Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

19 maja 2019, o 14:46

Być może uda im się wejść dokładnie w miejscu, w którym znajdują się serwery - a może przedrą się przez osłony bazy po to, by wyjść na drugim jej końcu, bez szans na dotarcie do odpowiedniego pokoju i przedarcie przez dziesiątki żołnierzy wysłanych w ich kierunku. Jedyne co robili w tej chwili to szachowali ryzykiem, wybierając, w których elementach ich planu mogli sobie na jego większą ilość pozwolić, a w których musieli grać bezpiecznie. Żadne z nich nie miało pewności jaki będzie tego efekt końcowy.
- Nie wydaje mi się - skomentował słowa Widma po krótkiej chwili Nazir, odpalając trzeciego już papierosa. Poprzednimi dwoma oszczędnie wypełniał ostatnie czterdzieści minut oczekiwania. - Gdyby Steigera nie bolało usunięcie tych danych, wywaliłby je na wszelki wypadek. Ale na pewno musi go to coś kosztować, szczególnie jeśli nie ma innych kopii.
- Może i ma, ale nie znamy innych placówek - westchnęła Maya. - Jefferson mówił, że Chasca jest sercem naukowym Castora.
- Nie zacznie usuwać wszystkich swoich danych póki nie uzna, że to konieczne. Jak wejdziemy do środka, zobaczy, że jest nas tylko dwójka - przeniósł wzrok na Irene. - A ich ma tam być od cholery.
Niebieskowłosa kiwnęła lekko głową, ale z opóźnieniem, nie chcąc do końca się z nim zgadzać jakby bała się, że dawało im to niepotrzebną nadzieję. Steiger mógł nie doceniać ich zagrożenia tak, jak nie docenił go wcześniej. Według Khouriego, samo wdarcie się do bazy nie sądziło o niczym i póki nie zbliżą się do danych, te pozostaną bezpieczne.
- Nie wiem w jakim wy świecie żyjecie, ale no... to nie tak, że ktoś kliknie w panelu czerwony przycisk "USUŃ" - skomentował Skinner, wcinając się do rozmowy, może przez delikatnie opóźnienie w ich rozmowie, a może nie zwracając uwagi na to, że Maya otworzyła usta i zaczęła coś odpowiadać. - Zresztą, zanim ogarną, że nie mogą tego usuwać, też trochę potrwa. Jeśli nie wykryją wirusa wcześniej, znaczy. No ale nie powinni. I tak, czytałem te wasze propozycje.
Fuknął pod nosem coś z niezadowoleniem, unosząc rękę do głowy by przeczesać zmierzwione włosy i wziąć głęboki wdech. W myślach pewnie liczył do dziesięciu, bo odezwanie się z powrotem trochę zajęło mu czasu.
- Więc no. W tym wariancie wirus blokuje tylko serwerownię. Nie robi niczego innego, ale jeśli nie tkną serwerowni, pewnie go nie wykryją. No, chyba, że wykryją go już w omni-kluczu, którego wnosicie, ale w obu wersjach to jest słaby punkt. W drugim... Mam się w ogóle rozwodzić, czy żadne z was tego nie ogarnia? - machnął ręką, przesuwając jakieś dane na swoim komputerze, których żadne z nich nie mogło zobaczyć.
- Efekt końcowy najpierw, techniczne ciekawostki później.
- Mogę wpuścić go do sieci. Namiesza im w systemach, spowolni łącze. Nie da wam kontroli nad stacją, ale sprawi, że oni też będą ślepi, póki nie przywrócą wszystkiego do działania - uniósł ręce w obronnym geście. - Ale jeśli wpuszczę go do obiegu, gdy się zorientują i zaczną go wywalać z systemów, wywalą go też z serwerowni.
- Ile zajmie im przywrócenie wszystkiego do normy?
Wzruszył lekko ramionami, odchylając się w krześle z dłońmi założonymi za głową. Milczał przez chwilę, zbierając myśli.
- W najgorszym wypadku pół godziny, w najlepszym pół dnia. Nie wiem jak dobrych mają ludzi.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

19 maja 2019, o 17:10

Vex słuchał przez chwilę słów zarówno Irene, Khouriego jak i Mayi, po czym skinął głową z ociąganiem, przyznając im rację. Mieli rację - w końcu było to i tak więcej niż mogli liczyć na początku. Łatwo było zapomnieć, że przecież w oczach Steigera mogli w ogóle nie stanowić zagrożenia, że nadal mógł postrzegać ich jako zaledwie niewielką irytację, a nie prawdziwą przeszkodę. Tak długo walczyli w cieniu rzucanym przez Castora, że naturalnym wydawało się uznawanie, że sekretna organizacja wewnątrz Przymierza będzie przewidywała każdy ich ruch i będzie przygotowana na każdy, nawet najbardziej wyrafinowany plan. Ciągłe napięcie, niepewność i kurczący się czas sprawiały, że umysł odruchowo podążał ku najgorszym skutkom ich szturmu, ku najmniej sprzyjającym ścieżkom, próbując się na nie przygotować.
Optymizm - poznaj Realizm.
- Na chwilę obecną doceniłbym twojego wirusa nawet jakby tylko wyłączał w ich placówce klimatyzację - rzucił w końcu, krzyżując ramiona na piersi. Odchylił się z powrotem na krześle, przesuwając spojrzenie ze swoich towarzyszy z powrotem na monitory, przesuwając wzrokiem od jednego do drugiego, jakby szukał różnic w duplikowanym obrazie.
- Przydadzą się obydwa warianty - stwierdził w końcu, gdy haker wyłożył przed nimi możliwości. Obrócił twarz w stronę eks-żołnierza i rudowłosej technik. - Pierwszy wgramy na mój omni-klucz i na jeden z waszych, jako zapasowy gdybyśmy my nie mieli możliwości wgrania go, tak jak zakładaliśmy na początku. Drugi będziecie mieli tylko wy. Użyjecie go, gdy już zabezpieczycie pliki z serwerowni lub gdy odkryją pierwszy i gdy się go pozbędą. Lub gdyby nagle zaszła taka potrzeba, z tego czy innego powodu. Zakładając, że dasz radę przygotować obydwa warianty - dodał, zerkając przelotnie w stronę kamery omni-klucza Mayi, zwracając się do Skinnera po drugiej stronie łącza. - Dałoby to nam zabezpieczenie na wypadek, gdyby zrobiło się gorąco i gdybyśmy potrzebowali na chwilę ich oślepić. Priorytetem są pliki, ale nawet gdy już je zgramy, pozostanie cała baza wkurwionych żołnierzy. I Steiger.
Złączył dłonie, ściskając jedną w pięść, a drugą dookoła niej, w zamyśleniu strzelając kostkami. Mieli plan. Prawdziwy, rzeczywisty plan, który nie brzmiał tak tragicznie jak "no wchodzimy do środka, a potem się pomyśli, nie". Nawet jeżeli na miejscu mieli zastać coś zupełnie innego i coś czego absolutnie się nie spodziewali, nie rzucali się już na Castora na ślepo, w bezmyślnym szale lub samobójczym, desperackim zrywie. Sama ta myśl w jakiś sposób zaczynała rozbudzać iskierki nadziei i przywracać zachwianą determinację oraz pewność siebie, dodając zastrzyk energii.
Albo to, albo trzy wypite kawy.
- Więc zakładamy pół godziny. Ale to już nieistotne, każda minuta jest tego warta - rzucił, po czym pokręcił głową i zwrócił wzrok na twarz hakera. - Dziękuję, Isaac. Jeżeli to zadziała... Naprawdę będziemy twoimi dłużnikami.
Jeżeli haker nie zamierzał grać na dwa fronty, jeżeli jego oprogramowanie zadziała, jeżeli przeżyją... Przed drzwiami apartamentu chłopaka będzie czekać na niego ogromna paczka najlepszej kociej karmy, którą znajdzie na rynku.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

19 maja 2019, o 20:39

Gdy tak zupełnie beztrosko odezwał się Nazir, a potem Maya, wywalając na wierzch wszystkie informacje, do tej pory trzymane poza wiedzą hakera, Irene spojrzała na nich z absolutnym niedowierzaniem w oczach, którego nie zdążyła nawet ukryć. Volyova, która jeszcze dziesięć minut temu nie mogła pogodzić się ze świadomością ryzyka zdrady Skinnera, teraz swobodnie rzuciła dwie nazwy, razem z Nazwiskiem wypowiedzianym przez Khouriego składające się w sensowną całość. Przecież to był czysty idiotyzm. Już i tak składali wystarczająco dużo odpowiedzialności za swoje życie na barki Isaaca. W każdej chwili mógł teraz stwierdzić, że bardziej mu się opłaca połączyć ze sobą fakty i stanąć po drugiej stronie, pozbywając się irytującej czwórki. Naprawdę nie wiedzieli, jak potężną bronią jest informacja w niewłaściwych rękach? Po wszystkich obawach, które wyrazili wcześniej?
Nazir mógł zauważyć konsternację w jej spojrzeniu, gdy się do niej odwrócił, choć wątpiła, by domyślił się, o co jej chodzi. Byli już zbyt zaaferowani zbliżającą się akcją, żeby przejmować się takimi pierdołami. Zmarszczyła brwi i opuściła wzrok na własne, splecione na stole dłonie. Myślała, że nie będą rozmawiać z kimś obcym o takich konkretach. Przecież jeszcze godzinę temu nie chcieli mu nawet powiedzieć, czy chodzi o Przymierze. Nie powinni tego robić. Była tego prawie pewna, ale przecież co ona miała do gadania? Poza tym, i tak było już za późno.
Słuchała co miał Skinner do powiedzenia, po dłuższej chwili podnosząc w końcu na niego spojrzenie. Chyba nie wydawał się zbyt przejęty informacjami, które właśnie uzyskał, a może nawet nie zwrócił na nie uwagi. W tej chwili Francuzka była chyba przewrażliwiona. Byli w wystarczająco ciemnej dupie, żeby obawiać się wszystkiego, co mogło dodatkowo pogorszyć ich sytuację.
- Pytanie, czy bardziej potrzebujemy ich oślepić żeby dostać się do serwerowni niezauważonymi, czy żeby się z niej wydostać - odezwała się cicho. Wyjątkowo trudno było jej ukryć niezadowolenie w głosie, chociaż się starała. - Jak już się zorientują, że tam jesteśmy, wpuszczenie wirusa do ich sieci nic nie zmieni. Nie potrzebują aktywnych i sprawnych systemów, żeby biec i strzelać. Ja bym wpuściła oba jednocześnie.
Jej wzrok powędrował do widocznego na monitorze kota, nieświadomego zupełnie dyskusji, jaka toczyła się obok niego. Pewnie zastanawiał się czy jeść, czy spać, czy myć się dalej. Irene nie pogardziłaby takimi problemami zamiast swoich obecnych.
- Chyba, że możemy wybrać tylko jeden. Wtedy moim zdaniem lepszy będzie pierwszy. Jest mniejsza szansa, że go zauważą i zmniejsza ryzyko, że powiążą problemy z systemami z twoim przybyciem, Viyo. Ale to kiedy co zrobimy, to już jest nasz problem. Powiedz nam lepiej czy mamy wybrać jeden, czy możesz nam dać oba warianty.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

19 maja 2019, o 22:16

Już gdy Viyo zaczął wymieniać możliwości, Skinner skrzywił się nieznacznie, dostrzegając jakieś błędy logistyczne opierające się na wiedzy, którą jeszcze się z nimi nie podzielił. Nie przerwał jednak Widmu, patrząc tylko krzywo na monitory, może na turiańską twarz, a może na własny kod, zastanawiając się, czy ma to może jednak jakiś sens, czy naprawdę próżno go było szukać.
- Isaacowi twój plan się chyba niezbyt podoba - westchnęła niebieskowłosa, wskazując ruchem podbródka na skwaszoną minę hakera.
Ten drgnął, przenosząc wzrok na inny monitor, pewnie tym razem na obraz przekazywany przez omni-klucz Volyovej i po chwili przytaknął, zbierając słowa. Nie wydawał się w żaden sposób zmieszany nazwami, które rzucili w rozmowie. Nie dał po sobie poznać, że cokolwiek dla niego znaczą - dobrze grał, lub wyłączył się całkowicie.
- Po pierwsze, oba wirusy robią to samo w serwerowni. W sensie ten mrożący ich komunikację też robi to, co robi pierwszy, po prostu poza tym robi więcej - zaczął, decydując o priorytecie odpowiadania na ich pytania. - Po drugie, mogę wam przygotować dwa warianty, ale nie odpalicie dwóch. Znaczy, odpalicie, ale pewnie nie zadziała to tak, jakbyście chcieli.
Khouri przekrzywił lekko głowę, niezadowolony z kolejnego ale, nawet jeśli ilość tych ale była obiektywnie patrząc normalna, biorąc pod uwagę ilość niewiadomych, które musiał zakładać Skinner.
- Wirus wykorzystuje jedną lukę, żeby dostać się do ich wewnętrznych systemów. Zakładając, że odpalicie pierwszy wariant, jeśli go wykryją, znajdą też lukę i zamkną wam furtkę do wgrania drugiego.
- Czyli musimy zdecydować się na jeden? - upewnił się żołnierz, widząc, jak Isaac miesza się nieco, może szukając innego pomysłu w głowie przez krótką chwilę, by wreszcie kiwnąć głową gdy zdecydował.
- Mniej więcej.
Nastała chwila ciszy, podczas której Khouri przysunął do siebie kubek po kawie Irene, w którym znajdowało się już kilka niedopałków i zgniótł o jego krawędź rozżarzoną końcówkę prawie całkiem wypalonego papierosa, wrzucając kolejny do rosnącej w środku kupki.
- Możesz otwierać nam przejścia i hakować kamery po drodze - rzucił, zerkając na rudowłosą, której miny wcześniej nie skomentował, uznając, że bierze się z informacji przekazanych im przez hakera. - Nie ma sensu ryzykować wykryciem jeszcze zanim rozwalimy sobie drzwi.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

19 maja 2019, o 23:11

Zmarszczyła lekko brwi, gdy dotarło do niej, że źle zrozumiała dwie propozycje Skinnera. W sumie chyba wszyscy źle zrozumieli. Pytanie teraz, czy bardziej opłacało się uruchomić pierwszy wirus, ten, który wyłącznie blokował serwerownię, czy ten drugi. Jeden był mniej wykrywalny, drugi dawał im większą przewagę. Akurat Irene zawsze wolała polegać na pozostaniu w ukryciu. Zwrócić uwagę na coś innego, efektownego, jak w tym przypadku poddanie się Widma, jednocześnie po cichu robiąc swoje. Czy była szansa, że im się to uda bez blokowania komunikacji i większego mieszania w systemach?
- Ja w takim razie jestem za tym pierwszym - zerknęła na Khouriego i skinęła głową, zgadzając się z jego słowami. - Mogę. Tak.
Wyglądało na to, że Nazir się z nią zgadzał pod tym względem. Zresztą wielokrotnie już udowodnili innym i sobie nawzajem, że całkiem dobrze się spisują w duecie. Byli skuteczni, a gabaryty mężczyzny w niczym nie przeszkadzały. Może dopisze im szczęście. Ale to nie ona była osobą decyzyjną, tylko Viyo, a oni mogli co najwyżej zagłosować. Choć, z tego co już zdążyła zauważyć, głos Mayi liczył się tutaj potrójnie. Nie to żeby ją to już szczególnie dziwiło.
- Co znaczy "mniej-więcej"? - spytała, spoglądając w kamerę. - Czemu nie po prostu "tak"? To w mniej, czy więcej?
Uśmiechnęła się lekko, chcąc tym samym złagodzić ostry wydźwięk swoich słów. Mimo wszystko nie chciała nastawiać Skinnera przeciwko nim, a przeciwko sobie w szczególności, zwłaszcza, że już się zgodził na współpracę. Pomijając fakt, że i tak nie mieli zbyt przyjemnego początku znajomości. Poprawiła rękawy bordowej bluzki, rozprostowując je na przedramionach i powstrzymała się przed zapaleniem kolejnego papierosa, gdy zobaczyła jak Nazir gasi swojego. Nigdy nie należała do osób o silnej woli, gdy przychodziło do tego rodzaju pokus, ale bardziej niż poczucie grzeczności na obcym statku powstrzymywał ją fakt, że zostało jej raptem kilka sztuk.
- Pół godziny, albo pół dnia - powtórzyła cicho poprzednie słowa Skinnera. - To spora różnica. Musimy zakładać najgorsze.
Westchnęła i przetarła twarz dłonią, odgarniając z niej tym samym włosy. Przesunęła spojrzeniem po monitorach pod sufitem mesy, po szafkach i przemęczonym ekspresie do kawy. Po chwili namysłu uruchomiła omni-klucz i napisała krótką wiadomość.
Co myślisz na ten temat?
Wysłała ją do Isis. SI prawdopodobnie nie odzywała się, żeby nie zwracać na siebie uwagi i nie nadszarpnąć już i tak wątłej nici zaufania, jaką obdarzył ich Isaac. Ale Francuzka ufała jej osądowi - zresztą trudno, żeby tego nie robiła, to była sztuczna inteligencja, ona z nich wszystkich miała najwięcej rozsądku. Chyba nawet licząc Etsy, z tego co zdążyła się zorientować.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

20 maja 2019, o 20:59

Turianin przeniósł wzrok na Irene, a potem na Mayę, gdy ta zwróciła uwagę na minę Skinnera, by wreszcie zawiesić finalnie wzrok na hakerze. Wyraz twarzy chłopaka rzeczywiście rzucał cień na jego pomysły, prędko też wyjaśniło się dlaczego. Jednak kiedy padły ostatnie słowa wyjaśnienia, kiwnął po prostu głową, rozumiejąc.
- Nie można mieć wszystkiego - rzucił, bez większych protestów. Zdawał sobie sprawę z potencjalnych ograniczeń systemowych, a biorąc pod uwagę fakt, że programista działał prawie na ślepo i pod presją czasu, nawet jedna furtka była dobra. Zastukał palcami po blacie stołu, myśląc intensywnie. - Nie szkodzi, drugi wariant i tak byłby drugorzędnym. Zdecydowanie bardziej zależy nam na dostaniu się do serwerowni i zabezpieczeniu plików przed wykryciem wirusa, niż na oślepionych systemach - dodał, odpowiadając tym samym na wcześniejszą uwagę rudej technik, spoglądając na nią przelotnie. Oczywiście wydostanie się z pomieszczenia szturmowanego przez licznych żołnierzy Castora będzie stanowiło problem i wyzwanie samo w sobie, ale to był już kłopot ich przyszłych "ja". Na tamtym etapie będą zmuszeni improwizować tak czy siak.
- W takim razie pierwszy wariant - stwierdził, zgadzając się z pozostałymi i odchylając się na krześle, przenosząc wzrok na obraz Skinnera. - Im większy chaos wzniecimy w momencie wejścia, tym lepiej, ale nie jest to największy priorytet. Co mi przypomina - dodał, pstrykając palcami. - A co z możliwością automatycznego powiadomienia, jak już jesteśmy przy koncercie życzeń? Dałoby radę, żeby wirus wysyłał do nas komunikat, że został wgrany z sukcesem, czy zwiększyłoby to ryzyko jego wykrycia? Bo znacząco ułatwiłoby nam zsynchronizowanie tego wszystkiego.
Bez tego Nazir i Irene działaliby na ślepo. Gdyby udało im się podłożyć ładunki dookoła bazy, nie wiedzieliby kiedy mogą je odpalić i czy wszystko jest już gotowe. Nie mówiąc już o tym, że to krótkie okienko chaosu było też jedynym, które będzie mogła wykorzystać Vasir, jeżeli uda mu się wciągnąć w całe to przedsięwzięcie.
Zgranie wszystkiego na konkretną godzinę lub odliczanie też było jakimś wyjściem, ale zdecydowanie mniej precyzyjnym.
- W każdym razie, wiemy już co robimy - podsumował, bez względu na odpowiedź Isaaca. Przestał się bujać; krzesło stuknęło krótko, gdy pochylił się do przodu, opierając nogi na ziemi. - Z grubsza.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

21 maja 2019, o 12:30

Skinner westchnął przeciągle, gdy Irene złapała go za słowo i wzruszył ramionami, odpowiadając jej mało uprzejmie z początku. Dopiero czując na sobie spojrzenie padające z monitora, na którym wyświetlał obraz z ich kamery, obrócił głowę w kierunku własnej kamerki, patrząc bezpośrednio w stronę siedzących.
- Mógłbym jeszcze próbować to połączyć, ale im więcej komplikacji wprowadzę, tym większa będzie szansa na to, że to całkowicie się wyjebie i nic nie zadziała - odpowiedział, wyjaśniając. - Teoretycznie może by się dało, ale nie ryzykowałbym.
Maya kiwnęła głową, ale nie powiedziała niczego, więc równie dobrze mogła Isaaca nie słuchać. Może skinęła do własnych myśli, przeglądając swój omni-klucz z roztargnieniem. Teraz wszyscy zastanawiali się nad tym, czy czegoś nie pominęli, łącznie z obiema SI, przysłuchującymi się rozmowie.
Isis odpisała natychmiast, nie potrzebując czasu, który normalnym, żywym istotom zajęłoby sformułowanie i napisanie odpowiedzi.
Operowanie na takiej ilości niewiadomych jest niebezpieczne.
Nie dodała niczego poza tym, pozostawiając jej słowa do interpretacji Francuzki. Nie brzmiały jak pochwała, ale nie brzmiały też jak bezpośrednie zanegowanie ich planu. Był wszystkim co mieli i chyba najbliżej mu było do faktycznej strategii mogącej się powieść ze wszystkich rzeczy, które obmyślili do tej pory.
Nazir zerknął na zielony omni-klucz Dubois gdy czytała wiadomość i podniósł wzrok na jej profil chwilę później, zaintrygowany tym, z kim wymieniała wiadomości, ale niewystarczająco by zapytać o to teraz, przy wszystkich innych, albo nachylić jej się przez ramię. Wrócił spojrzeniem do Skinnera gdy Widmo zadało mu kolejne pytanie, na które Isaac odpowiedział, dla odmiany, od razu.
- To potrwa kilka minut odkąd go wniesiecie. Omni-klucz może spingować drugie urządzenie kiedy zgra wirusa, ale jeśli wam go zabiorą do sprawdzenia albo wyłączą to nic z tego - zaproponował, bujając się w swoim krześle.
- Niech spinguje. Będziemy przynajmniej wiedzieli, czy olali omni-klucz i wszystko poszło dobrze, czy coś się zjebało - odrzucił Khouri, a haker przytaknął, wracając dłońmi do swojej klawiatury.
- Czyli jeśli nie spinguje to znaczy, że się nie wgrał? - spytała Volyova, marszcząc brwi gdy próbowała nadążyć za logiką Skinnera.
Haker zareagował z opóźnieniem, dopisując jakąś linijkę nim otrzasnął się z zamyślenia i podniósł głowę, wracając wzrokiem do ekranu.
- Wirus przesyła się w ich wewnętrznej sieci, ping idzie extranetem, na zewnętrzne urządzenie. Jak nie pingnie to może dlatego, że zdemaskowali omni-klucz i go wyłączyli, albo dlatego, że odcięli go od sygnałów zewnętrznych ale wciąż może połączyć się z ich systemami.
Niebieskowłosa wypuściła powietrze z ust, kręcąc głową z niedowierzaniem, gdy w jej głowie układały się wszystkie ale, wszystkie wątpliwości i wszystkie miejsca, w których ich plan mógł się nie powieść. Mruknęła pod nosem świetnie, co usłyszała tylko pozostała przy stole trójka.
- Coś jeszcze czy mogę to zawijać? - spytał Skinner, z dłońmi zawieszonymi nad klawiaturą, która aktywowała się ponownie po wykryciu ruchu.
Khouri rozejrzał się po pozostałych nim kiwnął głową, oświadczając, że on już niczego od hakera nie potrzebuje.
Gdy połączenie z Isaaciem zostało przerwane, po kilku minutach Etsy poinformowała Viyo o otrzymanej paczce plików, którą sprawdzała i przygotowywała jej wdrożenie na urządzenie, które później wskazać miał jej turianin.
- Musimy się przygotować - stwierdził fakt żołnierz, wstając z miejsca i przeciągając się lekko. - Coś zostało nam do ustalenia? Ile zostało nam czasu?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

21 maja 2019, o 19:35

Od samego początku zakładali mnóstwo rzeczy, mniej lub bardziej prawdopodobnych, ale dawało to im jakieś pole do pracy, jakieś ramy w których mogli obmyślać swoje plany. Odpowiedź Isaaca podkreślała to co wiedzieli, ale lepsze było takie powiadomienie niż żadne. Poleganie na tym, że Chasca nie będzie odcięta od extranetu było równie ryzykowne co obstawianie, że Steiger od razu ich nie rozbroi, ale dawało pewną szansę. Coś, co musieli uwzględnić.
- Nie. Pierwszy wariant wystarczy. Zbyt mało wiemy, żeby dodatkowo ryzykować - mruknął na luźną dywagację hakera, ostrożnie próbującego dać im do zrozumienia, że wykorzystywanie dwóch wirusów to nie najrozsądniejszy pomysł. Fortel był ich jedyną opcją na powodzenie, przynajmniej przy obecnych prognozach. To, i element zaskoczenia.
I cholernie dużo szczęścia.
Słuchał w milczeniu wymiany zdań między Skinnerem, Nazirem i Mayą, bez słowa dając znać oszczędnym skinięciem głowy, że popiera eks-żołnierza. Nie było to idealne rozwiązanie, ale spingowanie musiało wystarczyć. Jego sygnał dałby im jasny znak do ataku; jego brak w zasadzie nie mówił im nic.
Przez kilka sekund przesuwał spojrzeniem po swoich nietypowych towarzyszach, korzystając z ulotnej chwili, gdy mógł ich obserwować bez konsekwencji - Mayę pogrążoną we własnych ponurych myślach i planach wyświetlonych w jej omni-kluczu, Khouriego skupionego na obserwowaniu hakera, Irene piszącej coś w swoim komunikatorze. Wyglądało na to, że chwila, gdy nie było już nic więcej do dodania, zbliżała się wielkimi krokami. Jeszcze kilka godzin i nie pozostanie nic innego jak opuścić Elpis, schodząc na powierzchnie Chasci, tam gdzie czekał na nich koniec pewnego rozdziału. Taki czy inny. Ciekawe czy którekolwiek z nich jeszcze kilka miesięcy temu spodziewało się, że w przyszłości znajdą się w tak nietypowym sojuszu, jeszcze bardziej nietypowym towarzystwie, snując równie nietypowe plany.
Pytanie Isaaca wyrwało go z zamyślenia, zmuszając do zawieszenia spojrzenia z powrotem na mężczyźnie po drugiej stronie monitora. Chcąc nie chcąc, pokręcił przecząco głową.
- To wszystko. Dzięki, Isaac - odpowiedział tylko.
Połączenie zostało przerwane i ich jedyne łącze z resztą galaktyki zniknęło, ponownie zamykając ich z powrotem w czterech białych ścianach mesy. Vex uniósł dłoń do twarzy i przetarł ją w zmęczonym geście, czując jak wewnętrzne napięcie mylnie interpretuje koniec rozmowy jako przerwę i chwilę wytchnienia. Szurnięcie krzesła i słowa Nazira zwiastowały zakończenie ich narady wojennej bardziej dosadnie niż czarne monitory.
- Nic, czego nie moglibyśmy ustalić już na bieżąco - odrzucił, podnosząc na niego wzrok. - Trzy doby wyznaczone przez Steigera kończą się za niecałe dwadzieścia cztery godziny, ale raczej nie będziemy potrzebować aż tyle. Dam wam znać za jakieś półtorej godziny kiedy ruszamy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Elpis

21 maja 2019, o 19:59

Skinęła głową w milczeniu, zadowolona, że Widmo się z nią zgadza w kwestii wyboru wariantu wirusa. Pozostali nie mieli zbyt wiele do powiedzenia pod tym względem, może przez to, że nie mieli żadnego wyszkolenia technicznego, a może po prostu inne problemy chodziły im po głowie.
Po odczytaniu odpowiedzi Isis westchnęła ciężko i wyłączyła omni-klucz, unosząc wzrok z powrotem na monitory pod sufitem. Spodziewała się jakiejś podpowiedzi, czegokolwiek co poprowadziłoby ich dalej, tymczasem uzyskała jedynie przypomnienie, z jak dużym ryzykiem wiązała się planowana przez nich akcja. Tak jakby wszystko naprawdę zależało tylko od nich i od ludzi obecnych w placówce na Chasce. Czy ich wybór opcji wirusa w ogóle coś zmieniał, czy wszystko skazane było na decyzje kapryśnego losu?
Podobnie jak Widmo, nie wtrącała się w rozmowę pozostałych dotyczącą pinga, który miał dać im informacje o wgraniu wirusa. Pokiwała tylko w zamyśleniu głową, w przeciwieństwie do turianina nie rozglądając się po pozostałych, tylko obserwując hakera na ekranie. No i jego kota, dużo bardziej interesującego niż sam mężczyzna. Ciekawa była, czego Skinner będzie potem chciał i od kogo. Czy uśmiechnie się do niej i Nazira, czy faktycznie do Widma, jeśli ten nie straci swojego zaszczytnego stanowiska? Jak długo będą musieli czekać na spełnienie przysługi? Czy w ogóle do tego dożyją?
Nie była pewna kiedy te myśli przestały ją przerażać. Czy pogodziła się z nimi? Nie do końca, ale przecież nie mogła w nieskończoność pozwalać emocjom brać nad nią górę. Czuła się odrobinę przytępiona, jakby nie wypiła przed chwilą kawy, a mocny środek uspokajający. Bardzo starała się stłumić negatywne myśli i choć było to trudne, a przez chwilę wydawało się wręcz niemożliwe, chyba w końcu się jej udało.
- Możesz - odparła cicho, ale to Viyo pożegnał Isaaca, więc ona tylko odchyliła się na krześle i uśmiechnęła lekko w geście uprzejmości.
Gdy ekrany zgasły, jeszcze przez chwilę spoglądała na jeden z czarnych monitorów. Dopiero gdy usłyszała głos turianina, drgnęła i odwróciła się do niego, a potem zerknęła na Nazira.
- Dobrze - zgodziła się, wstając niespiesznie. - Wracamy na Crescenta?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

21 maja 2019, o 21:24

Dwadzieścia cztery godziny, które mieli do swojej dyspozycji, nie były im w pełni potrzebne. Wyjaśnili wszystko co mieli z Isaaciem, podróż na miejsce miała potrwać tylko pięć godzin, a mogli przygotować się w trakcie podróży przez Przekaźnik. Inna sprawa, że teraz mieli tyle czasu, ile potrzebowali by spędzić go w dwójkach, nie w jednej czwórce na pokładzie Elpis.
Isaac z ulgą sięgnął do klawiatury i odciął im widok ze swojej kamerki. Etsy dawno przestała czepiać się jego komputera w złośliwy sposób - teraz współpracowali, przynajmniej tymczasowo. Dopełnił swojej części umowy i SI nie miała żadnych zastrzeżeń, przeglądając jego pracę - a przynajmniej żadnymi się nie podzieliła.
- Pasuje - potwierdził Khouri na słowa Viyo, spoglądając na Francuzkę wyczekująco. Gdy zadała pytanie, którego nadejścia mógł się domyślić, kiwnął głową. - Wracamy. Trzeba rzeczy zabrać.
Powiedział to bez zapału, ale z większą determinacją niż wcześniej. Teraz mogli działać - nawet, jeśli podziałają tylko przy sprawdzaniu sprzętu i przenoszeniu go ze statku na statek, co potrwa pewnie godzinę, może półtorej. Później znów wróci niewygodne wyczekiwanie.
Pożegnał się machnięciem ręki z niebieskowłosą i ruszył do drzwi, pozwalając przejść przez nie Irene pierwszej. Szybko znaleźli się w śluzie, a później na znajomym pokładzie Crescenta - statek wydawał się być zupełnie inny od fregaty, którą latał Viyo. Teraz, gdy spędzili w obcej mesie ponad godzinę, wszystkie różnice wydawały się dwa razy bardziej widoczne. Panowała inna atmosfera, dzięki której mężczyzna idący z Francuzką odruchowo się rozluźnił gdy przeszedł do środka.
Zatrzymał się w korytarzu, rzucając jej długie i badawcze spojrzenie nim skierował się dalej, w stronę ich kajut, jakby sprawdzał, czy wszystko było w porządku.
- Co myślisz? - spytał, z nutą ostrożności, wypowiadając na głos swoje wątpliwości, które łatwo dostrzegła wcześniej w jego spojrzeniu.
Maya odprowadzała ich spojrzeniem gdy skierowali się do wyjścia z mesy. Gdy wyszli na zewnątrz, przeciągnęła się lekko, pocierając dłonią nagie przedramię, na którym, bez otulającej skórę bluzy, pojawiła się gęsia skórka. Wstała z miejsca, łapiąc pierwsze dwa kubki i odwracając się, by odłożyć je na blat. Z trzeciego wyrzuciła niedopałki papierosów nim wszystkie włożyła do zlewu, nie rzucając się do umycia ich natychmiast. Zamiast tego oparła się tyłem o blat, przesuwając spojrzeniem po stole, przy którym wcześniej tak długo siedzieli i po ekranach, na których teraz wyświetlały się wiadomości z Cytadeli.
- Zaraz będziesz rozmawiał z Vasir, prawda? - spytała, kotwicząc się w rzeczywistości sylwetką stojącego obok mężczyzny, na którym skupiła swój wzrok. - Myślisz, że nam pomoże?
Westchnęła cicho, obracając się z powrotem by sięgnąć po szklankę i nalać sobie coś do picia, tym razem nie kawę, a zwykłą wodę.
- Chyba już o to pytałam. Nie potrafię się skupić na niczym innym teraz.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

22 maja 2019, o 00:18

Syk zasuwanych drzwi był ostatnim dźwiękiem, który zakończył wyjście Nazira i Irene, zostawiając mesę z powrotem w rękach jego i Mayi. Napięcie ściskające go za kark i ramiona zelżało odrobinę, chociaż jego obecność nie była wcale związana z towarzystwem byłego żołnierza i jego technik - a przynajmniej nie bezpośrednio, nie personalnie. Koniec narady zrzucił z nich pewien ciężar, pozwalając odetchnąć, nawet jeżeli płytko. Niespodziewane połączenie ze Skinnerem, wielominutowa burza mózgów, usilne próby uformowania morza niewiadomych w coś, co dałoby im chociaż jedną pewną, widmo Steigera i upływającego czasu... Wszystko to odsunęło się chociaż odrobinę na bok, gdy umysł zaczął powoli akceptować, że podjęli już decyzję i że za niecałą dobę będzie już po wszystkim - w ten lub inny sposób.
Zamknął na chwilę oczy i uniósł dłoń, masując powieki. Słyszał jak biotyczka przenosi kubki do zlewu, ale dopiero gdy się odezwała, opuścił dłoń i otworzył oczy.
- Mhm. Jak tylko doleci do Noverii - odparł z westchnięciem, podłapując wzrok złotych tęczówek. Jej pytanie sprawiło, że na krótką chwilę jego spojrzenie zamgliło się, gdy myślami odbiegł dalej, ale skinął głową. Ze wszystkich niewiadomych tej jednej był najbardziej pewien, chociaż zdawał sobie sprawę, że pewien margines niepewności wciąż pozostawał. - Tak, tak myślę. Ma u mnie dług, uratowałem jej życie, była ze mną na AZ-99, była w Lyesii - zaczął wymieniać, odginając palce jednej dłoni, aż mu ich zabrakło. - Być może rzeczywiście wiele zmieniło się od mojego ostatniego kontaktu z Radą i być może jestem w jeszcze większym bagnie niż sądzę, biorąc pod uwagę słowa Isaaca, ale Vasir... Znam ją na tyle, na ile pozwala się komukolwiek poznać. Bardziej, nawet. To nie jest osoba, która ślepo podąża za wytycznymi Rady. Pomoże nam.
Asari miała jednak i kilka innych cech, które mogły sprawić, że zbliżająca się rozmowa mogła potoczyć się w różnych kierunkach. Niekoniecznie łatwych. Opuścił rękę i westchnął cicho, odsuwając krzesło. Jego kark strzelił cicho, gdy podniósł się i poruszył głową na boki, próbując rozluźnić spięte mięśnie. Dwadzieścia cztery godziny były wystarczającym czasem na wypoczynek przed walką, ale wątpił, żeby ktokolwiek z ich czwórki był w stanie zmrużyć oczy. Szczególnie, jeżeli zdecydują się szturmować wcześniej.
- Nie ty jedna - mruknął, obchodząc stół i również podchodząc do lady. Stanął obok Mayi, opierając się tyłem o blat i krzyżując ramiona na piersi; jego wzrok przesunął się po pustym stole, teraz będącym zaledwie wspomnieniem ich narady. - Mam wrażenie jakby w głowie bzyczało mi stado owadów - każdy jeden ze swoim pomysłem, obawą, wątpliwością albo uwagą. Nie mogę pozbyć się uczucia, że nie wzięliśmy pod uwagę czegoś istotnego albo że nie rozważyliśmy wszystkich możliwości.
Pokręcił głową, ale nie był to zrezygnowany gest. Powoli zaczynał godzić się z rzeczywistością i dostrzegać światełko na końcu tunelu, do którego się pchali - może z czystego uporu, żeby pokazać światu, że wciąż jeszcze potrafi wierzyć w cuda.
- Ale uważam, że mamy szansę. Naprawdę - dodał. - Mamy plan, a dzięki Skinnerowi mamy też kolejną małą przewagę, która może przechylić szalę na naszą stronę. Nawet jeżeli połączenie z nim było trochę niespodziewane i bez ostrzeżenia - dodał z lekkim przekąsem, podnosząc wymownie wzrok w stronę kamer ukrytych w suficie. Ponownie pokręcił głową, tym razem jednak do własnych myśli, po czym obrócił twarz w stronę biotyki. Jego wzrok przesunął się po jej profilu w zamyśleniu, podczas gdy umysł na chwilę odbiegł gdzieś dalej.
- Podejrzewam, że jutro o tej porze wszystko będzie wyglądało inaczej. Bez względu na to jak się potoczy nasze spotkanie ze Steigerem, za dwadzieścia cztery godziny wszystko się zakończy. W ten czy inny sposób - dodał, werbalizując swoje wcześniejsze myśli.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

22 maja 2019, o 01:22

Obserwowała go gdy otwierał oczy i powracał mu kontakt z rzeczywistością. Widziała zmęczenie odkładające się na jego lekko przygarbionej sylwetce i wagę nadchodzących wydarzeń odbijającą się w przygaszonych tęczówkach. Może przez to jej własne spojrzenie nieco zelżało, wcześniej napięte, złe lub ponure. Skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej, patrząc na niego badawczo gdy mówił o Vasir. W pewnym momencie jedna z jej brwi drgnęła, niemal podnosząc się wyżej na dźwięk słowa bardziej, ale nie pokusiła się o komentarz. Zamiast tego obróciła się tyłem, biorąc kubki w dłoń by jednak je umyć.
W nienaturalnie cichej po wyłączeniu Skinnera i odejściu pozostałej dwójki mesie rozległ się szum wody, zagłuszający poprzednie dzwonienie w uszach - a może nawet i bzyczenie owadów.
- Jest nas czwórka do wyłapania błędu - przypomniała mu uspokajająco, nawet jeśli zdawała sobie sprawę z tego, że tego typu zapewnienia niczego nie dają. Taka niepewność brała się z uczuć, które ciężko było przegonić racjonalnymi argumentami. Fakt, że wielu tych argumentów w ogóle nie mieli na pewno nie pomagał ani nie odejmował stresu, tylko go dodawał.
Jej wyraz twarzy pozostał nieprzenikniony gdy kończyła zmywać ostatnie naczynie i wyłączyła wodę. Obróciła się z powrotem, tyłem do blatu, sięgając mokrą dłonią po szklankę i upijając z niej łyk wody, dla samego zwilżenia ust.
- Etsy ci się rozbestwia - zauważyła, uśmiechając się lekko.
Pozostawiła jego poprzednie słowa bez komentarza. Może głośne przyznawanie tego, że mają szansę, lub przyznawanie tego przed sobą było zbyt niebezpieczne, by mogła sobie na to pozwolić. Nadzieja bywała zdradziecka a Volyova już zdążyła mu przedstawić swoje zdanie na ten temat, w mało przyjemnej konwersacji. Jednej z wielu.
- Nie wiedziałam, czy uda mi się do niego włamać - wytłumaczyła się SI, reagując na karcące spojrzenie w kierunku kamer lub komentarz Volyovej. - To było... satysfakcjonujące.
Niebieskowłosa parsknęła śmiechem, rozluźniając się nieco. Odstawiła szklankę na bok, podnosząc dłoń by rozmasować odrętwiały kark. Przez chwilę jeszcze milczała gdy skończył mówić, zbierając myśli, lub odgarniając je na bok, klarując umysł by sformułować sensowną odpowiedź.
- Daleko dotarliśmy - przyznała, obracając głowę w jego stronę i odwzajemniając jego spojrzenie. Im bliżej byli celu, tym gęstsza robiła się bursztynowa zasłona na jej oczach. Natłok emocji i zdenerwowania był niczym chmura, oddzielająca jej pełne uśmiechu chwile coraz większymi przerwami. - Co ma wisieć, nie utonie.
Odchrząknęła po wypowiedzeniu starego przysłowia i wyprostowała się. Chwyciła swoją szklankę i odsunęła się od blatu, obracając się całym ciałem w jego stronę. Odgarnęła umykające z upięcia włosy, niedbale odrzucając je do tyłu, jak najdalej od twarzy.
- Jestem ci do czegoś potrzebna przy tych omni-kluczach albo pancerzu? - zagadnęła, rozglądając się, jakby zadanie dla niej mogła znaleźć na stole, lub w kącie pomieszczenia. - Pójdę przygotować sprzęt, w razie czego. Możesz przygotować się do rozmowy - zasugerowała lekko, wracając do niego wzrokiem.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

22 maja 2019, o 20:15

Wydarzenia na AZ-99 i Lyesii zmieniły jego znajomość z Vasir na podobny sposób w jaki zmieniła się jego znajomość z Mayą, ale nie do tego samego stopnia. To co odkrył za barierami Widma, sprawiło że znalazł w niej przyjaciółkę; to co odkrył za zasłoną bursztynowych oczu, sprawiało że w nich utonął. Wspólna walka ramię w ramię, wspólne przedzieranie się przez koszmary miasta otoczonego kwarantanną i współudział w podejmowaniu decyzji, które ostatecznie postawiły pierwsze pęknięcia na jego światopoglądzie oraz rozpoczęły zmianę, którą przeszedł od tamtego czasu, sprawiły że ściana lodu i dystansu, którymi była odgrodzona asari popękały, pozwalając mu dostrzec cień tego kim była w środku. Jego uwaga, chociaż wywołała w biotyczce drgnięcie brwi, nie była niestosownym komentarzem, przechwałką ani sugestią czegoś więcej, co zaszło między nim, a Widmem - była zwykłym faktem, z którego zdawał sobie sprawę i który przedstawiała jego bardziej pragmatyczna natura. Vasir stanowiła zagadkę i niewiadomą, trzymając wszystkich na granicy swojej tajemnicy, skupiając umysł na pracy Widma i sprawiając, że świat widział w niej tylko broń Rady, istniejącą po to, żeby pojawiać się tam, gdzie galaktyka potrzebowała wsparcia. Biorąc pod uwagę jej zdystansowany charakter, wątpił żeby istniało wiele innych istot, które poznały ułamek tego co kryło się za lodowym murem - które wiedziałyby że asari ma siostrę, której w tajemnicy sponsorowała jej artystyczną karierę, które potrafiłyby powiedzieć że uwielbia drellską kuchnię, czy że odkąd była nastolatką, chciała podróżować.
Jego zamyślenie zniknęło po uwadze Mayi, która wywołała na jego ustach lekki uśmiech. Tak, była ich czwórka. Każdy miał swoje pomysły, swój bagaż doświadczenia, swoją własną determinację. Logika podpowiadała, że gdyby zapomnieli o czymś błahym, to któreś z nich by je zauważyło, ale logika rzadko miała swoje słowo w takich sprawach. Docenił jednak przypomnienie niebieskowłosej. Niektóre rzeczy należało powtarzać, nawet jeżeli wydawały się być oczywiste.
- Nie mogę za to nikogo winić poza sobą - rzucił na jej komentarz o Etsy, przewracając oczami. - Za często powtarzam, że łatwiej prosić o wybaczenie, niż o pozwolenie.
Prawda była taka, że gdyby SI zaproponowała im pomoc Skinnera, kto wie czy by na to przystali. Być może najpierw dyskutowaliby o tym żarliwie przez następne pół godziny, wymieniając za i przeciw na temat wciągnięcia w ich tajemnicę kolejnej osoby z zewnątrz, w dodatku takiej, co do której nie mieli całkowitej pewności odnośnie ich priorytetów, by ostatecznie stwierdzić, że to zbyt duże ryzyko. Być może teraz przygotowywaliby się do oddawania się w ręce Skinnera w ciemno, licząc nie na sukces wirusa, a na łut szczęścia. Przesunął wzrokiem po mesie, tym razem jednak nie widząc w niej stołu i miejsca narady, a stalowy organizm który ich otaczał i elektroniczną towarzyszkę, która ich wspierała.
- Drobne przyjemności? - zgodził się z SI, uśmiechając się pod nosem. Pomimo jej niespodziewanej akcji ze Skinnerem, nie był na nią zły, chociaż wolałby zostać uprzedzony o tym co planuje. Bardziej zaskoczony. Każde z nich ewoluowało na swój sposób. A nawet jeżeli decyzja Etsy podyktowana była jedną z logicznych gałęzi jej rozumowania w tamtej chwili i nie była impulsywnym odruchem, to do tych miał w końcu już pewną zawyżoną granicę cierpliwości.
Zasługa pewnej biotyczki.
Przysłowie, które przytoczyła, sprawiło że zaśmiał się cicho.
- Chyba wolę to o losie zapisanym w gwiazdach - odparł, kręcąc nieznacznie głową i przyglądając się jej z cieniem uśmiechu. W jego własnym spojrzeniu rozbawienie na chwilę zatliło się na tle innych, bardziej ponurych myśli, na krótki moment przesłaniając je, by po chwili ustąpić miejsca pochmurnemu zamyśleniu. - Ale to wydaje się być bardziej adekwatne do naszej sytuacji.
W końcu niewykluczone, że w pewien pokrętny sposób wybierali właśnie to jak chcą zakończyć swój żywot. Nie była to jednak myśl nad którą w tej chwili chciałby się rozwodzić.
Gdy obróciła się w jego stronę, opuścił ramiona i oparł dłonie na blacie za sobą. Jego wzrok przesunął się po stole, przy którym nie tak dawno kalibrował omni-klucze, nieświadomie podłapując jej gest, gdy o nich wspomniała.
- Raczej nie. Ale nie miałbym nic przeciwko towarzystwu, gdy później będę sprawdzał transporter NDC - odparł po chwili, również zmieniając pozycję, naśladując ją w lustrzanym odbiciu. Przesunął spojrzeniem między jedną złotą tęczówką. - O ile nie planujesz zrobić tego sama teraz.
Przypomnienie o czekającej go rozmowie sprawiło, że skrzywił się lekko, ale skinął głową. Pochylił się do Mayi, przysuwając dłoń do jej brody, by złożyć na jej ustach krótki pocałunek, po którym wyprostował się i westchnął krótko.
- Powinienem - mruknął niechętnie, odsuwając się od blatu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

23 maja 2019, o 00:22

Gdyby spojrzeć na oba cytaty przez pryzmat ich obecnej sytuacji to żadne nie ukazywało świata w kolorowych barwach, choć w drugim słownictwo wydawało się bardziej dosadnie dobrane.
Niebieskowłosa drgnęła na wspomnienie ostatniego przysłowia ale wzruszyła lekko ramionami, nie kłócąc się z jego preferencjami. Im bliżej celu, tym ciężej było jej skupić się na luźnej rozmowie. Umysł sam wkraczał na ścieżki, z których ciężko było wrócić. Wcześniej widząc jego w złym stanie nie postawiła stopy na niektórych z nich, wracając do przyjemnego zabijania czasu i niemyślenia o tym, co ich czeka, ale teraz żadna potrzeba nie trzymała jej myśli z dala od Chasci i czekającego na nich Steigera.
- Mogę na ciebie poczekać - zgodziła się łaskawie, uśmiechając lekko gdy podszedł bliżej. - W zasadzie to oni mają tym jechać, więc wypadałoby później sprawdzić go jeszcze raz, z nimi.
Khouri na pewno nie przepuści okazji na sprawdzenie transportu, który z nimi w środku mieli zrzucić z lecącego statku kosmicznego, pomiędzy górskimi szczytami. Rozbicie się o skały było najmniej wdzięcznym zakończeniem ich krótkiej współpracy, ale na pewno dostarczyłoby Steigerowi nieco rozrywki. Mathias mógłby docenić humorystyczny aspekt.
Jej głowa pozostała uniesiona po pocałunku, gdy z roztargnieniem przedłużyła krótką chwilę zupełnie inną od wszystkich pozostałych, spoglądając na niego z dołu. Przesunęła opuszkami palców po jego szczęce, na moment zapominając o tym, co planowała przed chwilą zrobić, ale szybko otrząsając się z tego stanu.
Przytaknęła, potwierdzając to, na co oboje przystali, ale żadne nie zabrało się żwawo do wcielania planu w życie. Odsunęła się na pół kroku, orientując, że w drugiej ręce cały czas miała szklankę, której zawartość jakimś cudem tylko zafalowała na powierzchni, ale nie wylała się na zewnątrz.
- Powodzenia - rzuciła pokrzepiająco, nim skierowała się do wyjścia z mesy, a dalej - do swojej kajuty.
Oczekiwanie w samotności nie różniło się tak wiele od tego, które spędzał w towarzystwie trzech innych osób. Cisza zaległa w pomieszczeniu, nieprzerwana czyimś stukaniem o blat dłonią lub nerwowym kopaniem krzesła nogą. Zostawiony sam swoim myślom, miał przynajmniej okazję się przygotować - tak jak mówiła mu Volyova. Obrócić w głowie skrupulatnie ułożone słowa, przejść do kokpitu lub centrum komunikacyjnego, a może przespacerować się po mesie. Etsy się nie odzywała nieproszona, zajęta własnymi sprawami - jakiejkolwiek by one były.
Gdy nadeszła pora, poinformowała go o otwarciu łącza z Vasir - tak jak i o tym, że dała asari całe kilka minut zapasu na zaaklimatyzowanie się w systemie, rozgarnięcie w sytuacji i przeczytanie wiadomości.
Gdy pojawiła się przed jego oczami, nad jego omni-kluczem lub w postaci większego hologramu w centrum komunikacyjnym, miała na sobie pancerz. Ten sam, w którym widział ją ostatnio, miał kilka dodatkowych rys na napierśniku, ale właścicielce nie przybyło blizn - przynajmniej nie na twarzy.
Od razu dostrzegł, że jest zła. Różnica między tym, a jej normalnym, mało przychylnym wyrazem twarzy, była subtelna, ale widoczna, nawet przez komunikator.
- Po spamie, który właśnie dostałam zgaduję, że nie znajdę cię na Noverii - powiedziała, spokojnie, ale chłodno. - Wyciągnęli mnie z misji - dodała, marszcząc brwi i spoglądając na przyczynę stanu, którym się podzieliła. - Bardzo ważnej misji.
Złączyła dłonie za plecami, prostując się. Zachowywała spokój, ale widać było w jej oczach niezadowolenie, które jeszcze nigdy wcześniej nie było skierowane ku niemu.
- Niech zgadnę, kolejna, galaktyczna konspiracja czeka na rozwiązanie przez kogoś wystarczająco odważnego? - spytała, ale kpina w jej głosie była jedynie wątłym brzmieniem w tle, przykryta złością.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

23 maja 2019, o 19:33

Po tym jak Maya opuściła mesę, on przez chwilę pozostał w środku, po prostu wsłuchując się w szum pracujących systemów klimatyzacji, oczyszczających ostatnie resztki papierosowego dymu, który sprowadzili na Elpis Nazir z Irene. Pomimo swoich zapewnień odnośnie pomocy Vasir, prawda była taka, że zbliżająca się rozmowa stanowiła taką samą niewiadomą co ich cel. Niechęć związana z tym zadaniem wynikała nie z samego kontaktu z asari, a tym co mógł podczas niego usłyszeć - i tym co będzie dalej. Jakaś jego część próbowała nie skupiać się na decyzji, którą będzie musiał podjąć, jeżeli Widmo odmówi mu pomocy. Decyzji, która bez względu na wynik, kosztowałaby go więcej niż był w stanie zapłacić.
Dystrybutor soku zabuczał cicho, gdy sam również wziął czystą szklankę i podstawił go pod niego, żeby nalać sobie do środka napoju. Jednostajny szum wygłuszył na kilka chwil natrętne myśli, pozwalając świadomości dryfować bezmyślnie, a spojrzeniu skupić się na cienkiej, pomarańczowej stróżce płynu napełniającego wnętrze naczynia. Jakiekolwiek przygotowania planowała poczynić Maya, było to z pewnością lepszym wyjściem niż tkwienie w ciszy i bezruchu, pozwalając napięciu podsuwać posępne obrazy przed oczy; rzucenie się w wir pracy, chociaż trudny, był najskuteczniejszym rozwiązaniem na stres. Nawet jeżeli niekoniecznie zdrowym.
Ze szklanką soku w dłoni opuścił mesę, by przejść do kokpitu. Następne długie minuty nie przyniosły mu żadnego olśnienia, ale wpatrywanie się w pustą, czarną przestrzeń widoczną za wizjerami pomieszczenia sterującego Elpis, pomogło chociaż odrobinę wyciszyć się przed nadejściem rozmowy. Pogrążone w półmroku konsole żarzyły się delikatnie, dając wystarczająco światła, żeby nie obijał się w ciemności, ale nie tyle, żeby męczyć oczy. SI pozwoliła mu spędzić ten czas w ciszy, być może rozumiejąc jego potrzebę odosobnienia, ale czuł jej niewidzialne towarzystwo. Chasca oznaczała zamknięcie pewnego rozdziału dla nich wszystkich - nawet dla niej. A to co czekało na nich na lądowisku bazy w równym stopniu miało dotknąć również i ją, o czym także musieli w końcu porozmawiać.
Niebieskowłosa biotyczka nie była jedyną, nad której bezpieczeństwem rozmyślał, decydując się na oddanie w ręce Steigera.
Gdy zaczęła zbliżać się godzina połączenia oszacowana przez SI, opuścił kokpit, zostawiając po sobie tylko na poły wypitą szklankę, o której zawartości zupełnie zapomniał, i przeniósł się do centrum łączności. Ostatnie minuty spędził oparty obiema dłońmi o główną konsolę komunikacyjną, wpatrując się niewidzącym spojrzeniem w lampki informujące o pracy systemów, ale myślami błądząc gdzieś zupełnie dalej. Wiele lat świetlnych od miejsca w którym się znajdowali, Vasir właśnie opuszczała przekaźnik, a Chimera zaczynała aktualizować swoje zbiory danych i ponownie łączyć z extranetem; widział oczami wyobraźni jak asari aktywuje swój omni-klucz, sprawdzając wiadomości, tak jak to zwykła robić za każdym razem. Może zresztą i wcześniej nad nim siedziała, czytając zaległe raporty lub pliki związane z jej własnymi misjami, te które miała dostępne na urządzeniu offline.
Gdzieś tam czekało zaproszenie wysłane przez Etsy.
To, że je zaakceptowała, okazało się parę minut później. Sygnał od jego elektronicznej towarzyszy sprawił, że skinął głową w podziękowaniu i wyprostował się, odrywając dłonie od konsoli. Przymknął oczy i przekrzywił głową na boki, rozluźniając napięte mięśnie, po czym zaplótł ręce za plecami i wbił wzrok w wyświetlacz.
Znajoma, niebieskoskóra sylwetka pojawiła się na nim chwilę później. I zgodnie z oczekiwaniami, nie była zadowolona.
- Hej, T.
Jego spojrzenie przesunęło się po twarzy kobiety, z pewną nostalgią przypominając sobie znajome, ciemniejsze tatuaże zdobiące jej czoło oraz obrys twarzy, a także nieprzenikniony wzrok granatowych tęczówek. Nawet jeżeli teraz widać było w nich irytację, której powody doskonale rozumiał. Wyrwanie ze środka ważnej misji, do której prawdopodobnie się przygotowywała i która prawdopodobnie sama stanowiła kawałek poważnej historii, było zaledwie jednym z elementów, które spadły na jej barki po jego domniemanej dezercji i niesubordynacji. Świat nie kręcił się tylko dookoła Castora; gdy oni walczyli z potworną ośmiornicą ukrytą w cieniu, tak w innych partiach galaktyki rany wszechświata jątrzyły się w swoim tempie, wymagając nie mniejszej uwagi.
- Nie znajdziesz - potwierdził oszczędnym tonem, pozwalając sobie na chwilę milczenia. - Miałem podejrzenie, że Irissa pośle cię moim śladem. Przeprosiłbym za to, ale chyba oboje wiemy, że to nie zmienia faktów - dodał ponuro, odwzajemniając jej spojrzenie. Czy gdyby nie gonił go czas po spotkaniu ze Steigerem, zaczekałby nad placówką NDC na jej przylot? Nie potrafił tego teraz powiedzieć, nie gdy wszystko potoczyło się tak jak się potoczyło.
Jej kpiąca zaczepka nie trafiła na podatny grunt. Nie zareagował na nią, wpatrując się w kobietę w bezruchu.
- Nie, nie kolejna - odparł ze zmęczeniem, które przebiło się na uderzenie serca w jego głosie. Castor był dokładnie tym z czego żartowała, ale to nie w tej części wypowiedzi się pomyliła. Przesunął spojrzeniem po jej twarzy, błądząc po fioletowych zdobieniach, niemal świadomie zwlekając z ujawnieniem wyjaśnienia, które rozrzuci wszystkie karty na stół, odkrywając ostatnią niewiadomą.
- Jak bardzo źle jest? - zapytał z ociąganiem.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

23 maja 2019, o 20:36

Potrafił odczytywać wyraz twarzy Teli, ale komunikator to utrudniał - a może ilość dni, które dzieliły go od ostatniego spotkania z nią. To odsuwało od siebie ludzi na tyle, by dało się to odczuć. Asari nie wiedziała, co się z nim dzieje, miała tylko informacje dostarczone jej przez Irissę, które na pewno nie pokazywały go w dobrym świetle. To też ona poręczyła za niego gdy był mianowany na Widmo. Bez jej pozytywnej opinii pewnie tak szybko by nim nie został, musiała czuć się choć trochę odpowiedzialna za sytuację, w której znalazł się teraz - a w którą pośrednio wciągnął też nią.
- Kazałam ci zostać na miejscu - odpowiedziała twardo, niemal mu przerywając. - Nie możesz odwalać tego, co ci się podoba, Vex. Nie tylko twoja kariera jest tylko zagrożona - prychnęła lekko, kręcąc glową. - Twoja w zasadzie już przestała istnieć. Nigdy nie widziałam Irissy tak wściekłej. Upokorzyłeś ją.
Poniekąd odpowiedziała na jego ostatnie pytanie jeszcze zanim je zadał. Widać było po niej złość, ale ciężko było jej się dziwić. To, że wciąż czekała na wyjaśnienia, z którymi się nie śpieszył, tylko dolało oliwy do ognia i odbiło się w jej oczach, od razu widoczne.
Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i cofnęła się o krok, spoglądając na niego z góry, w wyświetlonym hologramie. Miała dużo czasu by zastanowić się nad tym co mu powie gdy wreszcie spotkają się na Noverii, ale teraz musiała jej wystarczyć rozmowa przez komunikator.
- A jak myślisz? Widmo-renegat. Masz szczęście, że wysłała mnie zamiast od razu nasyłać na ciebie inne WIdmo. Wtedy musiałaby o tym powiedzieć publicznie, nie myśl, że jej sympatia do ciebie ją powstrzymała - skrzywiła się, na moment milknąc, jakby zabrakło jej słów. - Szczególnie,  że to wiąże się z tamtą cholerną planetą, SI na pokładzie i całą masą tak gęstego gówna, że nie wiem, czy w ogóle czekałby cię jakikolwiek proces.
Sugestia zawisła w powietrzu, ale westchnęła, nie pozwalając, by utrzymała się zbyt długo. Uniosła brew, czekając na jakiekolwiek słowa wytłumaczenia, które mógł jej przekazać nim postawi mu jakieś ultimatum.
- To jest jakoś związane z tym twoim urlopem, czy po prostu korzystasz z świeżo nabytych przywilejów i nieograniczonych środków? - spytała z przekąsem.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

23 maja 2019, o 22:30

To właśnie jej zawdzięczał swoją obecną karierę i życie, które rozpoczął po zostaniu Widmem - funkcji, która w jakiś sposób go dopełniła i sprawiła, że poczuł się wreszcie na swoim miejscu po całym życiu służenia w turiańskiej armii. Ona i Irissa były tymi, które mu to umożliwiły, dlatego wciąganie ich - nawet pośrednio - w całą sytuację, w której się znalazł, było tym bardziej nieprzyjemne i bolesne. Ale zdawał sobie z tego sprawę już wcześniej. Uczucie, które skręcało mu serce od środka i które ciążyło mu na ramionach, przyginając kark, towarzyszyło mu już tak długo, że ciosy, które zawierały w sobie jej słowa, nie zrobiły większej różnicy - przypominały bardziej wsunięcie palca w otwartą ranę, niż zadanie nowej. Co nie znaczy, że nie zabolały.
- Naprawdę myślisz, że nie zrobiłbym tego, gdybym nie miał dobrego powodu? - odparł na jej ostre słowa, unosząc dłoń i pocierając czoło w roztargnionym geście. W jego głosie nie było jednak urazy; zarówno Radna jak i jego mentorka, działały w oparciu na przepuszczeniach i doniesieniach z mediów oraz własnych źródeł, a na tej podstawie łatwo było wyciągać wnioski. Szczególnie, że wciąż pozostał na tyle świeżym Widmem, że nie posiadał zasobów zaufania, które teraz wykorzystał. Z nadmiarem.
Wnioski, które zresztą nie były tak dalekie od prawdy.
- Gdybym widział inne wyjście, zrobiłbym wszystko inaczej - pokręcił głową ze znużeniem. Odwrócił w końcu wzrok, błądząc nim po centrum łączności spowitym w lekkim półmroku, tam gdzie sięgała granica świateł konsoli oraz sąsiednich paneli. - Ale to było najlepsze co mogłem zrobić, mając na względzie co mogłem rozpętać gdyby mi się nie udało. Zrzucenie winy na Widmo-renegata i polityczne upokorzenie byłoby lepszą alternatywą od rozpętania wojny.
Wszystko co powiedziała, do tej pory znajdowało się w sferze jego domysłów, teraz jednak stało się rzeczywiste. Prawdziwe. Wszystkie konsekwencje, które czekały na niego po drugiej stronie łącza, wszystko na co sobie zapracował Noverią, Szanghajem, Nos Astrą i każdą minutą spędzoną na unikaniu Rady, teraz zmaterializowały się naprawdę, udowadniając że nie były tylko podejrzeniem i ponurymi wizjami przyszłości. Naprawdę postawił wszystko na jedną kartę.
I być może nie było już odwrotu, bez względu na to co odkryją i co uda im się wygrać na Chasce.
Wypuścił z siebie powoli powietrze w cichym westchnięciu i wrócił spojrzeniem na twarz Teli, odwzajemniając jej pełen złości wzrok swoim własnym, w którym pojawił się cień zrezygnowania.
- Castor - powiedział cicho. Jego bardziej pragmatyczna część przyglądała się granatowym tęczówkom, szukając w nich rozpoznania dźwięku rzuconej nazwy; cała reszta zamgliła się na chwilę, odbiegając myślami dookoła głównego powodu całego bagna. - Znalazłem ludzi, którzy stali za Karath, za wirusem z Lyesii i za zabójstwem Valokarra, T. Organizację, zakorzenioną w tajnych oddziałach Przymierza, nadal żywą i nadal posiadającą przynajmniej dwie inne placówki takie jak na AZ-99, dysponującą ogromnymi środkami i wpływami. Znalazłem człowieka, który ją prowadzi i lokalizację ich głównej siedziby. Jestem zaledwie kilka godzin od tego, żeby zakończyć to wszystko.
Jakiekolwiek ultimatum znajdowało się na końcu jej języka, stanowiło część z którą będzie musiał się zmierzyć po tym wszystkim. Co w tej chwili w końcu było sferą tak niepewną, jak jego własna kariera. Błądził spojrzeniem po jej twarzy, ale nawet jeżeli jego słowa nie wywarły na niej wrażenia, kontynuował. Musiał.
- Wiem w jakiej sytuacji się znajduję, T. Wiem ile cię kosztowałem i Irissę. Ale pomimo tego wszystkiego, muszę cię prosić o coś jeszcze - powiedział, czując jak ciężar napiera silniej na jego barki. Jego wzrok jednak wciąż krzyżował się z jej spojrzeniem, bez względu na to jak karcący lub wściekły by nie był. - Etsy prześle ci pewien zbiór plików. Jest wśród nich wszystko co odkryliśmy... i pewne nagranie sprzed dwudziestu paru godzin. Chciałbym, żebyś je obejrzała. Teraz.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

24 maja 2019, o 00:17

Jego pytanie asari pozostawiła bez odpowiedzi, ale jej wzrok nie uciekł w bok pod ciężarem jego zielonego spojrzenia. Nie czuła winy z powodu swoich przypuszczeń, lub rzucała je tylko niczym słowa na wiatr, choć nie odwzorowywały jej własnych myśli. W tej chwili ciężko było odczytać coś z jej spojrzenia.
Mógł tylko zastanawiać się nad tym, czy Irissa już skończyła knuć plan ratowania całej sytuacji jego kosztem, czy jeszcze nawet go nie zaczęła. Sądząc po minie Vasir gdy o tym mówiła, ona też nie była w to wtajemniczona. Może po prostu dostała rozkaz ogarnięcia tego burdelu zanim Radna będzie musiała się tym zająć bezpośrednio.
- Nie tylko swoją karierą tu żonglujesz - przypomniała mu chłodno, uważnie go obserwując z drugiej strony komunikatora, stojąc na pokładzie swojej korwety.
Nazwa Castora sprawiła, że zmarszczyła brwi, nie pokazując po sobie by ją kojarzyła. Stopniowo chłodny profesjonalizm ukazywał nowe szczeliny, przez które dostrzegł znajomą twarz. Ta jednak była tak samo zła jak poprzednia, może nawet bardziej.
- Uparty sukinsyn - prychnęła, kręcąc głową. - Nie potrafisz zostawić tematu, prawda? Do usranej śmierci będziesz pchać się tam, gdzie jest strzęp poszlaki.
Rozprostowała i zgięła palce dłoni, ewidentnie walcząc ze sobą i manifestując to ostrymi słowami. Przekleństwo, które wydostało się z jej ust chwilę później było oznaką podjęcia jakiejś decyzji, ale póki się nie poruszyła, nie wiedział jakiej - mógł tylko się domyślać.
Uniosła rękę, aktywując urządzenie na swoim nadgarstku i przeglądając skrzynkę odbiorczą. Treści w nim zawarte były zbyt rozmazane by cokolwiek mógł dostrzec, ale patrząc po ilości ruchów jakie wykonywała, miała prawie taką samą ilość spamów jaką miałby on, gdyby Etsy nie blokowała dla niego wiadomości.
- Nie mam niczego - oświadczyła, ale ostatnie słowo urwała szybko. Włączyła coś i spojrzała na Viyo z politowaniem. - Piercing? Z wyobraźnią - skomentowała kwaśno coś, czego nie widział.
Cień ironicznego uśmiechu zblednął bardzo szybko. Asari usiadła, sądząc po jej ruchu i lekkiej zmianie tła za głową, nie patrząc na turianina przez dłuższą chwilę. Przeglądała chaotycznie dane na omni-kluczu, przewijając materiały, raporty, zdjęcia. Cisza, jaka nastała w centrum komunikacyjnym wydawała się piszczeć w uchu i trwać wieczność. Pierwszym co ją przerwało było głośne wypuszczenie powietrza przez kobietę.
- Mogliśmy się domyślić - mruknęła cicho, jakby sama do siebie. Odchrząknęła, następne zdanie wypowiadając głośniej. - Dobra robota.
Mimo tego, że słowa zawierały pochwałę, jej ton głosu tego nie oddawał. Zwiastował niechybne ale, które wydostało się z jej ust chwilę później.
- Tego jest... dużo - powiedziała, podnosząc wzrok znad omni-klucza. - Ale czy odkrycie większego syfu w Przymierzu warte jest twojej kariery, Vex?
Westchnęła, odkładając na chwilę rękę z urządzeniem i pozwalając mu zmniejszyć jasność ekranu automatycznie. Przeczytanie pierwszych informacji, które zawierała paczka od Etsy, postarzyło ją co najmniej o rok, przynajmniej sądząc po znacznie mniej gniewnym, ale bardziej zmęczonym niż wcześniej spojrzeniu.
- Rada pogrzebała AZ-99. Nikt nie chce wojny. Nawet jeśli im to pokażę, przekażą to tej blond piździe i każą jej ogarnąć swoje podwórko. Nie podadzą tego publicznie. Gdyby jeszcze istniały takie placówki... Ale nie masz na to dowodów. Tylko zeznania. Dezertera, niby potwierdzone u kogoś innego pod przymusem, kogo NDC w życiu nie wypuści na przesłuchanie na Cytadeli. - dodała, wracając spojrzeniem do urządzenia, jakby upewniając się, że nie pominęła czegoś ważnego, co powinna dostrzec na pierwszy rzut oka. - Jestem na Noverii, spotkam się z tym inżynierem, którego zaatakowaliście. Może coś z niego wyciągnę, ale nie wiem za bardzo jak mogę ci pomóc poza tym.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

24 maja 2019, o 19:21

Jej ostre słowa sprawiły, że pomimo ich tonu uśmiechnął się krzywo. Wzruszył nieznacznie ramionami, nie mając nic na swoją obronę - nie w tym temacie.
- Znam gorsze wady - zauważył bez cienia skruchy. Być może podążanie za każdą nitką dowodów z uporem maniaka było utrapieniem dla ludzi dookoła niego i dla tych, którzy te dowody próbowali ukryć lub zatuszować, ale taka już była jego natura. Nawet jeżeli czasami miał wrażenie, że zaczynało zakrawać to na niezdrowy problem, do którego jeszcze nie był gotowy się przyznać.
Wyraz twarzy Vasir zmienił się nieznacznie, gdy jej emocje zaczęły wydostawać się na zewnątrz. Chłodna maska profesjonalizmu miała swoje granice, ukazując pod nim tą samą asari, którą pamiętał - zarówno pod względem zimnej złości, jak i uroczo niecenzuralnego języka nieowijającego w bawełnę. Widział jej wewnętrzną bitwę, ale nie przerywał jej; śledził ją w milczeniu spojrzeniem, tkwiąc w bezruchu i obserwując jak podejmuje decyzję. Taką lub inną, ale jedną z tych, które można było tylko skwitować parszywym przekleństwem. Zachował ciszę również, gdy sięgnęła w końcu do swojego omni-klucza, zaczynając szukać jego wiadomości, pozwalając jej odnaleźć ją i odczytać w spokoju.
Jej brak dostrzegalnej reakcji na dźwięk nazwy Castora sprawił, że jakaś jego cząstka rozluźniła się z ulgą. Przynajmniej ta jedna obawa, której nigdy nie zwerbalizował ani na głos, ani przed samym sobą, się nie spełniła. Gdyby asari skrzywiła się i rzuciła mu w twarz, że wiedzą o Castorze od dawna i że z tego lub innego powodu zdecydowali się nic z nim nie robić, nie potrafił powiedzieć jakby zareagował. Ciche podejrzenie, że Rada wie o Steigerze albo że inne Widmo planowało swoją operację przeciwko niemu równolegle, wisiało mu nad ramieniem odkąd tylko stało się jasne, że musi postawić całą swoją karierę na zniszczenie tej organizacji, żeby odnieść sukces. Wtedy nie byłoby dla nich nadziei na odkupienie.
Jego spojrzenie błąkało się po niezbyt wyraźnej projekcji Vasir, czekając z cierpliwością kamiennego posągu. Kiedy asari rzuciła komentarz o piercingu, którego nie zrozumiał, uniósł tylko łuk brwiowy pytająco; cokolwiek znalazła w spamie, nie było to związane z jego wiadomością, o ile Etsy nie dostała nagle zwarcia w przewodach. Posiadanie super-inteligentnego filtru miało jednak i swoje dodatkowe zalety.
Nawet jeżeli ten czasami wpadał na własne pomysły.
- Nigdy nie chodziło tylko o Przymierze - odpowiedział miękko na jej słowa, wytrzymując jej spojrzenie, gdy podniosła w końcu wzrok znad omni-klucza. - AZ-99 było tykającą bombą, która kiedyś by wybuchła bez względu na to jak głęboko Rada ją pogrzebała. Castor pracuje nad biotechnologią, a jego plany nie ograniczają się wyłącznie do turian. Myślisz, że czym zajmują się w tych dwóch pozostałych placówkach? Ile innych wirusów jest w trakcie opracowywania, ile innych badań przeprowadzają w tej właśnie chwili? Na porwanych asari, salarianach, kroganach? Zniszczenie bazy w Karath było jak oczyszczenie jątrzącej się rany, ale zignorowanie mięsa gnijącego w środku. Zagrzebując wszystko pod dywan uniknęliśmy wojny teraz, ale otworzyliśmy furtkę do czegoś gorszego później. - Pomimo swoich słów, jego głos pozostał spokojny. Nie było w nim niechęci do działań Rady ani złości; rozumiał decyzję którą podjęli i argumenty którymi się kierowali, próbując uniknąć wojny. Prawda była taka, że w pewnym sensie mieli związane ręce i było to ryzyko na które nie mogli sobie pozwolić, nie jako główny rząd.
Ale on mógł. Jako jednostka, którą mogli poświęcić, gdyby coś poszło nie tak, nie ryzykując zaognienia konfliktu ponad granicę zza której nie było powrotu.
- Cel jest taki sam, zawsze. Obojętnie, czy żeby go wypełnić zrobisz dziesięć misji, czy dwadzieścia. Zabijesz dwóch czy dwustu - przypomniał cicho jej własne słowa, krzyżując spojrzenie zielonych tęczówek z jej własnymi.
Ciężar odkrywanych sekretów odcisnął się na jej twarzy, na chwilę pokazując to z czym on sam walczył przez ostatnie pół roku. Nie miał jednak wątpliwości, że jej zmęczenie było dużo bardziej złożone niż jego - podobnie zresztą jak i siła, by mu sprostać. Była Widmem o wiele, wiele dłużej niż on w ogóle żył, ale podejrzewał, że do niektórych rzeczy nigdy nie można się przyzwyczaić. Nie tak naprawdę.
- Wiem. Gdybym miał pewność, że to wystarczy, rozmawialibyśmy teraz twarzą w twarz. Na Cytadeli - potwierdził z ociąganiem, gdy zauważyła niepewność zebranych przez nich dowodów. Milczał przez kilka sekund, zbierając myśli i słowa, w które mógł je ubrać. W końcu westchnął tylko krótko i pokręcił głową, wiedząc że nie da się tego powiedzieć łagodnie. - To, że rozmawiamy teraz, nie oznacza, że już wracam, T. Przykro mi. Gdy powiedziałem, że jestem kilka godzin od zakończenia tego wszystkiego, nie żartowałem. Jutro o tej porze albo będę miał wszystkie dowody, których będziecie potrzebowali, żeby zabrać się za niszczenie tego co pozostanie z Castora, albo będę martwy. Co w obydwu przypadkach pozbawi was przynajmniej części problemu - dodał roztargnionym tonem.
Poruszył się powoli, przenosząc ręce zza pleców na klatkę piersiową, krzyżując je tam. Jego wzrok ponownie przesunął się po twarzy Vasir, tym razem przyglądając się jej, gdy ponownie przeglądała dokumenty, szukając czegoś jeszcze. Kiedy zasugerowała spotkanie z Kevinem, pokręcił tylko głową.
- Nie zbliżaj się do Jeffersona. Jeszcze nie - powiedział cicho. - Moja prośba dotyczy czegoś innego.
Zawiesił głos na uderzenie serca, którego potrzebował, by zebrać się w sobie - niewystarczająco długo, żeby znowu trzymać ją z dala od wyjaśnień, ale wystarczająco krótko, żeby zmusić się do pokazania ostatnich kart.
- Etsy, prześlij Teli nagranie mojej rozmowy ze Steigerem. Włącznie z filmami, które od niego dostałem - poprosił SI cicho. Obserwował asari przez extranetowe łącze, ponownie milknąc, gdy dostawała nowe pliki transferem z Elpis. Tym razem jednak to co oglądała, bezpośrednio nakładało z każdym kolejnym dźwiękiem nowe ciężary na jego ramienia, przypominając o ultimatum złożonym przez głowę Castora. Kiedy kobieta w końcu zakończyła oglądać wideo i podniosła na niego wzrok, jego własny był pochmurny, ale i zdeterminowany.
- Nie mogę być w dwóch miejscach jednocześnie, T. Dlatego potrzebuję twojej pomocy, bo tylko ty mi zostałaś z osób, którym wiem, że mogę zaufać z uratowaniem mojej rodziny.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

30 maja 2019, o 18:13

Tajny rzut MG
A<33<B<66<C

0

Wróć do „Prywatne jednostki”