Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Crescent

13 sty 2019, o 14:24

Ich życie z pewnością było wystarczająco obfitujące w akcję by mogli nakręcić z tego porządny vid. Wystarczyło opisać wszystkie pościgi, wybuchy i strzelaniny, przepleść je przerwami w łóżku w kajucie kapitańskiej i pominąć absolutnie wszystkie problemy, spory, i kłótnie, które czyniły z nich ludzi. Major Lane nigdy nie sprzeczał się ze swoimi podwładnymi gdy wszyscy wiedzieli jak wielka odpowiedzialność spoczywała na ich barkach. Nie było na to czasu, musieli skupić się na wspólnym wrogu i ważnej misji, którą mieli przed sobą.
- Myślisz, że lektor przeczyta twoje imię jako Irene, czy Irene? - odparł na wieść o aktorce, wypowiadając drugie imię z przesadnym, francuskim akcentem, którego użył kiedyś jako złośliwości.
Wsunął na nogi buty i zawiązał je pospiesznie gdy przeszła do łazienki. Nadal nie musieli się nigdzie spieszyć, choć po tylu godzinach ich żołądki zaczynały upominać się o jedzenie. Przed wyskokiem do barki brak apetytu skutecznie powstrzymał Irene przed dokończeniem swoich tostów, które same w sobie nie były tez wystarczająco pożywne, by wystarczyć jej na resztę dnia. Minęły już całe godziny od tego czasu.
Gdy wyszła do kajuty, siedział na kanapie, z pustym kieliszkiem w dłoni opartym o swoje udo i lekkim uśmiechem na ustach, z którym obserwował, jak wychodzi z łazienki. Jej humor udzielił się również jemu, a widok szczerej radości na jej twarzy sprawiał, że z trudem myślał o czymkolwiek innym.
- Możemy zjeść - przytaknął, wyciągając do niej rękę pod pozorem wsparcia się na kimś przy wstaniu, lecz gdy tylko ją chwyciła, pociągnął ją na swoje kolana, wtulając się w jej wyczesane, długie włosy. Pocałował ją krótko, w zagłębienie szyi i odsunął się z trudem, pozwalając wstać i właściwie zabrać się za to, co postanowili, że teraz zrobią.
- Poszukam zaraz omni-klucza dla siebie i najwyżej załatwię ten pancerz z Isis - poinformował ją, gdy udało im się wyjść z kajuty. Zabrał ze sobą oba kieliszki i butelkę, bo leżąc na stole zapomniana tylko by się marnowała. Może szampan nie był wybitny, ale nie musieli spisywać go na straty i pozwalać, by zrobił się ciepły i nieznośny pod ich nieobecnością.
W mesie wciąż leżały pudła, zarówno zewnętrzne opakowania jak i mniejsze walizki chowające sprzęt. Mężczyzna odstawił naczynia na blat i ocenił wzrokiem śmieci, które po sobie zostawił wcześniej.
- Wyniosę to zanim zjemy - zasugerował, podchodząc do rozłożonych skrzynek i łapiąc obie w dłoń, zostawiajac tylko sprzęt i właściwe dla niego walizki.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 15:13

- Zdecydowanie to drugie - zaśmiała się, słysząc znajomy, sztuczny akcent w ustach Nazira. Był piękny. Bawił za każdym razem, gdy mężczyzna postanawiał go użyć.
Kiedy wciągnął ją znów na swoje kolana, nie protestowała. Nastrój panujący teraz był czymś tak zupełnie nowym, że Francuzka nie potrafiła się z niego otrząsnąć. Każdy kolejny dotyk, każdy pocałunek był podsumowaniem tego, o czym rozmawiali. Przygaszone nieco światło w kajucie kładło miękkie cienie na ich twarze, dodatkowo ocieplając spojrzenia. Więc to o tym były wszystkie vidy. Te, w których okazywało się, że dwójka ludzi jest dla siebie stworzona. Pasjonujące opisy w książkach, które Irene czytała pobieżnie, bo wydawały się jej bzdurą. Okazywało się, że jednak to naprawdę mogło być rzeczywistością. A ona mogła tego doświadczyć. Może powinna z epickich vidów akcji przerzucić się teraz na komedie romantyczne. Z deszczu pod rynnę.
Gdy znaleźli się w mesie, rozejrzała się po bałaganie, jaki w niej zostawili. Na szczęście były to tylko pudła i skrzynie, wszystko dało się ogarnąć w ciągu kilku minut. Niczym nie równało się to z czyszczeniem blatów z krwi i ścian osmalonych po wystrzałach. Skinęła głową, pozwalając Nazirowi powynosić co trzeba, a potem zajrzała do szafki z gotowymi posiłkami. Nie wiedziała w sumie na co ma ochotę, ale była pewna, że zje dużo. Głód doskwierał jej wyjątkowo mocno, gdy już zwróciła na niego uwagę.
- Powiedz co chcesz, to ci od razu podgrzeję - zaproponowała, zanim Khouri wyszedł.
Dla siebie wyjęła jakiś makaron z sosem, choć nie było to spaghetti, bo to skończyło się im już dawno. Zaczynały powoli kończyć im się zapasy, których nie uzupełnili na Thessii, a potem mężczyzna pewnie nie miał do tego ani głowy, ani okazji. Policzyła pobieżnie na jak długo mieli zapas posiłków, zakładając śniadania, obiady i kolacje. Potem zajrzała do szafki w której trzymali zapasy alkoholu, też kurczące się niebezpiecznie. Westchnęła, bardziej przejęta tym drugim, niż pierwszym, by zaraz postawić na stole dwa gotowe dania i usiąść przy jednym z nich. Mimo to, kulturalnie czekała z rozpoczęciem posiłku na Nazira. Niektórych przyzwyczajeń nie dało się pozbyć. Nie próbowała zresztą.
Rzuciła jakieś smacznego, gdy zajął swoje miejsce. Była małomówna, ale nie dlatego, że cokolwiek było nie tak. Wciąż wydawało się jej, że wszystko, co mogło, zostało już powiedziane. Zerkała na mężczyznę sporadycznie znad swojego talerza, nie przerywając jedzenia, które jak zwykle zajmowało jej dwa razy więcej czasu, niż jemu. Popiła makaron wodą i zwolniła jeszcze trochę, gdy poczuła, że pierwszy głód został zaspokojony.
- Ja się przejdę po statku - stwierdziła w końcu. - Ostatni przegląd robiłam ile? Pięć dni temu? Isis, czy jest coś, na co powinnam zwrócić uwagę?
SI kontrolowała całą jednostkę i była na bieżąco ze wszystkim, co działo się w systemach, mogła więc udzielić jej tej informacji. Nawet jeśli nic jeszcze nie wymagało ingerencji technika, odkąd Irene wróciła na statek po tym miesiącu czuła się bardziej za niego odpowiedzialna, niż kiedykolwiek przedtem. Może dlatego, że wystarczyło zostawić go na moment z Khourim, by wyglądał potem tak, jak wyglądał.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 15:40

- Weź to co sobie - odparł, gdy po chwili zastanowienia zrezygnował z prób wymyślenia czegoś sensownego. I tak musiałby pewnie sprawdzić, czy to, na co miał ochotę, znajdowało się jeszcze w szafce. Ostatnio nie mieli wiele czasu na notowanie tego jak schodzą im niektóre pokarmy. Khouri jadł dużo, ale ostatnio to wszystko działo się bardzo nieregularnie i więcej schodziło im alkoholu lub kawy niż dań gotowych. To prawdopodobnie nie miało się zbyt szybko zmienić, biorąc pod uwagę ich plany.
Wyszedł z metalowymi pudłami, kierując się do śluzy lub na pokład niżej, gdzie statek przetwarzał odpady i wypluwał je z siebie w postaci skondensowanych, metalowych kostek. Wrócił po niespełna trzech minutach, kiedy dwie porcje makaronu były już podgrzane i gotowe. Przemył dłonie w zlewie nim podszedł do stołu i zajął miejsce obok niej, w przeciwieństwie do niej nie sięgając po wodę, a dolewając sobie szampana do swojego kieliszka - lub jej. Gdy odłożył oba puste obok siebie łatwo było je pomieszać, ale nie robiło mu to wielkiej różnicy.
Zajął się jedzeniem, orientując jak głodny się stał przez ostatnie kilka godzin. Przerwał tylko gdy zagadnęła SI, kiwając głową, choć nie do niego skierowane było pytanie.
W swoim zwykłym miejscu pojawiła się wizualizacja Sztucznej Inteligencji. Połyskująca, obróciła się w stronę Irene, a jej krótkie włosy lekko zafalowały. Cerberus musiał wydać sporo kredytów na silnik, który w tak dobry sposób oddawał postać SI, zamiast kupować zwykłą wizualizację, przez którą byłaby zwykłą bryłą i przy obiedzie towarzyszyłby im holograficzny wielościan.
- Wszystko działa w jak najlepszym porządku - odparła początkowo, lecz omni-klucz Irene się rozświetlił, gdy SI zaczęła przesyłać na niego dane. - Zauważyłam, że podzespół CV-341/D w układzie nawigacyjnym przywrócił swoje ustawienia fabryczne dwukrotnie gdy byłaś na barce. Nie widzę w systemach powodu, dla którego tak mogłoby się dziać, ale być może istnieje mechaniczna usterka. Wpisałam go na listę elementów, których potrzebna jest wymiana, lecz do czasu gdy to będzie możliwe możesz sprawdzić, czy da się go naprawić.
Khouri odstawił widelec na pusty już talerz i sięgnął po kieliszek, żeby napić się trochę swojego szampana. Wyglądał na zadowolonego i ze smaku, i z porcji, choć o makaronie na pewno nie marzył wcześniej tak, jak o klopsach.
- Może załatwimy ten pancerz, Isis? - zagadnął, wypowiadając swoje wcześniejsze plany na głos. - Poszukam omni-klucza.
- To byłoby wskazane - zgodziła się od razu, podążając za nim wzrokiem gdy złapał oba talerze, gdy Irene skończyła swoją porcję i przeszedł do zlewu, żeby zmyć naczynia zanim wyjdą z mesy.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 16:49

- Zajrzę tam - skinęła głową, choć chyba jeszcze nigdy nie naprawiała akurat niczego w układach nawigacyjnych, więc nie wiedziała nawet gdzie ten podzespół się znajdował. Ale nie zamierzała pytać. Miała dużo czasu, by przejrzeć schematy Crescenta i odnaleźć CV-341/D na własną rękę. Dzięki temu zapamięta to lepiej, niż gdyby SI wskazała jej to czerwonym elementem migoczącym na hologramie. Zerknęła na omni-klucz, a dane, które otrzymała, dość mocno już zasugerowały jej gdzie powinny zaprowadzić ją naprawy. Zresztą wraz z Nazirem zamierzali zająć się teraz personalizacją jego nowego pancerza, co miało trochę potrwać. Irene nie czuła presji. Dopiła do końca swoją wodę, a potem jeszcze opróżniła kieliszek szampana - nie miała powodu, by sobie tego odmawiać - po czym również wstała od stołu.
- Idę - poinformowała Khouriego, podchodząc do niego i podnosząc głowę, żeby pocałować go krótko w policzek. Długa chwila błogości, która zaczęła się razem z masażem, teraz się już kończyła. To jednak nie zmieniało w samopoczuciu Francuzki absolutnie niczego. - Znajdę cię potem.
Schematy Crescenta zupełnie niezaskakująco zaprowadziły ją do kokpitu. Związała włosy znalezioną na nadgarstku gumką, a potem wgrzebała się w systemy, do których dostęp miała po otworzeniu jednego z paneli z prawej strony pomieszczenia. Odnalezienie wspomnianego przez Isis podzespołu trochę jej zajęło, choć i tak była już szybsza i bardziej pewna w tym, co robiła. Nie była profesjonalistką, nie miała w tym kierunku żadnego wykształcenia, ale od dawna wiedziała, że czasem praktyka jest lepsza niż żmudne studia, z których niektórzy nie wynosili nic. Zresztą SI była świetnym nauczycielem. Wymagającym i skutecznym.
Mimo, że za wizjerem kokpitu nie znajdowało się nic nadzwyczajnego, jak zawsze trudno jej było stamtąd wyjść. Gdy zamknęła panel, przez moment stała w miejscu, oparta o fotel drugiego pilota, bo po chwili namysłu usiąść na nim i zarzucić nogi na panel przed sobą. Nie odrywała wzroku od migoczącego widoku za oknem, wiedząc, że nie musi się przecież spieszyć, bo gdyby Khouri skończył wcześniej, Isis powiedziałaby mu, gdzie może szukać rudowłosej.
A ona, zamiast wrócić do niego, uruchomiła omni-klucz. Zielony blask rozświetlił jej twarz i okolicę, gdy otworzyła okienko nowej wiadomości. Wiedziała, że teraz ona nie przejdzie, że odbiorca otrzyma ją dopiero gdy wylecą z przekaźnika w Morzu Cieni, ale kto wie, czy wtedy będzie miała czas i okazję cokolwiek napisać. Przez kilka minut wpatrywała się w pusty prostokąt, by w końcu zebrać się w sobie i zacząć pisać.
Do Shani

Nie wiem, czy mam rację, czy nie, ale wydaje mi się, że N. nie odezwał się jeszcze do ciebie. Nie bądź na niego zła. Mówiłam mu, że powinien zadzwonić, ale ma opory, po wszystkim co się wydarzyło. Ale planujemy wrócić do Lirii, jak już wszystko się uspokoi. Tylko że nie wiem kiedy to będzie. To jest większe bagno, niż którakolwiek z nas mogła przypuszczać. Staram się mu pomóc, a chociaż nie mam znajomości i wielkich możliwości, to okazuje się, że jednak czasem się do czegoś przydaję. I jest co robić. Mam chwilę wolnego tylko wtedy, kiedy skaczemy. Dlatego nie dzwonię, a piszę, bo mogę usiąść i to zrobić bez nikogo siedzącego nam na karku.
Nie wierz wszystkiemu, co zobaczysz w wiadomościach, albo co przeczytasz w extranecie. To nie jest prawda, a na pewno nie cała prawda. Wiesz, jak media modyfikują rzeczywistość.
W każdym razie, nic nam nie jest. Nic nie jest jemu. Wiem, że jak znów przylecimy na Thessię, nic nie będzie takie samo, ale mam nadzieję, że odnajdziecie wspólny język. Że on nie będzie usiłował znowu się odciąć. Brakuje mi Was, brakuje mi tego wszystkiego, co pamiętam sprzed miesiąca. Może chociaż część tego uda się nam znaleźć z powrotem, jak już wrócimy.

Jak się trzymasz? U Was wszystko w porządku? Powiedz, że tak.
Muller nic nie odjebał?

Irene
Przez chwilę przyglądała się wiadomości, by w końcu, niezadowolona z jej treści ale świadoma że lepszej nie stworzy, zgodnie z umową wysłać ją do Selzii. Tylko dlatego, że nie podejrzewała Khouriego o to, by sam się ze swoją kuzynką skontaktował. A to przecież ona pomogła Francuzce go odnaleźć. Momentami potrafił być wyjątkowo uparty.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 17:03

Kokpit był małym i schludnym miejscem, dopóki nie sięgnęła do jednej z metalowych płyt chowającej rozległe i skomplikowane systemy stanowiące jego serce. Isis włączyła w nim światło, eliminując błękitną poświatę, która spływała z wizjera i podświetlonego panelu. Wyświetliła się również obok, w miejscu, w którym pokazała się rudowłosej po raz pierwszy, w razie gdyby ta potrzebowała jakiejkolwiek pomocy. Tym razem nauczyciel Francuzki miał w miarę fizyczną formę i reprezentację, miał usta formułujące wszystkie polecenia i głowę kiwającą na znak potwierdzenia lub aprobaty, gdy Dubois dobrze sobie radziła.
Podzespół, który znalazła, wypadł z zaprojektowanego dla niego specjalnie slota, wisząc wyłącznie na kablach. Jedno z wejść było osmolone, ale wciąż działało. Kobieta mogła spróbować je naprawić, lub wymienić zawodny kabel, ze świadomością tego, że najłatwiej będzie część po prostu wymienić. Praca na mikro układach nie należała do jej specjalizacji, nie posiadała też wysoce wyspecjalizowanego sprzętu ani środowiska pracy, w którym mogłaby dokonać stosownych napraw. Część na extranecie znaleźć można było łatwo i była stosunkowo niedroga, więc naprawa nie była nawet zbyt opłacalna, skoro za garść kredytów mogli zapewnić sobie całkowicie sprawny wymiennik zamiast przedłużać nieco życie obecnego. Isis i tak nie określiła podzespołu jako krytycznie ważnego, jego resetowanie się w ustawieniach było nieco uciążliwe, ale proste do skorygowania, po prostu musiała robić to wiele razy. I tak monitorowała cały statek, do wszystkich jego najdrobniejszych elementów.
Korzystając z okazji i zaglądając do środka, Irene dostrzegła kilka poluzowanych kabli i zakurzone niektóre płytki, które działały sprawnie, ale pozostawione same sobie mogły za kilka tygodni zacząć szwankować. Mogła zająć się ich prostą i nieinwazyjną odnową, czyszcząc powierzchniowo niektóre i spinając luźno wiszące okablowanie tak, by przywrócić oryginalny porządek do tej sekcji urządzeń.
Gdy skończyła, Isis się nie odzywała, widząc, że Dubois pogrążona jest w pisaniu czegoś na swoim omni-kluczu. Ponownie przygasiła światła kokpitu, pozwalając się jej zrelaksować i obserwować kosmos na zewnątrz takim, jakim był w tunelu Przekaźnika - obdartym z przyjemnej zasłony kończącej się przy świetle widzialnym, ukazującym wszystkie swoje nieprzyjemności.
- Masz dobry humor - powiedziała, nie spytała, gdy Francuzka skończyła tworzenie wiadomości. System jej poczty przeniósł ją do folderu skrzynki nadawczej, w której widniał komunikat "Oczekiwanie na połączenie...". Do układu mieli kilka godzin, wystarczająco na spędzenie wieczoru na odpoczynku, sen i przygotowanie do dnia następnego, próbę skomunikowania z Widmem i wreszcie świeże informacje. - Podobał ci się kosmos?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 17:58

Gdy Isis się odezwała, Francuzka drgnęła, przenosząc wzrok na jej hologram. Znacznie łatwiej było jej ograniczonemu umysłowi postrzegać ją jako tę biało-błękitną postać, niż myśleć o tym że znajduje się wszędzie dookoła. Pewnie po to zresztą powstała ta wizualizacja. Uśmiechnęła się z rozbawieniem słysząc pierwsze, pełne przekonania zdanie.
- Skąd wiesz? - spytała, wyłączając omni-klucz. - Podobno tak słabo ci idzie czytanie ludzi.
Niczego nie mówiła, nie uśmiechała się też non stop jak głupek, nie wiedziała więc skąd SI wyciągnęła takie wnioski. Chociaż kto wie, może pokazywała po sobie więcej, niż zdawała sobie sprawę. Wydawało się jej jednak, że w jej zachowaniu nie ma niczego nietypowego, co wywołałoby u Isis taki komentarz. Zmarszczyła podejrzliwie brwi, przyglądając się hologramowi.
- Nazir coś ci powiedział?
Może to był test. A może niepotrzebnie szukała teorii spiskowych w zwykłym stwierdzeniu sztucznej inteligencji, która mogła już nauczyć się, jak wyglądają podstawowe emocje u dwójki ludzi mieszkających na jej statku. W końcu widywała ich często, w różnych nastrojach.
Gdy wspomniała o kosmosie, Irene wróciła spojrzeniem do tego, co migotało za oknem.
- Kosmos...? - powtórzyła, nie wiedząc do końca o co może jej chodzić. Dopiero kilka sekund później dotarło do niej o czym SI mówiła. Nawet nie wiedziała kiedy przestała traktować swój spacer w pustce jako coś przełomowego i niesamowitego w jej życiu. To, co wydarzyło się później, w kajucie, nagle przeskoczyło na znacznie wyższą rangę.
Ale tak. Momentalnie przypomniała sobie chwilę, w której wrota śluzy rozchyliły się przed nią, ukazując jej absolutnie cichą, gładką czerń otaczającego ją kosmosu. Tę, w którą mogłaby wpatrywać się godzinami, gdyby tak nie gonił ich wtedy czas. To, co widziała przez wizjery teraz, niczym nie równało się z tamtym niepowtarzalnym spokojem.
- Był niesamowity - przyznała. - Zawsze lubiłam na niego patrzeć. Wiesz zresztą jak dobrze mi się spędza czas tutaj. W kokpicie. Ale tam...
Nie wiedziała, czy Isis w ogóle będzie mieć szansę zrozumienia jej. Nie miała fizycznego ciała, jej świadomość nie znajdowała się na statku lub poza nim, nie mogła więc postawić się na miejscu rudowłosej.
- Chciałabym kiedyś wrócić na zewnątrz. Bez Przymierza siedzącego na ogonie. Nawet tylko po to, żeby usiąść na brzegu śluzy i popatrzeć na to, od czego zazwyczaj oddziela mnie szyba - uśmiechnęła się lekko. - Nigdy przedtem tego nie robiłam. Jak widać, kiedy jestem z wami, życie przynosi mi więcej nowych doświadczeń, niż kiedykolwiek przedtem - dodała z rozbawieniem.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 18:34

Jasna postać przypatrywała jej się przez chwilę, obserwując, jak Francuzka snuje teorie spiskowe i posądza Nazira o rozmawianie z SI na jej temat, wyjątkowo nieprzejęta. Jej wizualizacja miała zaprogramowane ukazywanie emocji, ale chyba nie było tak zaawansowane jak fizyka unoszących się, białych włosów, albo Isis zwyczajnie nie lubiła z nich korzystać. Niektóre rzeczy w jej zachowaniu się nie zmieniały, bez względu na to, czy Irene miała na czym zawiesić oko, czy nie. Jeden sposób komunikacji lub dwa, łatwość w odczytaniu SI wcale się nie zwiększała.
- Sposób, w jaki siedzisz w fotelu się zmienia - odpowiedziała zdawkowo. - I to, jak się poruszasz. Mowa ciała.
Kobieca postać uniosła głowę, rozglądając się po pomieszczeniu. To, jak Isis je widziała, musiało znacznie przekraczać możliwości ludzkiego oka, ale zawierało w sobie zwykły obraz światła widzialnego, w którym dostrzegała zajmującą miejsce sylwetkę rudowłosej.
- Uczę się - dodała, tym samym wykluczając Nazira z obiegu. Znając życie dalej siedział w mesie, lub w innym pomieszczeniu, pracując z nią nad systemami pancerza, w innym wypadku przyszedłby do kokpitu, w którym wiedział, że może Irene znaleźć.
Milczała, słuchając jej opisu tego, co przeżyła na zewnątrz. Crescent zawsze przemierzał pustkę. Na swój sposób też musiała ją czuć, podłączona do sensorów w poszyciu okrętu, badających otoczenie, po którym poruszała się korweta. Nawet teraz, choć byli w całkowitej ciszy komunikacyjnej, gdyby rudowłosa zajrzała do jednego z paneli kokpitu, dostrzegłaby wychodzące poza skalę odczyty wykrywanego promieniowania czy zbiorowego wrzasku w eterze pochodzącego z odległych mgławic.
- Jest nawet piękniejszy w innych spektrach - przyznała. - I głośny. Bardzo głośny.
Gdy Irene wyszła na zewnątrz, słyszała tylko ciszę, która pasowała do pustki, w której się znalazła. Wszystkie gwiazdy były odległe, nawet Crescent nie wydawał z siebie żadnych odgłosów. Słyszała tylko Isis i Nazira w słuchawce, bicie swojego serca i przyspieszony oddech, gdy lawirowała w przestrzeni, próbując utrzymać równowagę na zdradliwej, metalowej powierzchni barki.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 19:30

Parsknęła śmiechem, gdy SI potwierdziła jej domysły. Faktycznie robiła postępy. A gdy miała na pokładzie nie jedną osobę, a dwie, mogła obserwować jak funkcjonują w swoim towarzystwie. Jak wygląda mowa ich ciała, gdy poruszają poważne, trudne tematy, a jak wtedy, gdy wszystko idzie tak, jak powinno. Czy Irene zachowywała się teraz tak jak miesiąc temu, gdy wylądowali na Thessii? Całkiem możliwe. Wtedy była szczęśliwa, tak samo jak w tej chwili. Wszystkie klocki układanki były na swoim miejscu - prawie, bo i wtedy, i teraz wisiała nad nimi groźba Przymierza, choć nieco w inny sposób.
- Mam dobry humor - zgodziła się cicho, przyznając oczywistość, a jej usta rozciągnęły się w uśmiechu.
Momentami miała wrażenie, że jest z Isis bliżej, niż z Nazirem. Były rzeczy, o których mogła powiedzieć sztucznej inteligencji, a których on by nie zrozumiał, jak chociażby nawiedzające ją wcześniej myśli o ucieczce. Teraz jednak nie było niczego, co chciałaby jej wyznać. Wiedzy na temat kontaktów międzyludzkich SI raczej na pewno nie miała, a jeśli już, to nie takie, by zrozumieć jak bardzo ich znajomość wyewoluowała ostatnimi czasy.
- Dzięki niemu - dodała więc tylko, nie tłumacząc kto był przyczyną jej nastroju, bo to było chyba oczywiste. - Brakowało mi go. Tobie pewnie też. To twój kapitan.
Pamiętała, że rozmawiały kiedyś o tęsknocie. Zasypiając, Irene zadała sztucznej inteligencji pytanie, czy tęskni za Nazirem. Przeanalizowała wtedy definicję poczucia tęsknoty i przyznała, że owszem. Ciekawe, czy zdawał sobie z tego w ogóle sprawę. Że nie tylko Francuzce go brakowało.
- Głośny? - zdziwiła się. - Co w nim jest głośnego? Mi się wydawał nienaturalnie cichy. Słyszałam tylko swój oddech i bicie własnego serca. I wasze głosy w słuchawce. Ta cisza była przejmująca.
Odwróciła się z powrotem do wizualizacji SI, przyglądając się jej przez chwilę w milczeniu.
- Ty pewnie słyszysz więcej. Tyle sygnałów, przychodzących ze wszystkich stron - zauważyła. - A teraz? Czy teraz też jest głośny, gdy jesteśmy w kanale przekaźnika?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 20:57

Tym razem wizualizacja sztucznej inteligencji kiwnęła głową, choć jej właścicielka nie wypowiedziała ani słowa. Może rozmawiała z Nazirem na takie tematy, a może nigdy ich nie poruszali, żyjąc ze sobą harmonicznie, potrzebując siebie nawzajem i nie czując potrzeby wyrażania tego w słowach. Na pewno jej go brakowało. Mówiła jej o tym wcześniej i nie chciała tego powtarzać teraz, kiedy Francuzka mogła się tego sama domyślić.
- Cieszę się - przyznała, pamiętając ich poprzednią rozmowę. Gdy Irene przyszła do kokpitu pod pozorem wyprowadzenia statku z orbity, choć SI mogła to zrobić równie dobrze, a potem siadła zrezygnowana, nie wiedząc, czy kiedykolwiek będzie potrafiła odnaleźć z Nazirem wspólny język.
Isis obserwowała ich jako członek ich małej załogi, zupełnie oderwany i poniekąd niemający żadnego wpływu na to, jak toczyła się ich relacja, choć oboje byli zależni od tego, jak sztuczna inteligencja kierowała statkiem, utrzymując ich jednocześnie przy życiu. Przy okazji wydawała się szczerze zainteresowana tym, czy udało im się dogadać, ale ciężko było jej się dziwić. Byli związani ze sobą zbyt mocno by odejście jednego nie wpłynęło na drugiego, a tym samym również na nią.
Poza tym, do Irene wydawała się z wolna przywiązywać równie mocno, co do swojego kapitana.
- Jest. Bardzo - odpowiedziała, naturalnie przechodząc z jednego tematu do drugiego. - W kosmosie nie ma powietrza, przez który dźwięk mógłby podróżować. Nie słyszysz tego, co ja.
Dubois nie spędziła nawet w otwartej przestrzeni zbyt wiele. Isis była w niej cały czas, póki jej ciałem był Crescent, odbierający wszystkie sygnały, które ona przetwarzała i analizowała, tworząc z nich sensowną całość.
- Planety, komety, mgławice, wszystkie obiekty w kosmosie wysyłają sygnały, które przetworzyć można na ścieżkę dźwiękową. Każda planeta w galaktyce brzmi inaczej - odpowiedziała, uśmiechając się lekko na swojej wizualizacji. - Odgłosy słońc porównuje się do dzwonów katedralnych. Wibrują na podobnych częstotliwościach do dzwonów grających inne dźwięki jednocześnie. Gdyby w kosmosie było powietrze, słyszałabyś ich huk.
W tej chwili Crescent musiał być bombardowany sygnałami, które Isis musiała wyciszać, chyba, że naprawdę lubiła być atakowana dziesiątkami tysięcy sygnałów jednocześnie.
- Planety... wyją. Ich magnetosfera wysyła emisje radiowe, które można przełożyć na dźwięki - dodała. - Mogę ci pokazać.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

13 sty 2019, o 21:30

Odkąd Irene była zmuszona spędzić kilka dni sam na sam w towarzystwie Isis, podczas gdy obie nie wiedziały co dzieje się z Nazirem i obie chciały tylko go odnaleźć, nauczyły się ze sobą rozmawiać. I zaczęło im to sprawiać przyjemność. Jedna była istotą organiczną, druga sztucznym bytem, którego świadomość została stworzona. A mimo to jakoś znalazły wspólny język. SI opowiadała jej o sobie, o tym co lubiła, a czego nie, o swoich dobrych wspomnieniach i tych, o których nie chciała mówić. Dzieliła się tym, co było dla niej ważne, a ostatecznie nawet pokazała jej swoją twarz, choć Francuzka nie sądziła, że do tego kiedykolwiek dojdzie.
- Chciałabym usłyszeć - stwierdziła z nieskrywanym zainteresowaniem. Szeroko otwartymi oczami wpatrywała się teraz w holograficzne popiersie, spodziewając się nagłej kakofonii płynącej z głośników kokpitu. - Pokaż mi, proszę.
Mogła tylko wyobrażać sobie to, o czym sztuczna inteligencja jej opowiadała. Nigdy nie miała do czynienia z kimś, kto miałby o tym pojęcie i który mógłby jej zaprezentować to, czego jej organiczne ciało nie było w stanie samo odebrać. Ona myślała, że wychodzi w głuchą pustkę, podczas gdy w rzeczywistości otaczała ją muzyka kosmosu, słyszalna tylko dla syntetyków takich, jak Isis. Może nawet lepiej, cisza pozwoliła się jej skupić. Choć jej pierwszy skok i tak nie był ani efektowny, ani efektywny.
- Wczoraj... może przedwczoraj opowiadałam Nazirowi, jak pomogłaś mi przylecieć z Illium na Thessię - zaczęła, zmieniając temat zanim jeszcze sztuczna inteligencja zdążyła włączyć dla niej muzykę kosmosu. - Jak przysłałaś po mnie taksówkę, potem pomogłaś mi z tym prywatnym statkiem... z jego kradzieżą i z samym lotem.
Sama nie wiedziała do czego dąży. Jej myśli same zahaczyły się o ten temat, a teraz sięgnęły wspomnień, wobec których Francuzka miała mieszane uczucia. Zrobiła wtedy wiele rzeczy, na które nie zdecydowałaby się normalnie. Jednych mądrych, innych mniej, jeszcze innych wcale. Isis towarzyszyła jej przez cały czas. Odkąd wrócił Khouri, SI wycofała się z jej omni-klucza, choć kobieta zdążyła mocno przyzwyczaić się do jej obecności, jej logicznej oceny sytuacji i przemyślanych odpowiedzi.
- Potem pomogłaś też z barką. Nie wiem, co byśmy zrobili bez ciebie. Pewnie nic - uśmiechnęła się do hologramu, mimo, że kamery w kokpicie znajdowały się pewnie zupełnie gdzieś indziej.
Oparła się wygodniej, zjeżdżając na fotelu trochę niżej.
- Nazir mówił, że nie lubiłaś mnie na początku - przypomniała sobie z rozbawieniem. - Nie podobała ci się moja obecność na pokładzie. Czemu?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

14 sty 2019, o 02:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną Isis nie potrzebowała zbyt wiele czasu, żeby znaleźć odpowiednie nagranie. Choć Irene zmieniła temat rozmowy, SI zdążyła sięgnąć do swojej biblioteki, w której najwyraźniej miała już niektóre rzeczy zapisane - wątpliwe, by wyrwała z odgłosów tła jeden, konkretny odgłos i puściła go Irene. Gdy w kokpicie odezwały się głośniki, nie przypominały muzyki, choć dźwięki zabrzmiały w pomieszczeniu, odbijając się od jego ścian, przeplatając za sobą, wypełniając odgłosy tła i zagłuszając szum pracujących systemów podtrzymywania życia.
Mimo tego, SI nie zdążyła niczego odpowiedzieć, ani skomentować nagrania, które wybrała, bo Irene zaczęła inny temat. Isis posłusznie umilkła, pozwalając jej mówić dalej, podczas gdy jej wizualizacja wpatrywała się w nią wyczekująco, analizując jej słowa i tworząc odpowiedź jeszcze nim skończyła własną wypowiedź, nanosząc poprawki w ostatniej chwili.
- Jestem tu, żeby wam pomóc - odpowiedziała, jakby tłumaczyła jej coś oczywistego, rolę SI na statku, nawet jeśli od dawna była czymś znacznie więcej niż tylko dbającym o ich przeżycie systemem. - I jemu, i tobie.
Dźwięki w tle nie były przyjemne, choć miały działanie specyficznie uspokajające. Relaksowały, mając w sobie pewną harmonię, którą nawet ludzki umysł był w stanie pojąć.
- Nie lubię obcych ludzi - powtórzyła to, co powiedziała jej wcześniej, gdy były na pokładzie Crescenta same, lecąc ku nieznanemu, nie wiedząc, czy uda im się znaleźć Nazira i czy w ogóle będzie jeszcze żywy gdy wreszcie do niego dotrą. - Nie wiedziałam jak długo tutaj zostaniesz. Myślałam, że jesteś tu przejściowo, więc nie było powodu żebym się przed tobą odkrywała.
Mówiąc to, jej wizualizacja wciąż wyglądała łagodnie, jakby to co mówiła nie miało prawa być nieprzyjemnym w odbiorze. Obróciła głowę ku Irene i wizjerowi, ukazującym kosmos w błękitnych barwach.
- To Wenus - wyjaśniła, wracając do nagrania, które puściła Irene. - To jej EMI. Interferencje elektromagnetyczne.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

14 sty 2019, o 11:59

Pokręciła głową, gdy uzyskała tę samą odpowiedź co wcześniej, choć oczekiwała innej. Po tym, co powiedział Nazir, myślała, że przyczyną niechęci była jednak ona sama, w jakiś sposób nie odpowiadająca sztucznej inteligencji. Nie wiedziała, dlaczego spodziewała się innej, nowej odpowiedzi, która w jakiś dodatkowy sposób wyjaśniałaby uparte milczenie Isis. Może przyczyną tego były słowa Khouriego, które rzuciły Francuzce na to nowe światło, choć nie miało to sensu pod względem spoglądających na nią teraz, holograficznych oczu. Czy na SI dało się zrobić pierwsze wrażenie? Może i się dało, choć przez dość drastyczny sposób przybycia na Crescenta Irene nie miała zbyt wiele możliwości na to, by przedstawić się w dobrym świetle. Potrząsnęła głową, dochodząc do wniosku, że i tak do niczego nowego teraz nie dojdzie.
Zamiast tego wsłuchała się w dźwięki, które poleciały z głośników. Nie do końca to sobie wyobrażała. Nieregularny szum, jakby tysiące odległych dzwonów zlewały się w jeden, długi, wspólny dźwięk, towarzyszące mu niskie, głębokie pulsowanie - to na długą chwilę pochłonęło Irene w stu procentach. Nie wiedziała, co otacza Crescenta. Nie miała pojęcia, ile dźwięków kryje w sobie milcząca dla niej pustka. Isis okazywała się źródłem informacji, z jakimi Dubois nie miała styczności. Które nie interesowały nikogo, z kim miała dotąd do czynienia. Jak fakt, że sztuczna inteligencja jest w stanie skomponować muzykę lepszą, niż połowa wykształconych artystów, albo to, że Wenus brzmi jak wspólny śpiew, jak krzyk tysiąca gardeł i odległe bębny. I choć teraz było to dla Irene intrygujące, nie umiała wyobrazić sobie, że miałaby to słyszeć nieustannie, bez przerwy.
- To jest... przerażające - stwierdziła w pewnym momencie, gdy muzyka Wenus stała się zbyt natrętna. - Słyszysz to cały czas?
Słuchała, ze wzrokiem wbitym w migoczący widok za wizjerem, który pasował do tego, co słyszała, bardziej niż bardzo statyczna z jej punktu widzenia planeta. Nie poprosiła jednak, by Isis to wyłączyła, bo dźwięk się zmieniał, ewoluował, stopniowo pojawiały się nowe elementy, jak klocki dokładane do budowli. A może to ona dopiero po chwili zaczynała je zauważać.
- Masz jakieś ulubione miejsce, z tych, w których byłaś, które brzmi dla ciebie najlepiej? - spytała. - Któryś z systemów, z planet?
Gdyby słysząc tę muzykę, musiała wyjść poza Crescenta, ogłuszyłoby ją to. I nawet jeśli nie przeszkodziłoby w jej działaniu, tak pewnie w końcu oszalałaby, usiłując tylko odciąć się od wszechobecnego hałasu. Albo wręcz przeciwnie - może przyzwyczaiłaby się do niego?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

14 sty 2019, o 12:30

- Przerażające? - zdziwiła się SI, przez chwilę zastanawiając nad tym, co jej puściła. Dźwięki nie brzmiały przyjemnie dla organicznego ucha, ale były dość spokojne. - Wybrałam ten, który wydawał się najlepszy w porównaniu do pozostałych. Ale mogę puścić ci coś innego.
Dźwięki kosmosu i tak nie przypominały piosenki, którą puszczano w radiach żeby uprzyjemnić komuś pracę lub odpoczynek. Nachodziły na siebie, grając w różnych częstotliwościach, brzmiąc jak odległy jazgot przez większość czasu. Jeśli Wenus była najlepsza w opinii Isis, pozostałe musiały brzmieć jeszcze gorzej, może głośniej lub nieznośniej dla ucha Francuzki. SI w końcu miała jakąś wiedzę, na podstawie której to oceniała, a której używała do komponowania własnej muzyki.
- Nie do końca... słyszę. Widzę to w odczytach, ale na niektóre rzeczy mam założone filtry, mogę je ignorować. Nie wiem, czy odczuwam je podobnie, jak ty odczuwasz słuchanie tych fal dźwiękowych.
Nie odpowiedziała jej od początku, pozwalając ciszy zawisnąć między nimi, a dźwiękom Wenus ją wypełnić. Planeta pobrzmiewała złowrogo, jak gdyby statek zatrzymał się zawieszony przy jej atmosferze i mogli słyszeć buzującą, rozgrzaną magmę przetaczającą się przez jej nieskończone jeziora. Może gdyby wizjer ukazywał nie kosmos, jakim go widzieli przy takiej prędkości, w kokonie efektu masy, a wielki glob odsłuchiwanej teraz planety, odgłosy wydawałyby się jeszcze straszniejsze.
- Są... miejsca w kosmosie, w których słychać śpiew - odpowiedziała, ostrożniej dobierając słowa. Śpiew dla niej mógł być czymś zupełnie innym niż dla Irene, dla niej nawet kosmos był nieskończenie różny od tego, co przez wizjery widziała Francuzka. Próba przeniesienia tego warstwy, które ludzki umysł był w stanie objąć, na pewno nie było łatwe. - Istnieją teorie, że to śpiew wymarłej rasy. Nazywała się raknii.
W tle, Wenus wydawała się zmieniać. Dźwięki falowały tak, jak zmieniała się jej powłoka elektromagnetyczna, niczym wielki instrument muzyczny, za pomocą którego planeta wydawała z siebie melodie.
- Według tego, co odkryto na Noverii, królowe raknii porozumiewają się ze swoimi młodymi piskami na odpowiedniej frekwencji, które tworzą śpiew - dodała, obracając głowę w kierunku Francuzki, przyglądając jej się badawczo. - Być może to, co słychać, to śpiew raknii.
Umilkła, wyciszając nieco nagranie gdy w tle rozległy się głośniejsze trzaski.
- Słyszałam to dawno temu na Księżycu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

14 sty 2019, o 13:22

- Nie przełączaj - odparła Irene wbrew sobie. Dźwięki były hipnotyzujące, wciągające i choć niepokoiły mocno, to nie chciała, by do kokpitu teraz wróciła cisza. Jeszcze chociaż przez chwilę.
W sumie bardzo chciała zobaczyć, jak wygląda Wenus przy akompaniamencie tych dźwięków. Może kiedyś. A może gdy wypadną z przekaźnika po drugiej stronie tunelu, znajdą się przy jakiejś planecie i wtedy SI będzie mogła włączyć jej tę dziwną muzykę z systemu, w jakim wylądują. Nawet jeśli zrobią to tylko na moment, by zatankować i z powrotem wskoczyć w przekaźnik, profilaktycznie uciekając przed Przymierzem. Irene miała wielką nadzieję, że jednak sobie odpuścili. Ten sprzęt, choć wart sporo, mógł nie mieć wcale tak wielkiego znaczenia dla wojska, jak konflikty graniczne, piraci i tysiące innych spraw, którymi się zajmowali na co dzień.
- Jak brzmi Thessia? - spytała cicho, dopiero po wypowiedzeniu tych słów orientując się, że pierwszym, co powinno przyjść jej na myśl, była Ziemia. To stamtąd pochodziła, tam się urodziła, tam spędziła większość życia. A jednak rodzimy glob całkowicie przestał ją interesować, w momencie, w którym opuścili Szanghaj. Jeszcze jakiś czas temu rozważała powrót na Ziemię, nad jakieś ciepłe morze, w tropikalne klimaty, gdzie jeszcze nie miała okazji się pojawić. Teraz zamierzała trzymać się od tej planety możliwie najdalej. Nie przyniosła jej niczego dobrego, za każdym razem miażdżąc jej psychikę, gdy tylko lądowała na jej powierzchni. Thessia była jej bliższa, choć spędziła tam ile, tydzień? Mniej, niż na Illium, niż na Omedze czy Cytadeli, a jednak najbardziej z tych wszystkich miejsc wydawała się jej domem.
Uniosła lekko brwi, ale nie skomentowała śpiewającej, wymarłej rasy. Brzmiało to równie absurdalnie, co kroganie robiący chleb z ludzkich dzieci i asari zabijające seksem. Legendy kosmosu nie zawsze miały pokrycie w rzeczywistości. To była natura ludzka, tworzyli sobie historie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością, by jakoś wytłumaczyć sobie to, czego nie rozumieli. Gdy jednak SI stwierdziła, że na Noverii znaleziono coś, co by potwierdzało tę teorię, Francuzka przeniosła na nią wzrok, odwzajemniając badawcze spojrzenie.
- Ale rasa jest wymarła - zauważyła. - Skąd miałaby się wziąć nagle w układzie słonecznym?
Dziwnie się czuła, podważając słowa sztucznej inteligencji, która z pewnością wiedziała na ten temat więcej od niej. Może nie powinna się wypowiadać, żeby się nie kompromitować. Isis raczej nie wierzyła w duchy raknii błądzące po kosmosie, niosąc swoją pieśń. Czy w takim razie wymarła rasa wcale wymarła nie była? Potrząsnęła głową w niezrozumieniu, marszcząc lekko brwi.
- Do czego porównałabyś ten śpiew? Z tych rzeczy, które jest w stanie usłyszeć człowiek - spytała, zamieniając miejscami skrzyżowane nogi, bo tak zaczęły już cierpnąć.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

14 sty 2019, o 13:44

- Zależy od analizowanego materiału - odpowiedziała z początku. Nie podważała nawet wyboru Thessii, choć naturalnie mogła być ciekawa tego wyboru. Ziemia wydawała się Francuzce bliższa z perspektywy SI. Tam się urodziła i wychowała, ale jej najszczęśliwsze wspomnienia pochodziły z planety asari. - Emisje radiowe i pole elektromagnetyczne brzmią inaczej od siebie.
Któreś z nich wybrała, wyłączając poprzednie nagranie i wrzucając następne. Thessia brzmiała jak wietrzne miejsce, jak szum, ponad który wybijały się dźwięki startujących statków i podróżujących w atmosferze promów. Brzmiała zadziwiająco ludzko, nie wydawała się opuszczona, tak jak Wenus, której dźwięki były delikatne i cichsze, mniej sztuczne, jakby na odgłosy Thessii wpływał czynnik ludzki - a raczej czynnik asari. Irene mogła domyślić się, że puszczono jej radiowe emisje, które emitowała planeta, gdy później Isis przełączyła nagranie na delikatne, miłe w uchu brzmienie, przypominające odległy śpiew syreny z dawnych ludzkich legend. Koniec końców, włączyła Francuzce oba, ale to pole elektromagnetyczne wydawało bardziej harmoniczne fale dźwiękowe.
- Thessia posiada wyższe stężenie naturalnie występującego pierwiastka zero od Ziemi. Ma to wpływ na jej brzmienie - dodała w formie ciekawostki, wiedząc już, że Dubois może nie interesowała się takimi rzeczami sama z siebie, to lubiła wiedzieć dużo i zadawała sporo pytań.
Raknii były rasą wymarłą, ale jednocześnie związaną z kilkoma Noveryjskimi skandalami, o których mogła przeczytać w extranecie. Granica między rzetelną prasą a forami z teoriami konspiracyjnymi była bardzo cienka, ciężko było też określić, czym Isis inspirowała się najbardziej i z którego z tych dwóch czerpała swoje informacje.
- Istnieją teorie, że raknii wciąż żyją w ukryciu, w mniejszej ilości. Że nie wybito ich wszystkich w trakcie wojny - odpowiedziała, trzymając odpowiedni dystans i nie zdradzając własnego podejścia i opinii na ten temat. - To ich śpiew słychać.
Milczała znów przez dłuższą chwilę, poproszona o porównanie. Musiała teraz analizować nagrania, może szukać czegoś o zbliżonym dźwięku, co mogłaby Irene pokazać, lub o czym mogła wspomnieć wiedząc, że Francuzka zrozumie o co jej chodzi.
- Do pieśni Ziemskich wielorybów - zdecydowała wreszcie. Włosy jej wizualizacji zafalowały przy lekkim skinięciu głową. - Słyszałaś je kiedyś?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

14 sty 2019, o 22:09

Dźwięki Thessii jej nie zaskoczyły. Były bardziej zorganizowane niż te, którymi emanowała Wenus, a może tylko się jej tak wydawało. To mogło być wrażenie wywołane tym, czego oczekiwała, czego się spodziewała. Tak czy inaczej informacja, którą podzieliła się z nią sztuczna inteligencja, zainteresowała Francuzkę wyjątkowo mocno. Już wiedziała o czym będzie czytać, gdy znajdzie się w zasięgu extranetu i będzie mieć chwilę dla siebie. Choć to zapewne nie miało wydarzyć się w ciągu najbliższych kilku dni. Gdy miała czas, tkwiła z daleka od świata, w migotliwym tunelu czasoprzestrzennym.
W tej chwili jednak to temat raknii stał się bardziej interesujący. Czy Isis naprawę wierzyła w to, że ta rasa nie wymarła? Irene przyglądała się hologramowi, jakby to z wygenerowanego przez systemy wyrazu twarzy usiłowała wyczytać odpowiedź na swoje pytanie. Nigdy nie wierzyła w takie rzeczy. Nie ufała plotkom z extranetu, a do takich jej zdaniem należała ciekawostka o śpiewających obcych. Nie interesowała się tym też, ale przecież nie miała po co zagłębiać się w tematy dawno nieaktualne, takie, jakimi zajmowali się archeolodzy i naukowcy. Z jakiegoś powodu nie została ani jednym, ani drugim. Nigdy nie była wielką fanką przeszłości, zawsze wolała myśleć o tym co jeszcze się nie wydarzyło.
- Tak, słyszałam - odparła niepewnie, choć ta niepewność nie wynikała z faktu, że nie pamiętała jak brzmią wieloryby, ale z dylematu, czy SI mówi szczerze, czy sobie z niej żartuje, sprawdzając jej naiwność. Zmarszczyła brwi, uznając w końcu, że lepiej spytać, niż żyć w niepewności. - Myślisz, że to prawda? Że raknii przeżyły i ukrywają się gdzieś na obrzeżach pustki?
Potrząsnęła głową, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Wiedziała, jakie rasy żyją w obecnej galaktyce. Była wstanie policzyć je na palcach obu rąk. No, może obu i jeszcze jednej. Dokładnie do nich tej, która miała już nie istnieć, wpędzało Francuzkę w dziwne uczucie niepokoju, którego na dzisiaj już nie planowała.
- Skąd miałaś usłyszeć je na księżycu? - spytała cicho, nie dlatego, że chciała coś negować, ale ze zwykłego niezrozumienia. Nie pasowało jej to. Nie do jej znajomej wizji uporządkowanego świata.
Westchnęła i sięgnęła do tylnej kieszeni spodni, z której wydobyła pogniecioną paczkę z resztką wiśniowych papierosów. Zostały jej trzy, wszystkie zgniecione i lekko złamane, ale po rozprostowaniu nadawały się jeszcze do spalenia. Złapała w usta jeden z nich i odpaliła go, zaciągając się słodkim dymem. W porównaniu do tego, jak często paliła przed wyciągnięciem Nazira z Szanghaju, ta kilkugodzinna przerwa od porannego papierosa okazywała się wyjątkowo długa.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

14 sty 2019, o 22:39

Dźwięki dobiegające z Thessii się nie zapętlały. Trwały nadal, lekko wyciszone w tle przez Isis, pobrzmiewając tą stroną planety, której Irene nigdy nie poznała. Zgromadzone przez Sztuczną Inteligencję pokłady danych musiały być olbrzymie skoro posiadała zapisane nagrania audio, lub sama przetworzyła ostatnie odczyty na taką postać, którą Francuzka mogła usłyszeć i w miarę zrozumieć. Dzięki dźwiękom, w kokpicie nie było tak cicho jak zwykle, choć wrażenie odosobnienia od reszty statku wciąż było obecne. Przygaszone światła, pustka za wizjerem, spokojny szum tła włączony w tle - wszystko na swój sposób relaksowało gdy nie myślało się o tym, że świat, przez który przemierzała teraz korweta, był bardziej morderczy niż zwykła pustka kosmiczna. Że najmniejszy błąd w tej chwili wystarczyłby, by z drugiej strony tunelu Przekaźnika w systemie wyleciały zaledwie ich szczątki, o ile cokolwiek.
- To trudne pytanie - odparła Isis bez zawahania, jasno określając, że Irene wymagała od niej odpowiedzi, której mogła nie mieć. - Ich planeta została zniszczona. Możliwie jednostki zachowały się przy życiu jeśli przeżyły jaka którejś królowej, ale ich potęga w galaktyce z pewnością jest niemożliwa do odbudowania.
Kroganie wybili większość rasy, która kiedyś pokrywała galaktykę jak porastający ją grzyb, ale stało się to tak dawno temu, teraz ciężko było spekulować odnośnie przyszłości ocalałych, o ile jakakolwiek była im pisana. O raknii na oficjalnych kanałach mediowych nie mówiono już od wielu lat, a teorie konspiracyjne często były tak dalekie od prawdy jak tylko mogły być.
Drugie pytanie sprawiło, że Sztuczna Inteligencja odwzajemniła jej zaciekawione spojrzenie, jakby próbowała odczytać jej intencje, lub cokolwiek innego poza samą barwą głosu, która nic jej nie mówiła. Nic poza treścią pytania.
- Nie potrafię odpowiedzieć. Nie posiadałam wtedy, ani nie posiadam teraz wyspecjalizowanej aparatury dzięki której mogłabym to przeanalizować - odpowiedziała w skrócie, bez zawodu, bo nie potrafiła go po sobie pokazać. - To mogło być echo, mógł być zagrzebany pod ziemią, stary nadajnik, może artefakt, którego odczyty wyłapałam. Byłam wtedy częścią Cerberusa, jeszcze zanim Crescent był Crescentem a kapitanem był Nazir. Nikomu o tym nie powiedziałam.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

14 sty 2019, o 23:35

Paliła w milczeniu, niezmiennie patrząc przed siebie. Było jej dobrze tu, gdzie była. Mogła posiedzieć po prostu w ciszy. Gdy nie odpowiadała, Isis nie poganiała jej, pewnie wiedząc, że ludzki umysł potrzebuje więcej czasu na stworzenie odpowiedzi, niż jej. A zresztą jeśli żadnego pytania nie zadała, to raczej wcale jej nie oczekiwała. Irene zerknęła w górę, patrząc, jak dym tytoniowy wyciągany jest przez systemy wentylacji zanim zdąży wypełnić przestrzeń pod sufitem. Jego charakterystyczny zapach mieszał się z olejkiem, nadając kokpitowi jedyny w swoim rodzaju klimat. Może niekoniecznie było to świeże powietrze, ale Francuzka lubiła ten zestaw.
- Nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy - przyznała po długiej chwili milczenia, gdy żar papierosa zaczął zbliżać się już do palców, w których go trzymała. Strzepnęła popiół do znajdującej się między dwoma fotelami popielniczki i uniosła końcówkę w górę, przyglądając się jej konturom na tle jasnych, nieregularnych wybuchów za szybą.
- Byłam przekonana, że to wszystko to tylko wymysły ludzi, którzy nie mają co robić w życiu, więc siedzą na dziwnych stronach w extranecie i snują teorie - wzruszyła ramionami. - Bo przeczytają jakieś odkrycie, tak jak to z Noverii, o którym mówiłaś, a potem zaczynają wymyślać. Tyle bzdur się już naczytałam, jeszcze więcej nasłuchałam.
Zerknęła na hologram Isis, uśmiechając się lekko.
- Nie twierdzę, że to też jest bzdura. Myślałam, że jest - wyjaśniła, w razie gdyby sztuczna inteligencja zrozumiała ją źle. - Jestem po prostu zaskoczona, że to akurat może okazać się prawdą. Choć pewnie nigdy nie będę miała okazji zobaczyć raknii na własne oczy. Nie odwiedzają zbyt często klubów na Thessii.
Dopaliła papierosa do końca i zdusiła go tam, gdzie wszystkie pozostałe. Założyła nogę na nogę, zdejmując je z panelu i opierając o podłogę.
- Chyba, że gdzieś tam nas kiedyś zabiorą mapy Nazira - dodała cicho. Westchnęła i zerknęła na omni-klucz, jakby spodziewała się nagle otrzymać wiadomość, choć wiedziała, że to niemożliwe. - Jeśli kiedykolwiek będzie nam dane ich użyć.
Spotkanie wymarłej rasy nie leżało na liście jej priorytetów, zresztą ona nie była kimś, kto doświadczał takich rzeczy. Jej życie ograniczało się do zgoła innych rozrywek, jak chociażby uciekanie przed wojskiem. Nie była jajogłowym, analizującym odpowiednie frekwencje, by doprowadzić do odkrycia dekady.
- Jak wam idzie z pancerzem? - spytała, zmieniając temat.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

15 sty 2019, o 01:19

Wiśniowy zapach mieszał się z tym, do którego już przywykła, który zawsze wypełniał kokpit i większość pomieszczeń Crescenta, które obejmowały pokłady dla załogi. Maszynownia miała nieco inną atmosferę, szczególnie gdy na ogół do niej zaglądała to musiała coś przylutować lub przeciąć. Cyna charakterystycznie pachniała, sprzęt był naoliwiony, to i kombinacja innych zapachów odróżniała atmosferę jednego pokładu od drugiego, choć z pozoru korytarza ciężko było wyczuć różnicę. Kokpit był stosunkowo neutralny.
- Podobno ludzie tworzą teorie konspiracyjne dla poczucia kontroli i zrozumienia częściej niż z potrzeb twórczych - odpowiedziała, dzieląc się anegdotką, lub prostując to, co mówiła Irene gdy zrozumiała to w ten czy inny sposób. - Ale są reguły, które pozwalają rozpoznać większość z nich, tak jak w przypadku reklam.
W obecnych czasach sponsoring nie ograniczał się do billboardów i przerw reklamowych przy oglądaniu programów. Granice między nimi niekiedy się zacierały, sprawiając, że rozróżniano je z trudem. Nawet jeżeli nie reklamowano czegoś, co czytający dany artykuł mógł kupić, często pojono go informacjami podświadomie, przy okazji. SI na pewno radziła sobie z wykrywaniem takich wzorców lepiej niż jakikolwiek człowiek, ale nawet dla niej nie wszystko było zupełnie oczywiste na pierwszy rzut oka, czy pierwsze przeskanowanie materiału.
- Spotkanie z nimi nie jest wskazane - pocieszyła ją, poniekąd, odbierając jej wzmiankę o klubach jako coś, co mogło stanąć na przeszkodzie naturalnej ciekawości rudowłosej. - Były gatunkiem wysoce agresywnym.
Jeżeli gdzieś tam, w którejś części kosmosu nadal żyły raknii, większe było prawdopodobieństwo tego, że znajdą je przy pomocy enigmatycznych map zgromadzonych przez Khouriego niż na Thessii, Illium czy gdziekolwiek indziej, gdzie już żyła i kwitła inna cywilizacja. Gatunek skazany na wymarcie naturalnie musiałby żyć w ukryciu by przetrwać, szczególnie w tak śladowych ilościach, które miały jakikolwiek procent szans na dalszą egzystencję.
- Ja już skończyłam - odrzuciła swobodnie, milknąc po tym. Khouriego jak nie było w kokpicie wcześniej, tak nie było teraz, więc musiała się domyślić, lub ponownie przeczytać jej pytanie by dodać odpowiedź na temat drugiej osoby, o którą Irene też pytała. - Nazir sprawdza broń.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

15 sty 2019, o 11:07

Pokiwała głową, godząc się ze zdaniem Isis. To było dobre wyjaśnienie przyczyn powstawania teorii spiskowych. Ale trudno było się temu dziwić, sztuczna inteligencja z reguły miała wszystko przemyślane i poukładane, stworzenie definicji czy wysnucie wniosków nie było dla niej niczym skomplikowanym. Ciekawe jak często wysnuwała błędne, poza momentami, gdy dotyczyły one ludzkich zachowań. Tak, jak wtedy, gdy niesłusznie bała się wściekłości Nazira, gdy mężczyzna wrócił na pokład po tak długiej nieobecności. Pewnie wyjątkowo rzadko.
W reakcji na pocieszenie zaśmiała się cicho.
- Dzięki za ostrzeżenie - rzuciła.
Domyślała się, że skoro galaktyka potrzebowała krogan do wykończenia agresywnej rasy, raczej nie należała ona do najprzyjaźniejszych. Irene była z tą wiedzą zaznajomiona, choć nie interesowała się historią wojen raknii dogłębnie. Ale sporo pamiętała ze swojej zamierzchłej przeszłości, albo z pojedynczych książek, na które trafiała przypadkiem. Raknii odmówiły poddania się, choć wiedziały, że są raczej na przegranej pozycji. Już na podstawie tej informacji Francuzka podejrzewała, że nie miałaby zbyt wiele okazji na pokojową rozmowę z przedstawicielami tej rasy, o ile w ogóle znaleźliby jakiś wspólny język. Śpiewu mogłaby nie zrozumieć, wszczepiony translator nie poradziłby sobie z nowymi dźwiękami.
Skoro Nazir wciąż był czymś zajęty, Irene nie czuła powodu, by ruszać się z miejsca. Było jej tu wyjątkowo dobrze. Fotel w kokpicie nie dorównywał może wygodom kanapie w kajucie, ale na pewno wygrywał z krzesłem przy stole w mesie, gdzie pewnie ze sprzętem tkwił Khouri. Zresztą, rozmowa z Isis była całkiem przyjemnym zajęciem, choć z SI nigdy nie było wiadomo, czy rozmawia z tobą, bo tego chce, czy z uprzejmości.
- To niech sprawdza - stwierdziła, po czym zmieniła temat, uśmiechając się do hologramu. - Rozmawialiśmy z Nazirem o świętach. Masz informacje na temat ludzkich tradycji obchodzenia Bożego Narodzenia, prawda, Isis?
Wyobraziła sobie hologram ozdobionego drzewka, rozświetlający mesę i powstrzymała się od parsknięcia śmiechem.
- Choinka, prezenty, piosenki świąteczne, dobre jedzenie i rodzinna atmosfera - wyjaśniła pokrótce, w razie gdyby SI nie do końca wiedziała o co konkretnie jej chodzi. Do rodzinnej atmosfery potrzebowałaby rodziny, ale w sumie Nazir i Isis byli jej najbliżsi, więc jakby się uprzeć, to się kwalifikowali. - Nie pamiętam, który grudnia jest teraz na Ziemi, ale wiem, że zbliża się koniec roku. Nazir bardzo chciałby te święta obchodzić. Nie będziemy wracać na Ziemię, jak to wszystko się uda... miejmy nadzieję... ale myślę, że nie będzie mieć nic przeciwko, jak dwudziestego piątego obudzisz go świąteczną piosenką.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”