Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Crescent

23 cze 2018, o 21:04

Odnalezienie kabli nie było trudne, choć wyciągnięcie ich tak, by móc je zlutować ponownie było bardziej problematyczne. Dłonie Dubois z trudem wciskały się do środka, pomiędzy rurami i innymi oprzyrządowaniami, nie będąc w stu procentach pewną, czy czegokolwiek innego może dotknąć. Teoretycznie dzieliła jej skórę od reszty rzeczy izolacja, w praktyce uszkodzenia mogły być większe - takie, których Isis nie wyczuwała, póki wszystko działało jak należy.
Isis przez chwilę nie odpowiadała na jej pytanie. Trwała ona krótko, ale rudowłosa mogła zdążyć się zaniepokoić tym, że wyrządziła jakieś szkody omni-kluczem nie zdając sobie z tego sprawy. Głos SI zabrzmiał po chwili w mesie tak samo głośno, jak zwykle, odbijając się od jej ścian i wracając do uszu francuzki.
- Mam wizualną reprezentację - przyznała, niemal niechętnie, choć Irene mogła wnioskować to wyłącznie po czasie, jakiego potrzebowała na zebranie się do odpowiedzi.
W tym czasie gorąca cyna odkleiła się pod wpływem ciepła od kabla, spadając na jej rękę i parząc przy dotyku. Kropla była drobna, na tyle, by wywołać chwilowy ból i odruch cofnięcia ręki ale nie wystarczająco by pozostawić po sobie ślad inny od zaczerwienienia.
- Nie używam jej odkąd dostaliśmy przydział na asteroidzie. Miałam udawać, że mnie nie ma. Tak było bezpieczniej.
Nie spytała czy Irene chciałaby ją zobaczyć, nie zaoferowała pokazania jej tego, jak wygląda jej bardziej fizyczna, choć wciąż holograficzna powłoka. Rozejrzenie się po mesie utwierdziło kobietę w przekonaniu, że po odpowiedzi Isis nie nastąpiła żadna prezentacja. W spokoju mogła dokończyć pracę, która zajęła jej trochę czasu. Zabezpieczyła z powrotem gruby, czerwony kabel i wcisnęła go w tył, zasuwając z powrotem metalową powłokę, za którą on i wszystko inne było skryte.
- Działa. Dziękuję - potwierdziła sztuczna inteligencja gdy tylko naderwane połączenie zostało naprawione, jeszcze zanim Irene w pełni je uszczelniła. Teraz widziała więcej, choć sama Dubois nie dostrzegła zmiany. Dopiero gdy przejdzie się korytarzem usłyszy, jak głos Isis idzie za nią i jest tak samo głośny na każdym odcinku.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

23 cze 2018, o 21:54

Odpowiedź Isis zaskoczyła ją. Z tego co pamiętała, Nazir chyba mówił jej kiedyś, że SI takiej nie posiada. Ale może coś się jej pomyliło, albo poruszył ten temat gdy jeszcze mężczyzna wolał nie mówić jej całej prawdy. Wyciągnęła rękę ze ściany i usiadła, odgarniając włosy z twarzy. Nie związała ich po rozmowie i opuszczeniu kokpitu i teraz tego żałowała, bo właziły jej w oczy, usta i generalnie wszędzie. Ostatecznie postanowiła na szybko spleść je w warkocz, bez związywania go niczym - ot, żeby jakoś przeżyć następne kilkanaście minut.
Całkiem lubiła się tym zajmować. To nie była może najczystsza praca, ale mimo swojego wyglądu Irene nigdy się czystą pracą szczególnie nie interesowała. Lubiła zapach sprzętu, lubiła widzieć jak jej wysiłek przynosi efekty. I całkiem dużą satysfakcją napawały ją późniejsze podziękowania Isis. Cieszyła się, że może jej pomóc, nawet jeśli na początku robiła to tylko po to, by jakoś ją do siebie przekonać.
Gdy skończyła, przymocowała z powrotem blachę do ściany i uniosła wzrok, jakby chciała w ten sposób sprawdzić, czy SI wszystko widzi. Zorientowała się jednak, że to bez sensu i przeszła do zlewu, w którym umyła ręce. Były brudne do samych łokci. Musiała wziąć prysznic, ale to już później. Może po lampce wina, albo jednym drinku. W zależności od tego co znajdzie w szafce.
- Wirtualne inteligencje też ich używają - zauważyła. - Jest ta na Cytadeli, chociażby. Stoi i wita turystów. Nikt jej o nic nie podejrzewa.
Wytarła ręce i rzuciła ścierkę w bok, przenosząc swoje zainteresowanie na coś zupełnie innego, a mianowicie na szafkę z alkoholem. Miała tu jakieś swoje butelki, pamiętała, że przynosiła. Jeśli Khouri ich nie wypił pod jej nieobecność to powinna mieć czym się odstresować przed zaśnięciem. In vino veritas, mówili. Ona prawdy nie chciała, jedynie dla odmiany spokojnego snu.
- Nie lubisz jej? - sięgnęła do dwóch trunków, które jeszcze się tam ostały. Powinna zrobić większe zapasy. Może na Ziemi, jeśli będzie miała czas i okazję, co było jednak wątpliwe. - Nie chcę cię do niczego namawiać. Pytam z ciekawości. Tak jak mówiłam, przyzwyczaiłam się już, że czasem słyszę głosy.
Ponoć dało się to wyleczyć. Niekoniecznie wtedy, gdy chodziło o SI, którą miało się wszędzie, łącznie z omni-kluczem. Póki co jednak jej to nie przeszkadzało. Zerknęła na etykiety, ostatecznie z dwóch alkoholi wybierając ten mocniejszy. Coś asari znów, chyba sama to kupiła. Pewnie będzie słodkie, więc dobrze, nie będzie musiała popijać. Piła w życiu sporo i to też skądś kojarzyła. Na myśl przychodziła jej Omega.
- Myślisz, że Widmo nas nie wystawi? - spytała cicho, zmieniając temat. W rzeczywistości jednak nie do końca po prostu jej myśli podążyły nowym torem. - Mówiłaś, że jego SI jest taka, jak ty. Też jest z Cerberusa?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

23 cze 2018, o 23:35

Woda zmieniła kolor na ciemnoszary gdy tylko włożyła pod strumień swoje ręce. Utrzymywała się taka przez dłuższą chwilę, wreszcie niknąc w odpływie po kilku sekundach gdy dłonie francuzki były czyste. Wnętrze mesy było puste - gdy żadna z nich nic nie mówiła, tak zwykła rzecz jak odgłos uderzającej o dno zlewu wody wydawała się nienaturalnie głośna.
- Wolałam udawać, że nie istnieję w ogóle. Nie chciałam przyciągać niczyjej uwagi - odparła Isis, z pewnością obserwując, jak Irene zagląda do szafki w poszukiwaniu czegoś, czego mogłaby się napić. Przed wylotem z Thessii Khouri zamówił zapasy więc znalazła tego trochę - na samym wierzchu stała butelka szampana, który otworzył przed ich opuszczeniem Crescenta miesiące temu. Musiał domówić go więcej, biorąc pod uwagę, że wcześniej zdążyli go w miarę dopić, nawet jeśli był ciepły i okropny przez to w smaku. Poza tym znalazła dla siebie wino, kilka soków i mocniejszych alkoholi, a nawet cztery piwa. Nie tylko barek został uzupełniony - szafka z jedzeniem również. Statek był gotowy do spędzenia najbliższego miesiąca, może dwóch bez dokowania na jakiejkolwiek planecie i uzupełniania czegokolwiek poza paliwem.
- Nie mam preferencji. Czasem lepiej obserwować ludzi nie ujawniając się - odpowiedziała, nieco zdawkowo, jakby badała grunt. Musiała zastanawiać się nad tym, czy sugestie Irene faktycznie były tym, jakimi je odbierała. Czy rudowłosa bardzo chciała ją zobaczyć czy mogła przemknąć bez tego - czy zgodzić się, czy odmówić kiedy w końcu o to spyta. Na razie nie ujawniała się sama z siebie. Odpowiadała na jej wątpliwości i pytania tak, jak umiała.
- Nie wiem.
Ona również musiała zaufać Widmie. Nie potrafiła ocenić go tak dobrze, jak Irene. Miała nagrania jego rozmowy z Nazirem, miała swoje przeczucia, które nie musiały być zgodne z prawdą. Isis nie lubiła podawać informacji, których nie była pewna, ani których wcześniej nie była w stanie wyliczyć.
- Nie. Jest SI, ale nie Cerberusa. Jest młodsza ode mnie. Ma inne zadania i doświadczenie. I inny charakter, z pewnością.
SI Widma była na razie zupełną niewiadomą. Irene nie słyszała jej ani razu, nie wiedziała skąd Viyo ją miał, czy Rada wiedziała, że ją ma. Była jakimś fortelem do szantażu ale z tak małą ilością informacji nawet gdyby chciała spróbować takiej taktyki na turianinie, mogłaby mieć problem nie mając pełnego obrazu sytuacji.
- Poznanie jej było ciekawe. Nie ma nas wiele.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

24 cze 2018, o 00:33

To, co wybrała, okazało się mocnym winem, więc wybrała dobrze. Nie wysilała się na szukanie kieliszka, bo nikt jej tutaj nie oceniał. Isis raczej daleka była od tego, by wypominać jej, że pije wino z gwinta, gdy dobre maniery nakazują inaczej. Irene nie piła go dla smaku, piła dla rozluźnienia i zobojętnienia. A takie działanie miało właśnie wtedy, gdy między butelką a ustami pijącego nie było pośredników.
- Czasem tak - przyznała, ruszając z butelką w stronę kajuty Nazira. Szła do niej już automatycznie, bez zastanowienia. U siebie nie piła, to by było zbyt nienaturalne. - Ja też lubię obserwować ludzi.
Problem tkwił w tym, że w zatłoczonych miejscach Irene rzadko kiedy sama nie przyciągała spojrzeń. Musiałaby przyjść do przykładowego klubu ubrana tak, jak wcześniej do Phobii na spotkanie z Mullerem, może wtedy nikt by się do niej nie przysiadł i nie zagadał, choć to wciąż było mało prawdopodobne. Ale nawet jeśli musiała z kimś rozmawiać, lubiła to. Obserwowanie ludzi było ciekawe, nawet jeśli musiało wiązać się z rozmową i poznaniem się nieco bliżej, niż spojrzenie rzucane ukradkiem z daleka.
- Ja nigdy nie spotkałam przedtem SI. Z kilkoma WI miałam do czynienia, zresztą nietrudno na nie trafić. Ciebie poznałam pierwszą - powiedziała, uśmiechając się lekko. Napiła się już w progu kajuty, tak jakby przekroczenie go stanowiło przejście granicy, za którą mogła już się bezkarnie alkoholizować. - Nie ma was wiele.
O sztucznej inteligencji mówiło się dużo. To były ciekawe dyskusje, na których temat Irene miała dość płynne zdanie. Isis zdecydowanie przeciągnęła ją na stronę, która to popierała. Nie dało się już zliczyć, ile razy okazała jej wsparcie, a nawet uratowała jej życie. Miała większe ograniczenia, ale również większe możliwości. W różnych aspektach. Rudowłosa westchnęła i rozciągnęła się wzdłuż kanapy, wyciągając nogi przed siebie i wbijając wzrok w sufit. Wino trzymała w lewej ręce, oparte denkiem o podłogę.
- Inne zadania i doświadczenie - powtórzyła. - A jakie są twoje zadania i doświadczenie? Bo w sumie nie wiem. Chyba, że masz coś przeciwko mówieniu o tym. Nie musisz mi odpowiadać. Tak samo jak nie musisz mi się pokazywać.
Przechyliła głowę w bok, by się napić. Wino było słodkie, a jej skóra wciąż pachniała w ten charakterystyczny sposób, jak zawsze, gdy wychodziła z maszynowni. Teraz nawet nie zdążyła do niej wejść, winne były kable.
- Jeśli nie chcesz, żebym wypytywała, to mi powiedz. Jeśli ci to przeszkadza. Przestanę.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

24 cze 2018, o 18:30

Kajuta Khouriego była znajoma, a jednocześnie obca. Często zostawała w niej sama miesiące temu, ale teraz było inaczej. Teraz Nazir nie skoczył do mesy ani do kokpitu na chwilę, teraz nie wiadomo gdzie w ogóle się podziewał i czy kiedykolwiek zobaczy go ponownie. Lot do Układu Słonecznego miał dać jej wystarczająco czasu na kolejne rozmyślenia, choć tym razem towarzystwo Isis nie znikało gdy statek wszedł do kanału Przekaźnika Masy. Teraz mogła rozmawiać z nią cały czas, odrywając jej myśli od nieprzyjemnych kwestii.
- I jaką masz o nas opinię, na podstawie mnie?
Pytanie było dość obojętne, tak jak wszystko o czym mówiła Isis. Ciężko było, żeby teraz miała się obrazić. Irene nie musiała uważać na słowa, choć kto wie co zachodziło w sztucznym mózgu SI. Mogła notować jej spostrzeżenia i klasyfikować ją w jakiś sposób, tym samym wyłączając z przyszłych dyskusji na dane tematy, na które miały inne zdanie. Zależało od tego, jak podchodziła do rozmów z rudowłosą. Na razie nie miała okazji się przekonać.
- Byłam odpowiedzialna za obronę stacji kosmicznej i jednostki, na której byłam ulokowana. Crescent - odpowiedziała lakonicznie, analizując wszystkie swoje zadania by móc je w jakiś sposób streścić. - Obsługuję systemy statku tak, jak obsługiwałam stację. Wgrano mi tysiące godzin kursów pilotażu i symulacji walk w przestrzeni kosmicznej, w tym walki elektronicznej. Nie dopuszczono mnie do działania póki moja skuteczność była poniżej 98.05%. Miałam wtedy półtorej roku. Teraz mam cztery i osiem miesięcy.
Wino było słodkie, choć mocne. Już w połowie pierwszego kieliszka czuła ciepło w przełyku, podtrzymywane przez każdy następny łyk. W kajucie było cicho, choć wyciszony ekran migał diodą w rogu, przypominając o tym, że wciąż jest włączony.
- Nie przeszkadzają mi pytania. Na razie.
Na razie mogło oznaczać, że jeszcze nie zadała takiego, na które SI nie chciałaby odpowiadać. Najwyżej nie wiedziała co odpowiedzieć, o czym jej mówiła.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

25 cze 2018, o 07:51

Zdziwiła się, gdy SI spytała ją o opinię na swój temat. Nie spodziewała się, że może ją ona interesować. Przez długą chwilę zastanawiała się znów nad odpowiedzią, popędzając swój tok myśli krótkimi łykami z podłużnej butelki. Czy poza Isis znała jakąkolwiek SI? Pamiętała turianina, który taką tworzył. To skończyło się bardzo źle. Ta, która mieszkała na Crescencie, była jednak zupełnie inna. Normalna.
- Nie wiem. Rozmawiamy ze sobą tak zwyczajnie od jakichś trzech dni - uniosła wino i spojrzała na nie pod światło. Trudno było określić jego kolor, gdy sama butelka była fioletowa. - Ale wiem, że zależy Ci na Nazirze. I że jesteś dobra. Nie boję się, że którejś nocy postanowisz odciąć nam dopływ tlenu tylko ze względu na jakieś swoje dziwne odchyły. Zbyt wiele razy mi pomogłaś, żebym mogła mieć złą opinię. Jesteś... bardzo uzdolniona. Masz możliwości, których jako smutna istota organiczna szczerze ci zazdroszczę.
Parsknęła śmiechem, opierając wino o brzuch i przeniosła wzrok na ekran, ale nic się na nim nie wyświetlało. Żaden głupi vid o śmiercionośnym żołnierzu, żadne filmy o kopalniach. Żadne informacje o zleceniu od Przymierza. Uruchomiła omni-klucz i włączyła cichą muzykę na głośnikach kajuty, by chociaż ona zagłuszyła nieznośną ciszę.
- Na początku miałam wrażenie, że nie jesteś zadowolona z mojej obecności na Crescencie - przyznała. - Potem przestałam je mieć, kiedy zaczęłam być przydatna. Ciężko mieć opinię o kimś, z kim tak naprawdę nigdy się nie rozmawiało, tylko współegzystowało na jednym statku, wymieniając pojedyncze zdania raz dziennie. Nie mówiłaś zbyt wiele. Nazir bardzo cię ceni.
Irene nie miałaby nic przeciwko temu, by i jej wgrano tysiące godzin kursów pilotażu. Wtedy nie stanowiłoby to dla niej żadnego problemu, niezależnie od tego do jakiego kokpitu by wsiadła. Ale widziała też ograniczenia, jakie miała SI, choć o nich mówić nie zamierzała. Nie należała nigdy do tych, którzy panicznie bali się samej idei sztucznej inteligencji - pewnie przez to, że nie poświęcała jej wielu godzin przemyśleń. Te kilka miesięcy temu, obecność Isis przyjęła do wiadomości bez żadnych protestów. Ta postawa została jej do tej pory, choć cechowało ją w tej chwili dużo większe zainteresowanie jej osobą. Prawie pięć lat to było mnóstwo czasu, życie Irene zdążyło się wtedy odwrócić do góry nogami. Ale z drugiej strony to było zaledwie pięć lat. To ile miała druga SI, ta należąca do Widma? Dwa?
- Wbrew pozorom nie zadaję ich w nieskończoność - uśmiechnęła się lekko. Westchnęła i znów uniosła głowę, by się napić. Opróżniała butelkę szybko, co sprawiało, że czuła już jak lekko kręci się jej w głowie. Ale nie było w tym nic złego, prawda? Nie piła sama. Miała Isis. - A jaką ty masz opinię o mnie?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

25 cze 2018, o 14:34

SI nie odzywała się przez chwilę, gdy Irene wyraziła swoją opinię o niej. Może przydzielała jej profil psychologiczny i robiła w nim notatki, a może zastanawiała się nad odpowiedzią. Procesy myślowe sztucznych inteligencji były znacznie szybsze niż te zachodzące w organicznych mózgach, ale nie zawsze równało się to z natychmiastowymi odpowiedziami.
- Dlaczego smutna? - zagadnęła wreszcie. - Istoty organiczne mają wiele rzeczy, których syntetyczne formy życia nigdy nie posiądą.
To, która miała lepiej zależało wyłącznie od perspektywy oceniającego. Każdy cenił sobie w ludziach coś innego, a akurat te najbardziej pragmatyczne cechy, które charakteryzowały również SI opanowały one do perfekcji. Ciężko było znaleźć tak skutecznego hakera, stratega czy logistyka jak nauczony tego, potrafiący się rozwijać program.
- Nie przepadam za obcymi ludźmi - odparła, zgodnie z prawdą i tym, co mówił na jej temat Nazir. - Nie wiedziałam jak długo będziesz przebywać na Crescencie. Musiałam cię poznać.
Nawet jeśli podczas tego poznawania zamieniły mało słów, Isis obserwowała. Słuchała ich rozmów w mesie i uczyła się rudowłosej, nawet gdy ta nie zdawała sobie z tego sprawy. Nie mogła dzięki temu poznać jej tak dobrze, jak Nazira, ale dawało jej to jakiś obraz tego, jaką osobą może być.
- Jesteś niezdecydowana.
Pierwsze słowo było mało opinią, bardziej stwierdzeniem faktu. Muzyka lecąca w tle była spokojna, uprzyjemniała odpoczynek tak jak trzymany w dłoniach kieliszek wina. Głos SI przebijał się przez nią bez problemu, czysty i klarowny.
- Szukasz przygód. Nie masz swojego miejsca we wszechświecie ale też go nie szukasz. Mamy nawet kilka cech wspólnych. Jak fascynacja podróżami kosmicznymi - podsumowała, choć jej komentarze nie wydawały się mieć wiele wspólnego z tym, co SI mogła na jej temat myśleć, bardziej były skrótem tego, jak widziała Dubois.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

25 cze 2018, o 21:08

- Nie wiem. Tak tylko powiedziałam - odparła, odstawiając butelkę na podłogę obok siebie i zakrywając twarz dłońmi. Może jednak alkohol to nie był taki dobry pomysł, jak się jej na początku wydawało. Już i tak miała wrażenie braku kontroli nad czymkolwiek, co ją otaczało. Teraz się ono tylko wzmogło. Nie było nikogo, kto by jej pilnował, kto zaniósłby ją do łóżka gdy nie będzie w stanie sama do niego przejść.
A Nazir wciąż był jej winien tydzień śniadań do łóżka.
Odpędziła od siebie tę losową myśl, z trudem skupiając się z powrotem na rozmowie ze sztuczną inteligencją. Nie skomentowała jej wyjaśnienia, bo nie było w nim niczego niezrozumiałego. Irene wiedziała, że nie każdy musiał mieć ochotę od razu przechodzić z każdym na stopę koleżeńską, jak z reguły robiła to ona, czy choćby Shani. Nawet taka SI mogła być nieco bardziej zachowawcza w podejściu do obcych.
Westchnęła, słysząc kolejne określenie. Nigdy nie powiedziałaby tak o sobie. Była bardzo zdecydowana. To była jej decyzja, by opuścić Ziemię. Jej decyzja, by zgodzić się na współpracę z nieznajomym turianinem i zacząć działalność Harpii. Jej decyzja, by uciec później Houndowi i każdemu kolejnemu, który usiłował zamknąć ją w złotej klatce. Każde jej działanie było spowodowane decyzją, nie jej brakiem. Sama była panią swojego życia, nawet gdy popełniała błędy, których później żałowała.
- Nie jestem - zaprotestowała więc, gdy już utwierdziła siebie samą w przekonaniu, że ma rację. - Nie lubię się przywiązywać. To co innego. Nie umiem.
Fakt, że Isis nie była drugim człowiekiem, znacznie ułatwiał jej otwieranie się. Z reguły tego nie robiła. Nie, nigdy tego nie robiła. Do tego nie przyznała się chyba przed nikim, poza tym jednym razem, gdy na Harpii wypiła coś dziwnego, co zburzyło wszystkie jej starannie zbudowane mury. Nie piła tego nigdy więcej. Ale rozmawianie o tym z Isis było łatwe. Naturalne. Jak z nikim innym.
- Może tak. Moje miejsce jest w podróży. Tak samo jak twoje - uśmiechnęła się lekko, zabierając dłonie z twarzy i ponownie sięgając po wino. Szukała go przez chwilę, nie mogąc trafić na szyjkę butelki. - Isis? Jesteś szczęśliwa? - pytanie pojawiło się w jej głowie nagle, więc postanowiła je zadać. - Odczuwasz szczęście, prawda? Kiedy Nazir jest na statku, a Crescent leci gdziekolwiek, nawet bez żadnego konkretnego celu... jesteś?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

25 cze 2018, o 21:59

Grająca w tle muzyka miała działanie uspokajające, ale wraz z malejącą ilością wina w butelce również mogła zacząć usypiać. Nie było tu nikogo poza Isis, kto mógłby podtrzymać jej towarzystwa i zabawić rozmową, tym samym odwracając uwagę od rosnącego zmęczenia. Dzień za sobą miała długi, a czekało ją jeszcze prawie dwadzieścia godzin podróży do Układu Słonecznego. NIc dziwnego, że im wygodniejsza stawała się kanapa i im lepiej jej się na niej siedziało, tym mocniejsze wydawało się wino.
- Nie mówiłam o przywiązaniu. Odniosłam wrażenie, że masz momenty wewnętrznej walki - wyjaśniła SI. Albo rudowłosej się wydawało, albo lekko przygasły światła w kajucie. Może to Isis je przygasiła, może robiły tak same jeśli nie wykrywały żadnego ruchu przez dłuższą chwilę, a jej dłoń od kilkunastu sekund spoczywała przy nodze, opierając się przy trzymaniu kieliszka z ciemnym płynem. - Może nie mam racji. Ludzi ciężko dla mnie odczytać. Mówiłam.
Nieomylność sztucznej inteligencji miała granice tam, gdzie kończyła się jej ekspertyza. Mogła potrafić sterować Crescentem, może nawet większością innych statków podobnej klasy i rozmiaru. Mogła bronić stacji kosmicznej przed ostrzałem lub hakowaniem, sama wdzierać się do wrogich systemów, ale miała swoje słabości. Patrząc pragmatycznie wyłącznie, jej były dość nieszkodliwe - kontakty międzyludzkie nie były potrzebne jej w pracy, do której przydzielił ją Cerberus. Nic dziwnego, że nie marnowali czasu i środków na wyszkolenie jej w analizowaniu pracowników i nawiązywaniu z nimi przyjaznych pogawędek. Tego musiała nauczyć się sama i choć z pewnością często to robiła, nie weszło jej w nawyk.
- Nie rozumiem tego pytania.
Szczęście ciężko było wyrazić w liczbach jeśli nie znało się tego uczucia w taki sposób, w jaki znały je istoty organiczne. Tutaj znów Isis potrzebowała chwili, choć krótkiej po tym, gdy Dubois uściśliła.
- W takich chwilach, tak. Dążę do tego by wiedzieć gdzie jestem, skąd przyleciałam i dokąd zmierzam. Podobnie jak wy, lubię wiedzieć, że moje istnienie ma sens. Bez istot organicznych ciężko byłoby spełnić mój cel - odrzekła, lekko metalicznym, wysokim głosem kobiecym, który miała wgrany w swoje systemy. - Do tego zostałam stworzona. Teraz nie czuję szczęścia, i czuję jednocześnie. Może też jestem niezdecydowana.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

25 cze 2018, o 22:27

Nie wiedziała o jakie momenty wewnętrznej walki może jej chodzić. Pewnie o Nazira, bo to było jedyne, z czym Irene nie potrafiła sobie do końca poradzić. Zdawała sobie sprawę z tego, że się do niego przywiązała i równie dobrze wiedziała, że nie powinna była tego robić. A jednak to było od niej silniejsze. Była bezradna, zarówno w kwestii uczuć, jak i teraz, w sytuacji w jakiej się znalazła.
- Może mam - zgodziła się cicho.
Rozmowa na jej temat zaczynała ją nużyć. Wolała rozmawiać o innych, wolała gdy to jej opowiadano historie z czyjegoś życia. Lubiła, gdy ludzie się przed nią otwierali, gdy zaczynała widzieć w nich to, co zazwyczaj usiłowali ukryć. Implant w tym pomagał, ale to nie była wyłącznie jego zasługa. Irene po prostu radziła sobie z tym wyjątkowo dobrze.
- Nie jesteśmy tak skomplikowani, jak może ci się wydawać - wzruszyła ramionami mimowolnie, nawet jeśli Isis nie mogła tego widzieć. Potem uniosła butelkę i napiła się z niej, siadając jednocześnie. Dopiero wtedy poczuła, jak bardzo kręci się jej już w głowie. Uniosła szkło i spojrzała na nie pod światło. Opróżniła ją dopiero do połowy, może trochę więcej. Musiała być naprawdę bardzo zmęczona, skoro już czuła się tak sponiewierana. Przetarła oczy i wstała, odstawiając wino na blat stołu. Zsunęła po drodze buty i postawiła je przy ścianie, ruszając do łazienki. Drzwi zostawiła otwarte, w razie gdyby Isis nie miała wewnątrz głośników. W końcu były w trakcie rozmowy.
- Życie jest takie krótkie. Nie chcę go zmarnować, tak samo jak ty nie chciałaś. Uciekłaś do Nazira, ja uciekłam... ogólnie - spojrzała w lustro, co wywołało ciężkie westchnięcie. Sięgnęła po szczotkę i powoli zaczęła rozczesywać włosy. - I popatrz, też ostatecznie trafiłam do niego. Wezmę prysznic. Daj mi chwilę.
Lepiej było zrobić to teraz, niż jak już wino całkiem ją wykończy i zaśnie w takim stanie, w jakim była, na kanapie. Sporo zrobiła na Crescencie, a to i tak nie było wszystko. Może gdy wstanie, zajmie się resztą napraw, albo tylko tymi najważniejszymi. Zanim spotka się z Widmem.
Z łazienki wyszła niecałe dwadzieścia minut później, nie kłopocząc się, by w cokolwiek się ubierać. Od razu ruszyła w stronę łóżka, zabierając jednak po drodze ze sobą swoje wino. Cicha muzyka wciąż grała, jej rzeczy porozrzucane były w kilku różnych miejscach, ale wciąż było tu pusto. Zbyt pusto. Opadła na łóżko i wbiła wzrok w sufit, usiłując zrobić coś, by przestał wirować. Zmarszczyła brwi i znów przetarła oczy, odgarniając mokre włosy z twarzy.
- Tęsknisz za nim? - spytała cicho, zadając sztucznej inteligencji pytanie, którego nie chciała zadawać sama sobie. To chyba było to niezdecydowanie, o którym mówiła wcześniej Isis.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

25 cze 2018, o 22:39

Nie mieli połączenia z extranetem ani możliwości pobrania nowej muzyki, ale wyświetlacz zapisał sobie spory, pobrany kawałek sieci przy okazji przystanku na Thessiii i tamtejszych boi komunikacyjnych. Przynajmniej o to teraz Irene nie musiała się martwić - biblioteki wystarczało na cały wieczór, a może i noc zanim piosenki zaczną wchodzić na dziwne rejony odmienne klimatem od tego, czego słuchała dotychczas, aż wreszcie skończą się i zaczną powtarzać. Może nawet wystarczy ich na połowę drogi do Gromady Lokalnej, jeśli nie dłużej.
- Może dla ciebie. Z mojej perspektywy trudniej was odczytać. Kierują wami emocje i absurdy, których sami nie potraficie wytłumaczyć.
SI w pewnym sensie działały zero jedynkowo, ale tylko w pewnym. Miały swoje emocje i uczucia, nawet jeśli żeby dostrzec je trzeba było zajrzeć w linijki kodu, a nie oczy czy mimikę drugiej osoby. Z pozoru mogły wydawać się niewiele więcej niż programami komputerowymi - zaawansowanymi, zdolnymi do uczenia się, ale wciąż syntetycznymi tworami. Tylko ich wylewność, która w przypadku Isis była ograniczona, mogła uświadamiać organicznym towarzyszom jak wiele są w stanie odczuć.
- I jak się z tym czujesz? - zagadnęła, kontynuując temat, nawet jeśli rudowłosa chciała rzucić tylko jedną uwagę zanim wejdzie do łazienki, pod znajomy prysznic. - Wyszło ci to na dobre, czy na złe?
Woda była orzeźwiająca. Zmyła z niej zmęczenie, przynajmniej na ulotną chwilę, w trakcie trwania której mogła poczuć, że jeszcze wytrzyma kilka godzin. Znalazła swój ręcznik przewieszony tak, jak zwykle - zostawiony miesiąc temu gdy widzieli się po raz ostatni. W szafce leżały nowe, jasne i czyste. Choć nie była to jej kajuta, w łazience wiedziała czego gdzie szukać, bo była w niej nieraz.
Gdy wyszła do reszty pokoju, jej ciało uderzył chłód. Statki kosmiczne zwykły mieć umiarkowaną, obojętną temperaturę bardziej skłaniającej się ku zimnie, ale teraz każda, pominięta kropla wody na ramieniu wywoływała gęsią skórkę w kontakcie z otoczeniem. Pościel też była zimna. Od dawna nikt w niej nie leżał.
- Zadajesz coraz trudniejsze pytania - zauważyła Isis, kupując sobie przy tym kilka sekund nim zdecydowała się na odpowiedź. - Nie czuję się dobrze z tym, że go nie ma. Statek jest pusty. Nie mam z kim rozmawiać. Mam teraz ciebie, ale to nie to samo. Tęsknota to uczucie braku czegoś lub kogoś istotnego. Zgodnie z definicją, tak, tęsknię.
Jeszcze przez chwilę jej ciało drżało pod kołdrą zanim ta zaczęła się nagrzewać. Światła były przygaszone, wewnątrz panował półmrok. W dali świeciła się kontrolka wyświetlacza, nieaktywnego poza włączonym na nim playerem.
- A ty?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

25 cze 2018, o 23:12

Parsknęła śmiechem, nie mogąc się z tym nie zgodzić. Albo rozmawiało się im coraz swobodniej, albo naprawdę była coraz bardziej pijana. Wahała się między jednym a drugim, ostatecznie ponownie przyciskając butelkę do ust, by wypić jeszcze kilka łyków. Alkohol był tak słodki, że praktycznie nie czuło się procentów. To było zdradliwe. Po tym jednak odstawiła wino na podłogę obok łóżka, by nie strącić go w nocy z szafki.
- Wyszło mi na dobre - odpowiedziała na pytanie, które Isis zadała jej dwadzieścia minut wcześniej.
Owinęła się kołdrą. Znajomy zapach pościeli przebijał się nawet przez zapach olejków, które wtarła we włosy. Zamknęła oczy, czując, jak świat wokół niej wiruje. Mruknęła coś z niezadowoleniem i rozłożyła szeroko ręce, jakby miało to pomóc jej odzyskać stabilność. Nie pomogło.
Domyślała się, że Isis musiało brakować Nazira. Gdyby tak nie było, pewnie przyleciałaby po prostu po Irene, albo i nie, a potem żyłaby sobie dalej. Jedna osoba mniej czy więcej na statku, byłoby to dla niej obojętne. Skoro Irene potrafiła już poradzić sobie z pilotowaniem w większości sytuacji, teoretycznie Khouriego nie potrzebowały. Ale nie o to chodziło. Nie szukały go dlatego, że był im niezbędny. Zaczęła się zastanawiać, czy jemu brakowało Isis. Czy czasem tęsknił za jej głosem i za rozmowami, czy w ogóle takie im się zdarzały. Podczas swojej obecności na Crescencie Francuzka nie była świadkiem zbyt wielu takich.
Dopiero pytanie zadane przez Isis sprawiło, że westchnęła i obróciła się na bok, wbijając wzrok w zegar. Godzina nic jej nie mówiła, to i tak był czas Cytadeli, nie musiał się zgadzać z jej czasem. Patrzyła też na ten zegar za pierwszym razem, gdy wylądowała w tym łóżku. Nie wiedziała co odpowiedzieć, albo wiedziała aż zbyt dobrze.
- Nigdy za nikim nie tęskniłam tak, jak teraz za nim. I boję się o niego - odpowiedziała cicho. Pewnie Khouriemu powiedziałaby to po francusku, śmiejąc się później z niego, że nie rozumie. Teraz nie było jej do śmiechu. - Nie mów mu, że to powiedziałam.
Zgasiła światło, wyłączyła też muzykę. Ciemność kajuty i cisza nie były tym, czego potrzebowała, ale musiało jej to wystarczyć. Nie chciała słuchać muzyki przez sen, śniły się jej wtedy zawsze dziwne rzeczy. Wciąż kręciło się jej w głowie, ale nie aż tak, by nie była w stanie tego znieść.
- Dobranoc, Isis - rzuciła, choć nie sądziła, by dla SI miało to jakieś znaczenie. Potem z niemałym trudem, po dobrej godzinie przewracania się z boku na bok, w końcu zapadła w nerwowy sen.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

26 cze 2018, o 10:29

Isis nie było łatwo znaleźć odpowiednie słowa by skomentować jej prośbę. Musiała zdawać sobie sprawę z tego, że Irene chce by pozostało to sekretem, nawet jeśli nie rozumiała dlaczego. Po raz kolejny została skonfrontowana z rzeczywistością ludzi i tym, co kierowało ich zachowaniem, czego nie potrafiła przenieść na własne doświadczenie.
- Dobranoc, Irene - pożegnała się, rezygnując z mówienia czegokolwiek. Dubois musiała uwierzyć w to, że SI nie powie niczego Nazirowi - zresztą, była w takim stanie, że wyjątkowo łatwo mogła się z tym pogodzić.
Łóżko było przyjemne i znajome, nawet jeśli cisza i samotność taka nie była. Muzyka wyłączyła za jednym skinieniem jej omni-klucza, a wewnątrz nastała upragniona cisza. Sztuczna inteligencja zamilkła, zamiast rozmowy skupiając się na kontrolowaniu lotu statku. Tak jak mówiła kiedyś, jeśli coś tutaj nagle miało pójść nie tak to wątpliwe, by była w stanie coś na to zaradzić, ale odcięta od extranetu sama nie miała zbyt wielu opcji zajęcia się na czas snu rudowłosej.
Ten przyszedł szybko i dał upragniony odpoczynek. Obudziła się kilka godzin później ze specyficznym uczuciem - świadomością tego, że śniło jej się coś złego ale nie pamiętała dokładnie co. Łatwo było o tym zapomnieć w trakcie dnia, lub zmyć prysznicem z samego rana. Butelka wina leżała na swoim miejscu z resztką alkoholu, światła kajuty nadal były przyciemnione, przez co organizm ciężej przyzwyczajał się do perspektywy podniesienia z miejsca. Pomagał mu w tym odczuwany przez nią głód - bułki, które zjadła na balkonie w apartamencie Selzii pozostały bardzo odległym wspomnieniem.
SI nie miała tutaj kamer, więc nie przywitała się póki Irene jako pierwsza nie dała znaku życia. Może była w stanie wykryć ruch, zmianę ciepłego pola na obrazach monitoringu, ale nie przyznawała się do tego dając jej pełną prywatność.
Wciąż pozostało jej dziesięć godzin lotu, które musiała zabić w ten czy inny sposób. Pozbawiona komunikacji, mogła tylko przeglądać nagromadzone przez Nazira dane lub poczytać jedną z książek, które tu zostawił razem ze skrzynią ich pełną. Może pomóc SI, przejrzeć swój sprzęt, przygotować się do wylotu w Gromadzie Lokalnej - zakładając, że faktycznie wraz z Widmem wylecą w podobnym czasie z Przekaźnika, później może nie mieć na to czasu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

26 cze 2018, o 11:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną Sny nie przyniosły jej ukojenia. Była tak samo zmęczona rano, jak gdy zasypiała. A może to była kwestia wina? Musiała wstać i napić się wody, to zawsze sprawiało, że czuła się lepiej. Powinna była szklankę wody wypić też przed zaśnięciem, ale nie pomyślała o tym wtedy, zbyt rozproszona rozmową z Isis.
Długo leżała w łóżku, gdy zorientowała się, że ma jeszcze wiele godzin do zagospodarowania. Pierwszą postanowiła więc spędzić pod kołdrą, bo poza nią wciąż było chłodno. Na początku, zaraz po przebudzeniu miała wrażenie, że gdy wstanie, zobaczy Khouriego siedzącego obok, przeglądającego coś na omni-kluczu, albo zajętego sobą w części dziennej kajuty. Może to była kwestia znajomego zapachu pościeli i faktu, że obudziła się w miejscu, które dobrze znała. Nie było jednak tak samo, jak zawsze. Było inaczej i zupełnie nie tak, jak powinno być.
W końcu zebrała się i usiadła. Odgarnęła włosy z twarzy, domyślając się już co zobaczy w lustrze jak przejdzie do łazienki, skoro poszła spać z mokrą głową. Ale miała tyle godzin, że równie dobrze na spotkanie z turianinem mogła pokręcić sobie je w równe loki, albo zrobić skomplikowaną fryzurę składającą się z dziesięciu różnych warkoczy. Jakoś musiała zabić ten czas. Póki co jednak w łazience tylko rozczesała je i napiła się wody, pozwalając włosom żyć swoim życiem. Wyjęła z torby świeże ubrania i nałożyła je na siebie, decydując się na te same spodnie, co wczoraj i kolejną czarną bluzkę. Miała co robić, statek wciąż wymagał napraw, a Irene bardzo to odpowiadało, bo w ten sposób mogła zająć czymś myśli.
- Cześć, Isis - powiedziała, wychodząc z kajuty niecałe piętnaście minut później. Jej głos był zachrypnięty i wciąż zaspany, bo były to pierwsze wypowiedziane przez nią dziś słowa. Żołądek domagał się posiłku, o którym zapomniała wczoraj. Może dlatego tak szybko ścięło ją po winie, bo nic nie jadła od śniadania na balkonie Selzii. Zatkała wyniesione z kwatery Nazira wino korkiem, który zostawiła na blacie i wstawiła alkohol do lodówki. Potem z szafki wyciągnęła sobie naleśniki i wsadziła je do mikrofali, wykorzystując potrzebny im czas na zrobienie sobie kawy.
Jedzenie w samotności, na pustym statku nie było przyjemnym doświadczeniem. Może dlatego nie wytrzymała w milczeniu długo, w połowie śniadania odzywając się ponownie.
- Isis, mogłabyś mi wysłać listę zniszczeń statku, w kolejności od najważniejszego do najmniej ważnego, którymi mogłabym się zająć po jedzeniu? - poprosiła. Napiła się kawy i odstawiła ją na blat, przyglądając się jej ciemnej powierzchni. - I dziękuję. Za dotrzymanie mi towarzystwa wczoraj.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

26 cze 2018, o 11:38

Na statku czas wydawał się płynąć zupełnie inaczej niż na planetach oświetlanych przez Słońce. Tutaj każdy wizjer błyszczał na niebiesko otaczającym kadłub promieniowaniem Czerenkowa, zza którego dojrzeć można było błyskające równomiernie pulsary. Za oknem widniał świat, który przestał istnieć dziesiątki, setki, nawet miliony lat temu. Umarłe gwiazdy skąpane w promieniowaniu gamma mogły być pięknym widokiem gdy miało się świadomość tego, że od nich oddzielają pasażerów grube warstwy pancerza. Obserwowane z daleka, z ciepła kajuty, mesy, kokpitu. Tyle, że tym razem Crescent wydawał się być równie zimny co świat, przez który uciekał teraz.
Już gdy wyszła z łazienki, światło w kajucie wróciło do normy. Zareagowało na jej ruch i z wolna przywracało imitację światła dziennego za pomocą kilkunastu rozmieszczonych w suficie lamp. Na korytarzach nigdy nie zgasło, przez co musiała zmrużyć oczy wychodząc z kajuty Khouriego, gdzie półmrok dopiero się przejaśniał.
- Dzień dobry - głos Isis brzmiał tak samo jak wcześniej, zresztą jak zawsze. Ona jedna czuwała, nigdy nie śpiąc, nie czując się źle ani nie mając zachrypniętego głosu. Była pewną stałą dzięki temu. Zawsze taka sama - tylko jej osobowość i umiejętności ewoluowały, jak na razie na dobre.
Odgrzewane naleśniki nie smakowały idealnie, ale to przez to, że zdążyła odwyknąć od jedzenia na statkach. Nawet zapasy cywilne Crescenta, o niebo lepsze niż racje żywnościowe na statkach wojskowych, nie równały się ze świeżo upieczonymi, słodkimi bułkami Thessii. Przynajmniej ciepła kawa była tak samo dobra - nic tylko się cieszyć, że nie ucierpiała podczas starcia z Widmem kilkadziesiąt dni wcześniej.
- Bez problemu. Niektóre uszkodzenia są na podobnym poziomie skomplikowania. Czy życzysz sobie posortować je od najłatwiejszych w naprawie do najtrudniejszych? - spytała, układając listę, która okazała się być bardzo długa. Gdy przyszła na omni-klucz Irene, ciężko było uwierzyć, że nie widać skutków wszystkich awarii po korwecie, która teraz żwawo przemierzała kosmos w tunelu Przekaźnika. Głębsze spojrzenie uświadomiło rudowłosej, że większość z pozycji była bardzo prostymi, chwilowymi robótkami, jak poprawienie szczelności jednego z zaworów, sprawdzenie czujników w jednym z sektorów w maszynowni i inne. Mniej więcej w środku leżało mniej standardowe zadanie - naprawienie wszystkich drabinek prowadzących z pokładu, na którym była teraz, do maszynowni. Wszystkie zostały zniszczone po tym, gdy Khouri je zaminował, a Widmu nie udało się ich rozbroić, zmuszając go do skorzystania z windy.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

26 cze 2018, o 12:28

- Jakbyś mogła - zgodziła się.
Gdy błysnął jej omni-klucz, skupiła się na tym, co wyświetlał. Było tego sporo, a ona nie spodziewała się, że aż tyle. Pierwsza połowa listy jednak mogła zająć jej mało czasu. Może dwie godziny w sumie, jeśli będzie działać sprawnie i nic jej nie będzie rozpraszać. Przejrzała wszystko, co było do naprawienia, po czym wyłączyła urządzenie.
- Drabinki będzie naprawiać sam - stwierdziła kategorycznie, po czym rozparła się wygodniej, zakładając nogę na nogę i przez dłuższą chwilę oglądając coś, co wyświetlały monitory mesy. Zupełne bzdury, wywiad z jakimś volusem, który doszedł do potęgi finansowej dzięki współpracy z elkorską firmą marketingową. Nie interesowało jej to zupełnie, ale przynajmniej miała na czym zawiesić wzrok. Pewnie gdyby wyleciały teraz z przekaźnika, mogłaby przełączyć na coś ciekawszego i bardziej aktualnego, ale teraz nawet nie chciała nic szukać, bo w końcu miała zmotywować się do pracy.
Irene tym razem nie zagadywała już Isis, chyba że SI sama się odezwała. Wczoraj wystarczająco się przed nią otworzyła i choć nie miała potrzeby ucieczki, jaka pojawiała się w jej głowie za każdym razem, gdy znajdowała się za blisko drugiego człowieka, to wciąż czuła pewien dyskomfort spowodowany wyznaniem, jakie wyrzuciła z siebie przed zaśnięciem. Odsunęła od siebie te myśli i w końcu wstała, by posprzątać po śniadaniu i zabrać się za naprawy.
Choć była to dość brudna robota, sprawiała jej przyjemność. Teraz już związała włosy w niedbałego koka - wstąpiła do swojej kajuty, przechodząc obok niej. Nie potrafiła stwierdzić, dlaczego nie poszła spać właśnie tu. Była pusta, ale znajoma. Może poza łóżkiem - to pozostawało obce, bo nie korzystała z niego praktycznie ani razu. Szafki i szuflady były pełne jej rzeczy, których nie zabrała ze sobą opuszczając Crescenta. Ubrań, biżuterii. W jej oczy rzuciła się biała sukienka, którą miała na sobie na targach, a która teraz leżała na materacu tak, jak ją zostawiła. Wspomnienie lepszych chwil i nadzieja na te, które jeszcze mogły nadejść. Marna, ale nadzieja.
Zabrała się w końcu za to, co trzeba, poświęcając temu całą swoją uwagę. Uszkodzenia nie sięgały głęboko i to był spory plus. Podejrzewała jednak, że gdy wreszcie dojdzie do końca listy, będzie musiała zagłębić się w ściany i te partie statku, do których nie miała dostępu tak po prostu, z korytarza. Celowo ominęła pozycję drabinek, wszystkie pozostałe odhaczając sobie po kolei. To było całkiem satysfakcjonujące, widzieć, jak ilość uszkodzonych rzeczy na pokładzie maleje. Chciała, żeby chociaż Crescent był taki, jak wcześniej. Przynajmniej on.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

26 cze 2018, o 12:44

Skupienie się na pracy zawsze było dobrą opcją, szczególnie biorąc pod uwagę rozmaitość zadań, które trzeba było wykonać na pokładzie Crescenta. W jednym miejscu to był przecięty kabel od którejś diody, informującej załogę o działaniu systemu skrytego za jej metalową powierzchnią, w drugim zepsuta lampa, do której dostanie się nie było zbyt proste. Kilka mierników korwety nie działało tak, jak powinno, wymagając od Irene zajęcia się nimi. Nie wszędzie wiedziała co dokładnie jest źle. Czasami stawała przed otwartą, metalową płytą i długą chwilę zastanawiała się co dokładnie Isis miała na myśli wypisując ten sektor jako problematyczny. Wtedy z pomocą przychodziła jej SI, lub gigabajty danych, które kiedyś zgrała jej na pokład. Niektóre urządzenia na Crescencie były wrażliwą technologią - taką, przy której musiała zerkać do instruktaży przed zabraniem się do pracy, w obawie o to, że może wyrządzić więcej szkód niż pożytku w ten sposób.
Minęła godzina, potem druga. Po dwóch i pół godziny lista zaprowadziła ją na pokład, na którym spędziła najmniej czasu dotychczas - najwyższy. Tutaj znów Crescent mruczał w nieco inny sposób niż zwykle, gdy zmieniła się odległość do systemów podtrzymywania życia i silników, a dźwięk rozchodził się nieco inaczej. Działo akceleratora masy i obsługa systemu GARDIAN z wewnątrz wyglądały jak wszystko i nic. Tutaj urządzenia nie były przykryte metalowymi płytami, większość znajdowała się na wierzchu, choć w ładnych, gładkich obudowach. Akcelerator pozostał w uśpieniu, nieaktywny i niepotrzebny im w tej chwili. W rogu znalazła starą butelkę wody i kilka narzędzi - w końcu Nazir lubił zajmować się uzbrojeniem Crescenta, pewnie z pomocą Isis, jak teraz robiła to Irene. Butelka stała na książce, cienkiej, oprawionej w prawdziwą skórę. Musiała być bardzo stara, rudowłosa dawno nie widziała czegoś takiego.
Jedna z napraw zaprowadziła ją do rdzenia SI, najbardziej newralgicznego punktu z perspektywy jej syntetycznej towarzyszki. Tutaj światło było jasne, rażące po oczach, a wnętrze białe. Sprzęt utrzymany był w czystości, stworzony z materiałów, na których nie osiadał kurz. Diody pulsowały w dół i w górę, w rytmicznym ruchu, którego sensu nie dało się dostrzec z zewnątrz.
- Lubisz muzykę, Irene? - zagadnęła nagle. Jedna z diod zapulsowała gdy wewnątrz dobiegł metaliczny głos sztucznej inteligencji - najmniejsza reprezentacja jej osoby, jaką dotychczas się podzieliła.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

26 cze 2018, o 13:19

Podczas pracy zrobiła sobie kilka przerw. Potrzebowała ich, by odpocząć, napić się czegoś, albo po prostu chociaż na chwilę umyć ręce. Czasem zresztą musiała to zrobić, nie wszędzie mogła wpakować uwalone smarem palce - zwłaszcza nie w miejsca, które wymagały delikatności i ostrożności, jakieś drobniejsze systemy. W międzyczasie zdążyła wypić drugą kawę i znaleźć sobie jakieś ciastka głęboko w jednej z szafek. Nie były niczym wyszukanym, ale rudowłosej smakowały - pasowała jej ich kruchość i nieduża słodycz. Podjadała po jednym za każdym razem, gdy przechodziła przez mesę. Praca sprawiła, że nie skupiała się na tym, co nieprzyjemne, czasem łapiąc się nawet na tym, że nuci coś cicho pod nosem, by zagłuszyć otaczającą ją ciszę. Melodie, które przychodziły jej do głowy z bardzo dawna, których nie słyszała już praktycznie wieki. Nie wiedziała, skąd brały się w jej głowie. Może usłyszała coś podobnego w tle wywiadu, który oglądała kilka godzin temu.
Na najwyższym piętrze statku była dotąd może ze trzy razy. Za każdym razem czuła się tutaj dziwnie, nie na miejscu. O ile naprawa wszystkich pozostałych systemów była czymś zwyczajnym, tak tutaj Irene miała wrażenie, że jej umiejętności są na zbyt niskim poziomie, by miała się za to zabierać. Zmrużyła oczy, wchodząc do jasnego rdzenia SI, zastanawiając się, co takiego mogło się tutaj zepsuć. Może to uszkodzenie nie było wynikiem walki z Widmem, ale jakiejś innej, o której Irene nie wiedziała. Która zostawiła kadłub statku w takim stanie, w jakim zobaczyła go przy wodospadach. Znów będą musieli skontaktować się z ekipą naprawczą, choć nie sądziła, by mogli ponownie umówić się z nimi na Thessii.
Gdy zauważyła książkę, poczuła się zaintrygowana, więc zdjęła z niej butelkę i zajrzała do środka. Nie pamiętała, kiedy ostatnio miała do czynienia z czymś takim. I ciekawa była, co Khouri czyta, gdy nie jest to opowieść o latarniku, której zakończenie opowiada rudowłosej jeszcze zanim ona zdąży w ogóle pomyśleć o zabraniu się za tę książkę.
- Lubię - odparła, nieco zaskoczona pytaniem. - Ale nie każdą. Turiańska na przykład mi się nie podoba z reguły.
Zerknęła do omni-klucza, sprawdzając, czego tutaj Isis może od niej chcieć. Liczyła na to, że ją pokieruje, prowadząc jej ręce do właściwych miejsc i we właściwy sposób. Irene bała się, że coś zepsuje, przez swój brak doświadczenia.
- Nie zawsze tylko po to, żeby zagłuszyć ciszę, jak wczoraj. Kiedyś chodziłam na dużo koncertów - rozejrzała się przyglądając się otaczającemu ją pomieszczeniu. Właściwie dopiero będąc tutaj, czuła się, jakby faktycznie rozmawiała z SI twarzą w twarz. Nawet jeśli twarzą Isis były rytmicznie migające diody. - Potem za bardzo nie miałam kiedy. A ty, Isis? Co myślisz o muzyce?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

26 cze 2018, o 13:53

Wyświetl wiadomość pozafabularną Książka dla odmiany nie okazała się być historyczną, ani nie była dokumentem. Nazywała się Mroczne wody i była kryminałem, dość krótką, choć na pierwszy rzut oka ciężką lekturą. Nie było żadnego zaznaczenia miejsca, w którym skończył Khouri - może przeczytał ją całą i zapomniał zabrać ze sobą na dół, może nawet nie zaczął, choć miał taki plan. Pochodziła sprzed dwudziestego wieku z pewnością. Papier był pożółkły, o specyficznej fakturze, a czcionka w nim typowo szeryfowa. Pachniał innymi czasami, nawet gdy woń tuszu zdążyła z niego wywietrzeć.
Gdy weszła do rdzenia SI, jeden z paneli, tutaj znacznie mniejszych i ułożonych w równych rzędach, otworzył się sam, ukazując fragment maszynerii pod spodem. Jeden ze styków na delikatnej płytce był przepalony. Isis umieściła tę naprawę blisko końca listy, musiała więc nie odpowiadać za przywrócenie do działania żadnego witalnego systemu. Równie dobrze mogła operować jedną z wielu diod, które znajdowały się wewnątrz.
- Jest chaotyczna na swój sposób. Ryzykowna - oceniła, choć nie były to słowa, którymi dało się w sensowny sposób opisać turiańską muzykę. Isis zrobiła to na swój sposób.
Przez chwilę milczała, pozwalając jej skupić się na pracy. W tak jasnym świetle blask ledów docierał też do wnętrza pod panelami, dzięki czemu niemal nie musiała posiłkować się latarką w omni-kluczu by widzieć co robi i niczego nie uszkodzić przez przypadek.
- To jedna z niewielu rzeczy, których uczyłam się sama. Lubię ją. Lubię komponować - wyznała nagle, nie wiedząc pewnie jak szokujące może to być zdanie, biorąc pod uwagę jej dotychczasową skrytość. - Szczególnie muzykę klasyczną. Posiadam tysiące utworów zapisanych w moich bibliotekach. Dzięki nim się uczę. I tworzę.
Jej głos rozchodził się w specyficzny sposób wewnątrz mało kanciastego pomieszczenia z rdzeniem. Może po prostu dobiegał z więcej niż jednego głośnika, sprawiając wrażenie jakby SI była wszędzie wokół. Teoretycznie tak było wszędzie, ale na ogół słychać ją było z jednego miejsca.
- Chcesz posłuchać? - zaproponowała. - Zagłuszy ciszę.
Jeśli rudowłosa nie miała nic przeciwko, z głośników dobiegły pierwsze nuty melodii, skomponowanej nie przez ludzką dłoń, a umysł SI. Analizujący każdy dźwięk, każdą zmianę tempa i rytmu, każdy instrument przewijający się przez tysiące utworów stworzonych przez ludzkich kompozytorów by stworzyć coś zupełnie innego w oparciu o napisane przez nich zasady.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

26 cze 2018, o 15:55

Odłożyła książkę, nie poświęcając jej dużego zainteresowania. Była stara i intrygująca, ale Irene teraz nie miała głowy do czytania. Pochyliła się nad wskazaną przez SI płytką. Odetchnęła głęboko i uruchomiła omni-klucz, delikatnie zabierając się za naprawę. Nieważne co to było, czuła się trochę tak, jak wtedy, gdy odklejała koszulkę od poparzeń Nazira. Cały czas miała wrażenie, że zaraz zrobi coś nie tak, choć przecież nie była w stanie sprawić w ten sposób bólu Isis. Wymieniła spalony styk na nowy, a potem ostrożnie zamknęła panel. Znajdowała się w sercu sztucznej inteligencji, nie chciała popełnić jakiegokolwiek błędu.
- Naprawdę? - w jej głosie zabrzmiało szczere zaskoczenie. Nie spodziewała się tego, nie sądziła że Isis będzie wykazywać jakiekolwiek działania twórcze. To było coś zupełnie nowego, coś, co w życiu nie przyszłoby jej do głowy gdyby ktoś spytał ją, czym może zajmować się SI w wolnym czasie. - Oczywiście, że chcę!
Znieruchomiała, gdy dotarła do niej muzyka z głośników. Nie traktowała tego jak zagłuszania ciszy, bardziej jak coś, czym Isis chciała się jej pochwalić. Coś, z czego była dumna, bo stworzyła to sama. Tego nie wgrali jej, tak jak symulacji lotów czy walk kosmicznych, nikt nie powiedział jej, że ma to robić. Tym zajmowała się wtedy, gdy miała chwilę dla siebie. Gdy nie rozmawiała z żadnym z nich, starała się naśladować znanych twórców - ludzkich, asari, czy jeszcze innych.
Utworowi, który wybrała, czegoś brakowało. Irene nie potrafiła stwierdzić, co to było, bo nie znała się na muzyce bardziej, niż każdy, kto chodził na koncerty muzyki poważnej, ale słychać było, że nie jest to utwór taki, jak wszystkie, które Francuzka kojarzyła. Wpatrywała się jednak w migoczące diody, traktując je jako tło do tego, co słyszała. W końcu doszła do wniosku, że musi to być kwestia instrumentów, które brzmiały zbyt nienaturalnie, by nie zwróciła na to uwagi. Sama kompozycja była czymś, czego Irene w życiu nie byłaby w stanie stworzyć sama. Nie sądziła, że da się to powiedzieć o sztucznej inteligencji, ale Isis chyba... miała pewien talent. I rozwijała go.
- To piękne - powiedziała w końcu, gdy utwór się skończył. Całkowicie szczerze. Nawet jeśli brzmiał syntetycznie, tak samo przecież brzmiała SI. Pasowało to do niej. - Naprawdę skomponowałaś go sama? To jest...
Nie wiedziała jak inaczej może to skomentować. Usiadła pod jedną ze ścian i oparła się o nią plecami, upewniając się najpierw, że na pewno może i niczego nie zgniata.
- Zawsze lubiłam koncerty muzyki klasycznej. W sumie ostatni koncert na jakim byłam, to właśnie taki. W sali koncertowej na Illium. Grali Szostakowicza, między innymi - przypomniała sobie, uśmiechając się lekko. - Dziesiątą symfonię. Znasz? Miło było usłyszeć coś ludzkiego kompozytora w Nos Astrze.
Wyciągnęła nogi przed siebie, póki co rezygnując z zajmowania się resztą napraw. Sprawdziła ile zostało jej czasu, bo nie kontrolowała tego wcześniej, a chciała jeszcze zdążyć wziąć prysznic i się przebrać, choć nie do końca wiedziała w co - czy w coś normalnego, tylko czystego, czy od razu w kombinezon który nosiła pod pancerz.
- Nigdy nie potrafiłabym stworzyć czegoś takiego, jestem beztalenciem jeśli chodzi o sztukę - przyznała. - Jestem pod wrażeniem, Isis. Chętnie posłucham więcej, jeśli chcesz się podzielić.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”