Właściciel: Bleys Belford
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Hekate

4 maja 2015, o 01:10

Pojawienie się niewielkiego myśliwca pilotowanego przez Dianę Assanowicz, trzeba przyznać, zaskoczyło Belforda. Ale cóż, Bleys wiedział, że wielu żołnierzom, po tym co przeszli, nierzadko zdrowo odbijało. Z jednostkami naprawdę wybitnymi rzecz się miała tak, że ich dowódcy patrzyli przez palce na te wybryki wiedząc ile warci są ich podopieczni i przez co przeszli. Szczerze powiedziawszy intrygowało go dlaczego przeszłość słynnej Bożenki jest tak dobrze strzeżona, że nawet sam Cerberus ma problem z dotarciem do niej.
Kapitan skinął głową na pytanie niebieskowłosej weteranki.
- Będzie trochę ciasno, ale nie mamy wielu towarów. Z pewnością damy radę. - odparł z oszczędnym uśmiechem.
- Cieszę się mogąc poznać tak zasłużonego oficera Przymierza. - dodał zupełnie szczerze. Ta kobieta musiała być niezłą indywidualnością z jedną z bogatszych kartotek we współczesnej armii.
- Oczywiście - odparł tymczasem w stronę doktor L'Roli - gdy tylko obowiązki nam pozwolą odwiedzimy panią z przyjemnością. - Wychwycił spojrzenie Ericha, on również był zapewne podejrzliwy. Czy owa asari miała w zwyczaju rozgrywać mężczyzn wokół siebie? Po oficjalnych powitaniach ludzie Hekate zajęli się rozlokowaniem pasażerów w ich kajutach. Belford, gdy załatwił formalności związane z przesłaniem stosownych dokumentów do kapitanatu portu dał swojemu XO pozwolenie na zajęciem się odlotem. Tymczasem zajrzał do hangaru by sprawdzić osobiście jak poszło rozlokowanie nowego ładunku i skany. Chciał też pomówić osobiście z Erichem. Przepytał dokładnie swojego oficera o wydarzenia w świątyni i ciągnął umiejętnie za język wiedząc, że wylewne opowieści nie są mocną stroną Ericha. Próba z sondą, która była projekcją właściwie cholera wie czego dawała do myślenia. Talia była też nad wyraz dobrze poinformowana.
- Ta kobieta wie doprawdy o wielu rzeczach. Zbyt wielu jak na zwykłego badacza asari. Do tego owe nadzwyczajne zdolności... Cóż, nie pozostało nam nic innego jak mieć się na baczności i odwiedzić ją osobiście.
Zapukali do drzwi asari gdy tylko Hekate opuściła orbitę i weszła na kurs przekaźnika masy. Kajuta była nieco lepszą wersją dla VIP'ów z własnym oknem, wyposażonym barkiem i nieco większą ilością przestrzeni. Jak we wszystkich kajutach łóżko można było skonfigurować w niewielki komplet wypoczynkowy i stolik. Bioniczne rośliny w ściennych donicach miały umilać monotonię co dłuższych lotów. Okręt miał dość wysoki cywilny standard wygód.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

4 maja 2015, o 12:06

Alexis
- No, ja też jakoś nie mam ochoty – rzuciła Diana przekraczając próg kajuty Lex. – Przyprowadziłam ci lowelasa.
Faktycznie próg zaraz po Assanowicz przekroczył trochę bardzo przestraszony Daniel Murawsky z tymi swoimi rozbieganymi oczami. Potem wlepił wzrok w ziemię nie odzywając się ani słowem. Prawie jak dziecko przyłapane na czymś, czego zdecydowanie robić nie powinno.
- Stał pod twoimi drzwiami z dziesięć minut, więc postanowiłam mu pokazać jak się wchodzi do środka. Co tak stoisz młody? Siadaj – Bożenka raczej należała do tych osób, które nie robią sobie nic z tego, że wszędzie się rządzą jak u siebie. Trzeba było się do tego albo przyzwyczaić albo zignorować, bo patrząc w czerwone oczy kobiety ciężko było pokusić się o naprostowanie jej myślenia. Sama Assanowicz zajęła miejsce na łóżku gdzie wcześniej ulokowała się Crimson i zarzuciła nogi na stolik przed sobą prawie kładąc się w poprzek. Dopiero teraz w jej ręce dało się zauważyć podłużną butelkę.
- Pomyślałam sobie, że wyglądasz na jedyną rozsądną w tym całym burdelu. No poza L’Roli oczywiście, chociaż nie wiem co ona tam będzie robić z naszymi … mężczyznami – tutaj uniosła wymowne spojrzenie na siedzącego niemal w kącie Daniela i przewróciła oczami. – W każdym razie przyniosłam coś na integrację – tutaj potrząsnęła butelką i uśmiechnęła się lekko. – Ale widzę, że i ty nie na sucho. Słusznie, naszemu koledze Danielowi przyda się rozluźnienie.
Assanowicz chwyciła butelkę stojącej na stole whisky i pociągnęła dwa głębokie łyki z gwintu krzywiąc się przy tym lekko. Oczy Murawskiego w tym momencie prawie wyszły z orbit, po czym chłopak przełknął ślinę.
- Jak… - wydukał jedynie z siebie i powrócił do przyglądania się z zainteresowaniem strukturze podłogi. Dopiero kiedy Diana westchnęła głośno, podniosła się z łóżka z butelką whisky należącą do Lex i stanęła przed Danielem ten uniósł wzrok najpierw na jej brzuch a potem natychmiast zerwał się z miejsca stając na równe nogi. Assanowicz parsknęła lekko śmiechem. – Masz, napij się.
Murawsky nieśmiało wziął butelkę do ręki i obejrzał jej zawartość uważnie. Spojrzał na Dianę potem na Lex i przechylił wlewając ostrożnie zawartość do ust. Być może nie pijał takich rzeczy wcześniej, ale zdecydowanie wiedział jak się z nimi należy obchodzić. Cóż, chociaż tyle… Skrzywił się mocno oblizując usta i robiąc trochę minę jak dławiący się kłaczkiem kot.
- Mocne… ale dobre – uśmiechnął się wreszcie nieco rozluźniając. Wciąż nie było to coś, co można było nazwać kompletnym relaksem, ale już przynajmniej nie wlepiał oczu w podłogę.
Diana wróciła na swoje miejsce na łóżku i oparła się głową o ścianę.
- Alexis Crimson – zaczęła przechylając głowę w lewo i przyglądając się przez chwilę Lex. – Co z tymi twoimi zdolnościami inżynierskimi? Bo tak sobie pomyślałam, że może chciałabyś rzucić okiem na mojego Pretora? Przymierze wsadziło w niego kupę śmiecia, niby ulepszyli to i tamto, ale byłabym zadowolona z opinii kogoś z zewnątrz.

Jaana
Annika siedziała wciąż z nosem w omni-kluczu i dopiero po chwili dotarły do niej słowa Jaany. Zrobiła skwaszoną minę i westchnęła opuszczając rękę.
- Nic. Kompletnie. Grzebałam we wszystkich bazach danych, do jakich mam dostęp. Strzeżonych, mniej strzeżonych, ale więcej informacji niż udało się przekazać nam asari nie mogę znaleźć – pokręciła głową z dezaprobatą i położyła się na łóżku. Jej postawa wyraźnie mówiła o tym jak bardzo Losnedahl jest zrezygnowana w końcu, jeśli trzeba było coś znaleźć, dokopać się do tego i wygrzebać chociażby z czeluści piekieł zawsze jej się udawało. Jednak nie tym razem. Tym razem Szwedka uniosła tylko ręce na głowę i leżała tak dobrą chwilę w milczeniu wpatrując się w sufit.
- Coś ciekawego na statku? – odezwała się wreszcie odwracając w kierunku Jaany. Sama wcześniej nie miała jakoś ochoty i czasu najwidoczniej na zwiedzanie pokładów czy zaprzyjaźnianie się z resztą ekipy. – Co myślisz o pozostałych?
Annika wsparła się na łokciu i odgarnęła włosy za ucho. Kajuta, w której umiejscowił ich Bleys była dwuosobowa i chyba jedna z niewielu takich. Standard wygody statku Hekate faktycznie należał do tych bardzo wysokich i mogło przychodzić tylko na myśl jak wiele kredytów musiała wydać doktor Talia L’Roli na podróż w tak luksusowych niemal warunkach.
- Jak dla mnie powinnyśmy zaprzyjaźnić się z Timmym. Skoro jest agentem Handlarza Cieni może mieć informacje, które się nam przydadzą – uśmiechnęła się do swojego pomysłu i postukała palcami w materac. – Za to zdecydowanie trzeba trzymać się z dala od tej całej Assanowicz. Przymierze może nie jest tak niebezpieczne jak Cerberus, ale też im wcale nie ufam. Poza tym chyba trzeba skontaktować się z chłopakami z Kuguara, żeby na wszelki wypadek obstawili orbitę okołoziemską i byli w pogotowiu. Doktor L’Roli wzbudza zaufanie owszem, ale przezorny zawsze ubezpieczony, nie?
Losnedahl wreszcie podniosła się i przeszła parę kroków do swojej walizki, wyjęła z niej ręcznik i kosmetyczkę i chwilę jeszcze stała nad nią jakby się nad czymś zastanawiała.
- Skoro wie o naszej biotyce, pewnie wie też do czego jesteś zdolna. Trochę mnie to uspokaja w perspektywie zejścia na ziemię. Swoją drogą, miło będzie odwiedzić ojczystą planetę… Grecja podobno jest piękna, no i ma mnóstwo plaż. Gdybyśmy tylko miały chwilę czasu wolnego…
Annika zostawiła Jaanę z tą niedokończoną myślą, po czym zniknęła za drzwiami, gdzie znajdował się prysznic.

Bleys i Erich
Konsultacje obu panów na temat tego, co się działo na dole jeszcze podczas prób Talii trwały dłuższą chwilę, tak, aby kapitan Hekate mógł mieć przynajmniej podstawowy zarys tego, czego mógł się spodziewać po asari. Tak, zdecydowanie wiedziała wiele i jakiekolwiek by nie było jej źródło informacji, to z pewnością należało do rzetelnych i dokładnych. Już przecież same próby i sposób ich przeprowadzania należał do bardzo osobliwych i owianych nutką tajemnicy.
Skoro jednak obaj zdecydowali się jednak stawić przed drzwiami kajuty L’Roli to klamka zapadła. Zarówno jeden jak i drugi nie posiadał o niej żadnych więcej informacji, niż te, których dostarczył im Cerberus, a przecież nie różniły się one za wiele od tego, co sama Talia przedstawiła. Ot, doktor nauk archeologicznych, mnóstwo publikacji w ekstranecie, znana ze swoich upodobań do ludzkości i niekonwencjonalnych metod, chociaż te ostatnie nie były jakoś szczegółowo opisane. Pozostało im zatem zasięgnąć informacji u samego źródła, a owe źródło znajdowało się tuż przed ich nosami za drzwiami kajuty.
Drzwi rozstąpiły się przed kapitanem statku i jego oficerem wpuszczając ich do środka. Bleys prawie nie poznał miejsca, które zaoferował Talii gdyż było one częściowo zapełnione przez sprzęt elektroniczny a częściowo przez datapady. Jednak wciąż pozostało w nim na tyle miejsca by obok łózka stanął stolik a na nim butelka wina z trzema lampkami. Erich nie przypomniał sobie, żeby w zestawie z kajuta otrzymał zestaw szkła do alkoholu, więc wychodziło na to, że asari sama z siebie była całkiem dobrze zaopatrzona.
Ciekawszym natomiast był widok samej doktor L’Roli. Nie miała już na sobie spodni i długiej tuniki, w których pojawiła się w doku tuż przed wylotem. Tym razem krótka, zielona sukienka idealnie kontrastowała z jej niebieskim ciałem podkreślając i odkrywając co trzeba. Czy to przez głęboki dekolt czy też doskonale skrojony dół. Asari uśmiechnęła się lekko do obu mężczyzn gestem zapraszając ich do środka i zamykając za nimi drzwi.
- Nie odmówicie panowie lampki wina, prawda? – zapytała przesuwając dłonią po stole i zajmując miejsce między dwoma, które pozostały wolne pozostawiając w domyśle to, że obaj mieli zająć miejsce po jej lewej i prawej stronie. – Kapitanie, czy mógłby pan?
Talia podsunęła Bleysowi korkociąg i butelkę i zarzuciła nogę na nogę odsłaniając głębiej swoje udo, po czym oparła się wygodnie na krześle. Nie wyglądała raczej na taką, która spodziewałaby się sprzeciwu ze strony Shawa czy Belforda. Wręcz przeciwnie – jej spojrzenie wyraźnie dawało do zrozumienia, że odmowy nie przyjmuje.
- Panowie się znacie, prawda? – zapytała przesuwając spojrzeniem od twarzy Ericha na twarz Bleysa. – Odniosłam takie wrażenie, ale to dobrze. Lubię, kiedy moja drużyna idealnie ze sobą… współgra. Znajomości natomiast w tym pomagają. Zresztą mam nadzieję, że reszta również nie marnuje czasu samotnie w kajutach – ponownie uśmiechnęła się, tym razem bardziej dwuznacznie.
- Ale dość o interesach, zaprosiłam panów na rozluźniającą pogawędkę, aby umilić nam lot. Zatem… jakie mają panowie zainteresowania?
Jej głos diametralnie zmienił się od tego, co pokazywała jeszcze w porcie, czy nawet w świątyni. Już nie był tak ostry i emanujący profesjonalizmem, chociaż nie można było odebrać mu zdecydowanie stanowczości. Teraz był miękki i delikatny, bardzo, ale to bardzo kobiecy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Hekate

4 maja 2015, o 16:32

Ani myślała na Annikę naciskać, wykorzystując chwilę, jaką blondynka potrzebowała na zorientowanie się, że coś się do niej mówi, na wygodne umoszczenie się na łóżku. Skoro jej plany na najbliższy czas nie obejmowały dalszej włóczęgi po łajbie i szukania szczęścia na którymś z korytarzy Hekate, to bez wahania zdjęła buty, rzucając je niedbale przy łóżku. Siadając po turecku, przeciągnęła się leniwie, jak kot i, oparłszy wreszcie plecami o ścianę, zerknęła na Losnedahl z ciekawością.
To, że pani inżynier nie udało się nic znaleźć, było... może nie dziwne, ale na pewno niepokojące. Dotychczas nie było chyba jeszcze sytuacji, w której Annika nie umiałaby wydobyć choćby pojedynczej, szczątkowej informacji. To, że teraz do tego doszło, nie nastrajało dobrze. Kim byli ci ludzie, że ich dane były tak chronione?
Z drugiej strony, sama też nie miała nic ciekawego do powiedzenia. Na pytanie kobiety mogła co najwyżej wzruszyć lekko ramionami.
- Statek jak statek. Luksusowy. Wygodny. Niewiele jednak można zobaczyć, pilnują się... i nas. - W jej głosie nie było pretensji. Jasnym było, że goszcząc na pokładzie stado obcych, załoga Hekate zadba o to, by nikt nie wtykał nosa tam, gdzie nie trzeba. Na Kuguarze, który był przecież łajbą mniejszą i zapewne znacznie mniej wartą, postępowaliby dokładnie tak samo
Ta myśl poprowadziła jednak Jaanę do innej, nad którą nie zastanawiała się przedtem. Podsłuch. Kamery. Jaką miała gwarancję, że czegoś takiego tu nie było...? Właśnie. Żadnej. Co więcej, bezpieczniej było zakładać, że rzeczywiście są nadzorowane - wtedy przynajmniej nie powiedzą zbyt wiele... Spostrzeżeniem tym, oczywiście, z Anniką się nie podzieliła. Blondynka najpewniej też się tego domyślała, zresztą - chyba żadna z nich nie miała w planach poruszania tutaj szczególnie sekretnych tematów, prawda? Jedynie kontakt z Kuguarem można było uznać za utrudniony, ale też nie na tyle, by nie wiadomo jak się tym przejmować.
Tym niemniej, Ritavuori pokiwała zdecydowanie głową.
- Co do Assanowicz, to... - parsknęła cicho. - Nie sądzisz chyba, że miałam coś innego w planach, nie? Nie mam w planach się z nikim spoufalać, a już na pewno nie z nią. Za to masz pewnie rację co do Timmy'ego, może się przydać. No i jeszcze ten... Murawsky? Z całej tej zgrai jako jedyny robi faktycznie sympatyczne wrażenie. - Wzruszyła lekko ramionami. - Przynajmniej na razie. - Choć na ten moment faktycznie byłaby bardzo zdziwiona, gdyby nieoczekiwanie Daniel wbił tu komuś nóż w plecy, niczego nie można było być w stu procentach pewnym. Ostatecznie niejaka Rose Dallas też wydawała się być miła, nie?
Na wzmiankę o kontakcie z chłopakami skinęła głową jeszcze bardziej entuzjastycznie, niż poprzednio.
- Porozmawiam z Bjørnem. Poza tym... - Uśmiechnęła się nieznacznie. Jeszcze niedawno na stwierdzenie, że kontakt z szacownym małżonkiem Anniki będzie dla niej czymś zupełnie normalnym i, czasami, nawet miłym, popukałaby się w czoło. Od tego czasu jednak zdążyła przyzwyczaić się do bycia jego obiektem badawczym. Biorąc pod uwagę, że w gruncie rzeczy traktował ją nieźle - znacznie, znacznie lepiej niż naukowcy Cerberusa - nie widziała powodu, dlaczego miałaby uparcie odmawiać współpracy. - Poza tym Kristian mógł do tej pory wpaść na kolejny ze swych wspaniałych pomysłów.
Ostatnich słów blondynki już nie skomentowała, przygryzła jednak wargę zamyślona. Grecja... Niewiele jej to mówiło. Szczerze mówiąc, większość informacji, które na temat tego kraju miała, to te, które przedstawiła im Talia. To z pewnością nie był powód do dumy. Gdy więc Annika zniknęła za drzwiami łazienki, Jaana bez wahania wrzuciła na tło pracy omni-klucza szybki skan extranetu w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na temat wspomnianego państwa (na ten moment interesowało ją naprawdę wszystko, od historii, przez ciekawostki aż po propozycje restauracji, które warto odwiedzić), jednocześnie nawiązując połączenie z Kuguarem. Choć pierwotny plan zakładał bezpośredni kontakt z Lybeckiem, Jaana zrezygnowała z tego na rzecz bardziej ogólnego połączenia. Ostatecznie chciała porozmawiać nie tylko z nim, komunikacja przez konsolę pokładową będzie więc zwyczajnie prostsza.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

4 maja 2015, o 19:04

Nie spodziewała się Diany w swoim progu, za to podświadomie czuła, że za drzwiami będzie czekał Murawsky. Odsunęła się tylko, pozwalając im wejść i rozgościć się - samemu, czy też z drobną zachętą (rozkazem). Daniel wyglądał, jakby usiadł tylko dlatego, że Bożenka mu kazała, ale jednocześnie marzył o teleportowaniu się do swojej kajuty i zabarykadowaniu się w niej na całą podróż. Jako że sama czerwonooka zajęła jej poprzednie miejsce, Lex w geście uprzejmości nie zgoniła jej ze swojego łóżka, tylko usiadła na kanapie obok doktora, zarzucając ramiona na skórzane oparcie.
- Integracja, w porządku - uśmiechnęła się lekko. - Prawdę mówiąc spodziewałam się oficjalnego zapoznania, wiecie, z planem na najbliższe dni, informacjami odnośnie chociażby zakwaterowania... ale Talia oficjalnie zapoznaje się tylko z wybrańcami, także... cóż - wzruszyła ramionami.
Bała się trochę, że Diana skrzywi się z politowaniem i odstawi butelkę, ale najwyraźniej była równie niewybredna w kwestii alkoholu, co Crimson. Przeszło jej przez myśl, że spodobałaby się Roy'owi. Z drugiej strony, mieć takiego odmieńca w rodzinie, to nie skończyłoby się dobrze. Wystarczy że muszą się użerać z nią. Roześmiała się chrapliwie, kiedy Murawsky się skrzywił i zabrała od niego butelkę, by sama się do niej przyssać. Chłodny alkohol spłynął po jej gardle, a gdy poczuła jego gorąco w klatce piersiowej i żołądku uśmiechnęła się błogo.
- Uważaj - mruknęła do Daniela. - Jak przesadzisz to nie będę cię ciągnąć do twojej kajuty, a rano nikt nie będzie leczyć ci kaca. Zresztą... - wzięła jeszcze łyka i postawiła butelkę z powrotem na stole, oblizując usta. - Integracja integracją, ale nie wiadomo czy nie będą czegoś od nas jeszcze dzisiaj chcieli.
Żeby Crimson była głosem rozsądku... To się często nie zdarzało. Powinni to docenić. A te czerwone oczy Bożenki zaczynały ją irytować. Świdrowały za bardzo, zbyt intensywnie.
- Lex - poprawiła, kiedy ta wymówiła jej imię i nazwisko, jakby była punktem wycieczki. Skrzywiła się, ale Diana szybko poprawiła jej nastrój. Albo wiedziała, jak to zrobić, czytając jej w myślach, albo się naprawdę polubią. No, przynajmniej się nie znielubią. - Pewnie. Chętnie. Nawet bardzo. Widziałam, że zmodyfikowali ci go tak bardzo, że ciężko nawet zgadnąć na schemacie czego powstał - przekręciła głowę, nieświadomie naśladując ruch rozmówczyni. - Masz silniki antyprotonowe, czy Heliosy? Wyglądało jak Heliosy. I co z tymi oczami, co? - przeskoczyła z tematu na temat, marszcząc brwi. Jej zarzucona na nogę noga poruszała się równomiernie w górę i w dół. - To implanty, czy soczewki, czy jesteś albinoską i całą resztę farbujesz?
No dobra, to nie było szczególnie subtelne, ale czy ktoś kiedykolwiek podejrzewałby Lex o subtelność? Chciała wiedzieć, więc spytała. Jeśli Diana wykręci się od odpowiedzi, pozostanie jej wzruszyć ramionami i wrócić do tematu myśliwca. W międzyczasie znów sięgnęła po butelkę, upiła łyka i podała ją dalej, do doktora. Przynajmniej w ten sposób kontrolowała ilość pochłanianego przez niego alkoholu. Naprawdę nie miała ochoty targać go potem nieprzytomnego przez pół statku, a nie wiedziała jak mocną ma głowę.
- Nie wiecie może ile czasu ma trwać podróż? - usiadła wygodniej, jednocześnie przysuwając się trochę bliżej Murawskiego. Nie dotknęła go, broń boże, jeszcze by zszedł na zawał, ale przecież nie mogła siedzieć sztywno jak kołek tylko dlatego, żeby ten nie wpadł w panikę i nie wybiegł. Może faktycznie whisky mu w czymkolwiek pomoże. - O której godzinie tamtejszego czasu wylądujemy w Grecji, ktoś coś mówił?
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Erich Shaw
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 3 lut 2015, o 22:46
Miano: Erich Shaw, "Epsilon"
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Cerberusa, cyngiel do wynajęcia
Postać główna: Vegz
Lokalizacja: Nos Astra, home sweet home
Kredyty: 20.085
Medals:

Re: Hekate

5 maja 2015, o 15:28

Chociaż Shaw przedstawił kapitanowi wszystko co wiedział na temat doktor L'Roli, nie było tego zbyt wiele. Największą tajemnicą (poza samą asari) były próby przeprowadzone w świątyni, a nawet o nich nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Czymkolwiek były, musiały być dopasowane pod członków załogi. Snajper pokrótce opisał Belfordowi czego sam doświadczył, ale dopóki nie mieli informacji od pozostałych, nie było nad czym się rozwodzić. Ostrzeżenie o tym, że powinni być ostrożnie, skwitował wzruszeniem ramionami. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Między wizytą w kajucie asari, a końcem "odprawy" przed wylotem, zajrzał do magazynów, żeby upewnić się, że ludzie wyznaczeni przez McCaina wykonali przydzielone im zadanie i porównali zawartość skrzyń i indeksem przewozowym. Wszystko szło zgodnie z planem, więc nie miał zbyt wiele do roboty, ale miło było ponownie wdrożyć się w okrętową dyscyplinę. Shaw może nie był już żołnierzem, ale pewnie przyzwyczajenia zakorzeniły się w nim zbyt głęboko, by mógł z nich łatwo zrezygnować.

Kiedy w końcu kapitan dał mu znać, że jest gotowy, bez ociągania się ruszył za nim. Nie wiedział jak się ustosunkować na wizytę u Talii, ale obstawiał, że kobieta chce porozmawiać z nimi o misji - pomimo jej anonsów. Dlatego też, gdy przywitała ich w obcisłej sukience i otworzyła przed nimi drzwi, zapraszając ich do środka, zorientował się, że mogła być dużo bardziej bezpośrednia w propozycji niż ją o to posądzał. Chyba, że jej przyciągający oko strój był swojego rodzaju wyrafinowanym fortelem.
Może jednak popadał w paranoję.
- Obawiam się, że muszę - odmówił uprzejmie, kiedy Talia zaproponowała im wino. Przepuścił komandora przodem i teraz zatrzymał się w przejściu. Nie zareagował na propozycję zajęcia miejsca przy jej boku, nawet jeżeli narażało go to na spojrzenie pełne dezaprobaty. Jej swoboda i otaczająca ją aura flirtu przestała na niego działać, gdy spostrzegł, że obdarza nią każdego mężczyznę poza Murawskim oraz młodym Bennetem.
- Teoretycznie nadal jestem na służbie. A dbanie o bezpieczeństwo tego okrętu jest moim priorytetem. Alkohol nie pomaga - wyjaśnił łagodnie, nie zmieniając pozycji. Zaplótł dłonie za plecami.
- Dlatego, jeśli nie ma pani nic przeciwko, będę wam towarzyszył tylko przez chwilę, a potem wrócę do własnych obowiązków.
THEME    ☉    ARMOR    ☉    CASUAL    ☉    FORMAL   ☉    VOICE
ObrazekObrazek
+20% pancerza         Udźwig podnoszonych przedmiotów +3         Celownik termiczny (+2)
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

6 maja 2015, o 03:19

Belford rozejrzał się po kajucie w której zadomowiła się asari. Cóż, podsumowując fakty Talia dysponowała niebagatelnymi środkami finansowymi, niezwykłymi informacjami i nie można było dobrać się do niczego interesującego z jej przeszłości. Kim u diabła była ta obca? Pracowała dla wywiadu Republiki? Fakt, że kokietowała ich obu wydawał się Belfordowi co najmniej dziwny. Co chciała tym osiągnąć?
Gdy asari zaproponowała im wino w umyśle Bleysa zapaliła się ostrzegawcza lampka, jakiś czas temu na Sur'Kesh podano mu w alkoholu serum prawdy i choć wszystko dobrze się skończyło, to nie wspominał dobrze tamtych chwil. Spojrzał na Ericha, który odmówił taktownie.
- Erich to prawdziwy służbista - Belford uśmiechnął się rozkładając ręce. Sam wziął jednak butelkę.
- Ale proszę mu wybaczyć, przepisy bezpieczeństwa są w naszej firmie wyjątkowo sztywne. Do tego wszędzie czujniki - kapitan wykonał nieokreślony gest korkociągiem w sufit i pokręcił głową jakby jego samego męczyły te zasady i kontrola. Potem zabrał się za otworzenie butelki.
- Jeśli szefostwo dowiedziałoby się o nieprawidłowościach... - wzruszył ramionami jakby nie mógł na to nic poradzić. Oczywiście Bleys przesadzał, stwierdził zwyczajnie, że dobrze było, by przynajmniej jeden z nich nie pił niczego póki nie poznają lepiej L'Roli. Jak mawiano "...fool me twice, shame on me." Nalał zatem wina do dwóch kieliszków.
- Poruczniku Shaw, proszę nam jednak trochę potowarzyszyć. Gdyby ktoś pytał, zawsze mogę powiedzieć, że ochrania pan kapitana - wycelował palcem w swego oficera z uśmiechem, jakby rozbawił go ten żart i zmrużył oko patrząc znów na Talię. Cóż, było na co popatrzeć. Choć Belford gustował raczej w ludzkich kobietach, asari były jak hipnotyzujące klejnoty.
- Nie jestem pewien czy moje zainteresowania okażą się ciekawe dla osobistości pani formatu - rzekł zajmując wskazane miejsce - Rzemiosło wojenne zajmowało mój umysł od długiego czasu. Musiałem nauczyć się go żeby przeżyć - stwierdził rzeczowo.
- Chęć bliższego poznania obcych ras, ich zwyczajów i kultury, to chyba również ma korzenie w tamtym trudnym dla mnie okresie. Zaczęło się od batarian. Jak to się mówi - poznaj swego wroga. Choć mam nadzieję, że te czasy należą już do przeszłości - zakończył swój wywód.
- Mnie natomiast zastanawia dobór ludzi, którymi chce się pani otaczać podczas badań na Ziemi. Czym tak naprawdę się pani sugeruje? - zrewanżował się pytaniem.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

8 maja 2015, o 19:31

Alexis
- Lex – powtórzyła po niej Assanowicz akcentując imię jakby było jakimś zaklęciem. – W porządku. Na mnie mówią Bożenka, ale nie lubię tej ksywki. Mój pierwszy myśliwiec się tak nazywał po jakiejś tam ważnej osobistości, którą średnio pamiętam.
Machnęła ręką dając do zrozumienia, że to akurat mało ważne i poprawiła się siadając na łóżku. Upiła kilka łyków z krążącej między nimi butelki i podała ją dalej. Na słowa o silnikach uśmiechnęła się lekko, ale dość wyraźnie, tak, że bez problemu można było to wyłapać. Podobnie zresztą jak umiejętnie wplecione w tej uśmiech uznanie.
- Zmodyfikowane Heliosy – poprawiła ją Diana w ten sam sposób, co Crimson wcześniej. - Kształt kanału doprowadzającego dobrany jest tak, aby zmniejszyć prędkość strumienia powietrza wlotowego i zmienić kierunek opływu warstwy przyściennej. Martwi mnie tylko widoczność, kabina jest zbyt wpisana w obrys kadłuba, niby ekrany termowizyjne i zewnętrzne urządzenia monitorujące to rekompensują, ale wolałabym widzieć wszystko na własne oczy. Możemy się rano wybrać to obejrzysz sobie go z bliska i chętnie zanotuję sobie twoje spostrzeżenia. A jeśli kapitan nam pozwoli to może nawet polatamy sobie dookoła Hekate.
Widać było, że Assanowicz jest równie zakręcona na punkcie myśliwca i technologii co Crimson. Nie można było ukrywać tego, że obie prędzej czy później, nawet pomimo różnic charakteru, znalazłby wspólny język. No a przynajmniej na tyle by się dogadywać ze sobą zamiast skakać do gardeł. Bożenka natomiast nie ukrywała wcale swojej niechęci do niektórych na tym statku czy to wcześniej na Thessi czy jeszcze dziś rano w porcie.
- Co? Oczy? – Diana zaśmiała się głośno najwidoczniej nie spodziewając się takiego pytania. – Ludzie częściej pytają o blizny na twarzy niż oczy. Tak, masz rację, implanty. Znacznie poprawiają zakres widoczności i ostrość rzeczy, które znajdują się daleko. To przydatne przy pilotowaniu. Poza tym dużo lepiej widzę w ciemności a kolor… cóż, lubię czerwony.
- Są niesamowite – mruknął Murawsky otwierając usta i wlepiając wzrok w Assanowicz. Skóra na jego policzkach zaczynała nabierać różowego odcienia, co mogło jedynie świadczyć o tym jak intensywnie działa na Daniela alkohol spożywany w towarzystwie kobiet. No i przestał wreszcie za każdym razem odwracać wzrok. – Miałem taką profesorkę od botaniki co miała żółte oczy. Właśnie też z implantami, ale była stara i bardziej wyglądała jak kot niż tak imponująco jak ty.
Murawsky rozłożył nogi siadając wygodniej, co tym samym zmusiło go do oparcia uda, całkiem nieświadomie o udo Lex.
- Podobno zbliżamy się do przekaźnika masy. Około drugiej w nocy mamy wykonać skok z tego, co mi wiadomo – doktor odpowiedział na pytanie Crimson. Być może nie wiedział tego od samej Talii, ale w końcu był najbardziej kompetentny z całej ekipy, jeśli chodziło o znajomość L’Roli i jej zamiarów. – Potem już na Ziemię to jakieś kilkanaście godzin. Ale sądzę, że doktor L’Roli nas o wszystkim poinformuje.
- Albo i nie, wydawała się być bardzo zajęta – Diana uśmiechnęła się dwuznacznie spoglądając na Lex jakby sądząc, że jej słowa bardziej trafią do kobiety niż do młodego doktora. – Tobie Daniel, raczej ona imponuje nie? Chciałbyś ją przelecieć?
Assanowicz roześmiała się upijając kolejny łyk z krążącej dookoła butelki.
- Dobra Lex, powiedziałam ci o oczach, powiedz w takim razie co z tymi twoimi tatuażami?

Jaana
- Daniel Murawsky raczej będzie trzymał się z Assanowicz i tą drugą, równie piękną, co i Diana. Crimson, tak? – Szwedka zmarszczyła brwi oglądając się na Jaanę znad torby. – Może i wygląda na sympatycznego, ale pewnie mu namieszają w głowie. Wiesz, takich ludzi jak on łatwo wciągnąć na swoją stronę. Ale Timmy tak. Pomyślałam, że byłoby to idealne zadanie dla ciebie, w końcu nie ma większej różnicy wieku między wami.
Losnedahl uśmiechnęła się na wszelki wypadek przepraszająco, gdyby te słowa miały urazić Jaanę, jednak nie było się co oszukiwać. Ritavuori była najmłodsza z całej ekipy i tylko Bóg jeden wie dlaczego Talia zdecydowała się zabrać ją ze sobą i co tak bardzo przekonało ją w jej próbie. I pewnie można by było snuć domysły, że jednak chodzi o Annikę a nie jej podopieczną, gdyby nie fakt, że Talia wyraźnie wskazała na szesnastolatkę kiedy już było po wszystkim.
Nawiązanie połączenia z Kuguarem okazało się być nieco bardziej problematyczne niż mogłoby się z początku wydawać. Dopiero po kilkunastu minutach obchodzenia połączeń i zabezpieczeń Annice udało się tego dokonać. Połączenie było mało stabilne, ale dało się z niego skorzystać na tyle, aby odbiorcę było słychać.
- No wreszcie, już myślałem, że nie dacie znaku życia – mruknął głos po drugiej stronie, który obie mogły sklasyfikować jako głos Lybecka. – Cholera Annika, nie ma cię i muszę sam się zajmować tym całym sprzętem od połączeń. Dobrze, że żyjecie przekażę kapitanowi i tak, tak już przełączam was do Kristiana.
Połączenie na chwilę się jakby urwało, ale po chwili wróciło do swojego poprzedniego stanu, a ekran zaczął nawet odbierać przeskoki wizji, tak, że Jaana i Annika mogły dostrzec, kto siedzi po drugiej stronie. No i nie było w tym nic nadzwyczajnego, kiedy ich oczom ukazała się twarz męża Losnedahl.
- Cześć. Jak się trzymacie? Karmią was dobrze, nikt ci młoda nie dokucza? Mam nadzieję, że Annika dobrze cię pilnuje – Kristian uśmiechnął się szeroko co nadało ciepłego wyrazu twarzy. Blondynka siedząca koło Jaany westchnęła cicho i również się uśmiechnęła.
- Wszystko w porządku, statek jest bardzo dobrze zaopatrzony i bardzo luksusowy, spodobałoby ci się – przeciągnęła się przekładając włosy na jedno ramię.

Bleys i Erich
Być może spotkanie nie było zbyt profesjonalnie przeprowadzanie. Być może Talia miała jakieś ukryte zamiary, co to Ericha i Bleysa. Być może chodziło tutaj o coś więcej niż miłe, dwuznaczne, towarzyskie spotkanie dwóch mężczyzn i asari. Być może… Tego jednak ani kapitan Hekate ani jego oficer nie mogli stwierdzić w stu procentach. Pozostawało im się jednak domyślać, bądź też zrobić coś, aby te domysły potwierdzić lub obalić. Wszystko było w ich rękach i dosłownie na ich wyciagnięcie.
- Rozczarowuje mnie pan panie Shaw – Talia uśmiechnęła się w podziękowaniu za otwarcie i nalanie wina. – Ale nawet gdybym miała coś przeciwko, widzę, że pan pewnie by się tym nie przejął. Szkoda, ale proszę pamiętać, że w Grecji to pan będzie pode mną.
Doktor L’Roli skryła chwilowy, wymowny uśmiech za kieliszkiem z winem i zwróciła się w stronę Bleysa.
- Ja płacę i ja wymagam – podsumowała krótko asari zdanie kapitana na temat jego szefostwa. – Więc wychodzi na to, że chwilowo to ja jestem szefostwem, czyż nie?
Zaśmiała się krótko i naciągnęła bardziej sukienkę na odsłonięte udo, po czym oparła się łokciem o blat stolika i zakręciła lampką z winem. Doktor Talia L’Roli, którą przyszło poznać Erichowi na Thessi diametralnie różniła się od tej siedzącej tutaj. I chociaż w stosunku do niego (bo w końcu pamiętał, jaka asari była tylko dla jego osoby w świątyni po próbie) nic się nie zmieniło, to cała reszta surowości i rzeczowości doktorskiej gdzieś umknęła przez wentylację. Trudno było określić czy to dobrze czy źle, ale nie było nic, co mogłoby wzbudzić w nich jakieś ogromne pokłady podejrzeń. W końcu Talia była tylko archeologiem, może po tych wszystkich godzinach i ekspedycjach z doktorami, profesorami i osobami pokroju Murawskiego miała ochotę na coś innego.
Z uwagą wysłuchała tego, co miał do powiedzenia Bleys na temat swoich zainteresowań, a jej mina wyrażała po części uznanie a po części koncentrację. Z pewnością nie można było jej odmówić tego z jaką uwagą i skupieniem analizowała jego słowa. Ciężko też było ją w tej chwili posądzić o aktorstwo, wszystko było naprawdę autentyczne.
- Rozumiem, lubię ludzi z pasją – upiła kilka łyków z lampki i odstawiła ją na stole opierając się na krześle. Po pytaniu Bleysa natomiast spoważniała i odchrząknęła, po czym wstała i przeszła parę kroków od stolika (zaraz pod nosem Ericha bardzo, bardzo blisko) aż do biurka zawalonego sprzętem i datapadami.
- Cóż, sądzę, że wszyscy tutaj się nad tym zastanawiają. Nie będę więc dłużej ukrywać swoich zamiarów, ale wolałabym żeby to zostało w tej kajucie – tutaj wymownie spojrzała na Ericha, w końcu on należał go części drużyny „naziemnej”, która będzie zajmować się znalezieniem tego czego poszukiwała asari. – Każdy z kandydatów posiada osobne umiejętności, każdy z nich idealnie uzupełnia się z resztą. Pan Shaw jest doskonałym strzelcem, ale kiepsko u niego z biotyką, co Losnedahl i Ritavuori nadrobią idealnie, chociaż nie wiem, czego oczekiwać po młodej. Panna Crimson będzie potrzebna jeśli chodzi o elektronikę i wszelkie nowości technologiczne, bo na tym się zna idealnie. Młody Bennett dysponuje informacjami, które mogą się przydać gdybyśmy potrzebowali dojść głębszych niż moje, Diana Assanowicz to legenda waszego Przymierza, twarda, bezwzględna i mało co jest w stanie ją przestraszyć. A Daniel… jego wzięłam dla zabawy.
Ponownie się uśmiechnęła i wróciła na swoje miejsce, usiadłszy chwyciła za lampkę od wina i ponownie nią zakręciła spoglądając spod rzęs na Bleysa.
- Czy taka odpowiedź pana satysfakcjonuje? – po czym przeniosła spojrzenie na Ericha i przyglądała mu się bardzo długo uśmiechając lekko, nieprzerwanie w tej sam sposób.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Erich Shaw
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 3 lut 2015, o 22:46
Miano: Erich Shaw, "Epsilon"
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Cerberusa, cyngiel do wynajęcia
Postać główna: Vegz
Lokalizacja: Nos Astra, home sweet home
Kredyty: 20.085
Medals:

Re: Hekate

9 maja 2015, o 13:03

Shaw taktownie przemilczał dwuznaczny komentarz asari, chociaż musiał przyznać, że kobieta rzeczywiście sprawiała wrażenie takiej, która wolałaby być nad kimś. Hierarchicznie i... niehierarchicznie. A sądząc po jej reakcji, nie przywykła, by ktoś jej odmawiał.
Znajdował jakieś pocieszenie w tym, że był pierwszy.
- W takim razie dobrze się składa, że zatrudniła mnie pani w celach bojowych, a nie towarzyskich - przypomniał jej uprzejmym tonem. Chociaż, o ile dobrze pamiętał, to tak właściwie L'Roli im nie płaciła. Talia sama wspomniała, że nie poszukuje najemników, bo nie ma na nich środków. Organizowała wyprawę, tak, ale wszyscy zasadniczo brali w niej udział non-profit. Chyba, że miała na myśli to "pięćdziesiąt milionów kredytów", którego nie spodziewał się obaczyć na własne oczy. Ani teraz, ani nigdy. Zachował to jednak dla siebie, nie chcąc narażać jej się bardziej niż to konieczne.
Skrzywił się nieznacznie na niewypowiedziany rozkaz kapitana, ale skinął głową. Spotkania towarzyskie nie były jego mocną stronę - szczególnie, gdy w grę wchodziła błękitnoskóra, wygłodzona harpia - i wolał zostać zwolniony, ale jak mus to mus.
Grzecznie zrobił krok do tyłu, odsuwając się z drogi kobiety, gdy wstała i podeszła do pudeł ze sprzętem.
- Co z kolei nasuwa inne pytanie: spodziewa się pani jakiegoś oporu? - Odprowadził ją wzrokiem, wracając na swoje miejsce. Udawali się na Ziemię, w dodatku na tereny dość znane i zaludnione. Gdyby ruiny były położone w bardziej niezbadanych rejonach galaktyki, potrafiłby to zrozumieć, ale w niemal rodzinnych stronach? Do głowy przychodzili mu tylko najemnicy opłaceni przez konkurencyjne grupy lub rząd, ale wątpił, żeby doktor L'Roli planowała wzniecać międzynarodowy incydent w sercu ludzkiej stolicy.
- Poza moim - dodał, już łagodniej, dla rozluźnienia atmosfery. Informację o przeznaczeniu każdego z nich przyjął bez zaskoczenia, bo asari wspominała o ich zaletach podczas prezentacji na Thessi. Nawet rola Murawskiego niezbyt go zdziwiła, chociaż musiał przyznać, że mimowolnie uśmiechnął się po słowach kobiety.
Jasnowłosy archeolog z pewnością miałby na ten temat inne zdanie.
THEME    ☉    ARMOR    ☉    CASUAL    ☉    FORMAL   ☉    VOICE
ObrazekObrazek
+20% pancerza         Udźwig podnoszonych przedmiotów +3         Celownik termiczny (+2)
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

9 maja 2015, o 15:41

- Polatamy? - Lex uniosła brwi w zdziwieniu. - Myślałam że kokpit jest jednoosobowy. Chyba że masz na myśli "ja będę latać, ty możesz patrzeć i podziwiać" - uśmiechnęła się lekko. - Ale wiesz, że ja ci magicznie kokpitu nie wyciągnę z kadłuba? Mogę ewentualnie pokiwać głową i przyznać ci rację, jeśli cię to uszczęśliwi. Tak czy inaczej chętnie przyjrzałabym się mu z bliska. Jak się nazywa?
Skoro pierwszy statek Assanowicz miał imię, Lex podejrzewała, że ten posiada je również. Piloci przywiązywali się do swoich maszyn i mimo, że Diana nie wyglądała na sentymentalną, to prawdopodobnie w przypadku swojej zrobiła wyjątek.
- Blizny nie są niczym nadzwyczajnym, zdarzają się - spojrzała w dół, kiedy noga Daniela dotknęła jej uda i przez moment milczała, słuchając jego historii o kociej profesorce, by w końcu unieść wzrok na niego. Już chyba był nieco wstawiony, bo nie dość że wróciły mu kolory na twarz, to jeszcze się rozgadał. Święto. - Kilkanaście godzin to dużo czasu. Skoro nie wiem czego Talia właściwie od nas chce, to nie widzę lepszego pomysłu na spędzenie go, niż to.
Uniosła otrzymaną od Assanowicz butelkę i przytknęła ją do ust. Wypili już połowę, szło szybko. Dobrze, że mieli drugą i dobrze, że pilnowała Murawskiego, żeby nie zszedł za wcześnie. Uśmiechnęła się szeroko na żart dotyczący asari i syknęła cicho, kiedy padło niewybredne pytanie.
- Bez przesady, ty chcesz przelecieć wszystkich którzy ci imponują? - odpowiedziała za mężczyznę i poklepała go pocieszająco po kolanie. - Nie przejmuj się. Masz, pij.
Przekazała mu whisky i odwróciła się z powrotem do Bożenki, z miną mówiącą nie stresuj chłopaka, bo już i tak jest w stanie przedzawałowym. Na pytanie o tatuaże parsknęła śmiechem.
- Wszystkimi? - pokręciła głową. - Są ładne. Lubię je. No i uzależniają. Każdy z nich znaczy coś innego, więc pozwól że nie będę się teraz rozbierać i ci ich kolejno prezentować - spojrzała w dół. Teraz widoczna była tylko ich część. Te na rękach, dekolcie i brzuchu. - Może innym razem. A może uda nam się wpaść w przerwie od pracy na jakąś plażę, kto wie? Nie pamiętam kiedy ostatnio kąpałam się w ciepłym morzu - przeciągnęła się. Jej kręgosłup cicho zaprotestował. - Tobie też by pasowały. Tatuaże w sensie. Pomyśl o tym - uśmiechnęła się.
Przez dłuższą chwilę milczała, czując jak alkohol coraz przyjemniej zaczyna krążyć w jej żyłach. Zrobiło się jej ciepło, błogo. Zsunęła się nieco po oparciu, przyjmując wygodną pozycję półleżącą.
- W życiu bym nie powiedziała, że przyjdzie mi z tobą pić - mruknęła do Murawskiego, po raz któryś z kolei podając mu butelkę. Taki grzeczny chłopiec, miała wrażenie, jakby go psuła. - Co z tą gitarą, hm? Chyba zawaliłeś próbę, tak swoją drogą.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

9 maja 2015, o 21:16

Kapitan upił wina i u uśmiechnął się słuchając wymiany zdań między swoim oficerem i asari. Nie mógł za bardzo rozgryźć o co chodzi tej obcej, nic nie przychodziło mu do głowy prócz tego, że sprawdza jak bardzo będzie potrafiła nimi manipulować, lub zwyczajnie bawiło ją wręcz bezczelne kokietowanie, podobnie jak część młodszych asari. Możliwe, że chodziło o jedno i drugie. W obecnej sytuacji nie mógł sobie jednak pozwolić na jakiekolwiek nieprofesjonalne zachowanie. Nie widział też po temu specjalnego celu.
- Na Ziemi mawiamy "klient nasz pan", i muszę wyznać, że również hołduję tej zasadzie - Odparł na poruszoną kwestię szefostwa i pieniędzy. Bleys wstał i przeszedł się z kieliszkiem do okna rzucając tymczasem okiem na elektroniczne sprzęty w kabinie przydzielonej Talii.
- Jednak załoga okrętu ma również zobowiązania wobec swego armatora - rzekł patrząc przez chwilę w przestrzeń za oknem i upijając kolejny łyk.
- Mawiamy jednak również - Bleys uniósł nieco na moment dłoń - "kapitan jest na okręcie pierwszym po Bogu". Zatem do niego należy decyzja w danej chwili. Nawet jeśli grozi mu za nią utrata klienta... Lub szefostwa i kariery - dokończył obracając się znów ku L'Roli, a jego spojrzenie sugerowało, że jest otwarty na negocjacje i dość szeroki wachlarz opcji. W końcu jego własna kariera w Przymierzu zakończyła się zapewne definitywnie. Zapewne tylko zdesperowane Przymierze w obliczu wojny zdecydowałoby się na zatrudnić go ponownie. Belford nie liczył jednak już na to.
Wysłuchał opinii i planów L'Roli co do ludzi, których zabierała na ekspedycje i skinął głową, wybór wydawał się całkiem rozsądny. Ostatnia persona i przeznaczenie archeologa Murawskiego wyjaśniała też wiele na temat osobowości asari.
- Rozumiem, że sugeruje pani współpracę również ze mną. Zapytam więc czy potrzebuje pani "Hekate" w gotowości, gdy dotrzemy na Ziemię? - spojrzał na Ericha i jego pytanie o przypuszczalne kłopoty.
- Cóż, doktor L'Roli spodziewa się znaleźć rzecz niezwykle wartościową. Można założyć, że nie wszyscy patrzący pani na ręce będą mieli uczciwe zamiary. A zwróciła pani uwagę naprawdę wielu istot w galaktyce - to również było zastanawiające. Czy była to tylko próżność asari?
- Mogę zapytać czy powoduje panią chęć zdobycia sławy, dotacji, a może uczciwe zasady wobec społeczności galaktycznej? Czy też kryje się za tym coś jeszcze? - zaciekawił się motywacją rozgłosu.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Hekate

10 maja 2015, o 10:58

Annice nie można było odmówić racji - zarówno w kwestii łatwości, z jaką Murawsky poddałby się zapewne manipulacji ze strony Assanowicz czy Crimson, jak też co do Timmy'ego. Jasne, gdyby to ktoś inny zasugerował jej, że to ona powinna zająć się właśnie spoufaleniem z chłopakiem, pewnie by się wściekła, pewnie zbuntowałaby się i przez dobrą chwilę wywrzaskiwała wiązankę mniej lub bardziej sensownych argumentów, dlaczego się z tym nie zgadza. Propozycja wyszła jednak ze strony Losnedahl, a ta nigdy dotąd nie miała przecież wobec Jaany złych zamiarów. W zdominowanym przez mężczyzn stadzie była bratnią duszą i... Może nie namiastką matki, ale starszej siostry - na pewno. Ona łagodziła zapędy Kristiana, gdy zapominał, że Ritavuori jest też człowiekiem, a nie tylko obiektem badań, ona też robiła za mediatorkę w sporach, gdy rozdrażnieni samcy skakali sobie do gardeł. I choć nadal trudno było mówić o bezgranicznym zaufaniu, Annika była, zaraz obok Lybecka, pierwsza do stania się Marjaanie naprawdę bliską.
Tymczasem po pierwszych trudnościach z nawiązaniem połączenia (co czarnowłosą prędko poirytowało) z omni-klucza dobiegł wreszcie dobrze znany głos Bjørna, a chwilę później - nim Jaana zdołała cokolwiek powiedzieć - Kristiana. Ritavuori parsknęła cicho. Rozumiała, że musieli zakładać najgorsze - a więc możliwość utraty łącza za bardzo krótką chwilę - ale pośpiech jej opiekuna i tak ją bawił. Marjaana była przekonana, że Lybeck był znacznie bardziej przejęty przyznaną mu rolą niańki niż to po sobie pokazywał.
- Jest dobrze - podsumowała tymczasem krótko pytania lekarza. Skoro Annika wyjaśniła wcześniej, jak bardzo Hekate różni się od Fadeless, na której przyszło ostatnio latać Jaanie, tedy czarnowłosa nie siliła się już na bardziej szczegółowy raport. Nie uznała też za stosowne komentować, jak Losnedahl sprawuje się w roli opiekunki. Przecież jasnym było, że świetnie.
Siadając wygodniej, w pewnej chwili uśmiechnęła się szeroko. Ktoś, kto zajmował się nią na Cronosie, nie byłby w stanie uwierzyć, że Jaana jest zdolna do podobnego zrelaksowania i sympatii w kontaktach z naukowcem.
- Jakieś szczególne zalecenia, panie doktorze? Specjalna dieta, nowe dawkowanie leków? - Przekrzywiła lekko głowę. Kristian miał swoje dobre i złe dni, niezależnie jednak od tego, jaki był teraz, wciąż pozostawał lekarzem, a ona - jego pracą badawczą. I choć w głosie dziewczęcia brzmiało lekkie rozbawienie, pytanie było całkiem poważne. Każda wyprawa, w której brała udział, mogła być doskonałą okazją do poszczególnych pomiarów czy badań. Było to ważne szczególnie bezpośrednio w kontekście jej biotyki, której potencjał - określony na znaczny - wciąż pozostawał w sferze domysłów.
Tym niemniej, biotyka biotyką, ale Jaana monitorowana była także pod kątem działania poszczególnych środków chemicznych - szczególnie ważnym był, co jasne, zdobywany przez Losnedahla na czarnym rynku Tht-1, bez którego dziewczyna nie była w stanie funkcjonować - ta myśl zaś, w połączeniu z ostatnimi problemami z nawiązaniem połączenia, poprowadziła czarnowłosą do kolejnej.
- Mikroskaner... Nie ma z nim problemów? - Stosunkowo świeża, wmontowana w pancerz zdobycz była o tyle cenna, że w sprzyjających okolicznościach zapewniała transmisję live parametrów życiowych Jaany. Zasadniczym jej przeznaczeniem było wprawdzie jak najdłuższe utrzymanie ją przy życiu na linii frontu, w przypadku Ritavuori skaner służył jednak także jako znaczne usprawnienie badań, pozwalające ocenę funkcjonowania młodego organizmu w różnych okolicznościach. - Miałyśmy problemy z nawiązaniem połączenia z Kuguarem, nie wiem więc... - Wzruszyła lekko ramionami nie kończąc. Bardzo prawdopodobnym było, że tym razem urządzenie nie zapewni standardowego podglądu stanu jej zdrowia i wszystkie ewentualne zapisy będzie trzeba zbierać w pakiet, który lekarzowi udostępniony będzie później. Nie miało to w zasadzie żadnego znaczenia, nijak nie zmieniało jej własnej sytuacji - przecież, niezależnie od odczytów, Kristian i tak nie mógłby jej pomóc w trakcie wyprawy - ale i tak chciała wiedzieć. Zresztą, gdyby zamierzali pomęczyć się jeszcze ze stabilizacją połączenia lub czymkolwiek podobnym, teraz przynajmniej mieli na to czas. Czas, którego później z pewnością będzie zbyt mało.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

12 maja 2015, o 21:18

Alexis

Diana roześmiała się.
- Tutaj cię zaskoczę, bo jest na tyle miejsca, że spokojnie zmieszczą się tam dwie osoby. Czasem pilotowi potrzebne są drugie oczy, lepsze od tych moich – wykonała niezidentyfikowany ruch w okolicy twarzy i zamrugała, po czym ponownie się roześmiała. – Myśliwiec pierwszej klasy prototypowej VR-2 Pretor.
Nazwę wyrecytowała jakby była jakąś bardzo ważną maksymą, przy której teraz wszyscy powinni wstać i oddać pokłony i cześć samolotowi. Jednak po chwili już wróciła do swojego poprzedniego rozluźnienia. Wyprostowała nogi zarzucając je na stolik obok butelki, którą sama przyniosła i ziewnęła przeciągle. Potem po raz kolejny się roześmiała, kiedy Lex zaczęła bronić Daniela.
- Chcę – powiedział Murawsky trochę głośniej niż powinien i bardzo pewnie. – Tak, chcę ją przelecieć. Czemu nie? Jestem facetem. Faceci robią takie rzeczy i myślą o takich rzeczach. Proste.
Wyrwał butelkę z rąk Crimson i pociągnął z niej kilka długich i solidnych łyków zupełnie nie przejmując się faktem, że mocny napój spływa po jego nieprzyzwyczajonym do trunków gardle. Jedno trzeba było mu przyznać, było to dość imponujące jak ja kogoś, kto nigdy czegoś takiego nie próbował. Assanowicz wsparła się na łokciach i z niedowierzaniem przyglądała młodemu doktorowi przenosząc spojrzenie z Alexis na niego i z powrotem. Kiedy wreszcie oderwał się od butelki westchnął ciężko i skrzywił się. Śmiech Diany rozległ się przerywając kilkusekundową ciszę. Murawsky uśmiechnął się uśmiechem pełnym niemalże niewysłowionej dumy i oparł głowę o ścianę za sobą przymykając oczy.
- A kto powiedział, że żadnych nie mam? – Niebieskowłosa uśmiechnęła się kącikiem ust do Lex i podniosła z łóżka odrzucając na nie skórzaną kurtkę. Potem odwróciła się plecami ściągając przez głowę biały podkoszulek. Na całych plecach kobiety widniał dosłowny obraz odmalowany tuszem na ciele. Całość przestawiała pikującego orła na tle jakiś wzgórz i lasu. Daniel otworzył jedno oko i zamknął je z powrotem i dopiero po kilku sekundach dotarło do młodego doktora na to tak właściwie spogląda. Na szczęście (albo i nie) Assanowicz naciągnęła na siebie ubranie z powrotem i wróciła do pozycji półleżącej na łóżku.
- No, także są aczkolwiek nie aż tyle i nie tak bardzo widoczne jak twoje – przyjęła butelkę i upiła z niej kilka łyków podając dalej do Crimson. Nie odzywała się już więcej bawiąc się krawędzią koszulki na brzuchu.
- Grałem kiedyś trochę, dziewczyny to lubiły… no przynajmniej te, które znam – odpowiedział Daniel na pytanie Alexis i machnął palcami przed nosem kobiety. Jego ruchy zaczęły być trochę bardziej chaotyczne i nieskoordynowane. Już otwierał usta, aby dodać coś więcej kiedy z głośników odezwał się głos pierwszego pilota Hekate. „Zbliżamy się do przekaźnika masy, proszę przygotować się do skoku.” To oznaczało tylko jedno, wkrótce znajdą się w Układzie Słonecznym a stamtąd już prosta droga na Ziemię. Grecja czekała na wszystkich zebranych na statku i to, co szykowała dla nich Talia wkrótce okaże się rzeczywistością.

Jaana

Kristian między krótkimi zaburzeniami łączności wyglądał na w miarę opanowanego i, co chyba najważniejsze, spokojnego zarówno o Jaanę jak i o swoją żonę. To było zdecydowanie coś, co mogło uspokajać i podnosić na duchu na wypadek gdyby coś szło nie tak. Na szczęście poza trudnościami w nawiązaniu połączenia nie było niczego, na co obie panie mogłyby się skarżyć.
- Pozostajemy przy standardowych dawkach – powiedział stanowczo patrząc intensywnie na Ritavuori. – Chyba, że nastąpią jakieś sytuacje bardzo stresowe wtedy możecie zwiększyć dawkę.
Tutaj przeniósł spojrzenie na Annikę dając kobiecie do zrozumienia, że ona powinna to kontrolować i obserwować podopieczną. Być może nie była lekarzem tak jak jej mąż, ale w tej chwili stanowiła jedyne wsparcie i przede wszystkim na niej spoczywała odpowiedzialność za Jaanę. Nie było się co oszukiwać, jeśli wszystko miało pójść zgodnie z planem zarówno tym, który miały do wykonania szesnastolatka i Losnedahl jak i to co do tej pory robił Kristian, to bezwzględna współpraca i podporządkowanie były nieodzownym warunkiem do spełnienia.
- Sprzęt w porządku chociaż nie wiem jak się zachowa po waszym przejściu przez przekaźnik – powiedział grzebiąc coś przy mikroskanerze. – Nie możemy za wami latać po całej galaktyce, zwłaszcza, jeśli kapitan będzie miał inne plany, ale postaram się go przekonać żebyśmy na jakiś czas pojawili się w przestrzeni Gromady Lokalnej.
Przerwał na moment marszcząc brwi, aż po chwili uniósł z powrotem spojrzenie i tym razem nawet się uśmiechnął.
- Nic się nie martw, damy sobie jakoś radę. A teraz, jeśli pozwolisz chciałbym sam zamienić parę słów z Anniką – wymowny wzrok, który teraz powędrował w stronę blondynki nie był jakoś szczególnie subtelny. W końcu byli małżeństwem a dni rozłąki i dla nich nie były zapewne łatwe. Losnedahl spojrzała przepraszająco na Jaanę i udała się na krótki spacer po pokładzie statku gdzieś przed drzwiami ich kajuty.
Mniej więcej po pięciu minutach odezwał się w głośnikach głos informujący o zbliżaniu się do przekaźnika masy. Wkrótce mieli znaleźć się w pobliżu Ziemi a tam czekała na nich już tylko Grecja.

Bleys i Erich

- Rozumiem i bardzo słusznie – powiedziała Talia komentując służbowość Bleysa. Kapitan poniekąd miał rację i asari najwidoczniej to doceniała, a przynajmniej nie miała zamiaru się teraz na ten temat wykłócać, bądź przekomarzać. Wyczerpujące wyjaśnienie dotyczące drużyny, która miała się wybrać z nią na dół najwyraźniej przywróciło doktor L’Roli ten sposób bycia, który był dla niej charakterystyczny wcześniej. Spoważniała i mimo kreacji, którą miała na sobie przestała wreszcie kokietować na upór obu mężczyzn.
- Pański opór, panie Shaw bardzo się przyda – skomentował kręcąc lampką wina w dłoni. – Ale nie będę ukrywać, że jest wielu, którzy chcieliby się ostać do tego, co i my.
Nie powiedziała jednak, o kogo konkretnie jej chodzi, ale wyglądało na to, że nawet nie miała zamiaru się tym dzielić. Cokolwiek siedziało w głowie L’Roli to asari postanowiła zachować to dla siebie. Bleys i Erich mogli się jedynie domyślać, ale gdyby faktycznie Talia nie spodziewała się żadnego oporu czy zatrudniałaby wtedy do swojej drużyny snajpera?
- Taki też był mój zamiar. Lubię zwracać uwagę na rzeczy ważne i istotne, a dla mnie pozycja ludzkości na arenie galaktycznej jest bardzo istotna – zmrużyła oczy opróżniając lampkę do końca i podsunęła ją Bleysowi, aby nalał jej kolejną porcję. – I tak, chciałabym. Chociaż przyznam szczerze, że bardziej zależy mi na promach.
Przez głośniki dotarła również i do kajuty doktor L’Roli informacja o zbliżaniu się do przekaźnika masy. Talia skinęła głową i uśmiechnęła się z zadowoleniem. Przez wydawała się tak zwyczajna jak gdyby nigdy nic. Po chwili jednak wróciła jej poprzednia mimika twarzy i doktor L’Roli znów zaczęła być panią doktor od archeologii.
- Cóż panowie, wkrótce dotrzemy na Ziemię. Tam z kolei będzie każdy miał chwilę dla siebie na ulokowanie się w hotelu i może nawet na krótkie zwiedzanie – popukała palcem w stolik i zamyśliła się na moment. Dopiero kolejne pytanie Bleysa wyrwało ją z tego stanu.
- Tak jak powiedziałam, zależy mi na ludzkości – powtórzyła niemal jak wpojoną od lat maksymę, po czym westchnęła i wstała. – Wybaczcie teraz panowie, ale chciałabym się przygotować do przybycia na ziemię i trochę odpocząć.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Erich Shaw
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 3 lut 2015, o 22:46
Miano: Erich Shaw, "Epsilon"
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Cerberusa, cyngiel do wynajęcia
Postać główna: Vegz
Lokalizacja: Nos Astra, home sweet home
Kredyty: 20.085
Medals:

Re: Hekate

13 maja 2015, o 14:26

Erich przyjął słowa asari milczeniem. Jej wytłumaczenie odnośnie potencjalnego zagrożenia miało sens. W końcu na konferencji, którą zaprezentowała, stawiła się pełna sala ludzi. Część z nich zrezygnowała, słysząc zdawkowe informacje z ust kobiety, ale mimo to, kolejka pod jej drzwiami ciągnęła się na wiele metrów. Zaledwie garstka chętnych się dostała (którzy obecnie lecieli na Hekate), a co z pozostałymi? Być może sami wyruszą ich śladem, na własną rękę próbując zbadać tajemnice Grecji lub wręcz odbić ich własne znalezisko.
W ciszy słuchach dalszej wypowiedzi doktor L'Roli, do momentu, gdy z głośników wydobyła się informacja o planowanym skoku przez przekaźnik. Kiedy poinformowała ich, że chciałaby odpocząć ("dzięki bogu, koniec niezręcznych uników i wygłodniałych spojrzeń"), snajper bez słowa kiwnął głową i pożegnał się, wychodząc na korytarz.
- Mogę na słowo, kapitanie? - odezwał się do Belforda, gdy drzwi do kajuty asari zasunęły się za nimi z sykiem. Ruszył w stronę mostka, zapraszając by mężczyzna mu towarzyszył. Odezwał się dopiero, gdy oddalili się od pomieszczenia mieszkalnego Talii.
- Wierzysz w jej altruistyczne pobudki? - zapytał, spoglądając przed siebie. Szli korytarzem, a dookoła nich cicho pracował statek. Wszystko to składało się na znaną, spokojną melodię: delikatne drżenie podłogi, przytłumiony szum silników, syk instalacji elektrycznych w okablowaniu i oświetleniu. Asari odpowiedziała na pytanie Belforda, ale jej odpowiedź nic nie wyjaśniła. Nadal nie powiedziała im dlaczego zależy jej na ludzkości i na ile było to prawdziwe.
- Hekate dostała oficjalny przydział od dowództwa? - zmienił temat, gdy wchodzili po schodach. Do tej pory nie miał okazji zapytać dlaczego okręt pojawił się na konferencji, a zbieg okoliczności w takiej sprawie miał zbyt niską szansę bytu, by grać go na poważnie. Wcześniej, jeszcze na Thessii, rozważał obecność innego agenta Cerberusa w grupie; teraz wychodziło na to, że to właśnie Hekate mogła być tą wtyczką.
THEME    ☉    ARMOR    ☉    CASUAL    ☉    FORMAL   ☉    VOICE
ObrazekObrazek
+20% pancerza         Udźwig podnoszonych przedmiotów +3         Celownik termiczny (+2)
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Hekate

13 maja 2015, o 16:45

Przyjęcie zaleceń do informacji oznajmiając krótkim aye, panie doktorze i parodią wojskowego salutu, parsknęła jeszcze cicho na sposób, w jaki ją zbyli i, szczerząc szeroko zęby do wychodzącej blondynki, potrząsnęła głową z rozbawieniem. Nie, nie była urażona. Czas uświadamiana w związku z relacjami mogącymi łączyć dwójkę dorosłych ludzi miała już dawno za sobą - ani podlegli Cerberusowi opiekunowie położonej na Taitusie stacji badawczej, ani przebywający tam razem z nią nastolatkowie nie znali słowa tabu. Mówiło się wiele, nie przebierając w słowach, jak gdyby pozbawiona krzty dobrego wychowania rozmowy mogła ulżyć w fizycznym i psychicznym cierpieniu. Czy rzeczywiście tak to działało? Jaana nie miała pojęcia. Nie wiedziała, czy rzeczywiście bolało mniej gdy, kuląc się w rogu któregoś z pomieszczeń dyskutowało się o rzeczach, które w innych okolicznościach jeszcze przez długie lata omijaliby szerokim łukiem. Nie wiedziała, czy zgrywając bardziej pewnych siebie i aroganckich, niż byli, rzeczywiście jakoś sobie pomagali. Faktem było jednak, że uświadomienie w tak bardzo dorosłych tematach odbyli znacznie szybciej, niż ustawa przewidywała.
Teraz jednak, pozostawiona sama sobie, nie o tym zamierzała rozmyślać. Prywatne rozmowy Losnedahlów szczerze mówiąc wcale jej nie interesowały, stąd ani chwili nie poświęciła na domyślanie się, jakież to dyskusje mogą prowadzić małżonkowie. Zamiast tego przeciągnęła się leniwie i naprędce ułożyła plan najbliższy czas. Plan, który był prosty: sprawdzenie stanu ekwipunku, prysznic i sen. Dokładnie tyle było jej trzeba, by później, już na Ziemi, nadawać się do działania.
Przegląd broni i pancerza był czymś, czego starała się nie pomijać. Niezależnie, czy w danym dniu sprzęt był intensywnie używany czy też leżakował w szafce, Jaana każdego wieczoru upewniała się, czy wszystko z nim w porządku. Generalnie będąc bałaganiarą taką, jak większość nastolatek, w tej jednej kwestii była perfekcjonistką - wszystko musiało grać.
Dopiero upewniwszy się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, mogła z lekkim sercem zafundować sobie szybki prysznic, a później, nareszcie, leżakowanie w uwitym w kołdrze gnieździe. Przez dobrą chwilę przewracając się z boku na bok i szukając odpowiednio wygodnej pozycji, westchnęła wreszcie cicho i zakopana w pościeli po czubek nosa, zamknęła oczy. Dobrze. Miło. Wygodnie.
Lądowanie na Ziemi za... Jakiś czas. Grecja, wysokie temperatury i wyprawa pełna przygód - to wszystko mogło zaczekać, do tego wszystkiego należało się odpowiednio przygotować. I to też właśnie zamierzała czynić Jaana - padając w objęcia Morfeusza, w najbliższym czasie przygotowywać się miała bardzo, bardzo intensywnie.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

13 maja 2015, o 21:47

Słysząc pewną odpowiedź Daniela najpierw spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami, w ciężkim szoku nie wiedząc nawet jak to skomentować, po czym tak samo, jak Assanowicz, wybuchła głośnym śmiechem. Długo nie umiała się pozbierać, zwłaszcza że alkohol już mocno na nią wpłynął. Trzymała się tylko za brzuch, próbując z tego śmiechu się nie popłakać.
- Tak, doktorze Murawsky, faceci tak robią - rzuciła, jak już się trochę opanowała.
Naprawdę, takim jak on to tylko dać trochę procentów i nagle pokazywali zupełnie inną twarz. Chociaż biorąc pod uwagę to, jak ładnie skonstruował ostatnie zdanie, można było się domyślać, że wie o tym wszystkim tylko z teorii.
Tatuaż odsłonięty przez Bożenkę był piękny. Lex przez chwilę się nie odzywała, przesuwając spojrzeniem po krawędziach. Nie zwróciła uwagi na reakcję Daniela, który pewnie kompletnie nie wiedział co się dzieje. Podniosła się nieco, opierając łokcie na kolanach i przekrzywiła głowę, ale kobieta postanowiła ubrać się z powrotem. Gdy odwróciła się do nich, Crimson uśmiechnęła się do niej szczerze. Może to była kwestia alkoholu, może tatuażu, może całej tej sytuacji - że ze wszystkich tu zebranych to tylko tych dwoje uznało ją za odpowiednie towarzystwo. To było miłe, bo na początku podróży myślała przecież, że będzie tu pić sama, aż zaśnie i obudzi się na orbicie Ziemi. Jakkolwiek nieogarnięty życiowo był Daniel, a Diana... konkretna, powiedzmy, to jednak miło było mieć z kim porozmawiać.
- Widzisz, miałam rację - oparła się z powrotem. - Pasuje ci.
Uniosła głowę, spoglądając w stronę głośnika, kiedy padła z niego informacja o skoku. Nie wiedziała, czy powinna się przygotować do niego jakoś szczególnie, więc tylko wstała, sięgnęła do swojej zawieszonej na krześle skórzanej kurtki i wydobyła z niej papierosa. Jeśli Assanowicz chciała, poczęstowała ją też jednym, ale Murawskiego nawet nie pytała. Usiadła nieco dalej od niego, by dym mu nie przeszkadzał - jedna z niewielu rzeczy, na które zwracała uwagę jeśli chodziło o innych ludzi - i zapaliła go. Dopiero kiedy przeszła po swojej kajucie, zorientowała się, że whisky już trochę na nią wpłynęło. Nie bardzo, bo miała naprawdę mocną głowę, zwłaszcza jak na kobietę, ale nogi zaczęły ją już lekko mrowić. Zaciągnęła się i wypuściła dym w stronę wywietrznika.
- Mam nadzieję, że będzie ciepło - rzuciła jeszcze, jasno nawiązując do Grecji, po czym przejęła butelkę od Diany i zakręciła nią, sprawdzając ile jeszcze płynu zostało w środku. Razem z tym, co przyniosła Bożenka, powinno wystarczyć. Napiła się i westchnęła długo, nie mówiąc nic więcej.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

13 maja 2015, o 23:46

- Cieszę się, że się rozumiemy - rzekł Belford skinąwszy głową asari. Potem podszedł znów do stolika i dolał obcej wina chwytając na moment jej spojrzenie. Jej tłumaczenia o pozycji ludzkości na arenie galaktycznej były wyjątkowo... zwięzłe.
- Oczywiście, prom będzie w pełnej gotowości. Również kapitan Assanowicz może być spokojna o lokum w hangarze Hekate dla swego myśliwca - kapitan uniósł swój kieliszek w kierunku Talii w geście akceptacji współpracy i opróżnił go.
Spojrzał gdzieś w przestrzeń, kiedy z głośników ozwał się głos pilota z informacją o dotarciu do przekaźnika masy.
-Zatem przyjemnej podróży doktor L'Roli - odparł, gdy Talia wyraziła chęć odpoczynku. Odstawiał kieliszek i udali się w kierunku drzwi wraz z Shawem.
- Jasne - odparł już na korytarzu do swego oficera ochrony, gdy ruszyli w kierunku mostka. Pokręcił głową w zamyśleniu na jego pytanie.
- Nie wierzę - odparł prosto z mostu, gdy oddalili się już w kierunku drugiego pokładu mijając ochronę przy schodach.
- A nawet jeśli się mylę i to są altruistyczne pobudki, myślę, że możemy śmiało założyć, iż L'Roli już dawno została zwerbowana przez wywiad Republiki. - Weszli w kolejny korytarz prowadzący na mostek.
- Tak, dostaliśmy oficjalne polecenie z centrali, by zająć się tą sprawą - odparł na kolejne pytanie.
- Dlatego uważam, że skoro na górze się tym interesują - Bleys uniósł wskazujący palet celując gdzieś w sufit - to nasza niebieska pani doktor naprawdę mogła wpaść na coś wartościowego. Stąd uważam, że po medialnej szopce jaką odwaliła, wywiad Republiki musiał się tym zainteresować. O ile nie wie o tym od dawna - zakończył wchodząc na mostek i kierując się do centralnego punktu CIB. Otoczyły ich głosy podoficerów technicznych i pracującej elektroniki, mostek tonął w barwach morskiego błękitu bijącego od ekranów holograficznych ekranów.
- Owa Crimson pracuje dla Cerberusa, i z tego co wiem nie ma pojęcia o naszej przynależności - Belford zalogował się do swego terminalu i udostępnił omni-kluczowi Erichowi informacje, które sam uzyskał z bazy danych centrali na temat wszystkich członków zespołu Talii.
- Zastanawiam się czy nie wykorzystać jej by zerknęła bliżej na to cacko Assanowicz w naszym hangarze - rzekł w zamyśleniu.
- Dowiedziałeś się czegoś ciekawego o owej Losnedahl i jej podopiecznej? Widziałem, że dostałeś polecenie, by przyglądać się poczynaniom młodej Ritavuori? - zagadnął. Tymczasem zapytał swoją drugą oficer - Irię Durate - i sekcji informatycznej, jak sprawiają się pasażerowie Hekate. W końcu okręt, jak przystało na jednostkę Cerberusa, wyposażony był w sporą ilość pluskiew, kamer i czujników. Bleys oczywiście miał zamiar skorzystać ze wszelkich dobrodziejstw owej szpiegowskiej elektroniki, by zebrać jak najwięcej informacji o swych gościach.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

16 maja 2015, o 15:36

Ci, którzy mieli czas i ochotę na sen spędzili resztę czasu spokojnie odpoczywając przed przylotem na Ziemię. Ci, którzy zajęli się libacją i szeroko pojętą integracją mogli spędzić resztę czasu w ten sposób. W każdym razie każdy na pokładzie Hekate miał jakieś zajęcie i tylko od niego zależało na ile będzie ono absorbujące a na ile męczące.
Reszta podróży przebiegła bez większych komplikacji w końcu nic nadzwyczajnego w samym Układzie Słonecznym nie mogło być na tyle niebezpieczne by zagrażać bezpośrednio statkowi. Znajome dla niektórych okolice napawały serca radością i spokojem, natomiast ci, którzy pierwszy raz mieli okazję pojawić się w ojczystych okolicach ludzkości z pewnością na długo zapamiętają ów widok. Mijając kolejne planety majaczące w oknach Hekate i majestatycznie odbijające się od jego kadłuba wreszcie radary zapikały cicho informując o zbliżaniu się do celu. W krótkim czasie również na mostku kapitańskim odezwał się głos kontrolera lotów z przestrzeni okołoziemskiej w pobliżu Europy.
- Lot numer czterysta dwadzieścia siedem. Prosimy czekać na zgodę na lądowanie – tutaj nastała chwila ciszy, która zapewne miała być oczekiwaniem. Nie trwała ona wcale długo gdyż po jakiś dwóch minutach Bleys znów mógł usłyszeć w głośnikach kolejną część informacji: - Hekate, dok numer trzynaście. Witamy kapitanie Belford w Grecji.
Po przekroczeniu linii Karamara wreszcie oczom tych, którzy zechcieliby wyjrzeć przez okna jak i tym, którzy obecnie znajdowali się na mostku kapitańskim ukazał się widok, który z pewnością mógł należeć do jednych z najpiękniejszych. W końcu sama Ziemia była czymś, co warto było zobaczyć nawet, jeśli nie było się człowiekiem.
W miarę zbliżania się do okolic samej Grecji, okalające ją z jeden strony Morze Śródziemne idealnie kontrastowało z poszarpanym brzegiem samego kraju. Wystające znad wody, rozsiane po okolicy wysepki tylko nadawały temu uroku. Na jednej z nich miała się rozpocząć ich ekspedycja pod przewodnictwem tajemniczej asari – doktor Talii L’Roli, której powody dla rozpoczęcia poszukiwań tajemniczego obiektu wciąż dla niektórych pozostawały niejasne i dość pogmatwane.
Niezależnie od tego, co siedziało w głowie siódemki wybranych wreszcie dotarli na miejsce skąd raczej nie było już odwrotu. Lądowanie i samo dokowanie przebiegło bez problemu przy minimalnej, wymaganej procedurze. Oczywiście w porcie czekała na nich odpowiednia osoba, aby sprawdzić tożsamość, zarejestrować wszystkich po kolei na pobyt i wypytać doktor L’Roli o cel przybycia oraz jego długość. Wyglądało na to, że wszyscy obecni byli zarejestrowani jako grupa badawcza i tak też zapisani w kartotece.
Ateny, gdzie wylądowali, same w sobie już były miastem zdecydowanie wartym uwagi chociażby ze względu na dziedzictwo kulturowe, które wiązało się nieodzownie z tym miejscem. Można było tutaj spędzić i cały tydzień gdyby nie fakt, że to wyspa Samos była ich celem głównym.
Talia po przejściu wszystkich wymaganych procedur rejestracji zjawiła się przy Bleysie tym razem ubrana już stosownie jak na panią doktor przystało i z neutralnym wyrazem twarzy. Potem jednak nieco złagodniała a na jej twarzy pojawił się uśmiech, który należało zaliczyć do tych przyjaznych i sympatycznych.
- Jesteśmy zatem na miejscu prawie. Dziękuję panu za dostarczenie nas w jednym kawałku, chciałam jednak prosić czy zechciałby pan jeszcze potowarzyszyć nam na Samos? Oczywiście potrzebujemy do tego pańskich promów, ale skoro jest pan z nami tutaj do końca wyprawy to może zechciałby pan spędzić ten czas na plaży? Samos podobno ma ją piękną – powiedziała rozglądając się dookoła przez barierkę w doku. Było ciepło. Naprawdę ciepło. Po pierwsze udało im się przybyć na miejsce o w miarę rozsądnej porze dnia, po drugie był niemal środek lata, więc temperatury osiągały poziom zdecydowanie należący do zadowalających.
- Jak chcecie to lećcie sobie promami. Ja biorę Crimson i przelecimy się Pretorem – Diana Assanowicz pojawiła się mniej więcej znikąd a na jej twarzy widniało zmęczenie wczorajszym wieczorem. W jeszcze gorszym stanie był idący obok Lex Daniel. Młody doktor wyglądał jakby wsadzono go do pralki i włączono wirowanie na najwyższych obrotach. Na zmęczenie i kaca nie mogły z pewnością narzekać dwie załogantki Kuguara – Annika i Jaana były idealnie wypoczęte i mogły przystąpić do pracy na najwyższych obrotach w zasadzie już od zaraz. Tylko, że to zaraz wcale nie miało nastąpić tak zaraz jakby się tego można było spodziewać. Timmy, którym miała zainteresować się Ritavuori szedł natomiast całkiem z tyłu i do nikogo przez ten czas nie odezwał się ani słowem. Tylko Erich mógł mieć nieodparte wrażenie, że chłopak w jakiś sposób ciągle mu się przygląda, a powód tego przyglądania się wciąż był mu niewiadomy. Mógł się tylko domyślać, o co chodzi.
Tak więc już wszystkie stopy siedmiu wspaniałych dotknęły greckiej ziemi a ich spojrzenia w tym momencie skierowane były w kierunku wyspy Samos.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

17 maja 2015, o 17:29

Belford przełączał kolejno podglądy z rejestracji kamer i nagrań gości w ich kabinach. Widział, że w kajucie Alexis zawiązała się całkiem niezła imprezka i inżynier Crimson chyba nieźle dogaduje się z "Bożenką". To było dość interesujące. Belford postanowił spróbować to wykorzystać i sprawdzić co owa Crimson potrafi.
Z zamyślenia wyrwało go głos Irii Durate, szefowej sekcji technologicznej i wywiadu.
- Annika Losnedahl, w kabinie numer siedem, podjęła wielokrotną próbę obejścia naszych zabezpieczeń i wysłania komunikatu poza statek, zakończoną sukcesem. Nie staraliśmy przeszkadzać ani ułatwiać. Monitorowaliśmy proces. Całą rozmowę może pan przesłuchać.
- No proszę - mruknął Belford z zainteresowaniem skinąwszy głową swej drugiej oficer.
- Czy mamy podjąć jakieś kroki? - zapytała zaplatając dłonie za plecami.
- Proszę tylko monitorować dalej ich poczynania. - kapitan pokręcił lekko głową - Shaw zajmuje się obserwacją tej dwójki.
- Myślę, że będziesz miał trochę materiałów do przeanalizowania Erich - odparła Durate spoglądając na oficera bezpieczeństwa. Potem odeszła do swej konsolety, by udostępnić Erichowi zgromadzone materiały.
- Masz wolną rękę w tym zakresie - dorzucił Belford. W końcu to Erichowi centrala poleciła zajęcie się ową Ritavuori i wszystkim co się wokół niej kręciło - ale daj znać jeśli natkniesz się na coś interesującego - zaznaczył.

Kiedy skończył z wszystkimi rozporządzeniami zażył snu w swej kabinie zostawiając okręt w rękach kolejnej wachty. Nastawił budzenie przed wyjściem w Układzie Słonecznym. Lubił powroty na Ziemię i nie odpuszczał swej obecności na mostku w takiej chwili, to byłoby dla niego niemal jak siedzenie podczas oficjalnego odśpiewania hymnu UNAS lub Przymierza (które były dla niego symbolami Ludzkości, a nie sporej części skorumpowanych marionetek u władzy).

Gdy tylko dotarli na orbitę Ziemi Belford nadał zaszyfrowaną wiadomość kanałem Cerberusa na omni-klucz Lex.
Zadanie: zebranie jak największej ilości danych na temat jednostki VR-2 Pretor oraz informacji o zabezpieczeniach systemów pod kątem przyszłego umieszczenia oprogramowania szpiegowskiego na jednostce VR-2.
Priorytet: nie wzbudzić podejrzeń kpt Assanowicz.
Tymczasem dotarł do niego głos przychodzącego połączenia z Ziemi.
- Dobrze was słyszeć Grecja, podchodzimy do wyznaczonego korytarza - odparł na kanale kontroli lotów. Przełączył się przez swoją konsoletę na głośniki Hekate i nadał na górny pokład:
- Mówi kapitan. Od pięciu minut jesteśmy na wysokiej orbicie Ziemi. Rozpoczynamy odliczanie do wejścia w atmosferę. Pasażerowie proszeni są udać się do swoich kabin, a ci spragnieni widoków - do stanowisk na pokładzie obserwacyjnym - no cóż, jeśli ktoś miał ochotę oglądać lądowanie przez szyby, Hekate zapewniała ten komfort.
- Po sygnale zakończenia dokowania proszę przygotować się do formalności celnych, śluza pasażerska jest do państwa dyspozycji.
Po dopełnieniu procedur rejestracji kapitan wciąż w mundurze przywitał się z Talią i resztą pasażerów, którzy opuśili pokład fregaty.
- Przyjemność po mojej stronie, jak i całej załogi. Mam nadzieję, że lot minął spokojnie - Bleys odpowiedział uśmiechem.
- Oczywiście - odparł na prośbę asari o dalsze towarzystwo na Samos - Jeśli nie ma pani nic na przeciwko, chętnie pozostanę z wami dla komfortu i dodatkowego bezpieczeństwa wyprawy. Nie chciałbym za nic przepuścić okazji obserwacji wybitnej specjalistki archeologii zaanagażowanej w sprawy Ludzkości - skinął obcej lekko głową, jakby w uznaniu dla jej zaangażowania.
- Kapitan Assanowicz, pani Pretor oczekuje w hangarze. Resztę zapraszam na pokład promu, który zabierze nas na Samos - Żółto-szary Kodiak z symbolami Centaura i Hekate odpalił silniki wkrótce po Pretorze i zjawił się w wyznaczonym miejscu lądowiska oczekując na pasażerów z podniesionymi wysoko bocznymi drzwiami.
- Proszę zająć miejsca i zapiąć pasy. Nazywam się Irina Volkova i będę państwa pilotem. - przywitał ich głos pilotki, dziewczyny w słuchawkach i lotniczych okularach, pobrzmiewający luzackim tonem "I fly friendly" . Zdanie zakończone było cichym trzaskiem różowej balonowej gumy pękającej na ustach Iriny.
- Tak, na moim pokładzie wolno żuć gumę - rzekła oglądając się ze swego siedzenia w kokpicie i patrząc wojowniczo w oczy Belforda, ponieważ kapitan wyciągnął do niej oskarżycielsko dłoń, jakby co najmniej Irina miała oddać jakiś przemycany przez kontrolę celną nielegalny obiekt. Mierzyli się spojrzeniami z kamiennymi twarzami, aż w końcu Volkova pękła pierwsza i musiała się roześmiać. Kapitan z udawaną powagą "zarekwirował" wielkie pudełko różowych owocowych gum do żucia i poczęstował wszystkich którzy mieli ochotę.
Gdy tylko wszyscy zajęli miejsca, prom poderwał się z płyty lądowiska. Śmignęli w kierunku, gdzie błękit nieba i lazur morza zlewa w się w charakterystyczną dla śródziemnomorskiego akwenu linię horyzontu.




Wyświetl wiadomość pozafabularną
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

31 lip 2015, o 01:00

Minęło trochę czasu nim misja naszych strudzonych bohaterów dobiegła końca. Gdy nadszedł czas powrotu z Samos, musieli z Erichem wracać na okręt. Bleys zaprosił na pokład Hekate także Alexis z opcją dostarczenia jej gdzie tylko będzie się wybierać. Cóż, schematy dostarczonego przez nią nowoczesnego myśliwca Przymierza z pewnością były warte dużo więcej, dlatego Bleys wobec inżynier Crimson miał pewne plany. Gdy przeglądał akta jej na swym terminalu znalazł trochę niezbyt wesołej przeszłości dziewczyny, odnotował również fakt, że wciąż brała leki. To jednak niespecjalnie zniechęcało dowódcę Hekate, będąc w batariańskiej niewoli poznał całą masę istot, które szprycowały się najróżniejszymi środkami i potrafiły działać całkiem sprawnie.
Tymczasem kajuta dla gości, gdzie rezydował Lex była dziwnie cicha, po tym jak uczestniczy wyprawy zdążyli rozejść się w swoje strony. Interkom w jej lokum, jak i u Ericha odezwał się komunikatem nadchodzącej wiadomości, że kapitan zaprasza ich oboje do swej kajuty na rozmowę.
Bleys cieszył się, że miał znów Ericha pod ręką, był jednym z jego bardziej doświadczonych ludzi i do tego sprawdzonym w misjach w terenie, kapitan uważał, że powinien mu zaproponować coś więcej niż skanowanie ładunków jako oficerowi ochrony.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

31 lip 2015, o 11:53

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Trochę inaczej to sobie wyobrażała. Przede wszystkim liczyła na to, że w Grecji będzie mogła spędzić więcej czasu, zwłaszcza na plaży. No i myślała, że zobaczy Ateny, na żywo, nie na vidach i zdjęciach, bo te przecież zawsze wszystko przekłamywały. Ale powinna była się już przyzwyczaić, że bycie optymistą nie popłacało. Człowiek się nastawi, że spędzi tydzień nad ciepłym morzem, grzejąc się na słońcu i popijając drinki, jak jakaś burżuazja, a potem - JEB, rzeczywistość.
Przynajmniej kapitan zgodził się przetransportować ją do domu. To było miłe z jego strony, chociaż miała dziwne przeczucie, że to jednak nie był jego wybór, tylko rozkaz odgórny. Ludzie rzadko kiedy byli dla niej mili sami z siebie, bo ona sama dla najmilszych nie należała. A karma tak działa. Dlatego też podziękowała grzecznie, nie przesadzając z wylewnością i zamknęła się w przydzielonej sobie kabinie, tym razem już sama. Nie miała towarzystwa w postaci Bożenki, którą nawet zdążyła nieco polubić, ani Murawskiego. A szkoda, był zabawny, zwłaszcza w swoim absolutnym przerażeniu. No i kiedy był pijany. Lex uśmiechnęła się do siebie i zepchnęła te myśli na dno umysłu, bo miała świadomość, że i tak raczej ich już więcej nie spotka. Za to zajęła się schematami, które zostały na jej omni-kluczu.
To było całkiem miłe, że Assanowicz pozwoliła jej te dane zdobyć, a potem o tym zapomniała. Albo po prostu miała to w dupie, ciężko stwierdzić. Tak czy inaczej, Crimson usiadła teraz na podłodze, opierając się plecami o brzeg łóżka i otworzyła schematy, by w końcu zagrzebać się w nich całkowicie i zapomnieć o bożym świecie.
Dopiero dźwięk interkomu wybudził ją z tego transu i przez chwilę wpatrywała się w niego niepewnie, by wreszcie westchnąć i wstać. To kapitan chciał, żeby dowiedziała się czegoś na temat Pretora, więc może być nawet zainteresowany tym, do czego dokopała się przed chwilą. Można by było to nawet wprowadzić w systemy Hekate, w bardzo okrojonej wersji, ale o tym musiałaby chyba porozmawiać z tym wielkim... jak mu było? Gustav chyba. Też sympatyczny człowiek.
Zerknęła po drodze w lustro i zatrzymała się przy nim na moment, by doprowadzić włosy do jakiegoś względnego porządku. Dopiero wtedy wyszła z kajuty i ruszyła do kapitana. Zapraszam na rozmowę. Czuła się trochę niepewnie, ale przecież ani nie zdążyła niczego zdemolować, ani się z nikim nie pobiła, nawet kiedy była pijana, to tak... optymalnie. Nie miała pojęcia o co może chodzić.
Zapukała w drzwi i oparła się ramieniem o ścianę obok, czekając, aż zostanie wpuszczona do środka.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek

Wróć do „Hekate”