Właściciel: Bleys Belford
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Hekate

15 wrz 2014, o 02:15

Obrazek Obrazek O okręcie

Hekate jest jednostką należącą oficjalnie do firmy transportu i ochrony "Centaur". Firma jest częścią jednego z holdingów wykupionych przez Cerberusa, który operuje w ryzykownych operacjach handlowych, również w Systemach Terminusa.

W rzeczywistości załoga Hekate stanowi część jednej z wielu sekcji Cerberusa, która wspiera inne priorytetowe dla Człowieka Iluzji zadania.
Okręt został zbudowany jako prototyp. Przed skonstruowaniem Normandii SR02 inżynierowie musieli przeprowadzić wiele testów, by zbudować własną wersję fregaty klasy Normandia. Hekate była modelem na tyle udanym, że po przeróbkach wprowadzono ją do służby we flocie Cerberusa.

Charakterystyka

Hekate nie jest typową fregatą przystosowaną do długiej wymiany ognia, lecz raczej szybką i cichą jednostką przeznaczoną do akcji "hit & run", misji szpiegowskich, ratowniczych lub rozpoznania.
Wyposażona jest w napęd Tantala i technologię maskującą. Uzbrojenie i pancerz nie są tak silne, jak na typowej bojowej fregacie. Smukły kadłub posiada pojedynczy osiowy akcelerator masy i wyrzutnię torped, zaś systemy GARDIAN, choć precyzyjne, są lżejszą wersją tej broni, która przegrzeje się szybciej podczas intensywnego ognia.

Jednostka wyposażona jest w sześć kompaktowych wydajnych silników antyprotonowych, po dwa na skrzydłach (o zmiennej geometrii) i dwa na rufie. Wszystkie silniki mogą w pewnym zakresie poruszać się niezależnie, co zdolny pilot jest w stanie wykorzystać do karkołomnych manewrów.
Na dziobie zainstalowano solidną antenę i zadbano o mocny układ komunikacyjny.

W hangarze mieści się prom klasy Kodiak oraz mech Atlas.

( I co najważniejsze jak w standardzie cywilny wygodne fotele i SKÓRZANE tapicerki )

Budowa

Pokład I. [Kwatery]


Obrazek
  • pokład obserwacyjny
  • biuro XO
  • mesa
  • kambuz
  • kajuty gości i kwatery załogi (część znajdujące się nad zbrojownią z łatwym dostępem do zejściówek w razie alarmu bojowego)
  • łazienki
  • pokład widokowy z barkiem i stołem gier
Pokład II. [Centrum dowodzenia]

Obrazek
  • kabina pilotów
  • CIB - Centrum Iinformacji Bojowych
  • sala odpraw/pomieszczenie komunikacyjne (sterburta)
  • kompleks naukowy i medyczny (bakburta)
  • zbrojownia (umieszczona centralnie nad hangarem z kolejnymi wysuwanymi zejściówkami, po których poręczach można błyskawicznie zsunąć się w pobliże promu).
Pokład III. [Inżynieryjny]

Obrazek
  • CIT - Centrum Informacji Technicznych i systemy kalibracyjne uzbrojenia
  • maszynownia
  • rdzeń napędowy Tantal
  • systemy podtrzymywania życia
  • rdzeń WI
  • hangar i ładownia
Ostatnio zmieniony 3 maja 2015, o 00:35 przez Bleys Belford, łącznie zmieniany 6 razy.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

18 wrz 2014, o 10:33

Podróż trochę uspokoiła Belforda. Były komandor Przymierza zajął się "papierkową robotą" i poznawaniem wciąż dość nowego dla niego okrętu, oraz jego załogi. Życie na statku przypominało mu to, jakie znał od niemal dwudziestu lat. Rozmawiając z XO Hekate prawie zapomniał o drętwiejącej od czasu do czasu dłoni. Richard Norton, jego pierwszy oficer był starszym mężczyzną dobijającym powoli sześćdziesiątki. Norton miał swoje przyzwyczajenia i dziwactwa ale był dobrym i zasłużonym oficerem, oraz błyskotliwym nawigatorem. Bleys z ciekawością wysłuchiwał jego opowieści o pracach konstrukcyjnych Hekate, a potem, gdy pierwszemu rozwiązał się język, nawet historii z czasów Wojny Pierwszego Kontaktu.
Wkrótce potem zabrzmiały komunikaty o tym, że okręt kończy skok między przekaźnikami masy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

23 lis 2014, o 16:30

Targi na Sur'Kesh przebiegły bez kolejnych większych incydentów. Bleys mógł tylko zastanawiać się, czy zniszczenie nowoczesnego myśliwca miało jakiś związek z operacją prowadzoną przez Cerberusa? I czy to, że skupił na sobie spojrzenia salariańskiego wywiadu pomogło jakoś Lengowi i jego operacji? Musiał przywyknąć do tego, że w tej organizacji wiele komórek działało odrębnie i im jedna wiedziała mniej na temat innych - tym lepiej dla wszystkich.

Następne dni na pokładzie Hekate mijały dość spokojnie. Kolejny kurierski lot z mniejszą lub wielką przesyłką (zwykle o wysokim priorytecie) zlecaną oficjalnie przez firmę "Centaur", dla której pracowali wraz załogą Hekate. Kapitan poznawał stopniowo swoją załogę i wszystko wydawało się płynąć swoim rytmem, dopóki nie dostał wiadomości od Katherine, siostra z prosiła o prywatną rozmowę, która wymaga dyskrecji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

13 kwie 2015, o 03:12

Drzwi promu uniosły się, gdy kontrolki zasygnalizowały poziom jednej atmosfery w hangarze. Bleys spędził kawał czasu na okrętach i sam zastanawiał się, czy nie czuje się jakby to był właśnie jedyny dom, do którego zawsze wracał. Personel hangaru przyglądał się turianinowi z pewnym zaciekawieniem acz bez natręctwa czy wrogości. Załoga składała się z ludzi, którzy w większości spędzili trochę czasu w różnych zakątkach galaktyki i obcy nie byli dla nich niczym niezwykłym.
Kilku ludzi personelu w szarych roboczych kombinezonach, z logiem centaura i naszywkami "Hekate" weszło do Hangaru i zabrało się za kontynuowanie przerzucania skrzyń do ładowni i mocowanie wszelkiego ładunku przed podróżą. Zmodyfikowany mech w wersji załadunkowej pomagał z cięższymi kontenerami w rytm świstów serwomotorów.
- To statek kurierski poruczniku, pracujemy w różnych zakątkach galaktyki. Również tych lewoskrętnych - Belford uniósł palec podkreślając ten fakt.
- Jeśli się nie mylę wciąż mam butelkę czegoś, co powinno panu zasmakować i nie zwalić z nóg.
W windzie uruchomił komunikator na swoim omni-kluczu.
- Proszę powiadomić komandora Nortona, że mam gościa i gdy tylko będzie to możliwe niech obierze kurs na Cytadelę. Pośpiech jest wskazany ze względu na stan zdrowia porucznika Hierarchii - zakończył. Winda zawiozła ich do kwater załogi i Bleys oprowadził po wyższym pokładzie wskazując łazienki i kajutę dla gości. W drodze, pozdrawiając, minęło ich tylko kilku ludzi w szaro czarnych lub szaro białych uniformach o krojach zbliżonych do tych, jakich używała Flota Przymierza.
- Jeśli ma pan ochotę zapraszam do mojej kajuty na degustację i pogawędkę.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Hekate

14 kwie 2015, o 10:01

Powrót na powierzchnię był niczym wyrwanie się z objęć koszmaru. Gdy ruszyli całą grupą (wyłączając poszkodowanego sierżanta Przymierza) do skafu, by następnie w towarzystwie techników udać się z powrotem nad wodę, Vex dopiero wtedy odczuł właściwą ulgę. Ostatnie resztki napięcia siedziały mu na ramionach, gdy żelazna konstrukcja powoli wznosiła się w mrocznej toni, rozcinając czerń przed sobą za pomocą długich reflektorów, by ostatecznie zostać zastąpione przez zmęczone zadowolenie, kiedy pojazd w końcu przebił powierzchnię oceanu. Wydostali się z Raitaro w jednym kawałku. Żywi.
Następne kilkanaście minut spędził na dopinaniu ostatnich elementów na końcowy guzik. Pożegnał się z Tarczańskim oraz pracownikami Movachai Energetics, odbierając sprzęt, który dostał w ramach zapłaty oraz Motykę Cleroya. Finalizacja kontraktu przeszła bez żadnych problemów i wraz Belfordem udali się na prom, który miał ich przetransportować na orbitę.

Kiedy znaleźli się na pokładzie Hekate i przekroczyli śluz, Vexa nieco zaskoczył widok pracowników, uwijających się w pocie czoła i przenoszących skrzynie z towarami. Gdy wyminęli ciężkiego mecha, który ze zgrzytem mechanizmów niósł masywny pakunek, turianin przez chwilę odprowadzał go wzrokiem. Z jakiegoś powodu spodziewał się, że okręt Belforda będzie jednostką wojskową; przez tą całą podwodną wyprawę, żołnierskie zasady i atmosferę współpracy z Przymierzem, zupełnie zapomniał, że komandor jest już na emeryturze i nie pracuje dla armii.
- A w przerwach ratuje pan podwodne stacje i nadmorskie porty - dopowiedział do uwagi mężczyzny, uśmiechając się krzywo. Ruszył za nim bez pośpiechu. Nie chciał pytać czy wojskowy tęskni za służbą w armii, bo domyślał się, że odpowiedź jest jednoznaczna. On sam nie wybiegał myślami tak daleko, ale nie miał pojęcia co by zrobił, gdyby musiał odejść ze służby.
- Bez pośpiechu, komandorze. Wszystko ze mną w porządku. Lekarz na Raitaro mnie poskładał - dodał, gdy zmierzali na pierwszy pokład. Na propozycję drinka skinął głową. - Może pół szklanki. Nie chciałbym, żeby mieszanka z lekami oraz adrenaliną ścięła mnie z nóg. Pół szklanki, za pamięć o ryfterach i nasze szczęście - mruknął.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

17 kwie 2015, o 01:21

- W porządku - odparł Belford na zgodę na pół szklaneczki turiańskiego trunku. Weszli do kajuty kapitańskiej, niezbyt dużej, na fregacie z napędem Tantala nie było wiele miejsca. Była za to wygodna, w obite skórą fotele można było zapaść się z zamiarem zostania tam na zawsze. Belford wysunął stolik w który wybudowany był barek. Turianinowi nalał dwa palce trunku - Palaveńskiej Księżycówki. Sam poczęstował się texańskim bourbonem.
- Za pamięć o ryfterach i nasze szczęście. I za zwycięstwo. - wzniósł toast. Potem wskazał obcemu na wirtualnym globusie skąd pochodzi ziemski trunek na terenie Zjednoczonych Stanów Ameryki Północnej.
- Tutaj spędziłem kilka pierwszych lat mojego życia - rzekł wskazując na Texas. Wyspy Galapagos wydawały się nie być zbyt daleko od południowych brzegów kontynentu, który Belford darzył szczególnym sentymentem.
- Kto wie jak daleko sięgnęłoby tsunami, gdyby sprawy nie poszły tak dobrze - rzekł z zadumą.
- Przyznam, że mimo iż walczyłem już ramię w ramię jaki i przeciw turianom nigdy nie przypuszczałem, że razem będziemy bronić Ziemi przed... Ludźmi - Belford pokręcił głową jakby trudno było mu uwierzyć w tą zdradę własnej rasy. Czy tacy zdrajcy zasługiwali jeszcze by mienić ich ludźmi? Movachai Energetics również nie błysnęło w jego oczach.
- Proszę mi powiedzieć, czy sądzi pan, że gdyby Palaven był zagrożony przez szalonego turianina spodziewałby się pan, że do misji ratunkowej Hierarchia wyznaczy jakiegoś człowieka?
Tymczasem mogli poczuć lekki wstrząs. Wyczulone zmysły ras kosmosu mogły dawać znać, że statek się porusza. Hekate obrała na cel Plutona, by wkrótce skoczyć przez przekaźnik Charona, zmierzali ku Cytadeli.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Hekate

17 kwie 2015, o 11:28

Vex z mruknięciem zadowolenia zasiadł w jednym z głębokich foteli, gdy tylko znaleźli się w kajucie komandora. Po podwodnych eskapadach, niewygodnych kombinezonach i walce z szalonymi ryfterami, okrętowe wygody były przyjemną odmianą. Turianin nigdy nie uważał się za kogoś kto potrzebuje zbyt wielu komfortów (czy to z powodu Palaveńskiego, surowego klimatu, czy też faktu, że większość swojego życia spędził w armii), ale teraz zaczął je doceniać. Tym bardziej, gdy okazało się, że Belford dysponuje prawoskrętnym trunkiem.
- Tym bardziej cieszę się, że mogłem pomóc - odparł na słowa mężczyzny, dołączając do toastu. Potem przez chwilę błądził spojrzeniem po wirtualnym odwzorowaniu ziemi, powoli sącząc alkohol w zamyśleniu. Zielona kraina ludzi była bardzo odmienna od stalowych, pociętych majestatycznymi wzniesieniami terenów Palavenu, ale porucznik potrafił zrozumieć odczucia komandora. Gdyby coś takiego przydarzyło się w pobliżu budynków, gdzie zamieszkiwała jego rodzina, sam również walczyłby jak mógł, by temu zapobiec.
- W każdym społeczeństwie znajdą się odszczepieńcy. Nawet moi pobratymcy nie są idealni, chociaż wielu z nich by się z tym nie zgodziło - powiedział w końcu, wzruszając ramionami. Ostatnie wydarzenia na Cytadeli, spowodowane działalnością zbuntowanego, turiańskiego Widma, były tego najlepszym dowodem. Czarny dowcip przemknął przez głowę porucznika, podpowiadając mu, że w Hierarchii nawet zdrajcy działali z rozmachem i zaangażowaniem, ale wstrzymał się z jego wypowiedzeniem. Za to na pomysł zaciągnięcia pomocy u człowieka, otwarcie się roześmiał.
- Chciałbym tak sądzić, komandorze. - Skrzywił się z uśmiechem. - Ale obawiam się, że Hierarchia nie wyznaczyłaby człowieka do misji ratunkowej, nawet jakby zagrożona była cała Małpia Grań. I bez urazy, ale u was prawdopodobnie byłoby tak samo. Raitaro to była moja niezależna misja. Urlop na przepustce, można powiedzieć. Ale jeżeli kiedyś będę miał możliwość zaproponowania czegoś takiego, to pan będzie pierwszy na mojej liście - obiecał, śmiejąc się cicho.

Rozmowa z Belfordem trwała tyle co dopicie Palaveńskiej Księżycówki. Hekate w końcu wkroczyła w tunel nadświetlny prowadzący w przestrzeń otaczającą Cytadelę i turianin pożegnał się z komandorem, by wrócić na jakiś czas do przydzielonej mu kajuty. Opadająca adrenalina, alkohol i leki, sprawiły, że bez skrupułów skorzystał z przydzielonego mu posłania, od razu zapadając w drzemkę.
Gdy obudził się jakiś czas później, wciąż zostało im trochę drogi do przebycia. Nie chcąc pałętać się pod nogami pracowników Hekate, pozostał w swoim pokoju, rozkładając na łóżku swój pancerz i na spokojnie zajmując się naprawą uszkodzenia wyrządzonego przez nóż głębinowy. Dziura w napierśniku nie wyglądała poważnie, z pewnością dzięki temu, że broń ryfterów była piekielnie ostra, ale porucznik wciąż pamiętał ból, który jej towarzyszył. Usuwając nierówne krawędzie starego omni-żelu i aplikując porcje nowego wraz z garścią zamiennych płytek, cierpliwie połatał swój wysłużony napierśnik, doprowadzając go do stanu używalności.

Trochę później w końcu przybyli na Cytadelę. Porucznik po raz ostatni podziękował Bleysowi za podwiezienie oraz drinka, zabrał swoje rzeczy i zszedł z pokładu Hekate.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

18 kwie 2015, o 03:18

Czas przy trunkach minął szybko. Odpowiedź Vexariusa była zgodna z przypuszczeniami oficera.
- Zastanawiałem się czy będzie pan próbował wybrnąć z tego dyplomatycznie - Belford zaśmiał się również, choć uważny obserwator dostrzegłby, że uśmiech nie sięga oczu.
- I wciąż nie jestem pewien czy doszukuje się pan słusznej analogii i czy na waszej rodzimej planecie wzywano by ludzi do podobnej, nawet jeśli niezależnej misji. - zastanawiał się głośno.
- Dziękuję jednak za zaufanie. Mam wobec pana dług wdzięczności poruczniku i stawiłbym się niechybnie - rzekł poważnie unosząc szklankę do kolejnego toastu.

Gdy porucznik opuścił kajutę, Bleys zabrał się za sporządzanie raportu z misji w któej wziął udział. Opisał wydarzenia na Raitaro na tyle szczegółowo, na ile pozwalał mu czas. Opatrzone zastrzeżeniem "ściśle tajne" przesłał do centrali Cerberusa za pomocą komunikacji QEC.

Potem pojawił się w centrum dowodzenia, gdzie uspokoił swego XO, przeczulonego na punkcie Turian, wyjaśniając pobyt obcego na pokładzie jednostki Cerberusa i opisując pobieżnie jego uczesnictwo w misji wysokiej wagi.
Zmęczony dniem pozostawił okręt w rękach Nortona i udał się na spoczynek. Dawno nie spał tak dobrze. Wybudził się się niewiele przed czasem dotarcia do Cytadeli. Pożegnał porucznika Hierarchii i sam był gotów do zejścia z pokładu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

24 kwie 2015, o 18:26

Tymczasem kapitan przywitał się z Erichem.
- Widzę, że nie próżnujesz na urlopie - zwrócił się do swego snajpera.
Ciekawiło go czy fakt, że tylu ludzi Cerberusa znajdowało się w drużynie Talii był przypadkiem? A jeśli nie, to w jakim stopniu pani doktor zdawała sobie z tego sprawę?
- Podobno zdążyła pani już poznać umiejętności mojego oficera ochrony i dołączy do ekspedycji. Wcale nie jestem zaskoczony, Erich to wybór z najwyższej półki - pochwalił zapowiadającą się współpracę obojga.
- Słyszałem o testach w świątyni Athame jakiej byli poddawani ochotnicy. Mam nadzieję, że nie wyjdę na ignoranta (my, ludzie, wciąż uczymy o obcych rasach) zatem ciekawi mnie czy to pani autorski pomysł czy też jakaś szersza tradycja asari związana z kultem Athame? - zapytał studiując znów uważnie twarz kobiety.

Alexis

Znaleźli się w hangarze, stał tu prom klasy Kodiak, a w mocowaniu załadunku pomagał ciężki mech.
- Może sterować nim oczywiście WI ale statystyki pokazują, że z niektórymi zadaniami wciąż lepiej radzą sobie piloci. W przeciwieństwie do Ymirów z tym modelem jest to możliwe. - rzekł Gustav prezentując mecha obsługiwanego przez któregoś z mechaników. Wprawne oko mogło dostrzec, że choć ciężka maszyna wyposażona jest tylko w ramiona do transportu dużych ciężarów, to można było zapewne dość szybko zainstalować na niej inny potrzebny ekwipunek. No cóż, widać Atlasy zdobywały sobie coraz większą popularność.
Idąc w głąb hangaru minęli spoczywający na szynach prom klasy Kodiak.
- Myślę, że serce naszego okrętu na jest tyle ciekawym kawałkiem wciąż rzadko spotykanej technologii, że warto rzucić okiem.
Barczysty inżynier sunący jak góra poprowadził korytarzem ku maszynowni okrętu. Kolejne grodzie i weszli do oświetlono czerwonym blaskiem pomieszczenia z rdzeniem napędowym. Nie żeby Hekate była małą fregatą, to rdzeń był naprawdę wielki jak na okręt tej klasy. Widoczna była tylko jego część, do reszty był zapewne dostęp tylko przez korytarze serwisowe. Każdy kto znał się na tym choć trochę wiedział jak trudno umiejętnie ulokować jednostkę napędową tej wielkości, żeby wszystko było prawidłowo rozlokowane.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

24 kwie 2015, o 21:37

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Drgnęła zaskoczona, kiedy barczysty mężczyzna zwrócił się do niej. Prawdę mówiąc nie sądziła, że na dzień dobry ktoś ją zaczepi i dobrowolnie zaproponuje oprowadzanie, ale nie zamierzała narzekać. Tym bardziej że przedstawił się jako starszy mechanik tego statku. Crimson uśmiechnęła się lekko, starając się nie sprawiać na dzień dobry wrażenia, że pojawiła się tu tylko po to, by narobić problemów.
- Gustav, cześć - wyciągnęła rękę w geście przywitania. - Jestem Lex.
Chwilę wcześniej oczami wyobraźni widziała, jak samotnie przemierza pokład statku, mijając ludzi którzy boją się ją zaczepić, albo mają lepsze rzeczy do roboty niż pytanie jej co tu robi. Trochę chciała poplątać się niezauważona, ale z drugiej strony... uniosła spojrzenie na mechanika, przyglądając się uważnie smokom splecionym na jego wygolonej czaszce. Może być i tak.
Podążyła za nim do hangaru, a jej obojętny wzrok padł na mechy. Znała je doskonale, potrafiła przecież rozłożyć je i złożyć własnoręcznie, co do najmniejszej śrubki. Co prawda nie widziała jeszcze Atlasa w wersji sprzętu do załadunków, ale dopóki się do czegoś przydawał, to znaczyło, że ma prawo istnienia.
- Wiem - rzuciła krótko, nie wdając się w szczegóły.
Ruszyła dalej, poprowadzona do rdzenia okrętu, ale z całą pewnością nie spodziewała się tego, co zobaczyła. Czerwone światło odbijało się od jej szeroko otwartych oczu, a ona cała wyglądała, jakby miała zaraz tam wskoczyć i przytulić się do serca okrętu, jak je nazwał mechanik, nie bacząc na konsekwencje. Będę musiała dorwać się do specyfikacji, przeszło jej przez myśl. Ale nie zamierzała zawracać teraz tym głowy mężczyźnie.
- Jest niesamowity - pokręciła z podziwem głową. - Na waszym miejscu spędzałabym tu całe dnie.
Przez moment wpatrywała się w źródło światła, by w końcu otrząsnąć się z zamyślenia i skrzyżować ręce na klatce piersiowej, z powrotem przyjmując swój klasyczny, obojętny, może lekko rozbawiony wyraz twarzy. Zmierzyła całą sylwetkę mężczyzny oceniającym spojrzeniem.
- I co? Wszyscy tu jesteście tacy poważni i profesjonalni, hm? Dostaniemy swoje kombinezony firmowe na podróż? - obróciła się na pięcie, jeszcze raz zerkając w stronę rdzenia, ale ruszając już dalej w korytarz, taki, w którym jeszcze jej nie było. W końcu główny pokład też chciała zobaczyć. No i abstrahując od wszystkich jej pragnień turystycznych, wypadałoby jednak spotkać się z całą resztą siódemki wspaniałych, czy ilu ich tam w końcu się uzbierało. Dodając do tego kapitana, wychodziło chyba nieco więcej. - Nie to żebym takiego potrzebowała. Dobrze mi w tym, co mam - średnio subtelnie zajrzała za jakieś mijane drzwi. - A kapitan Belford? Jaki jest? Straszną stypę tu macie na statku, czy nie jest tak źle jak się wydaje? - zamilkła i uśmiechnęła się przepraszająco. - Bez urazy. Wszystko wygląda bardzo sympatycznie, tylko te mundury... - zrobiła nieokreślony ruch ręką i wzruszyła ramionami. - Sam rozumiesz - odchrząknęła. - Można palić na pokładzie?
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

25 kwie 2015, o 04:23

- Piękny, nie? - Gustav chyba nieco inaczej zaczął patrzeć na Alex, kiedy zobaczył jej reakcję na rdzeń. Rozluźnił się chyba nieco i wyszczerzył nawet przez moment.
- Kombinezony? Jeśli chcesz pewnie coś dla ciebie znajdą. Ja mój poprostu lubię - Gustav poklepał się po kieszeniach z których wystawało parę cześci. Chyba dobrze się w nim czuł ze względu na funkcjonalność i pas z dużą ilością zasobników. Obiór wyglądał też na konfigurowalny, zapewne można było odpiąć lub skracać poszczególne części.
- Kapitan się dziś odstawił. Chyba stara się zrobić wrażenie na tej niebieskiej - mechanik mrugnął do dziewczyny.
- W Centaurze mundurów zwykle wymagają od oficerów - wyjaśnił - No i na mostku, Norton, nasz XO, zaraz by się przyczepił swoich nawigatorów co do "regulaminowego wyglądu" - mężczyzna parsknął cicho i pokręcił głową.
- Tutaj, na dolnym pokładzie, rządzi McCain, trzeci oficer i z nim możemy poanarchizować w ramach ruchu oporu przeciw regulaminowi. To znaczy kiedy drugi oficer Durate akurat nie patrzy. Tych dwoje to osobna historia - machnął krótko ręką.
Potem zmarszczył czoło kiedy dziewczyna zasypała go pytaniami.
- Zawsze tyle pytasz? - Chyba nie poczuł się jednak jakoś skonfundowany, był raczej rozbawiony ciekawością Lex. Do tego Gustav miał powolny metodyczny umysł i koncentrował się zwykle na jednej odpowiedzi naraz.
Gdy Crimson zaglądała do jednych z drzwi i zapytała o palenie, wielkolud pociągnął ją za ramię i przeszli przez grodź i dalej schodkami do dolnej części maszynowni.
- Chodź, coś ci pokażę - mruknął. Podeszli do panelu przy jednym z wywietrzników, zapewne filtrujących powietrze. Mechanik rozejrzał się i jego omni-klucz rozbłysnął gdy się logował. Wbił błyskawicznie na panelu kilka komend, co kontrastowało z powolnością większości jego ruchów. Lex mogła zauważyć jak zmniejsza czułość okolicznych czujników dymu i zwiększa ciąg wywietrznika. Potem poczęstował Lex papierosem i podał im ognia.
- Kapitan przyłapał kiedyś mnie na paleniu w czasie pracy w hangarze. Potem zaprowadził do swojej kabiny. Myślałem, że już po mnie i wylecę. Ale prosił tylko żebym to samo zrobił w jego kajucie - wskazał na swoją sztuczkę z konsoletą - bo wkurza go, że nie może sobie spokojnie zapalić cygara i, hehe, uruchamia alarmy - Gustav zaciągnął się papierosem.
- A jak u was, ta niebieska w porządku? Sporo się o niej słyszy na Thessii. Oficerowie ponoć mówili, że macie tam jakiegoś agenta... - tu ściszył głos przyglądając się badawczo Lex, jakby zastanawiał się czy może wglądać na agentkę.
Puścili dymka i mogli ruszyć dalej, ku windzie, która zabrała ich na centralny pokład. Trafili do CIB - okrągłej sali, gdzie pod ścianami znajdowały się stanowiska łącznościowców i techników. Centralnie znajdowało się podwyższenie dla dowodzącego z masą wyświetlaczy. Morski błękit bił tu z ekranów konsolet w pomieszczeniu. Prosto można było dotrzeć pomostem nawigacyjnym na dziób i do kabiny pilotów. W stronę rufy była zbrojownia oraz "siedziby jajogłowych i łapiduchów" jak to określił Gustav. Pobliską CIB śluzą można było zapewne wyjść w stronę zbierającej się przed okrętem wesołej gromadki.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

25 kwie 2015, o 09:59

Parsknęła śmiechem. Jakoś nie wyobrażała sobie, by cokolwiek mogło zrobić na L'Roli wrażenie, a w szczególności wybór ubioru. Ale biorąc pod uwagę te długie i wymowne spojrzenia, którymi się wymieniali kiedy Lex ich mijała, cóż... mogła być w błędzie. Chyba nawet na pewno była.
- Powodzenia - rzuciła jednak, nie dodając nic więcej. Oby się nie okazało, że oni się świetnie dogadają, więc podróż będzie trwać dwa razy dłużej i zdążymy trzy razy zabłądzić. Skinęła głową, słuchając wyjaśnień i nazwisk, które absolutnie nic jej nie mówiły, postarała się więc przyjąć względnie świadomą minę, próbując zapamiętać z tego cokolwiek. Z tego wszystkiego jedno nazwisko utkwiło w jej pamięci, McCain, to już coś. Osobnej historii też chyba nie chciała teraz słuchać, już i tak ledwie nadążała. Nie to, że nie lubiła plotek, bo te były w porządku, pod warunkiem że dotyczyły ludzi o których miała jakieś pojęcie.
- Nie zawsze - uniosła głowę, wpatrując się w wywietrznik. - Tylko jak chcę coś wiedzieć.
Przyjęła papierosa i oparła się o jeden z paneli, pilnując, by czegoś niechcący nie wcisnąć. Nadal o kapitanie niewiele się dowiedziała, poza tym że jest bardziej wybredny w tym co pali, niż Lex. Wyglądało na to, że będzie musiała jednak najpierw poznać go osobiście. Wszystkich będzie musiała poznać osobiście. Uśmiechać się i takie tam. Wypuściła dym wąską strużką. To będzie ciężki dzień. Dobrze, że chociaż Murawsky cieszy się na jej widok, chociaż nie miała pojęcia dlaczego - on tak miał chyba ze wszystkimi.
- Doktor L'Roli - Crimson wzruszyła ramionami. - Nie wiem. Poznałam ją dwa dni temu, musieliśmy przejść jakieś dziwne testy podświadomości, dziwna babka. Cały czas chodzi tak - wyprostowała się, unosząc podbródek i chłodne spojrzenie na Gustava. Nie wytrzymała tak długo, błysnęła zębami w uśmiechu. - Wszystko o wszystkich wie, co jest trochę niepokojące. No i ma dziwny zwyczaj wychodzenia w trakcie rozmowy, najczęściej wtedy, kiedy czujesz potrzebę zadania jej pierdyliarda pytań. Agenta? - w zamyśleniu postukała obcasem o podłogę. - Być może. Ja nic nie wiem, jestem tylko inżynierem.
Dopaliła papierosa i ruszyła za mężczyzną, by dokończyć zwiedzanie statku. Nigdy na żadnym nie była, nie tak... od środka. To znaczy oczywiście że od środka, a nie od zewnątrz, ale zawsze była tylko pasażerem, nikt się nie bawił w oprowadzanie - wsiąść, siedzieć spokojnie, wysiąść, dziękujemy za podróż, zapraszamy ponownie. Wersja z przewodnikiem zdecydowanie odpowiadała jej bardziej.
Westchnęła, kiedy wrócili na górę i wbiła wzrok w śluzę. No dobra, czas na bycie mniej aspołeczną niż zwykle. Chociaż trochę. Mimo ochoty, by wrócić na dolny pokład, obróciła się i uśmiechnęła do mechanika.
- Dziękuję, pewnie się jeszcze zobaczymy, ale póki co... - skinęła niechętnie głową w stronę wyjścia. - Wiesz, mundury, ręce do uściśnięcia, te sprawy - wygładziła krótką bluzkę na brzuchu i przeszła do śluzy.
Otworzyła ją i przekroczyła próg, by oprzeć się ramieniem o ścianę zaraz za nią. Skrzyżowała ręce i uśmiechnęła się do Daniela, jeśli ten ją zauważył, ale nie odzywała się ani słowem, pozwalając im kontynuować rozmowę. Nie nadawała się do oficjalnych powitań, za to doskonale tworzyła tło. Gdzie są pozostali? Długo tu będziemy jeszcze tkwić i obrzucać się uprzejmościami? Spuściła wzrok i skupiła się na przesuwaniu czubka buta wzdłuż wyżłobienia w rampie.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Erich Shaw
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 3 lut 2015, o 22:46
Miano: Erich Shaw, "Epsilon"
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Cerberusa, cyngiel do wynajęcia
Postać główna: Vegz
Lokalizacja: Nos Astra, home sweet home
Kredyty: 20.085
Medals:

Re: Hekate

25 kwie 2015, o 11:47

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Erich uśmiechnął się tylko oszczędnie na uwagę kapitana, zachowując milczenie. Przyjął komplement w ciszy, przyzwyczajony do wiecznie dyplomatycznej postawy swojego okrętowego zwierzchnika.
- Przywitam się z załogą i się przebiorę - powiedział zamiast tego. Skinął głową doktor L'Roli i zostawił ich samych (nie licząc Murawskiego), przechodząc przez śluzę do wnętrza statku. Szybkim krokiem skierował się na górny pokład, z łatwością znajdując własną kajutę.
Jego niewielka, jednoosobowa kwatera nie była użytkowana podczas jego nieobecności. Wąskie łóżko przymocowane do ściany wciąż było pościelone, minimalistyczna, przeszklona półka z książkami nietknięta, a pionowa szafka z szyfrowanym zamkiem - zamknięta. Snajper nigdy nie spędzał tu zbyt wiele czasu, wykorzystując kajutę głównie do spania, ale miło było znowu wrócić na znajome, cztery kąty. Wyciągnął z torby Modliszkę i wprawnie rozłożył ją do stanu używalności, a następnie umieścił w szafce pod kodem. Przebranie się z ubioru cywilnego w służbowy zajęło mu kilka minut, po których wyszedł z powrotem na korytarz - już odziany w swój szary, oficerski mundur. Wygładził jego poły oszczędnym gestem, by następnie wrócić na główny pokład CiB, gdzie przelotnie przywitał się z oficer Durante i szefem nawigacji, Nortonem.
Jego urlop skończył się w momencie wejścia na Hekate. Umowa wciąż dotyczyła pracy dla doktor L'Roli, ale nie oznaczało to, że sam nie ma tu obowiązków, nawet jeżeli w obecnej sytuacji oznaczało to polepszanie wizerunku Centaura, po prostu "będąc". Normalnie musiałby zlecić przeskanowanie skrzyń i sprawdzenie czy przypadkiem nie stanowią zagrożenia dla statku, ale ponieważ te już powoli znikały w hangarze, miał to z głowy. Pozostała już tylko funkcja reprezentacyjna.
Wychodząc ze śluzy, niemal wpadł na Alexis, która zajęła strategiczne miejsce przy wejściu. Uśmiechnął się do niej krótko, po czym bez słowa sam zajął pozycję po drugiej stronie rampy, zaplatając dłonie za plecami. W milczeniu przesunął spojrzeniem po doku, próbując wyłapać kogo brakuje.
THEME    ☉    ARMOR    ☉    CASUAL    ☉    FORMAL   ☉    VOICE
ObrazekObrazek
+20% pancerza         Udźwig podnoszonych przedmiotów +3         Celownik termiczny (+2)
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Hekate

26 kwie 2015, o 16:38

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Miały dużo czasu. Naprawdę wiele. Wystarczająco, by kilkakrotnie sprawdzić, czy wszystko jest jak należy - broń? pancerz? zawartość torby, porcje medi-żelu? - i jeszcze mieć nadmiar wolnych godzin. A mimo to pojawiły się późno. Nie po czasie, oczywiście, że nie - żadna nie zamierzała ryzykować, że statek po prostu odleci bez nich - ale też nie punktualnie, nie dokładnie o godzinie zero. Cóż. Bywa, nie?
- Który to miał być dok? - Marszcząc nos, Jaana poprawiła zarzuconą na ramię torbę i rozejrzała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Czuła się trochę jak turystka i jedynym, co obraz ten mąciło, był brak biletu z godziną odlotu. - Trzydzieści, nie? Coś koło tego. - Chyba powinna przejmować się bardziej. Drżeć na myśl o własnej niewiedzy, wyklinać w duchu zapominalstwo. Nic podobnego nie robiła. Swe zdezorientowanie skwitowała co najwyżej lekkim wzruszeniem ramion. Wyjdzie w praniu.
Z perspektywy czasu taka postawa nie była zresztą najgorsza, bo nawet nie pamiętając, w którym doku mają się właściwie stawić, Hekate trudno było przegapić. Wiedząc, że numer ich stanowiska zaczyna się na trzy i kończy na... cóż, inną liczbę, mogły oszczędzić sobie szaleńczej galopady przez cały port i tym samym wciąż we względnie krótkim czasie odnaleźć wskazaną łajbę. A gdyby widok statku wciąż jeszcze budził wątpliwości, wystarczyło rzucić okiem na to, co działo się przed wejściem. Skrzynie, skrzynie, skrzynie. Trochę znajomych twarzy i jeszcze trochę skrzyń. Bingo.
Szczerze mówiąc, Ritavuori nie bardzo wiedziała, co mogłaby ze sobą zrobić. Jasne, najlepiej byłoby po prostu urządzić sobie szybką integrację z załogą - to nigdy nie było złym pomysłem - pamiętajmy jednak, kim ciemnowłosa była. Nastolatką. Tylko. Może i od pełnoletniości dzieliły ją zaledwie dwa lata, ale w tej chwili to było jednak . Była dzieciakiem. Kimś, kogo zapewne nikt z tu zgromadzonych nie chciał widzieć. Jaana była niemal pewna, że większość - jeśli nie wszyscy - podziela zdanie Assanowicz. Że będzie ją trzeba ratować, zamiast zająć się robotą i tak dalej. Że to głupie, bo umiała o siebie dbać? Cóż, jak dotąd nie nauczyła się jeszcze odpowiednio tego pokazywać - przynajmniej nie teraz, gdy wszystko sprowadzało się jeszcze do rozmów i odpowiedniej postawy.
- No, także właśnie - mruknęła cicho, przestępując z nogi na nogę. Nie bardzo wiedząc, jak (i z kim) rozpocząć nowe znajomości, zawiesiła spojrzenie na jedynym, który przynajmniej w jasny sposób manifestował swe pozytywne nastawienie. - Tamten na pewno nas nie zje. Znaczy mnie, bo tobie inni też nie zaszkodzą. - Wzruszyła lekko ramionami, zerkając kątem oka na Losnedahl. Przeceniała ją? Być może, ostatecznie jednak wszystko brało się stąd, że załoga Kuguara jej imponowała - zarówno w całości, jak i każda jej składowa z osobna. Już nawet nie chodziło o to, że zabrali ją z Cronosa. Byli po prostu... Umieli sobie radzić, a to była zdolność, którą Ritavuori chciała posiąść jak żadną inną.
W każdym razie, teraz nie mogły stać jak kołki, ciemnowłosa zaczęła więc zbliżać się nieco do Daniela. Od kogoś zapoznawanie się trzeba było zacząć, a ten przynajmniej... wyglądał dobrze? niegroźnie? Mniejsza o określenie - chodziło po prostu o to, że przynajmniej nie będzie z nich drwił. Że, być może, nie będzie się trzeba przy nim pilnować tak, jak przy innych.
Swoją drogą, dopiero teraz w głowie Jaany pojawiła się myśl, że mogli ich wszystkich sprawdzić - że Annika mogła to zrobić. Dotychczas zawsze robiła niemal za chodzącą encyklopedię, potrafiła zaopatrzyć załogę Kuguara w prawie wszystkie informacje, jakich w danej chwili potrzebowali. Logicznym byłoby więc wykorzystanie jej zdolności do wynalezienia nieco bogatszych akt na temat każdego, kto wybierał się z Talią. Ritavuori odnosiła wrażenie, że L'Roli wie znacznie więcej, niż im powiedziała i kto wie, czy nie przydałoby się owych domysłów sprawdzić? Nastolatce jednak przyszło to do głowy dopiero teraz i nie miała absolutnie żadnego pojęcia, czy Losnedahl okazała się być bardziej rozsądną. Może. Oby. Będzie musiała ją później zapytać.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

27 kwie 2015, o 02:57

Jaana

Bleys wypatrzył wkrótce kolejnych pasażerów. Drobna czarnowłosa dziewczyna, chyba nieco zagubiona w całej sytuacji. Co u diabła szesnasolatka robiła w towarzystwie doktor archeolgii? Marjaana Ritavuori była najwyraźniej dopełnieniem niecodziennej zbieraniny barwnych postaci. Belford jednak doskonale pamiętał, że akta Cerberusa mówiły o ucieczce owej małolaty z Cronosa. Nie słyszał nigdy wcześniej o takim przypadku, ale widać centrala miała w tym jakiś swój cel, skoro pozwalała wciąż jej żyć.
- Pani Losnedahl jak sądzę? - uśmiechnął się tymczasem do towarzyszącej jej blondynki, jakby to na nią zwrócił w pierwszej kolejności uwagę z tej dwójki.
- I jej podopieczna panna Ritavuori - zerknął niby ukradkiem na swój omni-klucz jak gdyby nazwisko nastolatki uleciało mu z pamięci. Oczywiście powinien pomówić z Erichem o jego zadaniu, wytycznych i informacjach jakie otrzymał z centrali na temat tej dwójki.
- Miło mi gościć obie panie - Kolejni marynarze oferowali pomoc przy bagażach, które jak wszystko wnoszone na pokład było dyskretnie skanowane. Cerberus miał to do siebie, że lubił wiedzieć.

Erich

Wkrótce snajper usłyszał za plecami głos trzeciego oficera.
- Erich, stary, jak minął urlop? Masz sekundkę? - McCain jak zawsze był bezpośredni i nie bawił się w tytuły. Położył snajperowi dłoń na ramieniu i odciągnął go na stronę windy CIB. W drugiej ręce trzymał kubek z parującym napojem, kawą jak zauważyć mógł Shaw, widać Doug niedawno zbudził się po nocnej wachcie.
- Ledwie wchodzę z rana do mojej ładowni, a tam już wala się pełno gratów - rzekł kiedy oddalili się już poza zasięg "całego zamieszania" jak określiłby to główny inżynier Hekate.
- Mam nadzieję, że kapitan załatwi dane do manifestu ładunkowego od tej dziuni - wskazał kciukiem za plecy gdzieś w stronę rampy i mając najwyraźniej na myśli asari.
- Bo Durate nie da mi spokoju - dodał zerkając za siebie na drugą oficer rozmawiającą z Nortonem na pomoście nawigacyjnym.
- Może przeskanujesz ten bajzel dla pewności? Wiesz, strzyżonego... Co ci z archeo tam mogą przewozić? Tonę miotełek? Gustowne kapelusze? Cholerni poszukiwacze zaginionej arki. - szef mechaników parsknął kręcąc głową, jakby nie wierzył w to co się tu dzieje.
- Jeśli moje chłopaki będę się nudzić, to też pogoń ich żeby ci pomogli, ok? - łyknął kawy z termicznego kubka na którym widniał nadruk psiej głowy o żółtych ślepiach - logo okrętu.
- Ja muszę pogrzebać w napędzie przed odlotem. - zakończył wchodząc do elewatora, który miał zabrać go poziom niżej.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Erich Shaw
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 3 lut 2015, o 22:46
Miano: Erich Shaw, "Epsilon"
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Cerberusa, cyngiel do wynajęcia
Postać główna: Vegz
Lokalizacja: Nos Astra, home sweet home
Kredyty: 20.085
Medals:

Re: Hekate

27 kwie 2015, o 13:23

- Zbyt szybko. - Shaw uśmiechnął się oszczędnie, wycofując się wgłąb statku za Douglasem. W milczeniu wysłuchał słów mechanika, po czym uniósł nieznacznie brew. Najwyraźniej kapitan nie znalazł jednak zastępstwa na jego stanowisko podczas jego urlopu, co by wyjaśniło pewne zaniedbania w okolicy bezpieczeństwa okrętu. I chociaż skrzynie doktor L'Roli raczej nie zawierały podejrzanych elementów, należało je sprawdzić, chociażby dlatego, by nie mieć później niespodzianki przy odprawie celnej podczas przylotu na Ziemię. Talia była kobietą pełną sekretów, kto wie czy kolejnego nie przewozili wśród jej bagaży.
- Wyślij kilku z nich, niech zaczną przeprowadzać skany. Jeżeli znajdą coś podejrzanego, wiedzą gdzie mnie znaleźć - odpowiedział, wzruszając ramionami. Póki oficjalnie nie rozpoczęli lotu, musiał być obecny na odprawie. Na wypadek, gdyby asari planowała wyjawić coś więcej przed podróżą lub gdyby kapitan miał dodatkowe rozkazy. - Ludzie doktor L'Roli wciąż wnoszą część sprzętu. Jeżeli kapitan do tej pory nie załatwił manifestu, niech zapytają o niego któregoś z nich, a następnie porównają z nim zawartość skrzyń. Tylko łagodnie, bo podejrzewam, że mogą tam być delikatne urządzenia, a nie chcemy na wstępie zrazić do siebie naszej... klientki - dokończył, na chwile wahając się przed doborem ostatniego słowa. Ciężko nazwać kogoś "klientem", jeżeli nic nie płaci.
- Jeżeli żaden z nich nie będzie posiadał spisu, niech dadzą mi znać na mój omni-klucz.
Gdy McCain zniknął w windzie międzypokładowej, Erich wrócił na swoje stanowisko przy wyjściu z okrętu, po drugiej stronie rampy. Z cieniem satysfakcji zauważył, że podczas jego nieobecności pojawiła się już Ritavouri oraz jej blond włosa towarzyszka, co oznaczało, że brakuje już tylko ich niebieskowłosej nemesis.
THEME    ☉    ARMOR    ☉    CASUAL    ☉    FORMAL   ☉    VOICE
ObrazekObrazek
+20% pancerza         Udźwig podnoszonych przedmiotów +3         Celownik termiczny (+2)
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

30 kwie 2015, o 11:54

Mały tłok, który zaczynał się robić w doku gdzie cumował statek Hekate zdecydowanie wskazywał na to, że przygotowania do wylotu idą pełną parą. Daniel Murawsky z tymi swoimi torbami, które próbował jakoś ogarnąć, aby wreszcie, któraś przestała mu ciągle spadać i tym cielęcym wzrokiem wlepiony w Talię L’Roli. Następnie Lex, która skończyła zwiedzać statek Bleysa stała teraz przez śluzą i obserwowała wszystko z boku i Erich, który ją minął prawie potykając się o kobietę. Gdy tylko Talia ujrzała go obdarowała mężczyznę tym samym spojrzeniem, którym uraczyła Belforda. I tym razem Shaw nie powinien mieć żadnych wątpliwości co do jej intencji, no a przynajmniej powinien nabrać podejrzeń. Potem Annika Losnedahl z jedną torbą przewieszoną przez lewe ramię i chłodnym spojrzeniem wkroczyła do doku, a zaraz za nią pojawiła się Jaana wyglądając na jakoś mniej pewną niż jeszcze dwa dni temu przy rozmowie z doktor L’Roli. Annika przywitała się ze wszystkimi skinieniem głowy i oparła gdzieś z boku o barierki podziwiając widok na Thessię. Wreszcie do ekipy dołączył i człowiek Handlarza Cieni, który nijak nie mógł być za takowego uznawany. Timmy wszedł do środka z ogromnym, turystycznym plecakiem na plecach i również podał rękę przedstawionemu wcześniej kapitanowi statku Hekate, potem skinął głową do Ericha uśmiechając się lekko.
Talia obserwowała końcówkę załadunku jej sprzętu i wszystkich niezbędnych na tą wyprawę rzeczy, a kiedy to zbliżało się do końca zerknęła jeszcze na zegarek. Spostrzegawczy mogli zauważyć, że wciąż brakuje jednej osoby i to raczej dość charakterystycznej aby przegapić jej brak. Diana Assanowicz wciąż nie pojawiła się w doku, chociaż było już mocno po godzinie, w której wszyscy mieli stawić się na miejscu. Niezadowolenie od razu pojawiło się na twarzy Talii i widać było, że nawet nie próbuje tego ukryć. Skoro miała wobec nich jakieś wymagania, jasnym było, że każda niesubordynacja będzie wyprowadzać asari z równowagi. Bożenka natomiast zdawała się mieć własną definicję punktualności i nic nie wskazywało na to, żeby to miało się zmienić. A przynajmniej do czasu, kiedy do uszu zebranych dotarł dźwięk pracujących silników gdzieś mniej więcej w okolicy wlotu do doku. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu mogło przelatywać tędy tysiące statków, gdyby nie fakt, że do środka wleciał myśliwiec. Zarówno lot jak i manewry pomiędzy wolną przestrzenią wewnątrz należały do tych mniej lub bardziej imponujących (zależy kto co w życiu widział). Sam myśliwiec wyglądał bardziej jak prototyp jakiejś maszyny przyszłości niż typowego statku należącego do jakiejkolwiek ze współczesnych flot. I tylko oznaczenia Przymierza oraz nazwisko Assanowicz świadczyły o tym, że zjawiła się wreszcie ostatnia oczekiwana przez nich osoba.
- Co się gapicie? – rzuciła Diana wyskakując z zawieszonego (zaraz, co?!) w powietrzu myśliwca. – Wybaczcie spóźnienie, były korki na trasie.
Błękitne włosy opadły jej na ramiona, kiedy machnęła głową, aby jakoś ułożyły się tyle co wypuszczone spod hełmu. Kobieta przeszła mijając wszystkich i niosąc na ramieniu niewielką torbę z zapewne swoimi rzeczami na wyprawę. Przywitała się z Talią uściśnięciem dłoni i podała ją Bleysowi.
- Da się jakoś zabrać moje maleństwo pańskim ogromnym okrętem? – uśmiechnęła się a blizny na jej twarzy lekko się zmarszczyły. Myśliwiec sam w sobie nie był większy od standardowego promu, najwidoczniej konstruktorom zależało na zwrotności statku.

Kiedy już wszyscy byli gotowi i załadowani na pokład Hekate, statek czekała jeszcze standardowa procedura odprawy i w zasadzie możliwość wyruszenia w kierunku Ziemi.
- Jakby panowie mieli odrobinę czasu to prosiłabym abyście obaj zaszczycili mnie swoją obecnością w mojej kajucie – Talia uśmiechnęła się spod rzęs spoglądając to na Ericha to na Bleysa. Czekała ich długa podróż, ale to nie oznaczało, że mają każdy osobno spędzić ją w swoich przydzielonych miejscach.
Do drzwi kajuty Lex rozległo się ciche pukanie, a u Jaany Losnedahl siedziała z nosem w omni-kluczu najwyraźniej przeglądając część posiadanych przez siebie informacji i próbując dogrzebać się do innych, bardziej szczegółowych.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

30 kwie 2015, o 19:46

No tak, efektowne wejście. Lex nie spodziewała się po niebieskowłosej czegoś innego. Szkoda tylko, że wyskakując ze swojego myśliwca nie zrobiła podwójnego salta, by wylądować szpagatem na podłodze i zakrzyknąć "ta-daam". Owszem, manewrowanie w tak ciasnej przestrzeni musiało wymagać sporych umiejętności, ale nie przesadzajmy - spóźnianie się tylko po to, by zobaczyć utkwione w sobie pełne zachwytu spojrzenia, było po prostu słabe. Za to bożenkowy myśliwiec wyglądał nader intrygująco. Crimson nie podejrzewała, by ktokolwiek planował ją po nim (albo dookoła niego) oprowadzać, więc po prostu świdrowała wzrokiem każdy widoczny spod pancerza fragment maszyny, zupełnie ignorując zadowoloną z siebie Assanowicz. Czy dałoby się bardziej rozpaczliwie błagać o atencję...?
O, a więc to leci z nami.
Brzmiało obiecująco, bo o ile Diana nie będzie gryźć każdego, kto podejdzie bliżej niż dziesięć metrów, Lex będzie miała możliwość przyjrzenia się prototypowi na własną rękę.

No i Talia, która albo przeżyła w samotności ostatnie trzysta lat swojego życia, albo pierwszy raz widziała ludzkich mężczyzn, albo po prostu była jakaś niewyżyta. Lex przewróciła oczami.
- Och, serio? - jęknęła cicho, z politowaniem, kiedy asari zatrzepotała rzęsami zapraszając kapitana i Shawa do siebie. Odwróciła się w miejscu, mierząc jeszcze Ericha rozbawionym spojrzeniem. - Fajny mundur.
Po tych słowach wróciła do środka, podążając do przydzielonej sobie kajuty.

Miała ją całą dla samej siebie, co było całkiem miłe. Nie to, żeby planowała się w niej jakoś nadzwyczajnie rozpakowywać, czy korzystać z niej tak intensywnie jak L'Roli ze swojej, ale dobrze było wiedzieć, że nikt nie będzie chrapał jej nad głową i nikt nie zobaczy jej rano, zanim doprowadzi się do stanu używalności. Po przebudzeniu Crimson zwykle wyglądała jakby wyciągnęli ją z ostatniego poziomu piekła, a nie zamierzała na dzień dobry stresować ludzi.
Pierwszym, co zrobiła, było wykonanie tych samych sprytnych czynności, które pokazał jej przedtem Gustav. Zwiększyć ciąg wentylacji, zmniejszyć czułość czujników dymu. Paliła przed chwilą na niższym pokładzie, ale bała się, że później o tym zapomni i narobi zamieszania, a w przeciwieństwie do Bożenki nie lubiła być w centrum uwagi - przynajmniej nie na trzeźwo. Potem przepchnęła nogą torby pod ścianę, by nie zajmowały miejsca na samym środku. Otworzyła jedną z nich, wyciągnęła ze środka butelkę taniej whisky i datapad z e-książką, postawiła wszystko na stoliku i zapięła torbę. Skoro nikt jej nie pilnował, to chyba nikt też nie planował jej przeszkadzać. Miała te kilka godzin dla siebie.
Cóż, okazało się, że jednak nie.
Dokładnie w chwili, gdy Lex usiadła, rozległo się pukanie do drzwi. Rzuciła datapad na łóżko i podniosła się z powrotem, wzdychając cicho.
- Jeśli szanowna pani doktor L'Roli organizuje orgię, to przepraszam, ale nie jestem zainteresowana - rzuciła bardziej sama do siebie, niż do osoby znajdującej się za drzwiami, ale na tyle głośno, by zostać po drugiej stronie usłyszaną. Odblokowała zamek i uderzyła pięścią w panel otwierający wejście do kajuty, unosząc wzrok - unosząc, bo była niższa od każdego na tym statku, może z wyjątkiem szesnastoletniej Jaany - na niespodziewanego gościa, kimkolwiek był.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Erich Shaw
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 3 lut 2015, o 22:46
Miano: Erich Shaw, "Epsilon"
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Cerberusa, cyngiel do wynajęcia
Postać główna: Vegz
Lokalizacja: Nos Astra, home sweet home
Kredyty: 20.085
Medals:

Re: Hekate

2 maja 2015, o 13:18

Shaw nie odwzajemnił uśmiechu Timmiego, spoglądając w jego stronę z chłodem. Jeżeli do tej pory miał jakieś mieszane uczucia odnośnie chłopaka i poczucie winy, które podkopywało jego pewność siebie, to teraz wszystko to zniknęło. Słowa doktor L'Roli i informacja o tym, że młody jest agentem mitycznego Handlarza Cieni skutecznie oczyściły snajpera ze wszystkich sentymentów. Dał się podejść, teraz to widział. I co gorsza, gdyby nie Talia, to kto wie co Timmy by z niego wyciągnął - stare poczucie winy było poważną luką w jego ostrożnej obronie, słabym punktem z którego teraz zdawał sobie sprawę.
Szczęśliwie nie musiał się nad tym dłużej zastanawiać. Kilka minut później pojawiła się nowa atrakcja - niebieskowłosa pilot Przymierza dała pokaz swoich umiejętności pilotażu, łamiąc prawdopodobnie co najmniej tuzin praw związanych z bezpieczeństwem portu i z pewnością zwracając na nich uwagę jeszcze bardziej niż do tej pory. Gdy wylądowała kawałek dalej, Erich był pewien, że za chwilę zobaczy zbliżające się oddziały asari - bardzo poważne i bardzo niezadowolone. Czy kiedyś kobieta zrobiłaby to samo? Co musiało jej się stać, że aż tak się zmieniła?
Słowa Alexis wyrwały go z zamyślenia, zmuszając do spojrzenia w jej stronę. Nie był pewien czy dziewczyna kpi sobie z niego, ale mimo to odwzajemnił jej uśmiech.
- Fajne tatuaże - zrewanżował się, gdy odwracała się by zniknąć we wnętrzu okrętu.
Talia natomiast... zachowywała się dziwnie. Gdy otwarcie zwróciła się do niego oraz komandora, Shaw nie mógł pozbyć się wrażenia, że robi to wszystko na pokaz. Nie potrafił jednak rozgryźć dlaczego. W milczeniu skinął głową na jej propozycję, posyłając krótkie spojrzenie w stronę Belforda. Czy chciała owinąć ich dookoła swoich niebieskich palców, żeby kontrolować ich na najbardziej podstawowym poziomie? Czy może stwarzała pozory w jakimś innym celu?
Czy może po prostu był przewrażliwiony i szukał dziury w całym?
Paranoicy żyli dłużej.
Bez słowa wyczekiwał na decyzję kapitana. Sam zamierzał nadzorować załadunek i dopełnić wszystkich formalności, nim w końcu będą mogli finalnie zamknąć śluzę i przygotować się do startu. Wylot okrętu wielkości Hekate wiązał się z wieloma obowiązkami, a Shaw - podobnie jak wcześniej Lex - doskonale sprawdzał się w roli tła, będąc cieniem, który dopinał wszystko na ostatni guzik, gdy kapitan załatwiał bardziej oficjalne sprawy.
THEME    ☉    ARMOR    ☉    CASUAL    ☉    FORMAL   ☉    VOICE
ObrazekObrazek
+20% pancerza         Udźwig podnoszonych przedmiotów +3         Celownik termiczny (+2)
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Hekate

2 maja 2015, o 20:47

Nie angażowała się - tak najłatwiej było określić postawę Jaany jaką przyjęła od pierwszych chwil we wskazanym doku. Tak, jak w Świątyni zdawała się świetnie bawić, traktując cały casting jako rzuconą jej pod nogi rękawicę, tak teraz sytuacja jakby nieoczekiwanie zaczęła ją przerastać. Znikąd pojawiły się wspomnienia niefortunnego zlecenia dla Holtz Unlimited, w równie niewyjaśniony sposób zaatakowały ją obrazy z ostatniej pracy dla przemytniczki czerwonego piasku (którego część, jakby nie patrzył, spoczywała bezpiecznie w jednym ze schowków na pokładzie Kuguara). Wszystko tam szło nie tak, prawda? Wszystko było... Źle. Zamykając oczy, widziała, jak wszystko, czego się dotknęła, staje się porażką. Jej własną, osobistą. Jak gdyby naprawdę się nie nadawała. Jak gdyby rzeczywiście zaliczyła falstart, a cała ta ucieczka z Cronosa była pomysłem dobrym, ale przedwczesnym. Może naprawdę powinna tam zostać. Może tak byłoby lepiej.
Widocznie pochmurniejąc, cały cyrk związany z powitaniami i wymianą uprzejmości pozostawiła Annice, sama kuląc się u jej boku. Jeszcze przez chwilę rozglądała się wprawdzie, jeszcze krótki moment poświęciła na przyjrzenie się całemu procesowi gromadzenia się uczestników i załadunku statku, by wreszcie, kończąc swe oględziny niechętnym spojrzeniem posłanym Assanowicz (zachciało jej się wejścia smoka, cholera), odwrócić się na pięcie i pomaszerować na pokład. Choć od odlotu dzieliło ich zapewne jeszcze trochę czasu, Ritavuori zapragnęła mieć już za sobą krótką przebieżkę krajoznawczą po pokładzie i móc się wreszcie skryć w czterech przydzielonych jej na ten czas kątach.
Czterech kątach, do których dotarła jednak z opóźnieniem... No, a przynajmniej później niż Losnedahl. Zaliczając po drodze małe zdezorientowanie i wybór nie tego korytarza, co potrzeba, na właściwy kierunek naprowadzona została przez jednego z marynarzy i, dotarłszy wreszcie do drzwi kajuty, czuła, że zna statek lepiej. Nie dobrze, na pewno nie tak dobrze, jakby chciała, ale... Cóż, przynajmniej nie był jej już tak obcym, jak przedtem.
Wchodząc tymczasem do współdzielonego z Anniką pokoju chrząknęła cicho, uprzedzając ją o swej obecności i przysiadając na wolnym łóżku, spojrzała na Losnedahl z uwagą. Na drobnej twarzyczce czarnowłosej biotyczki widać już było zmęczenie - klasyczne za dużo wrażeń jak na jeden dzień - mimo tego jednak dziewczyna nie zamierzała tak po prostu zwinąć się w kłębek i iść spać. Chyba nie mogła i... Może po prostu nie potrafiłaby. Obca łajba i stado nieznajomych to mimo wszystko nie otoczenie, w którym mogłaby czuć się dobrze.
- Coś ciekawego? - zapytała cicho, nienachalnie, ruchem głowy wskazując omni-klucz blondynki. Od momentu asymilacji z załogą Kuguara zdążyła już nauczyć się, że zwykłe zaglądanie komukolwiek z nich przez ramię to nie coś, co by akceptowali. Skoro mieli ze sobą żyć, powinni się szanować, a wtykanie nosa w czyjeś sprawy zdecydowanie objawem szacunku nie było. Ritavuori unikała więc bycia wścibską i po prostu pytała. Wolała zostać odprawioną z kwitkiem niż dostać po łbie za to, że zagląda tam gdzie nie powinna.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Hekate”