[Hawk]

Kajuty załogi to pomieszczenia, w których mieszka od 2-4 osób. Jako, że kwatery nie mogą być zbyt wielkie, by każdy z maksymalnej, 60 osobowej załogi miał swój własny kąt, rozwiązano to poprzez wydzielenie każdemu osobistego kawałka... ściany. W każdej takiej bowiem znajdują się "wnęki", długie na dwa i pół metra, i szerokie na niespełna metr. Dół takiego miejsca stanowi oczywiście łóżko, a resztę wolnej przestrzeni na ścianach gospodaruje sobie lokator. Na ogół takowe wnęki są dwie na wysokość ściany - jedna dolna, i jedna górna "prycza", do której łatwo się dostać za pomocą własnych rąk lub drabinką z boku. Miejsce między kolejnymi kolumnami prycz to szafki na rzeczy osobiste mieszkających. Na środku każdej takiej kwatery znajduje się na ogół stół i kilka krzeseł.
Częstym rozwiązaniem załogantów jest uaktywnianie dostępnych na ścianach hologramów, wiernie oddających sytuację na zewnątrz i udających okna.

---

Wspólne kwatery graczy: #1 Nexaron Dragonbite, Nakmor Gavos, Vincent Crowley; #2 x, Sharon Castillo, Harriot;

[Mistrz Gry]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

z http://cytadela.eu/viewtopic.php?f=97&t=1827&p=23249

Chłopak zignorował to "aktorstwo" w wykonaniu Nexarona, najwyraźniej nie będąc w tej chwili w humorze - w przeciwieństwie do towarzyszącej mężczyźnie asari, która parsknęła śmiechem.
- Zignoruj go. Jest najmłodszy, wszyscy po nim jadą, więc korzysta z takich możliwości kiedy może. A nieczęsto ostatnio pojawiają się u nas nowi, bo nie potrzebujemy zbyt wielu nowych stanowisk - wyjaśniła, uaktywniając panel w windzie gdy już do niej dotarli. Powoli ruszyli w górę, w stronę pokładu, na którym znaleźć można było kajuty załogantów, w tym Nexarona. - Dopiero co wróciłam na statek, ale w obecnej sytuacji nie będzie tyle roboty, żeby oprowadzanie cię zrujnowało mi dzień - parsknęła śmiechem, wychodząc na korytarz i ruszając od razu na wprost, mijając inne kwatery członków załogi, by dość do rozwidlenia z wejściem do mesy na wprost.
- W razie czego pytaj kogokolwiek. To nie statek Przymierza, nie musisz się bać, że trafiłeś do kogoś zbyt wysoko postawionego, by odpowiadać na pytania - wzruszyła ramionami, mijając wejście do większego pomieszczenia, wypełnionego gwarem i śmiechem. - Jeżeli ktoś nie będzie miał czasu to cię oleje i tyle.
Stanęła wreszcie przy pomieszczeniu oznaczonym liczbą 12. Po otwarciu drzwi okazało się, że nikogo w srodku nie było. Asari momentalnie wskazała jedną z sekcji - każde łóżko znajdowało się we wgłębieniu w ścianie, o ile można było to tak nazwać. Materac znajdował się istotnie w ścianie, długi na ponad dwa metry i szeroki ma więcej niż pół. Nad nim bylo dodatkowo dość sporo przestrzeni. Od strony ściany znajdowało się kolejne 'wgłębienie, robiące za coś w rodzaju okna - hologramu wyswietlajacego obraz przestrzeni na zewnątrz, rejestrowany z czujników i kamer na zewnątrz statku. Oprocz tego w ów 'sekcji', na kolejnej ścianie, widoczny był panel zapewniający wygodniejszy dostęp do extranetu.
Obok łóżka znajdowała się jedna, spora szafka, wysoka jak wgłębienie obok, oraz kilka pomniejszych. W podobnym stylu zrobione byly pozostałe, trzy posłania. Na środku całego pomieszczenia stał stół i ustawione do miego stołki. Obecnie leżało na nim w nieładzie kilka datapadów.
- Na ogół nie grzebiemy w rzeczach poprzednich załogantów, więc nie zdziw się jak znajdziesz w tych szafkach jakieś niepokojące rzeczy - rzuciła asari, śmiejąc się przy tym, lecz nic nie wskazywało na to, by Nexaron mógł potraktować te słowa jako żart. - Jeżeli już mnie nie potrzebujesz to wracam do pracy - dodała, najwyraźniej chcąc się upewnić, że moze zostawić najemnika samego. Jeśli takie potwierdzenie otrzymała, skinęła mu tylko głową na pożegnanie, wycofując się z kwatery.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Pisane z telefonu, wybacz błędy :P co do mapek - fajnie wyszlo, ale nie chce na razie robic oficjalnych bo musze przemyslec wszystkie pomieszczenia i dodac kilka do spisu, stad t dostales tylko szkic 'na szybko' ;)

[Nexaron Dragonbite]

No i został sam w kwaterze... Ciężko to miejsce byłoby nazwać Nexaron'owi domem, bo przywykł jednak do zupełnie innych standardów życia, ale to nie tak żeby jakiegoś szukał w chwili obecnej. Wygodne posłanie za które nie będzie musiał płacić + równie darmowe żarcie + minimum prywatności były więc wystarczająco zachęcające aby nie narzekał.
Rozejrzawszy się pobieżnie po pomieszczeniu, a raczej posłaniach udało mu się bez większych trudności stwierdzić które były już zajęte przez jego dwóch współlokatorów. W jaki sposób? Nieomylną wskazówką były ich rzeczy walające się w pobliżu ich posłań. Było to jak najbardziej normalne gdyż będzie mieszkał z facetami. Swoją drogą jak oni właściwie mieli na imię? Nie mógł sobie przypomnieć, ale kiepską pamięć nadrabiał myśleniem i już po chwili miał uruchomiony swój omni-klucz. Następnie parę kliknięć i już wiedział, że przynajmniej przez pewien czas będzie dzielił to pomieszczenie z Nakmor'em Gavos i Vincent'em Crowley. Pierwszy z nich co ciekawe był kroganinem i współpracownikiem jego przewodniczki. Ciekawe czy fakt, iż nic o nim mu nie powiedziała z czegoś wynikał, czy po prostu miała go w swym niebieskim tyłeczku i dlatego nie chciało jej się strzępić języka. Drugi współlokator był technikiem, który pracował przy system podtrzymywania życia. Już teraz wiedział, że będzie mu musiał podziękować za jego ciężko pracę, bo bez niego powietrze nie pachniałoby jak powietrze, a pierdy kroganina i to zwłaszcza w ich kajucie.
Wracając jednak do bardziej palących spraw powinien poszukać swojego pancerza bojowego. Z tego co już udało mu się ustalić jego upiór będzie w zbrojowni na innym poziomie, a więc jego pancerz powinien być w jednej z szafek. Resztę swych rzeczy będzie musiał odebrać ze skrytki w porcie kosmicznym na Illum, ale wszystko po kolei. Nie było sensu przeszukiwać szafek przy zajętych łóżkach, bo tam mógł jedynie znaleźć rzeczy jego współlokatorów. Skupił się więc na tych pojemnikach, które znajdowały się przy jedynym łóżku, które zdawało się być obecnie używane. Swoją drogą wątpił aby znalazł w nich coś ciekawego, bo jeśli dla przykładu Nex miał opuścić załogę tego statku to zabrałby ze sobą wszystko co cenne i zostawił co najwyżej śmieci. Z drugiej strony nie mógł też wykluczyć możliwości, że zginie podczas jakiejś roboty i ktoś nowy odziedziczy po nim na przykład szczoteczkę do zębów, czy niewyprane majtki.

[Mistrz Gry]

0

W największej szafce Nexaron, istotnie, znalazł elementy składające się na całość jego pancerza bojowego, oraz rzeczy posiadane przy sobie w momencie, w którym to Voodoo w niezbyt pięknym stylu powitał go w nowej rodzinie. Przeszukanie następnych szafek i szuflad dało dość mało ciekawe rezultaty - w najwyższej półce Nexaron znalazł szczelnie zamkniętą konserwę z nieznanym mu gatunkiem ryby w sosie własnym wewnątrz. Etykietka wskazywała na to, iż puszka pochodzi z zakładów na Falei, na planecie Thessia.
Przeszukanie trzeciej, mniejszej szafki dało natomiast nieco inny wynik, w postaci dezodorantu w aerozolu o odświeżającym, cytrynowym zapachu. Coś mówiło Dragonbite'owi, że przed nim to łóżko wygrzewało kobiecie ciało, lecz nie mógł mieć co do tego pewności. Pozostała mu w spadku możliwość zjedzenia czegoś innego od serwowanych przez kucharza na statku dań, oraz "plan awaryjny", gdyby Crowley coś zepsuł i Nex zostałby pozostawiony sam na sam z pierdami kroganina.

[Nexaron Dragonbite]

Sam Nexaron nie wiedział skąd wziął się u niego pomysł, iż to konkretne łóżko mogła zajmować wcześniej przedstawicielka płci pięknej. Może stąd, że było pościelone, a w szafkach nie zalazł brudnej bielizny czy datapadów z gołymi przedstawicielkami asari i innych ras. Było ogólnie rzecz mówiąc bardzo czysto i to nawet po uwzględnieniu konserwy, oraz dezodorantu, choć wątpił aby ten drugi mu raczej nie był potrzebny. Gdyby technik dał ciała pracując przy filtrach powietrza to on też musiałby się męczyć. Choć plan awaryjny zawsze jest dobrze mieć, więc z przezorności i braku chęci sprawdzania jak faktycznie pachną bąki krogan schował puszkę tam gdzie ją znalazł razem z konserwą notując sobie w myślach aby później sprawdzić czy ta konkretna ryba może być spożywana przez ludzi bez żadnych szkodliwych dla zdrowia następstw.
No i skupił się na tym co ważne czyli swoim pancerzu. Nie widząc powodu aby go zakładać na siebie w chwili obecnej zdecydował się po prostu przeprowadzić jego diagnostykę przy użyciu wbudowanych funkcji. W tym celu wyciągnął jego tułów z szafki i przycisnął ukryty pod jedną z płyt przycisk tym samym uruchamiając holograficzny wyświetlasz. Następnie już tylko parę szybkich "kliknięć" i program już działał automatycznie. Jemu pozostało tylko przyglądać się jak na hologramie pojawiały się kolejne zielone "ptaszki" świadczące o tym, że nie miał się czym martwić. Choć gdy tak czekał naszło go jedno ważne, a może wcale nie pytanie...

Kto mnie właściwie "rozebrał" gdy mnie tutaj ściągnęli?

[Nexaron Dragonbite]

No cóż... Nie znajdzie tej odpowiedzi na suficie, a ponieważ pancerz był sprawny nie było powodu aby przynajmniej na razie siedzieć w kabinie samemu. Odkładając go z powrotem do szafy i zamykając sprawnym krokiem opuścił pomieszczenie kierując się do windy. Po drodze gdy mijał messę zajrzał do środka. Nie był niczym niezwykłym widok przebywających tam członków załogi. Część z nich energicznie rozmawiała jak mu się zdawała o pracy, co niektórzy posilali się specjałem mistrza kuchni, a ostatni byli zajęci przeglądaniem czegoś na datapadach co z tej odległości wydawało się być jakimś videm z extranetu. Atmosfera mówiąc delikatnie była swobodna i było to coś do czego Nex mógł przywyknąć. Nie wątpił aby na wojennych statkach przymierza nie było pomieszczeń do odpoczynku dla załogantów, ale nawet tam obowiązywał łańcuch dowodzenia i nie można było sobie na wszystko pozwolić. To jednak na szczęście był statek piracki i obowiązywały tutaj inne zasady.
Z tych rozmyślań mężczyznę wyrwały drzwi windy, które w końcu się otworzyły oznajmiając iż można do niej wsiadać co też uczynił niezwłocznie razem z paroma innym członkami załogi. Każdy wcisnął przycisk poziomu na klawiaturze aby zaznaczyć gdzie chce się udać, a ponieważ ktoś zdążył go uprzedzić i wcisnąć "#2" jemu dane było spokojnie zająć miejsce pod jedną ze ścian w oczekiwaniu aż dotrą do celu.

[Mistrz Gry]

Gdzieś w połowie drogi między piętrami omniklucz Nexarona oznajmił migającą ikonką o odebraniu nowej wiadomości. Nazwisko nadawcy początkowo nic mu nie mówiło, ale po chwil z najgłębszych odmętów jego pamięci wyłonił się obraz jednego z wielu innych najemników, z którym współpracował jakiś czas temu.

Hej Nex! Piszę do ciebie bo wiem, że chronicznie potrzebujesz kasy a tak się składa, że mam coś interesującego. Mój dawny kumpel z gangu obrósł w piórka i teraz odpowiada za rekrutację ochrony do placówek Binary Helix. Okazuje się, że jajogłowi szukają ochroniarzy kontraktowych do jednego ze swoich laboratoriów i ten kumpel powiedział, że wie, że jestem dobry i może mnie wkręcić. Wtedy powiedziałem mu o tobie i okazało się, że dla kogoś z twoimi umiejętnościami też znajdzie się miejsce. Kontrakt trwa pół roku i płacą, uważaj; dziesięć tysięcy za miesiąc plus premia. Jeśli to nie jest atrakcyjna oferta to nie wiem co może nią być. To jak, umówić cię z tym gościem?

[Nexaron Dragonbite]

Pierwsze co Nexaron zrobił zanim w ogóle zaczął zastanawiać się nad właśnie otrzymaną ofertą zatrudnienia było opuszczenie windy na odpowiednim dla siebie poziomie. Gościa od którego ją otrzymał ledwo co kojarzył, ale była przekazana poprzez odpowiednie kanały i zaszyfrowana, więc nie wydawała się być podpuchą. Musiał się jednak chwilę zastanowić czy powinien przyjąć to zlecenie. Dopiero co dostał się do załogi piratów i miałby zniknąć praktycznie bez słowa na pół roku? Mówili, że nie jest problemem aby brał zlecenia na boku, a sami obecnie nic nie szykowali. Z drugiej strony byłaby to naprawdę długa robota polegająca na pierdzeniu w stołek i zbijaniu kasy, więc...

Dobra, ale tak między nami nie gwarantuje, że zostanę do końca kontraktu. To gdzie właściwie jest ta placówka?

Pisząc tą krótką wiadomość uznał sprawę za zamkniętą do czasu gdy dostanie więcej szczegółów. Nawet bez nich jednak już wiedział, że się zdecyduje przyjąć kontrakt, więc mógł rozpocząć szykowanie. Skoro już stał w zbrojowni od razu zabierze z niej strzelbę. Znalezienie jej w szeregu kontenerów byłoby problemem gdy nie oprogramowanie od szczurka. Z jego pomocą był w stanie zidentyfikować do kogo należała każda z szafek, a co za tym szło również tej należącej do niego. Krótka inspekcja upiora utwierdziła go w przekonaniu, że Ryana nie była partaczem i wiedziała co robi.

[Mistrz Gry]

Nexaronowi nie było dane długo czekać w niepewności. Przeprowadzaną właśnie przez świeżo upieczonego pirata inspekcję uzbrojenia przerwało brutalnie popiskiwanie omniklucza, informujące o otrzymanej wiadomości.

Dobra, ten kumpel spotka się z tobą w siedzibie Binary Helix w Nos Astra. Na miejscu podaj nazwisko Roberta Williamsa a ochrona cię wpuści, swoją drogą to dziwne uczucie kiedy dowiadujesz się, że osoba do której przez pięć lat mówiłeś „Wycior” tak się nie nazywa.
Z tego co mogę ci powiedzieć, wiesz tajemnica służbowa, placówka jest w Mgławicy Tytan na planecie Aeda. Na początku też w ogóle jej nie kojarzyłem, aż musiałem poszperać w extranecie, ale nie wygląda źle. Rajska plaża to nie jest, ale bywało się w gorszych miejscach.
Do zobaczenia na miejscu.

[Nexaron Dragonbite]

Planeta Aeda w Mgławicy Tytana... No cóż... Odpowiedź poniekąd była poprawna, ale nie takich informacji oczekiwał Nexaron zadając to pytania. Zależało mu co prawda na informacji gdzie znajduje się placówka, ale nie chodziło o dane geograficzne, a raczej "okoliczności natury". Inaczej przecież przebiegałaby robota gdy placówka znajdowała się na najniższych poziomach Omegi czy w prezydium na Cytadeli. Z tym co jednak już otrzymał mógł popracować samemu właśnie z pomocą extra-netu, ale wszystko w odpowiednim czasie.
Broń była sprawna, więc żwawym krokiem ruszył w drogę powrotną do swej kajuty. Tym razem gdy w głowie miał już jasno wyznaczony cel zdawała się ona być znacznie krótsza niż wcześniej, ale nie było to coś na co Nex zamierzał narzekać. Szybko wyciągnął pancerz z szafki, a następnie bez trudności dzięki sporej praktyce naciągnął go na siebie. Potem pozostała już tylko sekwencja aktywująca wszystkie podzespoły i był gotów do drogi. Gdy opuszczał kabinę przez myśl przemknęła mu dość zabawna myśl. Jedyny ślad jaki na chwilę obecną pozostawi na tym statku po swej obecności to obita morda Red'a i była to dość przyjemna myśl.
Tym razem również dzięki mapce szczurka wiedział gdzie się udać. Na poziom "#0" do hangarów, a stamtąd już na powierzchnię planety.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

do http://cytadela.eu/viewtopic.php?f=29&t ... 929#p23929

[Nexaron Dragonbite]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

z http://cytadela.eu/viewtopic.php?f=43&t ... 904#p26904

Powrót na Wraith'a przebiegł na szczęście już bez dalszych niespodzianek, a przynajmniej tych niemiłych. Po takim dniu Nexaron miał już tylko chęć wziąć prysznic i przespać te dziesięć, lub dwanaście godzin. Dlatego też swoje pierwsze kroki skierował do kajuty gdzie też zdjął z siebie jakoś wyjątkowo w tej chwili ciążący mu pancerz. Zawsze po paru godzinach noszenia go na sobie czuł się wyjątkowo letki jakby przy odrobinie chęci mógł latać i nie chodziło tutaj o to, że obecnie był w przestrzeni i grawitacja mogła być nieco inna od tej do której przywykł na ziemi.
To był jednak dopiero wstęp do tego co miało być później. Łapiąc jeden z ręczników opuścił kajutę i podążając korytarczem dotarł do męskiej łazienki. Nie liczył na to, iż będzie ona pusta, ale i tak nie mógł narzekać, bo gdy wchodził był tam obecny tylko jeden mężczyzna, którego wcześniej nie miał przyjemności poznać. Nie był to jednak najlepszy ku temu moment, więc bez słowa się rozebrał i wszedł pod prysznice. Ciepła woda spływająca po jego nagim ciele pozwoliła Nexaron'owi zmyć z siebie nie tylko pot, ale również zmęczenie po tym jakże mało interesującym dniu. Zapewne dlatego poświęcił na to więcej czasu aniżeli było to potrzebne i bez pośpiechu wrócił do pokoju.
Jak się okazało gdy już to uczynił był to właściwy wybór, bo nie minęły nawet dwie minuty jak otrzymał wiadomość wzywającą go na mostek czy jak tutaj zwali to miejsce "Centrum Informacji Bojowych". Miał przeczucie, że szybko nie będzie mu dane znów odpocząć, ale co mógł poradzić? Może przynajmniej tym razem wydarzy się coś ciekawgo, więc naciągając na siebie świeżą podkoszulkę i zamykając kajutę ruszył do windy, a następnie odpowiedni pokład.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

do http://cytadela.eu/viewtopic.php?f=97&t ... 962#p26962

[Mistrz Gry]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

z: IFGiP, Tyr

Kilka dni później po tym, jak wysłany z pirackiej łajby prom zabrał Nexarona bezpiecznie z zaimprowizowanego w dżungli lądowiska i odstawił na pokład statku-matki, po dolegliwościach ze strony układu nerwowego nie było już śladu. Pierwsze godziny po powrocie były wprawdzie trudne, a sam Dragonbite zmuszony był zwolnić nieco tempo życia i odpocząć, by w pełni wrócić do formy, teraz jednak znów czuł się w pełni sił. Pokładowy lekarz nie stwierdził większych uszkodzeń i choć nie chciał dać stuprocentowej gwarancji, że Nexaronowi na pewno nic już nie jest, to nie widział powodów do zmartwień. Pirat znów nadawał się do pracy.
Oczywiście, pewnym problemem był brak ekwipunku korsarza, który ten pozostawił przecież w IFGiPie. Nim jednak mężczyzna zdołał się zabrać za konkretne plany odzyskiwania czy po prostu odkupowania odebranych mu rzeczy, przeszkoda znalazła swe rozwiązanie w... Paczce. Na samym wierzchu mieścił się nieduży datapad z danymi kontaktowymi oraz prośbą o wysłanie listy strat (a więc pełnego zestawienia tego, co pirat pozostawił na Tyrze), pod urządzeniem zaś - pachnące nowością elementy wyposażenia. Brak konkretnego nazwiska nadawcy mógł być zastanawiający, jednak znany białowłosemu symbol Trzeciej Armady - korsarskiego zrzeszenia które stało za całym tym wypadem - sporo wyjaśniał. Najwyraźniej śmierć Veratti nie była argumentem mającym uniemożliwić wynagrodzenie Nexarona, podobnie przeszkodą nie było też zatrzymanie przez Dragonbite'a próbki... Albo po prostu nie były to tematy na dziś, może były to wątki, które miały wrócić później, po zamknięciu przynajmniej części formalności.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Koniec! Długo to trwało, co? Dałeś jednak radę i tym samym mam przyjemność (naprawdę ogromną!) wynagrodzić Cię za cały włożony w sesję trud. A więc - do dzieła.

Nexaron Dragonbite
+ 4 pkt. umiejętności
+ 2 pkt. renegata
+ 15.000 kredytów > DODANE
+ [fabularne] próbka Haielivu
+ [fabularne] kontakt: Aellelix Medana, turiańska przemytniczka
+ nagroda nr 1: M-300 Claymore
+ nagroda nr 2: omni-klucz Kameleon

Pula nagród nr 1:
1 - strzelba: M-300 Claymore
2 - karabin szturmowy: Błotniak
3 - ciężki pistolet: Oprawca

Pula nagród nr 2:
1 - mod: bagnet V (strzelby)
2 - omni-klucz: Kameleon
3 - generator tarcz: Ares

0

przerzucając fragment posta mądra Dagan nie przemyślała problemu skopiowania wyników rzutów ;-; w każdym razie na 2d3 wyszło kolejno 1 i 2.

[Hawk]

O powrocie Dragonbite'a Hawkins dowiedziała się jeszcze zanim oficjalnie przeszedł przez śluzę na pokład fregaty. Była ciekawa tego, co wydarzyło się na misji zleconej niejako przez Trzecią Armadę, ale wiedziała, że ma czas na dowiedzenie się tego. Pozwoliła więc trochę mu odpocząć, sprawdzić wszystko u Vinnet i usiąść, a w tym czasie sama też miała co do roboty.
Oczywiście, obecnie, mając kolejnego dezertera, sprawy mogły się trochę pokomplikować, ale nie wystarczająco, by miało ją to bardzo zaabsorbować. Pixie nie przynależała do nich długo, nie zżyła się z żadnym członków załogi, by ktokolwiek choćby w myślach zakwestionował wystawienie za nią listu gończego. Sama Hawkins wiedziała, że Gavos mimo wszystko chętny jest, by udać się za uciekinierką i była skłonna się do niego przyłączyć, kiedy tylko znajdzie trochę więcej czasu. Mimo wszystko, kilka potencjalnych celów i szans na szybkie wzbogacenie się znajdowało się na jej liście priorytetów nieco wyżej.
Wreszcie, niespełna dwie godziny po oficjalnym przybyciu Nexarona na pokład orbitującego wokoło Omegi Wraitha, Hawkins wreszcie odłożyła wszystko, co robiła, uznając, że czas na pogawędkę. Przeszła krótką drogę do kajut załogi, spodziewając się, że tam właśnie go znajdzie i bezpardonowo weszła do środka. W końcu pukać do drzwi pokoju we własnym domu też nie ma co.
Nie zastała go z nikim innym, nie musiała więc prosić o opuszczenie pokoju, ani jego wyciągnąć na przesłuchanie. Nie był też (chyba?) nagi, zresztą nawet jeśli, to Hawkins raczej nie była kobietą, której by to przeszkodziło w rozmowie. Wśród piratów nauczyła się żyć w akceptacji z gorszymi rzeczami, po stokroć.
- Widzę, że misja się udała - zaczęła, widząc paczkę sygnowaną znakiem korsarzy, która sugerowała jakiś podarek bądź zapłatę. - Nie było cię kilka dni - dodała, zauważając fakt oczywisty, lecz jednocześnie prowokując jego odpowiedź. Była ciekawa tego, co robił i gdzie dokładnie, jak i przebiegu wydarzenia - to było oczywiste. Ona była tą osobą, która zaufała cholernemu komandorowi i wysłała bądź co bądź swojego człowieka w kompletnie nieznany przez nią teren, by potem urwał się kontakt i pozostawała w niewiedzy. Równie dobrze mógł też wrócić z kompletnie zmienionym łbem i działać jako cholerny szpieg na tym statku.
Wróć. Jej paranoja znowu się odezwała, szybko więc stłumiła jej krzyki, by zostawić je na późniejszy czas wolny.

[Nexaron Dragonbite]

Rzeczywiście pani kapitan nie zastała go bez portek choć Nex planował w najbliższym czasie wziąć prysznic, ale akurat w tej chwili kończył odpisywać trzeciej armadzie. Nie próbował przy tym naginać faktów, bo skoro byli na tyle dobrze poinformowani aby paczka z zapłatą dotarła do niego kilka godzin po powrocie na statek to gdyby tylko chcieli sami by to sprawdzili. Fakt, że woleli go o to zapytać świadczył, więc jedynie o chęci zachowania pozorów kultury, a może sprawdzeniu tego czy odpowie im zgodnie z prawdą. Nexaron patrząc na to co dostał w paczce i biorąc to wszystko co zrodziło się w jego głowie uznał, iż nie warto tym razem próbować ich naciągać. Został sowicie wynagrodzony i tylko czekał na to aż zostanie wezwany przez panią kapitan do siebie.
Nie krył się, więc z zaskoczeniem gdy dostrzegł ją w drzwiach i od razu poderwał się ze swego łóżka na którym do tej pory wygodnie leżał. Postąpił tak odruchowo gdyż nie wiedział jak jeszcze powinien się przy niej zachować, ale tego na pewno nauczy się z czasem.
- Nie powiem, że było łatwo pani kapitan - zaczął szybko starając się zebrać myśli i porządkując co powiedzieć, oraz w jakiej kolejności - Okazało się, że nasi wspólnicy mimo posiadania takich możliwości nic wcześniej nie przygotowali i zmuszeni byliśmy improwizować cały czas, a przynajmniej takie pozory stwarzano przy mnie. Siłą rzeczy w końcu wszystko wzięła cholera i zostałem sam jako potencjalny tester tego - dodał i po chwili wyciągnął ampułkę ze specyfikiem podając go swej przełożonej aby sama oceniła znalezisko. Nie miał pojęcia jaka była wartość rynkowo dla cierpiących na bóle biotyków, ale możliwość uzyskania przez kogoś kto wcześniej nie miał jej wcale wydawała się być warta każdej ceny.
- Tylko dzięki swej gruboskórności i odrobinie szczęścia udało mi się go pozyskać. Niestety nie obyło się ofiar. Zgodnie z poleceniem usunąłem członkinie drugiej załogi choć to ona pierwsza wymierzyła we mnie broń. Nim jej ciało opadło bezwładnie na podłogę przyznała, że mieli plan B, więc zastanawiam się czy od początku nie miałem być złapany aby odwrócić od nich uwagę - znowu naszły go takie myśli, bo nie wiedział jaką wiadomość otrzymała kapitan. Jeśli była w niej wyraźnie poproszona o wyznaczenia kogoś kto był biotykiem to jego przypuszczenia były więcej aniżeli uzasadnione - Jeśli można mieć taką prośbę to na przyszłość wolę jednak zlecenia, gdzie moje talenty będą miały bardziej bezpośrednie zastosowanie...

[Hawk]

Słuchała wypowiadanych przez niego słów z uwagą i z pewnością dały jej one jakiś pogląd na sytuację. Ciekawa była reakcji Armady na całe zajście. Ostatecznie to była "ich dziewczyna", która zabrała się promem z Nexaronem, a która teraz gryzła piach. Inna sprawa, że sami też chcieli ją wychujać, co jej się niesamowicie nie podobało.
- Co to jest? - spytała, biorąc od Nexarona ampułkę o nieznanej zawartości. Dragonbite, choć koniec końców miał służyć tylko zza królika testowego, na pewno miał do opisania skutki działania tego... czegoś, co pewnie mu podali. - Pewnie będzie sporo warte - dodała, wiedząc, jakie zamieszanie wywoływały same pogłoski o tym środku. Dragonbite zaskoczył ją pozytywnie, tak dobrze kończąc tę eskapadę.
- To było odstępstwo od normy. Skoro oboje próbowaliście się pozabijać, raczej następna taka okazja nie nadejdzie zbyt szybko - uśmiechnęła się ironicznie, uznając to niczym swoje personalne zwycięstwo nad komandorem. Ostatecznie to członek jej załogi wykazał się bardziej.
- Dobrze się spisałeś. Może to wszystko okaże się wartym naszego czasu - schowała ostrożnie ampułkę do kieszeni skórzanej kurtki, sięgającej jej wysokością do połowy brzucha. - Rozeznamy się w tym, ile osób będzie w stanie za to zapłacić wystarczająco dużo. Znalezienie odpowiedniego kupca pewnie potrwa kilka dni.
Planowała zająć się tym od razu jak opuści kwatery załogi, ale przy sprzedaży czegoś takiego musieli być jeszcze bardziej ostrożni niż zwykle, czego była swiadoma. Z pewnością przedłuży to cały proces.

[Nexaron Dragonbite]

- Sam przyznam się, że nie wiedziałem, ale ampułka miała cyfrowy podpis więc pozwolę sobie zacytować - mężczyzna nie czuł żadnego zażenowania z powodu swej niewiedzy ponieważ wychodził z założenia, że jej brak wcale nie przeszkodzi mu w wykonaniu zlecenia i cóż... Wcale się nie pomylił. Teraz zaś gdy już go miał mógł liczyć na pomoc wielu osób , które w zamian za część zysków podzielą się swoją ekspertyzą.
- Syntetyczny odpowiednik piezo w fazie badań eksperymentalnych. Podobnie jak naturalny Ez, Hlv tworzy złogi, które różnią się jednak budową (odmienny schemat wiązań chemicznych) od skupisk pierwiastka zero. Stwarza to możliwości wzbudzania biotyki u osób nienapromieniowanych. Jeśli chodzi o zastosowania terapeutyczne - tutaj wskazuje się łagodzenie objawów leukodystrofii globoidalnej oraz usprawnianie wydolności układu nerwowego, szczególnie u biotyków. W przypadku tych ostatnich problemem są jednak intensywne, trudne do przewidzenia skutki uboczne, stąd środek nie opuścił jeszcze laboratoriów - powiedział na jednym oddechu po uruchomieniu omni-klucza i odnalezieniu odpowiedniego pliku. Opis był na tyle jasny, że nawet on teraz rozumiał jakie alternatywne zastosowanie dawał ten specyfik i bynajmniej nie chodziło o wzmocnienie jego biotyki. Nie żeby ta myśl mu się nie podobała, ale do czasu aż nie pozbędą się skutków ubocznym to sobie daruje. Ciężko jednak było nie dostrzec praktyczne zastosowanie dla możliwości taśmowego produkowania biotyków.
- Myślę, że tak, bo w końcu ile warta jest możliwość stworzenia armii biotyków bez konieczności wychowania ich od kołyski dla maniaków władzy - uśmiechnął się sam do siebie gdy w myślach porównał próbkę do bomby. W nieodpowiednim rękach wstrząśnie ona całą społecznością galaktyczną i szczerze mówiąc dla samego Nexaron'a byłoby to za wiele. Nie miał wystarczających znajomości i kontaktów aby samodzielnie móc coś takiego opchnąć, i nie skończyć jako trup. Czy kapitan Hawkins je miała? Jakby nie patrzeć to ona otrzymała propozycje współpracy przy tym projekcie, ale z drugiej strony od początku chciano ją mówiąc kolokwialnie wydymać, więc ostrożność była rzeczywiście wskazana.

[Hawk]

Słuchała tej jakże wyrafinowanej definicji zawartości ampułki, którą Nexaron pozwolił sobie przytoczyć. Nie była głupia, ale i tak części tego nie rozumiała - Dragonbite zresztą pewnie też nie.
- Brzmi dla mnie jak kredyty - podsumowała tylko jego słowa, kiwając znowu głową i zastanawiając się nad możliwościami, jakie mieli. - Armada na pewno będzie problemem, ale nie takim, który nas na dłuższą metę powstrzyma.
Nie wątpiła, że admirał będzie próbował odebrać jej skradzioną przez Nexarona ampułkę. Swoją drogą, była coraz bardziej ciekawa jego osoby - mieć świadomość, iż jeden człowiek posiada aż taką władzę sprawiało, że nagle stawał się postacią niemal legendarną. Przez myśl przeszło jej, że zabawnie byłoby widzieć go błagającego o litość. Twarz Armady w tak żałosnej pozycji.
- Testowali to na tobie? - spytała, kiedy na moment powróciła do wspominanych przez niego efektów ubocznych. - Dlatego nie było cię tak długo?
Walka z powikłaniami mogła być jeszcze gorsza, ale z drugiej strony - czy gdyby nie posłała w tamto miejsce biotyka, nie zmniejszyłaby tym samym swojej szansy na pozyskanie tego? Wolała myśleć, że postąpiła słusznuie, wybierając do tego zadania Dragonbite'a.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Dogorywam umysłowo, wybacz że krótki :<

[Nexaron Dragonbite]

- Gdy nadawało się to do testów na biotykach nie mówiliśmy o incydencie jaki miał miejsce pani kapitan, a o wielkim sukcesie medycyny - tak przynajmniej Nexaron interpretował takie fakty jak szum jaki powstał wokół badań, ich późniejsze utajnienie i przeniesienie w miejsce gdzie nikt nie będzie patrzył im na ręce. Oczywiście bardziej przekonująca byłaby dokumentacja medyczna z wyraźnie zaznaczonymi powikłaniami jakie już zaobserwowano i jakich można było się spodziewać na dłuższą metę. Tego niestety piratowi zdobyć się nie udało, więc pozostawały im spekulacje.
- Jak stwierdzono, że jestem biotykiem to chciano to uczynić. Aby sprawdzić czy nadaje się do testów przeprowadzano parę badań i pobrano próbek tkanki. Niektóre z badań mnie spowolniły i dlatego tyle trwał mój powrót. Dr Veronique stwierdziła, że nic trwale mi nie uszkodzili - przyznał uczciwie i bez wahania po chwili dodając - Ostatecznie jednak nim dana była im sposobność aby urzyć specyfiku uciekłem i zdobyłem próbkę - nie był tak do końca pewien czy kapitan nie chciała przypadkiem aby na to pozwolił czy pytała tylko dla zasady. Może chciała zobaczyć osobiście czego należało się spodziewać w praktyce, ale Nexaron nie zamierzał być królikiem doświadczalnym gdy salarianin na Tyrze tego chciał i od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Nawet jeśli byłby to rozkaz od pani kapitan. Z drugiej strony nie mógł zapomnieć, że wówczas go o zdanie nie pytano i i gdyby jego przełożona chciała go do tego zmusić znacznie ciężej byłoby mu stąd się wyrwać. Oczywiście jeśli miałby myśleć w ten sposób na poważnie to nie dane mu będzie już zmrużyć oka na tym statku, więc musiał zaufać, lub co bardziej oddawało stan rzeczy uwierzyć, że coś takiego nie nastąpi.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

ja nie mam prawa tego ci wypominać ;]

[Hawk]

Prawda była taka, iż Hawk zadała to pytanie z czystej ciekawości. Nie zależało jej na poznaniu efektów działania specyfiku, nie potrzebowała kolorowych opisów czegoś takiego do sprzedania tego. Wystarczył kolorowy opis tego, jak działa to w teorii, i prawdopodobnie będzie miała większą szansę na opchanie ampułki niż gdyby kupiec widział o nieprzyjemnych jej aspektach. Na szczęście celowała w korporacje, a nie szarych obywateli świata, którzy chcą popróbować nowych specyfików.
- Jakkolwiek wygląda użycie tego, brak wiedzy nie przeszkodzi nam w sprzedaniu tego. Tak czy siak dobra robota - skinęła głową, powtarzając poprzednią pochwałę i wkładając rękę do kieszeni kurtki. Wyczuła pod palcami małą ampułkę, uważając przy tym, żeby za bardzo jej nie zgnieść. Nie wiedziała jak delikatna jest i wolała nie sprawdzać tego w taki sposób. - Największym problemem będzie korporacja i Armada. To, że udało ci się uciec nie znaczy, że mamy sto procent szans na zachowanie ampułki. Prawdę mówiąc, teraz możesz być nawet jeszcze bardziej udupiony niż na miejscu w momencie ucieczki, a my wszyscy razem z tobą.
Mówiąc to poważnym tonem, po skończeniu uśmiechnęła się ironicznie, unosząc przy tym jedną brew w górę.
- Opchnijmy to więc szybko, żeby nie zdążyli mnie wkurwić - dodała nieco rozbawionym tonem, choć w praktyce wiedziała, że sama transakcja może być cholernie trudna. Nie musiała tego jednak pokazywać, prawda? Nawet jeśli to powinno być zmartwieniem każdego na tym statku, wolała, by było tylko jej. Przynajmniej na chwilę.
- Dam znać kiedy posuniemy się do przodu w tej kwestii - zakończyła kwestię ampułki, chcąc zanieść ją do skrytki w swojej kabinie i zminimalizować ryzyko, że coś jej się stanie zanim tam trafi. - Zostaniemy przy Omedze przez następne dwanaście godzin, świętuj ile chcesz do tego czasu - teraz musieli zmieniać położenie nieco częściej, więc zmieniła poprzedni termin pozostawania na orbicie.
Jeśli tylko Dragonbite chciał kontynuować dyskusję to została, w innym wypadku udała się do swojej kwatery.

[Nexaron Dragonbite]

Dwanaście godzin to zarazem dużo jak i mało czasu. Wszystko zależało od tego co chciało się zrobić. Nie miał pojęcia jak spożytkuje je Jeanette, ale on miał już pewien pomysł. Wbrew sugestii pani kapitan nie zamierzał świętować na przykład w Zaświatach przy ponętnie kręcących się asarii. Nie żeby ten pomysł mu się nie podobał, ale miał "tylko" tyle czasu. Zamiast tego chciał, więc pozbyć się fantów, których i tak nie zamierzał używać.
Szybko naciągnął więc na siebie pancerz bojowy, przeładował upiora i odetchnął z uglą. Po tym co musiał przejść na Tyrze ta niby dodatkowa warstwa ochronna wydawała mu się jeszcze bardziej jak jego prawdziwa skóra aniżeli kiedykolwiek wcześniej. Zaś fakt, że po opuszczeniu swej kwatery z pomocą promu zamierzał polecieć nie gdzie indziej jak na Omgę sprawiał, iż przezorność była jak najbardziej wskazana. Ostatecznie nie przeprowadzono na nim testów i jego biotyka nie uległa "magicznemu" wzmocnieniu, ale czuł się teraz pewniej niż od dawna mu było dane.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

do http://cytadela.eu/viewtopic.php?f=43&t ... 107#p32107