Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

8 gru 2018, o 21:08

Francuskie słowo wypowiedziała tak szybko, że turiański translator nie był w stanie za tym nadążyć. Jej słowa zlały się w jeden potok, czyniąc go niezrozumiałym. Mimo wszystko jego pytanie sprawiło, że zawahała się i wzruszyła ramionami, tak samo, jak robiła zawsze gdy zbywała jakiś temat. Może ten nie był warty ciągnięcia dalej, na podstawie jakichś jej kryteriów.
- Tak mi się porównało. Mniejsza - odpowiedziała, machając ręką w jego stronę.
Odgarnęła włosy na jedno ramię, a naelektryzowane przykleiły się do jej bluzy i ściany za nią. Wciąż były lekko pofalowane po koku, w który upięła je rano. Przeczesała je palcami, poirytowana tym, jak elektrostatyka unosiła je w górę, ale niewiele to dało - poza strzeleniem niewidocznej iskry, gdy dotknęła przez przypadek ściany za sobą.
- Ryzyko jest częścią zabawy - parsknęła śmiechem, wzruszając ramionami. Nie potrafiła swojego zachowania wytłumaczyć w racjonalny sposób. - Czasem znając zakończenie czyta się lepiej. Nie zauważyłeś?
Wpatrywała się w niego z oczekiwaniem, widząc książkę, na której koniec zerknął by przetestować jej teorię. Uśmiechnęła się z rozbawieniem gdy odmówił jej spojrzenia w to samo miejsce, ale kiwnęła głową, cmokając cicho.
Umilkła na długie kilka, kilkanaście minut, słuchając jego głosu gdy czytał prolog i pierwszy rozdział książki. W pewnym momencie złapała za suwak bluzy i rozpięła ją, gdy zaczęło jej się robić gorąco. Wtulona w poduszkę, którą trzymała pod głową, szybko stała się zamyślona, skupiona na akcji książki.
W kajucie nadal trwał półmrok, ale jego omni-klucz oświetlał pościel, ściany i ich twarze ciepłym, pomarańczowym blaskiem, tworząc przytulną atmosferę. Volyova skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, obejmując sama siebie. Wbiła wzrok w jego profil gdy czytał, przyglądając mu się bez skrępowania, choć ciężko było się domyślić, czy w ogóle myślami była w chwili obecnej, czy na obcej planecie, na której działa się akcja całej książki.
Po niespełna czterdziestu minutach, parsknęła śmiechem słysząc tani żart wypowiedziany przez jednego z głównych bohaterów, wypowiedziany w odpowiedniej tonacji przez Viyo.
- Gdzie te rachni? - westchnęła z żalem, powstrzymując swój dalszy śmiech. Dopiero przebrnęli przez pierwsze kilkadziesiąt stron, więc tak naprawdę nie spodziewała się tego, że tytuł objawi się natychmiast. - Vikarr umrze na końcu - oceniła rzeczowo, ruszając z miejsca. Siedzenie w jednej pozycji szybko odbiło się na jej wygodzie, więc przeciągnęła się jak kot i obróciła, siadając z powrotem obok niego, opierając się plecami o tę samą ścianę.
Strapiona spojrzała na jego omni-klucz, później na niego, z ewidentnym problemem, po czym westchnęła i wróciła na miejsce.
- Nie powstrzymam się od czytania naprzód - wytłumaczyła rozbawiona, sięgając do kaptura bluzy i naciągając go sobie na głowę, sfrustrowana tym, że jej włosy latały wszędzie dookoła, plącząc się przy okazji.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

8 gru 2018, o 23:35

Przez następne kilkanaście minut jego wibrujący głos był jedynym dźwiękiem, który niósł się po wnętrzu kajuty Mayi, przerywany od czasu do czasu przez szelest materiału jej bluzy czy skrzypienie łączeń koi, gdy on poprawiał się w miejscu. Półmrok przyciemnionych świateł i blask jego własnego omni-klucza tworzyły nieregularne cienie na ścianach, momentami nadając pomieszczeniu wrażenie jakby samo stanowiło część czytanej opowieści. W iluzorycznych kształtach na skraju widzenia można było szukać sylwetek rozbitego oddziału desantowego, pochłoniętego przez roślinność i wzburzone morze, zabierającego ze sobą tajemnicę, która stanowiła zapalnik całej powieści; w ruchu holograficznego lśnienia towarzyszącemu przesuwaniu wirtualnych kartek ukrywało się spojrzenie i twarz terrorystki rozbudowującej komórkę bojową w sercu Palavenu, będącej antagonistką historii i bohaterką jednego z trzech punktów widzenia książki; w niemal bezgłośnym szumie pracującego statku pobrzmiewało echo kroków głównego protagonisty, przemierzającego korytarze sekcji infiltracyjnej Hierarchii Turian...
W pierwszym założeniu zamierzał przeczytać biotyczce zaledwie kilka stron, żeby załapała rodzaj lektury i wyraziła zainteresowanie lub nie. W miarę czytania jednak i jego częściowo pochłonęły strony książki, którą czytał już wielokrotnie, a widząc błyszczące bursztynowym blaskiem tęczówki w mroku obok siebie, wpatrzone w niego i słuchające opowieści, nie potrafił przerwać. Tytuł miał swoje sekrety i potrafił umiejętnie budować napięcie, wiedząc jak utrzymać przy sobie czytelnika.
Pytanie, które wyrwało się po czterdziestu minutach z ust kobiety, sprawiło że przerwał i sam zaśmiał się cicho.
- Jak przeczytasz to się dowiesz - odparł, przewracając oczami. Odchrząknął, żeby przywrócić gardło wyschnięte od czytania do normalnego stanu, po czym pokręcił głową. Jej głośne dywagacje nad losem jednego z bohaterów wyrwały z jego gardła krótkie parsknięcie.
- Tak ci podpowiada twoja dedukcja czy biotyczne przewidywanie przyszłości? - zażartował, szturchając ją bokiem, gdy usiadła obok niego. Przygasił strony książki, przełączając omni-klucz w tryb zaledwie żarzącej się obręczy dookoła nadgarstka, czekającej na ponowną aktywację lub wyłączenie i sam również poruszył głową na boki, rozprostowując zastojały kark i mięśnie pleców od tkwienia w jednej pozycji. - Lubię Vikarra. Ale bardziej chyba lubię Calaverę, mimo że jest tą złą. Tak przedstawia poglądy, że czasami trudno z nią nie sympatyzować - rzucił, wzruszając nieznacznie ramionami.
Kiedy Maya przesunęła się z powrotem, obrócił się w jej stronę.
- Nie będziesz miała wyjścia - mruknął z szelmowskim uśmiechem. - Poproszę Etsy żeby zablokowała przed tobą kolejne rozdziały i odblokowywała je dopiero jak przeczytasz każdy następny. Chyba, że już postanowiłaś, że mam przeczytać ci ją do końca. - dodał i pochylił wzdłuż koi, podpierając na łokciu, wślizgując między ścianę, a biotyczkę - a przynajmniej na tyle, na ile pozwalała na to wąska leżanka.
- Możesz naciągnąć sobie kaptur aż po nos. Wtedy nie będziesz - zaproponował leniwym tonem, sięgając wolną dłonią do sznurków jej zapięcia i pociągając je delikatnie, ściągając lekko krawędzie. - Ale nie rób tego. Lubię twoje oczy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

9 gru 2018, o 04:46

Wzruszyła ramionami z taką dozą niewinności, jaką była w stanie po sobie pokazać.
- Nie przewiduję przyszłości - odparła z powagą, spoglądając wymownie na swoje dłonie, które oparła o uda - Czytam w myślach, a tak się składa, że ty to już przeczytałeś.
Z każdą kolejną chwilą spędzoną w łóżku, coraz mniej chciało się z niego wychodzić. Volyova wyglądała na kompletnie zrelaksowaną i ciężko było jej się dziwić. Kłótnia sprzed kilku godzin wydawała się znaczyć tyle, co jeden z sennych koszmarów nawiedzających ją w nocy. Pozostawał pewien cień chowający się w tyle złotego spojrzenia, ale nie zasłaniał szczerego uśmiechu, jakim obdarzała turianina co jakiś czas, szczególnie gdy dla niej czytał. Książka pochłonęła również jej uwagę. Skupiła się na tyle, że teraz płaciła za swój poprzedni bezruch, przeciągając się by w jakiś sposób zwalczyć odrętwienie.
- Ja chyba lubię dlatego, że jest tą złą - parsknęła śmiechem, maskując linię między prawdą a żartem na tyle, że Viyo nie dostrzegał prawdziwego znaczenia wypowiedzianego przez nią zdania.
Podciągnęła nogi pod siebie, poprawiając poduszkę za swoimi plecami, wygrzaną tak, jak pościel na której oboje siedzieli.
Pokręciła głową zniesmaczona jego groźbą, a niebieskie włosy zareagowały niemal tak, jakby znajdowały się w wytwarzanym przez nią nieraz polu efektu masy. Uniosły się i specyficznie wolno opadły w dół, usiłując przykleić się do jej policzka nim nie odgarnęła ich na miejsce.
- Chyba nie mam innej opcji - odrzuciła z żalem, patrząc, jak zmienia miejsce na łóżku i przysuwa się bliżej z szelmowskim uśmiechem na twarzy. - Chociaż nie wiem, wolno czytasz.
Z niezadowoleniem oddała mu miejsce przy samym rogu, w który wcześniej tak długo była wtulona i odsunęła się, pozwalając mu zająć miejsce przy ścianie, a samej siadając bliżej krawędzi. Odruchowo złapała jego dłoń gdy sięgnął ku sznurkom jej bluzy, chcąc zapobiec drobnej złośliwości ale parsknęła śmiechem, pozwalając mu za niego pociągnąć i poprawiając ułożenie kaptura niemal od razu.
Przez chwilę wpatrywała się w zielone tęczówki ponad nią, milcząc po jego uwadze. Odwróciła po tym głowę, myślami będąc nagle gdzie indziej, bo coś wpadło jej do głowy.
- Znasz grę w dwie prawdy, jedno kłamstwo? - zagadnęła, z powrotem zerkając w jego kierunku. Obróciła się ciałem w jego stronę na tyle, by móc łatwiej na niego patrzeć a jednocześnie choć trochę opierać się o ścianę. - Mówisz trzy zdania na swój temat, z których dwa są prawdziwe, a jedno jest fałszem. Druga osoba musi zgadnąć które jest którym.
Skonfrontowała jego spojrzenie z błyskiem wyzwania oczach.
- Lubisz gry towarzyskie - wytłumaczyła swój wybór z rozbawieniem, opierając policzek o chłodną, metalową ścianę.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

9 gru 2018, o 15:05

Ostatnie wydarzenia, chociaż odległe o niecałe dwie godziny, sukcesywnie oddalały się z każdą kolejną minutą spędzoną w kajucie biotyczki. Kłótnia z Khourim, prawda o ich pobycie w Szanghaju, decyzja Etsy i leżąca na horyzoncie wizja utraty wszystkiego... Związane z tym emocje nie znikały całkowicie, ale skutecznie zostawały przykrywane coraz grubszą warstwą chwilowego spokoju i rozluźnienia. Towarzystwo Mayi, czytanie książki i lekka rozmowa ponownie okazały się być najlepszym lekarstwem na pozostawienie rzeczywistości poza ścianami kajuty.
- Dlatego, bo jest tą złą? - powtórzył za nią bez zrozumienia, spoglądając na nią pytająco. Już się przyzwyczaił, że jej argumenty i punkt widzenia często były odświeżająco inne i bardziej złożone od ogólnie przyjemnych, przez co zwykle nie potrafił łatwo ich wyłapać zanim je zwerbalizowała. Poprawił oparcie skroni na dłoni, błądząc spojrzeniem po jej twarzy.
- To nie ja wolno czytam, tylko ty jesteś zbyt niecierpliwa - parsknął obronnym tonem, widząc jej szelmowski uśmiech. Podsunął kawałek ciepłej poduszki w swoją stronę, zawłaszczając sobie jeden z jej rogów na podparcie łokcia. - Co by się stało z nastrojem, gdybym pędził i przeskakiwał kolejne słowa? Z budowaniem napięcia? Z napawaniem się każdym zdaniem? - rzucił półżartem, bawiąc się końcówką sznurka. Mogło być jednak trochę prawdy w jej słowach. Nie pamiętał kiedy czytał cokolwiek i komukolwiek na głos. Odczytywanie fragmentów briefingu przed misją reszcie drużyny bojowej miało miejsce całe lata temu, a nie potrafił sobie przypomnieć czy zdarzało mu się czytać coś swojej młodszej siostrze jeszcze gdy mieszkali poza Palavenem. Dzisiejsze doświadczenie było względnie nowe dla obojga z nich, chociaż zdecydowanie miłe.
Odwzajemniał spojrzenie bursztynowych stawów z uśmiechem, ale gdy złapała żartobliwie jego rękę, opuścił je niżej. Porzucił sznurki, wolną dłonią obracając lekko jej własną i leniwie oglądając jej palce, przesuwając po nich swoimi. Nawet one diametralnie różniły się od jego, nie tylko liczbą przypominając o różnicach między ludźmi, a turianami. W takich chwilach jak ta, czasem wychodziła na wierzch jego podszyta adoracją ciekawość.
- Hm? - mruknął pytająco, podnosząc na nią wzrok. - Nie, nie znam.
Puścił jej dłoń, przerzucając swoją uwagę z powrotem na jej słowa. Uniósł łuk brwiowy i uśmiechnął się, gdy wyjaśniła zasady, ale nie mógł powstrzymać cichego śmiechu. Przypominało nieco jego grę w pytania, którą wymyślił na samym początku, próbując wyciągnąć coś z nieznajomej wtedy kobiety i odwołać się do jej potrzeby zachowania tajemnicy. Wtedy było to bardzo proste zagranie, oparte na prawdach starych jak sama galaktyka. Większość ludzi nie lubiła lub nie potrafiła postępować altruistycznie, gdy mieli świadomość, że nie dostaną nic w zamian - nawet jeżeli chodziło o dzielenie się swoimi sekretami lub historią. Gra w pytania była niczym innym jak zamaskowanym pod przykrywką gry towarzyskiej handlem wymiennym. A to ludzie tolerowali. W końcu jak ja coś dam i dostanę coś w zamian, to nie będę stratny.
- Lubię - potwierdził z lekkim uśmieszkiem. Widząc jej wyzwanie w spojrzeniu, zaśmiał się niebezpiecznie. - Ale ostrzegam cię, że nie wiesz na co się piszesz, Volyova. Jestem doskonałym znawcą charakterów i jeszcze lepszym kłamcą - dodał z udawaną pewnością siebie, podsuwając się nieco do góry, żeby nie zepchnąć dziewczyny z koi. Wolną rękę, nie zajętą przez podpieranie głowy, ułożył luźno na jej brzuchu. Podchwycił jej spojrzenie własnym, równie rozbawionym.
- Zaczniesz? Żebym miał mniej więcej pojęcie jak to wygląda? - zaproponował, układając się wygodniej.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

9 gru 2018, o 21:15

Przez chwilę patrzyła na niego z zastanowieniem w oczach. Musiała nie widzieć niczego specjalnego w tym, dlaczego czasem lubiła takie, a nie inne rzeczy lub postaci. Jego pytania sprawiały, że musiała pomyśleć jak ubrać swoje odczucia w słowa w odpowiedni sposób, by mógł zrozumieć jej punkt widzenia.
Może po prostu odwykła od rozmów z osobami zainteresowanymi naturą jej wyborów w takim stopniu, w jakim zainteresowany był Vex.
- Zauważyłam, że na ogół to ten zły jest bardziej rozwiniętą i skomplikowaną postacią od tego dobrego, przynajmniej w książkach, które czytam - odrzuciła. - Bardziej przypomina osoby z krwi i kości, a nie wyidealizowanych bohaterów.
Westchnęła ostentacyjnie, nie próbując nawet walczyć o swoją rację. Była narwana w życiu i w czytaniu, często przez to płacąc konsekwencje, może omijając interesujące książki bo ich akcja nie rozwijała się wystarczająco szybko, lub smaczki zawarte były w drobnych szczegółach, które pomijała, pędząc do samego epilogu.
Utkwiła spojrzenie w swojej dłoni gdy po nią sięgnął, podążając za jego wzrokiem z roztargnieniem. Jej rysy twarzy łagodniały w takich chwilach, choć nie odzywała się ani słowem, nie komentując tego w żaden sposób. Z niektórymi rzeczami nie potrafiła radzić sobie słowem, ale im dłużej ją znał, tym łatwiej dostrzegał subtelne zmiany w jej mimice, które przeoczyłby początkowo.
- Raz ci się udało, żaden z ciebie znawca - żachnęła się, ale szybko jej oburzenie ukróciło parsknięcie śmiechem. Przytaknęła, odruchowo już odgarniając z twarzy włosy, które z każdą chwilą irytowały ją coraz mocniej. - Dobra, ja pierwsza.
Zmrużyła powieki, świdrując go przenikliwym spojrzeniem przez kilka sekund, zanim w głowie pojawiły się odpowiednie kwestie i zdania, którymi mogłaby się podzielić.
- Prawie wyleciałam ze studiów na pierwszym roku przez złe stosunki z dwoma wykładowcami - zaczęła niewinnie, nie pozwalając, by jej wyraz twarzy zmienił się ani teraz, ani przy kolejnych zdaniach. - Gdy byłam dzieckiem, mieliśmy w domu kota o imieniu Edgar. Był małym chujkiem wyskakującym z balkonu dla zabawy. Z jakiegoś powodu przeżywał za każdym razem.
Osunęła się znów w dół, do pozycji półleżącej, podpierając głowę dłonią i wpatrując się w Viyo z dołu.
- Nie mam pojęcia jak czyści się broń. - Jej uśmiech się poszerzył gdy skończyła. Uniosła brwi, spoglądając na niego wyczekująco. - Jedno kłamstwo, dwie prawdy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

10 gru 2018, o 01:57

Obrócił w głowie wyjaśnienie Mayi, ale po chwili skinął głową. Nie bez powodu czasem mówiło się, że bohater może być tylko tak ciekawy, jak ciekawy jest jego przeciwnik, bez względu na to czy walczył z żywą istotą, robotem czy samym losem. Niektóre książki to rozumiały. Te dobre.
- Może dlatego, że na świecie łatwiej znaleźć tych złych niż tych dobrych. Dlatego wydają się bardziej rzeczywiści - podsunął, ale neutralnym tonem. Było mnóstwo tytułów i filmów, których antagoniści - a nierzadko i protagoniści - zdecydowanie wydawali się być wyrwani z wszelkiej normalności i jakiegokolwiek prawdopodobieństwa, bez względu na to jaką ilością efektów specjalnych oraz pięknych opisów zostały przysypane. Film, który oglądali wspólnie wczorajszej nocy, był tego doskonałym przykładem.
Co innego natomiast, gdy chodziło o grę, którą zaproponowała.
- Jak w otwartej księdze, Volyova. Jak w otwartej księdze, zobaczysz - podjudził ją z zaczepnym uśmiechem, po czym sam również cicho parsknął. Kiedy zgodziła się zacząć, poprawił się ostrożnie w swoim miejscu i z uwagą wbił własny wzrok w jej złote tęczówki, teraz intensywnie skupione na nadchodzącym zadaniu. Duch współzawodnictwa został osiągnięty, a żadne z nich nie rezygnowało z nawet drobnej rywalizacji. Przekrzywił nieznacznie głowę, słuchając ją w skupieniu i przesuwając spojrzenie między jej oczami, a ustami, jakby próbował doszukać się w nich oznak kłamstwa.
Gdy skończyła, wypuścił z siebie powoli powietrze.
- Przez wzgląd na mój szacunek do ciebie, mam nadzieję, że ostatnie jest kłamstwem - zaczął z rozbawieniem. Pokręcił głową, po czym wydał z siebie ciche mruknięcie namysłu. Niemal można było dostrzec jak w jego umyśle obracają się koła zębate, gdy obrabiał w nim jej słowa.
- No dobra. Pierwsze jest bardzo prawdopodobne - zaczął w końcu, decydując przeprowadzić proces dedukcji na głos. Sięgnął w zamyśleniu do jej błękitnych kosmyków, które wyswobodziły się spod kaptura, częściowo w nieświadomym geście; cienkie, statycznie naelektryzowane nitki niemal przylgnęły do jego palca jak żywe, próbując wyrównać pole potencjałów. - Wspominałaś, że byłaś bardzo ambitną studentką i pyskatą. Nie sądzę, żebyś aż tak się zmieniła, więc to nawet bardziej niż możliwe. Pewnie ci wykładowcy byli bardzo twardogłowi, a ty chciałaś postawić na swoim. Uznam to za pierwszą prawdę.
Obrócił dłonią, przyglądając się jak niebieskie pasma podążają za nią. Elektrostatyka u biotyków była czasami równie fascynująca co cała reszta.
- W trzecie nie uwierzę, że to prawda - kontynuował, uśmiechając się półgębkiem. - Byłaś w Przymierzu. I to N7. Musieli cię tam nauczyć jak się czyści broń, nawet jeżeli jesteś biotykiem. Nie uwierzę, że tego nie zrobili. - Pomimo swoich słów, w jego głosie pojawił się jednak cień zwątpienia, gdy wypowiedział je na głos. Widział biotyczkę w akcji i wiedział, że korzysta z pistoletu bardzo rzadko. Szczerze mówiąc to nie potrafił sobie przypomnieć czy użyła go przy nim chociaż raz. Może oddziały biotyczne kładły na to mniejszy nacisk? Chociaż wydawało się to mało prawdopodobne... Zmarszczył brwi, próbując sobie przypomnieć czy jego własna siostra mówiła coś kiedyś o szkoleniu z czyszczenia broni, ale umysł oferował tylko pustkę.
- Jestem też prawie pewien, że wspominałaś coś o kotach. Chyba - dodał z ociąganiem. Czy Edgar pasowało do futrzanego zwierzaka, które upodobali sobie niektórzy ludzie? Miał paskudne przeczucie, że wchodzi w pułapkę, bo ostatnie zdanie wydawało się być zbyt nieprawdziwe, żeby być prawdziwe, a przez to zbyt oczywiste. Po chwili pokręcił jednak głową, nie mogąc powstrzymać rozbawienia.
- Prawda, prawda, kłamstwo. W takiej kolejności - zadecydował.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

10 gru 2018, o 14:26

Jakoś udało jej się zachować kamienną twarz, choć słysząc jego pierwszą uwagę, nie potrafiła się nie zaśmiać. Nieumiejętność wyczyszczenia broni wydawała się absurdalna gdy spojrzało się na jej umiejętności i zaplecze bojowe. Volyova nie bez powodu była N7. Nie musiała potrafić rozebrać broń na części i ją złożyć z powrotem, wystarczyły podstawy z akademii.
Wpatrywała się w niego, obserwując jak zmieniała się jego mimika gdy rozważał wszystkie możliwości. Nawet gdy byli ze sobą znacznie bliżej niż przy pierwszym spotkaniu, ukrywanie kłamstwa przed nim nie sprawiało jej kłopotu - poza powstrzymywaniem się od śmiania, które dostrzegał w połyskującym spojrzeniu i kącikach ust, chcących wreszcie unieść się w górę. Nie zdradzała co dokładnie ją rozbawiło, więc mógł tylko podejrzewać, że gra bardzo jej się podobała.
- Twój szacunek do mnie bardzo ucierpi za chwilę - odezwała się gdy wydał swój werdykt i roześmiała głośno, nie mogąc już powstrzymać. Pokręciła głową, obracając się na plecy, zajmując resztkę miejsca, które miała na małym łóżku gdy turianin leżał obok. - Boże, zapomniałam z kim rozmawiam.
Uniosła dłonie, przecierając twarz i skrywając ją przed jego spojrzeniem na chwilę. Wydawała się w równym stopniu rozbawiona co zmieszana, ale, choć potrzebowała do tego kilku sekund, wbiła wymowne spojrzenie w sufit i odezwała się ponownie, starając w jakiś sposób to wytłumaczyć.
- To nie tak, że mnie tego nie uczyli. Robiłam to masę razy, znam teorię i podstawy - zaczęła, machając ręką w gestykulacji, jakby miała jej w tej chwili w jakiś sposób pomóc. - W akademii, w naszej grupie, był taki Felix. Na... drugim roku? Nie pamiętam na którym. Ale dawno, daawno temu, Felix z resztą samców alfa założył się, kto szybciej rozłoży i złoży broń. Nie wiem co dokładnie wtedy zjebał, pewnie coś oczywistego, ale kiedy następnego dnia chciał z niej strzelić, urwało mu rękę. Przysięgam.
Wspomnienie na pewno nie było zbyt pozytywne, ale teraz nie potrafiła się nie śmiać opowiadając to. Zdawała sobie sprawę z tego jak absurdalne było to, że nie potrafi wyczyścić własnej broni, a nie musiała utrzymywać już kamiennej twarzy.
- Opowiadali mi o tym, co może się stać jeśli coś spieprzysz, ale kiedy zobaczyłam to na własne oczy, stwierdziłam, że nigdy w życiu. Mam dość zmartwień, żeby jeszcze stresować się tym, czy wsadziłam jeden zaczep w dobre miejsce, czy zaraz stracę ręce - pokręciła głową, obracając ją na poduszce w jego stronę. - Nie robiłam tego już z pięć lat. Wątpię, żebym potrafiła. Nigdy nie musiałam, miałam kogoś, kto mógł robić to za mnie.
Wpatrywała się w niego jakby tylko czekała na złośliwy komentarz i przygotowywała dłoń do strategicznego prztyknięcia go w żebra, ale leżąc na krawędzi łóżka była w straconej pozycji, bo jednym ruchem mógł ją z niego zepchnąć.
- Po co mi broń, skoro jestem bronią - żachnęła się wreszcie, z urazą, która częściowo musiała być prawdziwa. Skrzyżowała dłonie na wysokości klatki piersiowej i przetoczyła wzrokiem po suficie w wymownym geście. - Twoja kolej, zresztą. Jeden - zero dla mnie, nigdy nie miałam kota.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

10 gru 2018, o 16:34

Jej pierwsze słowa sprawiły, że z jego gardła wyrwało się mimowolne o nie, gdy umysł dorobił sobie konsekwencje tej wypowiedzi. Źrenice rozszerzyły się na krótki moment w zaskoczeniu, które zaraz ustąpiły miejsca wesołości. Parsknął niekontrolowanym śmiechem, w którym rozbawienie mieszało się w równym stopniu z niedowierzaniem.
- Nie wierzę. Czy to dlatego tak rzadko korzystasz ze swojego pistoletu? - zapytał, kręcąc głową. Nagle zamarł, gdy w jego spojrzeniu pojawiło się zaskoczone podejrzenie. - Zaraz, a czy ty w ogóle umiesz z niego strzelać?
Skoro biotyczka nie potrafiła go czyścić, to teraz wszystko inne zaczęło się wydawać równie prawdopodobne. Z drugiej strony, skoro niemal wcale z niego nie korzystała, bo zwyczajnie nie musiała, gdy większość jej zdolności pochodziło od strony niszczącej energii lub celnych ciosów omni-ostrzem, czyszczenie nie stawało wysoko na liście priorytetów.
Z cichym śmiechem pokręcił głową ponownie, jakby nie potrafił ogarnąć tego faktu. Gdy biotyczka obróciła się na plecy, powiódł za nią spojrzeniem, słuchając jej wyjaśnień.
- Ale wiesz, że to pewnie był przypadek jeden na milion? - zapytał, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Jego własne spojrzenie również iskrzyło od wesołości, chociaż opowieść o Felixie zdecydowanie nie była śmieszna - szczególnie dla żołnierza, który stracił rękę. Wyjaśniała jednak tą nieprawdopodobną cechę Mayi.
Parsknął cicho, wyłapując obronne tony w jej głosie, gdy tłumaczyła swoje drobne braki; znała go na tyle dobrze, by wiedzieć że komentarz nadejdzie. Jak mógłby nie?
- Sławne N7 i nie potrafi wyczyścić broni. Na duchy, z kim ja się... - przerwał z jęknięciem, gdy palce kobiety wbiły się między jego żebra. Przytrzymał ją, po czym pokręcił głową ze śmiechem. Punktacja nie była na jego korzyść, ale otrzymanie kawałka informacji na jej temat rekompensowało wszelkie pozostałe wątpliwości. Podsunął się nieco do góry, bo zsunął się wcześniej z poduszki i zawiesił wzrok na biotyczce, przyglądając się jej z uśmiechem. Już wiedział, że prędzej lub później jej pistolet znajdzie się na jego biurku, wymagając czyszczenia po wieloletnim zaniedbaniu. A ona na obowiązkowym szkoleniu.
- A o co poszło z wykładowcami? - dodał, wracając do jej pierwszej prawdy. - Czym tak podpadłaś?
Ze wszystkich jej prawd, ta wydawała się najbardziej możliwa i rzeczywiście tak było. Ale to czyszczenie broni... Pokręcił głową po raz kolejny, nie mogąc się nadziwić.
- Zobaczymy jak tobie pójdzie - rzucił w odpowiedzi. Zamilkł na chwilę, szukając w głowie własnych historii, które mógłby wykorzystać, spojrzeniem błądząc mimowolnie po wnętrzu złotych punktów. Kiedy w końcu zdecydował, wciągnął powietrze i zaczął mówić. - W domu rodzinnym na Epyrusie mieliśmy wyremontowanego hoverbike'a. Jeden z pierwszych modeli. Uwielbiałem na nim jeździć po okolicznych terenach, oglądać stalowe wzgórza wyrastające znad błękitnych koron drzew i czuć prędkość na twarzy. - Przerwał na chwilę, sięgając dłonią do sznureczków jej bluzy i obracając ich końcówki między palcami w zamyślonym uśmiechu. - Tydzień po moim pierwszym przydziale do jednostki polowej, postrzeliłem na treningu koleżankę z oddziału. Nigdy nie powiedziałem nikomu, że zrobiłem to specjalnie, bo mi się podobała, a nie wiedziałem jak zagadać.
Poprawił oparcie głowy, zamykając dłoń w pięść i podpierając na niej brodę, spoglądając z wesołością z góry na niebieskowłosą.
- Aria T'Loak, władczyni Omegi i królowa piratów, ma u mnie dług wdzięczności - dokończył. - Dajesz.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

11 gru 2018, o 00:45

Jej twarz wykrzywiła się w grymasie gdy zadał pytanie, które było o jeden krok za pewną granicą absurdu, do której była w stanie się przyznać.
- Oczywiście, że umiem strzelać - fuknęła z oburzeniem, z trudem trzymając ręce przy sobie, choć przesunęła się nieco na łóżku, pokazując swoje niezadowolenie. - Ale w przeciwieństwie do ciebie, ja umiem też wiele innych rzeczy - dodała kąśliwie, ale uniesione w górę kąciki ust zdradziły jej rozbawienie i odebrały jej słowom powagi.
Westchnęła ostentacyjnie, odgarniając włosy z twarzy, wraz z kapturem, który znów poleciał do tyłu. Traktowała jego żarty z lekkością, choć nie zmieniało to faktu, że jej broń pewnie od dawna nie była czyszczona. Na swój sposób to też było ryzyko, tak samo jak było nim czyszczenie, ale jeśli w głowie Volyovej była jakaś różnica, to nic dziwnego, że obrała taką głowę. Żaden przełożony na późniejszych latach akademii nie wymagał czyszczenia pod swoim czujnym okiem - już to robiła, każdy wiedział, że potrafi to robić. Nikt pewnie nie zakładał, że nagle przestanie, a ktoś inny z oddziału przejmie na siebie ten stres.
- Trafił mi się wykładowca, który połowę czasu przeznaczonego na nauczanie marnował na panele dyskusyjne na temat szkodliwości terapii genowej - odrzuciła, głosem przesyconym ironią. - W dwudziestym drugim wieku. W dodatku na moim kierunku. Wyobrażasz to sobie? W dodatku jego dyskusje nigdy nie były dyskusjami, tylko monologami. Wkurwiał się zawsze, gdy ktoś miał jakąś własną opinię.
Rozłożyła ręce w bezradnym geście. Nic dziwnego, że nie mogła się powstrzymać. Nie była osobą, która milczała żeby przypodobać się komukolwiek, albo chociażby nie wejść mu w drogę.
Jego dwie prawdy i jedno kłamstwo pochłonęły całą jej uwagę, odwracając ją od poprzedniego tematu irytującego wykładowcy. Słuchała go w milczeniu, obserwując równie uważnie, co wcześniej on ją, choć z każdym kolejnym zdaniem jej uśmiech się poszerzał. Dopiero przy ostatnim uniosła wysoko brwi do góry, patrząc na niego raczej krytycznie, ale gdy zaczęła nad tym rozmyślać, wróciła się najpierw do pierwszego.
- Twój ojciec miał garaż, bawił się technologią. W pierwsze jestem w stanie uwierzyć. Hoverbike brzmi jak jedna z zabawek, które każdy gadżeciarz, lub syn gadżeciarza, chce mieć - zaczęła, wbijając przenikliwe spojrzenie w jego zielone tęczówki, jakby chciała dostrzec w nich reakcję na swoje wstępne werdykty. - Drugie brzmi trochę zbyt dysfunkcyjnie, nawet na ciebie - dodała, początkowo z pewnością siebie, ale nagle się zamyśliła. - Chociaż nie wiem. Turianie bywają dziwni. Nie zdziwiłabym się, gdyby to było u was normalne.
Przy ostatnim, uśmiechnęła się tajemniczo, tak, jakby wiedziała znacznie więcej niż wiedział on, choć to on wypowiadał zdania na swój temat.
- Rozmawiałam kiedyś z Etsy. Mówiła mi, że byliście niedawno na Omedze - odparła niewinnie, ogólnikowo, nie zdradzając zbyt wielu szczegółów. - Plus broniłeś Omegi więcej niż raz gdy kłóciliśmy się o to, czy Nos Astra jest lepsza, czy gorsza. Nie wiem co musiałbyś zrobić, żeby tamta sucz miała u ciebie jakikolwiek dług, ale wiem, że lubisz tę stację, więc to wciąż jest bardziej prawdopodobne niż drugie.
Podparła brodę dłonią, opierając łokieć o miękką poduszkę i wpatrując się w niego, dla odmiany, z wyrównanego poziomu.
- Drugie jest kłamstwem - postanowiła, marszcząc nagle brwi, spoglądając na niego podejrzliwie. - Przynajmniej mam nadzieję, że jest.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

12 gru 2018, o 13:19

Oburzenie Mayi sprawiło, że on sam nie mógł się nie roześmiać. Przy sile swojej biotyki i tym jak bardzo na niej polegała, nie zdziwiłby się, gdyby celność kobiety pozostawiała wiele do życzenia. W końcu każda umiejętność, będąc nie używana, prędzej lub później stopniowo ulega degradacji, a chociaż przez ostatnie kilkanaście tygodni brali razem udział w kilku potyczkach, ani razu nie widział jej używającej swojego pistoletu. Jednak jakkolwiek zabawne to by nie było, miała trochę racji - w końcu sama była bronią o wiele lepszą niż każdy pistolet, który można było kupić. Już ten sam fakt czynił jej broń palną elementem wykorzystywanym do sytuacji kryzysowych lub rzadkich.
A odkąd zaczęli pracować razem, jej pistolet stał się jeszcze mniej potrzebny.
Jej komentarz przyjął z uśmiechem, cofając dłoń od sznurków jej bluzy i kładąc ją na swoim sercu, robiąc na sekundę zbolałą minę kogoś dogłębnie urażonego. Oboje wiedzieli, że każde z nich oferuje o wiele więcej niż sobie wytykają w żartach. Ona była przede wszystkim biotyczką, on żołnierzem - ale i jedno, i drugie poradziłoby sobie w życiu, gdyby zaszła taka potrzeba. Z jej podkładem naukowego wykształcenia oraz z jego technologicznym doświadczeniem, znalezienie nowego zajęcia nie byłoby aż tak bolesne.
Przynajmniej gdy chodziło o potrzebne umiejętności, a nie o całą resztą normalnego funkcjonowania.
Obserwował ją z rozbawieniem w zielonych tęczówkach, gdy również zaczęła na głos dedukować dwie prawdy i jedno kłamstwo. Milczał przez cały czas, ale gdy podjęła decyzję, roześmiał się z triumfem i uniósł wolną dłoń, przysuwając do siebie kciuk i palec wskazujący, robiąc między nimi centrymetrową szczelinę.
- Tak blisko byłaś - rzucił z wesołością. - Rzeczywiście strasznie chciałem mieć hoverbike'a. Nawet moja kurtka skórzana, którą teraz noszę, to efekt tych marzeń, które zabrałem ze sobą jeszcze z Epyrusa. Marzeń niestety niespełnionych - nigdy nie mieliśmy żadnego. Mój ojciec był pewien, że gdybyśmy mieli, to albo ja, albo Mae byśmy się na nich pozabijali - dodał, przewracając oczami. I prawdopodobnie miał rację, czego jednak nie dodał już na głos.
Z jego gardła wyrwało się ciche parsknięcie, gdy biotyczka określiła turian miarą dziwnych. Łatwo było uwierzyć w takie zaloty w odniesieniu do społeczności prawie całej opartej na wojskowości i dyscyplinie, chociaż bardziej pasowałoby to do krogan.
- Nie zawsze byłem taki dobry w subtelnej sztuce flirtu jak teraz - odparł, wykrzywiając usta w mimowolnym uśmiechu. Pokręcił głową i uniósł rękę w obronnym geście. - Trenowaliśmy z nieostrą amunicją. Gumopodobny polimer w akceleratorach masy zamiast standardowego metalu - nie przebije pancerza, ale nadal ma takiego kopa, że potrafi na dwa tygodnie zostawić pęknięcia na płytkach oraz siniaki. Plan był bezbłędny: postrzelę ją niechcący w trakcie scenariusza szkoleniowego, podejdę przeprosić, pomogę wstać i w ramach rekompensaty zaproponuję kawę. Potem jestem pewien, że poszłoby z górki. Na filmach by poszło. - Skrzywił się mimowolnie, chociaż podobnie jak w jej przypadku, to wspomnienie było na tyle odległe, że teraz mogło wywołać już tylko rozbawienie. Pomimo swoich słów, na jego ustach tlił się cały czas uśmiech. - Uderzenie wybiło jej bark, musieli zabrać ją do skrzydła szpitalnego. A nam szkoleniowiec zrobił wykład o uważaniu gdzie się strzela, orientowaniu się w polu bitwy oraz właściwej komunikacji, żeby wiedzieć gdzie znajdują się nasi sojusznicy. Okazałem się być bardzo konstruktywnym przykładem lekcji, która i tak miała prędzej lub później nadejść. Potem miałem za duże wyrzuty sumienia, żeby ją zaprosić gdziekolwiek.
Czasy armii leżały teraz całe lata świetlne od tego gdzie byli w tej chwili. Ale młodość stanowiła element każdego, bez względu na rasę i planetę. Niektóre rzeczy się nie zmieniały, niektóre całkowicie.
- I to nie tak, że lubię Omegę - mruknął po chwili, zamyślając się. Stacja piratów zdecydowanie niosła ze sobą mieszane uczucia, które kłóciły się z tym w co wierzył, tym czego go nauczono w Hierarchii i tym co widział w tamtej chaotycznej społeczności. Nie miał wątpliwości, że na wielu poziomach była równie paskudna co Nos Astra, a zdrada i pieniądze stanowiły tam równie silny mechanizm napędowy. - Ład w nieładzie. Nie wiem, ciężko to wyjaśnić. Może i trochę lubię - stwierdził bezradnie, wzruszając lekko ramionami. - Ale dług to przypadek. Akurat byłem w Zaświatach, gdy Krwawa Horda próbowała przeprowadzić zamach i wysadzić wszystko w cholerę. W pewnym sensie ratowałem też własną skórę - dodał, trochę nawet obronnym tonem. Współpraca z Arią T'Loak leżała niebezpiecznie blisko współpracy z kartelem oraz Gemmą, nawet jeżeli to pierwsze miało większy dystans i nie było podyktowane żadną formalną umową.
Pochylił się, korzystając z wyrównanego poziomu między nimi oraz niewielkiej odległości, i złożył na ustach biotyczki krótki pocałunek, a potem kolejny, gdy pierwszy obudził w nim niedobór Mayi.
- Jeden - jeden - rzucił z uśmiechem, gdy się po nim oderwał.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

15 gru 2018, o 19:00

Pokręciła głową niedowierzająco gdy zdradził swój fałsz, jednocześnie odmawiając jej tym samym zwycięstwa. Wydawała się przekonana, nie wahała się określając co było prawdą, co nie, więc od razu na jej twarzy odmalowało się zdziwienie gdy okazało się, że jej założenia były błędne.
- Jak to - fuknęła oburzona, ale westchnęła chwilę później, akceptując swoją porażkę. - A hoverbike tak do ciebie pasował. Do twojej siostry też, przynajmniej z tego co mówiłeś.
Ukryła twarz w dłoniach gdy spróbował wytłumaczyć swoje zachowanie, które zakończyło się strzeleniem do drugiej osoby. Gdy skończył mówić, odsłoniła się, patrząc na niego z całkowitą powagą.
- Wojskowi są prymitywni. Wiedziałam to od zawsze - skomentowała, nie będąc w stanie podtrzymać żartu wystarczająco długo i w ostatnich jej słowach zabrzmiało już rozbawienie. - Wybiłeś komuś bark, żeby mieć okazję napić się kawy? Boże, Viyo - w jej ustach nie brzmiało to tak niewinnie jak w jego, ale i tak śmiała się mówiąc to, przekręcając w łóżku na bok, przodem do niego. - Masz rację. Teraz twój flirt jest na wysokim poziomie.
Oparła głowę na zgiętej w łokciu ręce, odgarniając włosy na plecy i drugie ramię, z dala od swojej twarzy. Może i przegrała swoją rundę, ale jego historia była na tyle szokująca, że skutecznie poprawiła jej humor.
- Będę teraz uważnie patrzeć się przez ramię w trakcie walki - obiecała mu, dźgając go w klatkę piersiową oskarżycielsko wyciągniętym palcem wskazującym.
Znała mniej więcej jego podejście do Omegi, więc teraz nie musiała go komentować. Zdążyli się już o to pokłócić, gdy porównał stację z Nos Astrą, wyrażając preferowanie tego pierwszego. U niej było odwrotnie, a może po prostu wolała obronić jedno dostrzegając to, że żadnego nie dało się określić jako lepszego wobec siebie. Oba te miejsca miały swoje plusy i minusy.
W trakcie pocałunku wyczuł, że jej usta rozciągają się w uśmiechu. Przysunęła się bliżej, chętnie go odwzajemniając, wsuwając w jego objęcia. W nich nagle łóżko przestało być takie małe, ciasne i niewygodne. Teraz było w sam raz, gdy leżeli spleceni ze sobą, a nie próbowali podzielić się po połowie.
- Nie wiem, czy powinnam się cieszyć, czy smucić - odrzuciła z westchnieniem, odsuwając się od niego na tyle, by móc odpowiedzieć i złapać oddech. - Na razie tylko dowiadujemy się szokujących rzeczy na swój temat.
Jej głowa opadła na poduszkę, o którą głównie opierał się on. Patrzyła na niego przez chwilę z dołu, zostawiając swoje myśli dla siebie, nie przerywając ciszy zbędnymi słowami. Jej poziom komfortu obok niego wzrastał z każdym, wspólnie spędzonym dniem, ale wciąż wydawała się nie pokazywać po sobie wszystkiego. Może niczym karty, trzymała niektóre rzeczy schowane, nie odkrywając ich wszystkich od razu.
- Powinniśmy odpocząć przed Noverią - mruknęła, unosząc dłoń i przesuwając opuszkami palców po jego szczęce. - To tylko kilka godzin.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

16 gru 2018, o 20:16

Westchnął ciężko po jej słowach, robiąc zbolałą minę.
- Też to zawsze powtarzałem - mruknął ze szczerym żalem, któremu towarzyszyl jednak lekki uśmiech. Marzenie posiadania smukłego hoverbike'a nie umarło wraz z kolejnymi latami, chociaż stanęły mu na przeszkodzie inne rzeczy poza rozsądnym ojcem i młodym wiekiem. Jedną z nich była armia, inną fundusze. Teraz takie zachcianki wydawały się być płytkie w obliczu wszystkich innych wydatków, których musiał dokonywać, włączając w to opiekę nad statkiem, uzupełnianie zapasów i ogólną obsługę własnego wyposażenia. Nawet środki Widm znajdowały się poza zasięgiem. - Ale kiedyś sobie go kupię. Na Nos Astrze widziałem chyba nawet reklamę jakiegoś nowego skyjeta, to musiał być znak.
Przewrócił oczami na jej słowa, postanawiając nie wytykać, że tak w zasadzie to ona również jest wojskowym. Zamiast tego zaśmiał się tylko i objął ją ramieniem, zsuwając się nieco na poduszce, żeby mogła ułożyć się częściowo na nim. Kto wie jak potoczyłaby się ich znajomość, gdyby miała podążyć innym torem. Być może nie byłaby na tyle inna, żeby wykluczyć strzelanie do siebie i wybijanie barków, bo wszystko na to wskazywało.
- Mm. N7 która nie umie strzelać z pistoletu i turianin, który strzela do swoich - odpowiedział z roztargnionym uśmiechem, przez chwilę przyglądając się jej w zamyśleniu, ciesząc się jej bliskością. - Rzeczywiście strasznie szokujące w obliczu tego co już o sobie wiedzieliśmy.
Sam również uniósł wolną dłoń, odsuwając palcami kilka błękitnych kosmyków, które zagubiły się na jej twarzy.
- Podobała mi się ta gra - stwierdził, śmiejąc się cicho. Cofnął rękę i ponownie pochylił się ku niej, sięgając tęsknie do jej ust.
- Nie wiem jak ty, ale ja własnie odpoczywam - mruknął po jej słowach, błądząc spojrzeniem po jej twarzy i przesuwając kciukiem po jej policzku. Czas zawsze był tym jednym zasobem, którego nigdy nie mieli wystarczająco. Jeszcze kilka godzin i opuszczą ciepłe łóżko oraz bezpieczne wnętrze Elpis, znowu wychodząc na zaśnieżone tereny nieznanej planety. Ta, w przeciwieństwie do AZ-102, była zamieszkana, ale nie oznaczało to, że nie była równie groźna - chociaż pod innymi względami.
Nie było to jednak coś, o czym chciał teraz myśleć, chociaż kobieta miała rację.
Minuty przemijały, a po niej kolejne godziny. Czas na odpoczynek upłynął w momencie, w którym SI oznajmiła przez komunikator, że dolatują do finalnego Przekaźnika. Planeta, która oczekiwała na nich w układzie Pax, nie zamierzała czekać - podobnie jak ich cel, pracujący gdzieś na jej powierzchni. Kiedy Viyo pojawił się w końcu w kokpicie, wcale nie czuł się bardziej wypoczęty; wielobarwne smugi promieniowania zniknęły gwałtownie, gdy Elpis została wypluta z tunelu, hamując do prędkości akceptowalnych przez prawa fizyki. Galaktyka i wszechświat wskoczyły na swoje miejsce, witając ich czarnym bezmiarem przestrzeni nakrapianej gwiazdami oraz ogromną konstrukcją Przekaźnika za ich rufą.
- Co słychać nowego w eterze, Ets? - rzucił w przestrzeń, wślizgując się na fotel pilota.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

16 gru 2018, o 21:49

Wylot z Przekaźnika Masy zawsze był spektakularnym widokiem dla osoby spoglądającej na to przez wizjery kokpitu. Czasoprzestrzeń wygięła się, eksplodując feerią barw, chowając swoje mroczne, martwe sekrety należące go lustrzanego odbicia przesyconego promieniowaniem świata, zamiast nich ukazując turianinowi gwieździste, atłasowe niebo. W dali pobłyskiwała gwiazda układu, a na radarze spostrzegł kilka statków transportowych i sond zgromadzonych wokół Noverii, jak i lodowatą planetę samą w sobie.
- Trzy nowe próby połączenia z radną - odparła początkowo Etsy, wyłączając powiadomienia, które od razu rzuciły się do jego skrzynki, jak paczki danych żądne uwagi odbiorcy, który je wypakuje i obejrzy ich zawartość. - Zaktualizowana pozycja Kevina Jeffersona.
Ważniejszy, patrząc z ich perspektywy, komunikat rozświetlił jego grafitowy omni-klucz od razu, gdy sztuczna pozycja wypowiedziała jego nazwisko. W tej samej chwili za plecami usłyszał syk otwieranych drzwi do kokpitu, w których stanęła niebieskowłosa, spoglądając na niego zaspanym wzrokiem. A może to było zmęczenie, może nie udało jej się zasnąć na dłużej niż chwilę.
- Wiemy coś nowego? - mruknęła, podchodząc do fotela, na którym siedział. Na ogół pozostawiała kokpit jemu i jego rozmowom z Etsy, ale tym razem też chciała wiedzieć co się dzieje. Weszli w zasięg barki komunikacyjnej a nie mieli jeszcze dokładnego planu działania.
Na jego urządzeniu pojawił się raport o zameldowaniu K. Jeffersona w hotelu w Porcie Hanshan, do którego zmierzała również Elpis. Wcześniej prawdopodobnie znajdował się na swoim miejscu pracy.
- Miejscem pracy inżyniera była Stacja Szczelinowa na Noverii, ale dwie godziny temu zameldował się w porcie, używając zniżki pracowniczej - poinformowała ich dwoje Etsy.
- Miał w planach urlop? - spytała niebieskowłosa, marszcząc brwi w zastanowieniu. Port Hanshan nie musiał oznaczać wiele - według danych z extranetu był największą, cywilizowaną placówką na powierzchni Noverii. To oznaczało normalne hotele, restauracje czy bary, ale też dostęp do jedynego, dużego doku. - Mógł się dowiedzieć, że go szukamy?
- Reeds przeżył - przypomniała im obojgu sztuczna inteligencja, nie musząc dodawać wiele więcej.
- Myślisz, że wiedzą, że dodaliśmy dwa do dwóch? - westchnęła Maya, patrząc na turianina z góry, z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej. - Bez dwóch SI by nam się to nie udało. Nie mogą wiedzieć - zaprzeczyła sama sobie zanim odpowiedział, kręcąc z niezadowoleniem głową.
- Wystosować prośbę o pozwolenie na dokowanie?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

18 gru 2018, o 19:12

Komunikaty, które wpłynęły na jego omni-klucz, stanowiły echo wczorajszej dyskusji z SI i były kolejnym przypomnieniem tego, że zeszły wieczór nie był tylko nieprzyjemnym koszmarem. Rosnąca złość Radnej i jego kurczące się szanse na jakąkolwiek współpracę nie były senną marą, która mogłaby zniknąć wraz z dźwiękiem porannego alarmu. Były prawdziwe. Ale należy również do rozdziału, który na chwilę obecną zostawił już za sobą, przekładając kartki dalej.
- Udało ci się znaleźć coś z jego życia prywatnego? Jakieś potencjalne punkty nacisku? - zapytał po chwili milczącego wpatrywania się w trzy odrzucone połączenia, nim zminimalizował je do pamięci urządzenia. - Zmiany w statusie społecznym lub życiowe przed oraz po miesiącach, podczas których pracował przy kompleksie na Chasca?
Brak planu podyktowany był tylko liczbą niewiadomych na przeciwko których stali. Znali nazwisko człowieka oraz jego potencjalny udział w budowie tajnej bazy, który sam wyglądał na dość szeregowy w perspektywie wielkości projektu. Dodatkowo, w obliczu czasu przesypującego się im przez palce oraz ograniczeń, które pojawiły się w związku z zainteresowaniem Rady, całość robiła się nieprzyjemnie hermetyczna i sprowadzała do improwizacji na bieżąco.
Syk rozsuwanych drzwi sprawił, że zerknął za siebie, na wchodzącą Mayę. Kiedy oparła się o jego fotel, wrócił spojrzeniem na widok planety rosnącej na wyświetlaczu iluminatora.
- Może, ale jakoś ciężko mi wziąć to za zupełny przypadek - mruknął pod adresem urlopu. - Przydałaby się informacja o najbliższych wylotach z portu oraz o przylotach. Jeżeli to nie ucieczka, to może planuje się z kimś spotkać. Reed i reszta jego grupy mogą nie wiedzieć o naszych SI, ale mogą być przesadnie ostrożni. Do niedawna nie wiedzieli o naszej ingerencji, więc może nie chcą ryzykować, że coś przeoczyli. Może palą wszystkie poszlaki, którą mogą nam pomóc.
Opuścił wzrok na swoje omni, jeszcze raz wywołując na wierzch informacje, które wcześniej otrzymał od Isis i od Etsy. Ruch Jeffersona mógł być przypadkowy, ale znając ich szczęście, wcale taki nie był. Jeżeli od dwóch godzin był już w porcie Hanshan i jeszcze go nie opuścił, to przynajmniej oszczędzali trochę czasu na znalezienie go i przebijanie się przez resztę Noverii.
- Tak - potwierdził pytanie SI. - I znajdź mi kto jest obecnym przełożonym Jeffersona. Spróbujemy dowiedzieć się więcej o jego planach, gdy już będziemy na ziemi. Może nikt nie zdąży go wtedy ostrzec, zanim go znajdziemy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

20 gru 2018, o 13:01

- Nie - przyznała od razu sztuczna inteligencja. - Nie znalazłam niczego na temat jego życia prywatnego, rodziny lub powiązań z Przymierzem.
Mężczyzna mógł być kimś nieszczególnym. Przeciętny obywatel nie posiadał rozległej kartoteki na swój temat w extranecie, którą ktoś mógł znaleźć i wykorzystać. Niemniej, jeśli brał udział w tak istotnym projekcie, jego obecność na Noverii zaprzeczała jego potencjalnej zwyczajności.
Maya westchnęła, patrząc przez iluminatory na kosmos. W oddali gdzieś znajdowała się planeta, do której lecieli. Ruch wokół niej na radarach był minimalny, Układ był stosunkowo pusty.
- Tylko po co Reed albo inni mieliby go bronić? Pracuje dla nich na Noverii? - zmarszczyła brwi, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. - A jeśli go nie bronią, czemu zostawili go w spokoju kiedy odszedł?
Żadne z nich nie miało odpowiedzi na te pytania. Volyova mogła tylko wypluwać je z siebie sfrustrowana, pozwalając, by odbijały się od ścian i wracały do niej nie przynosząc nowych informacji.
- Nie mam dostępu do ich kartoteki. Ostatnie udostępnione Radzie bazy danych pochodzą sprzed trzech lat - odpowiedziała SI, sprawiając, że niebieskowłosa obok pokręciła głową.
Lecieli kompletnie w ciemno.
Lampka przy komunikatorze zaświeciła się, gdy Etsy uruchomiła komunikację z Portem Hanshan, wyręczając w tym Widmo. WI często odpowiadały za wypowiadanie prostych, proceduralnych komunikatów, nikt nie zdziwił się po drugiej stronie słysząc syntetyczny głos.
- Kontrola lotów, tu Elpis, prosimy o wyznaczenie wektora podejścia i miejsca lądowania.
- Elpis, nie widniejecie na liście zaplanowanych przylotów. Podajcie cel wizyty lub rozpoczniemy ostrzał.
Głos po drugiej stronie był męski, nieprzyjemny, choć na ogół odpowiadali im w takich sytuacjach uprzejmi ludzie. Maya uniosła brwi, uśmiechając się nerwowo. Na pulpicie błysnął ostrzegawczy komunikat o tym, że fregata była namierzana przez systemy uzbrojenia.
- Sprawy Widma. Przesyłam upoważnienia.
Głos umilkł, sprawdzając informacje wysłane przez Etsy. Radna nie cofnęła przywilejów Vexa, przynajmniej na razie, ale osoba po drugiej stronie łącza nie stała się ani trochę bardziej im przychylna gdy otrzymała odpowiedź.
- Nie chcemy tutaj kłopotów - burknął mężczyzna i, zanim SI zdążyła się odezwać, dodał - Tożsamość Widma zostanie potwierdzona na miejscu. W przypadku złamania przepisów obowiązujących w Porcie Hanshan, wasz statek zostanie skonfiskowany.
Ostrzeżenie o aktywnych systemach uzbrojenia zniknęło, zastąpione przez przesłaną im informację o przydzielonym doku oraz trasie, którą pilot powinien zaimplementować by nie kolidować z ruchem planetarnym.
- Przyjemnie - skwitowała kobieta i rzuciła mu przelotne spojrzenie. - Pójdę się przebrać.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

20 gru 2018, o 17:53

- Gdyby wszyscy podejrzani korzystali z portali społecznościowych moje życie byłoby tak bardzo łatwiejsze... A jesteśmy pewni, że on w ogóle istnieje? - mruknął w odpowiedzi, obserwując zbliżającą się planetę. Błękitna aureola atmosfery otaczała kulę leniwie obracającą się pośrodku niczego, przesłaniając częściowo biel ośnieżonych połaci terenu pokrywającego cały glob; gdzieś tam na końcu wektorów podejścia wyznaczanych przez systemy nawigacji Elpis znajdował się główny port Noverii, czekający na nich ze swoimi tajemnicami.
Seria niecierpliwych pytań, które wyrzucała z siebie Maya, spotkała się z jego milczeniem. Żadne z nich nie miało w tej chwili na nie odpowiedzi - nawet Etsy, która dysponowała o wiele rozleglejszą bazę wiedzy niż oni mogli kiedykolwiek stworzyć oraz zapamiętać. Kevin Jefferson stanowił niewiadomą tak jak wielu przed nim, ale pod wieloma względami nawet bardziej. Patrząc w przyszłość, nie potrafił oszacować co mogło leżeć na jej końcu, nie potrafił określić czy ich spotkanie z człowiekiem zakończy się tak jak spotkanie z DeWittem, czy tak jak rozmowa ze Skinnerem, czy może wręcz jak starcie z Bryantem. Nie było to przyjemne uczucie.
- Niedługo się dowiemy - powiedział w końcu, odchylając się na fotelu i krzyżując ramiona. Oboje mieli więcej niż jedno pytanie do Jeffersona, ale wątpił żeby mieli okazję zadać je w komfortowych warunkach. Może powinien wziąć przykład z Khouriego pod jeszcze innym względem, gdy tylko wrócą do tematu modernizacji Elpis.
Klatka więzienna wydawał się coraz bardziej pożądanym obiektem na okręcie.
Przerwał rozmyślania, żeby skupić się na komunikacie otrzymanym od wieży lotów. Reakcja po drugiej stronie głośnika wywołała w nim ponury uśmiech, bo nie była taką pierwszą i zapewne też nie ostatnią. Zakładając, że po tym wszystkim będzie jeszcze Widmem.
- Witaj w moim świecie - rzucił do biotyczki, przewracając oczami. Czerwony komunikat o wycelowanych w nich systemach uzbrojenia zniknął, zastąpiony nadejściem zaktualizowanych pakietów podejścia, ale turianin wciąż wpatrywał się w zamyśleniu w ekran. Port rósł w oczach, przypominając mu że on też powinien się przebrać.
- Maya - odezwał się niespodziewanie, zatrzymując kobietę gdy już opuszczała próg kokpitu. Potwierdzenie tożsamości Widma było kolejną niewiadomą, na którą mieli się natknąć, ale powinni być gotowi na najgorsze. A to oznaczało, że nie mógł zbywać tematu i zostawić go tylko jako echo wczorajszej rozmowy z Etsy. Jego uprawnienia nadal działy, ale każda minuta spędzona na Noverii mogła to zmienić. Wiadomość już rozpoczęła bieg przez elektroniczne systemy i kwestią czasu było, że dotrze na Cytadelę, a to oznaczało, że ich wylot ze śnieżnej planety mógł być utrudniony.
Musieli być na to przygotowani. Oboje.
- Istnieje bardzo duża szansa, że nim opuścimy Noverię, Rada cofnie moje uprawnienia Widma - powiedział po dłuższej chwili milczenia, podczas której zbierał burzowe myśli w jakieś konstruktywne zdanie. Jego wzrok przesuwał się po białej planecie, by po chwili odnaleźć na odbiciu iluminatora spojrzenie biotyczki. - Może nawet zrobią to na samym początku, jak tylko pracownicy zakładu spróbują potwierdzić moją tożsamość. Musisz być przygotowana na fakt, że nagle będziemy mieli przeciwko sobie cały port i jego ochronę, jeżeli nie uda nam się z tego wybrnąć w bardziej cywilizowany sposób. Ty również, Ets.
W końcu to SI będzie stacjonować w sercu kompleksu, będąc podatna na zabiegi jego mechaników. Chociaż być może w jej przypadku to sam port powinien się bardziej bać, jeżeli rozpatrzeć możliwości których obawiała się Radna Irissa.
- Spróbuj dyskretnie dostać się do ich systemów, gdy nas nie będzie, na wypadek gdyby próbowali nas zatrzymać przed odlotem. A jeżeli nie dasz rady, najlepszym rozwiązaniem może być czekanie na nas na orbicie i odebranie nas spoza portu. Gdyby przyszło co do czego - dodał cicho, po czym odsunął fotel i również podniósł się na nogi. Czas się kurczył, przeciekając przez palce w znajomy sposób.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

20 gru 2018, o 21:28

Zatrzymała się po drodze do wyjścia, słysząc swoje imię i odwróciła, spoglądając na niego pytająco. Musiała dostrzec konsternację na jego twarzy, lub zbierające się pod powierzchnią, kłębiące myśli, bo wróciła do fotela, stając obok. Ubranie się mogło poczekać, i tak mieli kilkanaście minut nim Elpis doleci do przydzielonego im doku.
W miarę, gdy mówił, marszczyła brwi coraz mocniej. Wydawała się zaskoczona przede wszystkim - co prawda rozmawiali na temat podejścia Rady do tego wszystkiego i choćby kosztu powiedzenia Irissie o obecności Etsy, ale na pewno nie mogła spodziewać się tego, że będzie aż tak źle. Że będą zastanawiać się, czy status Widma, który udało mu się zdobyć stosunkowo niedawno, miesiąc, dwa miesiące temu, teraz stanie pod znakiem zapytania.
- Co się stało? - spytała cicho, gdy Etsy już potwierdziła krótkim Dobrze jego słowa, nie komentując poprzedni w żaden sposób. - Masz kłopoty.
Pytanie zabrzmiało bardziej niż stwierdzenie. Dodanie dwóch do dwóch nie było ciężkie. Był na służbie i odkąd się poznali, wybył na jedną misję, a później robił absolutnie wszystko inne niż służba. Urlop dla świeżo mianowanego Widma raczej nie był łatwy do załatwienia.
- Nie chcę, żebyś miał przeze mnie problemy.
Westchnęła, spoglądając na radar i zbliżającą się planetę. Mieli trochę czasu do lądowania, ale chyba niewystarczająco na dogłębne analizowanie ich pozycji i wyciągnięcie Viyo z bagna, w które poniekąd sam się wpakował, podążając za tym, co uważał za właściwe. Jej spojrzenie przygasło tylko na chwilę, przysłonięte chmarą emocji i niewypowiedzianych pytań, która przemknęła przez dwa, złote punkty i zniknęła przykryta jej rzęsami.
- Mieliśmy już cały klub i jego ochronę. Jak myślisz, że wytrenowani są strażnicy na Noverii z takim ruchem, jaki mają? - uśmiechnęła się, przysuwając do niego. Może nie potrzebował podniesienia na duchu, ale najwyraźniej wolała przyjąć jego podejście, radząc sobie żartem.
Ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała go krótko, próbując przegnać niemiły posmak, jaki pozostawiły po sobie kolejne, nieodebrane połączenia od Radnej Irissy i kariera, o której myślał od tak dawna, a która teraz mogła runąć w gruzach w każdej chwili i żadne z nich nie miało na to wpływu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

20 gru 2018, o 22:25

Gdy stanęła obok niego, obrócił twarz, podnosząc na nią wzrok. Przez jego usta przemknął krzywy uśmiech, który skrywał jednak ponurą prawdę, potwierdzającą jej stwierdzenie. Kłopoty wydawały się stanowić integralną część jego życia, podobnie jak nadużywanie szczęścia oraz zaufania swoich przełożonych. Biotyczka jednak trafnie odczytała jego ponure spojrzenie i chmurne myśli.
- Nic czego bym się nie spodziewał - odpowiedział, kręcąc nieznacznie głową. Może poza małą zdradą Etsy, ale tego nie powiedział na głos; nie było to zresztą coś, o czym planował mówić komukolwiek, szczególnie po tym jak przemyślał sobie wyjaśnienia SI. - Rada próbowała mnie ściągnąć z powrotem na Cytadelę w celu uzyskania wyjaśnień. W Szanghaju nagrało nas kilka kamer, a Reed z resztą oddziałów prawdopodobnie dolał oliwy do ognia, więc ich reakcja była dość... gwałtowna. Byliśmy w wiadomościach, próbowali powiązać nas z Khourim - mruknął, przenosząc na chwilę wzrok na komunikator. Szczęśliwie lampka od połączenia już dawno się nie paliła, ale jej widok wciąż pozostawał w jego pamięci wyraźnie wypalony. Jego być a nie być, ograniczone do pojedynczego światełka oraz tego czy podniesie słuchawkę, czy nie.
Z jego gardła wydostało się ciche westchnięcie, gdy wrócił spojrzeniem z powrotem na twarz kobiety. Tym razem to on spoglądał na nią z dołu, gdy stała obok jego fotela.
- To nie przez ciebie mam kłopoty, a przez Reeda. I to też nie do końca. Byłem na tej ścieżce już gdy cię poznałem w Horusie - przypomniał jej łagodnie. Być może z zewnątrz rzeczywiście wyglądało na to, że ma urlop, ale w rzeczywistości cały czas pracował. I to intensywniej niż wcześniej, dokładniej niż w armii. Rozwiązanie skorumpowanej siatki linii B nie było w końcu tylko jego własnym widzimisię, a czymś co mogło pomóc galaktyce, a przynajmniej uchronić ją od kolejnej wojny lub jeszcze gorszej katastrofy. Problem polegał na tym, że nie mógł nikomu o tym powiedzieć, nie dopóki nie będzie miał wystarczająco mocnych i niepodważalnych dowodów. A nie miał wystarczającego kredytu zaufania, żeby swobodnie je zdobyć, ani czasu żeby go sobie wyrobić.
I to sprowadzało się go sytuacji, w której był teraz. Chociaż wcale nie sprawiało, że ciężar, który czuł na ramionach, stawał się mniejszy z tego powodu.
- Znając nasze szczęście? Będą na nas czekały dwa oddziały krogańskich Widm i egzekutorek asari - odrzucił na jej żart, gdy ujęła jego twarz. Pomimo nieszczególnego nastroju, nie mógł powstrzymać się od odwzajemnienia krótkiego uśmiechu. Jej pocałunek ponownie odegnał na kilka sekund ciemne chmury, pozwalając porzucić ponurą rzeczywistość; był to jednak promyk słońca w środku burzy, zaraz z powrotem przesłonięty przed kotłowaninę granatowych obłoków.
- Coś wymyślimy - westchnął tęsknie, przytrzymując na chwilę jej dłonie własnymi. Pocałował je krótko, po czym gdy się odsunęła, spojrzał przelotnie w stronę iluminatorów. Planeta była już na tyle blisko, że między odcieniami bieli można było dostrzec przecinające ją szramy wzniesień i pasm górskich. Wypuścił powietrze przez zęby, próbując wywentylować z siebie napięcie, po czym odwrócił się plecami do kokpitu, a przodem do biotyczki. Popchnął ją delikatnie - ale wymownie - do wyjścia, samemu również się tam kierując.
- Nie zapomnij ciepłego swetra.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

22 gru 2018, o 00:46

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

28 sty 2019, o 02:18

Wyświetl wiadomość pozafabularną Wyświetl wiadomość pozafabularną Jego pytanie spotkało się z natychmiastowym przesłaniem na jego omni-klucz planów otaczającego ich terenu, które posiadała Etsy.
- Wytyczę miejsce, do którego Elpis może podlecieć - przytaknęła od razu i wraz z jej słowami, na mapie pojawiła się jedna kropka, wraz z cienką, jasną linią, która wytyczała ich trasę. Prowadziła do innej stacji, może innego Szczytu o innym numerze, ale który znajdował się bliżej płaskiego terenu, a nie pośród wzgórz w dolinie Aletusk.
Maya kiwnęła głową, widząc, że to nie jest moment, w którym jej słowa mogły cokolwiek zmienić. Nie było pocieszenia, które mogła zastosować ani rzeczy, która poprawiłaby mu humor, bo zupełnie nie o to w tej chwili chodziło. Słowa Jeffersona odbijały się echem w jej głowie, więc odwróciła wzrok i wpatrzona w śnieżne szczyty, które mijali, oddała się rozmyśleniom, pozwalając mu na to samo.
Jego omni-klucz milczał, gdy SI blokowała wszystkie połączenia, które uznawała za niepożądane. Może robiła to już odruchowo, a może dostrzegła, że w tej chwili Widmo może nie mieć sił na użeranie się z Davis, która musiała wychodzić z siebie. Stała pewnie w porcie, czekając przed jego dokiem, gotowa zablokować mu drogę wraz ze swoją dwójką uzbrojonych ochroniarzy. Może nawet miała ich teraz ze sobą więcej - mogli się tylko domyślać.
- Elpis opuszcza dok - głos Etsy przeszył ciszę, gdy odezwała się do ich dwójki z głośnika, nie przez komunikator. Pojazd sunął po gładkim lodzie od jakiegoś czasu, a krajobraz zaczynał przypominać AZ-102 bardziej niż górzystą Noverię. Znaleźli się na placku pustej przestrzeni w mgnieniu oka, ale umysł turianina niemal nie zarejestrował odbytej przez nich drogi. Choć to on sterował maszyną, pojazd kierował odruchowo. Niebieskowłosa też nie miała już w głowie miejsca na zamartwianie się tym, czy dotrą na miejsce cało, czy urwie się pod nimi lód i wpadną do zamarzniętej wody, czy nagle zestrzeli ich NDC.
Elpis pojawiła się na niebie, a jej gładki, jasny pancerz odbił światło słoneczne przemykające między chmurami. Niemal zlewała się z jasnym niebem, podchodząc zgrabnie do lądowania, sterowana z chirurgiczną precyzją przez pilota, któremu daleko było do żywego organizmu popełniającego ludzkie błędy.
- Weź go - powiedziała nagle Volyova, gdy zatrzymał pojazd, chcąc go opuścić. Obróciła głowę w jego kierunku i pokręciła nią, ze stanowczością. - Mam pomysł. Ale to później. Zabierz go.
Pojazd był nowszy niż batariańska maszyna, ale wciąż wydawał się mieć wiele lat. NDC może inwestowało w pracowników i sprzęt, ale na pewno nie ten odpowiedzialny za ich transport.
Bez względu na to, czy Viyo zdecydował się jej posłuchać i zaparkował w hangarze koło drugiego pojazdu, czy też zrezygnował i porzucił go na zewnątrz, oboje znaleźli się na pokładzie znajomej fregaty i albo drzwi śluzy, albo wrota małego hangaru oddzieliły ich od zimnego powietrza Noverii.
Volyova zdjęła z siebie hełm niemal od razu, zamaszystym ruchem. W jej oczach nie było pustki, choć odbijało się w nich zmęczenie, to nie tak potężne jak to, które owładnęło Widmem.
- NDC nawołuje do lądowania - poinformowała ich Etsy, gdy przeszli do kokpitu - Viyo odruchowo, Maya za nim. Gdy do niego weszli, fregata już unosiła się nad ziemią. Statkiem wstrząsało, gdy walczył z grawitacją, przebijając się przez atmosferę i grubą warstwę chmur, otulającą lodowy glob jak pierzyna.
Ostrzegawcza kontrolka na pulpicie zapaliła się w chwili, w której świat za oknami zaczął czernieć. Powietrze się przerzedzało, a w oddali coraz śmielej połyskiwały gwiazdy. Kontrolka komunikatora też był zapalona - Etsy go wyciszyła. Gdyby chciał go z powrotem włączyć, posłuchałby wściekłych krzyków kontroli lotów, grożącej im zestrzeleniem ich na ziemię jeśli nie wylądują na niej dobrowolnie.
Gdy Elpis wsunęła się w objęcia kosmosu, ostrzegawczy alarm zgasł, a nawoływanie ustało.
- Potrzebowaliby czegoś więcej niż obitego inżyniera żeby zestrzelić Widmo - westchnęła Maya, choć sytuacja wydawała się i tak podnosić jej ciśnienie. Sięgnęła do swojej rękawicy i jej zaczepów, zdejmując ją, a później następną. - Co teraz?

Wróć do „Prywatne jednostki”