Turianin patrzył na nią nad wyraz chłodnie. Nie była to jednak mimika przedstawiająca odrazę wobec niej, a raczej znużenie. Wysłuchał jej bez mrugnięcia czy nawet docinki. Niczym skała czekał dzielnie, aż w końcu kiedy skończyła, odparł krótko - Mądry wybór - założył zaraz po tym gogle, przekręcając się i włączając swoje narzędzia do roboty. Było mu jak widać obojętne czy dyplomatka zostanie w zbrojowni, obserwując dalej jego poczynania, bądź robiąc coś jeszcze innego i niespodziewanego. Ciężko było to założyć. Przesuwał elektrycznym wiertłem po jednej ze zbroi, schylając się nad nią i skupiając nad tym. Dosłownie jednak po chwili wyłączył urządzenie i podniósł głowę do góry. Wydawać się mogło, że zaraz się odwróci i coś powie do turianki, ale jedyne co zrobił to odpowiedział, wpatrując się dalej przed siebie - Ładne perfumy - chrząknął coś, włączając zaraz po tym narzędzie i wracając do swojej roboty. Cokolwiek dyplomatka by odpowiedziała, za pewne by nie usłyszał w tych warunkach. Oddał się w zupełności naprawianiu i raczej nie życzył sobie by ktoś mu w tym przeszkadzał. Aecterus stała tuż za nim można by rzecz. Dopiero teraz z bliska mogła zauważyć, że pancerz jaki Kurius dostrajał, należał do Zeervusa. Miał sporo dziurek na tylnim i przednim kirisie płytowym. Robaki nie szczędziły na nim, toteż cud, że przeżył nie będąc przez nich rozszarpany od środka. Na szczęście porucznik nie był byle chucherkiem i był w stanie sobie poradzić. Nagrodą za taką odwagę i ciężką pracę żołnierza, zbrojmistrze nagradzali ich odświeżonym i naprawionym ekwipunkiem. Karabin wyborowy Queirany znajdował się praktycznie na wyciągnięcie jej ręki. Wystarczyło tylko podejść i go wziąć do ręki. Jednak czy Kurius zareagował by dalej obojętnie?
Tymczasem w ładowni mechanik rozmawiał z porucznikiem. Masując dalej swoje czoło, które teraz stało się czarne z oleju, Virius popatrzył na niego z zainteresowaniem, opuszczają rękę do dołu. Poruszył żuwaczkami z zadowoleniem, słysząc słowa Zeervusa. Zachichotał lekko, odpowiadając z dumą - Hunter to pierwszy okręt z nowej generacji naszej floty. Nie produkowaliśmy nigdy do tej pory korwet, a znajomość ludzi jest naprawdę...zdumiewająca - dodał z podziwem, kontynuując - Tak mało o nich wiemy, a oni wciąż nasz zaskakują. Sojusz z Przymierzem może przynieść naprawdę niesamowite profity. Ten statek jest tego przykładem - popatrzył po ładowni, zdejmując tym samym rękawiczki. Dał chwilę na pomyślunek, patrząc po chwili na porucznika jak ten skierował się ku ściance, opierając się o nią i kończąc swój monolog. Młody mechanik parsknął cicho, uśmiechając się - Z pewnością zostanie pan kapitanem. To tylko kwestia czasu. Nie mniej, wybacz poruczniku, ale nie mogę dzielić się informacjami o tej korwecie z byle kim. To ściśle tajne i nawet nie wiem czy będę długo na niej służył. To prototyp. Hierarchia dopiero co testuje te mniejsze fregaty. Możliwe nawet, że flota z nich zrezygnuje, ale jak na moje...sprawdza się doskonale. Poziom zużywania paliwa, objętość podczas nagłych zwrotów, ciśnienie i rozrzutność pomieszczeń... - zaczął gadać, kompletnie się nakręcając i wymieniając jako takie zalety tej korwety. Oczywiście turianin uważał na słowa i nie dzielił się konkretami z obcym mu turianinem. Jednakże nawet jeśli o czymś teraz opowiadał, Zeervus i tak mało z czego się dowiedział. Język mechaników zawsze był ciężki i mało co można było zrozumieć sens z ich zdań. No chyba, że przez całe życie zajmowałeś się inżynierią i technologią turiańską.