Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

17 mar 2016, o 19:24

Vasir uniosła lekko brwi, słysząc pochwałę, a jej usta mimowolnie otworzyły się by ją skomentować. Koniec końców, misje z nią okazały się jednymi z najgorszych dla Viyo, a ona sama prawie umarła przy końcu i musiała na nim polegać. W jej oczach niekoniecznie podchodziło to pod bycie dobrym mentorem, o czym chciała mu powiedzieć, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła. Może po prostu uznała, że nie powinna sobie dorzucać na koniec dnia skoro według niego bez niej byłoby gorzej. A może stwierdziła, że tak czy siak nauczył się paru, istotnych lekcji, choć w mało przyjemny sposób. Przynajmniej zapadną mu głęboko w pamięć.
W reakcji na jego uśmiech parsknęła śmiechem, kręcąc przy tym głową, choć nie w przeczącym geście - nie wyglądała na wielce zniechęconą bądź zgorszoną. Mentorem była z nazwy, zresztą właśnie miała przestać, a łączące ich stosunki nieco wzbiły się ponad te wyłącznie zawodowe.
- Może w lepszych okolicznościach to nie byłby taki problem - odrzuciła zaczepnie, opierając dłonie na biodrach. Sytuacja faktycznie nie była idealna - choć fizycznie mogła czuć się lepiej, to natłok spraw i przeżyć wciąż kotłował się w głowie. Psychiczne rany były cięższe do zaleczenia i wyjątkowo wolno się goiły. - Ty też postaraj się nie szarżować na yahgi zbyt często.
Skinęła mu głową po raz ostatni, na pożegnanie, po czym odwróciła się i wolnym krokiem skierowała na korytarz prowadzący do śluzy. Mruknęła jeszcze coś pod nosem, ale Viyo mógłby przysiąc, że jednym z usłyszanych przez niego słów było Etsy. Możliwe, że pożegnała się również z SI, skoro ta już była na statku. A raczej była statkiem, z którego Widmo właśnie wychodziło. Niezatrzymane przestąpiła przez próg, wychodząc do doku, a z niego dalej by zająć się swoimi sprawami, choć z pewnością nie zapomni momentu, w którym jej historia na chwilę splotła się z tą należącą do porucznika Hierarchii Turian.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

23 kwie 2016, o 12:24

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Powrót na Elpis nie obfitował w żadne godne uwagi wydarzenia. Nikt go nie rozpoznał, nikt nie wskazał palcem i nie zaczął skrzykiwać pobliskich członków gangu Krwawej Hordy, nikt go nie zaatakował. Po krótkim pożegnaniu z Hawk i Mary, on również zdjął hełm i odwiesił go przy pasku, ale przez całą drogę rozglądał się bacznie w poszukiwaniu przejawów podejrzanej aktywności wśród tłumu.
To znaczy bardziej podejrzanej niż zwykle. W końcu byli na Omedze.
Jednak w przeciwieństwie do czerwonowłosej kobiety, on nie rzucał się tak w oczy. Turianie z ciemnymi, czerwonymi tatuażami nie różnili się zbytnio od innych swoich pobratymców, nie byli na tyle egzotycznym widokiem co intensywnie jaskrawa czupryna Hawk. Nawet paradowanie w zbroi nie było zbyt wyjątkowe, nie w miejscu gdzie przynajmniej ćwierć mieszkańców stacji rozważała rozpoczęcie dnia w pancerzu, byleby tylko dotrwać do wieczora. Urocza lokacja.
Kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi śluzy, przeszedł do mesy i odłożył hełm na stół. Widok wnętrza znajomego okrętu ukoił jego napięcie, pozwalając mu się rozluźnić. Tu nikt go nie zaatakuje z zaskoczenia, nikt nie spróbuje wrazić mu omni-ostrza pod żebro, nikt nie zacznie do niego strzelać. Nie bez wcześniejszego ostrzeżenia od SI.
- Etsy, znajdź mi wszystko na temat osoby o ksywce "Hawk" - rzucił w przestrzeń, odpinając z pleców karabin i odkładając go obok hełmu. Przeszedł do barku i wziął jedną ze szklanek. Adrenalina opadła, jak zwykle pozostawiając po sobie pragnienie odpoczynku i mrowienie mięśni. - Ludzka kobieta, charakterystyczne czerwone włosy, chociaż to ostatnie to nie warunek konieczny. Przeszkolenie bojowe, poszukiwana na Omedze i być może nie tylko, temperament yagha z drzazgą w dupie.
Szklankę uzupełnił do połowy o zawartość butelki Chatti z lodówki i oparł się tyłem o bar, pozwalając sobie na chwilę odpoczynku. Normalnie nie szukałby informacji o swojej towarzyszce, ale słowa Mary wzbudziły jego ciekawość i coś na granicy niepokoju. W zasadzie nie powinien być zaskoczony - znajdowali się na Omedze, więc powinien od razu założyć, że jego nowe koleżanki będą na bakier z prawem. Nikt inny, kto miał chociaż odrobinę oleju w głowie, nie szlajałby się w takim miejscu jak to. Uniósł naczynie do ust, przełykając łyk gorzkiego alkoholu. Poza tym Hawk dowiodła, że nie jest taka zła. Zagorzali przestępcy nie pomagaliby bezbronnej dziewczynie dostarczyć leków do sierocińca, prawda?
- Jeanette "Hawk" Hawkins. Byłe Widmo Rady Cytadeli, mianowana w 2185 roku i odwołana ze stanowiska kilka miesięcy później po zarzutach współpracy z organizacją terrorystyczną Cerberus. Z ramienia Przymierza oskarżona o dezercję, terroryzm i wielokrotne morderstwa. W artykule opublikowanym przez ANN 23 grudnia 2185 roku określana mianem niepoczytalnej, seryjnej morderczyni o psychopatycznych i antyrządowych zapędach. - Szklanka w jego dłoni zamarła przy ustach. Etsy kontynuowała swoim spokojnym, elektroniczym głosem. - Odpowiedzialna za zabójstwo Widma Calbourt. Obecnie poszukiwana licznymi listami gończymi za kradzieże, akty piractwa, zabójstwa oraz wandalizm. Powiązana z pirackim okrętem Wraith klasy fregata...
- Wystarczy, Etsy. - Opuścił naczynie i przetarł twarz dłonią, a SI posłusznie zamilkła. Otrzymane wiadomości nijak nie pasowały mu do kobiety, z którą przyszło mu walczyć ramię w ramię jeszcze kwadrans temu. - Jesteś pewna tych informacji?
- Czy to poważne pytanie?
Na jego omni-kluczu niemal od razu wyświetliło się zdjęcie. A nawet dwa. Pierwsze musiało być starsze, bo przedstawiało kobietę noszącą krótką fryzurę, o włosach w barwie ciemnego brązu; drugie było boleśnie znajome, bo na nim krótkie włosy zastąpiły długie, jaskrawo czerwone fale. Tylko twarz pozostawała ta sama - przyciągająca wzrok, o drapieżnych rysach i jadowicie zielonych tęczówkach oczu. Pionowa blizna, przecinająca łuk brwiowy obydwu kobiet, nie pozostawiała wątpliwości, że oba zdjęcia przedstawiają tą samą osobę.
W milczeniu wpatrywał się w oba wizerunki Hawk, w ciszy przetrawiając nowe fakty.
- Prześlij mi pozostałe informacje na omni-klucz - odezwał się w końcu, dopijając jednym haustem resztę zawartości szklanki i odstawiając ją do zlewu. Odbił się od barku i chwycił ze stołu hełm oraz karabin, ruszając w stronę kajut. - I przeskanuj go w poszukiwaniu wirusów i innych robaków. Nawet nie chcę wiedzieć po jakich stronach chodził jego pozostały właściciel.
Pozbył się pancerza w swojej kabinie, myślami błądząc dookoła tego co oznaczały dla niego nowe dane. Powiedzenie, że niewiedza jest błogosławieństwem, było prawdziwe jak nigdy i ponownie przemknęło mu przez głowę, że powinien się tego spodziewać, biorąc sobie towarzyszki z Omegi. Ale z drugiej strony, każda moneta miała awers i rewers. Jeżeli Hawk rzeczywiście była winna tego co znalazła Etsy, to gdzie w tym wszystkim plasował się wolontariat i pomaganie Mary przy ratowaniu sierocińca?
- Znajdź mi jeszcze wszystko na temat Mary Sones - odezwał się ponownie, siadając na łóżku i kładąc sobie na kolanach uszkodzoną płytę pancerza osłaniającą biodra. Załączył omni-ostrze, żeby oczyścić i wyrównać nieregularne, poszarpane krawędzie przed aplikacją omni-żelu. - Młoda, ludzka dziewczyna. Blond włosy. Powiązana z Omegą i być może Arią T'Loak.
Pożałował wiedzy raz. Dlaczego by nie zrobić z tego pary?
Naprawa pancerza zajęła tylko chwilę, po której odłożył wszystkie części na łóżko i przebrał się w coś bardziej cywilnego. Powrót na ulice Omegi bez ochrony wydawał się bardzo złym pomysłem, ale w gruncie rzeczy tylko jeden członek Krwawej Hordy wiedział jak wygląda, a paradowanie w pełnym pancerzu nie sprzyjało piciu alkoholu w Zaświatach. Uzupełnił omni-żele i amunicję z szafki, i wrócił do mesy. W skórzanej kurtce z szerokim, turiańskim kołnierzem i Paladynem ponownie ukrytym pod jej połami (bo trzymanie w niej Motyki zwyczajnie nie było możliwe), był gotowy do spotkania. A pomimo usłyszanych informacji, nie zamierzał go opuszczać.
W końcu kto zweryfikuje je lepiej od samej Hawkins?
Nie dbając o to, że będzie pewnie kilkanaście minut przed czasem, opuścił Elpis i skierował się w stronę centrum Omegi, na umówione miejsce spotkania.

[Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

2 lip 2016, o 20:22

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=sXzDu071RdQ[/youtube]
<ditto>
Historia była skazana na powtarzanie się.
Droga przez klub i podróż promem przypominały znajomy koszmar, ten sam który śnił na jawie już wcześniej. Czuł jak Mary traci przytomność i odpływa, bo jej ciało w pewnym momencie stało się zupełnie bezwładne. Krew przeciekająca przez kurtkę Hawk moczyła mu ręce i koszulę, ale nie zwracał na to uwagi. Jeżeli ktoś by mu kiedyś powiedział, że w towarzystwie królowej piratów będzie wynosił umierającego szczurka Omegi z Zaświatów, by gnać z nim na złamanie karku do najbliższej kapsuły medycznej, tylko pokręciłby głową. A teraz nie chciał nawet myśleć o śmierci młodej dziewczyny.
Poza tym była czymś dużo więcej niż "szczurkiem Omegi".
Niemal nie zarejestrował obecności jasnowłosego mężczyzny, gdy w końcu dotarli do promu. Ostrożnie wsiadł z Mary do środka, a kilka sekund później wystartowali z rykiem silników. Znajomy, przyjaciel, załogant... Kimkolwiek był dla Hawk, zrozumiał, że potrzebny jest pośpiech.
Turianin milczał przez całą drogę, spoglądając na bladą twarz Mary. Z jakiegoś powodu przypomniał sobie o metalowej róży, która została zdeptana przez kroganina w Outpubie. O pojedynczym, niewinnym symbolu - zdewastowanym i przyrównanym do martwego kawałka złomu.
Czy szczurki Omegi dadzą sobie radę, jeżeli blondynka zginie? Czy cały sierociniec trafi szlag, a ich pomoc pójdzie na marne?
Drżenie promu i odgłos zmniejszanego ciągu oznajmiły, że dotarli do doku Elpis. Wysiadł kiedy tylko drzwi pojazdu się otworzyły, ledwo ten dotknął ziemi. Do swojego okrętu wpadli niemal biegiem.
Kabiny medyczne były już włączone, gdy przeszli przez mesę i trafili do skrzydła, do którego nie tak dawno temu przyniósł na rękach Vasir. Etsy działała szybciej niż którykolwiek z nich, prawdopodobnie włączając moduły kapsuły, jak tylko zobaczyła ranną dziewczynę na monitoringu śluzy. Kilkanaście sekund zajęło im ułożenie Mary w środku, a potem szklana osłona zasunęła się z sykiem.
Wyświetlacz pokazał dwadzieścia siedem procent. Wewnątrz mechaniczne ramiona rozpoczęły pracę, oczyszczając rany z krwi, skanując, przygotowując medykamenty i uruchamiając niezbędne procedury. Dwadzieścia siedem procent.
Powstrzymał chęć rozpierdolenia terminalu w drobny mak.
- Ta kabina poskładała ofiarę ataku yagha - odezwał się cicho, kierując swoje słowa równym stopniu do Hawk i jej załoganta, jak i do siebie. - Poskłada i ją.
Nie wiedział kogo próbuje przekonać bardziej.
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że wciąż ma ręce i koszulę we krwi, podobnie jak Hawk, która aplikowała medi-żel na obrażenia Mary. Poruszył zdrętwiałymi palcami.
- Obok mesy jest korytarz z kajutami. Na końcu są łazienki.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Elpis

2 lip 2016, o 20:47

Ciężko było powiedzieć, czy Hawkins czuła cokolwiek poza stresem i adrenaliną. Nie myślała o sierocińcu ani o tym, czy poradzi sobie bez Mary. Przystała na propozycję Vexa bez żadnego tłumaczenia - jeśli nie będą wchodzić na Wraitha to tylko lepiej. Nie będzie musiała niczego nikomu tłumaczyć, poza Deucem. Nie będzie musiała przenosić szczurka Omegi przez korytarz, nie będzie odbierała miliona wiadomości. Tak, Elpis było lepszą opcją.
Właśnie, Deuce. Gdy tylko się pojawił, pierwsze co sprawdziła, to jego noga, i zaklęła w myślach. Powinna przewidzieć, że skoro odezwała się do niego, to rzuci się sam, zamiast poprosić kogoś innego. Nie chciała tego robić, miał w tym momencie chlać, wspominając utraconą nogę, albo płakać w kącie. A nie znów gnać na ratunek obojętnej mu dziewczynie.
Oparła się o ścianę promu i osunęła na ziemię, unikając patrzenia w stronę pilota. I tak miał spodnie, nie mogła zobaczyć protezy, ale sam strach, że materiał się uniesie i nagle zobaczy coś metalowego, jakieś łączenia, cokolwiek - choć irracjonalny, kazał jej odwracać wzrok. Utkwiła go więc w Mary, którą Vex nieustannie trzymał. Już straciła przytomność. To lepiej. Z jej bredzeniem o sierocińcu, o dzieciach, czy o umieraniu, czuliby się oboje tylko gorzej, a teraz mogli się skupić na ratowaniu jej.
Podróż minęła szybko. Deuce wiedział, że ma się śpieszyć, dziękowała mu w myślach.
- Wracaj na Wraitha, wrócę po wszystkim - poleciła mu, klepiąc go w ramię, ale nie patrząc w jego stronę zbyt długo. Przypominał o wydarzeniach, które chciała z głowy wymazać.
Wreszcie dotarli do Elpis. Rozejrzała się, szukając jakiejkolwiek załogi - turianin coś jej o niej wspominał, może o pilocie? W tym momencie nie miała do tego głowy, nie chciało jej się szukać tego w pamięci. Nikogo nie dostrzegła, ale dotarli do skrzydła medycznego. Zerknęła na komorę medyczną - widziała takie wcześniej, ale nigdy własnej nie miała. Dwadzieścia siedem procent sprawiło, że już znienawidziła systemu. Vinnet przynajmniej powiedziałaby "Zrobię co się da", co brzmiało bardziej obiecująco, choć nie dawało sensownych informacji.
Przez chwilę stała tak obok turianina, obserwując działanie maszyny, zanim dotarło do niej, że tyle są w stanie zrobić, przynajmniej na razie.
- Skoro tak mówisz - odrzuciła tylko, bez wielkiej wiary w jego słowa. Nie zainteresowała jej nawet ta ofiara ataku yahga. Może to był Viyo sam w sobie, może nie. Nieistotne. - Dzięki.
Wyszła ze stacji medycznej idąc zgodnie ze wskazówkami, zaintrygowana rozglądając się dookoła. Nikogo, zero. Przecież to był dość duży statek, na pewno wymagał przynajmniej jednej osoby więcej do zapewnienia jego funkcjonalności. Jej rozważania ucięły się wraz z wejściem do łazienki. Wtedy musiała zerknąć na własne, uwalane w ciemnej, zaschniętej już krwi dłonie.
Zaklęła cicho, odkręcając wodę i zmywając z siebie czerwone plamy. W umywalce zrobiło się różowo. Uniosła wzrok dopiero gdy uznała, że to już wszystko - z bluzki krwi obecnie nie zmyje, a przebrać się też nie miała jak. Spojrzała więc do góry, konfrontując spojrzenie zielonych tęczówek, bardziej bolesne niż rozwalony brzuch Mary.
Agresywnie starła czerwoną smugę z policzka, którą musiała zrobić sama, bezwiednie się drapiąc brudną ręką czy też wycierając. Rozwalone włosy sterczały w każdym kierunku po biegu, odgarnęła je tylko z twarzy, przeczesując palcami.
Po cholerę ona to robiła?
Drzwi łazienki otworzyły się z sykiem. Ruszyła w drogę powrotną, ignorując mesę i jakieś wiadomości o wydarzeniach, które jej nie wydarzyły, odtwarzane na ekranach ponad stołem. Weszła do stacji medycznej nie bardzo wiedząc co ma ze sobą zrobić. Wracać? Schlać się? Powyklinać, rzucić wszystko w cholerę, zignorować sierociniec?
- To nie jest turiański statek - mruknęła, odciągając myśli od Mary. Przeszła do leżącej na ziemi, całej zakrwawionej kurtki, którą uniosła trzymając między dwoma palcami. Drugą dłonią sięgnęła do kieszeni po paczkę papierosów. Tylko kartonowy róg był czerwony. Bezużyteczne już ubranie rzuciła na ziemię, otworzyła paczkę i upewniła się, że zawartość nie nosi śladów krwi Mary. Czysto. Jak dobrze. - Wygląda jak cywilny. Chodzi cicho. Musisz mieć konkretny żołd, Viyo.
Znów opadła na ziemię, siadając przy przeciwległej ścianie do tej, przy której stała kajuta. Nie insynuowała, skąd Vex może mieć taki statek, gdy w jej ustach znalazł się już papieros. Zakrwawioną od nowa dłoń wytarła niedbale o wierzch ciemnych spodni. Na tych nie było widać plam, wygodnie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

2 lip 2016, o 21:30

Po tym jak Hawk zniknęła za drzwiami, on jeszcze przez kilka sekund wpatrywał się zamkniętą kapsułę i pracujące wewnątrz maszyny. Miękkie sączki na długich wysięgnikach co chwilę oczyszczały rany, błyskawicznie nasiąkając przy tym do głębokiej czerwieni; inne ramiona pracowały przy otwartych organach, usuwając pozostałości po pociskach ze strzelby, a jeszcze inne aplikowały środki antyseptyczne i znieczulające. Skóra Sones była niemal biała, ale jej twarz wyglądała na spokojną.
Kiedy Hawk wróciła, oderwał się od kabiny i również opuścił skrzydło szpitalne. Nie chciał, by Mary zostawała sama, nawet jeżeli brzmiało do irracjonalnie.
- Etsy, daj znać jak coś się zmieni. W jedną lub w drugą stronę - powiedział cicho, idąc do drugiej łazienki. Widok, który przywitał go w lustrze, był bardziej niż znajomy. Szum wody z kranu zagłuszył jego własne myśli, gdy zmywał z dłoni krew dziewczyny, będąc odbiciem tego co robiła wcześniej Hawk w sąsiednim pomieszczeniu. Doprowadzanie się do porządku, gdy los Mary wciąż był niepewny, zdawało się być niemal niewłaściwe, ale z doświadczenia - niestety - wiedział, że ich obecność przy kapsule nie wpłynie zupełnie na nic.
Kiedy wrócił do stacji medycznej, wciąż był w ponurym nastroju. Nadal nie zmienił koszuli, ale krew na niej niemal zdążyła już zaschnąć, czyniąc ją sztywną i jeszcze ciemniejszą niż do tej pory. Zatrzymał się obok Hawkins, ponownie zawieszając wzrok na szybie oddzielającej ich od pacjentki.
- Nie, nie jest turiański - odpowiedział zdawkowo na słowa kobiety. Jego myśli z oporem odsuwały się od rannej dziewczyny, bo przed oczami wyobraźni cały czas miał metalową różę. Ciekawe czy te, które dostał, przeżyją wystarczająco długo, by mógł je odebrać z loży ósmej.
O ile w ogóle będzie próbował tam wracać.
- Jest kradziony.
Powiedział to bez emocji, ale nie wiedział dlaczego zdecydował się na prawdę. Może dlatego, że w tej chwili wydawało się to nieistotne i płytkie. Może dlatego, że czuł się zmęczony i nie chciało mu się myśleć nad konsekwencjami własnych słów. A może dlatego, że Hawkins była kim była - i prawdopodobnie będzie miała na to wyjebane.
- Wciąż wisisz mi swoją łzawą historię - odezwał się po dłuższej chwili. - Wychodzi na to, że żadne z nas nie musiało jej zastrzelić na końcu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Elpis

2 lip 2016, o 21:43

Uniosła lekko brwi, słysząc o kradzieży statku. Rozejrzała się dookoła jeszcze raz, jakby ta informacja miała wpłynąć na to, jak odbiera statek, w którym się znalazła. Tego się na pewno nie spodziewała. Nie po idealistycznym turiańskim poruczniku, który chował po kieszeniach metalowe kwiaty i pomagał szczurom z Omegi z dobroci własnego serca.
W zasadzie sama też to robiła. Niczego nie dostanie od Mary, niczego zresztą nie zażądała. Może poza drinkiem, który już wypiła, ale dawno zapomniała o jego rozgrzewających właściwościach. Wręcz przeciwnie, było jej zimno. Chłód podłogi i metalowej ściany zaczął jej przeszkadzać, nie ruszyła się jednak z miejsca, siedząc uparcie w tej samej pozycji. Odpaliła tylko papierosa i zaciągnęła się mocno, trzymając w płucach papierosowy dym, wypuszczając go w stronę sufitu dopiero po kilku sekundach.
- Nieźle - skomentowała tylko fakt, którym postanowił się z nią podzielić. Nie potrafiła przy tym zakwalifikować swojego głosu - wyszedł beznamiętnie, czy też po prostu obojętnie?
Kiedy ta pieprzona maszyna przestanie pracować?
Kiedy usłyszy komunikat, zobaczy czerwoną diodę, informującą o zgonie osoby wewnątrz? Wstanie, zostawi zakrwawioną kurtkę, wróci na Wraitha? Nie wiedziała czy gorzej będzie, jeśli Mary przeżyje, czy jeśli tego nie zrobi. Myślała, że strzelanie w krogan dobrze jej zrobi - i faktycznie, poczuła się lepiej. Nie myślała już o Wraithcie, nie czuła się przez niego zdołowana, ale alternatywa wcale nie okazała się być wiele lepsza. Siedziała po kolana w gównie i nie wiedziała jak z niego wyjść. Na razie po prostu weszła do innego bajora.
- Kradzież statku przez turiańskiego żołnierza wydaje się być ciekawszą historią - wzruszyła ramionami, przenosząc spojrzenie wcześniej bezmyślnie utkwione w podłodze na znajdującego się obok Viyo. - Przynajmniej ma szczęśliwe zakończenie. W mojej historii to mi kradną statek.
Strzepała gromadzący się na końcówce żarzącego się papierosa popiół na podłogę, nie przejmując się za bardzo tym, że może to być niegrzeczne. Bo w zasadzie kogo to obchodziło w tym momencie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

2 lip 2016, o 22:38

Jego spojrzenie błądziło po szybie kabiny, a myśli nie wiedziały gdzie podążyć. Wydawało się, że to nieuczciwe, by to Mary leżała wewnątrz, a nie ktoś z nich. Dziewczyna była lepszą istotą zarówno od niego, jak i od Hawk, a to oni stali sobie spokojnie poza kapsułą, zdrowi i nietknięci.
- Nie, nie ma - odpowiedział cicho. Kradzież Elpis i uratowaną Telę można było uznać za szczęśliwe zakończenie, ale tamta historia wyrządziła mu zbyt wiele dziur w sercu, by móc ją uznać za pozytywną. - W mojej giną setki turian i ludzi.
Próba ucieczki myślami od widoku rannej dziewczyny w inne wspomnienia była jak wyskoczenie z płonącego budynku do stawu z piraniami. Ostatnio wydarzyło się tyle rzeczy, że nie pamiętał już żadnych historii, do których mógłby uciec w ramach pocieszenia. Nigdy nie sądził, że z ostatnich misji z najmniejszymi oporami będzie wspominał wizytę na Raitaro, z którego sam ledwo uszedł z życiem.
Było to jednak lepsze niż noszenie umierających kobiet na rękach.
- Szczęśliwe zakończenia to po prostu historie, które jeszcze się nie skończyły - mruknął po chwili i odwrócił wzrok od kapsuły. Nie miał już siły spoglądać na terminal z danymi Sones i postęp prac maszyny. Przeniósł spojrzenie na Hawk, na jej zakrwawioną koszulę, na papierosa w ustach.
- Wraith nie wyglądał na skradzionego, gdy byliśmy w dokach - odezwał się, a niewypowiedziane pytanie zawisło w powietrzu. Ruszył się ze swojego stanowiska i usiadł na ławie obok kobiety.
Piratka i turiański żołnierz zakrwawieni po łokcie, jeden papieros i pracująca cicho kabina medyczna, próbująca uratować życie młodej dziewczyny.
Obrazek jak z bajki.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Elpis

2 lip 2016, o 23:24

Wspaniale się dobrali, oboje jęcząc o własnej przeszłości, która cięła głębiej niż ostrza za każdym razem, gdy się do niej powracało. Próbowała wymyślić jakiś ironiczny komentarz na ten temat, ale nic nie wpadło jej do głowy, więc milczała, co jakiś czas otwierając usta by pozbyć się z nich dymu i zastąpić go tym samym. Podciągnęła pod siebie jedną nogę, opierając o nią łokieć prawej ręki. W dłoni trzymała papierosa.
- W takim razie wszyscy jesteśmy głęboko w dupie - odrzuciła, unosząc do góry brwi. Powróciło zmęczenie. A może wymięcie? Tak, czuła się wymięta. Bardziej niż przemoczona krwią kurtka leżąca na ziemi.
Nie przywiązała się do Sones, a jednak nieco ubolewała. Chciała dobrze, a Hawk podejrzewała, że skończy się to tylko jej śmiercią. Na Omedze wszystko, co względnie dobre, prędzej czy później umiera. W głębi duszy nie chciała mieć racji, ale karciła też sama siebie, że w ogóle zaplątała się w to wszystko. Wolała myśleć o tej stacji jako pełnej najgorszych szumowin i ani jednej, niewinnej osoby. Łatwo się wtedy pociągało za spust.
Szerszeń uwierał ją w udo, kiedy siedziała. Nagle zaczęło być niewygodnie, wyjęła go więc z kabury i odrzuciła przed siebie, obojętna na huk, który to wywołało.
- Był - odrzuciła tylko, siląc się na obojętność. Gdy siedziała na Elpis, wszystko inne wydawało jej się niezwykle odległe, przez co brak emocji towarzyszący opowiadaniu temu był łatwy do osiągnięcia. - Jest.
Poprawiła się, wspominając Cerberusa i ich obecną współpracę.
- Kosztował mojego pilota nogę.
Deuce. Nie, jednak nie potrafiła mówić o tym obojętnie. Głos pod koniec jej zadrżał, zdecydowała się więc natychmiast zmienić temat na bardziej odległy. Najbardziej jak się dało.
- Ale nie o tym mówiłam. O poprzednim - nie chciała opowiadać łzawej historyjki, nawet nie wiedziała od czego zacząć. Co powiedzieć, co jest zbędne. Za dużo się działo. - Tamten kosztował mnie tylko posadę.
Uśmiechnęła się dość ironicznie - wypowiadanie się o fregacie Przymierza było łatwe, nawet, jeśli z jej szkieletu powstał Wraith. Pamiętała, jak dla wszystkich statek był zawsze Neptunem, wbrew jakichkolwiek norm nazewnictwa statków. I został nim, gdy przemianowała go jako Widmo jak tylko chciała. - I pół załogi.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

3 lip 2016, o 10:54

- Ciężko mi wyobrazić sobie, by ktoś był na tyle nierozsądny, by ukraść ci statek. I by mu się to udało - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia, kiedy kobieta wypowiedziała zagadkowe słowa na temat Wraitha. Pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach i wpatrując się w światła kabiny medycznej. Na terminalu przesuwały się parametry życiowe, które niewiele mówiły osobie bez większego wykształcenia medycznego. Może faktycznie lepiej byłoby ściągnąć tu lekarza?
- To dlatego piłaś samotnie w Outpubie?
Wzmiankę o pilocie przyjął w ciszy. Wyglądało na to, że najgorsze historie to te, w których to przyjaciele giną lub zostają ranni. Jak w przypadku Mary. Nie uważał dziewczyny za przyjaciółki, bo minęło zwyczajnie zbyt mało czasu, by mógł to wziąć za pewnik, ale była zdecydowanie na dobrej drodze. A on, pomimo swoich innych wad, był również sentymentalny. Postrzał Mary był tym samym co zdeptanie metalowej róży przez kroganina - symbolem na upadek pojedynczego światełka niewinności w czarnym bajorze zepsucia, którym była Omega.
Czasami zapominał, że Hawkins była kapitanem większej załogi, co znaczyło, że miała pod sobą wiernych ludzi - ludzi, których znała, ludzi, którzy odeszli wraz z nią poza prawo, gdy straciła status Widma. Takich którzy ufali jej na tyle, by radykalnie zmienić swoje życie, wyrywając się ze służby Przymierza i zyskując opinię piratów w oczach społeczności galaktycznej.
- Musiałaś być wyjątkowym komandorem - powiedział cicho. - Skoro drugie pół za tobą poszło.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Elpis

3 lip 2016, o 12:36

Nawet nie chciała mówić o tym, jak Cerberusowi się to udało. Wystarczyło być wystarczająco liczebnym i potężnym, dodać do tego jebany podstęp i wszystko się dało.
- Nie było mnie wtedy na pokładzie - mruknęła tylko, choć bardziej można to było opisać jako burknięcie. Wpatrywała się tępo w trzymanego papierosa, w jego żarzącą się końcówkę. Jedna rzecz przez lata się nie zmieniła - jej nałóg.
Nie mogła wyrazić słowami jak wściekła była o to, że udało im się to tak rozegrać. Sama myśl o tym statku przywodziła te nieprzyjemne wspomnienia, których jeden wieczór z Rhamą-nie-agentem-Cerberusa nie mógł wymazać, ani nawet odrobinę zakryć.
Wzruszyła ramionami. To było zbyt skomplikowane, dlaczego piła w outpubie. Na tyle, że sama nie potrafiła tego wytłumaczyć. Może tak naprawdę nie miała dobrego powodu?
Skrzywiła się, znowu. Poddała statek. Jak mogła poddać statek. Jak mogła pozwolić, żeby oficerowie Cerberusa przechadzali się jego korytarzami rozstawiając wszędzie pieprzone pluskwy? Powinna wyrżnąć ich wszystkich.
Powinna go wysadzić.
Uniosła wolną rękę do góry, odgarniając włosy do tyłu, przecierając twarz. Viyo poruszał pytaniami struny, które razem nie były w stanie wytworzyć radosnej melodii. Powoli miała tego tematu dość, a przecież dopiero co się zaczął.
- Zostali, bo zatrzymanie statku na Cytadeli odbijało się na nich. Każde z nich miało być przesłuchiwane, przetrzymywane, może przez dni, może miesiące - mruknęła. Nie była idealnym komandorem. To jej załoga tworzyła rodzinną atmosferę, nie ona. - A wszyscy wiedzieli, że koło Cerberusa nawet nie stałam.
Prychnęła, unosząc papierosa i wtykając go sobie do ust. Zaciągnęła się po raz ostatni, po czym zgniotła go o metalową podłogę, kładąc obok.
- Większość zginęła - dodała, nie precyzując w jaki sposób. Sama pozbyła się co najmniej trójki, ale Viyo nie musiał przecież o tym wiedzieć. Przeniosła na niego spojrzenie po krótkiej chwili. - Służyłeś kiedyś na statku, poza tym?
Na Elpis nawet nie pełnił służby, statek był jego. Ciekawe, przejść tak bez doświadczenia ze statkami do dowodzenia jednym, w dodatku tylko z pilotem i brakiem innej załogi. Musiał przecież coś umieć.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

3 lip 2016, o 13:28

Historia kradzieży Wraitha pozostawała zagadką, tak jak i odpowiedź kobiety. Okręt stał w dokach, ale najwyraźniej jego przejścia niewiele odbiegały od ponurej historii samej Hawkins, po raz kolejny potwierdzając, że pozory to tylko jedna warstwa opowieści. Turianin poruszył palcami, bezwiednie próbując zetrzeć zaschniętą plamkę krwi między płytami pancerza skórnego na przedramieniu, którą najwyraźniej pominął przy szorowaniu.
- Ludzie nie rezygnują ze swojego życia i reputacji tylko po to żeby uniknąć niewygodnych pytań - powiedział zdawkowo po słowach Hawk. Kobieta mogła się z nim kłócić, ale po tym z jakim sentymentem odnosiła się do swoich załogantów i co mu opowiedziała, sądził że ich lojalność wynikała z czegoś innego niż "bo tak im było wygodnie". Może po prostu nie chciała tego przyznać. Albo z jakiegoś powodu nie chciała dopuścić do siebie tej myśli.
Po jej pytaniu wzruszył ramionami. Służył na okrętach, ale żaden nie niósł ze sobą takiego bagażu emocjonalnego czy cieplejszych wspomnień. Atmosfera na pokładach turiańskich okrętów wojskowych była... no, wojskowa. Ciężko było się doszukiwać rodzinnych więzi w objętym ścisłą dyscypliną środowisku.
- Na kilku. Salacia była pierwsza, gdy jeszcze służyłem w piechocie morskiej. Mała, szybka fregata rozpoznawcza - odparł, wspominając swój pierwszy przydział do oddziałów rekonesansowych. Teraz wydawało mu się to tak dawno temu, że ledwo mógł sobie przypomnieć imiona innych żołnierzy. Zresztą był wtedy tylko członkiem oddziału desantowego, czy to go czyniło członkiem załogi? - Po przeniesieniu się do Służb Specjalnych przez kilka lat odbywałem służbę na Di Inferi. Ale za każdym razem należałem do oddziałów zrzucanych do akcji. To raczej czyniło ze mnie "ładunek", a nie załogę.
Był też Hunter, ale ciężko było zakwalifikować jeden, niefortunny lot do dłuższej służby. Szczególnie, że to wspomnienie prowadziło do innych, dużo mniej przyjemnych. Takich, od którego to wszystko się zaczęło.
- Ten blondyn, który prowadził prom... - zmienił nieznacznie temat, wspominając mężczyznę, który ich tu przyprowadził. - Nie zadawał pytań. Będą cię później ciągnąć za język?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Elpis

3 lip 2016, o 14:42

Otrzymała sporo znaków świadczących o tym, że jej załodze zależy na tym, by wszystko zostało jakie jest. Nawet w końcu gdy pieprzony Cerberus wtargnął na Wraitha, kto uciekł? Kto skorzystał z ich możliwości wzięcia promu i odlecenia w siną dal?
Stadtford.
I oczekiwano od niej, że go ukarze. Sama od siebie tego oczekiwała. Zupełnie jakby popełnił zbrodnię, bardziej dbając o siebie niż o dobro ogółu. Był dzieckiem Omegi, w niczym jednak nieprzypominającym Mary. Wysoce rozwinięty instynkt samozachowawczy to coś, czego się po nim spodziewała, a jednak nie mogła schować odczuwanej do niego nienawiści po tym, jak ich wszystkich zostawił.
Deuce stracił nogę. Voodoo stracił pół twarzy, do kurwy nędzy. Red nie stracił nic.
Pierdolony tchórz.
- Przymierze niewiele różni się od Hierarchii w tej kwestii - kiwnęła głową, gdy określił piechotę jako ładunek. - Wszystko, co nie spełnia przydatnej funkcji na statku to ładunek, którego nie zawsze opłaca się trzymać. Poza wojskiem też tak jest, o ile nie gorzej. Utrzymanie statku kosztuje, kiedy nie wspomaga cię armia.
Na Wraithcie każdy spełniał jakąś rolę, albo pracując cały czas, albo będąc potrzebnym w konkretnych sytuacjach. Nie wyobrażała sobie wyżywiania i zapewniania lokum komuś, kto jest po prostu dobry w strzelaniu ze swojej broni - wszystko kosztuje.
Przeniosła spojrzenie na kapsułę chowającą Mary. Wskaźniki nic jej nie mówiły. Maszyna wydawała się być niemal bezduszna, można było ją bez żadnego wahania znienawidzić gdyby nie udało jej się uratować pacjenta. Z Vinnet było inaczej. Nie żałowała jednak przybycia na Elpis. Mary znała dopiero od niecałej doby, niewystarczająco by mogła wymagać od swojej lekarki pełni zaangażowania.
- Deuce? - spytała cicho, wspominając blondyna. Oczywiście, że sam wepchał się do tego promu. Nie powiedziała mu wyraźnie, że ma tego nie robić. - Pewnie nikomu o tym nie powie. Wieczorem wpadnie do kajuty sprawdzić, czy sama chcę mu o czymś opowiedzieć i wyniesie się z powrotem do kokpitu.
Uśmiechnęła się, wspominając rutynę mężczyzny. Odkąd uciekli z Cytadeli robił to praktycznie po każdej, trudniejszej, lub niezrozumiałej dla niego akcji.
- Był moim pilotem jeszcze w Przymierzu.
Powstrzymała się do mówienia dalej. Teksty o przyjaźni były niepotrzebne. O zaufaniu tym bardziej. Deuce po prostu był, ważny na okręcie i poza nim, odkąd po raz pierwszy postawił stopę na jej statku.
- Myślałam, że mówiłeś coś o twoim pilocie - rozejrzała się dookoła, jakby podkreślając to, że jak na razie nie zauważyła na statku żywej duszy. - Nie będzie zadawał pytań gdy wróci?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

3 lip 2016, o 15:45

Turianin skinął głową, wzorem kobeity przenosząc spojrzenie na kapsułę.
- Mimo wszystko, dobrze jest mieć własny okręt - odparł krótko. Piratka naturalnie miała rację: na większym statku każdy pełnił jakąś rolę. Korytarze krążowników i fregat były pełne techników odpowiedzialnych za poszczególne systemy, mechaników pracujących przy silnikach, nawigatorów zarządzających wyznaczaniem trasy, kwatermistrzów dbających o broń załogi, magazynierów pilnujących stanu ładowni, kucharzy pracujących w mesie... Elpis była cicha i pusta. Etsy była sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem, a on robił całą resztę, która wymagała dwóch chwytnych kończyn i technicznej smykałki.
Z jakiegoś powodu nie tęsknił jednak za gwarem wojskowego pokładu.
Nawet jeżeli oznaczało to imanie się dodatkowej pracy, by móc opłacić eksploatację okrętu.
- Załoga mogłaby źle zareagować, gdyby dowiedziała się, że ich bezlitosna kapitan jednak ma złote serce i słabość do bezbronnych dziewcząt? - zapytał, ale jego oszczędny uśmiech sugerował, że nie pyta poważnie. Strach i żelazna ręka zapewnia lojalność tylko na krótką metę. Po tym co kobieta mu opowiedziała, wątpił, żeby Wraith operował tylko na takiej władzy.
Nie skomentował jej uwagi o pilocie. Czy wcześniej przypadkiem nie mówiła, że jej załogant sterujący Wraithem stracił nogę? W podróży nie zwrócił uwagi na kończyny mężczyzny, nie wiedział więc czy jego nogawka skrywała mechaniczną protezę, czy po prostu miała na myśli innego pilota. Pytanie nie wydawało się istotne. I skierowałoby rozmowę z powrotem na nieprzyjemne tory.
- Może będzie - odpowiedział na pytanie o Etsy, mimowolnie spoglądając przelotnie na jedną z wielu kamer skrytych po rogach stacji medycznej. Ciężko było określić ile SI wywnioskowała z ich rozmowy, a ile sama się domyślała. Być może poruszy temat, gdy będą sami, a być może on to zrobi, żeby móc z kimś pogadać. - Ciężko przed nią cokolwiek ukryć. Ale to przyjaciółka. Zrozumie. A ja nie muszę trzymać opinii krwawego, bezdusznego pirata i zatajać przed nią czegokolwiek - dodał, podnosząc się z ławy.
Zbliżył się do kabiny medycznej, wodząc spojrzeniem po grubej szybie i pracujących wewnątrz robotach. Widok Mary przypomniał mu co się przed chwilą wydarzyło, z powrotem kierując jego myśli do krwawej loży i pozwalając podjąć inną decyzję: o tym czy powiedzieć Hawk prawdę o Etsy. Wierzył, że pod swoją otoczką, kapitan wciąż ma dobre serce - co też udowodniła dzisiejszego dnia, broniąc ściganą dziewczynę przed kroganami, dobrowolnie i bezinteresownie pomagając dostarczyć do sierocińca leki, a także ratując Zaświaty i ich klientelę przed dewastacją. I o ile mógł sobie pozwolić na wyjawianie jej własnych tajemnic, tak narażanie sekretów innych nie należało do jego praw. Nie po jednym dniu znajomości.
- Myślisz, że atak Hordy na Zaświaty wywoła wojnę gangów na pełną skalę? - odezwał się po chwili, całkowicie zmieniając już temat. - Nie jest to z ich strony złamanie jakiegoś rozejmu?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Elpis

3 lip 2016, o 18:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną Czy miała złote serce i słabość do bezbronnych dziewcząt? Nie wydawało jej się. Z biegiem czasu wyrobiła sobie po prostu odpowiednie cechy. Bezlitosność dla swoich wrogów. Obojętność do życia osób, którym sama nie była droga. Coraz łatwiej przychodziło jej zabijanie osób stających jej na drodze. Nie byli dla niej nikim ważnym. To nie był Thomas czy Emily. To był jakiś najemnik, jakaś złodziejka. Bez różnicy. Jedno życie mniej, jedno więcej, ważne, że nie jej.
Wciąż pamiętała jak przerażona była, gdy zabiła polujące na nią Widmo. Nie mogła patrzeć na własne odbicie, potrzebowała zmiany. To było jak przeistoczenie. Nie była sobą, potrzebowała stać się kimś innym, żeby nie oszaleć pomiędzy dwoma stanami. Zmiana koloru włosów była prosta, mała, ale zapoczątkowała szereg kolejnych. Uniosła jeden z czerwonych kosmyków w dłoń, obserwując, jak barwa zmienia się pod różnymi kątami względem światła.
Tyle czasu.
Przyjaciółka. Tak, chyba też Deuce był dla niej przyjacielem. Kiwnęła głową, rozumiejąc go doskonale. Nie będzie jej raczej dane poznawać osobę, o której mówił, ale nie żałowała. I tak nie przyszła tu żeby zawierać znajomości, wybrali Elpis właśnie przez komorę medyczną, w której teraz leżała Mary.
Nie wiedziała za bardzo co ma tylko zrobić, gdy blondynka się obudzi. Pomóc przetransportować ją do sierocińca? Pewnie tego będzie chciała, o ile będzie w stanie się ruszyć.
O ile nie umrze przed zakończeniem pracy przez komorę.
- Nie wiem. Krwawa Horda działa pod Arią, atakując Zaświaty praktycznie wypowiedzieli jej wojnę - westchnęła, opierając głowę o ścianę i wbijając wzrok w sufit. Nie miała głowy do dywagacji. Tak czy siak, na Omedze znowu będzie źle. Dopiero wyniósł się z niej Archanioł a już wśród najemników będą burdy. - Sojusz przeciwko Archaniołowi już nie obowiązuje. Na miejscu dowódcy Hordy wyparłabym się akcji, zwaliła winę na członków, którzy działali sami. Nie udało im się, teraz równie dobrze T'Loak może zrzeszyć przeciwko nim wszystkich pozostałych.
Miała na tyle kredytów, sojuszów i poparcia. Koniec końców była królową Omegi, a Krwawa Horda przeprowadziła zamach stanu. Może i urządziłoby to najemników, gdyby ten zamach się udał. Teraz zwyczajnie mieli przesrane.
- Może czas na przerwę od Omegi.
Przerwa od wszystkiego by jej się przydała. Jakieś zaciszne miejsce, choćby tamten balkon, z przepaścią obok, którym przechodzili razem z Mary. Odosobnione miejsce, bezmiar kosmosu spowity czerwoną poświatą, setki promów pod nogami. Mogłaby tam wrócić.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

4 lip 2016, o 14:33

Wojna na Omedze. Jeszcze tylko tego brakowało tej stacji, aby wszystkie gangi rzuciły się sobie do gardeł. Hawk z pewnością znała lepiej od niego panujące tu zwyczaje oraz napiętą politykę, a także orientowała się jaki czyn może wywołać jaką reakcję, ale nie trudno było się domyślić co spowoduje zamach na Arię. T’Loak nie słynęła z wyrozumiałości i cierpliwości, a jej niekwestionowane przywództwo nad Omegą zawdzięczała byciu bardziej bezlitosną i przebiegłą niż reszta jej wrogów. On sam słyszał wystarczające skrawki opowieści z barowych plotek, by wiedzieć, że marny los tych, którzy zadrą z królową stacji.
A zamach stanu… Zamach stanu oznaczał wojnę. Czy ryzyko było warte potencjalnych korzyści? Ciężko było to stwierdzić. Może gdyby nie było go i Hawkins na miejscu, może gdyby nie zabili Thiska podczas kradzieży ładunku i gdyby nie postanowił przywłaszczyć sobie jego omni-klucza, może wtedy by im się to udało. Może Zaświaty stałyby właśnie w płomieniach, a Krwawa Horda ogłaszała się władcami Omegi. Nie dane było im się tego dowiedzieć – historia potoczyła się tak, że krogański gang będzie miał przejebane po całości, jeżeli nie uda mu się zepchnąć winy na martwych członków. Oraz tych, którzy uciekli.
A może chcieli wojny. Może pragnęli pogrążyć Omegę w jeszcze większym chaosie, bo tam gdzie wojna, tam zyski: na uzbrojeniu, na szabrownictwie, na przejmowanych terytoriach.
Uniósł dłoń i potarł nasadę nosa, przymykając oczy. Polityka zaciskała pazury nawet w miejscu takim jak to, tu przyjmowała jednak dużo bardziej agresywną formę.
- Niektórzy nie mają takiego luksusu – mruknął cicho po ostatnich słowach kobiety, patrząc na nieprzytomną Mary. Wojna najprawdopodobniej dotknie wszystkich mieszkańców Omegi – w ten czy inny sposób włączając w to gang Szczurków.
Nie była to pozytywna myśl. W stacji medycznej panowała cisza, przerywana jedynie pikaniem kapsuły i sykiem mechanicznych ramion.
Jedyne pytanie jakie pozostało, to to jak bardzo. I czy Mary będzie jeszcze tego świadkiem.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

4 lip 2016, o 15:08

Mogli siedzieć w ciszy przez kilkanaście długich minut, mogli kontynuować przygnębiającą rozmowę, albo przyglądać się pracy mechanicznych ramion wewnątrz kapsuły. Sprzęt rozciął materiał kombinezonu, by ten nie wchodził w poszarpane rany, odsłaniając lewą stronę brzucha dziewczyny i górną część lewego uda. Skutki postrzałów nie wyglądały dobrze, a ten, który znajdował się na nodze, przebił chyba też kość. Ale na wyświetlaczu kabiny medycznej coś się zmieniło - ostatnia cyfra procentowej szansy na przeżycie zmieniła się z siódemki na dziewiątkę. Można było to uznać za dobry znak.
Etsy nadal się nie odzywała, ale wysłała na omni-klucz Vexa wiadomość, informującą o czekającym przed śluzą statku niespodziewanym gościu. Jeśli nie zareagował, ponagliła go kolejną wiadomością. Rozumiała, że nie chwalił się jej obecnością przed Hawk, ale w jakiś sposób musiała dać mu do zrozumienia, że powinien zwrócić uwagę na wejście do statku. Po chwili przyszła trzecia wiadomość, informująca go, że na zewnątrz czeka jeden z osobistych ochroniarzy Arii T'Loak i że wpuszcza go na pokład.
Gdy Vex przeszedł do śluzy, stanął oko w oko z turianinem, niewiele wyższym od siebie, ale na pewno sporo starszym. Na pierwszy rzut oka mógł mieć jakieś osiemdziesiąt lat. Biorąc pod uwagę, że zajmował istotne stanowisko na tym kawałku gówna, jakim była Omega, dożycie do tego wieku było sporym osiągnięciem. Miał na sobie grafitowy pancerz, ale jego broń była przypięta do zaczepów na plecach. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego.
- Przepraszam, szukam... to ty wynosiłeś dziewczynę z Zaświatów? Blondynka, drobna, słyszałem że zabrał ją turianin z czerwonymi tatuażami i czerwonowłosa kobieta, wiem że lecieli promem który wleciał do doków, ale nie miałem już jak sprawdzić... - podrapał się w tył głowy, rozglądając się po korytarzu. Wyglądał na zdesperowanego. - Interesy Arii T'Loak. To bardzo ważne.
Nagła zmiana podejścia mogła Vexa zaskoczyć, ale jego gość wyglądał, jakby był bardzo zdeterminowany, by uzyskać odpowiedź na swoje pytanie. I chyba mu się spieszyło. Turian takich, jak Viyo, w dokach mogło być jeszcze co najmniej kilku, a Hawk się nie pokazywała, nie mógł więc jednoznacznie stwierdzić, czy trafił we właściwe miejsce.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

4 lip 2016, o 17:13

Dwa procent. Dwa procent wydawało się nieistotne, ale w skali obrażeń i stanu dziewczyny każdy wzrost był dobrym znakiem. Jeżeli maszyna nie myliła się, każdy ułamek się liczył. Wynik wciąż dawał Mary mniej niż trzydzieści procent szans na przeżycie, liczbę cholernie małą jakby porównać ją do konsekwencji, które oznaczałaby jej śmierć.
Nic nie przerywało ciszy stacji medycznej poza jednostajną melodią pikającej elektroniki. Tematy, które poruszali z Hawk, tylko pogorszały sytuację, więc milczenie okazało się najlepszym wyjściem, a atmosfera była ponura nie bez powodu. Oboje zdawali sobie sprawę z następstw ataku. A pomimo swojej pirackiej, agresywnej otoczki, wierzył, że kobieta również współczuła dziewczynie.
Dopiero przy drugiej wiadomości na omni-kluczu zorientował się, że to on jest powodem cichego pikania, a nie maszyna obok której stał. Sygnał komunikatu od Etsy zaginął w szumie pracującej kapsuły, mieszając się z dźwiękiem sunącego elektrokardiogramu i innych, zmieniających się na bieżąco parametrów. Wyświetlił powiadomienie, przez chwilę wodząc spojrzeniem po krótkich komunikatach. Kilka sekund później przyszła następna wiadomość: Etsy podjęła decyzję za niego.
- Zaraz przyjdę. Mamy gościa od Arii – odezwał się, przerywając milczenie. Zgasił omni-narzędzie i ruszył w stronę wyjścia ze stacji medycznej, pozostawiając Hawk decyzję czy woli zostać z Mary, czy iść z nim.
To, że Etsy wpuściła na pokład ochroniarza T’Loak, znaczyło, że powiązała fakty i fragmenty historii, których była świadkiem. Sam prosił ją wcześniej o znalezienie wszystkiego o Mary Sones, a całą resztę z pewnością dostarczyła jego rozmowa z Hawk i fakt, że zakrwawiona dziewczyna, którą przynieśli, była na tyle dla nich ważna, że zostali przy jej kabinie medycznej. Nie próbował wnikać w procesy myślowe SI, ale ufał, że czymkolwiek się kierowała, musiało to być ważne.
Przejście do śluzy zajęło kilka chwil. Drzwi się rozsunęły i stanął oko w oko ze starszym turianinem, który wyglądał na co najmniej poruszonego. Gdyby nie sytuacja, zaśmiałby się ponuro po usłyszeniu „Interesy Arii” – czy sam nie tak dawno temu używał tego określenia, by utorować sobie drogę i skłonić do współpracy?
- Ja – potwierdził zdawkowo, omiatając ochroniarza uważnym spojrzeniem. Śpieszyło mu się, bo T’Loak obiecała, że obedrze go ze skóry jeżeli nie dostarczy jej informacji o Sones, czy z innych powodów? Stanął w przejściu, nawet nie kryjąc się z defensywną postawą. – O co chodzi?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

4 lip 2016, o 17:31

Gdy turianin usłyszał twierdzącą odpowiedź, nagle jakby opuściły go resztki sił. Zgarbił się i głośno wypuścił powietrze z płuc, przecierając czoło trójpalczastą, odzianą w rękawicę dłonią.
- Nazywam się Deccus Hablin - przedstawił się po chwili milczenia, nie wiedząc najwyraźniej od czego zacząć. Jak na kogoś, kto przyszedł tu konkretnie w interesach Arii T'Loak, wyglądał wyjątkowo bezradnie. - Bogowie, szukałem was chyba pół godziny...
Faktycznie, tyle czasu mogło minąć od chwili, gdy wybiegli z Zaświatów ranną Mary na rękach. Zanim umieścili ją w kapsule, zanim sami doprowadzili się do porządku, zanim skończyli mało optymistyczną pogawędkę długim milczeniem, pół godziny to było minimum. Turianin zrobił krok do przodu, ale zatrzymał się w miejscu, nie chcąc bezczelnie wymijać Vexa i wbiegać na statek, w jakiejkolwiek sprawie tu nie przyszedł.
To jednak wyjaśniło się zaraz potem.
- Mary jest moją córką - wyznał nerwowo. - Wiem, jak to wygląda, nie jestem człowiekiem, ale... chciałbym... czy ona...
Plątał się już, bojąc się zadać pytanie, na które przecież tak bardzo chciał znać odpowiedź. W jednej z informacji, które wygrzebała z extranetu Etsy, faktycznie była wzmianka o strażniku Arii, który zaopiekował się małą dziewczynką, gdy ta straciła rodziców w wyniku problemów z gangami. Jeśli to była prawda, a wszystko na to wskazywało, szkoda by było, gdyby zmarła w ten sam sposób, co reszta jej rodziny.
- Czy ona tu jest? - Deccusowi w końcu udało się sformułować pytanie tak, by nie zawierało w sobie słów "żyje" albo "nie żyje". Uniósł wzrok nad ramieniem Viyo, jakby spodziewał się zobaczyć blondynkę za moment w pustym korytarzu. Nerwowo przestąpił z nogi na nogę. - Czemu... czemu zabraliście ją na statek?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

4 lip 2016, o 19:45

Odpowiedź turianina sprawiła, że w głowie Vexa wspomnienie przeczytanych informacji od razu wskoczyło na swoje miejsce. Nic dziwnego, że Etsy go wpuściła - nie tylko skojarzyła fakty, ale również zapamiętała je lepiej od porucznika, który zdążył zapomnieć ten szczegół historii Mary. A z nich wyciągnęła prosty wniosek: ojciec, nawet przybrany, powinien zobaczyć swoją córkę.
- Przygarnąłeś ją po śmierci jej rodziców - odpowiedział za niego, widząc że mężczyzna zaczyna się plątać. Szukał ich pół godziny... Na duchy, jeżeli był przywiązany do Mary (a Vex nie wyobrażał sobie, by było inaczej przy charakterze blondynki), ten czas musiał trwać dla niego nieskończoność. W jego oczach błysnęło współczucie i zrozumienie; niemal od razu odsunął się z przejścia, porzucając defensywną postawę i przestając je blokować.
- Żyje - powiedział, dając odpowiedź na niezadane pytanie, które z pewnością zżerało jego rodaka przez całą drogę i okres poszukiwań. Ruszył korytarzem w stronę stacji medycznej, pokazując, żeby ruszył za nim. - Ale jest w ciężkim stanie. Zabraliśmy ją na statek, bo to była lepsza alternatywa od waszych szpitali. Mam tutaj nowoczesne kabiny medyczne, a Mary była poważnie ranna. Uznaliśmy, że to da jej największe szanse na przeżycie.
Na Omedze było pełno przybytków, w których leczono postrzały i wykonywano nielegalne operacje, jednak trzeba było wiedzieć które są dobre, a które grożą śmiercią. On takiej wiedzy nie posiadał. Poprowadził Deccusa do stacji, wpuszczając go przodem i rzucając krótkie spojrzenie w stronę Hawk.
- Ojciec Mary.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Elpis

4 lip 2016, o 20:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nie interesowała się tym, co działo się przed statkiem. Elpis była VIyo, Hawkins nie czuła potrzeby by wyjść i przywitać gościa. Nawet, jeśli dotyczył Mary. Może i była trochę ciekawa, ale nie na tyle.
Siedziała więc przez dłuższą chwilę pogrążona we własnych myślach, w uszach słysząc jedynie pomruk pracującej maszyny.
Trzydzieści procent. Niewiele więcej. Pewnie tak czy siak umrze, szanse były przeciwko niej. Z drugiej strony, już raz założyła się z turiańskim żołnierzem o kwestię dotyczącą Mary. I przegrała. Może ten mały, wątły szczurek z nikłymi umiejętnościami bojowymi ma w sobie siłę, żeby przeżyć strzał z bliskiej odległości ze strzelby.
Przypomniała sobie, że zna jedną osobę, która to przetrwała. Uraz był jeszcze gorszy, a przynajmniej umiejscowiony w bardziej kłopotliwym miejscu. I ta osoba właśnie w tej chwili pewnie siedziała na Wraithcie, albo panoszyła się po Omedze. Miała tylko nadzieję, że Rhama dalej jej nie śledzi, że chociaż tę rolę przekazał innym pionom Cerberusa.
Przypomniała jej się para z OutPubu. Widziała ją potem w Zaświatach, gdy przemknęła obok Vexa, wybiegając z klubu z krwawiącą Mary. Krwawiącą, nie Krwawą. Ale to była ta sama para. O ile przed chwilą Hawkins nie była tego pewna, tak szybko się do tego przekonała. Może ktoś im zapłacił? Może zwykły przypadek?
Drgnęła dopiero gdy turianin z powrotem wszedł do pomieszczenia, tym razem z kimś jeszcze. Zdawkowy komentarz jej wystarczył - przeniosła czujny wzrok na ojca Mary, domyślając się od razu, że raczej nie biologiczny. Nieistotne. Odwróciła spojrzenie tak szybko, jak wcześniej nim go obdarzyła. Nie zamierzała ani wstawać z ziemi, ani podchodzić do kapsuły, ani wymieniać czułe słowa o tym jak wspaniała była blondynka i jak pusty będzie ten świat, gdy z niego zniknie.
O takich rzeczach gadają ojcowie, prawda? Mogła się tego tylko domyślać. Wiele wysiłku kosztowało ją przypomnienie sobie choćby ogólnego obrazu twarzy własnych opiekunów, nim zmiotła ich eksplozja. Idea rodzicielstwa była dla niej kompletnie obca. Nie umiałaby w takiej sytuacji się zachować, nie potrafiła turianina zrozumieć. Nie wiedziała, czy żywi do Mary większe uczucia niż takie, którymi obdarza się bliską ci osobę. Może tak, może nie.
Tak czy inaczej, to nie była jej broszka. I tak nie potrafiła pocieszać. Milczała więc, wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt w ścianie i czekając, aż sytuacja się w jakikolwiek sposób zmieni.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Prywatne jednostki”