Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Krążownik CFW - "Odin"

30 mar 2016, o 16:39

Obrazek Obrazek SSV Odin to prawdziwy okręt wojenny. Cechuje się solidną konstrukcją, ciężkim uzbrojeniem, grubym pancerzem i wielozadaniowym mostkiem dowodzenia. Sercem statku jest rdzeń nowej generacji, który jest wyjątkowo odporny na uszkodzenia zewnętrzne i wstrząsy. Pod płytami pancerza mieszczą się kajuty załogi, stołówka, ambulatorium, przestronny hangar i cała reszta niezbędnych pomieszczeń i wyposażenia.
Uzbrojony jest w standardowe torpedy dysrupcyjne, wyrzutnię Javellinów i cztery baterie Akceleratorów Masy typu Thanix. Nie należy też zapomnieć o systemie GARDIAN i tarczy kinetycznej dookoła statku. Okręt posiada też Blue Box, ale sztuczna inteligencja została uszkodzona przez nieznanych sprawców.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

30 mar 2016, o 19:41

Po krótkiej przemowie wszyscy zaczęli się ładować do ciasnej kapsuły, zakładając wcześniej na głowę szczelne hełmy. Mark zabrał się za sprawdzanie stanu kapsuły, co zajęło mu kilka minut. W tym czasie wszyscy zajęli swoje miejsca, do których się przypięli, a sam pojazd, czy raczej kontener również zamknięto szczelnie. Jednego jednak był pewien Wilson, a mianowicie tego, że kapsuła posiadała kompensatory inercji, bo niczego nie poczuł przy opuszczeniu hangaru. Cole nie przyglądał się wcale obrazowi z monitorów jakie miał przed sobą ich pilot, bo najpewniej puls by mu skoczył. Wszak co jakiś czas uderzały w nich jakieś drobne odłamki skał i choć wciąż wszyscy żyli, to nie było to wcale przyjemne. Lot trwał przynajmniej jakieś dziesięć minut i przez ten czas nic znaczącego się nie wydarzyło, przynajmniej do momentu kiedy byli już blisko okrętu i wydać go było na monitorach. Po stanie tej łodzi było widać, że stoczyła nie lada bitwę i bynajmniej nie wyszła z tego zwycięsko. Uszkodzenia były znaczące i nie można ich było zignorować.
Lądowanie jakie zapewnił im Jorrick, trudno było nazwać doskonałym, ale udało mu się nie zabić nikogo, a to już można było uznać za sukces. Opuszczenie kapsuły poszło im wszystkim sprawnie, a za dyrygowanie zabrał się sierżant, przy zgodzie kapitana i porucznik. Według dokumentów to był specjalista, więc nie warto było mu przeszkadzać, kiedy działał.
- Oczywiście sierżancie. Prowadźcie. - odezwał się dowódca operacji, po czym udał się z drugą grupą. Cole nie zdawał sobie sprawy z tego, że mogą istnieć kanały techniczne zainstalowane tuż przy silnikach statku, do póki nie przeszedł przez jeden z nich. Zawsze mu się wydawało, że montuje się je na burtach. Jakimże był on ignorantem, jeżeli chodziło o budowę krążowników.
Eliminacja batarian nie stanowiła z początku problemów. Przynajmniej do momentu, kiedy pierwszy z nich się nie zorientowali, że mają towarzystwo. Wielu się naigrywało ze zdolności bojowych szeregowych batarian ich przeszkolenia i wyposażenia, ale to wciąż byli morderczy przeciwnicy w walce jeden na jednego. Nieszczęście poczuć to na własnej skórze miał Warton, który starcia nie przeżył. Cole zdawał sobie sprawę z tego, że będą straty, ale nie zmieniało to faktu, że nie przyjął tego z obojętnością, a potem miało nie być lepiej.
Szybko się okazało, że pozostali batarianie na okręcie wiedzą i skończyły się podchody. Teraz celem było jak najszybsze dostanie się na mostek.
- Kable. - będąc na miejscu czterookich, którzy wiedzieliby o blokowaniu transmisji, lub chociaż byliby przygotowani na taką możliwość, to sam skorzystałby z tej drogi dla informacji. Kompletnie jednak o tym nie pomyślał, bo to były systemy łączności awaryjnej, a nie główne. Pomysłowe karaczany.
Po drodze zostali zatrzymani z powodu strzelaniny i wtedy dostał pierwszą informację o próbie kontaktu poza okręt, a tuż przed przełamaniem obrony i dostaniem się na mostek, wraz z drugą drużyną, przyszła do nich wiadomość o sukcesie synów Khar’shan i przesłaniu informacji na fregaty patrolowe. Stało się, ale byłoby gorzej, gdyby to powiodło się prędzej. Gorszą informacją była wieść o kolejnym zabitym i jednym poważnie rannym.
- Trudno Laia. Teraz to jest bez znaczenia. Wchodzimy. - po tych słowach wszyscy szturmowcy wlali się na mostek i zabezpieczyli go, zatrzymując sześciu techników, którzy się poddali.
Kapitan obserwował jak każda z kluczowych osób podbiega do swoich stanowisk i zabiera się za diagnostykę poszczególnych systemów. Wszyscy wiedzieli co robić i to robili, a on stał po środku pomieszczenia i ze spuszczoną głową, zamkniętymi oczami, oraz rękoma za plecami słuchał wszystkiego mieli mu do powiedzenia inżynier, uzbrojenie, oraz sensoryka. Do tego wszystkiego doszedł sierżant pytający o to, co zrobić z zatrzymanymi. Najprościej byłoby ich zabić, ale najprostsze rozwiązania nie zawsze były tymi najlepszymi.
- Obezwładnić, unieruchomić i pozbawić omni. - powiedział nawet na chwilę nie zmieniając pozycji w jakiej stał. Wciąż myślał nad najlepszym rozwiązaniem na ucieczkę Odina - Zostają tutaj. Dwóch ludzi ich pilnuje i robi za ochronę mostka. Oddeleguj też kogoś by zajął się rannym w ambulatorium. Calriusem. - przypomniał sobie jego imię, lub może nazwisko - Reszta niech przeszuka okręt w poszukiwaniu pozostałych batarian. Mogliśmy kogoś przeoczyć.
Tyle tylko miał do powiedzenia swojemu sierżantowi, bo dla starszego oficera zaczynała się bitwa.
- Podnieść osłony. Sternik. - odezwał się podnosząc głowę i patrząc przed siebie na monitory z informacjami czytelnymi z miejsca w którym stał - Widziałeś na starych widach, jak samochód potrąca pieszego? Jesteś kierowcą samochodu, zrób mi wypadek. Kurs na C6 i lecisz na tego po lewej. Pełny ciąg. Chroń naszą bakburtę.
Może odrobinę przesadzał z tym porównaniem, ale mimo wszystko to wciąż miał przed sobą fregaty, które były jednostkami o klasę mniejszymi niż krążownik, nawet mimo uszkodzeń. Co zaś tyczyło się manewru jaki wybrał, to uznał go w tej sytuacji za najlepszy z możliwych. Nie wystawiał na ostrzał burt, a bakburta była najbardziej chroniona z racji jej największego uszkodzenia.
- Uzbrojenie. O opinię proszę. Co będzie lepsze na fregatę Hegemonii z aktywnymi tarczami; atak z dział Thanix, czy ostrzał z laserów GARDIAN? Warianty z strzelaniem precyzyjnym, oraz by trafić. - kiedy skończył to mówić, to po kolei zerknął na rodzeństwo, które zajmowało się uzbrojeniem. Dwie głowy lepsze niż jedna. Spojrzał też przy okazji na swój omni, który wyświetlił mu aktualny czas i liczył sekundy do następnej minuty - Mamy jeszcze kilka chwil do uderzenia. Jeszcze kilka chwil na namysł.
Był bardziej jak skupiony, a czuł w sobie niesamowite odprężenie. Za sobą miał przeciwnika, a przed sobą dwóch z nich, a każdy był w dużo lepszym stanie niż on i na dodatek byli szybsi. Trzeba było ich pozbawić tego atutu, lub wykorzystać przeciwko nim.
- Sensoryka, chcę wiedzieć o każdym ruchu fregat i ich kierunkach lotu, gdy już zaczną to robić. - tak, to by było na tyle, do póki nie zaczęłoby się coś dziać. Dowódca pomyślał chyba o wszystkim więc... Nie, nie pomyślał. Zapomniał o jednym ważnym szczególe.
- Przydałoby się trochę więcej mocy. Dasz radę wyłączyć wszelkie systemy, których teraz nie potrzebujemy? Jak podtrzymywanie życia wszędzie indziej, poza ambulatorium? - tak, to pytanie kierował do ich cudotwórczyni, która podobno potrafiła zabrać się za wszystko co tylko można i usprawnić to. - Nie jestem jeszcze pazerny. Pięć procent więcej mi wystarczy na tą chwilę.
Ostatnio zmieniony 30 mar 2016, o 21:17 przez Wilson Cole, łącznie zmieniany 1 raz.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

30 mar 2016, o 20:50

A<25<B<75<C<100
Fregata 1 - Rzut na Leadership
0
Fregata 2 - Rzut na Leadership
1
Pełna moc w akceleratory, silniki stop.
Cztery strzała z akceleratorów masy (65-30); 35
4
Gdzie? 8
5
6
7

Fregata 3 - Rzut na Leadership
2


Mark - Rzut na wydostanie się z sektora (85-20 za asteroidy); 65
3
9
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

30 mar 2016, o 22:05

Sierżant zasalutował i wykonał rozkaz. Chwilę później jeńcy zostali skuci jeden z drugim, pozbawieni omni-kluczy i usadzeni w kącie pod strażą. Kolejny żołnierz wybiegł z pomieszczenia, by udzielić ciężko rannemu koledze pomocy i zabrać do ambulatorium. Pozostali żołnierze, którzy nie mieli nic do roboty podzielili się na dwójki i udali przetrząsnąć statek. Sytuacja nie wyglądała różowo, ale coś takiego nie mogło powstrzymać Wilsona, który po raz kolejny poczuł to coś. Być może to ten zapomniany dreszczyk emocji, albo uczucie kontroli nad swoim własnym losem, kiedy ruch całego wielkiego cielska okrętu zależy od jego woli. Niezależnie czym było spowodowane to uczucie, wróciło ono do niego i przyjął on je ze spokojem i odpowiednim namaszczeniem.
- Osłony podniesione - zameldowała Laia zaraz po kapitanie - w pełni sprawne i gotowe do działania, standardowa moc.
- Aye sir! - zawołał Mark i odpalił silniki ma pełną moc. Quarianka złapała się za głowę patrząc na wykresy termiczne statku i z pretensją w głosie zwróciła się do kapitana.
- Do kurw... Kapitanie, czy to rozsądne odpalać silniki na zimno? To strasznie je zużywa i może na dłuższą metę uszkodzić!
- Wiem co robię - oparł sternik przełączając kolejne kontroli i odsuwając ekran z powiadomieniami o wzroście temperatury - nie ma czasu na rozgrzewanie, musimy ruszać. Silniki jakoś to przetrwają - mówiąc to przesunął poczwórną dźwignię mocy powoli do przodu. Przez chwilę nic się nie działo, ale potem cały statek zaczął drżeć a po korytarzach rozeszło się znajome buczenie pracującej maszynerii. Po chwili mrowienie pod stopami ustało a buczenie przeszło w ledwo słyszalny pomruk, kiedy wszystkie turbiny i systemy zaczęła działać jednostajnym rytmem. Quarianka i pilot obserwowali miernik ciepła silników, który z każdą chwilą zbliżał się do czerwonego pola. Sam okręt zaś zaczął sunąć przed siebie. Najpierw po nierównej powierzchni asteroidy, a potem w górę dalej i dalej.
Nie dane było im jednak odetchnąć, ponieważ statek szarpnął a silnik raptownie umilkł, pozostawiając okręt w stanie bezwładności, sunący spokojnie między kamieniami jak okręt porwany przez fale, mknący na spotkanie rafom.
- O... o kurwa - zaklął pod nosem Mark - zawiodłaś mnie maleńka, nie spodziewałem się tego po tobie.
Po raz kolejny wcisnął rozruch i silniki ponownie zagrały swoją pieśń. W samą porę, bo pierwsza większa asteroida już się do nich zbliżała, i pilot musiał obrócić statek spodem do przeciwnika by uniknąć zderzenia. Robiąc to Mark zgrzytał zębami i kurczowo ściskał ster. W takich chwilach Wilson cieszył się, że w kosmosie nie ma góry i dołu.
Nie zmieniało to jednak faktu, że statek miał przejściowe problemy z silnikiem, akurat tym uszkodzonym wcześniej. Nierównomierne rozłożenie mocy utrudniało pracę Mark'owi i udaremniło wyjście z sektora.
- Działo Thanix będzie najlepszym wyjściem - odpowiedział natychmiast Tom - jego siła jest wystarczająca by rozerwać fregatę w pół, a w dodatku w tym gąszczu asteroid torpedy na nic nam się nie zdadzą. GARDIANY przydatne są w ekstremalnie bliskim zasięgu, ale będąc tak blisko możemy odpalić dysrupcyjne torpedy, które rozerwą fregatę - w słowo wtrąciła mu się siostra - ale oni mogą zrobić to samo nam. Te torpedy są śmiertelnie niebezpieczne na krótkich dystansach.
- Strzelają - odezwała się Tania - Fregata nr 2 (oznaczyłam już na mapie) zastygła w bezruchu i strzela wszystkim co ma. Numer 1 jakby przysnął, a nr 3 siedzi nam na ogonie, ale na razie nic nie robi. Widać u nich znaczący wzrost ciepła silników.
Faktycznie, w oddali widać było błyski. Fregata oddała łącznie cztery salwy swoimi działami, ale większość z nich trafiła w skały po drodze i w akompaniamencie jaskrawych, ognistych rozbłysków rozbijając je na mniejsze części. Ten szczęśliwy strzał który trafił, rozbił się o bariery kinetyczne, w okolicach sterburtowych silników.
- Tarcza spadła do 50% - zakomunikowała Laia - bez sprawnego generatora, jest ona znacznie słabsza. Już odcinam niepotrzebne systemy i faktycznie, będzie tego dokładnie pięć procent.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

4 kwie 2016, o 22:01

Jedną z wielu rzeczy wpajanych młodym kadetom w akademii, było emanować pewnością siebie i być oazą spokoju. Najważniejsze było sprawiać wrażenie, że się wie co robi, nawet jeżeli było inaczej. Nikt nigdy nie znał planu dowódcy, ale zawsze wierzył, że taki istnieje. Zasada ta była niezmienna wszędzie, a jej efektami było niezwykle wysokie morale do czasu, aż wszystko szło w diabły z powodu zbyt wielu popełnionych błędów.
Pierwsze ostrzeżenie, że trochę szarżuje otrzymał od quarianki, która wytknęła mu błąd z przeciążaniem silników. Problem polegał jednak na tym, że nie nie mieli zbyt wiele czasu na to, co się wydarzy i musieli się w miarę szybko wydostać z systemu, a tego nie dałoby się zrobić na jałowym biegu.
- Dziękuję, odnotowałem to. - odezwał się do mechanik tonem praktycznie mówiącym, że chciał to zignorować, ale znalazł w głowie chwilę na to, by odsunąć plany bitewne na bok i spojrzeć na kobietę. W międzyczasie okręt zaczął się poruszać, kierując prosto przed siebie na spotkanie z dwiema fregatami. - Czy to jest coś, z czym będziemy żyć przez następną godzinę, to mn... - nie dokończył swojej wypowiedzi, bo niemal w tym samym momencie poczuł, jak silnik przestał pracować. Mark zaczął robić swoje, by uruchomić go ponownie i to z powodzeniem, ale Cole wiedział, że Laia przewidywała coś takiego. Problem w tym, że wydałby ponownie to samo polecenie pilotowi, ponieważ musieli osiągnąć prędkość bojową. Bez niej byliby jak kaczki na strzelnicy. Nie ma nic gorszego niż bycie nieruchomym celem w kosmosie.
Sternik zaczął już wyczyniać swoje akrobacje by uniknąć zderzenia z większym kawałem skały, co nawet mu się udało, ale batarianie się obudzili, a przynajmniej kapitan jednej z fregat na przodzie. Cole usiadł na fotelu i przypiął się do niego, kiedy otrzymywał raporty na temat stanu tarcz i tego, co się dzieje w ich małym kawałku kosmosu. Dwie bezczynne fregaty i jedna strzelająca wszystkim co ma. Większość tego co prawda była niecelna, ale nie wszystko takie musiało być. Wystarczył bowiem jeden strzał, by tarcze spadły do połowy mocy.
- Silniki ciąg jałowy, kurs bez zmian. Lecimy inercją, a manewry wyłącznie omijające asteroidy. Na uniki raczej nie ma co liczyć. - odezwał się biorąc do ręki datapad jaki był przyczepiony do stanowiska dowódczego i zaczął coś na nim pisać niespiesznie. - Uzbrojenie aktywować dwa działa Thanix. Celem jest zaznaczona fregata Hegemonii. Strzelać na przemian jeden po drugim, aż do potwierdzenia trafienia. Pozostała moc do osłon.
Klikając sobie spokojnie na klawiaturze dotykowej datapada, co jakiś czas przestawał na moment, by pogładzić się po brodzie i spojrzeć co do tej pory napisał. W końcu podniósł wzrok znad urządzenia i rozejrzał się niespiesznie, patrząc na skupioną na pracy namiastkę załogi, jaką dysponował.
- Otwarty kanał łączności bym prosił. - odezwał się, czekając aż któraś z obecnych osób wyświadczy mu tą przysługę. W momencie kiedy otrzymał odpowiedź twierdzącą, aktywował prosty syntezator mowy, jaki wbudowany był w trzymane przez niego urządzenie. Z datapada, który miał podłączenie przewodowe do najprostszych systemów statku, takich jak łączność, wydobył się męski, ale wyjątkowo mechaniczny głos, pozbawiony jakichkolwiek emocji.
DO BATARIAŃSKICH FREGAT. Z RACJI ZAATAKOWANIA PRZEJĘTEGO PRZEZ NAS OKRĘTU, ODPOWIADAMY OGNIEM TAK DŁUGO, JAK DŁUGO BĘDZIECIE KONTYNUOWAĆ OSTRZAŁ. WSZYSCY DOBRZE WIEMY, ŻE JEDEN STRZAŁ Z DZIAŁ THANIX JEST W STANIE ZNISZCZYĆ KAŻDĄ Z WASZYCH JEDNOSTEK, ALE NIE MUSI DO TEGO DOJŚĆ. WRAKI WASZYCH OKRĘTÓW NIE MUSZĄ ZDOBIĆ TEGO MIEJSCA. NIE JEST HAŃBĄ NIE BRAĆ UDZIAŁU W NIERÓWNEJ WALCE Z GIGANTEM, BO TO ŚWIADCZY O MĄDROŚCI I ROZTROPNOŚCI DOWÓDCY. A CZY NIE Z MĄDRYCH OFICERÓW SŁYNIE HEGEMONIA? ODSTĄPCIE, BY MÓC WALCZYĆ INNEGO DNIA.
Jak tylko syntezator skończył przemawiać, ze swojego stanowiska Wilson przerwał łączność i czekał. Nie musiał oczekiwać natychmiastowych efektów, ale wystarczyło mu tyle, że zasiał ziarno i wystarczyło poczekać na to, co z niego wykiełkuje.
W międzyczasie jak czekał na rozwój wypadków, odpiął się z fotela dowódcy i korzystając z braku sztucznej grawitacji, podleciał do jeńców, którzy byli pilnowani przez dwóch marines.
- Chciałbym wiedzieć jak się nazywa dowódca grupy patrolowej waszych fregat. To nie jest krytyczna informacja i ważna strategicznie. Nic dzięki temu nie zyskam, a wasze siły z tego powodu nic nie stracą. - odezwał się do więźniów, zastanawiając się czy któryś z nich mu odpowie. Osobiście liczył, że dzięki odpowiedniemu zarysowaniu sytuacji wokół tego pytania, ktoś mu udzieli odpowiedzi. W gruncie rzeczy chodziło wyłącznie o chęć wiedzy z kim będzie miał prowadzić rozmowę, jeżeli do jakiejś w ogóle dojdzie.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

4 kwie 2016, o 22:39

Tom'n'Zoe: Rzut na salwy z baterii (85-30=55)
3
4
Druga salwa trafiona, (rzut na lokację trafienia: 5 Body)
Statek zniszczony

Statek 1,2 i 3 rzut na Leadership; 70
1:0
2:1
3:2

Stan Statku:
Tarcze powróciły do stanu początkowego (4p) i masz zapas mocy 30%
The mniej, the Better.
Rzut na inicjatywę (Odin)
6
Rzut na inicjatywę (Fregata 2)
7
Rzut na inicjatywę (Fregata 3)
8
Odin działa pierwszy
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

5 kwie 2016, o 16:38

- Jest silnik na ciąg jałowy - powtórzył Mark przesuwając dźwignię w dół - manewry wymijające w toku.
Na daną komendę bliźniaki zaczęły coś majstrować przy swoich konsolach i na wyświetlanym modelu 3d statku Wilson mógł dostrzec jak baterie, jedna po drugiej, obróciły się w kierunku ostrzeliwującej ich wcześniej fregaty.
- Działa załadowane, pierwsza bateria strzela - zameldował Tom i po krótkiej obserwacji dodał - i pudłuje.
Dwa działa wypluły z siebie łącznie cztery pociski, które pomknęły między asteroidami by rozbić się o przelatujący przez linię strzału kamień, tuż przed wrogim okrętem. Latający głaz został rozerwany na kawałki, które poleciały we wszystkie strony świata. Zaraz po tym odezwała się druga bateria. Ta natomiast posłała w przeciwnika kolejne cztery strzały, które zgrabnie mijały asteroidy, z wyjątkiem pierwszego - ten uderzył w pozostałości asteroidy. Pozostałe miały przez to otwartą drogę do fregaty. Kapitan tamtej jednostki wiedział czym ryzykuje lecąc na minimalnej mocy. Jego unik był niezdarny i nie uratował okrętu ani załogi. Co prawda pierwszy pocisk przeleciał tuż obok okrętu, ale pozostałe dwa trafiły prosto w kadłub. W przestrzeni między asteroidami, daleko od ich okrętu mogli dostrzec odległy błysk. Model wrogiego statku zafalował i ukazał prawdopodobny przebieg zdarzeń, czyli rozerwanie statku w pół.
- Statek wroga zniszczony sir, brak wystrzelonych kapsuł - zakomunikował Tom - pociski przeszły przez ich tarczę jakby w ogóle jej tam nie było.
W tym czasie Wilson kończył wysyłać swój komunikat. Odpowiedzi brak, tylko szum odbiornika. Jeden z niewolników prychnął tylko i spojrzał na Wilsona nienawistnym wzrokiem wszystkich czterech ślepi. Na pytanie kapitana Odina nie chciał odpowiedzieć nikt. Wbili tylko wzrok w ziemię, być może teraz żałowali swojej decyzji o poddaniu się. W końcu jeden z nich splunął i zdradził imię swojego dowódcy.
- Odrazis Gamreba, on dowodził tą misją - czterooki spojrzał wyzywająco na Wilsona - skąd wiedzieliście o tym okręcie?
Gdzieś za nimi niespokojnie poruszyła się Tania, która dotychczas obserwowała w milczeniu radar i radio. Obróciła głowę i zameldowała co widzi.
- Statki wroga przymierzają się do skrócenia dystansu. Jeden od rufy, drugi za chwilę obleci nas od strony bakburty - przyłożyła dłoń do słuchawki, ktoś musiał coś do niej mówić przez nadajnik - ranny żołnierz nie żyje - obwieściła ze smutkiem w głosie. Tiberius drgnął, ale nic nie powiedział. Wilson miał wrażenie, że jego dłonie mocniej zaciskają się na broni.
- Tarcze odnowione, działają ze zwiększoną o 50% mocą - zakomunikowała quarianka, która nadzorowała przepływ energii i stan okrętu.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

12 kwie 2016, o 10:10

Pole asteroid było tak gęste, że Wilson nie spodziewał się trafienia w pierwszej salwie, a już na pewno nie kompletnego zniszczenia. Fakt, kilka miesięcy temu przekonał się o tym, jak wielką siłę ognia ma ten okręt, ale nigdy nie widział tego na żywo. Norad przyleciał na miejsce bitwy dopiero po jej zakończeniu i zastał na swojej drodze cmentarzysko wraków.
Co zaś tyczyło się batarian obecnych na mostku, to żaden nie wyglądał na zadowolonego ze swojej obecnej sytuacji. Nie dziwił im się, bo nie było chyba osoby, która cieszyłaby się z pojmania. Najbardziej rozmowny okazał się jednak jeden z techników, który zapomniał że ma na głowie hełm i splunął nim się odezwał.
Odrazis Gamreba. To może się przydać przy pisaniu raportu z misji.
Na pytanie odnośnie źródła wiedzy o Odinie Cole nie wiedział do końca co powiedzieć, ale ostatecznie wybrał prawdę.
- Nie wiem. Ta informacja nie została mi podana. Nie była potrzebna do powodzenia misji. - naga prawda w całej swojej okazałości nie wyglądała zachwycająco, ale przynajmniej była sobą i nie ukrywała swoich wstydliwych detali.
Informacja jaką przekazała Wilsonowi Tania, zmusiła dowódcę na powrót do skupienia swojej uwagi na ich sytuacji.
- Sternik, miałeś pilnować naszą bakburtę. - odezwał się do ich pilota i westchnął nim zaczął wydawać po kolei rozkazy każdemu, to powinien ich słuchać - Rotacja okrętu o sto osiemdziesiąt stopni w lewo. Dziesięć procent mocy do silników rufowych. Osłony na poziomie trzydziestu procent. Uzbrojenie, aktywować system GARDIAN i niech działa automatycznie. Namierzyć obie jednostki dostępnymi działami Thanix. Trzy strzały chcę mieć. Po jednym na każdy a trzeci na tego co przetrwa. W razie sukcesu przy pierwszej salwie przekierować pozostałą moc do GARDIANów. Być może zechcą użyć torped dysrupcyjnych.
Będąc całkowicie przekonanym o tym, że w tamtym momencie zrobił wszystko co mógł dla okrętu i swojej załogi, mógł sobie pozwolić na chwilę pamięci dla turianina, który mimo najlepszych starań swoich towarzyszy broni, nie przeżył.
- Sierżancie. - pomagając sobie rękoma i przytrzymując dostępnych wokół siebie rzeczy, obrócił się w stronę Tiberiusa, by mniej więcej ich twarze widziały siebie pod tym samym kątem - Niech pańscy podwładni zabezpieczą zabezpieczą ciało i dołączą do pozostałych przy przeszukiwaniu okrętu. Niech wszyscy unikają sekcji w pobliżu zewnętrznego pancerza.
Trzech poległych podczas misji. Następne kilka minut pokazać miały, czy ta liczba się utrzyma, czy jeszcze zwiększy. Osobiście uważał, że jak dotąd i tak wykpili się tanim kosztem. Najwyraźniej popełnili jak dotąd mniej błędów niż żołnierze Hegemonii i to zaważyło na obecny wynik.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

12 kwie 2016, o 21:23

Fregata 2 i 3 - rzut na zblizenie (65-15=50)
0

1

Tom'n'Zoe: Rzut na salwy z baterii (85-20=65)
Cel: F3
2
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut na reakcję (czy zdążą wystrzelić=30)
12
Lokacja trafienia:
13
Część rufowa: Tarcza (4) zdjęta, Pozostałe punkty wytrzymałości= 1.

Cel: F2
3
4


Tura Batarian:

Fregata 2:
Wystrzelenie rakiet dysrupcyjnych w liczbie podstawa (5) + 35. Czyli: 100-60(GARDIAN)-25(Asteroidy)+35(za ilość)= 50
6
Rzut na lokację trafienia:
9

Bakburta, z siłą 10, krytyczne uszkodzenia.
Rzut na awarie: Lifesupport
10
Rzut na stopień uszkodzeń A35<B65<C90<D100
11

Fregata 3: Wystrzelenie rakiet dysrupcyjnych x2 w liczbie podstawa (5) + 20 i 15.
Czyli: 100-60(GARDIAN)-25(Asteroidy)+25/15(za ilość)= 35/30
7
8

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

12 kwie 2016, o 22:55

Batarianin odwrócił wzrok i nic już więcej nie powiedział, pozwalając kapitanowi wrócić do swoich obowiązków, jakimi bez wątpienia było utrzymanie załogi przy życiu i wydostanie się z systemu.
- Pilnuję, ale okrążają nas szybciej niż nadążam się obrócić tym wielkim statkiem - odpowiedział tylko Mark - aye, rotacja w toku.
Bliźniaki zaczęły w szalonym tempie wklepywać coś w swoje terminale, ustalając z pomocą komputera koordynaty następnych salw. Za oknami mostka dwa działa obróciły się w odpowiednim kierunku i ustawiły prawidłowy kont strzału. Zoe i Tom w tym samym momencie dali komunikat o strzale i działa, jedno po drugim, wystrzeliły, posyłając w stronę przeciwników ciężkie pociski.
Fregata, która próbowała zbliżyć się do nich od tyłu, cudem uniknęła salwy skręcając w ostatniej chwili. Świetliste pociski pomknęły dalej, w próżnię nie czyniąc nikomu krzywdy. Drugi okręt nie był już takim szczęśliwcem. Jeden z dwóch pocisków dosięgnął poszycia statku, pozbawiając go w jednej chwili tarczy. Pocisk przeleciał pod dziobem i rozerwał od spodu rufę fregaty, powodując paskudne uszkodzenia. Dziura widoczna na symulacji była zapewne ogromnym utrapieniem, prawdopodobnie zniszczyli ładownie i mogli też uszkodzić systemy silników lub sam rdzeń - tego niestety nie można ocenić na podstawie obrazu. Trafiona fregata zboczyła z kursu, ale posłała śmiercionośna falę pocisków, które pomknęły w kierunku obracającego się Odina, oddającego akurat strzał do drugiego okrętu - również chybiony. Namierzony przed chwilą statek wystrzelił dwie salwy torped, pędzących w stronę krążownika.
Czujniki na mostku oszalały. Gardiany czerwonym światłem i pikaniem ogłosiły nadciągającą chmarę torped, zaraz potem zaczęły się wyświetlać coraz to kolejne raporty o zestrzeleniu wrogich rakiet. Tania obserwowała to wszystko z przerażeniem w oczach. Pocisków było coraz mniej, ale zbliżały się nieustannie. Sierżant przypiął się do wolnego siedziska i zacisnął dłonie na oparciu. Pociski na lewej burcie były już zbyt blisko...
- Kurwa... - zaklął Mark, tuż zanim impakt uderzenia zarzucił zgromadzonymi na mostku. Nie mogli widzieć nadlatujących rakiet, bo byli do nich dołem - ale widzieli co zrobiły one z bakburtą. Niepowstrzymane pociski rozbiły się w pancerz burty, rozrywając go na kawałeczki i wgryzły się głęboko wgłąb statku. Poszycie po drugiej stronie eksplodowało ogniem, kiedy jeden z Thanixów dosłownie na ich oczach wyparował, a drugi został w połowie zmieciony i pozostała po nim tylko zgnieciona wieża i smętnie powyginane lufy. Szarpnięcie było silne, rzuciło Wilsonem w górę i w prawo. Gdyby nie pasy, którymi był przymocowany do fotela, na pewno skończyłby na suficie. Kapitan rozglądając się dookoła mógł dostrzec, że wszyscy byli cali, z wyjątkiem żołnierza, który zdjął hełm i złapał się za nos z którego ciekła krew. Całe sekcje statku zapłonęły na hologramie czerwienią, informując o uszkodzeniach.
- Systemy podtrzymywanie życia poważnie uszkodzone - zakomunikowała quarianka - za parę minut stracimy powietrze, załóżcie maski i upewnijcie się, że dostarczają tlen.

Rzut na inicjatywę:
ODIN
0
Fregata 2
1
Fregata 3
2

Fregata 2 > Fregata 3 > Odin
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

15 kwie 2016, o 22:40

Sytuacja nie wyglądała na różową, szczególnie w momencie, gdy obie jednostki były wciąż na polu bitwy. Spodziewał się użycia torped i z tego powodu rozkazał żołnierzom Tiberisa, by nie poruszali się przy sekcjach w pobliżu kadłuba, ale nie mógł sobie przypomnieć powodu, dla którego nie chciał wykorzystać własnych torped dysrupcyjnych. Chyba wyłącznie dlatego, bo uważał fregaty za zbyt małe, by wykorzystywać na nie torpedy. Sytuacja się zmieniła po zmieleniu dwóch dział Thanix, oraz przebiciu się przez pancerz. Okrętem szarpnęło ostro i nie było w tym nic dziwnego.
- Status okrętu! - krzyknął, dając się chwilowo ponieść emocjom. Na odpowiedź nie musiał długo czekać, bo odezwała się z nią Laia. Nie wyglądało to dobrze, a mogło być jeszcze gorzej. Odwrócił się w stronę Tiberiusa i natychmiast się odezwał - Mieliśmy kogoś w tamtych sekcjach? Niech się meldują.
To musiało się skończyć i to szybko, nim oberwą jeszcze bardziej.
- Thanix mają namierzyć uszkodzoną jednostkę i oddać dwa strzały, a potem kolejną i znowu dwa. Piąty strzał ma być w tego kto przetrwa ze wskazaniem na uszkodzoną fregatę. Wykonać. - zakomenderował, ale zaraz potem dodał - Chcę mieć w pogotowiu dwie salwy dysrupcyjnych. Wybór celów, o ile jeszcze jakieś będą, do waszej dyspozycji.
Można było powiedzieć szczerze, że Wilson przestał się patyczkować i szedł ostro, ale zbyt wielkiego wyboru niestety nie miał. Musiał zakończyć to w tamtym momencie, bo inaczej mogą nie przetrwać. Potrzebował jednak zyskać sobie jeszcze kilka dodatkowych sekund przewagi, dzięki którym Odin przetrwa, dlatego włączył swój omni-klucz i aktywował fantomy, jakie do tej pory powinien rozłożyć Kodiak. O ile będą mieli szczęście, powinno to skołować batarian i zyskać choć trochę czasu, który potrzebowali bardziej, niż na początku.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

18 kwie 2016, o 18:11

F2: Rzut na ostrzał z dział głównych (65-15Dystans zmniejszony=50)
7
Wyświetl wiadomość pozafabularną
8
Wyświetl wiadomość pozafabularną
9
10



F3: Rzut na ostrzał z dział głównych (65-15Dystans zmniejszony=50)
11
12
Wyświetl wiadomość pozafabularną
13
14

Przypadkiem twoją turę najpierw rozegrałem D:

Tom'n'Zoe: Rzut na salwy z baterii (85-20=65)
Cel: F3
0
1
W co trafiony:
4
Cel trafiony w Mostek

Rzut na Leadership
6

Cel: F2
2
W co trafiony:
5
Cel trafiony w Rufę
-----------------------
3

F2 Zniszczony, F3 unieruchomiony i nieaktywny.

Status Odin'a:
Tarcze 2/6
Dziób 5/6
Bakburta 0/6
Sterburta 4/6
Rufa 3/5
Mostek 2/2
Silnik (lewy) 0/2
Silnik (prawy) 4/4
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

18 kwie 2016, o 19:19

Quarianka przesuwała wyskakujące powiadomienia o uszkodzeniach. Była ich ogromna ilość, na trzech monitorach, którymi musiała się zajmować. W tym czasie bliźniaki już obracały działa w odpowiednich kierunkach i wymierzały we wrogie fregaty.
- Lewa burta, krytyczne uszkodzenia, obydwa działa nieaktywne - przerwał jej huk i kolejny wstrząs. To fregaty, które wypluły z siebie wszystko co miały. Wszystko. Zalały Odina falą jaskrawych pocisków, które rozbijały się o tarcze i rozdzierały na strzępy okoliczne asteroidy. Zmasowany ostrzał musiał doprowadzić do krótkotrwałego załamania się tarczy, bo jedna salwa przedarła się przez ochraniające ich pole i trafiła i tak już sfatygowany silnik. Statkiem mocno wstrząsnęło kiedy niebiesko-filetowym ogniem eksplodowały zbiorniki paliwa i komora silnika. Statkiem po raz kolejny rzuciło a Mark wyraźnie siłował się ze sterem. Nieoczekiwane zwarcie zresetowało ekrany i pozostawiło komputery celownicze rakiet z czarnym ekranem. Na chwilę obecną nie wystrzelą żadnych pocisków rakietowych. Bliźniaki natychmiast wzięły się do roboty i nie pozwoliły na kolejną salwę. Oddały najpierw dwa strzały w jedną jednostkę, potem kolejne dwa w drugą. Fregata z oznaczeniem F2 dostała bezpośrednie trafienie w rufę okrętu, czyli w rejon reaktora. W oddali eksplozja rozbłysła białym światełkiem, które zaraz zbladło i ukazało rozerwany wrak. Trzecia fregata natomiast, została trafiona w mostek znajdujący się na dziobie. Nie było efektownej eksplozji ani zderzenia z asteroidą. Czubek dziobu po prostu zmiotło. Okręt zaczął dryfować pod dziwnym kątem - nie ulegało złudzeniom, że prędzej czy później rozbije się o asteroidę. Pierwsze kapsuły opuszczały pokład.
- Bakburta zniszczona, obydwa działa niesprawne, lewe silniki zniszczone, tarcze sprawne w 50% mocy podstawowej, zwarcie dezaktywowało komputer celowniczy torped - dokończyła quarianka, od razu uaktualniając dane techniczne - mam się tym zająć kapitanie?
- Cel F2 zniszczony, ostatnia fregata dryfuje - zameldował Tom - mogą spróbować odpalić w nas coś jeszcze na ręcznej obsłudze, bez mostka. Jednak nie jest to duże zagrożenie i i tak prędzej czy później rozbiją się o skały.
- Wystrzelili większość kapsuł, systemy wyświetlają dziesięć sztuk - dodała do raportu Tania - nie widać więcej celów.
Sternik w tym czasie zmagał się ze sterowaniem okrętu. Bez jednego silnika nie było to proste zadanie, ale Mark nie był żółtodziobem. Szybko opanował okręt i prowadził go na jałowym wcześniej ustalonym kursem. Wychylił się sponad ekranów i zerknął na bakburtę okrętu.
- Prawdziwy pancernik, nie ma co - skomentował w adekwatny dla siebie sposób - mogę zrobić temu zdjęcie?
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

19 kwie 2016, o 21:38

Można było powiedzieć spokojnie, że to nie był najlepszy z dni, jakie miał w życiu Wilson i pozostali członkowie jego oddziału. Do tej pory stracili troje towarzyszy walki z sekcji szturmowej, którzy patrząc po ich umiejętnościach, byli świetni w abordażach. Potem przyszła kolej na trafienia z jakimi nie były w stanie poradzić sobie tarcze kinetyczne okrętu. Na pierwszy ogień poszły dwa bezcenne działa Thanix, systemy podtrzymywania życia, oraz poszycie na całej długości bakburty. Drugi cios zniszczył im już i tak uszkodzone silniki, ale na szczęście nie pozbawił ich do końca głównego napędu. Pytanie jednak brzmiało inaczej, a mianowicie: czy są w stanie uciec z tego przeklętego miejsca?
- Olej torpedy. Chcę mieć diagnostykę napędu FTL i informacje jak zniszczenia wpłyną na nasz lot. - w tym miejscu Cole bez żadnych wątpliwości zwracał się do quarianki, ale w tym samym czasie zaczął szybować w kierunku ich pilota. Ten co prawda próbował z całkiem niezłym skutkiem rozładować napięcie, ale kapitanowi nie było do śmiechu.
- Później śmieszku. Standardowe przyspieszenie i zabierz nas z tego cmentarzyska. Kurs na randez vous z naszą fregatą. - ledwie skończył to mówić, a poklepał go po ramieniu i odpychając się od fotela sternika, poszybował dalej.
Czy był zadowolony? Wciąż żyli, Odin nadawał się do odzysku, a wrogie statki albo były zniszczone, albo poważnie uszkodzone. Całkiem dobry wynik. Oczywiście nie najlepszy, ale jednak uważał, że mogło być gorzej.
- Przekierujcie całą dostępną moc do osłon i silników. Mamy co chcieliśmy, więc nic tu po nas. - mijając po drodze fotel kapitański, podleciał nad mapę taktyczną, przy której urzędowała Tania. Może nie zwracał wielkiej uwagi na zachowanie poszczególnych osób na mostku, w tym i blondynki, ale był w stanie założyć się o każde kredyty, że i jej serce podeszło do gardła, kiedy to torpedy zaczęły uderzać w ich okręt.
- Połącz nas z Asem. Przekaż, że mamy okręt sprawny na 50% w każdym aspekcie i kierujemy się do wyjścia z sektora. Spytaj też o to, czy widzą jakieś nowe zagrożenia, które dla nas są niewidoczne.
Na tamten moment Cole czuł błogi spokój, który być może był iluzją, ale pozwalał na zmniejszenie użycia mózgu przynajmniej o kilka procent. Spojrzał też wyczekująco w stronę Tiberiusa, który jak na razie wciąż sprawdzał meldunki od operatorów jakich wysłali na rozpoznanie po okręcie.
To nie był najlepszy z dni, ale jeszcze nie był najgorszy.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

20 kwie 2016, o 10:52

- Aye kapitanie - odpowiedziała quarianka i zabrała się za diagnostykę zniszczeń. Na mostku zapanował spokój i cisza. Bez latających dookoła pocisków i torped, miejsce znów wpadło w rutynę i mimo, że wszyscy w ten czy inny sposób wciąż byli podekscytowani stoczoną bitwą i było to po nich widać. Tania nerwowo stukała palcami o pulpit, bliźniaki wpatrywały się zawzięcie w monitory, wypatrując jakiegoś pominiętego przeciwnika, turianin stał tyłem do kapitana i rozmawiał przez komunikator. Tylko Mark był spokojny. Ostrożnymi ruchami manewrował statkiem między asteroidami. Na przemian używał silników korygujących i głównego.
- Już lecę kapitanie[/color] - odpowiedział na rozkaz - trzymam pana za słowo.
Sierżant skończył rozmawiać ze swoimi ludźmi i odwrócił się w końcu do swojego przełożonego, by złożyć zwięzły raport.
- Wszyscy cali, stłuczenia po wstrząsie ale nic więcej - zameldował żołnierz - nie znaleźli żadnych nieprzyjaciół na pokładzie. Statek jest nasz.
Quarianka najwyraźniej zakończyła diagnozę, bo cmoknęła z niesmakiem i odwróciła się do kapitana. Zgrała coś z pulpitu i wysłała to na komputer kapitański. Był to diagram wskazujący przewidywalne rozgrzanie silnika, przy skoku w FTL. Wychodził on sporo ponad normę, ale nie docierał do punktu eksplozji. Oprócz tego pokazała mu zdjęcie z ekranu banku pamięci statku - ktoś usunął bądź zniszczył zawartość dysku twardego.
- Kapitanie, statek może wykonać skok w nadświetlną, ale po wyjściu z niego silniki będą przegrzane - poinformowała Wilsona Laia - to znaczy, że do doków będą nas musieli odholować. Przy okazji sprawdziłam zapisy z dysku i jak widać na załączonym obrazku nic tam nie ma. Ktoś musiał usunąć jego zawartość, lub go zniszczyć.
W tym czasie Tyberius, po raz kolejny wdał się w wymianę zdań ze swoimi żołnierzami, chciał coś powiedzieć ale uprzedziła go nieświadoma tego Tania, która właśnie skończyła wywoływać Asa (oczywiście nie po jego oficjalnej nazwie)
- Nasza fregata zbliża się od lewej burty i tam też pozostanie, eskortując nas. Na sensorach nie wykrywam nowych celów, cisza w eterze - po chwili milczenia dodała z radością w głosie - wygląda na to, że będziemy jeszcze dzisiaj świętować w stolicy.
- Proszę nie chwalić dnia przed zachodem słońca pani porucznik - przerwał jej Tyberius - moi ludzie natknęli się w hangarze na zniszczonego mecha bojowego. Z pewnością został trafiony bronią szturmową i laserem strumieniowym, przesyłam obraz z kamer - mówiąc to kliknął coś na swoim Omni i przed Wilsonem wyświetlił się widok z hełmu jednego z żołnierzy.
Zobaczył tam ciemną ładownię w której mnóstwo sprzętu dryfowało spokojnie, a na pierwszym planie leżał zniszczony mech, oświetlony silną latarką. Jeden z turian sprawdzał właśnie kabinę, która została przygnieciona przez rękę robota.
- Pusto, szyba stłuczona - powiedział do towarzysza - ktoś musiał go wyciągnąć.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

28 kwie 2016, o 22:30

Najlepszą informację jaką otrzymał Wilson, była ta o braku kolejnych strat w ludziach... czy też turianach. Pokiwał przytakująco głową dając znak, że przyjął informację do wiadomości, po czym zaczął się skupiać na pozostałych informacjach, jakie do niego docierały, w tym raporcie o stanie silników i FTL. Co prawda główna mechanik nie mogła tego zobaczyć, bo akurat na nią nie patrzał, ale Wilson zmarszczył obie brwi i ściągnął usta w wąską linię.
Być może mógłby wydać polecenie, by udać się bezpośrednio w przestrzeń Konfederatów i kompletnie usmażyć napęd, ale to by źle wyglądało. Zwyciężyli. Odnieśli co prawda straty i doznali uszkodzeń, ale odnieśli sukces. Jakby to więc wyglądało, gdyby wrócili do domu zdyszani i konający niczym wymęczony kundel?
- A co, gdybyśmy po drodze zrobili przystanek, albo przystanki? Silniki wytrzymałyby wtedy lot? - zapytał, choć dało się zauważyć w jego pytaniu, że to była opcja na jaką stawiał. Praktycznie to zadowoliłby się wszystkim co by pozwoliło mu zachować twarz podczas powrotu do portu. Wróciłby z tarczą, a nie na tarczy. On i reszta załogi oczywiście.
Wieść o tym, że wykasowano co się tylko dało, przyjął ze spokojem i bez zaskoczenia. Obstawiał taką możliwość, bo było zbyt wiele możliwości dla jej zaistnienia. Co prawda dodatkowe suweniry dla wywiadu, dodałyby mu więcej prestiżu, ale skoro nie było niczego to trudno. Ciągle miał komplet jeńców, którzy mogli posiadać jakieś interesujące informacje.
As w między czasie osłaniał ewakuację Odina od najbardziej wrażliwej strony dla okrętu i pomagał swoim wzrokiem w bezpiecznym opuszczaniu tego miejsca, które powinni wszyscy zapomnieć. Wciąż jednak nie wyjaśnił się powód, dla którego Okręt pojawił się tutaj za pierwszym razem.
- Mamy coś niezwykłego na skanerach? Coś co by tutaj nie pasowało? - to była ostatnia szansa, by móc coś sprawdzić pod tym kątem, więc dla świętego spokoju Cole chciał wiedzieć. Musiał po wszystkim wytłumaczyć sobie, że zrobił każdą jedną rzecz jaką powinien. - Coś co nie pasuje do tego obrazka.
W między czasie na innym kanale słyszał krótkie sprawozdanie sierżanta, który dał informację o znalezieniu jakiegoś bojowego mecha, który na dodatek miał kabinę pilota. To coś takiego w ogóle produkowano?
- Powiedział pan, że okręt jest czysty. Żadnych wrogich kontaktów po pacyfikacji. - dobrze pamiętał te słowa, bo dosłownie kilka chwil temu je usłyszał. To było oczywiste, że na pokładzie rozegrała się walka i podczas niej doszło do zniszczeń i ofiar. Skąd więc była ta zmiana zdania? - Rozwinie pan swoją myśl, sierżancie?
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

1 maja 2016, o 22:35

Pewnie, któż chciałby wyjść z nadświelnej w pół-wraku i prosić o zatrzymanie okrętu. Jeszcze nie Pyrrusowe zwycięstwo, ale na pewno nie wejście przez łuk tryumfalny. Nie dziwota, że dumny kapitan nie chciał w ten sposób pojawić się w obszarze CFW, kiepskie pierwsze wrażenie. Ale był plan, jakiś koncept który pozwoliłby się pokazać z uniesioną głową. Wszelkie nadzieje rozwiała jednak pani mechanik, która pokręciła przecząco głową i przedstawiła swoją diagnozę:
- Niestety takie skoki niewiele zmienią, bo silnik po wyjściu z FTL oddaje najwięcej ciepła i wtedy jest narażony na uszkodzenie. Długość skoku nie ma w tym wypadku znaczenia, bo i owszem: przy dalszej podróży to wypadek mógłby się zdarzyć w FTL, ale do granic CFW nie jest daleko.
Mark pewną ręką prowadził Odina, lawirując między skałami i wrakami. W oddali na radarze widniały kropki oznaczające kapsuły. Jeśli batarianie nie wysłali SOS, to zapewne nie przetrwają do przybycia pomocy, a jeśli wysłali to był to jeszcze jeden powód by zabierać się z tego pobojowiska. Cokolwiek sprowadziło tu Odin'a musiało nie być interesujące dla batarian, lub zabrać się stąd dawno temu. Na ekranie Wilsona pojawiła się wiadomość od Mark'a. Do krawędzi pola asteroid dotrą za osiem minut, a skok możliwy będzie niedługo potem.
Mech... Wilson był pewny, że nic wcześniej nie było mówione o maszynach kroczących, zwłaszcza uzbrojonych. Ktoś musiał tu się dopuścić przeoczenia, ewentualnie niedokładności w sprawdzaniu. Wytłumaczenia tej sprawy podjął się Tiberius, który ze spokojem zdał sprawozdanie swojemu przełożonemu.
- Moi żołnierze prawdopodobnie w pośpiechu wzięli go za jakiegoś mecha ładowniczego - zaczął tłumaczyć sierżant - zgodnie z rozkazem wysłałem ich na sprawdzenie, czy na pewno nie ukrywają się gdzieś niedobitki. Po bliższych oględzinach odkryli, że jest to mech bojowy i, że pilot został zabity z broni, której nie używaliśmy ani my, ani batarianie. Prawdę mówiąc, to nie jest to zbyt popularna broń, raczej narzędzie górnicze (ten laser strumieniowy). Martwiliśmy się też brakiem załogi, czy nawet ich ciał...
W tym momencie postanowiła wtrącić się Tania, która bacznie przysłuchiwała się krótkiej wymianie zdań i najwyraźniej miała coś do powiedzenia na ten temat. Nie obracając twarzy od skanerów odezwała się przez komunikator.
- O to już się nie martwcie, odpowiedni ludzie wyciągną z nich informacje - wskazała palcem batarian - naszym zadaniem jest dostać się do systemu i na tym się skupmy.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

2 maja 2016, o 18:44

Sprawozdanie przekazane Wilsonowi przez quariankę, ostatecznie pozbawiło kapitana resztek nadziei na samodzielne zadokowanie w stoczni. Ostatecznie będzie wymagane holowanie wewnątrz układu. Wciąż jednak dotrą na przyjazne terytoria w jednym kawałku, a to było już coś. Mając więc wybór pomiędzy możliwością utknięcia gdzieś na ziemi niczyjej, a miejscem w którym dokonane zostaną naprawy okrętu, wybór był oczywisty. Pomoc mechanik w podjęciu odpowiedniej decyzji oczywiście miała duży udział i dzięki jej ekspertyzie mógł wydać dobry rozkaz.
- Rozumiem i dziękuję. - odpowiedział kosmitce, po czym zwrócił się do najbardziej beztroskiego mężczyzny w całym towarzystwie - Sternik, kurs na wyjście z systemu i przygotuj nas do lotu w FTL. Płyniemy na przyjazne wody, do naszego portu.
Reszta rozkazów zaczęła iść lawinowo, a w następnej kolejności była Tania.
- Pani porucznik, proszę powiadomić naszą fregatę, że opuszczamy pas i udajemy się na nasz teren. Niech lecą za nami tym samym kursem. Powinni też wiedzieć, że mamy problem z napędem. Najpewniej dotrzemy do systemu o własnych siłach, ale to tyle i dalej konieczna będzie pomoc w dotarciu do portu.
Następny w kolejności był turianin, ale rozmowa z nim nie miała prawa zostać usłyszana przez resztę załogi, dlatego przeszedł z nim na kanał prywatny.
- Sierżancie, niech pańscy podwładni usuną ładunki, o ile je umieścili gdzieś na statku. Nie będą już wymagane. - powiedział, po czym westchnął nim odezwał się raz jeszcze - Nikt się nie dowie co tu się dzisiaj wydarzyło. Czego tutaj dokonaliśmy. Tylko dowództwo floty i kilka osób w rządzie.
Miał trochę mieszane uczucia w tej kwestii, ale to było oczywiste od samego początku, jeszcze zanim potwierdził swój udział w tym przedsięwzięciu. To była rzecz, którą trzeba było zrobić, ale jednocześnie nie można było o niej rozpowiadać.
Po rozmowach z najważniejszymi osobami na mostku, pozostawała mu już tylko jedna rzecz. Ustawił łączność na kanał ogólny z każdym pojedynczym członkiem ich grupy.
- Uwaga załoga. Chciałem was poinformować, że się nam udało. - tutaj zrobił małą przerwę, bo chciał coś jeszcze dodać, ale to było zbyt wcześnie, dlatego powiedział coś innego - W tym momencie opuszczamy ten pas asteroid, by skoczyć w FTL i udać się na przyjazne wody. Niech każdy z was się upewni, że jest daleko od obszarów zagrożonych dekompresją, byłoby wyjątkowo fatalnie zginąć, gdy praktycznie wygraliśmy. Dziękuję. Wam wszystkim.
To może nie była najlepsza mowa jaką wygłosił, ale tą konkretną i poważną będzie mógł powiedzieć dopiero po wszystkim, jak już będą w Konfederackiej przestrzeni. Do tego czasu tyle co powiedział, musiało wystarczyć załodze, która i tak w miarę się orientowała, co się wydarzy dalej. Teraz czekał ich długi lot do domu, podczas którego trzeba było pomyśleć nad paroma sprawami. Nie spieszył się jednak z tym, bo miał na to sporo czasu.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Krążownik CFW - "Odin"

3 maja 2016, o 21:33

Holowanie było nieuniknione i dumny kapitan z niechęcią to zaakceptował. Wydał odpowiednie rozkazy i załoga natychmiast zabrała się za ich wykonywanie. Z największym zapałem zabrał się do tego Mark, który na sekundę przed wyłączeniem radia zaczął pogwizdywać sobie przez zęby. Tania zaś wywołała As'a i poinstruowała ich co do kursu i sytuacji statku, po czym przekazała Wilsonowi gratulacje od kapitana Red'a.
Turianin nie zdradził zachowaniem czy w jakiś sposób rusza go to, że nikt nie będzie wiedział o tym, czego dzisiaj dokonali i jakie ofiary ponieśli. Zlustrował tylko swojego kapitana wzrokiem i milczał krótką chwilę.
- Tak jest, ładunki zostaną zdjęte - zameldował i po chwili ociągania dodał - Nikt się nie dowie i nikt nie będzie nas za to chwalił, ale my nie możemy o tym zapomnieć i musimy być z tego dumni.
Po tych nieco patetycznych słowach odwrócił się do swoich zajęć, zapewne by wydać odpowiednie rozkazy swoim ludziom, którzy mieli zdjąć ładunki wybuchowe. Obraz z kamery zniknął z monitora Wilsona, tak samo jak pozostałe niepotrzebne informacje. Na przeciw niego były już tylko okna mostka, przez które widział gęste pole asteroid z którego mieli za chwilę wylecieć.
- Odpalam systemy podtrzymywania życia, można zdjąć hełmy i się odpiąć kapitanie - zakomunikowała quarianka i jak powiedziała tak zrobiła. Załoga z ulga powitała powrót grawitacji i filtrowanego powietrza, które szybko wypełniło pokój dowodzenia. Nikt na razie nie ściągał hełmów z uwagi na niechcianych gości. Być może właśnie dlatego Tiberius kazał odstawić więźniów do osobnego pomieszczenia pod kluczem. Dopiero wtedy załoga mogła się rozluźnić. Mark ledwo zdjął hełm, poprawił ulizaną czuprynę i już miał na głowie swoją czapkę.
- W końcu, już się bałem że będę musiał spędzić resztę lotu w tej przeklętej masce, a fe - pilot odrzucił niechciany hełm gdzieś obok - poza tym broda mnie pod tym swędziała...
*** Dalej wszystko poszło zgodnie z planem. Statek wynurzył się z pasa asteroid i poszybował jeszcze minutę lub dwie w ustalonym kierunku i sternik aktywował napęd nadświetlny. Silnik zawarczał, statek zatrząsł się, ale wielkie cielsko okrętu rozpędziło się ponad prędkość światła. Zapowiadało się spokojne parę godzin lotu, podczas których załoga, nie licząc mechanik okrętu, mogła odpocząć i porozmawia. Tylko jeden z żołnierzy siedział na uboczu i wpatrywał się w ścianę, widocznie nie mógł pogodzić się ze śmiercią towarzysza. Jego zbroja nosiła ślady krwi, prawdopodobnie nie jego. Do Wilsona podeszła rozochocona Tania, która wielkim uśmiechem oznajmiała światu, że jest zadowolona z obecnego obrotu spraw.
- Udało nam się, udało ci się - oznajmiła z entuzjazmem - wiedziałam, że postawienie na ciebie się opłaci, po prostu wiedziałam! Teraz czeka nas procedura "dokowania" i chwila wolnego. Z tego co wiem na ciebie będą czekać odpowiednie służby, które zabiorą Cię do twojej kwatery na odpoczynek, a ja będę musiała złożyć raport.
- A my, a co z nami - dopytywał się Mark - co z tą obiecaną balangą z okazji zwycięstwa?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Krążownik CFW - "Odin"

8 maja 2016, o 22:52

W pewnym sensie Wilson rozumiał turianina, cholera nawet podzielał jego zdanie, ale z drugiej strony to rodziny poległych nigdy się nie dowiedzą jak ich bliscy zginęli. Otrzymają jedynie wiadomość, że polegli w służbie ich ojczyzny. Sierżant swoją postawą dawał jednak jasny sygnał; bądź twardym i przełknij to. Taki miał zamiar. To był koniec i wynosili się z tego przeklętego miejsca.
Przed skokiem w FTL wyprowadzono więźniów i umieszczono w jakiejś kwaterze pod strażą. Bardzo dobrze. Przynajmniej nie musiał przypominać sobie o ich obecności za każdym razem, gdy spojrzał w kąt gdzie siedzieli.
Kiedy Tania podeszła do kapitana, ten chwilę uwagi przykuł do żołnierza który najwyraźniej nie dał rady uratować kompana. Musiał być tym, który go opatrywał. Pancerze były w miarę szczelne i dlatego gdy żołnierze w nich ginęli to było całkiem higienicznie. Współczuł mu trochę przeżyć, ale nie mógł wiele dla niego zrobić. Mężczyzna musiał poradzić sobie sam z tym co przeżył.
Wspomnienie przez blondynkę o tym, że dobrze ulokowała swoją wiarę, nic dla niego nie znaczyło. Po prostu tu był i mówił ludziom co mają robić. Jak zawsze. Już nawet chciał to powiedzieć, kiedy usłyszał, że zajmą się nim "odpowiednie służby". Na te słowa aż uniósł wyżej brwi i tak jak wcześniej stał trochę bokiem do niej, tak po tym obrócił się cały frontem ku kobiecie.
- Odpowiednie służby. Będą czekać na mnie. - powiedział przeczesując obiema rękoma włosy i kręcąc przy tym głową - Wezmę to za zły dobór słów.
Fakt, nie był obywatelem tych rebeliantów. Był człowiekiem z zewnątrz, który odszedł od znienawidzonego przez nich Przymierza, ale by miał skończyć w jakimś łagrze to nie brał pod uwagę aż do tego momentu. A wszystko przez to, że młoda siksa nie potrafiła się porządnie wysłowić.
Nawet się nie odezwał do pilota, bo jeszcze nie miał pojęcia, co miałby mu odpowiedzieć.

Wróć do „Prywatne jednostki”