Miano: Zeroth Antares, Kruczy Szpon
Wiek: 69 lat
Rasa: Turianin
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Adept
Przynależność: Hierarchia Turian
Zawód: Oficer, Porucznik
Aparycja: Zeroth nie wyróżnia się wyglądem spośród reszty Turian. Na twarzy ma charakterystyczny dla jego rasy metalowy pancerz, lekko popękany. Jego tęczówki są koloru zielonego, są o tyle charakterystyczne, że ludzie którzy długo patrzą mu w oczy, nie wiadomo czemu, zaczynają być bardzo rozdrażnieni. Na twarzy ma tatuaż przynależności. Wygląda on następująco - całą twarz pomalowaną ma na biało, a od czoła aż bo brodę ciągnie się czerwony pasek, szeroki u góry i zwężający się w dół. Zazwyczaj przyodziany jest w swój pancerz - zbudowany z dobrego materiału, pomalowany na czerwony i złoty kolor. Na barkach ma namalowane znaki, symbolizujące jego oficerski stopień. Pancerz ma zamontowany hełm, jednak Turianin rzadko z niego korzysta. Ma również drugi strój - standardowy mundur oficerski Turian z dystynkcjami porucznika. Dzierży w ręku pałkę, która jest raczej symbolem - nie pełni żadnej konkretnej roli, Zeroth po prostu dzierży ją na znak, bądź co bądź władzy jaką posiada.
Osobowość: Zeroth jest przykładnym obywatelem Hierarchii. Sumiennie wypełnia swe obowiązki i nic, ani nikt nie jest w stanie mu w tym przeszkodzić. Kocha swój naród, jest zagorzałym nacjonalistą. Oddałby życie, a nawet więcej w obronie swej ojczyzny. Jest lojalny i waleczny. Powierzone rozkazy wykonuje z całych dostępnych sił, a czasem nawet ponad swe możliwości. Jest również wykształcony, mądry inteligentny i zaradny. W ogniu walki, gdy wszędzie świszczały kule, potrafił zachować przykładną i zdyscyplinowaną postawę. Teraz, gdy jest oficerem potrafi poprowadzić swych żołnierzy do zwycięstwa. Szanuje ich i darzy szacunkiem, ponieważ wie, że jego siła, tak naprawdę leży w nich. Jest uprzedzony do ludzi - Wojna Pierwszego Kontaktu, o której bardzo wiele wie, przekonała go, że ludzi są wstrętnymi imperialistami. Jednak ponad wszystko nienawidzi i gardzi Kroganami. Uważa ich za rasę nierozumną, nie zdolną do samodzielnej egzystencji. Gdyby miał władzę i taką możliwość, wybił by ich znaczną większość, a pozostałych pozamykał w rezerwatach. Genofagium uważa za słuszne, jednak zbyt mało inwazyjne rozwiązanie. Tak, zbyt mało inwazyjne. Nie potrafi współpracować z Kroganami. Jednak jeśli przyszłoby do walki z nimi - nic by go nie powstrzymało. Dla pozostałych ras jest uprzejmy i kulturalny. Nie ma tu mowy o gethah - Zeroth nie uznaje ich W OGÓLE. Dla niego są to durne kupy plastiku i żelastwa. W Hierarchii społeczeństwa, stoi na dosyć wysokim poziomie i stara się być najlepszy i dać z siebie jak najwięcej.
Historia: Urodził się na Palaven, ojczyźnie wszystkich Turian. Od najmłodszych lat, rodzice przykładnie go wychowywali, uczyli go życia w Turiańskim społeczeństwie. W młodości zaimplantowano mu biotyczne moduły. Próby opanowania nowej mocy trwały długo, szkolenie było ciężkie, jednak definitywnie Turianin ogarnął swą moc. Statystycznie, powinien przejść szkolenie służb specjalnych, jednak nie chciał wystawać ponad tłum, zatem zdecydował się na standardową służbę. Śpiewająco przeszedł przeszkolenie wojskowe. Uważał szkolenie za nudę. Nie było to dla niego wyzwanie. Tydzień przed zakończeniem szkolenia został wysłany na misję. Wraz z 89 dywizją rozpoznawczą udał się na jedną z kolonii Turiańskich. Miała to być spokojna misja, uwierzytelniająca rekrutów w oczach władz. Jednak niespodziewanie kolonia została zaatakowana przez gethy. Do dzisiaj nie wiadomo czego oni szukali na tej planecie, jednak jedno jest pewne - to coś, musiało być dla nich ważne. Ogromne ilości cyborgów zalało planetę. Zdobywali przyczółek za przyczółkiem. Mieli kilkudziesiątkrotną przewagę nad słabym garnizonem. W ostatnim punkcie obrony stacjonował 89 Dywizjon Rozpoznawczy. Przygotowywali się do walki. Niedługo miała nadejść pomoc. Jednak do tego czasu, musieli utrzymać redutę. Zaczęła się bitwa. Na jednego turianina przypadało śmiało 20 gethów. Oddział rekrutów bez doświadczenia walczył dzielnie. Pole bitwy ścieliły tysiące "ciał" robotów. Walka trwała długo. Bardzo długo. Jednak definitywnie oddział Antaresa poniósł porażkę. Ostatni trzej Turianie z tego oddziału przygotowali pułapkę. Wnętrze stacji zaminowali. Zwabili doń gethy. Znaczna większość robotów kroczyła do budynku. Zaczęła go przeszukiwać. Trójka Turian opuściła budynek innym wyjściem, oddalili się i wywołali eksplozję. Gethy zginęły w potokach ognia i odłamków. Jednak około pięćdziesięciu gethów ostało się przed stacją. Ruszyli na Turian... Już mieli ich zgładzić, gdy celna salwa z orbity zmieniła roboty w kupkę żelaza i plastiku. Tak skończyła się pierwsza misja Zerotha... Chociaż skończyła to pojęcie abstrakcyjne. Na planecie wylądował mały bojowy statek Krogan. Pojmali oni Zerotha i jego kolegów z oddziału i oddalili się. Kilka tygodni Zeroth spędził w niewoli, był torturowany i szykanowany. Szczególnie wredny okazał się kapitan statku - obrzydliwy Kroganin ze zniszczoną twarzą. Pewnego dnia wsadzili więźniów w kapsuły ratunkowe i wysłali w kosmos. Całe szczęście "tułaczka" była niedługa. Okręty Rady zgarnęły ich i odstawiły na Palaven. Po zagojeniu ran, Zeroth kontynuował służbę w wojsku. Wiele lat musiało minąć, aby stał się oficerem. Jego nauka była ciężka i długa, jednak przyniosła owoce. Przez cały ten długi czas, Zeroth pamiętał o wydarzeniach z kolonii. Stał się dowódcą małego okrętu. Miał prowadzić patrole, doglądać bezpieczeństwa Turiańskich kolonii. Sumiennie wykonywał zadanie, wędrując od kolonii do kolonii, obserwując i pilnując. Jednak to wszystko miało cel. Szukał tej szajki, która pozornie niedawno więziła go i torturowała. Przemierzając kosmos, dostrzegł znajomy statek. Nie potrzebował wiele czasu, aby rozpoznać okręt krogańskich piratów. Pod pretekstem możliwości ataku na kolonię ruszył pełną mocą na piratów. Kapitan, który miał jakże twórcze przezwisko Grunt, domyślił się, któż dowodzi danym statkiem. Doszło do potyczki. Statki były szybkie i zwrotne, więc walka trwała bardzo długo. Zanim któryś z okrętów doznał jakichkolwiek obrażeń, minęło wiele standardowych godzin. Jednak wściekłość Turianina narastała. W końcu za pomocą celnej salwy udało mu się unieruchomić piracki statek. Postanowił wejść na jego pokład. Z drużyną abordażową bardzo szybko spenetrował okręt i dotarł do kapitana.
- Witam ponownie szumowino... Znów się spotykamy, tylko rolę się odwróciły tym razem - rzekł Zeroth
- Co masz na myśli przez "role się odwróciły? - odrzekł nieco wystraszony Kroganin
Antares wyciągną pistolet wycelował w Grunta i rzekł:
- Ty jesteś zwierzyną, a ja łowcą - po czym strzelił pod nogi Kroganinowi. Z zawiścią w oczach rykną:
- Uciekaj, jeśli życie Ci miłe! -
Kroganin rzucił się do ucieczki. Zeroth nie gonił go. Miał plan. Udał się z powrotem na swój okręt. Widział odłączającą się kapsułę ratunkową. Tego się spodziewał. Kapsuła powoli się oddalała... Turianin czekał. Nagle rozkazał staranować ją. Okręt z ogromną siłą uderzył w kapsułę. Ta doznała wielu zniszczeń, jednak jeszcze się nie rozpadła. Działa namierzyły kapsułę i... Salwa zmieniła puszkę metalu w odpady kosmiczne. Na domieszkę, będąc na statku wroga ludzie Zerotha zaminowali całą jego powierzchnię. Nacisną guzik i okręt zmienił się w kulę ognia i odpadków, opadających w kosmosie. Spełniony Turianin wrócił do swej ojczyzny. Pewnego dnia, będąc w jednym z barów zapoznał piękną i mądrą Turiankę imieniem Adranal. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Resztę urlopu Zeroth spędził na rozwijaniu ich związku.
Był piękny dzień. O ile w ogóle jakikolwiek dzień na Palaven możemy nazwać pięknym... W każdym bądź razie, zważywszy na okoliczności, które dopiero miały zaistnieć, Zeroth postrzegał ten dzień jako najlepszy w jego życiu. W tym dniu Zeroth był umówiony z Adranal. Chciał przypieczętować ich związek... Chciał być z nią już na zawsze. Jednak nie przyszła w umówione miejsce... Została zamordowana. We własnym domu. Dziś wiadomo, że dawny wróg Zerotha, ten pirat Kroganin należał do jakieś większej organizacji przestępczej. Agenci śledzili go, obserwowali jego życie i postanowili zadać mu ogromny cios... Po pogrzebie miłości swego życia, Turianin poprzysiągł sobie, że tym razem wypleni całą tą bandę z Drogi Mlecznej.
Po tych wydarzeniach, został przydzielony na służbę na wysoce zaawansowanym pancerniku z niespotykaną dotąd bronią. Wrócił do prozy życia, wykonując swe obowiązki jak najlepiej mógł, jednak nigdy nie zapomniał o zemście...
Ekwipunek: M–3 Predator
Środek transportu: Zeroth póki co służy na pewnym okręcie, ale ma aspiracje aby nim dowodzić.
Dodatkowe informacje: -