Cytat w odniesieniu do cywili brzmiał dość prawdopodobnie. Mógł usprawiedliwiać ich strach, ale nie rzeczy, które pod jego wpływem mówili lub robili, mając tendencję, jak to ludzie, do przesadzania. Widok tego, co potrafiła Maya, z pewnością musiał ich negatywne odczucia umacniać. Zwykła biotyka bywała klasycznie piękna - rozświetlające niebo, błękitne smugi mogły podobać się także tym, którzy nie doceniali ich przez ich niebezpieczność. W połączeniu z czarnymi, skrzącymi się językami ognia, wyzwalała jednak odruch ucieczki nawet u tych wprawionych w boju, którzy musieli go tłamsić w sobie doświadczeniem i stalowymi nerwami.
Volyova parsknęła śmiechem, z pewnością wyobrażając sobie stojące teraz przed nią, poważne, skute w pancerz Widmo mamrocące pod nosem o różowych varrenach ze strachu przed własną, młodszą siostrzyczką.
- Zakładam, że wam się nie udało - odrzuciła, uśmiechając się pod nosem. - Szkoda. Asari potrafią. Na swój, popieprzony sposób.
Kto jak kto, ale Viyo wiedział coś o tym drugim. Tori w tej chwili znajdowała się na Cytadeli, podróżując za własnymi okruchami informacji, rozwiązując zagadkę tego, co stało się na pustynnej planecie.
Kiwnęła głową, słysząc wiek, którym się z nią podzielił. Mogła w tej chwili się zastanawiać ile starszy musiał być Viyo, skoro nazywał dwudziestodziewięcioletnią kobietę młodszą siostrzyczką, ale nawet jeśli to robiła, to nie podzieliła się swoimi wątpliwościami.
- Może irytuje ich bezczynne stanie - odparła niewinnie, sugerując mu, że mógłby zająć się czymś, co coś zmieni. Rozmowa z nią robiła to tylko do pewnego momentu. Nie minęło dużo czasu odkąd Bryant padł na ziemię martwy, a kobieta nie miała chwili dla siebie do refleksji na temat tego, co stało się w klubie. Wszystko z czasem musiała sobie poukładać, a jeszcze, poza obraniem nowego celu, nie zdążyła tego zrobić.
- Dzięki.
Drzwi zamknęły się za Widmem, pozostawiając Mayę samą w kapsule medycznej, w zamkniętym pomieszczeniu, w którym anonimowo obserwować mogła ją Etsy. SI szybko wróciła do rozmowy, tym razem korzystając z głośników, skoro niebieskowłosa nie mogła ich usłyszeć.
- Niewiele, na razie. Próbowałam coś znaleźć na jej temat w extranecie, ale większość jej danych jest ukryta - odpowiedziała, uaktywniając się również na jego omni-kluczu. - Radny Quentius poprosił o twój status trzy godziny temu - dodała, na sekundę zmieniając temat.
Kajuta kapitańska była pogrążona w oszczędnym półmroku, który rozświetlił się wraz z otworzeniem drzwi i wpuszczeniem turianina do środka.
- Wydaje się być szczera, ale jej podejście do zemsty jest niepokojące - kontynuowała poprzedni wątek, przywołując na iluminator na ścianie losowy obraz przestrzeni kosmicznej, zamiast widocznego po drugiej stronie, nudnego doku. - Zdziwiłam się, kiedy ostrzegła cię o wybuchu. Wtedy, kiedy kazałam ci paść. Spojrzała do kamery i pokazała dłonią wojskowy sygnał do obniżenia pozycji. Znalazłam go w extranecie. Wiedziała, że patrzę.
Zdejmowanie pancerza przypomniało mu o tym, jak mało ostatnio robił przerw pomiędzy jego zakładaniem. Kilka nocy spędzonych na Elpis w przestrzeni Cytadeli nie było wystarczające, by nawarstwiające się obicia i otarcia zdążyły się wyleczyć, choć z pewnością było to odświeżające.
- Walczyła ryzykownie, byle dotrzeć do celu za wszelką cenę. Brak jej rozwagi. - SI ujawniła, że przed skasowaniem materiałów z monitoringu zapisała je w pamięci Elpis, dodając Viyo do nich dostęp, o czym poinformowało go piknięcie komunikatora. - Próbowałam też znaleźć coś na temat tego rodzaju biotyki, jaką się posługuję. Pobieżny skan nic nie znalazł, teraz szukam głębiej.
Na płytkach pancerza widniały krople krwi, pochodzące od ofiar działań jego lub Volyovej. Omni-żel na szybko zaaplikowany do głębokiego nacięcia zadanego przez pierwszego ich przeciwnika pod ostrzejszym światłem nie wyglądał już na tak staranną łatę, jaką wydawał się w Hexie.
- Jeżeli ma to coś wspólnego z jej modyfikacjami genetycznymi, to, biorąc pod uwagę to, jaki wpływ ma na użytkownika, nie wyobrażam sobie jak ktoś chciałby coś takiego sobie zrobić. Jest autodestrukcyjna.