Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Krążownik CFW - "Odin"

13 maja 2016, o 19:20

Na początku widocznie nie zrozumiała, ale potem roześmiała się zakrywając usta dłonią, tłumiąc w niej śmiech.
- Nie, nie - pokręciłą przecząco głową - nie spodziewaj się gestapo ani aresztowania. Po prostu dostaniesz eskortę do twojej nowej kwatery i przydzielą ci na jakiś czas przewodnika. Przewodnika, nie strażnika - dodała chcąc podtrzymać spontaniczny żarcik (lub podsycić jego paranoję).
Tania podeszła do szyby i oparła się o nią, wpatrując się w uszkodzoną powierzchnię statku. Powyginany metal i pręty sterczały posępnie, powyginane i poszarpane, niczym wyrwane żebra. Przyglądała się chwilę temu obrazowi, po czym wróciła na swoje miejsce gdzie siedziała już w milczeniu, najwyraźniej myśląc nad czymś. Statek mknął dalej przez przestrzeń nadświetlną, a załoga pogrążyła się w swego rodzaju letargu. Nawet Mark, zwykle gadatliwy, zdawał się przysnąć w fotelu.

***

Trzęsąc się, statek wyskoczył z nadprzestrzeni i od razu wstrząsnął nim dreszcz wybuchu gdzieś z tyłu. Przygotowany na taką sytuację sternik włączył silniki korygujące, które miały powstrzymać go przed wleceniem w planetę. Nim kontrola lotów zdołała wyjść z osłupienia, skontaktowała się z nimi Tania, która rzuciła paroma hasłami i nazwiskami, które załatwiły sprawę bo nie byli już więcej niepokojeni. Przed nimi pustkę kosmosu rozświetlała niewielka, żółta gwiazda - mniejsza siostra słońca. Dookoła niej orbitowały dwa ciała niebieskie - jedno zielone, drugie białe i planetoida. Oddalona o setki tysięcy kilometrów ciemna strona stolicy CFW, dawała o sobie znać poprzez liczne świecące punkciki. Imponującym widokiem była też stocznia, która prawdopodobnie rozciągała się na wiele kilometrów. Zaawansowane kamery wychwyciły na niej mrowie wyrzutni, hangarów i wież. Faktycznie była to prawdziwa forteca, która czekała tylko na sprawdzian. Niedaleko niej ukazała się też stacja kosmiczna, najwyraźniej w budowie. Komputer od razu wychwycił jej sygnał i nad obrazkiem pokazał się napis: FC Corporation - stacja handolowa nr DR:\54-072 "Epsilon". Nie minęło wiele czasu nim na radarach pokazały się statki holownicze i tak wychwalany przez Tanię "Thor". Statek flagowy Konfederacji faktycznie budził respekt. Większy od krążownika, ale mniejszy od pancernika. Miał budowę zbliżoną do standardowego liniowca, ale nieco bardziej otwartą i był ze sto metrów dłuższy.
- Thor, duma CFW - powiedziała z nieskrywanym zadowoleniem Tania - pod pancerzem znajduje się sześć mniejszych generatorów, które zapewniają odpowiednią energię do strzału. To prawdziwe monstrum jeśli chodzi o siłę ognia i przebija nawet Thanix. Jest jednak słabiej opancerzony i wymaga eskorty, jednak świetnie nadaje się na dystans jako niszczyciel.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

16 maja 2016, o 19:45

Tak, to był zły dobór słów i wyłącznie tyle. Tania roześmiała się z tego co powiedział i wytłumaczyła Wilsonowi, by nie było żadnych niedomówień, że nie czeka go nocka na dołku, tylko w jego prywatnym mieszkaniu. On z kolei spojrzał na sufit i kręcąc głową westchnął. Czekał ich długi lot, więc nie było sensu go wydłużać jeszcze bardziej. Usiadł na fotelu kapitańskim, przypinając się do niego pasami i zdrzemnął się.

***

Wyjście z FTL nie skończyło się dobrze dla silników, jak już przewidywała quarianka, ale pilot był na to przygotowany i radził sobie. Natomiast przed oczami kapitana, który się przebudził, ukazał się widok jedynego systemu pod kontrolą Konfederatów; Tanis. Układ z dwiema planetkami i planetoidą wydawał się być biedny w porównaniu do tego co posiadali pod swoją kontrolą sąsiedzi, ale zaletą systemu była jego infrastruktura, która pozwalała im na ograniczoną samowystarczalność.
Co zaś tyczyło się okrętu flagowego separatystów, można go było uznać za okręt artyleryjski. Takie jednostki miały rację bytu wyłącznie przy wsparciu innych, zwykle mniejszych i bardziej zwrotnych fregat, bo łatwo mogły zostać osaczone przez mrowie mniejszych jednostek. Wciąż jednak był to porządny okręt, wyprzedzający inne jednostki w swojej klasie.
Co zaś tyczyło się Odina, pozostawało im czekać, aż holowniki zajmą się wprowadzeniem ich do portu. Praca większości załogi już dawno się skończyła i jedynie Mark jeszcze miał na razie trochę roboty. Pozostałym przychodziło wyłącznie obserwować, jak będzie wyglądała ostatnia prosta.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

17 maja 2016, o 15:52

Wszystko poszło dalej już bez przeszkód. Holowniki szybko uporały się z dryfującym cielskiem Odin'a i zaciągnęły go do gotowego na jego przyjęcie doku w którym został "uziemiony" wielkimi magnezami. Przez szyby mostku widać było pustkę stoczni, gdzie jedynmi postaciami byli wojskowi czekający przy rękawie. Czterech oficerów, dwóch mężczyzn w garniturach i dziesięciu wojskowych. Nigdzie jak okiem sięgnąć nie było robotników, nikt nie zobaczy kto i z czym przybył. Mądry ruch bo więźniów trzeba było jakoś wyprowadzić
Po wyjściu czekała ich krotka ceremonia powitalna, oficjalne uściski dłoni i gratulacje. Wilson został zapewniony o wdzięczności Konfederacji i o tym, że na pewno jeszcze zapisze się złotymi literami w historii frakcji a tymczasem zapraszają go do jego nowego mieszkania. Załoga rozejdzie się w tym czasie po koszarach a więźniowie zostaną zabrani w odpowiednie miejsce.
Nie do końca pewien czym jest to "odpowiednie miejsce" kapitanowi pozostało udać się za przewodnikiem, który odprowadził go do promu. Spojrzeniem i ostatnim uśmiechem pożegnała go też Tania, która została na miejscu z gromadką oficerów i resztą strażników. Po drodze na lądowisko promów Wilson mógł podziwiać ogrom stoczni i pracę tysięcy ludzi, którzy operowali maszynami spawającymi statki, dźwigami, konstruowali działa i wykańczali wnętrza statków. Obecnie wszystkie doki były zajęte z czego tylko jeden na statek wojskowy. Reszta zapewne była zamówieniami prywatnymi, które miały zapewnić pieniądz nowo narodzonej frakcji.
***

Lot na stolice CFW był spokojny i gdyby nie wcześniejsza drzemka, Wilson zapewne przysnąłby teraz. Kiedy już przebili się przez atmosferę i mur chmur, jego oczom ukazało się rozległe miasto niezbyt wysokich budynków o szerokich, czarnych ulicach. Na budynkach warstwami zalegał śnieg, który odbijał światło wschodzącego słońca. To wszystko okalał imponujący, gruby mur. Teraz czekało go już tylko lądowanie i przejażdżka do nowego mieszkania. Chociaż jego statek nadawał się do gruntownego remontu lub na szrot, Wilson wiedział, że to jeszcze nie koniec pracy i na pewno z czasem przyjdą kolejne misje. A jeśli nie one, to na pewno przyjdzie Mark, chcąc zaciągnąć przełożonego na jednego.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek

Wróć do „Prywatne jednostki”