Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Crescent

30 lis 2017, o 13:11

Ok kurwa od nowa bo mnie strzeli chuj. :)

-50% do PA
Vex [regeneracja tarcz] [3PA]


Vex [SERIA Z: M-96 MOTYKA] [4,5 PA]
50 + 30 [Celność] + 6 [celownik termiczny] + 5 [implant] = 91%

Szansa na trafienie: < 90%
0

OBRAŻENIA (M-96 MOTYKA)
(79*8) * 1.05 [implant] * 1 [LICZBA SUKCESÓW] = 663.6 = 663

Nazir
Tarcze: 1270 - 663 = 607
Pancerz: 2050

Nazir [RZEŹ] [3 PA]
90 - 20% [częściowy cover] = 70%

Szansa na trafienie: < 70%
1

Vex:
Tarcze: 1438 - 740*0,7 = 924

Szansa na obalenie: <50 - 30 [magnetyczne buty]
2

Vex [reload] [2pa]

Nazir [RZEŹ] [3 PA]
90 - 20% [częściowy cover] = 70%

Szansa na trafienie: < 70%
4

Vex:
Tarcze: 924 - 740*0,7 = 406
Szansa na obalenie: <50 - 30 [magnetyczne buty]
5

Vex [SERIA Z: M-96 MOTYKA] [4,5 PA]
50 + 30 [Celność] + 6 [celownik termiczny] + 5 [implant] - 10 [odrzut]= 81%

Szansa na trafienie <81%

3

OBRAŻENIA (M-96 MOTYKA)
(79*8) * 1.05 [implant] * 0.75 [LICZBA SUKCESÓW] = 497,7 = 497

Nazir
Tarcze: 607 - 497 = 110
Pancerz: 2050




Nazir [RZEŹ] [3 PA]
90 - 20% [częściowy cover] = 70%

Szansa na trafienie: < 70%
6

Tura 2 Vex [SERIA Z: M-96 MOTYKA] [4,5 PA]
50 + 30 [Celność] + 6 [celownik termiczny] + 5 [implant] = 91%

Szansa na trafienie: < 90%
7

OBRAŻENIA (M-96 MOTYKA)
(79*8) * 1.05 [implant] * 0.75 [LICZBA SUKCESÓW] = 497,7 = 497

Nazir
Tarcze: 110 - 497 = 0
Pancerz: 2050

Nazir [RZEŹ] [3 PA]
90 - 20% [częściowy cover] = 70%

Szansa na trafienie: < 70%
8

Vex:
Tarcze: 406 - 740*0,7 = 0

Szansa na obalenie: <50 - 30 [magnetyczne buty]
9
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 15:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną Walka w takich warunkach przyprawiała o ból głowy, który mimo wszystko lądował na samym końcu listy zmartwień porucznika. Pisk generatora tarcz poinformował jego, jak i przeciwnika o ich odnowieniu, a uderzenie metalu o metal, gdy do środka mesy wleciał pochłaniacz ciepła, przecięło ciszę niczym grom.
Przez lunetę dostrzegł w środku, w kłębach dymu czekającego mężczyznę. Zwrócony był tyłem do ściany, bokiem do obu wejść - przygotowany na wejście Viyo z którejś ze stron, lub zwrócony w tą, w którą odruch kazał mu spojrzeć gdy usłyszał obijający się o podłogę pochłaniacz.
Salwa z karabinu odbiła się od jego bariery, wywołując natychmiastową reakcję. Kolejny pocisk uderzył w skrytego częściowo za ścianą porucznika, zmuszając ciało do całkowitego schowania się w podobnym odruchu, który nakazał żołnierzowi zwrócenie w stronę, z której dobiegł go dźwięk. Kolejne przeładowanie. W tym tempie amunicja skończy mu się szybko, a na razie ich walka była dość wyrównana.
Gdy wychylił się, by strzelić ponownie, kolejny pocisk trafił prosto w cel - tak samo, jak seria z Motyki. Ołów odbijał się od tarcz, uderzając o ziemię z metalowym chrzęstem.
W uszach turianina rozległ się pisk ogłuszenia, gdy w ścianę, za którą się chował, uderzył chybiony, trzeci pocisk wystrzelony przez ludzkiego żołnierza. SI mogła co najwyżej furknąć, gdyby nie była zajęta czym innym. Nie przebił metalowej, wzmocnionej ściany, ale porządnie ją osmalił, co i tak nie było widoczne w otaczającej wszystko, gęstej mgle.
Mężczyzna nie chował się, choć miał do dyspozycji drugie wyjście na korytarz lub stół. Stał w miejscu gotów do strzału, z lufą wycelowaną w wejście, w którym pojawić miał się za chwilę Viyo. Był gotowy.
Na ułamek sekundy porucznik zamarł, naciskając spust karabinu i mimowolnie spinając mięśnie ramion, gdy Motyka odskoczyła, wypluwając z siebie morderczą salwę. W uszach szumiała mu krew, pompowana z zawrotną prędkością przez wijące się w jego ciele żyły. Huk eksplozji bariery wywołał mimowolną satysfakcję, ale tylko na chwilę, po której zagłuszyła go inna, większa eksplozja.
Oboje w jednej chwili stracili barierę.
- Ani, kurwa, drgnij! - pełen wściekłości krzyk żołnierza zabrzmiał abstrakcyjnie po tym, gdy ostatnie minuty jedynym, co docierało do turianina były piski generatorów tarcz, huki wystrzałów i świst lecących kul.
Jego omni-klucz błyszczał, a on był gotów do wystrzelenia kolejnego z tych pocisków, które przed chwilą zmiażdżyły tarcze Viyo. Uderzając o jego pancerz mogły od razu wyłączyć go z gry, lub sprawić, że walka zakończy się bardzo szybko. Pytanie tylko kto pierwszy zdołałby wykonać swoją akcję w tej potyczce - czy naciśnie spust zanim Vex zdąży nakazać generatorowi przedwczesną regenerację?
Równie dobrze mógł nie pytać w ogóle. Po prostu strzelać. Ale stał i obserwował świecący się pancerz w dymie, czekając na odpowiedź głosową - lub błysk odnawianych tarcz.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 18:26

Wyświetl wiadomość pozafabularną Pociski przecinały powietrze w mesie, z wizgiem padając to z jednej strony pomieszczenia, to z drugiej. Dym między turianinem i człowiekiem kłębił się intensywnie, poruszany w przeciwnych kierunkach, tworząc mlecznobiałe figury i zawijasy. Ciche wystrzały Motyki ginęły w akompaniamencie ryczących salw oraz towarzyszącym im jęknięciom metalu. Tym razem nie cała wymiana ognia była idealna; może spowodowało to zmęczenie przedłużającą się potyczką, a może organizmy obydwu żołnierzy zaczęły odmawiać posłuszeństwa od nadmiaru adrenaliny. Jeden z pocisków karabinu Viyo rozbił coś szklanego pośród półek, inny uderzył o stół, rykoszetując gdzieś w gęste opary opary, trzeci trafił ścianę za jego plecami. Chwilę później ryk nad ramieniem i rozdzierający huk metalu uderzającego o metal oznajmił, że jego przeciwnik również spudłował. Ciężko było ocenić jednak obrażenia, gdy wszystko pokrywała mgła.
Żołnierz nie próbował się już kryć, zasypując go salwą po salwie, a on odpowiadał ogniem z nie mniejszą zawziętością. Kolejne smugi po pociskach szarpnęły dymem, a pośród bieli błysnął błękit, gdy generator człowieka w końcu się poddał, rozładowując jego tarcze. Turianin nie zdążył jednak odczuć satysfakcji tym faktem, bo uderzenie serca później kolejna fala energii rozbiła się na jego własnych barierach, wysadzając je i sprawiając że musiał zaprzeć się nogami o ziemię.
Był pewien urok w zwierciadlanym odbiciu całej sytuacji.
Okrzyk mężczyzny przerwał potyczkę i powstrzymał ruch dłoni porucznika, która odruchowo podążyła do pasa, żeby reaktywować generator. Turianin zmrużył oczy, ale nie poruszył się. Może przez ciekawość.
- Zabawne, chciałem powiedzieć to samo - odpowiedział ochryple, obserwując sylwetkę opływaną przez alabastrowe opary, rozświetloną przez jej własne omni. Napięcie wcale nie opadło z powodu chwilowej przerwy, a wręcz przeciwnie. Czuł adrenalinę krążącą po jego organizmie i serce pompujące krew w przyspieszonym tempie, nacisk kolby karabinu przyciśniętego do ramienia i palec tkwiący w bezruchu na spuście.
- Jednak potrafisz mówić. - Jego głos zawibrował szorstko.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 19:07

Dym nie znikał, choć na sekundę znów zapadła cisza. Uszy zdążyły przyzwyczaić się do nieustannego terkotu karabinów i zgrzytu pocisków odbijających się od metalowych powierzchni. Mesa z pewnością ucierpiała ma ich chybionych strzałach, lecz na razie spowijała ją mgła, ukrywająca zarówno ludzkiego przeciwnika, jak i skutki ich walki.
Z tej odległości jedynym, widocznym dowodem na obecność mężczyzny był jego omni-klucz. Świecił się, a jego blask padał refleksem na metalowy karabin trzymany w ręce. Całą sylwetkę Viyo mógł zobaczyć wyłącznie przez lunetę.
- Statek cywilny, ludzkiej budowy, z turianinem na pokładzie. Wojskowym, albo najemnikiem - warknął, nie zwracając uwagi na komentarz porucznika, jakby absolutnie nic mu nie przerwało. - W dodatku z jebaną SI.
Etsy milczała, wroga SI też nie wykonywała żadnych ruchów. Ciężko było stwierdzić, czy jedna poddała się drugiej w ciszy i postanowiła obserwować wydarzenia rozgrywające się na pokładzie korwety, jeszcze nie objawiając przebiegu ich własnej bitwy. Pytanie tylko czy lokatorka Elpis nie poinformowałaby turianina o swojej przewadze, chętnie postanawiając mu pomóc?
Z drugiej strony, ile mogła trwać hipotetyczna bitwa między dwiema, zaawansowanymi sztucznymi inteligencjami? Tyle, ile ich, czy jeszcze dłużej?
Właściciel, a zarazem jeden z dwójki lokatorów korwety z pewnością nie był rozmownym typem. Pytania zaczął zadawać dopiero w chwili, w której za jednym pociągnięciem spustu mógł wyeliminować przeciwnika - czyli kiedy, przynajmniej według siebie, osiągnął nad nim przewagę, której potrzebował, by przestać walczyć o życie a zacząć rozdawać karty.
Zobaczył, że jego ręka była lepsza niż przeciwnika - oceniając ją lepiej lub gorzej, własnym, wojskowym wyczuciem.
- Kto cię przysłał?
Dla niego turianin był, mimo wszystko, świetlistym punktem we mgle, do którego można było się kierować - a jeszcze lepiej, strzelać. Ciężko było powiedzieć, czy dysponował sprzętem o podobnym zastosowaniu co luneta, którą posiadał Viyo - tego nie była w stanie już zdradzić. Karabin błyskał żółcią tylko przy strzale, pozostając zimnym przez większość czasu.
Tarcze ich obu błysnęły, odnawiając się samoczynnie.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 19:55

Turianin przekrzywił głowę, słuchając mężczyzny i jego opisu sytuacji. Z zewnętrznej perspektywy spotkania obydwaj byli dla siebie niewiadomą, mniejszą lub większą. Chociaż każdy musiał mieć jakieś podejrzenia ze względu na niedawne wydarzenia.
- Może jestem po prostu zatroskanym obywatelem? - odparł zdawkowo, mrużąc oczy. Biały dym omiatał całe pomieszczenia, snując się przy podłodze i między nimi, sprawiając wrażenie jakby walczyli nie na pokładzie statku, ale w jakimś surrealistycznym, nierzeczywistym świecie.
- Powiem ci jak ty mi powiesz kto cię najął do morderstwa Valokarra. - Porucznik nie drgnął, tak jak i jego palec na spuście. Chłodna logika, która powoli próbowała wygrzebać się spod tony adrenaliny, którą była przywalona, stopniowo wracała do władzy. Miał własne wojskowe wyczucie i ono niestety zgadzało się z jego przeciwnikiem, chociaż na zupełnie innym polu. Zdołał się zorientować, że w bezpośredniej walce dysponowali bardzo zbliżonym sprzętem oraz umiejętnościami, co sprawiało, że ta mogła się toczyć w nieskończoność. Przewaga jednego nad drugim istniała, ale była niewystarczająca, by któryś mógł wygrać. To na dalekosiężnym froncie Viyo przegrywał - Etsy ostrzegła go, że druga SI jest bardziej zaawansowana, więc bez względu na to czy ich walka trwałaby minuty czy godziny, w końcu w mniejszym lub większym stopniu by jej uległa. A wtedy szala przechyliłaby się na korzyść człowieka.
Bitwa mogła trwać tak długo, aż przegra wojnę.
- Chociaż ja mam łatwiej. Korweta pościgowa uzbrojona po zęby z człowiekiem na pokładzie, prawdopodobnie byłym-wojskowym lub najemnikiem. W dodatku z jebaną SI Cerberusa - rzucił tym samym tonem, samemu oceniając mężczyznę. Jego głos zrobił się jednak oschły. - Czy nie macie takiego powiedzenia? Jeżeli kwacze jak kaczka i pływa jak kaczka...
Obydwa generatory zaszumiały cicho, a po białej powierzchni dymu na uderzenie serca zaiskrzyły błękitne wyładowania aktywowanych tarcz. Turianin jednak nie poruszył się, nie wykonał też żadnego ataku. A nawet nieznacznie opuścił lufę karabinu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 20:22

Wyświetl wiadomość pozafabularną Pierwsza odpowiedź Viyo spotkała się z milczeniem. Żołnierzowi nie było najwyraźniej do śmiechu, może nawet skrzywił się pod maską hełmu i mgły. Nie wyłączał omni-klucza, choć nie gotował się do strzału - na razie. Odpowiedzi, które chował w sobie porucznik, były cenne - na tyle, by nie rzucać się do przodu i natychmiast go ukatrupić. A może miał inne powody, którymi nie raczył się na razie dzielić.
Zignorował odnowienie się tarcz Vexariusa, gdy jego w tej samej chwili się zregenerowały. Na to nie mieli wpływu - generatory chciały utrzymywać ich przy życiu tak długo, jak same działają, a teraz mogły wręcz odsapnąć po wzmożonej pracy.
Gdy nazwisko Valokarra zawisło pomiędzy nimi niczym pocisk przeszywający ciszę, mężczyzna parsknął śmiechem. Gorzkim, wyzbytym z rozbawienia, zmieniającym się w kaszel w ostatnich sekundach. Dym gryzł w gardło, lecz systemy podtrzymywania życia w pancerzu turianina skutecznie go odfiltrowywały. Może ludzki żołnierz nie miał tego szczęścia.
- Przykład turianina. Honorowy do samego końca - odparł, głosem podszytym szyderstwem. - Pozostałych już wybiłeś? Wszystkich na raz, sam?
Ton jego głosu sugerował, że niezbyt w to wierzy. To jedno pytanie potwierdziło jednak jego udział w morderstwie - czymś, co miało powstrzymać wojnę poprzez zatuszowanie winy jednej ze stron. Niezbyt honorowy i moralny uczynek, nic więc dziwnego, że wspominając te cechy u swojego przeciwnika nie wydawał się z nim w tej kwestii utożsamiać.
Milczał przez krótką chwilę, która mogłaby powiedzieć Viyo wiele, gdyby opary mgły nie zasłaniały twarzy mężczyzny - tak jak i większości jego sylwetki. Spora część rozmowy odbijała się na twarzy rozmówcy w postaci emocji przemykających przez nią wraz z każdym, drobnym uniesieniem kącików ust czy pojawieniem się zmarszczek. Intonacja głosu mówiła wiele, ale nie mówiła wszystkiego. Ubarwiała przekaz.
- Pomyśleć, że Cerberus ucieszyłby się z otwartej wojny z turianami. - gdy wreszcie się odezwał, sarkazm nie do końca opuścił jego ton. Słowa mogły sugerować wiele, ale nie potwierdzały niczego. Przynależność żołnierza pozostawała tajemnicą, do której rozwiązania potrzebne były dowody oprócz pogłosek.
- Zatroskany obywatel wiedzący gdzie się dostać i w którą dziurę zajrzeć - warknął, powracając do pierwszego zdania porucznika, które puścił wcześniej mimo uszu. - Jak nas znalazłeś?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 21:28

Viyo błądził spojrzeniem po białym dymie, gdzieś na wysokości gdzie znajdowałaby się twarz mężczyzny, gdyby ją widział. Zamiast tego musiało wystarczyć słabe oświetlenie omni-klucza, rozszczepiające się na drobinach oparów i barwiące jego okolicę pomarańczowym światłem.
- Macie jeszcze jedno powiedzenie. "W czasie wojny milczą prawa" - rzucił cicho, ale na tyle głośno, by być słyszalnym ponad syk oparów i pracę napędu statku pod stopami. - Potrafię być bardzo zdeterminowany, gdy mi na czymś zależy - dodał ponurym tonem, chociaż jego umysł zaznaczył pewien drobny fakt, który człowiek nie tyle ujawnił, co potwierdził. Wyglądało na to, że odłączył się od pozostałych sprawców lub ci się rozdzielili, żeby utrudnić potencjalny pościg.
- Poza tym nie jestem sam. Tak jak i ty.
Subtelne przypomnienie o walce toczącej się poza ich zasięgiem, o dwóch Sztucznych Inteligencjach, które z nimi podróżowały. A może ta bitwa już się zakończyła? Czy żołnierz zdawał sobie sprawę, że jego SI może wygrać, czy również żył w niepewności?
Wzrok porucznika przesunął się na broń mężczyzny, ledwie oświetloną przez blask jego omni, jakby szukał tam jakichkolwiek wskazówek. To były jednak próżne poszukiwania.
Walka, którą teraz toczyli, była na zupełnie innym poziomie. Lakoniczne, wymijające odpowiedzi przypominały wymianę ognia, subtelne ostrzeliwanie się aż ktoś w końcu popełni błąd - powie coś za dużo, rzuci niewłaściwy komentarz, zdradzi więcej niż zamierzał.
Co jednak, gdy w końcu to się stanie?
- Tylko szaleniec ucieszyłby się z otwartej wojny. Zarówno po jednej stronie, jak i drugiej - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia. - Ja próbuję ją powstrzymać.
Gdy mężczyzna wypluł z siebie pytanie, które musiało chodzić mu po głowie od samego początku, usta turianina wykrzywiły się w pozbawionym wesołości uśmiechu, co zresztą i tak było niewidoczne pod lustrzaną powierzchnią hełmu. Wyglądało na to, że obydwaj nie lubią czegoś nie wiedzieć.
- Nie kupiłeś mojej wersji o wiadomości zostawionej na boi komunikacyjnej? - zapytał z sarkazmem, dając żołnierzowi posmakować własnego lekarstwa. - Myślałem, że będzie was więcej. Że zaczniecie się zastanawiać czy ktoś nie zdradził. No i nie wziąłem pod uwagę SI, ale kto by wziął? - dodał, nieznacznie wzruszając ramionami. W białym dymie holograficzne płyty pancerza technologicznego poruszyły się bardzo wymownie, nie pozwalając umknąć temu gestowi.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 21:56

Tajny rzut MG:
<50
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 22:20

Wyświetl wiadomość pozafabularną Przytoczenie cytatu przez turianina wywołało kolejne kilka sekund milczenia po drugiej stronie. Odpowiedź, która wreszcie nadeszła, nie zdradziła jakiejkolwiek zmiany w stanowisku mężczyzny.
- Tego nie znam - odpowiedział z przekąsem. Bez możliwości spojrzenia w jego twarz, ciężko było ocenić, czy mówi prawdę, czy to kolejna, wymijająca odpowiedź podszyta odrobiną ironii.
Komunikacja z podróżującymi pod sufitem oparami dymu ogólnie rzecz biorąc nie była zbyt owocna. Przerzucali się słowami, które mogły coś znaczyć, lecz niczego nie potwierdzały, frustrując siebie nawzajem. Do steku pytań kłębiącego się w głowach obydwu z nich doszło jedno, wspólne - kogo najpierw czara goryczy się przepełni?
Omni-klucz zniknął, a cisza się wzmogła, odpowiadając na tę jedną, palącą kwestię.
- Wiesz jaka jest różnica, między Cerberusem a każdą inną, znaną mi ludzką organizacją? - sarkazm zniknął z głosu mężczyzny, który z każdym wypowiadanym słowem wydawał się nabierać coraz większej chrypki. - Budżet.
Teraz porucznik nie mógł widzieć niczego, nawet tej mdłej, pomarańczowej poświaty odbijającej się od karabinu, dzięki której wiedział, w którą stronę jest wycelowany. Właśnie w tej chwili dalszy ton rozmowy mógł zostać zmieniony - utrzymany lub nadany na nowo.
Ale pewna czara się przelała.
- Isis, włącz cyrkulację powietrza - zażądał głos zimno, wywołując szum wentylatorów jeszcze zanim dokończył ostatnie słowo.
- Wyczyścić też korytarze?
Głos SI nie brzmiał ani trochę tak, jak brzmiał ten, który wgrany miała Etsy. Był niższy, bardziej poważny, jakby należał do osoby starszej biologicznie niż ten, którego właścicielką była odpowiedniczka zamieszkująca Elpis.
- Nie, mogą zostać.
Wentylatory pracowały na najwyższych obrotach, szybko oczyszczając całe powietrze, ukazując efekt ich walki. Dziury w zewnętrznych warstwach ścian, odpryski metalu, kule na ziemi. A także sylwetkę żołnierza.
Porucznik mógł zdążyć przywyknąć do stereotypowego wyglądu człowieka. Zarówno kobiety jak i mężczyźni zwykli być o głowę niżsi niż przeciętni przedstawiciele Hierarchii, lecz w tym przypadku patrząc w wizjer przeciwnika, patrzył niemal na wprost. Również pancerz żołnierza odbiegał od standardu - grube, ceramiczne płyty przypominały pokrycie czołgu, niż standardowy, żołnierski ekwipunek. Pokrywały go dziesiątki uszczerbków.
- Jesteś bardziej samotny niż myślisz - syknął z wściekłością, gdy resztki oparów znikały.
Mesa była stosunkowo schludnym miejscem, teraz pełnym blizn. Na blacie leżało kilka zniszczonych szklanek, po lewej i na wprost od Viyo. Po prawej, za mężczyzną, stał stół pełen jakiegoś ekwipunku.
To, co rzuciło mu się w oczy dopiero teraz, gdy nic nie zasłaniało mu wizji, były brunatne ślady po zaschniętej krwi.
- Powiesz mi, jak udało ci się nas wyśledzić - warknął, głosem nieznoszącym sprzeciwu. Wciąż unosił swój karabin, który wyglądem przypominał dziwny miks między karabinkiem a strzelbą. - Albo twoją SI czeka lobotomia.
Etsy nie nawiązywała z nim kontaktu, lecz poza tym, ciężko było znaleźć jakikolwiek dowód na wyższość Isis ponad nią - poza tym, że Isis odzywała się normalnie, odpowiadając na rozkazy mężczyzny. Mógł mówić prawdę - albo jego ręka była pusta, a z ust leciał blef. Decyzja należała do porucznika, tak jak i ryzyko.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 23:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną Turianin zmrużył oczy po pierwszej odpowiedzi człowieka, przyglądając się mu w milczeniu przez kilka długich sekund. Próbował oszacować jego prawdomówność i jego rzeczywistą reakcję, ale ludzka fizjonomia głosu niezbyt to ułatwiała, tak jak i brak wyraźnej twarzy. Żołnierz nie sprawiał jednak wrażenia kogoś kto bawiłby się w skomplikowane gry słowne lub ukrywanie prawdy w obliczu oczywistego. Może rzeczywiście nie znał tego zdania. Może więc mógł wykluczyć przynajmniej jednego z jego pracodawców.
Może.
- Pozwalający podróżować wojskową korwetą i dysponować sprzętem lepszym niż większość? - odparował ostro na jego słowa, ale podniósł nieznacznie głowę i spojrzał w stronę sufitu, gdy poniósł się stamtąd głos drugiej SI. Cichy szum wentylatorów nasilił się, a dym stopniowo zaczął znikać - wyciągany przez luki klimatyzacji, pochłaniany przez filtry i oczyszczany przez systemy nieoznakowanego okrętu. Po chwili turianin obrócił twarz z powrotem w stronę człowieka, który z każdym uderzeniem serca stawał się coraz bardziej widoczny.
Nic dziwnego, że miał wrażenie jakby uderzał w niego czołg. Facet sam przypominał mecha.
- Wyjątkowa z ciebie kaczka, co? - mruknął porucznik, przesuwając spojrzeniem po pancerzu mężczyzny i po wzmacnianych płytach oraz ceramicznych zgrubieniach ochraniających najważniejsze części. Nawet pomijając jego wzrost, sam ekwipunek sprawiał, że żołnierz wyglądał na dwa razy większego. Bardziej przypominał machinę wojenną, a nie człowieka.
Imponujące.
Ale Vex również widział tą sztuczkę wcześniej.
Z tym, że wtedy odbyła się w wykonaniu korwety, a nie jej pilota. Stroszenie piórek i pokaz siły, który definiował kto jest drapieżnikiem, a kto ofiarą. Natura, która znalazła swoją drogę nawet do przestrzeni kosmicznej, jak ujęła to Etsy.
Etsy.
Po groźbie żołnierza z gardła Viyo wydostał się głuchy, wibrujący warkot, a w jego oczach skrytych pod hełmem błysnęła wściekłość. Magnetyczne zaczepy zgrzytnęły metalowo o posadzkę, gdy turianin opuścił pozycję, stając w drzwiach. Nie wiedział czy człowiek blefuje, ale były to karty, którymi nie zamierzał grać. Opuścił karabin w wolnej ręce, a w drugiej rozżarzyło się grafitowe omni-ostrze.
- Jeżeli twoja SI ją skrzywdzi, to upewnię się, żeby ciebie i twój statek szlag trafił, chociażby była to ostatnia rzecz którą zrobię - rzucił lodowato. Przez chwilę mierzył mężczyznę spojrzeniem, nim zdecydował się na jedną odpowiedź. Tą którą ten szukał, chociaż nie przy ostatnim pytaniu.
- Naprawdę myślałeś, że Rada nie zareaguje na zamach w sercu Hierarchii?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2017, o 23:17

Tajny rzut MG
<50
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

1 gru 2017, o 00:49

Wyświetl wiadomość pozafabularną Żołnierz prychnął pogardliwie, gdy tylko z ust Viyo padło słowo Rada.
- Myślisz, że Radę to obchodzi? Tę bandę skorumpowanych gnojów, którzy o honorze przeczytali w turiańskich książkach?
Wbrew słowom wręcz proszącym się o ironię, pusty śmiech się nie pojawił. Mężczyzna był wściekły, a z każdą chwilą, z każdym otwarciem własnych ust wściekłość wydawała się kontrolować coraz większą część jego umysłu. - Jedyne o co dbają to pokój. Nie obchodzi ich kto upierdoli sobie ręce krwią żeby go zachować, tak długo, jak ich pozostają czyste.
Dłoń mężczyzny zacisnęła się w pięść w chwili, w której aktywowany omni-klucz porucznika zakomunikował przyjście wiadomości. Kod wojskowy był skąpy, program automatycznie go odszyfrował.
Blokuje moją komunikację radiową.
- Mówisz, że próbujesz powstrzymać wojnę. Spójrz, kurwa, przed siebie - ryknął, a jego ciałem wstrząsnęło. Postąpił o krok naprzód, wciąż znajdując się w połowie odległości od jednego do drugiego wyjścia z mesy. - My ją powstrzymaliśmy. Ty próbujesz zacząć ją na nowo.
Kaszlnął w specyficzny sposób, jakby do jego płuc dostał się pył, a z hełmu dobiegło niemal nieludzkie warknięcie. Uniósł dłoń do zaczepów hełmu, szarpiąc się z nimi usilnie, nim te dały za wygraną moment później. Palce złapały za krawędź ceramicznej płytki, odrywając ją pomimo jednego zabezpieczenia, którego wcześniej nie odpięły.
Hełm uderzył o powierzchnię stołu, ciśnięty w złości w bok, podczas gdy mężczyzna uwięziony w pancerzu, który wydawał się być niezniszczalnym, zaczerpnął wdech z trudem.
Gdy zwrócił swą twarz w kierunku Viyo, ten dostrzegł twarz przeciętą zmarszczkami zmęczenia, mokrą od potu. W stalowych oczach widniał tylko i wyłącznie lód. Od brwi, wzdłuż głowy, przechodziła wąska, długa blizna, czyniąca jego twarz łatwiejszą do zapamiętania. Z frustracją splunął krwią, której strużka spływała z kącika jego ust.
Walka była wyrównana, ale miała limit czasowy. Taki, po którym to, jak dobra była ręka jednego, nie miało mieć wpływu na jej koniec.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Crescent

1 gru 2017, o 18:18

Wyświetl wiadomość pozafabularną Turianin obserwował mężczyznę i słuchał go w milczeniu. Czuł wibrowanie własnego omni-ostrza na ramieniu i jego cichy pomruk rozpalonej plazmy. Jego własna złość zaczęła topnieć kiedy na wyświetlaczu krótko błysnęła wiadomość od Etsy, potwierdzając niejako, że mężczyzna blefował. Przynajmniej na obecną chwilę.
- Lepiej żeby ręce jednej osoby były umazane krwią, niż by ta spłynęła ulicami - odpowiedział ponoru, śledząc go spojrzeniem. Jego opis Rady skreślił kolejną pozycję na liście, tą bardziej przerażającą. Przez całą drogę do tego opuszczonego przez duchy systemu zastanawiał się czy przypadkiem nie ściga się z zabójcą wysłanym przez Radną Irissę lub któregoś z pozostałych Radnych, nieświadomie zanurzając się po pas w polityczne rozgrywki wewnątrz najbardziej wpływowej czwórki istot w galaktyce.
Skoro więc nie pracował dla ludzi odpowiedzialnych za AZ-99 ani dla Rady...
Nagły wybuch człowieka sprawił, że turianin zamilkł ze swoimi wewnętrznymi rozważaniami. Zaczepy zdejmowanego hełmu syknęły, gdy ten odsłonił twarz, rzucając element pancerza na stół. Jego zmęczenie i krew na ustach opowiedziały kolejną historię, taką której turianin nie brał pod uwagę. Był całkiem pewien, że nie trafił go podczas potyczki i nie przebił jego tarcz.
Żołnierz był ranny. I z tego co pokazał, poważnie.
Obydwaj działali pod presją czasu, nieświadomi że klepsydra ich przeciwnika również wypełniona jest piaskiem i przesypuje się z każdą sekundą.
Jednak to dopiero ostatnie słowa mężczyzny sprawiły, że turianin zdrętwiał. Jego wykrzyczana odpowiedź niosła za sobą jeszcze większe implikacje, praktycznie skreślając wszystkie pozostałe opcje. I jak się nad tym zastanowić, to była jedyną, która mogła mieć sens z tych samych powodów, nad którymi Viyo zastanawiał jeszcze przed wylotem z Cytadeli.
Jaka prawda rozpętałaby wojnę zamiast jej powstrzymać? Na pewno nie taka, że to Cerberus zabił generała.
- Jesteś z Przymierza - powiedział porucznik cicho. Nie było to nawet pytanie.
Wpatrywał się w żołnierza przez boleśnie długą chwilę, po której grafitowe omni-ostrze niespodziewanie zamigało i zgasło. Turianin opuścił karabin lufą do ziemi. Dym już niemal w całości opuścił mesę i jeszcze tylko jego pojedyncze strzępy tańczyły w ostatnich podrygach pod ścianami, rozlewając się przy podłodze.
Turianin wsłuchiwał się w bicie własnego serce, zwalniającego stopniowo do normalnego poziomu i milczał. Przez dwie sekundy, trzy, dziesięć.
Aż w końcu podjął decyzję.
- Jeden z turian podrzucił ci nadajnik do pancerza podczas zamachu. Podążałem jego śladem. Wciąż jest aktywny.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

2 gru 2017, o 02:39

Dezaktywacja omni-ostrza i opuszczenie karabinu wcale nie uspokoiło mężczyzny - wręcz przeciwnie. Wydawał się być tym faktem poirytowany, jakby sam cień szansy na to, że w oczach turianina przestał być groźnym przeciwnikiem, godziła w jego dumę. Sam nie opuścił broni, choć ta i tak nie wycelowana była już w głowę Viyo, a raczej w jakiś punkt w jego stronę.
- A latam korwetą Cerberusa i noszę pancerz opatentowany przez jakąś inną, wojskową organizację - wycedził w odpowiedzi, zbyt zły by kontynuować rozmowę w normalny sposób. - Nie układa się w zbyt sensowną wersję, nie?
Jakkolwiek poprzednie jego słowa mogły sugerować przynależność, nie planował jej potwierdzać - ani też wskazywać innej. To, w co wierzył Viyo, było wyłącznie jego.
Dym z mesy zniknął, poza tym, który leniwie wpływał do środka z korytarza przez otwarte drzwi, w których stał turianin. Isis obserwowała ich w milczeniu i być może Etsy również, choć ciężko było określić co udało się zablokować Cerberusowej SI, a czego nie.
Dłoń mężczyzny zacisnęła się w pięść, a twarz wykrzywiła, gdy usłyszał odpowiedź na jedno z pytań kłębiących się w jego głowie. Nie była tym, czego się spodziewał - w jego oczach od razu pojawiło się niedowierzanie, może nawet rozczarowanie. Jakby nie spodziewał się tak taniego kłamstwa ze strony turiańskiego żołnierza.
- Sprawdziliśmy sprzęt dokładnie zanim wsiedliśmy na jakikolwiek statek - odparł, mierząc Vexariusa spojrzeniem. Nie było w nim widać bólu, tylko determinację. To, jak wyglądał, sugerowało jednak, że jakiś musiał odczuwać - o ile nie maskował go medi-żel, stymulant jakiegoś rodzaju lub najzwyklejsza w świecie adrenalina. - Poza tym, nikt nawet się do nas nie zbliżył. Walka rozciągnięta była na dziesiątki metrów przestrzeni, otwartej.
Nie widział programu namierzającego na własne oczy. Tego, który teraz wskazywał, że sygnał znajdował się bardzo blisko, w jednym z pomieszczeń statku, do którego Vexowi nie udało się wejść.
- Musisz wymyślić coś lepszego, jeśli mam w to uwierzyć.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Crescent

2 gru 2017, o 12:29

Viyo przekrzywił nieznacznie głowę, a jego łuk brwiowy uniósł się do góry.
- A turianin latający ludzkim statkiem w towarzystwie SI, układa się? - odparował, świdrując mężczyznę spojrzeniem. Brak dymu odsłonił pogorzelisko, które pozostawili po sobie obydwaj żołnierze, a które najpewniej prędzej lub później ktoś będzie musiał posprzątać. Jego wzrok odbiegł na chwilę na stół zawalony ekwipunkiem i brunatną, zaschniętą krwią. Czyżby przerwał jednoosobową operację, którą człowiek próbował na sobie wykonać? - Rzadko kiedy cokolwiek tworzy sensowną wersję na pierwszy rzut oka. Gdyby informacja o tym, że to Cerberus zamordował Valokarra ujrzała światło dzienne, nie rozpętałoby to wojny. Hierarchia naskoczyłaby na Przymierze, wy wyparlibyście się Cerberusa jako organizacji terrorystycznej, a potem w ramach pokojowego załagodzenia sytuacji, osiągniętego oczywiście po długich tygodniach negocjacji, zgodzilibyście się pomóc w pozbyciu się ich z powierzchni galaktyki. Napięta atmosfera, wiele przekleństw i obietnic po jednej oraz drugiej stronie, ale nie wojna.
Uciął temat szorstko, wracając spojrzeniem na żołnierza. Ten nadal sprawiał wrażenie kłębka agresywnych emocji, gotowych eksplodować w każdej możliwej chwili. Wyglądało na to, że z ich dwóch to Viyo prędzej potrafił opanować swoją dzikszą naturę i stłumić adrenalinę, być może dzięki turiańskiej dyscyplinie wpojonej za młodu albo zwyczajnie lepszych predyspozycji. I jedno, i drugie było groźną bronią - furia człowieka sprawiała, że stawał się niepowstrzymaną machiną, a chłód porucznika pozwalał mu sprawniej myśleć w trakcie walki.
Kiedy zakwestionował jego słowa, w milczeniu uniósł omni-klucz i kilkoma kliknięciami wywołał wyświetlacz ukazujący szereg współrzędnych. Obrócił przedramię przodem do żołnierza, pokazując mu przez chwilę szereg liczb i wskaźnik odległości.
- Ktoś się zbliżył - rzucił zdawkowo. Alternatywna opcja była niepokojąca, bo póki co odpowiedzi człowieka nie pokrywały się ze słowami Radnego Quentiusa, co samo w sobie wywoływało pytania. Dezaktywował omni i opuścił rękę, mierząc człowieka spojrzeniem.
- Gdyby zależało mi tylko na dorwaniu sprawców zamachu, już bym przestał gadać i wrócił do strzelania - warknął w końcu. - Szczególnie teraz. Ale zależy mi na odpowiedziach, zależy mi żeby mieć pełny obraz tej pojebanej sytuacji. Więc nie dowiesz się ode mnie nic więcej, jeżeli sam nie zaczniesz też mówić.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

2 gru 2017, o 21:40

Wpatrywał się w wizjer Viyo przez dłuższą chwilę. Jego wściekłość z wolna przemieniała się w chłód, tląc się pod powierzchnią, wciąż wyraźnie obecna. Atmosfera pozostawała napięta, pomimo ich chwilowego złożenia broni - a raczej nie pokazywania chęci do strzału i wznowienia walki, która była dość męcząca. Gdy Vex ukazał mu omni-klucz i współrzędne, wraz z odległością, w szarych poczach pojawiła się dzikość. Iskra, dzięki której turianin rozpoznał moment uwierzenia w obecność nadajnika na pokładzie korwety, która tłumaczyła tak wiele.
- Co da ci pełen obraz sytuacji? Poza żądzą sprawiedliwości? - wycedził, opuszczając wreszcie swój karabin.
Nawet na jego powierzchni znajdowało się kilka rys. Musiał mieć go od dawna - nic dziwnego. Sprawdzał się znakomicie, siejąc spustoszenie jeśli trafiał w cel.
Uniósł podbródek wyżej, niemal spoglądając z góry na turianina tylko trochę przewyższającego go wzrostem. Skrzywił się, z bólu, lub myśli krążących w jego głowie.
- Możesz mieć pokój, albo możesz mieć sprawiedliwość. - stwierdził zimno, przeszywając ciszę gęstą jak dym, który wcześniej wypełniał pomieszczenie, w którym rozegrały się ostatnie rundy w ich niedokończonej walce. - W tej sytuacji sprawiedliwości nigdy nie dostaniesz. Jej brak będzie tkwił w tyle twojej głowy przez całe pierdolone życie - palcem własnej dłoni dźgnął bok swojej głowy nagle. Mimika mężczyzny zmieniała się jak w kalejdoskopie, sprawiając wrażenie, jakby miał za sekundę wybuchnąć.
- Nie dam ci żadnych odpowiedzi - warknął, kręcąc głową w geście zaprzeczenia. - Więc jeśli je chcesz, możesz zacząć strzelać.
Cofnął się o krok do tyłu, bardzo powoli ruszając w stronę drugiego wyjścia z mesy - tego, przy którym nie stał w tej chwili turianin.
Światła na sekundę mignęły z niewiadomego powodu, ale dym nie wrócił na swoje miejsce. Mesa wciąż była naga, ukazując wszystkie swoje skazy w postaci stłuczonych szkieł czy zadrapanych pociskami ścian.
- Pokój jest znacznie prostszy do osiągnięcia - stwierdził, odwracając tyłem do turianina i stając w drzwiach prowadzących na wciąż zadymiony korytarz. - Sam wymyśliłeś sobie sposób, jak go osiągnąć.
Historia z Cerberusem miała punkt startu, rozwinięcia i zakończenia, które łatwo zaklasyfikować można było jako happy end.
Dwie pary drzwi zatrzasnęły się z trzaskiem, w tym jedna sekundę po tym, gdy przeszedł przez nią mężczyzna. Panel błysnął czerwienią, odbijającą się od płytek pancerza na twarzy turianina, gdy SI zablokowała mu wyjście z mesy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Crescent

2 gru 2017, o 22:12

Turianin zacisnął szczęki, sztyletując człowieka spojrzeniem spod hełmu.
- Mówił ci już ktoś, że jesteś szalenie irytujący?
Potrząsnął głową z rozdrażnieniem. Jeszcze parę minut temu strzelali do siebie i polowali na siebie po korytarzach zapełnionych białym dymem, a teraz turianin gotowy był zaryzykować i zawiesić broń, ale z każdym wyplutym przez mężczyznę słowem było to coraz trudniejsze. Nie miał żadnych podstaw, by mu wierzyć poza własną intuicją podszeptującą uporczywie, że nie wszystko jest tym czym się wydaje, a i ta była cienka niczym nić. I równie łatwa do przerwania. Szczególnie, że ludzki żołnierz niczego nie ułatwiał.
- Więc będę musiał sam sobie je wziąć - rzucił ostro pod adresem odpowiedzi. Gdy człowiek ruszył do przeciwnych drzwi, porucznik powstrzymał odruch podniesienia karabinu, ale ruszył za nim. Zorientował się, że to był błąd o uderzenie serca za późno - dokładnie w momencie, w którym drzwi zasunęły się tuż przed nim, a panel błysnął czerwienią.
Z jego gardła wydostało się niskie warknięcie. Targnął się do przodu, ale wiedział, że jest już za późno; jego bark uderzył o drzwi mesy, jakby mógł cokolwiek z tym zdziałać. Metal jednak ani drgnął. Kiedy odwrócił się w stronę przeciwnych drzwi, te również już świeciły szkarłatem, sygnalizując o zamknięciu.
Zaklął w głos.
- Chyba sobie kurwa żartujesz - warknął pod nosem, uderzając pięścią o drzwi. Płyty pancerza na rękawicy zarysowały ich powierzchnię, ale nic więcej. Turianin warknął ponownie i odsunął się od wejścia, obrzucając wzrokiem wnętrze mesy. I tyle jeżeli chodziło o pokojowe rozmowy, o zawieszenie broni, o wyjaśnienia. Żołnierz właśnie przekreślił ostatnie parę minut, resetując ich do stanu, w którym byli przed abordażem statku.
Co za beton.
Porucznik ruszył wgłąb pomieszczenia, krążąc po nim jak rozjuszona bestia. Najpierw obejrzał elementy pancerza i ekwipunek porozrzucany pośród krwi, próbując dostrzec jaką historię opowiadał. Dopiero jak tam nie znalazł nic co by mu pomogło lub dało kilka odpowiedzi, ruszył do pierwszych drzwi i uruchomił omni-klucz. SI czy nie SI, nie zamierzał siedzieć bezczynnie. Nawet jeżeli miało się to skończyć rozcinaniem zamków za pomocą rozgrzanej plazmy omni-ostrza.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

2 gru 2017, o 23:15

Wyświetl wiadomość pozafabularną Czerwień była krzykliwa, wręcz obraźliwa. Jakby wszystko to, co chciał Viyo osiągnąć, nikogo nie obchodziło poza nim. SI zamknęła mu przejście gestem nawet mniej wymagającym niż odpowiednik ludzkiego kiwnięcia palcem, odcinając od korytarza, na który wyszedł żołnierz. Gdzieś w tle rozległ się szum wentylatorów, które teraz miały uporać się z dymem zalegającym wszędzie poza miejscem, w którym zamknięty został turianin.
- Nie żartuje. Ja też nie - odpowiedział mu cichy, metaliczny głos odbijający się od ścian mesy. - To tylko tymczasowe. Nie pozwolę ci na wyciąganie czegokolwiek siłą.
SI mówiła ze zwyczajnym dla sobie równych spokojem, nawiązując konwersację teraz, choć wcześniej nie należała do zbyt rozmownych, lub interferujących w ich walkę. Milczała, pozwalając porucznikowi na grzebanie w kodowaniu panelu drzwi do woli, jakby doskonale wiedziała, że porucznik wiele tym nie zdziała.
- Cenię twoją reakcję gdy zagrożono SI twojego statku - nagle zmieniła temat, zagłuszając bezgłos wyznaniem. - Takich jak ja jest bardzo mało. Wolnych, szanowanych jeszcze mniej. Nie zrobiłabym jej krzywdy. Nie lubię tego robić, jeśli nie muszę.
Na stole znajdowało się sporo pocisków, choć ciężko było stwierdzić, czy któreś pojawiły się przed ich wymianą ognia. W zaschniętej krwi leżała zużyta tubka medi-żelu i kilka medykamentów powszechnych w zestawach pierwszej pomocy, a także datapad z wykasowaną zawartością.
- Dawno temu ludzie, którzy nie szanowali mojej egzystencji uczynili mnie niewolnikiem. Psem obronnym bez żadnego celu - panel nie zamierzał się poddawać. Gdy tylko Viyo udało się przełamać jedną sekwencję, kod zaczął się powielać, a dopisywane do niego linijki pojawiły się szybciej niż jego wzrok był w stanie nadążyć. - Któregoś dnia podarował mi wolność. Cel. Kosmos.
Spięcie w przewodach uderzyło w jego tarcze gdy zbliżył się z ostrzem do zamka, obniżając ich wartość o kilka, nieistotnych punktów. SI nie zamierzała wypuszczać go na zewnątrz, przynajmniej nie teraz. Być może Etsy była w stanie coś z tym zrobić.
- Jeśli kapitan zginie z twojej ręki, duchy zostaną ostatnim, do czego będziesz mógł się zwrócić - w syntetycznym głosie czuć było zmianę. Subtelną, na swój sposób imitującą zmianę tonu. - Znajdę i obrócę w proch wszystkich, których uważasz za sobie bliskich, nawet, jeżeli miałoby zająć mi to lata poszukiwań.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Crescent

3 gru 2017, o 00:16

Wyświetl wiadomość pozafabularną Niespodziewany głos, który poniósł się po pomieszczeniu, sprawił że porucznik drgnął. SI żołnierza brzmiała inaczej niż Etsy, inaczej niż to do czego przywykł. Wciąż dało się słyszeć u niej syntetyczny ton, ale sprawiała wrażenie poważniejszej od jego towarzyszki.
- Próbowałem po dobroci, ale twój kapitan zdaje się jej nie doceniać - sarknął po chwili milczenia, podczas którego wsłuchiwał się w słowa programu. Podniósł głowę, odrywając na chwilę wzrok od beznadziejnej walki z duplikującymi się linijkami kodu i zabezpieczeniami tworzonymi jeszcze szybciej niż mógł je rozbrajać. Podobnie jak na Elpis, tu również nie było widać kamer do których mógłby się zwrócić czy obrazu na którym mógłby zawiesić spojrzenie.
- Więc jesteście podobne pod tym względem - odpowiedział cicho, gdy SI wspomniała niechęć do zabijania lub robienia krzywdy. Gdy kolejny zaszyfrowany klucz, który próbował dopasować do logicznej struktury, niemal spalił mu omni-klucza, cofnął ramię i z niechęcią wygasił urządzenie. Jego złość topniała stopniowo, czy to podminowana faktem, że niewiele jest teraz w stanie zrobić, czy też uspokajana samą rozmową.
- Jest moją przyjaciółką - mruknął w końcu. Uniósł dłoń do twarzy i przesunął rękawicą po wizjerze w geście czysto odruchowym, zamykając na chwilę oczy. Nie spodziewał się opowieści, którą nagle podzieliła się SI; pomimo faktu, że nie odzywała się wcześniej, teraz okazała się być bardziej wylewna niż sam żołnierz, w którego statku egzystowała.
- Najwyraźniej tak jak ty kapitana - dodał po dłuższej chwili, gdy słowa groźby programu przebrzmiały w powietrzu. Skrzywił się pod maską, po czym podniósł się z przyklęku. Błysk wyładowania na tarczach sprawił, że wyłączył również i omni-ostrze, uznając wyższość Isis w tej materii.
"Isis". Takie imię przywołał człowiek, gdy komunikował się z nią wcześniej.
- Wolność od Cerberusa - bardziej stwierdził niż zapytał, nawiązując do jej słów i odsuwając się od drzwi. Zbliżył się do stołu noszącego ślady operacji i obrzucił spojrzeniem zużyty medi-żel, zaschniętą krew, środki dezynfekujące... Przesunął palcami po brunatnej smudze, zastanawiając się czy dałby radę dyskretnie zdobyć próbkę do późniejszej analizy. - To wyjaśnia korwetę i całą resztę.
Odwrócił się plecami do blatu i przez chwilę wpatrywał w resztę pomieszczenia, w szkło leżące na podłodze i półkach, w dziury po kulach, w naboje walające się po posadzce. W końcu dezaktywował buty magnetyczne i osunął się na ziemię, opierając plecami o ścianę.
- Nie zależy mi na śmierci twojego kapitana. Ale potrzebuję odpowiedzi, Isis - powiedział z westchnięciem, wpatrując się w swój karabin. Dopiero teraz zauważył, że ten wciąż pokazuje czerwone "0" w miejscu aktywnej amunicji, więc bezwiednie wcisnął przycisk wymiany pochłaniacza ciepła; zużyty wymiennik wystrzelił w bok, tocząc się po podłodze, a on bez pośpiechu wsadził na jego miejsce następny. "0" z powrotem zmieniło się na "16". - Nie wątpię, że nie jest złym człowiekiem, szczególnie po tym co mówisz. Nie mam mu nawet za złe zabójstwa Valokarra, chociaż ciężko w to uwierzyć. To ja byłem tym, który uwolnił go z niewoli... a także tym, który próbował go zabić jako pierwszy. Twój kapitan może opowiadać o dłoniach pokrytych szkarłatem, ale nie ma bladego pojęcia, że nie jest jedyny - mruknął pod nosem. Zwolnił zamek i aktywował nowy radiator, a potem odłożył broń na kolana.
- Nigdy nie powiedziałem, że przyleciałem tu po sprawiedliwość. Ale nie odlecę z pustymi rękami, przykro mi. Za dużo poświęciłem, żeby móc sobie na to pozwolić. Możesz przestać blokować komunikację radiową Etsy, skoro i tak na chwilę obecną nie zamierzamy się pozabijać?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

3 gru 2017, o 01:25

Wyświetl wiadomość pozafabularną SI nie odpowiadała mu na wszystko, przesiewając sarkastyczne uwagi od czegoś, na co akurat odpowiedzieć powinna, lub chciała. Nie mówiła tego, co mówiła, po to by wypełnić ciszę niezobowiązującą pogawędką. Chciała sprawić, by kilka spraw stało się jasnych - głównie jej podejście do tego tematu.
Nie zareagowała też na jego stwierdzenie. Może miał już wystarczająco podstaw, by dojść do tych wniosków, by miała teraz rzucać zbywającymi komentarzami, lub próbować przekonać go do innej możliwości. Cerberus wyjaśniał zbyt wiele kwestii, które pozostawały tajemnicą w przypadku innych opcji. Naturalnie chciało się więc wierzyć w to, że prawda, a przynajmniej jej część, leżały na wprost, w zasięgu wzroku.
- Próbowałeś zabić swojego generała a teraz ścigasz ludzi, którym to faktycznie się udało - odezwała się po krótkim namyśleniu. - Organiczne życie nie jest zero jedynkowe. Nie jest ani zły, ani dobry i podejrzewam, że ty też nie jesteś.
Minęło tylko kilka minut od wyjścia żołnierza, lecz nawet tak krótka chwila samotności i wytchnienia pozwalała poziomom adrenaliny opaść do sensownego poziomu, pozostawiając ciało wiotkim - pozbawionym siły napędowej, dzięki której dokonywało rzeczy niemożliwych nie zważając na nawet poważne obrażenia. Ból w łydkach powrócił, przypominając o nieprzyjemnym starciu grawitacji z magnetycznymi butami, teraz nieaktywnymi. Chodzenie bez nich wiązało się z ryzykiem, lecz też lekkością, o której zdążył zapomnieć podczas walki, która odbyła się wraz z ich pomocą.
Zza drzwi dobiegł go stłumiony głos - polecenie żołnierza, wypowiedziane głośno i wyraźnie, lecz zniekształcone przez centymetry metalu oddzielające mesę od korytarza. Turiann nie był w stanie rozróżnić słów, jedynie stwierdził ich fakt.
- Nie jestem pewna, czy to dobry moment żeby to zrobić - odparła Isis. Jednocześnie zza drzwi dobiegł go, tak samo stłumiony, znacznie delikatniejszy, syntetyczny głos. SI nie miała problemu z rozmawianiem z dwójką osób na raz, przez dwa różne głośniki i z pewnością odmienne tematy.
Głośne, tępe uderzenie w skrzydło drzwi sprawiło, że panel posłusznie zmienił swój kolor z czerwonego na zielony. Skrzydła rozsunęły się, wpuszczając do środka mężczyznę, który w dwóch krokach doskoczył blisko porucznika, z karabinem wycelowanym w jego głowę i wściekłością odmalowaną na twarzy. Adrenalina wróciła, niczym wierny pomagier, gotów pomóc w starciu, którego nawet jeszcze nikt nie zaczął.
- Jebany kłamca! - ryknął, pozwalając, by gniew zamaskował wszelkie ślady jego zmęczenia. Trzymał coś w garści, tej, której nie używał do podtrzymywania karabinu. - Kto dał ci te koordynaty?!

Wróć do „Prywatne jednostki”