Skinęła głową co najmniej kilka razy z rzędu, przyswajając otrzymane informacje. Barki nie były niczym zaskakującym, nie posiadały tajemniczych korytarzy i przejść, które chronione mogłyby ją przerosnąć. Byle tylko dostać się do środka. Wyliczone przez SI piętnaście minut było chyba wystarczającym czasem; co prawda nie było to wygodne pół godziny, ale i tak Irene dostała więcej, niż zakładała jeszcze wczoraj. Sądziła, że będzie musiała się wyrobić w pięć, i to maksymalnie. Z jednej strony wiedziała, że i tak będzie musiała się spieszyć, a spacer w pustce i samo zmuszenie się do niego może trochę trwać, ale z drugiej nieco ją to uspokoiło. Wyrobi się. Była prawie pewna.
- Najwyżej skończymy szybciej, jak Isis wyłapie, że coś poszło nie tak - stwierdziła. - Postaram się zrobić to sprawnie.
Podążyła spojrzeniem za Nazirem, sprzątającym rzeczy ze stołu, a potem siadającym obok niej. Zorientowała się, że przy tym całym strachu mimo wszystko odczuwa odrobinę podekscytowania, którego nie odbierały jej niewiadome i obawa o własne życie. Chyba była pod tym względem przypadkiem beznadziejnym. Teoretycznie wiedziała, że coś się spieprzy, bo tak działo się zawsze, ale z drugiej strony była niemal przekonana, że sobie ze wszystkim poradzi. Z trudem i przerażeniem, ale poradzi.
- Koniecznie - parsknęła śmiechem. - Będzie mnie trzymał za rękę przy skoku?
Ułożyła napierśnik płasko i przeskanowała go, szukając ubytków. Wczoraj wszystko zrobiła bardziej niż dokładnie, więc się ich nie spodziewała i póki co żadnego nie znalazła, ale kto wie. Pierwszy raz tak wiele od tej szczelności zależało.
- Zawsze możesz jednak spróbować wcisnąć się w mój pancerz. Będziesz wyglądał prześlicznie - uśmiechnęła się do niego, na chwilę odsuwając od siebie myśli o spacerze w przestrzeni kosmicznej. To chyba było jak skok na bungee, albo ze spadochronem. Jak się już wybije, pozostanie tylko wylądować. W nieco trudniejszych warunkach, ale co to za różnica. - Oczywiście, że chcę. Poza historią o atomówce będę miała kolejną niewiarygodną do opowiedzenia, której nikt nie będzie w stanie zweryfikować.
Pochyliła się nad stołem, odsuwając od siebie napierśnik i zastępując go drugim naramiennikiem. Determinacja była wszystkim, co w tej chwili miała. Już za niecałe trzy godziny będzie po wszystkim. Chwila moment.
- A ty nie miałeś czegoś ważnego do zrobienia? - zerknęła na pochmurnego mężczyznę. - Gdybym wiedziała, że będziesz siedział obok mnie i robił to, co zrobiłam już ja, nie spieszyłabym się tak rano.