Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

7 lut 2018, o 20:16

Wyświetl wiadomość pozafabularną W przygaszonych światłach, blask grafitowego omni-klucza odbił się od jednego punktu na ziemi, ujawniając drobny odłamek szkła, którego nie zauważył turianin przy sprzątaniu. Niebieskowłosa sięgnęła do niemal pełnej butelki, nalewając sobie tym razem nieco więcej, przez nieuwagę wywołaną zamyśleniem lub w reakcji na nawracające z całą mocą, ponure myśli. Upiła większy łyk, poprawiając się w krześle. Nieustanne siedzenie prosto zaczynało ją męczyć, więc odwróciła się bardziej w stronę turianina, wspierając łokieć o oparcie siedzenia ręki, w której trzymała szklankę. Jej omni-klucz pozostawał aktywny, czyniąc go idealnym punktem skupiającym na sobie jej wzrok, pomimo siedzącego nie tak daleko Widma.
- Trochę tak. To mógł być ktoś z B. To mógł być ktoś mający kontakty w B, albo będący stopniem przewyższającym oficerów kierujących komórką, ale to mniej prawdopodobne. To jakaś poszlaka, ale te oddziały są większe niż by się wydawało - odpowiedziała, unosząc rękę by odgarnąć włosy z twarzy. Omni-klucz zniknął na chwilę, wyczuwając ten ruch. Druga ręka była zajęta przez naczynie, które odruchowo skierowała do ust, żeby napić się zawartości. - Równie dobrze to Bryant mógł mieć kontakty w B, niezależne i je wykorzystać, co czyni naszą poszlakę gówno wartą.
Wypuściła powietrze z ust, przenosząc szklankę do drugiej ręki, dezaktywując tym samym urządzenie na dobre. Wsparła głowę na dłoni, opierając się o siedzenie, z wzrokiem wbitym w bliżej nieokreślony punkt koło turiańskiej głowy.
- Tak. Korweta, mniejsza od tego - odpowiedziała, rozglądając się po wnętrzu mesy. Elpis nie przypominała budową wojskowego statku, a brak ogromnego wyposażenia skutecznie zmniejszał jej gabaryty, przeznaczając więcej miejsca na przestrzeń życiową. Crescent z drugiej strony, statek Khouriego, wielkością stanowił może jej trzy czwarte, ale jego wnętrze było znacznie mniejsze i ciaśniejsze. - Udało nam się ją naprawić gdy nadeszły psy. Najpierw zajęły się tymi, którzy byli na zewnątrz, kiedy nasz technik kończył pracę.
Jej głos był zimny, ale wzrok zdradzał więcej niż tonacja. Złamany, przypominał pęknięte lustro o bursztynowej barwie, w którym Viyo dostrzegał swoje zniekształcone odbicie.
- Myślałam, że mu się udało. Wyszedł z atmosfery i nadał sygnał SOS, który próbowaliśmy przesłać w pierwszej kolejności - poprawiła się z goryczą w głosie, obracając w dłoni szklankę, która przeważyła, przykuwając spojrzenie niebieskowłosej bardziej niż turiańskie tęczówki. Jej zachowanie wydawało się być nasycone poczuciem winy, przezierającym przez chłód słów. - A potem spadł na AZ-102 ze mną i innym porucznikiem na pokładzie.
Najbardziej obfity fragment listy był częścią akt Volyovej, którą wyświetliła na grafitowym omni-kluczu Etsy, podświetlając nazwy statku tam, gdzie się pojawiły. Bardzo wczesny raport datowany był na zaledwie dzień po dacie operacji Vigil.
(...) Według porucznik Volyovej, Niezłomny na skutek nieznanej awarii systemu zasilania nie był w stanie opuścić planety AZ-99 przed nadejściem tamtejszej nocy. Porucznik Lerson nie stwierdziła problemu natury mechanicznej napędu po wstępnej diagnozie i przystąpiła do diagnostyki systemu.
Porucznik Volyova zeznała, że systemy statku nie wykrywały awarii aż do chwili startu, co pozostawiło niewystarczającą ilość czasu na naprawę.
(...)
Porucznik Lerson udało się zresetować system napędu i uruchomić Niezłomnego już po nadejściu nocy. Porucznik Volyova zeznała, iż nie pamięta większości drogi powrotnej, na skutek odniesionych obrażeń i wyczerpania fizycznego. Powód zboczenia z trasy do Przekaźnika Masy statku nie został wskazany. Istnieje prawdopodobieństwo, iż usterka była zbyt poważna na naprawę polową, dezaktywując systemy napędu Niezłomnego w okolicach ostatniej planety układu, AZ-102, łapiąc okręt w grawitacyjną pułapkę skalistej planety.
Do raportu załączony był urywany fragment SOS, nagrany jeszcze na powierzchni planety. Kokpit statku, w którym stała opancerzona postać, stał koło śluzy, przez którą do kamery docierał biotytczny blask otaczającego okrętu pola, powstrzymującego atakujące zwierzęta przed pogrążeniem korwety w błotnistej pułapce lub wtargnięciem do środka.
- Bryant zostawił za sobą w cholerę poszlak. Wydobycie statku nie było potrzebne, biorąc pod uwagę to, ile by kosztowała akcja poszukiwawcza - odezwała się niebieskowłosa, z wzrokiem utkwionym w grafitowy omni-klucz, w małą miniaturkę nagrania. Jej szczęki zaciśnięte były w ogarniającej ją złości. - Niektóre zagadki zostaną zagadkami - dodała, uśmiechając się krzywo, bez cienia tego uśmiechu odbitego w oczach. Uniosła szklankę do ust, opróżniając ją w dwóch łykach i odkładając na blat z hukiem. W jej oczach były łzy wywołane silnym alkoholem, które zniknęły chwilę później.
- Dostawca z jedzeniem wchodzi do doku - głos SI odbił się od ścian ciemnej mesy, wybijając Volyovą z rytmu bardziej samym pojawieniem się niż treścią, którą przekazywał. Wzdrygnęła się, nieprzyzwyczajona do syntetycznego głosu przerywającego ciszę w chwili, w której wydawał się wręcz niewłaściwy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

7 lut 2018, o 21:28

Wyświetl wiadomość pozafabularną Maya miała trochę racji. Akta były strzałem w ciemność, licząc że pocisk trafi coś więcej niż bezdenną pustkę, ale czasami nawet i takie próby przynosiły nieoczekiwane rezultaty. Była to poszlaka, która mogła oznaczać zarówno wszystko jak i nic, ale jednak poszlaka. Coś o czym warto pamiętać, gdy skończą im się wszystkie inne.
Przerwał czytanie raportów, gdy niebieskowłosa zaczęła mówić. Przeniósł na nią wzrok w milczeniu, wyczuwając że w tym momencie lepiej jej nie przerywać i mając świadomość, że siła, której potrzebowała, żeby wrócić wspomnieniami do bagnistej planety, mogła być bardziej wątła niż się wydawało. Błądził spojrzeniem po jej twarzy, po prostu słuchając i analizując; miodowe tęczówki wpatrzone były w dal, a umysł kobiety błądził setki tysięcy kilometrów od miejsca, w którym obecnie się znajdowali. Krew na jej twarzy i ubraniu, która już dawno zaschła, momentami sprawiała wrażenie jakby Maya nie tyle wspominała wydarzenia z AZ-99, co wciąż na niej była. Lub właśnie z niej wróciła.
Kiedy wspomniała ostatnią z planet orbitujących dookoła Karath i los Niezłomnego, obudziło to jego własne wspomnienia. Jakby na ich potwierdzenie, Etsy wyświetliła fragment akt Volyovey zawierający jej raport złożony po powrocie.
- Znam położenie waszego statku. Wykryliśmy go przez przypadek skanem, gdy pojawiliśmy się w układzie zmierzając w stronę AZ-99 - odezwał się po dłuższej chwili, nieświadomie przesuwając palcem po krawędzi szklanki. Czas przed pierwszym lądowaniem na planecie skrywającej podziemny ośrodek badawczy wydawał się teraz równie odległy co jego poprzednie życie, jakby stanowił część oddzielnej historii. Wcale tak jednak nie było, jak się okazało. - Odnalazła go sonda okrętu na którym leciałem. Nie udało nam się jednak odczytać żadnych danych ani oznaczeń, nie było też śladów nikogo żywego, a my mieliśmy ograniczoną ilość paliwa. Zrezygnowaliśmy z oględzin.
Lodowa planeta wydawała się być wtedy bardzo luźno powiązana z ich celem, jeżeli wcale. Dobrze pamiętał, że sam odradzał Vergullowi inwestygację wraku, uznając że nie mogą sobie pozwolić na zboczenie z kursu i zmniejszyć swoje szanse na przebadanie AZ-99. Niewielka korweta tkwiła w śnieżnym piekle, pokryta soplami i warstwą szronu.
Wtedy nie przeszło mu przez myśl, że niefortunny rozbitek, którego wspomniał, będzie siedział w jego mesie i pił z nim tequilę.
Przeniósł spojrzenie na raport, przeskakując nim po kolejnych słowach i kolejnych linijkach tekstu. Załączone wideo pokazywało kolejny pokaz umiejętności Mayi, tym razem jednak spowodowany czymś innym niż zemstą. Tego dnia jej organizm musiał zostać wystawiony na największą próbę; walczyła o życie - nie tylko swoje, ale również swoich towarzyszy.
Nie zapytał o los drugiej porucznik wspomnianej w raporcie, gdy jego wzrok napotkał nazwisko Lerson.
Pamiętał wybuch kobiety podczas ich poprzedniej rozmowy. Pamiętał jej słowa o trzymaniu w ramionach ostatniej umierającej ocalałej osoby, pomimo prób jej uratowania. Zmrożony grób kobiety prawdopodobnie wciąż znajdował się w skutych lodem górach.
Sabotaż Bryanta dokończył katastrofą na AZ-102 to czego nie udało mu się w pełni zrobić na AZ-99.
- Może nie musi tak być - mruknął pod nosem po ostatnich słowach Volyovej, błądząc w zamyśleniu spojrzeniem po nazwie Niezłomnego widniejącej w raporcie, jakby ta potrafiła wyjawić mu swoje tajemnice. Może nie wszystkie zagadki musiały pozostać zagadkami. Może oboje się mylili.
Głos Etsy sprawił, że również zamrugał. Oderwał wzrok od holograficznego ekranu i wygasił urządzenie; światła w mesie na powrót się rozjaśniły, stopniowo przywracając pomieszczeniu zwyczajny blask.
- Odbiorę - powiedział, odsuwając krzesło. Podniósł się, ale nie ruszył od razu w stronę śluzy; zamiast tego opuścił wzrok na niebieskowłosą, przyglądając się jej w milczeniu przez długie kilka sekund. Pomimo ponurych nowin, którymi się wymienili, na jego usta wpłynął cień uśmiechu, gdy podłapał w końcu wzrok kobiety.
- Wiesz, że Elpis nadal posiada łazienkę, prawda?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

8 lut 2018, o 14:58

Maya zmarszczyła brwi gdy turianin odezwał się po raz pierwszy, wspominając jego własne obserwacje podczas ich misji wgłąb układu. W jej oczach pojawiło się zaskoczenie, na krótki odstęp czasu. Pewnie nie zastanawiała się nad tym, czy jakikolwiek inny, przypadkowy, kosmiczny przechodzeń odkryje Niezłomnego zakopanego w mrocznym lodzie na granicy Karath. System nie był zbyt popularny i sam fakt, że oboje znaleźli się w pewnych momentach ich życia na powierzchni AZ-99 był wyjątkowy. Niewiele ludzi widziało to, co ciężko było opisać, nawet w turiańskiej głowie, a jeszcze mniej dożyło by móc z nim o tym porozmawiać.
- Wciąż tam jest - potwierdziła w odpowiedzi, zamyślona. AZ-102 nie było przyjazną planetą. Gdyby statek rozbił się na jej układowej, bagiennej towarzyszce, prawdopodobnie pochłonęłoby go zwodnicze podłoże, pozostawiając niewielki fragment konstrukcji niczym posąg w miejscu, w którym zniknął cały okręt.
Gdyby kobiece ciało pokrywało futro, dostrzegłby, jak zjeża się przy jego ostatniej odpowiedzi na ten temat. W praktyce ludzkie ciało dawało znacznie subtelniejsze sygnały. Lekkie wyprostowanie się, zaciśnięcie dłoni na trzymanej szklance z taką mocą, że wątłe szkło wydawało się stać w niebezpieczeństwie, a na dłoniach pobielały knykcie. Drgnienie policzka i zmarszczenie brwi, w nagłym skupieniu widocznym przez zasłonę emocji i wspomnień. Ciało Volyovej każdą swoją płaszczyzną krzyczało na samą myśl o tym, co mógł mieć na myśli Viyo.
Powrotem na lodową planetę.
- Co masz przez to na myśli? - spytała, decydując się na szczerość tym razem, zamiast mylnych dociekań.
Etsy przerwała im pełną napięcia rozmowę, niczym dzwonek informując o nadejściu gościa. Maya rozluźniła się odrobinę, opierając z powrotem o siedzenie, wracając do poprzedniej pozycji.
Stuknęła paznokciami o bok szklanki, wpatrując się w tequilę w zamyśleniu.
- Będziesz musiał ze mną jeszcze trochę wytrzymać - odparła, siląc się na lekki uśmiech. - Muszę się wymyć i przebrać. Naprawić pancerz, ogarnąć po tym wszystkim. Tego tu nie zrobię. Nie wyglądasz na mój rozmiar.
Wzruszyła ramionami, rozsiadając się nieco wygodniej gdy poszedł do śluzy. Stanął w niej turianin - nieco niski i wątłej budowy, wydawał się być znacznie młodszy niż jego pobratymiec, którego widok wydawał się go nieco zaskoczyć, gdy śluza się otworzyła. Przekazał zamówienie i sfinalizował zapłatę, łącząc się z omni-kluczem kupującego.
- Co zamówiłeś? - zagadnęła niebieskowłosa, której oczy rozbłysły w reakcji na widok, lub zapach nadchodzącego jedzenia.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

8 lut 2018, o 20:36

Rok. Tyle czasu niewielka korweta spędziła na powierzchni lodowej planety, pogrzebana pod śniegiem i wieczną zmarzliną. Rok odkąd ostatnia żywa dusza opuściła atmosferę AZ-102, złamana przeżyciami na sąsiedniej planecie układu Krwawego Morza i pogrążona we własnym pragnieniu zemsty. Jakie były szanse, że okręt wciąż zawierał odpowiedzi na tajemnice, które próbował pogrzebać Bryant?
Wzrok Widma przesuwał się po kolejnych literach nazwy Niezłomnego, ale jego umysł pracował intensywnie. Niemal widział w myślach błękitną kulę, którą ostatnim razem mógł podziwiać tylko na skanach i niewyraźnym przekazie wideo od zrzuconej sondy. Mróz konserwował, lód przechowywał. Gdyby to było AZ-99, nie musiałby się zastanawiać - los korwety byłby przesądzony już w momencie uderzenia o bagnistą powierzchnię planety. Toksyczne mokradła pożarłyby Niezłomnego w przeciągu godzin, a może nawet minut, pozostawiając po nim jedynie wspomnienie i może kilka wystających nad wodę fragmentów, niczym kościane paliczki topielca sięgające w ostatnim, rozpaczliwym geście ku niebu.
Głos Mayi nie wyrwał go z zamyślenia, ale przeniósł jego rozważania ku światłu.
- Być może Bryant nie był taki dokładny jak pisał. Być może zostawił jakieś poszlaki w systemach Niezłomnego - odpowiedział na jej pytanie, odrywając w końcu wzrok od wyświetlacza i zawieszając go na złotych tęczówkach kobiety. - Mógłbym to sprawdzić.
Niemal podświadomie wyczuł jej napięcie, ale jego rozszyfrowanie nie było trudne. Dla niego AZ-102 była tylko lodową planetą w układzie, który wywoływał w nim koszmary, zaledwie siostrą tej, która nie dawała mu spać - dla niej była kolejnym piekłem, z którego ledwo się wydostała. Między innymi dlatego świadomie dobrał swoje słowa, używając liczby pojedynczej, a nie mnogiej. Wiedział gdzie jest okręt, miał Elpis, mógł go znaleźć sam bez zmuszania kobiety do powrotu na mroźną krainę.
Brakowało mu tylko jednej rzeczy. Czasu.
Odchylił się na krześle i potarł skronie. Zyskał dzień lub dwa na Nos Astrze, ale w końcu musiał stawić się u Rady. Powrót na AZ-102 nie wchodził w grę przed załatwieniem swoich głównych obowiązków, nie mówiąc już nawet o tym, że do tej wyprawy również musiałby się odpowiednio przygotować. Musiał to przemyśleć.
Jego siedzisko zaszurało po posadzce, gdy odsunął je i wstał, żeby odebrać zamówienie.
- Biedny ja - odparł na jej słowa, odwzajemniając jej uśmiech. Machnął ręką w bliżej nieokreślonym kierunku, fafafanią wnętrze statku, a samemu ruszając w stronę śluzy. - Każdą z tych rzeczy możesz zrobić na Elpis. I wyobraź sobie, że znajdą się tu również ubrania na zmianę. Ludzkie.
Na chwilę przed tym jak zniknął za załomem korytarza, na jego ustach mignął krótki uśmieszek.
- Chociaż jestem pewien, że w mojej koszuli wyglądałabyś równie uroczo.
Odbiór jedzenia nie potrwał zbyt długo, nawet pomimo wzmożonej ostrożności Widma, która obudziła się w nim jak tylko zniknął w śluzie, czekając aż przejście otworzy się z sykiem. Młoda asari zostawiła mu coś więcej niż blizny między żebrami, sprawiając że nawet swojego rodaka potraktował z oszczędnym uśmiechem i czujną obserwacją, kiedy odbierał od niego pakunek. Przelane kredyty z odpowiednim napiwkiem zmieniły właścicieli, a Viyo wrócił do wnętrza Elpis, niosąc obydwa powiększone zestawy.
- Ets powiedziała mi, że preferujesz posiłki, które wykręcają ci jelita - odparł, stawiając parujące pudełka na stole między swoim miejscem, a Mayą. - Mam nadzieję, że lubisz pikantne.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

8 lut 2018, o 21:53

Bryanta argumenty opierały się po części na pogrzebaniu statku. Jego zacieranie za sobą śladów musiało zgrać się w czasie z własną ucieczką, co dawało możliwość błędu lub celowego zaniedbania - w końcu skoro statek nie miał zostać wydobyty przez Przymierze ani nikogo innego, jakie było ryzyko?
A przede wszystkim - dla kogo było? Scott miał już celownik na sobie, usuwanie za sobą śladów miało pomóc jego zleceniodawcy bardziej, niż jemu samemu.
- Na pewno nie sam - odparła Maya, ze specyficzną stanowczością w głosie sprzeciwiając się liczbie pojedynczej, jakiej użył w zdaniu. Jej usta zacisnęły się w wąską linię, a łopatki ściągnęły, prostując jej plecy jak strunę. - To losowy wrak statku, którego w życiu nie widziałeś. Musiał rozpaść się na dziesiątki kawałków a bez schematów nawet twoja SI nie zidentyfikuje wszystkiego, co może okazać się istotne.
Nie wydawała się być w pełni przekonaną swoimi słowami, sugerującymi to, że jej obecność jest istotna na powierzchni AZ-102. Musiały kierować nią te, ale też inne motywy, których musiał się domyślać. Powrót na lodową powierzchnię, na pokład statku, który rozbił się z nią na pokładzie, był czymś tak osobistym, jak zabicie szefa ochrony Orena Virii. Może nie wyobrażała sobie tego, by miał to robić bez niej.
Szklanka z tequilą z powrotem wylądowała na stole, gdy ruszył po jedzenie, wywołując jej rozluźnienie. Ból musiał nieco przeminąć, a przynajmniej tak wyglądała. Może środki przeciwbólowe działały z pełną siłą, a może przyzwyczaiła się do jego obecności i zepchnęła ją do podświadomości.
- To akurat możesz mi później jakąś znaleźć. Ta robi się sztywna - odparła, z krzywym uśmiechem łapiąc krawędź podkoszulka, który miała na sobie. Krew na jej plecach zdążyła już się ściąć, powoli zasychając na mało przyjemną skorupę, której na szczęście nie czuła. Oddzielała ją od niej grube kilka warstw bandaży.
Nieco podejrzliwie spojrzała na parujące pudełka niesione przez turianina. Z zewnątrz wyglądały tak samo, a biorąc pod uwagę ich dwie, zupełnie odmienne diety, miała prawo lekko obawiać się tego, że zawartość jej dania będzie dla niej niedostępna.
- Trochę minęliśmy się w przekazie - odparła z lekkim uśmiechem, zerkając do środka opakowania nieufnie. Zawartość obu pudełek okazała się jednak zupełnie różna, co przyjęła z lekką ulgą. Sięgnęła do szklanki, upijając resztę alkoholu nim złapała za widelec. - Masz szczęście, lubię.
Uśmiechnęła się lekko, zabierając do jedzenia w tempie, w którym pochłaniał pokarm ktoś, kto nie jadł przez dobre kilka dni. Na kilka chwil niemal zapomniała o obecności Widma, zagryzając pierwszy głód połową opakowania zanim turianin opróżnił jedną trzecią własnego. Dopiero potem zwolniła, robiąc przerwę na dolanie sobie alkoholu. Chatti powoli zaczynało brakować.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

9 lut 2018, o 00:11

Widmo przyjął odpowiedź Mayi bez słowa, po prostu skinąwszy lekko głową. Nie zamierzał protestować, doskonale wiedząc, że obecność niebieskowłosej przy jego boku może okazać się tylko i wyłącznie zaletą. Jego niestabilna towarzyszka wnosiła do gry równie wiele, co stawiała na szali, ale zaczynał akceptować taki stan rzeczy. Poza tym... AZ-102 była dla niej osobista, tak samo jak polowanie na Bryanta.
Chociaż akurat nie wiedział czy to dobrze, czy źle.
- Wcześniej i tak pewnie będę musiał stawić się na Cytadeli. Mam zobowiązania, których nie mogę już ignorować - mruknął, opadając na siedzenie razem z jedzeniem. Nie wiedział ile czasu kupiła mu Vasir, ale podejrzewał, że niewystarczająco, by odbyć podróż do Karath i z powrotem.
Podsunął opakowanie Mayi i nie musiał zbyt długo czekać na reakcję. Jak bardzo kobieta nie byłaby nieufna, żołądek przeważył. Zawsze przeważał. Głód spowodowany wyczerpaniem i spaleniem niemożliwej liczby kalorii w krótkim czasie, uzupełnił wszelkie potencjalne zagrożenia, które mogło za sobą nieść jedzenie z nieznanego źródła
- Mm, po prostu uznałem, że pikantne do ciebie pasuje - odparł, również dopijając swoje chatti i odstawiając je na blat. Chwycił swoje pudełko i widelec, opierając je na udzie i otwierając wierzch; ze środka od razu wydostał się mocny zapach przypraw i zapiekanej maruny, sprawiając że organizm turianina zakwilił w niedoczekaniu. - Mocny alkohol, ostre jedzenie. Zdążyłem zauważyć, że nie lubisz bawić się w półśrodki - dodał, nadziewając na zęby sztućca kawałek białoróżowego mięsa w czerwonym sosie. Kucharz, który przygotowywał potrawę, pozbył się wszystkich ości.
Przez kilka chwil w mesie zapanowała cisza przerywana jedynie odgłosami jedzenia, gdy oboje uzupełniali braki w żołądkach. Adrenalina zebrała swoje żniwo, a teraz przyszedł czas spłaty. Dopiero, gdy pierwszy głód został zagłuszony przez zbity ryż oraz kawałki ryby, turianin pochylił się, żeby ponownie uzupełnić swoją szklankę o resztę zawartości butelki. Ostre przyprawy tylko wzmagały pragnienie.
- To co jeszcze lubisz? - zagadnął, przepłukując usta łykiem gorzkiego napoju. Jedzenie stanowiło mile widzianą przerwę od ponurych tematów i wywoływania duchów przeszłości. - Jak zabijasz czas, gdy nie polujesz na narkotykowych baronów?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

9 lut 2018, o 02:25

Potrawa, którą pochłaniała niebieskowłosa wyglądała poniekąd podobnie do turiańskiej wersji. Kawałki mięsa zatopione w gęstym, czerwonym sosie z warzywami z odpowiednią ilością ryżu schowanego na dnie. Pachniały równie aromatycznie, co musiało motywować ją do jedzenia, pośpieszanego przez potworny głód.
- Obowiązki Widma wzywają - odpowiedziała z cichym westchnieniem, wpatrując się przez chwilę w zamyśleniu w powierzchnię blatu stołu, przy którym siedzieli, nim wróciła do jedzenia z nieco większą opieszałością niż wcześniej.
Uśmiechnęła się, słysząc jego komentarz, na który nie odpowiedziała od razu mając usta wypełnione ryżem. Potrząsnęła głową, odgarniając tym samym błękitne kosmyki opadające na jej twarz i przysunęła się do stołu. Łokcie wsparła na blacie, nachylając się nad opakowaniem i obracając nieco w stronę turianina.
- Zależy jak ostre - odpowiedziała, zgarniając po krótkiej chwili walki włosy z jednego ramienia na drugie, odkrywając tym samym przecięty bliznami policzek, który przykuwał uwagę bardziej niż zwykle teraz, w tym ostrym świetle ekranów zawieszonych nad ich głowami. - Z tym trafiłeś.
Idąc za jego śladem, sięgnęła do szklanki by upić łyk, ale tequila nie była takim samym środkiem na ugaszenie pragnienia jak lżejsze chatti. Odsunęła od siebie naczynie, prostując gdy tylko plecy przypomniały jej o tym, że pochylanie się nad pojemnikiem nie jest dobrym sposobem na dłuższą metę.
- Mało konkretne pytanie - odpowiedziała, z pewną dozą lekkości, która do niej powróciła. Nawet, jeżeli przykrywała znacznie gorsze emocje, była miłą odmianą. Jak na razie bilans ich rozmów nieprzyjemnych do przyjemnych nie wyglądał zbyt dobrze. - Łapię zlecenia. Trzymam się nisko, póki szuka mnie Przymierze. Siedzę w barach z podejrzanymi ludźmi.
Wzruszyła ramionami, zaskoczona przez samą siebie tym, z jakim trudem przyszło jej odpowiedzenie na to pytanie.
- Czytam.
Złapała ponownie za widelec, nabijając na niego większy kawałek kurczaka otoczony w sosie. U góry, na zmieniających się wiadomościach, duży zegar pokazywał wybijającą północ. W ich fachu zmęczenie nie zawsze przychodziło z późną porą i tym razem czas był abstrakcyjną wartością, której nie odczuwało się tak, jak powinno.
- Znowu chcesz pograć w pytania i odpowiedzi? - spytała, uśmiechając się pod nosem znad krawędzi szklanki, którą uniosła by napić się alkoholu. - Teraz, kiedy wiesz jakich tematów już unikać.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

9 lut 2018, o 22:30

Zapach pikantnych przypraw unosił się po mesie, całkowicie dominując delikatną woń niezapominajek, która wcześniej wniosła odrobinę ożywienia do chłodnego pomieszczenia. Turianin dźgnął widelcem kawałek ryby, bezwiednie przesuwając nim po ściankach pudełka, żeby zgarnąć sos, który na nich osiadł, myślami krążąc dookoła odpowiedzi Mayi. W niektórych kwestiach byli podobni jak dwie krople wody, a w innych różnili się od siebie niczym dwa płatki śniegu. Jej spędzanie wolnego czasu bardzo przypominało jego własne, przynajmniej za czasów gdy nie był Widmem; teraz z trudem mógł sobie przypomnieć jak to jest mieć czas, w którym można było robić cokolwiek i gdziekolwiek. Kilkudniowe oczekiwanie na statku w przestrzeni kosmicznej nie zaliczało się do urlopów wypoczynkowych, chociaż dawało ich pewną namiastkę.
No i on nie był poszukiwany. Nie jak Maya.
- Wiesz, że "ostre" to nie smak, prawda? - zagaił, unosząc widelec na wysokość swoich oczu, przyglądając się mu jakby był czymś małym i interesującym. - Żadna istota we wszechświecie nie ma kubków smakowych specjalnie przystosowanych pod pikantne potrawy. Każdy kęs czegoś "ostrego" po prostu rani nasze zakończenia nerwowe, sprawiając że wysyłają sygnały bólu do mózgu, ostrzegając organizm. A jednak nadal je jemy, ba, zrobiliśmy z takich dań kuchnię samą w sobie. I wielu to lubi. To trochę zabawne jak się nad tym zastanowić.
Przewrócił oczami na jej odpowiedź odnośnie konkretności jego pytania i zsunął zębami z widelca fragment maruny, a potem zapił go łykiem chatti, gdy kubki smakowe zapłonęły przyjemnie.
- Badam teren - wyjaśnił, śmiejąc się cicho. Przez chwilę zamilkł, wygrzebując z pudełka kawałki zbitego ryżu, jedząc w milczeniu i słuchając jak opowiada. Kiedy wspomniała czytanie, przekrzywił nieznacznie głowę, przyglądając się jej z cieniem uśmiechu. Pierwsze pytanie, które nasunęło mu się do głowy, zostało jednak uprzedzone przez jej własne.
- Jasne - odparł, obracając się bokiem do stołu, a przodem do kobiety. Oparł jeden łokieć o blat, podtrzymując w tej ręce pudełko, a drugą za pomocą sztućca grzebiąc w środku. Do połowy opróżniona szklanka stała na stole. - Ale skąd wiesz czy już nie wiem o tobie wszystkiego? Mam twoje akta - rzucił zaczepnie, patrząc na nią nad pojemnikiem. Nadział na widelec kawałek jakiegoś bambusowego warzywka i coś co przypominało drobną kukurydzę. Zanim jednak biotyczka zdążyłaby spochmurnieć na ponowną wzmiankę o zawartości klucza Bryanta, uśmiechnął się tylko, pokazując, że nie mówi poważnie.
- Strzelaj.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

10 lut 2018, o 17:21

Podłubała widelcem w potrawie, mieszając resztki ryżu z sosem nim wróciła do jedzenia. Danie zniknęło w zastraszającym tempie, lecz gdyby nie kilka przerw na rozmowę czy picie, zniknęłoby na długo przed wstępnym ostygnięciem
- Drażnienie zakończeń nerwowych pobudza generowanie endorfin - odpowiedziała, zamykając z powrotem pudełko i odkładając je na bok, przysuwając zamiast tego szklankę alkoholu. - I dlatego mówię, że zależy jakie ostre. Lubię intensywne przyprawy, ale nie sosy, które po prostu pieką i nic poza tym.
Uśmiechnęła się, przyglądając przez chwilę lekko zabarwionej tequili nim uniosła naczynie by trochę jej upić.
- Poza tym, alkohol pomaga - zakończyła, przez chwilę patrząc na jedzoną przez niego rybę z błyskiem w oku, który sugerował, że nie najadła się własną porcją zbyt ekstremalnie. Turiańskie dania, jakkolwiek apetyczne, były poza możliwościami jej organizmu.
Opadła z powrotem na oparcie siedzenia, zginając kolano unoszonej nogi i opierając podeszwę buta o krawędź krzesła, rozsiadając się w wygodniejszej pozycji. Na tyle, na ile pozwalało jej na to podstawowy, przeciętnie wygodny mebel będący w wyposażeniu mesy Elpis.
- A przeczytałeś je? - zagadnęła, uśmiechając się drapieżnie. Nie pochmurniała, bo nie założyła, że mówi poważnie.
Zamilkła, popadając w zamyślenie przed wyborem własnego, pierwszego pytania. Palcem bezwiednie wodziła po krawędzi szklanki stojącej na stole, wpatrując się intensywnie w twarz Widma siedzącego naprzeciw.
- Która kolonia? - spytała wreszcie, wolną dłonią odgarniając włosy na jedno ramię. - Ten tatuaż - dodała, choć mógł się domyślać. Unosząc szklankę wskazała palcem na jego twarz, obserwując zdobiące chitynowe płytki linie. - Sam wybrałeś kolor, czy on też zależy od pochodzenia?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

10 lut 2018, o 20:40

Jego zawartość pudełka znikała nieco wolniej niż ta w rękach kobiety, ale też i jego zużycie energii podczas ostatnich potyczek było mniejsze. Moc kobiety pochodziła bezpośrednio z jej organizmu i chociaż biotyka mogła pozornie zaprzeczać prawom fizyki, tak niektóre prawa były niezmienne - energia nie brała się znikąd. Migoczące pola osobliwości zdolne zdezintegrować materię na swojej drodze, czarne płomienie trawiące ceramiczne płyty i powłoki ablacyjne pancerzy, niewidzialna siła pozwalająca ciskać ludźmi i przedmiotami... Wszystko miało swoje źródło w szczupłym ciele niebieskowłosej, a każda akcja czerpała z niego energię, sprawiając że spalało ją w zastraszającym tempie.
- Na więcej niż jeden problem - zgodził się z nią, śmiejąc się cicho. Wbił widelec w kilka kawałków ryby i ryżu, po czym sięgnął po szklankę, żeby również upić nieco jej zawartości. Alkohol pomagał, a także łagodził efekty potrawy, znieczulając zakończenia nerwowe... i wszystko inne. Po całej butelce chatti turianin już czuł, że jego głowa jest nieco lżejsza niż zwykle, a problemy odleglejsze.
- Chyba pierwszy raz cieszę się, że żywię się dekstro - rzucił do swojej towarzyszki, odstawiając szklankę i unosząc brew, gdy podchwycił jej wzrok. - Mam wrażenie, że już rzuciłabyś mną o ścianę i zabrała mi moją porcję, gdyby tak nie było.
Po jego ustach błąkał się cień uśmiechu. Ponownie złapał widelec, zeskrobując z dna pudełka ostatnie zbite kawałki ryżu i osuszając sos.
- To jedno z twoich pytań? - odparł pytaniem na jej pytanie o akta, uśmiechając się chytrze. Zaraz jednak pokręcił głową; ściągnął zębami ostatni kawałek ryby z widelca i również zamknął opakowanie, odsuwając je od siebie i kładąc sztuciec w poprzek na jego wieczku. - Nie, nie czytałem.
Sięgnął po szklankę i odchylił się na krześle, wyciągając nogi pod stołem, obok krzesła kobiety. Pozwalał jej wpatrywać się w siebie, odwzajemniając jej spojrzenie i cierpliwie czekając na pierwsze pytanie. Gdy to w końcu padło, uśmiechnął się krótko.
- Epyrus. Moja matka i mój ojciec stamtąd pochodzą, chociaż już od lat mieszkają na Palavenie. Kiedy się urodziłem - i moja siostra również - specjalnie wrócili na ten okres na rodzinne ziemie - odpowiedział, unosząc dłoń i muskając palcami powierzchnię karapaksu na policzku, tam gdzie szkarłatny pas szedł pod okiem i przez żuwaczkę, również tą uszkodzoną. - Kolor także stamtąd pochodzi. Wzory są indywidualne dla kolonii, ale barwa już nie. Podczas Wojen Zjednoczenia wiele turiańskich układów zawierało między sobą sojusze, tworząc własne strony na przestrzeni pozostałych konfliktów i potyczek. Stąd możesz spotkać turian, którzy noszą kolory z tego samego spektrum, ale mają zupełnie inne wzory tatuaży.
Opuścił dłoń i przekrzywił głowę, teraz samemu z lekkim uśmiechem przyglądając się kobiecie i myśląc nad własnym pytaniem. Nie potrzebował jednak zbyt wiele czasu.
- Jakie książki lubisz czytać?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

10 lut 2018, o 21:45

Uśmiechnęła się szelmowsko, patrząc nie na Widmo, ale na jego jedzenie przez dłuższą chwilę, ale parsknęła śmiechem chwilę później. Porcja, którą pochłonęła miała jej wystarczyć, a nawet jeśli nie - z łatwością znalazłaby się kolejna restauracja dowożąca o tej porze, o ile nie ta sama, z której zamówili poprzednio. Znali już dostawcę.
Jej reakcja gdy potwierdził nieczytanie akt była dość łatwa do przewidzenia. Już wcześniej nie wydawała się wierzyć w to, by to zrobił, a pytanie było tylko zaczepną chęcią otrzymania potwierdzenia, które teraz miała. Westchnęła, sięgając do butelki by dolać alkoholu do szklanki. Jak na razie ubyła jedna trzecia, choć nie było po niej niczego widać.
- Są ładne - skomentowała, obserwując go zza krawędzi podniesionej szklanki na chwilę przed tym, gdy wypiła kolejny łyk. - Choć podejrzewam, że tobie zdążyły się znudzić. Szczególnie, jeśli sam ich nie wybrałeś.
Jego twarz zdobiły tatuaże. Jej szpeciły blizny. Zmarszczyła brwi, jak gdyby zdając sobie z tego sprawę w tej samej chwili. Ona też nie zdecydowała o tym, że chce je mieć na swoim policzku, ale też ich nie usunęła. Wąskie szramy oddalone były o podobne odległości i szły pod podobnym kątem, ale nie były równomierne. Najwyższa kończyła się kilka centymetrów pod jej okiem, środkowa nachodziła na nos, uwydatniając się za każdym razem, gdy kobieta go marszczyła. Ostatnia była najkrótsza. Sięgała ust, przecinając dolna wargę blisko kącika, co nie było widoczne z daleka.
Wzruszyła ramionami zapytana o książkę, stukając palcem w ściankę trzymanej szklanki.
- Co mi wpadnie w ręce - odpowiedziała, obracając się w krześle tak, jak poprzednio, bokiem do stołu a przodem do Widma. Światło padające z ekranów było jaśniejsze niż to w mesie, tworząc lekki cień na jej lewym policzku, chowając blizny, choć nie mogła zdawać sobie z tego sprawy. - Nigdy nie wiesz jaka książka zmieni twoje życie. To może być stare romansidło albo instrukcja obsługi miksera. Doszłam do takich wniosków na studiach.
Wyprostowała się, masując przez chwilę obolały kark, szklankę opierając na szczycie siedzenia.
- Teraz uczę się swahili - dodała z lekkim rozbawieniem, dopiero po chwili orientując się, że turianin może nie mieć pojęcia o tym, o czym mówi. - To taki język. Mało przydatny i zaskakująco łatwy.
Oparła szklankę o kolano, wsuwając rękę we włosy w bezmyślnym, podświadomym geście, którego nie przerwała póki nie wymyśliła następnego pytania.
- Tęsknisz za domem?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

10 lut 2018, o 23:24

Turianin nieznacznie wzruszył ramionami po stwierdzeniu kobiety.
- To moja twarz. Jak mogłaby mi się znudzić? - odparł pod adresem znaków klanowych, kręcąc resztką alkoholu w szklance. Zaraz jednak przez jego usta przemknął zawadiacki uśmieszek. - Przecież ją widzisz. Jak komukolwiek mogłaby się znudzić?
Dopił resztkę chatti i odsunął krzesło, śmiejąc się cicho i wstając. Butelka po zielonym alkoholu była pusta, ale szczęśliwie nie była jedyną, która zalegała po jego szafkach. Na Elpis mogło brakować między-rasowych trunków, ale jego zapasy turiańskich alkoholi zrobione w Palavenie, gdy opuszczał swoje mieszkanie na dobre, wciąż miały się świetnie.
- Dla nas to coś więcej niż zwykłe tatuaże, a zarazem także i coś mniej. Mam je niemal odkąd pamiętam, to element mojego ciała taki sam jak oczy czy kolor płytek. Potrafiłabyś się znudzić kolorem swojej skóry? - kontynuował, już normalnym tonem, obchodząc stół i wrzucając pustą butelkę do utylizatora oraz otwierając barek nad blatem. - Ale rozumiem co masz na myśli, mam też normalny tatuaż. I dziękuję.
Nowa butelka chatti znalazła się tam gdzie się spodziewał. Wyciągnął ją na światło mesy i zamknął szafkę, obracając się tyłem do baru i opierając o niego biodrami. W zamyśleniu zaczął zrywać szmaragdowe sreberko otaczające szyjkę, przyglądając się kobiecie. Oboje patrzyli nieco inaczej na swoje odbicia. Ona widziała w jego tatuażach ozdobę, on nic nadzwyczajnego; on za to widział w jej bliznach jej historię i siłę, ona przypomnienie i świadectwo swojej zmiany. Przez chwilę błądził spojrzeniem po szramach przecinających jej policzek, przesuwając nim wzdłuż największego śladu i wzdłuż najkrótszego, od miodowej tęczówki aż do kącika ust.
- Z niecierpliwością będę wyczekiwał dnia, w którym instrukcja obsługi miksera zmieni moje życie - odpowiedział, przewracając oczami i zgniatając sreberko. Również wrzucił je do utylizatora i wrócił na swoje krzesło, opadając na siedzenie. - Ale może jest w tym trochę prawdy. To samo można powiedzieć o spotkanych ludziach.
Uśmiechnął się nieznacznie, po czym odkręcił zakrętkę i dolał sobie alkoholu do szklanki. Na monitorach nad stołem już dawno skończyły się wiadomości, a asari opowiadająca o losach wilii Orena już kilkadziesiąt minut temu odeszła w niepamięć. Obecnie na jednym z wyświetlaczy leciał jakiś program naukowy, pokazujący kolejne ujęcia układu położonego w innym zakątku galaktyki oraz krążącej dookoła siebie pary gwiazdy podwójnej. Stylowo ubrany salarianin tłumaczył coś w zadziwiająco spokojnym tempie, wskazując co jakiś czas na wyświetlane z boku zestawienia informacji, temperatur i charakterystyk fizycznych oraz orbitalnych obydwu gwiazd.
Łuk brwiowy Viyo uniósł się nieznacznie do góry, bo rzeczywiście w pierwszej chwili nie zrozumiał odpowiedzi kobiety. Dopiero, gdy wyjaśniła znaczenie nieznanego słowa, którego translator nie potrafił przetłumaczyć, skinął głową.
- Gdy w końcu rozpocznie się bunt maszyn i nasze omni zwrócą się przeciwko nam, a galaktyka pogrąży się w chaosie, bo nikt nie będzie potrafił się dogadać, ty będziesz gotowa - odpowiedział z rozbawieniem, unosząc szklankę do ust. Upił łyk, nie spiesząc się jednak i rozmyślając nad hobby kobiety, przyglądając się jej machinalnie. Wizja niebieskowłosej Volyovej czytającej jakieś romansidło przy świetle lampy była w jakiś sposób... sympatyczna.
Jej pytanie wyrwało go z zamyślenia, sprowadzając z powrotem na ziemię. Zastukał palcami po oparciu fotela, zastanawiając się jak odpowiedzieć.
- Nie - powiedział w końcu, werbalizując myśli, które kołatały mu się po głowie jakiś czas temu. - Rozmyślałem nad tym niedawno. Poza rodzinną ziemią, mam małe mieszkanie na Palavenie, gdzie wychowywałem się przez większość czasu, ale nie tęsknię za nim. Elpis stała się moim domem. Mam wiele miłych wspomnień z rodzinnej posiadłości i tęsknię za rodziną oraz siostrą szczególnie, ale mój dom jest teraz gdzie indziej. - Ponownie wzruszył ramionami. Jego rozstanie z Palavenem mogło mieć z tym wiele wspólnego, ale tego już nie mógł zmienić. Było to kolejne drobne powikłanie po AZ-99, którego wydarzenia rozeszły się kręgiem po jego życiu. I nie tylko jego. - Planuję sprzedać mieszkanie i przenieść swoje graty tutaj. I może kupić za to jakiegoś skycara, żeby nie musieć hakować każdej napotkanej taksówki oraz jakiś ładny przełącznik dla Ets. Albo akcelerator masy lub pięć.
Oparł szklankę o udo, a wolną dłonią potarł w zamyśleniu pobliźnioną żuwaczkę, gdy temat z powrotem wrócił do następnego pytania.
- A ty? - zapytał w końcu, decydując się na to samo pytanie co niebieskowłosa. Przekrzywił głowę, przyglądając się z cieniem uśmiechu. - Z początku obstawiałem, że wychowałaś się na Omedze, ale potem wspomniałaś Ziemię, a teraz studia i ostatecznie nie wiem co myśleć, a nie masz tatuaży, które mogłyby służyć za podpowiedź. Skąd pochodzisz?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

11 lut 2018, o 00:45

Mesa zabrzmiała śmiechem gdy padła jego odpowiedź dotycząca tatuaży i niemogącej znudzić się twarzy. Mieszanka jedzenia, alkoholu i luźnych tematów rozmowy przegoniło przygnębienie malujące się na jej twarzy i błyszczące w oczach. Na chwilę zapomniała o wszystkim innym, co było po niej widać. Bandaże nie były już nieustannym przypomnieniem kolejnej sytuacji, w której była zbyt wolna, a splamiona krwią koszulka wyglądała niewinnie w pogrążonym w półmroku pomieszczeniu.
Kiwnęła głową gdy zamienił książki i ludzi miejscami w tym, co powiedziała wcześniej. Gdy usiadł na miejscu, z powrotem przeniosła na niego spojrzenie, wcześniej błądzące bezwiednie po ekranach.
- Pomaga mi zasnąć, a to podobne osiągnięcie jak okiełznanie galaktyki po buncie maszyn - odparła z rozbawieniem, wspierając łokieć na szczycie siedzenia i opierając głowę o wyciągniętą rękę.
Rozejrzała się po mesie odruchowo, gdy mówił o Elpis. Dla niego ten statek stał się domem, dla niej był jedną z zagadek, na których rozwiązanie być może przyjdzie kiedyś czas. Tematy służbowe były bliskie temu, co ostatnio wywołało wybuchowe zakończenie ich dyskusji, więc Maya trzymała się od nich z dala. Przynajmniej do czasu, gdy jej ciekawość przeważy.
- Życie na statku musi być specyficzne. Niektórzy narzekają nawet na stacje kosmiczne, co dopiero na coś takiego.
Nie każdy stworzony był do mieszkania w klatce. Tym był każdy okręt- większą lub mniejszą klatką z generowaną wewnątrz atmosferą, szumiącymi silnikami i otaczającym lokatorów zewsząd metalem.
Dom był wspomnieniami. Jej wzrok powędrował ku stojącym na stole niezapominajkom, a twarz przybrała wyraz, który pojawiał się zawsze gdy kobietę pochłaniały wspomnienia.
- Studia nie wykluczają ani Omegi, ani Ziemi - zaczęła zdawkowo, po krótkiej chwili zastanowienia. - Wychowałam się na Ziemi. Moi rodzice byli z dwóch różnych końców świata i osiedli na trzecim po urodzeniu dzieci.
Tequila w jej dłoni leżała wsparta o udo, zapomniana na kilka minut, które Volyova spędziła w świecie bardzo dalekim od mesy Elpis.
- Turianin na cywilnym okręcie SI nie jest czymś, czego bym się spodziewała po Widmie - zaczęła, dość subtelnie jak na to, w jaki sposób pytała o takie rzeczy wcześniej. - Długo się znacie?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

11 lut 2018, o 14:31

Gdy wspomniała problemy z zasypianiem, turianin uśmiechnął się tylko oszczędnie, unosząc szklankę do ust. Jego wzrok przesunął się nad jej krawędzią po miodowych tęczówkach niebieskowłosej, w których ponownie pojawiło się życie i wesoły błysk, odsuwający w cień przygnębienie, ból i ciężar wspomnień. Na przestrzeni ostatnich dni widział w nich całe spektrum emocji, ale dopiero te dawały szansę na pogląd na to kim Maya była kiedyś. Na to co zostało pogrzebane pod warstwą błota AZ-99.
- Trochę jest. Ale lubię odosobnienie, które zapewnia - odparł otwarcie, wzruszając ramionami i upijając łyk chatti. Nie każda klatka służy do trzymania kogoś w środku. Czasami pomaga trzymać wszystkich innych na zewnątrz. - Widok przestrzeni kosmicznej mnie uspokaja.
Turianin potrafił zrozumieć kłopoty z zasypianiem kobiety. Sam miał nawracające koszmary po AZ-99, a potem po Lyesii, ale trzymał je z daleka dzięki temu, że za każdym razem, gdy padał na łóżko był wyczerpany, ranny lub półprzytomny. Metodą Volyovej była nauka starego języka oraz czytanie książek, jego - pogrążenie się w pracy i pozostawanie przytomnym tak długo, aż organizm odmówi współpracy i zapewni odpoczynek bez snów oraz wspomnień.
Poprawił się na krześle, słuchając odpowiedzi byłej porucznik, gdy ta wspomniała miejsce swoich narodzin i rodziców. Czyli jednak pomylił się z Omegą, sądząc że ma osobiste powody, żeby bronić stację wyrzutków oraz jej wielowarstwowe społeczeństwo. Może rzeczywiście je miała, ale nawet jeżeli tak było, nie brały się z powodu jej wychowania.
- Ostrożnie. Schodzisz na niebezpieczne tematy - odpowiedział po chwili ciszy, gdy zadała swoje pytanie, ale po jego ustach nadal błąkał się cień uśmiechu, chociaż może nieco bardziej przygaszony. Przesunął palcem po ściance szklanki, zbierając na opuszek zielonkawą kroplę chatti i w zamyśleniu przenosząc wzrok gdzieś nad ramię Volyovej. Nie dlatego, że pytanie zabolało, a dlatego że było częścią nitki, która prowadziła aż do AZ-99.
- Dwa miesiące - odparł w końcu, pocierając palcami wolnej ręki o siebie. - Poznaliśmy się na Lyesii, podczas plagi o której trąbili we wszystkich wiadomościach, a której śladem podążałem. Pomogła mi, a ja pomogłem jej. Etsy także była na AZ-99, bo należała do jednej z ekspedycji ExoGeni, ale jej cała załoga również zginęła. Nie mogłem jej zostawić.
To była cecha wspólna ich trójki. Zarówno Maya, on jak i Etsy byli ocalałymi z bagiennej planety. Dodając do tego Lindsay oraz Telę, nie było ich wiele. Uśmiechnął się krótko do Mayi, po czym upił łyk chatti.
- "Po urodzeniu dzieci" - powtórzył za nią, wracając do jej własnej odpowiedzi i do lżejszych tematów. A przynajmniej taką miał nadzieję. Jego wzrok przesunął się po jej twarzy, jakby próbował sobie wyobrazić potencjalne rodzeństwo niebieskowłosej. - Dzieci, liczba mnoga. Czy po świecie krąży więcej wybuchowych, złotookich biotyczek? - zapytał, unosząc kącik ust.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

11 lut 2018, o 15:04

Przestrzeń kosmiczna była czymś, do czego można było się przyzwyczaić. Każdy, kto musiał choć raz w życiu wylecieć poza rodzinną, znajomą planetę stanął oko w oko z nicością, spoglądając przez wizjer statku. Widok ten w niczym nie przypominał oglądania kosmosu na vidach i w wielu wywoływał skrajne emocje.
- Cywilne statki mają więcej okien lub wizjerów - przyznała, błądząc spojrzeniem po ekranach. - Wojskowe przypominają metalowe puszki.
Sącząc tequilę, przyglądała się przez dłuższą chwilę pokazywanym ponad stołem wiadomościom i obrazom z życia Nos Astry, podczas gdy jego wzrok utkwiony był w niej. Wspomnienie AZ-99 sprawiło, że jej brwi się zmarszczyły, a głowa powoli, niechętnie obróciła w stronę Widma, w geście osoby, która właśnie zawędrowała na niebezpieczny teren, do którego oboje mieli się nie zbliżać.
- Siedzisz po uszy w tym gównie - mruknęła, nie mówiąc nic więcej na ten temat. Złapała za szklankę, przechylając ją i wypijając całą resztę zawartości tequili w jednym łyku. Złapała za butelkę, tym razem nalewając więcej alkoholu do środka. Jej oczy były zaszklone, choć poza tym, wpływu mocnego alkoholu ciężko było się doszukać w jej wyglądzie czy słowach.
Uśmiechnęła się lekko, słysząc kolejne pytanie, ale z lekkim oporem skinęła głową. Wiedziała o jego siostrze, obecnej w oddziałach specjalnych Hierarchii, ale o własnym rodzeństwie nie mówiła zbyt wiele.
- Miałam siostrę - odpowiedziała, mimowolnie pogrążając się we wspomnieniach. Te wydawały się być znacznie mniej przygnębiające niż poprzednie, a uśmiech nie zniknął z jej ust. - Na dodatek bliźniaczkę, ale nie byłyśmy jak dwie krople wody.
Skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej, wręcz obejmując się w miejscu. Opatrunek na jej jednym ramieniu był jedynym, którego kapsuła nie musiała zmieniać wcześniej, a teraz ocierał się o oparcie krzesła, lekko przybrudzony po walce i spotkaniu z ziemią, jakie odbyła z pomocą kroganina.
- Była ładniejsza - dodała z rozbawieniem i odrobiną nostalgii, wydającej się nadawać jej tęczówkom inny wygląd. - Nie jestem tak rodzinna. Kiedyś byłam, ale te czasy minęły.
Tęsknota za domem nie musiała równać się tęsknocie za rodziną, którą odczuwało Widmo. Temat ten jednak nie wydawał się być dla niej bolesny, nie tak, jak wszystko to, co przerobili dotychczas. Sprawił jednak, że zapomniała o swojej kolejce i zadaniu następnego pytania, na krótką chwilę skupiając się na czymś innym.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

11 lut 2018, o 16:35

Skinął głową, przyznając Mayi rację. Elpis nie przypominała statków wojskowych ani nawet innych korwet. Jej korytarze były szerokie i jasno oświetlone, pomieszczenia schludne i utrzymane w stylowej, nowoczesnej architekturze, a łóżka szerokie i wygodne. W porównaniu z jednostkami na których latał do tej pory i którymi podróżował wraz ze swoim starym oddziałem na różne misje, była niczym pięciogwiazdkowy hotel na wyłączność. Komfort był jednak ceną zdolności bojowych i dostępnego uzbrojenia. Gdyby nie Etsy, większość zmilitaryzowanych okrętów mogłaby rozrzucić fragmenty Elpis między gwiazdami w ułamku chwil.
- Mhm - potwierdził jej podsumowanie, kręcąc alkoholem w szklance i patrząc na wirującą, zieloną powierzchnię. - I moja jedyna droga prowadzi głębiej w dół.
Odkrywanie kolejnych tajemnic AZ-99 przypominało schodzenie po schodach wgłąb toksycznego bagniska. Każdy krok, każdy odkryty sekret sprawiał, że zanurzał się coraz głębiej i głębiej, aż w końcu trująca maź miała zalać mu usta i głowę. A na brzegu czekały ślepe stworzenia, szczerząc kły i ryjąc pazurami ziemię, zostawiając na niej grube szramy.
- Bliźniaczkę. Duchy ratujcie - rzucił z rozbawieniem, chętnie wracając do przyjemniejszych tematów i podnosząc wzrok na niebieskowłosą. Przyglądał się jej otwarcie, błądząc spojrzeniem po miodowych oczach, po ustach ozdobionych w kąciku blizną, po nosie przeciętym starym śladem, po błękitnej grzywce opadającej na twarz z jednej strony, tam gdzie kilka niesfornych kosmyków ponownie odłączyło się od reszty grupy.
Temat wydawał się być lżejszy dla kobiety, ale Widmo wychwycił czas przeszły w jej słowach, co oznaczało że druga połówka Volyovej pewnie nie była już wśród żywych. Mimo wszystko, wspomnienia które się z tym wiązały, zdawały się być o niebo bardziej miłe od innych, które była porucznik niechętnie ujawniała.
- Akurat w to ciężko mi w to uwierzyć - odparł szarmancko, uśmiechając się znad krawędzi szklanki, gdy wspomniała urodę siostry. Ciekawiło go jak jej bliźniaczka ją przypominała. Czy miała ten sam charakter, czy była łagodniejszą wersją w rodzinie? Czy dzieliła kasztanowe loki ze starszym odbiciem Volyovej, czy może również poszła w ekstrawaganckie kolory? - Studiowałyście razem w Akademii?
Przyglądał się jej w milczeniu, pozwalając odpłynąć myślami do innych wspomnień i nie wybudzając jej z nich przez chwilę. Sam również pozwolił sobie na chwilę rozmyślania, wsłuchując się w cichą pracę statku i systemów filtrujących, niemal bezgłośnie pracujących w tle mesy. Poza stalowym szkieletem Elpis panowała już noc, a Nos Astra dawno rozpoczęła wieczorną gonitwę, rozświetlając miasto milionem świateł i neonów.
- Rodzina przypomina nam kim byliśmy. Tak jak i dom - powiedział w końcu, przerywając ciszę. Przysunął szklankę do szklanki Volyovej, unosząc ją nieznacznie i dając jej możliwość wyboru czy chce o nią stuknąć, czy nie. A także samotnie zrozumieć i wybrać sobie niemy toast, który proponował; za jej i jego siostrę, za rodzinę, za dom, za przeszłość, za nic.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

11 lut 2018, o 17:16

- Kapsuły medyczne, kwiaty i komplementy - skomentowała ze śmiechem jego uwagę, zakrywając usta szklanką i lekko bursztynowym napojem, który powoli ubywał z naczynia. - Dziwne zestawienie, Viyo.
Wróciła wzrokiem do niezapominajek, o których sama wspomniała. Nachyliła się nad blatem, zgarniając z wazonu jedną z nich. Pomimo upłynięcia kilku, jeśli nie kilkunastu godzin, wciąż trzymały się świetnie, a poziom wody w wazonie zmniejszał się znacznie wolniej niż poziom alkoholu w obu butelkach stojących obok. Obróciła kwiat w palcach, przyglądając się niebieskawym płatkom.
- Nie. Podwójne nie, w zasadzie - odparła, odrywając wzrok od kwiatu. - Zmarła gdy miałyśmy dwanaście lat.
Kąciki ust pozostały uniesione w górę, sugerując, że wbrew powagi, nie jest to dla niej tak przygnębiające wspomnienie. Niemal dwadzieścia lat, które minęło od tego czasu, były lekarstwem na żałobę i żal, i choć niegdyś mogło to roztrzaskać jej serce na kawałki, teraz patrzyła z odległej perspektywy.
- Emisja piezo oszczędziła tylko jedną z nas, choć byłyśmy prawie identyczne. Ironiczne.
Westchnęła, upijając łyk alkoholu i podnosząc wzrok na turianina. Kilka kropel wody z łodygi niezapominajki spadło na jej spodnie, pozostawiając ciemniejsze, okrągłe ślady.
- A ja nie ukończyłam akademii tylko uniwersytet - dodała, uśmiechając się pod nosem. Przekrzywiła głowę, sprawiając, że kilka luźnych, niebieskich kosmyków znów opadło na jej oczy ku jej irytacji, zmuszając do odgarnięcia ich trzymającą kwiat dłonią. - Byłam ambitna. Wojsko nie jest ambitne, a przynajmniej dla mnie nie było.
Parsknęła śmiechem, podsuwając własną szklankę do toastu, choć żaden z powodów, które wymienił, nie wydawał się do końca do niej trafiać.
- Kimkolwiek byliśmy, już nimi nie jesteśmy - odparła po brzdęku uderzanego szkła, po którym dopiła kolejną porcję tequili, odkładając naczynie na stół i zapominając o nim na moment. - Cała twoja rodzina to wojskowi?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

11 lut 2018, o 18:38

Turianin zaśmiał się cicho, rozkładając lekko ręce w geście udawanej bezradności.
- Widma działają niekonwencjonalnie - odparł tylko, uśmiechając się półgębkiem.
Przesunął się w fotelu, podsuwając nogi pod swoje krzesło i opierając łokcie na podłokietnikach krzesła, łącząc obie dłonie na szklance. Odpowiedź kobiety wyjaśnia obie kwestie nad którymi się zastanawiał, zarówno tą o którą zapytał, jak i tą którą taktownie przemilczał, pozostawiając sobie w sferze domysłów. Siostra Mayi rzeczywiście żyła w czasie przeszłym, ale dużo dawniej niż sądził, co wyjaśniało również niezakłócony smutkiem uśmiech niebieskowłosej. Osiemnaście lat pozwoliło zaleczyć się niektórym ranom, tak jak być może kiedyś zaleczą się te wywołane utratą oddziału na AZ-99. Viyo nie potrafił jednak sobie wyobrazić co musiała wtedy czuć. Gdyby on sam stracił Maerię, pewnie ruszyłby spiralą w dół czarnej przepaści, tak jak stało się z Volyovą po stracie swoich towarzyszy; utrata bliźniaczki w młodym wieku musiała być nieporównywalną krzywdą. Szczególnie bolesną, gdy nie było wroga, na którym można było się skupić za jej stratę.
Losowość promieniowania piezo wciąż pozostawała niewyjaśnioną zagadką nauki. Jego własna rodzina miała więcej szczęścia niż rodzina Volyovej - zarówno Mae jak i jego matka miały się dobrze.
- Więc co się zmieniło, pani porucznik, że skończyłaś w armii? - zapytał, unosząc brwi z ciekawością, gdy wspomniała o swoim wykształceniu. W Hierarchii służba była obowiązkowa, ale wiedział, że w Przymierzu wygląda to inaczej. Tam wojsko to był wybór, a większość żołnierzy, których Widmo znał osobiście, pochodziło albo z wojskowych rodzin, albo uczęszczali do tej lub innej Akademii z pierwszego wyboru. - Co studiowałaś?
Kiedy szkło stuknęło o szkło, również opróżnił swoją szklankę i również odstawił ją na blat stołu. Gorzki posmak chatti był już niemal niewyczuwalny w ustach, gdy kubki smakowe przyzwyczaiły się do niego dobre kilkanaście minut temu.
- Cała moja rasa to wojskowi - przypomniał jej z rozbawieniem, trochę się jednak drocząc. Opuścił wzrok na niezapominajkę, którą trzymała w dłoniach, przyglądając się błękitnym płatkom i kropelkom wody lśniącym na zielonej łodyżce w szczupłych palcach kobiety. - Ale nie, nie wszyscy z mojej rodziny służą w armii. Mój ojciec jest Starszym Inżynierem w Korpusie i miał nadzieję, że pójdę w jego ślady. To od niego mam smykałkę do technologii. Matka szkoli młode biotyczki w Kabałach. Zrezygnowała z aktywnej służby na polu walki, gdy przyszliśmy z Mae na świat. Ku rozczarowaniu wielu.
Sięgnął do kwiatka w dłoni Mayi, delikatnie zbierając palcem jedną kropelkę wody z drobnego, zielonego listka. Podniósł na nią wzrok.
- Wcześniej wspomniałaś, że masz swoje miejsce w innej części galaktyki. Miałaś na myśli dom na Ziemi?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

11 lut 2018, o 20:24

Cmoknęła, odwracając się w krześle. Usiadła przodem do stołu, opuszczając jedną nogę i zamiast tego unosząc drugą, przy tym się prostując ku niezadowoleniu jej obolałych pleców.
- To długa historia. Bardzo - odrzuciła, z cichym westchnieniem, które wydarło się z jej ust gdy z powrotem opadła na oparcie siedzenia. - I dużo pytań.
Zaśmiała się, dostrzegając jednostronność ich obecnej gry. Wynikała zresztą z jej ograniczonej ilości pytań, a wzmożonych wspomnień. Biorąc pod uwagę ich dotychczasowe stosunki, łagodna rozmowa na przyjemne tematy była dla niej lekkim zaskoczeniem, które powoli przełamywało opór opowiadania na swój temat. W tej chwili Oren Viria nie znaczył nic, a AZ-99 było widmem unoszącym się nad ich głowami, czekających, aż dostrzegą ich pojawienie się w odbiciu lustra.
- Mam doktorat z biofizyki - dodała po chwili zwłoki, odpowiadając na pytanie pomimo wypomnienia dużej ich ilości. - Ale kończyłam go już będąc na szkoleniach w wojsku. Moja służba zaczęła się dość mało standardowo.
Wzruszyła ramionami, sięgając do w połowie pustej butelki. Moc alkoholu wymuszała na niej wolniejsze picie, tak jak i świadomość tego, że nie ma barku, w którym mogłaby znaleźć go więcej - w przeciwieństwie do Widma, które zdążyło już drugą napocząć.
Wpatrując się w kwiat, drgnęła, gdy sięgnął do niego dłonią, luzując własny chwyt gdy uznała, że chce go zabrać. Zamiast tego, kropla wody spłynęła po jego palcu, a ona przeniosła gałązkę z jednej dłoni do drugiej, odkładając na swoje kolana chwilę później.
- Musiała być dobra - skomentowała z lekkim opóźnieniem, łapiąc do rąk butelkę z tequilą i po raz pierwszy uważniej studiując etykietę, szukając na niej jakiejś informacji, nim dolała sobie jej więcej. - Córka poszła w matkę, syn poszedł w ojca. Jak zareagowali na to, że zostałeś Widmem?
Z każdą szklanką nalewała odrobinę więcej bursztynowego napoju, teraz uzupełniając jej połowę. Odstawiła ją bliżej krawędzi, samą siedząc nieco dalej niż Viyo.
- Wielki honor z powodu awansu, czy wręcz przeciwnie, bo przeniesienie do służb nie Hierarchii, tylko Radzie?
Prawda za jego awansem na Widmo kładłaby długi cień na jego karierę, gdyby tylko wyszła na jaw. Opinia publiczna nigdy nie poznała bezpośrednich przyczyn i choć na razie nikt nie wydawał się wątpić w osąd rady, być może kiedyś odbije się to na jego przyszłym życiu.
- Trochę. Teraz nie wiem do końca, czy to moje miejsce - odrzuciła nieco niechętnie, z przeciąganiem. - Nienawidzę zimna przez tą cholerną planetę. Gdy widzę śnieg, chce mi się rzygać - dodała, krzywiąc przy tym, ale cień, który na ogół w takich chwilach wdzierał się do jej oczu, tłumiąc miodowy blask, tym razem chował się wgłębi, nie wyłaniając na powierzchnię. - Miejsce, o którym mówiłam, ma dużo śniegu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

12 lut 2018, o 00:13

Viyo zaśmiał się cicho, odchylając się na krześle i opierając ramię o oparcie. Rzeczywiście, jej większa niż zwykle wylewność sprawiła, że odruchowo rzucił się na odpowiedzi, a pytania same narastały. Jeden fakt z życia Mayi pociągał za sobą drugi, a ten trzeci, stawiając kolejne ciekawostki, które mężczyzna chciał poznać. Widać pragnienie prawdy nie ograniczało go tylko do pościgu za AZ-99, uświadamiając tym samym pewien brzydki fakt na temat jego charakteru.
Może nie chodziło o zemstę lub sprawiedliwość. Może po prostu nie lubił nie wiedzieć.
- Zapisz mi je na kreskę - odparł z uśmiechem, ale skinął głową. Kiedy kobieta wyjawiła swoje wykształcenie, jego łuk brwiowy uniósł się do góry.
- Biofizyka? Piękna, niebezpieczna i inteligentna - rzucił przymilnie, tym razem nawet nie siląc się na zawoalowanie swojego komplementu. Było jednak coś w tym co powiedziała. Pomimo żartobliwego tonu, w jego spojrzeniu błąkało się zamyślenie; jej kariera zdecydowanie musiała nie wyglądać na standardową, a ścieżka którą obrała nie prowadziła w oczywisty sposób do tego, kim była teraz. Jak obiecująca studentka z doktoratem z zaawansowanej dziedziny łączącej fizykę oraz biologię, stała się żołnierzem N7, a potem jedną z agentek tajnej linii B? Czy dlatego zdecydowała się na naukę takiego, a nie innego przedmiotu, żeby lepiej zrozumieć to kim była i jaką mocą dysponowała? Żeby rozpracować i okiełznać procesy zachodzące w jej własnym organizmie?
- Niech zgadnę. Specjalizacja w ciemnej materii? - dodał, ale zaraz wywrócił oczami, gdy zorientował się, że znowu wyrywa się z pytaniami. Sięgnął po butelkę, gdy opowiadała, dolewając sobie do szklanki, ale jeszcze po nią nie sięgając i pozwalając alkoholowi odetchnąć. Nawet jeżeli nie było ku temu żadnych potrzeb.
- Mae była wniebowzięta, gdy powiedziałem jej o zgłoszeniu mojej kandydatury - odpowiedział po chwili milczenia, rozmyślając nad pytaniem niebieskowłosej o status Widma oraz swoją rodzinę. - Ale zawsze widziała w Widmach głównie to co przedstawiają na plakatach oraz w vidach. Jest ode mnie przynajmniej dwa razy mądrzejsza i pięć razy bystrzejsza, ale czasami upiera się dostrzegać tylko to co chce dostrzegać. Moja matka też zdawała się być zadowolona, chociaż teraz wydaje mi się, że wiedziała co to oznacza, tak naprawdę. Gdy się pochwaliłem, pierwsze co powiedziała to "Co tak długo ci zajęło"? - dodał, uśmiechając się do wspomnień. Jego spojrzenie przygasło jednak kilka sekund później.
A przynajmniej tak było kiedyś. Przed AZ-99. Nigdy nie dowiedział się jak zareagowali na wieść o tym czego dopuścił się pod piramidą na bagiennej planecie, a chociaż akta wojskowe były utajnione, to nie wątpił, że jego matka potrafiła uzyskać do nich dostęp. Miała znajomych, którzy wciąż ją pamiętali. Jego powrót z Krwawego Morza zakończył się zawieszeniem, a samo to w Hierarchii oznaczało cios po honorze; on sam był wtedy wściekły na swoich rodaków, czując się zdradzonym i złamanym. Rozmowa z rodziną była zbyt trudna, bo jak mógł spojrzeć im w oczy, skoro ledwo mógł spojrzeć w swoje?
Po oficjalnej "koronacji" wysłał vida siostrze, ale później wydarzyło się... cóż, wszystko. Nazir, Maya, Viria.
- A ojciec... sam nie wiem - dodał, wracając do rzeczywistości. Przysunął do siebie szklankę, upijając łyk alkoholu i przekrzywiając głowę w zamyśleniu. - Zawsze był wierny Hierarchii, nawet pomimo wydarzeń, które rzuciły cień na jego karierę na parę lat. Podejrzewam, że może mu się to średnio podobać, ale chyba przyzwyczaił się do tego, że chodzę własnymi ścieżkami. To cecha całej naszej rodziny - dodał, ponownie się uśmiechając. - Niesforny język i tupet wielkości krążownika, jak zwykł mawiać mój pierwszy dowódca.
Przesunął palcem po krawędzi szklanki, przyglądając się niebieskowłosej. Gdy wspomniała śnieżną planetę, uśmiechnął się tylko, rozumiejąc. Wspomnienia AZ-102 musiały zostawić w niej równie głębokie blizny co AZ-99, a samo lodowe pustkowie nie było pod tym kątem tak różne od bagiennej planety. I tu, i tam, straciła członków oddziału i niemal umarła. Jednak już sam fakt, że potrafiła mu o tym teraz powiedzieć, wiele mówił.
- Przez ostatni rok walczyłem chyba w każdym możliwym środowisku. Na bagnach, na pustyni, w przestrzeni kosmicznej, na dnie oceanu, w mieście, na dachu lecącego skycara, w podejrzanym klubie nocnym... - zaczął wymieniać, przewracając oczami. - Wiesz co za każdym razem sobie obiecuję? Następnym razem polecę w jakieś ładne i spokojne miejsce. Obecnie marzy mi się jakaś tropikalna planeta. Taka z białą plażą, gorącą wodą, słońcem i drinkami z palemką - mruknął całkiem poważnie, chociaż po jego ustach wciąż błąkał się uśmiech. Oparł szklankę o udo, przyglądając się Volyovej.
- A potrafiłabyś żyć na statku?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”