Dymitr i Nathaniel
Czas gonił obu żołnierzy i dlatego przyspieszali oni kroku, choć nogi powoli mówiły im "dość". Było pewne, że w końcu tak duża grupa zostanie zauważona i choć jeszcze to się nie stało, to tak w końcu będzie. Prawdopodobnie winda mogła być silnie strzeżona teraz i cała ta brawurowa ucieczka, mogła się skończyć mniej brawurową, ale za to na pewno krwawą rzezią. Mało w końcu było historii o batariańskiej litości.
Na dodatek nikt się nie odzywał do porucznika, choć korzystał on z częstotliwości Przymierza. Małą to dawało nadzieję na powodzenie ich ucieczki, ale chyba to było lepsze od złudnej nadziei.
Kończąc półkole wokół obiektu, mijając kolejne drzwi i dochodząc do wschodniego korytarza, zarówno Nath, jak i Dymitr nie spotkali żadnego z terrorystów, co można było dwojako tłumaczyć; albo batarianie byli niekompetentni, albo systematycznie sprawdzali każde pomieszczenie na tamtym poziomie. Jaka była prawda?
Będąc na samym początku pochodu przyglądając się z ukrycia, co też mogło być na końcu prostego korytarza, dostrzegł dwóch batarian pilnujących tzw. wewnętrznego korytarza. Obaj mieli Mściciele i robili kółeczko wokół windy, której drzwi z tej strony nie było widać, ale Black wiedział, że tam są.
Sam Dymitr był gotowy do starcia za pewne dałby nieźle popalić czterookim, ale naukowcy pomiędzy nim, a Nathanielem, nie byli niczym chronieni i kule jakie by w niego nie trafiły, to prawdopodobnie zabiłyby na miejscu kobiety i mężczyzn w białych fartuchach. Czas się kończył, podobnie jak pomysły.
Rebecca i Borys
Same interesujące rzeczy działy się jak tylko przekroczyli próg bazy. Przyjemna grawitacja, kobiecy nawigator niczym ze starego GPS i porucznik Przymierza wołający o pomoc. Co prawda później sierżant Dagan zobaczyła, że korzystał z kodowania Przymierza, ale wątpliwym było, by miała z tego powodu zmienić swoje zdanie. Zadanie było dla niej jasne i przejrzyste, więc po co sobie komplikować życie?
W momencie, kiedy zamykały się zewnętrzne drzwi śluzy Tokarow dostrzegł jak biegną za nimi dwaj batarianie, którzy pocałowali klamkę, kiedy na dobre drzwi się zamknęły, a droga do kompleksu stanęła przed inżynierami otworem. Problemem co prawda mogli być zbrojni za plecami, którzy w ciągu najbliższej minuty dadzą im popalić, ale przed nimi było czysto. Na wprost rozciągał się długi korytarz prowadzący do drzwi windy, a po lewej i prawej stronie biegnące wokół konstrukcji korytarze. No i oczywiście bacznie śledzące ich każdy ruch kamery.
Idąc prosto do zamkniętych drzwi windy było pusto, choć widać było na podłodze i ścianach ślady krwi, oraz wgniecenia po pociskach, jakie nie trafiały w cel. W dwóch miejscach na podłodze były spore, czarne plamy jakie były efektem używania wewnątrz budynku granatów. Wizja ponownego ich używania na oddziale Przymierza, nie była z pewnością zachęcająca. Co do samej windy, to panel nie był zablokowany i można było swobodnie z niego korzystać, ale winda znajdowała się na poziomie -4, więc wpierw trzeba by było ja wezwać i chwilę poczekać na nią.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąUff. Wybaczcie za opóźnienie.
Dymitr i Nath. Wiem, że kładę na was sporą presję w szukaniem wyjścia, ale gdy Mistrz zamyka drzwi, to otwiera okno. Czy jakoś tak ;)