Porucznik szedł powoli, wodząc lufą karabinu od jednego kąta do drugiego. Blade światło, które dawały przyćmione lampy okrętu, bardziej przeszkadzały niż ułatwiały widzenie, ale turianin nie wahał się korzystać z termicznego wzmocnienia w celowniku swojego karabinu, gdy któryś z cieni wydawał się być bardziej podejrzany od innego lub mrok gęstszy. Grafitowy blask jego pancerza zapewniał mu ochronę, ale także robił z niego wyraźny cel w ciemnym korytarzu, z czego zdawał sobie sprawę. Była to jednak mała niedogodność w tej chwili, nie w momencie gdy SI żyjąca na tym okręcie prawdopodobnie wiedziała o jego ruchach dzięki setkom czujników, którymi była naszpikowana. I informowała o nich każdego, kto stał po przeciwnej stronie.
Kiedy dotarł do windy, zastanawiał się nad skorzystaniem z niej tylko przez chwilę. I to bardzo krótką. Nie wiedział na ile Etsy mu pomagała, a na ile szedł po sznurku wytyczonym dla niego przez nieprzyjaciela, ale nie zamierzał ryzykować bardziej niż to konieczne. Małe pomieszczenie mogło dobrowolnie stać się jego celą albo zaprowadzić go prosto pod lufy wrogich karabinów czekających piętro lub dwa wyżej. Tunele serwisowe były jego drugą nadzieją.
Drzwi do kolejnego korytarza rozsunęły się niemal bezgłośnie, wpuszczając go na dalszy obchód. Minął skryte w półmroku ściany i gdy dotarł pod drabinkę, uniósł wzrok i omiótł nim wnętrze przejścia. Nie była to idealna droga, ale zdecydowanie lepsza niż winda. Zmienił broń, decydując się na krótszego i poręczniejszego w wąskim luku Paladyna, po czym ruszył powoli po szczeblach w górę.
Lepsza droga, jak się okazało, była odpowiednio zabezpieczona.
Viyo zamarł na widok wojskowej miny, przez kilka uderzeń serca wpatrując się w nią jak w dzikiego i jadowitego gada, który niespodziewanie wyłonił się spomiędzy listowia. Czerwona, pojedyncza dioda migała leniwie, informując o aktywnym statusie ładunku. Ktoś kto mieszkał na tym statku dobrze się przygotował na niechcianych gości.
Powoli cofnął rękę od włazu i zszedł po drabince na dół, gdzie ponownie zmienił broń na karabin. Przez chwilę kontemplował swoje opcje, po czym na chwilę obecną porzucił wejście i ruszył w dalszy obchód. Może droga bezpośrednio na wyższe poziomy nie była najlepszą opcją. Skoro tu był, mógł przecież pomóc Etsy w inny sposób - na przykład zmuszając wrogą SI do działania na dwóch frontach i do zużycia nieco cennych zasobów pamięciowych, gdyby dostał się do maszynowni i zdestabilizował niektóre jej systemy, kupując im trochę dodatkowego czasu.
Tym razem jednak podążał dużo ostrożniej. Mina na szczeblu drabinki nie musiała być jedyną pułapką na całym pokładzie.