wydobyło się z jego ust, gdy wypowiedziała już dawno zapomniane imię. Pokręcił głową, komentując jej propozycję tylko w ten sposób - choć z drugiej strony, za komentarz mogła też uznać jego natychmiastowe dopicie resztki wina, które, choć dobre w smaku, jednocześnie wydawało się być mocne. Zamiast pozwolić jej odłożyć butelkę z powrotem na blat, sam ją zabrał, by dolać też sobie - choć mało. Musiał mieć świadomość, że na gali również będą pić, choćby po to, by umilić sobie ten wieczór - albo nie zwracać na siebie uwagi.
- Może być - potwierdził, przytakując, po czym przełożył kieliszek z jednej dłoni do drugiej, chcąc wpisać zaproponowane przez nie dane. - Ethan Lowe - powtórzył ciszej, sprawdzając, jak jego nowe imię i nazwisko brzmią wypowiadane głosem domniemanego właściciela. - Dużo razy zmieniałaś już imiona? - zagadnął, obserwując, jak program generuje pozostałe dane automatycznie. Jak zwykle nie poruszał tematu danych, które Weston posiadał na temat Irene, a które Khouri z pewnością czytał. Może nie zawierały żadnych innych tożsamości, a może było ich mało i chciał wiedzieć, czy nie miała większej ilości wersji. W międzyczasie, zaznajamiając się ze swoją nową osobą, szybko dopijał wino, by chwilę później nachylić się i odstawić kieliszek na blat.
Nie wyglądał na zdezorientowanego lub zestresowanego - albo był w stanie dobrze ukryć przed nią i Vertigo swoje nerwy, albo względnie ich w tej chwili nie czuł. Musiał już mieć doświadczenie w podawaniu się za innych ludzi - chociażby dowodem na to był Hames. Poprzedni pracodawca Nazira był inteligentny i choć Khouri nie musiał trzymać się zmyślonych faktów na temat jego życia, sporą część tych prawdziwych musiał omijać, dbając o inne przykrywki członków swojego zespołu, powoli wdrażanych w sytuację.
Zerknął też na jej omni-klucz, jednocześnie udostępniając jej własną osobę. Po tym dezaktywował urządzenie, zerkając przy tym na Dubois, sprawdzając jej gotowość do wyjścia i udania się na galę.
Jedna z jego brwi uniosła się do góry, gdy do mężczyzny dotarły żądania. Uśmiechnął się szelmowsko, obserwując, jak kobieta ląduje na jego kolanach, jedną z dłoni automatycznie prowadząc ku jej talii, podczas gdy drugą pozwolił jej ułożyć za niego. Była ciepła w dotyku, cieplejsza od nagiej skóry uda, na której wylądowała.
- Czemu nie? Ja będę - odpowiedział niewinnie, niemal niezauważalnie, lecz z całą pewnością odczuwalnie, podążając ręką w górę jej uda w nieśpiesznym ruchu.
Mruknął coś niezrozumiałego, czując jej dotyk na swojej szyi. Pod opuszkami palców poczuła dreszcz jego skóry, nim przeniosła je ku krótszym włosom z boku głowy.
- Lubię gdy to robisz - wyznał, przysuwając własną twarz do jej szyi, nie zatrzymując błądzącej po jej udzie dłoni, która, zahaczając o materiał sukienki, wsunęła się pod nią chwilę później. - Próbujesz być przekonująca - stwierdził zaczepnie, muskając nosem odsłoniętą, nagą skórę w zgięciu szyi rudowłosej.