Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

1 kwie 2019, o 19:46

Początkowo Maya milczała, obserwując Widmo uważnie, choć jej brwi nieco marszczyły się z każdym wypowiedzianym przez niego zdaniem, jakby nie mówił rzeczy właściwych, takich, których by się po nim spodziewała. Dopiero gdy odezwała się Francuzka, odwróciła ku niej głowę i na jej twarzy pokazało się zdenerwowanie. Nie zwykły stres, nie strach przed tym, co mogło nadejść i jakie mogły być reperkusje wdrożenia tego planu w życie, tylko zwykła złość.
Skierowała swój wzrok i tę właśnie złość ku turianinowi siedzącemu przy stole, chwilowo ignorując propozycję Francuzki, bo to z podejściem Widma było coś nie tak.
- Nie myślisz chyba, że pójdziesz tam sam? - mruknęła z niepowstrzymywaną irytacją, krzyżując znów dłonie na wysokości klatki piersiowej. Mógł dostrzec, jak schowane przy boku dłonie zaciska w pięści. - Dwójka pójdzie tam, dwójka pojedzie Mako - dodała stanowczo, wywołując westchnienie ze strony Nazira siedzącego naprzeciw.
- Irene ma rację, ona powinna pójść - odpowiedział, pozornie obojętnym tonem, choć obserwował uważnie niebieskowłosą, czekając na jej reakcję. Nietrudno było się domyślić, że nie o to jej chodziło gdy wspomniała o podziale na dwójki, bo natychmiast pokręciła lekko głową.
- Jeśli ją znajdą, zabiją ją od razu, bo jest obca. Mnie niekoniecznie, Steiger mnie zna - odparowała, nie decydując się na wzburzoną kłótnię, przynajmniej nie teraz. Powstrzymała złość, jakby ciężar na jej ramionach odbierał jej siły na bezsensowne kłótnie, przynajmniej teraz, nie pozbawiając ją przy tym stanowczości.
- Z nią mamy choćby szansę na element zaskoczenia - odpowiedział mężczyzna, odsuwając się nieco w krześle. Przednie nogi siedzenia oderwały się od ziemi, gdy mężczyzna w zamyśleniu odchylił się do tyłu, przytrzymując dłonią blatu. - Ciebie po prostu rozbroją i wpieprzą do celi, jak jego.
- I co mi zrobią w tej celi? Nie potrzebuję broni do walki.
- Ale potrzebujesz rąk, które na pewno ci skują.
Milczała przez chwilę, obserwując go z uwagą, ignorując obecność Viyo i Dubois w pomieszczeniu, tak samo zresztą jak na chwilę obecną robił to Khouri.
- Nie potrzebuję - odparła ciszej, ponuro, stojąc przy swoim uparcie, choć nie broniąc się tak agresywnie, jak robiła to podczas ich ostatniego sporu. - Naprawdę myślisz, że Steiger uwierzy, że pozwoliłam Vexowi poddać się w pojedynkę? Ma mój profil.
Dopiero teraz, w jej głos wkradło się drżenie. Odsunęła się od blatu, o który opierała się tyłem, pochylając nieco w stronę stołu, choć wciąż oddalona od Khouriego. Gdy ponownie otworzyła usta, złość, której grymas wykrzywiał jej usta, odbił się na brzmieniu jej głosu.
- Wysłali za mną swoich żołnierzy. Rozjebali mi karierę. Zabili... - urwała, a może nie znalazła w sobie siły by dokończyć, bo wbrew nerwom, każde zdanie wypowiadała ciszej.
Wydostała dłoń z uścisku drugiej, wskazując palcem na szramy na swoim policzku. Jasne, nierówne, choć podobnej grubości. Jedna przecinała jedynie kącik ust, przy czym reszta wspinała się w górę twarzy, przez nos, kończąc pod okiem.
- Zrobili mi to - warknęła wreszcie, odnajdując moc dla swojego głosu. - Myślisz, że Steiger kupi bajkę o tym, że pozwoliłam Vexowi pójść i się przed nim ukorzyć?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

2 kwie 2019, o 13:16

Pomysł oddania się w ręce przeciwnika nie należał do najbardziej rozsądnych, ale im bardziej o tym myślał, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że to prawdopodobnie ich najlepsza opcja. Pytanie Irene sprawiło, że potarł ramię w zamyśleniu, wpatrując się niewidzącym spojrzeniem w rozżarzoną końcówkę jej papierosa, tylko dlatego że akurat znalazła się obok. Zapach tytoniu – o ile to rzeczywiście był tytoń – był odmienny od tego, do którego był przyzwyczajony kiedyś; nie przypominał ani nebulowych obłoków używek, które palili turianie w jego rodzinnym Palavenie, ani ostrego, twardego zapachu papierosów typowych dla wojskowych palarni. Z dwojga złego nie był taki zły, kojarząc się bardziej z kadzidełkiem niż ciężką, barową atmosferą.
- Nie sprecyzował – mruknął po chwili. – Nie wiem czy jest tak małostkowy i czy będzie się pysznił triumfem, ale z jakiegoś powodu wątpię. Nie sądzę też, żeby czekała mnie egzekucja. – Mówienie o tym przychodziło lekkim tonem, jakby wcale nie rozważali czegoś co może zakończyć się jego dobrowolną śmiercią, wydawało się być zwykłą głupotą. Ale z drugiej strony podświadomie wszyscy się na to pisali. – Bardziej prawdopodobne, że będzie próbował mnie złamać, w ten czy inny sposób. Na Palavenie to turianie trzymają moją rodzinę na muszce, więc Castor najwyraźniej nie ma problemów z wykorzystywaniem innych ras jako narzędzi. A Widmo na smyczy to potężne narzędzie – dopóki będzie miał na mnie haka, będę dla niego przydatny.
A przynajmniej taka była teoria. Mogli się mylić co do Steigera, bo ten mógł być dużo bardziej ostrożny, żeby ryzykować trzymanie upartego Widma przy życiu.
Wybuch irytacji Mayi sprawił jednak, że przeniósł na nią swój wzrok. Otworzył usta, żeby zaprotestować, ale zamknął je chwilę później, gdy Francuzka zaproponowała swoje towarzystwo, a Khouri ją poparł. Bez słowa obserwował całą trójkę, gdy przerzucali się argumentami, teraz częściowo zaczynając rozumieć inne pobudki niebieskowłosej, która wydawała się coraz bardziej gotować im bardziej wypluwała z siebie złość na Steigera. To co wcześniej odruchowo wziął za pragmatyczny pomysł, patrząc przez pryzmat własnych myśli, ostatecznie okazało się być czymś bardziej osobistym, o czym przecież powinien pamiętać. Każde z nich miało własne powody, żeby chcieć dopaść Steigera.
Przymknął oczy i potarł powieki palcami, próbując odciąć się na chwilę od rozmowy, która toczyła się między biotyczką, a eks-żołnierzem. Wszystkie rozwiązania zdawały się mieć wady i wiedział, że żadne nie będzie idealne.
- Khouri ma rację – odezwał się po dłuższej chwili, gdy i jedno, i drugie zrobiło przerwę. Wyprostował się, opierając dłonie za plecami; jego spojrzenie zawisło na Mayi, szukając jej złotych tęczówek. – Oboje macie. Steiger wie o Tobie wszystko, a Reed widział cię w akcji. Jeżeli pojawisz się ze mną, wezmą pod uwagę twoje zdolności. Najpewniej nie tylko zakują cię i wrzucą do celi, ale prawdopodobnie najpierw cię odurzą krogańską dawką środków nasennych. – Maya też była dla nich kąskiem, którego z lekkością by się nie pozbyli. Świadomość tego, że w niewoli Steigera najpewniej czekałyby na nią testy i eksperymenty sprawiał, że jego usta zacisnęły się na chwilę w wąską linię. Kolejna motywacja, jakby potrzebowali następnej.
Po chwili podniósł jednak dłoń w uspokajającym geście, gdyby od strony niebieskowłosej miał nadejść odwet werbalno-bojowy, a z jego gardła wyrwało się ciche westchnięcie.
- Ale Maya też ma rację. Steiger nie uwierzy, że odpuściła, a ja nie mam pomysłu jak go wiarygodnie do tego przekonać. Jak tylko zobaczy, że jej nie ma, pierwsze co zrobi to zacznie podejrzewać pułapkę albo jakiś fortel. Element zaskoczenia szlag trafi. – Opuścił ręce i wsunął je do kieszeni, wodząc wzrokiem po całej trójce. – Zanim jednak zaczniemy się licytować kto powinien iść gdzie, spróbujmy ustalić co w ogóle chcemy osiągnąć. Czy grupa A ma być przynętą, która uśpi czujność Steigera na wystarczająco długo, żeby grupa B przebiła się do wnętrza bazy? Co wtedy z grupą A? Jeżeli ma czekać w celi aż grupa B ich odbije, to im będzie mniejsza tym lepiej, bo wtedy grupa B będzie miała większą siłę ognia. Czy może grupa A ma nie dać się rozbroić i zwlekać tak długo aż grupa B zaatakuje, żeby sama wtedy zaatakować?
Niewiele wiedzieli o wnętrzu bazy. Planowanie bardziej precyzyjnych planów nie wchodziło w grę – nie wiedzieli gdzie są pomieszczenia komunikacji, centrum monitoringu czy jakikolwiek inny punkt kontroli któregokolwiek z systemów, więc każdy szturm I tak będzie polegał na kierowaniu się przed siebie I strzelanie do wszystkiego co się rusza. Nie mieli co liczyć na bardziej chirurgiczną akcję, ale i tak bezosobowe planowanie pomagało. Potrzebowali jakiś cel.
- Śmierć Steigera ma priorytet. Tak samo jak zabezpieczenie wszelkich danych, które Castor posiada w tej placówce – powiedział w końcu. – Myślę, że dalibyśmy radę zwlekać wystarczająco długo, żeby druga grupa dotarła do placówki od strony gór, szczególnie jak przygotujemy sobie parę rzeczy. Ets, ile czasu potrzebowałby Mako na dotarcie na pozycję od momentu zrzutu?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

2 kwie 2019, o 21:01

Wybuch złości niebieskowłosej był totalnie niespodziewany, głównie przez to, że Francuzka nie wiedziała co go wywołało. Czy jej propozycja, czy fakt, że Nazir się z nią zgodził? Próbowała znaleźć rozwiązanie, a planowanie chyba w jakiś sposób ją uspokajało. Może to dlatego Khouri zawsze zatopiony był w swoich datapadach, kiedy zbliżała się akcja. Czy przed asteroidą, czy przed Stingiem, za każdym razem tak samo.
Przez długą chwilę nie odrywała od Volyovej wzroku. Jej wściekłość i żal w końcu poskutkowały też konkretnymi odpowiedziami. No, a przynajmniej częściowo. Czyli ona też była blisko związana z tym wszystkim, nawet jeśli nie z samą Chascą, to ze Steigerem. To nazwisko zaczynało zostawiać po sobie nieprzyjemny ślad w umyśle Irene, choć nie miała z nim dotąd styczności. Wpatrywała się w przeoraną omni-pazurami, czy czymś jeszcze innym twarz, widząc jak bardzo ona sama jest teraz oderwana od nich wszystkich. Jedyne, co ją z tym łączyło, to Nazir. Nikt nie groził jej rodzinie, choć to prawdopodobnie nie zrobiłoby na niej zbyt dużego wrażenia. Nikt nie zniszczył jej życia ani kariery. Nikt nie uczynił z niej terrorysty. Zaciągnęła się po raz ostatni i zgasiła papierosa w zlewie, by zaraz wyrzucić go do śmieci.
Nie uśmiechało się jej wykrycie i śmierć, ale nie uśmiechało się jej też wchodzenie do silnie chronionej placówki w czwórkę, a już w ogóle w dwójkę. Ale jakie miała wyjście? Wycofać się i zostać na Crescencie? W sumie może właśnie to powinna zrobić. Wszyscy byliby na nią wściekli, łącznie z Isis, ale może by przynajmniej przeżyła. Przetarła twarz dłońmi i odgarnęła włosy z twarzy.
- Dostosuję się - stwierdziła cicho, dochodząc do wniosku, że ktoś inny może podejmie lepszą decyzję. - Jeśli grupa A miałaby czekać na resztę, nie muszą mieć broni. Grupa B może im ją dostarczyć, zakładając, że uda im się w ogóle tam przebić. To też będzie bardziej... nie wiem, wiarygodne, niż poddanie się, ale na wszelki wypadek w pełnym uzbrojeniu.
Nadal nie wracała na swoje miejsce przy stole. Nie patrzyła też na Nazira, z jakiegoś powodu nie mogąc znieść jego spojrzenia. Może to była złość, a może złe przeczucia, a może jeszcze inne bliżej nieokreślone emocje. Zresztą z trudem patrzyła na kogokolwiek. Jej wzrok z powrotem powędrował w czubki własnych, wysoko zasznurowanych butów i na nich już został.
- Co wiemy o tej bazie? Mówiłeś, że znacie z grubsza rozkład sektorów, czy mogłabym też dostać te plany, nawet jeśli są niedokładne? - poprosiła. - Może udałoby się dostać do jakichś systemów po wejściu do środka i dać nad nimi kontrolę którejś z SI. To też dałoby nam odrobinę przewagi.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

6 kwie 2019, o 11:43

Maya umilkła, gdy ostatnia, trzecia osoba zgodziła się z Khourim, choć nie wyglądała na nadąsaną z tego powodu. Może wciąż szukała argumentów, a może wszystkie już wypowiedziała i czekała, aż do pozostałych to dotrze i zmienią zdanie. Nie patrzyła na Widmo, uparcie usiłujące znaleźć jej wzrok. Podobnie jak Irene, nie patrzyła w tej chwili na nikogo, spojrzenie zawieszając w luźnym punkcie przestrzeni.
- Rodzina to dość słaby punkt zaczepienia gdyby chciał trzymać Widmo na muszce - odezwał się Khouri, luźno zmieniając temat. - Prędzej czy później ktoś zorientuje się, że jest obserwowany. Zgaduję, że to nie są cywile.
W turiańskiej społeczności wiele spraw wyglądało inaczej. Tutaj na próżno można było szukać bezbronnych, nieprzeszkolonych mieszkańców, którzy nie mieli wpływu na swój los gdy ktoś inny zechciał pociągać za sznurki. W przypadku rodziny Vexa, sytuacja była zgoła odmienna.
- Jest podzielona na sekcje, ale nie znamy ich położenia - westchnęła niebieskowłosa, sięgając po omni-klucz żeby przesłać pliki Irene. Specyfikacji było dużo, ale większość opisywała techniczne zagadnienia konkretnych elementów bazy, a nie jej ogólny plan. - Może znajdziemy tu coś przydatnego - mruknęła, również zagłębiając się w lekturę, choć już wcześniej przeglądała pliki od Etsy z dość mało widowiskowym skutkiem.
- Miejsce zrzutu będzie zależało od lokalnych warunków atmosferycznych - odrzekła SI. - Ale od godziny do trzech.
Khouri westchnął, niezadowolony z odpowiedzi. Uniósł dłoń do twarzy i potarł oczy, starając się wymyślić coś sensownego, co mogło dać im w tej chwili przewagę.
- Kevin Jefferson zajmował się implementowaniem nowego systemu łączeń między poszczególnymi sekcjami bazy, odpornymi na zimno. Z jego zapisków wynika, że były oznaczone kolorystycznie w zależności od strefy tak, by ułatwić pracę technikom. Także z zewnątrz.
- Kompozyt, z którego wykonane są łączenia, pęka pod wpływem odpowiednio wygenerowanej siły. - Khouri drgnął lekko, gdy SI odezwała się z jego omni-klucza, nie decydując na łączenie z systemem komunikacji Elpis. - Naruszenie struktury odetnie całą sekcję, jak na statkach kosmicznych.
Oboje na moment zamilkli, trawiąc te informacje, aż wreszcie Nazir oderwał dłonie od skroni i podniósł głowę.
- Zostało mi kilka ładunków wybuchowych na Crescencie.
- Sekcja się zamyka, nawet jeśli wejdziemy.
- Nie jeśli Irene nam otworzy przejście - odrzucił, również odpalając materiały, które przesłała Volyova. - Literowe oznaczenia. Macie jakiś zamysł, która sekcja może dotyczyć czego?
Zalążek pomysłu mógł rodzić się w ich głowach, ale opierał się na małej ilości informacji. Pliki Jeffersona i pozostałych przeskanowane zostały przez SI, ale możliwie, że te nie były w stanie wychwycić organicznych niuansów, które inżynier mógł zawrzeć w swoich dokumentacjach. Nawet wiedząc, że strefa A jest tam, a strefa B jest tam, uderzaliby kompletnie na ślepo, o ile nie znajdą kolejnego punktu zaczepienia, lub alternatywnej drogi wewnątrz stacji.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

6 kwie 2019, o 17:00

Skinął krótko głową na słowa Irene, dając w milczeniu znać, że zgadza się z jej pomysłem. Gdy ustalą finalny plan działania i padnie na dobrowolne oddanie się w ręce Steigera, rzeczywiście zostawienie im swojej broni wydawało się dużo bardziej praktyczne niż potem szukanie jej po całym centrum. To też była jednak kwestia drugorzędna, przynajmniej dopóki nie ustalą ogólnego planu działania. Z ich czwórki on jeden nie miał wyboru co do której grupy będzie należał, ale to czy spotka głowę Castora uzbrojony czy nie, zależało już od tego z czym zakończą swoje posiedzenie. Chociaż raz czas nie był problemem; Elpis i Crescent unosiły się w czarnej przestrzeni Morza Cieni, podczas gdy ich załoga obmyślała samobójczą misję, odległą o zaledwie kilkanaście godzin.
Odpowiedź Etsy sprawiła jednak, że skrzywił się mimowolnie.
- Godzinę może udałoby nam się kupić, zwlekając z lądowaniem i targując się ze Steigerem, ale nie trzy. - Westchnął ciężko, kręcąc głową. Przeniósł wzrok na Khouriego, gdy ten wspomniał jego bliskich.
- Nie - potwierdził niechętnie po chwili milczenia. Z rodziny najbardziej na cywila pasował jego ojciec, będący inżynierem, ale nawet to nie czyniło go bezbronnym w turiańskim społeczeństwie. Podejrzewał jednak, że to matka będzie pierwszą która się zorientuje, a wtedy wszystko zaczęłoby być bardzo niepewne. Były żołnierz miał rację. - Ale Steiger pewnie coś znajdzie, mając Reeda przy boku.
Problem polegał na tym, że wiedział, że rodzina nie była jego jedynym słabym punktem. Nie powiedział jednak tego na głos, zachowując własne myśli w ponurym milczeniu. To był kolejny powód dla którego Maya nie mogła oddać się w ręce Steigera razem z nim - gdyby całą misję szlag trafił, a Khouri i Irene zginęli nim zdołaliby ich uwolnić, znaleźliby się w najgorszym, możliwym scenariuszu. Gorszym niż samobójczy atak.
Pytanie Francuzki wyrwało go jednak z zamyślenia, przywołując wspomnienie które teraz wydawało się odległe o całe lata. Odpowiedź niebieskowłosej natomiast sprawiła, że również sięgnął do własnego omni-klucza, zaczynając szukać w jego zawartości czegoś, do czego dawno nie zaglądał, marszcząc brwi.
- Może znamy przybliżone - zauważył, przypominając sobie to co wspomniała wcześniej Etsy. - Placówka na AZ-99 była przestarzała i zaniedbana, ale jeżeli budowali je w tym samym okresie, mogli zachować ogólną strukturę. Pomijając różnice w klimacie planety i całą resztę - dodał, otwierając po kolei stare foldery z raportami. Swoimi, Vasir, Vergulla... Sterty danych, które potem trafiły do Radnych, a także częściowo i sądu wojskowego na Palavenie, gdy oceniali jego udział w feralnym zakończeniu misji.
Kiedy w końcu znalazł to co go interesowało, przesunął spis na wyświetlacz omni-narzędzia i rozesłał do pozostałej trójki.
- Cały kompleks był podzielony na dwa okręgi - zewnętrzny i wewnętrzny. Też korzystali z literowych oznaczeń sekcji - zaczął tłumaczyć, obracając wirtualny obraz tego co wtedy udało im się przygotować na podstawie znalezionych planów oraz informacji. - Sekcje od A do E stanowiły tą pierwszą część, reszta drugą. A była odpowiedzialna za wejście i tereny przed bazą, w B i C trzymano więźniów, D przeznaczono na izolatkę. F, H i G były sekcjami pracowniczymi: biura, blok mieszkalny, laboratoria badawcze - wymieniał, stukając na kolejne oznaczenia. Uczucie deja vu uderzyło go silniej niż by chciał, wywołując zimne mrowienie pod płytkami wzdłuż kręgosłupa. Wtedy znajdowali się głęboko pod ziemią, pełni adrenaliny po walce i ucieczce przed hordą dzikich bestii, robiąc chwilowy przyczółek w starodawnym kompleksie pełnym przestarzałych komputerów, projektorów i papierowych notatek, czymś czego nikt z nich się nie spodziewał zastać.
Przesunął palec na centralny punkt, stanowiący serce obydwu okręgów i całej placówki.
- Tu znajdowało się centrum kontroli i ochrony. Sekcja S - dokończył, ale w jego głosie nie było ani ekscytacji, ani zadowolenia. - Irene musiałaby przejść niezauważona przez praktycznie całą bazę, żeby się do niej dostać, nawet uwzględniając korytarze serwisowe. No i oczywiście wszystko na Chasce może wyglądać zupełnie inaczej, skoro jej przeznaczenie jest inne. Może nie być sekcji więziennych, może nie być nawet okręgów. - Nie napawało do optymizmem. Sugestia Khouriego zapuściła jednak korzenie nowego zalążka planu. - Tam w momencie zagrożenia, odcięcie następowało między częścią zewnętrzną, a wewnętrzną, a nie sekcjami, ale skoro tutaj jest inaczej, możemy to wykorzystać. Gdybyście naruszyli strukturę w kilku miejscach, odcięlibyśmy część sekcji od siebie - włącznie ze stacjonującymi w nich ludźmi. Divide et impera.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

6 kwie 2019, o 17:47

Podniosła w końcu wzrok znad swoich butów, przenosząc go na wyświetlony przez turianina plan. Czy taktyczne rozważania miały sens, skoro i tak nie mieli pewności, czy układ stacji jest taki sam jak ten, który pamiętał Viyo? Prawdopodobnie tak. Przynajmniej na ten jeden scenariusz byliby przygotowani. Skupiła się, marszcząc lekko brwi.
- Steiger też pewnie będzie w części S - stwierdziła cicho. - Albo w jej odpowiedniku.
Odcięcie części pracowników stacji od miejsca, w którym mieli znaleźć mężczyznę, było póki co najlepszym ze wszystkich pomysłów jakie usłyszała. To nie da im czterdziestu ochroniarzy w grupie przeciwko której mieli stanąć, ale kto wie, może dwa razy mniej? Część z pewnością zostanie przy swoim pracodawcy, pilnując go przed ewentualnym atakiem ze strony Widma. Nawet jeśli postanowiłby się poddać, wciąż był tym, kim był i stanowił spore zagrożenie. Tak przynajmniej się jej wydawało i tak powinno wydawać się tym na Chasce.
- W takim razie lepiej żebym poszła w drugiej grupie - zaproponowała ostrożnie. - Jeśli faktycznie mam otwierać przejścia. Nie muszę tego robić z centrum dowodzenia, mogę zająć się osobno każdymi drzwiami. Jak na asteroidzie.
Wspomnienie z odległej przeszłości, które rzuciła zanim zdążyła pomyśleć jakie może to przywołać emocje. Mimo to zerknęła na Khouriego, upewniając się, że wie, o czym Francuzka mówi.
- Jeśli miałabym uzyskać dostęp do systemów z jednego punktu, tak jak w Szanghaju, musielibyśmy podzielić się nie na dwie grupy, a na trzy - zauważyła. - Nie mogłabym pójść z Viyo. A to chyba... nie jest już zbyt mądre.
No i definitywnie nie chciała iść sama w nieznane. Gdyby coś poszło nie tak, gdyby ją zabili, grupa B zostałaby na stałe odcięta, a turianin zostałby bez żadnego wsparcia i jego kapitulacja byłaby ostateczna. Potrzebowali technika na miejscu, nie tylko dwóch SI, które mogłyby zapewnić pomoc z oddali.
Jej brwi powędrowały z zaskoczeniem w górę, gdy padły ostatnie słowa Vexariusa.
- Ile czasu spędziłeś wśród ludzi? - spytała, w końcu pozwalając ciekawości wziąć górę nad dotychczasowym bezpiecznym dystansem. - Wcześniej nasze przysłowia, teraz łacina? To wymarły język. Nikt nim nie mówi.
Odepchnęła się od blatu, rozluźniona już nieco - może przez wypalonego papierosa, a może po prostu dzięki skupieniu, w jakie w końcu udało im się wszystkim wejść, zamiast panikować ze względu na brak konkretnych informacji. Cóż, właściwie to panikowała tylko ona. Usiadła z powrotem na krześle, które zajmowała wcześniej, splatając dłonie na blacie stołu.
- Zakładając, że uda się komuś zabić Steigera, co dalej? Co to da? Takie organizacje są jak hydra. Na jego miejsce wyrośnie inna głowa do odcięcia. Czego oczekujecie po Chasce? Jego śmierć nie usunie zagrożenia znad rodziny Viyo, nie cofnie zarzutów jakie usłyszał Nazir.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

3 maja 2019, o 22:11

Khouri skinął lekko głową, na potwierdzenie wniosku wysnutego przez Irene. Steiger z pewnością nie chowałby się w laboratorium ani własnej kajucie - nie, jeśli miałby przyjąć Viyo jako swojego jeńca. Sekcja S wydawała się odpowiednim miejscem, nawet jeśli placówka na Chasce nie posiadała osobnej sekcji na cele więzienne. Biorąc pod uwagę jej badawczy charakter, mogli spodziewać się czegoś zupełnie innego - pytanie tylko co było przedmiotem ich badań i czy tym razem będą musieli stanąć oko w oko z umęczonymi ludźmi, lub obcymi, umierającymi w imię większego dobra.
- Kilka eksplozji to dobry pomysł. Musielibyśmy objechać budynek, założyć je w kilku miejscach - odpowiedział, obracając tę ideę w głowie i zastanawiając się nad nią. - Nie będą też wiedzieli, którą sekcją wejdziemy kiedy przyjdzie co do czego, bo dziur będzie więcej.
- Jeśli "S" będzie w środku, tak jak... tam, to nie odetniemy tej sekcji od reszty - zauważyła niebieskowłosa i westchnęła ciężko. - Za dużo rzeczy nie wiemy.
Uniosła ręce do twarzy, przecierając dłońmi oczy, lekko zmęczone po ostatnim dniu i rynkolu, który wspólnie wypili w mało inteligentnym geście, wieczór przed godziną zero.
Wspominając o asteroidzie, nie musiała szukać wzrokiem Khouriego. Patrzył na nią odkąd zaczęła mówić, choć wcześniej mogła tego nie dostrzec, unikając jego wzroku. NIe dał po sobie pokazać, by to wspomnienie poruszyło jakieś nieodpowiednie struny, choć kiwnął ostrożnie głową, potwierdzając, że wie, co miała na myśli.
Gdy Irene zadała pytanie, niebieskowłosa przeniosła na nią spojrzenie, mrugając kilka razy by przywrócić wzroku ostrość.
- Dowody - odpowiedziała trzeźwo, zanim zdążył powiedzieć coś Nazir. - To nie jest coś, co działo się kiedyś, w czasie wojny. To dzieje się cały czas, to... żyje i truje Przymierze od środka. Rada tego nie zignoruje, jeśli Vex dostarczy im to, co znaleźliśmy. Ale...
- Potrzebujemy więcej - dokończył za nią mężczyzna, zwięźle. Przednie nogi krzesła z powrotem stuknęły o metalową podłogę gdy przestał balansować w siedzeniu i wyprostował się w miejscu. - Zabicie Steigera to jedno. Może nawet nie jest konieczne - podjął temat, ale zerknął na Viyo i pośpiesznie dodał - Obiektywnie patrząc.
- Mów za siebie - mruknęła Volyova, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
Khouri wznowił dopiero po krótkiej, dyplomatycznej pauzie.
- Potrzebujemy danych, które są na Chasce. Tych z komputera Steigera, może z jakiejś bazy danych, muszą mieć swoje serwery. Wszystko, czym podeprzemy nasze oskarżenia.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

4 maja 2019, o 14:09

Holograficzne wspomnienie placówki na AZ-99 obracało się leniwie nad jego omni-kluczem, stanowiąc obiekt zamierzchłej przeszłości, który niejako doprowadził ich do tego miejsca. Żadne z nich nie było w stanie powiedzieć ile jest jeszcze takich laboratoriów, chociaż Khouri wspominał o przynajmniej kilku innych, żadne też nie wiedziało jak bardzo podobne jest to, do którego teraz zmierzali. Wszystkie budowali prawdopodobnie w podobnym czasie, ale czy był to wystarczający argument do uznania podobieństwa między nimi? Czy może nawet ta prowizoryczna mapa była nieprawdziwa, dając im fałszywą nadzieję?
- I się nie dowiemy - odpowiedział po chwili milczenia po słowach Mayi. - Będziemy działać na ślepo, czy to nam się podoba, czy nie.
Zaczynali mieć jednak szczątkowy plan, a to było lepsze niż nic. Nawet jeżeli mogło się okazać, że trzydzieści sekund po rozpoczęciu akcji, cały trzeba będzie wyrzucić do śmietnika z powodu nieprzewidzianych wydarzeń, topologii placówki lub czegokolwiek innego.
Zacisnął dłoń i wyłączył projektor, chowając mapę z powrotem w zakamarki omni-klucza. Jego wzrok również przesunął się na rudowłosą technik, gdy słuchał w milczeniu jej podsumowania, po którym skinął po prostu głową. Druga grupa potrzebowała kogoś, kto będzie potrafił obejść zabezpieczenia, dostać się do systemów komputerowych lub wyszukać jakiejś informacji. Nazir i Maya byli ich główną siłą bojową, ale podczas takich misji to nie wystarczyło. I chociaż pamiętał, że biotyczka potrafiła co nieco, gdy chodziło o łamanie zabezpieczeń, tak towarzystwo Irene stawało się obowiązkowe. A to oznaczało, że udało im się dojść do porozumienia przynajmniej w kwestii tego gdzie powinny iść trzy z czterech osób.
Jej niespodziewane pytanie, przyjemnie niezwiązane z ciężkimi tematami, które teraz rozpatrywali, sprawiło że uśmiechnął się z ociąganiem. Oparł dłonie na blacie za plecami, po czym pokręcił głową.
- Nie aż tak długo - rzucił. - Ale wasza literatura wojenna jest popularna pośród turian. W Akademii mamy całe bloki zajęć poświęconych na analizę i rozpatrywanie militarnych osiągnięć, taktyk i strategii innych ras, nie tylko ludzi. Zarówno współczesnych, jak i starszych. "Kto zna wroga i zna siebie, nie będzie zagrożony choćby i w stu starciach" - dodał, a kącik jego ust uniósł się z rozbawieniem, gdy tym razem świadomie przytoczył kolejny cytat.
Czasy wojska wydawały się teraz odległe o całe lata świetlne, ale niektóre zasady wciąż pozostawały te same. Przytaczanie ludzkich powiedzeń i wymarłych fraz mogło być przestarzałe, ale ich sens niósł się przez całe milienia, niezmienny. Sun Tzu, admirał Dresher, generał Oraka... Mogli wziąć dowolnego, sławnego dowódcę z dowolnej armii, dowolnej rasy i dowolnego czasu, ale ich metody będą bardzo zbliżone: podziel przeciwnika, zapoznaj się z terenem, oszacuj swoje zasoby, nie daj się przechytrzyć. Łacina, rodzinny turiański, starożytny asari... Język nie robił różnicy.
Steiger również to wiedział. Nie bez powodu na ścianach AZ-99 wygrawerowano inne łacińskie motto.
- Dowody są najważniejsze - powtórzył za Mayą, wracając myślami i uwagą z powrotem do tego co ich czekało i przenosząc wzrok na niebieskowłosą oraz Khouriego. - Jeżeli chcemy na dobre pozbyć się Castora i odzyskać chociaż część naszego życia, nie możemy opuścić Chasci z pustymi rękami. Dostanie się do bazy danych powinno być priorytetem, ale Steiger też musi zginąć - zgodził się, unosząc dłoń do twarzy i w zamyśleniu przesuwając ją po policzku pokrytym płytkami. Obiektywnie patrząc, Khouri miał rację. Ale sam miał dość bycia obiektywnym. Próbował robić to przez całe życie. Nie, Steiger zginie. Dla niego. I dla Mayi. Nawet jeżeli miało to być w pełni subiektywne. - Serwery z reguły generują najwięcej ciepła. Nie dysponujemy mapą temperatury placówki, ale możemy założyć, że wykorzystują jedyny naturalny zasób, którego mają pod dostatkiem - zimno planety. Pomieszczenie serwerowe pewnie będzie gdzieś na niższych poziomach, tam gdzie może swobodnie graniczyć z lodowym podłożem.
Pokręcił głową po chwili, po czym również skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Gdybanie, kolejne gdybanie.
- Ja oddam się w ręce Steigera, a wy rozmieścicie dookoła placówki ładunki wybuchowe, a potem przebijecie się do środka - zaczął podsumowywać, to do czego na razie doszli. - Wewnątrz Irene spróbuje pozyskać mapę kompleksu. Wtedy, w zależności od tego gdzie się znajdziecie i co będzie bliżej, albo ruszycie prosto do serwerów, albo po mnie. Wciąż mam twój nadajnik Nazir, możemy go wykorzystać do namierzenia mnie w środku kompleksu. Czy na razie wszystkim pasuje ten pomysł? - dodał, ale jego wzrok zawisł na Mayi.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

4 maja 2019, o 21:04

Nie pamiętała, czy widziała już jak Viyo się uśmiechał. Chyba póki co nie miała okazji tego doświadczyć. Teraz, po raz pierwszy świadomie zauważając, jak jego charakterystyczna, turiańska twarz lekko się rozjaśnia, była odrobinę zaskoczona. Jej pytanie wynikało z ciekawości, ale na dźwięk jego odpowiedzi kąciki jej ust też uniosły się nieco.
- To wiele tłumaczy - odparła. - Kto pyta, jest głupcem przez pięć minut. Kto nie pyta, pozostaje nim do końca - uśmiechnęła się nieco szerzej, odwdzięczając się przysłowiem, które albo przeczytała kiedyś w jednej z setek pochłoniętych przez nią palaveńskich książek, albo usłyszała od turianina, będącego pierwszą osobą, która potraktowała ją jak równą sobie i zabrała Francuzkę w przygodę wśród gwiazd. Raczej to drugie. To było jedyne turiańskie przysłowie jakie znała, ale Viyo nie musiał o tym wiedzieć. Pochwalić się mogła.
Gdzieś na dnie jej spojrzenia odbił się smutek, choć trudno było stwierdzić co było jego przyczyną. Może fakt, że nie miała dotąd i prawdopodobnie nie będzie miała w przyszłości szansy na spędzenie z Widmem czasu tak, jak spędzali go znajomi. Nigdy nie poznają się lepiej i już zawsze będą dla siebie tylko chwilowymi, niewygodnymi współpracownikami, a ta krótka wymiana uśmiechów była jedynym, na co kiedykolwiek będą mogli sobie pozwolić. A może to była tęsknota za utraconym przyjacielem, którego zabił jej Hound. Albo jedno i drugie. Ciekawe, czy gdyby poszła w życiu ścieżką wskazaną przez matkę, miałaby z Viyo więcej do czynienia. Może kłanialiby się sobie wyniośle i sztywno przy mijaniu się na chodnikach cytadelowego prezydium.
- Jak dotrzemy bliżej, może SI będą w stanie przeprowadzić skan i wskazać nam w którą stronę powinniśmy się kierować - stwierdziła, wracając do poważniejszych tematów. - Znaleźć miejsce, które generuje najwięcej ciepła.
Zdobywanie danych było czymś, z czym radziła sobie doskonale. Akurat pod tym względem nie obawiała się, że coś może pójść nie tak. Zajmowała się tym już niejednokrotnie, w mniej lub bardziej legalny sposób, czasem pod przykrywką, czasem nie. Jeśli tak im teraz na nich zależało, pozostało jej wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i uzyskać to, co mogło rozwiązać problemy całej obecnej tu trójki. A może nawet czwórki.
Skinęła głową, przyglądając się Nazirowi. Może nawet lepiej, że ostatecznie została przyporządkowana do grupy z nim. W końcu jeszcze wczoraj obiecywała sobie, że zrobi wszystko, co w jej mocy, żeby jego obietnica się spełniła - czyli by oboje przeżyli. Jeśli byliby rozdzieleni, mogłaby pilnować tylko samej siebie. Westchnęła bezgłośnie. Żałowała, że nie potrafi podchodzić do problemu tak obiektywnie, jak pozostali. Może poza Volyovą, którą chyba nadal nosiły emocje, tylko tym razem nie były skierowane w stronę Khouriego.
- Dam Isis dostęp do swojego omni-klucza. Z jej pomocą zdobędę dla was wszystko, czego tylko będziecie chcieć. Plany stacji, dowody, dokumentację. Nie takie rzeczy już robiłyśmy - uśmiechnęła się lekko, może trochę uspokajająco. Ten uśmiech pasował do jej słów, ale nie miał absolutnie nic wspólnego z przerażeniem, które miotało rudowłosą w środku. - Volyova idzie z nami, czy z tobą?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

5 maja 2019, o 16:57

Wzrok niebieskowłosej zawiesił się z powrotem na pustym kubku, który odstawiła na blat. Gdy ich dyskusja zeszła na literaturę ludzką i przytoczyli sobie cytaty, uznała, że to dobry moment na chwilę przerwy - spojrzała po pozostałych pytająco, łapiąc naczynie i obracając się w stronę ekspresu by go włączyć.
Ich plan, o ile można było jego zalążek tak nazwać, powoli się klarował, ale ilość niewiadomych powstrzymałaby większych strategów od nich samych przed wysłaniem oddziału na Chascę. Lecenie w ciemno, z poddawaniem się przed przeciwnikiem, wymagało szaleństwa, które w żadnej armii nie znalazłoby poklasku. Steiger był mężczyzną, którego mogło im się wydawać, że znali, lecz w praktyce mógł zareagować na każdy możliwy sposób - łącznie z przestrzeleniem turianinowi głowy na samym wstępie, zanim pozostali rozłożą ładunki wybuchowe.
- Jeśli żadne z was nie wymyśliło powodu, dla którego miałoby mnie z Vexem nie być, to idę z nim - odburknęła Maya przez ramię, robiąc już trzecią kawę. Zbyt zamyślona by brać pod uwagę to, czy kiwnęli jej głową i poprosili o napój, czy sobie darowali, przygotowała cztery napoje, choćby tylko po to by nie musieć na nich patrzyć, tylko na spokojnie zebrać myśli. - Takiego, który Steiger kupi.
- Może pomyśli, że poleciałaś na Palaven.
- I przepuściłam okazję na znalezienie się z nim w jednym pomieszczeniu? Naciągane.
Skrzywiła się nieco, wracając do stołu i odkładając na niego cztery kubki. Zawartość jednego miała delikatnie inne zabarwienie i zapach, więc wylądowała po stronie turianina, dla którego była dostosowana.
Khouri utkwił spojrzenie w kubkach, wyraźnie niezadowolony. Może dochodzili teraz do jakichś działań, które mogli podjąć, ale dalekie to było informacjom, których potrzebował by choćby częściowo uwierzyć w ich powodzenie.
- Nie rozwiązaliśmy największego problemu - westchnął, przysuwając do siebie jeden kubek, choć nie zdecydował się na spróbowanie gorącego napoju. Obrócił go w dłoni, szurając ceramiką po metalowym stole. - Gdy tylko zdetonujemy ładunki i wejdziemy do środka, co ich powstrzymuje przed zabiciem rodziny Vexa i zniszczeniem danych, które mają na miejscu?
Odsunął się w krześle, rozglądając po ich trójce, oczekując, że może znów ktoś ma jakiś pomysł, a może któraś ze słuchających SI, które zaprzestały udzielać się w dyskusji gdy przekazały już cenne informacje i nikt nie zapytał o nic innego.
- Na pewno mają jakieś kopie poza Chascą, mogą po prostu wymazać wszystko na wszelki wypadek, gdy coś zacznie się dziać - zgodziła się cicho Maya, podchodząc by zająć miejsce przy stole, w którym siedziała wcześniej, sama z Vexem przed przybyciem na miejsce Crescenta. - Irene jest cicha i może przekraść się wszędzie, ale wejdzie przy huku eksplozji, więc z przykrywki nici.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

5 maja 2019, o 20:06

Wymiana przysłów była miłą odskocznią od tego dookoła czego ich myśli krążyły przez ostatnie kilkadziesiąt minut, nawet jeżeli tylko chwilową. Widmo parsknął krótko, gdy usłyszał dla odmiany coś z własnego podwórka, ale pokręcił głową.
- Moja praca polega praktycznie na zadawaniu pytań. Czym to mnie czyni? Zawodowym głupcem? - rzucił w odpowiedzi, wykrzywiając usta w częściowo rozbawionym uśmiechu. Duchy były świadkami, że tak się czasami czuł. Szczególnie w momentach, gdy zmuszeni byli kręcić się na ślepo, wyciągając ręce w ciemności i szukając czegokolwiek, co miałoby sens.
Trzeba jeszcze wiedzieć jakie pytania zadawać. A to było wyzwanie same w sobie.
Szum pracującego ekspresu na chwilę przerwał ich rozmyślania, a zapach kawy ponownie wypełnił mesę. Kiedy Maya napełniała kubki, on odbił się lekko od blatu biodrami i podszedł do stołu, opadając na swoje krzesło.
- Szkoda, że nie wiemy jakimi systemami obronnymi dysponuje baza. Dwa, ostrzeliwujące ją okręty sterowane przez SI dorzuciłyby do ogólnego chaosu - mruknął, opierając łokieć na oparciu siedzenia.
Podniósł wzrok na biotyczkę, obserwując ją gdy wymieniała kubki pod ekspresem. Po jej pytaniu nie odezwał się od razu, przez chwilę po prostu przyglądając się jej w milczeniu i krążąc myślami gdzieś dużo dalej. Potrafił wymienić przynajmniej kilkanaście powodów dlaczego nie powinna oddawać się wraz z nim w ręce Steigera, ale nie były to powody, które zrobiłyby wrażenie na głowie Castora.
- Nie sądzę, żeby Steiger oczekiwał, że poddam się bez walki i z pokornie spuszczoną głową - odezwał się w końcu. - To byłoby za łatwe. I za bardzo w sprzeczności z tym co mówiłem im wcześniej. Powiem mu, że jesteś na Cytadeli, gotowa zgłosić się do Radnych ze swoimi zeznaniami oraz całym datapadem danych, które wyciągnęliśmy od DeWitta i którymi podzielił się z nami Khouri, jeżeli nie odwoła swoich zabójców z mojej rodziny. - Ostrożność przed tym co wie Nazir była na tyle silna u Reeda, że kupiła eks-żołnierzowi kilka godzin życia oraz tortur. Mogli dolać trochę paliwa do tego żaru. - Będę udawać, że to nasze zabezpieczenie, że nadal wierzę, że mamy jakąś kartę przetargową. Przy okazji takie targowanie się kupi wam kolejne minuty na dojazd do bazy - dodał, sięgając po kubek, gdy niebieskowłosa postawiła go przed nim. Skinął jej głową w podziękowaniu, śledząc ją jednak spojrzeniem, gdy siadała. - Jeżeli ze mną pójdziesz, w najlepszym wypadku znieczulą cię i wrzucą do celi obok, żeby poddać eksperymentom w najbliżej wolnej chwili. Nie mówiąc już o tym, że wykorzystają cię przeciwko mnie, tak jak zrobiliśmy to z Avisem i Jeffersonem - przypomniał cicho. Słowa inżyniera o wkładaniu odbezpieczonej broni w dłoń przeciwnika wciąż krążyły mu po głowie, a dokładnie to by zrobili, gdyby poddali się Mathiasowi oboje.
Głos Nazira wyrwał z jego gardła westchnięcie. Głównie dlatego, że zdawał sobie sprawę, że ten ma rację, przynajmniej w większości.
- Mam... jeszcze jedną osobę, której mogę zaufać w sprawie Castora. A przynajmniej tak myślę - odezwał się z ociąganiem, stukając palcami po krawędzi naczynia. Gorący napój rozgrzewał kubek, a jego ciepło przesączało się do jego dłoni. - Inne Widmo. Powinna dotrzeć na Palaven przed upływem terminu i jeżeli wszystko zgramy, być może udałoby jej się zabezpieczyć moją rodzinę nim Steiger wyda rozkaz. Być może w trakcie tego wąskiego okna wywołanego waszym wtargnięciem lub jeżeli uda się go namówić na chwilowe zawieszenie broni naszym "fortelem". Zamierzałem z nią porozmawiać o tym, gdy już... dojdziemy tu do jakiegoś planu - dodał, krzywiąc się mimowolnie. Uniósł naczynie do ust, upijając ostrożnie łyk kawy, żeby zmusić wysuszone gardło do pracy.
- To przynajmniej w kwestii mojej rodziny. A w kwestii zniszczenia danych... - zaczął, ale po chwili pokręcił głową i nie dokończył. Opuścił kubek i zaklął bezgłośnie, uświadamiając sobie po raz kolejny jak mało wiedzieli i jak karkołomne zadanie sobie wyznaczyli. W zmęczonym geście przetarł twarz dłonią, chowając pod nią rodzącą się frustrację. - Macie rację. Ale to oznacza, że musimy zabezpieczyć dane jeszcze zanim zaczniecie wysadzać ładunki, czyli zanim w ogóle wejdziecie do środka.
A to oznaczało, że wracali do pomysłu wysłania Irene w pojedynkę. Trzy grupy, a nie dwie. Tyle, że czy kamuflaż w pancerzu Francuzki był na tyle długotrwały i na tyle skuteczny, żeby zinfiltrować w pojedynkę całą placówkę, odnaleźć pomieszczenie serwerowe - zapewne odpowiednio zabezpieczone - a potem zabezpieczyć dane?
- Ets, te informacje pozyskane od DeWitta... - zaczął po chwili ciężkiej ciszy, podczas której nawet nie próbował przekonać samego siebie, że wie co robi. - Były tam między innymi listy pracowników, ale pewnie tylko dotyczące Terra Union, a nie Chasci? Myślisz, że dałabyś radę spreparować jakieś dokumenty na Irene? Wysyłali tutaj różne dostawy, a w środku są też cywile.
Ostatnio zmieniony 5 maja 2019, o 20:16 przez Vex, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: szał akapitów
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

5 maja 2019, o 20:40

Kwestia Volyovej jej nie dotyczyła, a przynajmniej nie tak bezpośrednio. Jeśli poszłaby z Widmem, Francuzka nie musiałaby się obawiać, że albo niebieskowłosej, albo Nazirowi coś strzeli do głowy i zaczną się kłócić o byle gówno, w stylu kto podejmuje decyzje, albo kogo Przymierze skrzywdziło bardziej. Jeśli jednak zabraliby ją ze sobą, byłoby ich troje. To trochę poprawiłoby ich sytuację, jeśli chodzi o liczebność ich względem liczebności wroga. Ale ta decyzja nie należała do niej, nie zamierzała się więc w ogóle wypowiadać, choć propozycja Widma wydawała się rozsądna. Tylko że z tego, co zdążyła się zorientować, niestety Maya taka nie była.
- Mógłbyś powiedzieć, że wybrali się tam oboje - zaproponowała tylko. - Wiedzą, że wyciągnąłeś Nazira z Szanghaju i że poleciał z tobą. Jego też mogą się spodziewać.
Tylko ona pozostawała niewiadomą, która Steigerowi ani nikomu innemu nic nie mówiła. Może jednak będzie w stanie im namieszać w szykach, jak dobrze pójdzie.
Potrząsnęła głową, słysząc o tym, że ma zinfiltrować placówkę zanim pozostali wejdą do środka. Jeśli był wcześniej taki pomysł, ona już o nim dawno zapomniała i nie chciała sobie przypominać. W jej głowie znów pojawiło się czterdziestu wyszkolonych żołnierzy, o których mówił Viyo chwilę po powitaniu ich na Elpis. Opuściła wzrok na czarny, parujący napój, który postawiła przed nią kobieta i podziękowała cicho. Rozejrzała się za cukrem, ale go nie znalazła, więc napiła się gorzkiej kawy. Pasowała do sytuacji.
W fabryce w Szanghaju poszło jej dobrze, poradziła sobie zresztą z dwoma przeciwnikami jednocześnie, ale nie zawdzięczała tego w całości swoim umiejętnościom, a w dużej mierze zwykłemu szczęściu. Czy tutaj będzie w stanie sobie poradzić sama? Wyrwało się jej nerwowe parsknięcie śmiechem i przez chwilę chciała powiedzieć coś na temat tego, że nie chce nieść na swoich barkach takiej odpowiedzialności, ale potem turianin zaczął mówić dalej, a to, co właśnie wymyślił, brzmiało już dużo bardziej znajomo, niż wszystkie poprzednie propozycje. I dużo sensowniej. Z drugiej strony...
- Laboranci, czy inni cywile nie chodzą w pancerzu i z bronią - zauważyła i westchnęła, rezygnując z planu zanim zdążyła się do niego przyzwyczaić. - A bez tego zbyt wiele nie zrobię. Nie. Nie mam jak podać się za cywila. Znajdą mnie, jak już rozpęta się jakieś gówno, a ja nie będę miała nawet jak się bronić. Wolę... już wolę wejść sama. Jakoś...
Skrzywiła się i nie dokończyła, chowając wyraz twarzy za kubkiem kawy.
- Może Isis mi pomoże. Tylko wtedy musielibyście czekać nie wiadomo ile, aż dorwę się do danych. To może być pięć minut, jeśli wejdę w dobrym miejscu. To może być godzina. Albo mogą mnie wykryć na dzień dobry i stracicie technika. Co wtedy? Macie alternatywę?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

5 maja 2019, o 21:13

Maya obróciła głowę w stronę turianina, ale widać było po niej, że nie wydawała się przekonana. Może nie istniało wyjaśnienie, które było w stanie sprawić, że skinie posłusznie podbródkiem i zgodzi się na wszystko. Może to z Cytadelą leżało najbliżej sensownego wyjścia, o ile takie istniało, ale zamiast je skomentować, zacisnęła usta w wąską linię i złapała za swój kubek, unosząc go do góry by upić łyk z wnętrza.
- Brzmi dobrze - skomentował ostrożnie Khouri, nie patrząc na Volyovą, której milczenie było jedynym wyrazem akceptacji, na jakim musieli polegać. - To twoje Widmo... Na pewno można mu ufać?
Castor nie tylko polegał na ludziach - obecność turian w brygadzie, która w razie potrzeby miała ukrócić żywot najbliższej rodziny Viyo, wydawała się to potwierdzać. Vasir nawet nie wiedziała do końca co się dzieje, nie znała skali problemu, ale Lyesia pozostawiła po sobie pewien dług, który kobieta mogła chcieć spłacić, jeśli Vexarius by o to poprosił.
- Jeśli dotrze na czas, na pewno zwiększy ich szanse - odpowiedziała kobieta, stukając palcami w bok ceramicznego naczynia.
Mężczyzna siedzący naprzeciw skinął lekko głową, wreszcie zerkając na naburmuszoną żołnierkę. Posłanie Viyo samego, pozbawionego broni, wydawało się kłócić się ze wszystkim, za czym stała, ale przestała niepotrzebnie się spierać. Przewaga argumentów wystarczyła, by uzmysłowić jej, że mieli znacznie większe problemy, z którymi powinni uporać się jak najszybciej.
Khouri za to skrzywił się nieco, niemal niedostrzegalnie, słysząc słowa Irene. Jej wykrycie wiązało się ze znacznie więcej niż utratą technika dla ich oddziału i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale to nie był czas i miejsce na takie dyskusje. Pomysł był ryzykowny - może i ich wszystkie takimi były, ale ten konkretny przekraczał granicę, za którą żołnierz nie chciał się udawać, ani nie chciał za nią popychać Dubois.
- Mam na łączu kogoś, kto może pomóc - zasugerowała nagle Etsy, odzywając się znikąd.
Maya drgnęła lekko, przypominając sobie o tym, że SI wciąż uważnie słuchały ich rozmowy i, tak jak oni, intensywnie analizowały różne opcje, przeliczając je na szanse procentowe i stopień ryzyka, szukając tych, które warte były przytoczeniu w rozmowie.
- Kogo jeszcze w to wciągnęliście? - warknięcie poniosło się ze strony Khouriego, który znów odsunął się w krześle, z lekkim zrezygnowaniem pozwalając, by ręce opadły mu wzdłuż tułowia. - Każdy jest luką. Inne Widmo, teraz jeszcze to. Steiger będzie czekał z otwartymi ramionami na nas wszystkich.
- Nie podałam żadnych szczegółów - wytłumaczyła się Etsy, ale napięty wyraz twarzy mężczyzny nie zelżał.
Niebieskowłosa podniosła głowę, nie natrafiając na nic, na czym mogłaby zawiesić wzrok, ale odezwała się nieco ciszej od mężczyzny, łagodniej:
- Kto to? Możesz nas połączyć, Etsy.
Ułamek sekundy, który SI potrzebowała by przełączyć odpowiednie opcje, wydawał się trwać nienaturalnie długo. Ekrany zawieszone nad mesą, cztery, widoczne z każdego miejsca przy stole, zgasły, przełączając się na jeden, stały obraz mężczyzny siedzącego przy biurku, popijającego napój energetyzowany.
Skinner wyglądał na znudzonego. Półleżał w swoim fotelu, przeglądając coś na jednym z własnych monitorów. Kąt patrzenia wydawał się sugerować, że obserwują go z jednej z jego kamerek internetowych, lub czegoś podobnego. W kajucie było ciemno, tak jak wtedy, gdy weszli do niej po raz pierwszy. Chłopaka oświetlał głównie zimny blask padający z ekranów. Nad jego ramieniem kot leniwie rozwalił się na połowie łóżka. Poza cichą muzyką wydobywającą się z jakiegoś głośnika, nie słychać było niczego specjalnego.
- Cześć, Isaac - rzuciła Maya, po raz pierwszy od dłuższej chwili uśmiechając się lekko na widok tego, jak nieświadom jest ich obecności.
Podskoczył w fotelu, uderzając kolanem o spód biurka, wydając z siebie nienaturalnie brzmiący odgłos. Dłonią zgniótł bezwiednie puszkę, sprawiając, że część napoju wystrzeliła z otwarcia, wylewając się na jego czarną bluzę i tryskając mu w twarz. Zaklął głośno, nim kaszlnął energetykiem, którego przepijał sekundę wcześniej, w szoku.
- Kurwa, co jest - wydusił z siebie gdy już udało mu się odkaszlnąć nadmiar płynów. Skrzywiony, przetarł mokrą plamę na bluzie i odstawił puszkę na blat, nie patrząc za bardzo gdzie ląduje i prawie ją przy tym strącając.
Rozejrzał się, rozkojarzony, z jednego swojego ekranu na kolejne. Sięgnął dłońmi do holograficznej klawiatury i wstukał kilka komend z niemal nadludzką prędkością, dowiadując się wszystkiego jeszcze zanim któreś z nich zdołało powiedzieć choćby słowo. Dostrzegli to w grymasie złości, który wykwitnął na jego wcześniej zszokowanej twarzy. - Jebaństwo. Wypierdalaj z mojego komputera.
Wściekły rzucił się do pisania, prawdopodobnie kontrataku, dostrzegając we własnej kamerce samego siebie, lub może widząc, że jest aktywna. A może znalazł złośliwy kod, którym operowała Etsy i postanowił natychmiast usunąć niechcianego lokatora.
- Chcemy tylko porozmawiać - po chwili rzuciła Maya, nie wiedząc za bardzo co może powiedzieć, bo poza połączeniem ich ze Skinnerem, Etsy nie zrobiła niczego innego, ani nie zdradziła powodu, dla którego to zrobiła.
Nazir milczał, również nie widząc powodu, dla którego mieliby rozmawiać z hakerem, z którym sam nie rozstał się w najlepszych stosunkach.
- To znowu wy? - prychnął Skinner, zatrzymując się dosłownie na chwilę, nim odsunął się w krześle. - Nie umiecie wysłać wiadomości? Musicie wpierdalać mi to świństwo... - urwał, obserwując coś na monitorze, z trudem utrzymując skupienie na wypowiadanych przez siebie zdaniach. - Co to, kurwa, je...
Warknął coś niezrozumiałego pod nosem i rzucił się nagle w bok, do kabli zasilania, szybko dostrzegając, że cokolwiek zainfekowało mu komputer było czymś, czego może nigdy nie widział, lub czego tak łatwo się nie pozbędzie. Wciągnął je w kadr, ostentacyjnie łapiąc za wtyczkę.
- Rozmowa jest dwustronna, nie? Czego chcecie? Macie chwilę, bo przysięgam, że was wyłączę.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

5 maja 2019, o 22:49

Wiedział, że posłanie go samego w paszczę Castora nie spodoba się Mayi. Każde z nich miało swoje powody dla których chciało dopaść Steigera, ale nie o to toczyła się gra - a przynajmniej nie zupełnie. Wiedział też, że świadome narażanie drugiej osoby nie leży w jej naturze, nawet jeżeli kiedyś - w czasie kiedy każda z tu obecnych osób była kimś zupełnie innym - sam ją o to oskarżył. Obserwował teraz jej zacięty wyraz twarzy, domyślając się burzących się za nią myśli, ale nie próbując używać kolejnych argumentów, nie domagając się otwartego potwierdzenia, że zgadza się na taki plan i nie napierając bardziej. Bo wiedział również, że poza furią i niezwykle krótkim lontem, kobieta zdaje sobie sprawę ze wszystkiego co już wcześniej powiedzieli.
Nawet jeżeli jej się to nie podoba.
Nie była zresztą w tym osamotniona.
- Na pewno - odpowiedział z westchnięciem na wątpliwości Nazira. - Była na AZ-99. Wie do czego jest zdolny Castor - rzucił tylko, krzyżując ramiona na piersi. Vasir była wplątana w całą tą sprawę niewiele mniej niż oni, nawet jeżeli nie siedziała teraz przy ich stole.
Rozważania Irene były zbliżone do tego co i jemu przemykało ponuro przez głowę. Posyłanie kogokolwiek w pojedynkę do wnętrza bazy graniczyło z szaleństwem, i to o wiele większym niż to, na które teraz się przygotowywali. Stracenie technika, chociaż brzmiało bardzo obiektywnie i bezosobowo, było czymś na co nie mogli sobie pozwolić. Zarówno pod względem surowych zasobów, jak i bardziej osobistych pobudek.
- Nie, nie mamy alternatywy - potwierdził niechętnie, ponownie sięgając po kubek i wbijając wzrok w ciemną powierzchnię kawy. - Ale nie mam też innego pomysłu.
Im bardziej zagłębiali się w szczegóły, tym bardziej odkrywali, że cały plan przypomina chybotliwą wieżę z źle dopasowanych, wybrakowanych klocków, w której utrata jednego elementu powodowała zawalenie się całości. Westchnął ciężko i uniósł do ust kubek, ale naczynie zamarło w połowie drogi, gdy w mesie odezwała się Etsy.
Mam na łączu kogoś, kto może pomóc.
Opuścił powoli kubek, ale nie zareagował na słowa Khouriego. W pierwszej chwili chciał zadać dokładnie to samo pytanie co mężczyzna, ale impuls trwał zaledwie chwilę. W końcu nie minęło nawet czterdzieści osiem godzin od ostatniej rozmowy, którą odbył z Etsy w kokpicie Elpis. O zaufaniu.
- Etsy wie co robi - rzucił tylko, prostując się i podnosząc wzrok na monitory.
A przynajmniej naprawdę, naprawdę miał taką nadzieję.
Kiedy połączenie wideo ustabilizowało się i monitory przestawiły się na tryb odbioru sygnałów oddalonych o setki lat świetlnych od miejsca w którym teraz byli, od razu wyjaśniło się kogo SI miała na myśli. Nie był to jednak nikt z tych osób, których mógłby się spodziewać. Widok hakera sprawił, że uniósł łuki brwiowe nie mniej zaskoczony niż chłopak po drugiej stronie extranetowych impulsów, a jego wzrok mimowolnie odbiegł na chwilę na ukryte w suficie kamery. Spojrzenie, którym obdarzył dyskretnie wizjery przez pojedyncze uderzenie serca, można było luźno przetłumaczyć jako: "Etsy, wtf?".
Sądząc po ostrożnym pytaniu Mayi i wymownym milczeniu Nazira, nie był jedynym który również nie widział w jaki sposób Skinner może im pomóc z oddalonej Ziemi. Bardziej niż dwie zdeterminowane SI.
- Cześć, młody - odezwał się jednak po nieco zbyt długiej chwili milczenia, przenosząc wzrok na ekrany. Isaac akurat skończył siłować się z niepowstrzymanym kodem na własnym komputerze i chwycił za przewody zasilające w niemej groźbie. Jego pytanie zawisło w przestrzeni, nie trafiając na podatny grunt. Przynajmniej nie od razu. Bo i czego mogli chcieć? Isaac nie mógł im pomóc, nie mogli wysłać go fizycznie do Chasci, nawet jeżeli jakimś cudem by go do tego przekonali. Z ich paradoksalnej dwójki to kroganin przydałby im się w tej chwili bardziej.
Ale z drugiej strony...
Nagła myśl wywołała w nim zmarszczenie łuków brwiowych. Zastukał palcami po krawędzi kubka, wpatrując się w wyczekującą i zniecierpliwioną twarz po drugiej stronie ekranów.
- Isaac, nie dysponujesz zupełnym przypadkiem jakimś programem, który byłby w stanie zawiesić systemy całej... powiedzmy, dla przykładu, placówki badawczej?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

5 maja 2019, o 23:26

Zauważyła spojrzenie Nazira, ale na nie nie zareagowała. Odwróciła wzrok w stronę Widma, który - jak się jej wydawało - był z nich wszystkich osobą najbardziej decyzyjną. Nie umiała mówić o swojej śmierci inaczej, niż w sposób obiektywny i bezosobowy. Nie umiała o niej nawet myśleć, więc wizja bycia schwytaną kończyła się w momencie, w którym Francuzkę łapali i... tyle. Nie chciała wiedzieć więcej, choć w głębi duszy doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że po raz pierwszy w życiu dobrowolnie pakuje się na misję, w której ma jakieś pięćdziesiąt szans na przetrwanie. Może nawet mniej. Wzrok Khouriego jej to uświadomił, więc ostatkiem sił zmusiła się do zachowania ciężko wypracowanego spokoju i równomiernego oddychania. Oni wszyscy jakoś dają sobie radę, a żadne z nich nie korzysta z kamuflażu. Irene zawsze mogła zniknąć. To była w tej chwili jedyna myśl, która trzymała ją w ryzach.
Gdy usłyszała komunikat Etsy, a potem na ekranach mesy pojawił się znajomy mężczyzna i jego kot, Francuzka zamarła z kubkiem kawy w połowie drogi do ust. Jej brwi uniosły się w niemym zaskoczeniu, bo przecież tego żadne z nich się nie spodziewało. Co mógł dać im w tym momencie Skinner, czego nie mogły zapewnić dwie sztuczne inteligencje? Był tylko człowiekiem.
Może jednak jego pojawienie się na monitorach było pozytywnym akcentem, bo skonfundowana Irene, widząc jego szok i reakcję na głos Mayi, nie mogła powstrzymać się przed szerszym uśmiechem, jakiego nie spodziewała się po sobie na pokładzie tego statku. Z tego co pamiętała, nie zachowywała się w jego mieszkaniu zbyt uprzejmie i, ogólnie rzecz ujmując, normalnie. Wszyscy pozostali też nie zostawili po sobie przyjemnych wspomnień. Dlaczego Etsy wybrała właśnie jego? Rozejrzała się po obecnej w mesie czwórce, ale każdy z nich wyglądał na tak samo zdezorientowanego, jak czuła się ona.
- Nie chciałeś nas więcej widzieć, dlatego dzwonimy, a sprawa jest dość niecierpiąca zwłoki - odezwała się, zastanawiając się, czy haker rozpozna jej głos. Pewnie tak, biorąc pod uwagę akcent. W wypowiedzianych przez nią słowach dało się też usłyszeć uśmiech, który wyjątkowo tu nie pasował, ale spontaniczne działanie SI przypomniało jej poranną rozmowę z Isis o choinkach świątecznych i w absurdzie tej sytuacji Francuzka nie umiała zachować pełnej powagi. Jak dobrze pójdzie, to może dożyją nowego roku.
- Wirus - zamrugała, przenosząc spojrzenie na Widmo. - Wirus, który ci ukradli. Do czego służył w oryginale, zanim go zmodyfikowali dla zniszczenia statku? Dokładnie.
Jeśli dezaktywował systemy, mogli go wykorzystać tutaj. Był gotowy. Napisany. Może wymagał wprowadzenia niewielkich zmian, ale jeśli Skinner zgodziłby się współpracować...
- Przydałby się nam program, który zablokuje dostęp do sieci wszystkim poza, na przykład, naszą czwórką. Musimy wyciągnąć dane z pewnego miejsca, a boimy się, ze zdążą je wykasować zanim dobierzemy się do systemów. Jeszcze klucz uniwersalny do zamków elektronicznych, o ile kiedykolwiek robiłeś coś takiego i cokolwiek jeszcze, co możesz mieć, a co ci przychodzi do głowy. Zapłacimy.
Przerwała na moment, by po chwili dodać jeszcze:
- Przepraszam za okoliczności ostatniego spotkania. Wszyscy byliśmy wtedy na granicy. Nie chcemy stwarzać ci problemów, chcemy skorzystać z twoich umiejętności, bo takich nie ma żadne z nas - jej głos brzmiał miękko, przekonująco. Dobrze wyćwiczona barwa. Zupełnie jakby jeszcze kilka dni temu Skinner nie obawiał się, że Francuzka zabije mu kota. - Prosimy cię tylko o pomoc.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

6 maja 2019, o 00:54

Skinner zamarł na chwilę, trzymając kable ostentacyjnie w powietrzu tak długo, aż o nich zapomniał, zamyślając się. Oparł je o blat biurka, marszcząc brwi i mrużąc oczy, patrząc w monitor, ale nie w kamerę, bo ich nie był w stanie w niej zobaczyć. Parsknął śmiechem, krótkim i szybko urwanym, po czym otworzył oczy, zamarł ponownie i... znów prychnął pod nosem, a później następny. Jakby za każdym razem, gdy zbierał się do odpowiedzi, uświadamiał sobie jak niedorzeczne są ich wszystkich słowa i jak losowa dla niego jest ta sytuacja, jakby nie wiedział od czego zacząć odpowiadając.
- Że co? Czy wy wiecie, która jest godzina? - wyrzucił z siebie wreszcie, decydując się, że najmniej istotny element ich konwersacji jest wystarczająco ważny, by od niego rozpocząć. - O czym wy znowu pierdolicie? Co z moją prywatnością? Nie potraficie zadzwonić? Kto tam jest? Z kim gadam?
Wyrzucał z siebie pytania za pytaniem, szczególnie, gdy na wzmiance o prywatności hakera, Khouri parsknął śmiechem pod nosem i Isaac drgnął, słysząc męski, ludzki śmiech - a w końcu z ich spotkania pamiętał dwójkę kobiet i turianina.
- A co, zbierasz się do spania? - mruknęła Maya, kręcąc lekko głową i popijając w międzyczasie swoją kawę, podczas gdy Skinner na ekranie miotał się w krześle, nie wiedząc jak rozpocząć swoje tantrum. - Tamten wirus był wgrany ręcznie do systemów nawigacyjnych. Nie wiem, czy mamy na tyle czasu, musiałabyś mieć dużo szczęścia żeby znaleźć odpowiednie miejsce...
- Może jeszcze frytki do tego - warknął ironicznie, prostując i zaginając palce dłoni uniesione w górze, jakby próbował za wszelką cenę się uspokoić - albo wściec, żeby przerwać połączenie wyciągając wtyczki. - Co wy sobie myślicie? Nie robię uniwersalnych narzędzi do rozpierdalania baz kosmicznych. Zresztą, statek kosmiczny a baza... Ogarniacie w ogóle różnicę między wyłączeniem systemów bazy, a wyłączeniem napędu statku? Podepnij sobie ten jebany wirus do lodówki to ci światła pogasi, powodzenia, w końcu go macie ze sobą. Krzyżyk na drogę - zadrwił, krzyżując ręce na klatce piersiowej, a raczej wciskając dłonie pod pachy, wściekle patrząc się po monitorach.
- Zapłacimy - niebieskowłosa powtórzyła słowa Irene z lekkim zniecierpliwieniem, trzymając kubek nad stołem i obserwując powierzchnię kawy, ignorując miotanie się mężczyzny po ekranie wyżej. - Potrzebujemy pomocy przy...
- Wiem, wiem, słyszałem. I przykro mi, ale w tym miesiącu mam zarezerwowany czas. Wróćcie za trzy tygodnie porozmawiać o szczegółach. Moje zaliczki zaczynają się sześciu cyferek, ale na pewno dostaniecie dofinansowanie od Rady...
- Nie ma potrzeby w pisaniu nowego kodu, wystarczy modyfikacja obecnego.
Isaac zamarł, słysząc głos wydobywający się z omni-klucza Khouriego. Zmarszczył brwi, jednak jeśli przeszło mu przez głowę skomentowanie tego to nie zdążył. Isis odezwała się ponownie.
- Rok temu wykradziono prototypy z bazy Armax Arsenal na planecie Fiax. Złodzieje dezaktywowali systemy ochronne, w tym protokoły wczesnego reagowania i systemy automatyczne, weszli do pustej placówki po godzinach pracy i zabrali tyle sprzętu, ile chcieli. - Khouri uniósł nieco omni-klucz, widząc, że SI postanowiła się nim posłużyć, zdradzając swoją obecność. Brzmiąc przez łącznie dwa komunikatory, może nie odbiegała tak bardzo od ludzkiego głosu, zdeformowanego w trakcie rozmowy. Dla Skinnera była wciąż kimś nowym, więc wyglądał na naburmuszonego. - Długo usiłowano stwierdzić jak udało im się je wyłączyć. Okazało się, że jeden z pracowników zostawił w recepcji zainfekowany omni-klucz, który uruchomił się w odpowiednim czasie i obalił systemy elektroniczne bazy, niezauważony. Miał twoje markery w kodzie.
Isaac jęknął coś pod nosem, unosząc ręce do góry i łapiąc się za głowę. Nie tak wyobrażał sobie swoje życie po spotkaniu ich trójki - pewnie chętnie zostawił je za sobą i nie planował do niego wracać, a już na pewno nie w taki sposób.
- Nie będziemy się tak bawić, nie wiem nawet z kim rozmawiam. Ile was tam jest? Cała Rada tam kurwa stoi?
- Poza nami dwie osoby - odpowiedziała Maya, patrząc się pytająco na Vexa i dopiero otrzymując potwierdzenie od niego i pozostałych, sięgnęła do swojego omni-klucza by Etsy mogła połączyć go ze Skinnerem, a komunikator zgrać również obraz z ich mesy i przesłać go do hakera.
Przesłanie obrazu trwało kilka sekund, ale rozpoznali odpowiedni moment w reakcji Isaaca. Przesunął wzrokiem po pomieszczeniu, mrużąc drapieżnie oczy, ale gdy dotarł do siedzącego najdalej Khouriego, pochylonego w krześle, powiększyły się do wielkości spodków.
- Kurwa, znowu on? Nie, nie ma szans - zaprotestował, znów podnosząc kable, tym razem widocznie chcąc przerwać połączenie, a nie tylko postraszyć.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

6 maja 2019, o 08:23

Nie miała pojęcia która jest godzina. Dawno już straciła poczucie czasu, a na pewno czasu na Ziemi, w Szanghaju. Może była północ, może piąta rano. Gdy jednak włączył się obraz, przedstawiający im mężczyznę siedzącego w fotelu i oglądającego sobie beztrosko jakiś vid, Irene nie poczuła wyrzutów sumienia. Nie obudzili go przecież.
- Wyłączenie systemów też by nam wystarczyło. Wprowadziłoby chaos, a chaos byłby naszym sprzymierzeńcem - odpowiedziała niebieskowłosej cicho, ale nie było im dane pociągnąć tej dyskusji, bo Skinner nadal bulwersował się sytuacją, w jakiej się znalazł. Nikt go nie pytał o zdanie, więc Irene rozumiała jego frustrację. Ona też nie byłaby zadowolona, gdyby ktoś wpakował się z zewnątrz do jej sprzętów i jeszcze domagał się pomocy. Musieli do tego podejść inaczej.
Nie wiedziała w jakich stosunkach haker rozstał się z Khourim, ale nie spodziewała się aż tak negatywnej reakcji na jego widok. Nazir musiał być niesamowicie czarujący. Może nawet bardziej, niż pozostała czwórka. Widząc, jak w zasięgu kamerki mężczyzny znów pojawiają się kable, poderwała się ze swojego miejsca, szybko podchodząc bliżej kamery. Nie patrzyła już na Skinnera, ale w oko monitoringu, które przekazywało obraz dalej.
- Nie, czekaj! - uniosła ręce w obronnym geście, choć nie wiedziała, przed czym miałaby ich bronić. Gdyby chociaż przygotowali się na to wcześniej. Gdyby Etsy im to zaproponowała, uprzedziła. Isis nie działała tak pochopnie, nie w tak ważnych sprawach. Isis powiedziałaby im co zamierza zrobić i mieliby czas przygotować sensowne argumenty.
- Kiedy przylecieliśmy do ciebie ostatnio, Maya była przekonana, że jesteś mordercą - wyciągnęła rękę w stronę Volyovej, w razie gdyby Skinner nie wiedział o kim Francuzka mówi. - Pamiętasz? Na pewno pamiętasz. Jesteś nim? Nie. Wrobili cię, wykorzystali twój kod, doprowadzając do tego, że ostatecznie trafiliśmy do ciebie my. Nie wiem, w jakich rozstaliście się relacjach, nie wiem co się wydarzyło, ale on nie jest złym człowiekiem. A znaleźliśmy go dzięki tobie - wskazała Nazira, rzucając mu jednocześnie spojrzenie mówiące, że ma się nie odzywać, choć nie miała pewności czy je zrozumiał. Znała go już na tyle, by wiedzieć, że nie zniży się do przeproszenia mężczyzny, więc równie dobrze mógł po prostu milczeć. - Był zdenerwowany. Wszyscy byliśmy. To jest większe niż każdy z nas. Proszę, Isaac. Nie wiemy już do kogo się zwrócić. Wiem, jakie masz o nas zdanie, ale nie zawracalibyśmy ci głowy gdybyśmy mieli jakąkolwiek alternatywę. Przepraszam za ten poprzedni raz. I za niego - skinęła głową w stronę Khouriego. - Gdyby dało się cofnąć czas, może moglibyśmy to wszystko rozwiązać inaczej.
Prawda była odrobinę inna, ale Irene była przyzwyczajona do lekkiego jej ubarwiania. Zresztą chciała tylko osiągnąć efekt. Zerknęła na ekran, upewniając się, że kable wciąż pozostawały podłączone, a Skinner nie odpiął się w połowie jej monologu. Czuła mocne deja vu. Miała wrażenie że ta rozmowa już się kiedyś odbyła. A może to po prostu były wszystkie te, które pamiętała z Harpii. Wtedy też błagała o pomoc, choć w trochę innym celu.
- Popatrz na nas. Nie mamy trzech tygodni. Jesteś naszą jedyną nadzieją. Proszę - rozłożyła ręce w geście bezradności, a w jej oczach pojawiła się desperacja. - Chociaż nas wysłuchaj. Jesteśmy po drugiej stronie galaktyki, więc nic ci nie grozi, a chcemy tylko zakończyć to jedno wielkie bagno, do którego wpadliśmy wszyscy. Ty przy okazji też, wcześniej. Jeśli nie chcesz od nas kredytów, to powiedz, czego innego oczekujesz.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

6 maja 2019, o 21:05

Reakcja hakera była na swój sposób zabawna, gdy pierwsze co przyszło mu do głowy, to oburzenie odnośnie godziny o której się z nim skontaktowali. Nie to, że coś zainfekowało mu komputer w taki sposób, że jedynym ratunkiem było wyrywanie wtyczki zasilającej, nie to, że ponownie zgłosili się do niego ludzie, którzy wcześniej wtargnęli do niego siłą i podstępem, nie to że ponownie chcieli od niego pomocy, chociaż ostatnim razem ich stosunki były w najlepszym stopniu mieszane. Chociaż może, paradoksalnie, to było właśnie najrozsądniejsze co mógł im zarzucić, gdy cała inna zdawała się nie mieć sensu. W końcu oni również w pierwszej chwili nie dostrzegali powodów dla których mieliby z nim rozmawiać, gdy SI bez ostrzeżenia wrzuciła ich na głęboką wodę, co już samo w sobie dodawało abstrakcyjności całej sytuacji.
Parsknąłby śmiechem, gdyby nie fakt, że jego myśli ponownie rozkręcały się na najwyższe obroty, zasilone nową ścieżką, którą otworzyły przed nimi Etsy i Isis, którą otwierał Skinner. Kiedy Maya i Irene rozmawiały z hakerem, próbując go przekonać i wyjaśnić mu czego potrzebują, on bezwiednie kręcił kawą w kubku, zastanawiając się intensywnie i wpatrując w miotającego się mężczyznę. Etsy już wcześniej zauważyła, że był wyjątkowo uzdolniony, a jego programy - wirusy - zwróciły uwagę nawet samej linii B. Widzieli co potrafią zrobić, widzieli na własne oczy efekty zmodyfikowanego kodu, który podpisany był jego pseudonimem, gdy przedzierali się przez skutą lodem powierzchnię AZ-102, przechodząc obok wystających spod śniegu fragmentów wraku okrętu kosmicznego. Ale czy wprowadzenie takiego szkodliwego oprogramowania do systemów Chasci różniło się czymś od wpuszczenia do środka obydwu SI? Nawet żeby to zrobić potrzebowali dostępu, potrzebowali czegoś więcej.
Zdawało się jednak, że Etsy i Isis miały rozwiązanie i na to.
Obrócił nieznacznie twarz w stronę Khouriego, gdy SI odezwała się niespodziewanie z jego omni-klucza i w milczeniu przyglądał się jak jego urządzenie delikatnie pulsuje. Gdyby zmodyfikowali wirusa Isaaca, gdyby oddał się w ręce Steigera z zainfekowanym omni-kluczem i gdyby został rozbrojony... Mieliby broń i sposób jej dostarczenia. Pojedynczy płomyczek nadziei ostrożnie wychynął spomiędzy żarzących się węgli, gdy na w metaforycznej ciemności, w której siedzieli, pojawił się pojedynczy słaby blask.
Kiedy zorientował się, że Maya mu się przygląda w oczekiwaniu na decyzję, potrzebował krótkiej chwili, by zorientować się czego zażądał haker. Bez słowa skinął głową, zezwalając na otwarcie połączenia wideo z ich strony, po czym uniósł kubek do ust, upijając łyk kawy. Reakcja mężczyzny nadeszła chwilę później, gdy jego wzrok padł na Khouriego. Reakcja, której trudno było się dziwić, biorąc pod uwagę, że eks-żołnierz ostatnio walczył z jego ochroniarzem, wtargnął do jego mieszkania i wziął go na zakładnika.
- Isaac... - zaczął mówić, widząc co się święci, ale Irene go ubiegła. Spojrzał w jej stronę, gdy się podniosła i podeszła do kamery, i przezornie zdecydował się zachować milczenie, jak tylko usłyszał jej słowa. Szybko zaczynało wychodzić, że z ich czwórki to Francuzka najlepiej nadawała się do tej rozmowy, biorąc pod uwagę, że wyglądała na to, że wie co robi i że nie była ani Widmem-turianinem, ani dumnym żołnierzem z miną mordercy, ani nadpobudliwą biotyczką. Dziewczyna z okładki fornaxa, z wielkimi oczami wypełnionymi prośbą o ratunek, z głosem w którym niski akcent pobrzmiewał na równi z błagalnym tonem i ze spojrzeniem mówiącym, że Isaac jest ich jedyną nadzieją, była czymś zdecydowanie bardziej przekonującym do współpracy niż ich cała trójka razem wzięta.
Ona oferowała wdzięczność, ciepełko w sercu i poczucie bycia bardzo męskim bohaterem.
Oni oferowali wpierdol, kłopoty i kąśliwe uwagi.
Kiedy skończyła mówić, westchnął cicho i opuścił naczynie z kawą, opierając je na kolanie. Przez chwilę obserwował Isaaca, a jego bardziej pragmatyczna część umysłu obracała z ociąganiem karty, które im pozostały. Oczywiście nie była to chwila, w której mogliby marudzić - kredyty, które mógł zażądać Skinner, nie stanowiły problemu o ile nie chciałby zaliczki. Istniała szansa, że Rada nie marudziłaby na kolejną wypłatę z konta po tym wszystkim, gdyby udało im się dyskretnie zburzyć Castora bez narażania opinii publicznej i wojny z Przymierzem, ale to wszystko leżało nie tylko w sferze gdybania, ale również w sferze przyszłości. Był niemal pewien, że na chwilę obecną jego środki są już zablokowane, jeżeli chodzi o dostępy do zasobów Widm. Biorąc pod uwagę komentarze Isaaca odnośnie Rady, domyślał się też, że chłopak sprawił ich jak tylko opuścili jego... apartament. Wiedział, że jest Widmem. Normalnie pewnie przypomniałby mu pewnie, że dobrze jest mieć dług u kogoś takiego, ale biorąc pod uwagę anty-rządowe podejście Skinnera...
- Ludzie, których próbujemy dorwać, to ci sami, którzy ukradli twój kod i którzy wykorzystują go takich samych akcji jak ze statkiem Przymierza. Dostałeś ode mnie listę programów, które twój dawny klient sprzedał DeWittowi i reszcie, prawda? - zamiast tego przypomniał mu łagodnie. - Wiesz, że je mają i że w przyszłości znowu twój podpis może wypłynąć gdzieś, gdzie nie chciałbyś go widzieć. Pomóż nam, a pomożesz też sobie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

6 maja 2019, o 23:49

Tajny rzut MG
A<33<B<66<C
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

7 maja 2019, o 00:22

Okrzyk rudowłosej sprawił, że mężczyzna posłusznie się wstrzymał przed przerwaniem połączenia, choć jego naburmuszenie wcale nie zmalało. Ot, jak odruch bezwarunkowy, zareagował na jej słowa gdy zbliżyła się do wyciągniętej ręki Volyvoej, na której zapięty był omni-klucz rejestrujący obraz dookoła. Na którymś ekranie mógł przyjrzeć się Dubois, znacznie przyjaźniejszej niż wtedy, gdy widzieli się ostatnim razem. W kącie widział też siedzącego przy stole Khouriego, który, zgodnie z założeniem Francuzki, nie odezwał się ani słowem. Nie miał hakerowi do przekazania żadnych przeprosin, jedynie nie dolewał oliwy do ognia niepotrzebnymi słowami. Obserwował rozwój wydarzeń, sporadycznie obracając kubek w dłoniach, ale nie pijąc już żadnej kawy z jego wnętrza.
Coś w jego wyrazie twarzy zelżało, ale ciężko było stwierdzić co. Kobieta dostrzegła reakcję na swoje słowa jako pierwsza. Uścisk na kablach trzymanych przez chłopaka zelżał, aż wreszcie puścił je, pozwalając, by z powrotem swobodnie opadły na blat.
- Ile razy mam się jeszcze na to nabrać? - skrzywił się, zakładając ręce na klatce piersiowej. Za jego plecami, kot przeciągnął się leniwie, niemal spadając z krawędzi łóżka, ale nie zdając sobie sprawy ze swojego zagrożenia. Zwinął się w kulkę już po chwili, ignorując ludzi, których obecności nie mógł odczuć na własnym futrze. - Ile razy przyleziecie błagając o pomoc? Robicie ze mnie organizację charytatywną?
Prychnął, odwracając ostentacyjnie wzrok, choć z początku ciężko było to dostrzec bo nigdy nie patrzył się w kamerę, tylko w bok, na jeden z ekranów, na którym wyświetlał sobie obraz z ich mesy.
- Ja do żadnego bagna nie wpadłem. A nawet jeśli, mogę zniknąć z tego miejsca w godzinę i nigdy mnie nie wytropicie z powrotem - dodał naburmuszony, przypominając im o swoim odcięciu od problemu, który dotyczył wyłącznie ich.
- Po co uciekać całe życie, kiedy możesz pomóc sobie i nam wszystkim? - zagadnęła Maya, luźno, najwyraźniej, tak jak Widmo, zadowolona z tego, co powiedziała Francuzka. Nie odczuwała potrzeby dodania czegokolwiek innego.
Skinner utkwił wzrok w Viyo na krótką chwilę wypełnioną ciszą na ich wspólnym łączu. Nie dało się ukryć, że pamiętał o przesłanych przez nich informacjach. Teraz tylko ważył wszystkie fakty w głowie, chcąc dojść do jakiegoś rozwiązania, które zadowoli ich wszystkich.
- Stoi - zadecydował, ale po jego zuchwałym uśmiechu łatwo dało się rozpoznać, że po jego potwierdzeniu miało nadejść jakieś ale. - Za cztery przysługi. Od każdego z was. Nieważne jakie i kiedy, jeśli czegoś będę chciał to to dostanę.
- Jedną - odparował Nazir, odzywając się po raz pierwszy odkąd nawiązali połączenie z hakerem.
Chłopak drgnął lekko, zaskoczony tym, że znów usłyszał jego głos, ale odwzajemnił jego spojrzenie butnie, wbijając wzrok w ekran kamerki.
- Dwie - odrzucił od razu. - Widma - dodał niemal kąśliwie, przenosząc spojrzenie na Viyo i patrząc na niego wyczekująco. - Nieważne co, nieważne, czy legalne - powtórzył, przypominając i czekając na reakcję.

Wróć do „Prywatne jednostki”