Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Przyczajony

7 mar 2014, o 12:24

Cavil w odpowiedzi na słowa wypowiedziane przez Derieta skinął głową, na znak, że zrozumiał i zgadza się z takim planem. Zresztą, choćby nawet był w hierarchii Błękitnych Słońc na równi lub wyżej od drella, w tym momencie to Kent ustalał oficjalne metody działania, on mógł co najwyżej rzucać swoimi propozycjami, z czego obecnie zrezygnował. Albo po prostu żadnych lepszych pomysłów nie miał.
- Jest ludzka. Nie możemy ryzykować, to, że ma kroganina jako ochroniarza nie wyklucza możliwej ksenofobii. Lub po prostu niechęci do drellów. Zajmę się jej wywabianiem. Najlepiej byłoby, gdyby Ganar nas ubezpieczał. Chyba, że będzie w stanie jakoś odciągnąć od niej kroganina. Nie wiem, umiesz na tyle przekonywająco kłamać, żeby podejść do niego i udawać, że go znasz? - wzrok mężczyzny przeniósł się na drugiego członka dowodzonej przez Kenta drużyny. W jego oczach dostrzec można było powątpiewanie - najprawdopodobniej uważał, że kroganin najlepiej sprawdzi się w boju, jak w zasadzie większość z nich. W końcu ile razy w życiu widziało się krogańskiego naukowca lub dyplomatę? Ich zdolności pozwalały im na wykazywanie się, owszem, ale na zgoła innym polu.
Po chwili Cavil ponownie powrócił spojrzeniem do Derieta, chcąc najpewniej udzielić mu odpowiedzi na pytanie o umiejętności, jakie posiadał. Szybko okazało się to prawdą.
- Biotyka i broń - odrzucił beznamiętnie, stając nieco pod kątem i wskazując na zamontowany na plecach karabin - M-96 Motykę. Jakby wspominając o swoim uzbrojeniu przypomniało mu się również opancerzenie i kwestia logotypów. Nie wydawało się, by mógł mieć z tym jakiekolwiek problemy. Jako, że loga Błękitnych Słońc były namalowane, zdjąć ich niezbyt miał jak, ale nie zmieniło to faktu, że był na taką sytuację przygotowany. Z jednej z kieszeń wyciągnął cztery, ciemne skrawki czegoś, co przypominało nieco półprzeźroczystą folię. Wystarczyło przytknięcie tego przedmiotu, by momentalnie przyssał się on do powierzchni pancerza, wtapiając w jego kolor i, co najważniejsze, maskując logotyp. Z tej perspektywy, w jakiej obserwować to mógł zarówno Deriet, jak i Jax, nie było widać absolutnie niczego podejrzanego w miejscu, w którym ów folia przywarła do pancerza, tworząc niemalże jednolitą powierzchnię. Z pewnością coś takiego wystarczy.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

9 mar 2014, o 14:51

- No dobra, ja jestem Szpiegiem, hakerem i zabójcą. Chociaż to ostatnie nie jest na tym etapie misji istotne. Więc zrobimy tak Cavil zajmie się jej wywabieniem, ale staramy się nie robić burdy więc sięgajcie po broń dopiero gdy ktoś zacznie wyciągać swoją. Jax będzie w środku i będzie miał oko na resztę klubu jak i ochroniarza. Nie możemy wykluczyć że ktoś inny też jej nie obserwuje. Ja będę na zewnątrz klubu gdyby ta wam jakoś zniknęła z oczu i chciała się zmyć wyjściem. W ten sposób powinniśmy mieć pewność że nam nie zwieje. Jakby kroganin coś zaczął podejrzewać to spróbuj go sprowokować do bójki. Potrąć go czy coś. A i jakby co nie dajemy po sobie poznać że się znamy. W ten sposób nikt nas nie powiąże ze działamy wspólnie. - Drell po chwili zamilkł i zajął się pilotażem. - Niedługo dotrzemy na miejsce. Bądźcie przygotowani na niespodzianki.... takie zawsze są.
Następnie znów wyciągnął papierosa i zapalił w oczekiwaniu na pojawienie się Cytadeli na horyzoncie oraz na ewentualne pytania pozostałych. Cały czas próbował tez wyszukiwać luki w tym planie by móc je zasklepić. Po wielu latach zabójstw i innych misji wiedział że nie istnieje coś takiego jak plan idealny.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Ganar Jax
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 18 sty 2014, o 20:08
Miano: Ganar Jax
Wiek: 214
Klasa: Strażnik
Rasa: Kroganin
Zawód: Najemnik
Kredyty: 4.640

Re: Przyczajony

9 mar 2014, o 19:35

Strażnik, szturmowiec i szpieg. Trzeba przyznać, że umiejętności tej trójki dopełniają się wzajemnie, więc albo ktoś to całkiem dobrze przemyślał, albo po prostu los tak chciał. Jeśli jednak głębiej się zastanowić, to nic nie dzieje się przypadkiem w galaktyce.
Kroganin przemyślał jeszcze raz na spokojnie cały plan i swoją rolę.
-Być może ja mam pomysł jak nieco usprawnić plan. Oczywiście jeśli pozwolisz. - Jax nie mógł wytrzymać i musiał wtrącić swoje przysłowiowe trzy grosze. - Po pierwsze - ja i Cavil powinniśmy wejść do klubu osobno, aby nikt nas nawet nie skojarzył ze sobą, ale to chyba oczywiste. Po drugie - mógłbym od początku udawać pijanego i robić sceny, może uda mi się zyskać uwagę całego Czyśćca. Jeżeli ochroniarz tej przemytniczki również straci czujność, Cavil będzie mógł się zająć kobiet, a twoja rola się nie zmieni. Jeżeli coś nie wypali, zawsze mogę przywalić mu w ryj. Jak dobrze pójdzie to wyrzucą nas oboje i zwalą to na rynkol. Jeśli wkroczy SOC, to po prostu wsadzą mnie do izby wytrzeźwień. Innych problemów nie powinno być, ale nawet jeśli, to przecież jesteśmy indywidualistami - poimprowizujemy. - Ganar opowiedział cały swój plan, ale miał na uwadze to, że jeśli coś się przyjmie, to będzie to tylko mała część. Niestety jest zbyt dużo niewiadomych, więc każdy plan jest ryzykowny. Owszem, można było obserwować zachowanie celu przez kilka dni, ale przecież nie mieli pewności, czy zaraz nie zniknie. Niezależnie od podjętych decyzji Jax zaczął się przygotowywać do swojej roli w planie.
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

ObrazekObrazek

“One more dance along the razor's edge finished. Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive, today.”
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przyczajony

9 mar 2014, o 23:15

Cavil z uwagą, a przynajmniej sprawiając takie wrażenie, wysłuchał tego, co miał mu do powiedzenia drell i już miał zabrać głos by to skomentować, kiedy, ku jemu wyraźnemu zaskoczeniu, z czymś więcej niż tylko przedstawieniem umiejętności wyszedł kroganin. Może to nie będzie tylko zwykłe mięcho armatnie? To miało się jeszcze okazać. Odczekawszy kolejne kilka sekund i analizując to, co miał mu do powiedzenia Jax, Henry nie dawał po sobie znać, że wciąż jest zaszokowany faktem wyjścia z jakimś planem przez Ganara. Po skończeniu przedstawiania go, skinął głową na znak, że przyjął do wiadomości.
- To też jakiś plan. Tyle, że skupia się bardziej na zrobieniu rozróby, a wtedy nie wiemy, czy ta babka poleci na mnie, czy na to, co się dzieje wokół - odrzucił, przenosząc wzrok wcześniej wbity w przestrzeń na kroganina, z nutą ironii wymawiając w tym zdaniu słowo "poleci". - Tak czy siak, obydwie możliwości są do zrealizowania. - przyznał ostatecznie, wracając spojrzeniem w kierunku drella, który miał dowodzić tą dwójką w misji i to od niego zależało jak podejdą do kwestii wyciągnięcia przemytniczki z baru.
- Ostateczna decyzja należy do ciebie. Mamy trochę drogi, więc będzie czas do namysłu. Rozkazy możesz wydać już na Cytadeli - odrzucił, jakby rzucając mimochodem radą, co nie powinno mieć miejsca w zwykłym zespole, a przynajmniej nie z takim spokojem i przyzwyczajeniem, jak gdyby fakt, iż możliwie ma większe doświadczenie niż Kent, nie robił na nim wielkiego wrażenia.
Deriet poczuł chwilę później lekką obawę - co, jeżeli ten człowiek będzie kwestionował podejmowane przez niego decyzje w trakcie misji? Co, jeżeli ich priorytety się miną, a on sam rozkaże Cavilowi zrobienie czegoś sprzecznego z jego własnymi decyzjami i opiniami? Czy zachowa lojalność? Z pozoru wyglądał na takiego, który mimo wszystko wie, jak ma się zachować będąc pod dowództwem innej osoby, ale mimo wszystko przez resztę drogi ta rzecz mogła nie dawać spokoju drellowi. Na szczęście po stosunkowo krótkim czasie podróży, statek zjawił się we właściwym systemie, a na radarach, jak i w polu widzenia, ukazał się pełen majestat galaktycznej stolicy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przyczajony

14 maja 2014, o 12:56

Wyświetl wiadomość pozafabularną


Kiedy oprogramowanie na omnikluczu Derieta poradziło już sobie z odczytaniem zaszyfrowanej wiadomości oczom drella najpierw ukazało się logo Błękitnych słońc, a zaraz potem zdjęcie turianina.

Obrazek

Sagran Tyzuris, kapitan statku pirackiego „Parra”. To tej pory działalność jego grupy nie kolidowała z interesami naszej organizacji, jednak trzy dni temu jeden z naszych statków transportowych został zaatakowany na skutek czego utraciliśmy transport broni o wartości miliona kredytów.

Twoim zadaniem będzie eliminacja Tyzurisa i pozyskanie współrzędnych ukrycia skradzionej broni. Środki jakie zostaną użyte do osiągnięcia celu pozostają bez znaczenia, jednak śmierć turianina ma posłużyć jako ostrzeżenie. Dlatego przewidzieliśmy premię do standardowego wynagrodzenia, jeśli cel zostanie wyeliminowany w miejscu publicznym.


Nasz informator doniósł, że pięć godzin temu „Parra” zadokowała na Omedze. Większość załogi statku rozproszyła się po stacji, jednak kapitan porusza się w towarzystwie dwójki ochroniarzy.
Obrazek Obrazek
Potwierdziliśmy tożsamość salarianina jako Barlana Talo, byłego agenta STG specjalizującego się w walce z użyciem ładunków wybuchowych i miotaczy ognia. Według naszych danych powodem wydalenia z STG było spalenie własnego oddziału.
Turianin na chwilę obecną pozostaje niezidentyfikowany, prawdopodobnie może być tylko wynajętym ochroniarzem zalecamy jednak ostrożność.


Cel widziano ostatnio na górnym poziomie Zaświatów. Pańska partnerka na czas trwania misji będzie czekać przed wejściem do klubu.


Obrazek
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

14 maja 2014, o 15:24

Deriet palił papierosa samotnie w kokpicie własnego statku. Ostatnio szczęście się do niego nie uśmiechało. Dostawał zlecenia tylko po to by potem zleceniodawca je odwoływał a to skutkowało tym że Drell był narażony na koszty. Musiał zarobić w najbliższym czasie, bo inaczej nie będzie go stać nawet na paliwo.
Nagle jego komunikator zaczął dzwonić oznaczając wiadomość tekstową. Otworzył panel i przejrzał dane które się pojawiły po czym się przeciągnął. Wreszcie robota, chociaż miał nadzieję że ta nie zostanie w połowie wycofana, bo wtedy Drella chyba szlag trafi. Zgasił papierosa po czym przyjrzał się wszystkim czterem zdjęciom. Bez problemu zapamiętał je w pamięci ponieważ z tym drellowie nie mają problemów.
- Premia za publiczną egzekucję co. Niech będzie. Omega to nie cytadela, łatwiej tam coś takiego zorganizować. - mruknął do siebie po czym przyjrzał się Asari.
Przekrzywił głowę, ponieważ od razu przypomniała mu się Palmira. Zastanawiał się czy ta jeszcze o nim pamięta i czy kiedyś się spotkają. Wzruszył ramionami otrzepując się z wspomnień o kobiecie po czym wysłał akceptację do bazy.
Szybkim ruchem wprowadził koordynaty cytadeli i zapalił kolejnego papierosa.

Z/t -> Omega.Zaświaty
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Przyczajony

16 cze 2014, o 14:29

Koszmarne dwa dni. Jeden wielki mętlik w głowie. Wstrętna gra na uczuciach. Wykończenie emocjonalnie. Takie myśli kłębiły się w głowie Palmiry, kiedy brnęła do doku, gdzie stacjonować miał Przyczajony. Była wykończona tym wszystkim i nie wyobrażała sobie dalszej współpracy z Williamem w ten sposób. Ciągła gra i zastanawianie się, czy ma zamiar zaraz zbyć ją obojętnością czy zacznie całować namiętnie w miejscach publicznych albo kłaść ręce na jej dłoniach, jakby to miało być takie nic nie znaczące. Czy tu chodzi o to, że on jest człowiekiem? Czy to oni są tacy chwiejni i dlatego asari nie może się w tym odnaleźć? Czy to Kraiven sam w sobie wysyła sprzeczne sygnały? To wszystko było niepotrzebne. Tylko wprowadzało krępującą atmosferę i przeszkadzało w pracy.

Wreszcie Palmira dotarła do odpowiedniego doku, a jej oczom okazał się znany jej doskonale statek. Uśmiechnęła się na jego widok. Postanowiła sobie pomyśleć o Williamie później. Musiała wymyślić dobry sposób, żeby przetrwać jakoś emocjonalnie spotkania z nim. Ale najpierw trzeba było oczyścić atmosferę i umysł. Zapomnieć o tym, porelaksować się.

Zdawało jej się, że ostatnim razem widziała Przyczajonego całe wieku temu. Kojarzył jej się tylko z tym, jak żegnała Derieta i opuszczała to miejsce. Właściwie zaczęła powoli żałować, że to zrobiła. Być może wylałaby chociaż na drella wszystkie swoje smutki i dzięki temu byłaby zdrowsza. On mógł to potem odreagować w pracy. W końcu strzelanie między oczy musiało dawać pewne rozluźnienie, nawet, jeśli miałby wyobrażać sobie jej twarz pod hełmami wrogów. Ona by tak robiła, gdyby ją wkurzał i miałaby możliwość bezkarnie rozkwasić komuś mózg na ścianie.

Palmira rozejrzała się wokoło. Trap na statek był zamknięty. A mimo, że pojawiła się w zasięgu odczytów WI statku, nie nastąpiła żadna reakcja, więc asari przypuszczała, że Derieta nie ma w środku albo śpi. Oparła się o ścianę plecami i jedną nogą. Otworzyła omni-klucz.
Jestem przy Przyczajonym. Gdzie jesteś?
Palmi.
Napisała szybko, a potem wyciągnęła paczkę. Została tylko jedna fajka. Ile papierosów musiała wypalić przez tego cholernego Kraivena.

"Niech go diabli" - syknęła w myślach, odpalając papierosa.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

16 cze 2014, o 22:19

Z doku swojego celu Deriet miał niewiele do przejścia by dotrzeć do swojego pojazdu. Mimo wszystko ściągnął hełm i otworzył klucz w czasie drogi wypełniając raport do zarządu gdzie szczegółowo co się działo podczas misji i co zostało zrobione. Wiedział że asari zrobiła mało, ale w sumie to on wymyślał takie plany więc starał się ją też pokazać w dobrym świetle. Wszak sobie zasłużyła. Mimo wszystko był zadowolony, bo wyszedł z misji tylko z kilkoma siniakami i z dobrym stanem kredytów na koncie. Dodatkowo był szczęśliwy, bo wiele czasu minęło od spotkania z Palmi, to chyba było już ponad pół roku. jego uczucia co do niej się nie zmieniły, a on sam miał nadzieję że i ona dalej coś w nim widzi. W końcu wysłał kompletny raport i przyspieszył kroku, by po chwili zobaczyć wejście do swojego doku. Wziął głęboki oddech, gdy nagle przyszła wiadomość na jego klucz. Okazało się że Palmira już była pod statkiem, a wiec trochę za wcześnie, ale była to dla niego miła niespodzianka.
Wszedł do doku i spojrzał na swój statek, a następnie w okolice włazu. Serce mu zabiło mocniej gdy ją zobaczył. Ruszył szybkim krokiem w jej kierunku, a uśmiech gościł mu na twarzy kiedy się zbliżał, chociaż wyglądało to na to że prawie biegł, mimo iż był zmęczony misją. Chciał z nią rozmawiać, chciał ją kochać i chciał jak najszybciej znaleźć się przy niej.
Podbiegł do niej i przytulił ją mocno do siebie nie mogąc powstrzymać radości jaka gościła w jego wnętrzu.
- Palmi....tęskniłem za tobą. - szepnął po czym mimo wszystko pocałował ją namiętnie w usta, bo uczucie które się w nim tliło podczas rozłąki teraz rozpaliło się ze zdwojoną siłą.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Przyczajony

16 cze 2014, o 23:26

Palmira przeglądała Extranet w oczekiwaniu na odpowiedź drella. Nim sie obejrzała, coś zielonego na kształt gado-płaza wyrosło przed nią, chwyciło w ramiona, a potem pocałowało namiętnie.

- Mffmmfm - wyartykułowała w szoku z zatkniętymi ustami i robiąc wielkie oczy. Ale wtedy żaba oderwała się od niej i spojrzała na nią swoimi wielkimi, czarnymi oczami.

- Deriet, na Matronę! - burknęła Nache, odsuwając się na długość ramion - Mogłeś uprzedzić...

"Co za przeciwieństwo. William, od którego miłego słowa nie kupisz, i Deriet, który epatuje wylewnymi uczuciami." - przeszło jej przez myśl.

Deriet bardzo ją zaskoczył i wybił z rytmu. Wiele razy wyobrażała sobie scenę ich ponownego spotkania. Czułe i delikatne gesty. Gładzenie policzków, lekka niepewność. Może złapanie za rękę. Ale nie rzucenie sie na nią i zassanie w pocałunku. Drell nie był ani odrobinę delikatny czy subtelny, ale mimo tego cieszyła się na jego widok, choć oczywiście z większą dozą dystansu. Bez przytulania. I bez całowania. Przynajmniej narazie. Dopiero po chwili dotarło do niej, że ostatnim razem widziała go na tyle dawno, że zdążyła zapomnieć szczegółów jego twarzy. Zrobiło jej się miło gorąco, kiedy obrzuciła wzrokiem jego niezmiennie kształtny tors, do którego dawniej tak lubiła sie przytulać. Wciąż kojarzył jej się ze stabilizacją i wrażliwością. Był jedynym żywym stworzeniem, które tak ją traktowało. Nawet matki trzymały ją na dystans, nie ucząc nic o bliskości. Jedynym ich sposobem wyrażania uczuć, jeśli jakiekolwiek miały, bo to też wątpliwe, było poklepanie po głowie i powiedzenie: "Jednak nie jesteś taka głupiutka, na jaką wyglądasz". Czuła się dziwnie z nachalnością i otwartością Kenta. Ona nigdy nie rzuciłaby mu się w ramiona. No... może... gdyby coś mu groziło, gdyby dała się ponieść chwili. Ale nie w ten sposób. Z zaskoczenia i ... Ale to nie znaczy, że uważała jego postawę za złą. Paradoksalnie w pewnym stopniu podobała jej się. Świadczyła o jego silnych uczuciach. Wydawała się naturalna i szczera. Bez żadnych znaków zapytania jak w przypadku nieszczęsnego Kraivena, który zmolestował ją emocjonalnie w ciągu dwóch dni do tego stopnia, że chciała strzelić sobie ze snajperki Derieta w łeb.

Ponieważ Deriet wkroczył dość brutalnie w osobistą przestrzeń Palmiry, wysunęła się z jego objęć delikatnie. Zbyt dawno go nie widziała, żeby aż pozwalać sobie na takie gesty.

- Miło cię widzieć. - powiedziała, uśmiechając się zmieszana i oglądając go sobie od stóp do głów- Tak dawno cię nie widziałam. Wyglądasz... - zaczęła, marszcząc brwi - Jakbyś dopiero co wybiegł z pola walki. - stwierdziła, po czym rozejrzała się, drapiąc po głowie. - W sumie to może nie stójmy tak. Masz ochotę gdzieś iść? Potrzebuję wlać siebie wódki... - powiedziała bez ogródek.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

16 cze 2014, o 23:50

Gdy Palmira wysunęła się z jego objęć zauważył że zaskoczył ją całkowicie. Uśmiechnął się przepraszająco, bo za bardzo dał się ponieść. Po prostu tak często wyobrażał ją sobie przed snem, że jak ją widział teraz to aż prawie serce mu wyskoczyło. Wiedział że po tak długim czasie nie powinien tak wchodzić w jej przestrzeń prywatną, dlatego też nie protestował gdy mu się wyśliznęła z uścisku. Ponownie zmierzył ja wzrokiem i była praktycznie taka sama jak pół roku temu, nic się nie zmieniła i to także cieszyło Kenta.
- Wybacz, nie sądziłem że mnie nie widziałaś. Po prostu brakowało mi ciebie.
Na pancerzu Derieta istotnie było trochę śladów krwi i był trochę poobijany. Mimo wszystko to nie była jego krew. Na jej słowa że wygląda jakby wyszedł z pola bitwy odrzekł z uśmiechem.
- Za to ty wyglądasz pięknie jak zawsze. A co do moich ran to na szczęście parę siniaków. Miałem zlecenie na omedze na piratów, ale to ci mogę opowiedzieć przy wódce. Pozwolisz tylko że wezmę prysznic i gdzieś wyskoczymy? Poznasz się też z kimś na pokładzie. - mrugnął do niej tajemniczo i jeśli nie miała nic przeciwko to wziął jej bagaż i otworzył klapę prowadzącą do znanego Palmirze wnętrza Przyczajonego.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 10:56

Słowa Derieta coraz bardziej peszyły Palmirę. Złapała się dłonią za wypustki z tyłu głowy i uśmiechnęła niepewnie. Dziwnie się z tym czuła, jak ktoś wprost mówił o swoich uczuciach. Tym bardziej, że ona sama nie wiedziała, jak nazwać swoje i czy chce je w ogóle nazywać. Prawdę powiedziawszy najlepiej czuła się w samotności. Nie musząc zastanawiać się nad uczuciami i rozpraszać jakimiś odruchami i procesami chemicznymi w swoim ciele. Bez partnera nawet nie czuła się samotna. Choć jeden wspaniały pożytek z nauk matek, które pozwoliły zwalczyć córce poczucie pustki i tęsknoty za towarzystwem. Nache tyle godzin musiała spędzać tylko w swoim towarzystwie, bez żadnych rozrywek, w laboratoriach albo kapsułach, że w końcu udało jej się zabić w sobie potrzebę bliskości, by móc skupić się na własnym ego. Dlatego nie przywykła do okazywania czy przyjmowania uczuć i wspaniale radziła sobie sama. I tylko w tych chwilach, kiedy czuła się wykończona emocjonalnie, jak choćby dziś, przydał się właśnie taki drell, który swoją niezahwianą postawą pozwoli jej zapomnieć o problemach, może je udźwignie, a może powie jej po prostu, że absolutnie nie ma się czym przejmować.

- Z kimś? - zapytała podejrzliwie z ukłuciem zazdrości, a w jej głowie w momencie zaczeły rodzic się teorie spiskowe. KOBIETA. Na pewno sobie kogoś znalazł, zaraz ją przedstawi i Palmira będzie się czuła tak bardzo niekomfortowo, że chyba zaraz ucieknie. - Ktoś z tobą współpracuje? - dopytywała, wkraczając za drellem do środka statku.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 11:13

Drell już się trochę opanował i powoli zaczął wracać do swojego opanowania, mimo iż dalej się cieszył z tego spotkania. On też lubił być sam, ale Palmi działała na niego jak afrodyzjak, mimo to wiedział że minęło sporo czasu i już widział że ta nie jest już pewna uczuć do niego. Miał nadzieję że w tym dniu odzyska jej uczucia.
Deriet wprowadził Palmirę na swój statek który wyglądał tak samo jak wcześniej. Te same ściany, te same korytarze, chociaż może na ścianach pojawiło się kilka nowych obrazów które trochę ocieplały wnętrze. Na pytania Palmiry drell tylko się uśmiechnął łagodniej i niosąc jej walizkę w końcu stanęli przed wejściem do pokoju w którym było kilka łóżek i ta na pewno pamiętała to pomieszczenie.
- Tutaj są. - uśmiechnął się szerzej i przyciskiem w końcu otworzył drzwi do pokoju by nie trzymać jej dłużej w niepewności.
Wkroczyli do środka, a tam nie było żadnych asari, ludzi czy nawet innych drellów. Na dywanie niedaleko drzwi bawiły się ze sobą dwa, małe kotki. Gdy drzwi się rozsunęły to te popatrzyły na dwójkę humanoidów swoimi wielkimi jak na te ciałka oczami tak jak na zdjęciu:
Obrazek
Asari mogła sobie teraz przypomnieć jak drell kiedyś pokazywał jej zdjęcia kotów i sam mówił że chciałby mieć takie. ona sama potem w kuchni przecież szukała takich zdjęć.
Drell uśmiechnął się i przy jednym z łóżek postawił torbę i podszedł do kotów rozdzielając je w ich zabawie.
- To jest mała Kitty - wskazał na czarnego kotka i pogłaskał ją za uszkiem. - A to jest Mico, mówili mi że są rodzeństwem ale tak się różnią kolorystycznie że raczej w to nie wierzę.
Z białym zrobił to samo, a kociaki po przywitaniu się z panem podbiegły do Palmiry i zaczęły się niuchać i się do niej łasić.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 11:57

Statek Derieta niewiele się zmienił. Choć Palmira spostrzegła pewne zmiany w wystroju. Jakieś inne obrazy, dobrze, że nie rozkładówki... Potem Deriet otworzył drzwi do kajuty z łóżkami, a Nache w drodze już zdążyła spochmurnieć, kiedy to na podłodze zauważyła ... jakieś dziwne włochacze. W pierwszym odruchu zmarszczyła brwi, zastanawiając się po co drellowi coś takiego na statku, ale im dłużej wpatrywała się w nie, tym cieplejsze budziły w niej uczucia. Były maleńkie i drobne, takie giętkie i puszyste. Poruszały się z gracją i diabelską niewinnością, wpatrując się w nią swoimi rozbawionymi, dziecięcymi oczkami. Nastawiły uszka, ale wcale nie uciekały, wręcz przeciwnie. Jak tylko asari usiadła na brzegu łóżka, zbliżyły sie do niej i choć delikatnie odganiała je stopą, te wręcz poczuły się zaproszone. Niuchały noskami, żeby potem ocierać się swoim mięciutkim futerkiem o jej nogi.

- Jestem w szoku. - wydusiła z siebie Palmira oczarowana maleństwami, nic z tego nie rozumiejąc. Nie chciała ich dotykać. Jakoś naturalnie zareagowała dystansem- To nie jest jadowite? Bo wygląda, jakby chciało mnie oszukać, żeby wbić we mnie, aaaa!- zakrzyknęła, kiedy biały kotek rzucił sie na jej stopę, wbijając pazurki i ząbki. Patrzył przy tym na nią, jakby to była najlepsza zabawa. - Delikatne mają imiona, jak na takie diabelstwa. Ten czarny powinien sie nazywać ... - wzięła kotka pod ramionka i podniosła do góry - Smolipaluch. - Juz chciała przysunąć koteczka do swojego nosa, kiedy ten pacnął ją łapką, więc w ostatniej chwili udało jej sie uniknąć uderzenia. Odłożyła kota na podłogę. - Gdzie dostałeś takie stworzenia?- zapytała, chcąc opędzić się od kotów, ale te już wskakiwały zwinnie na jej kolana, więc położyła się, a zwierzęta zaczęły łazić jej po całym ciele. - Masz czas się nimi opiekować?
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 12:11

Dertiet z uśmiechem przyglądał się jak Palmira bawi się z kotkami. Widać nie bały się jej, a wręcz przeciwnie. Bawiły się z nią tak jakby była częścią rodziny. Mężczyzna przekrzywił głowę gdy biały kotek rzucił się jej na stopę.
- Wybacz, to jeszcze maleństwa i tylko psoty im w głowie. - rzekł powoli zdejmując kawałki pancerza które miał na sobie. - A ten czarny to samiczka, a biały to samiec. A co do imion to nigdy nie miałem smykałki do tego.
Następnie przyglądał się jak ta się kładzie, a kociaki wskakują na nią i delikatnie chodzą po jej ciele. Biały nawet przysunął się do jej twarzy i polizał ją jak gdyby przepraszając za to co zrobił jej nóżce. Deriet w końcu pozbył sie całeo pancerza i został w lekkich szortach i bluzce którą trzeba nosić pod pancerzem by ten nie ocierał się o ciało. Wtedy też odpowiedział Asari.
- Znalazłem je na Ziemi, były w kartonowym pudle, a dookoła nikt nie zwracał na nie uwagi więc coś mnie tknęło i je zabrałem na statek. A co do opieki znalazłem w Extranecie sprzęt i oprogramowanie na statek które dozuje im jedzenie gdy mnie nie ma, a tak to są samowystarczalne. Mimo wszystko rzadko opuszczam statek dłużej niż na kilka godzin, w końcu to mój dom prawda? - mrugnął do niej z ciepłym uśmiechem. - Ale widzę że cię polubiły. Pamiętasz naszą rozmowę o zwierzętach pół roku temu? To właśnie są koty.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 12:50

- Matko, to jeszcze urośnie?!- Palmira wybuchła zszokowana. - Jak duże? Takie metrowe? To będą jakieś bestie. Które zabijają nie tylko słodyczą. - złapała białego i odsunęła, kiedy zaczął ją lizać. - Sio mi stąd, jeszcze mnie czymś zarazisz. - mówiła, ale kot był uparty i ciągle podchodził, żeby ją lizać, aż musiała się zaśmiać. - Nie uczysz tego nijak dyscypliny, haha.

Nache przewróciła się na bok, zrzucając z siebie zwierzątka na miękką kołdrę. Złapała ręką białego, zanim udało mu się podnieść i trzymała za raamionkami. Ten chwicił ją pazurkami i próbował się uwolnić, uderzając łapkami. Palmira popatrzyła ja Derieta, który bez skrępowania zdjązł z siebie pancerz. Jego statek, wolnośc Tomku w swoim domku, jak to sie mówi. Nie komentując tego, lekko zawstydzona, zwróciła oczy na koty. Czarny przybiegł białemu na pomoc, pacając i uskakując przy ręce asari.

- Przed chwilą powiedziałes, że "mówili ci, że są rodzeństwem". Kupiłeś je w sklepie, przyznaj się. Mógłbyś nie dramatyzowac ich historii... - stwierdziła krytycznie. - Zostawiasz je same na kilka DNI?! - spojrzała na drella z wyrzutem - Może i są karmione, ale to żywe stworzenia. Potrzebuja towarzystwa i opieki. Można je zostawić na kilka godzin, ale nie dni...- burknęła- Tak, pamiętam. Na żywo sa zupełnie niepowtarzalne.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 13:49

Drell uśmiechnął się gdy ta zaczęła się śmiać gdy jeden z kociaków ciągle chciał ją polizać. Może asari działały na koty jak magnes?
Deriet zdziwił się lekko na jej oskarżenia, przecież mówił że zostawia je na kilka godzin, mimo to podszedł do tego spokojnie. Postanowił to wyjaśnić siadając obok niej i sam wziął czarnego na swoje ręce głaszcząc po główkę, na co ten zamruczał miło. Co do rozbierania się przy niej to przecież nigdy się z tym nie krepował.
- Nie kupiłem ich w sklepie, ale byłem z nimi u weterynarza, by sprawdzić czy nie chorują na nic, a tamtejsze panie powiedziały mi że pewnie są rodzeństwem i dzięki ich badaniom wiem też że cię niczym nie zarażą. I nigdy nie zostawiłem ich na kilka dni, a maksymalnie na kilka godzin tak jak mówiłem. A co do tego ile urosną to niewiele, może z dziesięć centymetrów z tego co mi powiedziała pani weterynarz. - uśmiechnął się łagodnie. - Co jak co, ale jestem odpowiedzialny za każdą istotę która mieszka pod moim dachem i zawsze staram się poświęcać jak najwięcej uwagi na ich potrzeby.
To ostatnie zdanie mówił bardzo poważnie, chcąc uświadomić Palmirze że nie tylko zwierzęta zaprzątają jego uwagę. Następnie położył kota na pościeli i ponownie oglądając sobie Asari uśmiechnął się lekko, pogładził ją delikatnie po ręce i wstał.
- Zaraz wrócę, pójdę tylko pod prysznic dobrze? Potem będziemy mogli gdzieś wyskoczyć. - następnie ruszył w stronę łazienki gdzie po chwili można było usłyszeć otwieraną wodę.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 15:36

- To, że ciebie nie zarażą, nie znaczy, że mnie też. Ale, skoro to takie kosmiczne koty, to może się uodporniły i też nie stanowią zagrożenia. - powiedziała, zabawiając białego kotka palcem. - Zresztą nieważne. Idź pod ten prysznic i zastanów się, gdzie możemy się wybrać.

W międzyczasie, kiedy Deriet się kąpał i słyszeć było pluskającą wodę, Palmira wzięła białago kota na ręce i przespacerowała się po pokoju.

"Każdy facet to oszust i świnia" - myślała, rozglądając sie, a czasem nawet odsuwając szuflady w poszukiwaniu "dowodów", takich jak damska bielizna, szminka czy inne podejrzane rzeczy. Była jednak ostrożna, żeby nie przyłapał ją na tym Deriet. Układała wszystko identycznie jak przedtem leżało i nasłuchiwała, czy drell nie skończył prysznica.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 16:02

Deriet wszedł do łazienki i otworzył wodę. Wreszcie mógł się wykąpać i zmyć po sobie trudy misji. Naliczył na swoim ciele kilka fioletowych sińców ale nic poza tym więc mógł uznać że ze starcia z piratami wyszedł zwycięsko. Przez dobre pięć minut stał pod prysznicem myjąc się dokładnie, aż w końcu zakręcił kurek i wyszedł spod prysznica. Założył świeże, czarne bokserki i po prostu wyszedł z łazienki, jako że ubranie zostawił w pokoju.
W międzyczasie palmira bardzo dokładnie przeszukała cały pokój w poszukiwaniu aktu zdrady drella na niej w postaci bielizny, szminki czy innych kobiecych rzeczy. Mimo wszystko niczego takiego nie znalazła co by wskazywało że przebywała tu inna kobieta, poza nią, ponieważ wszystkie ubrania i bielizna jaką znalazła musiały należeć do derieta bo były męskie. Dodatkowo w prawie każdej szafce na dnie znalazła zapasowy nóż, najwyraźniej gdyby ktoś go zaatakował na jego własnym statku i pozbawił broni.
Po szybkim przetrzepaniu jego szuflad i ułożeniu wszystkiego tak jak było mogła usłyszeć jak Deriet zakręca wodę i po minucie wychodzi w czarnych bokserkach z przyjaznym uśmiechem. Wchodząc do pokoju wyciera się również białym ręcznikiem pozwalając mimo wszystko by kropelki wody spływały po jego ciele. Podszedł do szafy wyciągając czarna koszulę i spodnie.
Widząc Asari trzymającą kota uśmiechnął się.
- Widzę że się polubiliście. Niedaleko stąd jest pewien mały klub gdzie można potańczyć i się napić.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 19:31

"Zaciera ślady. Wiedział, że tu będę, więc wszystko do czysta wysprzątał. Samiec." - mamrotała do siebie w myślach, napędzana niezdrową paranoją. Kiedy znalazła nóż już chyba piąty nóż, przyjrzała mu się z niesmakiem. - "Albo chce mnie dzisiaj szybko i cicho zabić, albo ma jakąś psychozę maniakalną..." - skomentowała, odkładając go na swoje miejsce.

Gdy usłyszała, że Deriet wychodzi z łazienki, pozamykała szafki na prędce i poprawiła kota na ramieniu. Z niewinną miną przyglądała się, jak się ubiera.

- A wpuszczają tam koty? - spytała, przyzwyczajając się powoli do ciepłego ciałka na swoim ramieniu. - W sumie jeśli wpuszczają krogan, to czemu nie kotki. Takie same zezwierzęcenie
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Przyczajony

17 cze 2014, o 19:59

- Myślę że byśmy nie upilnowali tych psotników i by w mig się zgubiły, a tego bym nie chciał. Chociaż ochrona pewnie miałaby też obiekcje przed wpuszczeniem ich do środka. - uśmiechnął się ubierając czarną koszulę, a następnie spodnie i zapinając na pasek. - Ale widzę że się polubiliście wiec obiecuję że będą tutaj gdy wrócimy, dobrze?
Deriet był zadowolony że Palmira polubiła się z kotami. W sumie miał pewne obawy że będzie się ich bała, lub będą ją wkurzały, ale skoro pozwalała przesiadywać im na swoim ramieniu to już nie miał powodów do takiego myślenia. Postanowił zabrać ja do miłego klubu który sam niedawno odkrył, a panował tam przyjemny nastrój. Wiedział że ta nie lubi Zaświatów więc tego nawet nie proponował dlatego pomyślał od razu o Fenixie.
Poszedł jeszcze do kuchni skąd przyniósł dwie miski z jedzeniem dla kotów. Każda miska miała wpisane imię jednego z kotów chociaż one pewnie nawet nie zwracały na to uwagi i jadły z tego który jest bliżej. Gdy Deriet postawił im jedzonko oba od razu tam podleciały. Biały kot był pierwszy i zaczął szamać z głową nisko. Czarna kocica stanęła obok białego, po czym w sekundę pacnęła go łapkami w głowę tak że tamten cały ryjek upaćkał w jedzeniu. Kocica zadowolona z siebie podeszła dumnie do drugiej miski i zaczęła powoli jeść.
- Zatem pójdziemy, skoro noc jeszcze młoda? - uśmiechnął się szarmancko i wyciągnął swą dłoń w kierunku Palmiry niczym dżentelmen.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme

Wróć do „Prywatne jednostki”