Plan rzeczywiście był prosty i na ten moment wydawał się być skutecznym. Blondynka nie zgłosiła sprzeciwów, toteż bez ociągania się ruszyły w wyznaczonym kierunku. Bez zbędnych pytań młodsza z pary przemaszerowała przez pomieszczenie by, przykucnąwszy przy wskazanym kufrze, otworzyć go bez większych problemów. W tym przypadku podejrzenia Hawk okazały się słuszne - pojemnik rzeczywiście nie był pusty.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąZawartość kufra:
0
Efekt poszukiwań:
1
Barwnooka wróciła do swej nowej liderki z jedynymi zdobyczami, na jakie, jak się okazało, mogły w tej chwili liczyć. Czy to brak szczęścia pani kapitan, czy też surowa rzeczywistość pustych skrzyń sprawiła, że także i to pomieszczenie nie stało się wyczekiwanym skarbcem. Tym, co się zmieniło, to jedynie zapas żeli - kufer startowy w tym pomieszczeniu zawierał bowiem
2 medi- i 2 omniżele.
Nie był to jednak koniec poszukiwań, dziewczęta bowiem czym prędzej przeniosły się do kolejnej z sal. Z każdą chwilą w sercu Jeanette rósł wprawdzie niepokój związany ze zwłoką, tym niemniej trudno było powiedzieć, że jej postępowanie było błędne. W obliczu braku choćby podstawowego uzbrojenia bezpieczniejszym mogło okazać się odczekanie kilku początkowych chwil we w miarę znajomym sektorze, niż zapuszczanie się dalej.
Ostatnie pomieszczenie okazało się być tak samo pustym, jak poprzednie. Tak jak i wcześniej, kamery czujnie śledziły postępowania dwóch bohaterek, zaś ściany hali odbijały echem szybkie kroki kobiet. Poza tym było cicho i, przynajmniej na pozór, spokojnie.
Tak jak i przedtem, tak i teraz blondynka powędrowała do znajdującego się na środku pomieszczenia kufra, Hawk zaś przystąpiła do szybkiego przeglądu oznakowanych skrzyń, które znajdowały się także i tutaj. Na ten moment wydawało się być to ostatnią szansą na poprawienie nieco swojej sytuacji - tego, co może znajdować się w kolejnych korytarzach czy napotykanych pomieszczeniach nie sposób było przewidzieć.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąZawartość kufra:
2
Na potrzeby tej sesji zakładamy, że znajdywane żele - te, które znajdują się w jakiś kufrach, napotykanych skrzyniach (ale nie apteczkach!) - umieszczone są w przenośnych zasobnikach. Póki co więc nie obowiązuje Cię limit posiadanych medi- i omni- wynikający z poziomu plecaka. Znajdując nadmiarowe żele uzyskujesz je po prostu w dodatkowych zasobnikach, które możesz zabrać ze sobą. W przypadku, gdy sytuacja ta zmieni się - gdy znalezione specyfiki znajdowały się będą w pojemniku, z którego będziesz mogła je pobrać, ale nie zabrać wraz z "opakowaniem" - dam znać.
A skoro jesteśmy przy żelach, to jeszcze uwaga, która może przydać się w przyszłości - towarzyszka Hawk posiada żele znalezione we własnym kufrze i nic ponadto. Gdyby doszło do walki i jej porcja wyczerpałaby się, możesz zawsze obdzielić ją swoimi... Lub nie. To pewnie oczywiste, ale zaznaczę, żeby potem nie było ewentualnych nieporozumień.
Efekt poszukiwań:
3
Jeśli dotąd jeszcze Hawk nie straciła resztek wiary w swe powodzenie, teraz jej ufność została nagrodzona. To, że w rękach blondynki znalazła się kolejna porcja medi- i omni- żelu, nie dziwiło. Dodatkowy zasobnik, posłusznie przekazany Hawk, zawierał
3 medi-żele i 1 omni-żel. Znacznie ciekawszym znaleziskiem było jednak to, co było ostatecznym wynikiem przeszukiwania skrzyń. Po stopniowo malejącej nadziei na znalezienie czegokolwiek, teraz, ni z tego, ni z owego, w dłoniach Hawk znalazł się przedstawiciel modelu
M-11 Tłumiciel. Na pierwszy rzut oka wydawał się być sprawnym, choć wiadomo, że w przypadku broni zwykła ocena z zewnątrz nie zawsze wystarcza. Można było zaryzykować oddanie strzału - cicha broń dawała nieco większy margines nie ujawnienia się przy takiej operacji - lub poświęcić chwilę na rozmontowanie broni, jeśli tylko miało się na ten temat wystarczającą wiedzę. Z drugiej strony, można było to też uczynić potem - być może udałoby się odnaleźć jeszcze bezpieczniejsze, gwarantujące nieco więcej osłon w przypadku potencjalnej walki pomieszczenie - lub zupełnie pominąć.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąJeśli chciałabyś wykonać jeszcze którąś z wspomnianych przeze mnie powyżej czynności, możesz to zrobić - potraktujemy to jako retrospekcję, jeszcze przed ruszeniem korytarzem.
Korytarz B, którym Hawk postanowiła następnie podążyć, był szeroki, a wędrówka nim nie przyniosła niespodzianek. Śluza oddzielająca go od skrzyżowania rozsunęła się bezproblemowo, nie utrudniając marszu. Przez kilka chwil - wędrującym wydawały się one niebywale długie, w rzeczywistości jednak z pewnością takimi nie były - nie było możliwości zmiany kierunku, droga prowadziła bowiem na wprost, oddalając się od startowego skrzyżowania. Ciekawe były natomiast same ściany. W niektórych miejscach ich faktura była nieco inna niż w pozostałych, zaś prędka ocena pozwoliła wnioskować, że owe odmienne partie były na co dzień... oknami. Oknami, które zapewne nie służyły niczemu innemu, jak tylko zaspokajaniu ludzkiej potrzeby podziwiania krajobrazów lub, być może, kontrolowania sytuacji w innej części stacji, która mogła być przez taki wizjer widoczna. Teraz jednak witryny te były zasłonięte i nic nie zapowiadało zmiany tej sytuacji. Pozostało więc tylko iść przed siebie, męcząc się ze sztucznym, drażniącym oczy światłem lamp.
Gdy wreszcie po prawej i lewej stronie wędrujących pojawiły się drzwi, łatwo było je przeoczyć - nie dlatego, że były tak niepozorne, lecz dlatego, że monotonne otoczenie korytarza osłabiało nieco czujność. Kimże jednak byłaby Hawk, gdyby nie umiała funkcjonować w takich warunkach? Z pewnością nie Widmem - choćby i byłym - i nie piracką kapitan. Wrota nie umknęły więc jej uwadze.
Sęk w tym, że oba wydawały się być zamknięte. Czerwona lampa świeciła się zarówno przy jednym, jak i drugim przejściu, przy czym... Gwałtowny rumor, dźwięk metalu spadającego na ziemię i następujące po nim przekleństwo świadczyły, że przynajmniej na jedne z drzwi - te po prawej - musiał być jakiś sposób. Nie ulegało wątpliwości, że w środku był człowiek, a skoro tak, to musiał się tam jakoś dostać - jeśli nie z wykorzystaniem wrót, przed którymi stała Hawk, to innymi. W każdym razie, sala nie mogła być zamknięta na amen.
Poza pomieszczeniami po obu stronach był jeszcze jeden możliwy kierunek - iść przed siebie. Monotonny korytarz jeszcze się bowiem nie kończył.
Wyświetl wiadomość pozafabularną