Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

5 gru 2017, o 22:52

Czas wydawał się płynąć w spowolnionym tempie. Cytadela kusiła, błyszcząc milionem świateł rozpostartym ku przestrzeni kosmicznej okręgom - ramionom gwiazdy, na pokładzie której znaleźć można było część odpowiedzi. Ostatnio to było jedyne, co mogło pomóc porucznikowi naprawdę odpocząć - pozbycie się kłębiących w tyle głowy pytań, uniemożliwiających spokojny sen i ustanie w miejscu z wiedzą, że gdyby tylko zjawił się od razu w doku i wyruszył do prezydium, mógłby rozjaśnić choć trochę kwestii, które niepokoiły go teraz.
- Na Thessii nic ciekawego - odparła Etsy, na szybko sprawdzając wszystkie informacje. Holograficzne ekrany w mesie pokazywały wiadomości z ojczystej planety asari, lecz nic nie trafiło do kategorii najistotniejszych, najpilniejszych informacji podawanych z ostatniej chwili. - Kilka strzelanin, ale nic co wiązałoby je z Nazirem bezpośrednio. Zachowałam kontakt do Isis, jeżeli chcesz sprawdzić, czy wciąż żyje.
Ludzki żołnierz nie miał zbyt wiele czasu by zaskarbić sobie zaufanie i sympatię turiańskiego porucznika, którego obrał za Widmo, lecz na ogół wylądowanie w tej samej kupie gówna łączyło dwójkę osób. Nakreślało linię, za którą znajdowali się przeciwnicy, jednocześnie wciskając ich na ten sam front. Khouri mógł nie chcieć pomocy - w końcu to, co mu się przytrafiło, traktował personalnie. Znał i służył z ludźmi, którzy wykonali odgórny rozkaz i bez chwili zawahania wbili mu nóż w plecy. Nic dziwnego, że chciał skonfrontować ich sam - nawet jeśli nie miało to wielce pomóc w jego sprawie. Może przybliży go to do odpowiedzi - a to sprawiało, że parł naprzód, zupełnie jak Vex, motywowany chęcią rozjaśnienia sytuacji.
- Wątpliwe, żeby zrozumiał twoje motywy. Musiałby tam być, na miejscu, zobaczyć emocje na twarzy żołnierza by zobaczyć, że nie jest tym, kogo się szuka - odrzekła SI, zgadzając się tym samym z Vexem. - Radny cię okłamał. Myślę, że nie zasługuje w pełni na prawdę, której oczekuje. Myślisz, że miał jakiś powód ku temu?
Radny wydawał się być szczery wtedy, w rozmowie z drugim turianinem. Wydawał się być poza tą całą polityką i fałszem, którym posługiwali się pozostali politycy. Nie było to jednak niczym innym poza zasłoną dymną, mającą na celu stłumić podejrzenia Viyo. Quentius był osobą inteligentną - a na sam szczyt, na który możliwie jest w stanie wznieść się polityk, nie dostał się dzięki swojemu turiańskiemu honorowi.
- Doktor Michel specjalizuje się w leczeniu osobników innych ras. Myślę, że cię nie zabije - stwierdziła Etsy, na szybko przywołując sobie akta, które udało jej się znaleźć. - Nie jest jednak zwykłym internistą, więc zgłoszenie się z bolącym gardłem raczej nie przejdzie. Może Tori Te'eria pomoże ci się do niej dostać? Widzę informacje o niej z twojego pobytu na Klendagonie. Leczy w tej samej placówce co doktor Michel.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

6 gru 2017, o 00:28

Zanik koordynatów z nadajnika mógł znaczyć zarówno, że Khouri skończył bawić się w kotka i myszę z najemnikami, jak i to, że ci w końcu go dorwali. Turianin obracał w głowie obie te myśli, wpatrując się przez chwilę w ostatnio zapisane liczby wyświetlone na swoim omni-kluczu. Trudno było uwierzyć, że pogoń dałaby radę kapitanowi Crescenta, gdy ten mógł się przygotować do obrony, ale galaktyka była ogromna. I pływało w niej wiele dużych ryb, niektórych pewnie nawet większych niż eks-żołnierz Przymierza.
- Tak, sprawdź. Jeżeli żyje, przyda mi się informacja czy walczyli z kimś z Hierarchii lub z jakimś Widmem - powiedział w końcu, dezaktywując urządzenie i pocierając łuk brwiowy wierzchem dłoni. - Zakładam, że z ostatnim sygnałem sfingował jakoś swoją śmierć, żeby zyskać trochę czasu. Ja bym pewnie tak zrobił.
Wróg mojego wroga... Stare powiedzenie było uniwersalne bez względu na rasę, wiek czy przynależność. Nazir dokonał zamachu w sercu ojczystej planety Vexa, ale zrobił to z tych samych powodów co wcześniej próbował Viyo. Byli podobni na więcej niż jeden sposobów, czy to patrząc pod kątem motywów, umiejętności czy nawet doboru towarzystwa, w którym się obracali.
- Na pewno - odmruknął pod kątem motywów Radnego. Nie wierzył, że starszy turianin zrobił cokolwiek bez powodu, ale ten póki co pozostawał dla niego wyłącznie w sferze domysłów. - Mogło to być wszystko, poczynając od zwykłej gadki motywacyjnej, która miała mnie odpowiednio zaangażować, przez robienie przysługi dla kogoś innego, a na próbie wytrącenia Radnej Irissie potencjalnego narzędzia z dłoni. Były tylko dwie możliwe opcje zakończenia tego scenariusza - albo udałoby mi się wykonać misję przez co odkryłbym, że mnie okłamał, poznając ludzką robotę nadajnika, albo nie udałoby mi się wykonać misji i bym zginął próbując. Problem polega na tym, że jeszcze nie wiem na który efekt liczył. Ale zamierzam się dowiedzieć.
Zdrada Quentiusa, nawet jeżeli była podszyta jakimiś dobrymi pobudkami, sprawiła, że porucznik ponownie zaczynał się jeżyć na myśl o spotkaniu z Radnym. Jeżeli Irissa chciała zrobić z niego swoją własną broń, to turianin właśnie jej w tym pomógł. Viyo nie miał wątpliwości, że asari była prawdopodobnie równie przebiegła i nieszczera co jej pokryty chitynowymi płytkami odpowiednik, ale przynajmniej jeszcze nie doświadczył tego bezpośrednio. Gdy miał wybierać między jednym znanym wrogiem, a drugim, Radna wygrywała.
Była niebieska.
Uniósł szklankę do ust, upijając kolejny łyk i w zamyśleniu analizując słowa SI.
- Doktor Te'eria będzie pewnie bardziej niż szczęśliwa mogąc pomóc znaleźć sposób obrony na działanie tego klendagońskiego urządzenia - przyznał z roztargnieniem. - Nawet jeżeli nazwała mnie rogatym sukinsynem podczas naszego pożegnania.
Po chwili pokręcił głową i wyciszył wiadomości na ekranach, zostawiając zaledwie ciche szepty. Wszystko i tak zależało od przebiegu spotkania z Radnym.
- Myślę, że pomimo tego załatwi nam spotkanie z doktor Michel. Spróbuj namierzyć jej mieszkanie. Odwiedzę ją, gdy rozwiążemy sprawę z Quentiusem.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

6 gru 2017, o 13:33

Odpowiedź Isis przyszła tak szybko, jak mogły przekazywać ją boje komunikacyjne - czyli niemal natychmiast. I Khouri, i Vex znajdowali się gdzieś, gdzie sięgała cywilizacja.
- Prywatne sprawy - słowa SI wypowiedziała Etsy. Odpowiedź była lakoniczna i niezbyt wyczerpująca, ale ciężko było spodziewać się po ludzkim żołnierzu czy jego kompance czegoś innego, biorąc pod uwagę to, co dotychczas pokazali.
- Czy turianie mają w zwyczaju robienie gadek motywacyjnych? - zagadnęła, gdy wystrzelał się ze swoich obecnych teorii dotyczących postępowania radnego. Odpowiedź na to może przyjść z rozmową z nim, ale do tego czasu umysł zadowalał się spekulacjami. - Zawsze sądziłam, że ich nie potrzebują. Poczucie obowiązku każe im robić to, o co się ich poprosi.
Turiańskie Widmo było jeszcze innym miksem - a choć Viyo oficjalnie nie otrzymał jeszcze tego tytułu, to już druga sytuacja kiedy jedno z Radnych postanowiło powierzyć misję w jego ręce. Wcześniej przynajmniej miał Telę, która mogła go pilnować i, przynajmniej w teorii, wydawać rozkazy. Quentius wysłał go bez żadnego zabezpieczenia.
- Mieszkanie 76-23B w okręgu Zakera - poinformowała SI o lokalizacji apartamentu Tori. Wciąż musiała poczekać, aż Viyo odbędzie spotkanie z radnym. - Skoro się znacie, dobrze byłoby poinformować ją o odwiedzinach. Może jej nie być w domu.
Etsy nie znała do końca natury ich znajomości, mogła więc tylko celować w społecznie przyjęte normy i zasady dobrego wychowania.
Kolejna doba mijała niespokojnie, będąc najcięższą z wszystkich poprzednich. Lokalizator, wcześniej schowany do ładownicy, pozostał nieaktywny - tak jak ten, dzięki któremu mogli śledzić Nazira na galaktycznej mapie. Tak jak milczał on, milczała Isis - oboje zajęci sprawami istotniejszymi niż rozmowy z Viyo, które mogły zapełnić mu ten czas oczekiwania.
Wreszcie, gdy ustawiony gdzieś w systemach zegar wybił pożądaną godzinę, Etsy poinformowała go o starcie silników. Elpis zadrżała pod jej sterami, ruszając w stronę gwieździstej stacji.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

6 gru 2017, o 15:14

Porucznik wrzucił pustą szklankę do zlewu i odepchnął się od blatu. Odpowiedź od Isis dawała trochę nadziei. Prywatne sprawy oznaczały, że Nazir walczył ze swoimi dawnymi kompanami, a nie kimś nasłanym przez Radnego w zastępstwo Vexa. Tak przynajmniej interpretował lakoniczne słowa od drugiej SI, otrzymane drogą komunikacyjną. Oznaczały również, że zanik koordynatów nie oznaczał końca historii eks-Żołnierza, co chociaż nie było zaskakujące, to jednak nieco pocieszające.
- Nie, nie mają - przyznał Etsy, ruszając w stronę kokpitu. - Ale ani ja, ani Quentius nie jesteśmy zwykłymi przedstawicielami swojej rasy. Sam przyznał, że nie jest pewien moich pobudek. Co nie oznacza jednak, że mu uwierzę nawet odrobinę, jeżeli powie, że chodziło tylko i wyłącznie o podbudowanie mojej energii do wymierzania "sprawiedliwości" - dodał pod nosem, zasiadając w fotelu pilota. Nie zamierzał jednak nigdzie lecieć, po prostu wyciągnął nogi przed siebie i wbił wzrok w olbrzymią konstrukcję, obracającą się powoli w przestrzeni i stanowiącą bezpieczne schronienie dla miliona dusz. Tysiące drobnych okrętów krążyło dookoła stacji niczym rój owadów, wlatując i wylatując ze środka.
- Zabawne, że w naszym społeczeństwie kultywuje się sławny turiański honor, a jednak to ci go pozbawieni zachodzą najwyżej - mruknął, obserwując pulsującą życiem Cytadelę. Niekoniecznie miał na myśli Radnego, z którym miał odbyć niedługo spotkanie.
- Jeszcze nie, Ets - odpowiedział na jej sugestię odnośnie informowania o swoich odwiedzinach, krzywiąc się nieznacznie. - Zobaczymy po spotkaniu z Radnym. Nasza znajomość z Tori... powiedzmy, że definicja "to skomplikowane" w pełni ją oddaje - dodał z roztargnieniem.
Kiedy w końcu upłynęły kolejne godziny, a ich teoretyczny lot z Thessii dobiegł końca, porucznik udał się do swojej kajuty, żeby przebrać się w cywilne ubrania. Wolałby założyć pancerz, ale prawdopodobnie nie zostałby wpuszczony do samego Prezydium, nie mówiąc już o gabinecie Radnego, więc zamiast tego zdecydował się tylko na generator tarcz, z którym ostatnio niemal się nie rozstawał. Do kieszeni kurtki schował fałszywy nadajnik, upewniając się wcześniej u Etsy, że spełniła jego prośbę, po czym gdy Elpis zadokowała do przerośniętych zaczepów magnetycznych, pożegnał się z SI i udał do Turiańskiej Ambasady.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

16 gru 2017, o 17:57

Z: Konstelacja

Śluza zamknęła się z sykiem, a Vex rzucił na stół paczkę z Konstelacji, która przybyła zautomatyzowanym dronem niemal równolegle z nim na okręt.
- Rozpocznij procedurę wylotu, Ets. Lecimy do Illium - powiedział w ramach powitania, sięgając palcami do marynarki uniformu. W chwili, w której przekroczył próg statku, dawne sprawy stały się przeszłością, a jego umysł od razu przerzucił się na znajome tereny następnej misji. Ruszył w stronę kajuty, już w drodze rozpinając kolejne guziki i ściągając z grzbietu elegancki mundur. - Dostałem cynk od Khouriego, że w jednym z tamtejszych barów może być ktoś kto zna parę odpowiedzi na nasze pytania.
W galowym stroju może i wyglądał wyjątkowo przystojnie, jak to ujęła doktor Te'eria, ale zdecydowanie nie był to jego forte. W niecałą minutę przebrał się z powrotem w cywilne ciuchy, odwieszając uniform do szafy gdzie miał znowu wisieć zapomniany aż do czasu kiedy będzie ponownie potrzebny.
- I spróbuj wyszukać cokolwiek o kimś kto nosi się mianem "Vigil". Potencjalne powiązania z Illium, może z Przymierzem. Niestety nie mam nic więcej - dodał, gdy już wracał ponownie do mesy. Wiadomość od Nazira była równie lakoniczna co sam żołnierz, sprawiając, że ich pole uzyskania informacji stało się dość ograniczone. Może on sam nie znał dodatkowych szczegółów, a może nie uznał za stosowne się nimi podzielić przez delikatny kanał informacyjny - nie miało to większego znaczenia. Nawet taka cienka nitka mu wystarczyła. Przynajmniej miał gdzie zacząć.
- Rozmawiałem również z doktor Te'erią. Przekazałem jej nasze materiały odnośnie Klendagonu i Girbacha, obiecała też porozmawiać z doktor Michel i spróbować zdziałać coś w kwestii implantu. - Chwycił paczkę ze stołu i wszedł do kokpitu, siadając na miejscu pilota. Na iluminatorach właśnie przebijali się przez warstwę chmur atmosfery Cytadeli.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

18 gru 2017, o 16:47

Etsy czekała na niego w doku wraz z Elpis, którą zamieszkiwała. Nie miała w końcu zbyt wielu opcji. Statek ożywił się, gdy na pokład wstąpił turianin, a kolejne pomieszczenia rozświetlały się gdy wychodził ze śluzy, reagując na jego obecność. Panele i iluminatory zmieniały swoje obrazy, pokazując najnowsze obrazy.
- Jak to wytłumaczysz? - fuknęła w odpowiedzi Sztuczna Inteligencja, a przed jego oczami, na najbliższym ekranie, pojawiło się nagranie video, na którym dostrzegł samego siebie - stojącego naprzeciw podium z czwórką Radnych. Moment nadania mu Widma wyglądał dostojniej i bardziej uroczyście niż to zapamiętał, patrząc na wszystko z dołu, ze swojej perspektywy. - Myślałam, że dowiem się od ciebie, a nie z extranetu.
Słowa SI brzmiały jak żart, nie prawdziwy wyrzut, więc szybko przeszła do odpowiedzi na jego poprzednie, palące kwestie. Krótkim komunikatem poinformowała go o starcie Elpis po otrzymaniu pozwolenia na wylot.
- Gratulacje - dodała jeszcze, na sekundę wracając do tego istotnego - przynajmniej dla niej - tematu.
Wiadomości z Cytadeli zmieniły się szybko na lokalny przegląd prasy Nos Astra. Etsy przeglądała dane w swoich bazach, udzielając mu odpowiedzi po kilku sekundach.
- Niewiele. Znalazłam pozytywną opinię jakiegoś klienta zadowolonego z usług osoby przezwiskiem Vigil, ale pochodzi z darknetu. W świetle prawa nikt nie operuje taką nazwą, poza jakąś firmą ubezpieczeniową na Ziemi.
Nazir nie przesłał żadnych szczegółów, które mogłyby turianinowi pomóc w zlokalizowaniu swojego celu. Musiał więc improwizować, lecąc na ślepo - do czego pewnie zdążył się przyzwyczaić.
- Jak przebiegło spotkanie z doktor Te'erią? - zagadnęła SI, podczas gdy statek opuszczał dok Cytadeli, mknąc chętnie w zimne objęcia kosmosu. Viyo poinformował ją o tym, co przekazał Tori i jaka była jej odpowiedź, mógł więc podejrzewać, że Etsy nie chodziło wyłącznie o chłodne, biznesowe fakty dotyczące spotkania.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

18 gru 2017, o 20:49

Turianin zamrugał na widok własnej postaci na jednym z wyświetlaczy, który rozpalił się gdy przechodził przez mesę i dopiero po chwili dotarło do niego znaczenie słów Etsy. A kiedy już je zrozumiał, roześmiał się szczerze.
- Dziękuję. I przepraszam - odpowiedział z rozbawieniem, zasiadając już w kokpicie. Wyciągnął nogi pod jedną z konsol, opierając paczkę na biodrach. - Jak wykombinujesz jak dyskretnie utrzymywać ciągle otwarty kanał komunikacji z tobą, gdy nie noszę pancerza, to z radością będę ci transmitował na żywo moje przygody poza granicami Elpis.
Rozpakował przesyłkę, odkładając pochłaniacze ciepła na jedną konsol i wyciągając ze środka ciężkie, obite pancerzem rękawice oraz płyty stanowiące trzon przedramienników. Przez kilka sekund kontemplował ciemną fakturę ceramicznych stopów ochronnych, dobranych kolorystycznie pod jego własny pancerz, nim położył je na swoich kolanach i podniósł wzrok na pomarańczową lampkę stanowiącą swoisty punkt odniesienia do Etsy.
- Wiesz, że znaczna część moich zasług to także twoje zasługi, prawda? - dodał, błądząc spojrzeniem po niewielkim oświetlonym punkcie. Była to prawda - sukces ostatnich misji zawdzięczał w równym stopniu sobie, co i SI. Lyesia, spotkanie z Khourim... Obydwie te misje wyglądałyby zupełnie inaczej, gdyby nie miał wsparcia Etsy.
Kiedy obraz niektórych iluminatorów zmienił się na transmisję programów Nos Astry, zerknął na nie przelotnie i wychylił się z fotela, żeby odłożyć paczkę z wciąż leżącymi w środku granatami na podłogę.
- To prawdopodobnie on. Nie ma pewnie informacji za jakie usługi ta zadowolona opinia? - zapytał, sięgając po jedną z rękawic i przymierzając ją ostrożnie, wsuwając dłoń w miękki, materiał kinetycznej wyściółki wewnątrz. Zapiął poszczególne zaczepy dookoła nadgarstka, a także nałożył płyty przedramiennika. - Może będziemy musieli go wywabić, żeby się ze mną spotkał, jeżeli Horus okaże się ślepą uliczką.
Poruszył palcami, przyglądając się jak mechaniczne łączenia kompozytowych stawów płynnie pracują, a skomplikowane łożyska przemieszczają niewielkie kafelki ablacyjne na wierzchniej stronie paliczków; bez głównego zasilania pancerza, ukryte pod płytami przedramienników moduły do zdalnego łączenia się z systemami broni, milczały głucho.
- Zadziwiająco dobrze - odpowiedział po chwili wahania, kiedy SI spytała o spotkanie z Tori. - Obawiałem się, że będzie miała mi za złe nasze pożegnanie na Klendagonie. Musiałem wtedy powiedzieć parę ostrych słów, żeby upewnić się, że nie będą wchodzić mi w drogę i że Girbach odeskortuje ich bezpiecznie statkiem na Cytadelę. Nazwała mnie "rogatym sukinsynem" - dodał, zginając i prostując dłoń w pięść, a w jego głosie dało się słyszeć cień rozbawienia. Z jakiegoś powodu podobało mu się to określenie, chociaż ewidentnie było mało pochlebne.
- Okazało się, że po prostu czuła się winna, że zostawiła mnie na pastwę Girbacha i na pewną śmierć. - To już było mniej zabawne. Znał poczucie winy, wiedział do jakich rzeczy potrafi doprowadzić. I jak zmienić człowieka. - Ucieszyła się na mój widok. Zjedliśmy kolację w Stratosferze.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

18 gru 2017, o 21:05

Dopiero po krótkiej chwili Viyo dostrzegł, że w rogu, nakładając się na obraz przesyłany z Illium wciąż tkwił obraz wnętrza Wieży Cytadeli. Może Etsy go oglądała by poczuć się, jakby tam była - a może puściła go w tle wierząc, że tak podniosły moment powinno się traktować należycie.
- Wiem - przytaknęła od razu, nie wyrażając swojego zaniepokojenia odkładaniem granatów w mało odizolowanym, witalnym dla statku otoczeniu. - Pomagamy sobie nawzajem. Tak działa partnerstwo.
Minęli jeden z większych okrętów flagowych - Destiny Ascension leniwie unosił się w przestrzeni kosmicznej, wyglądając przy ich małej Elpis jak stacja sama w sobie. Wciąż niknal przy ogromnie rozłożonej rozgwiazdy, wokół której orbitował, gotów do natychmiastowej reakcji.
- Nie ma - odrzuciła, wyciągając opinię z portalu dla freelancerów. Zarówno osoba zamieszczająca ją, jak i sama strona były całkowicie utajnione. Zupełnie jakby ktoś zostawił w nocy liścik i zniknął przed porankiem. - Ale biorąc pod uwagę to, na jakiej to jest stronie, to nie mogło być nic dobrego.
Vigil pozostawało tajemniczym określeniem na postać, którą musieli wytropić. Horus był na razie jedyną poszlaką jaką mieli - ale lepsza taka niż żadna. Nos Astra było ogromne. Miasto mieściło w sobie setki tysięcy istnień, a znalezienie jednej było niczym szukanie igły w stogu siana. Miękkiej, jasnej i niedającej znaleźć się zbyt łatwo.
- Przecież turianie nie mają rogów - odparła zaskoczona Etsy, rozmyślając przez dłuższa chwilę nad znaczeniem tego określenia. - Czy chodziło o twoje cechy charakteru?
Elpis zmieniła swój kurs na najbliższą stację paliwa, o czym SI poinformowała go mała ikonką na pulpicie sterującym. - Stratosfera to eleganckie miejsce. Ma dużo dobrych opinii w extranecie.
Nie mogła zbyt wiele na jego temat powiedzieć poza przytoczonymi faktami. Etsy musiała pogodzić się z tym, że nigdy takiego miejsca nie zobaczy na własne ‚oczy’ - z drugiej strony, może nigdy jej to nie przeszło nawet przez myśl.
- Powinieneś odpocząć. Znowu nie miną dwie doby odkąd ostatnio chowałeś karabin.
Vigil nie sugerował tego, że czeka go spokojna rozmowa. Zamieszany w podejrzane sprawy mógł nie chcieć współpracy. Polecenie przez Khouriego nie musiało wpływać na jego niezbyt przyjazne zamiary. A to oznaczało kolejna walkę.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

18 gru 2017, o 22:02

Transmisja z "koronacji" na Widmo miała jedną wadę, którą turianin uświadomił sobie już po fakcie. Oparł rękę na podłokietniku fotela, a brodę na opancerzonej pięści, wpatrując się w poboczny iluminator na którym rozgrywały się wydarzenia sprzed kilku godzin. Kto go nakręcił? Reporterka, węsząca atrakcji w Wieży Cytadeli i będąca tam zupełnym przypadkiem? Jeden z wizytujących mieszkańców, mających żyłkę do rozrywki i upodobanie do nagrywania? A może było to przemyślane działanie, zaplanowane przez Radę i służące pod kreowania splendoru przyjęcia w szeregi nowego Widma? Tak czy owak, informacja poszła w eter.
Ciekawe czy Girbach ogląda telewizję na Klendagonie.
Przy tamtejszym braku zasięgu - na szczęście prawdopodobnie nie.
- Możesz zgrać to nagranie i przesłać mi na omni? Założę się, że jest jeszcze przynajmniej jedna osoba, która będzie chciała mi wygarbować skórę, jeżeli im tego nie przekażę - dodał, odrywając wzrok od wyświetlacza. Prztyczek Etsy, chociaż żartobliwy, niósł w sobie trochę prawdy. Coś co on szybko odsunął na boczne tory, żeby wrócić do kolejnych misji, w rzeczywistości było niesamowicie ważnym wydarzeniem, które niosło za sobą mnóstwo zmian, wydarzeniem które on nieświadomie zbagatelizował może z powodu brzydkich prawd, które kryły się pod cienistym płaszczem ułudy. Jego siostra zasługiwała na powiadomienie nie mniej niż SI.
- Może - przyznał, gdy jego towarzyszka wyraziła konsternację odnośnie określenia użytego przez Tori. - Nie pytałem.
Po raz ostatni poruszył palcami i odwrócił rękę, żeby odsłonić zaczepy skryte po wewnętrznej stronie. Niespiesznie zaczął je odpinać, uwalniając się z opancerzonego ramienia. Komentarz Etsy odnośnie Stratosfery zakiełkował mu nową myśl.
- Myślałaś, żeby sprawić sobie jakąś wizualizację? - zapytał, rozpinając klamry i odczepiając płyty pancerza. Sięgnął po paczkę z ziemi i wsadził je z powrotem do środka, wrzucając na końcu rękawice i zsuwając wymienniki ciepła z konsoli. Podniósł się z fotela, wsadził ją pod ramię i ruszył niespiesznie w stronę swojej kajuty. Głównie żeby zostawić w środku sprzęt i zabezpieczyć ładunki wybuchowe jak należy, ale myśl o odpoczynku też gdzieś tam przemknęła mu przez głowę.
- Jak tak teraz powiedziałaś, to chyba zaczynam rozumieć dlaczego Tela ciągle chodzi w pancerzu - rzucił, przewracając oczami. Dwa dni? Miał wrażenie jakby w ostatnim czasie wydarzyło się tyle rzeczy, że mogłyby zapełnić parę miesięcy, a nie dni. SI miała jednak rację. Ciągła adrenalina pozwalała mu nieustannie pracować, ale ile czasu będzie potrzeba, żeby jego organizm zaczął odczuwać skutki nieustannej aktywności i walki? Jego mięśnie nóg i klatki piersiowej nadal bolały od butów magnetycznych oraz przyjmowania na siebie eksplozji pocisków Nazira, co samo w sobie było wystarczającym dowodem. - Spotkałem ją po uroczystości. I to mi przypomina coś jeszcze: mogłabyś wyszukać wszystko co jest w extranecie na temat Radnej Esheel? Tego jaką jest osobą, jakie ma podejście do prawa i czy wypowiadała się kiedyś publicznie o SI? Ostatnią część sprawdź także dla Radnej Irissy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

19 gru 2017, o 17:23

- Kto? - spytała Etsy, pobierając nagranie z extranetu. Bez problemu zdjęła marne zabezpieczenia strony z wiadomościami, które znając życie nawet organiczni hakerzy z łatwością obchodzili. Na urządzeniu Viyo pojawił się zapis, który potem wysłany został do jego siostry.
Pytanie o wizualizacje nie doczekało się odpowiedzi przez dłuższą chwilę, po której Etsy wydawała się być nieco nim zaskoczona.
- Po co? - zastanowiła się. Dioda komunikatora błyskała, będąc jedynym, widocznym gołym okiem potwierdzeniem tego, że SI istniała i prowadził z nią rozmowę. - Nigdzie nie wychodzę, nikt mnie nie widzi. Jeżeli ty chcesz móc zawiesić na czymś oko to mogę się nad tym zastanowić. Wiem, że odruchowo patrzysz na głośnik gdy do ciebie mówię, jak większość osób, z którymi rozmawiałam.
Vasir w większości przypadków pojawiała się w pancerzu gdy razem się spotykali - to był ciężki do nie zauważenia fakt. Jej życie wydawało się być wypełnione służbą, z tylko krótkimi przerwami na cokolwiek innego. W ciągu ostatnich miesięcy Viyo również zaadaptował taki styl bycia - po części będąc do tego zmuszonym przez wydarzenia, których stał się częścią na przestrzeni tygodni.
- Obawiam się, że nie starczy ci lat życia na przeczytanie wszystkiego na temat radnych, co dam radę znaleźć w extranecie[/color] - odpowiedziała SI. W tle któryś z jej procesów od razu zajął się przeglądaniem baz danych i zwykłych wiadomości pod kątem radnej Esheel i Irissy jednocześnie. - Rada publicznie wyraża dość jednoznaczne podejście do nas. W 2165 roku wyszło na jaw, że jedna z placówek Przymierza prowadziła nielegalne badania nad SI i reperkusje były potężne. Nie podano tego oficjalnie do informacji cywili, ale Przymierze zapłaciło ogromne sumy kredytów jako mandat.
Wyciągnięte dane na ten temat pochodziły z jakichś mało graficznie urozmaiconych plików, być może tajnych akt, do których Etsy akurat udało się uzyskać dostęp. W 2165 ludzkość nie była jeszcze częścią Rady, nie posiadała swojego reprezentanta, ale tak czy siak zapłacili sowite kary za powiązanie jednej z ich jednostek z SI.
- Pod jurysdykcją Cytadeli tylko czterem organizacjom udzielono pozwolenia na badania nad syntetycznymi formami życia - dopowiedziała Etsy nieco ciszej. - ExoGeni nie jest jedną z nich.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

19 gru 2017, o 19:07

Vex dorzucił do wiadomości krótkie:
Kto ma dwa kciuki i jest zajebisty?
- V.
a następnie obserwował jak pasek postępu uploaduje wiadomość z powrotem w eter, przesyłając ją do oddalonej o setki tysięcy kilometrów turianki. Po dotarciu do końca został zastąpiony oszczędną informacją o sukcesie przesyłu, a Widmo wygasił swoje omni.
- Byłem ciekawy czy to rozważałaś - odparł po prostu, wzruszając ramionami. Przesunął spojrzeniem po migającej lampce, a potem po konsolach sterujących oraz otaczających go iluminatorach kokpitu, jakby ogarniał wzrokiem cały statek. - I czy robiłoby ci to różnicę, takie wstąpienie w humanoidalną skórę. Nawet metarforycznie - dodał.
W swojej kajucie odłożył nowe rękawice na miejsce starych, a tamte przełożył do szafy w oczekiwaniu na czarną godzinę. Przysiadł na koi i uzupełnił zapas pochłaniaczy ciepła w ładownicach pancerza, a także zabezpieczył przy nich trzy z pięciu granatów, pozostałe dwa na razie zostawiając w drobnej skrzynce, w której przybyły.
- Które? - zawahał się, gdy Etsy wspomniała inne organizacje poza ExoGeni. - Próbowałem podpytać Vasir o to jak mogę zabezpieczyć twoje życie, gdybyś została odkryta. Zaproponowała, żebym wybrał jednego członka Rady i mu o tobie powiedział wcześniej - mruknął, wyciągając nogi na posłaniu i podkładając dłonie pod głowę. Wbił wzrok w sufit, błądząc po jasnych płytach oraz szczelinach wentylacji. - Podobno Rada docenia efekty i stara się nie wnikać w środki, którymi zostały uzyskane. Wiedza o tobie dałaby im haka na nas, ale może uchroniłaby przed potencjalnymi reperkusjami w momencie przypadkowego, nieplanowego odkrycia ciebie później. Radna Esheel jest salarianinem, więc może podeszłaby do kwestii SI i prawa z większym dystansem. Z kolei Radna Irissa i tak inwestowała w moją osobę, więc niewykluczone, że nie chciałaby pochopnie przekreślić tej inwestycji. Chociaż dobrze byłoby mieć coś w zanadrzu, żeby nie wyskakiwać z tą informacją całkowicie bezbronnie - dodał, przymykając oczy i pocierając nasadę nosa. Jak daleko odszedł do turianina, który gotowy był własną piersią bronić prawdy i zasad na Raitaro, żeby lekką ręką zastanawiać się nad znalezieniem odpowiedniego haka na samą Radną?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

20 gru 2017, o 13:54

Stacja paliwowa przyjęła ich jak tylko mała korweta z oznaczeniami Unii Asari opuściła jej jedyne stanowisko. Elpis z chirurgiczną precyzją zaparkowała przy obiekcie zawieszonym w przestrzeni, w której jednym, określonym punkcie na orbicie gwiazdy utrzymywały go silniki korekcyjne. Potwierdzenie płatności pokazało się na pulpicie, gdy Etsy skomunikowała się z systemami obsługującymi stację, tankując bak fregaty do pełna Helem-4.
- To zależy. Nie będę tego potrzebowała jeżeli mam żyć w ukryciu - odpowiedziała, dopełniając jednocześnie wszystkich procedur. Viyo nie musiał niczego robić - statek obsługiwał i prowadził się sam. Tak długo, jak nie potrzebował mechanicznych poprawek, wykonanych przez kogoś, kto miał materialną powłokę i parę rąk. - Jeżeli nie... miło byłoby móc patrzeć prosto w oczy rozmówcy. Nawiązywanie kontaktów byłoby prostsze, dla obu stron.
Lista czterech organizacji pojawiła się na omni-kluczu Viyo. Rozpoznawał tylko jedną - Synthetic Insights, Ltd.
- Radna Irissa publicznie stworzyła powiązanie między wami. Gdyby dzień po mianowaniu na Widmo zwolniono cię za posiadanie nielegalnych technologii mogłoby ją to upokorzyć - zasugerowała Etsy. W tle wciąż mieliła informacje na temat każdego radnego, oceniając prawdopodobieństwa, o których mówiła wcześniej. - Pamiętasz jak rozmawialiśmy o zaufaniu? Radna Esheel jest obca.
Statek odczepił się od stacji paliwowej, a na ekranie pojawiło się podziękowanie za skorzystanie z usług danej firmy. Elpis ruszyła w ostatnią prostą przed wejściem do kanału przekaźnika masy.
- Radna Irissa jest ci dłużna - dodała SI, wyłączając zbędne podświetlenia większości, holograficznych paneli. Viyo nie musiał widzieć większości informacji kluczowych dla pilota skoro nim nie był - Elpis kierował ktoś, kto mielił te dane natychmiast, nie potrzebując do ich przedstawienia wizualnego interfejsu. - Pytanie tylko, czy myśli, że popchnięcie dalej twojej kandydatury na Widmo spłaciło Lyesiański dług po jej stronie i jesteście kwita.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

13 sty 2018, o 23:32

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną - Nie obiecam czegoś, czego mogę nie dotrzymać - odparła, podsycając zdanie bardziej żartobliwym tonem, choć w obecnej sytuacji nie było to łatwe. Idąc do pojazdu, jak gdyby podświadomie odsunęła się nieco od turianina, choć czas dumnego prostowania się już minął. Wydawała się nie odczuwać bólu w pełnej jego krasie, ale nie mogła nic poradzić na osłabienie, które owładnęło jej ciałem.
Lodowaty wiatr, wiejący na dachu dwunastopiętrowego budynku wtargnął do środka klimatyzowanego promu taksówki, mieszając się z zapachem mdłego odświeżacza powietrza. Pulpit sterujący przywitał ich uśmiechniętą asari o imieniu Talia, będącą systemem, który wykorzystywała firma wynajmująca pojazd do użytków komercyjnych. Nie była jednak Etsy. Była bezmyślnym programem komputerowym, którego uśmiech jedynie się powiększył gdy miejsca zajęła dwójka oblepionych krwią żołnierzy. Maya nie zwróciła nawet na nią uwagi, pozwalając, by to turianin wybrał dok, do którego mieli polecieć. Ciężko było dostrzec jakieś oznaki zaufania w jej zachowaniu. Sądząc po minie, stopień jej obrażeń wymusił na niej obojętność. Lepsza nieznana dłoń podająca się za przyjacielską niż żadna, przynajmniej w tej sytuacji.
- Widzę pewną regułę - odparła Etsy. Jej stosunkowo rezolutny ton był odświeżający na swój sposób, wybijając się z morza pesymizmu, w którym Widmo pływało od ostatnich trzydziestu minut. - Proponuję wystawienie ogłoszenia na extranecie. Ambulatorium Widma Viyo, otwarte dla wszystkich, ciężko rannych kobiet w okolicy.
Pozwalając sobie na żart w jego słuchawce, musiała zdawać sobie sprawę z tego, że oboje inaczej widzieli każdą z ostatnich sytuacji. Tylko tym razem turianin nie musiał trzymać kogoś umierającego w swoich rękach, gnając do przodu pchany adrenaliną i strachem.
Doki nie znajdowały się daleko, lecz choć minęło mniej, niż dziesięć minut, Volyova z każdą wyglądała odrobinę gorzej. Jej oczy były przekrwione, skóra poszarzała, a zaschnięte od własnej i obcej krwi dłonie nie miały już siły zacisnąć się w pięści. Trzęsąc się z każdą chwilą udowadniającą jej nieskuteczność medi-żelu wobec prawdziwych, poważnych ran, wyszła z pojazdu nieco wolniej niż wskoczyła na jego pokład gdy opuszczali Hexa.
W dokach wiatr nie był tak dokuczliwy. Na poziomie gruntu zmieniał się w przyjemny, orzeźwiający wicher, mierzwiący niebieskie włosy i ocucający po podróży lepiej niż najmocniejsza kawa.
- Myślisz, że Scott Bryant miał słuszność w swoim opisie wojska? - zagadnęła SI, gdy Widmo prowadziło niebieskowłosą ku kapsule medycznej. Etsy nie objawiała się sama w sobie, pozostawiając swoją obecność w ukryciu.
- Mieliśmy takie w Przymierzu - westchnęła na widok kapsuły. Sięgnęła do zaczepów swojej rękawicy, zdejmując jedną, a potem drugą, za każdym razem ostrożnie. Odkładała na najbliższy stolik każdą z części pancerza, powoli sięgając ku naramiennikom, aż wreszcie do napierśnika. Nawet, jeżeli zdjęcie go sprawiało jej problem, odsunęła się od Widma, reagując na każdą próbę dotyku niczym wściekłe, lecz ranne zwierzę. Kapsuła medyczna była jej najlepszą opcją, choć wybrała ją niechętnie.
Kombinezon znajdujący się pod jej płaszczem nosił na sobie ślady walki, ukazując, które z ciosów przedarły się przez jej pancerz, trafiając w miękką wyściółkę leżącą pod nim. Rozpięła jego górę, zsuwając z siebie bluzkę i rzucając ją niedbale na resztę części opancerzenia. Obracając się tyłem do Widma, stanęła w bezpośrednim świetle jednej z lamp pokładowych, ukazując to, co dotychczas chowało się w cieniu. Niegdyś szara, teraz ciemna, krótka koszulka, którą nosiła pod kombinezonem, nie przykrywała stłuczonych pleców. Zasinienie upstrzone krwiakami sięgało od karku aż po zakrwawioną ranę i nie było jedynymi siniakami, które posiadała. Paskudne stłuczenie oplatało jedno z jej ramion, wyglądając, jakby ktoś o sile kroganina zacisnął na nim dłoń.
W walce była jedynie niebezpiecznym, błękitnym błyskiem siejącym pożogę, ale to pod ceramicznym okuciem pancerza chowała się jej ludzka kruchość.
Położyła się wewnątrz kabiny tak, jakby nie było jej to obce. Przez szybę przeniosła przeszywające spojrzenie na Widmo, które nie zdradzało więcej niż powinno. Była w nim nieufność, ale też zwykła ciekawość. Jak gdyby to, czy teraz postanowi ją dobić wewnątrz komory mającej ją leczyć było intrygującym zagadnieniem, a nie poważnym niebezpieczeństwem.
- Nie patrz, jestem naga - parsknęła ponuro śmiechem, w tej samej chwili, w której maszyna zaczęła swój skan. Mały ekran umieszczony z jej boku przewijał informacje w zaskakującym tempie, sprawdzając każdą z pozycji. Co druga miała przy sobie czerwony wykrzyknik, zwiastujący dodatkowe informacje, poważne obrażenia lub wartość poza normą. Na kilka sekund ekran zatrzymał się, podając tylko końcowy wynik skanu.
Ciśnienie tętnicze 70/40

PCR SKAN
Obecność miR-375 i miR-126.
Podano 30mmg antyradiacyjnego CBLB502.
- Zlokalizowano ranę ciętą w prawym ramieniu i ranę przeszywającą tułowia. Przed operacją, rekomendowane jest podanie znieczulenia ogólnego.
Kobieta skrzywiła się niechętnie, bynajmniej nie z bólu, a wizji odpłynięcia na dłuższą chwilę. Nie mając kontroli z wnętrza kabiny, mogła tylko przekazać swój komunikat w nadziei, że WI reaguje na komendy głosowe pacjenta.
- Podaj miejscowe.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

14 sty 2018, o 01:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną Lot taksówką upłynął w ciszy przerywanej jedynie cichymi nutami muzyki płynącej z głośników umieszczonych w kabinie, którą usłużna WI dobrała swoim pasażerom, gdy turianin wybrał na panelu miejsce docelowe. Słowa Etsy w słuchawce wyrwały jednak z jego gardła szczery śmiech, głównie ze względu na abstrakcję - oraz trafność - jej żartu w obecnej sytuacji. Nawet gdyby chciał zaprzeczyć, to by nie mógł. Statystyka jego ostatnich misji mówiła sama za siebie.
Wyglądało na to, że miał swoją słabość.
Jego wzrok odbiegł na Mayę, a na jego ustach pojawił się oszczędny, przepraszający uśmiech. Uniósł dłoń do komunikatora, muskając palcem przełącznik nadawania i odwracając na chwilę wzrok na szybę.
- Czyżbyś była zazdrosna, Ets? - zapytał z cieniem rozbawienia, błądząc wzrokiem po mijanych budynkach oraz jasno oświetlonych uliczkach między strzelistymi wieżowcami. - Bo ktoś kogo zdanie bardzo sobie cenię, powiedział mi kiedyś, że zazdrość to dobra rzecz. Bo motywuje do udoskonalania samego siebie.
Prom wylądował miękko we wskazanym doku, a turianin odruchowo aktywował omni-klucz i połączył się z konsolą, żeby SI wyczyściła adres docelowy taksówki. Poza właścicielem restauracji widziały ich dziesiątki osób, więc jego udział w zniszczeniu klubu raczej nie pozostanie anonimowy, ale nie widział potrzeby ułatwiania służbom Nos Astry podążenie jego śladem z pretensjami. Nawet jeżeli posiadał pancerz immunitetu Widma.
Maya wysiadła o własnych siłach, co samo w sobie zaczynało być coraz bardziej imponujące. Oczekiwał, że determinacja i żelazna wola kobiety opadnie podczas paru minut lotu taksówką i gdy te ustąpią, podąży za nimi adrenalina. Im więcej przesypało się piasku od śmierci Bryanta, tym była większa szansa, że kobietę dogoni w końcu jej ból i wyczerpanie igraniem z ciemną materią przez większość nocy. Tak się jednak nie stało; drzwi promu zasunęły się za nimi, odcinając ich od widoku skórzanych obić foteli, pociemniałych od krwi wypływającej z ran niebieskowłosej.
Śluza Elpis stanęła przed nimi otworem, gdy tylko zbliżyli się do okrętu. Spojrzenie Widma śledziło dyskretnie Mayę i każdy jej krok, ale nie próbował jej pomagać. Siła i wytrzymałość jej organizmu były fascynujące, ale kobieta wyglądała coraz gorzej. Jej twarz była coraz bledsza, przez co krew na jej policzku wydawała się coraz ciemniejsza, a oczy coraz bardziej pozbawione koloru.
Ich opancerzone buty zastukały o posadzkę korytarza, gdy wyszli z przejścia, kierując się w stronę skrzydła medycznego.
- Przywykła do radzenia sobie z ciężkimi przypadkami - odpowiedział na słowa Mayi, gdy zobaczyła czekającą ją kapsułę. Zatrzymał się w drzwiach, krzyżując ręce na piersi i opierając się plecami o framugę. Przyglądał się jej w milczeniu, dostrzegając dystans który nadal podtrzymywała, unikając jakiegokolwiek kontaktu jakby z obawy przed jego atakiem. Kolejne porównanie Bryanta okazało się wyjątkowo trafne - Maya przypominała dzikie zwierzę z więcej niż jednego powodu. Atakowała z równą zaciekłością i furią, parła do przodu z podobną determinacją... a także wykazywała się podobną nieufnością do wszystkich ludzi, jaką cechowały się zwierzęta, które skrzywdzono w przeszłości. Ciężko było ją za to winić.
- Tak - odezwał się po dłuższej chwili na słowa Etsy, gdy Vigil zdejmowała z trudem kolejne elementy pancerza. Jego wzrok otwarcie ślizgał się po jej obrażeniach, a umysł zarejestrował ich ogrom. Siniaki, obicia, drobne pęknięcia... Jej skóra była niczym mozaika fioletu i czerwieni, opowiadająca historię każdego ciosu, który otrzymała od ochroniarzy, każdego uderzenia o ścianę, każdego przyjęcia na siebie ryczącego pocisku. Pod warstwami pancerza wydawała się jednak taka drobna.
Jak ktoś tak delikatny mógł posiadać w sobie tak wielką, niszczycielską siłę? I tak nieugiętą determinację?
- W wielu rzeczach się mylił, ale to nie była jedna z nich - kontynuował cicho, teraz nie musząc już korzystać z komunikatora. SI była wszędzie dookoła. - Wojna nigdy się nie kończy, a żołnierze poświęcają się i giną, zapomniani. To niewdzięczna praca w której nie ma nagrody i nie ma końca, do którego można dążyć. Galaktyka pełna jest jątrzących się ran i nigdy nie uda się ich wszystkich zaleczyć - powiedział, parafrazując słowa, które usłyszał całe miesiące temu nad butelką ryncolu. - Ale też nie o to w niej chodzi. To nie jest praca, którą człowiek wykonuje dla nagrody, wdzięczności czy rozgłosu. Tego Bryant nie potrafił zrozumieć.
Spojrzenie turianina przesunęło się po kolejnych siniakach zdobiących plecy kobiety, a także tych otaczających jej ramię niczym makabryczny tatuaż. Khouri przypominał chodzący czołg; Maya była smukłą rakietą, gotową eksplodować żeby zniszczyć wszystko dookoła, unicestwiając siebie w trakcie.
Gdy weszła do kapsuły, oderwał się od swojego stanowiska przy drzwiach i zbliżył się do kabiny, zatrzymując przy panelu. Odczytał parametry i efekt diagnostyki, chociaż niewiele mu mówiły. Czerwone wykrzykniki potrafił jednak zrozumieć.
- Zmuś mnie - rzucił do niebieskowłosej po jej żarcie, spoglądając na nią przelotnie z zaczepnym uśmiechem, jednym z tych którymi się wymieniali jeszcze podczas ich rozmowy w Horusie. Jego wzrok wrócił po chwili na wyświetlacz kapsuły; gdy Volyova zażądała miejscowego znieczulenia, bez protestu potwierdził jej wybór na panelu. Nawet jeżeli miało to być bardziej nieprzyjemne niż całkowite odcięcie jej od przytomności.
Każde zranione zwierzę potrzebuje czasu by zaufać po raz kolejny. Drobne kroki.
- Zawsze uważałem was ludzi za fascynujących - powiedział, cofając się o krok, gdy komora rozpoczęła pracę. Mówił już to kiedyś, dawno, dawno temu. Pod powierzchnią oceanu. Chyba. - Nie macie chitynowego pancerza, nie macie wzmocnionych kości, nie macie pazurów ani zapasowych organów... a jednak cechuje was wewnętrzna siła i twardość, która wielokrotnie przekracza tą u turian czy krogan.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

14 sty 2018, o 01:55

Maya nie zwracała na niego uwagi, rozumiejąc to, że znowu komunikuje się ze swoją towarzyszką, której jeszcze nie miała okazji poznać. Jej wzrok błądził po budynkach po jej stronie szyby w trakcie lotu, podobnie zresztą jak i jego.
- Gdybym była zazdrosna o to, rozwiązaniem byłoby dać się uszkodzić i pozwolić, żebyś mnie uratował - odparła SI zupełnie niewinnie, posługując się jego komunikatorem. Prawdopodobnie zhakowanie taksówki i jej systemu nagłośnienia nie byłoby dla niej żadnym problemem, ale ich rozmowa, przynajmniej na razie, była prywatna, wyłączając Volyovą z obiegu. - Wszystko na razie działa, więc chyba nie jestem.
Określanie własnych emocji przez kogoś, kogo świadomość działała wirtualnie, nie mogło być prostą sprawą. Mimo wszystko, Etsy uczyła się coraz więcej o mniej sztywnej, naturalnej komunikacji z kimś organicznym, jak Vex. Nabierała humoru, posługiwała się ekspresjami, które nie musiały obowiązywać jej na takiej samej zasadzie jak jego. Ich mała współpraca wydawała się ją uczłowieczać, gdy nieustannie się rozwijała, polepszając również w dziedzinie kontaktów interpersonalnych.
- Więc po co? - spytała, gdy byli już na pokładzie. Choć on nie korzystał z komunikatora, ona odpowiadała do jego ucha, nie chcąc ujawniać się w tym momencie, lub dopytywać o Bryanta gdy Maya była obok.
Kabina medyczna była czymś, co znalazł już na statku - a przynajmniej ta przeznaczona do bardziej ludzkiej budowy ciała niż jego. Nic więc dziwnego, że Etsy miała dostęp do jej logów, czym pochwaliła się chwilę później, dyskretnie informując o analizowaniu wyników.
- Bardzo chętnie - odparła, nawet jeśli w tej chwili nie wybierała się nigdzie. Ramiona wewnątrz maszyny zaczęły pracę od znieczulenia - wbijana igła nie zrobiła na niej zbyt wielkiego wrażenia.
Tak jak jego słowa na temat ludzkości. Westchnęła przeciągle, przymykając oczy na chwilę przy usypiającym buczeniu pracującej maszynerii. Gdy sekundę później zamrugała, jej powieki znów były szeroko otwarte. Gdyby chciała spać, pozwoliłaby na znieczulenie ogólne.
- Jesteśmy po prostu cholernie uparci. Nasze społeczeństwo gloryfikuje wojowników - odpowiedziała po krótkiej chwili namysłu. - Ludzkie dzieci wychowuje się pokazując bajki o bohaterach walczących o wolność i prawość w przeszłych, teraźniejszych i przyszłych wojnach. Zanim nie spotkaliśmy turian, walczyliśmy ze sobą. Jak kroganie, tylko mniej krwawo.
Przesuwając kolejne, wyświetlane informacje, rozumiał część z nich. Ciało niebieskowłosej było doprowadzone do stanu całkowitego wyczerpania. Z jej organizmu wypłukano wszystkie substancje odżywcze i minerały, ciśnienie krwi spadło do niebezpiecznych poziomów, a serce pompowało krew w zawrotnym tempie. Część z tych rubryk nie mogła być skutkiem fizycznych, odbytych przez nich walk. Przez jej ciało przeszła wojna, pozostawiając po sobie zjonizowane szczątki, usiłujące poskładać się z powrotem do kupy.
- Prochy też pomagają - dodała nieco ironicznie, w chwili, w której akurat jego wzrok padł na kolejny, czerwony wykrzyknik, informujący o końskiej dawce tramadolu i paracetamolu, krążącej w jej żyłach. Prawdopodobnie to ta mieszanka trzymała ją na nogach, zmieniając ból w otępiające, nieprzyjemne kłucie.
Etsy rozmieściła wykrzykniki na schemacie ludzkiego ciała, bawiąc się organizacją dla lepszego przyswojenia przez niego danych, co nie kosztowało jej zbyt wiele czasu, a jemu ułatwiło wiele. Pierwsze uwagi znajdowały się u podstawy czaszki niebieskowłosej, podpisane numerem seryjnym implantu biotycznego serii L4.
- Po co ci ludzki wariant kapsuły medycznej? - zagadnęła, marszcząc przy tym brwi. - Etsy?
Ostatnio zmieniony 14 sty 2018, o 03:43 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 3 razy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

14 sty 2018, o 03:05

Zmiana u Etsy była dużo bardziej subtelna niż u innych, ale Vex dostrzegał ją od czasu do czasu. Nie wiedział czy sprawił to czas, który spędzili razem, ale SI rzeczywiście z każdym dniem brzmiała coraz bardziej ludzko. I to go cieszyło. Od ich pierwszej rozmowy w Lyesii minęły miesiące; przeszli razem daleką drogę i oboje się zmienili. Tak jak ich konwersacje wpływały na procesy przebiegające w elektronicznym sercu Etsy, tak i wywierały wpływ na niego samego. W klubie mimowolnie porównał SI do swojego sumienia i nie był tym daleki od prawdy.
Tak jak on pomagał jej stać się bardziej ludzkim, tak ona pomagała mu pamiętać, żeby sam tego nie zatracił.
- Bo ktoś musi - odpowiedział po dłuższej chwili na rozważanie jego elektronicznej towarzyszki, błądząc spojrzeniem po dalszej części skrzydła medycznego, po sterylnych ścianach i szafkach skrywających narzędzia oraz medykamenty, tworzące awaryjne tło dla pracującej cicho kapsuły. - Myślę, że każdy ma swoje własne powody, ale większość z nich sprowadza się do tego, że tak trzeba. Po to, żeby zwykli ludzie mogli mieć swoje zwykłe życie w spokoju. Żeby być przeciwwagą dla tych, którzy próbują je zakłócić lub zniszczyć. Żeby bronić to co swoje. Żeby odbić to co zabrane. Setki powodów, złych i dobrych, w zależności jak na nie spojrzeć.
Jego wzrok zawisł z powrotem na kobiecie leżącej za przeszkloną szybą kapsuły, a jego usta drgnęły odrobinę na jej odpowiedź. Obserwował przez chwilę w ciszy jak elektroniczne ramiona rozpoczynają pracę, wysuwając się ze swoich komór i wyposażając w odpowiednie narzędzia. Miejscowe znieczulenie zostało zaaplikowane zgodnie z poleceniem, zgrabnie i niemal bezboleśnie wbijając się w delikatną skórę na ciele Mayi, na co ta niemal nie zwróciła uwagi.
- Upór to po prostu inne określenie na determinację - odparł, uśmiechając się oszczędnie. Organizm Vigil wyglądał jak pole bitwy, które zostawiła za sobą w klubie. Nie tylko walka odcisnęła na niej swoje piętno; igranie z ciemną materią i nadmierne korzystanie z biotyki musiało wyczerpać jej ciało na poziomie dużo silniejszym niż zwykłe zmęczenie. Każde zogniskowanie energii i wykorzystanie jej do manipulowania polami masy czerpało skądś swoją siłę, a mogło znaleźć ją tylko w jednym miejscu - w ciele swojej właścicielki.
- Widzę - zauważył, gdy jego wzrok padł na medyczną mieszankę wspomagaczy krążącą po ciele kobiety. Jej oczy zamknęły się na chwilę, ale zaraz otworzyła je siłą woli. Wiedział co czuje i z czym musi walczyć; sam wielokrotnie był na jej miejscu, gdy opadała adrenalina. Ją napędzały w tej chwili dziesiątki innych bodźców, ale one również wkrótce zaczną się wyczerpywać. Miękka wyściółka kapsuły medycznej, uspokajające buczenie pracujących maszyn, środek znieczulający... Te rzeczy z pewnością nie ułatwiały jej koncentracji.
- Nie. Doświadczenie - odpowiedział na jej pytanie, uśmiechając się z rozbawieniem, ale też i lekkim cieniem w spojrzeniu. W końcu to konieczność zmusiła go do poszerzenia zawartości skrzydła medycznego Elpis o dodatkową kapsułę, a także uzupełnienie jej oprogramowania o fizjonomię pozostałych ras. Położył dłoń na szklanej powierzchni szyby oddzielającej niebieskowłosą od reszty statku, przesuwając palcami po jej powierzchni w zamyśleniu. - Trafiam do różnych miejsc. Niebezpiecznych miejsc. Takich w których często zdarza się, że ludzie zostają ranni w moim towarzystwie. Staram się pracować sam, ale nie zawsze mi to wychodzi. Kupienie drugiej kapsuły wydało mi się tańsze od uczęszczania na pogrzeby i wysyłania kwiatów. Poza tym od czasu do czasu wyrywam na nie ranne kobiety.
Domyślał się, że Mayę ciekawi kto znajduje się po drugiej stronie jego słuchawki, ale nie zamierzał tego ujawniać. Nie bez przyzwolenia osoby, której dotyczył. Nie była to tajemnica, którą miał prawo wyjawić, w przeciwieństwie do innych które łączyły go z Mayą.
Chociaż jeżeli wszystko obierze ścieżkę nad którą się zastanawiał, to być może nie będzie miał wyjścia.
- Pierwszy raz widziałem taki pokaz biotyki - odezwał się po chwili, przenosząc wzrok z powrotem na kobietę i zmieniając lekko temat. Dostrzegł informacje o jej implancie, chociaż spodziewał się czegoś zupełnie innego. Standardowy model Przymierza nie pasował do czarnej pożogi, którą tworzyła kobieta. - Równie imponujący.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

14 sty 2018, o 03:53

Wyświetl wiadomość pozafabularną Niebieskowłosa obserwowała go z za szyby, gdy mówił o służbie. Wciąż była zamkniętą księgą, do której czasem zdarzało mu się zajrzeć przez okno pojawiających się na jej twarzy emocji. Wojsko było czymś, co łączyło ich oboje, choć jej stosunek do niego nie był tak oczywisty. Już w nim nie była, ale, sądząc po miejscu, w którym ją znalazł, szansa na to, że spowodował to awans, była nikła.
- A jednak jednego używa się częściej w negatywnym znaczeniu, a drugiego w pozytywnym - odparła obojętnie, przesuwając wzrokiem po suficie, który, poza turianinem, był jedynym, na czym mogła zawiesić oko. Wnętrze kabiny było zbyt ciasne by pozwalać jej na jakiekolwiek ruchy głową, a biorąc pod uwagę rozpoczęcie procedury, wszelki ruch nawet palcem nie był wskazany.
Maszyna pracowała powoli, w jednostajnym tempie, mechanicznymi czułkami badając obrażenia zadane przez rozżarzone omni-ostrze. Wrażenie nie mogło być przyjemne, choć znieczulenie pozbawiło kobietę resztek odczuwanego bólu w dość skuteczny sposób.
Kącik jej ust uniósł się wyżej wraz z brwią, podniesioną w lekkim zdziwieniu. Przeniosła swoje spojrzenie na turianina i rękę, którą oparł o szklaną powierzchnię, oddzielających ich od siebie.
- Powinieneś wziąć większą. Mogłyby ci się odwdzięczać od razu po załataniu - stwierdziła z lekkim rozbawieniem, na tyle ulotnym, by nie rozjaśnił pociemniałych tęczówek, które gdzieś w klubie utraciły swoją jasno złotą barwę, gdy wygasła gorejąca w nich złość.
Głowa niebieskowłosej miała tylko jedną ciekawostkę w sobie, którą maszyna mogła mu przedstawić. Implant Przymierza, będący od jakiegoś czasu w obiegu, w który wyposażona była część młodszych biotyków. Cokolwiek odróżniało kontrolę nad ciemną materią, którą miała Volyova, od reszty adeptów, nie drzemało w funkcjach jej wszczepu.
Pozostałe wykrzykniki sugerowały mnogość operacji, przez które przeszła kobieta. W jej sercu wpięty był kardio-wzmacniacz, pobudzający je do działania za wszelką cenę, bez względu na to, co działo się z jej rozpadającym ciałem. Kości jej ramion wzmocnione zostały mieszanką kilku materiałów, utwardzających je, a zarazem zwiększające elastyczność trzymających je stawów, czyniąc bardziej odpornym na złamania. Rozsiane strzępy miRNA sugerowały modyfikacje genetyczne, których natury i celu nie dało się określić zwykłym skanem kapsuły medycznej, mogących mieć wpływ na jej umiejętności.
- Wątpię, żeby tamci użyli słowa imponujące - odparła z pewną dozą ponurości, która utrzymywała się w na jej twarzy cały czas, co jakiś czas wypływając bliżej powierzchni. Ochroniarze z pewnością nie uznali jej popisu siły za imponujący, sądząc po tym, jak wyglądali na sekundę przed śmiercią. Przynajmniej ci, których zabiła jeszcze na jego oczach. Masakra w dalszej części piętra, pośród loży, odbyła się za zamkniętymi drzwiami.
Mały, niezidentyfikowany przez kapsułę wszczep krył się przy płucach kobiety, zbyt anonimowy i zaawansowany by maszyneria znalazła jego identyfikację w wielkiej bazie, do której miała dostęp. Poza tymi kilkoma implantami, reszta wykrzykników pokazywała urazy. Niedobory witamin, zwapnienia tkanek, postępujący rozpad niektórych komórek pod wpływem promieniowania, którego źródła ciężko było doszukiwać się w klubie, z którego wyszli.
- Wśród ludzi biotycy mają na sobie stygmat - dodała, nieco zmieniając tym samym temat, choć wciąż pozostawali blisko tego, który zapoczątkowało Widmo. - Dużo ich jest wśród turian?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

14 sty 2018, o 15:10

Wyświetl wiadomość pozafabularną Turianin przesuwał spojrzeniem po parametrach na kapsule, obserwując jak Etsy ustawia ich lokalizację zgodnie z tym, do której części ciała biotyczki się odwoływały. Pewna część jego umysłu miała wrażenie jakby samym patrzeniem naruszał w tej chwili prywatność kobiety, obdzierając ją ze wszystkich sekretów i mając podgląd na historię jej życia, której być może nie chciała opowiadać. Modyfikacje genetyczne, wzmocniony układ szkieletowy, stare zabliźnione rany, pogrom który ciemna materia wyrządzała w jej ciele ilekroć z niej korzystała... Organizm Mayi stanowił mozaikę zmian i poświęceń, które przeszła, żeby być teraz tą samą niszczycielką maszyną, której możliwości widział w klubie.
- To co imponujące najczęściej jest również przerażające lub niebezpieczne - odparł, odwracając się od kapsuły. Podszedł do medycznego blatu i położył na nim karabin snajperski, obracając się następnie tyłem i opierając o szafkę biodrami. Ręce skrzyżował na piersi, przyglądając się kobiecie przez długość pokoju. - Inaczej nie byłoby imponujące.
Moc, którą dysponowała kobieta, z decydowanie pasowała do wszystkich trzech kategorii. Czarne języki ognia, które oplatały jej ciało, gdy wpadała w przeciwników nadawały jej wygląd mściwego ducha, demona który wyrwał się prosto z koszmarów. Wzywane przez nią pulsujące osobliwości, które pochłaniały światło i dezintegrowały z istnienia wszystko co zasięgu ich wyładowań, nie były czymś na co ktokolwiek patrzyłby bez chociaż odrobinę napięcia. Chociaż ochroniarze, którzy dostali się w zasięg działania jej mocy i którzy zginęli pośród bólu i wrzasków, z pewnością nie doceniliby tych określeń.
Było w tym pewne piękno. Takie samo, które człowiek zaczyna dostrzegać wpatrując się w przepaść lub siłę natury niszczącą całe miasto w fali wody lub strugach wiatru.
- U turian też, w pewnym sensie - odpowiedział na jej pytanie, sięgając do drobnej kieszeni przy pasie pancerza. Stary, poprzecierany tranzystor wydawał się być drobniutki w palcach opancerzonej dłoni, gdy Widmo przyglądał mu się, myślami będąc jednak gdzieś indziej. - Biotycy stanowią u nas zaledwie mały procent społeczeństwa, ale wszyscy od razu trafiają do elitarnych oddziałów. Respektujemy ich umiejętności. Doceniamy to co imponujące poza pryzmat tego co przerażające - dodał, uśmiechając się półgębkiem i unosząc na chwilę wzrok na Mayę. - Ale tak, traktowani są trochę inaczej. Żołnierze podchodzą do nich z szacunkiem, ale też i ostrożnym dystansem, jak do broni która może wystrzelić lub skrzynki ładunków wybuchowych, które mogą eksplodować. Myślę, że można to uznać za swojego rodzaju stygmat.
Potarł tranzystor między dwoma palcami, ostrożnie muskając opuszkami rękawicy drobne wypustki i miejsce gdzie lata temu znajdował się numer seryjny, teraz już dawno wytarty.
- Moja młodsza siostra jest biotykiem. Może dlatego patrzę na to trochę inaczej - dodał po chwili. - Ciężko nie nabrać nowej perspektywy, gdy twoje mniejsze rodzeństwo potrafi wyrzucić cię oknem za pomocą myśli, gdy się zdenerwuje albo gdy ma zły dzień.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

14 sty 2018, o 20:08

Przeglądanie skanów medycznych Mayi było jak zaglądanie do spisu treści jej historii. Poszczególne obrażenia, blizny, ślady po operacjach lub implanty były krótkimi, jednozdaniowym tytułami kolejnych etapów jej życia, nie opowiadając nic poza stwierdzeniem, że miały miejsce. Nic dziwnego, że pierwszą reakcją kobiety było nie patrz, nawet wypowiedziane w żartobliwym tonie.
Maszyna nie potrafiła ocenić tego, jak długo potrwa operacja. Mogła uruchomić przelicznik, który zmieniałby się z każdą, nową komplikacją, w praktyce nie będąc zbyt miarodajnym. Po niebieskowłosej powoli widać było narastające zniecierpliwienie, wygrywające niesprawiedliwy pojedynek pomiędzy tym, czego chciał i potrzebował jej umysł, a koniecznością naprawy jej ciała. Na szczęście, dla niej i Widma, nie mogła już zmienić zdania i przerwać operacji. Zamknięta w szczelnej komorze mogła tylko rozglądać się po jej klaustrofobicznym wnętrzu.
Przymknęła oczy, nie odpowiadając na jego uwagę. Jej perspektywa musiała być inna, lecz teraz, w trakcie naprawiania tego, co wyrządziła jej ta potężna i piękna moc, nie miała zbyt wiele dobrego o tym do powiedzenia. Choć Viyo wiedział już o niej stosunkowo dużo w porównaniu do tego, od czego zaczęli, jej skrytość nie znikała tak szybko. Mordowanie dziesiątki osób w klubie barona narkotykowego mogłoby być w absurdalny sposób zbliżające ich do siebie, gdyby nie to, że większość jej walk odbyła się w samotności, a na Widmo nie zwracała większej uwagi odkąd rozdzielili się w korytarzu jedenastego piętra.
- Nasi i wasi żołnierze są podobni pod tym względem - odpadła, otwierając oczy i wbijając spojrzenie w tranzystorek, który obracał w dłoni. - Cywile bywają znacznie bardziej... niedoinformowani.
Uśmiechnęła się krzywo, odwracając głowę ku drzwiom, które teraz były zamknięte. To, że w chwili zakończenia procedury wyskoczy z kapsuły zanim zainstalowana w jej wnętrzu WI skończy czytać jej instrukcje dalszego, ostrożnego postępowania było raczej pewne.
- Niektórzy wierzą, że potrafimy czytać w myślach i jestem pewna, że powstało na ten temat co najmniej dziesięć vidów - dodała z cichym westchnieniem, w którym pobrzmiewała nuta ironii.
Odwzajemniła jego spojrzenie gdy nic innego w pomieszczeniu nie okazało się bardziej interesujące. Jego następne słowa przykuły jej uwagę na nieco dłużej.
- Ile ma lat? - zagadnęła, rozluźniając się widocznie gdy temat przestał być jej aż tak osobisty. - Twoja siostra - dodała, rozmywając wątpliwości, które mógł mieć.
Mały komunikat wyskoczył na ekranie kapsuły, znikając chwilę później. Może podsumowanie tego, co zrobiła dotychczas, a może komplikacje, które jednak nie były na tyle poważne, by przerwać jej pracę. Rana na jej brzuchu była już zszywana. Ostrze nie naruszyło żadnych organów wewnętrznych, choć pokiereszowało jedną z tętnic, z której wewnętrzny krwotok prawdopodobnie zabiłby niebieskowłosą prędzej niż później.
- Nie musisz tu siedzieć, to pewnie trochę potrwa - dodała po krótkiej chwili, marszcząc brwi, może zdając sobie sprawę z tego, że turianin tez może być zmęczony. Jej wzrok prześlizgnął się po gładkiej powierzchni karabinu snajperskiego, pozostawiając niezadowolony wyraz twarzy za sobą. Wywołany wspomnieniem bardziej niż faktem przyniesienia broni ze sobą. Nie wyglądała, jakby mieć problemy z rozkradaniem trupów z niepotrzebnego im już sprzętu, a Bryant był ostatnim, który na szacunek po śmierci miałby zasługiwać.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

14 sty 2018, o 21:22

Wyświetl wiadomość pozafabularną Każdy był sumą swoich blizn. Jednak ze śladów, które zdobiły ciało kobiety, to jeden z nich najbardziej rzucał się w oczy i przyciągał uwagę, chociaż paradoksalnie akurat jego historię znał doskonale albo przynajmniej potrafił się domyślić jej większej części. Wąskie szramy na policzku Mayi okazały się pochodzić od szponów bestii, które turianin miał okazję już spotkać i których pamiątkę mógł mieć w swojej kajucie, gdyby los nie rozdzielił go z załogą Huntera przed końcem misji. Przez cały czas trwania ich znajomości miał przed oczami podpowiedź, ukrytą w świetle tam gdzie mógł ją dostrzec.
I prawdopodobnie to te blizny najbardziej zmieniły Mayę, odciskając na niej piętno i popychając na ścieżkę zemsty na Bryancie. A dokładniej historia za nimi stojąca.
- "Kto się boi nie wiedząc właściwie czego, boi się podwójnie" - odpowiedział na słowa kobiety odnośnie cywilów, ale skinął po chwili głową. Potrafił zrozumieć skąd brały się wszystkie emocje w stosunku do biotyków, a także dystans i bajki, którymi ich otaczano. Patrząc na adeptów unoszących przedmioty za pomocą myśli, na żołnierzy tworzących w powietrzu osobliwości przyciągające do siebie wszystko z najbliższego otoczenia, na asari przywołujące migotliwe, potężne bariery zdolne powstrzymać ostrzał wroga... Każdy na pewnym etapie swojego życia był pod wrażeniem ich umiejętności, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Manipulowanie efektami masy przypominało naginanie praw fizyki do własnych celów, coś co stało poza możliwościami zwykłego człowieka.
- Też kiedyś wierzyłem - powiedział, uśmiechając się półgębkiem. - Przez miesiąc. Potrzeba było czterech tygodni, żeby mojej siostrze zrobiło się mnie żal i się przyznała do kłamstwa. A może po prostu miała dość, że za każdym razem w jej towarzystwie zaczynałem mamrotać o różowych varrenach, próbując ochronić swój młodzieńczy umysł pełen super ważnych tajemnic - dodał, opuszczając dłoń i wsuwając urządzenie z powrotem do kieszonki przy pasie. Poruszył zdrętwiałymi palcami, zaciskając i prostując je w rękawicy; adrenalina opadała nie tylko z Volyovej, obiecując nadchodzące zmęczenie, a także nadejście efektów jego wszystkich podejmowanych akcji. Każde uderzenie pocisku o tarcze, każdy rzut za osłonę, każda minuta trzymania karabinu w górze i opierania się odrzutowi... Tak długo jak jego organizm pracował na zwiększonych obrotach, tak długo pozostawiał nieświadomy obolałych mięśni i nadwyrężonych stawów.
- Za to kolejny miesiąc spędziliśmy na próbach sprawdzenia czy rzeczywiście biotycy nie mogą czytać w myślach i czy nie da się tego nauczyć - dodał, z powrotem krzyżując ręce na piersi i uśmiechając się krótko do kobiety. Oddzielająca ją szyba i niewielka przestrzeń kapsuły z pewnością nie były przyjemnym doznaniem, ale walcząc w armii na pewno leżała w podobnej nieraz. Sama zresztą to przyznała. - Teraz? Dwadzieścia dziewięć. A przynajmniej jeszcze przez kilka tygodni.
Czy Maya mu ufała? Wątpił w to. Rozmowa o rodzinie i o własnych wspomnieniach pozwalała jednak zapomnieć o tym co się wydarzyło, a także zacząć wykładać podwaliny do chociaż pierwszych nici porozumienia między nimi. Sam nie naciskał na nią, nieco po czasie orientując się, że otaczający ją emocjonalny pancerz wynika z konieczności i przyzwyczajenia, a nie wyboru. To co miało ich zbliżyć, poróżniło ich przez większość misji, dopiero na samym końcu pozwalając mu dostrzec coś więcej pod warstwą złości i nienawiści.
Vigil mogła nie podzielać tego samego, nowego spojrzenia. W końcu sama miała własne problemy, na których musiała się skupić.
- Dlaczego wszyscy zawsze wyganiają mnie z mojej własnej stacji medycznej? - odpowiedział na jej słowa, wzdychając ciężko i odbijając się biodrami od szafki. Po jego ustach przemknął jednak oszczędny uśmiech, sugerujący że żartuje. Jego dłoń spoczęła na karabinie, zabierając go z blatu; jego widok musiał przypominać Mayi o Bryancie, a pewnie nie były to miłe wspomnienia. Ilość ludzi, która zginęła z tej broni, była pewnie zatrważająca. Ilu z nich było niewinnych, a ilu zdradzonych, jak jej towarzysze?
- Możesz zostać w niej ile tylko będziesz potrzebowała - powiedział, opierając karabin o ramię i ruszając w stronę wyjścia.
Chociaż pewnie i tak go nie posłucha.
Kiedy drzwi zasunęły się za nim na korytarzu, przez parę sekund stał w bezruchu wpatrując się w jasne ściany Elpis i nasłuchując cichego syczenia jarzeniowych świateł. Miał dziesiątki rzeczy do przemyślenia, dziesiątki mniejszych i większych tematów. Odpowiedzi zawsze prowadziły do kolejnych tajemnic, taka już była ich natura.
- Daj mi znać, gdy kapsuła skończy lub gdy ją opuści, Ets - odezwał się, odbijając w prawo, żeby przejść do swojej kabiny. Oparł broń o ścianę przy wejściu, po czym zaczął z ociąganiem rozpinać elementy własnego pancerza. Zdrętwiałymi palcami rozpiął klamry rękawic i te po chwili upadły na łóżko.
- Co o niej sądzisz?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”