Miano: Jason "Gallowglass" Martin
Wiek: 31 lat
Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Strażnik
Przynależność: Cerberus
Zawód: Człowiek Cerberusa w Przymierzu - Porucznik , II Batalion Zwiadowczy IV Floty
Aparycja:
Jason zwany Gallowglassem, jest wysokim, prawie 190 centymetrowym mężczyzną. Charakteryzuje się atletyczną budową ciała jak na żołnierza przystało. Jednak to twarz jest elementem który najbardziej zapada w pamięć - brązowe oczy, włosy wystrzyżone na "irokeza" barwy brąz, a do tego niezbyt bujna, choć wyróżniająca się broda. Temu mało regulaminowemu wyglądowi towarzyszą jeszcze tatuaże po obu stronach głowy (tuż nad uszami), oraz jeden nad okiem. Mają one charakter typowo ozdobny. Na lewej ręce, Jason posiada szereg blizn, symbolizujących jakiś wypadek z przeszłości.
Jason podczas służby zakłada regulaminowe ubrania - mundur, bądź odpowiedni pancerz bojowy z przydziału. Prywatnie preferuje staroświeckie dżinsy i sportową bluzę.
Osobowość:
Agent musi mieć stalowe nerwy, umiejętności aktorskie i być silnym psychicznie. Jason posiada te cechy, jest mocnym , dominującym charakterem, świetnie grającym swoją rolę w Przymierzu. Zazwyczaj nie wchodzi w bliższe relacje z podkomendnymi i trzyma do wszystkich spory dystans. Pod wieloma względami gra maksymalnie normalnego komandora. Jednak pod tą aktorską skorupą, znajduje się jeszcze dwóch ludzi - człowiek Cerberusa - zimny, lojalny i uznawany za nietowarzyskiego, oraz człowiek jak każdy inny - słaby, ulegający złym nałogom i pokusom. Jason Martin jest uzależniony od Czerwonego Piasku - bardzo popularnego narkotyku. Do tej pory udawało mu się ukrywać ten nałóg wobec Przymierza, poprzez wielką ostrożność i rozwagę, która mu jeszcze pozostała, natomiast w przypadku Cerberusa nie można być pewnym. Gallowglass nie wie czy organizacja zdaje sobie sprawę z jego problemu, jednak nawet jeśli wie, to do tej pory nic z tym nie zrobiła - jego wartość była widocznie zbyt wysoka, by z niego rezygnować.
Jason jest już niemal widocznie zmęczony prowadzeniem tylu oddzielnych "żyć".
Historia:
Czemu Gallowglass? Pada pierwsze pytanie, ano nie jest to akurat tajemnicą - Jason Martin urodził się w Szkocji w rodzinie etnicznie pochodzącej z tych właśnie terenów - jego wzrost i nordyckie rysy zaowocowały taką właśnie ksywką.
Jason wstąpił do Przymierza w wieku lat 18, praktycznie od razu po swoich urodzinach, po wstępnym przeszkoleniu, wykazując spore umiejętności i nieprzeciętną inteligencję, wysłany został do placówki treningowej podoficerów w Rio De Janeiro (tam też znajdowała się placówka szkoleniowa N7). Początkowo jego kariera w wojsku wyglądała bardzo normalnie - do służby czynnej wszedł w stopniu sierżanta. Początkowo wysłany został do sztabu i oddelegowany do zadań mniejszej wagi, głównie papierkowej roboty, pierwszy bój w którym uczestniczył odbył dopiero w wieku lat 23. Wraz ze specjalnym oddziałem, dostał wtedy zadanie ochrony sztabu polowego podczas szturmu na kryjówkę piratów od miesięcy nękających systemy ludzi. Jako iż piraci ewakuowali się z niewielkiej stacji kosmicznej, na powierzchnię planety, działania przybrały mniej korzystny obrót, gdyż oddziały szturmowe Przymierza wciągnięte zostały w walkę z małymi grupkami piratów. Owa partyzantka okazała się bardzo niebezpieczna, już drugiego dnia przypuszczony został atak na sztab chroniony przez Jasona i jego ludzi. Grupa około 20 piratów otworzyła ogień z dużego dystansu, czyniąc niewielkie szkody - Jason odpowiedział ogniem, jednak stosowane po obu stronach tarcze kinetyczne i mało celne karabiny szturmowe, sprawiły iż wymiana ognia była całkiem bezowocna, zerowe straty po obu stronach.
W tym momencie Jason zdał sobie sprawę że jego kariera zmierza donikąd. Do końca służby ochraniać będzie sztab, lub wykonywać papierkową robotę. W tym czasie zwątpienia, odnalazł go Cerberus. Nie można ukryć, iż ten rekrutował na potęgę, kogo tylko się dało - jednak dla Cerberusa Jason był wyjątkowy - ambitny człowiek, tuż przy wysokim sztabie Przymierza. Gallowglass zgodził się na współpracę pod kilkoma warunkami - oczywiście tym finansowym, oraz pod warunkiem iż Cerberus wspomoże trochę awans młodego sierżanta. Prawie rok Jason perfekcyjnie wykonywał swoją robotę, przesyłając tony przydatnych informacji dla Cerberusa. Pewnego pięknego dnia, na przepustce, dostał oficjalne pismo z dowództwa, iż skierowany zostanie do szkoły oficerskiej, gdzie odbędzie kurs w trybie przyspieszonym, oraz bardziej specjalistyczne wyszkolenie bojowe (które w obecnym stadium było dość marne).
Kurs trwał rok i przyniósł stopień podporucznika. Kolejne otrzymane pismo, zapewniło przydział na niewielką stację badawczą, gdzie Jason miał pełnić rolę dowódcy ochrony. Jak się jednak okazało, cała sprawa była kolejną sprawką Cerberusa - ten bowiem potrzebował pełnowymiarowego agenta na możliwie jak najwyższym stanowisku. Praktycznie opustoszała stacja, stwarzała świetne możliwości. połowa obsługi stacji siedziała w kieszeni pro-ludzkiej organizacji, a na jej pokładzie było kilku agentów-szkoleniowców, dbających o odpowiednie wyszkolenie psychiczne i fizyczne przyszłych agentów. Gallowglass okazał się pojętnym uczniem, wykazywał rewelacyjne predyspozycje na szpiega, człowieka wewnątrz. Kolejny awans i przydział również przyszedł z błogosławieństwem Cerberusa, Jason rozpoczął służbę na pancerniku Przymierza, gdzie udział brał w wielu misjach bojowych, zwiadowczych, czasem nawet wywiadowczych. Zawsze był blisko wydarzeń, nie raz brał udział w aktualnej walce. Coś jednak pękło...
Jason spacerował po korytarzu. Rozrywały go różne emocje, jeszcze nigdy w swoim życiu nie był tak rozdarty. To co miał zrobić zaprzeczało jego osobistym przekonaniom, ideałom, mogło też skreślić jego karierę w Przymierzu, a nawet zapakować go do pudła - gdzie z pewnością ktoś zadba o jego milczenie. Do tej pory Gallowglass zajmował się przekazywaniem informacji. Wysyłał całe terabity danych do Cerberusa i za to miał płacone. Jednak ciężkie czasy wymagają bardziej śmiałych posunięć. Organizacji dla któej pracował Jason, brakowało agentów w Czwartej Flocie, a już w szczególności na pokładzie SSV Elbrus - kontrwywiad Przymierza szczelnie obstawił cały okręt i ryzykownie było by posyłać tam agentów którzy brali już kiedyś udział w akcji. Zasadniczo każdy nowy członek załogi był dokładnie obserwowany. Tak więc Jason Martin pozostawał jedynym człowiekiem Cerberusa poza podejrzeniami. Jason w tym czasie służył w zwiadzie.
-Hej Gallow
-Jak się masz?
-Poruczniku
-Sir!
Mijali go ludzi których znał, nierzadko tacy z którymi służył od dawna, jego koledzy, inni oficerowie.
Zadanie nie było zbyt skomplikowane, ale za to diabelnie niebezpieczne. Należało dezaktywować czujniki dalekiego zasięgu wielkiego pancernika. Na przynajmniej 15 minut. Reszta floty nie miała aż tak dobrego sprzętu jak ów okręt. Cała operacja Cerberusa musiała przebiec gładko i bez ryzyka, iż flota Przymierza zdąży interweniować. Jason nie znał szczegółów, chodziło o jakąś akcję w systemie, Przymierze nie mogło się dowiedzieć o niej zbyt wcześnie. Z informacji które otrzymał agent, wynikało iż 15 minut wystarczy.
By wejść do centrali informacyjnej, wystarczył jego stopień, jednak zbliżenie się do komputera obsługującego konkretne czujniki nie było już takie oczywiste, zadania Jasona na pokładzie tego okrętu były zgoła odmienne i ciężko było wytłumaczyć grzebanie w komputerach odpowiadających za zbieranie informacji. To jednak miało szansę się udać. Gallowglass podszedł do siedzącego przy konsoli człowieka - był to zwykły szeregowy.
-Szeregowy! - powiedział stanowczo
Żołnierz do tej pory nie dostrzegł stojącego za nim oficera, jednak gdy już usłyszał jego głos, strząsnął słuchawki z uszu i wyprostował się jak struna, salutując.
-Szeregowy Rivaldo, sir! -krzyknął, kierując wzrok w przestrzeń
-Spocznij. -odpowiedział niemal znudzonym głosem Jason-
Szeregowy, musicie mi pomóc. Jestem Porucznik Rodrigez, z wywiadu. Dostałem właśnie tajny raport ze sztabu. Podobno te nowe czujniki nie działają tak jak powinny, taka jest opinia techników. Zalecany jest podobno restart systemu i kalibracja, powinno wam to zająć jakieś 20 minut.
Szeregowiec łyknął bajeczkę bez mrugnięcia okiem, jednak nie wszystko poszło tak jak powinno, odpowiedział bowiem:
-Sir, zajmie mi to góra 10 minut, to bardzo proste operacje, a sprzęt który mamy jest tip-top. Działa bardzo szybko, nie tak jak te stare urządzenia. -wydał się być zadowolony z siebie-
od razu przystąpię do działania
Jason rzucił okiem na swój zegarek. Czas jeszcze nie nadszedł. Musiał coś wymyślić i to szybko.
-Jeszcze nie. Czekam na kody do kalibracji z dowództwa.
-Kody, sir? Już to robiłem i jestem całkiem pewien, iż kalibrację można wykonać bez podawania żadnych kodów.
-Wierzę wam na słowo, szeregowy. Jednak dopóki nie dostanę tych kodów, nie będzie oficjalnego zezwolenia na dezaktywację czujników. To kwestia formalności. Takie procedury.
-Tak jest, sir! - usłyszał entuzjastyczną odpowiedź, w tonie głosu żołnierza nie wyczuwał ani krzty podejrzliwości
Udał się teraz do innego pomieszczenia, gdzie na holo-dysk zrzucił jakieś szybko spreparowane cyferki. Zwlekał z tym na tyle długo, by operacja była bezpieczna, jednak jednocześnie by nikt nie nabrał podejrzeń. W końcu wybiła godzina 0, żołnierz wyłączył czujniki i zabrał się do roboty. 10 minut... nie tym razem. biedny szeregowy już po 3 minutach musiał lecieć do łazienki. Najwidoczniej zaszkodziła mu kawa stojąca na stolku obok stanowiska pracy. Jason uśmiechnął się pod nosem. Kupił Cerberusowi tyle czasu ile zdołał, teraz należało się szybko ulotnić. Szeregowy nie znał jego nazwiska, jednak na pewno zapamiętał jego twarz. Lepiej było trzymać się teraz innej części okrętu do czasu zakończenia misji floty.
Idealna współpraca zaczęła się sypać, Jason przekroczył próg 30-tki, zaczął brać prochy, trochę oddalił się od struktur dowodzenia floty, poświęcając się bardziej działaniom operacyjnym. To wszystko prowadziło do kryzysu, którego początek właśnie obserwujemy...
Ekwipunek: M-3 Predator , dublowane omni-ostrze
Środek transportu:
brak własnego
Dodatkowe informacje: